Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I C 451/20

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 26 kwietnia 2022 r.

Sąd Rejonowy w Gdyni I Wydział Cywilny:
Przewodniczący: sędzia Tadeusz Kotuk
Protokolant: st. sekr. sąd. Anna Szymańska

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 21 kwietnia 2022 r. w G. sprawy z powództwa S. K. przeciwko Towarzystwu (...) w W. z udziałem interwenienta ubocznego Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Uniwersyteckie Centrum (...) w G.

o zapłatę

I.  oddala powództwo;

II.  zasądza od powoda S. K. na rzecz pozwanego Towarzystwa (...) w W. kwotę 3.617 zł (trzy tysiące sześćset siedemnaście złotych) wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie za okres od dnia uprawomocnienia się niniejszego wyroku do dnia zapłaty – tytułem zwrotu kosztów procesu;

III.  kosztami interwencji ubocznej obciąża Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Uniwersyteckie Centrum (...) w G., uznając je za poniesione;

IV.  nieuiszczonymi kosztami sądowymi obciąża ostatecznie Skarb Państwa – Sąd Rejonowy w Gdyni.

Sygn. akt I C 451/20

UZASADNIENIE

Stan faktyczny

W dniu 19 lutego 2017 r. S. K. został przyjęty jako pacjent do Uniwersyteckiego Centrum (...) w G. Kliniki (...) celem leczenia operacyjnego zastawki aortalnej oraz tętniaka aorty wstępującej. W dniu 24 lutego 2017 r. w godzinach porannych został przyjęty na blok operacyjny, gdzie wykonano zabieg w znieczuleniu ogólnym i o godzinie 13:50 został przekazany do sali pooperacyjnej, gdzie został zaintubowany i podłączony do respiratora. W dniu 25 lutego 2017 r. wieczorem został ekstubowany. W dniu 26 lutego 2017 r. około południa pacjenta przekazano na Oddział Kardiochirurgii.

Okoliczności bezsporne

Wieczorem 26 lutego 2017 r. obserwacje personelu wskazały na okresowo niespokojne zachowanie pacjenta. W dniu 27 lutego 2017 r. pacjent był po nieprzespanej nocy, labilny emocjonalnie od podziękowań i prób całowania personelu po groźby. Nad ranem wyciągnął ze swojej torby papierosy, tabletki X., które zażył. Dalej był niespokojny, pobudzony, rzucił telefonem w kierunku pielęgniarki, nie stosował się do zaleceń i układał się na bokach. Wieczorem 27 lutego 2017 r. obserwowano, że pacjent dalej układa się na bokach mimo ostrzeżeniu o negatywnych konsekwencjach, nagminnie odłącza kable od monitora i cewnik F.`a. Nie słucha zaleceń zespołu terapeutycznego. Od godziny 1:30 28 lutego 2017 r. był agresywny w stosunku do personelu, w sposób gwałtowny niszczył i uszkadzał sprzęt, do którego był podłączony. Z uwagi na zagrożenie życia i zdrowia pacjenta zastosowano przymus bezpośredni, założono kartę unieruchomienia i obserwacji. W dniu 28 lutego 2017 r. nad ranem dalej obserwowano u pacjenta nasilonej psychozy (agresja, wulgarne wypowiedzi, niszczenie sprzętu). Został unieruchomiony w łóżku za pomocą pasów, przeprowadzono konsultację psychiatryczną (psychiatra stwierdził u niego znaczne pobudzenie psychoruchowe, brak logicznego kontaktu, zaproponował kontynuację zabezpieczenia pasami oraz właściwe leki). Po południu w trakcie odwiedzin matki opowiadał jej o tym, że personel chce go zabić i nie podaje leków. Odmawia przyjmowania leków. Został zwolniony z pasów wieczorem 28 lutego 2017 r., był dalej agresywny (chwilami), splątany, pobudzony psychoruchowo. W dniu 1 marca 2017 r. pacjent dalej układał się na bokach, odłączał kable od monitora i cewnik. W godzinach popołudniowych 1 marca 2017 r. ponownie był agresywny do personelu, na zlecenie lekarza zabezpieczono go w łóżku. W dniu 2 marca 2017 r. pacjent zwolniony z unieruchomienia (o 11:45) i wywieziony karetką do Szpitala w G. w dniu 3 marca 2017 r. przed południem. W czasie stosowania unieruchomienia stosowano przewidziane przepisami przerwy.

