Sygn. akt II Ca 21/24
Dnia 29 lutego 2024 r.
Sąd Okręgowy w Kielcach II Wydział Cywilny Odwoławczy
w składzie:
Przewodniczący: Sędzia Sądu Okręgowego Mariusz Broda
Protokolant: Monika Dudek
po rozpoznaniu w dniu 27 lutego 2024 r. w Kielcach
na rozprawie
sprawy z powództwa (...) S.A. z siedzibą w W.
przeciwko Towarzystwu (...) S.A. z siedzibą w W.
o zapłatę
na skutek apelacji powoda (...) S.A. z siedzibą w W. oraz apelacji pozwanego Towarzystwa (...) S.A. z siedzibą w W.
od wyroku Sądu Rejonowego w Kielcach
z dnia 10 listopada 2023 r. sygn. akt VIII C 641/22 upr.
1. oddala obie apelacje;
2. zasądza od Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej z siedzibą w W. na rzecz (...) Spółki Akcyjnej z siedzibą w W. kwotę 320 (trzysta dwadzieścia) złotych, tytułem części kosztów postępowania apelacyjnego z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od daty uprawomocnienia się niniejszego postanowienia w przedmiocie kosztów postępowania apelacyjnego do dnia zapłaty.
Sygn. akt 21/24
Uzasadnienie (w trybie art. 505 13 § 2kpc)
Sąd Okręgowy zważył, co następuje: Powództwo prawidłowo zostało rozpoznane - w trybie uproszczonym. W konsekwencji tego Sąd Okręgowy rozpoznał obie apelacje, także w tym trybie postępowania. Wobec tego należało wziąć pod uwagę, po pierwsze to, że mogła ona zostać oparta jedynie na zarzutach o jakich mowa w art. 505 9§1 1 pkt. 1 i 2 kpc, a po drugie – że mogła być rozpoznana w granicach wyznaczonych zgłoszonymi w niej i to w sposób skonkretyzowany - zarzutami. Innymi słowy, powinnością Sądu odwoławczego było rozpoznanie apelacji, a nie sprawy w postępowaniu apelacyjnym (jak jest to w przypadku zwykłego trybu tego postępowania). Przypomnieć w tym miejscu należy, funkcją apelacji ograniczonej w postępowaniu uproszczonym (w przeciwieństwie do apelacji pełnej) nie jest ponowne rozpoznanie sprawy, lecz wyłącznie kontrola wyroku wydanego przez sąd I instancji – z punktu widzenia zgłoszonych w apelacji zarzutów. Sąd odwoławczy nie rozpoznaje powództwa (roszczenia), lecz tylko ocenia trafność (słuszność) zaskarżonego rozstrzygnięcia. Apelacja ograniczona wiąże sąd odwoławczy, a zakres jego kompetencji kontrolnych jest zredukowany do tego, co w apelacji zarzuci skarżący. Ponadto zarzuty apelacyjne zostały opisane w art. 505 9 § 1 1 kpc w sposób abstrakcyjny, toteż w każdej sprawie muszą być przez wnoszącego apelację ściśle skonkretyzowane. Nie wystarczy zatem przytoczenie zarzutu o treści wynikającej z art. 505 9 § 1 1 kpc, lecz konieczne jest wskazanie przepisów ocenianych jako naruszone wraz z opisem przejawów tego naruszenia oraz – w wypadku zarzutu z § 1 1 pkt 2 – wskazaniem wpływu naruszenia na wynik sprawy. (p. także J. Gudowski – Komentarz do art. 505 9kpc – syst. inf. pr. Lex). |
Konsekwencją trybu uproszczonego było i to, że uzasadnienie zapadłego w postępowaniu apelacyjnym wyroku zostało sporządzone w granicach wymogów określonych w treści art. 505 13 § 2 kpc).
Obie apelacje okazały się niezasadne.
Istota pierwszego zagadnienia – w kontekście apelacji pozwanego - sprowadza się do identyfikacji prawidłowych kryteriów oszacowania wartości szkody na skutek uszkodzenia pojazdu w wyniku kolizji drogowej. Ukształtowany pomiędzy stronami spór, miał przede wszystkim charakter natury prawnej, a w konsekwencji tego odnosił się także do faktów, których z kolei relewantność podlegała ocenie, będącej pochodną rozstrzygnięcia owego sporu co do prawa. Chodziło o udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy jakiekolwiek znaczenie dla oszacowania owej szkody ma fakt naprawy samochodu przez poszkodowanego, a w związku z tym i kierowane do niego przez ubezpieczyciela informacje o możliwości dokonania tego we wskazanym warsztacie samochodowym, na określonych warunkach cenowych tak w zakresie kosztów usług, robocizny, jak i kosztów zakupu potrzebnych materiałów. Rozstrzygnięcie tego zagadnienia determinowało rozpoznanie apelacji pozwanego.
Druga część sporu dotyczyła już samej prawidłowości ustalenia kosztu przywrócenia samochodu do stanu sprzed szkody, z punktu widzenia właściwie identyfikowanych celowo i ekonomicznie uzasadnionych kosztów tej naprawy – w aspekcie użycia do naprawy części oryginalnych – z logo producenta pojazdu O, czy też części z symbolem (...), a ale to wszystko także w kontekście uprzedniego prawidłowego zidentyfikowania przesłanek prawa materialnego. Rozstrzygnięcie tej drugiej kwestii rzutowało już na ocenę zasadności apelacji powoda.
Odnosząc się w pierwszej kolejności do apelacji pozwanego, zauważyć należy, że zgłoszone w niej zarzuty naruszenia prawa procesowego, zostały nakierowane na wykazanie nieustalenia przez Sąd Rejonowy tych faktów, które w ocenie Sądu Okręgowego pozostawały irrelewantne z punktu widzenia właściwie wyłożonych i zastosowanych do rozpoznania tej sprawy przepisów prawa materialnego. Wbrew stanowisku skarżącego, prawnie obojętny pozostawał fakt naprawy samochodu przez poszkodowanego oraz możliwość uzyskania rabatów na zakup części i materiałów potrzebnych do tej naprawy oraz w zakresie kosztów robocizny. Innymi słowy, były to fakty nieistotne dla rozstrzygnięcia w tej sprawy, co już eliminowało zasadność zarzutów naruszenia prawa procesowego zgłoszonych w apelacji pozwanego, bo dla skuteczność takich zarzutów każdorazowo jest determinowana udzieleniem pozytywnej odpowiedzi na pytanie o to, czy eksponowane w nich przez skarżącego naruszenie prawa procesowego mogło mieć wpływ na treść zaskarżonego wyroku.
