Sygn. akt : II AKa 155/11
Dnia 23 listopada 2011 r.
Sąd Apelacyjny w Katowicach w II Wydziale Karnym w składzie:
Przewodniczący |
SSA Małgorzata Niementowska (spr.) |
Sędziowie |
SSA Beata Basiura SSO del. Iwona Hyła |
Protokolant |
Agnieszka Przewoźnik |
przy udziale Prokuratora Prok. Apel. Tomasza Janeczka
po rozpoznaniu w dniu 17 listopada 2011 roku sprawy
D. M. s. S. i J., ur. (...) w B.
oskarżonego z art. 148 § 2 pkt 2 k.k. i inne
na skutek apelacji prokuratora i obrońcy
od wyroku Sądu Okręgowego w Częstochowie z dnia 08 listopada 2010 roku,
sygn. akt. II K 51/09
1. zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że za czyn przypisany oskarżonemu D. M. w punkcie 1 wyroku wymierza karę 25 (dwudziestu pięciu) lat pozbawienia wolności;
2. uchyla rozstrzygnięcia zawarte w punktach 3, 4 i 5 zaskarżonego wyroku;
3.
na mocy art. 85 kk i art. 88 kk orzeka wobec oskarżonego karę łączną
25 (dwudziestu pięciu) lat pozbawienia wolności, zaliczając na jej poczet na mocy art. 63§1 kk okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia
23 sierpnia 2008 roku do dnia 23 listopada 2011 roku;
4. w pozostałym zakresie zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;
5. zwalnia oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych postępowania odwoławczego i obciąża nimi Skarb Państwa.
Sygn. akt II AKa 155/11
Wyrokiem Sądu Okręgowego w Częstochowie z dnia 8 listopada 2010 roku, sygn. akt II K 51/09, oskarżony D. M. został uznany za winnego popełnienia czynu wyczerpującego znamiona przestępstwa z art. 148 § 1 k.k. i art. 280 § 2 k.k.
w zw. z art. 11 § 2 k.k., polegającego na tym, że w dniu 20 sierpnia 2008 roku
w B. działając w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia W. T., przy użyciu noża zadał mu 35 ran kłutych, ciętych i kłuto-ciętych w okolicy bocznej lewej klatki piersiowej, po obu stronach przedniej ściany klatki piersiowej,
na kończynie górnej lewej i prawej, po lewej stronie szyi, na udzie lewym i grzbiecie tułowia, przebijając na wylot płat wątroby, oba płaty dolne płuc, naruszając ciągłość worka osierdziowego i ściany lewej komory serca oraz uszkadzając struktury
kostne żeber prawej strony klatki piersiowej i kręgu 7 piersiowego, co spowodowało masywne krwotoki wewnętrzne do jam opłucnowych, jamy otrzewnej, dolnych
dróg oddechowych i worka osierdziowego, skutkujące zgonem pokrzywdzonego,
a następnie zabrał w celu przywłaszczenia na jego szkodę pieniądze w kwocie, co najmniej 600 zł i za to, na mocy art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. skazany został na karę 15 lat pozbawienia wolności.
Tym samym wyrokiem oskarżony D. M. został uznany za winnego tego,
że w listopadzie 2007 roku w B. działając wspólnie i w porozumieniu
z M. W., za pomocą uprzednio skradzionych W. T. kluczy, przełamał zabezpieczenia w sejfie i zabrał z niego w celu przywłaszczenia pieniądze w kwocie co najmniej 20.000 zł na szkodę Parafii Kościoła (...) pod wezwaniem (...), czym wyczerpał znamiona przestępstwa z art. 279 § 1 k.k. i za to na mocy powołanego przepisu skazany został na karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności.
Na podstawie art. 85 k.k. i art. 86 § 1 k.k. Sad Okręgowy w Częstochowie połączył wymierzone oskarżonego kary pozbawienia wolności i orzeka karę łączną 15 lat pozbawienia wolności, ograniczając jednocześnie na podstawie art. 77 § 2 k.k. uprawnienie do ubiegania się przez oskarżonego o warunkowe zwolnienie poprzez wyznaczenie minimalnego quantum odbytej kary na okres 10 lat.
Na poczet orzeczonej kary łącznej zaliczono oskarżonemu okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 23 sierpnia 2008 roku do dnia 8 listopada 2010 roku
Oskarżonego zwolniono w całości od obowiązku zapłaty kosztów sądowych obciążając nimi Skarb Państwa.
Od powyższego wyroku apelację wniósł Prokurator Okręgowy
w Częstochowie, zaskarżając powyższy wyrok w części dotyczącej orzeczenia o karze na niekorzyść oskarżonego. W złożonym środku odwoławczym prokurator
zarzucił wyrokowi Sądu Okręgowego rażącą niewspółmierność kary wymierzonej oskarżonemu za przypisaną mu zbrodnie zabójstwa, wynikającą z nieorzeczenia wobec niego kary 25 lat pozbawienia wolności, na skutek niedostatecznego uwzględnienia wyjątkowo wysokiego stopnie społecznej szkodliwości czynu zarzucanego oskarżonemu brutalnego i pozbawionego skrupułów sposobu działania sprawcy, którego celem było uzyskanie korzyści majątkowych oraz zachowania po popełnieniu przestępstwa polegającego na złożeniu nieprawdziwych wyjaśnień, które to okoliczności świadczą o wysokim stopniu demoralizacji oskarżonego i sprawiają, że jedynie kara 25 lat pozbawienia wolności spełni w stosunku do niego cele zapobiegawczego i wychowawcze, a także w odpowiednim zakresie wpłynie na kształtowanie świadomości prawnej społeczeństwa.
W oparciu o powyższe skarżący wniósł o zmianę punktu 1 zaskarżonego wyroku poprzez orzeczenie wobec oskarżonego kary 25 lat pozbawienia wolności
i zmianę pkt 3 wyroku poprzez wymierzenie oskarżonemu kary łącznej 25 lat pozbawienia wolności oraz uchylenie punktu 5. zaskarżonego wyroku dotyczące ograniczenia do skorzystania z warunkowego zwolnienia, a także utrzymanie wyroku w pozostałej części w mocy.
Przedmiotowy wyrok zaskarżony został także przez obrońcę oskarżonego, który
w złożonej apelacji zarzucił mu:
1. bezwzględną przyczynę odwoławczą, o której mowa w art. 439 § 1 pkt 10 k.p.k. polegającą na braku udziału obrońcy w czynnościach, w których jego udział był obowiązkowy, a to podczas przesłuchania świadka M. S. w miejscu jego zamieszkania w Ł. przez sędziego wyznaczonego przez Sąd ze swego składu;
2. obrazę szeregu przepisów postępowania, mającą wpływ na treść orzeczenia, a to:
a)
art. 396 § 3 k.p.k. w zw. z art. 6 k.p.k. oraz art. 147 § 2 pkt 1 lit b) k.p.k. poprzez niepodjęcie przez Sąd jakiejkolwiek decyzji w przedmiocie sprowadzenia oskarżonego pozbawionego wolności celem zapewnienia
mu udziału w przeprowadzanej czynności przesłuchania świadka M. S. w okręgu jego zamieszkania przez sędziego wyznaczonego przez Sąd orzekający ze swego składu co utrudniło realizowanie przezeń prawa do obrony,
b)
art. 285 § 1 k.p.k. w zw. z art. 287 § 1 k.p.k. poprzez błędne jego niezastosowanie, a w konsekwencji nienałożenie kary pieniężnej na świadka M. S., który mimo zwolnienia go przez Sąd
z obowiązku zachowania tajemnicy dziennikarskiej bezpodstawnie uchylał się od złożenia zeznań podczas ponownego przesłuchania przez Sąd,
c) art. 201 k.p.k. w zw. z art. 193 § 1 k.p.k. poprzez błędne nieprzeprowadzenie dowodu z ustnej, uzupełniającej opinii biegłego seksuologa prof. Z. S., gdy tymczasem pisemna opinia tegoż biegłego jest opinią niepełną albowiem nie zawiera odpowiedzi na szereg pytań,
d)
art. 212 k.p.k. w zw. z art. 217 k.p.k. i art. 395 k.p.k. poprzez niedokonanie w trakcie oględzin mieszkania księdza wystarczającego zabezpieczenia
i zatrzymania rzeczy mogących stanowić nader istotny dowód w niniejszej sprawie, a to w postaci 19 kaset pornograficznych i prasy pornograficznej,
a poprzestanie na sporządzeniu dwóch niedokładnych fotografii ich okładek,
e) art. 393 k.p.k. w zw. z art. 393a i art. 410 k.p.k. poprzez nieprawidłowe „ujawnienie przez odczytanie” płyty CD zawierającej zdjęcia z oględzin mieszkania księdza, gdy tymczasem tego rodzaju zapisy fotograficzne podlegały ujawnieniu, ale przez ich odtworzenie w trybie art. 393a k.p.k.,
f) art. 167 k.p.k. poprzez błędne nieprzeprowadzenie przez Sąd z urzędu dowodu z przesłuchania kierowców autobusów komunikacji publicznej obsługujących linię C.-B. B. w latach wskazywanych w wyjaśnieniach oskarżonego, dla ustalenia czy we wskazanym okresie kiedykolwiek widziane były przez kierowców małoletnie dzieci podróżujące tą linią bez opieki osoby dorosłej,
g)
art. 5 k.p.k. poprzez naruszenie zasady domniemania niewinności i nakazu rozstrzygania nie dających się usunąć wątpliwości na korzyść oskarżonego na skutek błędnego przyjęcia, iż nie jest możliwym, aby oskarżony był
w przeszłości wykorzystywany seksualnie przez księdza, mimo, iż możliwości tej w świetle materiału dowodowego nie można wykluczyć,
h)
art. 393 § 1 k.p.k. polegającą na niedopuszczalnym odczytaniu przez Sąd podczas rozprawy w dniu 23 czerwca 2010 roku notatki urzędowej
i przeprowadzenie z niej dowodu, podczas gdy dotyczyła ona rozpytania świadków,
i)
art. 7 k.p.k. i art. 4 k.p.k. polegającą na dokonywaniu ustaleń faktycznych jedynie w oparciu o część z przeprowadzanych dowodów ocenianych
nadto w sposób sprzeczny z zasadami prawidłowego rozumowania
i doświadczeniem życiowym oraz permanentne uwzględnianie niemal wyłącznie okoliczności przemawiających na niekorzyść oskarżonego
a pomijanie tych dla niego korzystnych, poprzez:
–.
