Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt. IV Ka 746/18

UZASADNIENIE

Wniesiona apelacja zasługiwała na uwzględnienie.

Pierwszy zarzutem apelacji, jaki należało omówić, to kwestia, czy w przedmiotowej sprawie mieliśmy do czynienia z dokonaniem przestępstwa z art. 305 ust. l ustawy z dnia 30.06.2000 roku Prawo własności przemysłowej (Dz.U. 49, poz. 508 z dnia 11 maja 2001 roku z późn. zm.), czy też jedynie z usiłowaniem popełnienia tegoż występku.

Sąd Okręgowy w tym składzie uważa, iż ,,dokonywanie obrotu”, o którym mowa w powyższym przepisie, to nie tylko sprzedaż towaru. Gdyby bowiem ustawodawca miał wolę penalizacji jedynie takiej czynności, niewątpliwie dałby temu wyraz w ustawowym brzmieniu przepisu. Natomiast ,,dokonywanie obrotu” należy rozumieć jako pojęcie szersze, obejmujące różne czynności czasownikowe m.in. import towaru, jego przewożenie, przekazywanie, a nawet oferowanie do sprzedaży (jak miało to miejsce w rozpoznawanej sprawie). W doktrynie przyjmuje się, że przez dokonanie obrotu towarem zarejestrowanym znakiem towarowym, którego osoba dokonująca obrotu nie ma prawa używać, należy rozumieć udostępnianie towaru oznaczonego takim znakiem jego nabywcom. Chodzi zatem o udział w ogóle w obrocie (por. Janusz Raglewski - Komentarz - teza 32 do art. 305 ustawy z dnia 30 czerwca 2000 roku Prawo własności przemysłowej; Prawo własności przemysłowej. Komentarz red. red. Piotra Kostańskiego teza 14 – 15 do art. 305 – C.H.Beck 2010).

Dlatego też Sąd odwoławczy przyjął w miejsce ustalenia Sądu Rejonowego, że oskarżona ,,dokonała zarzucanego jej czynu”, a nie ,,usiłowała dokonać zarzucanego jej czynu”. W konsekwencji należało także przyjąć, że swoim zachowaniem oskarżona wyczerpała znamiona przestępstwa z art. 305 ust. 1 ustawy z dnia 30 czerwca 2000 roku - Prawo własności przemysłowej. Modyfikacji ulec musiała wreszcie podstawa prawna wymiaru orzeczonej wobec oskarżonej kary grzywny, poprzez przyjęcie przepisu art. 305 ust. 1 ustawy z dnia 30 czerwca 2000 roku - Prawo własności przemysłowej.

Co do zarzutu nie orzeczenia przez Sąd Rejonowy odszkodowania na rzecz firmy reprezentowanej przez skarżącą, przede wszystkim stwierdzić należy, iż w aktualnym stanie prawnym, sąd nie może odmówić nałożenia tego obowiązku, jeżeli sprawca został skazany, a pokrzywdzony złożył wniosek o odszkodowanie (w niniejszej sprawie wniosek taki został złożony – k. 164). Jeżeli zaś szkoda nie została w pełni udowodniona, sąd orzeka o tym obowiązku, w takim zakresie, w jakim szkoda została udowodniona, a w przypadku niemożności ustalenia wysokości szkody - zgodnie z art. 46 § 2 k.k. orzeka nawiązkę.

Odstąpienie od nałożenia na sprawcę obowiązku naprawienia szkody lub nawiązki byłoby uzasadnione natomiast wtedy, gdyby okazało się, że na skutek przestępczego działania sprawcy nie wystąpiła po stronie pokrzywdzonego żadna szkoda. Tak też argumentował Sąd Rejonowy w uzupełniającym uzasadnieniu zaskarżonego wyroku.

Z poglądem Sądu I instancji nie można się jednak zgodzić. Błędne jest bowiem złożenie Sądu meriti, iż pokrzywdzony doznałby szkody, tylko wówczas, gdyby oskarżona zdążyła sprzedać oferowaną odzież z zastrzeżonymi znakami towarowymi, których nie miała prawa używać, zanim została zatrzymana przez organy ścigania. Jest to spojrzenie wycinkowe, abstrahujące od pojęcia szkody w prawie cywilnym, które należy stosować w postępowaniu karnym. Art. 46 § 1 k.k. wprost bowiem nakazuje stosować przepisy prawa cywilnego (za wyjątkiem zasądzania renty). Cywilistyczne pojęcie szkody jest natomiast rozumiane szeroko, obejmując swym zakresem zarówno poniesione straty (damnum emergens), jak i utracone korzyści (lucrum cessans), jeżeli są one normalnym następstwem przestępnego działania lub zaniechania, a także traktując szkodę, również jako szkodę niemajątkową.

