Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV Ka 419/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 08 sierpnia 2014 roku.

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim w IV Wydziale Karnym Odwoławczym w składzie:

Przewodniczący SSO Tadeusz Węglarek

Sędziowie SO Agnieszka Szulc-Wroniszewska

del. SR Rafał Nalepa (spr.)

Protokolant sekr.sądowy Dagmara Szczepanik

przy udziale Prokuratora Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim Janusza Omyły

po rozpoznaniu w dniu 05 sierpnia 2014 roku

sprawy P. W. (1)

oskarżonego z art.158 §1 kk

z powodu apelacji wniesionej przez prokuratora

od wyroku Sądu Rejonowego w Radomsku

z dnia 15 kwietnia 2014 roku sygn. akt II K 649/13

na podstawie art. 437§2 kpk i art. 438 pkt 2 kpk uchyla zaskarżony wyrok w stosunku do oskarżonego P. W. (1) i przekazuje sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Radomsku.

Sygn akt IV Ka 419/14

UZASADNIENIE

P. W. (1) został oskarżony o to, że: w dniu 9 października 2011 r. około godziny 2:00 na parkingu w miejscowości K. w okolicach dyskoteki R. przy ul. (...) działając wspólnie i w porozumieniu z innymi nieustalonymi sprawcami dokonali pobicia K. Ł. (1) w ten sposób, że bili go pięściami po głowie w wyniku czego pokrzywdzony doznał obrażeń ciała w postaci stłuczenia oczodołu lewego z zasinieniem okularowym, stłuczenia małżowiny usznej lewej z zasinieniami jej górnej części , stłuczenia głowy w okolicy skroniowej lewej i szczytu głowy z obrzękiem , złamania 1/3 koron zdrowych zębów siekaczy górnych centralnych, wyszczerbienia zęba siekacza dolnego 2 i trzonowego dolnego 4, rany tłuczonej śluzówki wargi dolnej i górnej z obrzękiem, stłuczenia z bolesnością żuchwy w obu jej kątach, wybroczyny krwawej w okolicy łopatki prawej i bolesności karku, dwu drobnoplamistych zasinień na bocznej powierzchni ramienia prawego i nad łokciem prawym oraz stłuczenia okolicy piszczeli lewej z otarciem i obrzękiem tkanek, przy czym obrażenia te spowodowały naruszenia czynności narządów ciała na okres czasu powyżej siedmiu dni,

to jest o czyn z art. 158 § 1 kk

Rozpoznając sprawę po raz trzeci Sąd Rejonowy w Radomsku wyrokiem wydanym w dniu 15 kwietnia 2014 r. w sprawie II K 649/13 oskarżonego P. W. (1) uniewinnił od zarzucanego czynu i kosztami postępowania obciążył Skarb Państwa.

Apelację od tego wyroku wniósł prokurator skarżąc go w całości na niekorzyść oskarżonego P. W. (1). Zaskarżonemu wyrokowi zarzucił:

-na podstawie art. 438 pkt 3 kpk błąd w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę orzeczenia a mający wpływ na jego treść, polegający na założeniu, że oskarżony P. W. (1) nie brał udziału w pobiciu K. Ł. (1), podczas gdy dokładna analiza materiału dowodowego, zgromadzonego w toku postępowania, wskazuje, iż oskarżony był jednym ze sprawców pobicia pokrzywdzonego;

-na podstawie art. 438 pkt 2 kpk obrazę przepisów postępowania - art. 4 kpk i art. 7 kpk poprzez dokonanie dowolnej oceny zgromadzonych w sprawie dowodów, która sprzeczna jest zasadami prawidłowego rozumowania oraz wskazań doświadczenia życiowego, a polegającej na przedstawieniu w uzasadnieniu wyroku przebiegu procesy myślowego , którego wynikiem było założenie nieprawdziwych, zdaniem sądu zeznań (rozpoznania oskarżonego jako jednego ze sprawców pobicia) przez świadków: S. R. (1) i D. Z. (1), podczas gdy żaden z przeprowadzonych w sprawie dowodów nie wskazuje, by w/w świadkowie kierowali się kreowanymi przez sąd motywami.

W konkluzji apelujący wnosił o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Radomsku.

Sąd Okręgowy zważył co następuje:

Apelacja prokuratora w zakresie zarzutu błędnej oceny dowodów okazała się zasadna w takim stopniu, iż w wyniku jej uwzględnienia zaistniały podstawy do uchylenia zaskarżonego wyroku.