uznanie za niewiarygodne wyjaśnień D. M. w kwestii motywu jakim kierował się on dokonując kradzieży w kościele
w listopadzie 2007 roku oraz w zakresie seksualnego molestowania go przez księdza;
–.
błędne przyjęcie, iż zeznania świadka M. L. nie potwierdzają wyjaśnień oskarżonego, co do skłonności pedofilskich
i homoseksualnych księdza;
–.
uznanie za wyłącznie wiarygodne zeznania świadka M. W. co do przebiegu dokonanej wraz z oskarżonym kradzieży w kościele, w listopadzie 2007 roku oraz roli jaką każdy
ze współsprawców w niej pełnił, przy jednoczesnym bezzasadnym odmówieniu wiary w tym zakresie wyjaśnieniom D. M.;
3. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia i mający wpływ na jego treść poprzez błędne przyjęcie, iż:
–.
ksiądz W. T. nigdy nie molestował seksualnie oskarżonego,
a nadto nie przejawiał on nigdy żadnych skłonności pedofilskich
i homoseksualnych;
–.
świadek M. L. podczas podwożenia go przez księdza samochodem zareagował na fakt położenia przezeń ręki na jego kolanie wyłącznie odruchowym jej odepchnięciem i przypadkowym uderzeniem księdza w twarz, gdy tymczasem z treści zeznań świadka wynika, iż przedmiotowe zdarzenie miało dużo bardziej gwałtowny przebieg;
–.
powodem niezgłoszenia przez księdza organom ścigania kradzieży
z kościoła były wątpliwości księdza czy sprawcy tegoż czynu się odnajdą
i zarzuty nienależytego zabezpieczenia pieniędzy parafii, gdy tymczasem faktycznym powodem zaniechania ciążącego na nim obowiązku była wyłącznie obawa przed szumem medialnym oraz rozgłosem i związana
z nimi wręcz nieuchronnie obawa ujawnienia się faktu wieloletniego seksualnego molestowania oskarżonego;
–.
oskarżony był wyłącznym pomysłodawcą okradzenia księdza w listopadzie 2007 roku z uwagi na chęć wzbogacenia się, gdy tymczasem z wyjaśnień oskarżonego wynika, iż pomysł okradzenia księdza był wspólnym pomysłem sprawców;
–.
podczas niedzielnej mszy w dniu 17 sierpnia 2008 roku został odczytany list Arcybiskupa (...) kierowany do parafian w związku
z przejściem trąby powietrznej przez B., z wezwaniem
do przeprowadzenia zbiórki pieniędzy na rzecz poszkodowanych w dniu
24 sierpnia 2008 roku;
–.
oskarżony udając się w dniu 20 sierpnia 2008 roku do pomieszczeń mieszkalnych księdza kierował się wyłącznie motywem rabunkowym,
a po jego zgonie przystąpił do realizacji zamierzonego wcześniej planu,
gdy tymczasem z wyjaśnień oskarżonego oraz analizy sposobu jego postępowania w tym dniu wynika, że oskarżony poszedł do mieszkania księdza celem ogłuszenia go i przywiązania taśmą klejącą do podpory dachu w jego mieszkaniu, co miało być dla niego nauczką za molestowanie seksualne;
–.
oskarżony dokonał zabójstwa księdza działając w zamiarze bezpośrednim, w formie nagłej, w sytuacji, gdy z okoliczności oraz sposobu działania oskarżonego wynika, iż śmierć księdza była jedynie niezamierzonym przezeń następstwem działania oskarżonego, które to następstwo ewentualnie mógł przewidywać zaś z całą pewnością nie chciał on księdza zabić;
–.
oskarżony wracając do mieszkania księdza powrócił do realizacji pierwotnego zamiaru – zamiaru kradzieży, gdy tymczasem w świetle wyjaśnień oskarżonego, a nawet ustaleń Sądu, oskarżony od początku zamierzał go tylko ogłuszyć i skrępować, ni zaś dokonać z tychże pomieszczeń kradzieży, zaś zabór przez niego pieniędzy nastąpił dopiero
w chwili, gdy zmuszony był wrócić do mieszkania księdza wyłącznie po klucze od zakrystii, co sprawia zarazem, iż oskarżony swym zachowaniem w dniu 20 sierpnia 2008 roku dopuścił się dwóch czynów zabronionych;
4. obrazy prawa materialnego, a to art. 11 k.k. w zw. z art. 85 k.k. poprzez opisanie zachowań oskarżonego w oparciu o kumulatywny zbieg przepisów, gdy tymczasem czyny te stanowiły odrębne przestępstwa i winny być za nie wymierzone odrębne kary pozbawienia wolności, a następnie orzeczona winna być kara łączna;
5. .
a)
rażącą niewspółmierność kar jednostkowych orzeczonych wobec oskarżonego, a także zastosowania art. 77 § 2 k.k. w odniesieniu do kary łącznej, w sytuacji gdy wymierzone oskarżonemu kary jednostkowe
są dlań karami rażąco surowymi, a to na skutek braku wewnętrznej sprawiedliwości orzeczenia ze względu na wymierzenie oskarżonemu
i M. W. tożsamych kar pozbawienia wolności za czyn z art. 279 k.k. w sytuacji gdy tylko drugiemu z nich przyświecała motywacja rabunkowa, a także wewnętrznej sprzeczności uzasadnienia zaskarżonego wyroku w zakresie przyjętych celów kary wymierzanej wobec młodocianego na stronach 102 i 103 uzasadnienia;
b)
obrazy art. 54 § 1 k.k. poprzez błędne przyjęcie jakoby zawarta
w tym przepisie dyrektywa uwzględniania przy wymiarze kary wobec młodocianego przede wszystkim wychowawczego jej oddziaływania nie miała prymatu nad pozostałymi dyrektywami wymiaru kary;
c) obrazy art. 53 k.k. poprzez wymierzenie oskarżonemu kar, których dolegliwość zdecydowanie przekracza jego stopień winy, nie uwzględniając przy tym wystarczająco niewątpliwej niedojrzałości oskarżonego, sposobu życia przed popełnieniem przestępstw i zachowania się po ich popełnieniu, niemal pełnego przyznania się do winy i złożenia obszernych wyjaśnień, pozytywnej opinii o oskarżonym, a przede wszystkim szczególnej sytuacji motywacyjnej, a nadto uwzględnienie przez Sąd przy orzekaniu bliżej nieznanej prewencji ogólnej, co stanowi nawiązanie do idei prewencji ogólnej negatywnej, tj. polegającej na odstraszaniu innych sprawców od popełniania przestępstw;
d) obrazy art. 77 § 2 k.k. poprzez jego błędne zastosowanie i w konsekwencji ograniczenie oskarżonemu możliwości ubiegania się o warunkowe zwolnienie gdy tymczasem nie wystąpiły żadne szczególne okoliczności upoważniające Sąd do zastosowania wobec oskarżonego surowszych ograniczeń do skorzystania z warunkowego zwolnienia.
W oparciu o powyższe zarzuty obrońca wniósł o uchylenie w całości zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Z wniesionych apelacji okazała się zasadna jedynie apelacja prokuratora
tak, iż skutkować musiała ingerencją w treść orzeczenia Sądu Okręgowego w zakresie orzeczonej wobec oskarżonego kary. Kwestionowany wyrok, co należy w sposób stanowczy podkreślić, został poprzedzony rzetelną i wnikliwą analizą materiału dowodowego. Dodatkowo, Sąd dokonał prawidłowej selekcji dowodów, pod kątem ich przydatności dla merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy, zwłaszcza, jeśli
zważyć na obszerność materiału dowodowego zebranego w toku postępowania przygotowawczego. W ocenie Sądu Apelacyjnego, nie pominięto, zatem żadnego istotnego środka dowodowego, ani okoliczności ważnej dla orzeczenia o winie oskarżonego.
