Warszawa, dnia 16 listopada 2018 r.
Sygn. akt VI Ka 1558/17
Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie VI Wydział Karny Odwoławczy w składzie :
Przewodniczący: SSO Agnieszka Wojciechowska-Langda
Sędziowie: SO Anita Jarząbek - Bocian (spr.)
SO Sebastian Mazurkiewicz
protokolant: protokolant sądowy stażysta Paulina Sobota
przy udziale prokuratora Teresy Pakieły
po rozpoznaniu dnia 16 listopada 2018 r.
sprawy M. K., córki A. i H., ur. (...) w P.
oskarżonej o przestępstwo z art. 178a § 1 k.k.
na skutek apelacji wniesionej przez oskarżoną
od wyroku Sądu Rejonowego w Otwocku
z dnia 25 września 2017 r. sygn. akt II K 369/16
zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy; zasądza od oskarżonej na rzecz Skarbu Państwa kwotę 180 zł tytułem opłaty za drugą instancję oraz pozostałe koszty sądowe za postępowanie odwoławcze.
SSO Anita Jarząbek-Bocian SSO Agnieszka Wojciechowska-Langda SSO Sebastian Mazurkiewicz
Sygn. akt VI Ka 1558/17
Sąd Okręgowy zwarzył, co następuje.
Apelacja oskarżonej M. K. jako niezasadna nie zasługiwała na uwzględnienie. W wyniku przeprowadzonej kontroli zakwestionowanego rozstrzygnięcia zarzut apelacji podważający trafność ustalenia sprawstwa i winy podsądnej za zarzucany jej czyn okazał się bezzasadny. Przeprowadzona w takim ujęciu kontrola odwoławcza zaskarżonego wyroku nie doprowadziła do stwierdzenia, aby po stronie Sądu Rejonowego doszło do naruszenia podstawowych obowiązków orzeczniczych, to jest tego, który polega na przeprowadzeniu postępowania dowodowego zgodnie z przepisami postępowania karnego oraz tego, który wiąże się z przeprowadzeniem prawidłowej oceny całokształtu okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej, z uwzględnieniem zasad wynikających z art. 7 kpk tj. prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Sąd I instancji uczynił zadość wymaganemu zadaniu zgromadzenia materiału dowodowego niezbędnego do merytorycznego rozstrzygnięcia i przeprowadzenia jego wnikliwej analizy. Sporządził też uzasadnienie, które odpowiada wymogom przewidzianym w art. 424 § 1 i § 2 kpk. Sąd ten skrupulatnie i wnikliwie przeprowadził postępowanie dowodowe wyjaśniając wszystkie istotne okoliczności konieczne do prawidłowego wyrokowania. Dlatego też podzielając ocenę dowodów zaprezentowaną przez Sąd merytoryczny, Sąd Okręgowy nie widzi zasadniczych powodów, aby powtarzać okoliczności wyprowadzone w motywach zaskarżonego wyroku, co wiązałoby się z cytowaniem ich obszernych fragmentów. Konfrontując ustalenia faktyczne z przeprowadzonymi na rozprawie głównej dowodami trzeba stwierdzić, iż dokonana przez Sąd Rejonowy rekonstrukcja zdarzenia z dnia 11 października 2015r. i okoliczności jego popełnienia nie wykazuje błędu i jest zgodna z przeprowadzonymi dowodami, którym Sąd ten dał wiarę i się na nich oparł. Na wstępie trzeba jeszcze zauważyć, że choć podsądna podniosła zarzut naruszenia art. 5 § 2 kpk, to wywody zawarte