Pełny tekst orzeczenia

III Ca 1649/18

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 12 czerwca 2018 r., wydanym w sprawie z powództwa M. B. przeciwko (...) Spółce Akcyjnej w W. o zapłatę, Sąd Rejonowy dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi zasądził od strony pozwanej na rzecz powódki kwotę 7.522,96 zł z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od kwoty 7.022,96 zł od dnia 31 maja 2017 r. do dnia zapłaty i od kwoty 500,00 zł od dnia 2 września 2017 r. do dnia zapłaty, oddalił powództwo w pozostałym zakresie, zasądził od strony pozwanej na rzecz powódki kwotę 517,75 zł tytułem zwrotu kosztów procesu, a także nakazał zwrócić powódce ze Skarbu Państwa kwotę 36,41 zł jako niewykorzystaną część zaliczki na poczet wynagrodzenia biegłego, jak również pobrać na rzecz Skarbu Państwa tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych od powódki kwotę 86,83 zł, a od pozwanego kwotę 73,96 zł.

Sąd I instancji ustalił, że w dniu 30 kwietnia 2017 r. doszło do kolizji drogowej, w wyniku której uszkodzony został pojazd marki A. (...) stanowiący własność powódki, a sprawca zdarzenia ubezpieczony był wówczas od odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych u pozwanego ubezpieczyciela. Po zdarzeniu samochód marki A. nie nadawał się do jazdy i został zabrany z miejsca wypadku przez pomoc techniczną ubezpieczyciela, przez około miesiąc nie był użytkowany, aż do czasu, gdy zabrano go do serwisu, w którym wykonano naprawę blacharską. Po dokonanej naprawie teść powódki K. B. (1) zgłosił stuki w lewym przednim kole i samochód został zabrany do autoryzowanego serwisu, gdzie stwierdzono uszkodzenie lewego łożyska w zawieszeniu, a K. B. (1) poinformowano, że nie powinien tym samochodem jeździć, jednak z powodu braku możliwości korzystania z innego pojazdu przez okres 3 miesięcy po zdarzeniu nadal użytkował ten samochód, pokonując nim w sumie dystans ok. 4.000 km. Przedmiotowe auto przed zdarzeniem z dnia 30 kwietnia 2017 r. nie miało usterek związanych z zawieszeniem ani innych widocznych wad, a zamontowane w nim były części oryginalne. Po naprawie blacharskiej, gdy zgłoszono stuki w zawieszeniu, fachowiec przeprowadzająca naprawę udał się wraz z klientem na ścieżkę diagnostyczną w stacji N., gdzie wykonano badanie geometrii kół, które nie wykazało żadnych uszkodzeń wpływających na zgłaszane „pukanie” w zawieszeniu, ani też nie stwierdzono wówczas luzów z tulejami i sworzniami, a jedynie luz na wahaczu dolnym. Pomimo wymiany wahacza stuki się utrzymywały, wobec czego stwierdzono, że związane to musi być z uszkodzeniem pneumatycznego amortyzatora, który wobec tego wymieniono ok. pół roku po naprawie blacharskiej. W dniu 10 lipca 2017 r. w serwisie przy ul. (...) w Ł. dokonano w pojeździe wymiany łożyska koła za kwotę 1.348,47 zł (w dniu wykonania usługi przebieg pojazdu wynosił 330.851 km), a na podstawie zlecenia z dnia 21 lipca 2017 r. w tym samym serwisie sporządzono wstępny kosztorys naprawy zawieszenia z uwagi na występujące stuki, szacując jej kwotę na 9.321,89 zł; w uwagach do kosztorysu wskazano na zasadność zmiany wahaczy i ewentualnej podmiany amortyzatorów pneumatycznych przed podjęciem decyzji o kompleksowej wymianie amortyzatora.

