Wyrok z dnia 7 sierpnia 1997 r.
II UKN 245/97
Związek pomiędzy nagłą i zewnętrzną przyczyną wypadku a pracą polega na
miejscowym i czasowym bądź funkcjonalnym powiązaniu przyczyny doznanego
uszczerbku na zdrowiu albo śmierci pracownika z wykonywaniem czynności
zmierzających do realizacji zadań pracodawcy, do których pracownik zobowiązał się w
umowie o pracę lub będących przedmiotem polecenia przełożonych albo nawet
podjętych samorzutnie w interesie pracodawcy.
Przewodniczący SSN: Maria Tyszel, Sędziowie SN: Andrzej Kijowski (sprawoz-
dawca), Jerzy Kwaśniewski.
Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu w dniu 7 sierpnia 1997 r. sprawy z powództwa
Mirosława B. przeciwko Polskim Kolejom Państwowym-Oddziałowi Drogowemu w T.G. o
sprostowanie protokołu powypadkowego, na skutek kasacji powoda od wyroku Sądu
Wojewódzkiego-Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Katowicach z dnia 10 grudnia
1996 r. [...]
o d d a l i ł kasację.
U z a s a d n i e n i e
Sąd Rejonowy-Sąd Pracy w Tarnowskich Górach wyrokiem z dnia 11 września 1996
r. [...] oddalił powództwo Mirosława B. przeciwko Oddziałowi Drogowemu PKP w T.G. o
sprostowanie protokołu powypadkowego z dnia 30 stycznia 1996 r. i ustalenie, że zdarzenie
zaistniałe w dniu 16 stycznia 1996 r. było wypadkiem przy pracy. Sąd Rejonowy ustalił
następujący stan faktyczny.
Powód był zatrudniony w pozwanym zakładzie od 20 stycznia 1991 r. jako młodszy
monter nawierzchni kolejowej. W dniu 16 stycznia 1996 r. powód pracował na stacji
kolejowej P.Ś.-S., gdzie w rejonie nastawni zajmował się dokręcaniem wkrętów w
rozjeździe, a towarzyszyli mu J.M. i W.O., zaś czynności zespołu nadzorował starszy
toromistrz S.M. Około godz. 1310
dyżurny ruchu zgłosił S.M. wjazd pociągu towarowego, w
związku z czym toromistrz polecił pracownikom przerwanie pracy i zejście z torów na
bezpieczną odległość w czasie przejazdu pociągu, a sam udał się do pobliskiej nastawni za
potrzebą fizjologiczną.
W trakcie postoju pociągu pod semaforem i późniejszego przejazdu pracownicy stali
w międzytorzu, w pewnej odległości od torów. J.M. i W.O. palili papierosy, a powód stał o 2
do 3 metrów od nich. Po przejeździe pociągu powód trzymał w ręce jakiś metalowy
przedmiot, który położył na szynie i uderzył w niego młotkiem. W tym momencie nastąpił
wybuch, a powód doznał urazu oka, ręki i nogi. J.M., W.O. i S.M. odprowadzili
poszkodowanego do nastawni, gdzie udzielili mu pierwszej pomocy. Wezwane pogotowie
ratunkowe zabrało powoda do szpitala, skąd przewieziony został do Kliniki Okulistycznej w
K. Obecnie powód nie widzi na lewe oko, w związku z czym został przez Komisję do Spraw
Inwalidztwa i Zatrudnienia zaliczony do trzeciej grupy inwalidów z ogólnego stanu zdrowia.
Powód był przeszkolony w zakresie bhp w dniu 29 maja 1995 r. Podczas szkolenia
pouczano pracowników, aby zgłaszali przełożonym każdy przypadek znalezienia przedmiotu
niewiadomego pochodzenia. Mogą to bowiem być również materiały wybuchowe,
podkładane na terenie PKP w okresie stanu wojennego. Przedmiot, który zranił powoda był
spłonką używaną jako materiał wybuchowy w kopalniach. Pozwany nie stosuje spłonek tego
typu, dysponując dużymi, czerwonymi spłonkami, dla których dostęp mają tylko majster i
obchodowy.
