Uchwała składu siedmiu sędziów z dnia 18 lutego 2005 r., III CZP 53/04
Sędzia SN Tadeusz Wiśniewski (przewodniczący)
Sędzia SN Antoni Górski
Sędzia SN Marian Kocon
Sędzia SN Iwona Koper
Sędzia SN Elżbieta Skowrońska-Bocian
Sędzia SN Mirosława Wysocka (sprawozdawca)
Sędzia SN Kazimierz Zawada
Sąd Najwyższy po rozstrzygnięciu w Izbie Cywilnej na posiedzeniu jawnym w
dniu 18 lutego 2005 r., przy udziale prokuratora Prokuratury Krajowej Piotra
Wiśniewskiego, zagadnienia prawnego przedstawionego przez Pierwszego Prezesa
Sądu Najwyższego we wniosku z dnia 22 lipca 2004 r.:
„Czy postawienie nieprawdziwego zarzutu w publikacji prasowej może być
uznane za bezprawne naruszenie dóbr osobistych (art. 24 § 1 k.c.), jeżeli
dziennikarz zachował szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i
wykorzystaniu materiałów prasowych (art. 12 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 26 stycznia
1984 r. – Prawo prasowe, Dz.U. Nr 5, poz. 24 ze zm.)?"
podjął uchwałę:
Wykazanie przez dziennikarza, że przy zbieraniu i wykorzystaniu
materiałów prasowych działał w obronie społecznie uzasadnionego interesu
oraz wypełnił obowiązek zachowania szczególnej staranności i rzetelności,
uchyla bezprawność działania dziennikarza.
Jeżeli zarzut okaże się nieprawdziwy, dziennikarz zobowiązany jest do
jego odwołania.
Uzasadnienie
Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego wskazał, że w orzecznictwie Sądu
Najwyższego zdecydowanie dominuje stanowisko, iż nieprawdziwość godzącego w
cześć zarzutu rodzi odpowiedzialność przewidzianą w art. 24 k.c., niezależnie od
wszystkich innych okoliczności, w szczególności od tego, czy dziennikarz dopełnił
obowiązków staranności i rzetelności wynikających z art. 12 ust. 1 pkt 1 ustawy z
dnia 26 stycznia 1984 r. – Prawo prasowe (Dz.U. Nr 5, poz. 24 ze zm. – dalej:
"Pr.pras.") (np. wyroki z dnia 20 listopada 2002 r., II CKN 1033/00, "Izba Cywilna"
2003, nr 7-8, s. 41 i z dnia 7 listopada 2002 r., II CKN 1293/00, OSNC 2004, nr 2,
poz. 27). W orzecznictwie tym sporadycznie pojawiały się jednak wyroki traktujące
odpowiedzialność dziennikarską bardziej liberalnie, w których Sąd Najwyższy
dopuszczał wyłączenie odpowiedzialności dziennikarza za naruszenie czci w
publikacji prasowej, mimo nieprawdziwości zarzutu (np. wyroki z dnia 5 marca
2002 r., I CKN 535/00, nie publ. i z dnia 14 maja 2003 r., I CKN 463/01, OSP 2004,
nr 4, poz. 22).
Przedstawiając argumenty na rzecz stanowiska uzależniającego możliwość
wyłączenia odpowiedzialności dziennikarza za naruszenie czci od wykazania
prawdziwości zarzutu, niezależnie od ewentualnych dalszych przesłanek
wyłączenia, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego stwierdził, że postawienie komuś
zniesławiającego zarzutu jest zawsze działaniem sprzecznym z zasadami
współżycia społecznego, a tym samym bezprawnym, i kwalifikacji tej nie może
zmienić ani dobra wiara autora ani dopełnienie wymogów staranności
dziennikarskiej, bowiem są to okoliczności wyłączające tylko jego winę, obojętną dla
zastosowania art. 24 § 1 k.c. Podniósł także, że przesłanka bezprawności
przewidziana w art. 24 § 1 k.c. ma charakter samoistny i obiektywny, co wyklucza
uznanie dobrej wiary sprawcy naruszenia za okoliczność pozbawiającą jego
zachowanie cechy bezprawności, a ponadto, że z domniemania bezprawności
przyjętego w tym artykule wynika dla dziennikarza ryzyko poniesienia konsekwencji
w sytuacji, gdy domniemania tego nie uda mu się obalić. Pierwszy Prezes Sądu
Najwyższego zwrócił także uwagę, że etyczne i humanitarne aspekty położenia
osoby, której postawiono nieprawdziwy zniesławiający zarzut, wykluczają
pozostawienie jej bez jakiejkolwiek satysfakcji.
Przytaczając argumenty powoływane na rzecz stanowiska postulującego
wyłączenie roszczeń wynikających z art. 24 § 1 k.c. w sytuacji, w której, mimo
dopełnienia przez dziennikarza wszystkich obowiązków, zarzut poczyniony w
wypowiedzi prasowej okazał się nieprawdziwy, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego
stwierdził, że kryteria wynikające z art. 12 ust. 1 Pr.pras., czyli zachowanie przez
dziennikarza szczególnej staranności i rzetelności, uzasadniają tezę, iż zachowanie
przez dziennikarza wymaganej staranności odpowiada działaniu zgodnemu z
prawem, przy czym o zgodności tej zaświadcza już samo tylko dążenie do ustalenia
prawdy. Podniósł także, że ze względu na zadania prasy i obowiązki dziennikarzy,
ich odpowiedzialność za naruszenie dóbr osobistych doznaje istotnej modyfikacji w
porównaniu do zasad odpowiedzialności dotyczących innych osób, a wymaganie,
żeby rzetelne informowanie oznaczało bezwzględne przestrzeganie przez
dziennikarzy prawdziwego przedstawiania zjawisk prowadziłoby do istotnego
ograniczenia możliwości wypełniania zadań stojących przed prasą w
demokratycznym społeczeństwie. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego podkreślił,
że w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wyrażony został
pogląd, iż nie da się zaakceptować sytuacji, w której dziennikarz może formułować
krytyczne oceny wyłącznie pod warunkiem, że wykaże ich prawdziwość.
Zdaniem wnioskodawcy, przy braku ustawowego unormowania okoliczności
wyłączających bezprawność naruszenia dobra osobistego, w orzecznictwie z reguły
przyjmuje się jako podstawę wyłączenia odpowiedzialności działanie w obronie
uzasadnionego interesu oraz działanie w ramach porządku prawnego. Ocena
wypowiedzi prasowej z punktu widzenia kryterium zgodności z prawdą dotyczy tylko
wypowiedzi o charakterze opisowym (dotyczących faktów, a nie ocen).
Rozstrzygnięcie kwestii wpływu niezgodności z prawdą zarzutu zawartego w
publikacji prasowej na odpowiedzialność cywilną dziennikarza zależy w dużej
mierze od zakwalifikowania kryterium staranności i rzetelności postępowania
dziennikarza jako decydującego bądź o jego bezprawności, bądź o możliwości
przypisania autorowi publikacji winy.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Podejmując analizę przedstawionego zagadnienia, trzeba zgodzić się z
twierdzeniem, że w orzecznictwie Sądu Najwyższego występuje rozbieżność
odnośnie do znaczenia wykazania prawdziwości naruszającego dobra osobiste
zarzutu postawionego w publikacji prasowej. Najkrócej rzecz ujmując, rozbieżność
dotyczy tego, czy niewykazanie prawdziwości zarzutu jednoznacznie przesądza
bezprawność naruszenia oraz odpowiedzialność autora publikacji na podstawie art.
24 § 1 k.c., czy też, przy spełnieniu określonych przesłanek, możliwe jest
wyłączenie bezprawności, a tym samym wyłączenie odpowiedzialności
przewidzianej w tym przepisie.
Problematyka naruszenia i ochrony dóbr osobistych była przedmiotem
licznych orzeczeń Sądu Najwyższego, w których podejmowano rozważania
dotyczące wielu jej aspektów. Zróżnicowanie stanów faktycznych w sprawach o
ochronę dóbr osobistych powoduje, że znaczna część orzeczeń w ogóle nie odnosi
się do rozpoznawanego zagadnienia, albo – ze względu na faktyczną podstawę
orzekania lub granice środka odwoławczego – dotyczy innych jego aspektów. Wiele
orzeczeń zawiera wypowiedź stanowiącą co najwyżej przesłankę wnioskowania o
stanowisku Sądu, które na tej podstawie przypisuje się do jednego z wymienionych
nurtów. Dla potrzeb analizy rozważanego problemu celowe jest w tej sytuacji
wyodrębnienie wybranych, reprezentatywnych dla obu stanowisk, orzeczeń, w
których problem został postawiony wyraźnie i wprost, i tak też rozstrzygnięty. Na
takiej podstawie możliwe jest wyraziste przedstawienie istoty rozbieżności oraz
sposobu argumentacji.
Stanowisko, że dla uchylenia odpowiedzialności za naruszenie dóbr
osobistych konieczne jest wykazanie prawdziwości zarzutu zostało wprost
wyrażone w wyrokach z dnia 22 grudnia 1997 r., II CKN 546/97 (OSNC 1998, nr 7-
8, poz. 119) i z dnia 23 czerwca 2004 r., V CK 538/03 (nie publ.). Sąd Najwyższy
stwierdził, że aby skutecznie powołać się na przesłankę wyłączającą bezprawność,
polegającą na działaniu w obronie społecznie uzasadnionego interesu, trzeba,
niezależnie od innych okoliczności, wykazać prawdziwość twierdzeń dotyczących
osoby, w której sferę dóbr osobistych wkroczono oraz, że domniemanie z art. 24
k.c. może być obalone przez wykazanie działania w ramach dozwolonego porządku
prawnego, co przy naruszeniu dobra osobistego publikacją prasową wymaga
wykazania prawdziwości zamieszczonej wypowiedzi o faktach, a także działania w
obronie uzasadnionego interesu społecznego.
Rozbudowaną i w pełni zbieżną argumentację na rzecz omawianego
stanowiska można znaleźć w wyrokach Sądu Najwyższego z dnia 10 września
1999 r., III CKN 939/98 (OSNC 2000, nr 3, poz. 56) i z dnia 7 listopada 2002 r.,
II CKN 1293/00 (OSNC 2004, nr 2, poz. 27). Zwracając uwagę na wynikające z art.
24 § 1 k.c. domniemanie bezprawności oraz podkreślając, że na gruncie kodeksu
cywilnego przyjmuje się obiektywne kryteria bezprawności, Sąd Najwyższy
stwierdził, iż postawienie komuś zarzutu nieprawdziwego, naruszającego jego
cześć, jest zawsze działaniem sprzecznym z zasadami współżycia społecznego i w
związku z tym bezprawnym. Bez znaczenia z punktu widzenia bezprawności jest to,
czy postawienie tego zarzutu było podyktowane dobrą wiarą autora i poparte
starannością w zbieraniu i sprawdzaniu danych, na których się opierał, te
okoliczności bowiem mogą wyłączać tylko jego winę. Postawienie zarzutu, którego
prawdziwości nie wykazano, choćby podyktowane było przeświadczeniem
wywodzonym z uzasadnionych podstaw, że wypowiedź jest oparta na prawdziwych
faktach i że broni społecznie uzasadnionego interesu, stanowi „bezprawie cywilne”.
Oceny tej nie zmienia spełnienie przez dziennikarza wymagań, o których mowa w
art. 12 ust. 1 Pr.pras., dlatego osobie, której dobra osobiste zostały naruszone
publikacją prasową, przysługuje ochrona także wówczas, gdy autor publikacji
dochował staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów
prasowych. Niemożliwe do zaakceptowania jest odebranie pokrzywdzonemu prawa
do sprostowania i odwołania nieprawdziwych, a naruszających jego cześć
zarzutów.
Odnosząc się do skutków domniemania wynikającego z art. 24 § 1 k.c., Sąd
Najwyższy w wyroku z dnia 28 maja 1999 r., I CKN 16/98 (OSNC 2000, nr 2, poz.
25) stwierdził, że wypływające stąd ryzyko braku możliwości dowiedzenia
prawdziwości stawianych zarzutów obciąża naruszającego takie dobro.
Istotę stanowiska Sądu Najwyższego we wskazanych orzeczeniach, wyrażają
następujące argumenty.
Po pierwsze, nie negując istnienia tzw. kontratypów, czyli okoliczności
wyłączających bezprawność naruszenia dóbr osobistych, oraz zaliczając do nich
działanie w obronie społecznie uzasadnionego interesu i działanie w ramach
porządku prawnego, za nieodzowną przesłankę zastosowania ich jako podstaw
wyłączających bezprawność naruszenia Sąd Najwyższy uznał prawdziwość
zarzutu. Innymi słowy, skutecznie powołać się na działanie w obronie
uzasadnionego interesu lub w ramach porządku prawnego można tylko wtedy, gdy
wykaże się prawdziwość zarzutu. Brak tej przesłanki, koniecznej i niezależnej w
stosunku do tzw. kontratypów, przesądza, że działanie powinno być zawsze uznane
za sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i tym samym zawsze bezprawne.
Po drugie, uczynienie zadość powinności szczególnej staranności i rzetelności
przy zbieraniu oraz publikacji materiałów prasowych, podobnie jak „dobra wiara” i
przeświadczenie sprawcy o prawdziwości zarzutu (nawet oparte na uzasadnionych
podstawach), są obojętne z punktu widzenia bezprawności, jako czynnika o
charakterze obiektywnym, i mogą mieć znaczenie wyłącznie przy ocenie winy
sprawcy naruszenia. Z tego względu nie uchylają one niezależnej od winy
odpowiedzialności opartej na art. 24 § 1 k.c.
Po trzecie, poszkodowany nie może zostać pozbawiony ochrony prawnej w
sytuacji, w której naruszono jego dobra osobiste postawionym publicznie,
nieprawdziwym zarzutem.
Argumentacja ta znajduje silne oparcie w piśmiennictwie, w którym przyjmuje
się założenie, że o bezprawności działania naruszyciela decydują wyłącznie kryteria
obiektywne, co w powiązaniu z koncepcją bezprawności jako stanu sprzeczności z
normami prawnymi lub zasadami współżycia społecznego, oznacza, iż tylko te
elementy mają znaczenie z punktu widzenia tej kwalifikacji. Na pytanie, czy
dochowanie należytej staranności i rzetelności wyłącza tylko winę, czy może
również wyłączać bezprawność, udzielana jest jednoznaczna odpowiedź, że
dochowanie należytej staranności w ogóle nie podlega rozważaniu na płaszczyźnie
bezprawności zachowania, lecz w jedynie na płaszczyźnie winy sensu stricto. W
konsekwencji, zwolennicy tego stanowiska wykluczają dopuszczenie możliwości
wyłączenia bezprawności opublikowania nieprawdziwej informacji ze względu na
dołożenie przez dziennikarza należytej staranności i rzetelności. Postawienie
zarzutów nieprawdziwych należy więc – jako naruszające zasady współżycia
społecznego (obiektywne kryterium bezprawności) – zawsze uznać za bezprawne.
Wskazuje się również, że rozpowszechnianie nieprawdy nie może leżeć w interesie
publicznym, a więc działanie takie nie odpowiada przesłance wyłączenia
bezprawności w postaci obrony społecznie uzasadnionego interesu i jednocześnie
nie pozwala powoływać się skutecznie na realizowanie powinności oraz zadań
prasy. Niekwestionowane znaczenie zasady wolności prasy i prawa obywateli do
informacji nie może prowadzić do ograniczenia innej wartości, także
konstytutycyjnie chronionej, którą jest ochrona czci i dobrego imienia człowieka.
Widoczne jest tu powiązanie z myślą wyrażoną przez Sąd Najwyższy w wyroku z
dnia 11 października 2001 r., II CKN 559/99, że prawo do wolności wypowiedzi oraz
do przekazywania i otrzymywania informacji nie ma charakteru absolutnego,
podlega bowiem ograniczeniom m.in. ze względu na ochronę praw innych osób.
Istotnym elementem omawianego poglądu jest także stanowcze przeciwstawienie
się sytuacji, w której osoba pokrzywdzona rozpowszechnieniem nieprawdziwych
zarzutów byłaby pozbawiona możliwości ochrony swej czci. Ochrony przewidzianej
w art. 24 § 1 k.c. nie może zastąpić ochrona wynikająca z Prawa prasowego w
postaci opublikowania sprostowania lub odpowiedzi, ze względu na wyraźnie
mniejszą doniosłość tych środków. Prezentowane stanowisko wyraża się w tezie,
że nieprawdziwość (niewykazanie prawdziwości) zarzutu przesądza bezprawność
naruszenia dobra osobistego, uzasadniając – bez względu na inne okoliczności –
odpowiedzialność na podstawie art. 24 § 1 k.c.
W orzecznictwie Sądu Najwyższego znalazło również wyraz stanowisko
dopuszczające wyłączenie odpowiedzialności dziennikarza za naruszenie czci w
publikacji prasowej, pomimo niewykazania prawdziwości zarzutu. Należy wymienić
wyroki z dnia 23 października 1973 r., II CR 557/73 (nie publ.) i z dnia 8
października 1987 r., II CR 269/87 (OSNCP 1989, nr 4, poz. 66), w których
decydujące znaczenie, także z punktu widzenia bezprawności, przypisano
zachowaniu szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystaniu
materiałów prasowych. Radykalnie i jednoznacznie omawiany pogląd sformułował
Sąd Najwyższy w wyrokach z dnia 5 marca 2002 r., I CKN 535/00 i z dnia 14 maja
2003 r., I CKN 463/01.
W wyroku z dnia 5 marca 2002 r. Sąd Najwyższy stwierdził, że w niektórych
sytuacjach bezprawność może być uchylona, mimo niewykazania, iż fakty objęte
informacją rzeczywiście zaistniały. Sąd Najwyższy wskazał, że – przy
uwzględnieniu art. 10 ust. 1 i art. 12 ust. 1 pkt 1 Pr.pras. – nie ma podstaw do
przypisania dziennikarzowi absolutnej odpowiedzialności w tym sensie, by
dziennikarz odpowiadał tylko z racji zaistnienia niezgodności faktów wynikających z
informacji z rzeczywistym stanem rzeczy. Nieprzeprowadzenie dowodu prawdy nie
przesądza odpowiedzialności dziennikarza na podstawie art. 24 k.c., jeżeli
dziennikarz nie zaniedbał wypełnienia obowiązków, o których mowa w art. 12 ust. 1
pkt 1 Pr.pras., spełnienie bowiem tych obowiązków stanowi podstawę
zakwalifikowania jego działania jako zgodnego z prawem. Dlatego, w ocenie Sądu
Najwyższego, zgodne z tym przepisem działanie dziennikarza uchyla bezprawność
nieprawdziwej informacji naruszającej dobro osobiste innej osoby, choćby tzw.
dowód prawdy nie został przeprowadzony.
W wyroku z dnia 14 maja 2003 r. Sąd Najwyższy wyraził pogląd, że
zachowanie przez dziennikarza, działającego w obronie interesu społecznie
uzasadnionego, szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystaniu
materiału prasowego, powoduje, iż jego opublikowanie nie jest działaniem
bezprawnym także wtedy, gdy okaże się, że materiał ten zawiera informacje
nieprawdziwe. Sąd wskazał, że obowiązki rzetelnego informowania (art. 1 Pr.pras.) i
prawdziwego przedstawiania zjawisk (art. 6 ust. 1 Pr.pras.) nie mogą być
utożsamiane z wymaganiem wykazania prawdziwości zarzutów. Prowadziłoby to,
przy ograniczeniu środków pozostających w dyspozycji dziennikarzy, do istotnego
ograniczenia możliwości wypełniania zadań stojących przed prasą w
demokratycznym społeczeństwie. Powinność realizowania przez dziennikarzy
zadań stojących przed prasą wpływa na ukształtowanie ich praw i obowiązków w
sposób określony w art. 12 ust. 1 pkt 1 Pr.pras. Uczynienie im zadość – działanie ze
szczególną rzetelnością i starannością oraz działanie w obronie społecznie
uzasadnionego interesu – są wystarczające dla wyłączenia bezprawności. Działanie
wypełniające obowiązki nałożone przez ustawę nie może być uznane za
bezprawne.
Istotę stanowiska Sądu Najwyższego w tych orzeczeniach wyrażają
następujące argumenty.
Po pierwsze, określenie w art. 12 ust. 1 pkt 1 Pr.pras. zasad postępowania
dziennikarza powoduje, że działanie czyniące zadość tym zasadom nie może być
uznane za naruszające prawo, przy czym nie ma podstaw do uznania, by
wykazanie prawdziwości zarzutu stanowiło konieczną przesłankę wyłączenia
bezprawności. Po drugie, spełnienie wymagań zachowania szczególnej staranności
i rzetelności przy zbieraniu i publikowaniu materiałów prasowych stanowi kryterium
istotne dla stwierdzenia (wyłączenia) bezprawności, a nie tylko winy. Po trzecie,
warunkowanie dopuszczalności publikowania krytycznych materiałów
koniecznością wykazania ich prawdziwości, przy uwzględnieniu rzeczywistych
możliwości dziennikarzy, prowadziłoby do ograniczenia wolności prasy i zdolności
realizowania przez nią doniosłych dla życia publicznego zadań.
Stanowisko wyrażone przez Sąd Najwyższy w powołanych orzeczeniach
także znajduje oparcie w piśmiennictwie, w którym wskazuje się, że bezprawność
naruszenia dobra osobistego jest wyłączona, gdy działanie mieści się w ramach
porządku prawnego. Jeżeli dziennikarz realizuje zadania postawione przed prasą,
występując w obronie społecznie uzasadnionego interesu i spełniając obowiązki
nałożone na niego przez Prawo prasowe, nie może być uznany za działającego
niezgodnie z prawem. Dziennikarz nie narusza w takiej sytuacji ani normy prawnej
ani zasad współżycia społecznego, a to oznacza, że nie działa bezprawnie. Jeżeli
zatem za ujawnieniem danej informacji w określonym czasie przemawiał ważny
interes społeczny, a dziennikarz z zachowaniem zasad staranności i rzetelności
ustalał fakty i sprawdzał ich prawdziwość, nie ma podstaw do zakwalifikowania jego
działania jako bezprawnego.
W tym nurcie rozważań akcentuje się brak podstaw, by – przy zachowaniu
powyższych wymagań – domagać się dowodu prawdy i traktować ten dowód jako
nieodzowną przesłankę wyłączenia bezprawności. Społeczna funkcja i rola prasy
wymaga dużej staranności przy zbieraniu, ocenie i publikacji materiałów, ale
jednocześnie uzasadnia poprzestanie na wymaganiach rzetelności i staranności
oraz działania w celu ochrony interesu społecznego bez konieczności wykazania
prawdy.
Na rzecz omawianego stanowiska Sądu Najwyższego przemawiają także
poglądy tych przedstawicieli doktryny, którzy miernik staranności rozpatrują na
płaszczyźnie bezprawności, a nie tylko winy, bądź na pograniczu winy i
bezprawności. Jak się wskazuje, przy ocenie bezprawności nie można abstrahować
od obiektywnych mierników i wzorców postępowania; brak przekroczenia „wzorca
staranności” wpływa na ocenę bezprawności. Zachowanie naruszające cudze dobro
może być uznane za bezprawne tylko wtedy, gdy wykracza przeciwko obowiązkom
(zakazom lub nakazom), popadając w sprzeczność z normami prawa lub zasadami
współżycia społecznego. Odrzuca się w ten sposób koncepcję bezprawności
wyłącznie ze względu na skutek. Bezprawność działania i jej wyłączenie oceniać
należy nie tylko z punktu widzenia poszkodowanego – ze względu na skutek – ale
także z punktu widzenia działania sprawcy, zgodnego lub niezgodnego z
obiektywnymi wzorcami postępowania.
Podkreśla się również, że bezwzględne żądanie od dziennikarza wykazania
prawdziwości zarzutu to postawienie przed nim nierealnych wymagań ścisłości
ustaleń porównywalnych z możliwymi do uzyskania w postępowaniu prowadzonym
przez powołane i przygotowane do tego organy państwowe, a to mogłoby oznaczać
„koniec wolności słowa”, a w każdym razie znacząco krępować prasę w
realizowaniu jej funkcji.
Rozważaniu wskazanych kwestii na tle kodeksu cywilnego i Prawa prasowego
towarzyszy często powoływanie się na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw
Człowieka, oparte na art. 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych
wolności. Przepis ten stanowi, że każdy ma prawo do swobody wypowiedzi. Prawo
to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania
informacji bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe.
Przewiduje również, że korzystanie z tych wolności pociągających za sobą
obowiązki i odpowiedzialność może podlegać takim wymogom formalnym,
warunkom, ograniczeniom i sankcjom, jakie są przewidziane przez prawo i
konieczne w społeczeństwie demokratycznym, zaliczając do przesłanek tych
ograniczeń ochronę dobrego imienia i praw innych osób. W orzecznictwie
Trybunału wolność wypowiedzi, wyrażająca się w wolności otrzymywania i
przekazywania informacji, traktowana jest jako ostoja demokratycznego
społeczeństwa. Nie jest to zasada bezwzględna, dopuszczalna jest bowiem
ingerencja w określonych sytuacjach, np. w razie ochrony dobrego imienia i praw
innych osób. Ingerencja ta powinna spełniać określone warunki, które formułuje się
jako legalność, celowość i konieczność, co oznacza, że ograniczenie musi być
przewidziane przez prawo; można jej dokonać tylko wtedy, gdy służy ochronie praw
i wartości wymienionych w art. 10 ust. 2, a ograniczenie dokonane przez władze
krajowe musi być konieczne w społeczeństwie demokratycznym. W orzecznictwie
Trybunału wyraźna jest tendencja do akcentowania pierwszorzędnego znaczenia
wolnej debaty publicznej jako nieodzownego warunku funkcjonowania i rozwoju
demokratycznego społeczeństwa, stąd przesłanka „konieczności” jej ograniczania
jest traktowana dość surowo. Stwierdzenie naruszenia Konwencji ze względu na
ingerencję niedostatecznie uzasadnioną nie jest uzależniane od rodzaju
zastosowanej sankcji (karna czy cywilna) ani stopnia jej nasilenia, decyduje bowiem
sama zasada i sposób wykładni art. 10. Dlatego, przy uznaniu, że pogwałcono
swobodę wypowiedzi, może dojść do nakazania zapłaty odszkodowania, gdy
zakwestionowanym orzeczeniem krajowym nakazano dziennikarzowi opublikowanie
przeprosin oraz zasądzono jedynie symboliczną kwotę (orzeczenie z dnia 29 marca
2001 r. – Thoma przeciwko Luksemburgowi).
Na rzecz poglądu, że wykazanie prawdziwości zarzutu nie stanowi koniecznej
przesłanki wyłączenia odpowiedzialności dziennikarza najczęściej powoływane są
orzeczenia w sprawie cywilnej (Bladet Tromso i Stensas przeciwko Norwegii, z dnia
20 maja 1999 r.) oraz karnej (Dalban przeciwko Rumunii, z dnia 28 września
1999 r.). W obu tych sprawach skargi zostały uwzględnione przez Trybunał,
pomimo że postawione zarzuty nie zostały w pełni potwierdzone. W pierwszym z
tych orzeczeń Trybunał zasadniczą wagę przywiązał do tego, czy wydawca
(dziennikarz) mógł w chwili publikacji artykułów, a nie według kryteriów z
późniejszego okresu, uważać określone źródło za wiarygodną podstawę informacji.
W drugim orzeczeniu Trybunał stwierdził, że Konwencja wyklucza, by wyrażanie
przez dziennikarza krytycznych sądów było uzależnione od wykazania ich
prawdziwości. Podobne stanowisko zajął Trybunał w sprawie Thorgeirson
przeciwko Islandii (orzeczenie z dnia 25 czerwca 1992 r.), uwzględniając skargę,
pomimo stwierdzenia, że zarzuty postawione w publikacji były pozbawione podstaw;
zdaniem Trybunału, wymóg przedstawienia dowodu prawdy jest „wygórowany, a
nawet wręcz niewykonalny”.
Przy powoływaniu się na orzeczenia Trybunału nie można tracić z pola
widzenia, że zapadały one w bardzo zróżnicowanych stanach faktycznych i tym
samym przy zróżnicowanych przesłankach prawnych konkretnego orzeczenia.
Nakazuje to zachowanie ostrożności przy formułowaniu stanowczych i
uogólnionych tez co do stanowiska Trybunału i dokonywanej przezeń wykładni art.
10 Konwencji. Nie znaczy to jednak, że nie można dostrzegać w tym orzecznictwie
wyraźnej tendencji do bardzo silnej ochrony wolności wypowiedzi w debacie
publicznej i do ograniczania dopuszczalnej ingerencji; Trybunał kieruje się
założeniem, by ingerencja ta nie zniechęcała prasy do podejmowania i
uczestniczenia w otwartych dyskusjach w sprawach „stanowiących przedmiot
uzasadnionego zatroskania opinii publicznej”. Zasadnicza uwaga w konkretnych
sprawach koncentruje się na doniosłości publicznej dyskusji w danej kwestii oraz
zachowaniu przez dziennikarzy standardów staranności i rzetelności, a także celu
ich działania. Określając stanowisko Trybunału najostrożniej należy stwierdzić, że
wykazanie prawdziwości zarzutu nie jest uznawane za absolutnie konieczną i
niezależną od innych okoliczności przesłankę wyłączenia odpowiedzialności
sprawcy naruszenia czci, a nieprawdziwość zarzutu nie stanowi samodzielnej i
wystarczającej przesłanki usprawiedliwiającej ingerencję w swobodę wypowiedzi.
Prawo do wolności słowa i prawo do ochrony czci to prawa chronione na
podstawie Konstytucji (art. 14 i 54 ust. 1 oraz art. 30, 31 ust. 3 i 47), umów
międzynarodowych (art. 10 ust. 1 i 2 Konwencji o ochronie praw człowieka i
podstawowych wolności, art. 19 powszechnej deklaracji praw człowieka, art. 17 i 19
międzynarodowego paktu praw obywatelskich i politycznych) oraz ustaw (art. 24
k.c. oraz art. 1, 6, 12 ust. 1 i art. 41 Pr.pras.). Jednakowa jest ranga obu praw i
poziom udzielanej im ochrony, co oznacza, że żadnemu z nich nie można przyznać
pierwszeństwa i żadne z nich nie ma charakteru absolutnego. Gdy podnosi się, że
prawo do wolności wypowiedzi może w określonych sytuacjach podlegać
ograniczeniom ze względu na inne prawa, należy pamiętać, iż w konkretnych
okolicznościach może zdarzyć się, iż prawo do ochrony czci będzie musiało ustąpić
przed innym prawem. W stanie takiej równowagi kolizja pomiędzy prawem do
wolności słowa oraz prawem społeczeństwa do informacji, a prawem jednostki do
ochrony czci będzie zawsze rozwiązywana w okolicznościach konkretnej sprawy.
(...)
Przedmiot rozważań odnosi się do przyznanego każdemu, czyje dobro
osobiste zostało naruszone cudzym bezprawnym działaniem, uprawnienia do
żądania zaniechania tego działania oraz usunięcia skutków naruszenia, a więc do
roszczeń niemajątkowych, o których mowa w art. 24 § 1 zdanie trzecie k.c. Ta
odpowiedzialność o charakterze niemajątkowym uzależniona jest od trzech
przesłanek – istnienia dobra osobistego, jego naruszenia oraz bezprawności
działania. Ciężar udowodnienia pierwszej i drugiej przesłanki obciąża
pokrzywdzonego, a trzecia jest objęta wzruszalnym domniemaniem prawnym.
Jeżeli wykazane zostanie naruszenie dobra osobistego, sprawcę naruszenia
uwolnić może od odpowiedzialności tylko dowód braku bezprawności, co faktycznie
jest równoznaczne z wykazaniem przesłanek wyłączających bezprawność.
O ile nie wzbudzają istotnych wątpliwości konwencyjne i konstytucyjne
regulacje omawianych praw, o tyle nie jest jednoznaczny stosunek, w którym
pozostają przepisy kodeksu cywilnego i Prawa prasowego. Zasadniczo nie należy
się doszukiwać tutaj zależności typu lex generalis – lex specialis. W orzecznictwie
Sądu Najwyższego (wyroki z dnia 8 lutego 1990 r., II CR 1303/89, OSNC 1991, nr
8-9, poz. 108 i z dnia 24 sierpnia 1990 r., II CR 405/90, "Palestra" 1991, nr 8-9,
s.78) wyrażony został pogląd, którego trafność nie była podważana, że wzajemna
relacja przepisów art. 23 i 24 k.c. oraz przepisów Prawa prasowego polega na ich
kumulatywnym zbiegu. Tezę tę wywodzi się z art. 24 § 3 k.c., który stanowi, że
przepisy art. 24 § 1 i 2 k.c. nie uchybiają uprawnieniom przewidzianym w innych
przepisach, oraz z art. 37 Pr.pras., z którego wynika, że do odpowiedzialności za
naruszenie prawa spowodowane opublikowaniem materiału prasowego stosuje się
zasady ogólne, chyba że ustawa stanowi inaczej. Wzajemny stosunek tych
przepisów był rozważany pod kątem środków ochrony przysługujących osobom,
których dobra osobiste zostały naruszone w publikacji prasowej, a konkluzja była
taka, że możliwe jest kumulatywne albo alternatywne stosowanie środków ochrony
przewidzianych w obu ustawach, z prawem zainteresowanego do wyboru tych
środków. Stosunek przepisów obu ustaw dla rozważanego zagadnienia jest istotny
w innym aspekcie. Został on dostrzeżony w uzasadnieniu wyroku Sądu
Najwyższego z dnia 14 maja 2003 r., w którym stwierdzono, że ze względu na
zadania prasy i obowiązki dziennikarzy, ich odpowiedzialność za naruszenie dóbr
osobistych doznaje w prawie prasowym istotnej modyfikacji w porównaniu do
ogólnych zasad odpowiedzialności. Nie oznacza to zmiany podejścia do kwestii
wzajemnego stosunku przepisów kodeksu cywilnego i Prawa prasowego jako
przepisów, które wzajemnie się uzupełniają. Sąd Najwyższy wyraźnie zwrócił
uwagę na konsekwencję takiej relacji przepisów; jeżeli do naruszenia dobra
osobistego doszło w publikacji prasowej, przy stosowaniu art. 24 k.c. należy
uwzględniać przepisy Prawa prasowego.
Zgadzając się z tą tezą, należy stwierdzić, że stosunek wzajemnego
uzupełniania się przepisów kodeksu cywilnego i Prawa prasowego w sytuacji, w
której do naruszenia dobra osobistego doszło w publikacji prasowej, dotyczy nie
tylko roszczeń uprawnionego, ale także oceny naruszenia dobra oraz bezprawności
tego naruszenia. Konsekwentnie, przy analizowaniu w takiej sprawie przesłanek
wyłączenia bezprawności należy mieć na względzie także szczegółowe regulacje
zawarte w Prawie prasowym. W takim znaczeniu można mówić o modyfikacji
odpowiedzialności dziennikarzy w stosunku do zasad ogólnych.
Przez działanie bezprawne rozumie się, najogólniej rzecz ujmując,
zachowanie sprzeczne z normami prawa lub zasadami współżycia społecznego.
Najczęściej traktuje się cechę bezprawności jako „czysto” obiektywną, co usuwa
kwestię oceny działania sprawcy pod kątem dochowania lub przekroczenia wzorca
staranności poza zakres tej przesłanki, plasując ją na płaszczyźnie winy.
Posługiwanie się określeniami takimi, jak „dobra wiara”, „przekonanie” lub
„przeświadczenie” sprawcy naruszenia w sposób nadmierny i nieco mylący
eksponuje czynnik subiektywny, narzucając oczywiste i wyłączne powiązanie go z
elementem winy, oraz niemożność uwzględniania go w ramach elementu
bezprawności. Inaczej rzecz się przedstawia, gdy położy się nacisk na obiektywne
przesłanki staranności, gdyż te trudniej uznać za obojętne przy kwalifikowaniu
zachowania sprawcy jako zgodnego lub sprzecznego z zasadami współżycia
społecznego. Prawo prasowe określa powinności dziennikarza, przypisując mu
obowiązki zachowania szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i
wykorzystaniu materiałów prasowych (art. 12 ust. 1 pkt 1) oraz działania zgodnie z
etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego (art. 10 ust. 1). Stwierdzony
przy zastosowaniu kryteriów obiektywnych fakt zadośćuczynienia tym obowiązkom
powinien być czynnikiem uwzględnianym przy ocenie bezprawności działania, w
przeciwnym razie wskazanym przepisom Prawa prasowego, związanym z
doniosłymi zadaniami wolnej prasy, odmówi się należnego im znaczenia.
Jak wcześniej wskazano, za jedną z okoliczności wyłączających bezprawność
naruszenia dóbr osobistych uznaje się w orzecznictwie i piśmiennictwie działanie w
obronie społecznie uzasadnionego interesu. Przed rozważaniem znaczenia
prawdziwości zarzutu naruszającego dobro osobiste trzeba wyraźnie podkreślić
pierwszorzędne znaczenie wykazania wspomnianego kontratypu jako podstawy
wyłączenia bezprawności. W przedstawionym zagadnieniu prawnym postawieniu
nieprawdziwego zarzutu „przeciwstawia się” (jako czynnik obrony przed
odpowiedzialnością) jedynie zachowanie szczególnej staranności i rzetelności w
rozumieniu art. 12 ust. 1 pkt 1 Pr.pras., co jest niewystarczające, pomija się bowiem
w ten sposób nieodzowną dla wyłączenia bezprawności naruszenia dobra
osobistego przesłankę działania w uzasadnionym interesie społecznym. W
wypadku publikacji prasowych interes ten wyraża się przede wszystkim w
urzeczywistnianiu zasad jawności życia publicznego i prawa społeczeństwa do
informacji. Istotne znaczenie ma zatem właściwe rozumienie i ustalenie społecznie
uzasadnionego interesu. Dotyczy on sfery życia publicznego, takiej więc, w ramach
której można mówić zarówno o istnieniu potrzeby ważnej w demokratycznym
społeczeństwie otwartej debaty publicznej, jak i o takim prawie do uzyskiwania
informacji, które wymaga realizacji przez środki społecznego przekazu. Dlatego tak
istotne znaczenie ma przewijające się we wszystkich rozważaniach słowo
„publiczny”. Chodzi o osoby aktywnie działające na forum publicznym („osoby
publiczne”), bo to, że ich działanie wywiera wpływ na kształtowanie życia
publicznego stanowi podstawę usprawiedliwionego zainteresowania społeczeństwa
i związanego z nim prawa do uzyskania informacji. Z tego też względu powszechnie
przyjmuje się, że w odniesieniu do tych osób zakres dopuszczalnej krytyki jest
szerszy, a udzielana ochrona słabsza. Regułą jest także, że chodzi o informacje
dotyczące publicznej sfery życia tych osób, bo w tej sferze zasadniczo ujawnia się
potrzeba ważnej debaty publicznej. Dlatego, aby w ogóle móc podjąć skuteczną
próbę wykazania wyłączenia bezprawności naruszenia dobra osobistego publikacją
prasową, naruszyciel musi wykazać, że publikacja realizowała tak rozumiany,
godny ochrony, interes społeczny.
Drugie założenie, to przyjęcie, że dziennikarz spełnił obowiązek wynikający z
art. 12 ust. 1 Pr.pras., czyli zachował szczególną staranność i rzetelność przy
zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych. Skoro założenie to zawarto w
pytaniu, nie jest konieczne szczegółowe rozważanie kryteriów takiej kwalifikacji
działania dziennikarza, gdyż a priori przyjmuje się, że obowiązkom wynikającym z
powołanego przepisu dziennikarz uczynił zadość. Chociaż więc nie należy tej
kwestii pomijać jako istotnej dla oceny zgodności działania z zasadami współżycia
społecznego oraz z zasadami etyki i rzetelności, to można poprzestać na
przypomnieniu ogólnie akceptowanych kryteriów szczególnej staranności i
rzetelności działania dziennikarza. Przy zbieraniu materiałów najistotniejsze
znaczenie ma rodzaj i rzetelność źródła informacji (dziennikarz nie powinien opierać
się na źródle, którego obiektywizm lub wiarygodność budzi wątpliwości),
sprawdzenie zgodności z prawdą uzyskanych informacji przez sięgnięcie do
wszystkich innych dostępnych źródeł i upewnienie się co do zgodności informacji z
innymi znanymi faktami, a także umożliwienie osobie zainteresowanej
ustosunkowania się do uzyskanych informacji. Na etapie wykorzystania materiałów
prasowych istotne jest przede wszystkim wszechstronne, a nie selektywne
przekazanie informacji, przedstawienie wszystkich okoliczności i niedziałanie "pod z
góry założoną tezę", a także rozważenie powagi zarzutu, znaczenia informacji z
punktu widzenia usprawiedliwionego zainteresowania społeczeństwa oraz potrzeby
(pilności) publikacji. Oddzielnym zagadnieniem jest forma publikacji, która może
mieć znaczenie przy ocenie rzetelności wykorzystania informacji.
Przy tak określonych założeniach można przystąpić do poszukiwania
odpowiedzi na pytanie, czy cechy publikacji prasowej, wyrażające się w działaniu
dziennikarza dla realizacji społecznie uzasadnionego interesu oraz w spełnieniu
przezeń scharakteryzowanych wyżej wymagań w zakresie zachowania szczególnej
staranności i rzetelności, wyłączają bezprawność naruszenia tą publikacją dóbr
osobistych, czy też dla wyłączenia bezprawności konieczne jest ponadto wykazanie
prawdziwości zarzutu. Inaczej mówiąc, czy wykazanie prawdziwości zarzutu jest
konieczną i niezależną od innych okoliczności przesłanką wyłączenia bezprawności
naruszenia publikacją prasową dóbr osoby trzeciej.
Jest poza dyskusją, że przesłanka taka nie wynika z ustawy. Podobnie, nie ma
normy statuującej zasadę, że prawdziwość zarzutu wyłącza bezprawność; sam fakt
prawdziwości przytoczonych faktów nie jest uznawany za przesłankę wyłączenia
bezprawności i w tej kwestii nie ma zasadniczego sporu w orzecznictwie ani w
piśmiennictwie. Prawdziwość zarzutu nie stanowi przy ocenie bezprawności
samodzielnego kryterium, a jego znaczenie może być analizowane w ramach
przesłanek wyłączających bezprawność naruszenia (działanie w ramach porządku
prawnego lub w obronie społecznie uzasadnionego interesu).
Analizowane wymaganie jest utożsamiane z przypisaniem dziennikarzowi
obowiązku przeprowadzenia tzw. dowodu prawdy, powstaje jednak pytanie o
podstawy takiego wymagania. Do naruszenia dobra osobistego dochodzi w chwili
publikacji materiału prasowego i ta chwila jest decydująca dla oceny bezprawności
naruszenia, chodzi bowiem o stan rzeczy możliwy do uchwycenia w tym czasie.
Rozważyć zatem należy, jakie okoliczności są dla niej miarodajne. Z
wcześniejszych wywodów wynika, że dziennikarza obciąża dowód, działania w
obronie społecznie uzasadnionego interesu, że rzetelnie oraz starannie zebrane i
zweryfikowane źródła stanowiły – według obiektywnych kryteriów – uzasadnioną
podstawę do sformułowania zarzutu, oraz że okoliczności sprawy zostały
przedstawione w sposób wszechstronny i obiektywny, a opublikowany materiał miał
znaczenie z punktu widzenia usprawiedliwionego zainteresowania społeczeństwa i
jego prawa do informacji o sprawach dotyczących sfery życia publicznego.
Spełnienie wszystkich tych wymagań sprzeciwia się uznaniu, że opublikowanie
materiału prasowego było działaniem bezprawnym. Czyni także bezpodstawnym
formułowanie dalszego wymagania – jednoznacznego ustalenia w procesie
prawdziwości zarzutu. