Pełny tekst orzeczenia

Postanowienie z dnia 5 grudnia 1995 r.
III SW 247/95
Przewodniczący SSN: Walery Masewicz (sprawozdawca), Sędziowie SN:
Jadwiga Skibińska-Adamowicz, Jerzy Kuźniar,
Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu w dniu 5 grudnia 1995 r. na posiedzeniu
niejawnym sprawy z protestów wyborczych Lucyny R. i 47 innych wyborców przeciwko
wyborowi Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z powodu naruszenia przepisów ustawy
z dnia 27 września 1990 r. o wyborze Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. Nr
67, poz. 398 ze zm.)
p o s t a n o w i ł :
I. uznać, że w rozpoznawanych sprawach nastąpiło naruszenie art. 41 ust. 1
i art. 43 ust. 1 ustawy z dnia 27 września 1990 r. o wyborze Prezydenta
Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. Nr 67, poz. 398 ze zm.): 1) w zgłoszeniu Ogól-
nopolskiego Komitetu Wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego jego kandyda-
tury na urząd Prezydenta przez podanie nieprawdziwych danych co do wykształ-
cenia kandydata i 2) w liście wyborczej Państwowej Komisji Wyborczej, w części
dotyczącej wykształcenia A.Kwaśniewskiego;
II. stwierdzić, że podane naruszenia ustawy wyborczej nie mogły wywrzeć
wpływu na wynik wyborów.
U z a s a d n i e n i e
W dniach 21 - 23 listopada 1995 r. wpłynęło do Sądu Najwyższego 48 protestów
wyborczych, w których wyborcy domagali się unieważnienia wyborów Prezydenta ze
względu na podniesione w tych protestach zarzuty. Pomimo pewnych różnic w sposobie
opisania zarzutów ich treść oceniana całościowo sprowadzała się w istocie rzeczy do
następujących twierdzeń:
1. podania bądź przez samego kandydata na prezydenta bądź przez jego sztab wybor-
czy nieprawdziwych danych co do poziomu wykształcenia Aleksandra Kwaśniewskiego,
2. podanie przez Aleksandra Kwaśniewskiego nieprawdziwych danych co do posia-
danego majątku w deklaracji złożonej Marszałkowi Sejmu,
3. popełnienia przez A. Kwaśniewskiego przestępstwa przeciwko wyborom bądź przez
wyłudzenie poświadczenia nieprawdy na liście wyborczej kandydatów na urząd
Prezydenta sporządzonej przez Państwową Komisję Wyborczą bądź przez popełnienie
inaczej kwalifikowanego czynu karalnego przeciwko wyborom,
4. popełnienia innych czynów lub zachowania się niegodnego urzędu Prezydenta
Rzeczypospolitej, dyskwalifikujące Aleksandra Kwaśniewskiego w opinii publicznej.
Większość protestów wyborczych wskazywała, że podanie nieprawdziwych
danych co do wykształcenia A.Kwaśniewskiego stanowi naruszenie art. 41 ust. 1 pkt 1 i
art. 43 ustawy z dnia 27 września 1990 r. o wyborze Prezydenta bądź ze strony samego
kandydata, bądź ze strony organu, który zgłosił tę kandydaturę Państwowej Komisji
Wyborczej i jest odpowiedzialny za podanie w liście wyborczej nieprawdziwych,
niesprawdzonych danych dotyczących wykształcenia tego kandydata. Pozostałe
zarzuty protestów traktowane były zazwyczaj jako swego rodzaju potwierdzenie zarzutu
podstawowego, bądź jako przykład nagannego bezprawnego zachowania się
kandydata na Prezydenta lub osób prawa jego reprezentujących.
Z uwagi na to, że przeważająca większość protestów zawierała - pomimo
zrozumiałych różnic w sposobie jego opisania - jeden zarzut podania lub wykorzystania
nieprawdziwych danych dotyczących wykształcenia, Sąd Najwyższy postanowieniem z
dnia 1 grudnia 1995 r., III SW 247/95, uznał za możliwe rozpoznanie tych protestów
łącznie na jednym posiedzeniu.
Większość protestów nie zawierała dowodów na potwierdzenie postawionych
zarzutów odwołując się do faktów i okoliczności powszechnie znanych.
