Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 697/18

PR Ds (...).2018

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 16 maja 2019r.

Sąd Rejonowy w Świnoujściu II Wydział Karny w składzie:

Przewodnicząca: Sędzia Sądu Rejonowego Kamilla Gajewska

Protokolant: Dorota Bocian

bez udziału Prokuratora

po rozpoznaniu w dniach: 14 lutego 2019r., 26 marca 2019r., 16 kwietnia 2019r. i 16 maja 2019r.

sprawy N. J. ,

s. Z. i R. z d. O.,

ur. (...) w Ś.,

oskarżonego o to, że:

- w dniu 11 maja 2018r. w Ś. dokonał uszkodzenia ciała A. T. w ten sposób, że popchnął wymienioną, w wyniku czego ta upadła na chodnik, powodując tym samym
u wymienionej obrażenia ciała w postaci złamania kości przedramienia lewego, powierzchownego urazu głowy oraz otarcia naskórka łokcia prawego, które to naruszyły funkcjonowanie narządów ciała na okres powyżej 7 dni,

tj. o czyn z art. 157 § 1 k.k.

I.  oskarżonego N. J. uniewinnia od zarzucanego mu czynu, przyjmując,
że dopuścił się go w warunkach obrony koniecznej opisanej w art. 25 § 1 k.k. odpierając bezpośredni i bezprawny zamach na swoje życie i zdrowie,

II.  kosztami postępowania obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt II K 697/18

UZASADNIENIE

A. T. pracowała w sklepie spożywczym w Ś. przy skrzyżowaniu ul. (...) ze S. (...). W nocy z 10 na 11 maja 2018r. miała zmianę. Około godziny 01 do sklepu przyszedł N. J. z kolegą F. A. (1). Przyszli zrobić zakupy, albowiem nieopodal sklepu trwało spotkanie towarzyskie. N. J. był znany A. T., był klientem sklepu, w przeszłości A. T. nadto podejrzewała go o kradzież, jednak po jego sprawdzeniu okazało się, że podejrzenie to nie jest słuszne. W sklepie także przebywali w tym czasie M. T. i M. W.. N. J. długo wybierał produkty, zastanawiał się, zmieniał zadnie co do wyboru towarów. A. T. zaczęła podejrzewać, że chce on dokonać kradzieży, że specjalnie wybiera produkty oddalone od kasy żeby „odesłać ją” w dalsze części sklepu, a w tym czasie dokonać zaboru. Kiedy rachunek opiewał na kwotę około 300 zł, A. T. zażądała żeby N. J. zapłacił za rachunek. N. J. był tym zaskoczony i nie rozumiał dlaczego ma kupować na raty, zaczął wyzywać A. T., a A. T. używając wulgaryzmów kazała mu opuścić sklep. Słysząc głośną wymianę zdań między wymienionymi pozostałe osoby zaczęły opuszczać sklep i obserwowały zajście przez witryny sklepu.

W pewnym momencie N. J. wyjął telefon chciał nagrać zachowanie ekspedientki i wychylił się za ladę, a wówczas A. T. uderzyła go dwukrotnie w twarz w każdy policzek, a następnie wyjęła kij bejsbolowy, wskazała nim drogę wyjścia ze sklepu, kazała wyjść – używając słów wulgarnych i zadała mu uderzenie tymże kijem w głowę powodując rozcięcie skóry i krwawienie. Żądała opuszczenia sklepu, N. J. nie wychodził ze sklepu, a A. T. obeszła ladę sklepowa i zaczęła wypychać N. J. ze sklepu kijem bejsbolowym. N. J. starał się wyrwać kij A. T., i tak szarpiąc się oboje wypadli tuż przed sklep, N. J. w trakcie szamotaniny wyrywając kij A. T., uderzył nim w jej czoło i pchnął ją, a ta upadła na plecy. Przewrócił się też N. J.. W wyniku szarpaniny i upadku A. T. doznała obrażeń w postaci złamania kości przedramienia lewego, powierzchniowego uraz głowy oraz otarcia naskórka łokcia prawego, które to obrażenia naruszyły funkcjonowanie narządów ciała na okres powyżej 7 dni, tj. czyn z art. 157 § 1 k.k. Następnie A. T. wróciła do sklepu, chwyciła papierowy ręcznik i przyłożyła go do krwawiącej głowy. Po niej wszedł N. J., który rzucił butelką w inne butelki z alkoholem i dokonał ich zniszczenia. Po tym A. T. wezwała ochronę. Kilka dni po zajściu N. J. przez osoby trzecie zwrócił się do właściciela sklepu jaką kwotę ma oddać mu za zniszczony towar, jednak właściciel nie chciał żadnych pieniędzy.

