Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt II Ca 1373/20

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 25 lutego 2021 roku

Sąd Okręgowy w Krakowie II Wydział Cywilny Odwoławczy

w składzie:

Przewodniczący:

Sędzia Renata Stępińska

Sędziowie:

Agnieszka Cholewa-Kuchta

Katarzyna Serafin-Tabor

Protokolant: sekretarz sądowy Robert Nędza

po rozpoznaniu w dniu 25 lutego 2021 roku w Krakowie

na rozprawie

sprawy z powództwa K. S.

przeciwko I. B. (1) i M. W. (1)

o zapłatę i rentę

na skutek apelacji powódki od wyroku Sądu Rejonowego w Miechowie z dnia 7 listopada 2016 roku, sygnatura akt I C 39/15

uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi Rejonowemu w Miechowie do ponownego rozpoznania, pozostawiając temu Sądowi rozstrzygnięcie o kosztach postępowania apelacyjnego i kasacyjnego.

SSO Katarzyna Serafin-Tabor SSO Renata Stępińska SSO Agnieszka Cholewa-Kuchta

UZASADNIENIE

wyroku z 25 lutego 2021 r.

Powódka N. K. domagała się zasądzenia od pozwanych I. B. (1) i M. W. (1), prowadzących działalność gospodarczą pod firmą (...) s.c. I. B. M. W. (1) na jej rzecz kwoty 60.000 zł tytułem zadośćuczynienia wraz z odsetkami ustawowymi, kwoty 1.029,92 zł tytułem odszkodowania wraz z odsetkami ustawowymi, a także renty z tytułu zwiększonych potrzeb w wysokości 1.100 zł miesięcznie oraz zwrotu kosztów procesu.

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 7 listopada 2016 r., sygn. akt I C 39/15, Sąd Rejonowy w Miechowie w punkcie I oddalił powództwo oraz w punkcie II zasądził od powódki na rzecz pozwanych, jako wierzycieli solidarnych kwotę 4.564 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania.

Sąd pierwszej instancji, jako bezsporne przyjął, że w dniu 17 marca 2014 r. w sklepie (...) doszło do zdarzenia, w wyniku którego N. K. doznała urazu w postaci złamania podgłowowego szyjki kości udowej lewej oraz stłuczenia łokcia lewego, w następstwie czego trafiła do szpitala. Jej obrażenia związane były z upadkiem, poprzedzonym uderzeniem jej przez drzwi automatyczne zewnętrzne w tym sklepie. Producentem przedmiotowych drzwi jest firma (...), marka spółki (...), zaś firma (...) była dostawcą i monterem drzwi, obecnie sprawdzającym prawidłowość działania i wykonującym konserwację drzwi w przedmiotowym sklepie sieci (...).

Nadto Sąd Rejonowy ustalił, że w dniu 17 marca 2014 r. N. K. udała się na zakupy do sklepu (...). Będąc w przedsionku sklepu przypomniała sobie, że nie wzięła wózka na zakupy, który znajduje się na zewnątrz przez sklepem, wobec czego skierowała się do wyjścia. W chwili kiedy znajdowała się w świetle drzwi, te zasunęły się, wypychając ją na zewnątrz i przyczyniając się do jej upadku. Zdarzenie to zostało zgłoszone przez pracowników sklepu (...) do działu BHP i powiadomiony został również serwis, który zajmuje się konserwacją i sprawdzaniem stanu drzwi. W dniu 18 marca 2014 r. autoryzowany technik (...) M. dokonał sprawdzenia działania ww. drzwi, tj. sprawdził poprawność działania automatu, czujników ruchu i barier bezpieczeństwa, w następstwie czego okazało się, że drzwi są sprawne, działają prawidłowo i nie miała miejsca żadna awaria. W następstwie zdarzenia N. K. została przewieziona do Szpitala w M., gdzie przebywała dziewięć dni i była operowana - wykonano plastykę połowiczą biodra sposobem A.-M., wszczepiając jej protezę. Od czasu wypadku powódka nie była w stanie poruszać się samodzielnie, wymagała pomocy osób trzecich w czynnościach życia codziennego. Powódka bezskutecznie próbowała dochodzić odszkodowania od (...) S.A. - ubezpieczyciela (...) S.A., będącego właścicielem sieci (...), a także od (...) sp. z o.o., (...) sp. z o.o. w siedzibą w W. oraz (...) s.c. Ww. drzwi automatyczne, zamontowane w sklepie (...) przy ul. (...) w M. zostały wyprodukowane przez (...) S.A., natomiast (...) s.c. była jedynie ich dostawcą i montażystą, obecnie zaś zajmuje się ich konserwacją i sprawdzaniem prawidłowości działania. Drzwi działają w ten sposób, że z chwilą otrzymania impulsu otwarcia z czujnika ruchu przez jednostkę sterującą, silnik uruchamia układ transmisyjny, który przesuwa drzwi do pozycji otwartej. Innymi słowy gdy ktoś zbliża się do drzwi z jednej bądź drugiej strony, wyczuwają to czujniki ruchu zamontowane z obu stron drzwi i następnie drzwi rozsuwają się automatycznie. Po zaniku impulsu otwarcia i po upływie czasu podtrzymywania otwarcia drzwi, przy braku aktywacji impulsu bezpieczeństwa, rozpoczyna się zamykanie drzwi. Ponadto w świetle drzwi zamontowane są dwa czujniki podczerwieni, które uniemożliwiają zamknięcie drzwi w sytuacji kiedy wiązka podczerwieni łącząca oba te czujniki jest przerwana. Innymi słowy mówiąc, w sytuacji kiedy ktoś stoi w świetle drzwi i przerywa swoim ciałem wiązkę podczerwieni to drzwi nie mogą się zamykać. Jednak istnieje możliwość, iż jeżeli ktoś stoi nieruchomo i odpowiednio długo w świetle drzwi i nie przerywa swoim ciałem wiązki podczerwieni, co jest praktycznie możliwe i zostało stwierdzone w trakcie oględzin, to drzwi przesuwne zaczynają się zamykać najeżdżając na stojącą w ich świetle osobę W sytuacji jednak, gdy zamykające się drzwi natrafią na przeszkodę, przykładowo stojącego w przejściu człowieka - to z momentem wyczucia tej przeszkody - zaczynają się ponownie otwierać. Drzwi zamykają się z siłą 150 Newtonów i z taka siłą naciskają na znajdującą się w ich przejściu przeszkodę, zanim zaczną się z powrotem otwierać. Drzwi te zostały zaaprobowane jako przydatne do stosowania w budownictwie i spełniają wszelkie normy określone stosownymi przepisami.