W pierwszej kolejności należy odnieść się do apelacji obrońcy, jako dalej idącej, bowiem kwestionowano w niej zarówno prawidłowość poczynionych w toku postępowania ustaleń faktycznych oraz oceny dowodów dokonanej przez Sąd pierwszej instancji. Zaznaczyć należy, iż środek zaskarżenia w postaci apelacji obrońcy miał polemiczny charakter w kwestii dokonanej przez Sąd I instancji oceny materiału dowodowego, zwłaszcza, że sprawa przeciwko oskarżonemu D. M. opierała się w głównej mierze na analizie wyjaśnień oskarżonego, zeznań świadków oraz opinii biegłych z dziedziny patomorfologii, seksuologii, psychiatrii
i psychologii. Konsekwentnie, zatem, apelacja obrońcy wskazując na naruszenia przepisów art. 4 k.p.k., art. 5 k.p.k., art. 7 k.p.k. i art. 424 k.p.k. w istocie kwestionowała ocenę tzw. dowodów osobowych, a tym samym zasadność poczynionych przez Sąd ustaleń faktycznych.
Na wstępie należy odnieść się do zarzutu naruszenia przez Sąd Okręgowy normy stricte proceduralnej z art. 6 k.p.k. i ugruntowanej w polskim procesie karnym na
jej podstawie zasady prawa do obrony oraz zasady bezpośredniości. Pogwałcenie tej normy miałoby polegać na braku udziału obrońcy w czynnościach, w których udział jest obowiązkowy oraz braku podjęcia decyzji przez sąd w przedmiocie sprowadzenia oskarżonego na przesłuchanie M. S., która to czynność nie została nadto zarejestrowana w myśl art. 147 § 2 pkt 1b k.p.k.
Argumentacja skarżącego przytoczona na poparcie zarzutu podnoszącego bezwzględną przyczynę odwoławczą wyrażoną przez przepis art. 439 § 1 pkt 10 k.p.k. polegającą na braku udziału obrońcy w czynności przesłuchania świadka M. S. w miejscu jego zamieszkania nie znalazła uznania w ocenie Sadu Apelacyjnego. Po pierwsze trudno zaakceptować pogląd, iż z treści przepisów
art. 396 § 3 k.p.k., w zw. z art. 117 § 3 k.p.k. i art. 80 k.p.k. wynika obligatoryjność uczestnictwa obrońcy w czynności, jaką jest przesłuchanie świadka. Wbrew stanowisku skarżącego faktu tego nie sposób wyinterpretować z przepisu art. 80 k.p.k., do którego wprost się odwołuje. Wszak przepis ten przewidując wypadek obrony obligatoryjnej tylko tym różni się od sytuacji określonej w art. 79 k.p.k., że wyłącznym powodem gwarancji obrony formalnej czyni wagę czynu. Obrona ta rozciąga się, zatem jedynie na postępowanie sądowe w odróżnieniu od obrony obligatoryjnej na podstawie art. 79 k.p.k., która dotyczy także postępowania przygotowawczego. Stwierdzić, więc można, ze skoro przepis art. 79 k.p.k. odnosi się do całego postępowania karnego, a nie jedynie do rozprawy zakres jego jest szerszy niż przepisu art.80 k.p.k. Nie ma, zatem powodu dla odmiennej, rozszerzającej nawet w stosunku do art.79§3 k.p.k. jego interpretacji w odniesieniu do obligatoryjnego udziału obrońcy w innych czynnościach procesowych. Przepis art. 79 § 3 k.p.k. obliguje obrońcę do udziału w rozprawie i posiedzeniach, a przesłuchanie świadka odbyło się poza rozprawą w trybie art. 396 § 2 k.p.k. po wydaniu stosownego postanowienia, zatem do przeprowadzenia tej czynności nie może odnosić się wymóg obecności obrońcy z art. 79 § 3 k.p.k. jak i art. 80 k.p.k. Stwierdzić, więc można,
że nieobecność obrońcy w czasie przeprowadzania czynności przesłuchania świadka M. S. nie stanowi uchybienia, o jakim mowa w art. 439 § 1 pkt 10 k.p.k.
Ustosunkowując się natomiast do zarzutu braku decyzji w przedmiocie sprowadzenia na daną czynność oskarżonego podkreślić należy, że art. 396 § 2 k.p.k. zawiera regulację, która wprowadza wyjątek od zasady bezpośredniości Zgodnie, bowiem
z § 3 art. 396 k.p.k. oskarżonego pozbawionego wolności sprowadza się tylko wtedy, gdy sąd uzna to za konieczne.
W niniejszej sprawie sąd nie podjął decyzji o sprowadzeniu oskarżonego, co oznacza, że nie uznał jego obecności przy czynności przesłuchania świadka, za konieczną. Nadmienić w tym miejscu należy, że zarówno obrońca oskarżonego jak i sam oskarżony D. M. nie wypowiadali się w przedmiocie chęci uczestnictwa tego ostatniego w przesłuchaniu świadka, co oczywiście mogło być wynikiem bezpodstawnego przekonania obrońcy o nieprzeprowadzeniu w wyznaczonym przez sąd dniu tej czynności (apelacja obrońcy k. 14). ale motywacja jaką kierowała obroną nie ma wpływu na ocenę decyzji sądu. Nadto, co należy zaakcentować po ujawnieniu protokołu z tego przesłuchania na rozprawie zarówno oskarżony jak i jego obrońca nie mieli żadnych zastrzeżeń czy uwag. Zatem za trafne należy uznać stanowisko sądu pierwszej instancji o nie sprowadzaniu oskarżonego na przesłuchanie świadka M. S., tym bardziej, że w oparciu o niego nie były czynione żadne ustalenia faktyczne, a obrona nie wykazała, że udział oskarżonego w czynności przesłuchania świadka mógł mieć istotny wpływ na ocenę przeprowadzonego dowodu.
Rację ma natomiast skarżący zarzucając sądowi, iż przesłuchania świadka M. S. nie utrwalił za pomocą urządzenia rejestrującego dźwięk. Bezspornym jest, bowiem, że utrwalenie za pomocą urządzenia rejestrującego obraz lub dźwięk między innymi przesłuchania świadka, które następuje w trybie określonym w art. 396 k.p.k. jest obligatoryjne, a utrwalenia przebiegu tej czynności można zaniechać tylko wówczas, gdy względy techniczne to uniemożliwiają.
W niniejszej sprawie sąd, który zaniechał rejestracji tej czynności w żaden sposób tej decyzji nie uzasadnił, stąd można wnioskować, iż postawa taka była wyrazem błędu ze strony sądu, a nie technicznymi przeszkodami, które rejestrację uniemożliwiły.
Niezasługujący natomiast na akceptację jest zdaniem sądu odwoławczego zarzut dotyczący obrazy art. 285 § 1 k.p.k. w zw. z art. 287 § 1 k.p.k. poprzez błędne jego niezastosowanie i nienałożenie na świadka M. S. kary porządkowej. Konieczność ukarania świadka karą, skarżący upatrywał w tym, że pomimo zwolnienia go przez sąd z tajemnicy dziennikarskiej w zakresie danych i informacji dotyczących opisanego śledztwa w sprawie seksualnego wykorzystywania dzieci
przez W. T., bezpodstawnie uchylał się od złożenia zeznań podczas ponownego przesłuchania. W tym miejscu stwierdzić należy, iż zarówno sąd jak
i skarżący błędnie odczytują treść przepisu art. 180 § 3 k.p.k.. Analiza tego przepisu prowadzi, bowiem do niedającego się podważyć wniosku, że wobec jego treści nie ma możliwości zwolnienia od obowiązku zachowania tajemnicy dziennikarskiej w części dotyczącej danych umożliwiających identyfikację autora materiału prasowego, listu do redakcji lub innego materiału o tym charakterze, jak również identyfikację osób udzielających informacji opublikowanych lub przekazanych do opublikowania, jeżeli osoby te zastrzegły nieujawnianie tych danych. Zatem, tajemnica dziennikarska ma charakter bezwzględny i niemożliwe jest przesłuchanie dziennikarza, powołującego się na tajemnicę dziennikarską, również, co do okoliczności, które pozwalałyby
na ujawnienie danych umożliwiających identyfikację informatorów dziennikarzy jak
w niniejszej sprawie. Zwolnienie dziennikarza od obowiązku zachowania tajemnicy danych umożliwiających identyfikację osób udzielających informacji, następuje jedynie wówczas, gdy informacja dotyczy przestępstwa, o którym mowa w art. 240 § 1 k.k. W tym stanie rzeczy trudno zaaprobować stanowisko skarżącego, że w przypadku oświadczenia świadka, iż nie poda danych osób będących autorami listów do
redakcji i przekazujących mu informacje do opublikowania, gdyż zastrzegły sobie anonimowość, winien on być do tego przymuszony stosowną karą porządkową.
