Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VII Ka 646/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 17 września 2014 r.

Sąd Okręgowy w Olsztynie w VII Wydziale Karnym Odwoławczym

w składzie:

Przewodniczący: SSO Małgorzata Tomkiewicz (spr.)

Sędziowie SSO Dorota Lutostańska

SSO Piotr Mądry

Protokolant st. sekr. sądowy Katarzyna Filipiak

przy udziale Prokuratora Prokuratury Okręgowej Małgorzaty Stypułkowskiej

po rozpoznaniu w dniu 17 września 2014r.

sprawy D. R.

oskarżonego o przestępstwo z art. 35 ust 1 a Ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r o ochronie zwierząt

na skutek apelacji wniesionej przez oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Olsztynie

z dnia 2 czerwca 2014r. sygn. akt II K 293/14

I.zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy, uznając apelację za oczywiście bezzasadną;

II.zwalnia oskarżonego od kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze.

UZASADNIENIE

D. R. oskarżony został o to, że w dniu 12 listopada 2013 roku w O. przy al. (...) znęcał się nad mającym problemy z wypróżnianiem się psem, poprzez uderzanie pięściami po grzbiecie oraz wieszanie na smyczy, tj. o popełnienie przestępstwa z art. 35 ust. 1a ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt.

Sąd Rejonowy w Olsztynie wyrokiem z dnia 02 czerwca 2014 roku w sprawie o sygn. akt II K 293/14 orzekł:

I.  oskarżonego D. R. uznał za winnego popełnienia zarzuconego mu czynu i za to na mocy art. 35 ust. 1a Ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt skazał go na karę grzywny w wymiarze 50 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 20 złotych;

II.  na podstawie art. 35 ust. 3 Ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt orzekł przepadek psa;

III.  na podstawie art. 627 kpk obciążył oskarżonego kosztami sądowymi na rzecz Skarnu Państwa oraz opłatą w wysokości 100 złotych.

Apelację od powyższego orzeczenia wywiódł oskarżony, zaskarżając je w całości. Wyrokowi temu zarzucił błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia oraz mogących mieć wpływ na jego treść, polegający na stwierdzeniu, że dopuścił się on zarzuconego mu czynu pomimo braku dowodów tę kwestię potwierdzających oraz wynikających z zeznań świadków wątpliwości co do rzeczywistego przebiegu zdarzenia.

W konsekwencji oskarżony zawnioskował o uniewinnienie.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja jako oczywiście bezzasadna nie zasługiwała na uwzględnienie.

Sąd pierwszej instancji dokonał bowiem prawidłowej oceny zebranego w toku postępowania i ujawnionego na rozprawie materiału dowodowego, co skutkowało ustaleniem rzeczywistego stanu faktycznego w sprawie.

Zgodnie z regułą ogólną z art. 7 kpk organy postępowania kształtują swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Są one przy tym zobligowane do uwzględniania okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i niekorzyść oskarżonego (art. 4 kpk) zaś dopiero w sytuacji, gdy pomimo tak dokonanej analizy w sprawie w dalszym ciągu pozostają wątpliwości, których nie sposób usunąć, należy je rozstrzygać na korzyść oskarżonego (art. 5 § 2 kpk).

Odnosząc się wprost do postawionego w apelacji zarzutu i jego uzasadnienia, należy uznać, że Sąd Rejonowy prawidłowo wskazał, na których oparł się dowodach i dlaczego nie uznał dowodów przeciwnych. Podnoszona przy tym w apelacji okoliczność, że jedyną osobą, która miała widzieć całokształt zdarzenia była B. K., sama przez się nie wyklucza dokonania określonego fragmentu ustaleń faktycznych jedynie w oparciu na jej zeznaniach, gdyż polskie prawo nie uznaje teorii legalnej oceny dowodów, w myśl której ich wartość byłaby różnicowana z mocy samego prawa. Co prawda skarżący wskazuje na konkretne okoliczności, które w jego ocenie wpływają na niewiarygodność zeznań wskazanego świadka, to konfrontując ich treść z zebranym w sprawie materiałem nie sposób przyznać mu racji.

Wbrew twierdzeniom skarżącego, kwestia niezapamiętania przez świadka B. K., czy wyzywała ona oskarżonego od sadystów podczas interwencji policyjnej (k. 54), kiedy zawołała męża, aby ten zobaczył zachowanie oskarżonego (k. 54), oraz nieumiejętność dokładnej oceny w metrach, w jakiej odległości znajdowała się od oskarżonego podczas zdarzenia (k. 54), nie dyskredytuje wiarygodności jej zeznań. Należy mieć na uwadze, że podczas składania zeznań na rozprawie w dniu 7 maja 2014 roku od dnia zdarzenia upłynęło niemal pół roku, miało ono dynamiczny przebieg, zaś sama świadek B. K. znajdowała się w stanie silnego wzburzenia emocjonalnego, będąc osobą pozytywnie ustosunkowaną do zwierząt, dla której już sam widok psa cierpiącego z uwagi na trudności z wypróżnianiem stanowił bolesne doświadczenie. Jednocześnie świadek przyznała, że odległość, z której widziała zdarzenia przekraczała 10 metrów, zaś rzeczą powszechnie wiadomą jest, że wiele osób nie potrafi precyzyjnie określać odległości w metrach. Nie można przy tym nie wziąć pod uwagę faktu, że zdarzenie miało miejsce około godziny 11, a więc w środku dnia, B. K. obserwowała je z trzeciego piętra, zaś z uwagi na porę roku drzewa znajdujące się pomiędzy nią a oskarżonym nie miały liści. Ponadto same obserwowane postacie, a więc oskarżony i pies, nie były obiektami o subminimalnych wymiarach. Powyższe wskazuje na fakt, że świadek B. K. rzeczywiście mogła widzieć zdarzenie w taki sposób, w jaki relacjonowała to podczas procesu.