W związku z tym za Sądem Najwyższym (p. wyrok SN z dnia 8 marca 2018 r. II CNP 32/17) przypomnieć należy, że roszczenie odszkodowawcze w ramach ustawowego obowiązku ubezpieczenia komunikacyjnego OC powstaje już z chwilą wyrządzenia szkody tj., w chwili wystąpienia wypadku komunikacyjnego i pojawienia się dalszych przesłanek odpowiedzialności sprawcy na podstawie art. 436 k.c. Istniejący po stronie ubezpieczyciela obowiązek naprawienia szkody nie jest uzależniony od tego, czy poszkodowany dokonał naprawy samochodu i czy w ogóle zamierzał dokonać takiej naprawy w przyszłości. Należy zatem wyraźnie odróżnić sam moment powstania szkody i roszczenia o jej naprawienie od daty ewentualnego naprawienia rzeczy (samochodu), bowiem dla powstania odpowiedzialności ubezpieczyciela istotne znaczenie ma sam fakt powstania szkody, a nie fakt naprawienia samochodu (sekwencja zdarzeń: wypadek komunikacyjny i uszkodzenie pojazdu, powstanie szkody w majątku poszkodowanego, powstanie roszczenie odszkodowawczego, inne zdarzenia, w tym m.in. naprawienie samodzielne samochodu przez poszkodowanego i poniesienie wydatków). Tym samym szkoda w majątku właściciela pojazdu i roszczenie o jej naprawienie powstają już w chwili uszkodzenia pojazdu, a nie dopiero po dokonaniu naprawy pojazdu i przedstawieniu ubezpieczycielowi kosztów jego naprawy (art. 361 § 2 k.c.). Zatem naprawa samochodu, czy jej brak, także w sensie „planu na przyszłość” pozostają faktami irrelewantnymi dla bytu roszczenia o naprawienie szkody i wysokości tego roszczenia, bo to – raz jeszcze podkreślić należy powstaje już w dacie powstania szkody. Warto wskazać i na to, co wprost wynika z uzasadnienia wyroku Sądu Najwyższego z dnia 3 kwietnia 2019 r., II CSK 100/18. Mianowicie odszkodowanie ustala się z jednej strony respektując zasadę pełnego odszkodowania, a z drugiej strony nie przekraczając wysokości faktycznie doznanej przez poszkodowanego szkody. Stosowanie art. 822 § 1 w zw. z art. 363 § 1 k.c. oznacza, że poszkodowany nie może żądać zapłaty kosztów (hipotetycznej) restytucji w sytuacji, w której przywrócenie stanu poprzedniego byłoby niemożliwe albo też pociągało za sobą nadmierne trudności lub koszty. Koszty naprawy uszkodzonego w wypadku komunikacyjnym pojazdu, nieprzewyższające jego wartości sprzed wypadku, nie są nadmierne w rozumieniu art. 363 § 1 k.c. Dla powstania roszczenia o naprawienie szkody w postaci kosztów naprawy pojazdu nie mają znaczenia późniejsze zdarzenia między innymi w postaci sprzedaży uszkodzonego lub już naprawionego pojazdu. Okoliczność, że poszkodowany nie czekając na wypłatę odszkodowania podejmuje decyzję o sprzedaży uszkodzonego samochodu, nie pozbawia go prawa do odszkodowania w wysokości odpowiadającej hipotetycznym kosztom naprawy, skoro rzeczywista naprawa nie stanowi warunku dochodzenia odszkodowania. W konsekwencji poszkodowany w ramach ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadacza pojazdu mechanicznego, w przypadku szkody częściowej, może żądać odszkodowania w wysokości odpowiadającej niezbędnym i uzasadnionym ekonomicznie kosztom przywrócenia pojazdu do stanu poprzedniego, także wtedy, gdy naprawy nie dokonał (lub dokonał jej częściowo) i sprzedał pojazd w stanie uszkodzonym. Nie można w takim stanie faktycznym ograniczać wysokości odszkodowania - podobnie, jak przy szkodzie całkowitej - do różnicy między wartością pojazdu przed uszkodzeniem, a uzyskaną przez poszkodowanego ceną jego sprzedaży. Zbycie rzeczy jest uprawnieniem właściciela tak samo, jak korzystanie z niej. Skorzystanie z tego uprawnienia nie może ograniczać wysokości należnego poszkodowanemu odszkodowania, ubezpieczyciel sprawcy szkody powinien bowiem wyrównać uszczerbek w majątku poszkodowanego do pełnej wysokości szkody. Sąd Najwyższy podkreślił, że różne traktowanie poszkodowanych, tj. tych którzy doznali uszkodzenia samochodu i nie naprawili go, ani nie zbyli w stanie uszkodzonym oraz tych, którzy pojazd naprawili lub zbyli w stanie uszkodzonym budziłoby również wątpliwości z perspektywy konstytucyjnej zasady równości wobec prawa (art. 32 Konstytucji RP). Poszkodowani, który naprawili pojazd i którzy naprawy nie dokonali oraz poszkodowani, którzy po szkodzie częściowej zbyli pojazd czy też pozostawili go w swojej dyspozycji nie powinni być odmiennie traktowani, skoro w ich sytuacji prawnej nie zachodzą różnice, które by to uzasadniały (por.m.in. wyroki Trybunału Konstytucyjnego z dnia 24 października 2006 r., SK 41/05, OTK-A 2006, nr 9, poz. 126, z dnia 7 lutego 2006 r., SK 45/04, OTK-A 2006, Nr 2, poz. 15 oraz wyroki Sądu Najwyższego z dnia 4 listopada 2015 r., I BU 9/14, M.Pr. 2016, nr 2, str. 97-105, i z dnia 5 maja 2010 r., I PK 201/09, nie publ.). Warto odwołać się także do uzasadnienia postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 20.02.2019r. w sprawie o sygn. akt III CZP 91/18 i szeroko przywołanego w nim orzecznictwa. Sąd Najwyższy wprawdzie odmówił udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy jeżeli dojdzie do naprawy pojazdu przywracającej go do stanu sprzed powstania szkody, odszkodowanie należne poszkodowanemu w ramach ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadacza pojazdu mechanicznego ograniczone jest do równowartości wydatków faktycznie poniesionych celem naprawy pojazdu, czy też powinno być ustalone jako równowartość hipotetycznie określonych kosztów przywrócenia pojazdu do stanu poprzedniego, to w konkluzji stwierdził, że zagadnienie przedstawione przez Sąd Okręgowy doczekało się już, w wyniku wieloletniego procesu wykładni, jednoznacznego, prostego i równego dla poszkodowanych rozwiązania wyznaczającego zasady ustalania odszkodowania.
