Sygn. akt II AKa 196/14
Dnia 3 lipca 2014 r.
Sąd Apelacyjny w Gdańsku II Wydział Karny
w składzie:
Przewodnicząca: SSA Grażyna Świderska - Wandor (spr.)
Sędziowie: SSA Witold Kuczorski
SSA Włodzimierz Brazewicz
Protokolant: referent-stażysta Aleksandra Urbanowicz
przy udziale Prokuratora Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Janusza Krajewskiego
po rozpoznaniu w dniu 3 lipca 2014 r.
sprawy
K. S.
oskarżonego z art. 148 § 1 k.k.
na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego
od wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku
z dnia 10 stycznia 2014 r., sygn. akt XIV K 21/13
I. utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok, uznając apelację za oczywiście bezzasadną;
II. zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. A. T.- Kancelaria Adwokacka w G. kwotę 738 (siedemset trzydzieści osiem) zł brutto tytułem nieopłaconych kosztów obrony z urzędu oskarżonego w postępowaniu odwoławczym;
III. zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. A. K.- Kancelaria Adwokacka w G. kwotę 738 (siedemset trzydzieści osiem) zł brutto tytułem nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu oskarżycielce posiłkowej A. C.;
IV. zwalnia oskarżonego od ponoszenia kosztów procesu za postępowanie odwoławcze, obciążając wydatkami tego postępowania Skarb Państwa.
K. S. stanął pod zarzutem tego, że:
w nocy z 16.06.2011 r. na 17.06.2011r. w P., działając w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia K. C. (1), poprzez założenie lewej ręki na jej szyję i dociśnięcie jej szyi swoim stawem łokciowym do siebie oraz zakrycie przedramieniem swojej prawej ręku jej ust, uniemożliwił oddychanie w wyniku czego spowodował nagły zgon K. C. (1) poprzez uduszenie,
to jest o czyn z art. 148 § 1 k.k.
Sąd Okręgowy w Gdańsku wyrokiem z dnia 10 stycznia 2014 roku, w sprawie sygn. akt XIV K 21/13 orzekł:
I. w ramach zarzucanego aktem oskarżenia czynu, oskarżonego K. S. uznano za winnego tego, że: w nocy z 16.06.2011r. na 17.06.2011r. w P. działając w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia K. C. (1), w ten sposób, że zakładając ręce na jej szyję, umieścił szyję K. C. (1) w okolicach swojego zgięcia łokciowego i uciskał z dużą siłą na dużej powierzchni szyję K. C. (1), w następstwie czego K. C. (1) zmarła śmiercią nagłą w skutek uduszenia gwałtownego spowodowanego uciskiem wywartym na narządy szyi, a bezpośrednią przyczyną jej zgonu było rozlane, ostre niedokrwienie i niedotlenienie mózgu, czyn ten zakwalifikowano z art. 148 § 1 k.k. i za to go skazano, zaś na podstawie art. 148 § 1 k.k. wymierzono karę 25 (dwudziestu pięciu) lat pozbawienia wolności;
II. na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zaliczono oskarżonemu okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 24.06.2011r.;
III. na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. zwrócono:
a. K. S. dowody rzeczowe zapisane pod numerem bieżącym (...)księgi przechowywanych przedmiotów biura podawczego Magazynu Dowodów Rzeczowych Sądu Okręgowego w Gdańsku i opisanych pod pozycjami (...)wykazu dowodów rzeczowych nr (...);
b. A. C. dowody rzeczowe zapisane pod numerem bieżącym (...)księgi przechowywanych przedmiotów biura podawczego Magazynu Dowodów Rzeczowych Sądu Okręgowego w Gdańsku i opisanych pod pozycjami (...)wykazu dowodów rzeczowych nr (...);
IV. na podstawie art. 46 § 1 k.k. zasądzono od oskarżonego K. S. na rzecz A. C. kwotę 100.000 (sto tysięcy) złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.
Wyrok zawiera także rozstrzygnięcie w przedmiocie kosztów sądowych i kosztów obrony z urzędu.
Od powyższego wyroku apelację wniósł obrońca oskarżonego K. S., który zaskarżył orzeczenie w całości i zarzucił Sądowi pierwszej instancji:
- błąd w ustaleniach faktycznych, polegający na błędnym przyjęciu, że K. S. pozbawił życia K. C. (1) w sytuacji, gdy nie można wykluczyć, że zmarła ona w wyniku samobójstwa;
- naruszenie przepisów postępowania art. 7 k.p.k. w zw. z art. 5 § 2 k.p.k., polegające na przeprowadzeniu oceny zgromadzonego materiału dowodowego z przekroczeniem zasady swobodnej oceny dowodów, wbrew wskazaniom wiedzy i doświadczenia życiowego, a także z rozstrzygnięciem nie dających się usunąć wątpliwości na niekorzyść oskarżonego;
- naruszenie przepisów postępowania art. 4 k.p.k., poprzez pominięcie okoliczności świadczących na korzyść oskarżonego;
- nadto z ostrożności procesowej wyrokowi zarzucił wymierzenie rażąco surowej kary pozbawienia wolności.
Podnosząc powyższe zarzuty w konkluzji skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego od popełnienia przypisanego mu czynu oraz o zasądzenie na rzecz obrońcy ustanowionego z urzędu wynagrodzenia za pomoc prawną udzieloną oskarżonemu z urzędu.
