Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt XII K 273/12

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 18 grudnia 2014 roku

Sąd Okręgowy w Warszawie XII Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSO Anna Wierciszewska-Chojnowska (spr.)

Sędziowie: SO Agnieszka Wysokińska-Walczak

Ławnicy: Elżbieta Wójcik

Halina Solecka

Krzysztof Bogdan Jasiński

Protokolant: sek. sąd. staż. Sylwia Jaworska, prot. sąd. staż. Przemysław Bańkowski, prot. sąd. staż. Sylwia Zielonka, prot. sąd. staż. Justyna Czyż, prot. Iwona Szczygielska, prot. sąd. staż. Magda Podniesińska, prot. sąd. Agnieszka Knyziak, prot. Łukasz Szczepański, sek. Sąd. Wioletta Rojewska

w obecności Prokuratora Roberta Majewskiego, Roberta Makowskiego, Marcina Wielgomas,

przy udziale oskarżyciela posiłkowego W. D. (1)

po rozpoznaniu w dniach 4.03.2013 r., 27.03.2013 r., 8.04.2013 r., 10.04.2013 r., 24.04.2013 r., 8.05.2013 r., 14.05.2013 r., 7.06. 2013 r., 27.06.2013 r., 22.07.2013 r., 23.07.2013 r., 24.09.2013 r., 2.10.2013 r., 9.10.2013 r., 29.10.2013 r., 4.11.2013 r., 20.11.2013 r., 16.12.2013 r., 3.01.2014 r., 14.01.2014 r., 28.01.2014 r., 5.02.2014 r., 6.02.2014 r., 17.03.2014 r., 7.04.2014 r., 6.05.2014 r., 12.06.2014 r., 21.08.2014 r., 15.09.2014 r., 2.10.2014 r., 4.12.2014 r., 12.12.2014 r.,

sprawy

P. B.

syna S. i B. z domu C.

ur. (...) w D.

oskarżonego o to, że

I.  w latach 2005-2006 r. w M., chcąc, aby A. J. (1) pozbawił życia E. i W. małżonków D. kilkakrotnie w bezpośrednich rozmowach usiłował nakłonić go do tego, jednak zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na to, że A. J. (1) nie wyraził na to zgody

tj. o czyn z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k.

II.  w lipcu 2011 r. w M., chcąc, aby A. J. (1) pozbawił życia W. i P. D. w bezpośredniej rozmowie usiłował nakłonić go do tego w zamian za przysługę polegającą na pozbawieniu życia sąsiadów A. J. (1), z którymi ten pozostawał w sporze, jednak zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na to, że A. J. (1) nie wyraził na to zgody i z uwagi na interwencję organów ścigania

tj. o czyn z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k.

III.  w sierpniu-wrześniu 2011 r. w W., chcąc, aby świadkowie anonimowy oznaczeni numerami 1 i 2 wzięli udział w zabójstwie W. i P. D. usiłował nakłonić ich do tego w ten sposób, że w bezpośrednich rozmowach dwukrotnie nakłaniał ich do uprowadzenia wymienionych pokrzywdzonych i przekazania ich innym wskazanym przez niego osobom, które miałyby pozbawić ich życia, za co oferował im łączną kwotę 10 000 euro, jednak zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na interwencję organów ścigania

tj. o czyn z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k.

IV.  w sierpniu 2011 r. w W. chcąc wejść w posiadanie broni palnej w postaci karabinka(...) i karabinu (...) bez wymaganego zezwolenia w bezpośredniej rozmowie i korespondencji sms-owej nakłaniał świadków anonimowych oznaczonych numerem 1 i 2 do dostarczenia mu i sprzedaży wskazanych jednostek broni palnej, oferując w zamian za karabin (...) 1000 euro, lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na interwencję organów ścigania

tj. o czyn z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 263 § 1 k.k.

V.  w bliżej nieustalonym okresie, jednakże nie później niż do dnia 9 listopada 2011 r. w M. posiadał bez wymaganego prawem zezwolenia trzy sztuki amunicji do broni palnej tzw. „długiej” w postaci naboju karabinowego kal. 6,5 mm x 55 produkcji (...), naboju sztucerowego kal. 308 W. produkcji (...), naboju pośredniego kal. 5,56 mm N. produkcji (...)

tj. o czyn z art. 263 § 2 k.k.

orzeka

1.  oskarżonego P. B. uznaje za winnego popełnienia czynu zarzucanego mu w pkt. I i za to na podstawie art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. skazuje go, zaś na podstawie art. 14 § 1 k.k. w zw. z art. 19 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. wymierza mu karę 8 (ośmiu) lat pozbawienia wolności;

2.  oskarżonego P. B. uznaje za winnego popełnienia czynu zarzucanego mu w pkt. II i za to na podstawie art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. skazuje go, zaś na podstawie art. 14 § 1 k.k. w zw. z art. 19 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. wymierza mu karę 9 (dziewięciu) lat pozbawienia wolności;

3.  oskarżonego P. B. uznaje za winnego popełnienia czynu zarzucanego mu w pkt. III i za to na podstawie art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. skazuje go, zaś na podstawie art. 14 § 1 k.k. w zw. z art. 19 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. wymierza mu karę 12 (dwunastu) lat pozbawienia wolności;

4.  oskarżonego P. B. uznaje za winnego popełnienia czynu zarzucanego mu w pkt. IV i za to na podstawie art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 263 § 1 k.k. skazuje go, zaś na podstawie art. 14 § 1 k.k. w zw. z art. 19 § 1 k.k. w zw. z art. 263 § 1 k.k. wymierza mu karę 2 (dwóch) lat pozbawienia wolności;

5.  oskarżonego P. B. uznaje za winnego popełnienia czynu zarzucanego mu w pkt. V i za to na podstawie 263 § 2 k.k. skazuje go i wymierza mu karę 6 (sześciu) miesięcy pozbawienia wolności;

6.  na podstawie art. 85 k.k. i art. 86 § 1 k.k. łączy powyższe kary jednostkowe pozbawienia wolności i wymierza oskarżonemu P. B. karę łączną 15 (piętnastu) lat pozbawienia wolności, na poczet której na podstawie art. 63 § 1 k.k. zalicza oskarżonemu okres tymczasowego aresztowania od dnia 8 listopada 2011 r. do dnia 18 grudnia 2014 r.;

7.  na podstawie art. 46 § 1 k.k. orzeka w stosunku do oskarżonego środek karny w postaci obowiązku zadośćuczynienia za doznaną krzywdę zobowiązując oskarżonego do zapłaty na rzecz pokrzywdzonych P. D. i W. D. (1) kwot po 80 000 (osiemdziesiąt tysięcy) złotych dla każdego z nich;

8.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 600 (sześćset) złotych tytułem opłaty, zwalniając oskarżonego od pozostałych kosztów sądowych, którymi w tym zakresie obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt. XII K 273/12

UZASADNIENIE

Na podstawie całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego w przedmiotowej sprawie Sąd Okręgowy ustalił następujący stan faktyczny:

W 1987 r. W. D. (2) nabył nieruchomość znajdującą się w M. przy ul. (...). Nieruchomość tę stanowiła zabudowana budynkiem wolnostojącym działka gruntu o powierzchni około 2 300 m. kw. Budynek składał się w dwóch kondygnacji, z których jedną – parter budynku –zajmował P. B. wraz ze swoją rodziną. Budynek ten, w oparciu o wydawane przez właściwe organy decyzje administracyjne, był zasiedlony w różnych okresach w całości lub w części przez osoby niebędące właścicielami nieruchomości. Począwszy od 1980 r. osobą uprawnioną do zajmowania lokalu na parterze był - obok M. C. - jej wnuk, P. B. z żoną Z. i córką A.. W dniu 4 lutego 1988 r. oskarżony formalnie wstąpił w stosunek najmu tego lokalu w miejsce dotychczasowego najemcy w osobie M. C. (k. 1098).

Od czasu, kiedy właścicielem nieruchomości usytuowanej przy ul. (...) w M., stał się W. D. (2), tj. od 1987 r., między P. B. a W. D. (2) zaistniał konfliktu, którego wyrazem były postępowania sądowe i administracyjne inicjowane przez obie strony dotyczące podważenia decyzji o przydziale oskarżonemu lokalu oraz kwestionowania istnienia stosunku najmu z jednej strony oraz określenia wysokości czynszu najmu i zaliczenia należnego czynszu na poczet nakładów poniesionych przez najemcę – z drugiej. Niewątpliwym również jest, iż oskarżony P. B. poczynił nakłady inwestycyjne w nieruchomości, chciał również kupić tę nieruchomość od W. D. (2), jednak do zawarcia takiej umowy nigdy nie doszło z uwagi na niską cenę proponowaną przez oskarżonego.

W sierpniu 2004 r. W. D. (2) wypowiedział na piśmie Z. i P. B. stosunek najmu lokalu nr (...) znajdującego się przy ul. (...) w M.. Jako przyczynę wypowiedzenia podał zamiar zamieszkania przez niego i jego rodzinę w przedmiotowym budynku. Jednocześnie, zgodnie z ustawą o ochronie lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie ustawy – Kodeks cywilny wskazał, że skutek wypowiedzenia najmu nastąpi z dniem 31 sierpnia 2007 r.

Konflikt pomiędzy P. B. a W. D. (2) przybrał na sile, kiedy w sierpniu 2005 r. rodzina D. (tj. W. i E. D. (1) oraz ich synowie P. i W.) przeprowadziła się do M. i zamieszkała w lokalu na pierwszym piętrze w budynku przy ul. (...). Pomiędzy stronami tego konfliktu dochodziło do utarczek słownych, inicjowania postępowań karnych. Rodzina D. została nadto pozbawiona przez oskarżonego dostępu do bieżącej wody ( oskarżony zakręcił zawór z wodą doprowadzający ją do lokalu na piętro, który zajęła rodzina W. D. (2)). Oskarżony utrudniał również W. D. (2) zawieszenie skrzynki pocztowej na ogrodzeniu posesji. Te zachowania oskarżonego skutkowały tym, że D. zmuszeni zostali do czerpania wody od sąsiadów, przywożenia jej w baniakach, korzystania z pomocy sąsiadów przy odbiorze adresowanej do nich korespondencji.

Z zebranego w sprawie materiału dowodowego wynika również, iż P. B. nagrywał prywatne rozmowy (w tym telefoniczne) W. D. (2), jak również zdarzenia z jego życia (np. zatrzymanie W. D. (2) przez Policję). Nagrania te oskarżony przechowywał w wynajętej przez siebie skrytce bankowej, którą wraz z żoną posiadał od stycznia 2004 r. i do której miał dostęp tylko on i jego żona (do tej skrytki sejfowej nr (...) w Banku (...) SA w Oddziale w G. oskarżony zaglądał po raz ostatni w dniu 4 grudnia 2008 r., jego żona miała tam dostęp – już po zatrzymaniu oskarżonego - w dniu 10 listopada 2011 r.).

Sąd ustalił ponadto, że oskarżony P. B. i A. J. (1) znali się od dzieciństwa. Obydwaj mieszkali i chodzili do tej samej szkoły w M.. W momencie, kiedy P. B. wprowadził się do domu przy ul. (...), gdzie otrzymał decyzję o zameldowaniu, ich znajomość się nasiliła. P. B. opowiedział A. J. (1) o właścicielach tego domu, zwierzył się mu, że dużo inwestował w dom przy ul. (...), aby przewyższyć wartość tych nakładów od wartości domu i w konsekwencji przejąć przedmiotową nieruchomość. Ich osobista relacja i spotkania przybrały na sile i częstotliwości, gdy na (...) wprowadził się W. D. (2) wraz z rodziną. Wtedy to właśnie P. B. zaczął składać A. J. (1) propozycje „usunięcia wrzodów”, „sprzątnięcia D.” tj. nakłaniać go do zabójstwa małżeństwa W. i E. D. (1). Oskarżony swoje namowy ponawiał wielokrotnie. A. J. (1) nie zgadzał się na to.

Przed dniem 8 października 2006 r. (tj. zaginięciem E. D. (1)) działania oskarżonego ponownie się nasiliły. A. J. (1) pracował wówczas w firmie (...) w M.. Oskarżony przez okres około dwóch tygodni namawiał go wtedy, by – jeśli nie chce zabić - pomógł mu w wywiezieniu ciał, w uprowadzeniu żony W. D. (2). Mówił A. J. (1), że „planuje rąbnięcie D., że trzeba wrzoda zahakować”. Prosił go, aby podjechał samochodem (...) należącym do firmy (...), by go „chociaż zasłonił”. A. J. (1) na to również nie zgodził się. W dniu 8 października 2006 r. zaginęła E. D. (1). Po jej zaginięciu, P. B. podczas spotkań z A. J. (1) wspomniał, że „nie ma już jednego wrzoda” oraz że „pozbędzie się następnego wrzoda”. W dniu 13 października 2007 r. zaginął W. D. (2). Po tym zdarzeniu (w nieustalonym dokładnie czasie) P. B. przyjechał do A. J. (1) do domu i powiedział mu, że „pozbył się wrzoda” dodając również, że jeżeli chodzi o synów państwa D., z „tym problemem też sobie poradzi” i że już ich obserwuje. O swoim planie zabójstwa synów D. oskarżony powiedział również A. J. (1) w czasie innej rozmowy, gdy pytał go, czy może mu „załatwić” karabinek snajperski, co wiązał z „załatwieniem spadkobierców”. Na kolejnym spotkaniu, P. B. wspominał J. - mówiąc o P. i W. D. (1) - że chce „wrzodów zlikwidować”, że „są ostatnią przeszkodą do przejęcia willi (...)”. Takie stwierdzenia oskarżonego padały jeszcze wielokrotnie w rozmowach pomiędzy A. J. (1) a oskarżonym.

W dniu 30 lipca 2008 r. Sąd Rejonowy w Grodzisku Mazowieckim w sprawie III RNs 42/08 ustanowił W. D. (1) na podstawie art. 184 kriop (syna E. i W. D. (2)) kuratorem dla jego rodziców, nieobecnych i nieznanych z miejsca pobytu. Oskarżony kwestionował tę decyzję Sądu, przy czym w dniu 3 lutego 2010 r. Sąd Okręgowy w Warszawie w sprawie VI Co 660/09 nie uwzględnił wniosku P. B. i jego żony z dnia 2 czerwca 2009 r. o uchylenie tej kurateli. W ramach kurateli W. D. (1) został uprawniony m. in. do ochrony praw rodziców w tym sprawowania zarządu majątkiem rodziców, reprezentowania ich przed sądami, urzędami administracji państwowej i samorządowej w sprawach ich dotyczących, w tym dotyczących nieruchomości w M. przy ul. (...) oraz do dokonywania wypłat środków pieniężnych z ich rachunków bankowych z przeznaczeniem na pokrycie kosztów związanych z zarządem (k. 992-1032).

Po rozmowie z oskarżonym na temat karabinku snajperskiego (j.w.) A. J. (1) zdenerwował się i podjął próbę kontaktu z posłem A. C.. Było to na początku 2009 r., ale spotkał się wówczas z jego synem, K. C., (społecznym współpracownikiem posła A. C.), który w 2007 r. zajmował się sprawą zaginięcia małżeństwa D.. W rozmowie z K. C. A. J. (1) powiedział mu o P. B. i jego planach związanych z planowanym pozbawieniem życia braci D.. K. C. poprosił A. J. (1), by zgłosił się na policję i złożył zeznanie, mówił o wyznaczonej nagrodzie, obiecywał, że skontaktuje A. J. (1) z zaufanym policjantem. A. J. (1) nie wyraził na to jednak zgody z uwagi na brak wystarczających gwarancji dla swojego bezpieczeństwa i bezpieczeństwa swoich bliskich. Bał się oskarżonego, czuł się przez niego osaczony.

W dniu 10 lutego 2009 r. – jako kurator w imieniu swojego ojca W. W. (3) D. wniósł powództwo do Sądu Rejonowego w Grodzisku Mazowieckim o nakazanie P. B., Z. B. i K. B. (1) opróżnienie i opuszczenie lokalu mieszkalnego nr (...) znajdującego się w budynku położonym w M. przy ul. (...). Wyrokiem zaocznym z dnia 25 września 2009 r. w sprawie o sygn. akt I C 40/09 Sąd Rejonowy w Grodzisku Mazowieckim nakazał pozwanemu K. B. (1) opuszczenie i opróżnienie ww. lokalu i nadał wyrokowi w tym zakresie rygor natychmiastowej wykonalności. Od tego wyroku pozwany w terminie wniósł sprzeciw. Po przeprowadzeniu postępowania w dniu 15 listopada 2010 r. w sprawie o sygn. akt I C 40/09 Sąd Rejonowy w Grodzisku Mazowieckim wydał wyrok, w którym nakazał P. B. i Z. B. opuszczenie i opróżnienie lokalu mieszkalnego nr (...) położonego w M. przy ul. (...) oraz utrzymał w mocy wyrok zaoczny wydany w 2009 r. w stosunku do pozwanego K. B. (1). Sąd Okręgowy w Warszawie wyrokiem z dnia 18 stycznia 2012 r. ostatecznie oddalił apelację wniesioną przez P. B..

To w postępowaniu I C 40/09 na wniosek oskarżonego został w dniu 15 listopada 2010 r. przesłuchany w charakterze świadka A. J. (1).

Sąd ustalił ponadto, że w dniu 8 lipca 2011 r. A. J. (1) został zatrzymany przez policję z związku z podejrzeniem popełnienia w dniu 19 maja 2011 r. czynu z art. 190 § 1 k.k., z art. 160 § 4 k.k. oraz z art. 35 ust. 1 Ustawy o ochronie zwierząt. (k. 4803 kopia protokołu jego zatrzymania). W związku z tą sprawą w dniu 17 sierpnia 2012 r. do Sądu Rejonowego w Grodzisku Mazowieckim został skierowany przeciwko A. J. (1) akt oskarżenia (kopia k. 4815-4823, sprawa prowadzona pod sygn.. akt II K 686/12).

W drugiej połowie lipca 2011 r. (już po zatrzymaniu i zwolnieniu A. J. (1)) doszło do jego spotkania z oskarżonym P. B.. Spotkanie to miało miejsce na posesji A. J. (1) w M. przy ul. (...), przy stajniach. W trakcie tej rozmowy P. B. zaproponował A. J. (1), że pozbawi życia sąsiadów A. J. (1), z którymi pozostawał w konflikcie, a A. J. (1) w zamian za to dokona zabójstwa braci D.. P. B. powiedział, że zabójstwa tego dokona za pomocą broni (...), w której posiadanie miał w niedługim czasie wejść, mówił o ludziach z G.. A. J. (1) nie zgodził się na tę propozycję P. B. i spotkanie między nimi na tym się zakończyło się. Jeszcze w tym samym miesiącu (na około tydzień przed złożeniem przez A. J. (1) pierwszych zeznań w sprawie) doszło do ponownego spotkania z oskarżonym, na którym P. B. ponowił swoją propozycję, aby to A. J. (1) pozbawił życia braci D. – zwrócił się do niego słowami „załatw szczeniaków”. J. i wtedy odmówił oskarżonemu, przy czym P. B. wspomniał mu również i o tym, że broni, o której mówił mu wcześniej, musi szukać gdzie indziej.

W lipcu 2011 r. A. J. (1) skontaktował się z adwokatem G. W. prosząc go, by umożliwił mu kontakt z prokuratorem. A. J. (1) udzielił przy tym adw. W. pełnomocnictwa do reprezentowania go w czynnościach w Prokuraturze. G. W. w drugiej połowie lipca skontaktował się z prokuratorem Robertem Majewskim z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie i razem z A. J. (1) przyszedł na pierwsze umówione spotkanie. Po rozmowie, prokurator poinformował A. J. (1), że jeżeli złoży zeznania, w sprawie będzie występować jedynie w charakterze świadka a nie pokrzywdzonego, co spowodowało, że udzielone adw. W. przez A. J. (1) pełnomocnictwo utraciło moc.

Pierwsze zeznania A. J. (1) złożył w dniu 28 lipca 2011 r., podczas przesłuchania go w charakterze świadka nie był obecny adw. G. W..

W dniu 28 lipca 2011 r. prokurator Prokuratury Apelacyjna w W. pod sygn. akt (...) wszczął śledztwo w sprawie wielokrotnego w okresie od połowy lat dwutysięcznych do 27 lipca 2011 r. w M. podżegania A. J. (1) przez P. B. do zabójstwa członków rodziny D. tj. w sprawie o czyn z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. (k. 10), powierzając prowadzenie śledztwa CBŚ KGP.

Sąd ustalił ponadto, że w dniu 8 sierpnia 2011 r. w M. między godziną 16.00 a 18.00 na posesji należącej do A. J. (1) doszło do jego spotkania z P. B.. W trakcie rozmowy B. zasugerował, że jest zainteresowany, aby skontaktować go z kimś, kto mógłby „wykonać jego zlecenie”. A. J. (1) zrozumiał, że oskarżonemu chodzi o zabójstwo braci D.. P. B. zaproponował A. J. (1), że poda mu do siebie numer telefonu, którego nikt nie ma tzw. „czysty” numer, że ten numer zapisze na kartce, którą wrzuci do skrzynki pocztowej J.. A. J. (1), będąc po odbytej rozmowie z prokuratorem i funkcjonariuszami CBŚ, nie wyprowadzał P. B. z błędu i powiedział mu, że zna kogoś, z kim będzie mógł on porozmawiać na temat tego zlecenia. Ten zakres informacji, który podał oskarżonemu A. J. (1) był wcześniej uzgodniony z funkcjonariuszami CBŚ. Tego samego dnia około godz. 20.15 P. B. podjechał swoim samochodem marki (...) (taki samochód oskarżony posiada od marca 2000 r. k. 1544) pod posesję A. J. (1) przy ul. (...) w M. i wrzucił do jego skrzynki pocztowej usytuowanej przy furtce wejściowej kartkę z nadrukowanym numerem (...), informując następnie o tym fakcie A. J. (1) (oskarżony wjechał na posesję J. i przez opuszczoną szybę w samochodzie powiedział mu o wrzuceniu kartki z numerem a potem opuścił posesję). A. J. (1) telefonicznie zawiadomił o tym zdarzeniu funkcjonariusza CBŚ. A. J. (1) nie wyjmował kartki ze skrzynki do momentu przyjazdu funkcjonariuszy.

Przedmiotowa kartka papieru koloru białego formatu A4 została zabezpieczona przez policję w dniu 9 sierpnia 2011 r. (protokół oględzin miejsca k. 18-19). Kartkę tę poddano następnie badaniom daktyloskopijnym, w trakcie których na jej powierzchni ujawniono jedno odwzorowanie linii papilarnych (oznaczono je nr 1-1). Odwzorowanie to i odbitki linii papilarnych wskazującego palca prawej ręki na kartach daktyloskopijnych opisanych na personalia oskarżonego P. B. okazały się zgodne ze sobą (opinia biegłego z zakresu badań daktyloskopijnych k. 1318-1328).

W tym miejscu część I uzasadnienia niejawnego.

Nadto ustalono, iż w połowie października 2011 r. – już po drugim spotkaniu P. B. ze świadkami anonimowymi - z inicjatywy oskarżonego doszło do spotkania z A. J. (1). Na spotkaniu tym oskarżony poinformował J., że nie zgadza się na wynajęcie zabójcy, tylko na uprowadzenie synów D., że synów przesłucha, a potem „sam zutylizuje”, przy czym przedstawił J. różne scenariusze tego, co mieli zrobić ludzie, do których oskarżony się zwrócił. Powiedział też J., że ustalił miejsce pobytu chłopców i zaproponował, by to A. J. (1) przekazał „kilerom” pieniądze, za co od oskarżonego miał dostać wynagrodzenie.

W dniu 8 listopada 2011 r. w M. doszło do zatrzymania oskarżonego P. B. (protokół zatrzymania k. 105). Przy oskarżonym został zatrzymany m.in. telefon komórkowy marki (...) o nr abonencki (...) oraz telefon komórkowy również marki (...) o nr (...) (protokół przeszukania osoby k. 107 -109).

W dniu 9 listopada 2011 r. przeprowadzono przeszukanie domu mieszkalnego znajdującego się przy ul. (...) w M. należącego do P. B.. W wyniku tego przeszukania znaleziono trzy sztuki amunicji do broni palnej w postaci naboju karabinowego kal. 6,5 mm x 55 produkcji (...), naboju sztucerowego kal. 308 W. produkcji (...), naboju pośredniego kal. 5,56 mm N. produkcji (...). Naboje te znajdowały się w pokoju dziennym w regale na półce (protokół przeszukania k. 130-133, opinia z zakresu badań broni i amunicji k. 1273-1276).

Na podstawie materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie Sąd ustalił ponadto, że oskarżony P. B. decyzją Komendanta (...) Policji z dnia 8 listopada 2002 r. uzyskał pozwolenie na posiadanie broni palnej sportowej w celu uprawiania strzelectwa sportowego w ilości jednego egzemplarza broni palnej bocznego zapłonu (decyzja k. 4728). W okresie od 1999-2011 r. był członkiem (...), który to klub zgodnie z uchwałami (...) Związku (...) z zakresie organizacji zawodów mógł organizować zawody z wykorzystaniem broni sportowej bocznego i centralnego zapłonu oraz gładkolufowej i zasady takie obowiązywały także w sierpniu 2011 r. (pismo k. 6247).

Ustalono ponadto, że od dnia 27 stycznia 2004 r. na nazwisko oskarżonego i jego żony została w Banku (...) SA w G. (poprzednio (...) Bank SA) wynajęta skrytka sejfowa o nr (...) (zeznania świadka A. W. k. 216-217, kopia dowodu wpłaty kaucji za klucze do skrytki. (...), pismo Banku k. 170). Z kopii dowodu wglądu do przedmiotowej skrytki (k. 219) wynika, iż oskarżony P. B. miał do niej wgląd w dniach 15 października 2007 r., 24 listopada 2008 r., 4 grudnia 2008 r., zaś w dniu 10 listopada 2011 r. (a zatem już po zatrzymaniu oskarżonego) do skrytki tej miała wgląd jego żona Z. B.. W dniu 11 listopada 2011 r. przeprowadzono przeszukanie skrytki sejfowej nr (...) w Banku (...) SA w G.. W trakcie tej czynności w przedmiotowej skrytce ujawniono m.in. dokument w postaci kserokopii wydruku komputerowego z nazwami plików, dokument o nazwie „opis plików W.”, pudełko z płytami CD w ilości 11 sztuk (protokół przeszukania k. 211-215, protokół oględzin ujawnionych rzeczy wraz z materiałem poglądowym (k. 281-292).

Oskarżony P. B. jest osobą niekaraną (k. 7476-7477 dane o karalności). Nie cierpi na żadną chorobę psychiczną ani upośledzenie umysłowe. W dacie zarzucanych mu czynów miał zachowaną zdolność rozpoznania ich znaczenia jak również zdolność pokierowania swoim postępowaniem (opinia sądowo- psychiatryczna i sądowo-psychologiczna k. 3100-3104, k. 3996-4027, k. 4028-4066).

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił przede wszystkim na podstawie zeznań świadków A. J. (1), świadków anonimowych nr 1 i 2, zeznań K. C., W. D. (1), P. D. (szczegółowo omówionych poniżej), W. i E. D. (1), a także częściowo w oparciu o zeznania A. D. (1), B. K. (1), A. P., H. M., E. L., B. K. (2), A. J. (2),-J., J. J. (2), H. C., J. R., H. S. (2), J. P. (1), E. F., M. W. (2), K. W. (1), K. W. (2), a także w oparciu o dokumenty przywołane powyżej w stanie faktycznym, jak również w oparciu o materiały niejawne zgromadzone w przedmiotowej sprawie (szczegółowo opisane w części I niejawnej uzasadnienia), jak również inne dokumenty dołączone do akt przedmiotowej sprawy a ujawnione w trybie art. 394 § 2 k.p.k., ze szczególnym uwzględnieniem opinii biegłego z zakresu informatyki D. G., opinii daktyloskopijnej, opinii z zakresu badania broni i balistyki, opinii sądowo-psychiatrycznej i psychologicznej wydanej w stosunku do oskarżonego.

Ustalając stan faktyczny Sąd miał również na uwadze:

- protokół oględzin akt III K 85/95 Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Północ (k. 2712-2788). W sprawie tej prywatny akt oskarżenia przeciwko oskarżonemu wniósł W. D. (2) w związku ze zdarzeniem z dnia 22 października 1993 r. Na rozprawie w dniu 25 maja 1995 r. W. D. (2) złożył oświadczenie o cofnięciu oskarżenia, w związku z czym postępowanie w przedmiotowej sprawie zostało umorzone;

- protokół oględzin akt (...) Prokuratury Rejonowej w G. w sprawie toczącej się z zawiadomienia W. D. (2) o usiłowaniu pobicia go przez oskarżonego P. B. w dniu 30.09.2005 r. (k. 3121-3130). Postanowieniem z dnia 5 października 2005 r. na podstawie art. 17 § 1 pkt. 1 k.p.k. dochodzenie umorzono z uwagi na brak danych dostatecznie uzasadniających popełnienie czynu;

- protokół oględzin akt (...) Prokuratury Rejonowej w G. – w dniu 17 lipca 2006 r. W. D. (2) złożył zawiadomienie dotyczące sfałszowania dokumentów w postaci decyzji administracyjnej zamiany lokali. Postanowieniem z dnia 31 lipca 2006 r. odmówiono wszczęcia dochodzenia w tej sprawie (postanowienie zostało utrzymane w mocy postanowieniem Sądu Rejonowego w Grodzisku Mazowieckim z dnia 28 sierpnia 2006 r. V Kp 17/07).

- protokół oględzin akt (...) Prokuratury Rejonowej w G. (k. 3166-3182) dotyczących sprawy z zawiadomienia z dnia 21 lipca 2006 r. małżonków D. o utrudnianie im przez oskarżonego zamieszkiwania w domu na posesji w M. przy ul. (...). W dniu 28 grudnia 2006 r. dochodzenie w przedmiotowej sprawie zostało umorzone na podstawie art. 17 § 1 pkt. 2 k.p.k. wobec ustalenia, iż czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego. Na powyższe postanowienie zażalenie złożył wówczas W. D. (2). Sąd Rejonowy w Grodzisku Mazowieckim postanowieniem z dnia 5 maja 2007 r. w sprawie V Kp 36/07 zażalenia tego nie uwzględnił.

- protokół oględzin akt (...) – w dniu 5 stycznia 2000 r. zostało wszczęte dochodzenie o przestępstwo z art. 164 § 2 k.k. w związku z zaistniałym pożarem w budynku mieszkalnym nr (...) przy ul. (...) w G. w dniu 30 grudnia 1999 r. na szkodę I. i S. S. (1). W dniu 5 lutego 2000 r. dochodzenie zostało umorzone wobec niewykrycia sprawców przestępstwa.

- kopię postanowienia ze sprawy (...) Prokuratora Prokuratury Rejonowej W. z dnia 31 marca 1994 r. o umorzeniu postępowania w sprawie uszkodzenia ciała doznanego przez W. D. (2) w dniu 12 grudnia 1993 r. tj. o czyn z art. 156 § 2 d.k.k. wobec stwierdzenia, iż brak jest interesu społecznego w ściganiu z urzędu czynu z oskarżenia prywatnego (częściowa kopia postanowienia k. 5499-5500, akta sprawy w dniu 12.06.2000 r. przekazano na przemiał k. 2548).

- akta sprawy I C 40/09 o eksmisję.

Żadna ze stron postępowania w swoim wystąpieniu końcowym w zasadzie nie odniosła się w sposób szczegółowy do wyjaśnień, jakie w przedmiotowej sprawie złożył oskarżony P. B.. Wyjaśnienia oskarżonego – zwłaszcza tak obszerne jak w przedmiotowej sprawie – są dla każdego Sądu istotnym materiałem dowodowym. To wtedy właśnie oskarżony przedstawia własną wersję wydarzeń, odnosi się merytorycznie do postawionych mu w akcie oskarżenia zarzutów.

Analizując – w kontekście zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego – wyjaśnienia oskarżonego P. B. złożone zarówno w śledztwie, jaki i na rozprawie głównej (k. 142-148, k. 149-153, k. 164-166, k. 199-207, k. 301-308, k. 2693-2696, k. 4440-4451, k. 4477-4491, k. 4517-4532) Sąd doszedł do przekonania, że wyjaśnienia te stanowią przyjętą przez oskarżonego linię obrony ukierunkowaną przede wszystkim na przerzucenie odpowiedzialności karnej na inne osoby, w tym przede wszystkim na świadka A. J. (1). Oskarżony w swoich wyjaśnieniach starał się – przy czym zdaniem Sądu w sposób nieudolny, nieprzekonujący a czasami wręcz naiwny – przekonać, że przedmiotowa sprawa, akt oskarżenia jest wynikiem spisku, jaki przeciwko jego osobie uknuły organy ścigania zainspirowane kłamliwymi zeznaniami A. J. (1), K. C., K. B. (2) w celu przejęcia przez te osoby nieruchomości na ul. (...) i K. w M.. Przekonywał też, że prowadzone w stosunku do jego osoby czynności operacyjne nie były zgodne z prawem – były prowokacją policyjną.