Wobec powyższego nie ulega zatem żadnej wątpliwości to, że te racjonalnie i ekonomicznie uzasadnione koszty przywrócenia samochodu do stanu sprzed zdarzenia, które wyznaczają wysokość należnego odszkodowania – jako uszczerbku w majątku poszkodowanego powstałego już w dacie zdarzenia – w rozumieniu art. 361 § 2 k.c. - winny zostać ustalone w oparciu pewne jednolite, identyfikowane w sposób tożsamy, obiektywnie weryfikowalne, hipotetycznie postrzegane kryteria, a więc bez względu na to, czy doszło już do naprawy uszkodzonego samochodu, czy też nie i np. nastąpiła jego sprzedaż, czy też samochód nie został naprawiony i w dalszym ciągu pozostaje własnością poszkodowanego, a ten nie ma zamiaru dokonywać jego naprawy, albowiem pozostaje zainteresowany jedynie „wyrównaniem” doznanego – na skutek uszkodzenia samochodu - uszczerbku w stanie jego majątku. Zatem „mechanizm” szacowania należnego odszkodowania – tylko przy uwzględnieniu faktu naprawy samochodu i poniesionego jej kosztu, nie ma nic wspólnego z pojęciem „hipotetycznych kosztów naprawy” – w rozumieniu już wyżej przez Sąd Okręgowy wyjaśnionym, bo ich wyznacznikiem winny być tylko i wyłącznie ceny rynkowe (tak części i materiałów, jak i prac – obiektywnie, celowo i ekonomicznie uzasadnionych), których z kolei cechą jest stan „obiektywnej weryfikowalności”. Najistotniejsze jest to, że tak postrzegana przez ubezpieczyciela formuła naprawienia szkody, tj. poprzez wypłatę odszkodowania w wysokości odpowiadającej faktycznie poniesionym kosztom naprawy samochodu, już co do zasady nie może być warunkowana uprzednim faktycznym naprawieniem samochodu i pochodną faktycznie poniesionych z tego tytułu kosztów. W przeciwnym razie poszkodowany, po to by uzyskać pełne naprawienie szkody, tj. wyrównanie uszczerbku na dobrach majątkowych sprzed zdarzenia, zostałby „zmuszony” do naprawy samochodu, a takie ograniczenie nie znajduje żadnego uzasadnienia w kontekście już wyjaśnionych standardów i kryteriów szacowania wartości szkody oraz należnego odszkodowania, ale przede wszystkim koliduje z naczelną zasadą naprawienia szkody wynikającą z art. 363 § 1 kc, nie mówiąc już o właściwie pojmowanym respektowaniu i wykonywaniu prawa własności do rzeczy (samochodu) – w rozumieniu art. 140 k.c. Przypomnieć jedynie należy, że zgodnie z treścią art. 363 § 1 k.c. naprawienie szkody winno nastąpić, wedle wyboru poszkodowanego, bądź przez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej. Jest zatem rzeczą oczywistą, że w tej formule „zapłaty sumy pieniężnej” nie ma już żadnego dodatkowego warunku, którego spełnienie byłoby konieczne dla uzyskania pełnego wyrównania uszczerbku na dobrach materialnych poszkodowanego. Wykluczyć należy doprowadzenie do stanu owej „równowagi” poprzez uzyskanie efektu „ekonomicznego” tylko w wyniku naprawy samochodu, w którą miałaby być „włożona” mniejsza ilości środków pieniężnych (efekt rabatów), niż te będące jedynie wynikiem hipotetycznych cen i stawek rynkowych.