w uzasadnieniu apelacji wskazują, że w istocie kwestionowała dokonaną przez Sąd meriti ocenę dowodów, a więc zastosowanie art. 7 kpk. Tymczasem na podstawie orzecznictwa Sądu Najwyższego i literatury tematu utrwalonym zostało, że wykluczone jest jednoczesne stawianie zarzutu obrazy art. 7 i art. 5 kpk. Obraza art. 5 § 2 kpk jest możliwa tylko i wyłącznie w sytuacji, gdy sąd orzekający w sprawie rzeczywiście powziął wątpliwości co do treści ustaleń faktycznych lub wykładni prawa i wobec niemożliwości ich usunięcia rozstrzygnął je na niekorzyść oskarżonego. Jeżeli natomiast pewne ustalenia faktyczne zależne są np. od dania wiary lub jej odmówienia określonym dowodom, a w tym wyjaśnieniom oskarżonego, to nie można mówić o naruszeniu art. 5 § 2 kpk, a jedynie zastrzeżenia te mogą być rozstrzygane na płaszczyźnie utrzymania się przez sąd w granicach sędziowskiej swobodnej oceny dowodów wynikającej właśnie z treści art. 7 kpk (por. wyrok SN z 11.10.2002, V KKN 251/01, KZS 2003, z. 12, poz. 8). Tak zatem prawidłowo odczytany zarzut apelacyjny jako sprawdzający się do obrazy art. 7 kpk i będących tego skutkiem błędnych ustaleń faktycznych w sprawie także na uwzględnienie nie zasługuje. Ma on bowiem jedynie polemiczny charakter względem ustaleń poczynionych przez Sąd Rejonowy. W tym przekonaniu utwierdza uzasadnienie tego zarzutu zaprezentowane przez oskarżoną, stanowiące nic innego jak próbę przedstawienia subiektywnych zapatrywań, co do oceny dowodów (a w zasadzie ich części), co nie mogło skutecznie podważyć dowodowych i faktycznych podstaw zaskarżonego wyroku, w szczególności w kierunku postulowanym przez skarżącą, a zatem poprzez uniewinnienie. Przypomnieć też należy, a to właśnie w związku z podniesionym jako głównym zarzutem błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku mającym wpływ na treść zaskarżonego wyroku, że rozważanie zasadności takiego zarzutu nie może pozostawać w oderwaniu od utrwalonej linii orzeczniczej, zgodnie, z którą przywołany zarzut, jest tylko wówczas słuszny, gdy zasadność ocen i wniosków, wyprowadzonych przez sąd orzekający z okoliczności ujawnionych w toku przewodu sądowego, nie odpowiada prawidłowości logicznego rozumowania. Zarzut ten nie może jednak sprowadzać się do samej polemiki z ustaleniami sądu, wyrażonymi w uzasadnieniu wyroku, lecz powinien wiązać się z wykazaniem, jakich konkretnych uchybień w zakresie logicznego rozumowania dopuścił się sąd orzekający w ocenie zebranego materiału dowodowego. Możliwość zaś przeciwstawienia ustaleniom sądu orzekającego odmiennego poglądu nie może prowadzić do wniosku o dokonaniu przez sąd błędu w ustaleniach faktycznych (por.: wyroki SN: z dnia 24 marca 1975 r., II KR 355/74, OSNPG 1975/9/84 i z dnia 22 stycznia 1975 r., I KR 197/74, OSNKW 1975/5/58 oraz wyrok SA w Krakowie z dnia 19 maja 2009 r., II AKa 73/09, KZS 2009/9/52). Apelacja podsądnej ma właśnie taki polemiczny charakter.
