Sygn. akt I ACa 842/13
Dnia 6 marca 2014 r.
Sąd Apelacyjny w Szczecinie I Wydział Cywilny
w składzie następującym:
Przewodniczący: |
SSA Agnieszka Sołtyka |
Sędziowie: |
SA Eugeniusz Skotarczak SA Dariusz Rystał (spr.) |
Protokolant: |
sekr. sądowy Magdalena Stachera |
po rozpoznaniu w dniu 27 lutego 2014 r. na rozprawie w Szczecinie
sprawy z powództwa H. S.
przeciwko (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w L., (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w P. i (...) Spółce Akcyjnej w P.
o zapłatę, rentę i ustalenie
na skutek apelacji powoda
od wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie
z dnia 17 września 2013 r., sygn. akt I C 445/10
I. sprostować zaskarżony wyrok w części wstępnej w ten sposób, że w miejsce:
„o odszkodowanie” wpisać: „o zapłatę, rentę i ustalenie”,
II. oddala apelację,
III. obciąża powoda kosztami procesu w postępowaniu apelacyjnym, pozostawiając szczegółowe rozliczenie referendarzowi sądowemu.
Dariusz Rystał Agnieszka Sołtyka Eugeniusz Skotarczak
Sygn. akt I A Ca 842/13
Powód H. S. w pozwie z 22 kwietnia 2010 r., wniósł o zasądzenie solidarnie od pozwanych, na jego rzecz, kwoty 120.000 złotych, z ustawowymi odsetkami, od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty. Ponadto o zasądzenie od pozwanych na jego rzecz, renty w kwocie 1.200 złotych miesięcznie. Dodatkowo powód domagał się obciążenia pozwanych kosztami niniejszego postępowania. Jako podstawę prawną swojego żądani powód wskazał art. 444 § 1 k.c. i art. 445 § 1 k.c.
Pozwana (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w P., w odpowiedzi na pozew z 19 sierpnia 2010 r., wniosła o oddalenie powództwa w całości. Pozwana (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w L., także wniosła o oddalenie powództwa. Pozwana (...) Spółka Akcyjna w P., w odpowiedzi na pozew z 23 sierpnia 2010 r., również wniosła o oddalenie powództwa w całości.
Wyrokiem z 17 września 2013 r. Sąd Okręgowy w Szczecinie oddalił powództwo, a kosztami procesu obciążył powoda pozostawiając szczegółowe wyliczenia referendarzowi sądowemu.
Sąd ten ustalił następujące okoliczności faktyczne. Stacja transformatorowa, wybudowana w dawnym (...) obiekcie - znajdującym się przy ul. (...) w S., była typową trafostacją parterową połączoną z budynkiem. Tego typu budowla składa się z trzech pomieszczeń: rozdzielni 15 KV, pomieszczenia transformatora 15/04 KV i pomieszczenia rozdzielni niskiego napięcia. Wejścia do wskazanych pomieszczeń są zabezpieczone stalowymi drzwiami, do których klucze posiadają operatorzy urządzeń elektrycznych. Do pomieszczeń rozdzielni 15 KV i do pomieszczenia transformatora, wejście jest zawsze z zewnątrz budynku. Do pomieszczenia rozdzielni niskiego napięcia również wchodzi się z zewnątrz, ale wyłącznie w przypadku stacji wolnostojących. Do stacji wbudowanych, wejście wiedzie z wnętrza innego budynku i tak było w niniejszym przypadku. (...) S.A., jako sukcesor uniwersalny (...) S.A., w 2003 roku stała się właścicielem infrastruktury do przesyłu energii elektrycznej, na terenie S., w tym kabla z głównego punktu zasilania Ż.. Przedmiotem działalności obu przedsiębiorstw było świadczenie usług w zakresie dystrybucji energii elektrycznej oraz obrót tą energią. (...) S.A., realizując wymagania Prawa energetycznego, 30 czerwca 2007 roku wydzieliła i przekazała na rzecz wcześniej utworzonej przez siebie (...) sp. z o.o., majątek służący prowadzeniu dystrybucji energii. Z ustaleń Sądu Okręgowego wynika także, że stacja transformatorowa przy budynku (...), była własnością Stoczni (...) i z tego względu nosiła roboczą nazwą (...). Z tej przyczyny była oznaczona w ewidencji zakładu energetycznego, jako stacja obca. Stocznia (...) wynajęła nieruchomość, na której znajdował się (...) wraz ze stacją transformatorową spółce (...) Sp. z o.o., która jednak nie pobierała z tej stacji energii elektrycznej na własne potrzeby, a sama stacja i budynek (...) nie był jej potrzebne, gdyż swoją działalność gospodarczą prowadziła w nowym, tymczasowym pawilonie handlowym, zlokalizowanym obok budynku (...). Granica własności urządzeń elektroenergetycznych zakładu energetycznego i odbiorcy ustalona została na izolatorach wsporczych, w szynach 15 kV między polami przelotu (...) S.A., a polem transformatora odbiorcy, którym formalnie po zawarciu umowy najmu była (...) Sp. z o.o. Pomieszczenie rozdzielni 15 KV było w dyspozycji przedsiębiorstwa (...). Rozwiązanie takie było wymuszone potrzebami zagwarantowania możliwości napraw w przypadku przerwy w zasilaniu. Klucze do tego pomieszczenia posiada wyłącznie (...) Rejonu Energetycznego w S.. Przy takim zabezpieczeniu jedynie pracownicy tego przedsiębiorstwa mają możliwość załączania i wyłączania linii kablowych 15 KV, dochodzących i wychodzących ze stacji transformatorowej. Nawet właściciel stacji nie ma dostępu do pomieszczenia rozdzielni 15 KV. Gospodarzem pomieszczenia rozdzielni 15 KV zawsze jest przedsiębiorstwo energetyczne. Po przejęciu budynku (...) wraz ze stacją transformatorową przez (...) Sp. z o.o., jako najemcę (następcą prawnym (...) Sp. z o.o. jest (...) Sp. z o.o. w L.) okazało się, że na jej terenie, mimo ochrony, zaczęło dochodzić do systematycznych aktów wandalizmu i kradzieży. Wybijano szyby, dokonywano włamań do budynku; przedmioty, które nie były przymocowane do podłoża były wynoszone. Wyrywano pokrywy studzienek, nawet tych, które zostały wcześniej przyspawane. Ukradzione zostało również oświetlenie zewnętrzne. Pomieszczenia rozdzielni niskiego napięcia oraz komora transformatora zostały splądrowane, a pozostałe jeszcze urządzenia były odłączone od napięcia. Odmienna sytuacja występowała w odniesieniu do pomieszczenia rozdzielni 15 KV, a dokładniej w celkach liniowych, których jest w sumie cztery i w obszarze mostu szynowego przebiegającego górą przez wszystkie celki 15 KV. To pomieszczenie było czynne i znajdowało się pod nadzorem (...). Pomieszczenie rozdzielni, zgodnie z obowiązującym standardem, było zabezpieczone masywnymi metalowymi drzwiami. Były próby ich wyłamania, jednak pracownik Spółki (...) zgłaszał je niezwłocznie operatorowi (...), który dokonywał odpowiednich napraw. Drzwi były cały czas sprawne i zamknięte na dwa zamki o niestandardowych parametrach, przeznaczone na użytek wyłącznie zakładu energetycznego. Kluczami do drzwi dysponowała (...). Nadto, pomieszczenia poszczególnych celek były zabezpieczone dodatkowymi, siatkowymi drzwiami wejściowymi, zamykanymi na zasuwę albo rygiel klamki, tak że nie można było po wejściu z zewnątrz od razu przejść do jednej z celek; wpierw należało otworzyć drzwi wewnętrzne. Przy zwykłej obsłudze urządzeń, wewnętrznych drzwi nie otwiera się i do celek się nie wchodzi. Wszystkie czynności, załączenia i wyłączenia, wykonuje się na zewnątrz celki za pomocą cięgien napędów rozłączników, zlokalizowanych w fartuchach drzwi do każdej z celek. Wchodzenie do celek, nawet przez wykwalifikowaną obsługę przedsiębiorstwa energetycznego jest zabronione, chyba że jest prowadzony remont wyłączonej spod napięcia stacji. Do porażenia może dojść nawet bez bezpośredniego zetknięcia z urządzeniem. Bezpieczna odległość to minimum 70 cm, optymalnie 1,4 m. Drzwi zewnętrzne, jak również drzwi wewnętrzne do pomieszczenia rozdzielni stacji transformatorowej nie mogą być pozostawione otwarte przez obsługę przedsiębiorstwa energetycznego. Takie zachowanie byłoby rażącym niedopatrzeniem i w praktyce nie występuje. Między innymi dla uniknięcia takiego błędu obsługa, która przyjeżdża do stacji, zawsze jest dwuosobowa.
