Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III AUa 511/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 5 grudnia 2018 r.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku - III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Alicja Podlewska (spr.)

Sędziowie:

SSA Lucyna Ramlo

SSO del. Tomasz Koronowski

Protokolant:

sekr. sądowy Agnieszka Makowska

po rozpoznaniu w dniu 5 grudnia 2018 r. w Gdańsku

sprawy E. S.

z udziałem zainteresowanej I. W.

przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych Oddział w B.

o ubezpieczenie społeczne

na skutek apelacji E. S.

od wyroku Sądu Okręgowego w Bydgoszczy VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 21 lutego 2018 r., sygn. akt VI U 1303/17

I.  oddala apelację;

II.  zasądza od E. S. na rzecz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w B. kwotę 240,00 (dwieście czterdzieści 00/100) złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego za drugą instancję.

SSA Lucyna Ramlo SSA Alicja Podlewska SSO del. Tomasz Koronowski

Sygn. akt III AUa 511/18

UZASADNIENIE

Ubezpieczona E. S. wniosła odwołanie od decyzji ZUS Oddział w B. z dnia 20 czerwca 2017 r. stwierdzającej, że nie podlega ona obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu, rentowemu i wypadkowemu oraz dobrowolnie chorobowemu w okresie od 24 sierpnia 2013 r. do 31 października 2013 r., jako osoba wykonująca zlecenie na podstawie umowy z I. W.. Odwołująca domagała się zmiany zaskarżonej decyzji i ustalenia, że podlega wskazanym ubezpieczeniom w spornym okresie oraz zasądzenia od pozwanego na jej rzecz kosztów zastępstwa prawnego według norm przepisanych.

W odpowiedzi na odwołanie pozwany wniósł o jego oddalenie oraz zasądzenie na swoją rzecz kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych. W uzasadnieniu wskazał, iż w jego ocenie zawarcie kwestionowanej umowy zlecenia miało na celu wyłącznie uzyskanie okresu podlegania ubezpieczeniom przez ubezpieczoną w celu ominięcia tzw. okresu wyczekiwania, przy jednoczesnym opłacaniu składki od bardzo niskiej podstawy wymiaru składek, aby umożliwić następnie zgłoszenie jej do ubezpieczenia z tytułu współpracy z osobą prowadzącą działalność gospodarczą, z bardzo wysoką podstawą wymiaru składek, która jednocześnie miała stanowić podstawę wymiaru zasiłków. Opisane działania zmierzały do nadużycia prawa i uzyskania zawyżonych świadczeń z ubezpieczeń społecznych.

Wyrokiem z dnia 21 lutego 2018 r. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych oddalił odwołanie oraz zasądził od odwołującej się E. S. na rzecz pozwanego organu rentowego kwotę 90 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa prawnego, wskazując następujące motywy rozstrzygnięcia.

Sąd Okręgowy ustalił, iż w okresie od 13 października 2010 r. do 12 stycznia 2012 r. ubezpieczona E. S. podlegała ubezpieczeniom społecznym (obowiązkowym oraz dobrowolnemu chorobowemu) jako osoba współpracująca z W. S. (mąż ubezpieczonej) prowadzącym (...) z podstawą wymiaru składek wynoszącą - 1156, 92 zł ( 12/2010), 2015, 40 zł ( 01- 06 /2011 ), 195,04 zł ( 07/2011 ), 65, 01zł ( 08/2011 ) i 0 zł ( 09 / 2011 – 01/2012 ). W okresie od stycznia do czerwca 2012 r. ubezpieczona pobierała zasiłek macierzyński podlegając obowiązkowemu ubezpieczeniu zdrowotnemu z podstawą wymiaru składek wynoszącą 2828, 31 zł. Od 14 sierpnia 2012 r. do 21 sierpnia 2012 r. była zarejestrowana jako osoba bezrobotna bez prawa do zasiłku. W okresie od 22 sierpnia 2012 r. do 21 sierpnia 2013 r. ubezpieczona posiadała status osoby bezrobotnej z prawem do zasiłku. W dniu 24 sierpnia 2013 r. ubezpieczona zawarła z I. W. (szwagierką- siostrą męża ubezpieczonej) umowę zlecenia, której przedmiot określono jako „pozyskiwanie nowego klienta w formie telemarketingu„. Umowa zlecenia została zawarta na okres do 31 października 2013 r. Od 1 listopada 2013 r. ubezpieczona została zgłoszona jako osoba współpracująca z W. S. (mężem) prowadzącym wskazany wyżej bar gastronomiczny, z podstawą wymiaru składek za listopad 2013 r. wynoszącą 8500 zł. Od 2 grudnia 2013 r. do 31 maja 2014 r. ubezpieczona korzystała ze 181 dni zasiłku chorobowego (kwota 35 401, 79 zł brutto). W okresie od 1 do 29 czerwca 2014 r. miała miejsce przerwa w niezdolności do pracy z deklarowaną podstawą wymiar składek jako osoba współpracująca – 2172, 68 zł. Od 30 czerwca 2014 r. do 28 sierpnia 2014 r. ubezpieczona korzystała z zasiłku opiekuńczego (60 dni – 11 735,40 zł brutto). Pomiędzy 29 sierpnia 2014 r. a 7 września 2014 r. wystąpiła kolejna przerwa w niezdolności do pracy (10 dni – składki opłacone od podstawy wymiaru wynoszącej za 08/2014 – 217, 51 zł, za 09/2014 – 524, 44 zł). W okresie od 8 września 2014 r. do 8 marca 2015 r. ubezpieczona przebywała przez 182 dni na zasiłku chorobowym (pobrała 35 597, 38 zł brutto). Przez kolejne dwa lata ubezpieczona naprzemiennie korzystała z zasiłków chorobowych i opiekuńczych, przerywanych krótkimi okresami deklarowanego prowadzenia działalności jako osoba współpracująca. Łącznie ubezpieczona opłacając składkę 837,06 zł pobrała w rezultacie świadczenia z ubezpieczenia społecznego na kwotę 167, 376, 14 zł. W 2014 r. w ramach stażu z Powiatowego Urzędu Pracy prace telemarketera wykonywała na rzecz I. W. przez okres pół roku E. W.. Kilka lat wcześniej (w okresie od października 2011 r. do stycznia 2012 r.) strony były związane umową zlecenia. Do zadań E. W. w ramach odbywanego stażu należało wyszukiwanie potencjalnych klientów zleceniodawcy (podmiotów skłonnych zawrzeć umowy ubezpieczenia). Ubezpieczona sporządzała notatki na okoliczność wykonywanych rozmów (zapisywała nazwy firmy, numery telefonów), specjalną rubrykę przeznaczała na uwagi. Po odbytej rozmowie odnotowywała jej rezultat (czy klient jest zainteresowany, czy życzy sobie aby zadzwonić do niego w innym terminie itp.). Numery telefoniczne do potencjalnych klientów pozyskiwała z Internetu, zestawienie wykonanych rozmów i potencjalnych zainteresowanych przekazywała I. W.. Przez 2 tygodnie w roku 2013 r. czynności telemarketera (pozyskiwanie ewentualnych chętnych na ubezpieczenia grupowe) w ramach umowy o dzieło wykonywała na rzecz I. W. N. Ł.. Za pośrednictwem ubezpieczonej w roku 2012 I. W. poznała K. R. (w 2014 r. wyżej wymienione podpisały umowę ubezpieczenia domu ).