Oceniając materiał dowodowy Sąd I instancji wskazał, że posiłkował się opinią specjalisty z zakresu elektroniki i automatyki mgr inż. A. S. (1), a także dokumentami, oględzinami, zeznaniami świadków: M. H., A. S. (2) i W. W., D. B., A. M., L. P. i A. P., którym dał wiarę.

Sąd Rejonowy wskazał, iż powódka opierała swoje roszczenie na art. 415 k.c., a w toku postępowania wskazywała również na art. 449 5 § 4 k.c., przy czym

w żaden sposób nie wykazała winy pozwanych I. B. (1) i M. W. (1). N. K. została popchnięta przez drzwi, wskutek czego upadła i doznała obrażeń. Drzwi te zostały wyprodukowane przez (...) sp. z o.o., natomiast I. B. (1) i M. W. (1), działający pod firmą (...) s.c. byli jedynie ich dostawcami i monterami, następnie zaś dokonywali okresowych kontroli drzwi w zakresie ich prawidłowego działania. Pozwani nie mieli jakiegokolwiek wpływu na to, w jaki sposób działają zamontowane przez nich drzwi, które posiadały wszelkie niezbędne atesty. W szczególności pozwani nie mieli możliwości jakiejkolwiek ingerencji w to, z jaką siłą zamykają się drzwi. Zdaniem Sądu I instancji, powódka błędnie powoływała się na przepis art. 449 5 § 4 k.c., bowiem została poinformowana, kto jest producentem drzwi już w decyzji (...) S.A. o odmowie wypłaty odszkodowania z dnia 24 kwietnia 2014 r. Powódka nigdy nie zwróciła się do pozwanych z zapytaniem, kto jest producentem drzwi, a powinna była to uczynić, jeśli miała w tym zakresie jakiekolwiek wątpliwości, które mogły powstać w wyniku udzielenia jej sprzecznych informacji. Ponadto w toku niniejszego procesu powódka uzyskała już całkowicie pewną informację, kto jest producentem przedmiotowych drzwi, w związku z czym powoływanie się na przepis art. 449 5 § 4 k.c. – w ocenie Sądu Rejonowego - było błędne, zaś pozwani nie posiadają biernej legitymacji procesowej - w sytuacji konstruowania ich odpowiedzialności deliktowej za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny. Odpowiedzialność taką - stosownie do treści art. 449 1 §1 k.c. - ponosi producent niebezpiecznego produktu, który był znany powódce i w związku z tym pozwani nie mogli ponosić odpowiedzialności na tej podstawie. Sąd dokonuje oceny istnienia legitymacji procesowej strony w chwili orzekania co do istoty sprawy, zaś brak legitymacji procesowej prowadzi do wydania wyroku oddalającego powództwo. Sąd nie dopatrzył się winy pozwanych - w rozumieniu art. 415 k.c. - (...) s.c. dokonywała okresowych kontroli drzwi i czuwała nad wystąpieniem ewentualnych usterek. Kontrola działania drzwi została przeprowadzona 12 grudnia 2013 r. oraz 18 marca 2014 r., tj. następnego dnia po zdarzeniu. Jej wyniki nie wykazały żadnych usterek, ani awarii w pracy drzwi, które mogłyby się przyczynić do zdarzenia z dnia 17 marca 2014 r. Jak wynika z opinii biegłego oraz zeznań świadków, a także z oględzin, możliwa jest sytuacja, w której osoba staje bez ruchu w przejściu otwartych drzwi, nie przecinając jednocześnie wiązki podczerwieni, co powoduje, ze drzwi zamykają się. Każdorazowe jednak natrafienie na opór przez drzwi, powoduje, że ponownie się otwierają. Nie było więc możliwości, aby powódka zakleszczyła się w drzwiach. Z ustalonego przez Sąd stanu faktycznego wynika, że N. K., przechodząc przez drzwi, musiała zatrzymać się w przejściu, co spowodowało, że drzwi zasuwając się, uderzyły ją z siłą, która spowodowała jej upadek. W czasie normalnego przechodzenia przez drzwi, taka sytuacja nie mogłaby mieć miejsca. Wynika z tego, że to powódka zatrzymała się w przejściu, mimo że tak nie powinno się postępować, gdyż wpływa to na utrudnianie ruchu, albowiem co do zasady drzwi służą do przechodzenia przez nie, a nie stanie w ich przejściu. Model tych drzwi został dopuszczony do użytku i stwierdzono jego przydatność w budownictwie, spełnia on wszystkie normy przewidziane przez prawo. Drzwi zasuwają się z siłą 150 Newtonów, jednak jest to zgodne z polskimi normami w tym zakresie. W trakcie oględzin stwierdzono, iż jest to znaczna i odczuwalna siła, która w określonych sytuacjach może doprowadzić do przewrócenia osoby. Jednak powyższa okoliczność - w ocenie Sądu - nie może skutkować uznania przedmiotowych drzwi za produkt niebezpieczny - w rozumieniu art. 449 1 § 3 k.c. Drzwi te działały w sposób przewidziany przez producenta i zgodnie z polskimi normami. Fakt, iż powódka została potrącona przez zamykające się drzwi i w konsekwencji przewróciła się doznając obrażeń ciała, spowodowany był przede wszystkim tym, iż powódka w sposób nieprawidłowy korzystała z drzwi, zatrzymując się w ich przejściu. Jednak sam kontakt powódki z zamykającymi się drzwiami nie spowodował po jej stronie żadnej szkody. Siła zamykających się drzwi nie mogła i nie spowodowała u powódki żadnych obrażeń w postaci otarcia naskórka, spowodowania siniaka nie mówiąc już o złamaniu jakiejkolwiek kości. Obrażenia których doznała powódka spowodowane były wyłącznie tym, iż powódka przewróciła się. Oczywiście samo przewrócenie się powódki było konsekwencją potrącenia jej przez zamykające się drzwi, ale powódka korzystając w sposób nieprawidłowy z automatycznych drzwi przesuwnych, zatrzymując się w ich przejściu, winna była liczyć się z możliwością, iż drzwi mogą ją potrącić. O kosztach procesu Sąd orzekł na zasadzie art. 98 § 1 k.p.c.