Nie korzystając z wynikającej z art. 74 ust. 2 Ordynacji wyborczej możliwości
żądania uzupełnienia protestów, Sąd Najwyższy wykorzystał dowody zebrane zarówno
w tej, jak i w innych analogicznych sprawach, będących przedmiotem rozpoznania
przez inne składy orzekające SN, a w szczególności:
1. wyjaśnienie Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 23 listopada 1995 r. Wyb.0100-
-7-Pr/1/95 złożone w sprawie III SW 43/95 dotyczące okoliczności podania niepraw-
dziwych danych co do wykształcenia Aleksandra Kwaśniewskiego,
2. odpis zgłoszenia kandydata na Prezydenta z dnia 25 września 1995 r. dokonanego
przez Ogólnopolski Komitet Wyborczy Aleksandra Kwaśniewskiego,
3. 2 oświadczenia Ogólnopolskiego Komitetu Wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego
z dnia 24 listopada 1995 r. i z dnia 30 listopada 1995 r. złożone w sprawach III SW
43/95 i III SW 976/95,
4. oświadczenie Rektora Uniwersytetu Gdańskiego z dnia 24 listopada 1995 r. w spra-
wie wykształcenia uzyskanego w UG przez Prezydenta-Elekta RP Aleksandra
Kwaśniewskiego,
5. oświadczenie Jolanty K. z dnia 29 listopada 1995 r. w sprawie egzaminu jaki zdał A.
Kwaśniewski w dniu 12 lipca 1978 r.
Postanowieniem z dnia 23 listopada 1995 r. Sąd Najwyższy zwrócił się do
Ośrodka Badania Opinii Publicznej o udostępnienie emitowanych w I Programie Tele-
wizji Polskiej w dniu 19 listopada 1995 r. danych dotyczących zachowania się elektoratu
obydwu kandydatów na urząd Prezydenta w czasie I i II tury głosowania, a w
szczególności, czy i ewent. w jakim zakresie osoby głosujące na jednego z kandydatów
w I turze, poparli go także i w II turze.
Dane te zostały dostarczone Sądowi Najwyższemu w formie utrwalonych na
piśmie wyników badań sondażowych przeprowadzonych przez OBOP poczynając od
lipca 1995 r. aż do okresu między I i II turą głosowania.
Zebrane w sprawie materiały dowodowe skład orzekający Sądu Najwyższego
uznaje za wystarczające do rozpoznania protestów wyborczych. Autorzy protestów nie
oferowali zresztą żadnych nowych dowodów, powołując się na fakty powszechnie
znane. W szczególności Sąd Najwyższy nie uznaje za potrzebne przeprowadzenie
uzupełniającego dowodu z opinii biegłych z zakresu psychologii społecznej lub
socjologii, bądź odpowiedniego instytutu naukowego co do motywów decyzji
podejmowanych przez wyborców w czasie I i II tury głosowania, jak również dowodu z
wyników badań sondażowych przeprowadzonych przez inne, niż Ośrodek Badania
Opinii Publicznej, ośrodki lub zespoły badawcze. Biegli lub instytut naukowy musieliby
wypowiadać się co do motywów postępowania wielkich zbiorowości ludzi nie dys-
ponując w zasadzie dodatkowymi - poza powszechnie dostępnymi danymi, wynikami
badań sondażowych - materiałami źródłowymi. Ich rola ograniczałaby się zatem raczej
do krytycznej weryfikacji wyników badań i wyprowadzania wniosków ogólnych na
podstawie raczej własnych wyobrażeń i przekonań osób sporządzających opinię. Tego
rodzaju opinie poszczególnych ludzi nie należą do kategorii "wiadomości specjalnych"
uzasadniających powołanie biegłego w rozumieniu art. 278 § 1 k.p.c. Dodatkowe dane
wynikające z innych badań sondażowych także nie wprowadziłyby nowych elementów
do zebranych w sprawie dowodów, mogłyby co najwyżej stanowić bądź potwierdzenie,
bądź zaprzeczenie wyników uzyskanych przez OBOP. Próba weryfikacji różnic co do
ogólnych wniosków wymagałaby żmudnych i wątpliwych co do wartości dowodowej
ustaleń w zakresie różnic co do zastosowanych technik i metod badawczych, cech
badanej populacji itp. Nie przesądzając natomiast wartości dowodowej badań
przeprowadzanych przez różne instytucje i zespoły badawcze i nie podejmując próby
krytycznej weryfikacji stosowanych przez te instytucje i zespoły metod, Sąd Najwyższy
zauważa, że Ośrodek Badania Opinii Publicznej jest instytucją badawczą afiliowaną
przy publicznej telewizji posiadającą własny system kontroli wewnętrznej gwarantujący -
jak należy przypuszczać - niezbędny poziom obiektywizmu i wiarygodności uzyskanych
wyników.