Powyższy stan faktyczny Sąd Okręgowy ustalił w oparciu o dane uzyskane od organu rentowego (w przedmiocie historii ubezpieczeniowej powódki – okresów pobierania zasiłków, przerw w niezdolności do pracy, tytułów ubezpieczenia oraz wysokości deklarowanej podstawy wymiaru składek), których wiarygodności żadna ze stron skutecznie nie zakwestionowała. Sąd Okręgowy dał wiarę zeznaniom świadków - E. W., N. Ł., K. R., choć ich walor dowodowy jest ograniczony, by nie powiedzieć żaden. Zdaniem Sądu Okręgowego powyższe osoby potwierdziły jedynie, iż w pewnych okresach współpracowały z I. W. (poprzez wykonywanie czy to w ramach stażu czy też umowy o dzieło czynności telemarketera) bądź poprzez korzystanie z jej usług (K. R.). Sąd Okręgowy wskazał, iż okoliczność okresowego, krótkotrwałego w perspektywie kilku lat (dwutygodniowego i półrocznego) wykonywania tego rodzaju zadań dla płatnika nie stanowi jednak dowodu na wykonywanie tego rodzaju pracy przez ubezpieczoną. Nie przesądza również ani o potrzebie realizacji tego rodzaju usług na rzecz płatnika w roku 2013, ani też o celowości takiego, a nie innego okresu ich świadczenia (akurat w okresie od sierpnia do października). W ocenie Sąd Okręgowego zeznania świadka K. R. nie wniosły niczego do sprawy – świadek potwierdziła, bowiem fakt poznania I. W. poprzez ubezpieczoną, ale rok wcześniej (w 2012 r.), a nie w roku 2013 r., kiedy to ubezpieczona jak utrzymuje wykonywała czynności telemarketera. Podobnie pozbawione wartości dowodowej, w ocenie Sądu Okręgowego, były zeznania niewątpliwie skonfliktowanego z organem rentowym (jego pracownikami) świadka M. M.. Okoliczność, czy prowadzone przezeń biuro rachunkowe w sposób w pełni intencjonalny umożliwiało klientom (czy też ułatwiało im) wykorzystywanie mechanizmu prowadzącego w istocie do wyłudzania świadczeń z ubezpieczeń społecznych (poprzez manipulację podstawą wymiaru składek prowadzącą do korzystania przez ubezpieczonych z bardzo wysokich świadczeń przy minimalnych kosztach - zapłaconej minimalnej stawce) czy też nie ponosi ono za to odpowiedzialności ma dla sprawy znaczenie drugorzędne. Sąd Okręgowy podkreślił, iż ocenie podlega bowiem zachowanie stron postępowania, a nie to czy w osiągnięciu określonego celu pomagał, czy też uczestniczył podmiot trzeci. Sąd Okręgowy za całkowicie niewiarygodne w świetle zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego (okoliczności towarzyszących rzekomemu zatrudnieniu się ubezpieczonej, braku jakichkolwiek dowodów, które potwierdzałyby fakt świadczenia czynności telemarketera, sekwencji zdarzeń po zakończeniu rzekomego zatrudnienia) uznał zeznania ubezpieczonej oraz płatnika I. W. co do rzekomej realizacji zawartej pomiędzy nimi umowy zlecenia. Sąd Okręgowy stwierdził, iż zasady doświadczenia życiowego pozwalają w pełni podzielić wnioski organu rentowego co do tego, iż związanie stron umową zlecenia było nakierowane li tylko i wyłącznie na uzyskanie wysokich świadczeń z ubezpieczenia społecznego przy minimalnych kosztach. Sekwencja zdarzeń (w kontekście wcześniejszego leczenia ubezpieczonej, wysokości wcześniej deklarowanej podstawy wymiaru składek z tytułu posiadania statusu osoby współpracującej) w postaci bezzwłocznego zgłoszenia ubezpieczonej po zakończeniu umowy zlecenia do ubezpieczenia społecznego z tytułu współpracy przy działalności gospodarczej z nienaturalnie, nieracjonalnie i nagle podwyższoną niemal trzykrotnie w stosunku do lat ubiegłych deklarowaną podstawą wymiaru składek oraz późniejsze krótkotrwałe przerwy w niezdolności do pracy kontynuowane przez ponad 3 lata nie pozostawiły wątpliwości Sądowi Okręgowemu co do tego, iż działania ubezpieczonej i płatnika, jej szwagierki nie były przypadkowe. Sąd Okręgowy dodał, iż brak jakichkolwiek materialnych dowodów realizacji umowy zlecenia potwierdziło fikcyjność zawartej przez strony umowy zlecenia i stanowiło jedynie logiczne dopełnienie obrazu w pełni celowego, acz niedopuszczalnego i karygodnego postępowania wskazanych powyżej osób.