W apelacji od całości ww. wyroku powódka zarzuciła: błąd w ustaleniach faktycznych, polegający na przyjęciu, że znany był jej producent drzwi, które uderzyły ją w dniu 17 marca 2014 roku w sklepie sieci (...) przy ul. (...) w M.; naruszenie prawa materialnego, tj. art. 449 5 § 4 k.c., poprzez jego niezastosowanie i przyjęcie, że pozwani nie są legitymowani biernie w niniejszym procesie, pomimo tego, że w zakresie swojej działalności gospodarczej zbyli sporne drzwi i w ciągu miesiąca od zawiadomienia o szkodzie nie wskazali osoby i adresu producenta; naruszenie prawa materialnego, tj. art. 449 1 § 3 k.c., poprzez jego błędną wykładnię i przyjęcie, że sporne drzwi nie są „produktem niebezpiecznym”.

W konkluzji powódka wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku i uwzględnienie powództwa w całości, a nadto zasądzenie od pozwanych solidarnie na jej rzecz kosztów procesu, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi 1-ej instancji oraz o zasądzenie od pozwanych solidarnie na rzecz powódki kosztów procesu za postępowanie odwoławcze. Z ostrożności procesowej, zarzucając naruszenie art. 102 k.p.c., domagała się zmiany punktu II zaskarżonego wyroku i nieobciążenia jej kosztami procesu.

Wyrokiem z dnia 8 marca 2017 r., sygnatura akt II Ca 99/17, Sąd Okręgowy w Krakowie zmienił zaskarżony wyrok w punkcie II odstępując od obciążania powódki kosztami postępowania, oddalił apelacje w pozostałej części oraz odstąpił od obciążenia powódki kosztami postępowania odwoławczego.