W uzasadnieniu apelacji obrońca podniósł, że w sprawie zasadniczą kwestią jest ocena dowodów, na których opiera się teza oskarżenia. Pierwszym z nich są wyjaśnienia oskarżonego, kolejnymi - dwie opinie biegłych. Pozostałe dowody mają jedynie charakter pomocniczy i żaden z nich nie może przesądzić, czy oskarżony pozbawił życia K. C. (1), czy też popełniła ona samobójstwo. Zdaniem obrony ustalenia Sądu są błędne albowiem zostały oparte na dowodach, których ocena została dokonana z naruszeniem art. 7 k.p.k. Winę oskarżonego nie mogą potwierdzać jego wyjaśnienia z postępowania przygotowawczego z dnia 24 czerwca 2011 roku, albowiem na późniejszych etapach postępowania karnego wyjaśnienia te odwołał (zarówno w postępowaniu przygotowawczym w dniu 28 października 2011 roku, jak i przed Sądem). Ponadto te późniejsze wyjaśnienia nie były mniej spójne czy też mniej logiczne od tych, które zostały złożone w dniu 24 czerwca 2011 roku Zdaniem obrońcy, w dniu 24 czerwca 2011 roku doszło także do nadużycie prawa, gdzie najpierw oskarżonego faktycznie zatrzymano, doprowadzono na Komendę Policji, a następnie przesłuchiwano jako świadka i pomimo, iż przyznał się wówczas do zabójstwa, to przesłuchanie było nadal kontynuowane. Oskarżony wskazywał przy tym, że w czasie przesłuchania bito go książką telefoniczną, tak by nie było śladów oraz podawano mu wodę, która mogła zawierać jakieś środki farmakologiczne. W tych warunkach nawet jeżeli kolejne przesłuchanie przed prokuratorem pozbawione było elementów przymusu, to w sytuacji, gdy oskarżony krótko przed nim składał zeznania w charakterze świadka nie można przyjąć, iż mógł on rzeczywiście korzystać ze swobody wypowiedzi - doszło więc do naruszenia art. 171 § 1 k.p.k. Okoliczność, że odtworzony audiowizualny zapis wyjaśnień oskarżonego z dnia 24 czerwca 20011 roku nie wskazywał na naruszenie zasad wynikających z art. 171 § 1 k.p.k., nie wyklucza, iż zdarzenia o których mówi oskarżony, nie miały miejsca. Na podstawie opinii biegłych nie można przyjąć, że śmierć K. C. (1) była skutkiem działania innej osoby. Opinie w sposób istotny odbiegają od siebie w opisie mechanizmu zgonu, a przyjęcie przez Sąd, że nie są ze sobą sprzeczne, jest przekroczeniem granicy swobodnej oceny dowodów. Nieprawidłowo Sąd Okręgowy uznał, że bardziej wiarygodna, co do mechanizmu zgonu, jest opinia (...), albowiem z powodu występujących w niej sprzeczności powołano w postępowaniu przed Sądem Apelacyjnym biegłych z ZMS w K.. Biegły Z. J. w żaden sposób nie wyjaśnił wątpliwości, które były przyczyną powołania w sprawie innych biegłych, podtrzymując opinię wydaną przy pierwszym rozpoznaniu sprawy. Przyjął dwie możliwe przyczyny zgonu K. C. (1) - ucisk na tchawicę, który miał zablokować dopływ powierza do płuc, lub też ucisk na naczynia krwionośne, który doprowadził do ustania dopływu krwi do mózgu. Biegli z K. wskazali na dwa kolejne możliwe mechanizmy zgonu - zadzierzgnięcie lub zadławienie z następowym powieszeniem zwłok. Kwestia bruzdy wisielczej była również przez biegłych odmiennie oceniana. Biegli nie byli w stanie ustalić, bez żadnych wątpliwości, mechanizmu zgonu K. C. (1) - czy wywołany był przestępczymi działaniami innej osoby, czy też nastąpił w wyniku samobójstwa. W sposób wadliwy ocenili także możliwość wpływu stanu odurzenia zmarłej na przebieg zdarzenia, albowiem mógł on wpływać na nietypowy przebieg samobójstwa. Ponadto obrońca wskazał, że nawet przy przyjęciu ustaleń Sądu za prawidłowe, to kara orzeczona w sprawie jest rażąco surowa. Z naruszeniem art. 4 k.p.k. Sąd uznał, że w sprawie nie występują żadne okoliczności łagodzących, a do takich należą - brak premedytacji w działaniu oskarżonego oraz motywu jakim kierował się. A najbardziej prawdopodobny motyw, to przyjęcie, że kierował się lękiem przed ponownym osadzeniem w zakładzie poprawczym, albowiem K. C. (1) mogła zagrozić oskarżeniem o gwałt.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Apelacja obrońcy oskarżonego jawi się jako oczywiście bezzasadna.
Dokonując takiej oceny apelacji na wstępie należy zwrócić uwagę na jej specyficzny charakter wynikający ze sposobu w jaki autor tej apelacji zredagował podniesione w niej zarzuty oraz jego uzasadnienie. A zatem, wypada zaakcentować, że omawiana skarga jest nad wyraz powierzchowna, a rzec by nawet można, że w głównym jej nurcie (w zakresie naruszenia przepisów k.p.k.) jest powtórzeniem treści apelacji poprzednio wywiedzionej, kiedy sprawa została przez Sąd Apelacyjny uchylona do ponownego rozpoznania. Nadto w części dotyczącej oceny opinii biegłych medyków opiera się ona na ogólnie, bądź co najwyżej arbitralnie sformułowanych twierdzeniach, przy czym podkreślić trzeba, że te drugie są nie tylko lakoniczne, ale również na wskroś gołosłowne. Taki, a nie inny kształt apelacji rzecz jasna rodzi określone konsekwencje procesowe, a mianowicie dla wyczerpania podniesionego przez skarżącego zrzutu naruszenia przepisów procesowych, Sąd odwoławczy, de facto, musiałby przytoczyć całą argumentację - z jednej trony Sądu Okręgowego, a z drugiej Sądu odwoławczego, która została zawarta w pisemnych motywach wyroku uchylającego sprawę do ponownego rozpoznania. Ów zabieg jest zaś oczywiście zbędny, zwłaszcza jeśli uwzględni się to, że wówczas Sąd drugiej instancji w przekonywający sposób uzasadnił, dlaczego w sprawie nie doszło naruszenia art. 171 § 1 i 4 k.p.k. Tym niemniej należy stwierdzić, że obrońca oskarżonego przede wszystkim nie zgadza się z dokonaną przez Sąd meriti oceną dowodów w postaci opinii biegłych medyków - zarówno tej opracowanej przez ZMS (...)w G., jak i przez ZMS (...)w K.. Analizując całokształt wywiedzionej przez obrońcę oskarżonego K. S. apelacji, należy uznać, że pomimo, iż zarzuca ona oprócz obrazy przepisów postępowania karnego, także błąd w ustaleniach faktycznych, to de facto zarzuca Sądowi a quo dokonanie błędnej oceny dowodów (tzw. „błąd dowolności”). Wobec tego obowiązkiem organu ad quem pozostawało dokonanie, w granicach zaskarżenia, szczegółowej analizy poprawności proceduralnej czynności Sądu pierwszej instancji. Dopiero stwierdzenie, że w sferze proceduralnej nie zaistniały uchybienia przepisom k.p.k., ewentualnie uchybienia te nie mogły mieć wpływu na treść wyroku, pozwalałoby na zajęcie się zarzutem błędu w ustaleniach faktycznych.