Sąd Okręgowy w całości podzielił stanowisko organu rentowego, zgodnie z którym łącząca strony I. W. i jej bratową E. S. umowa zlecenia została zawarta dla pozoru (była fikcyjna – nie była przez strony faktycznie realizowana) wyłącznie celem uzyskania przez ubezpieczoną (po zgłoszeniu jej do ubezpieczenia jako osoby współpracującej z zadeklarowaną najwyższą podstawą wymiaru składek) przy minimalnych kosztach (bez potrzeby opłacenia składek od wysokiej podstawy wymiaru przez dwa miesiące poprzedzające to zgłoszenie) tzw. okresu wyczekiwania czyli 90 dni nieprzerwanego dobrowolnego ubezpieczenia chorobowego, niezbędnego dla nabycia prawa do zasiłku chorobowego i innych świadczeń z ubezpieczenia społecznego. Sąd Okręgowy wskazał, iż w myśl art. 6 ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz.U. Nr 137, poz. 887), zwanej dalej ustawą systemową obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym podlegają, z zastrzeżeniem art. 8 i 9, osoby fizyczne, które na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej są osobami wykonującymi pracę na podstawie umowy agencyjnej lub umowy zlecenia albo innej umowy o świadczenie usług, do której zgodnie z Kodeksem cywilnym stosuje się przepisy dotyczące zlecenia, zwanymi dalej „zleceniobiorcami”, oraz osobami z nimi współpracującymi, z zastrzeżeniem ust. 4. Gdyby zatem w realiach niniejszej sprawy zawarta pomiędzy stronami umowa zlecenia była przez nie faktycznie realizowana, w ocenie Sądu Okręgowego, stanowiłaby ona tytuł do objęcia E. S. na jej wniosek dobrowolnym ubezpieczeniem chorobowym (o czym stanowi art. 11 ust 2 ustawy systemowej). W konsekwencji, Sąd Okręgowy stwierdził, iż nie byłoby podstaw (w przypadku opłacenia przez nią składek) do wyłączenia jej z dobrowolnego ubezpieczenia społecznego w tym okresie. W rezultacie ubezpieczona legitymowałaby się dwoma miesiącami podlegania dobrowolnemu ubezpieczeniu chorobowemu z tytułu umowy zlecenia (opłacając za cały ten okres składkę w wysokości kilkudziesięciu złotych) oraz miesiącem podlegania temuż ubezpieczeniu chorobowemu z tytułu posiadania statusu osoby współpracującej przy prowadzeniu działalności gospodarczej (przez męża) z deklarowaną podstawę wymiaru składek wynoszącą 8500 zł. Powyższe zgodnie z treścią art. 4 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa ( zwanej dalej ustawą zasiłkową) uprawniałoby ją zatem, wobec osiągnięcia 90 dniowego okresu wyczekiwania koniecznego (niezbędnego) dla nabycia prawa przez osoby prowadzące działalność gospodarcza lub z nimi współpracujące, do korzystania ze świadczeń z ubezpieczenia społecznego, wyliczanych od ostatnio wskazanej podstawy wymiaru składek. Tyle tylko, że materiał dowodowy zgromadzony w sprawie prowadził Sąd Okręgowy do wniosków zgoła odmiennych to jest do ustalenia, że zawarta pomiędzy stronami umowa nie była wykonywana. Sąd Okręgowy podkreślił, iż strony nie przedłożyły bowiem na potwierdzenie realizowania przedmiotowej umowy zlecenia jakichkolwiek miarodajnych dowodów, za wyjątkiem zaoferowanych przez siebie, zupełnie niewiarygodnych w kontekście okoliczności towarzyszących rzekomemu zatrudnieniu ubezpieczonej, własnych twierdzeń. Zdaniem Sądu Okręgowego walor dowodowy zeznań złożonych przez zawnioskowanych przez stronę świadków jest w istocie (jak wspomniano wcześniej) żaden. Osoby te nie zeznawały bowiem na okoliczność ewentualnego świadczenia usług przez ubezpieczoną w ramach umowy zlecenia (co stanowiło przedmiot sporu w rozpoznawanej sprawie), tylko opisywały okresy swojej współpracy z I. W., która miała miejsce w zupełnie innym czasie (przełom roku 2011 / 2012 i rok 2014 ). Świadek K. R. potwierdziła natomiast jedynie fakt, że poznała płatnika dzięki swojej wieloletniej znajomej E. S., ale rok wcześniej (w 2012 r.) i w roku 2013 r. (kiedy to strony miały jakoby realizować zawartą pomiędzy nimi umowę zlecenia) nie miała z ubezpieczoną jakiegokolwiek kontaktu. Sąd Okręgowy wskazał, iż w świetle zasad doświadczenia życiowego, gdyby w istocie ubezpieczona wykonywała czynności telemarketera przewidziane umową zlecenia, każda ze stron dysponowałaby lub byłaby w stanie przedłożyć dowody dla wykazania powyższego faktu. Tymczasem ani ubezpieczona ani płatnik nie przedstawiły jakichkolwiek materialnych dowodów na faktyczną współpracę. Sytuacja, w której żadna ze stron tego rodzaju umowy (w tym ta, która abstrahując od kwoty ustalonego wynagrodzenia, miała bądź co bądź płacić za świadczenie tego rodzaju usługi) nie potrafiła podać numeru telefonu komórkowego, z którego ubezpieczona miała jakoby prowadzić rozmowy z potencjalnymi klientami (od kilku do kilkudziesięciu dziennie), nie przedłożyła zestawienia potencjalnych klientów, z którymi ubezpieczona miała się kontaktować (czy też w następstwie działań ubezpieczonych kontaktował się płatnik), nie przedstawiła bilingów rozmów prowadzonych jakoby przez ubezpieczoną, bazy potencjalnych zainteresowanych oferowanymi produktami itd.) pozwoliła Sądowi Okręgowemu wysunąć jednoznaczny wniosek, iż tego rodzaju czynności ubezpieczona w spornym okresie (od sierpnia do października) w istocie nie wykonywała. W ocenie Sądu Okręgowego wyjaśnienia tego stanu rzeczy nie stanowi wskazywany przez stronę powodową upływ czasu oraz relatywnie niewysokie koszty ponoszone przez I. W. (w konsekwencji jak należy rozumieć przykładanie przez płatnika niewielkiej wagi do rezultatów pracy E. S.), co miałoby skutkowały nie zachowaniem się jakichkolwiek materialnych przejawów jej działalności (aktywności na polu usług telemarketingowych). W ocenie Sądu Okręgowego, nie ulega wątpliwości, iż w normalnej sytuacji, w której strony realizowałyby łączącą je umowę tego typu, zleceniodawca obligujący się do zapłaty zleceniobiorcy wynagrodzenia za wykonywane przezeń usługi (próby nakłonienia drogą telefoniczną do skorzystania z usług pośrednika ubezpieczeniowego) rozliczałby wykonującego taką usługę z podjętych działań (stworzenia bazy