Oceniając ogólnie zebrany w sprawie materiał dowodowy Sąd Najwyższy
stwierdza, że zarzucane w protestach wyborczych naruszenia przepisów ustawy wybor-
czej okazały się uzasadnione. Dokonując oceny prawidłowości dwóch dokumentów, w
których zawarte były informacje dotyczące wykształcenia A. Kwaśniewskiego Sąd
Najwyższy stwierdza, że w obydwu znalazły się nieprawdziwe dane; przyjmując za
kryterium oceny prawdziwości tych danych przepisy prawa powszechnie
obowiązującego w dniu ich sporządzenia. Nie odrzucając tezy o wieloznaczności
samego terminu techniczno-prawnego "wykształcenie wyższe", zarówno w przepisach
prawa obowiązującego poprzednio, jak i w języku potocznym oraz w powszechnych
wyobrażeniach, uznać należy, że od podmiotów dokonujących aktu zgłoszenia
kandydata na urząd Prezydenta bądź jego rejestracji oczekiwać należałoby maksy-
malnej dokładności i staranności przy określaniu cech osobowych kandydata na urząd
Prezydenta. Konstatacja ta nie ma nic wspólnego z kwestią ewentualnej odpo-
wiedzialności prawnej (tj. karnej, cywilnej lub innej) za podanie nieprawdziwych danych,
gdyż odpowiedzialność ta oceniana zarówno w kategoriach prawnych, jak i moralnych
lub politycznych nie ma bezpośredniego wpływu ani na sam fakt, że dane te są
nieprawdziwe ani tym bardziej na oczywiste stwierdzenie - w sentencji niniejszego
postanowienia - naruszenia ustawy wyborczej.
Bezpośrednim lub pośrednim sprawcą podania nieprawdziwych danych co do poziomu
wykształcenia mógł być sam kandydat na Prezydenta lub jakakolwiek z osób z jego
otoczenia. Okoliczność ta także nie ma decydującego znaczenia, skoro każdy z
kandydatów odpowiada prawnie, moralnie i politycznie za działania osób, które dobrał
sobie do współpracy.
Niewłaściwe byłoby natomiast obciążenie prawnymi skutkami podania nieprawdziwych
danych Państwową Komisję Wyborczą, która zgodnie z art. 42 ust. 1 ustawy o wyborze
Prezydenta jedynie rejestruje kandydata i ogłasza jego nazwisko w obwieszczeniu wraz
z tymi danymi, które podane zostały w zgłoszeniu, i nie jest zobowiązana do ich
weryfikacji.
Ocena samego faktu podania nieprawdziwych danych może być dokonywana na
podstawie różnych kryteriów. Zróżnicowane są oczywiście także i następstwa tej oceny.
Każdy z wyborców ma niezaprzeczalne prawo oceny kwalifikacji moralnych i cech
osobowych zarówno kandydatów na Prezydenta, jak i osoby wybranej na ten urząd.
Negatywna ocena wyrażona w proteście wyborczym musi jednak odpowiadać
warunkom określonym w art. 72 ust. 1 ustawy o wyborze Prezydenta i podlega ocenie z
punktu widzenia tych warunków.
Z uwagi jednak na zakres oczekiwań od Sądu Najwyższego i być może mylne
wyobrażenia o jego ustawowych kompetencjach i roli jaką ma on w tym zakresie do
spełnienia, wskazane wydaje się przypomnienie, że protest jest instrumentem prawnej
kontroli wyborów, a jego treścią powinny być zarzuty naruszenia prawa wyborczego,
mające wpływ na sposób realizacji praw politycznych obywateli w zakresie wyborów.
Powierzenie kontroli ważności wyborów Sądowi Najwyższemu, a nie innemu organowi
konstytucyjnemu oznacza m.in., że:
a) ustawodawca oczekuje kontroli ważności wyborów ze strony organu niezawisłego,
nie podlegającego wpływom czynników zewnętrznych,
b) tryb rozpoznawania protestów będzie miał podstawowe cechy działania właściwego
dla każdego sądu, tzn. orzekanie na pod stawie zebranego materiału dowodowego, w
granicach prawa sądu do swobodnej oceny tego materiału,
c) podjęta decyzja sądowa będzie próbą zastosowania prawa do ustalonego stanu
faktycznego w granicach ukształtowanych przez praktykę sądową i tradycję metod
wykładni prawa.
Przypomnienie tych elementarnych zasad sądowej kontroli ważności wyborów
prowadzi do prostej konstatacji, że ani zakres społecznego rezonansu wywołanego
wynikami wyboru, stopień dezaprobaty osoby wybranej na urząd Prezydenta, ani nawet
identyfikacja z systemem wartości reprezentowanym przez autorów protestów, nie
zwalnia Sądu Najwyższego od obowiązku prawnej oceny zarzutów protestu jak i ich
wpływu na ważność wyborów.
Protesty przytaczają zarzuty wprowadzenia w błąd co do posiadanych przez kandydata
pewnych przymiotów osobistych. Istota tego zarzutu sprowadza się do podania
nieprawdziwych lub - jak sądzą niektórzy - jedynie niepełnych, danych dotyczących
wykształcenia (art. 41 w związku z art. 43 ustawy z dnia 27 września 1990 r.).
Niezależnie od prawno-karnych aspektów tego faktu podstawowe znaczenie ma tu
okoliczność, czy i ewent. w jakim stopniu nieprawdziwe dane o wykształceniu mogły
wywrzeć wpływ na wynik wyborów.
Próba udzielenia odpowiedzi co do wzajemnych zależności między stwierdzonym
faktem naruszenia prawa wyborczego, a wynikającymi stąd następstwami dla wyniku
wyborów wymaga uprzedniego wypowiedzenia się Sądu Najwyższego co do zagadnień
wstępnych, o zasadniczym jednak znaczeniu:
1. jak mógł rozumieć kryterium wykształcenia wyższego tzw. "przeciętny" wy-
borca zarówno w pierwszej, jak i drugiej turze głosowania: a) w świetle formalnych
kryteriów wynikających z art. 149 ustawy z dnia 12 września 1990 r. o szkolnictwie
wyższym (Dz. U. Nr 65, poz. 385 ze zm.), b) według własnego indywidualnego wyobra-
żenia uznającego np. wykształcenie wyższe jako synonim osiągniętego stopnia rozwoju
intelektualnego, kultury osobistej, umiejętności prezentacji własnych poglądów,
prowadzenia polemiki itp., c) na podstawie innych kryteriów, właściwych jedynie dla
określonego środowiska społecznego, lokalnych wyobrażeń itp.,
2. jakie znaczenie mogła wywierać informacja o wykształceniu wyższym A.
Kwaśniewskiego na tle innych prezentowanych danych o cechach osobowych tego
kandydata w procesie podejmowania decyzji wyborczych przez tzw. "przeciętnego
wyborcę" wyłącznie w dniach głosowania, a nie w dniu podpisywania lub sporządzenia
protestu wyborczego,
3. jak może przedstawiać się wewnętrzna dyferencjacja autorów protestów
wyborczych w niniejszej sprawie, tzn. ilu z nich mogło być zakwalifikowanych do: a)
kategorii tych, którzy w ogóle nie brali udziału w głosowaniu, b) do tych, którzy w I i II
turze głosowania oddali swe głosy na Lecha Wałęsę, c) do tych, którzy w głosowaniu
oddali swe głosy na A.Kwaśniewskiego, d) do tych, których w I turze głosowania oddali
swe głosy na innego kandydata, a w drugiej turze głosowali na A. Kwaśniewskiego.
Oczywiście kwestia opisana w pkt 3 ma charakter jedynie pewnej hipotezy
badawczej, która nie może być w ogóle wiarygodnie zweryfikowana. Jej pragmatyczne
znaczenie sprowadza się tylko do tego, że uzasadnione wydaje się jedynie odrzucenie
dwóch hipotez skrajnych, wzajemnie się wykluczających, tj. że autorami protestów jest
wyłącznie: a) zawiedziony (tj. wprowadzony w błąd) elektorat A. Kwaśniewskiego lub b)
sfrustrowany elektorat L. Wałęsy, nie akceptujący w ogóle wyników wyborów ze
względu na własne przekonania i wyznawany system wartości.
Z uwagi na przewijający się we wszystkich protestach wyborczych zarzut
umyślnego wprowadzenia w błąd co do przymiotów osobistych A.Kwaśniewskiego,
istotne znaczenie ma kwestia jakie znaczenie mógł odgrywać czynnik wykształcenia w
zespole motywów decyzji wyborczych dla wyborców zakwalifikowanych umownie do
grupy podanej w pkt 3 lit. "c" i "d".
W tak postawionym problemie tkwi bowiem podstawowy dylemat wynikający z treści art.