Dowód:

- zeznania świadka A. T. k. 2-3, 102-108 akt,

- częściowo zeznania świadka M. T. k. 31-32, 110-114 akt,

- zeznania świadka M. W. k. 28-29, 134-136 akt,

- zeznania świadka F. A. (1) k.108-109 akt,

- zeznania świadka A. W. k. 122-123 akt,

- zeznania świadka B. M. k. 140-141 akt,

- wyjaśnienia oskarżonego N. J. k. 57-58, 97-101 akt,

- karta informacyjna z leczenia A. T., dokumentacja medyczna k. 5-6, 39-42 akt,

- opinia biegłego lekarza chirurga k. 11, 36 akt,

- nagranie z wnętrza sklepu wraz z protokołem oględzin i zdjęciami z nagrania k. 14-15, 16, 17-19 akt,

- dokumentacja medyczna N. J. k. 73-74 akt,

W toku postępowania zarzucono N. J. to, że w dniu 11 maja 2018r. w Ś., dokonał uszkodzenia ciała A. T. w ten sposób, że popchnął wymienioną w wyniku czego ta upadła na chodnik, powodując tym samym u wymienionej obrażenia ciała w postaci złamania kości przedramienia lewego, powierzchniowy uraz głowy oraz otarcia naskórka łokcia prawego, które to obrażenia naruszyły funkcjonowanie narządów ciała na okres powyżej 7 dni, tj. czyn z art. 157 § 1 k.k.

Oskarżony nie przyznał się do czynu i wyjaśnił, że działał w samoobronie i, że także doznał obrażeń. Oskarżony wyjaśnił, że już kiedy wyszli poza sklep on chciał wyrwać A. T. kija, że się do niej odwrócił, złapał za kija, że przełożył go przez plecy i gdy go wyrwał to poleciał do przodu, że najpierw szarpali się o kija będąc do siebie przodem, a potem, że przełożył go dopiero przez plecy, że wyrwał go i przewrócił się i poleciał na przód i się wywrócił, że nie ma pojęcia czy A. T. wtedy stała czy też się przewróciła. Dalej wyjaśnił, że jak wstał to połamał kija i wrzucił jego kawałek do wnętrza sklepu. Nadto oskarżony wyjaśnił, że nie słyszał ażeby pokrzywdzona krzyczała, że ją coś boli, żeby uskarżała się na jakiś ból. Oskarżony także podał, że wyrwał kij bejsbolowy A. T., bo nie chciał żeby ona go nim „okładała”, że działał w obronie. Przyznał, że po uderzeniu kijem „zaćmiło” go oraz przyznał, że był nietrzeźwy tego dnia. Wskazał, że nie ma takiej możliwości żeby pchnął A. T..

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego N. J. k. 57- 58, 97-101 akt,

Zdaniem Sądu wyjaśnienia oskarżonego są wiarygodne, z pewnością co do fragmentu zdarzenia jaki odbywał się w sklepie albowiem tu relacja jest zgodna z zapisem monitoringu oraz cały materiałem dowodowym. Zaś co do zaprzeczeniu pchnięcia oskarżony mógł nawet tego pchnięcia „nie odnotować”, a to z uwagi na towarzyszące emocję, dynamikę zajścia, opisywaną jako szarpanina. Całe zajście poza sklepem było jednym ciągłym zdarzeniem, i trwało od „wypadnięcia” ze sklepu do upadku A. T. kiedy to złamała rękę. W ocenie Sądu oskarżony przyznaje się do czynu, ale wskazuje jego przyczynę, to jest to że starał się uwolnić od A. T. i zabrać jej kij. Oskarżony uwolnił się finalnie od A. T., kij wyrwał i temu nie przeczy.