Zdaniem organu ad quem argumenty zawarte w apelacji obrońcy nie zasługują na uwzględnienie. Sąd meriti przy ponownym rozpoznaniu sprawy, respektując przy tym dyrektywy wynikające z art. 442 § 3 k.p.k., w przekonujący sposób uzasadnił, jakimi kierował się względami ustalając sprawstwo i winę K. S. w zakresie przypisanej mu zbrodni zabójstwa K. C. (1) z zamiarem bezpośrednim. Co więcej, swoje w tej materii stanowisko, Sąd orzekający poprzedził bardzo wszechstronną i wnikliwą oceną wszystkich, wyczerpująco zgromadzonych dowodów. Uzasadnienie zaskarżonego wyroku wskazuje, że dokonując wspomnianej oceny Sąd Okręgowy miał w polu widzenia nie tylko treść poszczególnych dowodów, ale również występujące pomiędzy nimi zależności, zaś interpretując je, kierował się zasadami logicznego rozumowania, wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego. W tym stanie rzeczy nie ulega więc wątpliwości, że ocena o której mowa powyżej mieści się w granicach zakreślonych w art. 7 k.p.k. i jako taka korzysta ona z ochrony przynależnej jej z mocy tego przepisu.
Lektura pisemnych motywów zaskarżonego orzeczenia prowadzi również do wniosku, że bezbłędne są poczynione przez Sąd Okręgowy ustalenia faktyczne. Trudno jednak o inną w tym zakresie konkluzję skoro ustalenia te odzwierciedlają rzeczywisty przebieg zdarzenia będącego przedmiotem osądu w niniejszej sprawie, zaś ich źródłem są wyłącznie te dowody, które przy zachowaniu wskazań określonych w art. 7 k.p.k., Sąd meriti uznał za wiarygodne. Przekonanie, jakie w omawianym zakresie wyraził Sąd meriti nie mogą zaś zmienić przytoczone w apelacji okoliczności, które to autor skargi interpretuje wybiórczo, zamiast we wzajemnym ich powiązaniu z zebranymi w sprawie dowodami, sugerując tym samym, że K. C. (1) zmarła w wyniku samobójstwa.
Odnosząc się do zarzutów obrońcy oskarżonego, dotyczących rażących naruszeń przez Sąd pierwszej instancji przepisów prawa procesowego, mających istotny wpływ na treść wyroku należy stwierdzić, iż są to zarzuty chybione i miały one charakter głównie polemiczny w stosunku do prawidłowych i nie budzących wątpliwość ustaleń Sądu pierwszej instancji.
W pierwszej kolejności należy stwierdzić, że chybiony jest zarzut naruszenia przez organ a quo przepisów art. 171 § 1 i 4 k.p.k. Zresztą tożsamy w treści zarzut, co wskazywano powyżej, podnosił już skarżący w poprzedniej apelacji. Wówczas Sąd Apelacyjny - pomimo, iż wydał wyrok kasatoryjny (z uwagi na konieczność ustalenia mechanizmu zgonu pokrzywdzonej) - rozpoznał ten zarzut wnikliwe, trafnie uznając jego niesłuszność, i to wręcz oczywistą. W swoim uzasadnieniu na stronach 17- 22 szczegółowo przedstawił powody takiej oceny (k.1035-1056 akt). Skarżący w obecnej apelacji próbuje podważyć zasadność tych stwierdzeń i w istocie czyni to nadal przy użyciu tych samych - co w poprzedniej apelacji - argumentów. Oczywiście skarżący w tejże apelacji mógłby tak uczynić, ale tylko w sytuacji, gdyby wówczas Sąd odwoławczy ich w ogóle nie rozpoznał, bądź też uczynił by to w sposób nierzetelny, z punktu widzenia reguł kontroli odwoławczej wskazanych w przepisach art. 433 § 2 k.p.k. oraz art. 457 § 3 k.p.k. Jednakże w aktualnej apelacji obrazę tych to norm należało Sądowi odwoławczemu wówczas rozpoznającemu sprawę zarzucić oraz tego rodzaju uchybienia - poprzez konkretną argumentację, odnoszącą się do stwierdzonych w sprawie faktów, zaistniałych w związku z przeprowadzoną wówczas kontrolą instancyjną tego zarzutu - wykazać. Skarżący w aktualnej apelacji jednak tego nie uczynił. Organ ad qem czuje się zatem zwolniony od ponownego przytaczania tożsamych argumentów - zawartych w pisemnych motywach wyroku Sądu Apelacyjnego uchylającego poprzedni wyrok pierwszoinstancyjny do ponownego rozpoznania - dlaczego w realiach tejże sprawie nie doszło do naruszenia art. 171 § 1 i 2 k.p.k., uznając za wystarczające odwołanie się w całości do tych wszystkich argumentów, które zostały tam zawarte.
Obrońca wskazywał w apelacji, także na naruszenie art. 4 k.p.k. Należy wskazać, iż jest to przepis formułujący tzw. zasadę obiektywizmu, która oznacza zarówno nakaz bezstronności w traktowaniu przez organy procesowe stron oraz innych uczestników postępowania, jak i zakaz kierunkowego nastawienia do sprawy. Tak rozumiane wymogi zawarte w tymże art. 4 k.p.k. Sąd Okręgowy z pewnością respektował. Przekonanie o tym jest poparte brakiem wykazania przez tego obrońcę jakichkolwiek konkretnych faktów, które świadczyłyby o tym, że Sąd Okręgowy rzeczywiście nie honorował zakazu kierunkowego nastawienia do sprawy, czy też nakazu bezstronności. Organ a quo badał i uwzględniał bowiem okoliczności przemawiające zarówno na korzyść jak i niekorzyść oskarżonego. Ponadto należy wskazać, iż przepis art. 4 k.p.k., jako dyrektywa ogólna postępowania określająca, jak powinny procedować organy prowadzące postępowanie karne, nie może również stanowić samodzielnej podstawy apelacji. Uchybienie zasadzie obiektywizmu powinno zrealizować się w naruszeniu konkretnych norm. Okoliczności, które nie naruszają innego przepisu, nie stanowią obrazy art. 4 k.p.k. (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 stycznia 1971r., sygn. akt IV KR 247/70, OSNKW 1971, z. 7-8, poz. 117, który jeszcze pod rządami poprzedniego Kodeksu postępowania karnego zapoczątkował konsekwentną linię orzecznictwa w przedmiocie niemożliwości uczynienia dyrektyw o charakterze ogólnym podstawami skargi odwoławczej). Wprawdzie skarżący dopatruje się naruszenia normy art. 4 k.p.k. w tym, że Sąd meriti wymierzając oskarżonemu karę pozbawienia wolności nie uwzględnił występujących po jego stronie okoliczności łagodzących, jednakże szerszy wywód w tej materii zostanie poczyniony w dalszej części uzasadnienia.