Dowód: zapis obserwacji pacjenta, k. 89-94

karty stosowania unieruchomienia, k. 46-50

konsultacja psychiatryczna, k. 53 verso

W Szpitalu Miejskim w G. (przy ul. (...)) w dniu 6 marca 2017 r. wykonano zabieg implantacji układu stymulującego (...). W dniu 6 marca 2017 r. w tym Szpitalu pacjent zgłosił lekarzowi, że dzień wcześniej zauważył brak zgięcia grzbietowego stopy prawej, co dawało podstawy do stwierdzenia porażenia nerwu strzałkowego. W dniu 22 marca 2017 r. po przeprowadzeniu badania stymulacyjnego stwierdzono blok przewodzenia i wydatne zwolnienie prędkości przewodzenia w prawym nerwie strzałkowym na wysokości głowy kości strzałowej oraz ubytek czynnych włókien ruchowych nerwu strzałkowego lewego.

Dowód: historia choroby, k. 106

wynik badania, k. 134

W czasie unieruchomienia nie stosowano środków zabezpieczających w okolicy kolan pacjenta, zabezpieczano go na poziomie nadgarstków (ręce) i w okolicy kostek (nogi). Nie stosowano też żadnych innych środków unieruchomienia, niż specjalnie do tego przeznaczone pasy.

Dowód: zeznania A. T., k. 195 verso

zeznania S. O., k. 195

Najbardziej prawdopodobnym powodem uszkodzenia nerwu strzałkowego był ucisk na poziomie głowy kości strzałkowej (a więc bezpośrednio w okolicy stawu kolanowego). Nie mogło to tego dojść na skutek stosowania unieruchomienia na poziomie stawu skokowego.

Dowód: opinia biegłego ortopedy dr. W. Ż., k. 423-427

opinia biegłego neurologa J. N., k. 214-216

Ubezpieczycielem odpowiedzialności cywilnej Uniwersyteckiego Centrum (...) w G. było w 2017 r. Towarzystwo (...) w W., które po zgłoszeniu szkody i przeprowadzeniu postępowania likwidacyjnego odmówiło przyjęcia odpowiedzialności i wypłaty zadośćuczynienia.

Okoliczność bezsporna

Ocena dowodów

Zeznania powoda opisujące przebieg unieruchomienia są niewiarygodne i nielogiczne – był on wówczas w stanie psychozy, bez kontaktu logicznego, podawano mu leki uspokajające, sam też zażywał lek, od którego jest od wielu lat uzależniony (X.). Nie można więc wykluczyć, że relacja z tych zdarzeń jest tylko projekcją wyobraźni. Zupełnie nieprawdopodobnym jest bowiem to, aby personel tak nieudolnie „unieruchomił” pacjenta, że ten mógł swobodnie przemieszczać się po łóżku i doprowadzić do pozycji, w której dolna część nóg zwisała z krawędzi łóżka. Całkowicie niewiarygodnym jest twierdzenie, że unieruchomiono go bandażami.

Świadkowie A. T. i S. O. nie pamiętały szczegółów unieruchomienia powoda, ale w sposób spójny i logiczny zeznały, że do unieruchomienia są stosowane dedykowane pasy (a nie bandaże, o których zeznawał powód) oraz miejsce (punkty) unieruchomienia.

Nie ma jednoznacznego materiału dowodowego, który potwierdziłby jakimi konkretnie pasami (w sensie oznaczenia modelu, producenta) był unieruchomiony powód, ale z materiału dowodowego wynika jasno, że unieruchomienie nie było stosowane na poziomie głowy kości strzałkowej, a to w tym miejscu musiało dojść do ucisku, aby mógł powstać wskazywany w pozwie objaw porażenia nerwu strzałkowego – a nie gdzie indziej, co zresztą jednoznacznie potwierdza opinia biegłego dr. W. Ż..

Opinia biegłego dr. W. Ż. jest jasna, pełna i wewnętrznie niesprzeczna. Fakt, że nie zawiera ona takiej odpowiedzi, która mogłaby jednoznacznie przesądzić wynik procesu nie jest jej wadą. Ostatecznie fakty ustala bowiem Sąd. Opinia daje tylko odpowiedź na pytanie, w jaki sposób mogło dojść do uszkodzenia nerwu i taki był cel jej dopuszczenia.

W obliczu całokształtu wiarygodnego materiału dowodowego nie stwierdza się więc takich nieprawidłowych zachowań (działań lub zaniechań) personelu placówki, w której przebywał powód (Uniwersyteckie Centrum (...) w G.), aby stwierdzić winę (choćby tzw. „anonimową”, „bezimienną”). Z materiału dowodowego – w kontekście opinii biegłego – wynika, że stosowanie unieruchomienia w ogóle nie mogło mieć związku z naciskiem na okolice głowy kości strzałkowej – punkt mocowania pasów był zupełnie inny (okolice kostek) i nie mógł spowodować tak odległego anatomicznie urazu. Tak więc zarówno kwestia jakości (atestów) pasów zabezpieczających jak i długość stosowania unieruchomienia – nie mogła mieć wpływu na powstanie porażenia nerwu w tym konkretnym miejscu. Należy podkreślić, że podstawa faktyczna powództwa wiąże sąd (art. 321 § 1 k.p.c.), zaś w danym przypadku podstawą faktyczną było twierdzenie o nieprawidłowym stosowaniu przymusowego unieruchomienia pacjenta. Poza podstawą faktyczną powództwa pozostają więc wszelkie inne możliwe do wyobrażenia zdarzenia, które potencjalnie mogłyby doprowadzić do porażenia nerwu w okolicy głowy strzałkowej. Oczywistym jest, że sąd cywilny nie jest sui generis organem śledczym i nie może poszukiwać w materiale dowodowym takich potencjalnych zdarzeń, które mogłyby prowadzić do takiego urazu, a które nie mieszczą się w przytoczonej w pozwie podstawie faktycznej powództwa. Nie ma więc podstaw, aby zajmować się teoriami poszukującymi przyczyn urazu w nieprawidłowym ułożeniu nogi w czasie, gdy pacjent leżał na wznak, oceny prawdopodobieństwa czy telefon na łóżku (lub jakiś inny twardy przedmiot) mógł umiejscowić się w okolicy kolana itd. Pacjent – co wynika z wiarygodnych bieżących zapisów w dokumentacji medycznej – był bardzo ruchliwy (pobudzony psychoruchowo), bardzo mało spał, nie chciał właśnie leżeć na wznak – mimo wielokrotnych zaleceń personelu (biegły W. Ż. zwraca uwagę, że to właśnie leżenie na plecach może przy zewnętrznej rotacji stóp teoretycznie spowodować nacisk na głowę kości strzałkowej, a nie – jak można by prima facie sądzić – leżenie na boku). Nie ma więc w materiale dowodowym żadnego wiarygodnego materiału, który dałby odpowiedź, co takiego stało się w ogóle w w/w szpitalu, że doszło do takiego urazu – z prawdopodobieństwem graniczącym nigdy nie uda się tego ustalić. Biegły w uzupełniającej opinii ustnej wyjaśnił też, że skoro z pacjentem praktycznie nie było kontaktu (w czasie unieruchomienia) i już wcześniej nie reagował na zalecenia personelu, to trudno przypisać szpitalowi winę za niemożność sprawdzenia stanu nerwu strzałkowego (co wymaga współpracy i logicznego kontaktu z pacjentem), skoro personel był głównie zaangażowany w opanowanie nieodpowiedniego zachowania. Zważywszy jednocześnie na fakt, że teoretycznie do takiego uszkodzenia nerwu może dojść nawet na skutek leżenia na wznak na łóżku przy dość zwyczajnym ułożeniu nogi (czas wywołania takiego skutku też może być stosunkowo krótki), to nie można w ogóle wykluczyć, że do porażenia nie doszło w czasie unieruchomienia w (...) w G., ale wcześniej (np. w czasie okołooperacyjnym, kiedy pacjent był znieczulony) lub później, a nawet już w czasie pobytu powoda w kolejnej placówce (Szpital Miejski w G. na ul. (...)), a może w trakcie jego transportu. Możliwości w tym zakresie są bardzo różne i nie da się jednoznacznie zawęzić pola spekulacji. Zarówno biegły ortopeda, jak i neurolog przytaczali zwykłe, prozaiczne sytuacje życiowe, w których może dojść do porażenia nerwu strzałkowego w okolicy głowy kości strzałkowej, nawet włącznie z tak popularnym zjawiskiem jak siedzenie na krześle z nogą założoną na nogę. Sam czas unieruchomienia też miał znaczenia, bo możliwa była rotacja względem osi kończyn (nie było do przymocowanie kończyn „na sztywno”, co jest oczywiste). Nie mogło tak, że w czasie stosowania przymusu pacjent był tak silnie unieruchomiony (skrępowany), że nie miał żadnej swobody ruchu ciałem, bo wówczas doszłoby do powstania odleżyn (na plecach), a taki fakt nie nastąpił.

Opinia biegłego neurologa J. N. jest zdaniem Sądu także jasna, pełna i nie wymaga uzupełnień. Biegły słusznie omawia w niej także wcześniejsze objawy opadania stopy prawej u powoda (które jednak ustąpiły, mogły mieć związek z zabiegiem stabilizacji kręgosłupa) oraz objawy demielinizacji obustronnie w kończynach powoda, wieloletnie uzależnienie (lekowe i alkoholowe). Na powstanie objętego pozwem urazu mogły więc wpłynąć indywidualne czynniki, których kompleks prezentowany u powoda z pewnością nie jest normą populacyjną.

Dokumentacja lekarska została przez biegłych należycie przeanalizowana i nie stwierdzono luk, wad, niepoprawności. Zdaniem Sądu odzwierciedla ona poprawnie przebieg pobytu powoda w (...) w G. oraz – później w Szpitalu w G..

Analiza szczegółów dotyczących obowiązującej w (...) w G. procedury unieruchomienia i jej praktycznej implementacji w przypadku powoda nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia, gdyż niewątpliwie unieruchomienie nie spowodowało wskazywanego w pozwie urazu nerwu strzałkowego.

Pozostałym materiał dowodowy nie miał znaczenia dla rozstrzygnięcia, gdyż dotyczył zagadnienia rozmiaru cierpień, dolegliwości i ograniczeń wynikających z porażenia nerwu strzałkowego – te problemy mogłyby mieć znaczenia dla wyrokowania tylko po pozytywnym przesądzeniu zasady odpowiedzialności pozwanego.

Kwalifikacja prawna

Podstawą prawną żądania były przepisy art. 415 k.c. w zw. z art. 445 § 1 k.c. (w zw. z art. 822 § 1 k.c.).

Materiał dowodowy nie dostarczył wystarczających przesłanek do ustalenia sposobu porażenia nerwu strzałkowego u powoda, czasu powstania tego urazu, a nawet miejsca (placówki), w której do tego doszło. Podstawa faktyczna powództwa (twierdzenie o nieprawidłowym zastosowaniu przymusu w postaci unieruchomienia) – jak wynika z opinii biegłych – jest zupełnie niepowiązana z tym urazem: tego typu uraz (rozstrój zdrowia) nie mógł powstać w wyniku unieruchomienia pacjenta w sposób ustalony w stanie faktycznym. Z opinii biegłych wynika też, że ogólna podatność nerwu strzałowego na uszkodzenia w okolicach głowy kości strzałkowej jest znaczna i może wystąpić przypadkowo w różnych sytuacjach nie powiązanych w ogóle z procedurami medycznymi. Neurolog stwierdził u powoda dodatkowe czynniki ryzyka, co wynika z nietypowych cech podmiotowych (stylu życia – uzależnienia i wcześniejszy – tożsamy z aktualnym – problem z przewodzeniem nerwowym). Nie wiadomo, czy powód w czasie silnego pobudzenia psychoruchowego (jeszcze przed unieruchomieniem) nie uderzył się w okolice głowy kości strzałkowej lub wyrządził sobie szkodę w tym miejscu nieświadomie w jakiś jeszcze inny sposób.

Nie stwierdza się więc jakiejkolwiek winy personelu lub władz (...) w G. w rozumieniu art. 415 k.c., stanowiącej jednocześnie błąd w procedurze medycznej objętej podstawą faktyczną powództwa, w szczególności takiej, która mogła pozostawać w normalnym związku przyczynowym z uszkodzeniem ciała powoda.

Zawarte w pozwie twierdzenia dotyczące nieprawidłowych przerw w stosowaniu unieruchomienia są niezasadne i jakkolwiek nie ma to znaczenia dla rozstrzygnięcia, to należy tę uwagę odnotować: w dniu 28 lutego 2017 r. – co pomija pełnomocnik powoda – zastosowano chwilowe zwolnienie o godzinie 3:45 (k.46 verso), od godziny 13:45 dnia 28 lutego 2017 r. do godz: 2:14 dnia 1 marca 2017 r. unieruchomienia nie stosowano (k. 48 verso). Natomiast należy przyznać rację powodowi, że procedura przedłużenia stosowania przymusu bezpośredniego nie była zgodna z § 4 ówcześnie obowiązującego rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 28 czerwca 2012 r. w sprawie sposobu stosowania i dokumentowania zastosowania przymusu bezpośredniego oraz dokonywania oceny zasadności jego zastosowania, gdyż decyzja lekarza o przedłużeniu stosowania przymusu nastąpiła 1 marca 2017 r., a więc po upływie doby od pierwszej decyzji w tej sprawie, brak również dalszych decyzji o przedłużeniu przymusu (który był stosowany do 2 marca 2017 r. do godziny 11:45). Powyższe nieprawidłowości (zważywszy na stosowanie przepisanych prawem przerw) nie pozostawały z związku z ryzykiem powstania rozstroju zdrowia objętego podstawą faktyczną powództwa i mogą być oceniane wyłącznie na gruncie naruszenia praw pacjenta, co nie jest objęte podstawą faktyczną powództwa.

Z tych przyczyn powództwo przeciwko ubezpieczycielowi odpowiedzialności cywilnej (...) w G. podlegało oddaleniu z uwagi na brak stwierdzenia zasady odpowiedzialności – na mocy art. 415 k.c. a contrario w zw. z art. 822 § 1 k.c. ( punkt I. sentencji). Przywoływanie w uzasadnieniu pozwu przepisu art. 430 k.c. zdaniem Sądu jest nietrafne i zbyteczne w kontekście ustaleń faktycznych sprawy.