Takiej argumentacji oskarżonego Sąd nie mógł przyjąć, albowiem twierdzenia P. B. nie znajdują obiektywnego potwierdzenia w żadnym z dowodów przeprowadzonych w przedmiotowej sprawie. Oskarżony w sposób bardzo subiektywny interpretował fakty, wypowiedzi świadków, działania przez nich podejmowane – i to w sposób, zdaniem Sądu, sprzeczny z zasadami wiedzy i logiki. Tak naprawdę oskarżony nie przedstawił w swoich depozycjach żadnej logicznej i spontanicznej historii o zdarzeniach, które w swoich depozycjach przywoływał, skupiając się na ich interpretacji, nadając tym wydarzeniom znaczenie, wymiar, którego obiektywnie nie posiadały.

W swoich pierwszych wyjaśnieniach z dnia 9 listopada 2011 r. oskarżony nie przyznając się do czterech zarzuconych mu wówczas czynów po raz pierwszy wskazał, że to A. J. (1) nalegał, by oskarżony popełnił czyny zabronione w stosunku do członków rodziny D. - J. według relacji oskarżonego chciał pozbawić życia swoich własnych sąsiadów (bo był z nimi skonfliktowany) nalegając jednocześnie na oskarżonego, by skorzystał z możliwości skrzywdzenia rodziny D.. Oskarżony stwierdził wówczas, że to J. dążył do wykupu nieruchomości przy ul. (...), a przeszkodę stanowili synowie D.. P. B. w tych wyjaśnieniach podał również, że oświadczył J., że nie jest zainteresowany takim rozwiązaniem, ponieważ jest to niezgodne z prawem, skutkuje to odpowiedzialnością karną. Opisując z kolei, w jakich okolicznościach J. chciał przejąć nieruchomość na ul. (...) oskarżony tłumaczył, że J. miał wizję, chciał ten dom wykupić, doprowadzić do sytuacji, by oskarżony tego domu nie opuścił w drodze eksmisji, bo wtedy J. będzie miał utrudniony dostęp do tej nieruchomości. W tych wyjaśnieniach oskarżony bardzo lakonicznie podawał przy tym, że „J. w nieregularnych odstępach czasu ponawiał swoje naleganie, starając się go przekonać, że jest to jedyne wyjście”, nakłaniał go do zabójstwa synów D., mówił, że ma swoich ludzi, którzy to załatwią, żeby to oskarżony ich zabił przy pomocy tych ludzi.

W tych swoich pierwszych wyjaśnieniach oskarżony podał też, że „ci ludzie” to byli znajomi J.. Podał też, że z tymi ludźmi się spotkał, ale w zupełnie innym celu - w kwestii zakupu broni. Chciał tę broń kupić legalnie, bo myślał, że ci ludzie mają jakieś układy. Przekonywał, że o jego legalnych intencjach świadczy to, że tym ludziom na spotkaniu wręczył zdjęcia tej broni oraz postawił warunki, jak to ma wyglądać tj., że musi dostać fakturę pro forma, by mógł złożyć wniosek o rozszerzenie licencji i patentu strzeleckiego. Twierdził też, że po tym spotkaniu skontaktował się z J., przedstawił mu wynik tego spotkania, a J. okazał bardzo duże niezadowolenie, mówił oskarżonemu, że to jest dla niego niekorzystne finansowo. Nie wiedział jednak, o jaki interes J. chodziło. Oskarżony w trakcie tych pierwszych wyjaśnień podał również kategorycznie, że z tymi ludźmi spotkał się tylko raz, nie miał z nimi innych kontaktów.

To właśnie te pierwsze wyjaśnienia oskarżonego P. B. były dla Sądu bardzo istotne. Oskarżony złożył je bowiem w momencie, w którym nie znał jeszcze materiału dowodowego zgromadzonego w śledztwie, nie wiedział, nie był pewien, czy w stosunku do jego osoby zostały przeprowadzone czynności operacyjne na podstawie przepisów Ustawy o Policji, nie znał treści zgromadzonych materiałów. Analiza tych wyjaśnień – zwłaszcza w porównaniu z później złożonymi przez oskarżonego wyjaśnieniami zarówno na etapie śledztwa jak i postepowania sądowego – prowadzi do jednoznacznego wniosku, że już w tych pierwszych wyjaśnieniach oskarżony w sposób sprzeczny z rzeczywistym przebiegiem wydarzeń opisał przede wszystkim okoliczności i przebieg spotkania ze świadkami anonimowymi. Wyjaśnienia te – składane z udziałem obrońcy co do istoty sprawy - pozostają nadto w rażącej sprzeczności z zeznaniami świadka A. J. (1), jak również z zeznaniami świadków anonimowych. Opisany w tych wyjaśnieniach przez oskarżonego przebieg – jak twierdził tylko jednego spotkania ze świadkami anonimowymi – był zupełnie odmienny od rzeczywistości, oskarżony w tych wyjaśnieniach zataił szczegóły tej pierwszej rozmowy (ograniczając się tylko do wskazania, że rozmowa dotyczyła zakupu broni), zataił fakt kolejnego spotkania, rozmów telefonicznych i kontaktów sms-wych z tymi ludźmi, odmiennie niż było to w rzeczywistości opisał okoliczności złożenia propozycji o nabyciu broni. Przede wszystkim jednak zataił rozmowę ze świadkami anonimowymi na temat zabójstwa braci D., którą to rozmowę Sąd szczegółowo zrelacjonował w części I niejawnego uzasadnienia oraz która to rozmowa została zabezpieczona i nagrana (obraz i dźwięk) w toku czynności operacyjnych policji.

Dodatkowo podając o rzekomym nakłanianiu go przez A. J. (1) do popełnienia zabójstwa synów D. oskarżony w tych pierwszych depozycjach nie podał żadnych szczegółów tych sytuacji, dat, miejsc, ich okoliczności, czy kontekstu. Nie podał też żadnych okoliczności, które wskazywałyby, że A. J. (1) nakłaniał go do pozbawienia życia małżonków D.. Żaden z przeprowadzonych w sprawie dowodów nie wykazał ponadto, by to A. J. (1) chciał nabyć nieruchomość przy ul. (...), żeby na ten temat rozmawiał z W. D. (2), o czym wyjaśniał oskarżony. Wręcz przeciwnie zgromadzony w sprawie materiał dowodowy wskazuje, iż to oskarżony był zainteresowany niezakłóconym zamieszkiwaniem na posesji przy (...), na którą poczynił określone nakłady majątkowe. To on osobiście swoimi działaniami utrudniał i uprzykrzał rodzinie D. zamieszkiwanie na tej posesji. To on wreszcie z członkami rodziny D. prowadził spory sądowe, administracyjne, to on z W. D. (2) (w różnych konfiguracjach) występował w postępowaniach karnych. Żaden dowód nie potwierdza też i tego, by A. J. (1) w jakikolwiek sposób był zainteresowany – jak to określał oskarżony w swoich depozycjach – przejęciem przedmiotowej nieruchomości. Bracia W. i P. D. nie znali A. J. (1), nie widzieli go na przedmiotowej posesji. O A. J. (1) w swoich zapiskach nigdy nie wspominał również W. D. (2). Nadto prezentowany przez oskarżonego sposób, w jaki A. J. (1) miał przejąć tę nieruchomość (dopiero po jej zasiedzeniu przez oskarżonego) zupełnie nie przekonuje z punktu widzenia obowiązujących w tym zakresie przepisów prawa i logiki. Oskarżony i w tym zakresie swoje wyjaśnienia później zmienił. Przy czym to oskarżony w sprawie cywilnej o eksmisję, w której występował jako pozwany i w której był niewątpliwie zainteresowany jej ostatecznym rozstrzygnięciem, wykorzystał A. J. (1) (osobę, która mu rzekomo groziła) do złożenia określonej treści zeznań na swoją korzyść.

Jak wskazano powyżej w tych pierwszych wyjaśnieniach oskarżony przyjął określoną wersję wydarzeń, określoną linię obrony, którą potem prezentował w kolejnych swoich depozycjach. Z tym jednak, że ta linia obrony była przez oskarżonego zmieniania w taki sposób, który ewidentnie wskazuje na to, że oskarżony kolejne swoje wyjaśnienia starał się dopasować do wyników toczącego się postępowania dowodowego oraz własnej wiedzy odnośnie tych wyników.

Najdobitniej świadczą o tym następujące wyjaśnienia oskarżonego P. B..

Wyjaśnienia, w których oskarżony podawał okoliczności dotyczące wątku podsłuchów rozmów W. D. (2). W tym zakresie w śledztwie oskarżony zupełnie odmiennie niż przed Sądem opisał okoliczności, w jakich ujawnił podsłuch – urządzenie nagrywające, w jakich potem wszedł w posiadanie tych nagrań, jak je kopiował i opisywał, gdzie te nagrania potem przechowywał. W wyjaśnieniach z 10 listopada 2011 r. złożonych na posiedzeniu w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania P. B. po raz pierwszy wprowadził wątek owych podsłuchów. Stwierdził wówczas, że to policja wraz z prokuraturą założyły podsłuch w mieszkaniu W. D. (2) i że w czynnościach tych brał udział A. J. (1). Miało to nastąpić około rok przed zaginięciem W. D. (2) a z nagrań miało wynikać, że W. D. (2) – po zaginięciu swojej żony – obawiał się o swoje życie i życie swoich synów. Oskarżony stwierdził wówczas, że udało mu się skopiować te nagrania, bo na strychu znalazł urządzenie, dyktafon (nagrania obejmowały 70-80 godzin). Potem miejscowa policja wielokrotnie groźbą zmuszała go do oddania tych nagrań, podobnie jak J.. Przyznał wtedy, że nagrania te przechowywał w skrytce bankowej oraz sprecyzował, że uzyskał je już po zaginięciu W. D. (2). Podał również, że bał się ujawnić te nagrania. Wypytywany o te okoliczności podał w końcu, że dyktafon ten zabrał mu ostatecznie A. J. (1), pobił go, podał, że było to po 2007 r. Z kolei w dniu 13 grudnia 2011 r. P. B. wyjaśnił, że kilka miesięcy po zaginięciu E. D. (1) powiedział mu o tych nagraniach A. J. (1) a dopiero po kilku kolejnych miesiącach przypadkowo znalazł to urządzenie. Nie chciał jednak wówczas wyjawić, co z tym urządzeniem zrobił tłumacząc, iż ujawnienie tej okoliczności stanowiłoby zagrożenie dla życia jego i jego rodziny, że jest to zagrożenie ze strony J.. Nie twierdził już wtedy, że to był podsłuch policji, a jedynie, że policja żądała od niego zwrotu tych nagrań. Snuł dywagacje (bo w tym zakresie oskarżony nie wypowiadał się kategorycznie), że A. J. (1) przechwycił to urządzenie, był w jego posiadaniu. Podał nadto, że on te nagrania skopiował, bo chciał mieć obiektywną wiedzę dotyczącą zaginięcia małżonków D.. Dalej – z tym, że w ocenie Sądu w sposób pokrętny, niejednoznaczny – tłumaczył, że razem z J. dokonali przegrania tych nagrań na nośniki pamięci, płyty CD, po czym stwierdził, że oryginalne urządzenie wykradł J. celem zapewnienia sobie bezpieczeństwa, nagrania powielił, ukrył na terenie P. ( część w domu, w skrytce bankowej) i S.(w tym w S.ukrył oryginały tych nagrań). W tych wyjaśnieniach P. B. podawał również, że kopie tych nagrań sporządzał razem z J., razem też je opisywali, przy czym po przeczytaniu protokołu swoich wyjaśnień dodał, że opisania tych płyt dokonał własnoręcznie, ale na żądanie A. J. (1). Na rozprawie przed Sądem w dniu 8 kwietnia 2013 r. oskarżony oświadczył, że tych poprzednich wyjaśnień z dnia 10 listopada 2011 r. nie potwierdza. Przy czym z jego oświadczenia wynika, że kwestionował on przede wszystkim zapisy, które nie zostały mu ujawnione, nie odnosiły się do treści jego wyjaśnień a dotyczyły stanowiska prokuratora biorącego udział w posiedzeniu. Co istotne na rozprawie tej po raz kolejny oskarżony zmienił wersję co do nagrań rozmów W. D. (2) podając, że nie dotykał znalezionego na strychu urządzenia, że to A. J. (1) pokazał mu te nagrania a kiedy opuścił pomieszczenie, oskarżony spisał dane z dysku, przepisał jego nazwę, numer seryjny. Potem podał, że kupił taki sam dysk i podmienił go, a u J. został czysty dysk bez żadnych napisów.

Dokonując oceny tych fragmentów wyjaśnień P. B. Sąd doszedł do przekonania, że podawana przez niego wersja, że przedmiotowe podsłuchy założyła W. D. (2) policja przy udziale A. J. (1), że zarówno policja jak i J. groźbami żądali potem od oskarżonego wydania tych nagrań jest całkowicie nielogiczna i niespójna. W ocenie Sądu materiał dowodowy (w tym zeznania A. J. (1), a także opinia biegłego z zakresu informatyki D. G.) niezbicie wskazuje, że to oskarżony osobiście podsłuchiwał W. D. (2), nagrywał jego rozmowy telefoniczne, rozmowy prowadzone w mieszkaniu z synami oraz, że nagrania te potem przechowywał we własnej skrytce bankowej. Wypytywany przed Sądem o rozbieżności w swoich wyjaśnieniach oskarżony zasłaniał się niepamięcią, złym samopoczuciem, zmęczeniem, utratą koncentracji. P. B. w swoich wyjaśnieniach przywiązywał do treści tych nagrań bardzo duże znaczenie podając, iż są na nich zawarte informacje na temat zaginięcia E. D. (1), niebezpieczeństwa grożącego W. D. (2) i jego synom. Sąd zapoznał się z nagraniami ujawnionymi w skrytce sejfowej oskarżonego (stenogram biegłego D. G.) i doszedł do przekonania, że oskarżony w bardzo subiektywny sposób odczytuje treść nagranych tam wypowiedzi W. D. (2). Zdaniem Sądu w tych wypowiedziach w żaden sposób nie można się doszukać informacji, które pozwoliłyby, jak to sugerował oskarżony, na ustalenie losów zaginionej E. D. (1), by te nagrania stanowiły dowód wskazujący na tożsamość jakiejkolwiek osoby stojącej za jej zaginięciem, czy też osoby realnie zagrażającej W. D. (2) i jego synom. Zdaniem Sądu nagrywanie przez oskarżonego tych rozmów W. D. (2) było jednym z elementów kontroli oskarżonego nad jego osobą, oskarżony chciał znać plany W. D. (2) przede wszystkim odnośnie nieruchomości przy (...).

Dziwi też i to, że oskarżony będąc tak zastraszony przez A. J. (1) – jak sam twierdził w jednej z podawanych przez siebie wersji– dokonywał razem z nim przegrywania tych nagrań, ich opisywania – dowodów, które według relacji oskarżonego miały go przed J. chronić. Przy czym zaznaczyć należy, że według wersji prezentowanej już przed Sądem, oskarżony po uzyskaniu tych nagrań nie musiał się już bać A. J. (1) - jak sam bowiem podał - podmienił dysk z nagraniami. Mógł więc wtedy powiadomić organy ścigania o opisywanych przez siebie przestępczych zachowaniach A. J. (1) wobec jego osoby. Wypytywany o to podał jednak, że nadal się J. obawiał i wprowadził kolejną nową okoliczności, iż te nagrania dalej pozostały na laptopie A. J. (1). Powyżej przytoczone argumenty wskazują, iż tych wyjaśnień oskarżonego jako nielogicznych, zmiennych nie można było uznać za wiarygodne i prawdziwe.

Płyty z nagrań rozmów W. D. (2), jak i pliki na nich zapisane – miały charakterystyczny opis „pliki W.”, policja przywozi „W.”, cd. Rozmowy W. na Niebieską Linię”, „rozmowa W. z K. ze zrzeszenia”, „W. dzwoni na niebieską linię i pyta o J. P.”, „W. dzwoni na niebieską linię w spr. przemocy”, „W. opowiada W. o jego rozbitym aucie”, „W. rozmawia z D. J. z ul. (...)”, „w. rozmawia z ławnikiem K.”, „W. rozmawia z T.”. Takim właśnie pojęciem – w rozmowach z A. J. (1) – oskarżony P. B. opisywał członków rodziny D. a zwłaszcza W. D. (2). Oskarżony wprawdzie tłumaczył, że takie określenie przejął od A. J. (1) i w taki sposób W. D. (2) określała policja, ale Sąd i tych wyjaśnień nie uznał za wiarygodne. Nie tylko dlatego, że były one sprzeczne z tym, co zeznał świadek J. i z ustaleniami biegłego D. G., ale przede wszystkim dlatego, że z materiałów zgromadzonych w aktach sprawy wynika, że także na nagraniach sporządzonych osobiście przez oskarżonego (przyjazd W. D. (2) na posesję w asyście policji), do czego oskarżony sam się przyznał przed Sądem oraz na dokumentach zabezpieczonych w trakcie przeszukania pomieszczeń zajmowanych przez oskarżonego ujawniono odręczne zapiski oskarżonego, w których na określenie W. D. (2) używa właśnie słowa (...) (np. k. 2360 pojawia się tam zapis „W. wykazuje dużą wiedzę z zakresu fałszowania dokumentacji urzędowej (…), dlaczego ojciec W. tak szybko mu sprzedaje”, k. 506 „pismo W., wezwanie dla W., list W.”, k. 534 „na okoliczność umowy z W.”, „powodem o eksmisję powinien być W. a nie W.”, „W. postawiłem zarzut”, k. 569 „ w piśmie W. (…), k. 609v, ), i to pisanego w zasadzie za każdym razem wielką literą. Nadto w trakcie oględzin segregatorów z dokumentami zabezpieczonymi w dniu 8 listopada 2011 r. podczas czynności przeszukania pomieszczeń mieszkalnych przy ul. (...) zajmowanych przez oskarżonego w segregatorze opisanym jako „D. art. prasowe” oprócz wycinków prasowych na temat sprawy zaginięcia małżeństwa D., A. i K. C. ujawniono w jednej z koszulek niebieska płytę CD (...) z numerem dookoła otworu (...) z odręcznym napisem „Folder (...) pliki W.”, co wskazuje w ocenie Sądu dodatkowo, że to oskarżony samodzielnie nie tylko dokonywał tych nagrań, ale je kopiował i opisywał w charakterystyczny, zrozumiały tylko dla siebie sposób (protokół oględzin k. 2167 -2234).

Wskazać również należy, że wyjaśnienia oskarżonego odnośnie okoliczności nagrywania W. D. (2) nie zasługują na wiarygodność jeszcze z jednego powodu. Do dnia 8 kwietnia 2013 r. oskarżony w swoich wyjaśnieniach prezentował tezę, że nagrania te uzyskał w podstępny sposób od A. J. (1). Jednak na konkretne pytanie Sądu, kto sporządził nagranie - plik o nazwie „policja odwozi W. do aresztu” oskarżony przyznał, że on sam, ale nie wie dlaczego oraz (wyjaśniając dalej, jedynie po to by uwiarygodnić wcześniejsze swoje wersje), że nagranie to cenzurował A. J. (1) i on wymyślił dla tego nagrania nazwę. Okoliczność ta - to zdaniem Sądu – kolejny przykład świadczący o tym, że oskarżony nieprawdziwie opisuje zdarzenia z przeszłości, starając się przerzucić odpowiedzialność karną na inne osoby.

Świadczą o tym i te wyjaśnienia oskarżonego, które złożył dopiero przed Sądem, a w których podawał, że z uwagi na coraz bardziej agresywne zachowanie A. J. (1) podjął wstępną decyzję, że aby się od niego uwolnić musi zdobyć materiały albo dowody świadczące o mechanizmie tych przestępstw i dowody związane z podżeganiem go do zabójstwa synów D. (o takich swoich motywach nie wyjaśniał w śledztwie). Przekonywał, że z tego powodu i powodu gróźb J. zgodził się na spotkanie z tymi L.. W śledztwie oskarżony jednoznacznie podał, że celem spotkania z ludźmi od J. była jedynie chęć zakupu broni i to w sposób legalny. Jeśli te twierdzenia oskarżonego byłyby prawdziwe, to treść rozmów, jakie oskarżony przeprowadził bezpośrednio ze świadkami anonimowymi, czy też treść sms-ów wymienianych z tymi osobami, miałaby – zdaniem wyrokującego w sprawie Sądu - zupełnie inny charakter i inną treść. Analiza wypowiedzi oskarżonego w trakcie spotkań ze świadkami anonimowymi (szczegółowo opisana w stanie faktycznym część I niejawnego uzasadnienia) w żadnym momencie nie wskazuje, by oskarżony działał wówczas w imieniu innej osoby, by zachowywał się w taki sposób, który można byłoby ocenić jako działanie, zachowanie zmierzające do pozyskania dowodów na przestępcze działanie A. J. (1). To oskarżony sam z siebie negocjuje cenę za usługi (...), to on układa plany zabójstwa, ewentualnie jedynie porwania przez (...) a następnie przekazania porwanego oskarżonemu, to on zapewnia (...), żeby się nie martwili ewentualnym ujawnieniem ich wizerunków przez ofiary, bo on spowoduje, że osoby te „znikną na zawsze”. W ani jednym momencie nie padają z ust oskarżonego takie słowa, które wskazywałby, że jest on czyimś pośrednikiem, że musi sprawę z kimś jeszcze skonsultować. W trakcie tej rozmowy zaznacza też w sposób jednoznaczny i kategoryczny, że to dla siebie (na czas planowanego przestępstwa) musi zapewnić alibi. Podkreślić również należy, że w śledztwie (k. 199-207) oskarżony sprzecznie z materiałem dowodowym opisał okoliczności, w jakich nabył kartę SIM z numerem do kontaktów z (...). Wyjaśnił bowiem, że kupił ją na polecenie J., włożył do telefonu (...), który następnie zabrał mu J. informując go, że z tego telefonu wyśle kod (...) Twierdził, że telefon ten był do kilkunastu dni w posiadaniu A. J. (1), a gdy mu go zwrócił na telefonie tym ujawnił korespondencję wysłaną do (...) z sierpnia może września 2011. Przedstawiona przez oskarżonego wersja wydarzeń pozostaje w całkowitej sprzeczności z ustalonym powyżej materiałem dowodowym, szczegółowo opisanym w części I niejawnej uzasadnienia.

Oskarżony P. B. twierdził nadto, że A. J. (1) kontrolował go przez cały okres czasu, w którym trwały jego kontakty ze świadkami anonimowymi, zmieniając też te wyjaśnienia i podając, iż odnosił wrażenie, że J. zna treść jego rozmów z (...), choć na ten temat z nim nie rozmawiał. Z jednej strony wyjaśnieniom oskarżonego przeczą stanowcze w tym zakresie zeznania świadka A. J. (1), jak również z zabezpieczonych nagrań z podsłuchu rozmów telefonicznych oskarżonego nie wynika, by podawane przez oskarżonego wydarzenia w ogóle miały miejsce. Odnotowano w trakcie tych czynności operacyjnych w okresie od 13 do 21 sierpnia 2011 r. 5 połączeń telefonicznych pomiędzy oskarżonym a świadkiem A. J. (1) na jego numer(...) przy czym treść tych rozmów nie jest w ogóle związana ze sprawą, przy czym ich analiza wskazuje, że obaj rozmówcy zwracają się do siebie po imieniu, zdrobniale, sprawiają wrażenie osób dobrze się znających, będących w zażyłych kontaktach. Również wyjaśnienia oskarżonego odnośnie gróźb kierowanych wobec jego osoby przez A. J. (1) i podżegania go do zabójstwa pokrzywdzonych nie były dla Sądu wiarygodne. Jak wskazano powyżej w śledztwie w tym zakresie P. B. wypowiadał się w sposób bardzo lakoniczny. Przy czym w swoich wyjaśnieniach z dnia 1 grudnia 2011 r. podał, że od lat był terroryzowany przez A. J. (1) i zmuszany przez niego do porwania i zabicia członków rodziny D. oraz D. B. właściciela firmy (...), wskazując, iż motywem działania J. była chęć przejęcia ich nieruchomości. Podnieść należy, iż wątku osoby właściciela firmy (...) w takim kontekście oskarżony więcej już w swoich późniejszych wyjaśnieniach nie podnosił. Z kolei dopiero na rozprawie w dniu 4 marca 2013 r. oskarżony opisując swoją znajomość z A. J. (1) podał, że zaczął się z nim częściej spotykać po 2005 r. W tym zakresie podał, „spotkania te były raczej z inicjatywy J., spotykaliśmy się raczej u niego w domu” oraz, że J. nigdy nie nakłaniał go do zabójstwa małżonków D. a jedynie do zabójstwa ich synów – zaczęło się to, gdy toczyła się sprawa o eksmisję, kiedy to J. powiedział wprost, że żeby uniknąć eksmisji powinno się zlikwidować synów D., zacytował nawet słowa, które wówczas od J. usłyszał „musisz lub trzeba ich zabić”. Wyjaśnił też, że początkowo A. J. (1) nie mówił, co będzie jak oskarżony tego nie zrobi, ale potem miał na niego coraz bardziej nalegać a nasiliło się to po 2009 r. Wtedy kilkanaście a nawet kilkadziesiąt razy J. nakłaniał go do tego, a po raz ostatni w II połowie 2011 r., na dwa-trzy miesiące przed jego aresztowaniem. Wyjaśnił dalej, że starał się unikać kontaktów z J., bał się go, bo był on coraz bardziej agresywny wobec niego i tu tytułem przykładu wskazał sytuację związaną z posesją przy K. –gdy J. zagroził mu osobą F., którego J. znał, a którego z groźbami do oskarżonego wysłał K. B. (2). Dalej oskarżony podał, że J. twierdził, że ma ludzi, którzy pozbawią życia synów D.. Namawiał go i zmuszał, żeby z tymi ludźmi się spotkał i żeby ustalił szczegóły przestępstwa. Zdaniem oskarżonego to A. J. (1) ustalił cały scenariusz, chciał, by oskarżony na spotkaniu z tymi ludźmi podał z imienia i nazwiska osoby (po czym sprecyzował, „to znaczy nie, chyba chodziło o podanie adresów zamieszkania i zdjęć z wizerunkiem). J. nie mówił jak mają oni zostać pozbawieni życia, to oskarżony miał powiedzieć, że zleca dokonanie zabójstwa konkretnych osób. W swoim scenariuszu J. podawał cenę za zabójstwo 15 000 euro za osobę. Oskarżony przekonywał, że nie chciał się na to zgodzić, ale J. całymi miesiącami na to nalegał. Gdy powiedział J., że jeśli nie zaprzestanie swojej działalności będzie zmuszony powiadomić o tym organy ściągania, J. zagroził mu, że przy pomocy F. go zlikwiduje. Wtedy – jak dalej tłumaczył oskarżony – podjął wstępną decyzję o konieczności zdobycia materiałów świadczących o mechanizmie przestępstw J. i zgodził się na spotkanie z (...)

Analiza tych wyjaśnień – zdaniem Sądu - wskazuje, że oskarżony wyjaśnienia te dopasował do wyników zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Podawanych przez niego okoliczności w żaden sposób nie można zweryfikować innymi dowodami, oskarżony nie podał żadnych szczegółów dotyczących spotkań z J., ich czasu, kontekstu, o okolicznościach tych nie mówił w śledztwie. Opisując z kolei rzekomy scenariusz zabójstwa opracowany przez J. również nie podał wszystkich szczegółów, a te które wskazał (jak np. okoliczności dotyczące osób, na które miało być zlecenie zabójstwa, „cena za głowę”) zostały dopasowane do rzeczywistej treści pierwszej rozmowy, jaka odbyła się pomiędzy oskarżonym a świadkami anonimowymi. Zdaniem Sądu oskarżony celowo wprowadził tu także wątek osoby S. F. (1), na którego rzekomo miał powoływać się A. J. (1) grożąc oskarżonemu śmiercią. Świadek A. J. (1), S. F. (2) i K. B. (2) w swoich zeznaniach zaprzeczyli tym wyjaśnieniom oskarżonego a Sąd nie znalazł żadnego powodu, dla których ich zeznania w tym zakresie można byłoby zakwestionować (szerzej będzie o tym mowa poniżej). Zdaniem Sądu osoby S. F. (1) i K. B. (2) zostały przez oskarżonego wykorzystane w sposób instrumentalny, by uwiarygodnić przyjętą przez niego linię obrony.

Podkreślić też należy, że nie przekonały Sądu te wyjaśnienia P. B. także dlatego, że wyjaśniając na rozprawie w dniu 27 marca 2013 r. oskarżony podał, w trakcie rozmowy z (...) zmienił wersję ustaloną przez J. i w tajemnicy przed A. J. (1) wprowadził element porwania. Zrobił tak, bo jego głównym celem była „możliwość zapoznania się z wybranym modelem broni oraz możliwość zdobycia dowodów o mechanizmie przestępczym J.”. Trudno bowiem uwierzyć, że oskarżony żyjąc od kilku lat w strachu przed A. J. (1), na spotkaniu z ludźmi – według relacji oskarżonego – znanych J., z którymi miał on kontakt, zabójcami, sam z siebie zmienił ustalony przez J. scenariusz i to w sytuacji, gdy oskarżony na to spotkanie nie zabrał żadnego urządzenia, które umożliwiłoby mu nagranie tej rozmowy i zdobycie dowodów, o których sam wyjaśniał. Analiza nagrania tej pierwszej rozmowy oskarżonego ze świadkami anonimowymi (co podnoszono już powyżej a co należy ponownie podkreślić) w jednoznaczny sposób wskazuje, że celem oskarżonego nie było – jak podał na tej rozprawie – rozeznanie z kim ma do czynienia, tylko czynienie konkretnych ustaleń co do zabójstwa pokrzywdzonych, a wątek dotyczący broni rzeczywiście wypłynął wtedy po raz pierwszy od oskarżonego – z tym, że nie był to główny temat tej rozmowy a sposób zachowania oskarżonego na tym spotkaniu wskazuje, że czuł się on wtedy bardzo swobodnie, naturalnie, bez skrępowania, bezpiecznie. Zaznaczyć nadto należy, że oskarżony żadnego urządzenia nagrywającego nie zabrał również na drugie spotkanie ze świadkami anonimowymi, a jego wyjaśnienia w tym zakresie złożone na rozprawie w dniu 27 marca 2013 r. nie przekonują co do ich wiarygodności z punktu widzenia zasad logicznego rozumowania – P. B. twierdził wtedy bowiem, że takiego urządzenia nie zdążył kupić, czy też nie mógł kupić, powoływał się na brak w tym zakresie pamięci, problemy z zakupem takiego urządzenia. Gdyby wyjaśnienia oskarżonego rzeczywiście były wyjaśnieniami prawdziwymi, gdyby znajdował się on wówczas w przymusowej sytuacji życiowej (tj. gdyby rzeczywiście bał się A. J. (1), który groził mu śmiercią) oskarżony miał czas, by nabyć takie urządzenie. Mógł również wykorzystać telefon komórkowy wyposażony w dyktafon. Z przebiegu pierwszego spotkania oskarżony wiedział przecież, że nie był przez owych (...) przeszukiwany, nie żądali od niego, był wyłączył telefon komórkowy. Wiedział zatem, że bez trudu mógłby takie urządzenie wykorzystać.

Sprzecznie ze zgromadzonym materiałem dowodowym oskarżony wyjaśniał przed Sądem również w zakresie i tego, że po drugim spotkaniu z (...) spotkał się z A. J. (1), który miał do niego pretensje, że powiedział tym ludziom, iż odstępuje od jakichkolwiek czynności związanych z ich wcześniejszymi rozmowami oraz że to J. zajmuje się tym sprawami. Zarówno z zeznań A. J. (1) jak i zeznań świadków anonimowych jednoznacznie wynika, iż osoby te w czasie śledztwa nie miały ze sobą żadnych kontaktów. A. J. (1) jednoznacznie i kategorycznie twierdził, że to na spotkaniu z oskarżonym w połowie października 2011 r. dowiedział się od niego, że woli by osoby, z którymi się spotkał porwały braci D. a on sam, po ich przesłuchaniu, ich zabije. Ta relacja świadka J. jest logiczna i spójna a nadto jednoznacznie wpisuje się w treść rzeczywistej rozmowy, jaką oskarżony odbył ze świadkami anonimowymi w czasie drugiego spotkania (co zostało szczegółowo opisane w części I niejawnego uzasadnienia). Analiza treści tej rozmowy jednoznacznie również wskazuje, że na spotkaniu tym oskarżony nie „odstąpił od jakichkolwiek czynności z wcześniejszymi rozmowami z (...)” a jedynie sprawę tę odłożył na jakiś czas i że w przyszłości to nie będzie jedna sprawa, ale więcej.

Wyjaśnienia oskarżonego P. B. nie przekonują i dlatego, że zupełnie sprzeczne z doświadczeniem życiowym, logiką są te jego tłumaczenia, które dotyczą powodów, dla których nie zdecydował się powiadomić organów ściągania o rzekomych groźbach, jakie stosować miał wobec niego A. J. (1), o podżeganiu oskarżonego do zabójstwa synów D.. Jego depozycje, że nie miał zaufania do organów ścigania, bo nie zajęli się sprawą włamania na ul. (...), sprawą F. – nie są logiczne i przekonujące, albowiem w tych właśnie sprawach oskarżony kontaktował się z organami ścigania. To, że sprawy te nie zakończyły się po myśli oskarżonego nie może tłumaczyć motywacji oskarżonego. Przecież oskarżony – jak sam twierdził – przynajmniej do 2008 r. był w posiadaniu nagrań o rzekomych przestępczych działaniach A. J. (1) i według jego twierdzeń, na nagraniach tych zostały zapisane owe groźby ze strony J., owe podżegania. Trudno uwierzyć, że oskarżony żyjąc w strachu przed J. (przez wiele lat) czekał na to, że w przyszłości uda mu się pozyskać – jak twierdził – mocniejsze dowody winy A. J. (1). Takiego myślenia i zachowania oskarżonego nie da się uznać jako logicznego w kontekście podjętego przez niego działania na spotkaniach ze świadkami anonimowymi.