72 ust. 1 ustawy o wyborze Prezydenta, o wpływie stwierdzonego naruszenia prawa
wyborczego na wynik wyborów. Twierdzenie, że określone zdarzenie "mogło wywrzeć
wpływ" na pewien skutek końcowy oznacza konieczność wypowiedzenia się co do
wzajemnej zależności między przyczyną a skutkiem. Mamy tu do czynienia ze znanym
w logice zdaniem warunkowym i stosunkiem wynikania. Art. 72 ust. 1 ustawy o wyborze
Prezydenta zawiera do pewnego stopnia typowy schemat zdania warunkowego. Należy
jednak pamiętać, że tryb warunkowy jest prawdziwy wtedy i tylko wtedy, gdy jest
wykluczone aby poprzednik stanowił prawdę a następnik był fałszem, przeto dla
wykazania fałszywości okresu warunkowego wystarczy proste wykazanie, chociażby na
jednym lub kilku przykładach, że wprawdzie poprzednik jest prawdziwy, a mimo to
następnik jest fałszywy. Stwierdzenie istnienia prostej, bezpośredniej zależności
musiałoby jednak być oparte na przyjętym a priori założeniu, że w indywidualnych
decyzjach poszczególnych osób biorących udział w głosowaniu, czynnik wykształcenia
A. Kwaśniewskiego pojmowany w kategoriach formalno-prawnych miał decydujące, lub
przeważające znaczenie. Założenia tego nie można jednak przyjąć, gdyż nie jest
możliwe odtworzenie procesów decyzyjnych o preferencjach wyborczych wielkich
zbiorowości ludzi w dniu podejmowania decyzji o głosowaniu.
Wniosek ogólny musi być - niestety - wyprowadzony na podstawie informacji lub
dowodów jedynie pośrednich odwołujących się bądź do dorobku tych działów hu-
manistyki, które zajmując się badaniami "typowych" najczęściej postrzeganych moty-
wów postępowania wielkich zbiorowości ludzi uczestniczących w kampaniach polity-
cznych bądź do macierzystych wyników badań sondażowych dotyczących kampanii
wyborczej na urząd Prezydenta w roku 1995. Praktyka kampanii wyborczych i zwykła
obserwacja dowodzi, że w społeczeństwie zróżnicowanym pod względem jego struk-
tury, stanu majątkowego, wyznawanych poglądów politycznych, wierzeń religijnych, w
którym zagwarantowana jest względna swoboda wyrażania własnych przekonań, ocena
w akcie głosowania kandydatów ubiegających się o urząd publiczny z reguły nie
koncentruje się tylko na jednym elemencie tej oceny. Obejmuje ona przeważnie także
program kandydata lub jego partii, dotychczasową działalność, przynależność do
określonego ruchu lub orientacji społeczno-politycznej, dotychczasowe zachowania się
kandydata w życiu osobistym rodzinnym itp. S.Martin Lipset w monografii pt. "Homo
politicus. Społeczne podstawy polityki", Wyd. PWN Warszawa 1994 r. s. 235 i 243,
formułuje jako wniosek uogólniający tezę, że w każdej współczesnej demokracji konflikt
między różnymi grupami wyrażany jest przede wszystkim przez reprezentowane przez
nie programy, co autor ten nazywa "demokratycznym konfliktem klasowym", dodając
jednak w innym miejscu, że w obliczu sprzecznych nacisków społecznych niektóre
osoby są bardziej podatne na wpływ pewnych presji przez co tworzą pozory odchyleń
od wzoru głosowania "klasowego". Teza ta w pewnym sensie stanowi ilustrację do
niektórych elementów kampanii wyborczej, zwłaszcza przed II turą głosowania co do
konieczności wyboru między różnymi systemami wartości, opcjami przyszłego rozwoju
Polski, stosunku do tradycji i historii narodowej.
Sąd Najwyższy postanowieniem z dnia 23 listopada 1995 r. dopuścił dowód z
wyników badań przeprowadzonych przez Ośrodek badania Opinii Publicznej. Z danych
tych wynika m.in., że w badaniach (lipiec 95) dotyczących tzw. telewizyjnego wizerunku
polityków rywalizujących o urząd prezydenta okazało się, że Polacy cenią u Prezydenta
przede wszystkim doświadczenie (61%), uczciwość (59%), odpowiedzialność (49%),
nieco niżej szczerość (13%), sukcesy (10%). Okazało się, że osoby, które
zdecydowane były oddać w wyborach swój głos na A. Kwaśniewskiego w podobny
sposób co ogół badanych, widzą ideał prezydenta. Badania przeprowadzone w
październiku 1995 r. wykazały, że zwolennicy A. Kwaśniewskiego życzą sobie, aby
prezydent był przede wszystkim kompetentny i doświadczony. W badaniach doty-
czących motywów decyzji wyborczych (październik 1995 r.), najważniejsze kryteria
brane pod uwagę to - według deklaracji badanych - odpowiednie cechy charakteru,
osobowość kandydata, nadzieja na poprawę własnego losu, reprezentowany przez
kandydata pogląd. Wreszcie w badaniach dotyczących decyzji w drugiej turze głoso-
wania brano pod uwagę cztery kryteria: a) odpowiednie cechy charakteru i osobowość
(36%), b) uniemożliwienie zwycięstwa innemu kandydatowi (34%), c) poparcie dla
programu (26%), d) nadzieję na poprawę własnego losu (26%).
