Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt: II AKa 353/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 26 kwietnia 2017 roku

Sąd Apelacyjny w Katowicach II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący :

SSA Aleksander Sikora

SSA Grażyna Wilk (spr.)

SSA Grzegorz Wątroba

Protokolant :

Magdalena Bauer

przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Rybniku Witolda Jańca

po rozpoznaniu w dniach: 22.09.2016 roku, 26.10.2016 roku, 15.12.2016 roku, 28.12.2016 roku, 08.02.2017 roku, 15.03.2017 roku i 26.04.2017 roku sprawy

Ł. P. s. J. i M.

ur. (...) w R.

oskarżonego z art. 148 § 1 k.k.

na skutek apelacji obrońcy

od wyroku Sądu Okręgowego w Gliwicach

z dnia 6 czerwca 2016 roku, sygn. akt V K 32/15

1.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

2.  zasądza od Skarbu Państwa (Sąd Okręgowy w Gliwicach) na rzecz adwokata A. B. – Kancelaria Adwokacka w R. kwotę 1623,60 (tysiąc sześćset dwadzieścia trzy złote i sześćdziesiąt groszy) w tym 23% VAT tytułem nieopłaconych kosztów obrony z urzędu udzielonej oskarżonemu Ł. P. w postępowaniu odwoławczym oraz kwotę 643,58 (sześćset czterdzieści trzy złote i pięćdziesiąt osiem groszy) tytułem zwrotu kosztów dojazdu na rozprawy odwoławcze;

3.  zwalnia oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze, obciążając nimi Skarb Państwa.

SSA Grzegorz Wątroba SSA Aleksander Sikora SSA Grażyna Wilk

Sygn. akt II AKa 353/16

UZASADNIENIE

W zakresie apelacji obrońcy oskarżonego Ł. P..

Sąd Okręgowy w Katowicach wyrokiem z dnia 6 czerwca 2016r., sygn. akt. V K 32/15 uznał oskarżonego Ł. P. za winnego tego, że:

1.  w nocy z 31 października 2014 na 1 listopada 2014 roku w R. w mieszkaniu przy ul. (...), działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia J. Z. zadał pokrzywdzonemu w okolice klatki piersiowej i ramienia prawego i czoła co najmniej 8 ciosów ostro zakończonym nożem o długości całkowitej 32 cm z metalową rękojeścią o długości 14 cm, przy czym dwa z nich zadane w klatkę piersiową w okolicach mostka skutkowały powstaniem:

- podbiegniętej krwawo rany kłutej długości 2,2 cm na przedniej powierzchni klatki piersiowej po stronie prawej w linii przymostkowej,

- podbiegniętej krwawo rany kłutej długości 1,8 cm na przedniej powierzchni klatki piersiowej po stronie prawej przyśrodkowo i nieco powyżej od wyżej opisanej rany, które to obrażenia ciała z następowym krwotokiem spowodowały zgon pokrzywdzonego J. Z., przy czym czynu tego dopuścił się działając w warunkach powrotu do przestępstwa określonego w art. 64§1k.k., tj., przed upływem 5 lat od odbycia kary co najmniej 6 miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej za umyślne przestępstwo podobne, bowiem prawomocnym wyrokiem Sądu Rejonowego w Rybniku z dnia 29 sierpnia 2006 roku w sprawie sygn. akt. IIIK 492/06 został skazany między innymi za czyn z art. 280§1k.k. na karę łączną 3 lat pozbawienia wolności, która to karę odbywał w okresie od dnia 24 marca 2006r., do dnia 28 listopada 2007r., i od dnia 28 lutego 2009roku do dnia 24 czerwca 2010 roku, tj., za winnego czynu z art. 148§1k.k. w zw. z art. 64§1k.k. i za to na podstawie art. 148§1k.k. skazał go na karę 15 lat pozbawienia wolności;

2.  na podstawie art. 46§1k.k. zasądził od oskarżonego na rzecz S. Z. kwotę 25.000 złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę;

3.  na podstawie art. 63§1k.k. zaliczył oskarżonemu Ł. P. na poczet orzeczonej wobec niego kary pozbawienia wolności okres faktycznego pozbawienia go wolności w sprawie tj., jego zatrzymania i tymczasowego aresztowania od dnia 1 listopada 2014r., od godz. 6.35 do dnia 6 czerwca 2016r., oraz orzekł w przedmiocie dowodów rzeczowych i kosztów sądowych.

Apelację od wyroku wniósł obrońca oskarżonego zaskarżając wyrok w całości. Wyrokowi zarzucił:

obrazę prawa procesowego, która miała wpływ na treść wyroku tj., art. 7 k.p.k., oraz art. 410k.p.k., art.4k.p.k., art.5§2k.p.k., poprzez naruszenie zasady swobodnej oceny dowodów oraz pominięcie przy wydaniu wyroku całości okoliczności ujawnionych w toku postępowania, tj., udziału w zdarzeniu oraz możliwości popełnienia czynu zarzucanego oskarżonemu, przez inną osobę,

obrazę prawa procesowego, która miała wpływ na treść wyroku tj., art. 7 k.p.k., poprzez naruszenie zasady swobodnej oceny dowodów skutkującej błędnym ustaleniem, że oskarżonemu towarzyszył zamiar bezpośredni spowodowania śmierci pokrzywdzonego,

obrazę prawa materialnego, art. 46§1k.k., w zw. z art. 446§4k.c. poprzez uznanie, że kwota zadośćuczynienia zasądzonego na rzecz S. Z. jest odpowiednia do doznanej krzywdy.

Podnosząc te zarzuty wniósł o uniewinnienie oskarzonego od zarzuconego mu czynu ewentualnie o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.

Sąd Apelacyjny zważył co następuje:

Apelacja obrońcy oskarżonego nie zasługuje na uwzględnienie.

Sąd Apelacyjny nie podziela zarzutów skargi w zakresie obrazy prawa materialnego, procesowego, jak też błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku.

Kwestionując prawidłowość przyjętej przez Sąd Okręgowy oceny dowodów w oparciu o które Sąd I instancji poczynił ustalenia faktyczne w sprawie obrońca w tym aspekcie formułuje zarzut obrazy prawa procesowego, a to art. 4, 410, 5§2, 7 k.p.k a która zdaniem obrońcy doprowadziła do tego, że po pierwsze Sąd I instancji w sposób dowolny wykluczył, że zabójstwa J. Z. mogła dokonać inna osoba nie ustalona z imienia i nazwiska, a opisana przez świadków zdarzenia jako (...), (...), (...) pomimo, że prawdopodobieństwo popełnienia przez nią czynu jest wyjątkowo wysokie, a po drugie Sąd I instancji bezpodstawnie ustalił, iż oskarżonemu towarzyszył bezpośredni zamiar spowodowania śmierci J. Z..

Rozpoznając niniejszą sprawę Sąd I instancji – wbrew temu co twierdzi obrońca - w najmniejszym nawet w stopniu nie uchybił regułom dowodzenia, w pełni respektując wymogi prawa procesowego a to art. 4, 410, 5§2, 7 k.p.k w odniesieniu do wszystkich przeprowadzonych w sprawie dowodów, przy czym co do obrazy art. 4 k.p.k, to utrwalone w orzecznictwie Sądu Najwyższego i sądów powszechnych poglądy wskazują, że waga dyrektyw o charakterze ogólnym, w tym zasady obiektywizmu, określonej w art. 4 k.p.k., nie przesądza o tym, że zarzut obrazy tego przepisu może sam przez się stanowić podstawę apelacji lub kasacji. Przestrzeganie naczelnych zasad procesu karnego gwarantowane jest w przepisach szczegółowych i dopiero wskazanie naruszenia tych konkretnych, szczegółowych przepisów może uzasadniać zarzut apelacyjny, zażaleniowy lub kasacyjny bowiem nie nakazuje ani nie zakazuje sądowi konkretnego sposobu postępowania dlatego, by wykazać jego naruszenie należy dowieźć obrazy konkretnych norm procesowych czego apelujący jednak nie czyni (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5.10.2010 IIIKK 370/09, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 lipca 2000 r., IV KKN 532/99, OSNPiPr 2001, z. 1, poz. 7, postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 28 grudnia 2001 r., V KKN 329/00, LEX nr 51623 i szereg dalszych orzeczeń).

Nie jest też zasadne twierdzenie obrońcy, że doszło do naruszenia reguły in dubio pro reo określonej w art. 5§2k.p.k., w zakresie w jakim Sąd I instancji ustalił sprawstwo oskarżonego Ł. P.. W orzecznictwie wielokrotnie wskazywano, że naruszenie tej reguły ma miejsce jedynie wówczas, gdy sąd poweźmie wątpliwości co do istotnych dla rozstrzygnięcia okoliczności i nie mogąc wątpliwości tych usunąć, rozstrzyga je na niekorzyść oskarżonego (por. postanowienie SN z dnia 20.12.2006r.sygn. akt. IVKK 241/06 OSNwSK 2006/1/2535). W rozpoznawanej sprawie skoro Sąd I instancji nie powziął jakiekolwiek wątpliwości co do sprawstwa oskarżonego, to brak jest podstaw do twierdzenia, że orzekł z naruszeniem powyższego przepisu, bowiem wątpliwości prezentowane przez stronę nie są równoznaczne z tymi, które nakazują Sądowi zastosowanie zasady in dubio pro reo.

Chybiony jest też zarzut obrazy art. 410 k.p.k.. Jego istotą jest to, że wyroku nie można opierać na części ujawnionego materiału dowodowego. Gdy jednakże sąd nie daje wiary określonym dowodom i wskazuje jednocześnie powody takiego stanowiska, to nieuwzględnienie okoliczności z tych dowodów wynikających nie stanowi naruszenia tego przepisu. Zatem nie można zarzucać sądowi, że obraził art. 410 k.p.k, nie opierając się na wszystkich dowodach, jeżeli sąd ten przy dokonywaniu ustaleń pominął te dowody, które uznał za niewiarygodne, wyjaśniając, dlaczego nie dał im wiary. Można wówczas kwestionować jedynie ewentualnie wadliwą ocenę tych dowodów, niezgodną z wymogami art. 7 k.p.k., wykazując, którą z dyrektyw owej oceny i w jaki sposób sąd naruszył, chyba że sąd w uzasadnieniu wyroku w ogóle nie odniósł się do określonych dowodów, mimo że przeprowadzono je w danej sprawie. Dopiero wówczas konkretyzuje się obraza art. 410 k.p.k. (por. postanowienie SN z dnia 17 maja 2007 r., II KK 343/06, LEX nr 471447). Sposób procedowania przyjęty przez Sąd merytoryczny wskazuje, iż analizie i ocenie poddane zostały wszystkie okoliczności, zarówno te, które przemawiały na korzyść, jak też na niekorzyść oskarżonych. Zatem każda okoliczność, która wynikała z poszczególnych dowodów, także została oceniona w aspekcie jej wiarygodności. To natomiast, że nie każda z nich stanowiła podstawę ustaleń faktycznych, nie może spotykać się ze zarzutem naruszenia art. 410 k.p.k., skoro - co oczywiste - jedynie dowody i okoliczności, które zyskały przymiot wiarygodności mogą stanowić ich podstawę.