Na te aspekty zupełnie nie zwrócił uwagi Sąd I instancji, pomijając np. okoliczność, że oskarżona niedopełniła obowiązku zakupu licencji na dystrybucję produktów opatrzonych zastrzeżonym znakiem towarowym pokrzywdzonej firmy. Oskarżona, jeżeliby działała zgodnie z prawem, powinna uzyskać od właściciela znaków towarowych pozwolenie na ich używanie i uiścić za to stosowne wynagrodzenie. Brak takiego zachowania po stronie oskarżonej stanowi więc realną stratę dla pokrzywdzonej firmy.

Zgodzić się należy ze skarżącym, że przy ocenie wyrządzonej szkody, poza wartością rynkową towaru, należy wziąć pod uwagę również nakłady finansowe ponoszone przez producenta m.in. na zarejestrowanie znaku towarowego oraz na jego wypromowanie. Oskarżona biorąc udział w obrocie produktów z zastrzeżonym znakiem towarowym, którego używała bez zgody uprawnionego, nie poniosła tymczasem żadnych nakładów finansowych, związanych z marketingiem i promocją tego znaku, bezprawnie za to ,,podłączając się” pod renomę już wypromowanego znaku towarowego, korzystając z jego rozpoznawalności i atrakcyjności oraz czerpiąc przy tym zyski ze zwiększonego popytu na produkt nim opatrzony.

Nie można też pominąć strat legalnego producenta – właściciela zastrzeżonego znaku towarowego, z tytułu obniżenia się renomy znaku (a tym samym obniżonej możliwości zbytu oryginalnego produktu), spowodowanej wprowadzaniem na rynek produktu podrobionego, o gorszej jakości. W pełni trafnym jest cytowane w apelacji spostrzeżenie, że obecność na rynku znacznych ilości podrobionych towarów danej marki może odstręczać dotychczasowych lub potencjalnych klientów tej marki, zniechęconych utratą jej prestiżu. Niektórzy mogą obawiać się też możliwości nieświadomego zakupu towaru podrobionego.

Oskarżona, biorąc udział w obrocie odzieżą z zastrzeżonymi znakami towarowymi, których nie miała prawa używać, będąc jednym z ogniw nielegalnej produkcji i dystrybucji tzw. ,,podróbek”, wyrządziła pokrzywdzonej firmie tak rozumianą realną szkodę.

Szkoda zatem niewątpliwie wystąpiła, a do rozstrzygnięcia pozostawała jedynie wysokość kwoty, którą należało zasądzić od oskarżonej z tytułu obowiązku naprawienia szkody.

Ścisłe wyliczenie takiej kwoty nie jest z pewnością sprawą łatwą. Na pewno jednak trudności w ustaleniu wysokości odszkodowania nie mogą być powodem odstąpienia od zasądzenia w ogóle tego środka kompensacyjnego. Oczywiście, można by pokusić się o powołanie właściwego biegłego dla obliczenia wysokości szkody. Jednakże, pomijając już nawet kwestię pewnej racjonalności i ekonomiki procesowej (koszt takiej opinii zapewne wielokrotnie przekroczyłby wartość żądanego przez pokrzywdzonego odszkodowania), to jak się wydaje, wyliczenia biegłego i tak musiałyby – przynajmniej w części – sprowadzać się do przyjęcia pewnych założeń i dokonywania kalkulacji metodami szacunkowymi.

Zdaniem Sądu Okręgowego uprawnionym jest natomiast przyjęcie wysokości szkody w kwocie określonej przez samego pokrzywdzonego. W doktrynie prawa cywilnego prezentowany jest pogląd, zgodnie z którym regulacja art. 361 § 2 k.c. upoważnia do twierdzenia, iż rozmiar szkody należy ustalać biorąc pod uwagę wartość uszkodzonego dobra dla konkretnego poszkodowanego. Zapatrywanie to należy uznać za trafne i stanowiące konsekwencję przyjęcia metody dyferencyjnej. Poszkodowany może domagać się globalnej różnicy (id quod interest), jaką zdarzenie szkodzące wywołało w jego majątku. Przyjęcie takiej metody pozwala na pełną rekompensatę uszczerbku, z jednej strony przyczyniając się do realizacji funkcji kompensacyjnej odszkodowania, z drugiej zaś – przeciwdziałając naruszeniu zasady restytucji. Stanowisko to oznacza przejście od ochrony dłużnika ku realizacji interesów poszkodowanego. Naprawienie szkody ma bowiem prowadzić do postawienia poszkodowanego w takiej sytuacji majątkowej, jak gdyby nie doszło do naruszenia jego interesów (por. Maciej Kaliński - Szkoda na mieniu i jej naprawienie – C.H. Beck 2014).