Koszty

O kosztach procesu orzeczono na mocy art. 98 k.p.c. w punkcie II. sentencji. Na rzecz wygrywającego proces pozwanego poniesione koszty w postaci: opłaty za czynności radcy prawnego w stawce minimalnej (3.600 zł, § 2 pkt 5 rozp. Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych, ze zm.), opłata skarbowa od pełnomocnictwa (17 zł). Należy stwierdzić, że nie stwierdzono podstaw do zastosowania art. 102 k.p.c., gdyż analiza treści pozwu autorstwa profesjonalnego pełnomocnika wskazuje na nienależytą analizę materiału (omówione wyżej kwestie stosowania przerw w unieruchomieniu) i prima facie dyskusyjną nawet dla laika możliwość powstania urazu (porażenia nerwu) w odległości około 40 cm od miejsca unieruchomienia kończyny dolnej. W pozwie także zupełnie inaczej argumentowano przyczynę urazu, niż przedstawił to powód w swoich zeznaniach (twierdząc, że unieruchomienie przesuwało mu się pod kolano). Nie bez znaczenia ostatecznie jest fakt, że funkcjonowanie powoda w wyniku urazu – co zauważył biegły W. Ż. – nie jest poważnie utrudnione – wystarczy odpowiednie obuwie lub stabilizator, nie jest więc tak, że powód stał się osobą całkowicie upośledzoną ruchowo. Wątpliwym jest też, to, aby powód – z uwagi na wcześniejsze (od 20 lat) uzależnienie od środków psychoaktywnych w ogóle mógł – zakładając brak urazu – wykonywać zawód kierowcy zawodowego – wydaje się to w ogóle nierealne (z pewnością nie otrzymałby pozytywnej opinii lekarza medycyny pracy), a jego twierdzenia, że mimo uzależnienia w przeszłości kierował TIR-ami jawi się jako przejaw lekkomyślnego narażania życia uczestników ruchu drogowego oraz jest dodatkowym argumentem podważającym jego wiarygodność – w jaki bowiem sposób mógł uzyskiwać pozytywne zaświadczenia lekarskie umożliwiające pracę kierowcy dużych pojazdów ciężarowych? Innymi słowy – nie można stwierdzić, że powód jest osobą w szczególnie niekorzystnej sytuacji życiowej.

O kosztach interwenienta ubocznego orzeczono jak w punkcie III. sentencji na mocy art. 107 zdanie trzecie k.p.c. a contrario. Przyznanie kosztów interwenientowi od przeciwnika strony, do której przystąpił nie jest obligatoryjne, lecz pozostaje do uznania Sądu, który powinien wziąć pod uwagę zasady słuszności. Nie kwestionując aktywności i wartościowości czynności interwenienta ubocznego w niniejszym procesie należy stwierdzić, że ogólnie było to jednak powielenie lub nieznaczne rozwinięcie stanowiska pozwanego ubezpieczyciela – nie miało więc charakteru „przełomowego” dla wyniku sprawy. Po drugie, nie byłoby zdaniem Sądu słusznym niejako „dublowanie” obciążeń strony (pacjenta) przegrywającej proces medyczny w sytuacji, w której Sąd jednak dopatrzył się pewnych nieprawidłowości związanych z naruszeniem istotnych praw pacjenta przez placówkę medyczną będącą interwenientem (nawet jeżeli nie miało to znaczenia dla oceny zgłoszonego roszczenia) – Sąd odwołuje się tu do wcześniej przedstawionych uwag dotyczących nieprawidłowości procedury przedłużania stosowania przymusu wobec powoda.

W punkcie IV. sentencji na mocy art. 113 ust. 4 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych nieuiszczonymi kosztami sądowymi obciążono ostatecznie Skarb Państwa, co pozostaje w zbieżności z faktem zwolnienia powoda od kosztów sądowych – w tej sytuacji ściągnięcie ich od obowiązanego zgodnie z wynikiem procesu powoda byłoby przejawem niezrozumiałej niekonsekwencji organu wymiaru sprawiedliwości.