Oskarżona w pierwszej kolejności kwestionuje ocenę wiarygodności dowodu z zeznań świadka K. S.. Dowód ten miał bowiem faktycznie kluczowe znaczenia dla poczynionych ustaleń faktycznych i stanowił jeden, choć niejedyny, z dowodów do odrzucenia prawdziwości wyjaśnień oskarżonej o tym, że kierowcą był ktoś inny – (...). Na podstawie relacji tego świadka trafnie poczynione zostało ustalenie, iż jedyną osobą kierującą samochodem w noc 11 października 2015r. była oskarżona (znajdująca się w stanie nietrzeźwości). Przypomnieć należy, iż świadek konsekwentnie opisywał przebieg inkryminowanych wydarzeń, a zatem, że po usłyszeniu klaksonu pojazdu, w czasie „nie więcej niż 5 minut”, ze stosunkowo niewielkiej odległości (początkowo 40-60, potem 12-15 metrów), obserwował samochód oraz miejsce kolizji i w samochodzie, jak i potem przy samochodzie (przed przyjazdem Policji) widział tylko jedną osobę. „Postać ta” siedziała w samochodzie, a następnie wychodziła z pojazdu i wchodziła do niego, kręciła się wokół niego, telefonowała. Świadek opisał także, że osoba ta ubrana była w jasną kurtkę do pasa, co odpowiadało ubraniu oskarżonej. Choć oświetlenie miejsca zdarzenia, jak akcentuje oskarżona i co potwierdza świadek, nie było najlepsze to jednak wyjaśnił on, że opisaną „postać” widział, bo w samochodzie włączone było światło, a gdy przemieszała się to obserwował ją w „światłach samochodu” (k. 11, 584, 745). Koniecznym jest także odnotowanie, iż w pierwszych zeznaniach świadek wyraźnie zaznaczył, iż nie wie kto kierował samochodem: czy był to mężczyzna, czy kobieta, widział bowiem jedynie sylwetkę ubrana w krótką, jasną kurtkę (k. 11, 745). Świadek ten, co również przemawia na jego korzyść, nie ukrywał, iż późnej dowiedział się, że kierowcą była kobieta, którą – jak mu się wydawało - kojarzył (k. 584, 745v). Okoliczność ta jednak, choć tak eksponowana w apelacji, nie podważa prawdziwości tego dowodu. Są to bowiem wiadomości już przez świadka zasłyszane w czasie późniejszym, może zasugerowane lub wywnioskowane (w tym co do odbierania dzieci ze szkoły) ale nie mają one żadnego wpływu na pierwsze jego relacje i wskazanie, iż na miejscu samochodowej kolizji od początku widział tylko jedną osobę (sylwetkę) najpierw siedzącą w pojeździe, a potem zachowującą się w sposób podany przez niego, a opisany powyżej. Wbrew twierdzeniom oskarżonej, to że świadek nie podał marki i koloru pojazdu nie jest przyczyną mogącą stanowić podstawę do odrzucenia tego dowodu jako niewiarygodnego. Wręcz przeciwnie jest to okoliczność, która dodatkowo przyjęcie o prawdziwości umacnia. Skoro bowiem miejsce zdarzenia było słabo lub nawet źle oświetlone to oczywistym jest, że z odległości w jakiej świadek obserwował zdarzenie nie mógłby dostrzec takich szczegółów jak marka, czy kolor pojazdu, bo czym innym są te elementy - trudne do wychwycenia w takich warunkach, a czym innym postać ruszająca się w światłach pojazdu, na ciemnym - z uwagi na nocną porę – tle i do tego ubrana w jasną kurtkę.
Zestawiając relację świadka K. S. z wyjaśnieniami oskarżonej nie ma wątpliwości, iż gdyby te ostatnie opisywały rzeczywisty przebieg wydarzeń to zauważyłby on osobę towarzyszącą podsądnej. Na marginesie warto tu dodać, iż nie miał on żadnego interesu, aby okoliczność tę zataić, czy celowo pominąć. Wynika to z tego, iż opis czynności przedsięwziętych przez oskarżoną przed tym jak „K. poszedł po pomoc” był na tyle czasochłonny, że zanim (...) oddaliłby się, musiałby być zauważony przez świadka S., a tak się nie stało. Konstatacja taka jest logiczną konsekwencją wyjaśnień oskarżonej. Skoro bowiem najpierw, w dość karkołomny sposób, musiała przejść z tylnej kanapy samochodowej na przednie siedzenie (najpierw nogami, przechyliła się trochę do przodu, co przy osobie nietrzeźwej, a w tym stanie była oskarżona, sprawności i tym samym szybkości nie przydawało), następnie poszukiwali chusteczki w związku z lecącą podsądnej