W ocenie Sądu wyjaśnienia oskarżonego są wiarygodne co do tego co najistotniejsze, a mianowicie, że już w sklepie i także poza nim swoim zachowaniem zmierzał on do odparcia zamachu A. T., a konkretnie do wyrwania jej kija bejsbolowego którym go uderzyła i wypychała. Z nagrania z wnętrza sklepu wynika ten fakt, N. J. nie zadał żadnego uderzenia A. T., stawiał jej bierny opór nie wyszedł na jej żądanie, ale też kiedy go pchała napierając swoim ciałem na niego nie poddawał się jej. Ostatni fragment nagrany wskazuje na napieranie A. T. na osobę N. J., ale też wskazuje na to o czym wyjaśnił oskarżony, że starał się wyrwać kij, widać jak go chwyta, jak go przekłada przez plecy. Z zeznań świadków wynika, a w szczególności z zeznań pokrzywdzonej, że upadał ona w przebiegu szarpaniny, jak wskazała „role się odwróciły”, bo rzeczywiście odwróciły się, albowiem pchnięcie i upadek, będące odpowiedzią na jej atak dopiero uspokoiły A. T.. Wyjaśnienia oskarżonego są zbieżne też z zeznaniami M. W., który przecież co ważne jest znajomym A. T., a nie N. J. który to zeznał, że razem oskarżony i pokrzywdzona wypadli szarpiąc się. Zdaniem Sądu i logiczne myślenie pozwala na wyobrażenie sobie kontynuacji tego co działo się w sklepie na zewnątrz sklepu, albowiem ostatni fragment ze sklepu wskazuje na to, że A. T. wypychała N. J., a ten starał się ją „opanować”. Tak też N. J. wyjaśnia co do przebiegu zajścia poza sklepem. Z pewnością poza sklepem była kontynuacja tego co i w sklepie, a wynika to i z logiki i z zeznań świadków. W zasadzie jeden świadek M. T. zeznała odmiennie, wskazując, że A. T. zaprzestała ataku, stała już i wtedy został pchnięta, jednak ten świadek został oceniony jako niewiarygodny (jedyny, który tak zrelacjonował zajście) - o czym później.

W postępowaniu przesłuchano w charakterze świadka A. T. (k. 2-3, 102-108). Z zeznań świadka wynika, że oskarżony robił długo zakupy, że zaczęła podejrzewać, że chce on coś ukraść, bo wziął drogie alkohole a potem zaczął zamawiać tańsze rzeczy, że poprosiła żeby już uregulował rachunek, że będzie go potem dalej obsługiwała. Dalej świadek zeznała, że oskarżony się oburzył, że zaczął ją znieważać, że oceniła, iż poradzi sobie bez ochrony i bez gazu, że jak poczuła się obrażona to też go wyzywała a nadto spoliczkowała oskarżonego dwukrotnie, a następnie, że wzięła kij żeby go wystraszyć i nim wskazał drogę do wyjścia i zażądała opuszczenia sklepu. Dalej zeznała, iż nie pamięta czy go uderzyła tym kijem, ale pamięta, że krew mu leciała. Zeznała nadto, że następnie wypchnęła oskarżonego, że on próbował jej wyrwać kij, że jakoś ją odepchnął, popchnął, uderzył, tego nie wie i, że upadła i oparła się dłonią o chodnik i wtedy poczuła ból. Podkreśliła, że pchnięcie było w trakcie szamotaniny. Świadek zeznała, że wielu detali nie pamięta, że towarzyszyły zajściu duże emocje. Wskazała też, że upadek był tuż przed drzwiami wejściowymi do sklepu, a kij oskarżony wyrwał jej za drzwiami od razu.