W świetle powyższych ustaleń Sąd Rejonowy stwierdził, że sporne zdarzenie nie jest
wypadkiem przy pracy w rozumieniu art. 6 ust. 1 ustawy z dnia 12 czerwca 1975 r. o
świadczeniach z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (jednolity tekst; Dz. U. z
1983 r.. Nr 30, poz. 144 ze zm.), gdyż związek zdarzenia z pracą został zerwany. Zdarzenie
nastąpiło bowiem podczas przerwy w pracy, gdy powód bez poinformowania przełożonego o
znalezieniu nieznanego sobie przedmiotu, samowolnie, bez polecenia, uderzył weń młotkiem,
powodując wspomniany już wybuch. Sąd Rejonowy nie dał wiary zeznaniu powoda, że
zdarzyło się to podczas montowania wkrętów do szyn, którą to czynność wykonywał wraz z
J.M., zaś W.O. uderzył w spłonkę kamieniem. Przeczą temu nie tylko zeznania obu tych
kolegów przesłuchanych w charakterze świadków, ale również zeznania powoda złożone
przed Komisją Powypadkową w dniu 18 stycznia 1996 r. oraz treść jego pisma skierowanego
w dniu 8 lutego 1996 r. do Naczelnika pozwanego Oddziału Drogowego.
Apelację strony powodowej oddalił Sąd Wojewódzki-Sąd Pracy i Ubezpieczeń
Społecznych w Katowicach wyrokiem z dnia 10 grudnia 1996 r. [...] Aprobując ustalenia
faktyczne i ich prawną ocenę w wyroku pierwszoinstancyjnym, Sąd Wojewódzki podkreślił,
że czynności podjęte przez powoda nie tylko nie stanowiły "zwykłych czynności
pracowniczych", ale były wprost sprzeczne z poleceniem przełożonego, który zarządził
przerwę w pracy ze względu na bezpieczeństwo pracowników. Jeśli zaś zważyć na przedmiot
pracowniczego zobowiązania powoda i charakter czynności wykonywanych bez prawnego
usprawiedliwienia w chwili zdarzenia, to należy też przyjąć, że został zerwany związek
pomiędzy pracą i zdarzeniem. Czynności wykonywanych przez powoda nie można też
wiązać z celem przerwy w pracy, gdyż jej istotą było zaprzestanie pracy i bezpieczne
oczekiwanie na ustanie przeszkody do jej dalszego wykonywania.
Kasację od powyższego wyroku wniósł pełnomocnik powoda, zarzucając naruszenie
prawa materialnego przez błędną wykładnię art. 6 ustawy wypadkowej, jak też naruszenie
art. 233 i 328 KPC mogące mieć wpływ na treść orzeczenia oraz domagając się jego
uchylenia, względnie zmiany i uwzględnienia powództwa przez ustalenie, że zdarzenie z dnia
16 stycznia 1996 r. stanowiło wypadek przy pracy. W uzasadnieniu skargi kwestionuje się
pogląd Sądów obu instancji, że niszczenie nieznanego przedmiotu nie było "zwykłą
czynnością pracowniczą", nazywając go przejawem błędnej wykładni art. 6 ustawy
wypadkowej. Wnoszący kasację twierdzi bowiem, że skoro powód nie wiedział i nie mógł
wiedzieć, że znaleziony przedmiot jest materiałem wybuchowym, to z jego subiektywnego
punktu widzenia jako pracownika oględziny tego przedmiotu stanowiły realizację obowiązku
świadczenia pracy w sposób sumienny i staranny. Badanie owego przedmiotu nie było
przecież "zabawą lub działaniem w ukryciu na własną rękę". Przeciwnie, było działaniem
jawnym, któremu nie zapobiegli starsi stażem pracownicy, będący świadkami zdarzenia i
mający o przedmiocie wiedzę analogiczną do powoda. Zachowanie powoda nie było też
sprzeczne z poleceniem służbowym. Polecenie dotyczyło zresztą tylko odstąpienia od torów i
odczekania przejazdu pociągu, do czego powód się zastosował. Poza tym zdarzenie będące
źródłem sporu jest na tyle "niecodzienne i nietypowe, że nie może być przedmiotem
jakiegokolwiek polecenia służbowego".