Tak wyrażone przez Sąd Okręgowy w niniejszej sprawie stanowisko nie jest odosobnione. Po pierwsze wpisuje się w pewną linię orzeczniczą Sądu Okręgowego w Kielcach i to nie tylko Sądu – w składzie rozpoznającym niniejszą sprawę, które to orzeczenia zapadały także w sprawach z udziałem pozwanego w niniejszej sprawie Ubezpieczyciela. Na tym tle pogląd wyrażony w uzasadnieniu wyroku Sądu Okręgowego w Kielcach z dnia 30.06.2023r. – sygn. akt II Ca 1864/23, najogólniej rzecz ujmując zasadzający się na przekonaniu od dopuszczalności szacowania należnego odszkodowania tylko przy uwzględnieniu faktu naprawy samochodu i jego kosztów oraz uwzględnienia przy tym możliwych rabatów, ma nie tylko charakter odosobniony, ale przede wszystkim opiera na założeniach, których nie sposób podzielić – z przyczyn już wyżej dokładnie wyjaśnionych. Przy czym dla jasności sprawy przypomnieć należy, że możliwość, ale i dopuszczalność - najogólniej rzecz ujmując - wyrażania w ten sposób, w orzecznictwie poglądów na dane zagadnienie prawne jest tylko wyłącznie wyrazem właściwie pojmowanej zasady sędziowskiej niezawisłości w sprawowaniu przez sądy wymiaru sprawiedliwości – w rozumieniu art. 178 ust. 1 Konstytucji RP. Ten zaprezentowany po raz kolejny przez Sąd Okręgowy – także na potrzeby niniejszego postępowania - kierunek rozumowania, znajduje także potwierdzenie także w orzecznictwie sądów powszechnych. Tym samym Sąd Okręgowy nie podziela odmiennych poglądów co do sposobu szacowania wysokości szkody (tj. przy uwzględnieniu „kryterium” faktycznie poniesionych kosztów naprawy samochodu), a mających wynikać z przywołanego w uzasadnieniu apelacji orzecznictwa sądów powszechnych. Nie wytrzymują one krytyki z punktu widzenia argumentacji już wyżej przedstawionej przez Sąd Okręgowy, innymi słowy w ogóle jej nie uwzględniają. Raz jeszcze podkreślić należy, że nie ma żadnych prawnych i racjonalnych argumentów, które miałyby przemawiać za „różnym” traktowaniem tych osób, które znalazły się w analogicznych sytuacjach faktycznych, tylko dlatego, że albo, albo zdecydowały się naprawić, bądź sprzedać uszkodzony samochód, bądź też pozostawić go w takim stanie jaki powstał na skutek uszkodzenia, korzystając jedynie z uprawnień wpisujących się w prawo własności do tej rzeczy. Z tej przyczyny nie mogą być one odmiennie traktowane. Konstytucyjna zasada równości wobec prawa – w rozumieniu art. 32 ust. 1 Konstytucji RP – zachowuje pełną aktualność.
Wyżej przedstawione przez Sąd Okręgowy stanowisko nie ulega zmianie także w kontekście orzeczeń Sądu Najwyższego przywołanych w uzasadnieniu apelacji pozwanego.
Przede wszystkim trudno odnieść się do tego, co miałoby wynikać z uzasadnienia postanowienia SN z dnia 8.09.2022 r., I CNP 123/22 – przywołanego w apelacji pozwanego (str. 5), skoro z tego postanowienia – opublikowanego w S.. inf. pr. Lex pod nr (...), wynika tylko tyle, że Sąd Najwyższy nim odmówił przyjęcia skargi do rozpoznania i nie zawiera ono żadnego uzasadnienia. Na tej podstawie nie można zatem postawić twierdzącej tezy, że ten przywołany przez skarżącego pozwanego „zapis” jako pochodzący z uzasadnienia tego w/w orzeczenia, rzeczywiście z niego pochodzi. Nie mniej jednak, skoro zapis ten jednak wyraża pewien pogląd – o „dynamicznym charakterze szkody”, który pojawia się w kilku orzeczeniach SN z ostatnich lat, i to nie tylko tych powołanych w uzasadnieniu apelacji pozwanego, to warto się do tego odnieść chociażby na kanwie uzasadnienia postanowienia SN z dnia 17.07.2020r., V CNP 43/19, które wydaje się mieć wymiar reprezentatywny dla takiego kierunku rozumowania. W pierwszej kolejności zauważyć, należy, że Sąd Najwyższy w tym orzeczeniu, w swych rozważaniach podąża tym samym „utartym torem” poglądów, jakie już wyżej zostały przez Sąd Okręgowy przywołane, w szczególności uznając za oczywiście trafne stanowisko co do tego, że obowiązek naprawienia tzw. szkody samochodowej powstaje z chwilą wyrządzenia takiej szkody, zwykle tożsamej z nastąpieniem zdarzenia szkodzącego. Z tym bowiem momentem wskutek zdarzenia komunikacyjnego dochodzi do powstania uszczerbku w dobrach i prawnie chronionych interesach poszkodowanego. Dalej Sąd Najwyższy potwierdza, że powstanie obowiązku kompensacji szkody nie jest uzależnione od tego, czy poszkodowany podjął działania zmierzające do naprawienia szkody we własnym zakresie, np. przez sfinansowanie kosztów przywrócenia pojazdu do stanu poprzedniego. Za niebudzący wątpliwości Sąd Najwyższy uznaje i ten pogląd, że poszkodowany nie musi w ogóle restytuować rzeczy, a zamierzone pozostawienie jej w stanie uszkodzonym nie pozbawia go roszczenia o naprawienie szkody. Wreszcie podkreśla i to, iż w orzecznictwie przyjęto, że ubezpieczyciel ma obowiązek zapłaty tytułem odszkodowania kwoty pieniężnej obliczonej tzw. metodą kosztorysową, czyli odpowiadającej równowartości kosztów restytucji samochodu. Zauważa jednocześnie, że jedynie w razie wystąpienia tzw. szkody całkowitej roszczenie poszkodowanego ogranicza się do świadczenia w pieniądzu, obliczonego jako różnica między hipotetyczną wartością majątku poszkodowanego (w praktyce - wartością pojazdu) według stanu, który istniałby w razie niewystąpienia zdarzenia szkodzącego, i wartością istniejącą w związku z zajściem tego zdarzenia (tzw. wartością pozostałości). Występuje bowiem wówczas stan, w którym przywrócenie stanu poprzedniego, o ile w ogóle byłoby możliwe, pociągałoby za sobą dla zobowiązanego nadmierne trudności lub koszty. Zgodnie z art. 363 § 1 in fine k.c. poszkodowany jest w takim przypadku pozbawiony możliwości dokonania wyboru jednej z dwu wskazanych tam postaci odszkodowania, a przysługujące mu roszczenie ogranicza się do świadczenia w pieniądzu, obliczonego w sposób opisany powyżej, czyli zgodnie z metodą dyferencyjną.
Zatem w tym zakresie tak wyrażone stanowisko było jedynie potwierdzeniem już ugruntowanych poglądów w orzecznictwie Sądu Najwyższego, co potwierdza także wcześniejsza część niniejszego uzasadnienia.