Sąd meriti stwierdził, że przeciętny, ekonomicznie uzasadniony koszt naprawy przedmiotowego samochodu, wynikający z udokumentowanych uszkodzeń będących skutkiem kolizji z dnia 30 kwietnia 2017 r. – z uwzględnieniem wydatku związanego z wymianą piasty koła lewego według faktury dokumentującej koszt jego poniesienia – wynosił według cen z daty szkody 21.305,46 zł, przy czym kalkulacja została oparta na cenach części oryginalnych z logo producenta pojazdu, gdyż brak jest jakichkolwiek wskazań, aby w pojeździe w dacie zdarzenia zamontowane były części alternatywne. Koszty te nie uwzględniają natomiast wydatków związanych z wymianą elementów zawieszenia pojazdu, gdyż w toku jego naprawy nie ustalono uszkodzenia amortyzatora przedniego lewego ani wahaczy, a jedynie stwierdzono jedynie stuki w zawieszeniu, które są najczęściej objawem eksploatacyjnym, o ile nie wykazano, że elementy zawieszenia są odkształcone. Podczas kolizji mogło dojść do uszkodzeń elementów zawieszenia, jednakże ujawnione w autoryzowanym serwisie stuki w zawieszeniu mogły również pochodzić z innych jego elementów. W celu zdiagnozowania, do jakiej usterki doszło, należało przeprowadzić geometrię kół oraz podmianę amortyzatorów pneumatycznych i zamianę wahaczy; celowe było ponadto przeprowadzenie badania rozstawu osi. Podstawą diagnozy uszkodzenia wahacza jest przede wszystkim wynik pomiaru geometrii kół, ale badanie to nie służy do diagnozowania uszkodzeń amortyzatora. Na zdjęciach samochodu po kolizji wynika, że w wypadku nie została uszkodzona nawet tarcza koła, a jest to uszkodzenie, które zazwyczaj inicjuje uszkodzenia w zawieszeniu. Przebieg auta na poziomie 330.000 km uznaje się za duży, a zazwyczaj pierwsze usterki w zawieszeniu pojawiają się przy przebiegu około 200.000 km, więc biorąc pod uwagę ten przebieg oraz 5 wcześniejszych szkód komunikacyjnych pojazdu, zawieszenie należy uznać za zużyte eksploatacyjnie. Koszt naprawy samochodu z uwzględnieniem wymiany elementów zawieszenia wynosiłby odpowiednio 30.461,93 zł (w przypadku stwierdzenia uszkodzenia amortyzatora przedniego lewego) oraz 31.928,72 z (w przypadku stwierdzenia uszkodzenia amortyzatora przedniego lewego oraz wahacza dolnego prawego lewego).

W dniu 30 kwietnia 2017 r. szkoda została zgłoszona pozwanemu, a z dokumentacji ubezpieczyciela wynika, że pojazd przed zdarzeniem uczestniczył w pięciu szkodach: dwóch w roku 2013, dwóch w roku 2014 oraz jednej w roku 2016. W dniu 9 maja 2017 r. rzeczoznawca ubezpieczyciela dokonał oględzin pojazdu, a przebieg samochodu wynosił wówczas 330.170 km. Na podstawie oględzin w toku postępowania likwidacyjnego sporządzono pięć kalkulacji naprawy stwierdzających uzasadnione jej koszty na poziomie kolejno: 7.125,97 zł, 9.798,12 zł, 10.663,61 zł, 11.874,35 zł oraz 12.038,27 zł i tę ostatnią kwotę wypłacono powódce tytułem łącznych kosztów naprawy pojazdu. Po przedłożeniu faktury za wymianę łożyska koła opiewającą na kwotę 1.348,47 zł ubezpieczyciel wypłacił dodatkowe odszkodowanie w kwocie 1.029,05 zł. Na zlecenie M. B. rzeczoznawca sporządził za wynagrodzeniem w kwocie 500,00 zł prywatną opinię, w której wycenił koszt naprawy uszkodzeń przedmiotowego pojazdu pozostających w związku ze zdarzeniem z dnia 30 kwietnia 2017 r. na kwotę 18.741,81 zł. Wezwaniem do zapłaty doręczonym pozwanemu w dniu 2 sierpnia 2018 r. powódka wezwała go do zapłaty kwoty 16.344,85 zł tytułem odszkodowania w związku z uszkodzeniem auta w zdarzeniu z dnia 30 kwietnia 2017 r., na którą składały się: kwota 6.703,54 zł jako dalsze odszkodowanie za koszty naprawy pojazdu, kwota 319,42 zł jako dalsze odszkodowanie za wymianę łożyska koła, kwotę 500,00 zł jako zwrot kosztów opinii prywatnej i kwota 9.321,89 zł jako odszkodowanie za wymianę amortyzatora pneumatycznego.