Wyniki tych badań muszą być przyjmowane z koniecznym krytycyzmem, oparte
są one bowiem na tzw. próbie badawczej składającej się z ok. 1.500 osób powyżej 18
roku życia. Ryzyko błędu szacowane jest na ok. 3-5%. Stanowią - podobnie, jak
większość wyników badań ankietowych w socjologii - materiał informujący o
podstawowych, dających się wyodrębnić tendencjach w nastrojach wyborców i nie
mogą być uznane za dowód bezpośredni, że w ten sam sposób rozkładały się decyzje
wyborcze wśród ogółu wyborców biorących udział w II turze głosowania.
Wyniki tych badań, stanowiące - jak już wyżej zaznaczono - pośrednie źródło
informacji o motywach postępowania podczas głosowania na Prezydenta powinny być
oceniane w kontekście przewijającego się w uzasadnieniach protestów wyborczych
twierdzenia, że sprawa prawnej kwalifikacji danych o wykształceniu A. Kwaśniewskiego
była przysłowiowym "języczkiem u wagi" dla decyzji wyborczych przeważającej części
autorów protestów. Taka generalizująca synteza nie wydaje się jednak przekonywająca,
tym bardziej że w poszczególnych protestach nie ma w tym zakresie żadnego
uzasadnienia. Należy zwrócić uwagę, że zarówno w tych, jak i innych badaniach
sondażowych pytanie o wykształcenie kandydata miało przeważnie charakter pytania
"otwartego", w którym wykształcenie traktowane było jako synonim różnych wartości
cenionych i uznanych w opinii publicznej. Dopiero informacje, a nawet agitacja płynąca
z różnych źródeł między I i II turą głosowania i towarzyszące im okoliczności,
ukształtowały wśród autorów protestów pewien stereotypowy model rygoryzmu w
ocenie stopnia wykształcenia według tradycyjnej triady: podstawowe, średnie, wyższe,
podczas gdy w rzeczywistości ocena ta oscyluje raczej wokół takich potocznych
wyobrażeń o osobach legitymujących się wykształceniem wyższym jak: "wykształcenie
wyższe pełne, nieukończone, niepełne itp.". Nie ma przekonywających danych co do
twierdzenia, że obserwowany po dniu 19 listopada 1995 r. znaczny rygoryzm oceny
informacji o wykształceniu jest prostym odwzorowaniem ocen podejmowanych przez
setki tysięcy wyborców w dniu głosowania. Przeczy temu chociażby to, że sprawa
niepełnych lub nieprawdziwych danych co do wykształcenia A. Kwaśniewskiego została
dostatecznie szeroko przedstawiona opinii publicznej za pośrednictwem telewizji, radia i
prasy między I i II turą głosowania. Przeważająca część wyborców dysponowała zatem
wystarczającym zasobem informacji w tej sprawie. Nie od rzeczy jest zauważyć, że
rygoryzm lub liberalizm w ocenie pewnych zachowań lub zdarzeń ocenianych jako
ujemne jest - w warunkach, gdy ludzie mają pełną swobodę wyrażenia swego
stanowiska i nie działają pod presją, - wypadkową wielu czynników, w tym cech
osobowych dokonującego oceny, przede wszystkim jego wieku, stanu majątkowego,
wykształcenia.