Za bezzasadny Sąd Apelacyjny uznał również zarzut obrazy art. 7 k.p.k. Skarżący odwołując się do reguł wymienionych w tym przepisie i podważając przyjętą przez Sąd I instancji ocenę wiarygodności poszczególnych źródeł dowodowych, w szczególności zeznań M. G. (1), J. G., Z. C. przedstawia jedynie odmienną ich ocenę. Odmienna zaś, a – korzystna dla oskarżonego ocena dowodów, aczkolwiek jest prawem obrońcy, to ogranicza się jedynie do werbalnej polemiki z tymi ustaleniami i nie wynika z niej jednak, by ta dokonana przez Sąd I instancji charakteryzowała się dowolnością. Treść uzasadnienia zaskarżonego wyroku wbrew zarzutom apelacji dowodzi, że Sąd I instancji oparł się na kompletnym materiale dowodowym poddając go wszechstronnej analizie i ocenie zgodnej z regułami określonymi w przepisie art. 7 k.p.k.

Natomiast zaprezentowany w apelacji obrońcy pogląd, że zgromadzony w sprawie materiał dowodowy daje podstawę do przyjęcia, udziału w zdarzeniu oraz możliwości popełnienia czynu zarzucanego oskarżonemu przez inną osobę niż oskarżony należy uznać za całkowicie bezzasadny. W pełni prawidłowe są natomiast ustalenie Sądu I instancji, że to oskarżony dokonał zabójstwa J. Z. działając z zamiarem bezpośrednim, bowiem ustalenia Sądu I instancji znajdują pełne oparcie w zebranym w sprawie materiale dowodowym.

Przechodząc natomiast już w szczegółach do zarzutów podniesionych w skardze apelacyjnej, to odnośnie wyjątkowo wysokiego prawdopodobieństwa, że czynu tego dopuściła się inna osoba nie ustalona z imienia i nazwiska, a opisana przez świadków obecnych w mieszkaniu, w którym doszło do zdarzenia jako (...), (...), (...), to obrońca zarzuca, iż dostępne Sądowi I instancji dowody pozwalają na przyjecie z równym stopniem prawdopodobieństwa, że zabójstwa mógł się dopuścić oskarżony jak i osoba mu towarzysząca. W szczególności obrońca argumentuje, że po przeprowadzeniu postępowania dowodowego, prawdopodobieństwo popełnienia czynu zabronionego przez osobę towarzyszącą oskarżonemu jest wyjątkowo wysokie, jednocześnie twierdząc, że brak jest możliwości wykluczenia takiego przebiegu zdarzenia w oparciu o pozostałe przeprowadzone w sprawie dowody. W konsekwencji zarzuca, że okoliczność ta nie pozwala na poczynienie pewnego przekonania o sprawstwie i winie oskarżonego Ł. P..

Wbrew temu co twierdzi obrońca Sąd I instancji dysponując kompletnie zgromadzonym i prawidłowo ocenionym materiałem dowodowym, trafnie ustalił, że wyłącznym sprawcą pozbawienia życia J. Z. jest oskarżony Ł. P. i Sąd Apelacyjny nie ma też co do tego najmniejszej wątpliwości.

Po pierwsze wskazać należy, że sam oskarżony już od pierwszego przesłuchania nie zaprzeczał, że ugodził pokrzywdzonego nożem, przy czym wskazać też należy, że powoływał się na to, że działał w warunkach obrony koniecznej. W szczególności wyjaśnił, że to J. Z. zaatakował go, a on broniąc się „dźgnął” pokrzywdzonego w okolice klatki piersiowej i jak podkreślał zrobił to „dwa razy”, przy czym wskazywał, że raz, to on sam go uderzył, a za drugim razem to pokrzywdzony „zadźgał się sam”, gdyż po pierwszym uderzeniu osunął się na oskarżonego (k-102). To, iż ugodził pokrzywdzonego dwukrotnie w klatkę piersiową wskazywał też w czasie eksperymentu procesowego wyjaśniając, że „dźgnąłem go tym nożem w klatkę piersiową” oraz, że „dźgnąłem go drugi raz w pobliże miejsca, gdzie dźgnąłem go pierwszy raz” k- 135. Na rozprawie konsekwentnie również przyznawał, że broniąc się przed pokrzywdzonym ugodził go nożem w ten sposób, że „dźgnął go w klatkę piersiową”, a jak pokrzywdzony mdlał i leciał na niego, to „uderzył go tym nożem pod prawym sutkiem” przy czym tylko go „drasnął” , a „krew lała się mocno z tej pierwszej rany”. Nie zaprzeczał też, że użył noża zabezpieczonego w poczet materiału dowodowego, podnosząc, że „mówiąc o nożu rzeczywiście miał na myśli ten nóż, który jest na zdjęciu k- 154 akt”. Nie pamiętał natomiast skąd u pokrzywdzonego pozostałe rany kłute, tym niemniej twierdził, że „zanim wszedł do mieszkania, nie widział u Z. żadnych innych ran”, a co istotne, to w tym czasie „kiedy te 6 godzin siedział przy J. Z., to nikt inny do niego nie podchodził i nie zadawał mu innych uderzeń”, oraz podkreślał, że „wszystko to działo się w przedpokoju i on z przedpokoju nie wychodził” (k-602-607).