Zdaniem wnoszącego kasację Sądy obu instancji błędnie ustaliły objęcie powoda
odpowiednim szkoleniem z zakresu bhp, gdyż "rutynowe szkolenie nie może obejmować
sytuacji atypowej i nieprzewidywalnej". Poza uwagą Sądu Wojewódzkiego pozostała też
kwestia nieobecności bezpośredniego przełożonego powoda na stanowisku pracy w chwili
zdarzenia i zgodności takiej sytuacji z przepisami resortowymi. Poczynienie ustaleń
faktycznych w kolizji z art. 223 KPC polega w szczególności na braku konfrontacji zeznań
złożonych przez świadków na rozprawie i w postępowaniu powypadkowym (sprzeczność
dotyczy zwłaszcza zeznań świadka W.O.). Natomiast naruszeniem art. 328 KPC jest
lapidarne odniesienie się Sądu Wojewódzkiego do zarzutów apelacji, nie obejmujące ich w
całości.
Odpowiadając na kasację strona pozwana wniosła o jej "odrzucenie", akcentując, że o
ile możliwy do przyjęcia jest zarzut niewiedzy powoda o charakterze znalezionego
przedmiotu, tzn. jego przynależności do materiałów wybuchowych, o tyle nie sposób
zaakceptować kwalifikacji oględzin tego przedmiotu jako sumiennego i starannego
świadczenia pracy. Była to czynność wykraczająca poza pracownicze obowiązki i powód nie
powinien się jej podejmować, tym bardziej, że jako technik kolejowy miał najwyższe z całej
grupy przygotowanie teoretyczne, a poza tym wiedział ze szkoleń bhp, iż pracownikom
zabrania się podnoszenia przedmiotów leżących na międzytorzach. Zarzut nieobecności
majstra na stanowisku pracy w chwili zdarzenia jest dlatego bezzasadny, że polecił on
odsunąć się od toru i do nastawni udał się po sprawdzeniu realizacji polecenia.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Kasacja jest bezzasadna i podlega oddaleniu. Wykładnia przepisu art. 6 ust. 1 ustawy
z dnia 12 czerwca 1975 r. o świadczeniach z tytułu wypadków przy pracy i chorób
zawodowych (jednolity tekst: Dz. U. z 1983 r. Nr 30, poz. 144 ze zm.), dokonana w
zaskarżonym wyroku jest bowiem prawidłowa. Pojęcie wypadku przy pracy w kształcie
nadanym mu przez powołaną ustawę funkcjonuje zresztą ponad dwadzieścia dwa lata i ma
tak bogatą literaturę oraz judykaturę, że jego wykładnia w zasadzie nie budzi już w ogóle
żadnych wątpliwości. Przedmiotem stosunkowo częstych sporów w tym zakresie bywa
natomiast kwestia właściwego albo niewłaściwego zastosowania tego przepisu wobec stanów
faktycznych ustalonych w poszczególnych sprawach. Zaskarżony wyrok nie stanowi jednak
przejawu błędnej wykładni art. 6 ust. 1 ustawy wypadkowej, co zarzuca kasacja, ani też
niewłaściwego zastosowania tego przepisu, gdyż Sąd Wojewódzki trafnie przyjął, że w stanie
faktycznym niniejszej sprawy doszło do zerwania związku pomiędzy nagłą i zewnętrzną
przyczyną wypadku oraz pracą powoda.