potencjalnych klientów, przeprowadzonych rozmów telefonicznych, nawiązanych kontaktów). Sąd Okręgowy podkreślił, iż skoro w ogóle płatnik zdecydowałby się za tego rodzaju czynności płacić, to należałoby wnosić, iż ich rzetelne wykonanie miałoby określone dla tegoż płatnika znaczenie (przedstawiałoby określoną wartość). Sąd Okręgowy podniósł, iż w realiach niniejszej sprawy naturalnym jak się wydaje byłoby dysponowanie przez I. W. choćby bazą podmiotów, z którymi miała się kontaktować E. S., czy też zapiskami jej, w których ta odnotowywałaby ewentualne ustalenia jakie udało jej się poczynić (co do zainteresowania klientów określonym rodzajem ubezpieczeń, ich planów tym przedmiocie na przyszłość itd.). Sąd Okręgowy wskazał, iż z takowych rozliczała się wykonując właśnie pracę w charakterze telemarketera E. W.. Jest oczywistym, iż baza potencjalnych klientów, z którymi rozmawiała ubezpieczona byłaby przydatna dla płatnika choćby pod kątem powielania bądź nie powielania kierowanej do nich oferty w kolejnych miesiącach lub latach. Takich dokumentów prywatnych żadna ze stron nie przedłożyła. Co więcej, Sąd Okręgowy dodał, że ubezpieczona ogólnikowo odwołując się do przeprowadzanych jakoby z potencjalnymi klientami rozmów, nie operowała w swoich zeznaniach jakimikolwiek konkretami czy informacjami, które potwierdzałyby posiadanie przez nią jakiejkolwiek wiedzy w zakresie ubezpieczeń majątkowych tego rodzaju. Zdaniem Sądu Okręgowego, stwierdzenie ubezpieczonej: „ … nie pamiętam konkretnych ubezpieczeń…” świadczy o braku nawet pobieżnej znajomości przez ubezpieczoną produktów ubezpieczeniowych oferowanych przez płatnika. W ocenie Sądu Okręgowego, oczywistym wydaje się, iż przy realizacji tego rodzaju zadania ubezpieczona powinna choć w minimalnym zakresie (i to niezależnie od upływu czasu) orientować się w materii ubezpieczeń grupowych, pośredniczeniem w sprzedaży, których zajmował się zleceniodawca. Taka wiedza w najmniejszym stopniu nie wynika ze złożonych przez nią ogólnikowych zeznań. Zdaniem Sądu Okręgowego trudno natomiast przyjąć, iż rola ubezpieczonej (gdyby rzeczywiście została zatrudniona i zadania faktycznie się podjęła) miałaby się sprowadzać li tylko i wyłącznie do informowania przypadkowo wybranych z Panoramy firm podmiotów o pośredniku ubezpieczeniowym (bez choćby przybliżenia jego oferty). Sąd Okręgowy podkreślił, iż należy przy tym pamiętać, iż zainteresowana jest siostrą męża odwołującej, który to bezzwłocznie po upływie terminu, na jaki umowa zlecenia została zawarta zgłosił małżonkę do ubezpieczenia społecznego jako osobę współpracującą, deklarując za nią najwyższą możliwą podstawę wymiaru składek. W ocenie Sądu Okręgowego to właśnie w kręgu tych powiązanych rodzinnie osób powstał pomysł jak najszybszego uzyskania przez odwołującą bardzo wysokich świadczeń z ubezpieczenia przy minimalnych kosztach tej operacji i było to działanie w pełni celowe. Okoliczność, czy pomocy w wykorzystaniu określonego mechanizmu dla osiągnięcia takiego celu udzieliło biuro rachunkowe prowadzone przez M. M. ma znaczenie zupełnie drugorzędne ( ewentualne zarzuty pod adresem w/w – nego ze strony ZUS podlegają czy mogą podlegać weryfikacji w odrębnych postępowaniach ). Legitymowanie się przez ubezpieczoną wskazanym okresem ubezpieczenia, w sytuacji w której po upływie okresu, na który zawarto umowę zlecenie, ubezpieczona zgłoszona została jako osoba współpracująca z mężem przy prowadzeniu działalności gospodarczej z deklarowaną podstawę wymiaru składek wynoszącą 8500 zł umożliwiło jej późniejsze długotrwałe korzystanie z relatywnie bardzo wysokich świadczeń z ubezpieczenia społecznego. W ocenie Sądu Okręgowego ubezpieczona mając świadomość schorzeń, na które cierpi (i z powodu których leczyła się znacznie wcześniej – schorzenia kręgosłupa czy ogólniej neurologiczne oraz nadciśnienie tętnicze) zaplanowała (zapewne przy udziale płatnika i męża) wykorzystanie opisanego wyżej mechanizmu (niezależnie od tego czy uczyniła to z pomocą biura rachunkowego M. M. czy przy jego nieświadomości) właśnie w celu wielomiesięcznego korzystania z wysokich świadczeń z ubezpieczenia społecznego. Sąd Okręgowy zwrócił uwagę, iż słuszne wątpliwości organu rentowego budzi sama zdolność ubezpieczonej do pracy (jako osoby współpracującej) odzyskiwana na kilka lub kilkanaście dni (po okresach długotrwałej niezdolności do pracy – wykorzystywania niekiedy maksymalnej ilości dni zasiłku chorobowego, przeplatania tych okresów okresami opieki nad dzieckiem), co skutkowało „ otwieraniem„ kolejnych okresów zasiłkowych (co było możliwe zwłaszcza w przypadku różnych rodzajowo schorzeń, z powodu których zwolnienia lekarskie otrzymywała) i wielomiesięcznym korzystaniem przez ubezpieczoną z tego rodzaju świadczeń. W tym miejscu Sąd Okręgowy zadał pytanie, czy w przerwach pomiędzy okresami pobierania poszczególnych świadczeń ubezpieczona (mając na uwadze przewlekły charakter schorzeń, na które cierpi), rzeczywiście odzyskiwała zdolność do pracy, czy też kreowała owe przerwy pozostając w tym czasie faktycznie niezdolną do pracy. Przedmiotowe zagadnienie pozostawało jednak poza sferą orzekania Sądu Okręgowego w niniejszej sprawie. Na marginesie Sąd Okręgowy podzielił stanowisko organu rentowego co do tego, iż naruszenie przez organ rentowy przepisów k.p.a. nie stanowi podstawy wzruszenia decyzji organu rentowego przez sąd ubezpieczeń społecznych. Sąd Okręgowy dodał, iż w tym zakresie orzecznictwo sądowe wydaje się ugruntowane i wskazał na wyrok Sądu Najwyższego - Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych z 2010-04-27, II UK 336/09,w którym wprost wskazano, iż postępowanie sądowe, w tym w sprawach z zakresu prawa ubezpieczeń społecznych, skupia się na wadach wynikających z naruszenia prawa materialnego, a kwestia wad decyzji administracyjnych spowodowanych naruszeniem przepisów postępowania administracyjnego, pozostaje w zasadzie poza przedmiotem tego postępowania.