Chociaż obrońca nie podnosi w apelacji kwestii obrony koniecznej, to w tym miejscu wskazać też należy że, Sąd Apelacyjny nie ma zastrzeżeń również i w tym zakresie do ustaleń Sądu I instancji, bowiem w realiach niniejszej sprawy nie można zasadnie rozważać kontratypu obrony koniecznej. W szczególności całkowicie są niewiarygodne wyjaśnienia oskarżonego gdy podnosi, że to pokrzywdzony był agresorem oraz, że oskarżony pierwszy z ciosów zadał działając w samoobronie oraz, że drugi cios był wywołany osuwaniem się pokrzywdzonego na ziemię na wskutek omdlenia. Żaden z zeznających w sprawie świadków nie potwierdził faktu, że to J. Z. zaczął grozić nożem oskarżonemu, a wręcz przeciwnie świadkowie konsekwentnie utrzymywali, iż jedyną osobą, która w mieszkaniu Z. chodziła z nożem, wymachiwała nim, „dziobała” różne sprzęty, „świrowała” był oskarżony.

Po drugie zeznania bezpośredniego świadka zdarzenia M. G. (1) wprost dowodzą, nie tylko tego, że jedyną stroną atakującą był oskarżony ale i tego czego nie chce już zauważać obrońca, że oskarżony był też jedyną osobą używającą noża w stosunku do pokrzywdzonego. Wprawdzie świadek nie widział samego ugodzenia nożem ale sekwencja następujących po sobie zdarzeń przemawiała za tym, że agresorem i jedynym sprawcą mógł być tylko oskarżony, bowiem gdy usłyszał krzyk pokrzywdzonego „ała” i zaraz potem „ała, ała, boli”, to w pobliżu pokrzywdzonego był tylko oskarżony. Natomiast (...), tj., osoba, o której w swoich wyjaśnieniach mówił oskarżony stała w tym czasie między kuchnią, a przedpokojem. Ten (...) krzyczał nadto nie do pokrzywdzonego, a oskarżonego, żeby nie robił krzywdy J., żeby dał mu spokój, bo go zabije, że pokrzywdzony chce tylko iść do ubikacji, na co oskarżony odpowiedział, że nie pójdzie, bo ma mu chronić plecy. Co zaś istotne, to M. G. (1) zaprzeczył, by w tym czasie zarówno u pokrzywdzonego jak i (...) widział nóż.

Brak też podstaw by skutecznie zakwestionować zeznania M. G. (2), który był przecież znajomym oskarżonego i nie miał żadnego motywu by bezpodstawnie go obciążać. Obaj mężczyźni znali się z zakładu karnego, gdzie odbywali kary pozbawienia wolności. Nadto świadek M. G. (1) przyjechał do R., bowiem oskarżony zaproponował mu pomoc w znalezieniu pracy.

Po trzecie świadek M. G. (1) potwierdził, że oskarżony już od czasu gdy on przybył do mieszkania pokrzywdzonego w R. szalał z tymi nożami i nie rozstawał się zwłaszcza z jednym z metalowa rączką (jak zabezpieczony). Szalał też z nożami w trakcie zdarzenia, jak i po zdarzeniu uderzając nimi w szafę i gdzie popadnie. Zeznania świadka G. korespondują również z depozycjami przebywającego w mieszkaniu pokrzywdzonego Ł. oraz Ż. D. aczkolwiek wyszli z mieszkania przed zdarzeniem (w mieszkaniu pokrzywdzonego od kilku dni tj., co najmniej od 30.11.2014r., spożywano alkohol w różnych składach osobowych). Niemniej nie tylko potwierdzają to, iż oskarżony od kilku dni nie rozstawał się z nożem z metalową rączką, nosił go za paskiem ale też i to, że miał także ciągłe obsesje i twierdził, że ktoś go obserwuje, barykadował wejście do mieszkania, biegał pomiędzy oknem kuchni, a drzwiami wejściowymi, ciągle spoglądał przez wizjer, mówiąc, że tam jest snajper, który chce go zastrzelić. Wielokrotnie też powtarzał „nie strzelajcie do mnie”. Nadto w tym okresie oskarżony oprócz alkoholu zażywał dopalacze o nazwie (...)(co najmniej dwukrotnie), którymi częstował Ł. D., a po którym „świrował”, „mówił, że chce kogoś zamordować”.

Po piąte na spodniach oskarżonego stwierdzono obecność krwi ludzkiej i DNA zgodne z profilem DNA pokrzywdzonego, a co niezwykle istotne na nożu zabezpieczonym w plecaku oskarżonego stwierdzono obecność krwi ludzkiej w tym DNA dwóch osób J. Z. oraz Ł. P..