Całkowicie niezasadnie obrońca odwołuje się do naruszenia w tej sprawie przez Sąd a quo reguły dowodowej in dubio pro reo (art. 5 § 2 k.p.k.). Nie ma też żadnych podstaw do przyjęcia, iż Sąd ten zignorował wskazania wynikające z art. 5 § 2 k.p.k. Dla oceny naruszenia powyższej reguły dowodowej nie może być bowiem miarodajne to, iż obrońca dopatrują się w sprawie wątpliwości, czyniąc w tym zakresie stosowne sugestie w środku odwoławczym. O złamaniu dyrektywy in dubio pro reo nie można mówić w sytuacji, w której sąd dokonując oceny dwóch przeciwstawnych wersji dowodowych (a taka sytuacja zaistniała w realiach tejże sprawy), wybiera jedną z nich, należycie, stosownie do wymogów art. 7 k.p.k. i art. 410 k.p.k., wybór ten uzasadniając. Gdyby tak tę regułę procesową rozumieć, jak czyni to w apelacji skarżący, to zawsze prowadziłaby ona do legalnej oceny dowodów (którą wszak polski proces karny odrzuca) i pozbawiałaby sąd jego naturalnych prerogatyw, uniemożliwiając mu w ten sposób dochodzenia do prawdy materialnej. Zatem o naruszeniu powołanego przez skarżącego przepisu można by mówić dopiero wówczas, gdyby sąd orzekający powziął wątpliwości, co do treści ustaleń faktycznych i mimo braku możliwości dowodowych prowadzących do ich usunięcia rozstrzygnął je na niekorzyść oskarżonego, bądź wówczas, gdyby takie wątpliwości powinien był powziąć. W przedmiotowej sprawie nie pojawiły się więc nie dające się usunąć wątpliwości co do sprawstwa oskarżonego w odniesieniu do przypisanego mu czynu. Sam skarżący także - poza podważaniem i przy tej okazji wartości dowodowej wyjaśnień oskarżonego K. S. ze śledztwa - ich w apelacji nie wskazał. Sąd pierwszej instancji stwierdził to sprawstwo przeprowadzając dokładne i wnikliwe postępowanie dowodowe, analizując i oceniając wszystkie dowody w sposób rzetelny i wszechstronny (art. 410 k.p.k.).
Mając to na uwadze i odnosząc się w dalszej kolejności do podniesionego przez skarżącego zarzut błędu w ustaleniach faktycznych, sprowadzający się do przypisania sprawstwa oskarżonemu w dokonanym zabójstwie K. C. (1) - to należy stwierdzić, że i ten zarzut jawi się jako niezasadny. W szczególności nie udało się obrońcy wykazać, by Sąd pierwszej instancji dopuścił się istotnych uchybień w ocenie wyjaśnień K. S.. Należy też stwierdzić, że w realiach tejże sprawy bezdyskusyjnym jest, że podstawowymi dowodami, które przesądziły o uznaniu oskarżonego K. S. za sprawcę zabójstwa K. C. (1) były jego wyjaśnienia z postępowania przygotowawczego z dnia 24 czerwca 20011 roku, złożone przed prokuratorem (k. 1307-1311, 94-97,109,165-167,395-400,590-595), a następnie powtórzone w czasie eksperymentu procesowego (k. 328); protokół oględzin z miejsca zdarzenia wraz z dokumentacją fotograficzną (k. 2-4, 160-162); zeznania świadków m.in.: A. Ć., K. R., P. W., A. P., D. B., S. S., A. H., K. C. (2), K. M.; a przede wszystkim dowody w postaci opinii biegłych medyków: z ZMS (...)w G. (k. 200-207, k. 772-7726, k.1389-1395) oraz z ZMS (...)w K. (k. 959-965, 1389-1390, 1394-1395).
Wbrew stanowisku obrońcy, Sąd meriti prawidłowo uznał za wiarygodne i najbliższe prawdy te wyjaśnienia oskarżonego, które składał w śledztwie przed prokuratorem, albowiem takiej oceny dokonał we wzajemnym ich powiązaniu z w/wym. dowodami, a w szczególności przez pryzmat opinii biegłych medyków. To prawda, jak wywodził skarżący, że w późniejszych wyjaśnieniach oskarżony konsekwentnie zaprzeczał, aby dokonał zabójstwa pokrzywdzonej. Jednakże Sąd meriti trafnie wskazywał, że wyjaśnienia K. S., składane na późniejszym etapie postępowania karnego są niespójne ze sobą, nielogiczne, a przede wszystkim sprzeczne nie tylko z jego wyjaśnieniami składanymi przed prokuratorem oraz w czasie eksperymentu procesowego, ale przede wszystkim z zeznaniami P. W. i A. Ć.. Dla przypomnienia należy wskazać tylko obrońcy, że P. W. znał przebieg zdarzenia z relacji oskarżonego, a depozycje przez niego podawane korespondowały z tym co podawał oskarżony w czasie jego przesłuchania przed prokuratorem. Dlatego te późniejsze wyjaśnienia K. S. nie tylko nie mogły stanowić pewnej podstawy do odtworzenia stanu faktycznego, jaki zaistniał w sprawie, ale również świadczyły o tym, że starał się już budować linię obrony, która zapewne w jego zamyśle miała doprowadzić do uniknięcia przez niego odpowiedzialności karnej lub jej zminimalizowania. W szczególności świadczy o tym sposób w jaki ewoluowały wyjaśnienia oskarżonego, który starał się je dopasowywać do przeprowadzanych w sprawie dowodów. Niewystarczające dla zdyskredytowania dokonanej przez Sąd orzekający oceny wyjaśnień oskarżonego było twierdzenie skarżącego, że te późniejsze jego wyjaśnienia nie były mniej logiczne od tych, które składał przed prokuratorem - bez racjonalnego wykazania, że faktycznie tak było. Tego rodzaju zarzuty, nie zostały poparte rzeczowymi argumentami i co istotne zupełnie pomijały bardzo wnikliwą ocenę zebranych w sprawie dowodów, dokonaną przez Sąd meriti, która cechowała się logiką, zgodna była z zasadami wiedzy i doświadczenia życiowego, a więc z pewnością nie miała charakteru dowolnego. Nie jest prawdą, że oskarżony składając wyjaśnienia był pod wpływem jakiś środków odurzających. Obrońca nie chce dostrzec, że z opinii sądowo-psychiatrycznej, jak i sądowo-psychologicznej, jednoznacznie wynika, że brak jest jakichkolwiek podstaw do przyjęcia, że oskarżony w czasie przesłuchania przed prokuratorem znajdował się pod wpływem substancji psychotropowych, czy środków odurzających. Tym bardziej, że biegli dysponowali również zapisem czynności przesłuchania K. S. utrwalonym za pomocą urządzenia rejestrującego. Wskazać przy tym należy, że nie jest rolą Sądu odwoławczego, by ponownie przytaczać obszerną argumentację zaprezentowaną przez Sąd orzekający, która zdecydowała o uznaniu za wiarygodny wskazanego w uzasadnieniu materiału dowodowego i wyprowadzeniu na jego podstawie trafnych wniosków dotyczących sprawstwa oskarżonego w zakresie przypisanej mu zbrodni zabójstwa K. C. (1).