Sąd Rejonowy ustalił stan faktyczny sprawy na podstawie dokumentów przedłożonych przez strony, w tym zawartych w aktach likwidacyjnych, a także opinii biegłego z zakresu techniki samochodowej i zeznań świadków K. B. oraz P. N.. Opinię Sąd uznał za spójną, logiczną i wewnętrznie niesprzeczną, wskazując, że biegły odpowiedział wyczerpująco na zakreśloną tezę dowodową, wyjaśnił przyjętą metodologię sporządzonej ostatecznie kalkulacji, a ponadto w ramach uzupełniającej ustnej opinii rzeczowo odniósł się do kwestii dotyczącej braku podstaw do uwzględnienia w ramach ekonomicznie uzasadnionych kosztów naprawy wydatków związanych z wymianą elementów zawieszenia. Uwzględniając zakres wiedzy oraz doświadczenie biegłego, Sąd nie znalazł żadnych przesłanek deprecjonujących wartość dowodową opinii. Oddalono natomiast wniosek powoda o dopuszczenie dowodu z dokumentów potwierdzających wcześniejsze naprawy zawieszenia pojazdu jako spóźniony, gdyż potrzeba jego powołania istniała już po rozprawie z dnia 21 listopada 2017 r., a ponadto strona powodowa, składając wniosek na rozprawie poprzedzającej wydanie wyroku, nie dysponowała wówczas tymi dokumentami, wobec czego uwzględnienie spóźnionych dowodów spowodowałoby zwłokę w rozpoznaniu sprawy. Dodatkowo Sąd stwierdził, że dowody te pozostawały bez znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, gdyż fakt dokonywania napraw zawieszenia przed zdarzeniem nie oznacza, że przed wypadkiem nie doszło do uszkodzenia zawieszenia, a także podkreślił, że świadek K. B. twierdził, iż zawieszenie nie było przed wypadkiem naprawiane.

Sąd I instancji podniósł następnie, że w toku postępowania nie była kwestionowana zasada odpowiedzialności ubezpieczyciela za skutki zdarzenia z dnia 30 kwietnia 2017 r. (art. 436 § 1 k.c. w związku z art. 822 § 4 k.c.), przy czym bezsporny był zarówno przebieg kolizji, jak i fakt objęcia jego sprawcy ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych w pozwanym zakładzie ubezpieczeń, natomiast spór stron dotyczył wysokości należnego powódce odszkodowania oraz związku przyczynowego pomiędzy kolizją a uszkodzeniem zawieszenia. Przywołano art. 361 § 1 k.c., na podstawie którego ubezpieczyciel opowiada za normalne następstwa działania bądź zaniechania, z którego szkoda wynikła i wskazano, że istnienie normalnego związku przyczynowego między działaniem lub zaniechaniem zobowiązanego a powstałym skutkiem w postaci szkody jest konieczną przesłanką odpowiedzialności odszkodowawczej. Sąd zauważył, że dyspozycja przywołanego przepisu statuuje zasadę pełnego odszkodowania i obejmuje wszelkie poniesione straty, co wynika jednoznacznie ze sformułowania art. 361 § 2 k.c.: „w powyższych granicach” – czyli w granicach określonych w § 1 art. 361 k.c. – „naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby szkody mu nie wyrządzono”. Odszkodowanie od zakładu ubezpieczeń należy się według zasad określonych w art. 363 § 2 k.c. w związku z art. 361 § 2 k.c. co oznacza, iż jego wysokość ma odpowiadać kosztom usunięcia różnicy w wartości majątku poszkodowanego, a ściślej – kosztom przywrócenia pojazdowi jego wartości sprzed wypadku. Sąd przypomniał, że w orzecznictwie przyjmuje się, iż odszkodowanie przysługujące od ubezpieczyciela odpowiedzialności cywilnej za uszkodzenie pojazdu mechanicznego obejmuje niezbędne i ekonomicznie uzasadnione koszty naprawy pojazdu ustalone według cen występujących na rynku lokalnym, przy czym ubezpieczyciel jest zobowiązany zwrócić poszkodowanemu wszelkie celowe, ekonomicznie uzasadnione wydatki, poniesione w celu przywrócenia stanu poprzedniego, do których należy zaliczyć także koszt nowych części i innych materiałów, jeżeli ich użycie było konieczne do naprawienia rzeczy. W dalszym toku swych rozważań Sąd poświęcił wiele miejsca, by wyjaśnić – z powołaniem się na poglądy judykatury – z jakich przyczyn użycie nowych części do naprawy nie prowadzi do bezpodstawnego wzbogacenia poszkodowanego z wyjątkiem sytuacji, gdy naprawa taka spowodowałaby wzrost wartości pojazdu jako całości.