Ludzie w młodszych przedziałach wieku, odmiennie niż ludzie starsi, o
wykształceniu podstawowym skłonni są do liberalnej oceny zachowań negatywnych
uznając, że wyznacznikiem wartości człowieka są przede wszystkim jego pozycja
społeczna i osiągnięte sukcesy życiowe (por. m.in. wywiad z prof. Januszem Czap-
lińskim z UW w Programie I Polskiego Radia w dniu 22 listopada 1995 r. godz. 6
50
). Z
uwagi na przewijające się w niektórych protestach zarzuty o karno-prawnej kwalifikacji
podania nieprawdziwych danych należy odwołać się do powszechnie obowiązującej
wykładni art. 124 ust. 1 ustawy z dnia 28 maja 1993 r. - Ordynacja wyborcza do Sejmu
Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. Nr 45, poz. 206) oraz art. 81 ust. 5 pkt 4 tejże ustawy
w związku z art. 189 k.k. - ustalonej przez Trybunał Konstytucyjny w uchwale z dnia 14
lipca 1993 r. (W.5/93). Uchwała Trybunału podjęta została na wniosek Pierwszego
Prezesa Sądu Najwyższego domagającego się odpowiedzi na wątpliwości, czy
podstawą protestu wyborczego na podstawie powołanej wyżej Ordynacji może być
złożenie przez kandydata na posła lub senatora wymaganego prawem oświadczenia co
do jego współdziałania ze służbami specjalnymi b. PRL. Znaczenie tej wykładni wynika
stąd, że Ordynacja do Sejmu za uzasadniony uznaje ten protest wyborczy, w którym
stwierdzone przez Sąd Najwyższy naruszenie przepisów Ordynacji lub popełnienie
przestępstwa przeciwko wyborom mogło mieć wpływ na wynik wyborów. Z dwóch
podstaw protestu, przedmiotem zainteresowania Pierwszego Prezesa SN stał się zarzut
popełnienia przestępstwa przeciwko wyborom i właśnie ta kwestia stała się
przedmiotem rozpoznania Trybunału Konstytucyjnego. Uchwała TK stwierdzająca, że
podstawą protestu wyborczego nie może być sam fakt złożenia przez kandydata
niezgodnego z prawem pisemnego oświadczenia, zwraca uwagę, że wprawdzie każde
oświadczenie niezgodne z prawem może wprowadzić w błąd osoby zainteresowane
takim oświadczeniem, to jednak między fałszywością oświadczenia, a błędem odbiorcy
nie ma bezpośredniego związku przyczynowego, a co najwyżej można mówić o
możliwości wprowadzenia w błąd, gdyż: a) zawsze mogą znaleźć się wyborcy, którzy
pomimo fałszywości oświadczenia znają prawdę o kandydacie, b) nie ma elementu
wprowadzenia w błąd kogoś kto działalność agenturalną kandydata na posła
akceptował lub nie przywiązuje do niej wagi. Ponadto zdaniem TK wprowadzenie w
błąd nie zawsze musi być następstwem podstępu, gdyż taką cechę ma jedynie celowe
wprowadzenie w błąd, tzn. działanie z określonym zamiarem. Należy jednak zwrócić
uwagę na pewną asymetrię między treścią uchwały TK, a jej uzasadnieniem. Uchwała
odrzuca w ogóle możliwość uznania za podstawę protestu złożenie niezgodnego z
prawem oświadczenia, podczas gdy uzasadnienie odrzuca jedynie karno-prawną
kwalifikację tego oświadczenia jako przestępstwa przeciwko wyborom. Otwarta jest
zatem kwestia kwalifikacji tego oświadczenia jako "zwykłego" (tj. nie uznanego za
przestępstwo) naruszenia Ordynacji wyborczej. Znaczenie tej uchwały sprowadza się
natomiast do tego, że podnoszony w niektórych protestach wyborczych zarzut
popełnienia przez A. Kwaśniewskiego lub kogokolwiek innego z jego otoczenia,
przestępstwa przeciwko wyborom, polegającego na podstępnym wprowadzeniu w błąd
co do wykształcenia - musi być uznany - przynajmniej w tym kontekście - za
bezpodstawny. Inne zarzuty zawarte w protestach, a w szczególności zarzut dotyczący
podania niepełnych danych w deklaracji majątkowej złożonej Marszałkowi Sejmu nie
pozostają w bezpośrednim związku z ustawą o wyborze Prezydenta, aczkolwiek z
pewnością stanowią podstawę do takiej czy innej oceny kandydata na Prezydenta. Nie
mogą być zatem samoistną podstawą protestów.
Zdaniem Sądu Najwyższego podany wyżej fragment uzasadnienia stanowi próbę
uporządkowania pewnych przesłanek ogólnych. Oceniając natomiast protest w świetle
podanych wyżej zasad ogólnych dotyczących trybu postępowania w tej kategorii spraw
uznać należy, że zarzut naruszenia art. 41 i 43 ustawy o wyborze Prezydenta przez
podanie niesprawdzonych i dezinformujących danych o wykształceniu zarówno w
zgłoszeniu kandydata, jak i liście wyborczej jest - jak wyżej stwierdzono - uzasadniony.