krwią z nosa, by na końcu oboje oglądać samochód, to nie ulega wątpliwości, że na wykonanie tych wszystkich czynności potrzebowali więcej czasu aniżeli wyjście świadka K. S. z dyżurki i podejście najpierw do bramy, a potem do końca parkanu, a zatem gdyby ktokolwiek towarzyszył oskarżonej świadek by go zauważył. Tu należy także podnieść, iż twierdzenia oskarżonej dla których źle się czując wybrała tylną kanapę samochodową także nie wytrzymują krytyki. Zważywszy bowiem, iż samochód był trzydrzwiowy to o wiele trudniej jest dostać się na tylne siedzenie i to nawet osobie dobrze czującej się, a co dopiero nietrzeźwej. Logicznym było zajęcie miejsca właśnie z przodu, bo i łatwiej je zająć, a także opuścić, gdyby złe samopoczucie nasiliło się. Nie ulega jednak wątpliwości, a to w świetle całości wyjaśnień podsądnej, że ta wersja (wraz z rzekomo uszkodzonymi prawymi drzwiami auta) była konieczną linią obrony, która miała wyjaśnić ślady krwi oskarżonej na poduszce powietrznej kierowcy. Okazała się jednak niedostateczną nie tylko z uwagi na zeznania świadka K. S., ale także i z tego powodu, że gdyby faktycznie oskarżona wychodziła z samochodu drzwiami kierowcy, uprzednio „obijając się o ten samochód buzią” (k. 731-732) to niewątpliwie ślady krwi (z nosa) pozostały także w innych miejscach wnętrza samochodu niż tylko na poduszce powietrznej, a takich nie odnaleziono. Na poduszce powietrznej zaś – z uwagi na zejście już powietrza – znajdowałyby się także w innych miejscach niż ujawnione i miałyby inny charakter niż nakropleń ale także otarciowy. Tymczasem ślady krwi zabezpieczone na poduszce powietrznej z kierownicy zidentyfikowane zostały jako pochodzące – z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością - tylko od oskarżonej, a ich umiejscowienie przeczy, aby mogły powstać podczas wychodzenia z auta, bo w takim razie podsądna musiałaby wychodząc skierować głowę niemalże do pedałów samochodowych co jest całkowicie nielogicznym, a nadto nie wynikającym z jej wyjaśnień. Sąd odwoławczy podziela także przyjęcie dokonane przez Sąd Rejonowy o niewiarygodności wyjaśnień oskarżonej w zakresie w jakim tłumaczyła, dlaczego wychodziła z samochodu drzwiami od strony kierowcy, a nie pasażera, a to wobec ich zablokowania spowodowanego uszkodzeniem. Materiał dowodowy zebrany w tym zakresie w postaci opinii biegłego z zakresu wypadków drogowych (k. 292-307,768), zeznań świadka K. T. i protokołu oględzin (k. 253,768) przeczy tezie o ich uszkodzeniu. Chcąc podzielić twierdzenia oskarżonej w tym zakresie należałoby chyba przyjąć wersję nieprawdopodobną, iż na miejscu kolizji drzwi były zablokowane w skutek uszkodzenia, a kiedy auto zostało oddane do naprawy nastąpiło ich „samo naprawienie się”.
Wśród argumentów, które według apelującej podważają prawidłowość ustaleń faktycznych dokonanych przez Sąd meriti i potwierdzających, że nie ona kierowała pojazdem mają być także wyniki opinii biegłych z zakresu badań genetycznych, którzy nie stwierdzili na skrzyni zmiany biegów ani na kole kierownicy jej DNA (k.799). Rzecz jednak w tym, iż wyniki badań genetycznych mają charakter jedynie pomocniczy: ujawnienie śladów biologicznych może przyczynić się do uwiarygodnienia danej wersji wydarzeń, ale i ich brak, przy całym zespole innych dowodów obciążających i tworzących logiczny ciąg zdarzeń, nie doprowadzi do wykluczenia sprawstwa. Wynika to z tego, iż przyczyn dla których nie ujawniono śladów biologicznych może być wiele: nie został odnaleziony, był niewłaściwie zebrany lub zabezpieczony. Trudno spekulować co do przyczyn tego stanu rzeczy w sprawie, podczas gdy niewątpliwym jest, że oskarżona – jak sama stanowczo twierdziła - przed omawianym zdarzeniem sama kierowała przedmiotowym autem, bo przecież przyjechała nim do znajomych A. i R. W.. Z przyczyn podanych wyżej nie jest to więc dowód, który mógłby przeważyć ponad wszystkimi pozostałymi świadczącymi „przeciw oskarżonej”.