Odnosząc się do zarzutu niedokonania w trakcie oględzin mieszkania W. T. niewystarczającego zabezpieczenia i zatrzymania 19 kaset pornograficznych i prasy pornograficznej, mających stanowić zdaniem obrońcy istotny dowód
w sprawie, stwierdzić należy, że skarżący wskazuje na nie, jako na uchybienia postępowania przygotowawczego, a te mogą być przedmiotem zarzutu, gdy przeniknęły do postępowania sądowego i w konsekwencji nastąpiła obraza przepisów tego postępowania. W toku czynności przygotowawczych dokonano oględzin miejsca zdarzenia, a zatem pomieszczeń mieszkalnych zmarłego, sporządzając z tej czynności protokół i dokumentację fotograficzną i nawet, jeżeli przyjąć, że uwiecznienie tych przedmiotów na dwóch zdjęciach i umieszczenie stosownego zapisu w protokole oględzin było niewystarczającą czynnością dla ich pełnej oceny, to podnoszonego naruszenia art. 212 k.p.k. nie można wiązać ze sposobem procedowania sądu pierwszej instancji. Podobnie jak naruszenia przepisu art. 217 k.p.k. w sytuacji gdy przedmioty owe zostały jak sugeruje skarżący najprawdopodobniej zwrócone rodzinie zmarłego. Całkowicie nieprawdopodobnym, bowiem jawi się okoliczność, aby pogrążeni w żałobie rodzice pokrzywdzonego, będący ludźmi w podeszłym wieku przechowywali przez okres dwóch lat od śmierci syna kasety i prasę zawierające treści o charakterze pornograficznym. Nawiązać natomiast w tym miejscu należy do dwóch zdjęć ilustrujących fakt ujawnienia powyższej prasy i 19 kaset w trakcie oględzin mieszkania, a znajdujących się na płycie CD, która została ujawniona przez sąd
w trybie art. 394 k.p.k. i zarzutu obrońcy oskarżonego dotyczącego procedowania przez sąd w oparciu o materiał nieujawniony. Przede wszystkim stwierdzić należy, że wykonano niezwykle bogatą dokumentację fotograficzną z miejsca oględzin oraz utrwalono przebieg tej czynności za pomocą urządzenia rejestrującego obraz i dźwięk. Powyższe stanowiły materiały ilustracyjne miejsca zdarzenia i stanowiły załączniki do protokołów oględzin znajdujących sie w aktach. Przedmiotowe zdjęcia i prasa zostały wskazane, jako ujawnione w trakcie oględzin, w ich protokole na karcie 158, który to protokół został ujawniony na rozprawie w trybie art. 394 k.p.k.. W tym kontekście niezasadnym jawi się zarzut obrazy art. 410 k.p.k., która zachodzi wówczas, gdy orzekający sąd opiera swoje orzeczenie na materiale nieujawnionym na rozprawie głównej, bądź opiera się tylko na części materiału ujawnionego i jego rozstrzygnięcie nie jest wynikiem analizy całokształtu ujawnionych okoliczności. Stawianego
przez obrońcę zarzutu nie można, zatem podzielić w sytuacji, gdy nie chodzi mu
o posłużenie się przez sąd dowodami, których nie ujawniono w trakcie rozprawy głównej, a z materiałów sprawy nie ulega wątpliwości, że sąd zapoznał się ze wszystkimi dowodami, które mu strony przedstawiły, rozważył je wszystkie oraz rozstrzygnął, którym daje wiarę, a którym wiary swej odmawia i z jakiego powodu. Podobnie sąd odwoławczy rozstrzygnął, jeśli chodzi o zarzuty obrazy przepisów
art. 167 k.p.k., art. 201 k.p.k. w zw. z art. 193 § 1 k.p.k. oraz art. 393 § 1 k.p.k.
W odniesieniu do nieprzeprowadzenia przez sąd z urzędu przesłuchania
kierowców autobusów obsługujących linię komunikacyjną C. – B. B., sąd ad quem uznał, że wprawdzie sąd orzekający ma obowiązek dochodzenia do prawdy obiektywnej również w sytuacji, gdy strony nie wnioskują
o przeprowadzenie nowych dowodów, ale dopiero wówczas, gdy dokonując oceny dowodów, uzna, że materiał dowodowy jest niepełny i nasuwa wątpliwości, co do stanu faktycznego sprawy, więc powinien być uzupełniony. Sąd I instancji uznał, że materiał dowodowy w tym konkretnym zakresie jest pełen, a dowody w postaci przesłuchania mieszkańców parafii, ministrantów, dzieci uczonych przez księdza W. T. podczas pełnienia posługi kapłańskiej w innych parafiach,
w tym chłopców o imieniu K., a nade wszystko zeznania B. M. przygotowującej posiłki dla księdza i zajmującej się porządkami w kościele i w jego otoczeniu, nie nastręczają jakichkolwiek wątpliwości w tym zakresie. Trudno również zgodzić się z obrońcą oskarżonego, mając nawet na uwadze usytuowanie kościoła
w pewnym oddaleniu od domostw, iż bardziej władni są wypowiadać się o obecności dwójki dzieci kierowcy autobusów, którzy jak wiadomo jeżdżą na różnych ciągach komunikacyjnych, a nie wciąż tą samą linią, niż mieszkańcy danej miejscowości znający się wzajemnie.
Zarzut błędnego nieprzeprowadzenia uzupełniającej, ustnej opinii biegłego seksuologa prof. Z. S. z uwagi na jej niepełność na uwzględnienie nie zasługuje. Opinia biegłych podlega ocenie sądu, jak każdy inny dowód w sprawie. Sąd jest powołany do skontrolowania logicznego biegu przesłanek opinii i do sprawdzenia jej wyników w oparciu o materiał dowodowy sprawy. W ocenie sądu pisemna opinia biegłego była pełna, bowiem zawierała odpowiedzi na wszystkie postawione pytania
i wydana była w oparciu o wszystkie dowody mające znaczenie dla jej opracowania, nadto była jasna i nie zawierała żadnych wewnętrznych sprzeczności. Sąd, zatem
nie uchylił się od dokonania takiej oceny, a tą zaakceptował w ramach kontroli instancyjnej Sąd Apelacyjny, uznając nadto, że niniejsza opinia uwzględniała wszystkie niezbędne do jej wydania czynniki badawcze w tym mechanizmy zachowań osób wykorzystywanych seksualnie, badania, jakim został poddany oskarżony,
a zawarte w opinii sformułowania pozwalają na zrozumienie wyrażanych w niej ocen
i poglądów.
Przechodząc do kwestii niedopuszczalnego zdaniem obrońcy odczytania notatki urzędowej i przeprowadzenia z niej dowodu, wskazać należy, iż rzeczywiście notatka urzędowa nie może zastąpić protokołu z przesłuchania oskarżonych, świadków, biegłych, oględzin, przeszukania itp., a ujawnienie na rozprawie treści notatki wkraczającej w zakres obowiązkowego protokołowania jest niedopuszczalne. Niemniej w omawianym przypadku notatka ta przybrała formę dla przekazania informacji,co do biegu śledztwa, wskazywała na przedsiębrane czynności śledcze sporządzającego notatkę, a jej stwierdzenia dotyczyły kwestii procesowych.
W sytuacji przesłuchania na rozprawie świadka, który ją sporządził, na okoliczności
w niej zawarte zbędnym czyniło zaliczenie jej w poczet materiału dowodowego.
Na zakończenie tej części rozważań, podkreślenia wymaga fakt, że sąd II instancji dostrzegł wprawdzie nieliczne uchybienia proceduralne popełnione przez Sąd Okręgowy, przy czym uznał, że ich ranga w zestawieniu ze skalą postępowania
oraz jego logicznie umotywowanym i aprobowanym przez Sąd Apelacyjny rozstrzygnięciem, nie pozwalała na całkowite zniweczenie pracy sądu I instancji
i przekazanie sprawy D. M. do ponownego rozpoznania od początku, jak chce obrońca. W realiach niniejszego postępowania naruszenie prawa oskarżonego
do obrony miało jedynie charakter formalny, a błędne w tym zakresie decyzje Sądu Okręgowego nie znalazły żadnego przełożenia na ostateczne rozstrzygnięcie sprawy
i orzeczenie o winie oskarżonego.
Przechodząc do omówienia kolejnych zarzutów apelacji ogniskujących wokół oceny wiarygodności poszczególnych dowodów osobowych, wskazać należy ich polemiczny charakter w stosunku do logicznie umotywowanych ustaleń faktycznych
i wniosków, jakie na ich podstawie wyciągnął Sąd Okręgowy.