W dniu (...) roku, około godziny 17.00, H. S. wraz z M. J. przełamał zabezpieczenie trafostacji, w postaci zamkniętych metalowych drzwi i obaj weszli do środka. Dewastacja budynku (...) oraz połączonej z nim trafostacji wzbudziła u mężczyzn przeświadczenie, że wszystkie znajdujące się tam urządzenia są odłączone i niesprawne. Mężczyźni posiadali przy sobie, w plecaku i plastikowej torbie, metalowe elementy urządzeń elektrycznych pochodzących z innych stacji. M. J., po otwarciu drzwi wewnętrznych do jednej z celek, opatrzonych napisem 15000V, dotknął urządzenia pozostającego pod napięciem. Za nim stał H. S.. Pierwszy natychmiast został śmiertelnie porażony, natomiast H. S. miał styczność fizyczną z denatem poprzez ubranie i został porażony pośrednio. Z uwagi na budowę celki, mającej głębokość 1,15 metra nie ma możliwości, aby mężczyzna stojąc przy drzwiach z gęstej siatki, o oczkach 2/2 cm, mógł oddając mocz sięgnąć w ten sposób do tyłu celki, gdzie znajdują się części pod napięciem. Nadto, urządzenia są uziemione i w razie wystąpienia zwarcia w wyniku zalania moczem, prąd popłynąłby do uziemienia, które posiada znacznie niższą oporność elektryczną od rozproszonego przez siatkę w drzwiach strumienia moczu oraz ludzkiego ciała. Jest tak, ponieważ prąd elektryczny zawsze „wybiera” taki przewodnik, który ma najmniejszą oporność elektryczną. Działania H. S. oraz M. J., skutkowały wyłączeniem się kabla z głównego punktu zasilania Ż.. Kabel to ciąg stacji połączonych elektrycznie. W reakcji na to zdarzenie, dyspozytor sieci średniego napięcia, w rejonowej dyspozytorni ruchu, uzyskał z automatycznie działających urządzeń telemechanicznych, informację o awarii i wysłał pogotowie z (...). W czasie, kiedy dyspozytor oczekiwał na ustalenie miejsca awarii, monter z pogotowia zgłosił wyłamane drzwi do trafostacji (...) oraz fakt, że znajdują się tam dwie osoby poszkodowane w wyniku porażenia prądem. Jedna z nich już nie żyła, druga była ranna. Stacja została niezwłocznie odizolowana od zasilania, a nadto na miejsce wezwano pomoc medyczną i Policję. W chwili przybycia ekipy pogotowia energetycznego, obaj mężczyźni znajdowali się wewnątrz budynku trafostacji. M. J. leżał na podłodze na prawym boku z nogami zgiętymi w kolanach, około metra od wejścia, z twarzą zwróconą w jego kierunku; jego zgon stwierdził lekarz pogotowia ratunkowego, wskazując jako przyczynę – porażenie prądem elektrycznym oraz niewydolność krążeniowo-oddechową. W pomieszczeniu znajdowały się narzędzia, między innymi łom i klucz francuski. W toku czynności zabezpieczających funkcjonariusze Policji, w jednej z celek, ujawnili i zabezpieczyli narzędzia oraz torby z rzeczami osobistymi oraz częściami urządzenia elektrycznego - rozdzielni prądu. Postanowieniem z 26 maja 2006 roku, Prokuratury Rejonowej S.-Zachód w S., umorzono dochodzenie w sprawie usiłowania włamania w dniu (...) roku w S., przy ul. (...), gdzie osoba podejrzewana o dokonanie wymienionego czynu, po uprzednim włamaniu się do rozdzielni transformatora, usiłowała dokonać kradzieży elementów rozdzielni, lecz tego nie dokonała, gdyż została porażona prądem i zmarła na miejscu zdarzenia; to jest o czyn z art. 13 § 1 k.k., w zw. z art. 279 § 1 k.k., – na podstawie przepisu art. 17 § 1 pkt 5 k.p.k., wobec śmierci osoby podejrzewanej o popełnienie czynu. Prokurator dając wiarę zeznaniom H. S. i swobodnie oceniając materiał dowodowy, przez pryzmat zasady domniemania niewinności, nie przedstawił mu zarzutu popełnienia czynu zabronionego. H. S. zeznał, że udzielał pomocy porażonemu przez prąd M. J. i w tym momencie sam doznał porażenia. H. S. zaprzeczył jakoby działając wspólnie i w porozumieniu z M. J., dokonał włamania do trafostacji, w celu pozyskania metalowych części, znajdujących się tam urządzeń. Aktualnie stacja transformatorowa przy budynku (...) nie istnieje; została wyburzona przez Spółkę (...). Kable wchodzące do rozdzielni zmufowano i zakopano. Działki gruntu nr (...) o łącznym obszarze 1,6867 ha, położone w S. przy ul. (...) obręb (...), zostały sprzedane w dniu 30 czerwca 2006 roku, przez syndyka masy upadłości Stoczni (...) S.A. w S., (...) Spółce z o.o. H. S. korzystał ze wsparcia Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w S., w postaci zasiłku stałego, w wysokości 444 złotych i zasiłków okresowych po 167,66 złotych miesięcznie. Ze wskazanych zasiłków były dokonywane potrącenia komornicze. W chwili wypadku powód nie pracował. Codziennie chodził na spacery i spotykał się ze znajomymi. Utrzymywał się z pieniędzy które „miał” i pomagała mu matka. W trakcie wypadku (...) roku, H. S. doznał oparzenia elektrycznego głowy, lewej kończyny górnej i prawej stopy, rozległego ubytku skóry głowy z obnażeniem kości czaszki. Rozległej martwicy skóry i mięśni lewego przedramienia, nadgarstka i śródręcza z obnażeniem naczyń krwionośnych i ścięgien, nieodwracalnego elektrycznego uszkodzenia nerwu pośrodkowego i łokciowego lewego oraz wtórnej zakrzepicy tętnicy łokciowej i promieniowej lewej. W związku ze wskazanymi obrażeniami H. S. amputowano lewe przedramię. Koszt opieki pielęgniarskiej to 20-30 złotych za godzinę, odpowiednio w dzień i w nocy. Dodatkowe usługi jak zmiana opatrunku kosztuje 30-50 złotych, wykonanie zastrzyku 25-35 złotych, oznaczenie współczynnika krzepliwości - 35 złotych. Cena godziny specjalistycznych usług opiekuńczych dla osób z zaburzeniami psychicznymi od 1 marca 2008 roku wynosiła 10 złotych. Pomoc w zwykłych codziennych czynnościach świadczy H. S. matka, która sama ma orzeczony 5% stopień niepełnosprawności.
Czyniąc powyższe ustalenia faktyczne Sąd Okręgowy zważył, że powództwo w niniejszej sprawie okazało się nieuzasadnione. Na wstępie Sąd pierwszej instancji wskazał, że zgodnie z art. 11 zd. 1 k.p.c., jedynie ustalenia wydanego w postępowaniu karnym, prawomocnego wyroku skazującego, co do popełnienia przestępstwa, wiążą sąd w postępowaniu cywilnym. Inne rozstrzygnięcia sądu karnego, a tym bardziej postanowienie prokuratora o umorzeniu dochodzenia w sprawie, w której zeznawała powód nie wiążą sądu orzekającego w sprawie cywilnej, który może dojść na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego do odmiennych wniosków, co do przebiegu zdarzenia oraz jego konsekwencji prawnych dla strony postępowania cywilnego. Tak też miało miejsce w rozpoznawanej sprawie z powództwa H. S..
Ustalenia faktycznie w niniejszej sprawie Sąd pierwszej instancji oparł na dowodach z: dokumentów w postaci: zaświadczeń (k.10, 16-17 i 18 - 19), orzeczenia (k.11), dokumentacji medycznej powoda (k.41-61), zarządzenia (k.62), pisma (k.88-89), szkicu (k.90), umowy (k.91-94), dziennika operacyjnego (k.95-97), aktów notarialnych (k.98-132, k.523-527), faktury (k.146), odpisów KW i mapy geodezyjnej (k.204-232, 290-307, koperta k. 531), pisma (k.255), oferty cenowej (k.262), wypisu z rejestru (k.528), wyrysu (k.529), decyzji (k.530), wykazów (k.532-534), wypisów z rejestru gruntów i mapy (k.535-536), umów (k.544-547, 548-550, 596-598), notatki (k. 682-684 akt sprawy II Ds. 1058/06), protokołów (k.685, 688-690 akt sprawy II Ds. 1058/06), opisu czynności technicznych (k. 687 akt sprawy II Ds. 1058/06), postanowienie (k.708-709 akt sprawy II Ds. 1058/06), rysunku (k.720 akt sprawy II Ds. 1058/06), dokumentów postępowania prokuratorskiego II Ds. 1065/06, notatki opisu czynności technicznych protokołów, protokołów oględzin, postanowienia z 26 maja 2006 roku (k.746); opinii biegłego i ustanej opinii uzupełniającej (k. 615-619 i nagranie na k.726); zeznań świadków R. B. (k.347v. i 348, nagranie na k. 512a), M. L. (k.348), J. B. (k.348v. i 349), J. P. (k.349), L. D. (k.349v i 350), K. R. (k.350), I. D. (k.421-424), E. T. (k.424-429), K. D. (nagranie na k. 512a), D. B. (nagranie na k. 512a), B. K. (k.421), częściowo wyjaśnień powoda H. S. (nagranie na k. 512a, i k. 346). Jako nieprzydatny dla wyjaśnienia okoliczności sprawy Sąd Okręgowy ocenił dowód z zeznań świadka D. L. (k.347). D. L. – kolega powoda, z którym ten ma zwyczaj spożywać napoje alkoholowe – nie był świadkiem zdarzenia, a swoją wiedzę czerpie z przekazu osób trzecich oraz samego powoda. Sąd uznał w tej sytuacji, że co do informacji wynikających z treści zeznań D. L. zachodzi wysokie prawdopodobieństwo zmanipulowania, a tym samym nie zachowują one waloru obiektywizmu i rzetelności. Sąd pierwszej instancji ustalił także, że strony nie kwestionowały dowodów z dokumentów w postaci zaświadczeń, dokumentacji medycznej powoda, zarządzenia, oferty cenowej, orzeczenia, zeznań świadka B. K. i wyjaśnień powoda w zakresie, w jakim przedstawił swoje problemy zdrowotne oraz z wykonywaniem codziennych czynności. Okoliczności te w istocie okazały się marginalne, a to z uwagi na ujawnienie się w sprawie okoliczności wskazujących na przyczynienie się powoda do powstania szkody w stopniu wykluczającym odpowiedzialność podmiotów trzecich. Z uwagi na powyższe Sąd Okręgowy wskazane dowodu uznał za wiarygodne.