Sąd meriti stwierdził dalej, że materiał dowodowy zebrany w sprawie nie wykazał, aby części uszkodzone na skutek zdarzenia z dnia 30 kwietnia 2017 r. były nieoryginalne albo nie pochodziły od producenta pojazdu, wobec czego za uzasadnione uznał wyliczenie odszkodowania jako wartości kosztów naprawy pojazdu z użyciem części oryginalnych z logo producenta, bez uwzględnienia 30-procentowego potrącenia wysokości ich cen przyjętego w kalkulacji rzeczoznawcy pozwanego, gdyż takie potrącenie skutkowałoby koniecznością wykorzystania do naprawy podzespołów używanych, pochodzących z odzysku, co pozostawałoby w sprzeczności z zasadą pełnego naprawienia szkody. Sąd uznał jednak za zasadną dokonaną przez biegłego redukcję wysokości szkody związanej z wymianą łożyska koła do kosztów rzeczywiście poniesionych przez powódkę, bo skoro za naprawę dokonaną z użyciem części oryginalnych z logo producenta w autoryzowanym serwisie zapłaciła ona określoną kwotę, to przyznanie odszkodowania przewyższającego poniesione koszty prowadziłoby do jej bezpodstawnego wzbogacenia. W odniesieniu do kosztów wymiany elementów zawieszenia Sąd uznał natomiast, że nie udowodniono związku przyczynowego pomiędzy powstaniem tych uszkodzeń a wypadkiem, dość niespodziewanie wdając się w tym miejscu bez szczególnej potrzeby w obszerne wywody poświęcone roli Sądu oraz stron w procesie kontradyktoryjnym, zwłaszcza w kontekście inicjatywy dostarczania materiału dowodowego dla wykazania okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy. Po ich zakończeniu stwierdził, że za pomocą dowodów przedstawionych przez powódkę, tj. zeznań dwóch świadków, z których jeden był użytkownikiem przedmiotowego auta, wykazano jedynie występowanie stuków w zawieszeniu pojazdu po szkodzie z dnia 30 kwietnia 2017 r. oraz fakt ich zgłoszenia mechanikowi po naprawie blacharskiej. W ocenie Sądu nie mogło to stanowić wystarczającej podstawy ustaleń faktycznych w zakresie rzeczywistych uszkodzeń, momentu ich powstania oraz ich pochodzenia, gdyż brak było przekonujących dowodów potwierdzających, że stuki w zawieszeniu powodowały wskazywane przez powódkę części (amortyzator i wahacz dolny).

Na poparcie tego stanowiska Sąd Rejonowy przytoczył kilka argumentów. Podniósł, że M. B. nie przedłożyła żadnych dokumentów na okoliczność faktycznego dokonania naprawy usterek związanej z tymi elementami pojazdu, w szczególności dowodu zakupu nowych części lub ich wymiany, jak to uczyniła w przypadku łożyska koła. Zaznaczył dalej, że powódka nie wykazała, iż podjęła czynności zalecane przez autoryzowany serwis mające na celu zdiagnozowanie właściwej przyczyny stuków w zawieszeniu, tj. zmianę wahaczy i podmianę amortyzatorów pneumatycznych, co dopiero pozwoliłoby wykazać, która z części w istocie odpowiada za stuki w zawieszeniu i którą z nich w konsekwencji należy wymienić, zaś przesłuchani świadkowie nie wskazali przekonywającej metody, za pomocą której stwierdzono, iż uszkodzeniu uległy właśnie omawiane elementy. Wskazano również, że w pojeździe nie zostało wykonane podstawowe w tym zakresie badanie pomiaru rozstawienia osi, a geometria kół wykonana bezpośrednio po naprawie blacharskiej nie wykazała żadnych uchybień, co nie miałoby miejsca, gdyby doszło do uszkodzenia zawieszenia podczas kolizji. Sąd powołał się także na opinię biegłego, zgodnie z którą przyczyną stuków mogło być zużycie eksploatacyjne pojazdu, które, zwłaszcza przy uwzględnieniu dotychczasowego przebiegu i ilości przebytych szkód, było istotne, a nie bez znaczenia było także i to, że przedmiotowym pojazdem, wbrew zaleceniom autoryzowanego serwisu, nadal jeżdżono po zdarzeniu, pokonując dystans ok. 4.000 km. Zauważono też, że wymiana amortyzatora i wahacza nastąpić miała już po wszczęciu postępowania w niniejszej sprawie, bo w sierpniu 2017 roku, a wówczas powódka wiedziała już, że ubezpieczyciel kwestionuje związek przyczynowy pomiędzy kolizją a uszkodzeniami elementów zawieszenia i mogła zabezpieczyć te elementy na potrzeby postępowania w celu umożliwienia biegłemu oceny genezy powstania ich uszkodzeń. Sąd I instancji zaznaczył, że w świetle zgromadzonego materiału dowodowego nie można wykluczyć, iż w kolizji z dnia 30 kwietnia 2017 r. uszkodzony został amortyzator i wahacz, co powodowało stuki w zawieszeniu, jednak twierdzenia te uznał co najwyżej za uprawdopodobnione. Wskazał, że choć M. B. mogła skorzystać z szerokiego spektrum dowodów, to jednak przedstawiła w tym zakresie jedynie ogólnikowe zeznania dwóch świadków, których moc dowodowa, zwłaszcza w kontekście braku innych dowodów, w tym dowodów z dokumentów, jest wątpliwa, a w szczególności nie pozwoliła biegłemu na jednoznaczne określenie powstania usterki. W ocenie Sądu nie sposób było – w braku innych dowodów – uznać za rozstrzygające w tej materii twierdzeń świadków, iż po wymianie wahacza oraz amortyzatora stuki ustały, gdyż brak udokumentowanych badań diagnostycznych pojazdu, zakupu części, dokonania ich wymiany czy chociażby fotografii uszkodzonych elementów, uniemożliwia bowiem jakąkolwiek weryfikację tych tez. Gdyby nawet w oparciu o te dowody ustalić, że przedmiotowe części był uszkodzone, to jeszcze z faktu tego nie wynika, by do tego uszkodzenia doszło podczas kolizji, skoro przyczyną tego mogło być z dużym prawdopodobieństwem eksploatacyjne zużycie pojazdu. Ostatecznie Sąd przyjął, że M. B. nie sprostała ciążącym na niej w omawianym zakresie obowiązkom dowodowym, a wobec tego oddalił powództwo co do kwoty 9.321,89 zł z tytułu wymiany elementów zawieszenia.