Zasadnie wywodzący apelację obrońca oskarżonego uznał, że duże znaczenie dla rozstrzygnięcia o winie, bądź jej braku po stronie oskarżonego miała wnikliwa analiza jego wyjaśnień, w tym motywu, jakim kierował się dokonując kradzieży
w kościele w listopadzie 2007 roku oraz motywu, jaki przyświecał mu podczas zaplanowanego na dzień 20 sierpnia 2008 roku zdarzenia. Motywem tym zdaniem oskarżonego miał być akt zemsty za molestowanie seksualne jakiego doświadczył ze strony księdza W. T.. Analiza wyjaśnień oskarżonego przeprowadzona w oparciu o obszerny materiał dowodowy pozwoliła sądowi na wysnucie jednoznacznego wniosku, iż W. T. nie molestował seksualnie D. M., a co za tym idzie ten ostatni nie kierował się wskazaną przezeń motywacją popełniając zarzucane mu przestępstwa. Zgodzić się należy z sądem I instancji, że materiał dowodowy zgromadzony w celu weryfikacji wyjaśnień oskarżonego nie dał jakichkolwiek podstaw do stwierdzenia, że W. T. przejawiał skłonności pedofilskie i homoseksualne, bądź zdradzał jakiekolwiek zaburzenia ze sfery zachowań seksualnych. Żaden z przesłuchanych w sprawie świadków pełniących posługę ministrancką zarówno w kościele w B. B. jak i w innych parafiach będących miejscem pracy księdza nie stwierdził niedopuszczalnego, nieobyczajnego, kompromitującego czy nawet dwuznacznego zachowania z jego strony zarówno w stosunku do nich jak i innych dzieci, których nauczał w szkole religii. Słusznie akcentuje sąd, że opinie taką wystawiały księdzu osoby mające z nim bezpośredni kontakt z racji wspólnego przebywania w zakrystii czy kościele, a wiec miejscach, w których duchowny czuł się swobodnie i gdzie mógł się przypadkowo zdradzić wobec towarzyszących mu ministrantów ze skłonnościami pedofilskimi, jeżeli takie by przejawiał. Podobną ocenę zachowania duchownego wyrazili mieszkańcy parafii, której był proboszczem, a wzmocniła ją informacja uzyskana
z Kurii Metropolitalnej dotycząca braku jakichkolwiek sygnałów pochodzących od mieszkańców parafii, w których pełnił posługę pokrzywdzony o jego nieodpowiednich zachowaniach czy to w sferze kapłańskiej czy to w sferze obyczajowej.
Podzielić również należy ustalenia sądu dotyczące weryfikacji wyjaśnień oskarżonego w zakresie tego, że świadkiem jego molestowania seksualnego miał być chłopiec
o imieniu K. i towarzysząca mu zawsze dziewczynka. Dzieci te według wersji D. M. miały przez okres kilku lat uczestniczyć wraz z nim w spotkaniach
z księdzem odbywających się na strychu, podczas, których miało dochodzić do aktów ich molestowania. Jednocześnie oskarżony podkreślał, że dzieci te był mu obce i na pewno nie zamieszkiwały w B. i okolicach, bo w przeciwnym razie byłyby mu znane z widzenia. Przesłuchania chłopców o imieniu K., których w ciągu swojej duszpasterskiej pracy W. T. uczył religii nie dały postaw do twierdzenia, aby jakiekolwiek inne związki niż nauczyciel-uczeń panowały miedzy nimi a duchownym. Nikt też z uczniów księdza nie podał, aby znany był mu chłopiec o imieniu K. z blizna na twarzy. W tym samym duchu wypowiadali się ministranci parafii w B. B. i jej mieszkańcy. Świadkowie ci wypytywani na tę okoliczność zeznawali, ze nigdy nie widzieli małego, nieznanego im chłopca z blizną na twarzy o imieniu K.. I jakkolwiek zgodzić się można ze skarżącym, że z uwagi na usytuowanie kościoła z dala od domostw mieszkańców parafii, mogli oni nie zwrócić uwagi na dwójkę małych dzieci, to trudno ten fakt odnieść do twierdzeń ministrantów, B. M. czy osób uczęszczających w codziennej, popołudniowej mszy świętej. Zgodzić się, więc należy z sądem, że choćby przez wymienionych wyżej, obecność dwójki pozbawionych opieki dzieci zostałaby zauważona w sytuacji niezwykłej częstotliwości ich wizyt określanej przez oskarżonego, liczbą „kilkaset”. Rację należy przyznać sądowi, stwierdzającemu,
że dla oceny wersji oskarżonego o molestowaniu jako niewiarygodnej mają również zeznania M. W., opinie sądowo-psychiatryczne, psychologiczne
i seksuologiczne oraz jego zachowanie w czasie gdy był molestowany i po tym jak molestowania ksiądz miał zaprzestać. Zgodzić się należy z sądem a quo, że jeżeli możne być zrozumiała postawa 11-letniego dziecka ukrywającego przed całym światem w tym najbliższymi, fakt wyrządzana mu krzywdy, to już zrozumieć takie zachowanie u 15 czy 16 latka o ponadprzecietnym poziomie inteligencji jest trudno. Podobnie jak trudno zaakceptować wyartykułowany przez niego powód takiej postawy-groźby ze strony księdza zamknięcia go w szpitalu psychiatrycznym, czy groźba pozbawienia życia. Akceptując ocenę takiej postawy wyrażoną przez sąd
I instancji i argumenty przezeń przytoczone, sąd odwoławczy nie widzi potrzeby ich powielania. W tym miejscu należałoby również zaakcentować dobre relacje łączące oskarżonego z matką i świadkiem M. W.. Ma to znaczenie o tyle dla oceny postawy oskarżonego zwłaszcza z jego późniejszego okresu, że można przyjąć z całą pewnością, iż nie był osobą osamotnioną zarówno w rodzinie, gdzie nie tylko matka, ale i dziadkowie otaczali go opieką jak i w środowisku rówieśników. Mając świadomość bliskich relacji z rodziną czy przyjacielem łatwiej zwierzyć się ze wstydliwych i przykrych przeżyć, a fakt zaufania, jakim oskarżony darzył M. W. jest bezsporny skoro właśnie jemu zaproponował wspólne dokonanie przestępstwa. Trudno odmówić w związku z tym racji sądowi oceniającemu dowód
z zeznań tego świadka jako przemawiający przeciwko wersji oskarżonego
o molestowaniu seksualnym. Świadek ten nigdy nie zauważył szczególnego stosunku pomiędzy księdzem a jego kolegą, często po mszy wychodzili razem z kościoła,
a D. M. nigdy nie opowiadał mu o niestosownym zachowaniu księdza wobec jego osoby. Nawet fakt włamania do sejfu znajdującego się w kościele nie motywował jakimiś względami osobistymi a jedynie chęcią łatwego wzbogacenia się. Podzielić należy również stanowisko sądu co do tego, że zachowanie oskarżonego po 2006 roku, kiedy to zgodnie z jego wersją nie był już molestowany, również przeczy ustaleniom
o wcześniejszym jego molestowaniu. Oskarżony dalej przychodził do kościoła i służył do niedzielnych mszy świętych, racje ma sąd twierdząc, że ta dobrowolna obecność oskarżonego w miejscu i towarzystwie osoby, która była powodem traumatycznych przeżyć budzi niezrozumienie i trudno tu jak chce skarżący obrońca dopatrywać się głębszych podtekstów „swoistych powrotów oskarżonego do kościoła i osoby molestującego go księdza”
Zaakceptować należy także stanowisko sądu a quo, że wersja oskarżonego
o rzekomym molestowaniu go przez W. T., nie znajduje uzasadnienia
w treści opinii sądowo-psychiatrycznej, psychologicznej czy w końcu opinii seksuologicznej. Sąd odwoławczy w pełni aprobuje ocenę wyżej wymienionych opinii dokonaną przez sąd oraz wnioski jakie wywiódł ze skontrolowania wyrażonych w niej ocen i poglądów w oparciu o materiał dowodowy sprawy przez co sprostał regułom określonym w art. 7 k.p.k. i art. 410 k.p.k. Opinie biegłych w tym seksuologów są opiniami pełnymi, jasnymi i nie zawierającymi sprzeczności wewnętrznych, a pewne drobne rozbieżności nie odnoszące się do kwestii zasadniczej zostały przez sąd należycie wyeksponowane i zinterpretowane. Na zakończenie tego fragmentu rozważeń podkreślić należy, że żaden z biegłych seksuologów ani biegły psycholog nie stwierdzili, aby u oskarżonego występowały objawy charakterystyczne dla
ofiar molestowania seksualnego, nie rozpoznano również jakichkolwiek zaburzeń
w sferze seksualnej lub zachowania z innej sfery, które są następstwem molestowania seksualnego. Prawdą jest to, co podnosi obrońca, że biegła psycholog stwierdziła, iż
w 100% nie może wykluczyć motywu wykorzystywania seksualnego, choć budzi to jej duże wątpliwości, a podawanie takiego motywu może być przejawem mechanizmu obronnego ze strony oskarżonego, niemniej jednak dalsza część sformułowanego
w tym zakresie zarzutu nie może znaleźć akceptacji. Trudno, bowiem znaleźć związek pomiędzy twierdzeniem biegłej, a wydrukami internetowymi na temat przypadków przestępstw o charakterze seksualnych, które w dodatku miałyby potwierdzać wersję oskarżonego.
Argumentów sądu I instancji wykluczających istnienie motywu molestowania seksualnego, jako siły sprawczej popełnionych przestępstw w żadnym razie nie obalają zeznania świadka M. L. tak jak tego chce skarżący. Trudno podzielić jego zdanie, jakoby właśnie zeznania tego świadka potwierdzały wyjaśnienia oskarżonego i wskazywały na skłonności pedofilskie i homoseksualne zamordowanego księdza, które to zaburzenia potwierdzają nadto ujawnione w trakcie oględzin filmy i prasa o charakterze pornograficznym. Prawdą jest gwałtowna reakcja świadka na fakt położenia przez księdza dłoni na jego kolanie, co akcentuje obrońca, prawda jest również to, że porywczość to była zapewne podyktowana odebraniem
w pierwszym momencie tego gestu w kontekście seksualnym co wynika z opinii biegłej psycholog. Jednak bezspornym jest również to, iż w późniejszych przesłuchaniach świadek złagodził ton swej wypowiedzi, starając się to zdarzenie zbagatelizować. Słusznie ocenia sąd taką postawę, jako nabranie dystansu do zdarzenia i dojrzałość w formułowaniu sądów, bowiem przy uwzględnieniu krytycznych wypowiedzi świadka na temat duchownego oraz krytycznej jego oceny przez rodziców świadka trudno przypuszczać, iż zamierza wycofać się z pierwotnej wersji zdarzenia aby przedstawić księdza w lepszym świetle. Przy czym podkreślić należy, że od samego początku świadek podawał, że ksiądz nie złapał go za kolano
a jedynie położył na nim rękę i poza tym wydarzeniem nigdy ze strony W. T. nie spotkały go podobne zachowania. Słusznie, zatem potraktował sąd opisany wyżej gest, jako incydentalne, jednorazowe i niezamierzone działanie, które
w żadnym razie nie może być potraktowane jako przejaw skłonności homoseksualnych zmarłego.
Na całkowitą akceptację sądu odwoławczego zasługuje także, przyjęcie przez sąd meritii, iż jedynym motywem, jaki towarzyszył oskarżonemu w trakcie popełnianych przestępstw był motyw rabunkowy. Słusznie sąd ocenę istnienia tego motywu rozpoczął od analizy pobudek, jakie kierowały oskarżonym D. M. przy rozpoczęciu pełnienia przez niego posługi ministranckiej. I tu bezspornie oskarżony
w świetle zeznań pozostałych ministrantów jawi się jako osoba dla, której dobra materiale mają duże znaczenie, a i sam podnosi, że ministrantem został nie z powodów religijnych a z uwagi na możliwość zarobkowania jako ministrant. Chęć wzbogacenia była powodem dokonania przestępstwa kradzieży z włamaniem na szkodę parafii
w B. B. i dokonania zaboru około 20000 tysięcy złotych
z kościelnego sejfu. Podzielając ustalenia sądu a quo w tym zakresie nie sposób zgodzić z poglądem skarżącego, że motywem tej kradzieży była chęć zemsty ze strony oskarżonego za czynione na nim praktyki seksualne ze strony księdza oraz, że jej pomysł zrodził się zarówno w oskarżonym jak i M. W., który aktywnie uczestniczył w jego realizacji. Sąd meriti w sposób niezwykle szczegółowy wyłuszczy swoje racje wskazując na, pobudki kierujące oskarżonym przy dokonaniu tego czyn, jego wiodącą rolę zarówno w zdarzeniu jak i w późniejszym okresie,
w którym dochodziło do podziału pieniędzy i korzystania z nich. Powyższe wywody zostały zaakceptowane przez sąd odwoławczy w tym ocena, że oskarżony miał świadomość, że pieniądze te nie są prywatnymi pieniędzmi duchownego, a parafian,
a zatem gdyby w grę wchodziła osobista zemsta, postępowanie swoje powinien skierować w stronę osobistych rzeczy księdza choćby samochodu. Dokonując, zatem zaboru pieniędzy słusznie ocenia sąd, iż największą szkodę oskarżony wyrządził parafianom, były to, bowiem pieniądze pochodzące ze składek wiernych.
To spostrzeżenie czyni uprawnionym ustalenie sadu, że nie zawiadamiając kurii
i organów ścigania o włamaniu do parafii ksiądz chciał uniknąć zarzutów ze strony parafian, iż nienależycie dba o ich wspólny majątek, który niewłaściwie zabezpieczył
i przechowywał.
W świetle prawidłowo poczynionych ustaleń przez sąd I instancji nie budzi wątpliwości Sądu Apelacyjnego również to, że motyw rabunkowy towarzyszył oskarżonemu, gdy udawał się w dniu 20 sierpnia 2008 roku do pomieszczeń mieszkalnych księdza W. T.. I w tym zakresie niezwykle szczegółowe rozważania Sądu Okręgowego zasługują na pełna akceptację. Trudno natomiast podzielić pogląd obrońcy oskarżonego, że jedynym motywem, jaki kierował oskarżonym była chęć odwetu za lata krzywd doznanych ze strony księdza,
a impulsem, jaki sprowokował go do działania było ironiczne spojrzenie duchownego towarzyszące wypowiadanym słowom o licznych w ostatnim czasie przypadkach przestępstw o charakterze seksualnym. Trudno pogodzić takie stanowisko z uznanymi za wiarygodne zeznaniami, świadka K. T., którego oskarżony 3 miesiące przed zdarzeniem poinformował, że zamierza włamać się na plebanię i ukraść pieniądze, bowiem wie gdzie je ksiądz przechowuje. Zasugerował wówczas świadkowi, że mógłby tego przestępstwa dokonać wraz z nim. Rację ma, zatem sąd
a quo wskazując na ten fakt i na wiele innych świadczącym o zaplanowanym działaniu oskarżonego. Bo za zaplanowanym charakterem zdarzenia przemawia również to, że w sierpniu 2008 roku oskarżony D. M. po długiej przerwie ponownie zaczął pełnić posługę ministrancką aby poznać aktualne zwyczaje księdza, w tym miejsce przechowywania kluczy od sejfu, których miejsce przetrzymywania po ostatniej kradzieży ksiądz zmienił. O powyższym świadczy również to, że oskarżony przed zdarzeniem często widywany był w bezpośredniej okolicy kościoła i pobliskim lesie,
a udając się 20 sierpnia 2008 roku do kościoła miał ze sobą torbę, a w niej odzież na przebranie tj. kominiarkę, rękawiczki, spodnie typu moro, bluzę, taśmę klejącą i nóż zakupiony miesiąc wcześniej. Powyższe zdaje się zdecydowanie przeczyć twierdzeniom oskarżonego, że działał spontanicznie, nagle na skutek słownej prowokacji księdza wygłoszonej w dniu 18 sierpnia 2008 roku, podobnie jak wybór daty dokonania przestępstwa powiązany z wykonywanymi na szeroką skalę pracami konserwatorskimi w kościele jak i pracami przygotowawczymi do położenia kostki brukowej na terenie cmentarza, co mogło wskazywać na fakt zgromadzenia przez księdza większej kwoty pieniędzy. Podzielić należało również stanowisko sądu meriti, że o fakcie zgromadzenia większej ilości pieniędzy w kościelnym sejfie mógł świadczyć odczytany na niedzielnej mszy świętej list Arcybiskupa (...) wzywający do ofiarności na rzecz poszkodowanych kataklizmem powietrznym … Zgodzić się należy z sądem, że zachowanie oskarżonego po tym jak dostał się do pomieszczeń mieszkalnych księdza wskazuje jednoznacznie na motyw rabunkowy. Oskarżony dokonał przeszukania wszystkich pomieszczeń mieszkalnych, a więc zarówno pokoju, w którym ksiądz spał i znajdował się sejf jak również drugiego pokoju. Pomieszczenia nosiły ślady plądrowania, z części półek wyrzucona była ich zawartość, szuflady powysuwane były do końca lub połowy, na podłodze leżały porozrzucane opróżnione koperty, bilon, naboje i inne drobne przedmioty. Oskarżony zabrał z mieszkania W. T. 600 złotych, 5 euro i trochę bilonu. Słusznie sąd, w świetle całokształtu zgromadzonych dowodów, zaboru tych pieniędzy nie uznał zgodnie z tłumaczeniem oskarżonego jako działanie w szoku oraz dlatego, że „leżały na wierzchu na blacie”.
W świetle prawidłowych ustaleń poczynionych przez sąd nie można podzielić twierdzeń obrońcy oskarżonego, iż powodem udania się w dniu 20 sierpnia 2008 roku do pomieszczeń mieszkalnych księdza była chęć zemsty za dokonywane na nim ze strony księdza akty molestowania seksualnego oraz, że nie sposób przypisać oskarżonemu zamiaru bezpośredniego zabójstwa, a jedynie zamiaru ewentualnego. Odnosząc się do pierwszej kwestii to stwierdzić należy, że skarżący zdaje się nie zauważać absurdalności twierdzenia oskarżonego, w świetle okoliczności dotyczących ukrycia swojej tożsamości. Twierdzenia zmierzającego do wykazania, że krępując ofiarę, przytwierdzając ją taśmą do powały i pozostawiając bez picia i jedzenia da mu nauczkę za swoją krzywdę, a jednocześnie będzie to przestrogą by w przyszłości nie skrzywdził żadnego dziecka. W tym miejscu nasuwa się, bowiem pytanie, w jaki sposób ksiądz miałby zaistniałą sytuacje utożsamić z oskarżonym, który ubrany był w ubiór odbiegający od codziennego(nie lubił chodzić w sportowych uraniach, ubierał się elegancko), miał starannie zamaskowaną niesprawna rękę szeroką bluzą, na głowie miał założoną kominiarkę, a w trakcie samego już zdarzenia nie miał zamiaru odzywać się i tego nie czynił.