Istotną okolicznością w sprawie było wyjaśnienie, kto i w jaki sposób był odpowiedzialny za prawidłowe funkcjonowanie stacji transformatorowej, przy budynku (...). W pierwszej kolejności wskazać należy, że było spornym, do kogo należała sama trafostacja. Zgodnie z zeznaniami świadków R. B., M. L., J. B., J. P., L. D., K. R., I. D., K. D., D. B. oraz E. T., jak również dowodami z dokumentów: pisma z 26 października 1972, szkicu z 5 maja 1079 roku, umowy na dostawę prądu z 27 grudnia 2003 roku, dziennika operacyjnego z przedsiębiorstwa Spółki (...), aktów notarialnych, faktury, odpisów KW i mapy geodezyjnej, wypisu z rejestru, wyrysu, decyzji z 22 września 2006 roku, wykazów, wypisów z rejestru gruntów i mapy, oraz umów o dostawę energii elektrycznej, jak również opinii biegłego i ustnej opinii uzupełniającej - trafostacja przy budynku (...), nie była własnością przedsiębiorstwa energetycznego, zarówno w czasie gdy powstała, to jest w latach 70 dwudziestego wieku, jak również w okresie, gdy Spółka (...) została przejęte przez Spółkę Akcyjną (...), na bazie majątku której, powołana została (...) Sp. z o.o., jako podmiot zajmujący się eksploatacją sieci energetycznej i przesyłem energii wytworzonej w elektrowniach Spółki (...), do odbiorców. Wyżej wskazane dowody Sąd ocenił jako wiarygodne, z uwagi na ich logiczną i spójną treść, która wyraźnie ze sobą koresponduje. Trafostacja zawsze należała do właściciela budynku (...). W roku 2006 była to Stocznia (...) S.A. w S., a od 30 czerwca 2006 roku (...) Sp. z o.o. Okoliczność ta tłumaczy przyczynę, dla której przedsiębiorstwo energetyczne, należące do kolejnych spółek, trafostację przy (...), traktowały jako urządzenie obce, które jednak z uwagi na swoje właściwości oraz znaczenie dla systemu energetycznego, było obsługiwane przez jego pracowników.
W ocenie Sądu Okręgowego, koniecznym jest również uwzględnienie kwestii własności urządzeń energetycznych. Granica własności urządzeń elektroenergetycznych zakładu energetycznego i odbiorcy ustalona została na izolatorach wsporczych w szynach 15 kV, między polami przelotu (...) S.A., a polem transformatora odbiorcy, którym była (...) Sp. z o.o. Okoliczność ta każe zwrócić uwagę na kwestię gospodarczego wykorzystania budynku (...) przez jego właściciela, to jest Spółkę stoczniową. Pojawia się tu kwestia istniejących umów najmu dotyczących tej nieruchomości wraz z budynkami. Wyżej przedstawione dowody, a w szczególności akt notarialny z 30 czerwca 2006 roku, zeznania świadka K. D., D. B. i E. T. w ocenie Sądu wskazują w sposób jednoznaczny na fakt, że nieruchomość, na której znajdował się budynek (...) został wynajęty (...) Sp. z o.o. wraz z trafostacją. Zeznania E. T. wskazują na brak zainteresowania najemcy budynkami, jednak umowa została faktycznie zawarta i obowiązywała, o czym świadczy fakt zabezpieczania go przez Spółkę (...) poprzez zamurowywanie otworów okiennych oraz ochronę, którą objęta była również trafostacja. Zważyć również należy na fakt, że to nie kto inny, jak pracownicy Spółki (...), zgłaszali do zakładu energetycznego, uszkodzenia związane z działaniami wandali i złodziei złomu. Podkreślić jednak należy, że Spółka (...) nie korzystała z trafostacji przy (...), w celu zasilenia swojego pawilonu handlowego. Należy zwrócić uwagę, że faktycznie w dacie wypadku nie było to możliwe. Trafostacja faktycznie była taką jedynie z nazwy, ponieważ znajdujący się w niej transformator był odłączony i prawdopodobnie niesprawny technicznie. Jak zeznał świadek D. K., sklep (...) nie korzystał z tego urządzenia; natomiast zeznania pozostałych świadków – pracowników przedsiębiorstwa energetycznego wskazują, że w stacji, jako sprawne i funkcjonujące urządzenie, znajdowała się wyłącznie rozdzielnia 15 KV, obsługiwana przez pracowników zakładu energetycznego. Kontakt powoda właśnie z tym urządzeniem doprowadził do porażenia prądem i spowodowanego tym uszkodzenia ciała. Z opinii biegłego wynika zaś, w sposób jednoznaczny, że rozdzielnia była własnością zakładu energetycznego, co rzecz jasna nie oznacza, iż to przedsiębiorstwo posiadało jakiekolwiek prawa do pomieszczenia, w którym znajdowała się rozdzielnia.
Sąd pierwszej instancji wskazał w tym miejscu, na wynikający z wyżej wskazanych dowodów, a w szczególności opinii biegłego, dość unikalny układ zależności i podziału kompetencji w zakresie obsługi trafostacji, między jej właścicielem, a zakładem energetycznym. Relacja ta była zdeterminowana faktem, że parametry rozdzielni, należącej do zakładu były takie, że jej obsługi mógł dokonywać jedynie wykwalifikowany personel. Nadto, do pomieszczenia, w którym znajdowała się rozdzielnia, wstęp mieli wyłącznie pracownicy zakładu energetycznego; świadczy o tym fakt zainstalowania zamków do drzwi trafostacji, o konstrukcji wykorzystywanej wyłącznie przez pracowników zakładu energetycznego.
Sąd Okręgowy uznał zatem, że odpowiedzialnym za prawidłowe funkcjonowanie trafostacji był zakład energetyczny, a właściciel jedynie współpracował przy wykonywaniu tego zadania. W niniejszej sprawie brak było dowodu, który wprost wskazywałby podmiot odpowiedzialny za tę współpracę, polegającą w szczególności na dbaniu o stan techniczny budynku. Jednak jak wyżej wskazano faktycznie czynności takie wykonywała spółka (...). Na tej podstawie Sąd Okręgowy wyprowadził domniemanie, że postanowienia umowy najmu łączące Spółkę (...) z właścicielem trafostacji i budynku (...) były tej treści, że wskazane obowiązki spoczywały na najemcy. Prawidłowe funkcjonowanie stacji transformatorowej, czy choćby tylko pomieszczenia rozdzielni, polegało również na jej prawidłowym zamknięciu. Wskazana okoliczność jest w ocenie Sądu pierwszej instancji kluczową dla rozstrzygnięcia w niniejszej sprawie. Jeżeli bowiem stacja była zamknięta, jak wymagają tego właściwe normy, to H. S. oraz M. J. nie mogli wejść do niej inaczej niż włamując się, a nie ulega wątpliwości, że obrażeń ciała powód doznał wewnątrz budynku stacji. Okoliczność ta została podana przez samego powoda i znajduje potwierdzenie w zgromadzonym materiale dowodowym. W takim też zakresie Sąd uznał jego wyjaśnienia za wiarygodne. Fakt, że nie polegają na prawdzie wyjaśnienia powoda H. S. o rzekomym pozostawaniu otwartymi drzwi trafostacji, wynika z kilku okoliczności potwierdzonych przeprowadzonymi w sprawie dowodami.