Zdaniem Sądu zeznania świadka są wiarygodne jednak świadek wielu fragmentów zajścia nie pamięta. Świadek podkreślała, że zajściu towarzyszyły duże emocje, a zajście pamięta wybiórczo. Jednak świadek starała się „pozbierać” te fragmenty w jedną całość. Wielokrotnie wskazywała, że czegoś nie jest pewna lub, że tak jej się wydaje, a więc kiedy nie miała pewności co do zajścia nie wypowiadała zdań kategorycznych. To świadczy o tym, że świadek starała się być obiektywna. Nadto świadek nie wyrażała jakiś pretensji, nie oceniała oskarżonego. Podała, że nie poniosła kosztów leczenia, nie żądała zadośćuczynienia, nie wyrażała żadnych wymagań co do wymiaru kary. Nie można dopatrzeć się w zeznaniach świadka pejoratywnego nastawienia do oskarżonego. W ocenie Sądu świadek złożyła zeznania wiarygodne, a też zgodne z pozostałym materiałem dowodowym, z wyjątkiem zeznań M. T., które Sąd ocenił jako jedyne jako nie wiarygodne. Podkreślić też trzeba, że świadek wskazała, że wypychała oskarżonego, a ten wyrywał jej kij i tuż za drzwiami sklepu wyrwał i w szarpaninie ją pchnął. Żaden świadek nie widział wyraźnego uderzenie pokrzywdzonej kijem głowę, ale nie wynika z tego, że uderzenia nie było, bo przy wyrywaniu kija z ręki oczywistym jest, że oskarżony mógł – wyrywając kij uderzyć o głowę pokrzywdzonej. W ocenie Sądu tak też było świadek to pamiętała, a i obrażenie głowy na to wskazuje.

Nadto w sprawie przesłuchano w charakterze świadka M. T. (k. 31-32 110-114 akt).

Zdaniem Sądu zeznania tego świadka nie są wiarygodne, a brak wiarygodności wynika z pewnością z tego, że świadek i była nietrzeźwa a też i nie skupiona na zajściu , albowiem tego dnia zdarzyła się jakaś sytuacja rodzinna, która świadka martwiła, zajęła jej myśli. Po pierwsze świadek zeznała, że kij bejsbolowy został połamany na trzy części już we wnętrzu sklepu, a na nagraniu wyraźnie widać, że został połamany na zewnątrz a jego jedna część wrzucona do środka. Po drugie świadek relacjonuje, że A. T. jak wypchnęła oskarżonego to stanęła w drzwiach sklepu i jeszcze coś mówiła i wówczas została pchnięta. Na nagraniu A. T. po wypchnięciu oskarżonego po pewnym upływie czasu do sklepu po prostu wraca, nie widać A. T. stojącej w drzwiach sklepu. A to wówczas miała zostać pchnięta już po zaprzestaniu popychania oskarżonego. Skoro tak ważne fragmenty zdarzenia są nieprawdziwe (bo obiektywne nagranie monitoringu im zaprzecza to Sąd nie mógł dać wiary zeznaniom tego świadka. Podkreślić trzeba, że tylko ten świadek zeznał w taki sposób, sama pokrzywdzona nie wskazała ażeby nastąpiło przerwanie akcji z jej strony, ażeby stała i wówczas żeby N. J. do niej podszedł i ją popchnął – na karcie 103 świadek A. T. wskazuje, że pchnięcie było w czasie szarpaniny. Z tych względów Sąd nie dał wiary zeznaniom świadka M. T..

Sąd przesłuchał także w charakterze świadka M. W. (k. 28 -29, 134-136 akt). Świadek zeznał, że był w sklepie, że w związku z tym, że klienci dość długo robili zakupu to do sklepu wchodził i wychodził, że nie wszystko pamięta z tamtego wieczoru, bo był „trochę wypity” i może mylić fakty. Dalej zeznał, iż A. T. pod sklepem szarpała się z oskarżonym, że z M. T. postanowili ich rozdzielić gdy oni wywrócili się na ziemię, że nie jest w stanie powiedzieć czy mężczyzna popchnął A. T. tak żeby się przewróciła. Dodał też, że chyba po tym jak ich rozdzielili, to już chyba nie doszło do kolejnej szarpaniny, ale że A. T. uskarżała się na ból ręki. Świadek wskazał, że była szamotanina i upadek – jeden oraz, że nie jest w stanie wskazać kto kogo atakował.

Zdaniem Sądu zeznania tego świadka są wiarygodne, ale obarczone tym, że świadek był nietrzeźwy, że nie wszytko potrafił zrelacjonować, a jak wskazywał zbyt wiele z wieczoru nie pamiętał. Świadek nie pamiętał co działo się z kijem bejsbolowym w czasie szarpaniny. Podkreślić trzeba, że świadek jest znajomym pokrzywdzonej, a mimo tego nie zauważył Sąd w jego zeznaniach takich fragmentów, z których wynikałoby, że stara się złożyć zeznania korzystne dla pokrzywdzonej. Świadek jak wysnuwał jakieś wnioski czy oceny to je wyjaśniał i argumentował skąd takie wnioski czy oceny przedstawia. Odnośnie upadu to wskazał, że oni rozdzielili się upadając. W ocenie Sądu nie nasunęły się żadne wątpliwości co do wiarygodności zeznań tego świadka, brak jest podstaw do przyjęcia ażeby zeznania te nie były obiektywne.