Niezależnie od tego, w dalszej części uzasadnienia tego analizowanego obecnie postanowienia, SN sformułował tezę, która nie tylko nie znajduje żadnego oparcia w przywołanym już „fundamencie” rozważań, ale pozostaje z nim sprzeczna, nadto nie znajduje żadnego innego szerszego wyjaśnienia. Trudno o odmienny odbiór, skoro Sąd Najwyższy wobec, raz jeszcze podkreślić należy, czytelnie i jednoznacznie wyeksponowanych podstaw, stawia zagadnienie, „ czy w razie ustalenia, że pojazd został naprawiony, wysokość należnego odszkodowania powinna odpowiadać rzeczywiście wyłożonym na naprawę kosztom, a nie kosztom obliczonym metodą kosztorysową”, po czym w rozważeniu tej kwestii konstatuje, że „ należy zauważyć, że szkoda jest kategorią dynamiczną. Od chwili jej powstania do momentu naprawienia zmianie może ulec postać i wielkość doznanego uszczerbku. Zgodnie z zasadą kompensacji szkody odszkodowanie nie może przerastać wielkości szkody, co - wobec jej dynamicznego charakteru - oznacza niemożność przekroczenia wielkości szkody istniejącej w chwili jej naprawienia. Rozwijając to dodaje, że „ ustalając tę wielkość w postępowaniu sądowym, w celu określenia adekwatnego do niej odszkodowania, Sąd powinien więc uwzględnić stan rzeczy istniejący w chwili zamknięcia rozprawy (art. 316 k.p.c.). W razie naprawy pojazdu uszczerbek w majątku poszkodowanego na tę datę wyraża się zwykle w pomniejszeniu majątku poszkodowanego w związku z pokryciem przez niego z własnych środków kosztów naprawy samochodu oraz, ewentualnie, w tzw. szkodzie handlowej, wyrażającej się w zmniejszeniu wartości sprzedażnej pojazdu, czyli zmniejszeniu kwoty, za którą mógłby zostać sprzedany pojazd, gdyby był "bezwypadkowy".
Zauważyć należy, że Sąd Najwyższy formułując tezę o „dynamicznym” charakterze szkody, a jednocześnie w pierwszej kolejności eksponując te utrwalone w orzecznictwie Sądu Najwyższego poglądy i przyjęte przez Sąd Najwyższy za punkt wyjścia na potrzeby i tego orzeczenia, w żadnym miejscu jego uzasadnienia nie wskazuje, że odstępuje od tych ostatnich, w szczególności co do postaci szkody i wysokości kosztów jej potencjalnej naprawy, bez względu na to, czy poszkodowany naprawił samochód, czy w ogóle zamierza to zrobić, czy też może go już sprzedał w stanie uszkodzonym. Wobec tego trudno zatem przyjąć, by tak wyrażony pogląd po pierwsze miał stanowić zmianę dotychczas ugruntowanej linii orzecznictwa, do której de facto odwołał się także i SN w uzasadnieniu analizowanego orzeczenia. Po drugie, nie znajduje on w niej żadnego oparcia. Po trzecie, jak zostało już wskazane pozostaje z nią sprzeczny. Po czwarte, brak argumentów przemawiających za jego zasadnością, a te wynikające z istniejącej linii orzecznictwa jedynie tej zasadności przeczą. W tym przypadku nie chodzi przecież o szkodę całkowitą, gdzie sprzedaż pozostałości uszkodzonego samochodu rzeczywiście determinuje odpowiedź na pytanie o wysokość należnego poszkodowanemu odszkodowania, bo ta istotnie może stanowić już tylko różnicę pomiędzy wartością pojazdu przed szkodą (czyli tego nie uszkodzonego), a ceną uzyskaną, czy obiektywnie możliwą do uzyskania ze sprzedaży pozostałości z uszkodzonego pojazdu. Ponadto z punktu widzenia elementarnych zasad uczciwości nie do zaakceptowania pozostaje odmienne potraktowanie tego samego poszkodowanego w sytuacji, w której nie sprzedał samochodu w stanie uszkodzonym i w sytuacji w której jednak zdecydował go sprzedać. Raz jeszcze podkreślić należy, że ani naprawa samochodu, ani jego sprzedaż nie mają żadnego wpływu na ustalenie obiektywnie pojmowanego kosztu przywrócenia pojazdu do stanu sprzed zdarzenia. Kryteria oszacowania szkody i należnego odszkodowania „odrywają” się od tych wszystkich innych zdarzeń, jakie ewentualnie mogą wystąpić, czy wystąpią po zdarzeniu, skutkiem którego jest szkoda. Stanowi to jednocześnie gwarancję jednakowego traktowania poszkodowanego w różnych sytuacjach, tj. bez względu na to, czy i jaką decyzję podejmie, czy podjął w związku z naprawą pojazdu, czy jego zbyciem.
Analizując istotę zagadnienia z takiej perspektywy, nie sposób podzielić i tego poglądu – wyrażonego w uzasadnieniu postanowienia SN z dnia 6.10.2022r., III CZP 119.22, jakoby „ nie można z góry wykluczyć możliwości uwzględnienia rabatów i ulg, o ile na podstawie okoliczności konkretnej sprawy będzie możliwe przyjęcie, że mieszczą się one, czy wręcz współkształtują niezbędne i ekonomicznie uzasadnione koszty naprawy”. Jest tak już z tej tylko przyczyny, że zasadza się ona na nie mającym jurydycznego oparcia (jak zostało już wyżej wyjaśnione) założeniu, że warunkiem ustalenia takiego celowo i ekonomicznie uzasadnionego kosztu przywrócenia samochodu do stanu sprzed szkody (w sensie jego sprawności, zdatności, używalności, wartości) jest uprzednia faktyczna naprawa tego samochodu, bo przecież tylko wtedy może co do zasady zaktualizować się zagadnienie udzielenia rabatów na części, materiały, czy robociznę – służące do naprawy. Tylko w takich, a nie innych realiach te rabaty mogłyby zafunkcjonować i mieć przełożenie na koszt naprawy samochodu – rzeczywisty, a nie hipotetyczny. Problem polega tylko na tym, że istotny pozostaje jedynie celowo i ekonomicznie uzasadniony hipotetyczny, obiektywnie weryfikowalny koszt naprawy, raz jeszcze podkreślić należy, bez względu na to, czy poszkodowany na taką naprawę się decyduje, czy też nie i samochodu nawet nie ma zamiaru naprawiać, a jego decyzja w tym zakresie jedynie wpisuje się w wykonywanie prawa własności do rzeczy. Chodzi natomiast tylko i wyłącznie o naprawienie doznanego przez poszkodowanego uszczerbku na dobrach materialnych w postaci straty – w rozumieniu art. 361 § 2 k.c.