W pierwszej kolejności Sąd Okręgowy wskazał, że jak objaśnił w swojej opinii biegły, pozostawienie otwartych drzwi do stacji transformatorowej, jest rażącym uchybieniem normom bezpieczeństwa. Wnioskować z tego należy, że pracownicy zakładu energetycznego są szczególnie uwrażliwiani podczas szkolenia zawodowego na tę kwestię, a biorąc pod uwagę, że zespoły interwencyjne są dwuosobowe, to słusznym jest wniosek, że pozostawienie otwartych drzwi przez pracowników zakładu energetycznego w praktyce nie może się zdarzyć. Również zeznania świadków pracowników zakładu energetycznego R. B., M. L., J. B., J. P., L. D., K. R., I. D. dowodzą, że zamknięcie trafostacji jest czynnością szczególnie istotną i rygorystycznie przestrzeganą. Okoliczność ta jest ważna o tyle, że wyklucza przyczynienie się zakładu energetycznego do powstania szkody poprzez zaniedbanie jej pracowników poprzez pozostawienia otwartych drzwi. Drzwi mogły być otwarte również w wyniku włamania, które nastąpiło przed penetracją pomieszczeń przez powoda. Bezspornym w sprawie była okoliczność, że dochodziło do licznych włamań i dewastacji nie tylko budynku (...), lecz również znajdującej się przy nim trafostacji. Przy okazji takiego zdarzenia, transformator został wyciągnięty z pomieszczenia, w którym się znajdował i porzucony na nieopodal znajdującej się ulicy. Sąd Okręgowy jednak wyklucza możliwość, że powód wszedł do stacji już wcześniej otwartej przez inne osoby. Wniosek taki wynika z faktu wykrycia i zabezpieczenia we wnętrzu pomieszczenia rozdzielni 15 KV narzędzi w postaci łomów i kluczy francuskich. Fakt ich znajdowania się tam wynika z dowodów zgromadzonych w toku postępowania karnego w postaci notatki (k. 682-684 akt sprawy II Ds. 1058/06), protokołów (k.685, 688-690 akt sprawy II Ds. 1058/06), opisu czynności technicznych (k. 687 akt sprawy II Ds. 1058/06), postanowienie (k.708-709 akt sprawy II Ds. 1058/06), rysunku (k.720 akt sprawy II Ds. 1058/06), dokumentów postępowania prokuratorskiego II Ds. 1065/06, notatki opisu czynności technicznych protokołów, protokołów oględzin, które Sąd Okręgowy uznał za niebudzące wątpliwości z uwagi na ich urzędowy charakter oraz nieudowodnienie przez którąś ze stron, ich niezgodności z prawdą. Pozwany zaprzeczał, aby to on lub M. J. wnieśli narzędzia do pomieszczenia rozdzielni, jednak nie sposób znaleźć innej logicznej i zgodnej z doświadczeniem życiowym przyczyny, dla której wskazane narzędzia tam się znalazły. Trudno uznać, że osoba trzecia, może włamywacz, pozostawiła swoje narzędzia na miejscu przestępstwa, a sama odeszła. Biorąc pod uwagę ustalenia sądu, w takim wypadku energetycy natychmiast interweniowaliby, tak jak to miało miejsce w takich wypadkach i doprowadziliby do zabezpieczenia, w tym zamknięcia drzwi.
Nie ulega – zdaniem Sądu pierwszej instancji, wątpliwości, że to nie kto inny, jak powód wraz z M. J. wyłamali zamki i weszli do pomieszczenia rozdzielni. Wyjaśnienia wymaga przyczyna, dla której obaj mężczyźni zignorowali wyraźne ostrzeżenia przed grożącym im śmiertelnym niebezpieczeństwem. W ocenie Sądu odpowiedź dał sam powód w swoich wyjaśnieniach stwierdzając, że budynek (...) i znajdującej się przy nim trafostacji był zniszczony. Tak zwani „złomiarze” oraz inne osoby, pozyskiwały tam drewno na opał i metal, w tym przewody elektryczne, które „wypalano” nieopodal z izolacji. W ocenie Sądu, tego typu sytuacja, wzbudziła w powodzie i jego towarzyszu przekonanie, że wszystkie urządzenia znajdujące się w trafostacji są nieczynne i wystarczy wyłamać zamki, aby pozyskać części z metalu o znacznej wartości ekonomicznej. Zauważyć przy tym należy, na co wskazał biegły w uzupełniającej ustnej opinii, że podczas pracy urządzenie rozdzielni może nie wydawać żadnych dźwięków; transformator był w tym czasie odłączony.
W toku postępowania dowodowego, szczególnie absorbującą stronę powodową stała się kwestia możliwości porażenia prądem elektrycznym poprzez strumień moczu, co według powoda rzekomo miało się zdarzyć. W ocenie Sądu pierwszej instancji twierdzenie to jest nieprawdziwe. Sąd oparł swą ocenę na treści opinii biegłego i ustnej opinii uzupełniającej. Biegły szczegółowo przedstawił układ pomieszczeń rozdzielni oraz lokalizację znajdujących się tam urządzeń oraz z uwagi na istniejące zabezpieczenia, to jest drzwi z siatką i blachami, tak zwanymi fartuchami oraz uziemienie urządzeń elektrycznych wykluczył możliwość, aby prąd elektryczny, nawet w przypadku zalania moczem urządzeń pod napięciem przepłynął po strumieniu moczu, dodatkowo rozproszonego przejściem przez metalową siatkę, do ciała człowieka a następnie po ciele i butach o gumowych podeszwach do betonu, który sam stanowi słaby izolator i ostatecznie do ziemi jako masy. Prawdą jest, że biegły sugerował powołanie kolejnego biegłego z zakresu urologii, który wyjaśniłby kwestię zasięgu strumienia moczu oddawanego przez mężczyznę, jednakże odbyło się to w kontekście zarzutów strony powodowej przeciwko opinii wydanej przez tego biegłego, dotyczących jego kategorycznego stwierdzenia, że porażenie prądem nie może nastąpić poprzez strumień moczu. Biegły poddał w wątpliwość sam fakt, jak również możliwość wystąpienia strumienia o odpowiedniej długości, biorąc pod uwagę występującą po drodze barierę z siatki metalowej o bardzo małych oczkach. W tym kontekście biegły nie umiał się wypowiedzieć o długości strumienia moczu mężczyzny i zasugerował opinię urologa na ten temat.
Zdaniem Sądu Okręgowego w tej sytuacji brak było jakichkolwiek obiektywnych podstaw do uwzględnienia wniosku pełnomocnika powoda i dopuszczenia dowodu z opinii lekarza urologa na okoliczność długości strumienia moczu, w szczególności biorąc pod uwagę fakt, że biegły który wydał opinię, z dziedziny energetyki, kategorycznie wykluczył możliwość porażenia prądem człowieka w sposób opisany przez powoda, a więc za pośrednictwem strumienia moczu. Dlatego sąd oddalił wniosek pełnomocnika powoda o dopuszczenie takiego dowodu.
Opinia biegłego, sporządzona do niniejszej sprawy, jest zdaniem Sądu pierwszej instancji, całkowicie wystarczająca w tym zakresie, a z uwagi na sposób jej sporządzenia, przez osobę dysponującą fachową wiedzą oraz wyczerpującą, jasną i logiczną odpowiedź na stawiane pytania, Sąd uznaje ją za wartościowy dowód w sprawie, mogący stanowić podstawę do dokonywania ustaleń faktycznych. Analogicznie Sąd ocenił korespondujące z opinią wyżej wskazane dowody z zeznań świadków R. B., M. L., J. B., J. P., L. D., K. R., I. D., K. D., D. B. oraz E. T., jak również dowodów z dokumentów - pisma z 26 października 1972, szkicu z 5 maja 1079 roku, umowy na dostawę prądu z 27 grudnia 2003 roku, dziennika operacyjnego z przedsiębiorstwa Spółki (...), aktów notarialnych, faktury, odpisów KW i mapy geodezyjnej, wypisu z rejestru, wyrysu, decyzji z 22 września 2006 roku, wykazów, wypisów z rejestru gruntów i mapy, oraz umów o dostawę energii elektrycznej.
Jako podstawę prawną swojego żądania odnoszącą się do pozwanych (...) S.A. i (...) sp. z o.o., pozwany wskazał art. 435 § 1 k.c. Powyższy przepis reguluje zasady odpowiedzialności podmiotów w nim wymienionych. Obostrzenie odpowiedzialności za szkodę spowodowaną działalnością tych podmiotów, spowodowane jest szczególnym niebezpieczeństwem określonej działalności dla otoczenia. Wyrazem tego obostrzenia jest odejście od zasady winy, jako podstawy odpowiedzialności i przyjęcie zasady ryzyka (odpowiedzialności za skutek). Odpowiedzialność prowadzącego przedsiębiorstwo lub zakład za szkody wyłączają: wina poszkodowanego, wina osoby trzeciej, za którą prowadzący przedsiębiorstwo lub zakład nie odpowiada i siła wyższa. Odpowiedzialność za szkodę z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej jest tylko wtedy wyłączona, gdy szkoda jest następstwem wyłącznie tej winy i gdy bez niej szkoda ta, jako skutek ruchu przedsiębiorstwa lub zakładu, w ogóle by nie powstała. Pojęcie winy poszkodowanego nie jest tożsame, identyczne z pojęciem winy sprawcy szkody. Wina poszkodowanego zachodzi wtedy, gdy poszkodowanemu można zarzucić niewłaściwe zachowanie się lub zachowanie społecznie naganne, choćby polegało ono tylko na braku należytej staranności wobec samego siebie. Zachowanie poszkodowanego nie musi być zachowaniem bezprawnym. Istotnym jest ustalenie, że bez takiego zachowania pozwanego, włączonego w ruch przedsiębiorstwa, czy zakładu, szkoda w ogóle by nie powstała. Brak takich ustaleń, a zatem przyjęcie, że takie zachowanie poszkodowanego miało wpływ na rozmiar szkody, powoduje jedynie zmniejszenie odszkodowania należnego poszkodowanemu, wskutek jego przyczynienia się do powstania szkody. Ustalenia poczynione w niniejszej spawie doprowadziły do uznania przez Sąd Okręgowy wyłącznej winy poszkodowanego w powstaniu szkody w rozumieniu przepisu art. 435 § 1 k.c. Pozwany wszedł na teren trafostacji, pomimo że wejście tam było zabronione. Gdyby pozwany nie wszedł na teren trafostacji, nie doszłoby w ogóle do powstania szkody. Zachowanie polegające na wejściu przez powoda, na teren trafostacji było zawinionym zachowaniem poszkodowanego, stanowiącym przyczynę egzoneracyjną pozwanych (...) S. A. i (...) sp. z o.o. Teren każdej trafostacji jest miejscem niebezpiecznym. Tym bardziej pomieszczenie znajdujące się na takim terenie, zamknięte drzwiami, posiadającymi dwa zamki i dodatkowo zabezpieczone wewnątrz, drzwiami z siatki metalowej, oznaczone dodatkowo napisami ostrzegawczymi. Każdy człowiek, posiadający przeciętną wiedzę, zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Wchodząc na teren trafostacji powód wykazał się absolutnym brakiem należytej staranności wobec samego siebie, tym bardziej, ze nie był zmuszony do wejścia żadnymi okolicznościami. Wersji powoda, że chciał pomóc swojemu towarzyszowi sąd nie dał wiary wobec kategorycznej opinii biegłego, który stwierdził, że z zewnątrz, z miejsca, które wskazał powód, nie można było w żaden sposób zobaczyć, co działo się wewnątrz. Tak więc powód nie mógł zobaczyć M. J. wewnątrz trafostacji. W tej sytuacji należało uznać, że zachowanie powoda należy uznać za pozbawione jakiegokolwiek racjonalnego uzasadnienia, a co za tym idzie, że powód jest wyłącznie winny powstałej szkody.