W tym stanie rzeczy Sąd Okręgowy na podstawie art. 477 14 § 1 k.p.c. oddalił odwołanie jako bezzasadne.

O kosztach zastępstwa prawnego Sąd Okręgowy orzekł w oparciu o przepis art. 98 k.p.c. w zw. z § 2 pkt 1 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych / Dz. U. 2015.1804 / w brzemieniu obowiązującym w okresie od 1 stycznia 2016 r. do 26 października 2016 r., zasądzając je od strony powodowej jako przegrywającej proces na rzecz pozwanego.

Apelację od wyroku wniosła E. S., zaskarżając go w całości, zarzucając mu naruszenie przepisów postępowania, tj. art. 233 § 1 k.p.c., polegające na przekroczeniu granic swobodnej oceny dowodów, prowadzące do sprzeczności ustaleń Sądu Okręgowego z zebranym materiałem dowodowym i w konsekwencji przyjęcie, iż w niniejszej sprawie ubezpieczona nie wykonywała umowy na rzecz I. W. (dalej w apelacji zwanej także zainteresowaną) oraz naruszenie przepisów prawa materialnego, tj. art. 83 § 1 k.c., poprzez jego błędną wykładnię polegającą na przyjęciu, iż umowa, jaką skarżąca i zainteresowana zawarły miała charakter umowy pozornej, zaś jedynym celem jej zawarcia było w przyszłości uzyskanie świadczeń z ubezpieczenia społecznego.

Mając powyższe na uwadze apelująca wniosła o zmianę zaskarżonego orzeczenia i uchylenie decyzji ZUS z dnia 20.06.2017 r., zasądzenie od pozwanego na jej rzecz kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych. Wniosła również o zasądzenie od pozwanego na jej rzeczj kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego orzeczenia oraz przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania oraz pozostawienie temu Sądowi rozstrzygnięcie o kosztach postępowania apelacyjnego;

W uzasadnieniu apelująca wskazała, że Sąd Okręgowy zaskarżonym wyrokiem oddalił odwołanie skarżącej, podzielając argumentację organu rentowego, co do kwestii pozornego charakteru umowy zawartej przez E. S. z zainteresowaną. Podczas, gdy skarżąca przedstawiła dowody świadczące o zawarciu i wykonywaniu przez nią umowy - poczynając od samej umowy, poprzez zeznania jej i zainteresowanej, aż po zeznania świadków, świadczące o istnieniu ekonomicznego interesu w zatrudnianiu telemarketerów przez zainteresowaną.

Skarżąca zarzuciła też, iż Sąd Okręgowy nie wyjaśnił, z jakim rodzajem pozorności mamy do czynienia.

Zdaniem apelującej, nieuzasadnione było umniejszenie roli zeznań świadków przez Sąd I instancji.. Zarówno N. Ł. jak i E. W. zeznały, że świadczyły na rzecz zainteresowanej umowy na warunkach zbliżonych do tych, na jakich zawarto umowę ze skarżącą. Sąd Okręgowy, co prawda przyznał tym zeznaniom walor wiarygodności, jednak odmówił im wartości dowodowej. W ocenie skarżącej, niesłusznie, ponieważ zeznania te potwierdziły, że zainteresowana miała potrzebę zatrudniania telemarketerów w związku z prowadzona przez nią działalnością. Fakt ten był negowany przez organ rentowy, co stanowiło jeden z argumentów przemawiających za pozornością umowy. Tymczasem, w ocenie skarżącej, nie może budzić wątpliwości, że zainteresowana miała interes w zatrudnieniu skarżącej, co stanowi ogniwo w łańcuchu dowodów potwierdzających jej wersję.

Fikcyjności zatrudnienia skarżącej upatruje Sąd Okręgowy także w tym, iż nie przedłożyła ona dowodów potwierdzających wykonywanie umowy. Sąd Okręgowy dostrzegł, iż pewien wpływ na tę okoliczność miał upływ czasu (5 lat), jednak spostrzeżenie to pozostało bez wpływu na jej ocenę. Tymczasem, zdaniem skarżącej, doświadczenie życiowe podpowiada, że żaden przeciętny człowiek nie przechowywałby danych związanych z wykonywaniem mało istotnej umowy sprzed pięciu lat. Tym bardziej, że danymi takimi miałyby być notatki, czy zapiski całkowicie już nieprzydatne. Ani skarżąca, ani zainteresowana nie mogły przecież przypuszczać, że organ po kilku latach zdecyduje się skontrolować je pod kątem przedmiotowej umowy. Apelująca stwierdziła, iż zasadne jest stwierdzenie, że prowadzenie kontroli w zakresie wykonywania umowy po latach od jej wygaśnięcia może w wielu przypadkach doprowadzić do ustalenia jej pozorności właśnie z uwagi na brak dowodów.

Zdaniem apelującej, patrząc także przez pryzmat zasad doświadczenia życiowego, nie może dziwić, że strony nie są obecnie w stanie przypomnieć sobie marki laptopa powierzonego skarżącej przez zainteresowaną w celu realizowania zlecenia, czy też numeru telefonu, z którego ubezpieczona dzwoniła do potencjalnych klientów. Wszakże telefon ten służył jedynie do inicjowania połączeń i nie było nigdy potrzeby udostępniania jego numeru.

Sąd Okręgowy nie wziął pod uwagę wyjaśnień skarżącej co do motywów, jakimi kierowała się ona, płacąc składkę od wysokiej podstawy. Wyjaśnienia te, wedle których ubezpieczona i jej mąż postanowili „inwestować” w emeryturę skarżącej w sytuacji, gdy prowadzona przez nich działalność zapowiadała się bardzo obiecująco, nie powinny dziwić. Podobnie jak rezygnacja z tych planów, kiedy okazało się, że w ich sąsiedztwie zaczęła się rozwijać konkurencja. Spowodowało to natychmiastowy spadek perspektyw finansowych małżonków i wycofanie się z wcześniejszych zamiarów.

W ocenie apelującej, argument, wedle którego zawarła ona z zainteresowaną umowę w celu uzyskania świadczenia chorobowego jest krzywdzący. Sąd Okręgowy przeprowadził dowód z historii choroby skarżącej, jednak nie ustalił przecież, że cierpiała ona na schorzenia uzasadniające spodziewane dłuższe absencje. Sąd Okręgowy jedynie wspomniał, że ubezpieczona leczyła się na masowe dziś schorzenia (nadciśnienie i kręgosłup), nie ustalił jednak, aby były to schorzenia przewlekłe i powodujące długotrwałe niezdolności do pracy. Zresztą okresy niezdolności skarżącej do pracy nie były spowodowane właśnie tymi ustalonymi schorzeniami, lecz wynikały z całego szeregu różnorakich przyczyn, w tym opieki nad dzieckiem. Oznacza to, że ubezpieczona nie miała podstaw, aby w sposób opisany przez Sąd Okręgowy uzyskiwać wysoką podstawę zasiłków - nie mogła bowiem przypuszczać, że zaistnieje podstawa do ich wypłaty. Nota bene - organ rentowy nigdy nie zakwestionował zasadności samych podstaw wypłaty świadczeń skarżącej. 

Nawet zaś, gdyby istotnie tak było, że umowa został zawarta po to, by objąć w przyszłości skarżącą świadczeniami, nie jest to samo w sobie niezgodne z prawem. Skoro z zawarciem umowy ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych wiąże możliwość ubezpieczenia chorobowego, podjęcie zatrudnienia w celu objęcia ubezpieczeniem i ewentualnego korzystania ze świadczeń z tego ubezpieczenia nie może być kwalifikowane, jako obejście prawa. Apelująca wskazała, iż w wyroku z dnia 28 kwietnia 2005 r. o sygn. akt I UK 236/04 (OSNP 2006 nr 1-2, poz. 28), Sąd Najwyższy stwierdził, ze sama chęć uzyskania świadczeń z ubezpieczenia społecznego, jako motywacja do podjęcia zatrudnienia nie świadczy o zamiarze obejścia prawa. Powyższe argumenty, w ocenie skarżącej, prowadzą do wniosku, że chybiony jest zarzut pozorności umowy zawartej pomiędzy skarżącą i zainteresowaną.

W odpowiedzi na apelację pozwany wniósł o jej oddalenie oraz zasądzenie od wnioskodawczyni kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelację należało oddalić, gdyż nie zawiera zarzutów skutkujących koniecznością zmiany lub uchylenia zaskarżonego wyroku.

Podkreślić należy, iż celem postępowania apelacyjnego jest ponowne rozpoznanie sprawy pod względem faktycznym i prawnym, a ponieważ ocena zarzutów odnoszących się do naruszenia prawa materialnego może być dokonana jedynie na podstawie prawidłowo ustalonego stanu faktycznego sprawy, to w pierwszej kolejności rozważenia wymaga podniesiony przez skarżącą zarzut naruszenia prawa procesowego – art. 233 k.p.c.

Zgodnie z art. 233 § 1 k.p.c. sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału.
Taka ocena dokonywana jest na podstawie przekonań sądu, jego wiedzy i posiadanego doświadczenia życiowego, a ponadto powinna uwzględniać wymagania prawa procesowego oraz reguły logicznego myślenia, według których sąd w sposób bezstronny, racjonalny
i wszechstronny rozważa materiał dowodowy jako całość, dokonuje wyboru określonych środków dowodowych i – ważąc ich moc oraz wiarygodność – odnosi je do pozostałego materiału dowodowego (por. wyrok Sądu Najwyższego z 10 czerwca 1999 r., II UKN 685/98, OSNAPiUS Nr 17/2000, poz. 655).

Skuteczne podniesienie zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. wymaga wskazania, jakie kryteria oceny zostały naruszone przez sąd przy analizie konkretnych dowodów, uznając brak ich wiarygodności i mocy dowodowej lub niesłuszne im taką moc przyznając – to jest – czy i w jakim zakresie analiza ta jest niezgodna z zasadami prawidłowego rozumowania, wiedzą lub doświadczeniem życiowym, względnie – czy jest ona niepełna (zob. postanowienie SN z dnia 23 stycznia 2001 r., IV CKN 970/00, Lex nr 52753; wyrok SN z dnia 6 lipca 2005 r., III CK 3/05, Lex nr 180925). Tylko takie skonstruowanie zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. pozwala na skuteczne podważenie przeprowadzonej przez Sąd oceny dowodów, a także będących jej konsekwencją ustaleń stanu faktycznego i subsumowanie ich pod określony przepis prawa. Należy stwierdzić, iż postawiony w apelacji zarzut naruszenia art. 233 k.p.c. kryteriów powyższych nie spełnia.

Jeżeli z określonego materiału dowodowego Sąd wyprowadził wnioski logicznie poprawne i zgodne z zasadami doświadczenia życiowego, to taka ocena dowodów nie naru­sza zasady swobodnej oceny dowodów przewidzianej w art. 233 k.p.c., choćby dowie­dzione zostało, że z tego samego materiału dałoby się wysnuć równie logiczne i zgodne z zasadami doświadczenia życiowego wnioski odmienne. Tylko w przypadku wykazania, że brak jest powiązania przyjętych wnio­sków z zebranym materiałem dowodowym, możliwe jest skuteczne podważenie oceny dowodów dokonanej przez Sąd; nie jest tu wystarczająca sama polemika naprowadzająca wnioski odmienne, lecz wymagane jest wskazanie, w czym wyraża się brak logiki lub uchybienie regułom doświadczenia życiowego w przyjęciu wniosków kwestionowanych (por. uzasadnienia wyroków Sądu Najwyższego z dnia 27 września 2002 r., IV CKN 1316/00, LEX nr 80273 oraz z dnia 20 stycznia 2005 r., I UK137/04, Lex nr 602671).

Przepis art. 233 § 1 k.p.c. regu­luje jedynie kwestię oceny wiarygodności i mocy (wartości) dowodowej przeprowadzo­nych w sprawie dowodów, a nie poczynionych ustaleń faktycznych,
czy wyprowadzo­nych z materiału dowodowego wniosków. Uchybienia w tym zakresie winny się skonkre­tyzować w zarzucie sprzeczności ustaleń faktycznych z materiałem dowodowym.

Zeznania świadków E. W. i N. Ł. – które Sąd I instancji uznał za wiarygodne – nie potwierdziły, iż skarżąca w spornym okresie rzeczywiście wykonywała przedmiotową umowę. Jak słusznie stwierdził Sąd Okręgowy, okoliczność, iż I. W. w okresie obejmującym kilka lat zatrudniła krótkotrwale ww. osoby na stanowisku telemarketera nie daje dostatecznych podstaw do wnioskowania, iż: 1) miała rzeczywistą, uzasadnioną potrzebę, aby zlecić takie prace również w okresie od 24 sierpnia do 31 października 2013 r szwagierce E. S. i 2) że skarżąca takie zlecenie na jej rzeczy wykonała.

Nie można przy tym nie zauważyć, iż E. W. w 2014 r. wykonywała prace telemarketerskie w ramach umowy stażowej zawartej z PUP, zatem to PUP ponosił koszty tego zatrudnienia. Natomiast N. Ł. I. W. zatrudniła na podstawie umowy o dzieło, która nie generuje obowiązku odprowadzania składek na ubezpieczenie społeczne. Oprócz skarżącej, nie zatrudniła ona w 2013 i 2014 r. i w latach następnych żadnych innych osób odpłatnie i z obowiązkiem odprowadzania składek na ubezpieczenie społeczne. Z powyższego wynika zatem, iż nawet gdyby I. W. miała potrzebę zatrudniania telemarketerów, to nie była skłonna ponosić kosztów takiego zatrudnienia.