Z zeznań świadka F. A. (2) (k.108-109 akt) wynika, że świadek obserwował zajście przed sklepem, że wcześniej spożywał alkohol z oskarżonym, że jest jego znajomym, a wyszedł ze sklepu gdy wyniknęła awantura, że jak stał po sklepem to N. był wypychany ze sklepu, że pani z kijem agresywnie podchodziła, że nie wie czy wymachiwała oraz, że N. jakoś złapał tego kija, chciał go wyrwać i wywrócili się z tego wszystkiego.

Świadek podał, że N. został wypchnięty ze sklepu, że Pani pchała go kijem, trzymała cały czas ten kij, że nie puszczała tego kija, a oskarżony chyba „stawiał coś tam opór”, że nie pamiętam tego czy złapał za kij, że pamiętam tylko na zewnątrz jak złapał za kij jak szarpali się o ten kij aż on gdzieś wyleciał, wypadł z rąk, że nie widział, żeby oskarżony uderzył tą panią kijem. Świadek podkreślał, że ma fragmenty ze zdarzenia zachowane w pamięci, że wszystkiego nie pamięta, bo był nietrzeźwy. Zeznał, że obje oni upadli – razem w konsekwencji szarpania tego kija.

Zdaniem Sądu świadek zeznał wiarygodnie. Wskazał, że ma „urywki” w głowie, tłumaczył to stanem swoje nietrzeźwości. Jednak też nie zeznawał li tylko na niekorzyść A. T., zeznał, że nie wie czy A. T. wymachiwała kijem, że widział, że z nim agresywnie podchodziła. Świadek także co istotne zeznał, że części zajścia nie widział, a jedynie wnioskował je z tego co słyszy (z wnętrza sklepu). Co istotne w stosunku do A. T. (a to nie pokrzywdzona jest przecież jego znajomą) używał sformułowań: ”ta pani troszeczkę się agresywnie zachowywałam”, jak widać starając się być obiektywnym. Zdaniem Sądu nie nasunęły się żadne wątpliwości co do wiarygodności zeznań tego świadka. Świadek starał się wyjaśnić Sądowi dlaczego zajście pamięta fragmentarycznie, a kiedy czegoś nie pamiętał to to zaznaczał, starał się też być wyważony co do ocen zachowania i oskarżonego i pokrzywdzonej.

Nadto przesłuchano w charakterze świadka A. W. (k.123) oraz B. M. (k. 140-141 akt). Świadkowie z uwagi na wiele podobnych interwencji nie posiadali wiedzy o szczegółach zajścia, nie umieli sprecyzować kto co relacjonował o zajściu. Świadek A. W. pamiętał, że pani miała wypychać kogoś ze sklepu, że doszło do zniszczenia mienia i, że pani uskarżał się na jakiś ból. Świadek B. M. zaś zeznał, że przy sklepie (...) mieli zgłoszenie spożywania alkoholu, a potem mieli wezwanie na sklep na rogu ul. (...) i okazało się, że osoby są powiązane. Zeznał, że pamiętam, że oskarżony chyba miał nos „rozwalony”, krwawienie z nosa, ale pomocy nie chciał, że później coś było odnośnie tego sklepu, że też chodziło o zbicie jakichś butelek z alkoholem, że bodajże ekspedientka miała uderzyć oskarżonego ręką czy jakiś kijem. Świadek nie pamiętał niczego o upadku w czasie zajścia.

Zdaniem Sądu zeznania tych świadków są wiarygodne jednak świadkowie nie posiadali wiedzy co do istotnych fragmentów zajścia, nie pamiętali kto co relacjonował. Oczywistym jest, że ilość interwencji podobnych mogła spowodować, że świadkowie szczegółów tego zajścia nie zapamiętali. Starali się jednak odtworzyć cokolwiek w pamięci. Zdaniem Sądu nie nasunęły się żadne wątpliwości co do wiarygodności zeznań tych świadków.

W sprawie zgromadzono dokumenty tj.: karta informacyjna z leczenia A. T., dokumentacja medyczna k. 5-6, 39-42 akt, nagranie z wnętrza sklepu wraz z protokołem oględzin i zdjęciami z nagrania k. 14-15, 16, 17-19 akt, dokumentacja medyczna N. J. k. 73-74 akt.

Zdaniem Sądu w niniejszej sprawie należało dać wiarę tym dowodom, albowiem nie nasuwały się z urzędu żadne wątpliwości co do ich wiarygodności, ani też strony tegoż zarzutu nie podnosiły. Należało zatem uznać, że zostały one sporządzone przez uprawnione do tego osoby i w sposób przewidziany prawem. Brak jest podstaw także do kwestionowania wiarygodności nagrania, zarówno zeznania A. T. jak wyjaśnienia N. J. są z tymże nagraniem zbieżne.

Nadto Sąd uzyskał opinię biegłego lekarza chirurga. Zdaniem Sądu opinia ta jest pełna, jasna i nie jest wewnętrznie sprzeczna, a takie jej cechy mogłyby prowadzić do konieczności jej uzupełnienia lub uzyskania opinii nowej. Opinia została oparta na pełnym materiale dowodowym, biegły miał do dyspozycji dokumentację lekarską.

- opinia biegłego lekarza chirurga k. 11, 36 akt,

Oskarżony N. J. jest mieszkańcem Ś.. Ma wykształcenie gimnazjalne, z zawodu jest monterem instalacji wodno-kanalizacyjnych, jest kawalerem, jest ojcem jednego małoletniego dziecka, ma na utrzymaniu konkubinę i dziecko, pracuje na terenie N. (...), osiąga miesięcznie około 4.000 zł dochodu. Oskarżony jest zdrowy, nie był leczony psychiatrycznie ani odwykowo. Oskarżony był karany sądownie trzykrotnie, w tym dwukrotnie za czyny z art. 226 § 1 k.k. a jednokrotnie za czyn z art. 62 ust. 2 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.

Dowód:

- wyjaśnienia oskarżonego N. J. k. 57-58 akt,

- dane o karalności k. 47-49 akt,

W związku z powyższym, mając na uwadze całokształt materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie Sąd ocenił, że działanie N. J., w wyniku którego A. T. doznała obrażeń ciała o których mowa w art. 157 § 1 k.k. zostało podjęte w warunkach obrony koniecznej, a to skutkowało uniewinnieniem oskarżonego od zarzucanego mu czynu. Zgodnie z treścią art. 25 § 1 k.k. - Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem.

Obrona konieczna jest kontratypem, który wyłącza bezprawność czynu zabronionego, a przez to i przestępność czynu. Czyn popełniony w obronie koniecznej mimo, że wyczerpuje znamiona czynu zabronionego, jest legalny. Spowodowanie obrażeń jaki w wyniku szarpaniny wystąpiły u A. T. wyczerpało znamiona czynu z art. 157 § 1 k.k. Jednak zachowanie N. J. był działaniem w obronie koniecznej.