W końcu wyżej wskazane dowody w pełnym zakresie korespondują z opiniami biegłych Zakładu Medycyny Sądowej (...) w K. zarówno pisemną, jak i ustną uzupełniającą złożoną na rozprawie, co do mechanizmu powstania obrażeń u J. Z.. W opiniach tych biegli wskazują na czynny mechanizm tych obrażeń, głównie klatki piersiowej. W szczególności biegli wskazują, że śmiertelnymi ranami były dwie rany: podbiegnięta krwawo rana kłuta długości 2,2 cm na przedniej powierzchni klatki piersiowej po stronie prawej w linii przymostkowej oraz podbiegnięta krwawo rana kłuta długości 1,8 cm na przedniej powierzchni klatki piersiowej po stronie prawej przyśrodkowo i nieco powyżej od opisanej wcześniej (pkt 1,2 opinii), przy czym każda z tych ran osobno mogła spowodować krwotok i zgon pokrzywdzonego. Nadto wskazują, że pierwsza z tych ran zadana została ze znaczna siłą, bowiem przecinała nie tylko tętnicę i żyłę piersiową wewnętrzną lewą, lecz także tkankę twardą prawego żebra. Absolutnie też wykluczają możliwość biernego „nadziania” się pokrzywdzonego na ostrze noża, co najmniej z dwóch powodów, a to po pierwsze dlatego, ze pokrzywdzony musiałby się nadziać na nóż dwukrotnie, po drugie ciało musiałoby opadać w dół, zatem ostrze noża, a co za tym idzie kanał rany musiałby biec w górę, a charakter i lokalizacja ran na klatce piersiowej wskazuje na to, że rany powstały w jednym zwartym ciągu czasowym. Z tego też względu wykluczono też by mogły je zadać dwie osoby, w tym jedna za drugą, przy czym druga po jakimś czasie.

Wskazać też należy, że wprawdzie oskarżony przyznaje się tylko do dwukrotnego ugodzenia nożem, tym niemniej opinia biegłych dowodzi, że pokrzywdzony doznał jeszcze co najmniej 6 ran kłutych w tym o długości 1,5 cm na przednio bocznej powierzchni klatki piersiowej po stronie prawej pomiędzy linia pachową przednią i środkową, długości 1 cm na bocznej powierzchni klatki piersiowej po stronie prawej w linii pachowej tylnej, długości 1,3 cm na przedniej powierzchni ramienia prawego, długości 2 cm na przednio – bocznej powierzchni ramienia prawego, długości 2 cm na tylnej powierzchni ramienia prawego, długości 1,2 cm w okolicy czołowej lewej. Te ostatnie rany wprawdzie w sposób bezpośredni nie spowodowały zejścia śmiertelnego, tym niemniej były czynnikami niekorzystnymi, pogłębiającymi wykrwawienie się zmarłego.

Biegli wskazali też, że charakter i lokalizacja wszystkich obrażeń doznanych przez pokrzywdzonego wskazywała na to, iż zostały zadane w mechanizmie czynnym, narzędziem takim jak nóż i to godzącym wielokrotnie, co przemawia za sprawstwem oskarżonego, a wyklicza działanie innej osoby. Nadto w opinii podkreślono, że pozostałe rany (oprócz 2 będących przyczyną zgonu) zostały zadane osobie jeszcze żyjącej, a więc mogły powstać albo przed albo po zadaniu ran śmiertelnych. Sam zaś oskarżony twierdzi – co już wyżej podnoszono – że „zanim wszedł do mieszkania, nie widział u Z. żadnych innych ran”, i że „w tym czasie, kiedy te 6 godzin siedział przy J. Z., to nikt inny do niego nie podchodził i nie zadawał mu innych uderzeń” (k-602-607). Żadna z osób będących w mieszkaniu nie wtrącała się do tego, co się dzieje pomiędzy oskarżonym, a pokrzywdzonym.

Prawidłowo też Sąd I instancji odmówił wiarygodności zeznaniom świadka Z. C. (k-124), że to D. D. zadał pokrzywdzonemu cios nożem w górną część klatki piersiowej. Niezależnie od tego, że świadek te zeznania odwołał na rozprawie twierdząc, że „on u J. Z. był w dzień, a o jego śmierci dowiedział się następnego dnia rano”, że „wyszedł z mieszkania Z. jak jeszcze było widno”, że w czasie jego pobytu „nic szczególnego się nie działo”, że „wyszedł, a dopiero potem było to zajście”, że „nie widział jak D. zadaje cios Z. nożem” a powiedział tak, „bo po prostu był pijany”, przyznając nadto, że jest nałogowym alkoholikiem (-852). Co zaś istotne, to w tym czasie gdy było zajście tj., w nocy z 31pażdzierniaka na 1 listopada 2014r., D. D. przebywał nieprzerwanie w Zakładzie Karnym w R. (od 10.10.2014r., do 25.11.2014r.), nie korzystając z żadnych przepustek, ani pobytów poza jednostką (k-352). W tym zakresie ustalenia Sądu I instancji korespondują też z zeznaniami świadka J. G., który zeznał, że „zna mężczyznę o nazwisku D., ale jest pewien, że dopóki nie zasnął, to jego nie było, Z. C. wyszedł od J. w piątek 31.10.2014r., po południu, ale nie pamięta o której i nie było go na pewno całą noc, bo zanim poszedłem spać, nie było go w mieszkaniu” (k-174). Nadto sam oskarżony temu przeczy twierdzą, że tym mężczyzną byłŁ. Ł. ps. (...).