Dodatkowo Sąd pierwszej instancji zauważył, że gdyby z zewnątrz można było zobaczyć wnętrze trafostacji, ktoś prawdopodobnie wezwałby pomoc, widząc dwóch mężczyzn leżących tam. Tymczasem nikt ich nie zobaczył, a znalezieni zostali dopiero przez ekipę pogotowia energetycznego, która przyjechała szukając miejsca awarii, wywołanej przez działania powoda i jego towarzysza. Biorąc pod uwagę, że od powstania awarii, do jej lokalizacji musiało upłynąć, co najmniej kilkadziesiąt minut (zgłoszenie zaistnienia awarii, następnie wysłanie ekipy naprawczej i lokalizowanie miejsca awarii, wreszcie dotarcie na miejsce) oraz fakt, że zdaniem powoda zawsze kręcili się w pobliżu ludzie, a tego dnia powód i jego towarzysz przed zdarzeniem rozmawiali ponad godzinę, więc pogoda sprzyjała spacerom, należałoby przypuszczać, że ktoś dostrzeże leżących. Tymczasem nikt z ewentualnych „bywalców”, nie zauważył leżących mężczyzn. Zdaniem sądu okoliczność ta dodatkowo potwierdza poczynione przez sąd ustalenia, że z zewnątrz nie można było zobaczyć co dzieje się w środku trafostacji, a powód wszedł tam razem z M. J., a nie po to, żeby go ratować.
Biorąc pod uwagę zarzut przedawnienia podniesiony w niniejszej sprawie przez wszystkich pozwanych Sąd Okręgowy stwierdził, że w obecnym stanie prawnym kwestię tę reguluje art. 4421 § 1 – 4 k.c. Przepis ten wprowadzony został do kodeksu cywilnego przez art. 1 pkt 2 ustawy z dnia 16 lutego 2007 r., (Dz. U., Nr 80, poz. 538), która zmieniła ustawę kodeks cywilny z dniem 10 sierpnia 2007 r. Jednocześnie w art. 1 ust. 1 cytowanej ustawy zmieniającej kodeks cywilny, uchylono art. 442 k.c. Zgodnie z art. 442 § 1 k.c., uchylonym ustawą zmieniającą kodeks cywilny, roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym ulega przedawnieniu z upływem lat trzech od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Jednakże w każdym przypadku roszczenie przedawnia się z upływem lat dziesięciu od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wyrządzające szkodę. Zgodnie z art. 442 § 2 k.c., jeżeli szkoda wynikła ze zbrodni lub występku, roszczenie o naprawienie szkody ulega przedawnieniu z upływem lat dziesięciu od dnia popełnienia przestępstwa bez względu na to, kiedy poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Zgodnie z art. 4421 § 1 k.c., wprowadzonym powołaną ustawą, roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym ulega przedawnieniu z upływem lat trzech od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i osobie obowiązanej do jej naprawienia. Jednakże termin ten nie może być dłuższy niż dziesięć lat od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę. Zgodnie z art. 4421 § 2 k.c., jeżeli szkoda wynikła ze zbrodni lub występku, roszczenie o naprawienie szkody ulega przedawnieniu z upływem lat dwudziestu od dnia popełnienia przestępstwa bez względu na to, kiedy poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Zgodnie z art. 4421 § 3 k.c., w razie wyrządzenia szkody na osobie, przedawnienie nie może skończyć się wcześniej, niż z upływem lat trzech od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Zgodnie z art. 2 ustawy z dnia 16 lutego 2007 r., (Dz. U., Nr 80, poz. 538), do roszczeń, o których mowa w art. 1, powstałych przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy, a według przepisów dotychczasowych w tym dniu jeszcze nieprzedawnionych, stosuje się przepisy art. 4421 Kodeksu cywilnego. Na kanwie tego uregulowania istnieje bogate orzecznictwo związane ze stosowaniem w praktyce cytowanego przepisu. Z treści orzeczeń wynika, że każdorazowo, uznając zarzut przedawnienia za zasadny, sąd orzekający winien odnieść się do ewentualnego nadużycia prawa przez zobowiązanego, podnoszącego zarzut przedawnienia. W niniejszej sprawie szkoda powoda powstała w chwili zdarzenia tj. 11 marca 2006 r. Powód od chwili zdarzenia wiedział o jej istnieniu. Jednakże data ta nie dotyczy powzięcia przez powoda wiedzy na temat osoby odpowiedzialnej za szkodę. W uzasadnieniu, na wstępie rozważań, Sąd Okręgowy przedstawił swoje rozważania dotyczące osób odpowiedzialnych. Rozważanie te są teoretyczne, gdyż ostatecznie sąd uznał, że poszkodowany jest wyłącznie winnym powstania szkody, którą poniósł. Jednakże ustosunkowując się do zarzut przedawnienia, podniesionego przez wszystkich pozwanych, należało mieć na uwadze, że ustalenie osoby odpowiedzialnej było w tej sprawie bardzo skomplikowane i wynikało nie tylko z kilku węzłów obligacyjnych, łączących poszczególne podmioty, uwikłane w spór. Dodatkowo ustalenie odpowiedzialnego wymagało znajomości konkretnych przepisów określających podmioty odpowiedzialne za trafostację. Niepodobieństwem w tej sytuacji byłoby przyjęcie, że powód w chwili zdarzenia, czy w chwili kiedy w pełni świadomie zdał sobie sprawę z istnienia szkody ( po kilku tygodniach czy dniach od zdarzenia) musiał znać również osobę odpowiedzialną, co skutkowałoby przyjęciem przedawnienia w chwili wytoczenia powództwa. Sąd pierwszej instancji uznał, że ustalenie przez powoda osoby odpowiedzialnej zajęło mu dużo czasu, stąd „opóźnienie” w wystąpieniu z niniejszym pozwem. Biorąc pod uwagę datę zdarzenia i datę wniesienia pozwu w niniejszej sprawie, a więc cztery lata po zdarzeniu, sąd uznał, że oceniając korzystanie przez pozwanych z zarzutu przedawnienia, należy zastosować art. 5 k.c., uznając że zarzut pozwanych stanowi nadużycie prawa, a co za tym idzie przyjąć, że żądanie powoda nie jest przedawnione. W niniejszej sprawie zaistniała sytuacja, że wszystkie podmioty, które ewentualnie były uwikłane w jakiekolwiek stosunki związane z dysponowaniem trafostacją „wypierały się” swojej odpowiedzialności z tego tytułu. Taką postawę podmioty te przyjęły nawet w niniejszej sprawie.
Wobec powyższego należało orzec jak w sentencji. O kosztach sąd orzekł na podstawie art. 108 § 1 k.p.c.
Apelację od powyższego wyroku złożył powód. Zaskarżył go w całości. Zaskarżonemu wyrokowi zarzucił następujące uchybienia:
I. Błąd w ustaleniach faktycznych, polegający na przyjęciu przez Sąd I instancji, że powód miał przyczynić się do powstania szkody, skoro miał z własnej woli, działając wspólnie z osobą drugą (zmarłym wskutek porażenia prądem M. J.) przełamać zabezpieczenie trafostacji i razem w w/w osobą wejść do środka pomimo, iż z materiału dowodowego zebranego w sprawie wynika, że:
- powód zeznał (spójnie z zeznaniami złożonymi w toku postępowania przygotowawczego prowadzonego przez Prokuratora Prokuratury Rejonowej (...) w S.), iż nie znał wcześniej M. J., spotkał jego przypadkowo tuż przed zdarzeniem i nie wchodził razem z nim do pomieszczenia trafostacji, lecz wszedł tam później, próbując udzielić pomocy prażonemu przez prąd M. J., ratować w/w osobie życie i tym samym przez dotknięcie ciała porażonego sam został porażony (możliwość taka została potwierdzona przez biegłego W. S.);
- w/w zeznaniom powoda dał wiarę Prokurator jako profesjonalny organ ścigania, który postanowił umorzyć dochodzenie w sprawie usiłowania włamania w dniu 11.03.2006r., gdzie osoba podejrzewana o dokonanie w/w czynu po uprzednim włamaniu się do rozdzielni transformatora usiłowała dokonać kradzieży elementów rozdzielni zmarła na miejscu zdarzenia, tj. na podstawie art. 17 § 1 pkt 5 KPK (nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy oskarżony zmarł);