Nadto ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wynika, że oskarżony w dużo bardziej błahych sprawach sięgał po pomoc organów ścigania, bardzo sprawnie wykorzystywał też procedury cywilne, administracyjne w różnego rodzaju sporach prawnych, które prowadził nie tylko z rodziną D.. Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że oskarżony był w posiadaniu szeregu dokumentów dotyczących W. D. (2), jego prywatnej korespondencji, posiadał kserokopie z różnych spraw sądowych, z leczenia szpitalnego E. D. (1). Oskarżony w przeszłości nie miał oporów, by skorzystać z pomocy kolegi – policjanta z (...) W. G., by ustalić tożsamość osoby S. F. (1). Nadto szczegółowa analiza wyjaśnień oskarżonego odnośnie materiałów, które były w rzekomym posiadaniu oskarżonego, a które miałyby obciążać J. prowadzi do wniosku, że wyjaśnienia te nie są jednoznaczne, jasne, oskarżony odpowiadał pytaniem na pytanie. Sąd ustalił, że przez znaczny okres czasu oskarżony nagrywał prywatne rozmowy W. D. (2), nagrał nawet fakt jego zatrzymania przez policję, nagrał też wizytę na posesji S. F. (2). Nagrania te oskarżony przechowywał w bankowej skrytce. Zatem dlaczego oskarżony – skoro tak bał się świadka J., który mu groził, podżegał do popełnienia najpoważniejszych przestępstw, przez tyle lat nie przechowywał w taki sam sposób nagrań swojego rzekomego oprawcy, J. (sam oskarżony twierdził przecież, że nagrywał rozmowy z J.), dlaczego przechowywał je na ul. (...), gdzie miał dostęp – i to utrudniony- jedynie do 2008 r. ( brak tych nagrań stwierdził dopiero w 2010 r.). Zdaniem Sądu to kolejny element linii obrony oskarżonego. W ocenie Sądu opisywanych przez oskarżonego sytuacji po prostu nie było, oskarżony nie miał co dokumentować z rozmów z A. J. (1), gdyby zostały one nagrane a potem ujawnione, mogłyby zaszkodzić nie J., a tylko i wyłącznie oskarżonemu P. B.. Oskarżony wykorzystał – zdaniem Sądu – incydent związany z rzekomym włamaniem do pomieszczeń zajmowanych przez jego rodzinę na posesji przy (...), by w toku niniejszej sprawy twierdzić, że zginęły mu wówczas nie tylko pieniądze w kwocie 200 tys. euro ale przede wszystkim owe nagrania rozmów z J.. Abstarhując od faktu, że nikt rozsądny nie przechowuje takiej kwoty pieniędzy w miejscu, do którego ma utrudniony dostęp, poza miejscem swojego stałego zamieszkania, to dziwnym wydaje się, dlaczego i tych rzekomych nagrań oskarżony nie przechowywał w skrytce bankowej – zwłaszcza, że zdaniem oskarżonego miały one dowodzić przestępczej działalności A. J. (1). Takiego wydźwięku nie miały nagrania W. D. (2), które oskarżony w takiej skrytce przecież przechowywał.

W ocenie Sądu całkowicie niewiarygodne, nieprzekonujące a wręcz naiwne były i te wyjaśnienia oskarżonego, w których opisał on okoliczności zwrócenia się do świadków anonimowych o zakup broni palnej. Sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, zasadami logiki są bowiem takie twierdzenia, że oskarżony liczył, iż owi L. przekażą mu fakturę pro forma na zakup broni, którą później oskarżony będzie mógł legalnie się posługiwać np. w zawodach strzeleckich. Przecież z wyjaśnień samego oskarżonego wynika, że wiedział on, iż idzie na spotkanie z przestępcami, osobami, którym będzie mógł zlecić zabójstwo, porwanie. Nadto wyjaśnienia te sprzeczne są z zabezpieczonym nagraniem owej rozmowy, z ust oskarżonego nie pada bowiem żadne pytanie o źródło pochodzenia broni, czy jakieś dokumenty legalizujące jej zakup. Oskarżony nadto nie posiadał pozwolenia na posiadanie broni palnej, a sposób jej nabywania do celów sportowych pozostawał w gestii właściwych komendantów policji, którą to procedurę oskarżony znał. Nieprzekonująco na ten temat P. B. wyjaśniał również w śledztwie (k. 306) podając, iż nosił się z zamiarem zakupienia karabinu (...) i chciał zapoznać się z tym modelem, bo jedną z dyscyplin uprawianych na zawodach strzeleckich jest strzelanie z karabinu snajperskiego.

Sąd zauważył również, że oskarżony w trakcie składania wyjaśnień na rozprawie głównej bardzo się kontrolował, dobierał słowa, dbając, by użyć je w jak najkorzystniejszym dla siebie kontekście, jego wyjaśnienia nie były zatem spontaniczne. Np. w śledztwie podawał, że „ten starter (...) kupił do kontaktów”, by potem sprecyzować, „którego zakup polecił mu J.”. Podał również wtedy, co pozostaje w sprzeczności z ustalonym stanem faktycznym, że numer ten przekazał J. na kartce papieru, którą dał mu do ręki i że J. używał tego numeru przez kilka lub kilkanaście dni, którego użył co najmniej dwukrotnie, wysyłając kod, że zobaczył później, że były tam połączenia i sms (jego wyjaśnienia k. 306). Jak podniesiono pozostaje to w rażącej sprzeczności z ujawnionym materiałem dowodowym. Przede wszystkim w swoich wyjaśnieniach oskarżony nie sprecyzował, kiedy dokładnie A. J. (1) miał mu zwrócić ten telefon komórkowy z numerem abonencki (...). Z materiału dowodowego wynika natomiast, iż karta z nadrukowanym numerem telefonu została osobiście przez oskarżonego wrzucona do skrzynki pocztowej A. J. (1) w dniu 8 sierpnia 2011 r. w godzinach wieczornych, a w dniu 9 sierpnia 2011 r. zabezpieczona przez policję. Z materiałów niejawnych jednoznacznie wynika, iż pierwsze połączenia na ten numer telefonu zostały wykonane w ramach czynności operacyjno-rozpoznawczych dopiero w dniu 18 sierpnia 2011 r. ( (...) tego numeru telefonu zarządzono od dnia 12 sierpnia 2011 r. zaś czynności w trybie art. 19 a ust. 1 Ustawy o Policji od dnia 18 sierpnia 2011 r. od godz. 10:29), w tym też dniu oskarżony oddzwonił na numer świadków anonimowych. Okoliczności te zatem wykluczają twierdzenia oskarżonego, że ze świadkami anonimowymi kontaktował się również A. J. (1).

Z kolei na rozprawie w dniu 4 marca 2013 r. – odpowiadając na pytania Sądu – oskarżony tłumaczył np., że „najprostszym sposobem będzie nagranie rozmów z L., tak jak to wcześniej robiłem z nagraniami rozmów z J. (…), do chwili zatrzymania byłem w posiadaniu tych nagrań”. Wypytany o rozbieżność co do momentu posiadania tych nagrań z rozmów z A. J. (1) oskarżony powołał się w tym miejscu na złe samopoczucie, na to, że nie wszystko słyszy, że musi się domyślać treści zadawanych mu pytań.

Na rozprawie w dniu 6 lutego 2014 r. (k. 5718-5719) – w czasie przesłuchania świadka anonimowego nr 2 oskarżony P. B. złożył dodatkowe oświadczenie, w którym podał, iż w pewnym momencie między nim a świadkami została przerwana korespondencja na tematy omawiane na pierwszym i drugim spotkaniu, czemu dowodzić miał wysłany przez niego sms o treści, że rezygnuje z dalszej współpracy, ponieważ jego sprawy prowadzi dalej A.. Dopiero po kilkudniowej przerwie, z inicjatywy świadka i jego partnera dostał sms- a dotyczącego broni, nie wykazując w tym czasie inicjatywy dotyczącej kwestii omawianych na spotkaniach ze świadkami anonimowymi. Tej wersji wydarzeń oskarżonego przeczy szczegółowa analiza treści jego sms-ów wymienionych ze świadkami anonimowymi po spotkaniu, które odbyło się 6 września 2011 r. Faktem jest, iż 11 października 2011 r. oskarżony wysłał wiadomość o treści „moją sprawę prowadzi A.”, ale w ocenie Sądu w żaden sposób nie można jej odczytywać – tak jak przedstawiał to P. B. - jako rezygnacji ze współpracy ze świadkami anonimowymi. Wiadomość ta została sformułowana przez oskarżonego nie w odpowiedzi na jakieś konkretne zapytanie ze strony świadka anonimowego Nr 1, ale w odpowiedzi na sms z pytaniem „jak tam jest”, bo – zgodnie z ustaleniami poczynionymi przez oskarżonego i świadków anonimowych na tym ostatnim spotkaniu sprawa, w której się spotkali, została przez oskarżonego odłożona na jakiś czas (około miesiąca, z uwagi na niezakończenie sprawy sądowej) i dopiero po tym czasie umówili się na kolejny kontakt. Przy czym zwrócić należy uwagę, że treść wymienianych przez nich wiadomości tekstowych nigdy nie dotyczyła jakichkolwiek szczegółów związanych z nakłanianiem przez oskarżonego (...) do udziału w zabójstwie pokrzywdzonych. Rozmowy na ten temat toczyły się tylko w trakcie bezpośrednich kontaktów. Nadto, jak podnoszono to już powyżej, z relacji A. J. (1) na temat październikowego spotkania z oskarżonym, jednoznacznie wynika, iż to m.in. wtedy oskarżony P. B. realizował swoje alibi, „ów łańcuch osób”, które miałyby utrudnić – w razie dokonania przestępstwa – dotarcie do jego osoby.

Odnośnie zarzutu z pkt. V aktu oskarżenia P. B. w śledztwie podał ( w dniu 13 grudnia 2011 r. k. 306), że przedmiotowe naboje znalazł na strzelnicy i zabezpieczył je, by nie dostały się w niepowołane ręce. Znalazł je na strzelnicy (...), do której dostęp mają członkowie sekcji strzeleckiej poza zawodami. W czasie przesłuchania w dniu 4 czerwca 2012 r. (k. 2695) oskarżony przyznał się do popełnienia tego czynu, podtrzymał dotychczasowe wyjaśnienia, dodatkowo podając, że nie pamięta przez jaki okres czasu przechowywał przedmiotowe naboje.

Przed Sądem oskarżony podał odmiennie. Tłumaczył, że w ramach posiadanej licencji i patentu strzeleckiego korzystał z treningów na strzelnicy zamkniętej przy ulicy (...) w W. oraz na strzelnicy otwartej na poligonie (...) w R.. Będąc na poligonie, poruszając się w rejonie stanowisk do strzelania z broni długiej, zauważył tę amunicję, którą postanowił zabrać, aby ją zabezpieczyć, przy czym twierdził, iż było to chyba w drugiej połowie 2011 roku. Tłumaczył nadto, że wejścia na poligon są odnotowywane, ale tylko osób strzelających a nie towarzyszących, a on te naboje znalazł, gdy komuś towarzyszył. Wolał nie podawać nazwiska osoby lub osób, którym wtedy towarzyszył na strzelnicy. Miał zamiar zgłosić tę amunicję albo w stowarzyszeniu albo w związku strzeleckim, albo na policji. Nie zrobił tego, bo nie zdążył, był zajęty sprawami związanymi z przeprowadzką. W każdym bądź razie amunicję przechowywał w miejscu, do którego tylko on miał dostęp tzn. w M. na (...), w któreś z szaf zamykanej na klucz, trzymał te naboje w jakimś pojemniku.

Sąd i tych wyjaśnień oskarżonego nie uznał za wiarygodne. Były one zmienne, co do miejsca znalezienia tych nabojów, okoliczności a także miejsca ich przechowywania. Nadto oskarżony jako osoba znająca zasady posiadania broni i amunicji doskonale zdawał sobie sprawę, że przedmiotowych nabojów nie mógł przechowywać, albowiem nie miał na to wymaganego prawem zezwolenia.

Na koniec oceny wyjaśnień P. B. nadmienić należy, iż jedynie w niewielkim zakresie jego depozycje zasługiwały na wiarygodność tj. w tym zakresie, w którym opisywał on okoliczności związane z zamieszkaniem na ul. (...) w M. oraz częściowo w tym zakresie, w którym wyjaśniał, co do swoich relacji z rodziną D.. W tym bowiem zakresie jego wyjaśnienia korespondują z zeznaniami świadków (zwłaszcza braci D., znajomych i sąsiadów, którzy wiedzieli o konflikcie sąsiedzkim, brakiem dostępu do wody, sprzeczką co do umieszczenia na ogrodzeniu skrzynki pocztowej), treścią dokumentów dołączonych do akt a dotyczących stanu prawnego tej nieruchomości, dokumentów związanych ze sprawą o eksmisję. Choć i w tym zakresie – w ocenie Sądu - oskarżony marginalizował ten konflikt, w sposób nieuprawniony przekonując, iż W. D. (2) nie wypowiedział mu umowy najmu, że prowadzili rozmowy na temat sprzedaży tej nieruchomości, podając, że te ich relacje były poprawne, że wysyłali sobie życzenia.

Przechodząc do oceny pozostałego materiału dowodowego Sąd zważył, co następuje:

Za wiarygodne Sąd uznał zeznania świadka A. J. (1). Wyrokujący w przedmiotowej sprawie Sąd zdawał sobie sprawę, że zeznania tego świadka są jednym z kluczowych dowodów obciążających oskarżonego. Z tych też względów zeznania tego świadka zostały poddane wszechstronnej, wnikliwej i krytycznej analizie. Świadek przed Sądem słuchany był kilkukrotnie. Obie strony tego postępowania podnosiły w głosach końcowych zastrzeżenia, co do osoby świadka A. J. (1), wskazując że jest to osoba, która używa specyficznego języka, że jest to osoba głośna, kierująca się systemem wartości nie akceptowanym przez ogół społeczeństwa. Obrońcy oskarżonego sugerowali wręcz, że świadek A. J. (1) cierpi na zaburzenia psychiczne – jest mitomanem. Twierdzili, że to właśnie A. J. (1) uknuł spisek przeciwko oskarżonemu, chciał być w centrum zainteresowania, bo został wyrzucony z milicji. Był osobą karaną, przyznał się przed Sądem do złożenia fałszywych zeznań. Stawiali pytania, co do motywacji świadka A. J. (1).

Przede wszystkim stwierdzić należy, że w trakcie przesłuchania świadka A. J. (1) na rozprawie głównej nie ujawniły się żadne okoliczności, które nakazywałyby powziąć wątpliwości co do zdolności postrzegania przez świadka spostrzeżeń i ich odtwarzania. Świadek rozumiał zadawane mu pytania, odpowiadał na nie. Nadto takie okoliczności, jak to, że danej osoby się nie polubiło, że nie akceptuje się sposobu jej bycia, prezentowanego przez nią systemu wartości, sposobu, w jaki się zachowuje, wypowiada, języka jakiego używa – nie są okolicznościami, które mogą z góry dyskwalifikować prawdziwość złożonych przez taką osobę zeznań. Są to okoliczności istotne na pewno w relacjach międzyludzkich, jednak nie mogą stanowić kryterium oceny zeznań pod kątem ich wiarygodności. Dla Sądu oczywistym jest, iż świadek A. J. (1) – w tym kontekście – nie zyskuje w oczach społeczeństwa. Jego zachowanie może razić a nawet bulwersować, ale nie oznacza to jeszcze, że to co zeznał, jest niezgodne z prawdą.

Oparcie przekonania Sądu o wiarygodności zeznań A. J. (1) wynika z następujących okoliczności:

- przede wszystkim A. J. (1) zeznając przed Sądem był szczery w swoim przekazie, nie starał się on przedstawić swojej osoby w innym świetle, w trakcie jego przesłuchania ujawniły się wszystkie jego negatywne cechy, nieakceptowalne społecznie. Świadek pokazał się takim, jakim jest – głośny, irytujący się pytaniami, nawet czasami bezczelny. Ale swojej osoby A. J. (1) przed Sądem „nie wybielał”, odpowiadał na pytania w tym także dla niego niekorzystne czy niewygodne.

- nadto, w bezpośrednim przesłuchaniu przed Sądem, A. J. (1) podtrzymał stanowczo wszystkie swoje zeznania ze śledztwa. Rozpytywany o szczegóły – te szczegóły podawał, przekonująco wytłumaczył, czym kierował się podejmując decyzję o złożeniu zeznań w przedmiotowej sprawie. Jego relacja była w tym zakresie spójna i rzeczowa. Co do istoty zeznania A. J. (1) były jednorodne.

- już na etapie śledztwa, w pierwszych swoich zeznaniach świadek A. J. (1) podał istotne szczegóły wydarzeń będących przedmiotem rozpoznania sprawy, podanej wersji nie zmienił, nigdy swoich zeznań nie odwołał, a późniejsza jego niepamięć, czy nieistotne przeinaczenia nie wypaczyły treści jego zeznań co do istoty. Świadek był wielokrotnie przesłuchany przed Sądem, przesłuchania te były wielogodzinne, uzupełnione szeregiem pytań wszystkich stron i Sądu;

- w swoich zeznaniach świadek J. podawał takie szczegóły, o których mógł się dowiedzieć tylko i wyłącznie od oskarżonego w czasie bezpośrednich kontaktów z nim (np. sprawa konfliktu oskarżonego z B., rzekomego ukrycia przez P. B. na posesji rodziny B. znacznej ilości pieniędzy – euro, kontaktu oskarżonego ze S. F. (1) – ustalenia przez oskarżonego jego tożsamości w CBŚ, okoliczności związane ze stanem prawnym nieruchomości przy ul. (...) w M., znajomość treści dokumentów dotyczących tej nieruchomości, A. J. (1) znał okoliczności toczących się pomiędzy oskarżonym a W. D. (2) spraw karnych i ich wyniku, wiedział o powodzie zatrzymania W. D. (2) przez policję i ujawnieniu w jego komputerze materiałów pornograficznych, o fakcie posiadania przez oskarżonego archiwum z podglądania i podsłuchiwania D., o przechowywaniu nagrań przez oskarżonego w depozycie- skrytce bankowej w Banku w G., o tym, że D. posiadał nieruchomość w C., okoliczność przekazania przez oskarżonego – po zaginięciu małżonków D. – ich synom 50 zł)

- relacja tego świadka –częściowo także co do pobocznych wątków – znalazła dodatkowo potwierdzenie w innych dowodach, w tym przede wszystkim w zeznaniach dwóch świadków anonimowych, jak też w zeznaniach świadka K. C., J. J. (3);

- świadek A. J. (1) przyznał też, że w przeszłości w innej sprawie złożył na prośbę oskarżonego nieprawdziwe zeznania (sprawa I C 49/09, zeznania świadka J. k. 1135-1137 t. VI, k. 4553 ). Przy czym zauważyć należy, że o jego zeznania w tej sprawie wnioskował sam oskarżony, który był stroną tego postępowania zainteresowaną jej wynikiem.

- świadek J. nie pozostawał z oskarżonym w żadnym konflikcie. Nie miał on żadnego interesu w fałszywym oskarżeniu P. B.. Oczywistym przy tym jest, że wieloletnia znajomość z oskarżonym, który zwierzał mu się z własnych przestępczych poczynań uwikłała świadka J. w swoistego rodzaju zależność od oskarżonego. Przekonały Sąd twierdzenia tego świadka, że w końcu on sam poczuł się zagrożony, zaczął obawiać się o własne bezpieczeństwo – dlatego zdecydował się na złożenie zeznań w prokuraturze. Zdaniem Sądu chybione są wnioski obrońców, że zgłoszenie się świadka A. J. (1) pod koniec lipca 2011 r. do prokuratury były wynikiem sprawy karnej, jaka została przeciwko A. J. (1) wszczęta, a która to sprawa została zainicjowana jego zatrzymaniem w dniu 8 lipca 2011 r. i owym „wjazdem” na jego posesję funkcjonariuszy Policji. Przecież przeciwko A. J. (1) – w związku z tymi czynnościami – został skierowany do Sądu akt oskarżenia i to nie tylko o przestępstwa ścigane na wniosek, ale także z urzędu i sprawa ta nadal pozostaje w toku. Brak również jakichkolwiek podstaw, w świetle całokształtu materiału dowodowego, do stwierdzenia, by motywem działania świadka J. była jedynie chęć uzyskania od braci D. nagrody.

- świadek A. J. (1) opisując swoje relacje z oskarżonym, przykłady sytuacji, które spowodowały, że obawiał się on oskarżonego (sytuacja z bronią karabinem maszynowym Skorpion, którą pokazał mu oskarżony, powoływanie się na znajomości w policji, w sądzie) były przez tego świadka podnoszone konsekwentnie, nie wyolbrzymiał on tych zdarzeń. Przedstawił je tak, jak je pojmował.

A. J. (1) w przedmiotowej sprawie pierwsze zeznania złożył w dniu 28 lipca 20011 r. – zawiadomienie o przestępstwie (k. 1-7). Złożył je do protokołu w Prokuraturze Apelacyjnej w W.. Przy czym nie budzi wątpliwości Sądu, iż to formalne przesłuchanie zostało poprzedzone rozmowami, jakie ten świadek przeprowadził z prokuratorem prowadzącym sprawę, a które to spotkanie umówił adw. G. W. (okoliczność ta jednoznacznie wynika ze spójnych w tym zakresie zeznań świadka A. J. (1) oraz świadka G. W.). W ocenie Sądu okoliczność ta w żaden sposób nie może podważać wiarygodności złożonych przez A. J. (1) zeznań w Prokuraturze Apelacyjnej w W. Pamiętać bowiem należy, że możliwość złożenia obciążających oskarżonego zeznań A. J. (1) rozważał już dużo wcześniej. Po to bowiem na początku 2009 r. spotkał się z K. C., któremu już wtedy mówi o zagrożeniach, jakie dla „chłopców D.” płyną ze strony oskarżonego (jednoznacznie okoliczność ta wynika zarówno z zeznań świadka A. J. (1) jak i zeznań K. C.). K. C. już wtedy prosił J., by ten złożył zeznania, proponował mu nawet spotkanie z policjantem z KSP. J. jednak – nie mając wówczas gwarancji bezpieczeństwa – odmówił kontaktu z policją (k. 4706).

W tych pierwszych zeznaniach A. J. (1) w sposób jednoznaczny podał, iż jest podżegany przez oskarżonego do dokonania zabójstwa synów państwa D., a w latach 2000-2010 oskarżony podżegał go do zabójstwa, pomocy w zabójstwie samych małżonków D.. Opisał przy tym szczegóły swoich spotkań z oskarżonym, których eskalacja nastąpiła po wprowadzeniu się rodziny D. do domu przy ul. (...) w M.. Oskarżony proponował mu wówczas „usunięcie w.”, „sprzątnięcie D.” przy czym opisywał kontekst tych wydarzeń, umiejscawiał je w czasie, opisywał plany oskarżonego. Jednoznacznie podał również, że namowy oskarżonego nasiliły się przed zaginięciem E. D. (1), gdy pracował w firmie (...). Oskarżony zwracał się wtedy do niego, by – jeśli nie chce zabić – chociaż pomógł mu w wywiezieniu ciał pokrzywdzonych. To w tych zeznaniach podał również, że już po zaginięciu W. D. (2) oskarżony pytał go o załatwienie karabinka snajperskiego i że mówił to w kontekście „załatwienia spadkobierców”. Wtedy też podał, że „zdenerwował się tym” i pojechał do posła C. oraz spotkał się z jego synem, ostrzegając go o niebezpieczeństwie. Od C. dowiedział się, że jest nagroda, że jeśli złoży zeznania, to ją dostanie. W tych zeznaniach opisał również zaproponowaną mu przez oskarżonego po 8 lipca 2011 r. tzw. transakcję wiązaną, że załatwi (...) (od ludzi z G.) i „będzie po sprawie z sąsiadami J.” w zamian za to, że J. zabije synów D. (spotkanie przy stajni). Tydzień przed zeznaniem miał ponownie spotkanie z oskarżonym, w trakcie którego P. B. ponawiał swoje namowy do zabójstwa „szczeniaków” a 27 lipca 2011 r. poinformował J., że broni musi szukać gdzie indziej. Co istotne kończąc swoje zeznania A. J. (1) zastrzegł, że podał to, co w czasie przesłuchania pamiętał. Ta jego pierwsza relacja była zborna, rzeczowa.

W dniu 9 sierpnia 2011 r. (k. 14-17) A. J. (1) został przesłuchany na okoliczność związaną ze spotkaniem z oskarżonym w dniu 8.08.2011 r. oraz z wrzuceniem przez oskarżonego do jego skrzynki pocztowej kartki z numerem telefonu do kontaktów ze świadkami anonimowymi. Ponownie do jego przesłuchania doszło w dniu 16 sierpnia 2011 r. (k. 21-27). W trakcie tych zeznań ponownie opisał swoją znajomość z P. B., zrelacjonował okoliczności, w jakich oskarżony zamieszkał na (...), opisał jakie nakłady poczynił on na tę nieruchomość, że oskarżony miał żal, że nie został jej właścicielem, że „amerykański właściciel mu jej nie sprzedał”. To w tych zeznaniach opisał także swój wyjazd z oskarżonym na B. (zachowania nie objęte przez prokuratora aktem oskarżenia). Podał też m.in., że gdy D. wprowadzili się na (...)P. się wściekł”, nie chciał D. wpuszczać na posesję, mówił, że brama jest jego, wyrzucał skrzynki na listy, mówił mu, że nagrywa D. a nagrania przechowuje w skrytce w banku w G. (że takiej skrytki łatwo policja nie znajdzie, bo najpierw trzeba otworzyć konto ze skrytką a później zlikwidować samo konto bankowe). Wszystkie te poboczne okoliczności znalazły potwierdzenie w materiale dowodowym zgromadzonym w sprawie.

W dniu 7 i 16 listopada 2011 r. świadek A. J. (1) został ponownie przesłuchany w śledztwie (k. 42-45, k. 159-161). Opisał wówczas spotkanie z oskarżonym, które odbyło się w połowie października 2011 r. – a zatem już po spotkaniach oskarżonego ze świadkami anonimowymi. Spotkanie odbyło się z inicjatywy oskarżonego. Na tym spotkaniu oskarżony powiedział J., że nie zgadza się na wynajęcie kilera, tylko na uprowadzenie synów D.. Powiedział też J., że sam „synów zutylizuje”, rozpisywał scenariusze tego, co mieli zrobić ci ludzie, do których się zwrócił. Mówił J., że chciałby, żeby ci ludzie porwali chłopców. Powiedział też J., że ustalił już miejsce pobytu chłopców – u starego C.. Proponował też, by to A. J. (1) przekazał killerom pieniądze, za co od oskarżonego miał dostać wynagrodzenie. Zaprzeczał, by kiedykolwiek chciał kupić nieruchomość przy (...). Ta relacja świadka A. J. (1) – koreluje z przebiegiem rozmów, jakie oskarżony przeprowadził ze świadkami anonimowymi, w tym także z treści sms-a z dnia 11 października 2011 r., jaki oskarżony wysłał do świadków anonimowych, że jego sprawy prowadzi A..

Ponownie w śledztwie A. J. (1) zeznawał w dniu 30 października 2012 r. (k. 3489-3491). Jego zeznania dotyczyły wówczas okoliczności związanych z nagrywaniem przez oskarżonego rozmów D., przy czym A. J. (1) stanowczo zaprzeczył, by w jakikolwiek sposób uczestniczył w podsłuchiwaniu D., by później te nagrania przegrywał, opisywał płyty CD. Zeznał też i to w sposób kategoryczny, że nie groził nigdy oskarżonemu, nie zmuszał do rozmów „z ludźmi od brudnej roboty”, by się na spotkaniach z nimi zachowywał w jakiś konkretny sposób. Nie wiedział, z kim, kiedy i gdzie ma się spotkać oskarżony, nie wiedział też jak te spotkania przebiegały.

Po raz kolejny A. J. (1) był przesłuchany w dniu 8 grudnia 2011 r. (k. 264-267). To wówczas zeznał, iż przed zaginięciem E. D. (1) przez okres dwóch tygodni oskarżony namawiał go by pomógł mu w jej uprowadzeniu, prosił by podjechał samochodem na ul. (...), oskarżony miał „ją zahakować” i wrzucić do auta. Gdy się nie zgodził oskarżony prosił, by podjechał i go zasłonił. W czasie tego przesłuchania przyznał się też i do tego, że od momentu złożenia zeznań w dniu 28 lipca 2011 r. kilka razy spotkał się towarzysko z oskarżonym. Zdarzało się, że spożywali wtedy alkohol. Rozmowy ich dotyczyły m.in. D. i ich synów – wtedy w kontekście ludzi, z którymi spotkał się oskarżony i których nazywał kilerami. To od samego oskarżonego dowiedział się, że zdecydował on, iż ci ludzie porwą synów D. i przywiozą ich do oskarżonego, że ma przygotowaną skopolaminę, że ich przesłucha a potem „zutylizuje”. Okoliczności te świadek podawał już poprzednio i je jedynie ponownie powtórzył.

Przed Sądem po raz pierwszy A. J. (1) został przesłuchany w dniu 10 kwietnia 2013 r. (k. 4547-4561). W zeznaniach tych szczegółowo opisał swoją znajomość z oskarżonym P. B., jak i okoliczności dotyczące istoty przedmiotowej sprawy. Stanowczo wtedy zeznał m.in., że po jego zatrzymaniu w dniu 8 lipca 2011 r. przyjechał do niego oskarżony (stali przy stajniach) i powiedział do niego „ty masz swoich wrzodów, ja mam swoich, ty załatwisz moich, jak twoich” oraz wyjaśnił, że oskarżonemu chodziło wtedy o braci D.. Potwierdził także, że w czasie gdy pracował w firmie (...), oskarżony kazał mu przyjechać do sztabu, powiedział mu, że planuje rąbnięcie D., że trzeba „(...) zahakować” oraz zwrócił się do niego słowami „ty podjedziesz samochodem (...) do starej poczty, ja zrobię co trzeba, a ty odjedziesz”. Gdy się nie zgodził, oskarżony nakłaniał go do pożyczenia tego samochodu (k. 4561). Jego relacja była zatem spójna z tym, co podawał w śledztwie.

Kontynuując zeznania na rozprawie w dniu 8 maja 2013 r. (k. 4702-4718) precyzował dodatkowo, że w 2008-2009 r. nasiliły się rozmowy oskarżonego co do zabójstwa synów W. i E. D. (1). Podkreślał, że ze strony oskarżonego był tylko jeden temat, przejęcie willi (...) i zamordowanie dziadków tj. państwa D.. Mówił, mu, żeby się nad tym zastanowił, że na tym zarobi, oferował mu pieniądze 50-100 tys. złotych, mówił „dam ci za to stówę, czy ci to pasuje” (k. 4705). Opisując na tej rozprawie okoliczności związane z planami oskarżonego dotyczącymi zabójstwa braci D. w okresie 2008-2009 r. A. J. (1) podał, że oskarżony mówił mu, że chce ich zastrzelić z karabinu snajperskiego (...), który chciał kupić i pytał, czy świadek mu w tym pomoże. Oskarżony rozważał też wtedy porwanie braci i ich przesłuchanie przed zlikwidowaniem. O tym wszystkim A. J. (1) zeznawał także w śledztwie, konsekwentnie podając, iż wówczas oskarżony nie nakłaniał go zabójstwa synów D.. Nadto ta ostatnia okoliczność de facto została podniesiona przez samego P. B. w bezpośredniej rozmowie ze świadkami anonimowymi - jako jeden z wariantów planowanego przestępstwa, w realizacji którego mieli oni uczestniczyć. Świadek ten opisał też szczegółowo okoliczności, w jakich w uzgodnieniu z prokuraturą przekazał oskarżonemu informację, że ma „kogoś kto zrobi dla niego tę robotę”. Tłumaczył, że było to w czasie, gdy oskarżony nękał go spotkaniami, telefonami (k. 4707). Oskarżony – według relacji J. – bardzo się ucieszył, pytał go, czy zna tę osobę, czy za nią ręczy. J. powiedział mu, że to znany kiler, który przyjechał z (...). Zaproponował mu też, by w jego skrzynce na listy zostawił kartkę z numerem telefonu, pod którym z oskarżonym skontaktuje się ta osobą. Oskarżony nie pytał go, ile kiler będzie kosztował, J. zapewnił go, że będzie tani. W dalszej części tych zeznań podał okoliczności, w jakich oskarżony pozostawił w jego skrzynce pocztowej kartę z numerem telefonu, przyznał też, że między tym zdarzeniem a zatrzymaniem oskarżonego raz rozmawiał z nim o kilerze, ale gdy oskarżony zaczął ten temat, odpowiedział mu, że nie chce nic wiedzieć, że to są sprawy oskarżonego. Sąd dostrzegł w tym zakresie pewne nieścisłości i przeinaczenia w zeznaniach A. J. (1). Zdaniem Sądu nie świadczą one jednak o kłamliwości tych zeznań. Co do istoty i okoliczności wrzucenia przez oskarżonego kartki z numerem telefonu do kontaktów ze świadkami anonimowymi relacja A. J. (1) była spójna i jednorodna. Z ustalonego stanu faktycznego jednoznacznie wynika, że oskarżony P. B. z własnej i nieprzymuszonej woli przekazał ten kontakt, numeru telefonu nie napisał odręcznie, wydrukował go. Okoliczność ta oraz fakt, iż na przedmiotowej kartce ujawniono jedynie jeden ślad daktyloskopijny nadający się do identyfikacji wskazuje, że oskarżony był w tym zakresie ostrożny, A. J. (1) jako pośrednik w tym kontakcie wpisywał się w obmyślane przez oskarżonego alibi. Ponadto w śledztwie świadek również podawał (bez szczegółów jednak, nie będąc o to rozpytywany), że oskarżony za udział w przestępstwach, do popełnienia których go nakłaniał, oferował mu wynagrodzenie.