Po raz kolejny rację ma prokurator zarzucając sądowi zbyt daleko idące odmówienie wiary pierwszym zeznaniom świadków K. Ł. (1), P. Ł. (1), S. R. (1), D. Z. (1) złożonym w toku śledztwa. Z drugiej jednak strony, sąd rejonowy słusznie zauważył, że zeznania tychże osób, są niestabilne, niekiedy niespójne. Dlatego też do zeznań tych należało podejść ze szczególną ostrożnością i dać im wiarę w tym tylko zakresie, w jakim są one potwierdzone przez inne źródła dowodowe albo w jakim potwierdzają je fakty obiektywne lub zasady logicznego rozumowania.

Widząc ewidentne rozbieżności w zeznaniach w/w świadków w postępowaniu przygotowawczym i sądowym, a nawet w obrębie samego śledztwa, gdyż niektórzy z nich już przed prokuratorem odwołali swoje pierwsze relacje, sąd rejonowy stanął przed dwoma zadaniami. Pierwszym z nich było ustalenie rzeczywistych powodów zmiany relacji (czym była podyktowana) i ocena czy są one wytłumaczalne z punktu widzenia zasad logiki i doświadczenia życiowego - czy zasługują na uwzględnienie, czy też zmiana ta ma charakter ewidentnie tendencyjny i z tego powodu musi być przez sąd oceniona negatywnie (co oznaczało zaakceptowanie pierwszych zeznań). Drugim zadaniem była ocena z punktu widzenia wskazań z art. 7 kpk zmienionych relacji świadków K. Ł. (1), P. Ł. (1), S. R. (1), D. Z. (1) i ustalenie czy są one spójne, logiczne i konsekwentne i można uznać je za wiarygodne w odróżnieniu od pierwszej wersji zdarzeń lansowanej przez pokrzywdzonego oraz K. Ł., P. Ł., S. R. i D. Z..

Podkreślić należy, iż pewne wskazania co do oceny dowodów zostały już dwukrotnie zaprezentowane przez dwa składy Sądu Okręgowego w Piotrkowie Tryb. w uzasadnieniach wyroków z dnia 19 listopada 2012 r. (IV Ka 703/12) i 4 października 2013 r. (IV Ka 501/13). Zapatrywania te w pełni podziela sąd okręgowy w niniejszym składzie. Pozostają one ciągle aktualne, gdyż materiał dowody sprawy na jakim bazowały wszystkie składy sądów zajmujące się niniejszą sprawą, jest niemalże identyczny. W każdym razie nie pojawiły się nowe, nieznane dotąd dowody, wskazujące na okoliczności, które mogłyby przewartościować oceny materiału procesowego i spowodować rewolucyjną zmianę co do faktów. Odejście przez sąd rejonowy od sugestii sądu odwoławczego, nie mogło sprowadzać się jedynie do zaprezentowania odmiennej, „autorskiej” oceny dowodów, lecz wymagało wskazania, iż poglądy sądu okręgowego były z tych czy innych względów błędne lub też, że okazały się nieaktualne (za racji np. pozyskania przez sąd rejonowy kolejnych źródeł dowodowych). Taka sytuacja jednak w sprawie nie zaistniała.

Przechodząc do konkretów, zdaniem sądu okręgowego, argumenty przedstawione przez sąd rejonowy, mające przemawiać za tym, iż wiarygodne są kolejne relacje świadków oskarżenia, nie zaś te złożone niemalże „na gorąco” nie mogą być uznane za przekonywujące. Oczywiście sąd rejonowy może dać wiarę, zarówno zeznaniom złożonym w toku dochodzenia- wbrew odmiennym twierdzeniom na rozprawie- jak i odwrotnie: może uznać za wiarygodne zeznania złożone na rozprawie a odrzucić zeznania złożone w toku postępowania przygotowawczego, byleby stanowisko swoje należycie i przekonywująco uzasadnił. Wskazać należy, że:

- sąd rejonowy pominął, iż w pierwszych relacjach złożonych bezpośrednio po zajściu wszyscy świadkowie pobicia tj. bracia Ł., D. Z. i S. R., niezależnie od odmiennego relacjonowania nieistotnych, zdaniem sądu okręgowego, szczegółów dotyczących przebiegu bijatki, twierdzili stanowczo, iż K. Ł. został zaatakowany przez trzech mężczyzn a nie jedna osobę. Ich relacje były więc ze sobą spójne. Rozbieżności co do przebiegu zajścia, które z benedyktyńską cierpliwością opisywał w uzasadnieniu sąd rejonowy, były faktem, tym nie mniej uznać je należy za nie za „daleko idące” lecz pozorne i wynikające dynamicznego charakteru całego zajścia (bijących było trzech i zmieniali pozycję wobec leżącej ofiary) i tego że zdarzenie miało miejsce w porze nocnej a każdy ze świadków oskarżenia obserwował je z innej pozycji (K. Ł. z „parteru”, reszta świadków z boku), odległości a także w innych fragmentach (np. D. Z., który przybył na miejsce w trakcie trwania bójki, podczas gdy pozostali świadkowie widzieli bójkę od początku). Trudno więc w świetle tych okoliczności zgodzić się ze stwierdzeniem sądu rejonowego (str. 12), iż świadkowie ci nie mówili o żadnych czynnikach mogących utrudniać dokonywanie jednoznacznych spostrzeżeń. Sama specyfika zdarzenia jakim jest pobicie, zwłaszcza tak drastyczne w przebiegu, jakie miało miejsce w sprawie (pokrzywdzony na skutek silnych ciosów stracił dwa przednie zęby) nie pozwala wręcz wymagać od osoby pokrzywdzonej nastawionej instynktownie na obronę głowy, aby „fotograficznie”, tak jakby obserwując statyczną ekspozycję w muzeum , ze spokojem rejestrowała który ze sprawców, ile razy, kiedy i z jaką siłą i w którą część ciała uderzył go i żeby korelowało to idealnie z tym co widzieli inni obserwatorzy zajścia z „tłumu”. Oczywiście taka postawa pokrzywdzonego byłaby z punktu widzenia interesów organów ścigania pożądana, ale życie wskazuje, iż leży ona w sferze życzeniowej i w praktyce pobić praktycznie nie występuje. No chyba, że mamy do czynienia z nagraniem wideo.

-wersja o kilku napastnikach pojawiła się nawet wcześniej co wynika z relacji funkcjonariuszy policji, którzy interweniowali na miejscu zdarzenia tj. A. B. (1) i T. M. (1), rozmawiając z D. Z. i K. Ł., niemalże natychmiast po zdarzeniu. Rozmówcy policjantów stwierdzili, iż znają osobiście jednego ze sprawców, czyli A. B. (2), nie znają pozostałych. Używali zatem nie przypadkowo liczby mnogiej. Mało tego z nagrania telefonicznego zgłoszenia incydentu na numer interwencyjny jednostki policji w R. przez K. Ł. wynika, iż mówi on o pobiciu przez kilku napastników a nie przez jedną osobę („wybili mi zęby”). W tej sytuacji twierdzenie sądu rejonowego, iż z zapis audio na płycie CD nie daje odpowiedzi na pytanie ile osób biło K. Ł. (str 25 uzasadnienia), jest po prostu nieprawdziwe i wynika najprawdopodobniej z wadliwie przeprowadzonego dowodu z odsłuchania tego nagrania na rozprawie, o czym świadczy zapis protokolarny przebiegu rozprawy na której przeprowadzono tę czynność (k. 278). Zaprotokołowano bowiem, że dzwoniący informuje, iż pod dyskoteką (...) wybito mu dwa zęby, podczas gdy K. Ł. wyraźnie mówił o tym, że „wybili mu zęby”, a ta subtelna różnica nadaje tej informacji inne znaczenie;

- wersja o pobiciu przez trzy osoby została również przedstawiona lekarzowi medycyny, który na zlecenie K. Ł. wykonywał obdukcje lekarską na drugi dzień po zajściu – w dniu 10 stycznia 2011 r. (k. 11);