Obrona konieczna polega na odpieraniu rzeczywistego i bezpośredniego zamachu. Zamach musi być rzeczywisty, bezprawny i bezpośredni, a obrona musi być konieczna a też odpowiadać warunkowi współmierności do niebezpieczeństwa. Zamach to każde zachowanie stwarzające obiektywne niebezpieczeństwo dla dobra chronionego. Zamach w większości sytuacji polega na działaniu i na działaniu polegał w niniejszej sprawie, albowiem A. T. uderzając w twarz, następnie kijem bejsbolowym w głowę, a potem wypychając tym kijem i napierając swoim ciałem na N. J. wykonała zamach na jego życie i zdrowie. W sprawie spełniony został wymóg zamachu rzeczywistego, z pewnością N. J. zamachu A. T. sobie nie uroił, a był on realny i istniał. Zamach musi być bezprawny, co oznacza, że nie ma normy prawnej upoważniającej atakującego do zamachu, nie ma on legitymacji do zamachu. A. T. nie miała uprawnienia jak sprzedawca do policzkowania, uderzenia kijem bejsbolowym a następnie wypychania przy użyciu tego kija i swoim ciałem N. J., jako sprzedawcy nie przysługuje jej takie uprawnienie. N. J. nie atakował jej chciał nagrać jej odmowę sprzedaży telefonem. We wnętrzu sklepu nie użył żadnej siły fizycznej, to A. T. uderzyła go dwukrotnie w twarz, uderzyła kijem bejsbolowym, a następnie szarpała go i wypychała. Gdyby N. J. zaatakował A. T., zaczął niszczyć sklep lub w inny sposób zaczął zagrażać jej życiu lub zdrowiu, miałaby ona prawo do obrony. Postawa jednak N. J. nie uzasadniają użycia wobec niego takich środków jak użyła A. T.. Zamach więc A. T. był w okolicznościach sprawy – wobec zachowania N. J. – bezprawny. Nie dziwi też fakt, że zdenerwował się on gdy A. T. zażądała od niego zapłaty za towar gdy jego cena opiewała na 300 zł, albowiem sugerowało to, że chce on coś ukraść, a nic na to nie wskazywało, mało tego uprzednie podejrzenie o taką kradzież wysunięte przez A. T. wobec N. J. nie potwierdziło się.

Zamach nadto musi być bezpośredni, przed takim zamachem można się bronić. Bezpośredniość oznacza, że sprawca już zaczął naruszać dobro prawne lub zamach dobru grozi. W niniejszej sprawie już od chwili uderzenia w twarz N. J. A. T. zaczęła naruszać dobro chronione, a więc zdrowie N. J., a potem już tylko to kontynuowała. Zagrożenie dla zdrowia N. J. i jego życia istniało w chwili odpierania zamachu, bo A. T. szarpała się z nim już poza sklepem i tam wymachiwała kijem bejsbolowym, którym wcześniej uderzyła go w skroń i spowodowała krwawienie. Nie zaistniało niniejszej sprawie więc przekroczenie granic obrony koniecznej polegające na spóźnionym odpieraniu zamachu, albowiem w czasie jego trwania N. J. odparł zamach, wyrwał kij A. T. i ją odepchnął. Podkreślić też trzeba, że zamach rozpoczął się w czasie trwania już niebezpieczeństwa, ale nawet nie od jego początku, a zakończył się po jego ustaniu. Gdy N. J. zdołał wyrwać kij, roztrzaskać go i odepchnąć A. T., nie kontynuował działań wobec niej.

Obrona konieczna polega na odpieraniu zamachu. Odpieranie to tyle co dawanie oporu, czyli wszystkie czynności nie tylko przeciwstawiające się zamachowi, ale i broniące dobro. Działanie w obronie koniecznej to i ofensywa i defensywa, ale najczęściej obrona konieczna polega na kontrataku i takiego kontrataku użył N. J., ażeby A. T. zaprzestała wypychać go, szarpać i machać w jego kierunku kijem bejsbolowym.

Prawo do obrony koniecznej to prawo napadniętego, a obrona musi być konieczna. Konieczność oznacza, że dla obrony dobra prawnego niezbędna jest odpowiedź na zamach. Warunkiem także obrony koniecznej jest proporcja działań do niebezpieczeństwa zamachu. I tu w sprawie zaistniał prosty rachunek, N. J. użył tych samych środków co A. T. by jej zamach odeprzeć. Zaś dobro naruszone i dobro, którego chronił N. J. są tej samej wagi, bo A. T. zagrażała jego życiu i zdrowiu, a on szarpiąc się z nią, wyrywając kij i odpychając także zagroził jej życiu i zdrowiu, a finalnie i doprowadził do uszczerbku na jej zdrowiu.

Wreszcie wskazać trzeba, że nie ma podstaw prawnych do czynienia zarzutu N. J., że wobec tego że został spoliczkowany, uderzony kijem bejsbolowym i wypchnięty ze sklepu – nie wezwał Policji, nie wzywał pomocy. Broniący się nie ma obowiązku wyczerpania innych możliwości co zablokowania ataku zanim podejmie obronę własną.

Te wszystkie względy skutkowały uznaniem, że N. J. działał w warunkach obrony koniecznej i skutkował uniewinnieniem oskarżonego, a co jest tego konsekwencją obciążeniem Skarbu Państwa kosztami postępowania.