Odnosząc się natomiast do drugiego zagadnienia stwierdzić należy w oparciu
o prawidłowo oceniony przez sąd I Instancji materiał dowodowy, że D. M. udając się w dniu 20 sierpnia 2008 roku do mieszkania W. T. zamierzał go okraść, po uprzednim ogłuszeniu i skrępowaniu. Oskarżony dopuszczał jednak możliwość, że „coś może nie pójść dobrze” k. 1126, gotowy był, zatem na ewentualne realizowanie innego scenariusza. Stało się tak jak przewidywał. Pierwotny zamysł
nie ziścił się z uwagi na podjęcie obrony ze strony napadniętego, w której to trakcie
w oskarżonym zaczął realizować zamiar zabicia księdza. Oskarżony chcąc przełamać opór broniącego początkowo zadawał mu ciosy w okolicach ramion i przedramion –ciosów tych było około 20 sadząc po charakterze ran, by później świadomie i celowo zadawać ciosy w okolicy klatki piersiowej i brzucha, a następnie zadać ostatni cios
w plecy leżącemu na podłodze. Sąd Apelacyjny w pełni podziela rozważania sądu meriti wskazujące na zamiar bezpośredni zabójstwa w tym na ilość zadanych
ciosów-35, ich siłę, umiejscowienie oraz to, że zadając ostatni cios w plecy ofiary, świadomie i z rozmysłem chciał dopiąć celu, jakim była śmierć W. T..
I nie może w świetle powyższego stanowić jakiejkolwiek wątpliwości, co do zamiaru eksponowany przez obrońcę fakt trzymania noża w niesprawnej ręce w początkowej fazie zdarzenia, czyli do momentu wyrwania drewnianego kija przez ofiarę. Już, bowiem po tym fakcie oskarżony przełożył nóż do sprawnej ręki i nią zadawał śmiertelne ciosy. Oskarżony był osobą poczytalną, u której nie stwierdzono defektów w sferze intelektualnej. Zatem ze swojego brutalnego sposobu działania wobec ofiary w pierwszej części zajścia, (zadawania ciosów w ręce, przedramiona, a następnie klatkę piersiową, obfitego krwawienia z licznych ran i chwiejnej postawy napadniętego będącej wynikiem utraty krwi i licznych obrażeń) musiał zdawać sobie sprawę i mieć świadomość, iż jego działanie powoduje śmierć W. T., który to skutek nastąpił zresztą na jego oczach. A już żadnych wątpliwości, co do rezultatu jego działań nie mógł mu nastręczać ostatni zadany przez niego cios, po którym leżący na ziemi ksiądz przestał dawać oznaki życia.
Podzielając ustalenia faktyczne sądu I instancji poczynione w odniesieniu do dwóch zarzucanych oskarżonemu czynów i uznając w tym zakresie wniesioną apelację za nieuzasadnioną, Sąd Apelacyjny nie znalazł również podstaw do kwestionowania odpowiadającej w pełni tym ustaleniom kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu w punkcie 1 wyroku.
Nie jest trafny zarzut obrońcy oskarżonego o naruszeniu przez sąd I instancji prawa materialnego przez uznanie zasadności kwalifikacji prawnej czynu oskarżonego
z art. 148 § 2 pkt 2 k.k. i art. 280 § 2 k.k., pozostających w zbiegu kumulatywnym. Dopuszczalność posłużenia się konstrukcją kumulatywnego zbiegu przepisów,
w przypadku jednoczynowego powiązania zabójstwa z rozbojem, dla wyrażenia całej zawartości kryminalnej popełnionego przez sprawcę czynu przyjmowana jest
w orzecznictwie sądów apelacyjnych oraz przez większość przedstawicieli doktryny. W niniejszej sprawie dla oceny zachowania oskarżonego ze względu na przyjęcie ścisłego powiązania sytuacyjnego(udanie się do mieszkania duchownego z zamiarem rozboju, zaatakowanie go drewnianym kijem, a następnie nożem, zadawanie ciosów
w klatkę piersiową i brzuch, pozbawienie ofiary życia, plądrowanie mieszkania po czym jego opuszczenie, powrót i zabranie leżących na biurku pieniędzy) i czasowego jego działania polegającego na zabójstwie księdza i dokonaniu rozboju trafnie zastosowano konstrukcję zbiegu przepisów ustawy.
Podsumowując tę część rozważań, należy podnieść, że Sąd Okręgowy dokonał logicznej i zgodnej z zasadami doświadczenia życiowego oceny dowodów, stosując prawidłową zasadę ich analizy przez pryzmat całego zebranego w sprawie materiału dowodowego, dbając jednocześnie o spójność wyciągniętych na tej podstawie wniosków. Nie można, zatem zarzucić mu naruszenia przepisów art. 5 § 2 k.p.k., bowiem skutecznie dążył do usunięcia pojawiających się w sprawie wątpliwości, ani też art. 2 § 2 k.p.k., art. 7 k.p.k. czy w końcu art. 438 pkt 3 k.p.k. Wbrew zarzutom skarżącego sporządzone przez sąd I instancji uzasadnienie wyroku odpowiada również wymogom formalnym określonym w art. 424 § 1 i 2 k.p.k., w sposób należyty wyjaśnia podstawę faktyczną i prawną orzeczenia w części dotyczącej kwalifikacji prawnej przestępstw przypisanych oskarżonemu D. M.. Wskazuje fakty i okoliczności, które zostały ustalone oraz udowodnione i określa dowody, na których oparto przedmiotowe ustalenia. Z drugiej zaś strony wymienia fakty, które uznano za nieudowodnione i dowody przeciwne, którym odmówiono waloru wiarygodności. Wbrew zarzutom skarżącego uzasadnienie pozwala na ustalenie stanowiska sądu,
co do wskazywanych przez obrońcę faktów. I tak dając wiarę świadkom, których zeznania sąd ocenił na k. 30-31 jako wiarygodne, przyjął, że pozostawanie
w niektórych wypadkach oskarżonego po mszy wynikało z tego, że wykonywał typowe funkcje dla osoby będącej lektorem tj. pomagał księdzu zdjąć ornat oraz albę
i przygotowywał się na następne msze święte podobnie jak inni ministranci. Natomiast, co do sposobu trzymania pochwy z nożem i powodu opuszczenia mieszkania księdza po doprowadzeniu do jego śmierci, stanowisko swoje wyraził
sąd opierając się, co wskazuje „w dużych fragmentach na wyjaśnieniach oskarżonego”. I tak przyjmuje sąd, że początkowo oskarżony trzymał pochwę z nożem w prawej ręce, a kij w lewej do momentu, kiedy ksiądz mu go nie wyrwał. Wówczas wyjął nóż z pochwy, przełożył go do lewej ręki i zaczął zadawać ciosy. Jeśli natomiast chodzi o kwestię pierwszego wybiegnięcia z pomieszczenia, w którym miało miejsce zdarzenie, to sąd przyjął, że oskarżony zamierzał opuścić kościół, ale na przeszkodzie stanęły zamknięte drzwi do zakrystii. To, że równocześnie przypisuję tę decyzję „wystraszeniu się” oskarżonego nie pozostaje w sprzeczności z wyżej przytoczonym zapisem.
Ostatnia grupa zarzutów podniesiona w apelacji obrońcy oskarżonego ale również w drugiej apelacji będącej apelacją prokuratora dotyczyła wymiaru kary jaka została orzeczona wobec oskarżonego D. M.. Obie apelacje formułowały zarzuty rażącej niewspółmierności kary orzeczonej wobec oskarżonego. Apelacja prokuratora stawiała ten zarzut na skutek nie orzeczenia wobec oskarżonego kary
25 lat pozbawienia wolności za przypisaną mu w punkcie 1 wyroku zbrodnię. Obrońca oskarżonego natomiast zarzucał wyjątkową surowość orzeczonych wobec niego kar jednostkowych, a także zastosowanie art. 77 § 2 k.k. w odniesieniu do kary łącznej.
Z uwagi na treść rozstrzygnięcia Sądu Apelacyjnego bezpodstawnym było odnoszenie się do zarzutów obrońcy dotyczących obrazy art. 54 § 1 k.k. w odniesieniu do kary orzeczonej za przypisaną oskarżonemu w pkt.1. wyroku zbrodnię i do zarzutu obrazy art. 77 § 2 k.k.. Na uwzględnienie zasługiwały jedynie zarzuty podniesione w apelacji prokuratora.