II. Naruszenie przepisów procedury, tj.
1) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dowolną ocenę materiału dowodowego, w szczególności:
- oparcie orzeczenia na dowodach z zeznań świadków - pracowników zakładu energetycznego, którzy pozostawali w chwili składania zeznań w stosunku podległości wobec podmiotu pozwanego jako jego pracownicy i przyjęcie na tej podstawie, wbrew całokształtowi materiału dowodowego, iż powód miał sam z własnej woli i działając razem z osobą drugą włamać się do pomieszczenia trafostacji i tym samym spowodować porażenie prądem,
- odmowę wiarygodności zeznaniom powoda (jedynego naocznego świadka zdarzenia) oraz świadka L., na okoliczność przebiegu zdarzenia oraz stanu przedmiotowego budynku, gdy tymczasem powód jako jedyny ma bezpośrednią wiedzę o przebiegu zdarzenia i przyczynach wypadku a w/w świadka nie wiążą żadne relacje z powodem, które miałyby mieć wpływ na jego wiarygodność jako świadka;
2) art. 227 k.p.c. poprzez pominięcie dowodów z opinii wszystkich zawnioskowanych przez powoda biegłych lekarzy i w konsekwencji
III. Naruszenie przepisu prawa materialnego art. 435 § 1 k.c. poprzez jego wadliwe zastosowanie i ustalenie, iż powód miał zdaniem Sądu I instancji przyczynić się do powstania szkody w stopniu wykluczającym odpowiedzialność podmiotów trzecich pomimo, iż wykazana została w toku postępowania dowodowego odpowiedzialność co najmniej pozwanych (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w P. i (...) spółki akcyjnej w P. jako zakładów energetycznych odpowiedzialnych na zasadzie ryzyka (art. 435 k.c.) a okolicznością ekskulpacyjną mogła być tylko wyłączna wina powoda, nie zaś tylko jego przyczynienie się do powstania szkody (jak wynika z treści uzasadnienia zaskarżonego wyroku) oraz wadliwe przyjęcie przyczynienia się powoda do powstania szkody.
Mając na uwadze powyższe uchybienia skarżący wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i orzeczenie co do istoty sprawy po rozpoznaniu zawnioskowanych a pominiętych przez Sąd Okręgowy dowodów oraz zasądzenie kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa prawnego według norm przepisanych.
W uzasadnieniu doprecyzował zarzuty podniesione w petitum apelacji.
Pozwana (...) spółka akcyjna w P. wniosła o oddalenie apelacji i zasądzenie na swoją rzecz kosztów postępowania apelacyjnego.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Apelacja powoda okazała się nieuzasadniona.
W ocenie Sądu Apelacyjnego, Sąd pierwszej instancji prawidłowo zebrał materiał dowodowy w tej sprawie, a następnie na podstawie jego prawidłowej analizy i dokonał prawidłowych ustaleń faktycznych w zakresie przyczynienia się powoda do powstania szkody. W oparciu o te ustalenia przeprowadził prawidłowe wnioskowanie w oparciu o art. 435 par. 1 k..c., co też ostatecznie słusznie doprowadziło do oddalenia powództwa.
Na etapie postępowania apelacyjnego poza sporem było podmiotowe przypisanie odpowiedzialności. Sąd Okręgowy uznał bowiem, że odpowiedzialnym za prawidłowe funkcjonowanie rozdzielni był zakład energetyczny z uwagi na możliwość jego konserwacji wyłącznie przez wykwalifikowany personel. Apelujący tego ustalenia nie zakwestionował. Sąd Apelacyjny także go podziela, uznając, że specyfika obsługi tego typu urządzeń przerzuca odpowiedzialność za szkody przez nie wyrządzone na podmiot, którego obowiązkiem jest ich konserwacja i zabezpieczenie, w tym przypadku na przedsiębiorstwo energetyczne. Jedyną sporną kwestią było wyłączne przyczynienie się powoda do powstania szkody, co też wykluczyło uwzględnienie powództwa w stosunku do pozwanych przedsiębiorstw energetycznych w oparciu o art. 435 § 1 k..c.
Przechodząc zatem do przeanalizowania stanowiska apelującego w kwestii jego przyczynienia się do powstania szkody tytułem przypomnienia należy wskazać, że art. 11 k.p.c. nie miał w tej sprawie zastosowania. Jakkolwiek bowiem co do okoliczności faktycznych toczyło się postępowanie przygotowawcze to jednak – jak słusznie zauważył apelujący oraz Sąd Okręgowy w Szczecinie, zakończyło się ono umorzeniem postępowania z uwagi na brak danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przez powoda przestępstwa kradzieży. Art. 11 k.p.c. odnosi się natomiast do sytuacji, w których istnieje już prawomocny skazujący wyrok sądu karnego. Przy czym przyznanie mocy wiążącej ustaleniom wyroku karnego jest odstępstwem od zasady bezpośredniości i swobodnej oceny dowodów, a tym samym w pewnym stopniu od zasady niezawisłości sędziego w orzekaniu w sprawie cywilnej. Z tych względów wykładnia art. 11 kpc powinna być dokonywana w sposób ścisły, a nawet zawężający, tak aby nie prowadziła do rozszerzenia zakresu okoliczności, które podlegają sprawdzeniu i ocenie przez sąd cywilny. Brzmienie omawianego przepisu nie budzi zatem żadnych wątpliwości, powód zresztą także ich nie zgłaszał, co do tego, że postępowanie dowodowe w tej sprawie sąd cywilny winien przeprowadzić sam i w oparciu o art. 233 k.p.c. dokonać ich wszechstronnej oceny, zarówno przy uwzględnieniu wyników postępowania karnego jak i wyników postępowania dowodowego ze sprawy cywilnej. Sąd Okręgowy, w przekonaniu Sądu Apelacyjnego, wymogi te spełnił. Natomiast argumenty powoda zawarte w apelacji okazały się chybione.
Przede wszystkim nie jest tak jak utrzymuje powód, że postępowanie karne wykluczyło współudział powoda w popełnieniu przestępstwa kradzieży. Skarżący skrzętnie pomija, że organ ścigania odstąpił od postawienia powodowi zarzutów z uwagi na szczególną konstrukcję prawną właściwą postępowaniu karnemu jaką jest domniemanie niewinności zawarte w art. 5 § 1 k.p.k. Z uzasadnienia postanowienia o umorzeniu dochodzenia z 26 maja 2006 roku wynika, że wskazana reguła oznacza nakaz tłumaczenia nie dających się usunąć wątpliwości na korzyść oskarżonego, co w realiach niniejszej sprawy prowadzi do wniosku, iż brak jest dowodów dostatecznie uzasadniających podejrzenie tego popełnienia przez H. S.. Nie jest zatem tak jak twierdzi powód, że organ ścigania dał wiarę jego zeznaniom złożonym w toku postępowania przygotowawczego i – na tej podstawie, wykluczył jego sprawstwo. Przeciwnie, organ ścigania miał wątpliwości co do wiarygodności zeznań powoda i rozważał postawienie jemu zarzutów. Jedynie w oparciu o niepełny materiał dowodowy, który nie pozwalał zweryfikować twierdzeń powoda co do ich wiarygodności, a także mając na uwadze art. 5 § 1 k.p.k., postępowanie umorzył. W takiej sytuacji Sąd Okręgowy rozpoznając sprawę cywilną o zapłatę miał obowiązek dokonać własnych ustaleń faktycznych w tej sprawie, w oparciu o samodzielnie zabrany i oceniony materiał dowodowy. I obowiązek ten spełnił. W związku z tym, że Sąd na nowo słuchał świadków oraz strony, a także przeprowadził postępowanie dowodowe w szerszym zakresie aniżeli uczyniły to organy ścigania badające sprawę kradzieży to wyniki postępowania cywilnego, w przeciwieństwie do postępowania karnego, pozwoliły przypisać powodowi sprawstwo polegające na nieuprawnionym wejściu do właściwie zabezpieczonego pomieszczenia stacji transformatorowej, co jednocześnie wyklucza odpowiedzialność pozwanych opartą na zasadzie ryzyka. Należy podkreślić, że w postępowaniu dowodowym nie obowiązuje zasada domniemania niewinności. Jest to konstrukcja właściwa wyłącznie postępowaniu karnemu. W sprawie cywilnej, zgodnie z art. 233 § 1 k.p.c., sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Ocena wiarygodności i mocy dowodów jest podstawowym zadaniem sądu orzekającego, wyrażającym istotę sądzenia, a więc rozstrzygania kwestii spornych w warunkach niezawisłości, na podstawie własnego przekonania sędziego przy uwzględnieniu całokształtu zebranego materiału (orz. SN z 16 lutego 1996 r., II CRN 173/95, niepubl.). Tytułem przypomnienia wskazać zatem należy, że skuteczne postawienie zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. wymaga wykazania poprzez argumenty natury jurydycznej, że sąd uchybił zasadom oceny dowodów, objętym treścią tego przepisu, a które wyznaczają czynniki logiczny i ustawowy, zasady doświadczenia życiowego, aktualny stan wiedzy, świadomości prawnej i dominujących poglądów na sądowe stosowanie prawa. Jak trafnie przyjmuje się w orzecznictwie sądowym, jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać, choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego dawały się wysnuć wnioski odmienne. Jedynie brak logiki w wiązaniu wniosków dowodowych z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo – skutkowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona (vide wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 września 2002 r., sygn. akt II CKN 817/00, LEX nr 56906, powielony między innymi w wyroku SN z 7 października 2010 roku, sygn. akt IV CK 122/05, LEX nr 187124 i w wyroku SN z 17 września 2004 roku, sygn. akt V CK 69/04, LEX nr 197661).