- z powyższego wynika więc, że „na gorąco” po zajściu pokrzywdzony oraz świadek D. Z. wskazywali na trzech napastników pobicia a nie jedną osobę. Wersja ta była stabilnie podawana nie tylko oficerowi dyżurnemu ale i interweniującym policjantom, lekarzowi wykonującemu obdukcję a później przesłuchującemu policjantowi. Krótki okres czasu jaki upłynął od zajścia do złożenia takich a nie innych relacji ma o tyle znaczenie, iż zdaniem sądu okręgowego, świadkowie ci nie mieli w zasadzie sposobności aby, tak jak przyjął sąd rejonowy, „rozważyć scenariusze” zaistniałego zdarzenia (czy była to bójka i pobicie) i dokonać wyboru najkorzystniejszego z nich z punktu widzenia interesów K. Ł., snując jeszcze rozważania prawne na temat różnic pomiędzy znamionami art. 158 § 1 kk i art.157 § 1 kk, które mogły by stanowić temat sporu pomiędzy praktykami prawa a nie ludźmi o wykształceniu i osobowości jaką prezentowali świadkowie (str. 13 ). Jeśli weźmie się pod uwagę również to, iż K. Ł. w chwili zajścia miał zaledwie 19 i nigdy nie „obcował z prawem”, znajdował się wówczas pod wpływem alkoholu i do tego był dość dotkliwie poturbowany, odczuwając ból i adrenalinę a nawet traumę po dramatycznym dla niego zdarzeniu, to wersja przyjęta przez sąd rejonowy – o umówieniu się na to, że miało miejsce pobicie i „wrobienie w pobicie” funkcjonariusza Policji, którego wcześniej żaden ze świadków osobiście nie znał (czego w sprawie nie kwestionował nigdy sam oskarżony P. W.) wydaje się wręcz absurdalna, bo sprzeczna ze wskazaniami doświadczenia życiowego i logiki. Wręcz przeciwnie w świetle opisanych wyżej okoliczności w których osoby te ujawniły organom ścigania pierwsze zawiadomienia o pobiciu, wydają się one spontaniczne, złożone w sposób szczery, bez namysłu i naleciałości będących następstwem kalkulacji dla osiągnięcia przez uczestników procesu określonych interesów, na co świadkowie mieli sposobność później. O ile więc kilka miesięcy po zdarzeniu w „zaciszu domowym” świadkowie K. Ł., P. Ł., S. R., D. Z., po otrzymaniu odszkodowania i wyleczeniu zębów przez pokrzywdzonego, mając świadomość kto jest współsprawcą pobicia K. Ł. (policjant) i będąc uświadomionymi jaki wpływ ich zeznania będą miały na los P. W. i co może zyskać jeśli się z nich wycofają, jak wskazuje doświadczenie życiowe i częsta praktyka spotykana w tego rodzaju sprawach, mogli stracić zainteresowanie sprawą oraz chęć ukarania sprawcy i w związku z tym dokonać chłodnej kalkulacji, próbując nieudolnie wybielać oskarżonego P. W., to już ani powodów ani warunków do tego nie mieli „w zimną październikową noc” pod dyskoteką (...) nie znając wcześniej ani personaliów, ani zawodu sprawcy. W tej sytuacji odmowa wiarygodności pierwotnym zeznaniom w/w świadków oskarżenia bez uwzględnienia tych okoliczności, a także z pominięciem rzeczywistej wymowy nagrania audio nie może podlegać ochronie art. 7 kpk, naruszając również dyspozycję art. 410 kpk, gdyż nie uwzględniono tutaj całego materiału dowodowego bazując na źle przeprowadzonym dowodzie w postaci odsłuchania nagrania. Nie może być bowiem uznany za słuszny i logiczny wywód, który pomija określony dowód, czy też bierze pod uwagę dowód przeprowadzony nieprawidłowo przez sąd, czego efektem jest zniekształcenie informacji z niego płynącej.