Przechodząc, zatem do kwestii wymiaru kary pozbawienia wolności orzeczonej wobec D. M. zarówno za czyn przypisany mu w punkcie 1 jak i 2 wyroku należy zauważyć, że sąd pierwszej instancji w pisemnych motywach wyroku zasadniczo prawidłowo ustalił okoliczności wpływające na ich wymiar. Wbrew stanowisku obrońcy D. M., postawa oskarżonego zarówno w trakcie popełnienia przestępstwa, jak i po nim, nie mogła przełożyć się na łagodniejszy wymiar kary niż ten, który sąd I instancji orzekł i to w odniesieniu do dwóch przypisanych mu przestępstw. Wymierzając oskarżonemu karę za przestępstwo z art. 279 § 1 k.k. słusznie miał sąd w polu widzenia, jako okoliczności łagodzące ujawnienie przez D. M. tego przestępstwa jak również wskazanie współsprawcy i opisanie towarzyszących temu przestępstwu okoliczności, a jako obciążające popełnienie występku w miejscu szczególnym dla wierzących, wyrządzenie szkody na rzecz lokalnej społeczności z jednoczesnym przeznaczeniem tych pieniędzy na używki
i własne przyjemności oraz nadużycie zaufania jakim darzył go pokrzywdzony. Oceniając i ważąc powyższe nie sposób uznać, aby wymierzona przez sąd I instancji kara 1 roku i 6 miesięcy była rażąco surowa i powodująca brak wewnętrznej sprawiedliwości orzeczenia, w sytuacji gdy taka samą karę orzeczono wobec współsprawcy tego czynu.
Wydaje się jednak, że kształtując karę za zbrodnię przypisaną oskarżonemu D. M. w punkcie 1 wyroku, sąd a quo miał przede wszystkim na uwadze to, że oskarżony w chwili popełnienia przypisanych mu przestępstw w tym zbrodni zabójstwa był osobą bardzo młodą, cieszył się pozytywną opinią oraz generalnie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Tym właśnie okolicznościom przydał prymat nad dostrzeżonymi przezeń okolicznościami obciążającymi.
Bezspornym jest, że oskarżony D. M. w chwili popełnienia przypisanego mu przestępstwa z art. 279 § 1 k.k. i zbrodni zabójstwa miał skończone 17 lat był
więc sprawcą młodocianym. Jednak młody wiek nie może być decydującym kryterium przy wymiarze kary wobec sprawcy młodocianego. To prawda, że zasada wymiaru kary dla nieletniego lub młodocianego, określona w art. 54 § 1 k.k., sprowadza się do ustanowienia prymatu prewencji indywidualnej w postaci oddziaływania wychowawczego wobec tych sprawców. Przepis ten jednak, nie eliminuje zasad wymiaru kary określonych w art. 53 § 1 i 2 k.k., a jedynie na pierwszym miejscu spośród wymienionych w tych przepisach dyrektyw stawia względy wychowawcze. Nie znaczy to jednak, że młodocianych sprawców należy traktować pobłażliwie, zwłaszcza, gdy dopuszczają się tak okrutnych zbrodni, jak ta będąca przedmiotem rozpoznania w niniejszym postępowaniu. Nie można stracić z pola widzenia, że oskarżony kierował się w czasie popełniania obu przestępstw wyłącznie chęcią zysku, stanowczo i zdecydowanie dążąc do wytyczonego przez siebie celu. Zyskanie korzyści materialnych, i przysporzenie sobie pieniędzy stawiał wyżej w swoim systemie wartości niż ludzkie życie. Działał niezwykle brutalnie, bezlitosne i bezwzględnie,
o czym przekonują drastyczne okoliczności zabójstwa W. T.. Ogromne natężenie złej woli wyrażające się w ilości zadawanych ofierze ciosów, które nawet starając się rozróżnić i pogrupować, jako ciosy zadane w walce, jak uczynił to sąd meriti i ciosy zadawane świadomie w klatkę piersiową i brzuch, liczbę tych ostatnich kształtuje na przeszło 15. W tym miejscu zauważyć należy, że oskarżony zadając pierwsze ciosy nożem nakierowane na ręce pokrzywdzonego mógł wykorzystując zaskoczenie księdza, szoki i ból powstały na skutek zadania kilkunastu ran podjąć próbę ucieczki z tego mieszkania. Nie uczynił tego jednak pokazując determinację
w dążeniu do wytyczonego sobie celu, a kolejne ciosy nakierował klatkę piersiową
i brzuch ofiary, aby dokonać jej eliminacji. Okrutność jego postępowania unaocznia ostatni cios, jaki zadał pokrzywdzonemu. Cios, który polegał na wbiciu noża w plecy leżącej na podłodze ofierze, która, w odruchu ratowania życia podjęła próbę ucieczki poprzez czołganie. Te okoliczności jak również siła zadawanych ciosów naruszających struktury kostne ofiary, a więc realizacja tego przestępstwa, świadczą o tym, że oskarżony jest osobą wysoce zdemoralizowaną. W tym ostatnim przekonaniu utwierdza sąd odwoławczy fakt, że swoją ofiarą uczynił osobę, która mu ufała i ceniła, sposób przygotowywania się do popełnienia zaplanowanej zbrodni jak i sposób zachowania oskarżonego po popełnieniu okrutnego zabójstwa. I nie tylko ma tu sąd ad quem na uwadze skrzętne zacieranie śladów przestępstwa, ale postawę oskarżonego prezentowaną na następny dzień po zdarzeniu, kiedy to udaje się na zakupy celem nabycia nowej marynarki bez cienia refleksji nad zdarzeniami dnia poprzedniego.
Uwzględniając powyższe okoliczności sąd odwoławczy podwyższył do 25 lat karę pozbawienia wolności orzeczoną wobec oskarżonego za przypisaną mu w punkcie pierwszym zaskarżonego wyroku zbrodnię i wymierzył karę łączną 25 lat pozbawienia wolności. Uznał, że kara w tej wysokości jest współmierna do stopnia zawinienia sprawcy i adekwatna do stopnia społecznej szkodliwości przypisanej mu zbrodni, wynikającej z rodzaju i charakteru naruszonego dobra, to jest życia ludzkiego. Na poczet kary łącznej zaliczył oskarżonemu okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 23 sierpnia 2008 roku do dnia 23 listopada 2008 roku.
Wyjątkowy charakter przypisanej oskarżonemu zbrodni uzasadniał wymierzeniu mu kary pozbawienia wolności także o wyjątkowym charakterze. Kary, którą wymierzać należy w przypadkach najcięższych, gdy okoliczności obciążające zdecydowanie przeważają nad okolicznościami łagodzącymi. Niniejsza sprawa jest przykładem, tego, że okoliczności łagodzące nawet nie równoważą obciążających nie mówiąc już o ich prymacie nad tymi ostatnimi. Nie wydaje się słuszne nadmierne eksponowanie przyznania się oskarżonego do popełnienia przestępstwa, jako okoliczności łagodzącej. Wszak oskarżony miał możliwość przyznania się do zabójstwa W. T. już 22 sierpnia 2008 roku, kiedy to zjawili się w mieszkaniu jego rodziców funkcjonariusze policji, dokonując przeszukania związanego z popełnioną dwa dni wcześniej zbrodnią. Uczynił to dopiero, gdy został zatrzymany i przewieziony do Komendy Miejskiej Policji w C., by już 8 października 2008 roku oświadczyć, że nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa wyczerpującego znamiona art. 148 § 2 pkt 2 k.k. i art. 280 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. i w następnych wyjaśnieniach prezentować postawę zmierzającą do umniejszenia swojej winy i odpowiedzialności za zbrodnię zabójstwa. Stanowisko takie podtrzymał na rozprawie. Taka postawa sprawcy świadczy o braku o refleksji, co do ceny swojego zachowania, jako złego, niemoralnego, nagannego. Aprobując zaliczenie pozytywnych opinii z miejsca zamieszkania i z Aresztu Śledczego jako okoliczności łagodzącej nie do końca zgodzić można się z takim samym potraktowaniem uprzedniej niekaralności oskarżonego. Zdaniem sądu odwoławczego uprzednia niekaralność D. M. nie powinna sama w sobie stanowić okoliczności łagodzącej, bowiem jest to norma społeczna, która nie powinna być w szczególny sposób premiowana. Okoliczność ta może mieć znaczenie wówczas, gdy różnicuje się wymiar kary dwóch osób oskarżonych o popełnienie tego samego czynu, gdy wymierza się im różne kary,
w sytuacji, gdy nie uzasadniają tego szczególne formy współsprawczego działania,
ale nie w sytuacji, gdy sprawcą jest osoba która w chwili czynu nie ukończyła jeszcze 18 roku życia. W tym stanie rzeczy jedyną okolicznością łagodząca jawią się pozytywne opinie o oskarżonym, którym żadną miara nie można dać prymatu nad okolicznościami obciążającymi w tym również nad pomówieniem z jego strony pokrzywdzonego o popełnienie przestępstwa z art. 200 k.k. Pomówieniami osoby, która nie może w żaden sposób bronić swojego dobrego imienia. Zresztą tę ostatnią okoliczność prawidłowo dostrzegł sąd I instancji i słusznie uznał, za stanowiącą podstawę do czynienia negatywnej prognozy kryminologicznej.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego podwyższenie orzeczonej oskarżonemu za czyn przypisany mu w pkt.1 wyroku kary do 25 lat pozbawienia wolności, uzasadniają nie tylko wszystkie wskazane wyżej okoliczności obciążające, nie tylko negatywna prognoza kryminologiczna, ale także cele kary w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa i zadośćuczynienia społecznemu poczuciu sprawiedliwości.
O kosztach postępowania orzeczono na podstawie art. 634 k.p.k. w zw.
z art. 624 § 1 k.p.k., biorąc pod uwagę rozmiar dolegliwości, jakie niesie ze sobą dla oskarżonego orzeczona kara.