Sąd Odwoławczy podzielił ustalenia faktyczne i ocenę prawną zaistniałego stanu faktycznego w zakresie braku legitymacji biernej pozwanych. Zebrany w sprawie materiał dowodowy dał bowiem podstawy do ustalenia, iż pozwani nie byli producentem wskazanego mechanizmu, a faktycznie dostarczyli i zamontowali drzwi na zlecenie (...) sp. z o.o., zajmowali się konserwacją drzwi, ale nie sposób ustalić związku przyczynowo skutkowego pomiędzy wykonywanymi czynnościami związanymi z montażem i konserwacją drzwi, a wyrządzeniem powódce szkody. Nie zostało wykazane aby pozwani wykonali jakiekolwiek prace konserwacyjne błędnie, co doprowadziłoby do powstania szkody u powódki, stąd Sąd Okręgowy wykluczył odpowiedzialność pozwanych na zasadzie art. 415 k.c. Zgodnie z argumentacją zawartą w apelacji, pozwani mieliby odpowiadać jako zbywca produktu, który w zakreślonym przepisami prawa terminie nie wskazał producenta produktu. Odwołując się do poglądów doktryny (komentarz do KC red. Gniewek 2016, wyd. 7/Dubis), Sąd Okręgowy podzielił pogląd, że podmiot, który w zakresie swojej działalności gospodarczej zbył produkt niebezpieczny (dystrybutor), odpowiada na wypadek, kiedy nie wiadomo, kto jest producentem, quasi-producentem lub importerem. Użycie sformułowania "nie wiadomo" nie oznacza, że identyfikacja tych osób ma być niemożliwa, a zatem nie jest dopuszczalne wymaganie od poszkodowanego, by wykazywał, iż sam tych osób poszukiwał ( Cz. Żuławska, w: G. Bieniek (red.), Komentarz, s. 516). Dochodzi tu wprawdzie do przypisania dystrybutorowi odpowiedzialności o jedynie pomocniczym charakterze, ale to na niego przerzucone jest ryzyko odnalezienia i wskazania producenta lub osób wymienionych w § 2 komentowanego artykułu. Zwolnienie dystrybutora od odpowiedzialności nastąpi, kiedy w ciągu miesiąca od daty zawiadomienia o szkodzie wskaże on poszkodowanemu osobę i adres producenta lub quasi-producenta, a w wypadku towaru importowanego – osobę i adres importera. Rozwiązanie z § 5 znacząco osłabia pozycję poszkodowanego, szczególnie że ustawodawca nie oznacza terminu, w jakim nastąpić ma wskazanie przez dystrybutora osoby, od której sam nabył produkt. Wydaje się jednak, iż skoro wskazanie producenta lub osób określonych w § 4 dokonać się musi w ciągu miesiąca od zawiadomienia o wadzie, to termin ten powinien oznaczać czasowe granice dopuszczalności egzoneracji na podstawie § 5 komentowanego artykułu. Termin 1-miesięczny, o którym mowa w art. 449 5 § 4 KC, to termin zawity, którego bieg nie rozpoczyna się, gdy zbywca produktu ma wiadomość o szkodzie, ale uzyskał ją z innego źródła niż zawiadomienie, np. z prasy, radia czy telewizji. Takiego źródła informacji nie można bowiem uznać za zawiadomienie, przy tym zawiadomienie o szkodzie nie musi pochodzić od samego poszkodowanego, gdyż art. 449 5 § 4 KC nie wskazuje nadawcy zawiadomienia. Adresatem odpowiedzi zbywcy produktu zawsze jednak musi być poszkodowany, a zatem jeśli zawiadomienia o szkodzie dokonuje osoba inna niż poszkodowany (np. osoba bliska), powinna ona wskazać w zawiadomieniu sposób kontaktu z poszkodowanym. Sąd Okręgowy przyznał powódce rację, że nie posiadała wiedzy o podmiocie będącym producentem. Powódka z pisma (k. 29) uzyskała informacje, że zakupiono automatykę drzwi producenta (...) będącego profesjonalistą dostarczającym rozwiązania do budynków użyteczności publicznej, dalej wskazane jest sformułowanie "automat B.". Powódka mogła domniemywać, że chodzi o podmiot niebędący osobą fizyczną, ale mając na uwadze regulację Kodeksu spółek handlowych, wskazanie takiej nazwy na pewno nie stanowiło nazwy podmiotu, będącego producentem drzwi. Została podana marka, pod jaką występuje dany produkt. Powódka ustaliła prawdopodobieństwo , że może chodzić o dwie firmy, ale wysłane do nich pisma, spowodowały udzielenie odpowiedzi w przypadku firmy (...), że nie jest producentem, a (...) sp. z o.o., że żądanie jest pozbawione podstaw faktycznych i prawnych, bez odniesienia się do kwestii tego, czy ta firma jest producentem. Sama zbieżność marki, pod jaką sprzedawane były drzwi i wyrazem w firmie ww. podmiotu nie może oczywiście przesądzać o tym, że ta firma jest producentem drzwi. Żaden z tych podmiotów nie przyznał się do tego, że jest producentem drzwi. Nie można więc zarzucić powódce wiedzy na temat producenta, zresztą w takim przypadku pozywanie pozwanych nie miałoby żadnego uzasadnienia. Powódka wystosowała do pozwanych pismo o treści jak na k. 39-41, a w odpowiedzi pozwani złożyli pismo o treści w odpowiedzi na wezwanie do zapłaty z dnia 17-05-2014 uprzejmie informuje, że wezwanie jest bezpodstawne. Pozwani nie wskazali zatem producenta drzwi. Analizując treść sformułowanego przez powódkę wezwania do zapłaty, Sąd Okręgowy doszedł do przekonania, że pismo zostało sformułowane w taki sposób, iż pozwani nie mieli podstaw do przypuszczeń, że powódka kieruje do nich roszczenie, jako do zbywców produktu z tytułu odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny. Tymczasem zawiadomienie o szkodzie musi być sformułowane w taki sposób, aby dany podmiot miał podstawy do uznania, że poszkodowany kieruje do niego roszczenie, jako zbywcy produktu mogącego być uznanym za niebezpieczny, w związku z odpowiedzialnością za wyrządzenie szkody przez ten produkt. Powódka nie wskazała, że dochodzi w stosunku do pozwanego roszczenia w związku z tym, że zbył on produkt niebezpieczny. Podkreśliła, że chodzi o produkt spółki pozwanych, konserwowany przez tę firmę, wskazując na okoliczności zdarzenia. Pozwani otrzymując takie pismo nie mieli - w ocenie Sądu Okręgowego - podstaw, aby przypuszczać, że post factum ktoś może sięgając do art. 449 5 § 4 k.c. wywodzić z tego pisma i braku podania danych producenta odpowiedzialność pozwanych za produkt niebezpieczny. Taki wątek pojawia się dopiero w toku postępowania sądowego. Następnie pozwani wskazują na to, że konserwowali drzwi, a więc zostali wynajęci przez właściciela sklepu do utrzymania mechanizmu drzwi w należytym stanie. Pozwani na podstawie tak sformułowanego pisma mogli przypuszczać, że powódka kieruje do nich roszczenie, wynikające z niewykonywania właściwie swoich czynności w postaci konserwacji drzwi. Roszczenie to miałoby wynikać z faktu, iż dopuścili do tego, że drzwi nie działały właściwie, co doprowadziło do zdarzenia, a więc podstawą odpowiedzialności pozwanych miałby być art. 415 k.c. Mimo obszernego uzasadnienia wezwania do zapłaty, ze wskazaniem przepisów i orzeczeń Sądu Najwyższego, nie znalazł się żaden passus wskazujący na to, że powódka wywodzi swoje roszczenie właśnie z przepisów dotyczących produktu niebezpiecznego. Oczywiście nie można statuować obowiązku wskazywania podstawy prawnej odpowiedzialności, ale wezwanie powinno tak sformułowane, że w kontekście konkretnej okoliczności faktycznej nie powinno budzić wątpliwości, że chodzi o odpowiedzialność z tytułu produktu niebezpiecznego. Zbywca produktu musi mieć podstawy do tego, aby adekwatnie zareagować na pismo, zgodnie z dyspozycją art. 449 5 § 4 k.c. Taka wykładnia jest zasadna i racjonalna albowiem skoro podmiot niebędący producentem obciążany jest odpowiedzialnością za szkodę, w przypadku zaniechania wskazania producenta w zakreślonym terminie, to jednocześnie taki podmiot musi mieć zagwarantowaną możliwość adekwatnej oceny swojej sytuacji prawnej i podjęcia adekwatnych środków obronnych. W przedmiotowej sprawie treść pisma, zdaniem Sądu Okręgowego, nie dawała podstaw do ustalenia , że kierowane jest do pozwanych roszczenie jako do zbywców produktu niebezpiecznego i pozwani nie mieli podstaw do uznania, że zaniechanie wskazania producenta w ustawowym terminie spowoduje ich odpowiedzialność za produkt niebezpieczny. Sąd Okręgowy podkreślił przy tym, że kolejnym pismem skierowanym do pozwanych był pozew. Pozwani złożyli odpowiedź na pozew w terminie krótszym niż 30 dni podając dane producenta, a więc w tym zakresie należało uznać skuteczne uchylenie ich odpowiedzialności.

Powódka zaskarżając ww. wyrok Sądu Okręgowego skargą kasacyjną w części oddalającej jej apelację, zarzuciła naruszenie prawa materialnego, tj. art. 449 5 § 4 k.c., poprzez jego błędną wykładnię i przyjęcie, że aby uznać, iż pozwani są legitymowani biernie w procesie - w zawiadomieniu o szkodzie poszkodowany powinien wskazać, że dochodzi roszczenia w związku ze zbyciem produktu niebezpiecznego i wywodzi je z przepisów art. 449 1 k.c. i następnych.

Powódka wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku w części oddalającej jej apelację i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Krakowie.

Wyrokiem z dnia 29 maja 2019 r., sygn. akt III CSK 209/17, Sąd Najwyższy – uznając skargę kasacyjną za zasadną - uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Krakowie, pozostawiając temu Sądowi rozstrzygnięcie o kosztach postępowania kasacyjnego.

