Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV Ka 427 / 19

UZASADNIENIE

Sąd odwoławczy nie podzielił żadnego z zarzutów podnoszonych w apelacji obrońcy M. B..

Co do zarzutów, które zmierzały do wykazania, iż sąd I instancji dopuścił się błędów w ocenie dowodów, skutkujących wadliwymi ustaleniami co do tego, iż oskarżony był jednym ze sprawców pobicia M. K. – mając na uwadze reguły logicznego rozumowania oraz doświadczenia życiowego ( a przez pryzmat tych właśnie kryteriów ocenia się dowody ) wersję przebiegu zdarzenia, jaka wyłania się z uzasadnienia zaskarżonego wyroku, uznać należało za odpowiadającą obiektywnej rzeczywistości. Powody tego stanu rzeczy przedstawione zostały w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku drobiazgowo i wieloaspektowo. Dlatego, nie powtarzając całości wywodów, jakie w nim zawarto ( a które sąd odwoławczy w całości i bez zastrzeżeń podziela ), przypomnieć można jedynie w sposób skrótowy powody, dla których zaskarżony wyrok także w tej części uznać należy za zasadny. Wbrew twierdzeniom skarżącego, ustalenia o współsprawstwie M. B. miały dostateczną podstawę dowodową zwłaszcza w świetle zeznań pokrzywdzonego M. K.. Z resztą identyfikacja całej trójki napastników w oparciu o jego relacje nie nasuwa zastrzeżeń sądu odwoławczego. Pokrzywdzony podczas zdarzenia sprawców widział naocznie i z bliska. Oczywiście M. K. był nietrzeźwy, tym niemniej nie był to taki stan, który wyłączał jego świadomość. Mimo wypitego alkoholu i otrzymanych razów pokrzywdzony był przytomny i zachowywał logiczny kontakt z rzeczywistością. Wynika to wprost z zeznań funkcjonariuszy policji, którzy podjęli interwencję w związku z jego pobiciem, tj. K. W. oraz A. S.. Wedle ich zgodnych relacji, pomimo oznak spożytego alkoholu pokrzywdzony wypowiadał się logicznie i rzeczowo. Potrafił zbornie opisać przebieg zajścia oraz przedstawić okoliczności pozwalające na identyfikację napastników, min. poprzez określenie ich liczby oraz opis ich sylwetek, jak również samochodu, którym się poruszali. Dzięki pozyskanym od niego informacjom policjantom udało się stosunkowo szybko, podczas patrolowania okolicy miejsca pobicia, odnaleźć ów pojazd i stwierdzić, że w jego środku poruszało się właśnie trzech mężczyzn odpowiadających opisowi podanemu przez pokrzywdzonego. Znamiennym jest, że ci na widok radiowozu podjęli próbę ucieczki. Zatem eksponowany przez skarżącego fakt pozostawania przez pokrzywdzonego w stanie nietrzeźwości nie może stanowić skutecznego argumentu o niemożności właściwego postrzegania i odtwarzania przez niego przebiegu zajścia. Podkreślić należy, iż pokrzywdzony nie miał żadnego powodu, aby wskazywać na oskarżonych jako sprawców pobicia wbrew obiektywnej rzeczywistości. Mając na uwadze reguły logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego, w realiach niniejszej sprawy trudno z nimi pogodzić, że osoba tak dotkliwie i znienacka pobita, nie mając żadnego w tym interesu – czy to faktycznego, czy procesowego – od razu wskazywała policjantom jako sprawców pobicia na kogoś zupełnie innego, niż rzeczywiści sprawcy. W tym świetle zeznaniom pokrzywdzonego w najistotniejszym ich zakresie, dotyczącym okoliczności pobicia i wskazywania sprawców, nie sposób było odmówić wiarygodności. Jedyna wątpliwość wyłaniająca się z jego zeznań, odnosząca się rzekomego zaboru mienia na jego szkodę, została w kontekście kolejnych jego relacji rozsądnie przez sąd I instancji rozstrzygnięta na korzyść oskarżonych. W konkluzji uznać należało, że ocena zeznań pokrzywdzonego oraz wyjaśnień oskarżonych nie jest ani dowolna, ani nielogiczna, nie pozostaje też w sprzeczności z doświadczeniem życiowym. Poprzedzona została ujawnieniem w toku rozprawy całokształtu okoliczności sprawy. Uwzględnia zarówno te przemawiające na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonych. Została też właściwie – z uwzględnieniem reguł logiki i doświadczenia życiowego – argumentowana w uzasadnieniu. Przywołane i omówione w nim dowody, w szczególności w postaci zeznań pokrzywdzonego, wskazują na winę M. B. w kontekście znamion czynu z art. 158 § 1 kk.

Nie okazały się również skutecznymi zarzuty zmierzające do wykazania, iż w I instancji doszło do wymierzenia oskarżonemu kary rażąco surowej. Przypomnieć należy, iż tego rodzaju niewspółmierność zachodzi tylko w tych przypadkach, gdzie na podstawie ujawnionych w sprawie okoliczności, które powinny mieć wpływ na wymiar kary, można przyjąć, iż zachodzi tak wyraźna różnica ( dysproporcja ) pomiędzy karą orzeczoną przez sąd pierwszej instancji, a karą, jaką należałoby sprawcy wymierzyć w następstwie prawidłowego zastosowania dyrektyw sądowego wymiaru kary, że nie można jej zaakceptować. Wymierzona oskarżonemu kara tego rodzaju mankamentem nie jest obarczona. Skarżący, koncentrując się na wyeksponowaniu okoliczności, które winny na etapie wymiaru kary przemawiać na korzyść obwinionego – a których sąd odwoławczy nie neguje – pomija istnienie i charakter tych o wymowie przeciwnej. W tym kontekście nie sposób zwłaszcza nie zauważać uprzedniej, wielokrotnej karalności oskarżonego, w tym za przestępstwa podobne ( popełnione z użyciem przemocy i groźbą jej użycia – por. wyrok k. 315 – 317 ) i przy zestawieniu ich z okolicznościami czynu ( działanie z oczywiście błahego powodu, w sposób wskazujący na zadziwiającą łatwość podjęcia decyzji o popełnieniu poważnego przestępstwa, a przy tym intensywny, jeśli chodzi o wielość zadawanych ciosów oraz brutalny, zważywszy choćby na kopanie pokrzywdzonego po głowie ) nie pozwalają na jakąkolwiek korektę kary w kierunku postulowanym przez obrońcę. Kwestia rozmiaru kary wymierzonej współsprawcom nie ma tu szczególnego znaczenia, pamiętając zwłaszcza o treści art. 55 kk, ustanawiającego zasadę indywidualizacji kary. Zasada ta wskazuje na potrzebę odnoszenia okoliczności łagodzących albo obciążających przy wymiarze kary wyłącznie do tego ze współdziałających w popełnieniu przestępstwa, którego one dotyczą. Na marginesie więc już podnieść jedynie należy, iż nawet uwzględniając rozmiar kary wymierzonej M. D., nie sposób wywodzić tezy o tzw. wewnętrznej niesprawiedliwości wyroku.