Wątpliwości budzą również rozważania sądu rejonowego co do personalnego wytypowania oskarżonego P. W. jako sprawcy pobicia podczas pobytu świadków S. R. i D. Z. w jednostce policji w R. w dniu 11 października 2011 r. (str. 19 uzasadnienia). Otóż sąd I instancji przyjął, iż świadkowie ci wskazali, iż P. W. był współsprawcą pobicia, bo było to „pożądaną sytuacją” z punktu widzenia uzyskania odszkodowania przez K. Ł.. Po raz kolejny sąd, nie mając ku temu podstaw, zakłada znaczną inteligencję, doświadczenie życiowe i wyrobienie prawne świadków, którzy niedawno przekroczyli pełnoletniość i nigdy z prawem ani odszkodowaniami nie mieli do czynienia (nic takiego z akt nie wynika). Sąd wywiódł, iż z racji wykonywanego zawodu – funkcjonariusza policji - taki sprawca gwarantował zaspokojenie odszkodowania zasiadając na ławie oskarżonych „razem ze strażakiem”. To zaś, że sprawcy wśród policjantów przebywających wówczas w budynku komisariatu, wskazali akurat na osobę P. W. miało wynikać z tego, iż widzieli go na miejscu bezpośrednio po bójce pomiędzy A. B. a K. Ł.. W takiej sytuacji sąd rejonowy a priori założyć musiał, iż świadkowie ci dwa dni po zajściu wiedzieli, kim jest oskarżony i jaki zawód wykonuje, co powinno znaleźć odzwierciedlenie w protokołach przesłuchań ( powinno paść sztywne twierdzenie : wiemy, że pokrzywdzonego pobiło kilka osób w tym policjant). Sęk jednak w tym, iż zarówno z pierwszych jak i drugich zeznań złożonych w śledztwie nic takiego nie wynika. Zapis protokolarny zeznań złożonych w Komisariacie Policji w R. zeznań zarówno przez K. Ł. jak i S. R. oraz D. Z. wskazuje, iż świadkowie ci nie podali wówczas ani personaliów oskarżonego, ani też wykonywanego przezeń zawodu i miejsca pełnienia służby nazywając go oględnie trzecim współsprawcą, co winni zrobić, gdyby przyjąć, za sądem rejonowym, iż od początku wiedzieli kogo wskazać na współsprawcę pobicia. Z zeznań świadka S. R. złożonych w dniu 1 lutego 2012 r. w Prokuraturze Rejonowej w Tomaszowie M.. wynikało wprost, iż to kim oskarżony jest i czym się zajmuje dowiedzieli się po pierwszym przesłuchaniu na policji w R. od K. Ł., czyli po rozpoznaniu sprawcy. Stąd też rozpoznanie oskarżonego P. W. jako sprawcy zdarzenia i to przez dwóch świadków, czyli S. R. i D. Z. podczas przesłuchania na Komisariacie Policji w R. należy uznać za spontaniczne i wynikające ze spostrzeżeń świadków poczynionych na miejscu pobicia, nie zaś będące wynikiem kalkulacji i zmowy osób przychylnych K. Ł..

Te stabilne i spójne ze sobą relacje zestawić należy z późniejszymi zeznaniami świadków, które sąd rejonowy, jak można wyczytać z uzasadnienia w pełni zaaprobował. Punktem zwrotnym w sprawie jest oświadczenie złożone przez świadka K. Ł. w którym poinformował prokuratora (k. 50) o tym, iż zęby utracił na skutek przewrócenia się po pobiciu i wypłaceniu mu odszkodowania przez A. B. do którego nie żywi urazy. Podkreślić należy, iż samo to oświadczenie zawiera już wewnętrzną sprzeczność, gdyż informuje o wypłacie niemałego odszkodowania przez sprawcę za szkodę, która nie powstała w wyniku jego działania, tylko nieuwagi K. Ł.. Od tego momentu następuje eskalująca destabilizacja zeznań naocznych świadków, która dla sądu rejonowego nie stanowi jednak podstawy do dyskwalifikacji, tego co potem zeznawali świadkowie. Sądowi rejonowemu nie przeszkadzało nawet to, iż zmienione zeznania świadka K. Ł. (k. 85) w których podał, iż zęby stracił upadając na konar po odjeździe policji, są sprzeczne z innymi dowodami, którym przyznał wiarygodność. Mowa tu o nagraniu audio ze zgłoszenia interwencji (której powodem było „wybicie zębów”) i zeznaniach świadków T. M. i A. B., którzy mówili o tym, iż pokrzywdzony wraz z D. Z. opowiadali im o tym, że K. Ł. został pobity i stracił zęby (T. M. nawet widział ukruszone zęby pokrzywdzonego k. 111) a także dowodzie najważniejszym, czyli opinii biegłego R. K., który jasno wykluczył taki mechanizm powstania tych obrażeń. Podawane przez świadków powody zmiany zeznań (niepamięć, zła widoczność, zaprzeczanie możliwości zaobserwowania zajścia, wiedza o nim z relacji innych osób) również były dla sądu rejonowego naturalne i logiczne, choć świadkowie nie przedstawiali ich podczas składania pierwszych zeznań, kiedy szczegóły zdarzenia - w tym też przeszkody w jego zaobserwowaniu, winni pamiętać najlepiej i poinformować o tym przesłuchującego, co powinno znaleźć się w protokołach przesłuchań. Nieścisłości tych sąd rejonowy nie wyjaśnił również w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, uznając generalnie, iż świadkowie ci mieli po prostu wyrzuty sumienia i dlatego przyznali się do obciążenia P. W..