W obszernym uzasadnieniu Sąd Najwyższy wskazał w szczególności, że treść skargi kasacyjnej stanowi zarzut naruszenia art. 449 ( 5) § 4 k.c., będącego przepisem, który wraz z pozostałymi unormowaniami Kodeksu cywilnego dotyczącymi odpowiedzialności odszkodowawczej za produkt o właściwościach niebezpiecznych (art. 449 ( 1) i nast.k.c.), jest normą implementującą postanowienia dyrektywy 85/374/EWG z dnia 25 lipca 1985 r. w sprawie zbliżenia przepisów ustawowych, wykonawczych i administracyjnych państw członkowskich dotyczących odpowiedzialności za produkty wadliwe (Dz. Urz. WE nr L 210 z 7 sierpnia 1985 r., s. 29-33). Prawidłowa wykładnia w procesie stosowania prawa zarówno przepisów dyrektywy, jak i w ślad za tym implementującej ją ustawy, wymaga uwzględnienia dorobku orzeczniczego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który to dorobek kształtuje treść prawodawstwa europejskiego i jako taki stanowi jego część składową. Nakaz wykładni z uwzględnieniem standardów orzeczniczych Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej należy wywieść ze wstępu, art. 9 oraz art. 91 ust. 1 Konstytucji RP. Ponadto traktatowy obowiązek lojalnej współpracy zakłada, że organy stosujące prawo w państwach Unii Europejskiej będą interpretowały prawo wewnętrzne zgodnie z prawem europejskim, nawet tym, które samo nie nadaje się do bezpośredniego stosowania. W razie stwierdzenia, iż wykładnia prawa europejskiego byłaby sprzeczna z zasadami, wartościami lub prawami i wolnościami gwarantowanymi w Konstytucji RP, sąd - w zależności od konkretnej sprawy - powinien odmówić uwzględnienia wykładni "proeuropejskiej", albo - w braku możliwości bezpośredniego zastosowania norm konstytucyjnych wraz z odpowiednimi przepisami aktu niższej rangi z pominięciem prawa europejskiego - zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego w celu rozstrzygnięcia wątpliwości co do zgodności regulacji prawa europejskiego z Konstytucją RP, jeżeli sąd powziąłby wątpliwość co do konstytucyjności przepisu prawa Unii Europejskiej. Sąd Najwyższy uznał, że w niniejszej sprawie nie zachodzą okoliczności, które mogłyby przemawiać za odstąpieniem od generalnych zasad wynikających z Konstytucji RP, tj. tzw. wykładni przyjaznej prawu europejskiemu, a zatem za zaniechaniem wykładni w zgodzie z prawem europejskim, tym bardziej, że wykładnię proeuropejską (zgodnie z celami dyrektywy) wspiera w zakresie unormowań znajdujących zastosowanie w niniejszej sprawie treść i cel art. 76 Konstytucji RP, nakazującego zapewnienie określonego, minimalnego poziomu ochrony podmiotów słabszych (w tym m.in. konsumentów i innych uczestników obrotu prawnego o ewidentnie gorszej ekonomicznie pozycji w porównaniu z innymi podmiotami, z którymi łączą ich różne stosunki prawne o równorzędnym charakterze). Nadto Sąd Najwyższy wyjaśnił, że za produkt wadliwy należy uznać takie dobro materialne, mieszczące się w katalogu objętym zakresem tego pojęcia w dyrektywie 85/374/EWG z dnia 25 lipca 1985 r. w sprawie zbliżenia przepisów ustawowych, wykonawczych i administracyjnych państw członkowskich dotyczących odpowiedzialności za produkty wadliwe (Dz. Urz. WE nr L 210 z 7 sierpnia 1985 r., s. 29-33), które nie zapewnia bezpieczeństwa, którego użytkownik mógł oczekiwać, w tym co do sposób użycia produktu. Pojęcie "użycie" oznacza nie tylko bezpośrednie korzystanie z produktu jedynie nabytego przez osobę poszkodowaną, w tym dla realizacji własnych celów, lecz wszelkie z niego korzystanie, w szczególności przez osoby inne niż właściciel. W świetle art. 6 ust. 1 dyrektywy, produkt jest wadliwy, jeżeli nie zapewnia bezpieczeństwa, jakiego można oczekiwać, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, w szczególności wygląd tego produktu, sposób jego użycia, jakiego można rozsądnie oczekiwać, oraz czas, w jakim został on wprowadzony do obrotu. Zgodnie zaś z motywem szóstym dyrektywy, oceny tej należy dokonywać, uwzględniając uzasadnione oczekiwania ogółu społeczeństwa. Oczekiwanie co do sposobu użycia, a zatem oddziaływania osoby na produkt (w zależności od jego charakteru i przeznaczenia) powinno być dokonywane według miary obiektywnej, rozsądne. W konsekwencji Sąd Najwyższy przyjął, że nie można uznać, że zatrzymanie się osoby korzystającej z wejścia wyposażonego w drzwi automatyczne w przejściu, czy ewentualna inna aktywność użytkownika w świetle przejścia mogą być jako takie ocenione jako korzystanie z drzwi w sposób nieprawidłowy, czy też jako zachowania, które nie mieszczą się w ramach racjonalnych związanych z przeznaczeniem bądź użyciem produktu (drzwi automatycznych). Mechanizm automatyczny powinien bowiem być tak skonstruowany, by każdorazowo adekwatnie reagować na obecność człowieka w zasięgu jego działania, także wtedy, gdy osoba ta pozostaje w bezruchu albo przemieszcza się w kierunku przeciwnym niż chwilę wcześniej (np. pragnie opuścić pomieszczenie), ale również w sytuacjach nietypowych, tj. gdy użytkownik nie respektuje np. zasad ruchu przewidzianych w regulaminie czy w inny sposób wskazany przez właściciela nieruchomości lub osoby w inny sposób ustalające zasady korzystające z nieruchomości służącej wykonywaniu działalności gospodarczej związanej z obsługą publiczności. Te bowiem nie powinny mieć znaczenia dla oceny bezpieczeństwa mechanizmu drzwi automatycznych. Działanie wadliwe produktu o właściwościach niebezpiecznych może skutkować zarówno powstaniem roszczeń odszkodowawczych z tytułu wyrządzenia szkody na mieniu (majątkowej), jak i na osobie. Zostało to wprost przesądzone zarówno w dyrektywie, jak i w polskich przepisach ją implementujących (art. 449 ( 2) i art. 449 ( 7) k.c., art. 9 ust. 1 lit. a) oraz ust. 2 dyrektywy). W razie szkód na osobie spowodowanych przez produkt niebezpieczny, poszkodowany może dochodzić roszczeń, o których mowa w art. 444 i nast. k.c., w ramach reżimu odpowiedzialności za produkt o właściwościach niebezpiecznych, nie wyłączając możliwości domagania się zasądzenia na ich rzecz odpowiedniej renty. Wykluczenie ograniczeń w tym zakresie także wynika z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (zob. wyrok Trybunału z 10 maja 2001 r. w sprawie Henning Veedfald i Århus Amtskommune, sygn. akt C-203/99, publ. ECLI:EU:C:2001:258). Dyrektywa 85/374/EWG przewiduje zatem w art. 3 ust. 3 odpowiedzialność - wprawdzie ograniczoną - dostawcy wyłącznie w przypadku, gdy producenta nie można zidentyfikować (wyrok z dnia 10 stycznia 2006 r. w sprawie Skov i Bilka, sygn. akt C-402/03, Zbiór Orzeczeń str. I-199, pkt 34. Dostawca nie ponosi odpowiedzialności samodzielnej bezpośrednio, lecz jedynie w okolicznościach braku możliwości identyfikacji producenta (zob. wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 10 stycznia 2006 r., sygn. akt C-402/03, ZOTSiS 2006/1A/I-199, ECR 2006/1A/I-199). Rozwiązanie to zostało w pełni uwzględnione przez prawodawstwo polskie w art. 449 ( 5) k.c. Powyższy mechanizm ma służyć zapewnieniu poszkodowanemu realnej ochrony, która w warunkach funkcjonowania masowego rynku, mogłaby być istotnie ograniczona, z uwagi na trudności w ustaleniu tego, kto jest producentem dobra mającego właściwości