Roszczenia objęte pozwem uznano ostatecznie za zasadne do wysokości kwoty 7.022,76 zł stanowiącej różnicę pomiędzy przyjętym przez biegłego kosztem naprawy a kwotą wypłaconą przez ubezpieczyciela w toku postępowania likwidacyjnego, przy uwzględnieniu wynikającego z art. 321 § 1 k.p.c. zakazu orzekania ponad żądanie pozwu, gdyż strona powodowa zgłosiła – tytułem zwrotu kosztów naprawy elementów objętych kalkulacją naprawy ubezpieczyciela oraz tytułem wymiany piasty koła – żądanie zapłaty należności wynoszącej jedynie 7.022,76 zł. Sąd uwzględnił także żądanie zwrotu wydatków związanych z ekspertyzą techniczną mająca na celu określenie faktycznych kosztów naprawy uszkodzonego pojazdu w kwocie 500,00 zł, gdyż wydatek ten miał swoje uzasadnienie jako konsekwencja szkody związanej z wypadkiem, skoro na potrzeby postępowania likwidacyjnego powódka musiała dysponować określeniem szacunkowej wartości poniesionej szkody, aby móc wykazywać zasadność swoich roszczeń. Treść tej opinii w znacznej mierze znalazła potwierdzenie w późniejszej opinii biegłego sądowego, a koszt jej sporządzenia na poziomie 500,00 zł mieści się w ocenie Sądu w granicach wyznaczonych uzasadnionym nakładem pracy. Ostatecznie więc na rzecz powódki zasądzeniu podlegała kwota 7.522,96 zł, a rozstrzygnięcie w zakresie odsetek oparto na treści art. 481 § 1 k.c., zgodnie z którym wierzyciel ma prawo żądać odsetek w przypadku, gdy dłużnik opóźnia się ze spełnieniem świadczenia, przy uwzględnieniu dyspozycji art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (t.j. Dz. U. z 2018 r., poz. 473 ze zm.), stanowiącego, że zakład ubezpieczeń wypłaca odszkodowanie w terminie 30 dni licząc od dnia złożenia przez poszkodowanego lub uprawnionego zawiadomienia o szkodzie. Sąd odnotował, że przedmiotowa szkoda, z wyjątkiem roszczenia o zwrot kosztów prywatnej opinii rzeczoznawcy, została zgłoszona w dniu 30 kwietnia 2017 r., a więc termin spełnienia świadczenia upłynął w dniu 30 maja 2017 r. i z dniem następnym ubezpieczyciel pozostawał już w opóźnieniu z wypłatą należnego świadczenia, które zostało przez niego bezzasadnie wypłacone jedynie w kwocie 13.067,32 zł. Należność odsetkową za opóźnienie od kwoty 7.022,96 zł zasądzono zatem od dnia 31 maja 2017 r., a od kwoty 500,00 zł przyznanej tytułem zwrotu kosztów prywatnej opinii – zważywszy, że roszczenie to zostało objęte dopiero wezwaniem do zapłaty doręczonym w dniu 2 sierpnia 2017 r., a więc ustawowo zakreślony termin spełnienia świadczenia upływał w dniu 1 września 2017 r. – od dnia 2 września 2017 r. W zakresie, w jakim żądanie pozwu obejmowało okresy poprzedzające powyższe daty, powództwo podlegało oddaleniu. O kosztach procesu orzeczono zgodnie z zasadą ich stosunkowego rozdzielenia wynikającą z art. 100 zd. 1 in fine k.p.c., przyjmując, że M. B. wygrała spór w 46 %. Sąd zważył też, że w toku postępowania powstały koszty sądowe tymczasowo poniesione przez Skarb Państwa w kwocie 160,79 zł, więc w oparciu o art. 113 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (t.j. Dz. U. z 2018 r., poz. 300 ze zm.) oraz zasadę ponoszenia kosztów procesu w niniejszej sprawie nakazał pobrać z tego tytułu od powódki kwotę 86,83 zł, zaś od pozwanego kwotę 73,96 zł. O zwrocie niewykorzystanej części zaliczki na poczet wynagrodzenia biegłych Sąd orzekł na podstawie art. 84 ust. 1 i 2 powołanej wyżej ustawy.