Wspomniany wyżej związek polega na miejscowym i czasowym bądź funkcjonalnym
powiązaniu zewnętrznej przyczyny doznanego uszczerbku na zdrowiu albo śmierci
pracownika z faktem wykonywania czynności zmierzających do realizacji zadań zakładu
pracy, do których pracownik zobowiązał się w umowie o pracę lub będących przedmiotem
polecenia przełożonych albo nawet podjętych samorzutnie w interesie pracodawcy. Jest
niesporne, że zdarzenie stanowiące przyczynę trwałego uszczerbku na zdrowiu powoda
nastąpiło w miejscu pracy oraz w czasie przeznaczonym na jej wykonywanie, a ściślej - w
końcowej fazie swoistej przerwy technologicznej w dokręcaniu wkrętów na rozjeździe
kolejowym, spowodowanej przejazdem po tym torze pociągu towarowego. W momencie
zdarzenia powód był więc jeszcze zwolniony od wykonywania pracy i powinien pozostawać
tylko w gotowości do jej wykonywania. Aktywność przejawiona w tym czasie przez powoda
nie mogłaby jednak być pod jego adresem przedmiotem żadnego zarzutu, gdyby konkretnie
podjęte czynności mieściły się w zakresie umówionego rodzaju pracy, były mu polecone
przez przełożonego albo były wyrazem realizacji obowiązku dbałości o dobro pracodawcy.
Tymczasem za objęte sferą interesów kolejowego pracodawcy można uznać tylko oglądanie i
co najwyżej podnoszenie leżących na torowisku lub międzytorzu przedmiotów nieznanego
pochodzenia. W tym momencie pracownik obowiązany jest zgłosić lub pokazać znaleziony
przedmiot swemu przełożonemu i postąpić dalej stosownie do jego polecenia. W żadnym
razie pracownik nie powinien samowolnie kłaść takiego przedmiotu na szynę i uderzać w
niego młotkiem. Takie zachowanie jest szczególnego rodzaju zabawą, zaspokajającą jedynie
niezdrową ciekawość, a więc zrywa związek zdarzenia z pracą i przenosi je w sferę
prywatnych spraw pracownika, podlegających ochronie na zasadach ogólnych. Uderzanie
młotkiem w ułożony na szynie kolejowej przedmiot nieznanego pochodzenia, określone w
kasacji eufemistycznie jako "oglądanie", czy "badanie" przedmiotu, nie może być zatem
włączane w ramy kategorii pojęciowej "realizacja obowiązku świadczenia pracy w sposób
sumienny i staranny". Oceny tej nie podważa powoływanie się w kasacji na subiektywne
przeświadczenie powoda, które dopiero post factum zostało zweryfikowane jako niesłuszne.
Wiek powoda, jego kwalifikacje zawodowe i staż pracy oraz związana z nimi zdolność
rozpoznania znaczenia podjętej czynności i kierowania swoim zachowaniem stawiają
istnienie takiego przeświadczenia pod znakiem zapytania, a w każdym razie go nie
usprawiedliwiają i tym samym nie pozwalają na przypisanie mu prawnej doniosłości.
Nie zachodzą także zarzucane w kasacji uchybienia procesowe. Sąd drugiej instancji
oparł swoje rozstrzygnięcie na ustaleniach dokonanych przez Sąd pierwszej instancji, a zatem
zgodnie z utrwalonym orzecznictwem bezprzedmiotowy jest zarzut naruszenia w
zaskarżonym wyroku przepisu art. 233 § 1 KPC (np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12
marca 1997 r., II CKN 32/97). Również uzasadnienie zaskarżonego orzeczenia mieści się w
ramach określonych przez art. 328 § 2 KPC
Z wyżej wskazanych względów Sąd Najwyższy na podstawie art. 39312
KPC, orzekł
jak w sentencji.
========================================