Autorzy protestów ze zrozumiałych względów nie przedstawiają dowodów na
wykazanie zależności między stwierdzonymi naruszeniami prawa wyborczego a wy-
nikami wyborów, ograniczając się do deklaracji, że w ich przekonaniu zależność ta jest
oczywista. Sprawa ta przedstawia się odmiennie w jednej, indywidualnej sprawie,
nabiera natomiast innego wymiaru w kontekście wielkiej liczby protestów. Jednostkowe
naruszenie prawa wyborczego z wyjątkiem wypadków szczególnych, gdy odnosi się np.
do dokumentów sporządzonych przez PKW, przeważnie nie może mieć decydującego
wpływu na wynik wyborów powszechnych w skali kraju, gdyż działają tu prawa wielkich
liczb. Uznanie protestów za nieuzasadnione wyłącznie na przesłance indywidualnej,
wyizolowanej oceny byłoby jednak pewnym uproszczeniem zagadnienia. Rozpatrując tę
grupę spraw, Sąd Najwyższy podjął próbę ukazania pewnych uwarunkowań ogólnych,
dotyczących zależności między aktem dezinformacji zawartej w dokumentach
publicznych dotyczących osoby A. Kwaśniewskiego, a procesem indywidualnych ocen i
podjętych na tej podstawie decyzji wyborczych. Krytyczna weryfikacja tej zależności nie
daje jednak podstaw do wniosku, że związek między tymi wydarzeniami jest prosty i
bezpośredni, albowiem procesy motywacyjne poprzedzające decyzję wyborczą nieomal
w każdym indywidualnym wypadku były złożone, niemożliwe obecnie do odtworzenia.
Stwierdzenie tego związku wymagałoby jednak jeżeli nie dowodów bezpośrednich, to w
każdym bądź razie przesłanek motywacyjnych o większej wartości dowodowej niż
indywidualny pogląd przedstawiciela socjologii, nie będący przy tym reasumpcją
własnych badań empirycznych. Jedynie w takiej sytuacji uprawniony byłby wniosek
ogólny, że w skali masowej wyborcy głosując w II turze uznawali czynnik wykształcenia
kandydatów za rozstrzygający, podejmując decyzje wyborcze nie byli poinformowani o
wątpliwościach dotyczących tej cechy w stosunku do A.Kwaśniewskiego, a dokonując
wyboru między kandydatami w II turze działali wyłącznie w zaufaniu do informacji
zawartych na liście wyborczej PKW.
Sąd Najwyższy uważa, że zależności między naruszeniami ustawy wyborczej a
ostatecznymi wynikami wyborów nie można jedynie domniemywać. Domniemanie w
języku potocznym to tyle co przypuszczenie, domysł. W języku prawa natomiast
domniemanie to uznanie istnienia niestwierdzonych faktów na podstawie innych faktów,
których istnienie zostało stwierdzone. W normach prawa regulujących domniemania
prawne określony skutek wynikający z domniemania poprzedzony jest zwykłą frazą "...w
razie wątpliwości poczytuje się..." (por. np. art. 70 § 1 i 71 Kodeksu cywilnego).
Domniemania prawne pełnią różne funkcje w systemie prawa, jednakże w każdym
wypadku do ich stosowania konieczne jest upoważnienie wynikające z ustawy. Ustawa
z dnia 27 września 1990 r. o wyborze Prezydenta nie daje podstaw do przyjęcia, że w
razie wątpliwości co do związku między stwierdzonymi naruszeniami prawa
wyborczego, a wynikami wyborów, "poczytuje się", że naruszenia te wywarły wpływ na
wynik wyborów. Taka regulacja oznaczałaby możliwość nieomal dowolnego
kwestionowania wyników głosowania w poszczególnych obwodach, a w konsekwencji
także wyników wyborów w skali całego kraju. Nie można także konstruować
domniemania zależności między naruszeniami prawa wyborczego a wynikami wyborów
także na podstawie liczby wniesionych protestów. Liczby wniesionych protestów nie
można traktować tylko jako sumy indywidualnych wypadków, w których zawiedzeni
wyborcy głosując w dniu 19 listopada 1995 r. na A.Kwaśniewskiego kierowali się
głównie informacjami o jego wykształceniu. Oczywiste jest, że liczba wniesionych
protestów ukształtowana została pod wpływem zgoła odmiennych, powszechnie zna-
nych czynników.
Na zakończenie Sąd Najwyższy podkreśla z naciskiem, że postanowienie
niniejsze nie jest ani aprobatą stosowanych w tej kampanii wyborczej reguł gry, ani tym
bardziej próbą usprawiedliwienia zachowań nie licujących z godnością urzędu Pre-
zydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Postanowienie niniejsze rozstrzyga wprawdzie o
swoiście pojmowanej zasadności 48 protestów wyborczych, jednakże w istocie rzeczy
oznacza wypowiedzenie się na rzecz uszanowania wolnych, demokratycznych
wyborów, stanowiących podstawowy element demokratycznego państwa prawa.
========================================