Apelację od tego wyroku złożyła M. B., zaskarżając go w części oddalającej powództwo, wnosząc o jego zmianę poprzez uwzględnienie powództwa w całości i zasądzenie od pozwanego na jej rzecz zwrotu kosztów postępowania przed Sądami obu instancji, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych, oraz zarzucając przy tym naruszenie:

art. 6 k.c. poprzez jego niewłaściwe zastosowanie i obciążenie powódki ciężarem dowodzenia okoliczności, z których skutki prawne wywodzi strona pozwana, czyli braku związku przyczynowego pomiędzy zdarzeniem szkodowym i uszkodzeniem zawieszenia pojazdu w sytuacji, gdy z opinii biegłego wynika, że do uszkodzenia tego mogło dojść w związku z kolizją z dnia 30 kwietnia 2017 r., przy braku jakiegokolwiek dowodu przeciwnego, gdyż skoro biegły nie wykluczył możliwości powstania przedmiotowego uszkodzenia w sposób opisany w pozwie, to przyjąć należało, że pozwany nie uwolnił się od odpowiedzialności za zdarzenie szkodowe, skoro nie wykazał braku związku przyczynowego;

art. 233 § 1 k.p.c. w związku z art. 232 k.p.c. poprzez dowolną, a nie swobodną, ocenę zeznań świadków K. B. i P. N. na okoliczność uszkodzeń zawieszenia pojazdu w związku ze zdarzeniem szkodowym poprzez odmowę dania im wiary i przyjęcie, że okoliczności uszkodzenia amortyzatora i wahacza nie zostały przez powódkę wykazane w sytuacji, gdy wynikają one z zeznań świadków, a z prawidłowo ustalonego przez Sąd stanu faktycznego wynika, że przed kolizją elementy te „(…) nie ujawniały cech uszkodzenia (…)” przy jednoczesnej opinii biegłego, z której wynika, że uszkodzenia te mogły powstać w wyniku opisanego zdarzenia szkodowego.

W odpowiedzi na apelację strona pozwana domagała się jej oddalenia oraz zasądzenia od skarżącej na swoją rzecz zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja nie jest zasadna.

Z postawionymi w niej zarzutami nie sposób się zgodzić. Skarżący szczególnie eksponuje zawarte w pisemnej opinii stwierdzenie biegłego, że do uszkodzeń elementów zawieszenia mogło dojść podczas przedmiotowej kolizji, próbując mu przypisać zasadniczą i niekwestionowaną moc dowodową, która obligowałaby do przyjęcia przez Sąd istnienia takiego związku przyczynowego, a stronę pozwaną obciążałaby obowiązkiem ewentualnego obalenia takiego ustalenia za pomocą odpowiednich dowodów. Takiego stanowiska podzielić nie można, gdyż stwierdzenie przez biegłego, że kolizja z dnia 30 kwietnia 2017 r. mogła być jedną z alternatywnych przyczyn uszkodzeń nie jest bynajmniej równoznaczna z ustaleniem, iż są one w rzeczywistości jej skutkiem. Bez wątpienia, kwestia związku przyczynowego i powiązania danego skutku z określoną jego przyczyną jest jedną z okoliczności najtrudniejszych do wykazania w toku postępowania dowodowego, stąd zarówno w doktrynie prawa, jak i w orzecznictwie, przyjmuje się, że w celu ułatwienia poszkodowanym udowodnienia jej dopuszczalne ustalenie istnienia jedynie odpowiednio wysokiego stopnia prawdopodobieństwa pomiędzy działaniem (zaniechaniem) sprawcy a powstałą szkodą. Powiązanie to musi być ustalone przez Sąd z uwzględnieniem całokształtu materiału dowodowego sprawy, a szczególnie przydatny w tym celu bywa zwykle dowód z opinii biegłego stosownej specjalności, który wykorzysta swoje wiadomości specjalne w celu stwierdzenia istnienia związku przyczynowego lub choćby jego wysokiego prawdopodobieństwa.

