Wyrok z dnia 23 maja 2002 r., IV CKN 1076/00
W wypadku naruszenia dóbr osobistych polegającego na obrazie czci
uwzględniać należy nie tylko znaczenie słów, ale również kontekst sytuacyjny,
w którym zostały użyte.
Sędzia SN Mirosław Bączyk (przewodniczący)
Sędzia SN Irena Gromska-Szuster
Sędzia SN Antoni Górski (sprawozdawca)
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Jerzego S. przeciwko Jerzemu J. o
ochronę dóbr osobistych, po rozpoznaniu w Izbie Cywilnej w dniu 23 maja 2002 r.
na rozprawie kasacji powoda od wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 23
czerwca 1999 r.
oddalił kasację.
Uzasadnienie
Powód wnosił o zobowiązanie pozwanego do pisemnego przeproszenia za
publiczne znieważenie go w dniu 29 maja 1998 r. oraz o zasądzenie kwoty 10 000
zł zadośćuczynienia za wyrządzoną mu w ten sposób krzywdę.
Sąd Okręgowy w Elblągu wyrokiem z dnia 15 stycznia 1999 r. oddalił
powództwo, ustalając, że powód, mający stopień podpułkownika, był ordynatorem
oddziału w Szpitalu Wojskowym w E., którego komendantem był pozwany
pułkownik Jerzy J. W dniu 29 maja 1998 r. pozwany zarządził alarm bojowy na
godz. 5, wyznaczając odprawę na godz. 7. Kilka osób spóźniło się, przy czym
ostatnim wchodzącym był powód, nieregulaminowo umundurowany (założył do
munduru pasek cywilny i nie miał zasznurowanych butów). Wchodząc na salę, nie
zameldował spóźnienia, lecz tylko skinął głową i zamierzał zająć swoje miejsce.
Wówczas został zatrzymany przez pozwanego, który powiedział, że powód
”wygląda jak łachudra”, na co ten odpowiedział – "nie rozumiem”. Pozwany
zareagował na to słowami: "nie rozumiem, nie rozumiem, do mamusi, to jest
ordynator, to jest pułkownik, to jest inteligent”. Rozkazem z dnia 1 czerwca 1998 r.
pozwany ukarał powoda naganą za nieregulaminowe stawienie się na odprawę.
W ocenie Sądu Okręgowego, z tych wypowiedzianych przez pozwanego do
powoda słów pejoratywny wydźwięk ma słowo „łachudra”, odnosiło się ono jednak
nie do osoby powoda, lecz charakteryzowało jego wygląd (nieregulaminowe
umundurowanie). Uwzględniając okoliczności tej wypowiedzi (warunki alarmu
bojowego), Sąd uznał, że mieściła się ona w ramach dozwolonej krytyki
niestosownego zachowania się podwładnego. W odbiorze obiektywnym wypowiedź
ta nie poniżała powoda, a takie jej potraktowanie przez samego powoda jest
odczuciem subiektywnym, które nie może być przesądzające. W rezultacie Sąd
doszedł do wniosku, że pozwany nie naruszył czci ani dobrego imienia powoda, co
skutkowało oddaleniem powództwa.
Apelacja powoda od tego orzeczenia została oddalona wyrokiem Sądu
Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 23 czerwca 1999 r., który ocenił wypowiedź
pozwanego z użyciem określenia „łachudra” jako nietaktowną, ale usprawiedliwioną
jej wychowawczym oddziaływaniem i okolicznościami całego zdarzenia. Podkreślił
też, że jakkolwiek samo słowo jest ośmieszające, to w odczuciu zeznających
świadków zajście miało charakter raczej humorystyczny i nie wywołało żadnych
dalszych negatywnych reperkusji środowiskowych dla powoda, stąd też jego odbiór
przez powoda i interpretację uznał za przesadzone, zaś sam wymiar subiektywny
nie może być decydujący dla oceny, czy doszło do naruszenia dobra osobistego.
Wyrok Sądu Apelacyjnego zaskarżył powód kasacją, zarzucając naruszenie
art. 23, 24 i 448 k.c. oraz 233 § 1 k.p.c. i wnosząc o jego zmianę przez
uwzględnienie powództwa (ograniczonego, jeśli chodzi o zadośćuczynienie, do
kwoty 6000 zł), ewentualnie o jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego
rozpoznania.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Na wstępie należy wyraźnie oddzielić fakty od ich oceny. Konieczność
przypomnienia tego podstawowego odróżnienia, obowiązującego w każdym
procesie sądowym, wynika stąd, że kasacja tego rozdziału z należytą konsekwencją
nie przestrzega. Ustalone przez Sądy obu instancji okoliczności zdarzenia, jak i
sama treść wypowiedzi stron, są bowiem bezsporne, natomiast spór dotyczy tego,
czy wypowiedzią tą powód mógł się poczuć dotknięty na tyle, żeby uzasadniało
to żądanie sądowej ochrony jego dóbr osobistych. Tymczasem w kasacji te kwestie
ocenne z punktu widzenia zarówno zasad regulaminu wojskowego, jak i ogólnych
zasad etycznych oraz przepisów prawnych, są bezpodstawnie kwalifikowane jako
uchybienia obowiązującym regułom oceny wiarygodności dowodów (art. 233 § 1
k.p.c.).