Odnosząc przedstawione wyżej poglądy do argumentacji zawartej w apelacji Sąd Apelacyjny stwierdza, że powód zarówno z własnych zeznań, jak i zeznań D. L., a także postanowienia o umorzeniu (o czym była mowa wyżej) wyprowadza wnioski, które z nich nie wynikają. W ten sposób ocena materiału dowodowego, którą zaprezentował w apelacji jest dowolna i nie zasługuje na uwzględnienie. Ocena sprawy dokonana natomiast przez Sąd Okręgowy jest prawidłowa, zgodna w wymogami art. 233 § 1 k.p.c.
W pierwszej kolejności należy zaprzeczyć temu, aby zeznania powoda były spójne i tym samym wiarygodne, jak wywodzi on w swej apelacji. Jakkolwiek faktycznie w postępowaniu karnym jak i cywilnym powód utrzymywał, że nie znał zmarłego M. J. (czemu jednak zaprzeczył świadek D. L.) to dalsza wersja zdarzeń przedstawiona przez niego w obu postępowaniach zasadniczo się od siebie różni. Przede wszystkim w postępowaniu karnym powód nie twierdził aby M. J. udał się do pomieszczenia rozdzielni w celu realizacji funkcji fizjologicznych. Przeciwnie, powód wówczas utrzymywał, że mężczyźni rozstali się – powód udał się na dalszy spacer z psem, a M. J. udał się do pomieszczenia rozdzielni. Tymczasem w postępowaniu cywilnym powód przedstawia zgoła inną wersję wydarzeń, z której wynika, że jego towarzysz odszedł do rozdzielni celem oddania moczu. Tymczasem ta wersja nie koresponduje z wynikami oględzin miejsca zdarzenia przeprowadzonymi w postępowaniu karnym (...) roku. Wynika z nich, że M. J. nie tylko nie miał ściągniętych spodni, co mogłoby wskazywać na oddawanie się przez niego potrzebie fizjologicznej w chwili porażenia prądem, ale miał na rękach nałożone rękawice budowlane, które przy wykonywaniu czynności fizjologicznych nie tylko nie są potrzebne, ale wręcz te czynności utrudniają. Niewątpliwie zaś, rękawice służą do prac remontowych i budowlanych, do których można także zaliczyć demontaż części trafostacji. Tym bardziej, że w pomieszczeniu znajdowały się narzędzia niezbędne do takiego demontażu, jak łom czy klucze francuskie. Powód nie mógł zatem czekać – jak twierdzi, na powrót towarzysza po oddaniu przez niego potrzeby fizjologicznej, skoro ten niewątpliwie dokonywał kradzieży. Z powyższego wynika, że nie taki był przebieg rozmowy pomiędzy powodem a zmarłym M. J., a powód celem ukrycia faktycznej wersji wydarzeń konfabuluje. Co więcej, jeszcze w karnym postępowaniu przygotowawczym powód przyznał, że M. J. rzekomo opowiadał mu o tym, że na terenie G. dokonuje kradzieży złomu z uwagi na jego trudną sytuację finansową. Powód przyznał, że mężczyzna ten miał plecak wypełniony czymś ciężkim. Powyższe wskazuje zatem na wiedzę powoda co do celu przybycia M. J. w miejsce zdarzenia, co dodatkowo podważa wersję powoda o rzekomym oddawaniu moczu przez zmarłego. Co więcej, w postępowaniu cywilnym powód już tych okoliczności nie podaje, a nawet zaprzecza aby wiedział co znajduje się w plecaku M. J.. Takie istotne rozbieżności też budzą uzasadnione wątpliwości co do wiarygodności zeznań powoda. Co więcej, skoro powód utrzymuje, że często przebywa w miejscu zdarzenia – jak wskazał w postępowaniu przygotowawczym codziennie, ponieważ mieszka nieopodal, jest to miejsce w które wyprowadza psa, to powinien być zorientowany co do tego, że drzwi rozdzielni były zamknięte, a w chwili kiedy M. J. udawał się do tego pomieszczenia to rzekomo – jak utrzymuje powód, były już otwarte. Obok nich leżała przecież część zasuwna zamka. Widać było ślady włamania. Zasady doświadczenia życiowego wskazują, że taki stan rzeczy budzi zainteresowanie, co najmniej polegające na obejrzeniu miejsca zdarzenia, a nawet wezwaniu odpowiednich służb. Powód na nic takiego nie wskazuje. Z jego zeznań wynika jedynie, że M. J. udał się do rozdzielni w niewiadomym mu celu (tak powód zeznał w postępowaniu przygotowawczym, choć wcześniej przyznał, że zmarły powiedział mu, że przychodzi na G. kraść złom) albo w celu zaspokojenia potrzeby fizjologicznej (tak powód podał w postępowaniu cywilnym). O ile zatem – jak utrzymuje powód, nie dokonał on kradzieży, a wraz z M. J. nie włamał się do pomieszczenia rozdzielni to powinien zaalarmować Policję i zgłosić jej otwarcie, a co najmniej obejrzeć miejsce włamania.
Ponadto, w kontekście zeznań powoda jakoby od godziny 15-16 rozmawiał z M. J., znaczenie mają rzeczy ujawnione w plecaku znalezionym na miejscu zdarzenia. Powód przyznał, że taki plecak posiadał zmarły w czasie kiedy obaj rzekomo rozmawiali siedząc na murze i pijąc piwo, co oznacza, że plecak ten został przez zmarłego wniesiony do pomieszczeń trafostacji. Ujawniona w nim zawartość– jak stwierdził biegły, nie pochodzi z rozdzielni 15 Kw, a z urządzeń niskiego napięcia. Co prawda biegły wskazał, że elementy te mogły pochodzić z innych stacji, ale powód sam przyznał w postępowaniu przygotowawczym, że M. J. przychodził po złom na G.. Co więcej, aby dokonać kradzieży M. J. musiał wyjść z pomieszczenia rozdzielni i udać się do innych pomieszczeń, do których prowadzą odrębne wejścia, czego – rzekomo stojący obok powód, nie mógł nie zauważyć.
W oparciu o powyższe okoliczności, zdaniem Sądu Apelacyjnego należało przyjąć, że to powód wspólnie z M. J. bezprawnie udali się do rozdzielni 15 Kw, gdzie zostali porażeni prądem.
Nie można też zapomnieć, że świadek strony powodowej D. L. ostatecznie podał, że powód spotykał się z M. J. kiedy wychodził z psem, co podważa twierdzenia powoda, który utrzymywał, że M. J. spotkał po raz pierwszy bezpośrednio przed wypadkiem. W ocenie Sądu Apelacyjnego w tym względzie należałoby dać wiarę temu świadkowi ponieważ ten nie miał żadnego interesu w tym aby negować znajomość powoda ze zmarłym J.. Ponadto, jego wersja jest bardziej wiarygodna aniżeli wersja powoda także i z tego powodu, że z doświadczenia życiowego wynika, że jeśli ktoś codziennie przebywa w okolicy trafostacji, a M. J. też tam przychodził w celu kradzieży złomu (tak podał powód w karnym postępowaniu przygotowawczym) to takie osoby znają się przynajmniej z widzenia. Stąd też w tej części wersja wydarzeń przedstawionych przez powoda także jest niewiarygodna.
Ponadto, powód twierdzi, że wybrał się na spacer z psem, ale nikt tego psa nie widział. R. B., który pierwszy przybył na miejsce zdarzenia zeznał, że nie przypomina sobie aby podczas zdarzenia kręcił się tam jakiś pies.