W przedmiotowej sprawie pokrzywdzony wycenił poniesioną szkodę na kwotę 679,64 złotych. Jest to kwota rozsądna i wyważona, uwzględniająca szereg wymienionych wyżej czynników i zdecydowanie nie można przyjąć, aby było to żądanie zbyt wygórowane. Żadna ze stron, w tym zwłaszcza oskarżona nie podjęła próby podważenia wysokości żądanej przez pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego kwoty odszkodowania, choć taka możliwość w toku niniejszego postępowania oczywiście istniała.

Dlatego też Sąd odwoławczy zdecydował się zmienić zaskarżony wyrok, poprzez zasądzenie od oskarżonej na rzecz oskarżyciela posiłkowego (...) S.A. z siedzibą w W. kwotę 679,64 złotych tytułem obowiązku naprawienia wyrządzonej szkody.

Zasadnym, i to w stopniu oczywistym, okazał się także zarzut dotyczący braku zasądzenia na rzecz oskarżyciela posiłkowego kosztów zastępstwa procesowego.

Art. 627 k.p.k. przecież jasno stanowi, że od skazanego w sprawach z oskarżenia publicznego sąd zasądza koszty sądowe na rzecz Skarbu Państwa oraz wydatki na rzecz oskarżyciela posiłkowego. Brzmienie tego przepisu jest kategoryczne. Z kolei z art. 616 § 1 pkt k.p.k. wynika, że do kosztów procesu należą uzasadnione wydatki stron, w tym z tytułu ustanowienia w sprawie jednego obrońcy lub pełnomocnika. Skoro więc pokrzywdzony ustanowił sobie (już na etapie postępowania przygotowawczego) pełnomocnika, nie było żadnych podstaw, aby Sąd Rejonowy odmówił zasądzenia na jego rzecz od oskarżonej poniesionych z tego tytułu kosztów.

Żądana wysokość poniesionych kosztów zastępstwa procesowego (zarówno za etap postępowania przygotowawczego, jak i postępowania przed Sądem I instancji) nie przekracza stawki minimalnej, wynikającej z § 11 ust. 1 pkt 1 oraz ust. 2 pkt 3 w związku z § 11 ust. 7 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz.U.2018, poz. 265). Jednocześnie żaden przepis k.p.k. czy też cytowanego wyżej rozporządzenia, nie daje sądowi uprawnienia do zasądzania kosztów zastępstw adwokackiego poniżej stawki minimalnej, ani tym bardziej, do arbitralnego odstępowania od przyznawania jakiegokolwiek wynagrodzenia.

Dlatego też zaszła konieczność kolejnej modyfikacji zaskarżonego wyroku poprzez zasądzenie od oskarżonej na rzecz oskarżyciela posiłkowego (...) S.A. z siedzibą w W. kwoty 1.200 złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego poniesionych w postępowaniu przygotowawczym i postępowaniu przed Sądem Rejonowym.

Z tych też względów Sąd Okręgowy dokonał omówionych wyżej zmian w rozstrzygnięciu Sądu I instancji, natomiast w pozostałej części, wyrok Sądu Rejonowego należało utrzymać w mocy.

Na podstawie art. 635 k.p.k. w zw. z art. 627 k.p.k. od oskarżonej należało zasądzić na rzecz oskarżyciela posiłkowego (...) S.A. z siedzibą w W. poniesione przez niego na etapie postępowania odwoławczego, koszty zastępstwa procesowego. Wysokość owych kosztów zastępstwa procesowego Sąd Okręgowy ustalił, według stawek minimalnych, na podstawie § 11 ust. 2 pkt 4 w związku z § 11 ust. 7 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz.U.2018, poz. 265).

Mając na uwadze sytuację majątkową oskarżonej, na podstawie przepisów powołanych w sentencji wyroku, Sąd odwoławczy zwolnił ją od kosztów sądowych poniesionych przez Skarb Państwa w postępowaniu odwoławczym.