W konsekwencji powyższego, nie znalazły usprawiedliwienia zarzuty naruszenia prawa materialnego zgłoszone w apelacji pozwanego, a dotyczące art. 361 § 1 i 2 k.c.; art. 363 § 1 i 2 k.c.; art. 354 § 2 k.c.; art. 822 k.c.; art. 826 § 1 k.c.; art. 16 ust. 1 pkt. 2 ustawy z dnia 22.05.2003r. ubezpieczeniach obowiązkowych (…). Jest tak już z tej tylko przyczyny, że po pierwsze, zostały oparte na założeniu nieprawidłowego rozumienia zasad ustalania (szacowania) szkody, co już wyżej Sąd Okręgowy wyczerpująco wyjaśnił, po drugie brały one pod uwagę za istotne – fakty, które takowego waloru nie miały – w świetle prawidłowo wyłożonych przepisów prawa materialnego, które należało uwzględnić przy rozstrzyganiu tej sprawy.
Odnosząc się do tego drugiego zagadnienia – determinującego już odpowiedź na pytanie o zasadność apelacji powoda, przede wszystkim wyjaśnić należy zasady stanowiące właściwy punkt odniesienia dla uwzględnienia, bądź nieuwzględnienia przy szacowaniu szkody części zamiennych z logo producenta pojazdu, czyli oryginalnych („O) lub części nie opatrzonych logo producenta o oznaczonych symbolem (...).
W związku z tym warto odwołać się do uzasadnienia postanowienia Sądu Najwyższego w składzie 7 sędziów, z dnia 20.06.2012r., III CZP 85/11, a więc tego orzeczenia, które zostało przywołane w uzasadnieniu apelacji pozwanego, tym bardziej, że już sam wniosek jaki w związku z tym sformułował pozwany, jakoby poszkodowanemu miało zawsze przysługiwać pełne prawo do odszkodowania ustalonego według cen części oryginalnych, pochodzących bezpośrednio od producenta pojazdu, nie znajduje potwierdzenia w motywach tego orzeczenia. Sąd Najwyższy, przede wszystkim przypomniał, że zgodnie przyjmuje się że przywrócenie stanu poprzedniego - w uszkodzonym samochodzie - ma miejsce wówczas, jeżeli stan pojazdu po naprawie pod każdym istotnym względem (stanu technicznego, zdolności użytkowania, części składowych, trwałości, wyglądu estetycznego itd.) odpowiada stanowi pojazdu przed uszkodzeniem. Nie ulega wątpliwości i to, że dla uzyskania takiego efektu koniecznym jest założenie użycia do naprawy części nowych, a nie używanych i to bez względu na okres eksploatacji uszkodzonego samochodu. W szczególności nie ma żadnych podstaw prawnych, aby zawsze odrębnie oceniać wartość części i jeżeli części stare były już w chwili wypadku częściowo zużyte, z tego powodu obniżać należne odszkodowanie za przywrócenie do stanu poprzedniego całego pojazdu. Jednocześnie nie można z góry wykluczyć, iż zamontowanie podczas przywracania do stanu poprzedniego nowych części spowoduje wzrost wartości pojazdu jako całości. Jeżeli wymianie podlegały części już znacznie wyeksploatowane i przestarzałe technicznie, a jednocześnie stanowiące znaczną część wartości całego pojazdu, to może się okazać, że w konkretnym przypadku wartość pojazdu po naprawie wzrośnie. Ciężar dowodu w tym zakresie obciąża ubezpieczyciela. W tym kontekście osobnym zagadnieniem jest odpowiedź na pytanie o celowość zastosowania do naprawy części oryginalnych, bądź nieoryginalnych. Nie budzi wątpliwości to, że oryginalność części wykorzystywanych do naprawy pojazdu stanowi istotny czynnik decydujący o tym, czy naprawa jest wystarczająca do przywrócenia go do stanu poprzedniego. Jest oczywiste, że ich dobór może prowadzić do pogorszenia położenia poszkodowanego. Pogorszenie takie miałoby miejsce zarówno wtedy, gdyby użyta część była pod istotnymi względami częścią gorszą od tej, która uległa uszkodzeniu, jak i wtedy, gdyby równowartość "restytucyjna" części zastępczej była niepewna. Nie oznacza to jednak, że w razie uszkodzenia części pochodzącej bezpośrednio od producenta pojazdu, do naprawy albo obliczania kosztów naprawy mogą być wykorzystane tylko ceny takich „części oryginalnych bezpośrednio pochodzących od producenta pojazdu”. W ten sam sposób należy co do zasady ocenić wykorzystanie przy ustalaniu odszkodowania także innych części nowych, które są tej samej jakości, co części pochodzące bezpośrednio od producenta pojazdu, oznaczone jego znakiem towarowym albo logo rozprowadzone w opakowaniach w ten sposób oznaczonych i dystrybuowane w ramach jego sieci dystrybucji. Takimi częściami są występujące w obrocie części wyprodukowane przez tego samego producenta, który dostarcza producentowi pojazdu do montażu pojazdów lub części zamienne. Są to części produkowane zgodnie ze specyfikacjami i standardami produkcyjnymi, ustalonymi przez producenta pojazdu, a więc części dokładnie tej samej jakości co części pochodzące bezpośrednio od producenta pojazdu, a różniące się tylko oznakowaniem. Z tego względu ich użycie należy co do zasady uznać za równoważne użyciu części oryginalnych. Oczywiste jest, że reguła dotycząca zasadności wykorzystania przy ustalaniu wysokości odszkodowania