niebezpieczne w rozumieniu art. 449 ( 1) i nast. k.c. Aby efektywnie uwolnić się od odpowiedzialności konieczne jest wskazanie osoby odpowiedzialnej (tj. producenta lub tzw. quasi-producenta) przez tego, do kogo zwraca się poszkodowany jako do dostawcy, bowiem to na tego ostatniego ustawodawca wprost nakłada taki obowiązek, od którego dostawca może się uwolnić w sposób wskazany w art. 449 ( 5) § 4 k.c. Oceny, czy w konkretnej sprawie producenta "nie można zidentyfikować", a tym samym "nie wiadomo", kto nim jest, dokonuje każdorazowo sąd, który powinien kierować się obiektywnymi kryteriami oraz uwzględniając pozycję słabszej strony, jaką jest osoba poszkodowana. Nie można zatem wymagać, iż jakiekolwiek wiadomości, które mogłyby świadczyć o tym, iż pewien podmiot oceniany jest jako producent, powodują, iż zachodzi okoliczność wyłączająca obiektywnie dochodzenie roszczeń na podstawie art. 449 ( 5) § 4 k.c. Ocena identyfikacji i wiedzy o osobie producenta powinna uwzględniać cel regulacji oraz nakaz wykładni w zgodzie z europejskimi i konstytucyjnymi standardami. Nie można w tym zakresie od poszkodowanego wymagać nadzwyczajnego, ponadprzeciętnego stanu świadomości, ustaleń grona podmiotów potencjalnie odpowiedzialnych zanim zwróci się do dostawcy na podstawie art. 449 ( 5) § 4 k.c., ani dołożenia staranności wymaganej od profesjonalnego uczestnika gry rynkowej. Przeciwnie, należy przyjąć, że to na dostawcy spoczywa wynikająca z prowadzonej działalności odpowiednia staranność w działaniu i związane z tym ryzyko w przypadkach wystąpienia z zawiadomieniem przez poszkodowanego, zaś osoba poszkodowana, aby można było zasadnie twierdzić, iż nie mogła skutecznie zwrócić się do dostawcy z roszczeniem, powinna mieć jednoznaczną wiedzę, a zatem świadomość i pewność co do tego, iż określony podmiot jest producentem i że to do niego powinna się zwrócić. Dostawca nie może zasłaniać się zarzutem, iż z innych źródeł powinna była i mogła ustalić albo powziąć wiadomość, kto jest producentem. W przeciwnym razie, tj. przyjmując, że jakiekolwiek wiadomości co do możliwego podmiotu odpowiedzialnego uniemożliwiają zwrócenie się do dostawcy z roszczeniem na podstawie art. 449 ( 5) § 4 k.c., nie zostałby spełniony cel regulacji, poprzez uwolnienie (odciążenie) poszkodowanego, słabszego uczestnika obrotu prawnego, od konieczności każdorazowego dokonywania niejednokrotnie uciążliwych i długotrwałych ustaleń i poszukiwań ryzyka profesjonalisty, który bądź wskazałby producenta (albo tzw. quasi-producenta), albo dopiero następczo - ewentualnie - mógłby mieć odpowiednie roszczenia regresowe, sam podejmując odpowiednie działania w celu ustalenia i dochodzenia tych roszczeń. Można wręcz stwierdzić, że wbrew sugestii mogącej prima facie wynikać z brzmienia art. 449 ( 5) k.c., to dostawca jest tym, który w łańcuchu podmiotów odpowiedzialnych w istocie w pierwszej kolejności ponosi ryzyko i ciężar odpowiedzialności za produkt niebezpieczny. W ocenie Sądu Najwyższego, w okolicznościach niniejszej sprawy kluczowe znaczenie ma przede wszystkim stwierdzenie w orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 2 grudnia 2009 r., w sprawie Aventis Pasteur SA przeciwko OB., sygn. akt C-358/08, iż odpowiedzialności odszkodowawczej od dostawcy można dochodzić wówczas, " jeżeli nie poinformował poszkodowanego z własnej inicjatywy i w staranny sposób o tożsamości producenta lub swego dostawcy, a dokonanie oceny w tym zakresie należy, w świetle danych okoliczności, do sądu krajowego". W konsekwencji Sąd Najwyższy uznał, iż wbrew ustaleniom wynikającym z orzeczenia Sądu drugiej instancji, to nie od poszkodowanego należy oczekiwać inicjatywy co do uzyskania od dostawcy informacji na temat danych producenta, lecz przeciwnie - to dostawca powinien z własnej inicjatywy i z dołożeniem należytej staranności dopełnić obowiązku zawiadomienia poszkodowanego o osobie producenta (względnie innego podmiotu odpowiedzialnego). Tym samym nie może ostać się twierdzenie, iż skoro poszkodowana nie zwróciła się do dostawcy o wskazanie producenta, to w konsekwencji nie mógł on spodziewać się, iż skarżąca będzie domagać się roszczeń odszkodowawczych w reżimie przepisów o odpowiedzialności za produkt o właściwościach niebezpiecznych. Nie jest w związku z tym także trafne uznanie, iż pozwani nie byli obowiązani do udzielenia informacji o producencie, ponieważ - jak wynika z uzasadnienia wyroku Sądu drugiej instancji - nie mieli podstaw do przypuszczeń, że powódka kieruje do nich roszczenie, jako do zbywców produktu z tytułu odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny. Nie było bowiem obowiązkiem powódki wskazanie podstawy prawnej dochodzonego roszczenia, ani domaganie się ustalenia producenta. Zawiadomienie o szkodzie zarówno dla swej skuteczności, jak i dla oceny, czy dostawca powinien racjonalnie oceniając spodziewać się możliwości dochodzenia roszczenia na podstawie przepisów o odpowiedzialności za produkt o właściwościach niebezpiecznych, nie musi - na co zresztą zwrócił uwagę Sąd drugiej instancji - wprost wskazywać wprost podstawy prawnej ewentualnego wystąpienia z roszczeniem przez poszkodowanego. Także w tym przypadku pogląd odmienny nie tylko nie znajduje uzasadnienie w świetle ogólnych zasad wykładni oświadczeń woli, ale także - co szczególnie istotne w sprawach dotyczących roszczeń odszkodowawczych na podstawie art. 449 ( 1) i nast. k.c., - w świetle wykładni w zgodzie z zasadami i wartościami konstytucyjnymi oraz celu regulacji (I'éffet utile), która z uwagi na zakres podmiotowy i przedmiotowy regulacji dotyczy w istocie spraw z zakresu ochrony praw konsumentów. Ocena, czy zachodzi możliwość dochodzenia roszczenia odszkodowawczego w reżimie odpowiedzialności za produkt niebezpieczny, powinna być dokonywana według miernika obiektywnego, a nie "przypuszczeń" strony. W przeciwnym razie należałoby uznać, że art. 449 ( 5) § 4 k.c. w wielu przypadkach pozostawałby normą martwą i nie mógłby znajdować zastosowania nigdy wówczas, gdy poszkodowany wprost nie powołałby się na tę właśnie podstawę roszczenia kierowanego do jednego z odpowiedzialnych podmiotów. Nadto Sąd Najwyższy uznał, że wskazanie, jak miało to miejsce w okolicznościach niniejszej sprawy, jako podstawy roszczenia art. 415 k.c., nie wyklucza uznania, iż w istocie dochodzone roszczenie znajduje podstawę w reżimie odpowiedzialności za produkt niebezpieczny, bowiem do tego posiłkowo należy stosować przepisy ogólne o odpowiedzialności deliktowej. W świetle art. 449 ( 5) § 4 k.c. miesięczny termin na zawiadomienie poszkodowanego przez dostawcę o osobie odpowiedzialnej (producencie) biegnie począwszy od chwili zawiadomienia o szkodzie, a nie od momentu wytoczenia powództwa. Nie ma dla oceny treści regulacji znaczenia fakt, iż dyrektywa w art. 3 ust. 3 nie zakreśla odpowiedniego terminu, przewidując, iż ma chodzić o termin "rozsądny". Jako podstawę wyroku Sąd Najwyższy wskazał art. 398 ( 15) § 1 k.p.c.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja była zasadna o tyle, że skutkowała uchyleniem zaskarżonego wyroku i przekazaniem sprawy do ponownego rozpoznania, na podstawie art. 386 § 4 k.p.c.