Przeprowadzone w toku postępowania pierwszoinstancyjnego dowody nie dają wystarczającej podstawy do poczynienia takich ustaleń, co trafnie odnotował Sąd Rejonowy. Najbardziej miarodajna jest tu opinia biegłego z zakresu techniki samochodowej, w której biegły ten co prawda czyni spostrzeżenie powoływane w apelacji przez jej autorkę, ale bynajmniej nie twierdzi, by uszkodzenie zawieszenia było skutkiem kolizji z pewnością, z prawdopodobieństwem zbliżonym do pewności lub choćby z prawdopodobieństwem przeważającym. Przeciwnie – z jego wypowiedzi na rozprawie wynika, że choć nie można wykluczyć takiej ewentualności, to jednak okoliczności sprawy nie wskazują na jej zaistnienie. Biegły podniósł, że takiego uszkodzenia nie dokumentują jakiekolwiek fotografie, nie wykazała go kontrola w (...), nie przeprowadzono też badań, które standardowo wykonuje się w celu stwierdzenia przyczyn stuków w podwoziu (należałoby podmienić amortyzatory pneumatyczne i zamienić wahacze). Zaznaczył też, że brak jest w aktach sprawy dokumentu badania geometrii kół, który mógłby ewentualnie pozwolić na stwierdzenie, że doszło do odkształcenia elementów podwozia pojazdu, a w dalszej części swego rozumowania wywiódł, że skoro takie badanie było wykonywane i nie wykazało odstępstw od normy, to zdecydowanie bardziej prawdopodobną przyczyną uszkodzenia przedmiotowych części jest po prostu zużycie eksploatacyjne, tym bardziej, że samochód miał wówczas za sobą przebieg 330.000 km i 5 wcześniejszych szkód komunikacyjnych („o ile nie wykazano, że elementy zawieszenia są odkształcone, to stuki w zawieszeniu mają na ogół charakter eksploatacyjny”).

Skarżąca w swojej apelacji próbuje podważyć te konkluzje opinii, powołując następujące argumenty:

z zeznań świadków K. B. i P. N. wynika, że do uszkodzeń amortyzatora i wahacza doszło w okolicznościach opisywanych przez powódkę, tj. w wyniku przedmiotowej kolizji, a Sąd Rejonowy bezpodstawnie odmówił im wiary w tym zakresie, wykraczając w ten sposób poza granice swobodnej oceny dowodów;

przed kolizją elementy te nie były uszkodzone, co wskazuje na to, że do ich uszkodzenia doszło właśnie podczas tej kolizji;

o związku pomiędzy kolizją i uszkodzeniem elementów podwozia jest przekonana sama powódka i użytkownik pojazdu, czyli świadek K. B..

W ocenie Sądu II instancji argumenty te nie są jednak na tyle rozstrzygające, by skutecznie przeciwstawić je wnioskom wyprowadzonym przez niezależnego biegłego sądowego i opartym na rzetelnej wiedzy specjalnej. Jeśli chodzi o wewnętrzne przekonanie M. B. i jej teścia, to Sąd odwoławczy szanuje je – jak większość przekonań innych osób – jednak stwierdzić musi, że w postępowaniu cywilnym nie mogą one mieć rozstrzygającego znaczenia bez poparcia ich dowodami o wystarczającej mocy i wiarygodności. Nie sposób nie odnotować z praktyki sądowej, że strona powodowa i jej bliscy zwykle żywią przekonanie o istnieniu faktów składających się na podstawę faktyczną powództwa i nieczęsto prezentują Sądowi w tym zakresie zdanie odmienne. Z kolei zeznania świadków bynajmniej nie dają uzasadnionych podstaw do ustalenia na ich podstawie okoliczności postulowanej przez apelującą. Odnotować trzeba, iż świadkowie ci stwierdzili, że po wykonaniu napraw blacharskich słyszalne były podczas jazdy stuki w podwoziu, że świadek P. N., który naprawę wykonywał, ustalił – bez wykonania badań, które według biegłego pozwoliłyby na jednoznaczne ustalenie przyczyn usterki – iż należy wymienić pneumatyczny amortyzator oraz że po wymianie amortyzatora problemy ustały. Odnotować trzeba, że w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku dokonano szczegółowej i precyzyjnie uzasadnionej analizy mocy dowodowej i wiarygodności tych zeznań, oceniając te atrybuty przeprowadzonych dowodów krytycznie i negatywnie, natomiast w apelacji – poza niezwykle ogólnikowym stwierdzeniem o przekroczeniu granic swobodnej oceny tych dowodów – nie podjęto polemiki z tą argumentacją w zasadzie w jakimkolwiek zakresie. Bezspornie zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. może być uznany za trafny tylko w przypadku, gdy strona skarżąca wykaże, iż w dokonanej ocenie konkretnych dowodów brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie Sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo-skutkowych (tak SN w wyroku z dnia 27 września 2002 r., II CKN 817/00, L., który to pogląd Sąd II instancji w pełni podziela). Zarzut obrazy przepisu art. 233 § 1 k.p.c. nie może z pewnością polegać jedynie – jak w sprawie niniejszej – na zaprezentowaniu własnych, korzystnych dla skarżącą ustaleń stanu faktycznego, dokonanych na podstawie własnej, korzystnej dla niej oceny materiału dowodowego, jak również na postawieniu zarzutu, że określony dowód został oceniony niezgodnie z intencją skarżącej (por. postanowienie SN z dnia 10 stycznia 2002 r., II CKN 572/99, LEX nr 53136 i wyrok SN z dnia 27 września 2002 r., II CKN 817/00, LEX nr 56906, jak również wyrok SA w Poznaniu z dnia 9 kwietnia 2008 r., sygn. akt I ACa 205/08, L.).