Jednocześnie sąd rejonowy dał w całości wiarę wyjaśnieniom oskarżonego P. W. uznając je za spójne z pozostałym materiałem dowodowym, logiczne i konsekwentne. Zgodzić należy się, iż wyjaśnienia oskarżonego są bardzo stabilne, gdyż przez całe postępowanie prezentował „sztywno” jedną wersję wydarzeń. Nie oznacza to jednak, iż wyjaśnieniom tym przyznać należy przymiot wiarygodności, gdyż pozbawione są innych atrybutów ( nie są zgodne z wiarygodnymi zeznaniami świadków Ł., R. i Z.) a poza tym brak im logiki. Otóż bezspornym jest, iż oskarżony w dniu zdarzenia był funkcjonariuszem policji, zatem osobą, która z racji doświadczenia i wykonywanego zawodu miała utarte wzorce postępowania w razie stwierdzenia naruszenia prawa przez inne osoby, w tym również w sytuacji, kiedy stwierdził to poza służbą (policjant jest bowiem „zawsze na służbie”). Zdziwienie więc budzi jego postawa, kiedy widząc, iż jego kolega – A. B. jest pobity (wręcz krwawiący) i atakowany słownie przez agresywnych mężczyzn, którzy werbalnie nacierają nawet na P. W., zamiast po prostu od razu zatelefonować do najbliższej jednostki policji po pomoc i zawiadomić o zajściu noszącym znamiona pobicia, pozostaje bierny (o tym że w takich sytuacjach powiadomić należy policję wiedział nawet nie będący policjantem uczeń technikum K. Ł.). Mało tego oskarżony P. W. nie czyni tego, nawet w sytuacji, kiedy sam i jak wynika z jego wyjaśnień, bez żadnego powodu zostaje silnie uderzony w twarz (ma rozcięty łuk brwiowy) pod dyskoteką. Zamiast powiadomić dokonanym przestępstwie Policję, oskarżony, jak gdyby nigdy nic się nie stało, wsiada razem z kolegami do busa i odjeżdża spod dyskoteki. Co znamienne policję powiadomił o zajściu, jak wynika z ustaleń K. Ł.. Powstaje więc pytanie, którego nie zadał sobie Sąd Rejonowy w Radomsku, skąd taka właśnie - daleka od typowej- prezentowanej przez stróżów prawa, postawa oskarżonego. Ano stąd, że oskarżony miał wówczas coś „na sumieniu” – chodzi o udział w pobiciu K. Ł. i wolał zbiec z miejsca zdarzenia, przed ewentualną interwencją policji, którą zainicjowała druga strona zajścia. Wiedział bowiem, iż gdyby został na miejscu wraz z grupą, która przyjechała na dyskotekę (...) do czasu wyjaśnienia sprawy przez patrol policji, niemalże pewnym byłoby, iż zostałby od razu zdemaskowany i wskazany „na gorąco” jako jeden ze sprawców pobicia co nie było korzystne z punktu widzenia jego interesów. Będąc nieznanym dla pokrzywdzonego, mógł przy odrobinie szczęścia pozostać, jednym z dwóch anonimowych niewykrytych sprawców pobicia. Szansę na to dawał mu odjazd z miejsca pobicia.

Z powyższych względów ocena dowodów zaprezentowana przez sąd rejonowy nie mogła korzystać z ochrony art. 7 kpk. Błędna ocena dowodów doprowadziła w efekcie do nieprawidłowych ustaleń faktycznych i wydania rozstrzygnięcia uniewinniającego. Miała więc ewidentny wpływ na treść wyroku. Dlatego też zaskarżony wyrok należało uchylić i sprawę przekazać do ponownego rozpoznania.

Ponownie rozpoznając sprawę sąd rejonowy:

-przesłucha oskarżonego ustalając z jakich powodów nie powiadomił policji o zajściu przed dyskoteką (...) i odjechał sprzed dyskoteki przed przyjazdem policji;

-odtworzy nagranie z k. 212 akt sprawy czuwając, aby w sposób wierny zaprotokołować rozmowę K. Ł. z oficerem dyżurnym KPP w R.;

-przesłucha świadków P. Ł., K. Ł., S. R., D. Z. i nakaże im ustosunkować się do rozbieżności w dotychczas złożonych relacjach;

- w przypadku pozostałych świadków rozważy możliwość skorzystania z art. 442 § 2 kpk

- dokona analizy materiału dowodowego uwzględniając wytyczne opisane w uzasadnieniach wyroków wydawanych przez Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb.

Dlatego też orzeczono jak w sentencji.