cen części równoważnych oryginalnym nie jest miarodajna w każdym przypadku. W niektórych przypadkach istotną cechą decydującą o zupełności restytucji jest - obok jakości części - samo pochodzenie części od producenta pojazdu, a więc w praktyce opatrzenie go znakiem towarowym lub logo producenta pojazdu. Odnosi się to w szczególności do wspomnianych pojazdów będących jeszcze na gwarancji producenta, który wymaga od autoryzowanych warsztatów, by w ramach napraw gwarancyjnych korzystały wyłącznie z części zamiennych dostarczanych przez producenta pojazdów na potrzeby tych napraw. Także szczególny interes poszkodowanego może uzasadniać dokonanie naprawy z wykorzystaniem części oryginalnych, pochodzących bezpośrednio od producenta pojazdu. Przykładowo, gdy pojazd był dotychczas serwisowany i naprawiany wyłącznie przy użyciu części oryginalnych, tzn. pochodzących bezpośrednio od producenta pojazdu, a kontynuacja takiej „historii” pojazdu może wpłynąć na jego wartość handlową, lub też gdy poszkodowany potwierdzi swój uzasadniony interes w dokonaniu naprawy z wykorzystaniem części oryginalnych przez to, że jej faktycznie dokona. Z drugiej strony, gdy użytkowane w Polsce pojazdy są w znacznej części modelami przestarzałymi, nie można wykluczyć sytuacji, w których uzasadniona będzie rezygnacja z ograniczenia możliwości przyjmowania do podstawy ustalania odszkodowania cen części równoważnych oryginalnym i dopuszczenie wykorzystania cen części zamiennych „o porównywalnej jakości”. W szczególności, gdy przyjęcie za punkt odniesienia cen części „o porównywalnej jakości” (objętych gwarancją producenta części) będzie bliższe zasadzie pełnej restytucji niż uwzględnienie cen części równoważnych oryginalnym. Będzie to dotyczyć sytuacji, w której część nowa „o porównywalnej jakości”, objęta gwarancją producenta części, jest pewniejsza i bardziej użyteczna niż część oryginalna, która już przed uszkodzeniem była wyeksploatowana do tego stopnia, że nie może konkurować pod względem użyteczności i ryzyka nawet z częściami nowymi „o porównywalnej jakości”. W takich przypadkach generalnie uzasadnione jest uwzględnienie możliwości wykorzystania do naprawy części nowych „o porównywalnej jakości”. Podobnie w wypadku części o prostej konstrukcji, których zdatność do pełnej restytucji jest możliwa do oceny bez skomplikowanych badań. Także te części mogą być zastąpione częściami "o porównywalnej jakości", jednakże nawet w omawianych przypadkach należy oceniać - stosownie do poczynionych wskazań - czy poszkodowany nie ma szczególnego interesu w wykorzystaniu części oryginalnych, pochodzących od producenta pojazdu.
Podsumowując, z tych dość obszernie przytoczonych wywodów uzasadnienia w/w postanowienia Sądu Najwyższego wynika, że po pierwsze nie ma reguły, co do bezwzględnego pierwszeństwa zakładania konieczność zastosowania tzw. części oryginalnych – O, a więc i wyeliminowania dopuszczalności zastosowania części (...), po drugie, o tym które z nich należałoby zastosować dla pełnego naprawienia szkody, co do zasady decyduje to, zastosowanie których z nich, tj. O , czy (...) obiektywnie rzecz pojmując doprowadzi do przywrócenia pod każdym istotnym względem (w szczególności stanu technicznego, zdolności, czy zdatności użytkowania, części składowych, trwałości, wyglądu estetycznego, wartości ekonomicznej) uszkodzonego pojazdu do jego stanu sprzed szkody, po trzecie z takiej perspektywy - dla odpowiedzi na pytanie o zastosowalność części O bądź (...) nie bez znaczenia pozostaje także ewentualny wzrost wartości samochodu na skutek zastosowania części O, a jeżeli on nastąpi, to w tym zakresie koszt naprawienia szkody wykracza już poza wyżej nakreślone granice kosztów restytucyjnych, po czwarte, racjonalnym pozostaje takie podejście, które w sytuacjach dotyczących samochodów wieloletnich, a więc charakteryzujących się odpowiednim poziomem wyeksploatowania (prosta pochodna przebiegu kilometrów), pozwala przyjąć za właściwe i spełniające w/w kryteria przywrócenia samochodu do stanu sprzed szkody, rozwiązanie w postaci użycia do naprawy części o „równoważnych” , czyli tych opatrzonych symbolem (...), po czwarte, wyjątkiem są sytuacje, w których istnieją szczególne przyczyny uzasadniające zastosowanie tylko części oryginalnych – O, zasadzające się jedynie na interesie samego poszkodowanego, który musi on wykazać, a który w szczególności dotyczy sytuacji, gdy pojazd był dotychczas serwisowany i naprawiany wyłącznie przy użyciu części oryginalnych, tzn. pochodzących bezpośrednio od producenta pojazdu, a kontynuacja takiej „historii” pojazdu może wpłynąć na jego wartość handlową, lub też gdy poszkodowany potwierdzi swój uzasadniony interes w dokonaniu naprawy z wykorzystaniem części oryginalnych przez to, że jej faktycznie dokona.