Zeznając w dalszym ciągu na rozprawie w dniu 14 maja 2013 r. i w dniu 7 czerwca 2013 r. (k. 4744-4760, k. 4841-4856) A. J. (1) precyzował dodatkowo okoliczności, na które był poprzednio rozpytywany, stanowczo potwierdził odczytane mu zeznania ze śledztwa. Przy czym nie był w stanie odnieść się do treści swoich zeznań z dnia 13 listopada 2000 r., które złożył w KP M. w sprawie zaginięcia małżonków D. (k. 4513-4515), powołując się na swoją niepamięć, nie potrafił podać, o kim wówczas zeznawał, w jakiej sprawie. Jak wynika z treści odczytanych zeznań A. J. (1) opisał wówczas jakieś zdarzenie z lata (nie podał daty, nawet roku) – gdy był w mieszkaniu u oskarżonego i słyszał krzyki jakiejś kobiety, oskarżony otworzył drzwi, potem właściciel budynku miał o coś pretensje do oskarżonego, a jego syn użył w stosunku do P. B. wulgarnych słów. W ocenie Sądu fakt niepamięci świadka A. J. (1) co do powyższych okoliczności jest naturalny, należy go tłumaczyć upływem czasu od opisanego i to w bardzo lakoniczny sposób jakiegoś wydarzenia.

Podnieść również należy, że co do swoich kontaktów z K. C. świadek A. J. (1) konsekwentnie przyznawał w swoich zeznaniach, że w 2009 r. zgłosił się do niego i prosił, by zadbał o życie braci D.. Tłumaczył, że zrobił tak, bo oskarżony powiedział mu, że chce ich zamordować, że są ostatnią przeszkodą do przejęcia willi (...). Przekonująco i szczerze tłumaczył również, że nie był wówczas na tyle odważny, by pójść i o tym powiadomić organy ścigania. W czasie przesłuchania przed Sądem dodatkowo precyzował, że oskarżony mówił mu, że na zamordowaniu D. a potem ich synów zarobi, oferował mu pieniądze 50-100 tys. zł, wskazywał na przykłady koligacji oskarżonego, co utwierdzało go w strachu i obawie przed oskarżonym. Zaprzeczył też, by chciał otrzymać nagrodę za ujawnienie wiedzy o małżonkach D., a o nagrodzie dowiedział się od K. C., ale treści rozmowy na ten temat dokładnie nie pamiętał. Potwierdził przy tym, iż C. proponował mu kontakt z policjantem z (...), ale oczekiwał konkretnych gwarancji swojego bezpieczeństwa.

Zdaniem Sądu trudno przyjąć, tak jak wyjaśniał oskarżony, że A. J. (1) kontaktując się już na początku lutego 2009 r. z K. C. tworzył na przyszłość jakiś nieprawdopodobny spisek przeciwko oskarżonemu, planował wykorzystanie do tego celu policji, prokuratury.

W tym miejscu wskazać należy, że celem weryfikacji zeznań A. J. (1) bezpośrednio przed Sądem została przesłuchana J. J. (3) – była żona A. J. (1) (jej zeznania k. 5472-5483). W swoich zeznaniach z dnia 3 stycznia 2014 r. podała ona, że oskarżony zaczął odwiedzać A. J. (1) na ul. (...) w M. od 2000 r. i według niej spotkania te wymuszał, wydzwaniając na telefon komórkowy, domowy. Takie sytuacje – według jej relacji – nasiliły się w 2008 r., przy czym wyjaśniła, że o powodzie tych telefonów dowiedziała się później – gdy zobaczyła porozwieszane ogłoszenia o zaginięciu E. D. (1) wprost zapytała się o to J., który odpowiedział jej, że zrobił to B. tzn., że oskarżony był zamieszany w jej zaginięcie, że chciał wynająć J. do jej zamordowania. Przyznała, że wówczas namawiała męża do pójścia na policję, ale nie zgodził się, obawiali się zemsty oskarżonego, znali jego powiązania, dlatego pozostało im tylko milczenie. Zeznała nadto, że w swoich podejrzeniach co do oskarżonego utwierdziła się po zaginięciu W. D. (2). Podała też, że mąż mówił jej, że oskarżony nakłaniał go do pozbawienia życia synów D., z tym że nie pamiętała, kiedy to było. W jej ocenie to właśnie zadecydowało, że ostatecznie J. zdecydował się złożyć zeznania w tej sprawie. Tłumaczyła, że J. bał się oskarżonego, dlatego prosił, by jeździła z nim na spotkania z nim (czekała na niego w samochodzie). Zrelacjonowała również zdarzenie, jakie opisał jej mąż, a w trakcie, którego oskarżony pokazywał mu broń maszynową, chciał by J. wziął ją do ręki, opowiadał jej, że B. określa małżeństwo D. słowem „w.”, że mówił jej o podsłuchach. Tłumaczyła też, że miała pretensje do męża o wizyty oskarżonego w domu na (...), prosiła by tego unikał. J. poinformował ją również, że powiadomi o tym policję, że była to jego decyzja, ale w szczegóły współpracy z policją jej nie wprowadził. Zeznała również, że A. J. (1) spotykał się z C., o czym jej opowiadał, a na jednym takim spotkaniu (ale już po złożeniu przez J. zeznań) była osobiście, rozmawiali o sprawie D.. Przyznała nadto, że 3-4 razy widziała jak M. M. (1) wychodził z domu B., był po cywilnemu, przyjeżdżał tam czarnym (...). Świadek nie znała jednak celu tych wizyt. Wypytywana dodatkowo, kiedy A. J. (1) oglądał tę broń, świadek podała, że w dzień, przy czym nie zrelacjonował już jej, w jakich to było okolicznościach.

W ocenie Sądu zeznania J. J. (3) – przesłuchana po raz pierwszy w przedmiotowej sprawie dopiero przed Sądem w dniu 3 stycznia 2014 r. - złożyła spontaniczne, prawdziwe opisując okoliczności, na które była rozpytywana. Pewne nieścisłości w jej zeznaniach a nawet sprzeczności z zeznaniami A. J. (1) (np. co do pory, w której J. miał oglądać u oskarżonego broń) należy tłumaczyć jedynie upływem czasu od opisywanych wydarzeń, różnice te nie wypaczyły sensu wypowiedzi obu tych świadków, istota ich zeznań była ta sama. Świadek J. J. (3) nie wyolbrzymiała opisywanych faktów, jej zeznania – odnośnie kontaktów jej byłego męża z K. C. – znalazły potwierdzenie w zeznaniach tego ostatniego świadka.

Zeznań A. J. (1) w żaden sposób nie podważają zeznania świadka E. K. (1) (k. 6161-6164), która przyznała, że A. J. (1) skontaktował się z nią w maju 2014 r. za pośrednictwem (...) i poprosił ją o telefon (nie podał powodu). Odpisała mu, że nie chce z nim podtrzymywać znajomości i na tym zakończył się ten kontakt. Z jej zeznań wynika również, że nie posiadała ona żadnej wiedzy na temat relacji, jakie łączyły oskarżonego z A. J. (1), którego nie widziała od 2006 r., a wcześniej jedynie go widywała, bo jej ojciec pracował w firmie (...), nie nawiązała z nim bliższych kontaktów. Nie potrafiła przy tym przypomnieć sobie rozmowy z policjantem z 2009 r., o co ją wtedy rozpytywał. Okoliczności tego kontaktu ze świadkiem E. K. (1) oraz jego powodów A. J. (1) wyjaśnił ( w ocenie Sądu w sposób przekonujący) w czasie uzupełniającego przesłuchania w dniu 15 września 2014 r., potwierdzając w tym zakresie relację świadka E. K. (1) (jego zeznania k. 7487-7490). Sąd nie znalazł żadnych powodów, by kwestionować zeznania E. K. (1). Szczerze odpowiadała na pytania, przy czym jednoznacznie stwierdzić należy, że treść jej zeznań nie miała żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia o istocie przedmiotowej sprawy. E. K. (1) nie posiadała bowiem żadnej wiedzy na temat relacji oskarżonego z A. J. (1). Tego ostatniego nie widywała od 2006 r.

Weryfikacji w części zeznań A. J. (1) miał również służyć dowód z przesłuchania w charakterze świadka G. W. (k. 7621-7625). Przesłuchany na rozprawie w dniu 4 grudnia 2014 r. potwierdził on, że zna osobę A. J. (1) oraz, że został przez niego ustanowiony pełnomocnikiem do czynności procesowych w zakresie rozmów z prokuraturą Apelacyjną w W., albowiem A. J. (1) uważał wstępnie, iż w sprawie tej ( w związku z treścią zeznań, jakie zamierzał złożyć) może być pokrzywdzonym. Tak się jednak nie stało, więc nie mógł już go reprezentować, udzielone mu pełnomocnictwo utraciło moc. Potwierdził przy tym, że to on osobiście skontaktował A. J. (1) z prokuratorem apelacyjnym w lipcu 2011 r., nie potrafił przy tym podać ile odbyło się spotkań, zanim J. złożył zeznania, zapamiętał, że na pierwszym umówionym spotkaniu – w którym on także brał udział –A. J. (1) przekazał swoją wiedzę i że to wtedy prokurator powiedział J., że może on w sprawie występować ale tylko w roli świadka a nie pokrzywdzonego. G. W. odmówił jednocześnie odpowiedzi na pytania do do treści prośby, z jaką zwrócił się do niego A. J. (1), co mu powiedział, jakiej mu udzielił porady powołując się w tym zakresie na tajemnicę adwokacką. Świadek G. W. podał przy tym, że w przeszłości sporządził dla oskarżonego projekt zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa związanego z jego działalnością jako zarządcy nieruchomości. Nigdy go natomiast nie reprezentował w sprawie karnej czy cywilnej jako pełnomocnik z wyboru. Przyznał jednocześnie, że pismo na dokumencie znajdującym się w aktach sprawy na k. 7610 jest jego pismem, nie potrafił się jednak ustosunkować wobec niepamięci, w jakich okolicznościach sporządził te zapiski.

Dokonując oceny zeznań świadka G. W. Sąd nie znalazł żadnych powodów, by zeznania te kwestionować. Świadek zbieżnie z relacją A. J. (1) (k. 4706, k. 4749-4750) opisał okoliczności, w jakich A. J. (1) zgłosił się do Prokuratury Apelacyjnej w W., stanowczo podał, że nie uczestniczył w przesłuchaniu A. J. (1) w charakterze świadka, co dodatkowo znajduje potwierdzenie w zapisach protokołów z przeprowadzenia tych czynności procesowych. Jednocześnie za zupełnie bez znaczenia dla sprawy Sąd potraktował te zeznania tego świadka, które odnosiły się do jego zapisków z k. 7610. Z ich treści – bez daty, podpisu - wynika, że zapiski te są przytoczeniem regulacji kodeksowych co do uprawnień osób przesłuchiwanych w sprawach karnych z art. 233 k.k., z art. 183 k.p.k. i z art. 182 k.p.k. W treści tych zapisków nie można doszukać się jakiegokolwiek powiązania z konkretną sprawą, stąd zeznania świadka złożone na tę okoliczność nie budziły żadnych zastrzeżeń Sądu.

Zdaniem Sądu przedstawiona powyżej analiza i ocena zeznań świadka A. J. (1) – także w kontekście innych dowodów przeprowadzonych w przedmiotowej sprawie – musiała doprowadzić Sąd do wniosków, iż zeznania te zasługują na wiarygodność i uwzględnienie.

Za wiarygodne Sąd uznał również zeznania dwóch świadków anonimowych oznaczonych w postępowaniu nr 1 i nr 2 (ich zeznania k. 73-77, k. 5689-5705, k. 78-81, k. 5709-5720). Treść ich zeznań złożonych zarówno w śledztwie, jak i na rozprawie głównej Sąd mógł skonfrontować z materiałami niejawnymi zgromadzonymi w przedmiotowej sprawie tj. przede wszystkim z treścią nagrania rozmów świadków anonimowych z obu osobistych spotkań z oskarżonym P. B. (dodatkowo z nagrań tych zostały sporządzone protokoły z ich odtworzenia przy udziale tłumacza języka obcego), jak również z treścią rozmów telefonicznych prowadzonych przez świadka anonimowego nr 1 z oskarżonym, jak też treścią wymienionych między nimi sms-ów (nagrania te zostały zabezpieczone w toku czynności operacyjnych polegających na (...) dwóch telefonów należących do oskarżonego, z których to czynności dodatkowo zostały sporządzone komunikaty znajdujące się w aktach niejawnych). I ta właśnie konfrontacja utwierdziła Sąd w przekonaniu, że obaj świadkowie anonimowi prawdziwie w swoich zeznaniach zarówno w śledztwie jak i przed Sądem opisali okoliczności wszystkich spotkań i kontaktów z oskarżonym P. B.. Sąd dodatkowo świadków anonimowych przesłuchał na rozprawie głównej z udziałem stron postępowania w sposób uniemożliwiający ujawnienie ich tożsamości, ale zapewniający stronom nie tylko bezpośrednie wysłuchanie zeznań tych świadków, ale również zadanie dodatkowych pytań – przy czym czynności te odbyły się w obecności tłumacza przysięgłego języka obcego. W ocenie Sądu zeznania obu świadków anonimowych wzajemnie się uzupełniały i tworzyły spójną i logiczną całość. Okoliczność, iż pewnych szczegółów zeznając przed Sądem świadkowie ci nie pamiętali zdaniem Sądu należy tłumaczyć jedynie upływem czasu od opisywanych wydarzeń.

W czasie przesłuchania świadków anonimowych przed Sądem ustalono ponadto, iż obaj ci świadkowie rozumieją język polski, co oznacza że w czasie osobistych spotkań z oskarżonym bez trudu się z nim porozumiewali, rozumieli jego wypowiedzi. Nadto świadek anonimowy Nr 1 stanowczo zaprzeczył, by oskarżony zrezygnował z dalszych z nimi spotkań (po drugim spotkaniu) - zeznał w tym zakresie, że oskarżony „odłożył to o miesiąc w związku z jakimiś problemami w sądzie”. Wyjaśnił również, iż po spotkaniu z oskarżonym jechali w określone miejsce, gdzie był spisywany protokół oraz notatki (w języku (...)) z czynności z oskarżonym i notatki te były przekazywane polskiej policji. Jednoznacznie również sprecyzował, że jego zadaniem było skontaktowanie się z osobą, której numer telefonu dostali od polskiej policji i co do której uzyskali informacje, że „ta osoba chce zabić lub w inny sposób spowodować zaginięcie osoby”, że była sprawa karna, że wystąpią jako podstawieni mordercy.

W odniesieniu do sms- a oskarżonego o treści „moją sprawę prowadzi A.” świadek anonimowy nr 1 dodatkowo podał, że nie znał tej osoby, nie widział jej i nie wie, czego dotyczył ten sms, gdyż przed otrzymaniem tego sms-a między nimi a oskarżonym nie było rozmów na temat tego A.. Nie pamiętał też, czy w jakiś sposób na treść tej wiadomości oskarżonego odpowiedział. Podał też, że nie pamięta, by otrzymał od oskarżonego wiadomość tekstową sms, że wstrzymuje się on z zakupem broni. Wyjaśnił również, iż treść wiadomości tekstowych wysyłanych przez niego do oskarżonego była ustalana z polskim funkcjonariuszem policji. W zakresie tych zeznań świadka anonimowego nr 1 Sąd skonfrontował ich treść z zabezpieczoną w toku czynności operacyjnych treścią wiadomości tekstowych, które były wymienione pomiędzy nim a oskarżonym P. B.. Ich analiza (szczegółowo opisana w stanie faktycznym w części I niejawnego uzasadnienia) wskazuje, że wypowiedź tego świadka o tym, że nie wiedział, czego dotyczył ten sms, jak również, że nie pamięta, by oskarżony informował go, że wstrzymuje się z zakupem broni (takiego sms-a nie było) jest jak najbardziej uprawniona, logiczna i zasługuje na uwzględnienie.

Z kolei świadek anonimowy nr 2 zeznał przed Sądem dodatkowo, że nie jest mu znana przyczyna, dla której oskarżony nie spotkał się z nimi po 6 listopada 2011 r., wie tylko, że na ostatnie umówione spotkanie oskarżony nie przyszedł, choć czekali na niego. Nie wiedział o planowanych względem oskarżonego czynnościach procesowych, ani o terminie jego zatrzymania. On również podał, że nie pamięta sms- a oskarżonego, w którym rezygnowałby on z dalszej z nimi współpracy, jak również nie pamiętał sms-a, w którym oskarżony informowałby ich, kto dalej prowadzi jego sprawę, przy czym logicznie i zbieżnie z ustalonym stanem faktycznym wytłumaczył, że to jego kolega był odpowiedzialny za kontakt telefoniczny z oskarżonym, on nie pisał i nie czytał tych sms-ów. W tym bowiem zakresie relacja tego świadka znajduje potwierdzenie w zeznaniach świadka anonimowego nr 1, który jednoznacznie i kategorycznie podał, że to on (a nie jego kolega) zajmował się korespondencją sms z oskarżonym i on też prowadził z nim bezpośrednie rozmowy telefoniczne,

Z zeznań obu świadków anonimowych złożonych przed Sądem jednoznacznie również wynika, że wiedzieli oni, iż nie mają prawa w toku czynności operacyjnych podżegać do działań przestępczych, prowokować, prosić o popełnienie czynu zabronionego i w trakcie tych czynności tych zasad się trzymali, co Sąd zweryfikował analizując nie tylko nagrania z ich bezpośrednich spotkań z oskarżonym, ale również analizując treść przeprowadzonych z oskarżonym rozmów telefonicznych, jak też treść wymienionych między nimi wiadomości tekstowych.

Podobnie Sąd ocenił zeznania świadka K. C. (k. 69-72, k. 4597-4612, k. 5571-5578, k. 4539-4542 akt (...)) – zeznania te są o tyle istotne, że dały podstawę do częściowej weryfikacji zeznań A. J. (1). Świadek ten bowiem kategorycznie potwierdził, że już w pierwszym kwartale 2009 r. (na początku lutego) kontaktował się z nim A. J. (1) i już wtedy przekazał mu informacje na temat działań oskarżonego podejmowanych w stosunku do członków rodziny D., mówił, że oskarżony zabił małżonków D., doradzał mu ukrycie ich synów, że oskarżony ma broń, którą mu pokazywał, opisał mu tło konfliktu między oskarżonym a D., że oskarżony puszczał mu nagrania podsłuchów rozmów D., mówił, że oskarżony określał D. słowem „w.”. Zapamiętał też, że wtedy J. mówił mu, że boi się oskarżonego, że o tym co mu przekazał, mówił też swojej żonie. Relacja ta koresponduje z treścią zeznań A. J. (1). Z relacji K. C., który spotkania z J. opisał bardziej szczegółowo, wnika, że wówczas J. wyraził zgodę, by K. C. przekazał jego numer telefonu wybranemu funkcjonariuszowi policji, ale parę tygodni później zdecydowanie odmówił kontaktu z policją. Ponownie w związku z oskarżonym A. J. (1) zaprosił K. C. na rozmowę w lipcu 2011 r. Spotkali się u J. w domu, wtedy J. powiedział, że przemyślał sprawę, że chce się skontaktować z policją. Nie doszło jednak do tego kontaktu, bo tym razem J. (po 3-4 dnia) telefonicznie mu podziękował i poprosił o dyskrecję. Świadek C. nie pamiętał przy tym, czy J. jakoś tłumaczył zmianę swojej decyzji, choć podał, że odniósł wrażenie, że J. sam znalazł policjanta bądź prokuratora, z którym chciał się w tej sprawie skontaktować – co z kolei znajduje potwierdzenie w harmonogramie czynności prowadzonych w przedmiotowej sprawie od daty wszczęcia śledztwa. K. C. zeznał nadto, że ponownie miał kontakt z A. J. (1) już w 2012 r. W czasie tego towarzyskiego spotkania, J. pytał się go o nagrodę, jaką bracia D. wyznaczyli za informacje o losie swoich rodziców. Poinformował go wtedy, że nagroda ta wygasła, przy czym nie zapamiętał, by J. w jakiś szczególny sposób na to zareagował. Dodatkowo przesłuchiwany w dniu 14 stycznia 2014 r. K. C. odnośnie spotkania z J. w 2012 r. sprecyzował, że było to spotkanie w Urzędzie Dzielnicy W. i że z J. była jego żona – co z kolei znajduje potwierdzenie w zeznaniach J. J. (3).

K. C. podał przy tym stanowczo, iż nie pamięta, by A. J. (1) kiedykolwiek mówił mu, że oskarżony nakłaniał go do popełnienia jakiegoś przestępstwa, jak również, by kiedykolwiek wspominał, że jest zainteresowany nieruchomością przy (...) w M..

Z treści jego zeznań jednoznacznie wynika, że ze sprawą zaginięcia małżonków D. zetknął się pod koniec 2007 r. Starał się wówczas opracować jakąś hipotezę na ten temat a hipotezę tę przedstawił w artykule prasowym w maju 2008 r. Jego ojciec był wówczas posłem na Sejm RP a on był jego społecznym asystentem. Przyznał też, że w lipcu i sierpniu 2011 r. skontaktowali się z nim policjanci z CBŚ prosząc o umożliwienie kontaktu z synami D., przy czym nie informowali go dlaczego szukają tego kontaktu.

Świadek K. C. nie krył swojego niechętnego stosunku do oskarżonego. Wyraźnie wskazywał nawet, że podejrzewa oskarżonego o dokonanie zabójstwa małżonków D.. Jednak nie to było przedmiotem rozpoznania przedmiotowej sprawy. Natomiast z treści jego zeznań jednoznacznie wynika, że nie prowadził on w stosunku do oskarżonego jakichkolwiek podstępnych zabiegów, które miałby oskarżonego postawić w stan niesłusznego oskarżenia. Wszystkie pisma, które kierował do organów ścigania prowadzących sprawę zaginięcia małżonków D. były przez niego podpisywane imieniem i nazwiskiem. Podobnie świadek czynił zwracając się do Wojewody (...) (k. 4310). Świadek K. C. przyznał też, że pomagał braciom D. po zaginięciu rodziców. Dlatego też Sąd zeznania tego świadka uznał za wiarygodne. Były one rzeczowe, obiektywne, wewnętrznie spójne.

W przedmiotowej sprawie Sąd w charakterze świadków przesłuchał również pokrzywdzonych W. D. (1) (k. 36-38, k. 5421- 5444 akt sprawy oraz k. 16-17 a także k. 471-479 oraz k. 3732-3733 oraz k. 3788 oraz k. 7903-7911 z akt (...) k. 5635-5640 oraz k. 83-85 i k. 149-153 z załącznika nr 10 do akt (...)) i P. D. (k. 30-33, k. k. 5086-5100, k. 5163-5172 akt sprawy, k. 86-89 oraz k. 144-148 z załącznika nr 10 akt (...), k. 480-485 akt (...), k. 3734, k. 3784 akt (...), k. 4145-4148 oraz k. 7895-7901 akt (...))

Każdy z nich opisał swoje osobiste relacje z oskarżonym P. B., jak również znane im stosunki oskarżonego z ich rodzicami. Z ich obszernych relacji przy tym jednoznacznie wynika, że na tle wspólnego zamieszkania na (...) w M. istniał wieloletni konflikt – niektóre sytuacje sami mogli zaobserwować, o niektórych dowiedzieli się z relacji swoich rodziców. Z ich przekazu jednoznacznie wynika, że zarówno E. jak i W. D. (2) bali się oskarżonego. Przy tym – dokonując oceny ich zeznań pod kątem treści stawianych oskarżonemu zarzutów – stwierdzić należy, że pokrzywdzeni nie posiadali żadnej wiedzy na temat przestępczych zamiarów oskarżonego i w tym zakresie nie zeznawali. Natomiast podawali te okoliczności z przeszłości związanej z zamieszkaniem na ul. (...), które były im znane z własnych doświadczeń, jak i z relacji innych osób, co w swoich zeznaniach wyraźnie zaznaczali. Wyraźnie również wskazywali, jakich okoliczności po prostu z uwagi na upływ czasu nie pamiętają. Nie wyolbrzymiali oni opisywanych przez siebie faktów. Stąd Sąd nie znalazł żadnych powodów, które zeznania te mogłyby dyskwalifikować. Sąd uznał przy tym za wiarygodne i te zeznania obu pokrzywdzonych, w których opisywali oni okoliczności związane z krzywdą, jaką ponieśli w wyniku przestępstw popełnionych na ich szkodę przez oskarżonego. Przekonująco uzasadniali, że objęcie ich ochroną policji, konieczność zmiany miejsca zamieszkania, a nawet nazwiska, konieczność zmiany trybu życia, rezygnacji z dotychczasowych planów życiowych, zerwania kontaktów ze znajomymi w zasadzie zrujnowała ich życie. Przez wiele miesięcy odczuwali stres, zagrożenie. W tym zakresie ich relacja jest spójna, zgodna z wnioskami płynącymi z zasad logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego.

Nie ukrywali w swoich zeznaniach kontaktów z K. C. przyznając, iż pomagał on im w redagowaniu pism procesowych (w tym w sprawie o ustanowienie W. D. (1) kuratorem dla nieznanych z miejsca pobytu rodziców), rozmawiali z ludźmi w M. chcąc ustalić okoliczności zaginięcia swoich rodziców, przekazywali mu pisma, które mieli z akt śledztwa prowadzonego w tej sprawie. Potwierdzili, że K. C. zachęcał ich do sprawdzania biegu tej sprawy, czytania akt, przekazywali mu notatki ojca. Przyznali również zgodnie, że za informacje o rodzicach wyznaczyli nagrodę oraz, że osoba z wiadomością taką miała zgłosić się właśnie do K. C. – nikt się jednak nie zgłosił – przyrzeczenie publiczne nagrody (k. 6222), jak podali, obowiązywało do 31 grudnia 2009 r.

P. D. przyznał dodatkowo na rozprawie głównej, że w połowie 2011 r. ogłoszenie o sprzedaży posesji (...) było prowokacją policyjną, bo razem z bratem nie mieli zamiaru jej sprzedaży, szczegółowo również opisał swój kontakt z policją w 2011 r.

Z kolei świadek W. D. (1) dodatkowo przed Sądem na rozprawie w dniu 16 grudnia 2013 r. przyznał – po okazaniu mu k. 1661 - iż to on podpisał to pokwitowanie a osoba wpisana w jego treść chciała się z nim skontaktować – chodziło o pokwitowanie, że odebrał z prokuratury korespondencję od A. J. (1) i dotyczyła ona nagrody, ale dokładnie tego nie pamiętał. Kojarzył, że w korespondencji tej J. prosił go o kontakt i że mogło to być związane z ustanowioną przez nich nagrodą. Wyjaśnił przy tym, że z J. się nie spotkał, a jego pismo było już z okresu, gdy nagroda nie obowiązywała.

Również i w tym zakresie zeznania obu pokrzywdzonych Sąd uznała za wiarygodne. Było one rzeczowe, logiczne.

Do materiału dowodowego zostały również wciągnięte (poprzez ujawnienie w trybie art. 391 § 1 i 2 k.p.k. w zw. z art. 394 § 2 k.p.k. ) zeznania i wyjaśnienia W. D. (2) z k. 10-13 załącznika nr 10 do akt (...), z k. 317-319 załącznika nr 2 do sprawy (...) oraz z k. 3709-3712, k. 3723, k. 3742-3746, k. 3780-3781 z akt (...) oraz zeznania E. D. (1) z k. 52-55 załącznika nr 10 do sprawy (...)

Z ujawnionych zeznań W. D. (2) wynika m.in., że w dniu 7 sierpnia 2006 r. złożył on na policji zawiadomienie o popełnieniu przez P. B. na jego szkodę przestępstwa polegającego na niedopuszczeniu go do 1987 r. do jego posesji poprzez stosowanie gróźb bezprawnych, pobicie przez inne osoby. Podnosił w tych zeznaniach, że motywem działania oskarżonego jest chęć zagarnięcia jego nieruchomości (kopia tych zeznań k. 6031- 6034). W zeznaniach tych W. D. (2) wskazał nadto, że od momentu sprowadzenia się na (...) w sierpniu 2005 r. nasiliła się ilość gróźb, że mają zakręconą wodę, że w lipcu 2006 r. została pobita jego żona. Również w swoich wyjaśnieniach w sprawie (...) (kopia zeznań k. 6035-6037) W. D. (2) podnosił powyższe okoliczności, wskazywał na składania zawiadomień i będące w toku różne sprawy. Z kolei z jego zeznań w sprawie zaginięcia żony (ich kopie k. 6038-6049) wynika, iż w zeznaniach tych podał znane mu okoliczności prowadzonych przez niego we własnym zakresie jej poszukiwań w tym kontakty z jasnowidzem, przy czym w zeznaniach z dnia 11 listopada 2006 r. odniósł się do osoby oskarżonego podając, iż „tajemnicą poliszynela jest, że on jest przyczyną zaginięcia jego żony, ale go nie oskarża, bo nie ma dowodów”. Przyznał też, że inicjował przeciwko oskarżonemu sprawy karne, bo oskarżony mu groził, że znalazł po zaginięciu E. D. (1) jej list obciążający oskarżonego.

Z kolei zeznania E. D. (1) (ich kopia k. 6050-6053) pochodzą z dnia 18 września 2006 r. i dotyczą okoliczności zdarzenia z dnia 21 lipca 2006 r., w których to zeznaniach świadek obciążyła oskarżonego pobiciem jej i w których opisała swój pobyt w szpitalu, wskazując, że takie zachowanie oskarżonego nie było pierwszym i przytoczyła (ale lakonicznie) zdarzenie z 31 grudnia 2005 r. oraz napaść oskarżonego na jej syna W. w sierpniu 2005 r.

Dokonując analizy zeznań zarówno W. D. (2) jak i jego żony E. D. (1) Sąd doszedł do przekonania, że w zeznaniach tych prawdziwie opisali oni podane wówczas okoliczności, co zresztą znalazło potwierdzenie w szeregu zeznań świadków przesłuchanych w sprawie tj. w zeznaniach ich synów, sąsiadów, czy znajomych. Zeznania te – co oczywiste – nie dotyczą istoty przedmiotowej sprawy - ale potwierdzają, iż ich konflikt z oskarżonym związany ze wspólnym zamieszkiwaniem na posesji przy ul. (...) rzeczywiście istniał, że oskarżony podejmował działania utrudniające im zamieszkiwanie na tej nieruchomości, że były zdarzenia wywołujące konieczność składania zawiadomień o popełnieniu przestępstwa.

W przedmiotowej sprawie został również w charakterze świadka przesłuchany S. M.. W ocenie Sądu jego miały dużo mniejsze znaczenie dla rozstrzygnięcia istoty przedmiotowej sprawy (k. 4670-4673, k. 4674-4681, k. 4682-4685, k. 5297-5304, k. 5623 -5635, k. 5512-5533, k. 5536-5545). Na ich podstawie Sąd ustalił jedynie, że już wiele lat wcześniej (lata 90-te XX wieku) oskarżony wykazywał zainteresowanie zabójstwem W. D. (2) (na początku lat 90-tych zlecił pobicie D., chodziło o B. w W., w 1999 r. oskarżony w czasie wizyt u świadka miał przy sobie broń palną, którą bardzo się interesował). Sąd nie znalazł powodów, dla których zeznania tego świadka można byłoby w tym zakresie – w kontekście wszystkich dowodów, które zostały przeprowadzone w przedmiotowej sprawie, zakwestionować. To prawda, że świadek zdecydował się złożyć zeznania po bardzo długim okresie czasu, jednak w polskim procesie karnym nie ma prekluzji dowodowej. Informacje podawane przez S. M. znalazły potwierdzenie w zeznaniach świadka J. K. (1) (k. 4657-4663, k. 5305-5313), w tym przede wszystkim co do okoliczności nie będących przedmiotem tego postepowania (sprawa podpalenia mieszkania i garażu). Przy czym – zdaniem Sądu - świadkowie ci w żaden sposób nie obciążali oskarżonego, by osiągnąć jakieś osobiste korzyści.

Odnośnie opisywanych przez świadka S. M. wydarzeń z 2000 r. i zlecenia zabójstwa małżonków D. – toczyło się w tym zakresie przeciwko oskarżonemu odrębne postępowanie karne przed Sądem Okręgowym w Warszawie w VIII Wydziale Karnym – w czasie trwania przedmiotowego postępowania zapadł nieprawomocny wyrok uniewinniający oskarżonego od popełnienia zarzucanego mu czynu.