Poza sporem jest jednakże, iż I. W. nie zatrudniła nikogo w miejsce skarżącej w 2013r. mimo, iż kontynuowała działalność gospodarczą, co podważa tezę apelacji, iż w okresie spornym miała rzeczywistą potrzebę korzystania z usług telemarketerskich w związku z tą działalnością. Reasumując, brak jest podstaw do uznania za błędne ustalenia Sądu I instancji, iż zatrudnienie skarżącej przez I. W. nie było uzasadnione rzeczywistą potrzebą gospodarczą zlecającego. Przypomnieć w tym miejscu należy utrwalone stanowisko judykatury (dotyczące zatrudnienia pracowniczego, ale adekwatne również w odniesieniu do realizowania umowy cywilnoprawnej), zgodnie z którym racjonalny pracodawca zatrudnia pracownika, dlatego że potrzebuje w swoim zakładzie pracy siły roboczej. U źródła każdej umowy, której przedmiotem jest świadczenie pracy za wynagrodzeniem, leży przyczyna w postaci uzasadnionej przesłankami ekonomiczno - organizacyjnymi konieczności pozyskania pracownika do wykonywania prac zakreślonych przedmiotem działalności gospodarczej pracodawcy. Zatrudniający kieruje się własną potrzebą gospodarczą i przy prawidłowym, ważnym stosunku stanowiącym podstawę zatrudnienia – niezależnie od tego, czy byłby to stosunek pracy, zlecenia, stosunek wynikający z innej umowy o świadczenie usług, umowy o dzieło czy jakikolwiek inny - wyłącznie ta potrzeba jest sprawczym czynnikiem zatrudnienia. W orzecznictwie Sądu Najwyższego wielokrotnie stwierdzano, że przy ocenie pozorności umowy o pracę racjonalność zatrudnienia, potrzeba zatrudnienia pracownika są przesłankami istotnymi dla oceny ważności umowy (por. np. wyroki Sądu Najwyższego z 2 lutego 2002 r., II UKN 359/99, OSNAPiUS nr 13, poz. 447, z 17 marca 1997 r., II UKN 568/97, OSNAPiUS z 1999 nr 5, poz. 18 oraz z 4 lutego 2000 r., II UKN 362/99, OSNAPiUS 2001 nr 13, poz. 449).

Stwierdzenie skarżącej, iż „żaden przeciętny człowiek nie przechowywałby danych związanych wykonywaniem mało istotnej umowy sprzed pięciu lat” jest generalizujące i nie ma oparcia empirycznego. Doświadczenie zawodowe pozwala Sądowi na stwierdzenie, iż istotny procent ludzi nie wyrzuca dokumentów, nawet jeżeli nie mają istotnego znaczenia, a je przechowuje – z różnych względów. Można się zgodzić, iż skarżąca do takiej grupy ludzi nie należy, jak też że nie pamięta numeru telefonu, bądź marki laptopa, którymi się jakoby posługiwała. Nie usprawiedliwia to jednakże braku jej jakiejkolwiek wiedzy odnośnie „produktu” jaki miała telefonicznie reklamować w ramach przedmiotowego zlecenia, na co słusznie zwrócił uwagę Sąd I instancji. Gdyby apelująca rzeczywiście przez ponad dwa miesiące spornego okresu wykonywała od poniedziałku do piątku usługi telemarketerskie – tj. wielokrotnie informowała jakie produkty oferuje klientom płatnik, nie miałaby – nawet po 5 latach – problemu z ich, choćby ogólnikowym, opisaniem. Skarżąca nawet takiej ogólnikowej wiedzy nie miała.

Ustalenie, iż skarżąca przedmiotowej umowy faktycznie nie realizowała, czyni zbędnym dokonywanie rozważań co do pozorności umowy. Stosownie bowiem do art. 6 ust 1 pkt 4 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz.U. z 2018 poz. 1270 j.t. – dalej: „usus”) , obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym podlegają, z zastrzeżeniem art. 8, 9 osób fizyczne, które na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej są osobami wykonującymi pracę na podstawie umowy agencyjnej lub umowy zlecenia albo innej umowy o świadczenie usług, do której zgodnie z Kodeksem cywilnym stosuje się przepisy dotyczące zlecenia, zwanymi dalej „zleceniobiorcami”, oraz osobami z nimi współpracującymi, z zastrzeżeniem ust 4. Z powyższego przepisu wynika jednoznacznie, iż tylko wykonywanie umowy zlecenia (umowy świadczenia usług) stanowi tytuł do obowiązkowych ubezpieczeń społecznych emerytalno-rentowych, a w konsekwencji do ubezpieczenia wypadkowego (art. 12 ust 1 usus). Jest również tytułem do dobrowolnego ubezpieczenia chorobowego (art. 11 ust 2 usus).

W tym kontekście za nieskuteczny należy uznać zarzut naruszenia przez Sąd I instancji przepisu art. 83 § 1 kc. Ustalenie bowiem niewykonywania przez skarżącą obowiązków umownych, czyniło zbędnym dokonywanie ustaleń co do pozorności przedmiotowej umowy.

Jedynie dodatkowo Sąd Apelacyjny zauważa, iż wobec niepodważenia skutecznie przez apelującą ustaleń Sądu I instancji dotyczących braku racjonalnej przesłanki do zatrudnienia skarżącej przez I. W. i nierealizowania umowy przez skarżącą, nadto mając na uwadze bliskie relacje rodzinne stron umowy, logicznym jest wniosek Sądu Okręgowego, iż oświadczenia woli, w ramach przedmiotowej umowy, zostały złożone dla pozoru, przy wzajemnej akceptacji tego stanu.

Zauważyć należy, iż żadna ze stron niniejszego postępowania nie twierdziła, iż w ramach przedmiotowej umowy zlecenia skarżąca realizowała inną ukrytą czynność. Stąd zarzut apelacji, iż Sąd I instancji nie poczynił ustaleń w tym kierunku jest nieuzasadniony. To strony procesu przedstawiają Sądowi twierdzenia, fakty, dowody, które w ich ocenie są istotne dla rozstrzygnięcia i które sąd ma obowiązek rozważyć (art. 3 kpc, art. 232 zd. 1 kpc). Obowiązek ten dotyczy również spraw z zakresu ubezpieczeń społecznych.