W kasacji trafnie zauważono, że na początku uzasadnienia wyroku Sąd
Apelacyjny zaakcentował ośmieszające znaczenia słowa „łachudra”, natomiast na
końcu uzasadnienia uznał, że uczestnicy odprawy przyjęli wypowiedź pozwanego
raczej humorystycznie, a całe zdarzenie nie wywołało dalszych reperkusji. Analiza
obu tych fragmentów z uzasadnienia w sposób oderwany od kontekstu całości
motywów może na pierwszy rzut oka sprawiać odczucie istnienia pewnej
niekonsekwencji ocen, bliższa lektura całości uzasadnienia usprawiedliwia jednak
wniosek, że chodzi raczej o niezręczność stylistyczną. Ostateczna ocena
wypowiedzi pozwanego znajduje się bowiem na końcu uzasadnienia, stanowiąc
podsumowanie jego rozważań i zarazem stanowiska zajętego w sprawie. W
rezultacie, o istnieniu sugerowanych przez kasację sprzeczności w tych motywach
trudno mówić, wspomniana zaś niezręczność nie może być w żaden sposób
kwalifikowana w kategoriach uchybienia mającego wpływ na wynik sprawy (art. 393-
1
pkt 2 k.p.c.). Prowadzi to wniosku, że ta podstawa kasacji jest nieuzasadniona.
Nie ma też argumentów usprawiedliwiających materialnoprawną podstawę
kasacji.
Użycie przez pozwanego, jako przełożonego powoda, pejoratywnego
określenia odnoszącego się do niewłaściwego stanu umundurowania, w jakim ten
stawił się na odprawę, było rzeczą niestosowną, wykraczało bowiem poza
przewidziany regulaminem wojskowym sposób zwracania się do podwładnego
„stanowczo, lecz taktownie”. Podobnie ocenić należy je z punktu widzenia relacji
międzyludzkich, pozawojskowych. Powstaje jednak problem, czy rozstrzygające jest
odczucie osoby, do której adresowana była kwestionowana wypowiedź, czy też
ocena uwzględniająca także punkt widzenia określonej społeczności, zwłaszcza zaś
jej rozsądnie i uczciwie myślących przedstawicieli.
W doktrynie i w orzecznictwie zdecydowanie przeważa stanowisko
przyjmujące drugi punkt widzenia (por. np. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 25
kwietnia 1989 r., I CR 143/89, OSP 1990, nr 9, poz. 330 i z dnia 11 marca 1997 r.,
III CKN 33/97, OSNC 1997, nr 6-7, poz. 93). Podziela je także Sąd Najwyższy
w składzie rozpoznającym niniejszą sprawę, wychodząc z założenia, że nie może
być miarodajny wyłącznie stan uczuć oraz miara indywidualnej wrażliwości powoda,
lecz także kontekst społeczny, a zwłaszcza odbiór kwestionowanych słów w
środowisku, w którym je wypowiedziano. Z niepodważonych ustaleń Sądu wynika,
że reprezentatywni przedstawiciele kręgu wojskowego, obserwujący całość
zdarzenia, przyjęli je raczej humorystycznie, jako incydent, nie pozostawiający
dalszych negatywnych dla powoda następstw.
Przeciwwagą dla tych ocen zewnętrznych nie może być odczucie samego
powoda. Nie ulega wątpliwości, że zdarzenie, a zwłaszcza użycie przez
przełożonego pejoratywnego określenia, charakteryzującego ubiór powoda, było dla
niego przeżyciem przykrym, nie każdy jednak przypadek dyskomfortu
psychicznego, spowodowany bezprawnym zachowaniem się innej osoby, jest
wystarczającą podstawą do poszukiwania sądowej ochrony dóbr osobistych. W
przypadku obrazy, o jej udzieleniu decydować powinna analiza, uwzględniająca nie
tylko znaczenie użytych słów, ale również cały kontekst sytuacyjny oraz jego
społeczny odbiór, oceniany według kryteriów właściwych dla ludzi rozsądnych
i uczciwych. Konieczne jest więc zachowanie należytych proporcji i umiaru, dobra
osobiste są czymś szczególnie cennym. Trzeba więc dążyć do zapewnienia ich
ochrony w każdym przypadku, w którym odniesiony w nich uszczerbek znajduje
potwierdzenie nie tylko w odczuciu samego zainteresowanego, ale i
w zobiektywizowanej ocenie zewnętrznej. Z drugiej strony, nie można nadużywać
instrumentów prawnych właściwych tej ochronie dla przypadków drobnych,
incydentalnych, dotyczących wyłącznie subiektywnych przeżyć samego powoda.
Taki sposób postępowania prowadziłby bowiem do niedopuszczalnego
deprecjonowania samego przedmiotu ochrony, naruszając jednocześnie zasadę
minima non curat praetor. Kierując się tymi przesłankami, Sąd Najwyższy uznał, że
oddalenie roszczenia w sprawie niniejszej pozostawało w zgodzie z właściwie
pojmowaną zasadą ochrony dóbr osobistych przewidzianych w art. 23 k.c.
Skutkowało to oddaleniem kasacji (art. 393-12
k.p.c.).