Za istotną należy także uznać okoliczność, że świadek nie znała oskarżonego i widziała go pierwszy raz, czego on sam nie kwestionował. W konsekwencji B. K. nie miała żadnego interesu, aby bezpodstawnie pomawiać oskarżonego, narażając się na konieczność zeznawania na policji i przed sądem. Ewentualne uznanie oskarżonego za winnego nie rodziłoby dla niej żadnych pozytywnych konsekwencji, nie mogła liczyć na jakiekolwiek odszkodowanie czy też zadośćuczynienie, będąc świadomym, że czyn oskarżonego nie narusza jej praw, ale dobro zwierzęcia.

Nie sposób też zgodzić się ze skarżącym, że świadek B. K. kilkukrotnie zmieniała swoje zeznania. Zeznania z postępowania przygotowawczego (k. 8-8v) oraz z rozprawy (k. 53v-54) są spójne i całościowo opisują przebieg wydarzeń w dniu 12 listopada 2013 roku, nie koncentrując się jedynie na momencie uderzania psa i podciągania go na smyczy. Nie są przy tym identyczne, co należy uznać za ich walor, nie zaś wadę, gdyż wyklucza to możliwość wyuczenia wersji wydarzeń, którą wcześniej świadek miałaby sobie przygotować.

Wreszcie nie można nie dostrzec faktu, że świadek B. K. wskazywała również na okoliczności dla oskarżonego korzystne, takie jak fakt, że dwa dni po zdarzeniu ponownie widziała go z psem na spacerze i wtedy oskarżony nie robił mu żadnej krzywdy (k. 8v)

Odnosząc się do zeznań G. K., to na rozprawie wyjaśnił on, że mógł nie widzieć, jak oskarżony uderza psa, gdyż patrzył z okna w znajdującego się w innym pokoju niż to, przez które zdarzenie obserwowała B. K. (k. 56v). Poza tym potwierdził przebieg zdarzania, jaki podawała jego żona. Również G. K. nie miał żadnego interesu, aby kłamać, zaś fakt, że zeznał, iż nie widział samych uderzeń zadawanych przez oskarżonego, wyklucza możliwość przyjęcia, że uzgadniał swoje zeznania z żoną.

W konsekwencji słusznie Sąd Rejonowy uznał za wiarygodne zeznania B. K. i G. K., co pozwoliło na ustalenie stanu faktycznego, w którym sprawstwo i wina oskarżonego nie budziły wątpliwości.

Sąd Okręgowy nie stwierdził przy tym istnienia jakichkolwiek uchybień poza granicami zarzutu apelacyjnego, które obligowałyby do zmiany bądź uchylenia zaskarżonego wyroku.

Sąd Rejonowy procedując zgodnie z obowiązującymi przepisami dokonał prawidłowej subsumbcji ustalanego stanu faktycznego pod przepis art. 35 ust. 1a Ustawy o ochronie zwierząt – zgodnie z art. 6 ust. 2 wskazanego aktu prawnego, pod pojęciem znęcania rozumie się zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, co miało w niniejszej sprawie miejsce. Za to wymierzył adekwatną karę, której niewątpliwie nie można uznać za rażąco niewspółmierną do charakteru popełnionego przestępstwa – słusznie poczytując za okoliczność obciążającą bezbronność zwierzęcia, jego rozmiary oraz chorobę. Orzeczenie przepadku w pkt. II zaskarżonego wyroku miało charakter obligatoryjny, zaś o kosztach postanowiono zgodnie z obowiązującymi przepisami.

W sprawie nie wystąpiła też żadna okoliczności, która skutkowałaby koniecznością zmiany bądź uchylenia orzeczenia niezależnie od granic środka odwoławczego, w szczególności w postaci bezwzględnej przyczyny odwoławczej z art. 439 § 1 kpk.

Poczynienie przez Sąd Okręgowy takich ustaleń skutkowało uznaniem apelacji za oczywiście bezzasadną i utrzymaniem w mocy zaskarżonego wyroku na podstawie art. 437 § 1 kpk.

W punkcie II części dyspozytywnej wyroku Sąd Okręgowy na podstawie art. 624 § 1 kpk w zw. z art. 636 § 1 kpk zwolnił oskarżonego od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze. Z uwagi na fakt, że w sprawie apelacja została wniesiona jedynie przez oskarżonego i nie została ona uwzględniona, winien on ponieść koszty procesu na zasadach ogólnych. Jednakże Sąd Okręgowy skorzystał z możliwości przewidzianej w art. 624 § 1 kpk, zwalniając oskarżonego z obowiązku zapłaty kosztów sądowych na skutek uznania, że konieczność ich poniesienia byłaby dla oskarżonego zbyt uciążliwa. Oskarżony jest osobą o stosunkowo niewielkich dochodach (ok. 1700 złotych netto), nie posiadającą żadnego istotnego majątku, zaś w świetle nałożenia na niego kary grzywny oraz obowiązku zapłaty kosztów sądowych za postępowanie przed sądem pierwszej instancji należy uznać, że wskazane rozstrzygnięcia mogą wyczerpać realne możliwości finansowe oskarżonego.