Co do bezpośredniego zamiaru pozbawienia życia J. Z., to obrońca kwestionując ten zamiar podnosi, że z zeznań bezstronnego świadka zdarzenia M. G. (1) wynika, że w czasie w którym doszło do zdarzenia, oskarżony wzywał J. Z., aby ten „chronił mu plecy”. Nielogicznym jest więc zdaniem obrońcy, aby oskarżony wzywając J. Z. na pomoc, jednocześnie miał go zaatakować.

Treść zeznań świadka M. G. (1) istotnie dowodzi, że w czasie tego zajścia oskarżony wzywał pokrzywdzonego, by ten „chronił mu plecy”, tym niemniej wbrew temu co podnosi obrońca okoliczność ta nie wyklucza podjęcia przez oskarżonego zamiaru pozbawienia życia pokrzywdzonego zważywszy, że oskarżony czuł się zagrożony ze strony mężczyzn w kominiarkach, natomiast pokrzywdzony nie chciał mu tej pomocy udzielić o co też miał do niego pretensje. Potwierdza, to bowiem świadek M. G. (1), który przesłuchany kilka dni po zdarzeniu (2 listopada 2014r. k-92) i opisując zachowanie Ł. P. twierdził w szczególności, że oskarżony przez cały czas czuł się zagrożony i „mając w ręku noże” wykrzykiwał do pokrzywdzonego „żeby przyszedł do niego do przedpokoju”, że „kazał mu patrzeć przez wizjer” czy nikogo nie ma na klatce schodowej, a gdy ten przyszedł „przyciągał go do siebie”, krzycząc by „ chronił mu plecy”. Pokrzywdzony natomiast cały czas „prosił by dał mu spokój”, argumentował, że „jest jego przyjacielem”, nadto „ próbował go przekonać, że w mieszkaniu nie ma nikogo”, ale to nie docierało do oskarżonego i nadal utrzymywał, że jednak „ktoś tu jest i czyha żeby go zastrzelić”. Swoje pretensje pod adresem pokrzywdzonego też wyartykułował krzycząc, że pokrzywdzony „nie jest jego przyjacielem, że tak się przyjaciele nie zachowują”. Gdy pokrzywdzony nadal prosił, żeby „dał mu spokój i puścił go do ubikacji”, to w tym czasie świadek M. G. (1) usłyszał głos J. Z. „ała”, a następnie „ała boli mnie”. Chociaż G. wskazywał, że samego ugodzenia nie widział, ale też podkreślał, że „jest pewny, że rany mógł zadać tylko Ł. P., bo tylko on się tak zachowywał i tylko on miał noże przy sobie” (k-93,4).

Niewątpliwie zgromadzony w sprawie materiał dowodowy dowodzi, że oskarżony nie planował zabójstwa, a zamiar ten – jak prawidłowo ustala Sąd I instancji - zrodził się nagle i był wynikiem jego pobudzenia, agresji oraz wyobrażeń wywołanych zażytymi środkami psychoaktywnymi, tym niemniej w prawidłowo też Sąd I instancji ustala, że oskarżony działał z bezpośrednim zamiarem zabójstwa.

Niewątpliwie w sytuacji gdy sprawca nie wyraził zamiaru pozbawienia życia pokrzywdzonego, rekonstrukcja procesu motywacyjnego zachodzącego w jego psychice, winna być przeprowadzona w już w oparciu o uzewnętrznione przejawy jego zachowania wobec ofiary, do których należą okoliczności przedmiotowe czynu ale też nie można nie zgodzić się z Sądem I instancji, że analiza tych najbardziej uchwytnych okoliczności, a więc strony przedmiotowej czynu zwłaszcza ilość, siła i umiejscowienie ciosów, rodzaj użytego narzędzia ale też zachowanie oskarżonego po czynie wskazuje na to, że przedmiotowe zdarzenie ocenić należy jako zabójstwo popełnione w zamiarze bezpośrednim. Zgodzić się bowiem należy z Sądem I instancji, iż przemawia za tym w szczególności, to iż oskarżony zadał J. Z., aż osiem ran kłutych, przy użyciu noża o ostrzu długości 18 cm., a więc narzędziem które przedmiotowo nadaje się do spowodowania śmierci, w tym dwóch ran z których każda mogła stanowić samoistnie przyczynę śmierci pokrzywdzonego, godząc przy tym w ważne dla życia organy, a jedna została zadana ze znaczną siłą powodując przecięcie prawego żebra. Uwzględnić przy tym należy, że oskarżony zaatakował nie podejmującego żadnych działań obronnych pokrzywdzonego, który był bardzo pijany, słaby i nie spodziewał się ataku ze strony oskarżonego, nadto pokrzywdzony był przyjacielem Ł. P. i w żaden sposób go nie prowokował.

W kontekście ustaleń co do zamiaru - stanowi też niewątpliwie ocena zachowanie sprawcy po zdarzeniu w tym próba udzielenia pomocy, czy zmniejszenia skutkowe swego działania. Ustalenia Sądu I instancji dowodzą, że oskarżony nie wykazał żadnej aktywności by zmniejszyć skutki swojego zachowania, nawet nie wykazał woli zaprzestania samej napaści gdy (...) krzyczał do P., aby nie robił krzywdy J.” (k-92), a pokrzywdzony przekonywał go, ze jest jego przyjacielem. Po ugodzeniu zaś nożem J. Z. nie wzywał pogotowia, siedział przy pokrzywdzonym aż do momentu jego zgonu, co też dowodzi całkowitej obojętności na los ofiary.

Odnośnie okoliczności podmiotowych, to czyn przypisany oskarżonemu niewątpliwie cechuje bardzo wysoki stopień winy i równie wysoki ładunek społecznej szkodliwości, ze względu na bezwzględne zachowanie oskarżonego wskazujące na to, że brak było u niego jakichkolwiek skrupułów, hamulców moralnych, a życie ludzkie nie stanowiło dla niego żadnej wartości.

Reasumując prawidłowe są ustalenia Sądu I instancji, że okoliczności przedmiotowe dotyczące czynu, jak i okoliczności podmiotowe dotyczące sprawcy tej zbrodni potwierdzają, iż trafne są ustalenia Sądu I instancji, że skarżony działał z zamiarem bezpośrednim, a przypisane oskarżonemu przestępstwo zostało popełnione w szczególnie obciążających go okolicznościach.

W świetle tych prawidłowo ustalonych okoliczności - wątpliwości Sądu Apelacyjnego nie budzi zarówno sprawstwo, wina oskarżonego Ł. P., jak też przyjęta przez Sąd I instancji kwalifikacja prawna czynu.

W ocenie Sądu Apelacyjnego nie można mieć też żadnych zastrzeżeń do wymierzonej przez Sąd I instancji kary, bowiem w kontekście wszystkich okoliczności odnoszących się do czynu i osoby sprawcy orzeczona wobec oskarżonego kara 15 lat pozbawienia wolności jawi się, jako kara sprawiedliwa.

Przede wszystkim podkreślić należy, iż Sąd I instancji w sposób prawidłowy ustalił, zarówno stopień winy Ł. P. jak i stopień społecznej szkodliwości jego czynu, które jak już wyżej wskazano należy ocenić jako wysoki, bowiem jego skutkiem była śmierć człowieka w okolicznościach wysoce obciążających oskarżonego. Sąd I instancji w sposób wyczerpujący uzasadnił też przesłanki wymiaru kary, która aczkolwiek surowa, tym niemniej adekwatna do stopnia winy i społecznej szkodliwości czynu.

Sąd I instancji wymierzając oskarżonemu karę 15 lat pozbawienia wolności w szczególności wziął pod uwagę to, iż oskarżony dopuścił się zbrodni działając z zamiarem bezpośrednim godząc w najważniejsze dobro prawne – życie człowieka, bez dających się obiektywnie zrozumieć powodów. Oskarżony popełniając zbrodnię znajdował się pod wpływem alkoholu, środków odurzających. Pozbawił życia osobę która była jego przyjacielem, a więc osobę, którą znał i której zaufanie wykorzystał, a która go nie prowokowała, natomiast z uwagi na stan upojenia alkoholowego w żaden sposób się też nie broniła.

Zgodzić się też należy z Sądem I instancji, że za orzeczeniem kary 15 lat pozbawienia wolności przemawia niewątpliwie też dotychczasowa linia życiowa oskarżonego. Ł. P. przypisanej mu zbrodni zabójstwa dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa zaledwie miesiąc po opuszczeniu jednostki penitencjarnej, gdzie odbywał karę pozbawienia wolności za wcześniej popełnione przestępstwa, nie podjął też starań o pozyskanie pracy, a pieniądze jakie posiadał w większości przeznaczał na alkohol.

Również stosowane wobec niego środki probacji nie przynosiły żadnych rezultatów, bowiem oskarżony po wyjściu na wolność w krótkim okresie czasu popełnił kolejne przestępstwo i to o coraz większym ciężarze gatunkowym, pomimo, tego że miał wszystkie możliwości ku temu by rozpocząć prowadzić normalne życie.

Okoliczności te wskazują, że oskarżony jest nie tylko zupełnie niepodatny na oddziaływanie resocjalizacyjne ale też jest wysoce zdemoralizowany, a wobec wysokiego stopnia winy, społecznej szkodliwości czynu, sposobu działania, rozmiaru ujemnych następstw przypisanego mu czynu, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa orzeczenie kary pozbawienia wolności w wymiarze niższym aniżeli 15 lat byłoby niewystarczające dla realizacji wszystkich celów kary.

Wprawdzie należy też mieć w polu widzenia, iż oskarżony zbrodni nie planował, a zamiar zaatakowania pokrzywdzonego był zamiarem nagłym, nadto na rozprawie oświadczył że żałuje swojego czynu, tym niemniej prawidłowo Sąd I instancji ustala, że miało to jednakże jedynie werbalny charakter i nie wynikało z oceny własnego postępowania, czy żalu wywołanego śmiercią przyjaciela, bowiem w trakcie całego postępowania oskarżony nie przejawiał żadnych emocji, nadto próbował przerzucić ciężar odpowiedzialności na inną osobę.

W pełni zgodzić się należy z Sądem I instancji, że tylko długotrwała izolacja może chronić społeczeństwo przed oskarżonym i jest jedyną sprawiedliwą karą, także konieczną, by wywrzeć pożądany skutek w zakresie świadomości prawnej, zadośćuczynić społecznemu poczuciu sprawiedliwości i wzbudzić w odczuciu społecznym przekonanie, że sprawcy najcięższych zbrodni, godzących w najwyższe dobra prawne spotkają się z odpowiednia zasłużoną represją.

Nie znalazł więc Sąd Apelacyjny żadnych podstaw, aby orzeczoną wobec oskarżonego karę piętnastu lat pozbawienia wolności złagodzić.