W tym miejscu wskazać należy, że na wniosek jednego z obrońców oskarżonego został przeprowadzony dowód z zeznań świadka E. K. (2) (k. 6164-6169) na okoliczność konfliktu oskarżonego ze świadkiem S. M.. Z tym, że świadek ta podała, że oskarżonego poznała u S. M., przy czym widziała ich razem tylko raz u S. M. w domu. Zeznając dalej wyjaśniła, że spotykali się oni sporadycznie, że przypuszcza że w celach towarzyskich”. Jej zeznania - w świetle tezy dowodowej – w żaden sposób nie wykazały, by miała ona jakąkolwiek wiedzę na temat konfliktu pomiędzy P. B. a S. M.. E. K. (2) podała nadto – a zeznawała w dniu 12 czerwca 2014 r. – że rok wcześniej w lipcu 2013 r. znienacka pojawił się u nich M., opowiadał o sprawie B., mówił, że był lub ma być świadkiem w jego sprawie. Z jej relacji wynika, że S. M. kpił sobie wtedy z prokuratury, twierdził, że jakieś jego sprawki są przykryte, będzie mówił co chce prokuratura. Nie podał jej jednak szczegółów, co będzie zeznawać, śmiał się, że nic nie wie, że powie co mu zasugerują. Świadek przyznała się również do znajomości z oskarżonym, z którym od 2004 r. spotykała się towarzysko, na kawę, przy czym podała, że oskarżony nigdy nie mówił jej o problemach z jakąś nieruchomości.

Sąd do zeznań tego świadka podszedł z dużą ostrożnością. Z jednej strony z relacji S. M. w żaden sposób nie wynika, by złożenie przez niego zeznań obciążających oskarżonego wiązało się z jakimś korzyściami osobistymi dla tego świadka ze strony organów ścigania. Świadek M. dość szczegółowo i spójnie opisał okoliczności, w jakich doszło do złożenia przez niego tych zeznań, podał też, że nie toczy się wobec niego żadna sprawa karna. W odczuciu Sądu świadek E. K. (2) bardzo swobodnie i beztrosko opisywała swoje kontakty z S. M., podając z jednej strony, że wiedziała, iż wyłudzał on od ludzi pieniądze, opowiadał jej o ludziach powiązanych z przestępczością, złodziejach samochodów kombinacjach finansowych, załatwianiu spraw, że ma haki na różne osoby, że ma sprawy karne – co jednak nie przeszkadzało jej w przeszłości utrzymywać z nim kontakty towarzyskie i to na przestrzeni kilku lat (1995-2004). Tłumaczyła to – zdaniem Sądu nieprzekonująco – tym, że wówczas relaksowała się w jego obecności a te jego opowieści były dla niej zabawne. Dodatkowo podnieść należy, że w kontekście zarzutów stawianych P. B. zeznania E. K. (2) - z uwagi na ich treść - nie miały żadnego znaczenia dla przedmiotowej sprawy.

W związku z treścią wyjaśnień oskarżonego bezpośrednio przed Sądem w charakterze świadków zostali przesłuchani K. B. (2) (k. 5847-5855) oraz S. F. (2) (k. 5856-5858).

W swoich zeznaniach K. B. (2) podał, iż w zasadzie nie zna oskarżonego, widział go kilka razy w życiu, przy czym dość szczegółowo opisał konflikt pomiędzy oskarżonym i jego żoną a swoją córką i żoną na tle udziału, jaki w nieruchomości przy ul. (...) w M. posiadali małżonkowie B.. Podał przy tym, że znana mu jest sprawa rzekomego włamania do tej posesji, pomieszczeń rzekomo zajmowanych przez oskarżonego – nikt tą sprawą według relacji świadka się na poważnie nie zajął, bo takiego włamania nie było, zaś sprawy cywilne o naruszenie posiadania z powództwa B. zostały oddalone. Jednocześnie świadek zaprzeczył, by znał osobę S. F. (1) oraz A. J. (1), wyjaśnił też, że nigdy w M. nie zajmował funkcji publicznych i nie zna ludzi z M..

Dokonując oceny zeznań tego świadka Sąd doszedł do przekonania, że zeznania te są wiarygodne. Z jego relacji nie wynika, by posiadał on jakikolwiek związek z nieruchomością przy ul. (...), jak również, by były mu znane szczegóły sprawy prowadzonej przez organy ścigania w związku z rzekomym włamaniem do pomieszczenia lokalu nr (...) przy ul. (...). Brak jakiejś konkretnej wiedzy świadka świadka na ten temat nie może podważać jego wiarygodności.

Również zeznania świadka S. F. (1) nie wskazują, by osoba ta miała jakikolwiek związek z przedmiotową sprawą. Przesłuchiwany przed Sądem po raz pierwszy świadek podał, że nie zna oskarżonego, przy czym przyznał, iż był na posesji przy (...), by przekazać oskarżonemu kartę z numerem telefonu, o co poprosił go nieznany mu bliżej mężczyzna. Zaprzeczył, by groził wtedy oskarżonemu. W związku z ujawnieniem – już po przesłuchaniu świadka – że w przeszłości był on w prokuraturze przesłuchiwany na te same okoliczności, do akt sprawy załączono protokoły jego przesłuchania z dnia 5 lipca 2010 r. oraz z 21 marca 2012 r. w sprawie Prokuratury Rejonowej w Piasecznie o sygn. akt (...). Świadek S. F. (1) do tych zeznań odniósł się osobiście ponownie będąc przesłuchany na rozprawie w dniu 21 sierpnia 2014 r. (k. 6127-6138, k. 7135-7137). Potwierdził te zeznania, stanowczo stwierdzając, iż ktoś go poprosił, by przekazał oskarżonemu numer telefonu do mężczyzny o imieniu B., że nie groził wtedy oskarżonemu, nie zmuszał go do sprzedaży udziałów w nieruchomości, rozmawiał z nim przed domofon.

Dokonując oceny zeznań tego świadka, Sąd na ich podstawie ustalił jedynie, że świadek F. miał w przeszłości kontakt z oskarżonym – materiał dowodowy nie wykazał jednak, by jego wizyta na posesji przy ul. (...) miała jakikolwiek związek z przedmiotową sprawą. Świadek zaprzeczył swojej znajomości z K. B. (2), jak również z A. J. (1). Oskarżony przedmiotową wizytę utrwalił na sporządzonym przez siebie nagraniu, przy czym ustalił we własnym zakresie (przy pomocy W. G.), że osoba świadka powiązana jest z grupą (...), która to okoliczność została potwierdzona przez samego świadka F. (potwierdził fakt skazania za udział w tej grupie przestępczej), jak również wynika ona z załączonego do akt odpisu wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie VIII K 123/02 (k. 5401-5412).

Zdaniem Sądu, co już podnoszono przy okazji oceny wyjaśnień oskarżonego P. B. odnośnie instrumentalnego wykorzystania osób K. B. (2) i S. F. (1) w prezentowanej przez niego linii obrony, uzupełnić należy i o te okoliczności, które wynikają z załączonych do akt postępowania kopii postanowienia o umorzeniu przez Prokuraturę Rejonową w P. postępowania w sprawie (...) w sprawie kradzieży z włamaniem dokonanej w dniu 24 sierpnia 2009 r. w M. na ul. (...) na szkodę małżonków B. oraz w sprawie wielokrotnego kierowania w sierpniu 2009 r. w M. gróźb bezprawnych wobec oskarżonego celem zmuszenia go do odsprzedania udziałów w tej nieruchomości. W tym zakresie postanowieniem z dnia 17 lipca 2010 r. postępowanie zostało umorzone co do czynu z art. 279 § 1 k.k. na podstawie art. 17 § 1 pkt. 1 k.p.k. wobec braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie tego przestępstwa, a w stosunku do czynu z art. 191 § 1 k.k. wobec braku znamion czynu zabronionego. Postanowieniem z dnia 17 stycznia 2011 r. Sąd Rejonowy w Grodzisku Mazowieckim w sprawie II Kp 383/10 to zaskarżone postanowienie w zakresie czynu z art. 279 § 1 k.k. utrzymał w mocy, co do czynu z art. 191 § 1 k.k. uchylił umorzenie śledztwa i zlecił prokuratorowi jego uzupełnienie. Postanowieniem z dnia 21 marca 2012 r. wobec braku znamion czynu zabronionego z art. 191 § 1 k.k. Prokuratura Rejonowa w P. ponownie umorzyła śledztwo w tej sprawie (k. 60540-6072).

Okoliczności podnoszone przez oskarżonego w tym zakresie były badane w innym postępowaniu bez rezultatu korzystnego dla oskarżonego.

Pozostałe dowodowy przeprowadzone w sprawie miały mniejsze znaczenie, bądź nie miały w ogóle znaczenia dla podjętego rozstrzygnięcia. Część tych dowodów to takie na podstawie, których można było odtworzyć relacje między oskarżonym a rodziną D. w trakcie wspólnego zamieszkiwania na nieruchomości przy ul. (...) w M.. Sąd nie kwestionował prawdziwości zeznań świadków – znajomych D., sąsiadów D. czy oskarżonego. Osoby te w swoich relacjach jednoznacznie opisywały sytuacje, które sami zaobserwowali, a także te, o których usłyszały z relacji innych osób, w tym małżonków D.. Była też grupa świadków z rodziny oskarżonego. Osoby te nie posiadały żadnej wiedzy na temat tego, jakie relacje łączyły oskarżonego z rodziną D. a ich zeznania odnośnie samej osoby oskarżonego, stosunków jakie łączyły go z innymi członkami jego własnej rodziny, konfliktów i ich tła – w kontekście zarzutów postawionych w akcie oskarżenia – pozostawały de facto bez znaczenia dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy.

I tak:

Z relacji świadka B. M. (k. 1306-1310, k. 4979- ) – siostry oskarżonego – jednoznacznie wynika, że świadek nie posiadała żadnej wiedzy na temat istoty przedmiotowej sprawy. Jej zeznania dotyczyły przede wszystkim opisu relacji, jakie panowały w przeszłości w najbliższej rodzinie świadka, w tym także odnosiły się do okoliczności, w jakich oskarżony zamieszkał w domu na ul. (...) w M.. Świadek przy tym nie kryła swojego negatywnego stosunku do oskarżonego, przyznając, iż od lat jest z nim skonfliktowana i z którym nie widziała się od końca lat 80-tych XX wieku.

Świadek E. J. (k. 273-280, k. 1246-1249) zeznawała z kolei na temat swojej intymnej znajomości z oskarżonym P. B.. Z jej relacji nie wynika, by świadek posiadała jakąkolwiek wiedzę na temat tego, jak układała się znajomość oskarżonego z rodziną D.. O co oskarżony jest podejrzewany dowiedziała się z internetu. Przyznała przy tym, że pytała się oskarżonego „o co chodzi z tymi ludźmi”, ale nie chciał na ten temat rozmawiać, odpowiadając, „czy musimy się tym zajmować?”. Analiza zeznań tego świadka wskazuje, że jej zeznania nie miały żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy, skupiały się na opisie osobistych relacji łączących E. J. z oskarżonym. Przy czym podnieść należy – że w świetle opinii sądowo-psychologicznej (k. 1634-1641) – jej zeznania były w tym zakresie rzeczowe i logiczne pomimo silnego uczuciowego zaangażowania w związek z oskarżonym oraz charakteryzującą świadka labilność emocjonalną. Na te same okoliczności została przesłuchana M. K. (1) (k. 268-271), córka E. J., która w swoich zeznaniach potwierdziła związek jej matki z oskarżonym. Jej zeznania nie wniosły nic istotnego dla sprawy.

Podobnie należało ocenić zeznania świadka B. K. (3) (k. 1302-1305). Osoba ta zeznawała na temat okoliczności dotyczących najmu mieszkania przy ul. (...) w G. od żony oskarżonego, Z. B.. Okoliczność ta pozostawała bez jakiegokolwiek związku z treścią zarzutów stawianych oskarżonemu. W ten sam sposób Sąd ocenił zeznania świadka B. K. (4) (k. 1343-1345) – nie znał on małżonków D., a z oskarżonym bliższe kontakty utrzymywał jedynie w latach 1997-1998 r. w związku z wykupieniem lokalu użytkowego w (...) Bez znaczenia dla sprawy okazały się również zeznania S. O. (k. 1365-1366, ujawnione w trybie art. 394 § 2 k.p.k. k. 5355) – kobiety, która około 2002 r. przez 9 miesięcy pracowała jako sprzątaczka u małżonków B.. Przychodziła do nich raz w tygodniu, sprzątanie zajmowało jej około 4 godzin. Z jej relacji wynika, że wówczas, gdy sprzątała mieszkanie B., oskarżonego przeważnie nie było w mieszkaniu. Z tamtego okresu czasu nie zapamiętała nic szczególnego, nie widziała broni palnej – przy czym zastrzegła, że nie zaglądała na wyraźne polecenie właścicieli – do szaf i innych zamkniętych półek.

Spośród rodzinny, znajomych małżonków D. i sąsiadów posesji (...) zostali przesłuchani: A. D. (1), B. K. (1), E. F., M. W. (2), K. W. (1), A. P., H. M., E. L., B. K. (2), A. J. (3), J. J. (2), D. R., H. C., J. R., H. S. (2).

A. D. (1) (k. 1337-1342, k. 3794-3795 akt (...) (kopia protokołu k. 4940-4942), k. 4891-4901) w swoich zeznaniach dość szczegółowo opisała swoją swoją znajomość nie tylko z państwem D., ale także z oskarżonym i jego żoną – zamieszkiwała bowiem na posesji sąsiadującej z działką (...) w M.. Z jej zeznań wynika, że z oskarżonym świadek nie nawiązała bliższych kontaktów. Natomiast takie kontakty nawiązała z E. D. (1), którą w 2006 r. bliżej zapoznała w chórze kościelnym. To od E. D. (1) świadek A. D. (1) dowiedziała się o konflikcie z lokatorem (zakręcenie wody, nasypywanie śniegu, utrudnianie odbioru korespondencji ze skrzynki pocztowej, obserwowanie przez oskarżonego E. D. (1), pobicie E. D. (1)). W tym zakresie zeznania świadka A. D. (1) korespondują z zeznaniami, jakie na te okoliczności złożyli nie tylko pokrzywdzeni P. i W. D. (1), jakie w odczytanych zeznaniach podali W. i E. D. (1), ale również świadkowie wymienieni poniżej.

W ocenie Sądu zeznania A. D. (1) zasługują na wiarygodność. Świadek rzeczowo i obiektywnie opisała nie tylko to co zasłyszała on innych osób, ale również to, co sama mogła zaobserwować. A. D. (1) nie wyolbrzymiała opisywanych przez siebie wydarzeń, uczciwie opisała również swój własny stosunek do oskarżonego, nie kryjąc do niego niechęci. Przy czym – z treści jej zeznań – jednoznacznie wynika, iż nie posiadała ona żadnej wiedzy na temat przestępstw będących przedmiotem rozpoznania niniejszej sprawy. Świadek B. K. (1) (k. 3074-3076) potwierdziła przy tym częściowo zeznania A. D. (1). To jej bowiem A. D. (1) opowiadała o pobiciu E. D. (1) i jej pobycie w związku z tym w szpitalu. B. K. (1) była wtedy nawet na krótkich odwiedzinach w szpitalu u E. D. (1) i zapamiętała, że E. D. (1) miała wtedy siniaki na twarzy. Przy czym zaznaczyć należy, że E. K. (3) zeznając w śledztwie w dniu 28 czerwca 2012 r. – a zatem po kilku latach od opisywanych wydarzeń - wielu szczegółów nie pamiętała, podkreślała również, że jej wiedza o sprawie jest zasłyszana. Zdaniem Sądu zeznania tego świadka są wiarygodne, E. K. (3) nie wyolbrzymiała faktów. Z jej zeznań wynika również, że świadek nie posiadała żadnej wiedzy na temat zdarzeń będących istotą przedmiotowej sprawy. Częściowo zeznania tych świadków znalazły potwierdzenie w zeznaniach E. F. (k. 1612-1615), znajomej z chóru E. D. (1), która i temu świadkowi skarżyła się, że została pobita przez oskarżonego, że się go boi, że będą zmuszeni sprzedać swój dom i się z niego wyprowadzić. W ocenie Sądu również nie ma podstaw, by jej zeznania kwestionować. Podała ona to co usłyszała od innych osób, nie wyolbrzymiała opisywanych przez siebie zdarzeń. I jej relacja – podobnie jak zeznania A. D. (1) oraz B. K. (1) znalazły potwierdzenie dodatkowo w wiarygodnych w ocenie Sądu zeznaniach świadka M. W. (2) (k. 1616-1619) oraz świadka K. W. (1) (k. 1620-1623). Świadkowie ci znali się przede wszystkim z chóru kościelnego, rozmawiali z E. D. (1), podejmowali próby, by pomóc rodzinie D. – wystosowali pismo do burmistrza z prośbą o interwencję, ale nie przyniosło ono żadnych rezultatów.

Znane jej przede wszystkim z opowieści E. D. (1) relacje z oskarżonym w swoich zeznaniach opisała również świadek A. P. (k. 1527-1530, 6834-6835 akt ApVds 42/09, k. 4995-5000). Świadek bardzo szczegółowo opisała to, czego dowiedziała się od E. D. (1) a także zrelacjonowała swoje kontakty z W. D. (2). Sąd jej zeznania uznał za wiarygodne, nie wyolbrzymiała on faktów, jej relacja koresponduje w tym zakresie z zeznaniami innych świadków przesłuchiwanych na te same okoliczności. Świadek – mając na uwadze jej postawę przed Sądem – prawdziwie opisała wszystkie okoliczności, na które była rozpytywana.

W ten sam sposób Sąd ocenił zeznania świadka H. M. (k. 6881-6883 akt (...), k. 1531-1533, k. 5000-5005). Świadek szczerze opisała swoje kontakty z małżeństwem D., rzeczowo i obiektywnie podała, czego dowiedziała się z rozmów z nimi w związku ze wspólnym zamieszkiwaniem na (...) z oskarżonym, a jej relacja w tym zakresie jest spójna z zeznaniami pozostałych świadków przesłuchanych na tę samą okoliczność. Świadek H. M. przyznała nadto szczerze, że po zaginięciu W. D. (2) spotkała się z synem posła C., który pytał się o oskarżonego i odniosła wrażenie, że jest on w kręgu podejrzanych.

W ten sam sposób Sąd ocenił zeznania świadka E. L. (k. 1346-1349, k. 4902-4905). Również ona nie kryła swojego niechętnego stosunku do oskarżonego, opisując relacje, jakie łączyły ją w przeszłości z oskarżonym, jak również to, czego dowiedziała się od E. i W. D. (2) na temat konfliktu związanego ze wspólnym ich zamieszkiwaniem z oskarżonym w domu przy (...) w M..

Na temat konfliktu sąsiedzkiego oskarżonego z rodziną D. zeznawała również świadek B. K. (2) (k. 1512-1516, k. 4905- 4909). Również ona swoją wiedzę na ten temat czerpała jedynie z relacji E. D. (1), z którą razem była w chórze kościelnym a potem z rozmów z W. D. (2). Sąd zeznania jej ocenił jako wiarygodne, albowiem okoliczności przez nią podane korespondują z relacjami na ten temat innych osób przesłuchanych w przedmiotowej sprawie. Przy czym zaznaczyć wyraźnie należy, że B. K. (2) nie posiadała jakiekolwiek wiedzy na temat zdarzeń będących treścią zarzutów stawianych oskarżonemu, co wyraźnie zaznaczyła na wstępie swojego zeznania przed Sądem.

Za wiarygodne Sąd uznał zeznania świadków A. J. (3) (k. 3369-3372, k. 5119-5122, k. 5037-5041 akt (...)) i J. J. (2) (k. 3373-3376, k. 5122-5124, k. 4918—4920 akt (...)). Małżonkowie ci do 2006 r. byli sąsiadami oskarżonego. Z ich spójnej relacji wynika, że z P. B. nigdy nie nawiązali bliższych kontaktów, o konflikcie oskarżonego z W. D. (2) jedynie słyszeli przede wszystkim z relacji ich babci, która często rozmawiała z E. D. (1), która skarżyła się na utrudnienia, jakie rodzinie czynił oskarżony ( skrzynka na listy, pobicie E. D., zablokowanie wody). Świadek J. J. (2) widział przy tym, jak W. D. (2) przywoził baniaki z wodą, choć dom był skanalizowany, że na posesję wzywana była policja i straż miejska. Zeznania tych świadków są w ocenie Sądu obiektywne, rzeczowe, nie wyolbrzymiali oni opisywanych przez siebie zdarzeń, przyznawali, że – po zaginięciu D. -słyszeli negatywne opinie na temat oskarżonego oraz plotki o jego związku z tą sprawą, przy czym stwierdzić również należy, że i ci świadkowie nie posiadali żadnej wiedzy odnośnie zarzutów stawianych oskarżonemu.

Jako wiarygodne Sąd ocenił zeznania świadka D. R. (k. 1523-1526, k. 4988-4992). Z jej zeznań wynika, że osobiście nie poznała oskarżonego, nie miała z nim żadnych osobistych kontaktów, nie znała również E. D. (1), a W. D. (2) poznała dopiero w 2007 r. Podała przy tym, że jej mąż miał sprawy cywilne z oskarżonym oraz, że od W. D. (2) dowiedziała się, że stara się on o eksmisję oskarżonego z posesji (...). Stąd jej zeznania w zasadzie nie wniosły do sprawy żadnych istotnych okoliczności a świadek prawdziwie opisała – nie wyolbrzymiając faktów – okoliczności, na które została rozpytana, szczerze przyznawała, że oskarżonego uważała za człowieka konfliktowego.

Świadek H. C. (k. 2666-2669, k. 5006-5009) zeznawała przede wszystkim na okoliczność znajomości z oskarżonym P. B. i jego żoną, przy czym ta jej relacja nie ma żadnego znaczenia dla sprawy, ich kontakty nie były zażyłe. Z relacji tego świadka wynika również, że dość pobieżnie znała E. i W. D. (2). Przy czym sama zaobserwowała (parkując samochód w pobliżu willi (...)), że brali wodę wężem od swoich sąsiadów, co ją zastanowiło i potem dowiedziała się o zakręceniu wody przez oskarżonego. Przytoczyła również treść rozmów, jakie odbyła z W. D. (2) już po zaginięciu jego żony i w tym zakresie podała, że wierzył on w jej powrót, że był chaotyczny, że mówił jej, że liczy na porozumienie z oskarżonym. Przyznała się również do rozmów z K. C., zaprzeczając by nakłaniał on ją do składania zeznań określonej treści. Sąd zeznania tego świadka uznała za wiarygodne. Nie wyolbrzymiała ona faktów, z dużą odpowiedzialnością za słowa opisywała swoje relacje zarówno z oskarżonym, jak i małżonkami D., przy czym i w zakresie tego świadka podnieść należy, że w kontekście treści zarzutów stawianych oskarżonemu nie miały one większego znaczenia dla sprawy.

Jako wiarygodne Sąd ocenił zeznania J. R. (k. 2662-2665 ujawnione na rozprawie w dniu 20 listopada 2013 r. k. 5355) w tym zakresie, w którym opisywała ona historię swojej rodziny zamieszkującej w M. przy ul. (...) zwłaszcza okoliczności nabycia tej nieruchomości przez W. D. (2) od jej wuja, zamieszkującego na stałe w (...). Również z jej relacji wynika, że W. D. (2) pozostawał w wieloletnim konflikcie z oskarżonym, podała przy tym, że o zaginięciu małżonków D. dowiedziała się zupełnie przypadkowo (mieszkała od wielu lat za granicą), dlatego skontaktowała się z ich synami, zapamiętała, że byli wówczas wystraszeni, za jej pośrednictwem skontaktowali się z posłem A. C.. Relacja tego świadka znajduje odzwierciedlenie w pozostałym materiale dowodowym zgromadzonym w sprawie.

O problemach W. D. (2) (brak wody, pobicia jego żony, konfliktu z oskarżonym) zeznawała również świadek H. S. (2) (k. 1367-1368). Świadek jednoznacznie podała, że wiadomości te czerpała z relacji W. D. (2), bo z jego rodziną utrzymywała sąsiedzkie kontakty. Oskarżonego w zasadzie nie znała, nie miała z nim bliższych kontaktów.

Zaznaczyć przy tym należy, że świadkowie Z. B. (żona oskarżonego), K. B. (1) (syn oskarżonego), A. K. (córka oskarżonego, oświadczenie złożyła w sprawie II Ko 956/13 w drodze pomocy prawnej, k. 4888), M. Z. (siostra oskarżonego, jej oświadczenie k. 5413), B. T. (szwagier oskarżonego, oświadczenie złożył na rozprawie) – jako osoby najbliższe dla oskarżonego na podstawie art. 182 § 1 k.p.k. odmówiły składania zeznań w przedmiotowej sprawie, zaś w stosunku do świadka M. K. (2) (zięcia oskarżonego) prokurator na rozprawie w dniu 16 grudnia 2013 r. cofnął wniosek o jego przesłuchanie (k. 5444).

W przedmiotowej sprawie zostali również przesłuchani w charakterze świadków policjanci pełniący służbę w KP M.: J. K. (2), M. M. (1), J. P. (1).

J. K. (2) (k. 3476-3479, k. 5126-5133) w śledztwie i przed Sądem zeznawał na okoliczność spraw związanych z oskarżonym i rodziną D. a prowadzonych przez KP M.. Świadkowi znany był ich konflikt sąsiedzki – raz był na interwencji w związku ze sprzeczką o skrzynkę pocztową. Później wykonywał czynności związane ze sprawą zaginięcia E. D. (1) a także zetknął się służbowo z konfliktem oskarżonego z rodziną B. o posesję przy ul. (...) w M. (pamiętał, że oskarżony zgłaszał wówczas, że z pomieszczenia z K., z wersalki została mu skradziona znaczna kwota pieniędzy – świadek podał kwotę 1 mln złotych). Jednocześnie w swoich zeznaniach J. K. (2) zaprzeczył, by łączyły go z oskarżonym (nie spożywał z nim alkoholu, oskarżony nie zwracał się do niego z prośbą o załatwienie sprawy) bądź D. prywatne relacje. Przyznał też, że o oskarżonym na negatywną opinię.

J. K. (2) przyznał również, że jednym z policjantów pełniących służbę w KP M. ( w tym również w czasie, gdy był on Komendantem tego Komisariatu) był również M. M. (1). Podał, że nie zaobserwował, by M. M. (1) łączyły jakieś inne niż służbowe kontakty.

W śledztwie przyznał również, że zna osobę A. J. (1), słyszał, że J., B. oraz K. S. (1) byli ze sobą powiązani nieformalnymi więzami, że mówiło się o nich w M., że wszystko mogą załatwić, że „trzęsą całym miastem”. Nie był przy tym w stanie podać konkretnych przykładów ich nielegalnego działania, czy popełnionych przez nich przestępstw. Podał też, nie miał osobistego kontaktu z A. J. (1), że była u niego policyjna interwencja „w błahej sprawie strzelania do ptaków i że zachowanie J. spowodowało, że wejście na posesję było dynamiczne”. Przed Sądem dodatkowo uszczegółowił okoliczności związane z tym ostatnim zatrzymaniem A. J. (1) i koniecznością użycia do tego oddziału AT. Zeznania uzupełnił również o osobę K. C., którego kojarzył jako wypowiadającego się głośno o sprawie „zaginięcia D.”.

W ocenie Sądu zeznania tego świadka w zasadzie nie wniosły nic istotnego dla sprawy. Jego wiedza o zdarzeniach, o które był pytany, była ogólna, wielu okoliczności nie pamiętał, bądź nie miał o nich wiedzy. Sąd nie kwestionował prawdziwości jego zeznań.

Z kolei świadek M. M. (1) (k. 3480-3482) przesłuchiwany w śledztwie w dniu 29 października 2012 r. podał w swoich zeznaniach, że od maja 2004 r. był (...) rejonu, w którym zamieszkiwał oskarżony i rodzina D.. Oskarżonego znał również z racji i tego, że był on zarządcą (...), w którym mieszkanie służbowe posiadał świadek. Znał tło konfliktu pomiędzy oskarżonym a D., podał, że na posesji na (...) były liczne interwencje policyjne, a on sam dwie takie interwencje pamiętał (jedna mogła dotyczyć „szarpania pani D.”, druga jakiś rozpytań już po jej zaginięciu). Przyznał też, że to on dokonywał zatrzymania W. D. (2) do sprawy posiadania treści pornograficznych. Przyznał nadto, że w związku z czynnościami służbowymi miał również kontakt z A. J. (1) (gdy nosił nazwisko S.) w związku ze sprawą fikcyjnego zgłoszenia włamania do D.. Napisał wtedy notatkę z własnych spostrzeżeń, która spowodowała – jak zeznał świadek – postepowanie o fałszywe zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie. Był również obecny podczas czynności związanych z zatrzymaniem A. J. (1) i zabezpieczeniem u niego amunicji.

Podał przy tym, że żadnej z osób, które wymienił w swoich zeznaniach nie poznał bliżej prywatnie. Nie wykluczał przy tym, iż oskarżony mógł posiadać do niego telefon domowy, bo był dzielnicowym i numer ten umieścił na swojej wizytówce.

Przed Sądem M. M. (1) potwierdził swoje zeznania ze śledztwa (k. 5260-5271), kategorycznie podając, że z oskarżonym utrzymywał jedynie kontakty służbowe a posiadanie do niego prywatnego telefonu tłumaczył tym, że oskarżony był zarządcą nieruchomości, na której mieszkał. Podkreślał też, że A. J. (1) jest do niego uprzedzony, nie krył, że ma o nim negatywną opinię.

Analiza zeznań tego świadka prowadzi do wniosku, że jego zeznania nie mają żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy w kontekście treści zarzutów stawianych oskarżonemu. Świadek potwierdził, że policji znany był konflikt pomiędzy oskarżonym a rodziną D. (policja wiedziała, że D. nie mają dostępu do wody), że były na posesji interwencje policji. Z jego relacji nie wynika też, by posiadał jakąkolwiek wiedzę na temat relacji oskarżonego z A. J. (1), a jego własna ocena tego ostatniego nie jest dla Sądu w żaden sposób wiążącą. W tym miejscu podnieść należy, że M. M. (1) stanowczo zaprzeczał swojej bliższej znajomości z oskarżonym, o takiej znajomości – jak twierdził – nie wiedział również J. K. (2). Zeznania tych świadków w tym zakresie pozostają w sprzeczności z zeznaniami, jakie na ten temat złożyli świadkowie A. J. (1) i J. J. (3). Zdaniem Sądu – choć wyraźnie podkreślić należy, iż okoliczność powyższa nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy i rozbieżność ta nie może przesądzać o wiarygodności całości zeznań poszczególnych świadków – Sąd nie znalazł podstaw, by nie uwierzyć A. J. (1) i J. J. (3) co do tego, że widywali u oskarżonego M. M. (1). Sąd nie oczekiwał od świadka M., że przyzna się on do takich kontaktów. Jednak prawdą jest, iż P. B. w swoim telefonie komórkowym posiadał do tego funkcjonariusza zapisany numer telefonu zarówno służbowy, jak i prywatny, choć nie bez logiki jest podane na tę okoliczność wyjaśnienie M. M. (1) (przytoczone powyżej) a także analiza pozostałych kontaktów oskarżonego zapisanych w jego telefonie komórkowym, która wskazuje, że oskarżony miała zapisane numery telefonów także do prokuratury, komisariatów policji.

Świadek J. P. (1) (k. 3896-3899, k. 5274-5279) zeznawał z kolei na temat swoich kontaktów z oskarżonym P. B. i W. D. (2) w latach 1980-1988, kiedy to pełnił służbę w KP M. jako dzielnicowy rejonu – w tym ul. (...). Świadek przyznał, że bardzo szybko przeszedł z oskarżonym na „ty”. Opisał oskarżonego jako osobę szybko zawierającą znajomości, znającą urzędników z Urzędu Miasta, z Komendy Policji z Wydziału (...). Pamiętał również, że oskarżony zgłosił się pewnego razu do niego i poinformował go, że znalazł się właściciel nieruchomości przy (...) i że ten właściciel zaproponował oskarżonemu, by się wyprowadził, na co oskarżony się nie chciał zgodzić. Świadek pamiętał również, że oskarżony płacił wtedy czynsz za najem mieszkania do depozytu sądowego oraz, że zarówno D. jak i B. zarzucali sobie wtedy wzajemnie pobicie i wycięcie jakiś drzew. Zapamiętał z tej sprawy, że oskarżony robił dobre wrażenie, był spokojny, elokwentny, inteligentny, zaś W. D. (2) był chamski, nerwowy, konfliktowy, miał o sobie wysokie mniemanie, nie był skłonny do układu – gdy z udziałem policjantów próbowano ich pogodzić. Świadek przy tym nie krył, iż w swoich relacjach z D. był ostrożny, że jego sprawy od razu wysyłał do Sądu, bo jak wyjaśnił, D. nagrał ich rozmowę z próby pojednania z oskarżonym. Przyznał też, że oskarżony i jego żona byli na komunii jego dziecka ( w 1992 r.) – nie był z tego zadowolony, bo dowiedział się, że P. B. w przeszłości został skazany za udział w gwałcie, że nie utrzymuje kontaktów z najbliższą rodziną. Definitywnie zakończył swoją znajomość z oskarżonym, gdy słyszał jak oskarżony w sposób wulgarny odzywał się do swojej żony. Analiza zeznań tego świadka prowadzi do wniosku, że jego zeznania w zasadzie nie wniosły nic istotnego dla sprawy. Zeznania te na pewno potwierdzają, iż już w latach 80-tych pomiędzy oskarżonym a W. D. (2) istniał konflikt na tle posesji przy ul. (...). W pozostałym zakresie świadek w sposób oceny ( z punktu własnego widzenia) charakteryzował zarówno osobę oskarżonego jak i W. D. (2), co dla sprawy nie miało żadnego znaczenia.

Przed Sądem świadek swoje zeznania uzupełnił o posiadaną wiedzę o A. J. (1), którego znał pod nazwiskiem T.. Znał go z pracy w Milicji, choć razem nie pracowali. Z jego relacji wynika, że była to osoba bardzo krzykliwa, konfliktowa, nikt z nim nie chciał pracować, że został zwolniony ze służby w związku z tym, że „wyganiał swoją matkę z domu”. Opisywał go jako człowieka, który w rozmowie głośno mówił, wymachiwał rękoma, że od swoich kolegów słyszał, by go nie słuchał, bo powie nieprawdę, choć sam świadek przyznał, że A. J. (1) osobiście nie kłamstwie nie przyłapał.

Dokonując oceny tego fragmentu zeznań M. P. (2) Sąd doszedł do przekonania, że świadek prawdziwie opisał to co od innych osób usłyszał o A. J. (1), z tym, że świadek przytoczył wiedzę zasłyszaną, nie podając w zasadzie żadnych szczegółów. Przyznać też należało, że świadek opisując sposób zachowania A. J. (1) opisał go w taki sposób, który Sąd sam mógł zaobserwować w bezpośrednim kontakcie z tym świadkiem. Przy czym zaznaczyć należy, że świadek P. ani z oskarżonym ani ze świadkiem J. nie miał w ciągu kilkunastu ostatnich lat kontaktu.

Z kolei świadek W. G. (również policjant, k. 3483-3488, k. 5271-5273, 5565-5571) w swoich zeznaniach opisał swoją prywatną znajomość z oskarżonym datowaną od około 2003 r. Świadek przyznał, że wspólnie z P. B. – do 2006 r. - zasiadał w zarządzie Wspólnoty Mieszkaniowej przy ul. (...) w M.. Potem spotkali się parokrotnie, przy czym świadek przyznał, że oskarżony czasami prosił go o jakąś pomoc m.in. mówił mu, że ma problemy ze zorganizowaną przestępczością, że ktoś go nachodzi z grupy przestępczej. Oskarżony – według relacji tego świadka – nie chciał tego zgłaszać miejscowej policji, bo nie miał do niej zaufania. To świadkowi P. B. pokazał nagranie ze S. F. (1) i wyjaśnił, że osoba ta mu grozi, że jest to związane ze sprawą jakiejś nieruchomości w M., co do której oskarżonemu uniemożliwiano z niej korzystania, że sprawę tę zgłosił do prokuratury, bo z nieruchomości skradziono mu około 200 000 euro. Oskarżony mówił również świadkowi, iż mężczyzna którego nagrał działał na zlecenie właściciela tej nieruchomości. Prosił W. G., by skontaktował go z jakimś policjantem, bo się boi, a nie ma broni. W dalszej części swoich zeznań W. G. podał, że pojechał wówczas z oskarżonym do CBŚ na ul. (...) w W., by ten złożył zeznanie i zawiadomienie o przestępstwie. Nie wiedział jednak jak ta sprawa się zakończyła, bo się tym nie interesował. Po jakimś czasie dowiedział się od oskarżonego, że w CBŚ mu pomogli, że rozpoznał tego człowieka ze zdjęcia i że od policjantów dowiedział się, że osoba ta jest członkiem tzw. grupy (...). Świadek przy tym nie posiadał wiedzy, czy sprawa ta przybrała jakiś procesowy obrót. W powyższym zakresie Sąd zeznania świadka W. G. uznał za wiarygodne. Nie ma bowiem żadnych powodów, by kwestionować tę relację świadka, zwłaszcza że z materiału dowodowego niezbicie wynika, iż oskarżony rzeczywiście był w posiadaniu nagrania S. F. (1), co do którego w toku postępowania sądowego ustalono, iż prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie VIII K 123/02 z dnia 29 maja 2003 r. został skazany za przestępstwo z art. 258 § 2 k.k. (odpisy wyroków k. 5401-5412).

Zauważyć jednak należy, że prosząc W. G. o pomoc oskarżony powiedział mu, że osoba, którą nagrał to osoba z grupy przestępczej, a zatem zanim oskarżony okoliczność tę potwierdził w czasie późniejszej wizyty w CBŚ, W. G. podał już istotne szczegóły o tej osobie. Nie przekazał mu wówczas – prosząc o pomoc – że ma problemy (dużo poważniejsze, gdyby wyjaśnienia oskarżonego uznać za wiarygodne) z A. J. (1), który miał mu przecież grozić śmiercią. Nie poinformował również W. G., iż sprawę S. F. (2) zgłosił jednak na policję i do prokuratury. Przy czym jednoznacznie stwierdzić należy, iż wobec wyników przewodu sądowego okoliczności podawane przez W. G. nie miały żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy, albowiem Sąd nie doszukał się jakiegokolwiek związku (...) z zarzutami stawianymi oskarżonemu. Warto podkreślić, że – a wynika to z relacji świadka – osobę S. F. (1) oskarżony relacjonował wówczas świadkowi w kontekście swojego konfliktu z rodziną B. a nie D. i A. J. (1).

W dalszej części swoich zeznań W. G. przyznał też, że gdy dowiedział się o zaginięciu małżonków D. rozmawiał na ten temat z P. B.. Ten wówczas pokazał mu całą teczkę artykułów prasowych na ten temat i na temat jego osoby. Twierdził też wówczas, że to „młody C., syn posła i młodzi D. szczują prasę na niego, żeby wyrzucić go z mieszkania”. W rozmowie tej oskarżony – jak zeznał świadek – odżegnywał się od swojego związku ze sprawą. Świadek przyznał, iż powiedział wtedy oskarżonemu, „że ta sprawa źle wygląda, „bo albo go wsadzą za zabójstwo albo za podżeganie do zabójstwa”, radził oskarżonemu, by wziął adwokata, przy czym wyjaśnił że mówiąc wtedy te słowa do oskarżonego zażartował, czego potem w czasie składania zeznań żałował. Wyjaśnił nadto, że wcześniej oskarżony opowiadał mu o swoim sąsiedzkim konflikcie z D. (sam świadek nigdy osobiście ich nie widział), oskarżony kwestionował rzetelność dokumentów spadkowych D., że składali na siebie zawiadomienia do prokuratury, że D. pomawiali go o pobicie, dlatego zamontował kamerę, by mieć dowody, że dochodziło między nimi do „pyskówek”. Świadek W. G. jednocześnie podał, że był zszokowany zatrzymaniem oskarżonego, od żony P. B. dowiedział się jedynie, że pomówił go jakiś kryminalista. Zaprzeczył też, by kiedykolwiek rozmawiał z oskarżonym o zasadach czy technikach prowadzenia spraw karnych dotyczących uprowadzenia ludzi.

I w tym zakresie Sąd nie miał jakichkolwiek podstaw, by zeznania świadka W. G. kwestionować. Świadek bowiem opisywał jedynie relację, jaką na temat swojego konfliktu z D. przedstawił mu sam oskarżony. W. G. nie był świadkiem opisywanych przez oskarżonego wydarzeń, w żaden sposób ich samodzielnie nie weryfikował, przy czym nie ma podstaw do twierdzenia, by w swoich zeznaniach nieprawdziwie te okoliczności zrelacjonował. Jednocześnie świadek nie krył swojej sympatii do oskarżonego, szczerze przyznawał, że był wręcz zszokowany jego zatrzymaniem i aresztowaniem.

Na etapie śledztwa w charakterze świadka został przesłuchany również M. K. (3) (k. 3036-3038, k. 3040-3042) w związku z ujawnieniem w trakcie przeszukania jego mieszkania w dniu 16 maja 2012 r. wycinka prasowego dotyczącego sprawy zaginięcia małżonków D.. Świadek został przesłuchany w dniu 12 czerwca 2012 r. – był wówczas tymczasowo aresztowany do sprawy prowadzonej przez Prokuraturę Okręgową we Wrocławiu jako podejrzany o kierowanie grupą przestępczą popełniającą przestępstwa porwań ludzi dla okupu. Świadek wyjaśnił, że przedmiotowy wycinek prasowy dostał latem w Zakładzie Karnym we W., podczas spaceru, od M. K. (4) ps. (...), którego określił jako swojego kolegę, przy czym sprecyzował, że w tym Zakładzie Karnym przebywał w latach 2008-2009 na Oddziale (...). M. K. (3) opisując te okoliczności podał, że podczas wspólnego spaceru zapytał M. K. (4) o porwania, które były jego udziałem. Ten odparł, że „nic się nie wyda, bo M. się rozpuścił” i wtedy właśnie wyjął przedmiotowy wycinek prasowy (k. 3035) i powiedział „ci też się nie znajdą, to nie tak było jak jest napisane, w gazecie piszą same bzdury”, że D. się nie znajdą, że zostali uprowadzeni z powodu jakiejś ziemi czy nieruchomości. M. K. (3) w dalszej kolejności podał, że wtedy po raz pierwszy zetknął się ze sprawą zaginięcia małżonków D., przy czym ten wycinek prasowy zatrzymał dla siebie, ale bez jakiegoś konkretnego celu. W dalszej części swoich zeznań opisał znane mu osoby zajmujące się popełnianiem przestępstw porwań ludzi dla okupu i podał, że „domyśla się, że to ci ludzi porwali tych D.”.

Analiza zeznań tego świadka wskazuje zdaniem Sądu, że na ich podstawie można jedynie czynić ewentualne ustalenia co do okoliczności, w jakich M. K. (3) wszedł w posiadanie artykułu prasowego zatytułowanego „D. nie byli pierwsi”. Natomiast zeznania, w których świadek wskazuje na losy małżonków D., to jedynie przypuszczenia i luźne skojarzenia tego świadka nie znajdujące potwierdzenia w jakimkolwiek innym dowodzie. Co istotne w swoich zeznaniach M. K. (3) wskazał m.in. na osobę W. A. ps. (...). Osoba ta została przesłuchana w charakterze świadka (k. 3053-3056) i przyznała się do znajomości z M. K. (3), nie potwierdziła jednak jego zeznań, w tym także co do znajomości z M. K. (4), którego w ogóle nie znała.

Za wiarygodne Sąd uznał natomiast zeznania świadka A. W. (k. 216-217), która w śledztwie podała okoliczności dotyczące wynajęcia przez oskarżonego skrytki sejfowej nr (...) w (...) Banku (...) SA w G.. Świadek swoje zeznania oparła przede wszystkim na informacjach wynikających z dokumentów bankowych związanych z obsługą przedmiotowej skrytki oraz obowiązujących w tym zakresie procedurach bankowych. Jej zeznania były logiczne, obiektywne i spójne.

Bez znaczenia lub istotniejszego znaczenia dla sprawy okazały się zeznania świadków E. B. (k. 309-312), K. R. (k. 1390-1394), S. P. (k. 1396-1398), P. P. (4) (k. 1401-1403), C. K. (k. 1423-1424), T. K. (k. 1604-1605), J. P. (3) (k. 1624-1627), K. W. (2) (k. 1628-1631), P. S. (k. 1654-1657), A. D. (2) (k. 1658-1666), K. S. (2) (k. 1672-1674), K. G. (k. 2519-2521), A. B. (k. 2522-2524), J. S. (1) (k. 2525-2528), M. S. (k. 2527-2530), I. S. (2) (k. 2612-2614), W. W. (5) (k. 2657-2658). I tak świadek E. B. zeznawała na okoliczność intymnej znajomości z oskarżonym, z którym spotykała się od około 1988 r. przez około 20 lat. Przyznała, że o tym związku dowiedziała się żona oskarżonego i że związek ten zakończył się w niemiłych dla niej okolicznościach (oskarżony w jej miejscu pracy, wykrzyczał, by mu dała spokój, wyzwał ją). Okoliczności podane przez tego świadka nie miały zatem żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy. K. R. nie posiadał żadnej wiedzy dotyczącej zarzutów stawianych oskarżonemu. W swoich zeznaniach opisał swój własny konflikt z oskarżonym na tle sprawowania zarządu nieruchomością przy ul. (...). Jedynie o wspólnocie mieszkaniowej (...) zeznawali również świadkowie S. P. i P. P. (4), stąd i ich zeznania okazały się bez znaczenia dla przedmiotowej sprawy. Świadek C. K. zeznawała natomiast na okoliczność chęci nabycia przez oskarżonego jej nieruchomości, na co nie wyraziła zgody. Przyznała także, że sądziła się z oskarżonym oraz, że to jego podejrzewała o odcięcie jej wody. Stąd i jej zeznania nie mogły być podstawą czynienia ustaleń faktycznych w przedmiotowej sprawie. Świadek T. K. zeznawała jedynie na okoliczność opiekowania się J. G.. Z kolei świadek J. P. (3) zeznawał na okoliczność pobytu E. D. (1) w szpitalu w G., przy czym zeznał, że to nie on był jej lekarzem prowadzącym. Okoliczności i powody tego pobytu znał jedynie z dostępnej mu dokumentacji archiwalnej znajdującej się nadal w szpitalu. Zapamiętał również, że była sytuacja, że do szpitala wpłynęło pismo od sąsiada E. D. (1), którego wskazywała ona jako sprawcę jej pobicia, ze stwierdzeniem, że te oskarżenia są fałszywe, że zostało to ukartowane i że zwraca się on z prośbą o właściwe zabezpieczenie dokumentacji medycznej E. D. (1). Świadek ten nie pamiętał przy tym, czy na ten temat rozmawiał potem z W. D. (2). W ocenie Sądu brak jest jakichkolwiek podstaw, by podważać wiarygodność tego świadka. Podał on w swoich zeznaniach to z zapamiętał z opisywanych wydarzeń oraz to, co mógł sobie przypomnieć z treści dokumentów. Okoliczności podane przez niego znalazły przy tym potwierdzenie w zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym, przy czym stwierdzić należy, iż okoliczności podawane przez J. P. (3) nie miały jakiegoś istotnego znaczenia dla sprawy, poza faktem, iż i na podstawie jego relacji można czynić (wprawdzie szczątkowe) ustalenia, że pomiędzy rodziną D. a oskarżonym istniał konflikt, że oskarżony – co świadkowi przytrafiło się raz w życiu – interweniował co do czasu pobytu innej osoby w szpitalu. Na te same okoliczności został również przesłuchany świadek P. S. – lekarz prowadzący ówcześnie E. D. (1). On również zapamiętał interwencję oskarżonego (po raz pierwszy i ostatni miał do czynienia z taką sytuacją) a także i to, że i jemu E. D. (1) skarżyła się na pobicie, udręczenie ze strony sąsiada, któremu wynajmowali mieszkanie. Sąd nie znalazł żadnych powodów, by zeznania tego świadka kwestionować. Świadek K. W. (2) był listonoszem w M. – obsługiwał także rejon ul. (...). Z jego zeznań wynika, iż nie mają one jakiegoś istotnego znaczenia dla sprawy, choć i z jego relacji wynika, że W. D. (2) (w czasie swojego zamieszkiwania w M.) skarżył się, iż nie dociera do niego korespondencja, prosił by zostawiać ją u A. D. (1). Świadek wyjaśnił, że pocztę dla D. wrzucał do skrzynki wiszącej na furtce, ale potem dowiedział się, że skrzynka ta należy do B.. Nie krył też, że starał się unikać kontaktów z oskarżonym, albowiem ten złożył na niego skargą o niesumienne wykonywanie obowiązków. Poddał się kontroli, która nic nie wykazała. Sąd zeznania tego świadka uznał za wiarygodne, świadek nie wyolbrzymiał faktów, jego relacja była rzeczowa i spójna. Natomiast zupełnie bez znaczenia dla sprawy okazały się zeznania świadka A. D. (2) , która w swoich zeznaniach opisywała okoliczności, o których zeznawała w innym postepowaniu ((...), sprawa o uprowadzenie E. D. (1)), dodatkowo jedynie podała, że nie znała rodziny D., z widzenia znała natomiast państwa B., ale nie utrzymywała z nimi żadnych kontaktów. W podobny sposób Sąd podszedł do zeznań świadka K. S. (2) (siostrzenicy oskarżonego), która w swoich zeznaniach opisywała jedynie znane je stosunki rodzinne, nie posiadała żadnej wiedzy, która miałaby znaczenie dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy. Z kolei świadek K. G., który od 1991 r. był listonoszem w M., zeznawał przede wszystkim na okoliczność doręczania poczty pod adres (...), nie doręczał natomiast korespondencji na ul. (...) (to nie był jego rejon). Podobnej treści zeznania złożyła A. B. (1) , również listonosz. Opisała ona swoje kontakty z oskarżonym, który interesował się, komu doręczyła jakąś przesyłkę na adres (...) i w tym celu wielokrotnie do niej dzwonił. Okoliczności podane przez świadka w ocenie Sądu nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy. W sprawie został również przesłuchany J. S. (1) (świadek koronny) – zeznawał on na okoliczność ewentualnej znajomości z oskarżonym, A. J. (1), M. M. (1), czy A. M. (1). Przy czym podał, że nie posiada żadnej wiedzy na temat powiązań tych osób z tzw. grupą (...). Stwierdził nadto, że osoby współpracujące z grupą z M. kontaktowały się z D. P. ps.(...) Nie miał wiedzy, by ktoś z M. woził amfetaminę za granicę. Podobnej treści zeznania złożył świadek M. S. ( również świadek koronny), on również nie rozpoznał nikogo na okazywanych mu zdjęciach (k. 2529). Z kolei świadek I. S. (2) zeznawała z kolei jedynie na okoliczność swojej znajomości z J. G., krewnym żony oskarżonego oraz podpalenia jej domu, a zatem na okoliczności pozostające bez związku z treścią zarzutów stawianych P. B.. Świadek W. W. (5) zeznał jedynie na okoliczność sprawy karnej, która w przeszłości toczyła się m.in. przeciwko jego osobie o przestępstwo zgwałcenia. Przyznał, że został w tej sprawie skazany, odbył karę, ale zaznaczył również, że czuł i czuje się niewinny. Wymienił osoby razem z nim skazane, przy czym nie pamiętał nazwiska oskarżonego. Pamiętał też, że jego sprawę prowadził najprawdopodobniej prokurator o nazwisku P.. Analiza zeznań i tego świadka prowadzi do wniosku, że jego zeznania nie były przydatne dla rozstrzygnięcia tej sprawy.

Bez znaczenia dla sprawy są również zeznania świadka J. B. (1) (k. 2986-2993, k. 2984-3008 materiały uzyskane w drodze pomocy prawnej). Świadek była bowiem przesłuchiwana jedynie na okoliczności swojego związku z J. G., jak również znanych jej relacji J. G. z małżonkami B.. Odnosząc się do zeznań świadka R. W. (k. 3310-3315) Sąd doszedł do przekonania, że i jego zeznania pozostawały bez związku dla przedmiotowej sprawy. Świadek ten bowiem opisywał relacje, jakie łączyły go z J. G., od którego formalnie mieszkanie nabyła córka oskarżonego. Za pozostające bez związku z przedmiotową sprawą Sąd potraktował również zeznania świadka J. S. (2) (k. 3357-3359). Zeznawał on na okoliczność ew. współpracy oskarżonego ze Służbą Bezpieczeństwa, przy czym podał, że P. B. nie zna. Nic istotnego do sprawy nie wniosły zeznania świadka J. K. (3) (k. 3365-3368, k. 5116-5118) – notariusza, który zarówno dla oskarżonego P. B. jaki i W. D. (2) sporządzał akty notarialne. Nie nawiązał on z tymi osobami żadnych bliższych kontaktów, osoby te nie wtajemniczały go w swój konflikt sąsiedzki. W ten sam sposób Sąd podszedł do zeznań świadka K. D. (k. 3448-3449), który zeznawał na temat rozdrabniarek do drzewa. W kontekście treści zarzutów stawianych oskarżonemu, zeznania tego świadka nie miały żadnego znaczenia. Żadnego znaczenia dla sprawy nie miały również zeznania świadka M. K. (5) (k. 3450-3451), pracującego w firmie zajmującej się wypożyczeniem sprzętu budowlano- ogrodniczego. Świadkowi nic nie mówiło nazwisko oskarżonego, a po okazaniu mu wizerunku P. B. skojarzył go z klientem tej firmy, przy czym nie potrafił podać żadnych szczegółów. Podobnie Sąd podszedł do zeznań M. D. (k. 3900-3903), który w swoich zeznaniach opisał jedynie własne relacje z oskarżonym w związku ze wspólną pracą w zarządzie wspólnoty Mieszkaniowej (...) w M..

Analizie poddano również zeznania świadków J. B. (2) (czynności wykonane w drodze pomocy prawnej), B. B. (3), M. B., S. S. (2), P. A..

I tak J. B. (3) (k. 3947-3958) nie posiadał żadnej wiedzy mającej jakiekolwiek istotne znaczenie dla sprawy. Świadek dość rzeczowo i obiektywnie opisał charakter swojej znajomości z oskarżonym, przyznając przy tym, że z oskarżonym rozmawiał o broni, że nawet kupił kilka razy dla oskarżonego amunicję do strzelby i był z nim u swojego znajomego, bo oskarżony był zainteresowany kupnem strzelby (nie kupił jej, bo uznał, że jest za droga). Podał też, że gdy oskarżony dowiedział się, że świadek miał kłopoty finansowe, musiał sprzedać dom, by spłacić pożyczkę – powiedział do świadka, że „można się jakimś sposobem pozbyć finansującego i jego rodziny, a wtedy nie trzeba będzie mu płacić”. Świadek wyjaśnił przy tym, że te słowa P. B. zrozumiał jako zamordowanie kogoś, pozbawienia życia oraz, że z uwagi na jego negatywną reakcję nigdy później do takiego tematu nie powracali w swoich rozmowach. Świadek pamiętał również, że oskarżony wspominał mu, iż ma problemy z sąsiadami, ale nie podawał żadnych szczegółów. W ocenie Sądu zeznania tego świadka są wiarygodne. Z tym, że relacji J. B. (2) odnośnie słów oskarżonego o pozbyciu się kogoś i jego rodziny nie można nadawać jakiegoś istotnego znaczenia w kontekście przedmiotowej sprawy. Świadek bowiem wyraźnie podał, że to on sam w określony sposób zinterpretował słowa oskarżonego, że nigdy więcej do rozmów na ten temat nie powracali, że oskarżony nigdy nie proponował mu „usunięcia z drogi osoby, która finansowała mu remont domu”. Z kolei świadek B. B. (3) (k. 3959-3965) w swoich zeznaniach opisała relacje, jakie łączyły ją z oskarżonym, przy czym nie posiadała wiedzy, o czym jej ówczesny mąż R. B. rozmawiał z oskarżonym. W ocenie Sądu zeznania tego świadka nie miały żadnego znaczenia dla sprawy. Świadek M. B. (k. 3968-3971) w swoich zeznaniach również nie podał żadnych okoliczności, które mogłyby mieć jakiekolwiek znaczenia dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy. Świadek potwierdził swoją znajomość z oskarżonym, przyznał, że ten przywoził mu do (...) polskie produkty, ale ich znajomość ograniczała się do sporadycznych kontaktów. Podobnie Sąd ocenił zeznania świadka S. S. (2) (k. 3972-3976), który w ogóle nie skojarzył osoby oskarżonego P. B.. Przypuszczał, że oskarżony mógł w przeszłości przewozić ciężarówką towary, które w ramach prowadzonej firmy budowlanej sprowadzał z Polski. Świadek P. A. (k. 3977-3980) zupełnie nie potrafiła się ustosunkować do informacji, że jej numer telefonu znajdował się w pamięci telefonu zabezpieczonego od oskarżonego, którego nie znała.

Zeznania świadka A. M. (2) (k. 7533-7540) zostały poddane ocenie w części II niejawnego uzasadnienia.

Odnosząc się do opinii biegłych wydanych w przedmiotowej sprawie Sąd doszedł do następujących wniosków.

Za wiarygodną Sąd uznał opinię z zakresu badań daktyloskopijnych (k. 1319-1328), której celem było stwierdzenie, czy na zabezpieczonej do badań kartce papieru formatu A4 z nadrukowanym numerem (...) ujawniono ślady linii papilarnych, a jeśli tak, czy należą one do oskarżonego P. B.. Z treści przedmiotowej opinii jednoznacznie wynika, iż w trakcie badań daktyloskopijnych ujawniono jedno odwzorowanie linii papilarnych nadających się do identyfikacji, które oznaczono nr 1 -1 i odwzorowanie to pochodziło od palca prawej ręki oskarżonego P. B.. W tym zakresie wnioski opinii są jednoznaczne i kategoryczne. Sąd nie znalazł żadnych podstaw, by opinię tę kwestionować, biegły przeprowadził niezbędne badania.

Za pełnowartościowy dowód Sąd uznał również opinie biegłego z zakresu broni i balistyki (k. 1273-1276, k. 1333-1334, k. 1507). Opinie zostały wydane przez biegłego posiadającego wiadomości specjalne, po przeprowadzeniu wszystkich niezbędnych badań a ich wnioski tych opinii są kategoryczne.

Za pełnowartościowy dowodów Sąd uznał również opinię biegłego z zakresu informatyki (k. 2554-2609 część I opinii, k. 2886-2942 część II opinii, k. 3901-3927 część III opinii, załączniki do opinii k. 7593-7595).

Część I opinii tego biegłego dotyczyła streszczenia wybranych – przy udziale prokuratora- nagrań z płyt ze skrytki bankowej wynajmowanej przez oskarżonego i jego żonę w Banku (...) SA w G., sporządzenia stenogramów z tych nagrań, skróconego opisu pozostałych danych z komputerów i płyt CD zabezpieczonych od oskarżonego. W tej części opinii biegły stwierdził, iż na badanych płytach zostało zapisanych 80 plików dźwiękowych w formacie .wav. tj. podsłuchów rozmów najczęściej telefonicznych, w których to rozmowach brał udział W. D. (2). W badanym materiale dowodowym biegły ujawnił nadto dwa filmy pokazujące moment przywiezienia W. D. (2) przez policję na przeszukanie na posesję przy (...) a następnie moment jego odwiezienia. Stwierdził przy tym, iż te filmy zostały wykonane z okna lokalu zajmowanego przez oskarżonego (wskazuje na to ustawienie kamery). Jednoznacznie również wskazał, że analiza twardego dysku z laptopa zabezpieczonego w trakcie przeszukania mieszkania oskarżonego wskazuje, iż w trakcie tej czynności nie nastąpiły żadne modyfikacje danych zapisanych na badanych przez biegłego nośnikach. Celem opinii biegłego D. G. było przede wszystkim uzyskanie stenogramów nagrań z płyt CD ujawnionych w skrytce bankowej oskarżonego. W części II opinii biegły badał m.in. pliki audiowizualne z czynności przeszukania z udziałem W. D. (2). Pliki te zostały przez biegłego ujawnione zarówno na komputerze oskarżonego, jak również na jednej z płyt CD zabezpieczonej w skrytce bankowej wynajętej przez oskarżonego. Z opinii biegłego wynika, że owe pliki audiowizualne zostały nagrane kamerą ustawioną w oknie na parapecie w mieszkaniu znajdującym się na parterze przy ul. (...) w M.. Biegły stwierdził również, iż odłsuch plików poddanych analizie biegłego wykazał, że to oskarżony P. B. mógł osobiście dokonać co najmniej części nagrań głosu W. D. (2), gdyż w niektórych plikach słyszalne są ciche szepty lub ciche komentarze oskarżonego.

Podnieść również należy, że biegły D. G. w dniu 15 czerwca 2012 r. uczestniczył w oględzinach domu mieszkalnego usytuowanego na działce w M. przy ul. (...) (protokół oględzin miejsca k. 2946-2947, płyta z nagrania wizji lokalnej k. 7124, materiał poglądowy k. 7168-7452)

W części III swojej opinii biegły D. G. dokonał z kolei analizy zawartości wszystkich nośników zabezpieczonych w trakcie czynności przeszukania posesji przy ul. (...) w dniu 8 listopada 2011 r. i posesji przy ul. (...) w dniu 9 listopada 2011 r. W opinii tej biegły odniósł się również do oględzin domu mieszkalnego przy ul. (...) i wskazał, że wyniki tej czynności nie wykazały żadnych śladów okablowania, jakie mogłoby zostać poprowadzone z lokalu na parterze (zajmowanego przez rodzinę oskarżonego) do lokalu na piętrze (zajmowanego przez rodzinę D.). Takiego okablowania nie ujawniono również na strychu ani w pomieszczeniach piwnicznych. Stwierdził jednak, iż z niektórych nagrań można wywnioskować, iż mikrofon nagrywający głos W. D. (2) nie znajdował się w jego lokalu na pierwszym piętrze budynku, lecz mógł się znajdować w lokalu na parterze – wynika to ze zniekształceń głosów poszczególnych osób. Biegły stwierdził jednocześnie, że W. D. (2) – zwłaszcza w trakcie rozmów prowadzonych przez telefon – mówił dość głośno. Zdaniem biegłego prawdopodobnym jest, iż wtedy jego głos mógł być słyszany w lokalu na parterze poprzez lufty wentylacyjne i kominowe. Okoliczność ta nie została jednak przez biegłego stwierdzona w sposób kategoryczny, albowiem np. ściana w przedpokoju w lokalu na parterze została zagipsowana i pomalowana różową farbą, co stwierdzono w trakcie oględzin lokalu w dniu 15 czerwca 2012 r.

Biegły D. G. został dodatkowo przesłuchany przed Sądem na rozprawie w dniu 17 marca 2014 r. (uzupełniająca opinia k. 5859-5868). Podtrzymał wówczas wydane w sprawie opinie pisemne. Wyjaśnił również powody, dla których w pisemnej opinii pozostały (incydentalnie) jego zapiski ( w nawiasach) - przyznał, że robił robocze notatki, by poznać tło sprawy oraz z uwagi na obszerność materiału dowodowego. W ocenie Sądu okoliczność ta w żaden sposób nie może dyskwalifikować opinii biegłego D. G.. Z wyjaśnień biegłego jednoznacznie wynika, że zapiski te nie zostały usunięte przez biegłego jedynie przez nieuwagę. Zapiski i komentarzy biegły czynił w trakcie analizy materiału dowodowego, co niewątpliwie ułatwiało mu późniejsze wnioskowanie przy tak obszernym materiale, który poddawał badaniom. Opiniując uzupełniająco biegły D. G. podał również, że nie jest w stanie stwierdzić, jakiego rodzaju urządzenia zostały użyte do sporządzenia nagrań zidentyfikowanych członków rodziny D., nie miał pewności, czy było to nagranie wykonane bezpośrednio na komputer, czy też najpierw na dyktafon a później przegrane do komputera. Wyraźnie jednak podał, że analiza zabezpieczonych w sprawie nagrań wskazuje, że osoba, która była nagrywana znajdowała się na drugim planie (jej dźwięk był przytłumiony, lekko zdeformowany, zawierał tzw. przydźwięki, przy czym dobrze zarejestrowały się rozmowy prowadzone przez telefon, wtedy nagrywana osoba mówiła głośno i wyraźnie) i w dalszej odległości od urządzenia rejestrującego niż osoba wykonująca nagranie (jej dźwięk najczęściej był szeptem i zarejestrował się bardzo dobrze). Tłumaczył, że jego wątpliwości co do użytego urządzenia nagrywającego wynikają również i z tego, iż na nagraniu nie słuchać charakterystycznych kliknięć albo przesunięć mikrofonu, stąd nie można stwierdzić, czy mikrofon, którym dokonywano nagrań był odseparowany od urządzenia nagrywającego, czy też stanowił jego integralny element. Podał nadto, iż w wyniku wizji lokalnej na ul. (...) ustalono, że osoba nagrywająca musiała znajdować się blisko mikrofonu oraz, że musiała zamieszkiwać w innym lokalu niż nagrywany W. D. (2) a jedynym takim lokalem był w tym budynku lokal na parterze. Wyjaśniał nadto, że żadne z badanych przez niego nagrań nie budziło jego wątpliwości co do ich spójności i autentyczności, przy czym zaznaczył, że niektóre nagrania mogły nie zawierać początków i końców rzeczywistych nagrań. Zaznaczył też, że nagrania były przez niego odtwarzane z płyt CD i DVD a nie są to nośniki, które umożliwiają elastyczną modyfikację treści (płyt nie można edytować).

W ocenie Sądu brak jest jakichkolwiek powodów, dla których opinię biegłego D. G. można byłoby kwestionować. Opinia biegłego jest rzetelna, wnioski z niej płynące są rzeczowe i obiektywne.

W ocenie Sądu nieustalenie przez biegłego D. G. w sposób kategoryczny sposobu dokonywania nagrań rozmów prowadzonych przez W. D. (2) nie oznacza, że oskarżony nie dokonał takich nagrań. Zdaniem Sądu ocena innych okoliczności ujawnionych w przedmiotowej sprawie wskazuje bezspornie, iż to oskarżony dokonał tych nagrań, a następnie nagrania ta przechowywał w wynajętej przez siebie skrytce bankowej. Biegły D. G. wyjaśnił, w jaki sposób czynności te mogły zostać wykonane – prawdopodobnym miejscem zainstalowania mikrofonu nagrywającego głos W. D. (2) mógł być luft wentylacyjny/kominowy w przedpokoju na parterze. Przy czym okoliczność, iż w dacie oględzin w czerwcu 2012 r. nie ujawniono żadnych urządzeń nagrywających jest czymś naturalnym, skoro nagrania W. D. (2) odbywały się do 2007 r. tj. do momentu jego zaginięcia (potem przecież oskarżony nie miał żadnego powodu, by podsłuchiwać kogokolwiek, bo lokal na piętrze nie był zamieszkany).

Za pełnowartościowy dowód Sąd ocenił również opinię biegłego sądowego w zakresie informatyki znajdującą się w aktach sprawy na k. 365-418. Przedmiotem tej opinii była analiza zawartości pamięci telefonów komórkowych i kart SIM zatrzymanych od oskarżonego P. B. o numerach abonenckich (...) (używanego do kontaktu ze świadkami anonimowymi) oraz (...). W pamięci (...) biegły ujawnił zachowane odebrane wiadomości sms od świadków anonimowych z następujących dni: 14.10.2011 r., 20.10. 2011 r., 3.11.2011 r. 7.11.2011 r. oraz wysłane sms (brak informacji o czasie ich wysłania) w tym m.in. o treści „moją sprawę prowadzi A.” na numer (...). Z kolei z analizy pamięci telefonu komórkowego nr (...) wynika, że w pamięci tego telefonu nie ujawniono wiadomości sms bądź połączeń telefonicznych mających jakieś znaczenie dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy. Istotne natomiast jest, iż biegły w kontaktach tego telefonu ujawnił wpisane numery telefonów do (...) D. D. (5) (tel. (...)), A. J. (1) (tel. (...)). Ujawniona treść odebranych wiadomości sms wskazuje przy tym, że nie miały one znaczenia dla sprawy. Zachował się jeden sms wysłany bez jakiegokolwiek związku ze sprawą. Przy czym stwierdzić również należy, że w dniu 8 listopada 2011 r. o godz. 17:39:34 odebrany został sms o treści „przyjechałem na inżynierską dobija się do mnie policja widzieli jak wchodzę nie dzwon” zaś o godz. 17:41:22 sms o treści „co zrobić. Przyjedź może”. Oba zostały wysłane z nr (...)– pod tym numerem w kontaktach oskarżonego figuruje osoba o imieniu K. – w ocenie Sądu to numer syna oskarżonego, o czym można wywnioskować nadto z faktu, iż w dniu 8 listopada 2011 r. właśnie na ul. (...) u K. B. (1) odbyło się przeszukanie (k. 87-96 protokół przeszukania). Z ujawnionej przez biegłego listy nieodebranych połączeń z numerem oskarżonego (...) wynika, że w dniu 8 listopada 2011 r. odnotowano nieodebrane połączenie z numeru(...)z godz. 19:21. Odnotowano także, że wybierano w dniu 8 listopada 2011 r. o godz. 11:38 numer (...), a o godz. 11:41 odebrano z tego numeru połączenie (numer ten jak ustalono był numerem telefonu, którym w tamtym czasie posługiwał się świadek A. J. (1)). Przy czym stwierdzić należy, że owo nieodebrane połączenie miało miejsce już po zatrzymaniu oskarżonego P. B. w dniu 8 listopada 2011 r. o godz. 14.55 (protokół jego zatrzymania k. 105).

W ten sam sposób Sąd ocenił opinie sądowo-psychiatryczne i sądowo-psychologiczne wydane przez biegłych psychiatrów i psychologa (k. 3100-3104, k. 3996-4027, k. 4028- 4066). Ostateczne wnioski tych opinii są jednoznaczne i kategoryczne. Opinie te zostały wydane po przeprowadzeniu stosownych badań oskarżonego, w tym po obserwacji sądowo-psychiatrycznej przeprowadzonej w trybie ambulatoryjnym. Biegli nie stwierdzili u oskarżonego choroby psychicznej, ani upośledzenia umysłowego, jak też innych patologicznych zakłóceń czynności psychicznych, które zniosłyby lub ograniczały zdolność oskarżonego do rozpoznania znaczenia zarzucanych czynów i kierowania swoim postępowanie. Wskazali, że pełna poczytalność oskarżonego nie budzi żadnych wątpliwości a stan psychiczny oskarżonego pozwala mu na udział w postępowaniu. Z kolei biegły psycholog wskazał, iż sprawność umysłowa oskarżonego mieści się w granicach normy, brak jednoznacznych psychologicznych wskaźników patologii organicznej ośrodkowego układu nerwowego. P. B. – w opinii tego biegłego – ma nieprawidłowe cechy osobowości: cechuje go duża odporność na stres, dobra kontrola zachowania, egocentryczna uczuciowość i skłonność do agresywnych zachowań.

Natomiast bez znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy okazała się opinia biegłego z zakresu kryminalistycznych badań dokumentów (k. 2966-2979). Przedmiotem badania biegłego były bowiem ręczne zapisy na dokumentach w postaci Podania o przyjęcie w poczet członków/skreślenie z rejestru członka Spółdzielni Mieszkaniowej w G..

Podobnie Sąd ocenił opinie biegłego z zakresu elektroniki – informatyki (k. 3058-3061, k. 3065-3066, k. 3070-3071). Przedmiotem badania biegłego była analiza zawartości pamięci telefonu komórkowego (...), odtwarzacza mp-3 S. model (...), karty (...), dysków twardych zabezpieczonych do sprawy, dysku twardego laptopa (...) . Nie ujawniono w trakcie badań okoliczności przydatnych do rozstrzygnięcia sprawy .

Do akt sprawy zostały załączone z akt sprawy (...) bilingi połączeń telefonów oskarżonego P. B. o numerach (...), (...)(k. 6304 – 7085) za okres od 1 lipca 2006 r. do 01 stycznia 2008 r. Analiza tych wykazów połączeń wskazuje, że w powyższym okresie czasu nie odnotowano połączeń telefonicznych pomiędzy numerami telefonów oskarżonego a numerem telefonu, który jako swój, podawał świadek A. J. (1) tj. (...) Ustalono nadto, że oskarżony numer (...) posiadał jako aktywny od 16 listopada 1996 r. – numer został zarejestrowany na (...) P. B. (k. 1255). Przy czym sam oskarżony (k. 4530) wyjaśnił, że to z tego numeru telefonu kontaktował się z A. J. (1) przez okres ostatnich kilku lat, ale w związku z tym, że posiadał także inne numery telefonów, z nich również mógł korzystać w kontaktach z A. J. (1).

Jednocześnie Sąd ustalił, iż w okresie od 31 października 2006 r. do 10 stycznia 2008 r. pomiędzy numerem (...) zarejestrowanym na P. B. a numerem (...) zarejestrowanym na firmę (...) dochodziło do nawiązywania połączeń telefonicznych, przy czym numerem inicjującym większą liczbę połączeń był numer oskarżonego (około 55% wszystkich połączeń). I tak w okresie od 31 października do 31 grudnia 2006 r. nawiązano pięć takich połączeń – każde z nich inicjował nr (...) (k. 6323-6331), w ciągu 2007 r. pomiędzy tymi numerami dochodziło do regularnych połączeń inicjowanych zarówno przez numer abonencki (...) jak i numer (...)Mniejsza liczba takich połączeń miała miejsce w pierwszych trzech kwartałach 2007 r. a intensyfikacja połączeń nastąpiła w listopadzie i grudniu 2007 r. – wówczas nawiązano 40 połączeń (k. 6371-6378) tj. w dniach 5-7 listopada doszło do 8 połączeń, w dniach 26-30 listopada – siedmiu połączeń, w dniach 28-31 grudnia do sześciu połączeń.

Do połączeń telefonicznych dochodziło także pomiędzy powyższym numerem telefonu oskarżonego a numerem (...), który to numer był również numerem abonenckim firmy (...). W okresie od 26 października 2007 r. do końca 2007 r. doszło do 15 takich połączeń, przy czym jedenaście zainicjowano z numeru należącego do P. B. (k. 6370-6378).

W wykazie połączeń telefonicznych odnotowano nadto jedno połączenie ( w dniu 30 czerwca 2007 r.) z numeru (...) którego dysponentem był oskarżony, na numer(...) firmy (...) (k. 6743).

Stwierdzić również należy, że w zgromadzonym w tym zakresie materiale dowodowym nie zarejestrowano połączeń pomiędzy trzema telefonami oskarżonego P. B. a numerem (...), którego właścicielem była również firma (...).

Jak podniesiono powyżej we wskazanym okresie czasu nie odnotowano połączeń telefonów zarejestrowanych na oskarżonego z numerem (...) tj. z numerem telefonu A. J. (1) z tym, że stwierdzić należy, iż przesłuchany na tę okoliczność świadek J. (na rozprawie w dniu 15 września 2014 r. k. 7490-7493) podał, że numer ten posiada od 4 lat a zatem od 2010 r. (zgromadzone bilingi pochodzą z okresu wcześniejszego). Wyjaśnić przy tym należy, że uzyskanie wykazu połączeń pomiędzy wskazywanym powyżej przez świadka J. numerem jego telefonu a telefonem oskarżonego w okresie od 1 czerwca 2011 r. do 8 listopada 2011 r., a co za tym idzie i za okres wcześniejszy, nie było możliwe z uwagi na okres retencji tych danych (pismo (...) k. 4784). Świadek A. J. (1) podał przy tym, że nie pamięta wcześniejszych numerów swojego telefonu, nie pamięta również, jaki był jego numer telefonu domowego z okresu, gdy pracował w firmie (...). Zeznał również, że pracując tam nie korzystał ze stacjonarnego numeru firmowego oraz, że nie pamięta, jaki numer miał wtedy jego telefon służbowy. Stwierdził, że z oskarżonym kontaktował się zawsze na swój numer prywatny komórkowy albo domowy. Podał też, że nie może wykluczyć, że oskarżony dzwonił do niego na firmowe telefony firmy (...). Nie potrafił przy tym sobie przypomnieć, czy numer(...) należał do niego (zaznaczyć należy, iż nie budzi wątpliwości iż numer ten zarejestrowany był na firmę (...)). Z kolei odnośnie swojej pracy w firmie (...) na rozprawie w dniu 8 maja 2013 r. świadek A. J. (1) podał, że w 2004 roku wrócił z (...) i od razu podjął pracę w tej firmie, gdzie pracował do 2009 r., przy czym na okoliczność potwierdzenia faktu tego zatrudnienia świadek złożył do akt kserokopie umów o pracę za okres od 21.09.2008 r. do 31.12.2008 r. oraz od 1.01.2009 r. do 31.03.2009 r., (k. 4737-4739).

Jednocześnie z uwagi na fakt, iż z opinii biegłego z zakresu informatyki badającego zawartość pamięci telefonu komórkowego oskarżonego o numerze abonenckim (...) wynikało, iż wśród zapisanych kontaktów przy nazwisku A. J. (1) – oprócz numeru (...) – widniały również numery(...) oraz(...)(k. 394) Sąd dokonał analizy załączonych bilingów również w kontekście ewentualnych połączeń pomiędzy powyższym numerem telefonu oskarżonego a numerami telefonów przypisanymi w kontaktach A. J. (1). Analiza ta wskazuje, że w okresie od lipca 2006 r. do końca 2007 r. pomiędzy numerami (...) a numerem (...) doszło do ponad 140 połączeń, z czego ponad 70 % (niespełna 110) zainicjowanych zostało przez numer abonencki zarejestrowany na oskarżonego P. B. (k. 6307-6378). Intensyfikacja tych kontaktów miała miejsce w okresie lipiec-października 2006 r. (ponad 70 połączeń), z czego w samym lipcu 200 r. ponad 30 takich połączeń. W okresie od grudnia 2006 r. do połowy 2007 r. liczba rzeczonych połączeń znacząco spadła, a do ich wzrostu doszło w okresie lipiec-sierpień 2007 r. (dwadzieścia połączeń). Nadto ustalono, iż pomiędzy jeszcze jednym numerem telefonu zarejestrowanym na oskarżonego tj. numerem (...) w badanym okresie czasu dochodził do połączeń z numerem(...) (połączenia inicjował ten numer) przypisanym w kontaktach A. J. (1) (k. 6736-6737, k. 6750) – cztery połączenia.

Ustalono ponadto, że analiza badanych bilingów nie wykazała, by pomiędzy numerami trzech telefonów oskarżonego ( (...), (...) dochodziło do połączeń z numerem domowym A. J. (1) tj. z numerem (...)

Dokonując oceny powyższego materiału dowodowego Sąd doszedł do wniosku, iż nie budzi żadnych wątpliwości, iż numer (...) należał do firmy (...) (wynika to jednoznacznie z załączonych do akt informacji operatora). Nie budzi również wątpliwości ( w świetle opinii biegłego z zakresu informatyki k. 394), iż numer ten w kontaktach swojego telefonu oskarżony P. B. przypisał A. J. (1). Mając zatem powyższe na uwadze a także uwzględniając okres pracy A. J. (1) w firmie (...) jak również analizę połączeń telefonicznych pomiędzy numerami oskarżonego a numerami tej firmy stwierdzić należy, że połączenia te pochodzą z okresu czasu, w którym w firmie tej pracował A. J. (1). Analiza ta wykazała jednocześnie, że ze swojego numeru telefonu oskarżony w okresie od lipca 2006 r. do końca 2007 r. zainicjował około 110 rozmów telefonicznych z numerem telefonu, który miał wpisany w kontaktach przy nazwisku A. J. (1), co zdaniem Sądu dodatkowo potwierdza zeznania A. J. (1) o telefonicznych częstych kontaktach z oskarżonym.

W tym miejscu na marginesie jedynie stwierdzić należy, iż bez związku z przedmiotową sprawą okazały się: protokół oględzin akt sprawy IV C 2041/99 Sądu Okręgowego w Warszawie XXV Wydział Cywilny dotyczącej powództwa J. G. przeciwko A. B. (2) (córce oskarżonego) o unieważnienie aktu notarialnego, jak również protokół oględzin akt sprawy nr (...)r. z (...) Spółdzielni Mieszkaniowej (tom 19 i 20 akt sprawy).

W sprawie oprócz oceny powyższych dowodów Sąd musiał także ustalić, czy przeprowadzone w tej sprawie w stosunku do oskarżonego czynności operacyjne-rozpoznawcze były legalne, zgodne z obowiązującymi w tym zakresie przepisami.

Nie budzi wątpliwości, iż zgodnie z treścią art. 14 ustawy o Policji – w celu rozpoznania, zapobiegania i wykrywania przestępstw Policja wykonuje nie tylko czynności dochodzeniowo-śledcze, ale również operacyjno-rozpoznawcze.

Zgodnie z treścią art. 19 ust. 1 w sprawach dotyczącej określonej kategorii przestępstw (w tym m.in. przestępstw przeciwko życiu określonych w art. 148-150 K.K. oraz w sprawach nielegalnego wytwarzania, posiadania lub obrotu bronią, amunicją) – gdy inne środki okazały się bezskuteczne albo nieprzydatne – sąd okręgowy może zarządzić (na wniosek uprawnionych organów, po uzyskaniu stosownych zgód) kontrolę operacyjną polegającą na kontrolowaniu treści korespondencji, zawartości przesyłek, stosowaniu środków technicznych umożliwiających uzyskiwanie w sposób niejawny informacji i dowodów oraz ich utrwalanie a w szczególności treści rozmów telefonicznych i innych informacji przekazywanych za pomocą sieci telekomunikacyjnych.

Z kolei zgodnie z treścią art. 19 a ust. 1 i 2 ustawy o Policji w sprawach o przestępstwa określone w art. 19 ( a zatem w sprawach o przestępstwa przeciwko życiu określonych w art. 148-150 K.K. oraz w sprawach nielegalnego wytwarzania, posiadania lub obrotu bronią, amunicją) czynności operacyjno-rozpoznawcze zmierzające do sprawdzenia uzyskanych wcześniej wiarygodnych informacji o przestępstwie oraz ustalenia sprawców i uzyskania dowodów przestępstwa mogą polegać na dokonaniu w sposób niejawny nabycia, zbycia lub przejęcia przedmiotów pochodzących z przestępstwa, ulegających przepadkowi, albo których wytwarzanie, posiadanie, przewożenie lub którymi obrót są zabronione, a także przyjęciu lub wręczeniu korzyści majątkowej jak również mogą polegać także na złożeniu propozycji nabycia, zbycia lub przejęcia przedmiotów pochodzących z przestępstwa, ulegających przepadkowi, albo których wytwarzanie, posiadanie, przewożenie lub którymi obrót są zabronione, a także przyjęcia lub wręczenia korzyści majątkowej. Przepis ten określa przy tym procedurę zarządzenia tych czynności operacyjno- rozpoznawczych pozostawiając decyzję w tym zakresie Komendantowi Głównemu Policji lub komendantowi wojewódzkiemu, z zastrzeżeniem uzyskania pisemnej zgody właściwego prokuratora okręgowego. Przy czym także w tym przypadku czynności operacyjno-rozpoznawcze mogą być niejawnie rejestrowane za pomocą urządzeń służących do rejestracji obrazu lub dźwięku.

Z brzmienia przywołanych przepisów łatwo można się zorientować, iż przepis art. 19 a Ustawy o Policji – w odróżnieniu od tzw. zarządzania podsłuchów - nie przewiduje sądowej kontroli tych czynności przed, czy w trakcie ich wykonywania.

Dla Sądu oczywistym jest, iż zasady określone w Konstytucji, jednoznacznie stanowią, iż demokratyczne państwo prawa nie może przy użyciu tajnych i podstępnych metod podejmować takich działań, które polegają na testowaniu uczciwości obywateli poprzez wykonywanie testów na ich moralność, nieprzekupność, sprawdzać ich podatności do ewentualnego dokonania czynu zabronionego, że nie można wykonywać czynności operacyjno-rozpoznawczych przeciwko przypadkowo, losowo wybranym osobom. Inaczej mówiąc niedopuszczalne jest zastawianie pułapki na obywatela, który dopiero w zetknięciu się z funkcjonariuszem policji po raz pierwszy popełnienia przestępstwo. Niedopuszczalne jest składanie propozycji w sposób nachalny, natrętny, połączony z groźbą bezprawną, przymusem fizycznym lub psychicznym. Działanie funkcjonariuszy działających pod przykryciem nie może polegać na podżeganiu do popełnienia przestępstwa, niedopuszczalne jest prowadzenie tych czynności w sposób manipulacyjny, gdy funkcjonariusz kreuje pewne sytuacje, niedopuszczalne jest prowadzenie tych czynności w sposób uporczywy.

Część II niejawnego uzasadnienia.

Orzekając na podstawie swojego przekonania opartego na analizie całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, kierując się wskazaniami wiedzy i zasadami logiki oraz tymi płynącymi z doświadczenia życiowego, Sąd Okręgowy doszedł do przekonania, że wina oskarżonego P. B., jak też fakt popełnienia przez niego wszystkich zarzucanych mu czynów nie budzi jakichkolwiek wątpliwości i zostały oskarżonemu udowodnione. Podkreślić również należy, że sąd karny samodzielnie rozstrzyga zagadnienia faktyczne i prawne, nie jest związany rozstrzygnięciem innego sądu lub organu, poza prawomocnymi rozstrzygnięciami sądu kształtującymi prawo lub stosunek prawny. Wynika to wprost z treści art. 8 k.p.k.

W przedmiotowej sprawie oskarżony P. B. stanął po zarzutem popełnienia 3 czynów zabronionych kwalifikowanych z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k., czynu z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 263 § 1 k.k. oraz czynu z art. 263 § 2 k.k. tj. trzykrotnie pod zarzutem usiłowania podżegania innych osób do pozbawienia życia E. i W. D. (2) oraz ich synów P. i W. D. (1) (wzięcia udziału w ich zabójstwie), podżegania innych osób do dostarczenia mu i sprzedaży broni palnej a także nielegalnego posiadania amunicji do broni palnej. Przedmiotem rozpoznania niniejszej sprawy nie były natomiast ustalenia, które miałyby doprowadzić do udzielenia odpowiedzi na pytania, co stało się z małżonkami D., czy osoby te nie żyją, czy z ich zaginięciem wiąże się osoba oskarżonego.

Art. 18 § 2 k.k. stanowi, iż odpowiada za podżeganie ten, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, nakłania ją do tego. A zatem istota podżegania polega na oddziaływaniu przez sprawcę na psychikę drugiej osoby, w celu wzbudzenia w niej zamiaru dokonania czynu zabronionego. Co ważne ustawodawca w żaden sposób nie określił sposobu nakłaniania przez podżegacza do popełnienia czynu zabronionego. Użył słowa „nakłania”. Wg słownika języka polskiego nakłanianie to zachęcanie kogoś do czegoś, namawianie, przekonywanie, zaś podżeganie to namawianie kogoś do zrobienia czegoś złego, do wystąpienia przeciwko komuś, podburzanie, podjudzanie.

Zarówno w doktrynie, jak i orzecznictwie Sądu Najwyższego i Sądów Apelacyjnych wielokrotnie podkreślano, że nakłanianie w rozumieniu art. 18 § 2 k.k. może przybrać postać rozmowy, prośby, może polegać na składaniu obietnicy korzyści. Nie musi mieć postaci presji psychicznej, a może przybrać postać polecenia, zlecenia, rady, propozycji, sugestii. Za podżeganie może zostać uznana nie tylko rozmowa czy obietnica udzielenia korzyści, ale także działania polegające na psychicznym umacnianiu innej osoby w podjętym już zamiarze dokonania czynu zabronionego. Podżeganie musi zatem polegać na jakimkolwiek oddziaływaniu na inną osobę, mającym wzbudzić u niej zamiar popełnienia czynu zabronionego, bez potrzeby stosowania dodatkowych, szczególnych form nacisku.

W orzecznictwie przeważa nadto pogląd – i ten pogląd podziela również Sąd wyrokujący w przedmiotowej sprawie – że podżeganie ma charakter przestępstwa skutkowego, co oznacza, że dla dokonania podżegania konieczne jest ukończenie czynności nakłaniania do popełnienia czynu zabronionego oraz wywołanie u osoby nakłanianej zamiaru podjęcia określonego przestępczego zachowania – skutkiem przy dokonaniu podżegania jest bowiem uzyskanie określonego zjawiska psychicznego tj. zamiaru podżeganego (chęci, woli, decyzji), aby popełnić przestępstwo, do którego został nakłoniony. Dokonanie podżegania ma zatem miejsce zarówno wtedy, gdy bezpośredni wykonawca- nakłaniany (podżegany) popełnił czyn zabroniony, jak i wtedy gdy nawet nie usiłował popełnić on czynu zabronionego, lecz powziął zamiar jego popełnienia lud decyzję dokonania określonego zachowania. W przypadku natomiast, gdy podjęte przez nakłaniającego (podżegacza) działania nie zostały jeszcze przez niego ukończone albo z jego perspektywy są nieefektywne, gdyż w ich rezultacie nie doszło do wzbudzenia w nakłanianym zamiaru popełnienia przestępstwa, nie dochodzi do osiągnięcia założonego celu (skutku), sprawca (podżegacz) ponosi odpowiedzialność za usiłowanie, gdyż jego czyn nie wszedł jeszcze w fazę dokonania. Mówiąc inaczej zakres usiłowania podżegania obejmuje jedynie te przypadki, w których podżegacz mając zamiar nakłonienia innej osoby do dokonania czynu zabronionego podjął czynności bezpośrednio zmierzające do wypełnienia podjętej przez niego czynności wykonawczej, lecz tej czynności jeszcze nie zakończył lub zakończył tę czynność (nakłanianie), ale nie wywołał u podżeganego zamiaru popełnienia czynu zabronionego.

Konkludując przestępstwo podżegania może polegać na skutecznym lub nieskutecznym – ale faktycznie przeprowadzonym procesie nakłaniania osoby trzeciej do popełnienia czynu zabronionego. W art. 18 § 2 k.k. ujęto samoistny typ czynu zabronionego polegającego na umyślnym (w zamiarze bezpośrednim) nakłanianiu innej osoby do popełnienia czynu zabronionego, za co przewidziana została przez ustawodawcę odpowiedzialność karna niezależna od odpowiedzialności osoby nakłanianej. Odpowiedzialność podżegacza nie jest zatem akcesoryjna w stosunku do odpowiedzialności sprawcy czynu zabronionego.

Odnosząc powyższe do realiów przedmiotowej sprawy, dla Sądu bezspornym było, iż w latach 2005 -2006 r. P. B. nakłaniał A. J. (1) do pozbawienia życia małżonków E. i W. D. (2). W czasie bezpośrednich rozmów z A. J. (1) oskarżony składał świadkowi propozycje „usunięcia w.” jak określał pokrzywdzonych, „ich sprzątnięcie”, nakłaniał J. do udzielenia mu pomocy w tych czynnościach, mówił J., że „planuje rąbnięcie D., że chce wrzoda zahakować”, prosił A. J. (1), by pomógł mu – np. poprzez podjechanie samochodem, zasłonienie oskarżonego - tu w uprowadzeniu E. D. (1) celem późniejszego pozbawienia jej życia. Oskarżony oferował A. J. (1) za to wynagrodzenie. Na przestrzeni tego okresu czasu treść propozycji oskarżonego zmieniała się (zwłaszcza co do proponowanych przez oskarżonego sposobów zabójstwa), ale zdaniem Sądu P. B. każdorazowo działał w bezpośrednim zamiarze skłonienia A. J. (1) do popełnienia zbrodni zabójstwa. Oskarżony chciał, by to A. J. (1) takie przestępstwo popełnił i do popełnienia takiego przestępstwa go nakłaniał.

Dla Sądu bezspornym było i to, że w lipcu 2011 r. oskarżony P. B. nakłaniał A. J. (1) do pozbawienia życia P. i W. D. (1). Oskarżony wyszedł wówczas z propozycją, którą można określić mianem transakcji wiązanej – oskarżony zaproponował bowiem, że w zamian za pozbawienie przez oskarżonego życia sąsiadów J., A. J. (1) dokona zabójstwa braci D.. Oskarżony mówił świadkowi, że zabójstwa tych sąsiadów może dokonać za pomocą broni (...) w posiadanie, której miał wejść. W tym samym miesiącu spotkali się ponownie. Oskarżony ponowił wówczas swoją propozycję, mówił „załatw szczeniaków”.

Treść zeznań świadka A. J. (1) a zwłaszcza przytaczane przez tego świadka wypowiedzi oskarżonego należało – mając na uwadze wyniki postepowania dowodowego – osadzić w konkretnym kontekście sytuacyjnym. Nie budzi bowiem żadnych wątpliwości, iż sprowadzenie się w 2005 r. rodziny D. do M. i zamieszkanie na ul. (...) oskarżonemu się nie podobało, nie akceptował tego i nie wierzył w to, że W. D. (2) posiada tytuł prawny do tej nieruchomości. Oskarżony nie akceptował i kwestionował wypowiedzenie mu już w sierpniu 2004 r. przez W. D. (2) umowy najmu (ze skutkiem w sierpniu 2007 r.). Wprawdzie złożył W. D. (2) propozycję kupna tej nieruchomości, przedstawił operat szacunkowy, w którym zostały wyliczone nakłady oskarżonego na tę nieruchomość, ale z materiału dowodowego wynika, że W. D. (2) tej oferty nie przyjął, swojej nieruchomości nie chciał sprzedać. Z materiału dowodowego wynika nadto, że pomiędzy oskarżonym a rodziną D. dochodziło do sytuacji konfliktowych w związku ze wspólnym zamieszkiwaniem na tej posesji. Dla Sądu przy tym zupełnie niezrozumiałym jest, jak to się stało, że oskarżony – będący jedynie najemcą lokalu – skutecznie przez lata uniemożliwiał rodzinie D. dostępu do wody. Czteroosobowa rodzina przez kilka lat nie miała w mieszkaniu bieżącej wody – podstawowego dobra, bez którego nie jest możliwe w XXI wieku normalne, codzienne życie. Pokrzywdzeni tę wodę nosili w baniakach, czerpali ją od sąsiadów. Niezrozumiałe dla Sądu były utarczki o skrzynkę pocztową. Okoliczności te dowodzą, że oskarżony w stosunku do rodziny D. postępował w sposób bezwzględny i bezkrytyczny. Oskarżony na tej posesji czuł się jak właściciel, parkował tam swój duży samochód, wykonywał prace bez konsultacji z prawowitym właścicielem nieruchomości, rodzinę D. traktując jak intruzów. Te działania oskarżonego, zdaniem Sądu, miały zniechęcić D. do pozostania na tej nieruchomości, skłonić ich do wyprowadzki. Ale nie powiodły się. Mimo utrudnień, rodzina D. nadal tam mieszkała. W. D. (2) pisał skargi, składał kolejne zawiadomienia o popełnieniu przez oskarżonego na jego szkodę i jego rodziny przestępstw, co niewątpliwie irytowało oskarżonego. W dniu 8 października 2006 r. zaginęła E. D. (1). Pomimo to, W. D. (2) nadal z synami mieszkał na ul. (...). W dni 13 października 2007 r. zaginął W. D. (2). Do dzisiejszego dnia los tych osób nie jest znany. 30 lipca 2008 r. W. D. (1) został przez sąd ustanowiony kuratorem dla swoich rodziców jako osób nieznanych z miejsca pobytu. Przy czym i w tej sprawie oskarżony kwestionował zasadność ustanowienia dla małżonków D. kuratora sądowego. Choć wydaje się – na to przynajmniej wskazują zasady logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego – że takie rozwiązanie prawne, dla członków rodziny osoby zaginionej było jedynym sposobem, by zarządzać należącym do zaginionego majątkiem, jego kontem bankowym, płacić podatki np. od nieruchomości i że takie rozwiązanie było także w interesie osoby postronnej, jaką w tej sprawie, był oskarżony. W normalnych warunkach najemca powinien być zadowolony, że jest ktoś z umocowaniem prawnym działający za zaginionego właściciela wynajmowanego lokalu. 10 lutego 2009 r. pokrzywdzony W. D. (1) – jako kurator swoich rodziców – złożył przeciwko oskarżonemu i jego rodzinie pozew o eksmisję z mieszkania przy ul. (...). Wyrok sądu I instancji zapadł w tej sprawie w dniu 23 listopada 2010 r. Wyrok ten był dla oskarżonego niekorzystny – sąd nakazał oskarżonemu i jego żonie eksmisję. W dniu 14 stycznia 2011 r. pełnomocnik oskarżonego wywiódł apelację. Sprawa do sądu odwoławczego została przekazana dopiero 7 listopada 2011 r. (w międzyczasie odwołujący wnosili o ustanowienie pełnomocnika z urzędu, zwolnienie od kosztów sądowych).

Przytoczone przez Sąd okoliczności są o tyle istotne, że wskazują, iż oskarżony zwracając się do A. J. (1) w lipcu 2011 r. (a później do świadków anonimowych) z propozycją zabójstwa braci D. miał konkretny motyw, konkretny powód, by „wystąpić” przeciwko W. i P. D.. To tylko ci dwaj bracia – od czasu zaginięcia rodziców – przeszkadzali oskarżonemu w niezakłóconym posiadaniu nieruchomości na (...). Gdyby zginęli, oskarżony mógłby tam dalej mieszkać, nie byłoby bowiem osoby właściciela, która mogłaby domagać się swoich praw do tej nieruchomości. Sprawa o eksmisję nie była jeszcze prawomocnie przecież zakończona.

Postępowanie oskarżonego wobec świadka A. J. (1) nie było zatem teoretyczne, ono osadzone było w konkretnych realiach, wieloletniego konfliktu pomiędzy oskarżonym a rodziną D. na tle owej nieruchomości przy ul. (...) w M..

Z ustalonego stanu faktycznego wynika jednocześnie, że A. J. (1) nigdy nie przyjął propozycji oskarżonego. Działania oskarżonego podejmowane wobec A. J. (1) na przestrzeni tych lat okazały się zatem o tyle nieskuteczne, że swoim zachowaniem oskarżony nie wywołał u A. J. (1) woli/zamiaru popełnienia przestępstw, do popełnienia których oskarżony go nakłaniał. Dlatego też uznać należało, że zachowanie oskarżonego w obu tych przypadkach (czyn I i II aktu oskarżenia) realizowało znamiona czynu zabronionego w postaci usiłowania popełnienia przestępstwa podżegania do zabójstwa małżonków D. a potem do zabójstwa ich synów – P. i W. D. (1) tj. wyczerpało znamiona przestępstw opisanych dyspozycją art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k.

Dla Sądu bezspornym było i to, że w miesiącu sierpniu i wrześniu 2011 r. oskarżony P. B. – chcąc by dwaj świadkowie anonimowi – wzięli udział w zabójstwie W. i P. D. – usiłował nakłonić ich do tego w ten sposób, że w bezpośrednich rozmowach z nimi dwukrotnie nakłaniał ich do uprowadzenia pokrzywdzonych, a następnie przekazania ich innym osobom, które miałyby pozbawić ich życia, za co oferował im pieniądze.

Treść zeznań świadków anonimowych nr 1 i 2 a zwłaszcza analiza nagrań bezpośrednich rozmów oskarżonego z tymi osobami w sposób bezsporny wskazuje, że oskarżony swoim zachowaniem wyczerpał znamiona przestępstwa usiłowania podżegania do zabójstwa. Sąd na rozprawie głównej sam mógł ocenić zachowanie oskarżonego w samochodzie, w którym była prowadzona rozmowa ze świadkami anonimowymi w dniu 24 sierpnia 2011 r., wysłuchać nie tylko treści wypowiedzi P. B., ale ich tonu, ocenić tzw. mowę ciała oskarżonego. Dla Sądu ten przekaz jest jednoznaczny i nie budzi żadnych wątpliwości. To oskarżony zainicjował rozmowę o konkretnych osobach, podając cechy, które pozwoliły na określenie ich tożsamości, poinformował, że ma z osobą sprawę sądową w toku, że nie zna jej dokładnego miejsca zamieszkania, bo ta osoba się ukrywa, zmienia miejsce zamieszkania, że jest to młoda osoba, studiuje. To z ust oskarżonego – który na pewno nie był „ciągnięty za język” przez swoich rozmówców, przymuszany do odpowiedzi, nakłaniany do kontynuowania rozmowy czy w jakikolwiek innych sposób zachęcany do kontynuowania tej rozmowy – padają słowa o sposobie doprowadzenia do zabójstwa tych osób. To oskarżony sam z siebie mówi, że na czas przestępczego działania sprawców musi zapewnić sobie alibi – że musi wyjechać na co najmniej kilka dni, żeby nikt nie mógł go z tą sprawą powiązać. To oskarżony układa scenariusz o konieczności stworzenia łańcuszka osób – co miałoby utrudnić, uniemożliwić dotarcie do jego osoby. To w końcu sam oskarżony zapewnia świadków anonimowych, żeby nie martwili się o dekonspirację (ujawnienie ich twarzy) przez osoby porwane – bo spowoduje, by te osoby zniknęły na zawsze. To również oskarżony ten sam wątek kontynuuje w czasie kolejnej rozmowy ze świadkami anonimowymi w dniu 6 września 2011 r., zapewniając ich jednocześnie wtedy, że swoje zlecenie odkłada na razie na jakiś czas (miesiąc), ale sprawa potem będzie dotyczyć nie jednej, nie dwóch, ale minimum 3 osób, co do których jego życzeniem jest to, by przepadli. Tę rozmowę oskarżony kończy słowami, że się nie żegnają.

Oskarżony w trakcie tych obu rozmów jest coraz bardziej swobodny, to on te rozmowy prowadzi, zagaja nawet na tematy poboczne (pyta, czy jego rozmówcy są zainteresowani jakąś nieruchomości, jest rozmowa na temat (...) wódki). Zdaniem wyrokującego Sądu oskarżony wypowiadał się wówczas we własnym i tylko własnym imieniu, jego ton opisujący osobę jednego z pokrzywdzonych jest pogardliwy – co Sąd sam mógł zaobserwować w trakcie odtworzenia nagrań z czynności operacyjno - rozpoznawczych. Relacja świadków anonimowych przekazana w trakcie ich przesłuchania okazała się zbieżna z materiałem niejawnym zgromadzonym w tej sprawie – zarówno nagraniami, jaki i treścią notatek, sms-ów.

Oskarżony nadto wpisał całą rozmowę ze świadkami anonimowymi w określoną swoją sytuację, informując świadków anonimowych o tym, że w trakcie jest sprawa sądowa związana z człowiekiem, którego chce zabić, porwać (dla Sądu oczywistym jest, iż oskarżony mówił wówczas o sprawie o eksmisję z nieruchomości przy ul. (...) w M., w której to 23 listopada 2010 r. zapadł dla oskarżonego i jego rodziny niekorzystny nieprawomocny wyrok, a w której to termin rozprawy odwoławczej w związku z wniesionymi apelacjami wyznaczono na dzień 18 stycznia 2012 r.). To oskarżony zadbał o tzw. „czysty” numer do kontaktu z (...) (nabył kartę (...), numer bez abonenta, rejestracji danych), jak ich określał i osobiście ten numer – jako pośrednikowi w konspiracyjny sposób – przekazał A. J. (1). Zachowanie oskarżonego nie było - zdaniem Sądu – żadnymi rozmowami sondażowymi, co próbowali wykazać obrońcy. Oskarżony wyartykułował wprost swój zamiar, swoje oczekiwania, ustalił przyszły plan działania. Dla zrealizowania znamion przestępstwa podżegania do popełnienia określonego przestępstwa nie jest wymagane zawarcie jakiejś sformalizowanej umowy z osobą podżeganą.

Przy czym w zakresie czynu z pkt. III aktu oskarżenia Sąd również ustalił, iż swoim zachowaniem oskarżony P. B. wypełnił znamiona czynu z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. Oskarżony swoich czynności wykonawczych polegających na nakłanianiu świadków anonimowych do udziału w zabójstwie braci D. nie ukończył (w dniu 6 września 2011 r. sprawę tę odłożył na jakiś czas, temat ten mieli podjąć ponownie, ale później, do kolejnego spotkania ze świadkami anonimowymi nie doszło z uwagi na podjętą przez organy ścigania decyzję o zatrzymaniu oskarżonego w dniu 8 listopada 2011 r.).

Dla Sądu bezspornym było i to, że w sierpniu 2011 r. oskarżony nakłaniał świadków anonimowych do dostarczenia mu i sprzedaży broni palnej (dwóch karabinków (...) i (...)), oferując za karabin (...) 1000 euro. Z materiałów niejawnych oraz zeznań świadków anonimowych jednoznacznie wynika, że oskarżony sam z siebie na sierpniowym spotkaniu, przekazał im kartkę papieru ze zdjęciem karabinu maszynowego (...) i (...). Oskarżony zapytał, czy mogą „to załatwić”. Odpowiedzieli, że się rozejrzą, popytają. Oskarżony zostawił im tę kartkę – w późniejszym czasie pomiędzy oskarżonym a świadkami anonimowymi doszło do wymiany sms-ów, co szczegółowo zostało opisane w części niejawnej uzasadnienia. Treść tych wiadomości wskazuje, że oskarżony podtrzymywał swoje zainteresowanie zakupem karabinu snajperskiego, pytał o jego stan, cenę, proponował zaliczkę, prosił o naboje do broni. Dalsze rozmowy na ten temat zostały przerwane zatrzymaniem oskarżonego w dniu 8 listopada 2011 r. Stąd i w tym zakresie należało przyjąć, iż oskarżony swoim zachowaniem wyczerpał znamiona przestępstwa z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 18 § 2 k.k. w zw. z art. 263 § 1 k.k. Z materiału zgromadzonego w sprawie ewidentnie wynika, że oskarżony nie posiadał pozwolenia na broń palną, o której rozmawiał ze świadkami anonimowymi a jego wyjaśnienia w tym zakresie były całkowicie nieprzekonujące i pokrętne. Nie ma też mowy – w świetle zgromadzonego materiału dowodowego o tym, by oskarżony odstąpił od swojej propozycji. W dniu 25 października 2011 r. oskarżony przecież poinformował świadków anonimowych sms-em, że będzie w Polsce 6 listopada, po czym nie przyszedł na umówione z nimi spotkanie zaplanowane na dzień 7 listopada – a spotkanie to również potwierdził wiadomością tekstową, przy czym to, że nie przyszedł na to spotkanie P. B. nie tłumaczył tym, że nie jest już zainteresowany zakupem broni a tym, że nie stawił się, bo cztery dni świadkowie nie odpisywali na jego sms-y, że teraz jest w S. i że w W. będzie może w piątek. W dniu 8 listopada 2011 r. oskarżony został zaś zatrzymany.

Odnośnie czynów z pkt. III i IV aktu oskarżenia Sąd przyjął, iż zachowanie oskarżonego w stosunku do świadków anonimowych – funkcjonariuszy policji działających pod przykryciem w ramach czynności operacyjno-rozpoznawczych było usiłowaniem udolnym – usiłowaniem, bo oskarżony nie zakończył jeszcze definitywnie czynności nakłaniania ich zarówno do udziału w zabójstwie braci D. (sprawa została odłożona w czasie), jak również nie został definitywnie zamknięty temat zakupu przez niego broni palnej (w ramach czynności operacyjno –rozpoznawczych świadkowie anonimowi mieli zgodę na fizyczne przekazanie oskarżonemu zamówionej przez niego jednostki broni palnej, do transakcji sprzedaży mogło dojść) – przy czym czynności wykonawcze oskarżonego zostały przerwane procesową decyzją o jego zatrzymaniu a następnie tymczasowym aresztowaniu.

W kontekście czynu zarzucanego oskarżonemu w pkt. III aktu oskarżenia Sąd rozważał przy tym – mając na uwadze fakt, iż oskarżony nakłaniał do udziału w zabójstwie funkcjonariuszy policji działających pod przykryciem – czy zachowanie oskarżonego nie powinno być ocenione w kontekście art. 13 § 2 k.k. tj. tzw. usiłowania nieudolnego.

W art. 13 § 2 k.k. ustawodawca niewątpliwie rozszerza odpowiedzialność karną za usiłowanie także na wypadki, w których nie istnieje obiektywna możliwość dokonania czynu zabronionego z tym, że ogranicza ją do dwóch wypadków tj. gdy brak przedmiotu nadającego się do popełnienia na nim czynu zabronionego oraz gdy użyto środka nie nadającego się do popełnienia czynu zabronionego. Mówiąc inaczej usiłowanie nieudolne ma miejsce wówczas, gdy w warunkach, w jakich sprawca podejmuje zachowanie mające doprowadzić go do realizacji znamion czynu zabronionego, dokonanie tego czynu (ocenie podlega moment podjęcia przez sprawcę zachowania) nie było z obiektywnego punktu widzenia w jakimkolwiek stopniu prawdopodobne. W doktrynie prawa karnego podnosi się jednocześnie, że użycie przez ustawodawcę w art. 13 § 2 k.k. sformułowania „usiłowanie zachodzi także wtedy” oznacza, że znamiona usiłowania nieudolnego obejmują (tak jak w art. 13 § 1 k.k.) bezpośrednie zmierzanie przez sprawcę do dokonania czynu zabronionego, brak dokonania czynu zabronionego, a dodatkowo brak w ogóle możliwości dokonania takiego czynu z powodu braku przedmiotu nadającego się do popełnienia na nim czynu zabronionego lub braku środka nadającego się do popełnienia na nim czynu zabronionego oraz ( w sferze podmiotowej) zamiar sprawcy oraz nieświadomość, że dokonanie czynu jest niemożliwe z tych dwóch powodów. Pojęcie brak przedmiotu nadającego się do popełnienia na nim czynu zabronionego to nic innego jak brak przedmiotu czynności wykonawczej, który należy wiązać z konkretnym typem czynu zabronionego objętego zamiarem sprawcy. Z kolei pojęcie środka nienadającego się do popełnienia czynu zabronionego – zdaniem Sądu – należy tłumaczyć jako brak rzeczy, przedmiotu.

Odnosząc powyższe do realiów przedmiotowej sprawy, oczywistym jest, iż oskarżony nie miał świadomości, komu w rzeczywistości składa propozycję udziału w zabójstwie, z kim przystąpił do negocjacji ceny, komu miał dostarczyć adres zamieszkania pokrzywdzonych i ich personalia. Trzeba jednak pamiętać, iż z nieudolnością usiłowania w rozumieniu art. 13 § 2 k.k. mamy do czynienia tylko w przypadku, gdy dokonanie czynu okaże się obiektywnie niemożliwe a niemożliwość dokonania stanowić będzie konsekwencję braku przedmiotu nadającego się do popełnienia na nim czynu zabronionego (tzw. brak przedmiotu czynności wykonawczej) albo użycia niewłaściwego środka, który nie nadaje się do osiągnięcia zamierzonego przez sprawcę rezultatu. Karalność usiłowania nieudolnego opiera się przy tym na ujemnej ocenie nastawienia sprawcy, który dąży do popełnienia czynu zabronionego nie wiedząc, że jest to obiektywnie niemożliwe, jak również na obiektywnym fakcie, że jego zachowanie jest sprzeczne z obowiązującym porządkiem prawnym. Można by powiedzieć, że gdyby sprawca uświadamiał sobie nieudolność działania, to postępując racjonalnie, powinien zrezygnować z podejmowania tego rodzaju działań. Stąd przyjmuje się, że usiłowanie nieudolne nie stwarza realnego zagrożenia dla dobra prawnego.

P. B. w rozmowach ze świadkami anonimowymi wyartykułował swoje oczekiwania wprost wskazując, że chce pozbawić życia pokrzywdzonych właśnie przy ich udziale. Oskarżony działał z przekonaniem, że świadkowie anonimowi za zapłatą tego czynu dokonają, to tylko i wyłącznie od woli tych osób zależał dalszy los pokrzywdzonych. Podjęte przez oskarżonego w tym kierunku usiłowanie było zatem obiektywnie udolne. Oskarżony użył bowiem właściwego środka (nakłanianie słowem z obietnicą intratnego wynagrodzenia), zwrócił się do osób deklarujących dokonanie czynu zabronionego, których traktował jako „kilerów, zabójców”. Osoby te z punktu widzenia obiektywnych swoich właściwości nadawały się do dokonania określonego czynu zabronionego. Fakt, iż jako policjanci nie powinni dopuścić się czynu zabronionego, nie oznacza, że byli niewłaściwym środkiem do popełnienia czynu zabronionego podżegania w rozumieniu art. 13 § 2 k.k. – zwłaszcza, że popełnienie bądź nie przez podżeganego czynu, do którego był nakłaniany, nie ma żadnego wpływu na odpowiedzialność karną podżegacza ( może to mieć znaczenie jedynie dla wymiaru kary). Nie można bowiem z góry przyjmować, iż policjant (nawet wyznaczony do udziału w operacji specjalnej) nie podda się namowom popełnienia przestępstwa i że te namowy nie wywołają u niego rzeczywistego zamiaru popełnienia czynu zabronionego. Nie do przyjęcia jest teza, by podżeganie funkcjonariuszy policji działających pod przykryciem do popełnienia czynu zabronionego uznawać w każdym przypadku za usiłowanie nieudolne tylko i wyłącznie z racji tego, iż działania oskarżonego zostały podjęte w stosunku do funkcjonariuszy policji działających pod przykryciem, co do których istnieje założenie, że powinni być odporni na nakłanianie do popełnia czynu zabronionego, że działania sprawcy nie powinny, nie mogą wywołać u nich rzeczywistego zamiaru dokonania czynu zabronionego. Pamiętać należy, że przestępstwo podżegania polega na skutecznym (wywołanie w podżeganym zamiaru popełnienia przestępstwa) lub nieskutecznym (niewywołanie takiego zamiaru), ale faktycznie przeprowadzonym przez sprawcę procesie nakłaniania osoby trzeciej do popełnienia czynu zabronionego. W art. 18 § 2 k.k. ujęto samoistny typ czynu zabronionego. Działanie oskarżonego podjęte w stosunku do A. J. (1) i świadków anonimowych rodzajowo niczym się nie różniło, nie było też większej różnicy, jeżeli chodzi o rzeczywisty stopień zagrożenia dla dobra prawnego pomiędzy sytuacją, w której oskarżony poprzez podjęte własne czynności sprawcze nie wywołał zamierzonego skutku w psychice A. J. (1) (A. J. (1) nie zgodził się na popełnienie przestępstwa), a sytuacją, gdy z założenia przyjęlibyśmy, że nie powinien wywołać takiego skutku w psychice świadków anonimowych – funkcjonariuszy policji działających pod przykryciem. Osoby te w ten sam sposób były podżegane do popełnienia przestępstwa zabójstwa. Trzeba zwrócić jeszcze uwagę i na to, że obowiązujące przepisy Ustawy o policji dopuszczają de facto zaistnienie zdarzeń, które spowodują, że działanie sprawcy nakłaniającego do popełnienia przestępstwa funkcjonariusza policji działającego pod przykryciem zostanie zakwalifikowane jako dokonane podżeganie – chodzi o czynności przewidziane w art. 19 a ust. 1 tej Ustawy tzw. zakup kontrolowany (dostarczenie przez takiego funkcjonariusza broni palnej, środków odurzających, wręczenie/przyjęcie korzyści majątkowej).

Odnosząc się natomiast do czynu z pkt. IV aktu oskarżenia, zdaniem Sądu, ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wynika niezbicie, że w dniu 9 listopada 2011 r. ( a więc dzień po zatrzymaniu oskarżonego) dokonano przeszukania posesji przy ul. (...) w M.. Tam w pokoju dziennym w regale na półce ujawniono 3 sztuki amunicji w postaci nabojów karabinowych stanowiących amunicję do broni palnej (opinia k. 1273-1276). Z opinii biegłego z zakresu balistyki wynika, że przedmiotowe naboje posiadały istotne części amunicji tj. ładunki miotające w postaci prochu strzelniczego i spłonek inicjujących spalanie materiału miotającego. W trakcie badań naboje te odpaliły prawidłowo, co wskazuje, że posiadały cechy umożliwiające oddanie z nich strzału z broni palnej.

Z załączonego do akt pozwolenia na broń (k. 4727-4728) wydanego w stosunku do oskarżonego wynika, że 8 listopada 2002 r. P. B. otrzymał jedynie zezwolenie na posiadanie broni palnej sportowej w celu uprawiania strzelectwa sportowego w ilości 1 egzemplarza broni palnej bocznego zapłonu.

Powyższe ustalenia oraz ocena zgromadzonych w tym zakresie dowodów ( w tym wyjaśnień oskarżonego, których Sąd nie uznał za wiarygodne) pozwoliła zatem na bezsporne przyjęcie, że oskarżony P. B. w bliżej nieustalonym okresie czasu, jednakże nie później niż do dnia 9 listopada 2011 r. w M. posiadał bez wymaganego prawem zezwolenia trzy sztuki amunicji do broni palnej, czym wyczerpał znamiona występku z art. 263 § 2 k.k.

Podnieść również należy, iż oskarżony w zakresie wszystkich przypisanych mu czynów działał umyślnie, a w stosunku do czynów polegających na usiłowaniu podżegania innych osób do popełnienia przestępstw także w zamiarze bezpośrednim – chcą by te osoby czyny takie popełniły.

Wymierzając oskarżonemu P. B. kary za poszczególne przypisane mu przestępstwa Sąd kierował się wszystkimi dyrektywami jej wymiaru określonymi w art. 53 k.k.

Tytułem wstępu wskazać należy, że zgodnie z treścią art. 19 § 1 k.k. Sąd wymierza karę za podżeganie (dokonane) w granicach zagrożenia przewidzianego za sprawstwo. W przypadku usiłowania popełnienia czynu zabronionego (w tym także usiłowania podżegania do popełnienia przestępstwa) zgodnie z treścią art. 14 § 1 k.k. karę Sąd wymierza również w granicach zagrożenia przewidzianego dla danego przestępstwa.

Wymierzając P. B. za czyn z pkt. I a/o karę 8 lat pozbawienia wolności, za czyn z pkt. II karę 9 lat pozbawienia wolności, z pkt. III karę 12 lat pozbawienia wolności Sąd w tym zakresie wziął pod uwagę bardzo wysoki stopień społecznej szkodliwości czynów przypisanych oskarżonemu oraz bardzo wysoki stopień jego zawinienia. Oskarżony swoim konsekwentnym, rozciągniętym w czasie zachowaniem, dążył do pozbawienia życia czterech osób, członków jednej rodziny (w tym dwóch młodych chłopców, którzy od 2006-2007 roku nie znali losów swoich rodziców), rodziny która stanęła oskarżonemu na drodze do zachowania posiadania mieszkania na ul. (...) w M., co do którego oskarżony oczekiwał, że w końcu uda mu się je przejąć na własność. Oskarżony – podejmując te zachowania na przestrzeni kilku lat – wykazał się ogromną determinacją i konsekwencją, stawiając korzyść majątkową ponad ludzkie życie. Członkowie rodziny D. byli dla niego przeszkodą, nie cenił ich, nie szanował, określał ich jako „wrzody”, „karaluchy”. Dlatego też czyny te należało oceniać jako wysoce naganne, oskarżony usiłował przecież doprowadzić do popełnienia przestępstw o najwyższym stopniu społecznej szkodliwości tj. przestępstw zabójstwa. Działał w wyrachowany sposób, dbając przy tym, by udział jego osoby w tych przestępstwach nie został ujawniony (przy kontaktach ze świadkami anonimowymi mówił o zapewnieniu sobie alibi, chciał w wydarzenia te wpleść osobę A. J. (1), który według jego planu miał także przekazać tym osobom pieniądze).

Zdaniem Sądu okoliczność, iż oskarżony swoim zachowaniem nie wywołał u A. J. (1) woli/ zamiaru popełnienia przestępstw, oraz to, że w stosunku do świadków anonimowych nie ukończył swoich czynności sprawczych z uwagi na interwencję organów ścigania, co skutkowało tym, że jego własne czyny zakończyły się w fazie usiłowania podżegania, że nie doszło de facto do bezpośredniego i realnego zagrożenia życia pokrzywdzonych ze strony oskarżonego, nie może oznaczać, że czyny oskarżonego z tego powodu są mniej naganne i powinny zostać bezkarne. Brak wywołania zamiaru popełnienia tych przestępstw nie zależał od postawy samego oskarżonego, ale wynikał z osobistych decyzji A. J. (1), który nie wyraził zgody na propozycje oskarżonego, jak również z faktu, iż w dniu 8 listopada 2011 r. podjęto decyzję o jego procesowym zatrzymaniu.

Poszczególne kary jednostkowe za te trzy przestępstwa Sąd zróżnicował czasem ich popełnienia. Mimo świadomości, iż w 2006 r. A. J. (1) nie uległ jego namowom, do przestępczego procederu oskarżony powrócił w lipcu 2011 r., przy czym – co wskazywano już powyżej – jego zamiarem pozbawienia życia zostali objęci synowie zaginionych małżonków D., stojący dopiero u progu dorosłego życia, pozbawieni wsparcia najbliższych, których losów nie znali. Najsurowiej przy tym Sąd ocenił zachowanie oskarżonego w odniesieniu do czynu z pkt. III aktu oskarżenia, dodatkowo uwzględniając w tym zakresie fakt, iż wtedy to oskarżony – według swojego rozeznania - zwrócił się do osób, które zostały mu przedstawione jako osoby płatnych zabójców, cudzoziemcy, co dodatkowo wskazywało na ogromną determinację i bezwzględność oskarżonego.

Za czyn z pkt. IV Sąd wymierzył oskarżonemu karę 2 lat pozbawienia wolności miarkując ją do znacznie niższego stopnia społecznej szkodliwości niż ustalona w zakresie wyżej opisanych przestępstw. Przy czym i w tym przypadku Sąd przyjął znaczny stopień zawinienia oskarżonego, dążącego do nielegalnego wejścia w posiadanie broni palnej.

Za czyn z pkt. V aktu oskarżenia Sąd wymierzył P. B. karę 6 miesięcy pozbawienia wolności uznając, iż właśnie taka kara będzie karą współmierną do zawinienia oskarżonego i stopnia społecznej szkodliwości tego czynu. W tym zakresie oskarżony – mimo świadomości bezprawności swojego czynu – posiadał bez wymaganego zezwolenia amunicję do broni palnej, przechowując ją dodatkowo w miejscu, w którym na stałe nie zamieszkiwał, a zatem, nad którą nie miał kontroli.

Na podstawie art. 85 k.k. i art. 86 § 1 k.k. Sąd wymierzył oskarżonemu P. B. karę łączną 15 lat pozbawienia wolności. Według reguł wymiaru kary łącznej, karę tę Sąd wymierza w granicach od najwyższej z kar wymierzonych za poszczególne przestępstwa do ich sumy – przy czym w przypadku kary łącznej pozbawienia wolności kara ta nie może przekroczyć 15 lat pozbawienia wolności. W realiach tej sprawy oznaczało to zatem możliwość wymierzenia oskarżonemu kary łącznej pozbawienia wolności w wymiarze od lat 12 do lat 15. Kształtując orzeczoną w stosunku do oskarżonego karę łączną Sąd miał na uwadze przede wszystkim rodzaj związku podmiotowo-przedmiotowego pomiędzy zbiegającymi się przestępstwami, grupowo tożsamych rodzajowo, popełnionych jednak w pewnych odstępach czasu. Przy czym na poczet tej kary Sąd na podstawie art. 63 § 1 k.k. zaliczył oskarżonemu okres rzeczywistego pozbawienia wolności w przedmiotowej sprawie od dnia 8 listopada 2011 r. (tj. od dnia jego zatrzymania) do dnia 18 grudnia 2014 r. tj. do dnia ogłoszenia wyroku.

W ocenie Sądu wymierzone oskarżonemu P. B. kary jednostkowe, jak również kara łączna to kary sprawiedliwie, uwzględniające nadto potrzeby zarówno prewencji szczególnej jak i ogólnej. Przy czym nadmienić należy, iż wyrokujący w przedmiotowej sprawie Sąd wnioski prokuratora oraz pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego – co do kary – uznał za rażąco wygórowane, nieznajdujące uzasadnienia w art. 53 k.k.

Kształtując kary jednostkowe za przypisane oskarżonemu czyny polegające na usiłowaniu podżegania do popełnienia określonych przestępstw Sąd rozważał możliwość zastosowania wobec oskarżonego art. 22 § 2 k.k. Przepis ten mówi bowiem, że jeżeli czynu zabronionego nie usiłowano dokonać Sąd może zastosować wobec podżegacza nadzwyczajne złagodzenie kary a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Sąd doszedł jednak do przekonania, że sposób zachowania się oskarżonego, jego determinacja i konsekwencja w dążeniu do przestępczego celu na przestrzeni kilku lat, rodzaj dobra chronionego prawem, przeciwko któremu oskarżony wystąpił (życie i zdrowie człowieka to dobra o najwyższej wartości, chęć nielegalnego posiadania broni palnej), brak jakichkolwiek obiektywnych okoliczności łagodzących i usprawiedliwiających czyny oskarżonego – a wręcz przeciwnie – świadczących o całkowitym braku poszanowania dla ludzkiego życia, działaniu z niskich pobudek wykluczając możliwość zastosowania wobec P. B. nadzwyczajnego złagodzenia kary. Wymierzone za każdy z tych czynów kary bezwzględnego pozbawienia wolności to kary sprawiedliwe i współmierne, kary które uwzględniają w wymaganym stopniu karygodność czynów oskarżonego. Czyny te oraz postawa oskarżonego wymagają napiętnowania właśnie przez karę i to karę odpowiadającą karze jak za czyn dokonany. Wiek oskarżonego, jego właściwości osobiste (uprzednia niekaralność) – w kontekście przypisanych mu czynów - nie mogły mieć decydującego znaczenia. Dla Sądu normą jest bowiem przestrzeganie przez obywateli obowiązującego prawa i ich niekaralność. Stopień zaangażowania oskarżonego w przypisane mu zbrodnie nie polegał tylko na usiłowaniu nakłonienia innych osób do zabójstwa członków rodziny D.. Oskarżony – gdyby doszło do ich popełnienia – byłby de facto ich inicjatorem, dodatkowo to on inwigilował ofiary, zobowiązał się świadkom anonimowych przekazać ich wizerunek, informacje o miejscu zamieszkania, trybie życia. To on miał także ustalić sposób dokonania przestępstw, zapłacić za dokonanie tych przestępstw.

Oskarżony P. B. miał zachowaną pełną zdolność zrozumienia znaczenia swoich czynów i pokierowania swoim postępowaniem. Oskarżony to jednocześnie człowiek – takie są wnioski opinii sądowo-psychiatrycznej i psychologicznej - o nieprawidłowych cechach osobowości, o niskim poziomie zdolności rozumienia złożonych sytuacji społecznych, co w opinii biegłych wskazuje na brak zainteresowania oskarżonego dla norm i zasad społecznego funkcjonowania. To także człowiek, który posiada prawidłowo ukształtowaną zdolność skutecznego radzenia sobie w różnych sytuacjach życiowych, realizowania swoich zamierzeń. Oskarżony potrafi dostosować swoje zachowanie adekwatnie do okoliczności, organizować to zachowanie w taki sposób, który sprzyja osiąganiu celów a w swoich działaniach jest systematyczny i konsekwentny. Jest pewny siebie, na silną kontrolę nad swoim zachowaniem i cechuje go duża odporność na stres. Potrafi dobrze kontrolować swoje reakcje emocjonalne i modelować je do sytuacji, wykazuje skłonność do agresywnych zachowań. Taką postawą oskarżonego Sąd niejednokrotnie obserwował w toku postępowania sądowego. Z dalszej części opinii wynika ponadto, że P. B. to osoba krytycznie nastawiona do innych osób, łatwo doszukująca się w ich postępowaniu intencji skierowanych przeciwko sobie. Trudno nawiązuje bliskie relacje, które nie są dla niego zresztą zbyt ważne. Ma on także trudności w zrozumieniu potrzeb emocjonalnych innych osób, jest egocentryczny – a w związku z tym realizując własne plany nie liczy się z odczuciami innych osób i nie bierze pod uwagę, że może kogoś skrzywdzić swoim postępowaniem. Przejawia natomiast tendencje do traktowania innych osób w sposób instrumentalny. Wyniki przeprowadzonych w stosunku do oskarżonego badań wskazują nadto na skłonności oskarżonego do przedstawiania się w społecznie akceptowalnym świetle, za istnienie problemów w swoim życiu obwinia otoczenie, które z niejasnych przyczyn chce mu zaszkodzić.

Sąd nie znalazł również jakiejkolwiek podstawy w świetle poczynionych ustaleń, by w stosunku do oskarżonego P. B. zastosować instytucję tzw. czynnego żalu określonego w art. 23 k.k., o co wnosił jeden z obrońców oskarżonego. Przepis ten stanowi, że nie podlega karze współdziałający, który dobrowolnie zapobiegł dokonaniu czynu zabronionego, zaś w przypadku współdziałającego, który dobrowolnie starał się zapobiec dokonaniu czynu zabronionego, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary. W przedmiotowej sprawie, co wskazano już powyżej, mamy do czynienia z popełnieniem przez oskarżonego trzech przestępstw usiłowania podżegania do zabójstwa, oraz usiłowania podżegania do popełnienia czynu z art. 263 § 1 k.k. Należy przy tym stwierdzić, że o tym, iż zachowanie oskarżonego zakończyło się – z punktu widzenia prawa karnego – w fazie usiłowania a nie dokonania, nie wynikało z przyczyn leżących po stronie oskarżonego, ale z racji tego, że świadek A. J. (1) nie dopuszczał do siebie przez tyle lat myśli, by zgodzić się na propozycje oskarżonego, zaś działania oskarżonego w stosunku do świadków anonimowych zostały przez niego nie przerwane, a jedynie wstrzymane na pewien czas. Oskarżony – w czasie swoich kontaktów ze świadkami anonimowymi – nigdy nie wyraził woli rezygnacji ze swojego zamiaru. Jedynie rozważał różne warianty „pozbycia się” braci D. i roli w tym procederze świadków anonimowych (począwszy od zabójstwa, poprzez porwanie i przekazanie tych osób oskarżonemu celem ich zabicia). Takiej postawy oskarżonego w żaden zatem sposób nie można traktować jako dobrowolnego odstąpienia od przestępstwa czyli czynnego żalu.

Odnosząc się natomiast do orzeczenia na podstawie art. 46 § 1 k.k. środka karnego w postaci obowiązku zasądzenie na rzecz pokrzywdzonych braci D. zadośćuczynienia w pierwszej kolejności stwierdzić należy, iż zaistniały formalne przesłanki do wydania w tym zakresie rozstrzygnięcia. Obaj pokrzywdzeni wniosek o zadośćuczynienie złożyli do czasu zakończenia ich pierwszego przesłuchania na rozprawie głównej. Nie budzi również wątpliwości, iż w wyniku bezpośredniego działania oskarżonego osobom tym została wyrządzona realna krzywda. Przestępstwo zostało bowiem popełnione na szkodę dwóch bardzo młodych ludzi, którzy od lat starają się dowiedzieć co stało się z ich rodzicami. Oskarżony zmierzał do powstania realnego zagrożenia dla życia, zdrowia pokrzywdzonych. Podjęte w tej sprawie czynności operacyjne służyły m.in. do zapobieżenia popełnieniu przestępstw wymierzonych bezpośrednio w tych dwóch pokrzywdzonych. Podjęto czynności chroniące braci P. i W. D. (1), co wymagało jednak „wyrwania” ich z dotychczasowego środowiska, znajomych, ich izolację. Niewątpliwie sytuacja ta wywołała ogromny stres u pokrzywdzonych, obawę o swoją przyszłość. Obaj pokrzywdzeni – żyjąc w ciągłej obawie przed oskarżonym – zmuszeni zostali nawet do zmiany dotychczasowego nazwiska, rezygnując ze swojego nazwiska rodowego, nazwiska swoich rodziców, co w ocenie Sądu dodatkowo potęgowało ich krzywdę.

Zadośćuczynienie to rekompensata krzywdy o charakterze osobistym – trudno ją wymiernie wycenić w pieniądzu. Zdaniem Sądu wniosek obu pokrzywdzonych o zasądzenie na ich rzecz kwot po 80 000 zł był zasadny, mieścił się w granicach stopnia zawinienia oskarżonego, które to zawinienie Sąd ocenił jako bardzo wysokie. Kwoty te będą wystarczającą rekompensatą krzywd poniesionych przez pokrzywdzonych. Pamiętać też należy, że wprawdzie jest to środek o charakterze cywilnoprawnego roszczenia, ale także jest to element wymierzonej oskarżonemu kary i jako taki powinien też spełniać wszystkie przesłanki jej wymiaru, w tym także w zakresie prewencji szczególnej jak i ogólnej.

Sąd jednocześnie obciążył oskarżonego P. B. stosowną opłatą od orzeczonej kary łącznej pozbawienia wolności, zwalniając go na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. od pozostałych kosztów sądowych, którymi w tym zakresie obciążył Skarb Państwa. W ocenie Sądu rozmiar orzeczonej w stosunku do oskarżonego kary długoletniego pozbawienia wolności, jego aktualna sytuacja życiowa, zdrowotna przemawiała – z punktu widzenia zasad słuszności – za takim rozstrzygnięciem.

Z uwagi na powyższą argumentację, orzeczono jak w wyroku.