Dodatkowo należy zgodzić się z Sądem Rejonowym, że nawet gdyby fakty, o których mówili świadkowie, zostały uznane za ustalone, to bynajmniej ustalenie związku przyczynowego pomiędzy wypadkiem i uszkodzeniami podwozia nie byłoby konieczną konkluzją potraktowania tych okoliczności jako udowodnione. Do rozumowania takiego stara się przekonać Sąd autorka apelacji – jak wskazano w trzecim z przywołanych powyżej argumentów – jednak jest ono obarczone klasycznym błędem logicznym post hoc ergo propter hoc. Choć bez wątpienia przyczyna musi chronologicznie poprzedzać skutek, to fakt, że jedno wydarzenie poprzedza drugie, z pewnością nie jest wystarczające dla ustalenia istnienia związku przyczynowego pomiędzy nimi, o ile nie zostaną wyeliminowane wszelkie inne przyczyny danego skutku lub przynajmniej nie będą one mogły być uznane za zdecydowanie mniej prawdopodobne. W okolicznościach sprawy niniejszej, rozpatrując całokształt materiału dowodowego, a zwłaszcza wnioski opinii biegłego poparte posiadanymi przez niego wiadomościami specjalnymi, z pewnością taka sytuacja nie zachodzi. Jeszcze raz należy podkreślić, że nie było żadnych podstaw, by uznać, że kolizja była z przeważającym prawdopodobieństwem przyczyną uszkodzeń podwozia, a choć biegły nie wykluczył takiego związku przyczynowego, to jednak wskazał na inne przyczyny tej okoliczności jako bardziej prawdopodobne. Przypomnieć też można, że zupełnie bezzasadna i nieznajdująca oparcia w przepisach prawa jest teza skarżącej, iż ustalenie biegłego, że kolizja mogła być jedną z wielu przyczyn danego uszkodzenia, przerzuca na przeciwnika procesowego ciężar wykazania okoliczności przeciwnej. To powód dochodzący roszczeń odszkodowawczych winien, zgodnie z art. 6 k.c. i art. 232 k.p.c., udowodnić związek przyczynowy pomiędzy zdarzeniem szkodowym a jego skutkiem przynajmniej z przeważającym prawdopodobieństwem, a przywoływane stwierdzenie biegłego bynajmniej takim dowodem nie jest, skoro wskazuje kolizję tylko jako jedną z możliwych przyczyn opisywanej przez powódkę szkody.

Sąd I instancji dokonał tym samym prawidłowych ustaleń faktycznych, które Sąd odwoławczy w całości podziela, zaś zarzuty apelacyjne okazały się oczywiście bezzasadne. W tej sytuacji apelacja musi zostać oddalona na podstawie art. 385 k.p.c., a o kosztach postępowania odwoławczego orzeczono zgodnie z zasadą odpowiedzialności za rezultat procesu wynikającą z art. 98 k.p.c. W myśl tego przepisu przegrywająca sprawę powódka winna zwrócić przeciwnikowi poniesione przez niego koszty postępowania w postaci wynagrodzenia pełnomocnika procesowego, obliczone na kwotę 900,00 zł w oparciu o § 10 ust. 1 pkt. 1 w związku z § 2 pkt. 4 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (t.j. Dz. U. z 2018 r., poz. 265).