Zatem z tej perspektywy, założenie skarżącego powoda co do potrzeby zastosowania do przywrócenia samochodu do stanu sprzed szkody, części oryginalnych nie było prawidłowe, o ile odrywało się od konieczności takiej oceny z punktu widzenia całości w/w już kryteriów. To na powodzie spoczywał obowiązek wykazania, że tylko zastosowanie części oryginalnych może przywrócić samochód do stanu sprzed szkody – w rozumieniu już wyżej wyjaśnionym, w tym i to, że w samochodzie bezpośrednio przed zdarzeniem były wbudowane części oryginalne (oczywiście chodzi, o te które zostały uszkodzone w wyniku zdarzenia i konieczne do wymiany) i to obojętnie, czy istniały tam „od nowości” samochodu, czy zostały w nim zamontowane, na skutek napraw serwisowych w trakcie eksploatacji pojazdu (np. na skutek naturalnego zużycia tych wcześniejszych). W ocenie Sądu Okręgowego powód nie zdołał wykazać takiej potrzeby. W szczególności, wbrew stanowisku powoda – wyrażonego zarzucie naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie można było dojść do odmiennego wniosku na podstawie przeprowadzonego dowodu z opinii biegłego sądowego M. S.. Po pierwsze, zawarty w opinii biegłego (tej pierwszej zasadniczej – k. 180-191) postulat generalny, że w sytuacji, kiedy w samochodzie były uprzednio zamontowane cześci oryginalne, to i naprawa winna być dokonana przy użyciu części oryginalnych, co do zasady nie budzi wątpliwości, nie mniej jednak zupełnie nie uwzględnia wyżej wyjaśnionych już kryteriów przywrócenia samochody do stanu sprzed szkody. Raz jeszcze przypomnieć należy, że chodzi stan przywrócenia samochodu do stanu sprzed szkody pod każdym istotnym względem (w szczególności stanu technicznego, zdolności, czy zdatności użytkowania, części składowych, trwałości, wyglądu estetycznego, wartości ekonomicznej). Nie ma tu zatem automatyzmu i z tej perspektywy ta teza biegłego – jako dość abstrakcyjnie brzmiąca – nie mogła stanowić potwierdzenia prawidłowości kierunku rozumowania skarżącego powoda. Po drugie, w kolejnej opinii – uzupełniającej (k.227-230) – biegły wyraźnie podkreślił to, że powód dotychczas nie wykazał, że wszystkie uszkodzone części w pojeździe były częściami oryginalnymi O, wobec czego odpadła podstawa tej „zasady”, którą w sposób dość abstrakcyjny wcześniej przywołał. Po trzecie w tej samej opinii uzupełniającej biegły uwzględniając fakt przebiegu pojazdu na poziomie 266 000 km, jak i tego, że te uszkodzone części dotyczą elementów zawieszenia i koła przedniego, które podlegają zużyciu eksploatacyjnemu, doszedł do ostatecznego wniosku, że koszt naprawy z użyciem części (...) należałoby wskazać jako celowy i ekonomicznie uzasadniony. Tym samym zasadnym był wniosek, że naprawa samochodu przy użyciu części (...) doprowadzi pojazd do stanu sprzed szkody – w sposób spełniający wszystkie w/w kryteria. Zatem zbędnym i niewskazanym pozostawałoby użycie do tego celu części O. Istotne jest to, że wobec takiej „eksperckiej” konstatacji biegłego zawartej w opinii – co do tego, że powód nie wykazał, że te części które uległy uszkodzeniu w pojeździe były częściami oryginalnymi, każda ze stron zajęła stanowisko wobec jej treści (pismo powoda – k. 238-240; pismo pozwanego – k. 242). O ile powód stwierdził, że nie ujawniono żadnych okoliczności, z których wynikałoby, że części w samochodzie nie były oryginalne (k.238), a tym samym wprost i jednoznacznie nie stwierdzi, że były to części oryginalne, to pozwany oświadczył, że kwestionuje ustaleń biegłego dotyczących zastosowania części jakości (...), a przecież taki wniosek biegłego wynikał właśnie z jego uprzedniej konstatacji, że nie wykazano, by samochód miał wbudowane części oryginalne. W ocenie Sądu Okręgowego, to wszystko w sposób wystarczający kształtowało spór pomiędzy stronami o to, czy rzeczywiście w samochodzie bezpośrednio przed zdarzeniem zamontowane części były oryginalne – O, tym bardziej, że na brak podstaw do takiego wnioskowania zwrócił uwagę biegły, a to w kontekście przebiegu samochodu, nie można było też przy tym tracić z pola widzenia i wieku samochodu odnotowanego w opinii (rok produkcji 2008). Zatem pomimo sporności faktu istnienia części oryginalnych nie został on w żaden obiektywny sposób wykazany przez powoda, tj. zgodnie ze spoczywającym na nim w tym zakresie ciężarem dowodu (art. 6 k.c.). Tym samym powód nie wykazał jakichkolwiek relewantnych - z punktu widzenia już wyżej wyjaśnionych kryteriów szacowania szkody w tym przypadku, które miałyby uzasadniać tezę o konieczności zastosowania w tym konkretnym przypadku tylko i wyłącznie części oryginalnych. W konsekwencji tego wszystkiego pełną aktualność zachowuje konkluzja Sądu pierwszej instancji co do tego, że do przywrócenia samochodu do stanu sprzed szkody wystarczającym byłoby użycie części (...), co oznacza, że na tej podstawie należało oszacować wartość szkody. Takie wniosek znalazł pełne oparcie w już przywołanej opinii biegłego, co oznacza i to, że zgłoszony w apelacji zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. – w zakresie oceny tego dowodu nie znalazł usprawiedliwienia. W konsekwencji tego niezasadny okazał się także zarzut naruszenia prawa materialnego – z tej apelacji. Jest tak już z tej tylko przyczyny, że u jego podstaw pozostawało założenie skarżącego powoda o istnieniu nieco innego niż ten prawidłowo ustalony przez Sąd Rejonowy – stanu faktycznego.
W tym stanie rzeczy Sąd Okręgowy na podstawie art. 385 k.p.c. orzekł jak w pkt. 1 sentencji.
Rozstrzygnięcia o kosztach postępowania apelacyjnego Sąd Okręgowy dokonał na podstawie art. 100 k.p.c., art. 98 § 1 1 k.p.c. – stosunkowo je rozdzielając, przy uwzględnieniu, że powód przegrał postępowanie z własnej apelacji, wygrał postępowanie z apelacji pozwanego, zatem należny mu koszt zastępstwa procesowego to kwota 450 zł, natomiast pozwany przegrał postępowanie z własnej apelacji, a wygrał postępowanie z apelacji powoda, zatem należny mu koszt zastępstwa procesowego to kwota 130 zł. W wyniku stosunkowego rozdzielenia tych kosztów na pozwanym spoczął obowiązek zwrotu powodowi kwoty 320 zł.
SSO Mariusz Broda