Odnosząc się do kolejnej okoliczności podniesionej przez oskarżoną to niezależnie od tego jak bardzo nie podziela ona rozważań Sądu I instancji na temat tego co można było zrobić na miejscu zdarzenia (wezwać taksówkę, holownik) nie ulega wątpliwości, że zachowanie (...), który zostawia samą oskarżoną, bądź co bądź po kolizji, z rozbitym nosem, pijaną, w środku nocy, nie jest działaniem racjonalnym, w szczególności, że podsądna posiadała przy sobie telefon za pomocą, którego można było wezwać pomoc, tak jak na pomoc wezwała oskarżona swego brata. Również podniesione przez oskarżoną okoliczności o przeżyciach jakie związane były z jej osadzeniem - jako policjantki w izbie zatrzymań nie mają związku ze sprawą, a tym bardziej z jej stanem psychicznym w chwili czynu. Brak jest powodów by jako podejrzana o popełnienie przestępstwa, a tak było w chwili jej zatrzymania, miała być traktowana inaczej niż przewidują to przepisy i procedury tylko dlatego, iż była policjantką.
Wreszcie dochodzimy do kwestii kluczowej w uzasadnieniu apelacji oskarżonej jak również wyeksponowanej w toku postępowania odwoławczego, gdzie oskarżona podała pełne personalia (...), wniosła o jego przesłuchanie i wyjaśniła powody, dla których nie ujawniła ich wcześniej (k. 844-845). Dowodu z zeznań świadka K. C. nie udało się przeprowadzić, albowiem ww zmarł w dniu 20 maja 2018r. (k.836). Podobnie jak uczynił to Sąd Rejonowy także Sąd odwoławczy odrzuca, jako niewiarygodne, wyjaśnienia oskarżonej w zakresie w jakim przedstawiała powody, dla których nie ujawniła wcześniej osoby K. C. jako – zgodnie z jej depozycjami – kierowcy samochodu w noc zdarzenia, a także aby to ktoś inny aniżeli podsądna pojazdem tym w okolicznościach zarzuconego jej czynu kierowała. Trzeba tu odnotować, iż na etapie postępowania rozpoznawczego i odwoławczego przyczyny te zmieniły się: z natury obyczajowej, na powiązanie „zawodowe”, co także wiarygodności nie przysparza. Żadne jednak z nich nie przekonują. Powtórzyć należy za Sądem I instancji, iż z zeznań świadków A. i R. W. oraz wyjaśnień samej oskarżonej co do przebiegu wieczoru 11 października 2015r., a zatem poprzedzającego rozpoznawane wydarzenie, nie wynika nic w zachowaniu i postępowaniu oskarżonej i (...) natury obyczajowej co mogłoby faktycznie „zaszkodzić im”. Na marginesie jedynie trzeba odnotować, iż oskarżona od przeszło roku pozostawała w separacji z mężem, a zatem nagła troska o skutki jedynie towarzyskiego spotkania zastanawia. Podobnie ocenić należy już inne powody tego stanowiska oskarżonej przedstawione w toku rozprawy odwoławczej, a zatem, iż K. C. miał być jej nieformalnym informatorem i w wieczór zdarzenia przekazać oskarżonej jako policjantce dalsze informacje związane z kradzieżami rowerów do jakich dochodziło na podległym jej terenie (k.844). Oskarżona wyjaśniła, iż wcześniej nie wskazała go jako kierowcy, bo obawiała się jak to zostanie odebrane przez przełożonych, „że spotyka się w czasie prywatnym z taką osobą”, a także, że z uwagi na tę znajomość zostanie posądzona o niedopełnienie obowiązków, a to w związku z przekazywaną mu korespondencją sądową (k. 844). Wyprowadzony na tej podstawie swego rodzaju „bilans zysków i strat” po stronie oskarżonej związany z ujawnieniem osoby (...), w żadnym razie nie przekonuje. Porównanie bowiem przede wszystkim sytuacji zawodowej w jakiej znalazła się oskarżona w związku z postawieniem w stan oskarżenia o czyn z art. 178 a § 1 kk w porównaniu z konsekwencjami prawnymi jakie groziły K. jest nieporównywalne. Ten bowiem ryzykował co najwyżej odpowiedzialnością za wykroczenie z art. 86 § 1 kw, a oskarżona skazaniem za przestępstwo i utratą pracy. Takiej „ochrony” K. nie uzasadniały zgodnie z tym o czym była mowa powyżej kwestie obyczajowe ani także te związane z ich relacjami „zawodowymi”. Po pierwsze, jeżeli z oficjalnie podejmowanych czynnościach procesowych wobec K. C. oskarżona wywiązywała się należycie, to nie miała się czego obawiać nawet przy ewentualnym sprawdzeniu prawidłowości ich wykonania podjętych przez przełożonych po ujawnieniu znajomości z nim. Również fakt, iż nieformalnie przekazywał jej pewne informacje związane z przestępstwami jakie miały miejsce na terenie służbowo jej podległym też nie był tego rodzaju, aby w przeciwwadze stawiać – jak sama przyznała – niemalże całe swoje dotychczasowe życie (k. 809). Być może ujawnienie tego faktu wiązałoby się z jakimiś działania ze strony przełożonych ale na pewno konwekcje zawodowe byłyby zupełne inne niż te wynikające ze skazaniem za czyn z art. 178 a § 1 kk. Sytuacja zawodowa i procesowa w jakiej znalazła się oskarżona stawała się coraz bardziej jednoznaczna: została zawieszona w czynnościach służbowych, został wywiedziony akt oskarżenia, toczyło się postępowanie sądowe i co więcej została za zarzucany jej czyn skazana, a mimo tego personaliów „kierowcy” nie ujawniła, czyniąc to po 6 miesiącach od wniesienia apelacji, a na dwa dni przed śmiercią świadka (k.809, 836). Powody dla jakich ten stan rzeczy wyjaśniła takiego „poświęcenia” w żadnym razie nie uzasadniają.
W tym stanie rzeczy brak było podstaw do podważania prawidłowości ustaleń faktycznych poczynionych przez Sąd Rejonowy w zakresie przebiegu zdarzeń mających miejsce w nocy 11 października 2015r. Podsumowując dodać jeszcze trzeba, iż to suma dowodów przeprowadzonych w postępowaniu rozpoznawczym, trafnie przeanalizowanych i ocenionych przez Sąd Rejonowy, skontrowanych przez Sąd odwoławczy doprowadziła do ustalenia, ponad wszelką wątpliwość, sprawstwa oskarżonej. Jednoznacznej wymowy tych dowodów nie mogło podważyć twierdzenie oskarżonej, że nie ona kierowała autem w noc zdarzenia, bo nie znajduje ono nie tylko potwierdzania w tych dowodach, a wręcz zebrane tezę tę – jako linię obrony - kategorycznie podważyły, a tym samym pozwoliły na jej odrzucenie.
Sąd Odwoławczy nie znalazł także podstaw do zmiany wyroku w zakresie orzeczenia o karze. Analiza zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wskazuje, iż wymierzenie oskarżonej kary, w całokształcie, poprzedzone zostało ze strony Sądu I instancji właściwą oceną i uwzględnieniem wszystkich okoliczności mających wpływ na ich intensywność (art. 53 kk). Przekonuje o tym argumentacja przytoczona - na ten temat - w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia, którą należało, jako słuszną, podzielić. Sąd ten trafnie ustalił okoliczności obciążające, których niestety jest znacząca przewaga nad łagodzącymi. Z przytoczonych powodów brak było jakichkolwiek argumentów do zmiany wyroku w części dotyczącej orzeczenia o karze. Powodowane było to także i tym, że by reakcję karną uznać za adekwatną musi ona oddać rzeczywistą zawartość kryminalną czynu, jakiego dopuścił się sprawca. Tylko tak ukształtowana kara będzie w odczuciu społecznym sprawiedliwą odpłatą za dokonany przez oskarżoną czyn oraz spełni swoje cele w zakresie prewencji szczególnej oraz ogólnej.
W tym stanie rzeczy zaskarżony wyrok - jako słuszny i sprawiedliwy - został utrzymany w mocy. Wobec braku podstaw do zwolnienia oskarżonej M. K. od ponoszenia kosztów sądowych, zasądzono je na podstawie art. 627 kpk oraz art. 2 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 23 czerwca 1973r. o opłatach w sprawach karnych.
SSO Anita Jarząbek – Bocian SSO Agnieszka Wojciechowska – Langda SSO Sebastian Mazurkiewicz