Nie okazał się także zasadny zarzut obrazy art. 46 § 1 k.k. w zw. z art. 446 § 4 k.c. Obrońca zarzuca w szczególności, że wysokość zasądzonego zadośćuczynienia nie posiada przymiotu wartości odpowiedniej do doznanej krzywdy, a jego orzeczenie nastąpiło z obrazą przepisu art. 446§4 k.c. Odnosząc się do tego zarzutu, to podkreślenia wymaga, iż orzekanie o obowiązku naprawienia szkody, czy też zadośćuczynieniu za doznaną krzywdę, choć w takim przypadku ma miejsce w postępowaniu karnym, odbywa się według reguł wynikających z prawa cywilnego materialnego. W tym sensie istotnie uzasadnionym jest określanie wysokości powyższych świadczeń przy zastosowaniu kryteriów wypracowanych na gruncie prawa cywilnego, przy czym uściślenia wymaga, że na gruncie niniejszej sprawy podstawą orzeczenia zadośćuczynienia stanowi art. 446 § 4 k.c., stanowiący o uprawnieniu do zadośćuczynienia wynikającym z uszczerbku niemajątkowego doznanego przez najbliższych członków rodziny zmarłego, w następstwie jego śmierci, wskutek uszkodzenia ciała.

Nie ulega też wątpliwości, że miarodajne dla wykładni pojęcia „zadośćuczynienia” są w szczególności przepisy prawa cywilnego materialnego, a to art. 445§1k.c., który stanowi, że zadośćuczynienie winno być „odpowiednie”, przy czym ustawodawca nie precyzuje zasad ustalania jej wysokości, a więc to jaka kwota w konkretnych okolicznościach jest „odpowiednia” należy do sfery swobodnego uznania sędziowskiego. Kształtowanie wysokości zadośćuczynienia ma więc silne zakotwiczenie w ramach sędziowskiej swobody i co oczywiste nie jest łatwo w tym względzie przedstawić precyzyjne wyliczenia, tym niemniej nie może to być uznanie „dowolne”, a uwzględniać musi wszystkie okoliczności sprawy, jak też dyrektywy wypracowane przez bogaty w tym zakresie dorobek doktryny i orzecznictwa.

Wskazuje się w nim, że użyte w art.445§1k.c. pojecie „ sumy odpowiedniej” choć ma charakter niedookreślony, tym niemniej musi ono mieć charakter kompensacyjny, rozumiany jako odczuwalna wartość ekonomiczną, odpowiadającą aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa, z jednej strony nie będącą wartością nadmierną w stosunku do doznanej krzywdy, a z drugiej strony uwzględniający jego indywidualny wymiar w tym konkretne cierpienia psychiczne i fizyczne oraz ich rodzaj, czas trwania i natężenie. Przyjmuje się, że kompensacie podlega doznana krzywda, a więc w szczególności cierpienie, ból i poczucie osamotnienia po śmierci najbliższego członka rodziny. W wyroku SA w Lublinie z dnia 18 października 2012 r. (I ACa 458/12, LEX nr 1237237) uznano, że na rozmiar krzywdy podlegającej kompensacie na podstawie art. 446 § 4 k.c. mają przede wszystkim wpływ: dramatyzm doznań osoby bliskiej, poczucie osamotnienia i pustki, cierpienia moralne i wstrząs psychiczny wywołany śmiercią osoby najbliższej, rodzaj i intensywność więzi łączącej pokrzywdzonego ze zmarłym, wystąpienie zaburzeń będących skutkiem jego odejścia (np. nerwicy, depresji), rola w rodzinie pełniona przez osobę zmarłą, stopień, w jakim pokrzywdzony będzie umiał się znaleźć w nowej rzeczywistości i zdolności jej zaakceptowania, leczenie doznanej traumy oraz wiek pokrzywdzonego.

Lektura zaskarżonego orzeczenia potwierdza, że Sąd I instancji mając na uwadze ujawnione okoliczności sprawy jak też wypracowany w tym zakresie dorobek doktryny i orzecznictwa nie pominął w swoich rozważaniach elementów istotnych dla ustalenia wysokości zadośćuczynienia, a analiza uzasadnienia wyroku Sądu I instancji dowodzi pełnej i rzetelnej analizy i oceny przesłanek zasądzonego zadośćuczynienia i ich wpływu na określenie jego wysokości .

Argumenty Sądu I instancji jako trafne i przekonujące w pełni zasługują na akceptację, gdyż kwota 25.000 zł. zasądzonego zadośćuczynienia utrzymana jest w rozsądnych granicach. Uwzględnia w szczególności krzywdę doznaną przez pokrzywdzoną, stanowiąc nadto ekonomicznie odczuwalną wartość, nie będąc przy tym nadmierną. W pełni należy zgodzić się z Sądem I instancji, gdy ustala, iż w wyniku śmierci J. Z. jego matka niewątpliwie doznała straty, a jej przeżycia psychiczne wywołane śmiercią syna potęgowały okoliczności w jakich życia został pozbawiony. Zauważa też Sąd I instancji, że wprawdzie kontakty matki z synem nie były częste, tym niemniej pokrzywdzony pomagał matce, przynosił jej lekarstwa, a co istotne, to S. Z. jest osobą starszą, miała więc prawo liczyć na pomoc swojego dziecka gdyby zaszła taka potrzeba.

Z tych względów Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy wyrok Sądu I instancji.

SSA Grzegorz Wątroba SSA Aleksander Sikora SSA Grażyna Wilk