Wobec tego, zdaniem organu ad quem, prawidłowo Sąd orzekający, w celu odtworzenia stanu faktycznego w sprawie, zweryfikowania wyjaśnień oskarżonego, a w konsekwencji dokonania ustaleń w zakresie zamiaru towarzyszącego oskarżonemu K. S. - odwołał się do pozostałych dowodów zebranych w sprawie, a w szczególności do opinii biegłych medyków, czego apelujący nie docenił. W realiach tejże sprawy, co jest oczywiste, dla prawidłowego ustalenia zamiaru, jaki towarzyszył oskarżonemu w czasie czynu było ustalenia mechanizmu śmierci K. C. (1). Przy czym należy też wskazać, że ustalenia dotyczące mechanizmu śmierci K. C. (1) Sąd meriti poczynił w głównej mierze na podstawie fachowych i w większości niesprzecznych między sobą, opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej: z Zakładu Medycyny Sądowej (...)oraz z Zakładu Medycyny Sądowej (...) w K.. Kwestie związane z ustaleniem przyczyn śmierci pokrzywdzonej niewątpliwe wymagały specjalistycznej wiedzy z zakresu medycyny. Zgodnie z treścią art. 193 § 1 k.p.k. jeżeli stwierdzenie okoliczności mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy wymaga wiadomości specjalnych, zasięga się opinii biegłego albo biegłych. Na podstawie cyt. przepisu oczywistym jest, że organ procesowy ma obowiązek, a nie tylko prawo zasięgnięcia opinii biegłego co do wszystkich okoliczności, które stanowić mają podstawę orzeczenia zapadającego w sprawie, o ile stwierdzenie takich okoliczności wymaga wiadomości specjalnych. Jednakże opinia taka jak każdy dowód podlega ocenie sądu, z tym że kryteria tej oceny określa treść art. 196 § 3 k.p.k. i art. 201 k.p.k.
Przeprowadzając kontrolę odwoławczą Sąd Apelacyjny nie dopatrzył się, jakichkolwiek powodów do kwestionowania rzetelności opinii sądowo-lekarskich, które stanowiły podstawę ustaleń faktycznych Sądu pierwszej instancji. Wadliwości oraz braków w opiniach z zakresu medycyny sądowej nie wykazał również skarżący. Dla skutecznego dowodzenia niejasności, niepełności lub sprzeczności w opinii nie jest wystarczające gołosłowne twierdzenie skarżącego, że cyt. „ nie można wykluczyć, że pokrzywdzona zmarła w wyniku samobójstwa”. Należy wskazać obrońcy, że z uwagi na występujące w sprawie sprzeczności pomiędzy wstępną opinią biegłych medyków z Zakładu Medycyny Sądowej (...), a ich opinią ostateczną - w zakresie wniosków co do mechanizmu zgonu pokrzywdzonej - jeszcze na etapie poprzedniego postępowania odwoławczego, na podstawie art. 201 k.p.k., dopuszczono dowód z opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej (...)w K.. Jednakże obrońca nie chce dostrzec, że już wówczas z opracowanych opinii sądowo-lekarskich przez w/wym. ośrodki medycyny sądowej jednoznacznie i kategorycznie wynikało, że K. C. (1) nie zmarła w wyniku samobójczego powieszenia. Natomiast z uwagi na fakt, że w zakresie pozostałych okoliczności wskazujących na bezpośredni mechanizm powodujący zgon pokrzywdzonej, opinie te różniły się - przede wszystkim kwestią sporną było ustalenie mechanizmu powstania stwierdzonego u pokrzywdzonej śladu na szyi w formie niewielkiej bruzdy - sprawa została uchylona do ponownego rozpoznania. Również w apelacji nie zawarto żadnych merytorycznych zarzutów, które odnosiłyby się wprost do tych dowodów. Skarżący nie wskazał w zasadzie na żadne wady tychże opinii związane z brakiem kwalifikacji biegłych, ani na inne uchybienie związane z ich sporządzeniem, a dotyczące np. braku odpowiedzi na zadane im pytania, użycia niezrozumiałej lub nielogicznej argumentacji, ewentualnie sprzeczności pomiędzy wnioskami a przeprowadzonymi badaniami. Uzasadnienie środka odwoławczego zawierało jedynie wyeksponowanie niektórych stwierdzeń z opinii biegłych, które zdaniem obrońcy świadczą o samobójczej śmierci pokrzywdzonej. Na podstawie tych okoliczności sam wyciągał wnioski nie legitymując się żadną wiedzą specjalistyczną w zakresie medycyny sądowej.
W tym miejscu godzi się podnieść, że jeśli dowód z opinii biegłych jest przekonujący i zrozumiały dla sądu, który to obiektywnie i trafnie uzasadnił, to fakt, że dowód ten nie jest przekonujący lub zrozumiały dla strony procesowej, nie może stworzyć podstawy do stosowania przepisu art. 201 k.p.k., poprzez powoływanie kolejnego innego zespołu biegłych. Zwłaszcza zaś nie może stać się podstawą do stosowania tego przepisu procesowego okoliczność, że strona ta, wdając się samodzielnie w spekulacje myślowe natury specjalistycznej, dochodzi w rezultacie do przekonania, że wnioski natury ściśle fachowej - i to w dziedzinie, w której z natury rzeczy brakuje stronie wiadomości specjalnych - są błędne (zob. orzeczenia Sądu Najwyższego: w sprawie o sygn. akt III KR 18/71, OSNPG 1972, nr 2, poz. 33 oraz w sprawie o sygn. akt V KR 180/77, OSNPG 1978, nr 4, poz. 50). Reasumując ten fragment rozważań należy podkreślić, że podstawą oceny dowodu z opinii biegłego przez Sąd orzekający nie może być, z natury rzeczy, polemika stron, z czysto fachowymi opiniami specjalistów, a jedynie jej analiza logiczna.
Przenosząc powyższe uwagi na grunt przedmiotowej sprawy należy zauważyć, że przy ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Okręgowy podjął określone w art. 201 k.p.k. czynności, celem wyjaśnienia mechanizmu zgonu pokrzywdzonej, w drodze jednego ze sposobów w nim wskazanych, a mianowicie poprzez wezwanie na rozprawę tych samych zespołów biegłych i ich skonfrontowanie. Takie procedowanie organu a quo należy uznać za prawidłowe, skoro w przedmiotowej sprawie zaistniała sytuacja tego rodzaju, że obie opinie były w jednakowym stopniu przekonujące, zaś rozstrzygnięcie sprzeczności wymagały posiadania wiadomości specjalnych. Sąd meriti przy tym w sposób swobodny, a nie dowolny, zgodnie z treścią art. 7 k.p.k., obie te opinie ocenił i w sposób przekonujący wykazał dlaczego jedną z nich tj. opracowaną przez ZMS (...), uznał za najbliższą prawdy.
Wbrew stanowisku obrońcy oskarżonego, trafnie wskazywał Sąd meriti, że w większości wnioski wynikające z treści opinii sporządzonej przez biegłych z ZMS w G. oraz z ZMS w K. pozostają zbieżne i jednoznaczne co do najistotniejszych kwestii, a mianowicie, że K. C. (1) nie popełniła samobójstwa. Biegli z obu ośrodków medycyny sądowej jednoznacznie wskazywali, że zarówno ułożenie ciała denatki, jak i ślady na szyi nie dają podstaw do przyjęcia, by doszło do powieszenia, a przyczyną (mechanizmem) jej zgonu było uduszenie ręką obcą. Natomiast różnice w obu opiniach dotyczyły wskazania mechanizmu uduszenia. Przy czym Sąd meriti trafnie w sposób przekonywający wykazał, dlaczego uznał, że opinia sporządzona przez Zakład Medycyny Sądowej (...)jest najbardziej miarodajna i wiarygodna w zakresie mechanizmu uduszenia pokrzywdzonej.
Jeszcze raz należy podkreślić, że biegli z ZMS (...) jednoznacznie wypowiedzieli się, że do uduszenia K. C. (1) doszło w mechanizmie zagardlenia tj. ucisku na szyję wywartego z dużą siłą, na dużej powierzchni najprawdopodobniej przedramieniem i ramieniem na szyję umieszczoną w okolicy zgięcia łokciowego. Przy czym nie jest prawdą, jak wywodził to skarżący, że biegły medyk z (...) wskazywał na dwie możliwe przyczyny zgonu K. C. (1) - ucisk na tchawicę, który miał zablokować dopływ powierza do płuc, lub też ucisk na naczynia krwionośne, który doprowadził do ustania dopływu krwi do mózgu. Tymczasem z opinii opracowanej przez ZMS z (...) jednoznacznie wynika, że bezpośrednią przyczyną zgonu pokrzywdzonej było rozlane, ostre niedokrwienie i niedotlenienie mózgu.
Co więcej, jak trafnie wywodził to Sąd meriti, taki właśnie mechanizm zgonu pokrzywdzonej (tj. zagardlenie) wynikał również z wyjaśnień samego oskarżonego K. S., które składał w śledztwie zarówno przed prokuratorem, jak i w czasie przeprowadzonego z jego udziałem eksperymentu procesowego. Ponadto, co w sprawie jest bardzo istotne, w swojej opinii biegli z ZMS w K. na taki właśnie mechanizm śmierci pokrzywdzonej (spośród dwóch, nie wykluczając żadnego z nich) również wskazywali. Biegli ci stwierdzili bowiem, że w sprawie występują dwa niewykluczające się mechanizmy uduszenia pokrzywdzonej, tj. przez zadławienie (zagardlenie) z następowym powieszeniem zwłok oraz przez zadzierzgnięcie. Przy czym Sąd meriti w sposób logiczny wykazał, dlaczego ten ostatni mechanizm śmierci pokrzywdzonej, w świetle wniosków wynikających z opinii ZMS (...), należy jednoznacznie wykluczyć. A mianowicie biegli ci kategorycznie wykazali, że nie jest możliwe by K. C. (1) została uduszona poprzez zadzierzgnięcie, tj. zaciśnięcie pętli na jej szyi, albowiem wówczas w takim mechanizmie uduszenia ślady obejmowałyby całą praktycznie powierzchnię szyi - jej obwód, co w tejże sprawie nie miało miejsca. Zdaniem organu ad quem przekonujące są także wywody Sądu meriti, że w sprawie mało prawdopodobne jest i to, aby po uduszeniu pokrzywdzonej, poprzez zadławienie (zagardlenie), K. S. miałby następnie dokonać powieszenia jej zwłok, po czym ślady tego powieszenia usunąć. Bezbłędnie wskazywał organ a quo, że z protokołu oględzin miejsca zdarzenia wynikało, iż ciało K. C. (1) zostało ujawnione w pozycji leżącej nie zaś wiszącej. A biegli z ZMS (...) w swojej opinii stwierdzili także i to, że niemożliwym było powieszenie ciała w takiej pozycji, w jakiej zostało ujawnione. Ponadto, jak trafnie akcentował organ a quo zupełnie niezrozumiałym byłoby podejmowanie przez oskarżonego czynności związanych z powieszeniem zwłok, np. w celu upozorowania samobójstwa po to, by później ślady tego powieszenia usunąć.
Uznanie przez Sąd orzekający za miarodajną, w zakresie stanowczych wniosków, opinię biegłych z ZMS (...), tym bardziej zasługuje na akceptację organu ad qem, że wywody w niej zawarte zostały poddane wnikliwej kontroli poprzez bezpośrednie przesłuchanie biegłych z obu ośrodków medycyny sądowej, z udziałem stron procesowych, na rozprawie w dniu 1 października 2013 roku (k. 1388-1396). Ponadto, po ich przesłuchaniu, żadna ze stron procesowych, w tym obrońca oskarżonego, jak i sam oskarżony, nie mieli wówczas jakichkolwiek zastrzeżeń, tak co do treści przedstawionych przez nich ustnych opinii uzupełniających, jak również nie składali żadnych wniosków dowodowych o powołanie innego zespołu biegłych.
Na kanwie powyższych rozważań należy też stwierdzić, że dokładne ustalenie mechanizmu zbrodni zabójstwa nie jest warunkiem sine qua non dla przypisania dokonania tego czynu oskarżonemu. Fakt śmierci pokrzywdzonej i jej okoliczności mogą zostać w sposób bezsporny ustalone także w oparciu o inne dowody, które w swej logice nieuchronnie prowadzą do ustalenia tego faktu i powiązania go na płaszczyźnie przyczynowo-skutkowej z umyślnymi działaniami oskarżonego zmierzającymi do pozbawienia człowieka życia. Założenie, że dokładne ustalenie mechanizmu uduszenia (zagardlenia) pokrzywdzonej - czy, jak w realiach tejże sprawy, przez zadławienie (zagardlenie) z (bądź nie) następowym powieszeniem zwłok, czy przez zadzierzgnięcie - jest niezbędne dla skazania za czyn z art. 148 k.k., oznaczałoby sprzeczny z zasadą swobodnej oceny dowodów przejaw formalizmu dowodowego. Podobne stanowisko wyraził także Sąd Najwyższy w orzeczeniu z dnia 26 marca 2009 roku w sprawie o sygn. akt II KK 276/08, stwierdzając, że: „w przypadku czynu z art. 148 § 1 k.k. nie zawsze da się ustalić mechanizm spowodowania śmierci, sposób działania sprawcy (sprawców), często brak jest jakichkolwiek uchwytnych motywów ich działania, bywa nawet i tak, że ciało ofiary nie zostanie odnalezione, nie oznacza to jednak niemożności udowodnienia sprawcy winy i skazania go za takie przestępstwo”.