Co więcej, zeznania D. L. wskazują na dużą zażyłość świadka z powodem, wbrew temu co aktualnie skarżący usiłuje wykazać w apelacji. Świadek ten zeznał bowiem, że zna powoda od 20-25 lat i widuje się z nich codziennie, czasami rzadziej - na piwie. Nie jest to zatem osoba niezwiązana z powodem, jak ten wskazuje w apelacji. Tym niemniej świadek ten nie podał okoliczności, które byłby korzystne dla powoda i wpłynęły na rozstrzygnięcie sprawy w kierunku przeciwnym do zaskarżonego wyroku. Z zeznań tego świadka nie wynika – jak utrzymuje powód, że drzwi do trafostacji nie były zabezpieczone. Świadek ten wypowiadał się w sposób ogólny o stanie budynku w którym rozdzielnia się znajdowała, co nie jest równoznaczne z zabezpieczeniem pomieszczenia rozdzielni. Początkowo zaprzeczył, ale rozpytany na tę okoliczność ostatecznie przyznał, że w budynku znajdowały się stalowe drzwi. Ponieważ jedyne stalowe drzwi prowadziły do rozdzielni to należy przyjąć, że właśnie o te drzwi świadkowi chodziło. Co więcej z oświadczeń załączonych do pozwu, a pochodzących od D. L. oraz J. K. wynikało, że budynek był zniszczony, przebywali w nim bezdomni oraz bawiły się dzieci. Ponownie żaden z nich nie potwierdził stanowiska powoda, że pomieszczenie rozdzielni było w tym czasie otwarte. Przeciwnie, jak to już wyżej opisano, świadek D. L. przyznał, że były tam drzwi stalowe. Zatem nikt poza samym powodem nie twierdził, że pomieszczenie rozdzielni były w dniu zdarzenia otwarte. Wbrew natomiast temu co twierdzi powód o właściwym sposobie zabezpieczenia dostępu do rozdzielni zeznali nie tylko pracownicyprzedsiebiorstwa energetycznego, ale także policjanci obecni na miejscu zdarzenia, których nie sposób posądzić o stronnicze działanie na niekorzyść apelującego. P. D. w postępowaniu przygotowawczym zeznał bowiem, że prawdopodobnie obaj mężczyźni trudnili się pozyskiwaniem złomu w celu sprzedaży i zostali porażeni prądem podczas dewastacji. Świadek ten potwierdził, że drzwi wejściowe były uszkodzone. Tak też wynika z protokołu oględzin, w którym wskazano, że do pomieszczenia numer 2 zamontowano stalowe drzwi, z których wyrwano zamek. Jednocześnie nie można odmówić wiarygodności pracownikom zakładu energetycznego. Należy podkreślić, że pracownicy ci złożyli w postępowaniu cywilnym zeznania zbieżne z tymi, które przedstawili w karnym postępowaniu przygotowawczym. W chwili składania zeznań w sprawie karnej nie mogli przypuszczać, że powód wystąpi z roszczeniem przeciwko ich pracodawcy. Co więcej, ich zeznania złożone w sprawie cywilnej korespondowały ze sobą wzajemnie. Wszyscy potwierdzili, że drzwi były zabezpieczone i oznaczone. Ponadto, z zeznań J. B. wynika, że szczególną uwagę przywiązywano do zabezpieczenia rozdzielni. Kiedy w 2005 roku skradziono drzwi to wezwano pracowników na dyżur, aby pilnowali wejścia zabezpieczonego tymczasowo drzwiami siatkowymi. Drzwi wstawione docelowo miały tabliczki ostrzegawcze oraz napis 15 000 Kw. Co więcej świadek ten podał, że drzwi do celki także maja tablice ostrzegawcze, co koresponduje z protokołem oględzin miejsca zdążenia, z którego wynika, że na metalowej kratce drzwi boksowych był napis „1” „(...)” 1062 POD NAPIĘCIEM. Napis na drzwiach rozdzielni potwierdzili montujący je J. P. oraz L. D.. Ponadto, na szczególną uwagę zasługują zeznania J. P., który podał, że ślady włamania na drzwiach zamka do rozdzielni były świeże, o czym jego zdaniem świadczyły odpryski farby. I. D. podał, że pracownicy zakładu energetycznego, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia wskazali na wyłamane drzwi ze stacji. Co więcej, pieczę nad właściwym stanem drzwi do pomieszczenia rozdzielni sprawował E. T., który jako pracownik sklepu (...), dzwonił do zakładu energetycznego i informował, że drzwi są uszkodzone. Podał, że naprawa odbywała się bardzo szybko.
Również, co jest bardzo istotne, tak bardzo akcentowana w apelacji argumentacja, że powód wszedł do pomieszczenia trafostacji tylko po to, aby ratować życie osobie trzeciej nie od razu była przytaczana przez powoda, lecz pojawiła się dopiero na zaawansowanym etapie postępowania cywilnego.
Znamienne jest to, że powód w pozwie ograniczył się praktycznie do lakonicznego podania, że uległ tragicznemu wypadkowi, nie wskazał bliższych szczegółów jego przebiegu, a zwłaszcza nie podał, że ratował cudze życie.
Nadto powód w piśmie z 16.07. 2008r. kierowanym do (...) SA nic nie podawał na temat przebiegu zdarzenia, pytał jedynie o nie odcięcia prądu w dniu 14.03.2006r.
Również powód w procesie ( będąc już reprezentowanym przez fachowego pełnomocnika), w piśmie procesowym z 14.10.2010 r. nic nie podawał na temat ratowania przez siebie komuś życia.
Nadto powód będąc słuchanym informacyjnie na rozprawie 3 08. 2011 r. podał, że rozmawiał ok. 1 godz z późniejszą ofiarą porażenia prądem, spacerowali, że zaczęło podać, a jego rozmówca wszedł do pomieszczenia, a on stał na zewnątrz ( w sprawie karnej podawał, że z tym mężczyzną spożywał alkohol).
Trudno uznać powyższy opis za wiarygodny w świetle zasad doświadczenia życiowego – że powód przy złej pogodzie, opadzie deszczu, niskiej temperaturze zewnętrznej pozostawał na zewnątrz i rozmawiał (spacerował) z przypadkowo jak twierdził poznanym mężczyzną.
Ostatecznie to wyżej opisane okoliczności świadczą o przypisaniu H. S. sprawstwa polegającego na bezprawnym sforsowaniu wejścia do pomieszczenia trafostacji. Świadczy o tym także niespójność jego zeznań, kilka wersji zdarzenia, z których żadna nie jest wiarygodna. Przekonują w końcu zeznania świadków złożone w postępowaniu cywilnym oraz protokoły przesłuchań z postępowania karnego. O sprawstwie powoda świadczy też to, że znajdował się on w pomieszczeniu kiedy przyjechali energetycy. Gdyby było tak, że powód jedynie dotknął pleców zmarłego M. J. to znajdował by się na zewnątrz pomieszczenia. Zmarły usytuowany był bowiem w jego przejściu. Tymczasem powód znajdował się w środku rozdzielni, co świadczy o tym, że w chwili zdarzenia pomagał w kradzieży zmarłemu. Co więcej, z zeznań M. L. wynika, że drzwi do rozdzielni były przymknięte. Gdyby powód ruszył z pomocą osobie porażonej prądem nie miałby czasu na zamknięcie za sobą drzwi. To także przekonuje, że powód znajdował się w pomieszczeniu rozdzielni jeszcze zanim doszło do porażenia prądem. Ostatecznie, nie może ujść z pola widzenia, że w apelacji powód przedstawia kolejną wersję zdarzenia, z której wynika, że do porażenia prądem doszło bez dokonywania włamania i bez styczności z urządzeniem. Wedle tej wersji porażenie prądem nastąpiło wskutek samego stania w odległości 1,4 m od samego urządzenia znajdującego w celce. Tymczasem głębokość celki, a zatem poziom na którym znajdują się siatkowe drzwi wynosi 1,15 m. W takiej sytuacji do porażenia prądem doszłoby w czasie samego demontowania kratkowych drzwi od celki, które przecież były oparte o ścianę w dniu zdarzenia, a żeby je zdjąć należało podejść bliżej urządzenia w celce aniżeli stał zmarł J. podczas oddawania moczu. Co więcej, gdyby – jak twierdził powód, ktoś inny zdemontował drzwi do pomieszczenia rozdzielni i drzwi celki numer 1, to wedle wersji o porażeniu z uwagi na zbyt bliską odległość od urządzenia, tym bardziej zostałby poparzony. Nie było jednak innych przypadków porażeń w tym miejscu poza tym analizowanym w niniejszej sprawie.
Ostatecznie zatem, należy podzielić stanowisko Sądu Okręgowego, że opinia lekarzy o jakich wnioskował powód nie doprowadziłaby do wyjaśnienia okoliczności w tej sprawie istotnych. Te zostały bowiem już wykazane dowodami z przesłuchań, dokumentami zawartymi w aktach postępowania przygotowawczego, dokumentami załączonymi do akt sprawy cywilnej, dlatego niezasadnym był zarzut naruszenia art.227 kpc.
Dokonując zatem subsumpcji właściwie ustalonego przez Sąd Okręgowy stanu faktycznego sprawy do odpowiedzialności na zasadzie art. 435 § 1 k.c. należy uznać, że zabezpieczenie rozdzielni metalowymi drzwiami na zamek z napisem ostrzegającym o wysokim napięciu należało uznać za wystarczające. Ostatecznie to powód decydując się na włamanie do tego pomieszczenia mimo istniejących zabezpieczeń naraził własne zdrowie i życie. Zbagatelizował bowiem istniejące ostrzeżenia i to zarówno na drzwiach stalowych jak i drzwiach wejściowych do celki oraz usunął zamek zabezpieczający przed wejściem do pomieszczenia, To on zatem spowodował szkodę, której doznał i w tej sytuacji żaden z pozwanych nie może ponosić z tego tytułu żadnej odpowiedzialności. Rozważywszy jak wyżej - na podstawie art. 385 k.p.c. Sąd Apelacyjny oddalił apelację powóda jako bezzasadną, o czym orzekł jak w punkcie II sentencji.
W punkcie I sentencji wyroku, działając na zasadzie art. 350 k.p.c. Sąd Apelacyjny dokonał sprostowania oczywistej omyłki pisarskiej polegającej na wadliwym wpisaniu w części wstępnej wyroku sformułowania „o odszkodowanie”.
O kosztach postępowania za postępowanie apelacyjne orzeczono w punkcie III, w oparciu o art. 98 § 1 i 3 k.p.c., przy czym w oparciu o art. 108 § 1 kpc ich szczegółowe wyliczenie pozostawiono referendarzowi sądowemu.
SSA D. Rystał SSA A. Sołtyka SSA E. Skotarczak