Na wstępie należy wskazać, że stosownie do art. 398 20 k.p.c. Sąd Okręgowy związany jest wykładnią prawa dokonaną w niniejszej sprawie przez Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 29 maja 2019 r., sygn. akt III CSK 209/17, który został szeroko wyżej przytoczony.

Przy ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Okręgowy podzielił pogląd tego Sądu w innym składzie, zawarty w uzasadnieniu wyroku z dnia 8 marca 2017 r., II Ca 99/17, że zasadny był zarzut apelacji błędnych ustaleń faktycznych, iż N. K. znany był producent drzwi, które uderzyły ją w dniu 17 marca 2014 roku w sklepie sieci (...) przy ul. (...) w M.. Z przyczyn, których powtarzanie jest zbędne, przyznał on rację powódce, że nie posiadała wiedzy o podmiocie będącym producentem tych drzwi. Stanowisko to zostało zaaprobowane przez Sąd Najwyższy w ww. wyroku.

Mając na uwadze treść art. 398 20 k.p.c., uznać należy za Sądem Najwyższym, że trafny był też zarzut apelacji naruszenia prawa materialnego, tj. art. 449 1 § 3 k.c., poprzez jego błędną wykładnię i przyjęcie, że sporne drzwi nie są „produktem niebezpiecznym”. Sąd Najwyższy nie podzielił tym samym poglądu przedstawionego w tej kwestii przez Sąd Okręgowy w sprawie II Ca 99/17 i w obszernym uzasadnieniu wyjaśnił, że sporne drzwi należy uznać za produkt wadliwy. Wbrew treści art. 6 ust. 1 dyrektywy 85/374/EWG z dnia 25 lipca 1985 r. w sprawie zbliżenia przepisów ustawowych, wykonawczych i administracyjnych państw członkowskich dotyczących odpowiedzialności za produkty wadliwe (Dz. Urz. WE nr L 210 z 7 sierpnia 1985 r., s. 29-33) nie zapewniały bowiem one bezpieczeństwa, jakiego można oczekiwać, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, w szczególności sposób ich użycia, jakiego można rozsądnie oczekiwać. Mechanizm automatyczny drzwi powinien bowiem być tak skonstruowany, by każdorazowo adekwatnie reagować na obecność człowieka w zasięgu jego działania, także wtedy, gdy osoba ta pozostaje w bezruchu albo przemieszcza się w kierunku przeciwnym niż chwilę wcześniej (np. pragnie opuścić pomieszczenie), ale również w sytuacjach nietypowych, tj. gdy użytkownik nie respektuje np. zasad ruchu przewidzianych w regulaminie, czy w inny sposób wskazany przez właściciela nieruchomości lub osoby w inny sposób ustalające zasady korzystające z nieruchomości służącej wykonywaniu działalności gospodarczej związanej z obsługą publiczności.