Reasumując, stwierdzić więc należy, że dokonana przez Sąd pierwszej instancji ocena zgromadzonych dowodów jest bezbłędna. Poprawne są również ustalenia faktyczne, które to, jak już wspomniano wcześniej, odzwierciedlają rzeczywisty charakter przestępczych zachowań oskarżonego, a których to źródłem są wyłącznie te dowody, które przy zachowaniu wskazań określonych w art. 7 k.p.k., Sąd meriti uznał za wiarygodne. Z kolei kompleksowa ocena tych ustaleń, prowadzi do jednoznacznego w swej wymowie wniosku, a mianowicie, że K. S. działając w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia K. C. (1), w ten sposób, że zakładając ręce na jej szyję, umieścił szyję pokrzywdzonej w okolicach swojego zgięcia łokciowego i uciskał z dużą siłą na dużej powierzchni szyję, w następstwie czego K. C. (1) zmarła śmiercią nagłą w skutek uduszenia gwałtownego spowodowanego uciskiem wywartym na narządy szyi, a bezpośrednią przyczyną jej zgonu było rozlane, ostre niedokrwienie i niedotlenienie mózgu. W obliczu tej konkluzji nie ulega więc wątpliwości, że bezbłędna jest również kwalifikacja prawna czynu przypisanego oskarżonemu z art. 148 § 1 k.k.
Należy w tym miejscu podnieść, że obrońca nie kwestionował ustaleń meriti, działania oskarżonego z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia K. C. (1), dlatego wystarczającym jest stwierdzenie, że ustalenia te jako prawidłowe, znajdują pełną akceptację organu ad quem, a zatem wystarczającym jest odwołanie się do nich, bez ponownego ich przytaczania (str. 38-39 uzasadnienia). W rozważaniach tych Sąd orzekający uwzględnił należycie występujące w sprawie okoliczności zarówno przedmiotowe, jak i podmiotowe, i właściwie je ocenił.
Kwestionowanie w ramach tej apelacji rozstrzygnięcia kształtującego wymiar kary orzeczonej wobec K. S., zdaniem Sądu Apelacyjnego, nie zasługuje na uwzględnienie, albowiem wymierzenie tej kary nawet w najwyższej wysokości - w granicach ustawowego zagrożenia - tj. 15 lat pozbawienia wolności - nie czyniłoby zadość poczuciu sprawiedliwości. Uzasadniając tę tezę w pierwszej kolejności należy zaś odwołać się do pisemnych motywów zaskarżonego wyroku, w których to Sąd orzekający, obok okoliczności obciążających oskarżonego, właściwie nie przytoczył żadnych elementów, które jego zdaniem, stopień winy oskarżonego obniżają. Wprawdzie wskazał, że taką okolicznością łagodzącą niewątpliwie jest przyznanie się oskarżonego do winy w toku śledztwa (tj. w dniu 24 czerwca 2011 roku), to jednak słusznie wywodził, że nie można jej przeceniać, skoro na późniejszym etapie postępowania karnego konsekwentnie już do zabójstwa K. C. (1) nie przyznawał się. A zatem wbrew stanowisku skarżącego, już to, notabene, trafne spostrzeżenie Sądu Okręgowego, jest wystarczające do tego, by stwierdzić, że ów Sąd, kształtując wymiar kary orzeczonej wobec oskarżonego brał pod uwagę wszystkie dyrektywy jej wymiaru, wynikające z art. 53 § 1 k.k. Sąd orzekający badał i uwzględniał bowiem okoliczności przemawiające zarówno na korzyść jak i niekorzyść oskarżonego, a zatem i w tym kontekście nie można mówić, jak wywodził to obrońca, o naruszenie przez Sąd meriti art. 4 k.p.k.
Jeśli zaś chodzi o postać zamiaru z jakim działał oskarżony pozbawiając życia K. C. (1) (zamiar bezpośredni), to niewątpliwie ma ona wpływ na ustalenie stopnia szkodliwości społecznej czynu, a wynika to wprost z treści art. 115 § 2 k.k. Skazanie za czyn z art. 148 § 1 k.k. popełniony z zamiarem bezpośrednim powoduje, że wymierzenie sprawcy tego czynu kary szczególnego rodzaju, jaką jest kara 25 lat pozbawienia wolności, jest ze wszech miar usprawiedliwione. Wyjątkowy charakter tej kary oznacza, że równie wyjątkowe muszą być okoliczności, które stanowią podstawę jej orzeczenia, przy czym oczywistym jest, że postać zamiaru z jakim działał sprawca jest jedną z nich. W realiach tejże sprawy występują także i inne ważkie okoliczności obciążające, które wymierzenie takiej kary uzasadniają. Na gruncie przedmiotowej sprawy, szczególne znaczenie posiadają warunki i właściwości osobiste K. S.. Aby nie być gołosłownym należy jedynie przypomnieć, że oskarżony jest osobnikiem, który w przeszłości, jako nieletni, został skazany przez Sąd dla Nieletnich na pobyt w Zakładzie (...) za kilkakrotne popełnienie przestępstw usiłowania gwałtu (k. 148-149). Zwracając na to uwagę nie można tracić z pola widzenia tego, że oskarżony uśmiercił K. C. (1) korzystając z przepustki z Zakładu (...). Zauważyć też trzeba, że działanie, które wywołało ten skutek oskarżony zrealizował właściwie bez żadnego motywu, tym bardziej, że jeszcze na krótko przed dokonaniem zabójstwa pokrzywdzonej, doszło między nimi dwukrotnie do intymnego zbliżenia. Nawet gdyby hipotetycznie przyjąć, jak chce tego skarżący, że motywem zabójstwa była obawa oskarżonego przed powrotem do Zakładu (...), albowiem pokrzywdzona mogła zagrozić mu, że oskarży go o gwałt. To taki motyw, tym bardziej musiałby zostać poczytany na niekorzyść oskarżonego. Natomiast faktem jest, jak prawidłowo ustalił to Sąd meriti, że z wyjaśnień oskarżonego wynikało, iż doszło między nim a pokrzywdzoną do kłótni, zarzucała mu, że jest „ćpunem” i „alkoholikiem”, że ma uciekać, że nie chce go znać. Wówczas oskarżony kładąc swoje ramiona na jej ramionach, zacisnął swoje przedramiona na jej szyi, a następnie trzymał zaciśnięte przedramiona na jej szyi przez kilka minut, trzymał tak długo aż „zrobiła się miękka”. Niemożność jednoznacznego ustalenia motywu dokonania zabójstwa przez oskarżonego nie przekreśla możliwości przypisania mu zbrodni zabójstwa. Jedynie sprawca czynu - w uwarunkowaniach dowodowych niniejszej sprawy - mógłby wyjaśnić te kwestie. Ponieważ jednak oskarżony konsekwentnie na późniejszym etapie postępowania karnego nie przyznawał się do zarzuconego mu czynu, to oczywiste jest, że nie było możliwości jednoznacznego stwierdzenia, dlaczego zabił pokrzywdzoną. Tym niemniej należy też zaakcentować, że z opinii sądowo-psychiatrycznej wynika, iż w czasie czynu oskarżony znajdował się w stanie upojenia alkoholowego prostego, można więc wnioskować, że zabójstwo pokrzywdzonej było niewątpliwie z tym stanem związane. Nie potrzeba przecież dowodzić, że alkohol wpływa na rozhamowanie podstawowych norm moralnych i może wpływać tak na ludzi, że podejmują oni działania nieracjonalne i sprzeczne z tymi podstawowymi normami. Tym bardziej, że takie zachowanie oskarżonego znajduje odzwierciedlenie w treści opinii psychologicznej, z której wynika występowanie u niego skłonności do agresji, a w sytuacjach trudnych, łatwo stymulowany jest przez impulsy i popędy, które nie są pohamowywane, nie potrafi być wrażliwy i empatyczny wobec innych - a z pewnością wcześniej spożyty przez oskarżonego alkohol jeszcze te cechy jego osobowości bardziej potęgował.