Dla powstania obowiązku ubezpieczenia społecznego (emerytalnego, rentowych, wypadkowego) skarżącej, w oparciu o przepis art. 6 ust 1 pkt 4 usus i art. 12 ust 1 usus, nie ma znaczenia jakie motywy kierowały nią i jej mężem przy zgłoszeniu skarżącej do ubezpieczenia chorobowego jako osoby współpracującej z maksymalną podstawą wymiaru składki od 1 listopada 2013r. Zważyć jednakże należy, iż apelująca w okresie od października 2012 r. do 21 sierpnia 2013r. była osobą bezrobotną z prawem do zasiłku, a w okresie od 24 sierpnia 2013 r. do 31 października 2013 r. miała dla niej jakoby uzasadnienie finansowe zapłata za zlecenie w wysokości 150 zł brutto (umowa k. 11 a.s.). Bezspornym jest przy tym, że mąż skarżącej w latach 2012 i 2013r. prowadził działalność gospodarczą – bar gastronomiczny. Zatem gdyby faktycznie ta działalność gospodarcza w 2013 r. była tak dochodowa, iż uzasadniałaby „inwestowanie w emeryturę skarżącej” ponad 3 tysiące złotych miesięcznie (kwota składek), to niewiarygodne jest, iż zamiast współpracować z mężem przy prowadzeniu działalności poprzestałaby na statusie osoby bezrobotnej z prawem do niskiego kwotowo zasiłku, a następnie zleceniobiorcy z dochodem 150 złotych brutto miesięcznie. Jak wynika z oświadczenia pełnomocnika skarżącej na rozprawie apelacyjnej, jej mąż prowadził działalność gastronomiczną – sprzedaż kebabu, a tego typu działalność w okresie letnim, wakacyjnym, przynosi zazwyczaj zwiększone dochody. Stąd podjęcie współpracy przez skarżącą dopiero w listopadzie 2013r. nie ma logicznego uzasadnienia.

Dla powstania obowiązku ubezpieczenia społecznego z tytułu umowy zlecenia nie ma również znaczenia sytuacja zdrowotna zleceniobiorcy o ile nie wyklucza ona realizacji takiej umowy. W konkretnej sprawie nie było podstaw do ustalania takiej okoliczności, skoro Sąd I instancji prawidłowo stwierdził, iż skarżąca obowiązków umownych nie realizowała. Odnosząc się jednakże do apelacji zauważyć należy, iż w dokumentacji medycznej apelującej znajduje się wpis z 12 czerwca 2014 r. z którego wynika, iż około rok wcześniej (zatem bezpośrednio przed spornym okresem) przebyła cholecystektomię, od kwietnia 2012 r. była natomiast diagnozowana kardiologicznie i w dniu 27 sierpnia 2013 r. stwierdzono nadciśnienie niewyrównane, z zaleceniem leków na okres 3 miesięczny. Wpisy z 2014 r. potwierdzają leczenie stanu psychicznego (depresja, napady paniki) i kardiologicznego (nadciśnienie niewyrównane) skarżącej (dokumentacja k. 58, 66 a.s.). Tego typu schorzenia kardiologiczne i psychiatryczne są schorzeniami przewlekłymi. Potwierdza to również dokumentacja skarżącej.

Reasumując, Sąd Okręgowy wszechstronnie rozważył cały ma­teriał dowodowy i wysnuł z niego prawidłowe wnioski, szczegółowo ustalając stan fak­tyczny sprawy i dokonując dogłębnej analizy zebranego materiału dowodowego, jaki za­oferowały mu strony. W uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia Sąd I instancji w sposób wszechstronny i wnikliwy wyjaśnił powody rozstrzygnięcia oraz przekonywująco wykazał, dlaczego odwołanie należało oddalić. Podkreślić należy, iż przedmiotem oceny Sądu Okręgowego były dowody zaoferowane przez strony, zostały one rzetelnie przeanalizowane, a następnie szeroko omówione w uzasadnieniu, co pozwala na ich instancyjną kontrolę i prowadzi do wniosku, że wszystkie one zostały ocenione w zgodzie w zasadami logicznego rozumowania oraz doświadczenia życiowego.

W sposób uprawniony zatem Sąd Okręgowy doszedł do przekonania, że dokumenty przedstawione w toku postępowania przez skarżącą, zostały sporządzone wyłącznie na potrzeby potwierdzenia jej rzekomego zatrudnienia na podstawie umowy zlecenia.

W konsekwencji Sąd Apelacyjny zaakceptował w całości ustalenia faktyczne Sądu pierwszej instancji, traktując je jak własne, nie widząc w związku z tym konieczności ich ponownego szczegółowego przytaczania (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 listopada 1998 r., sygn. I PKN 339/98, opubl. OSNAPiUS z 1999 r., z. 24, poz. 776).

Uwzględniając uwagi poczynione wyżej, Sąd odwoławczy podzielił ocenę prawną, jakiej dokonał Sąd pierwszej instancji, co czyni zbędnym jej ponowne powoływanie (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 16 lutego 2006 r., IV CK 380/05, LEX nr 179977; z dnia 16 lutego 2005 r., IV CK 526/04, LEX nr 177281). Ponieważ postępowanie dowodowe wykazało, iż skarżąca nie realizowała umowy zawartej z I. W., nie było podstaw do stwierdzenia, iż podlegała ona, na podstawie art. 6 ust. 1 pkt 4 usus, art. 12 ust 1 usus, art. 11 ust 2 usus, obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu, rentowym, wypadkowemu i dobrowolnie ubezpieczeniu chorobowemu. Z tych względów zaskarżony wyrok odpowiadał prawu.

Dlatego, Sąd Apelacyjny oddalił apelację ubezpieczonej jako niezasadną, na podstawie art. 385 k.p.c., jak w punkcie 1 wyroku.

O kosztach procesu orzeczono w punkcie 2 wyroku na podstawie art. 98 § 1 i 3 k.p.c. , art. 99 kpc, art. 108 § 1 kpc, w zw. z § 10 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawych (Dz.U. z 2015 roku poz. 1804 ze zm. – w brzmieniu obowiązującym w dacie wniesienia apelacji). Wysokość tych kosztów Sąd odwoławczy ustalił w stawce minimalnej mając na względzie nakład pracy pełnomocnika pozwanego, czynności podjęte przez niego w sprawie, charakter sprawy i wkład pełnomocnika w przyczynienie się do jej rozstrzygnięcia (art. 109 § 2 kpc).

SSA Lucyna Ramlo SSA Alicja Podlewska SSO del. Tomasz Koronowski