W świetle wykładni prawa dokonanej w sprawie przez Sąd Najwyższy – zasadny był też zarzut naruszenia art. 449 5 § 4 k.c., poprzez jego niezastosowanie i przyjęcie, że pozwani nie są legitymowani biernie w niniejszym procesie. By nie powtarzać obszernego uzasadnienia, które wcześniej zostało przytoczone, podkreślić jedynie należy, że Sąd Najwyższy odwołując się do orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 2 grudnia 2009 r., w sprawie Aventis Pasteur SA przeciwko OB., sygn. akt C-358/08, uznał, iż wbrew wywodom Sądu Okręgowego w sprawie II Ca 99/17, to nie od poszkodowanego należy oczekiwać inicjatywy, co do uzyskania od dostawcy informacji na temat danych producenta, lecz przeciwnie - to dostawca powinien z własnej inicjatywy i z dołożeniem należytej staranności dopełnić obowiązku zawiadomienia poszkodowanego o osobie producenta (względnie innego podmiotu odpowiedzialnego). Tym samym – w ocenie Sądu Najwyższego - nie jest trafne twierdzenie, iż skoro poszkodowana nie zwróciła się do dostawcy o wskazanie producenta, to w konsekwencji nie mógł on spodziewać się, iż skarżąca będzie domagać się roszczeń odszkodowawczych w reżimie przepisów o odpowiedzialności za produkt o właściwościach niebezpiecznych. Nie było bowiem obowiązkiem powódki wskazanie podstawy prawnej dochodzonego roszczenia, ani domaganie się ustalenia producenta. Zawiadomienie o szkodzie zarówno dla swej skuteczności, jak i dla oceny, czy dostawca powinien racjonalnie oceniając spodziewać się możliwości dochodzenia roszczenia na podstawie przepisów o odpowiedzialności za produkt o właściwościach niebezpiecznych, nie musi wprost wskazywać wprost podstawy prawnej ewentualnego wystąpienia z roszczeniem przez poszkodowanego. Ocena, czy zachodzi możliwość dochodzenia roszczenia odszkodowawczego w reżimie odpowiedzialności za produkt niebezpieczny, powinna być dokonywana według miernika obiektywnego, a nie "przypuszczeń" strony. W świetle art. 449 5 § 4 k.c. miesięczny termin na zawiadomienie poszkodowanego przez dostawcę o osobie odpowiedzialnej (producencie) biegnie począwszy od chwili zawiadomienia o szkodzie, a nie od momentu wytoczenia powództwa.

Przypomnieć należy, że w odpowiedzi na pozew pozwani kwestionowali dochodzone roszczenia zarówno co do zasady, jak i co do wysokości, podnosząc głównie zarzut braku biernej legitymacji procesowej. To właśnie brak tej legitymacji był przyczyną oddalenia powództwa wyrokiem z dnia 7 listopada 2016 r., sygn. akt I C 39/15, a następnie oddalenia apelacji wyrokiem z dnia 8 marca 2017 r., sygn. akt II Ca 99/17.

W świetle wykładni prawa dokonanej w niniejszej sprawie przez Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 29 maja 2019 r., sygn. akt III CSK 209/17, którą - z mocy art. 398 20 k.p.c. - Sąd Okręgowy jest związany, należało przyjąć, że zarzut pozwanych braku biernej legitymacji procesowej był bezzasadny.

W konsekwencji należało uznać, że Sąd I instancji nie rozpoznał istoty sprawy - w rozumieniu art. 386 § 4 k.p.c., bowiem bez zbadania dochodzonych roszczeń co do wysokości, oddalił powództwo, błędnie przyjmując brak legitymacji procesowej po stronie pozwanych.

Na podstawie poglądów dominujących w doktrynie i orzecznictwie przyjmuje się, że nierozpoznanie istoty sprawy odnosi się do roszczenia będącego podstawą powództwa i zachodzi, gdy sąd pierwszej instancji nie orzekł w ogóle merytorycznie o żądaniach stron, zaniechał zbadania materialnej podstawy żądania pozwu albo pominął merytoryczne zarzuty pozwanego, a zatem, do nierozpoznania istoty sprawy przez sąd pierwszej instancji dojdzie w szczególności w razie oddalenia powództwa z uwagi na przyjęcie przedawnienia roszczenia, prekluzji lub braku legitymacji procesowej strony, której oceny sąd drugiej instancji nie podziela (zob. w szczególności wyrok SN z dnia 23 września 1998 r., II CKN 897/97, OSNC 1999, nr 1, poz. 22; wyrok SN z dnia 14 maja 2002 r., V CKN 357/00, LEX nr 55513). Innymi słowy, oceny, czy sąd pierwszej instancji rozpoznał istotę sprawy, dokonuje się na podstawie analizy żądań pozwu i przepisów prawa materialnego stanowiących podstawę rozstrzygnięcia, nie zaś na podstawie ewentualnych wad postępowania wyjaśniającego. Z kolei niewyjaśnienie okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy nie jest równoznaczne z nierozpoznaniem istoty sprawy (zob. wyrok SN z dnia 22 kwietnia 1999 r., II UKN 589/98, OSNP 2000, nr 12, poz. 483, M.P. Wójcik, Komentarz do art. 386 k.p.c., LEX). Nierozpoznanie istoty sprawy jest wadą postępowania, którą sąd odwoławczy obowiązany jest badać z urzędu w ramach dokonywania kontroli orzeczenia w postępowaniu apelacyjnym.

Mając powyższe na uwadze, na zasadzie art. 386 § 4 k.p.c., orzeczono jak w sentencji.

Przy ponownym rozpoznaniu sprawy, Sąd Rejonowy zbada materialną podstawę roszczeń dochodzonych obecnie przez spadkobierców N. K., oraz skierowane przeciwko nim zarzuty, w tym co do wysokości. Nadto stosownie do art. 108 § 2 k.p.c. orzeknie o kosztach postępowania apelacyjnego i kasacyjnego.

Sędzia Katarzyna Serafin-Tabor Sędzia Renata Stępińska Sędzia Agnieszka Cholewa-Kuchta