Należy wskazać, że opinia sądowa psychiatryczno-psychologiczna dotycząca oskarżonego (k. 210-213 oraz ustna opinia uzupełniająca na k. 768-770, 1417) potwierdzała wręcz ustalenia dokonane przez Sąd Okręgowy, albowiem wynikało z niej, że posiada on osobowość dyssocjalną, ma płytki przeżywania typ, łatwo jest stymulowany przez impulsy i popędy, które nie są pohamowywane przez lęki i obawy oraz na drodze racjonalnej. W działaniu kieruje się zasadą przyjemności, a nie celowości. Z dużą siłą i bez oglądania się na innych wyraża swoje emocje. Ukrywa poczucie niepełnowartościowości oraz infantylną potrzebę podziwu dla własnej osoby, za fasadą ekshibicjonizmu i agresywności. Jednakże w czasie popełnienia zarzucanego czynu K. S. miał w pełni zachowaną zdolność rozumienia jego znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem. Brak jest podstaw do uznania, iż oskarżony działał pod wpływem „silnego wzburzenia”. W czasie popełnienia czynu znajdował się w stanie upojenia alkoholowego prostego, a warunki z art. 31 § 1 i § 2 k.k. w stosunku do niego nie mają zastosowania.
A zatem, w przedstawionym kontekście uwarunkowań faktycznych nie ulega wątpliwości, że oskarżony jest osobą bardzo głęboko zdemoralizowaną. Na kanwie tej tezy uprawnioną jest również inna, a mianowicie, że popełnianie kolejnych przestępstw stało się dla oskarżonego, pomimo młodego wieku, niemalże naturalnym elementem jego drogi życiowej. To z kolei wskazuje, że wcześniejsze, długoletnie oddziaływanie poprawcze (w zakładzie (...) przebywał od 13-tego roku życia) nie przyniosło w jego przypadku żadnego rezultatu, a popełniając kolejne przestępstwo - zabójstwa człowieka (młodej 17-letniej dziewczyny) i to z zamiarem bezpośrednim, a więc przestępstwa należącego do najcięższych zbrodni w Kodeksie karnym - wykazał, że proces degradacji u niego pogłębia się.
To prawda, jak wywodził to skarżący, że zabójstwo pokrzywdzonej K. C. (1) nie wynikało z premedytacji K. S.. W związku z taką uwagą obrońcy, należy stwierdzić, że zapewne w przedmiotowej sprawie - wymierzeniu kary dożywotniego pozbawienia wolności za czyn przypisany oskarżonemu - sprzeciwiało się dostrzeżone przez Sąd Okręgowy, chociaż nie wyartykułowane w uzasadnieniu wprost, że zamiar zabójstwa K. C. (1) zrodził się u oskarżonego w sposób nagły.
Zważywszy na trafnie przywołane przez Sąd Okręgowy okoliczności obciążające - kara 25 lat pozbawienia wolności jest adekwatna do wysokiego stopnia jego społecznej szkodliwości, wysokiego stopnia winy K. S. i jako taka winna spełnić pokładane w niej cele - głównie prewencyjne wobec oskarżonego, jak też w zakresie prewencji generalnej właściwie kształtując wyobrażenie społeczne o obowiązujących normach prawnych i konieczności ich przestrzegania.
Podsumowując, stwierdzić więc należy, że na wskroś negatywna wymowa przytoczonych okoliczności podmiotowych, a także tych okoliczności, które składają się na stronę przedmiotową przestępczego zachowania oskarżonego, uzasadnioną czyni konkluzję, że orzeczona wobec niego kara 25 lat pozbawienia wolności jest karą uzasadnioną. Wyrażając ten pogląd trzeba jednocześnie bardzo wyraźnie podkreślić, że wymierzenie K. S. kary szczególnego rodzaju, to jest kary 25 lat pozbawienia wolności nie może być postrzegane jako efekt nadmiernej represji. Przeciwnie, względy ogólno prewencyjne czynią tę karę jak najbardziej sprawiedliwą. Eliminuje ona bowiem oskarżonego ze społeczeństwa na długi okres czasu, a jednocześnie, mimo wszystko, stwarza mu płaszczyznę do tego by mógł uzmysłowić sobie naganność swojego zachowania i przejawić w tym zakresie właściwą, a przede wszystkim trwałą refleksję.
Rozstrzygnięcie w przedmiocie wynagrodzenia z tytułu nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu w postępowaniu odwoławczym zapadło na podstawie § 2 ust. 3 i § 14 ust. 2 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz. U. Nr 163, poz. 1348 z późn. zm.).
O kosztach sądowych związanych z postępowaniem odwoławczym Sąd Apelacyjny rozstrzygnął w oparciu o przepisy art. 624 § 1 k.p.k. oraz art. 17 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (Dz. U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 z późn. zm.). Podejmując decyzję w tym zakresie, Sąd odwoławczy, z uwagi na długoterminowy charakter kary pozbawienia wolności orzeczonej wobec oskarżonego, zwolnił go od obowiązku ponoszenia tych kosztów.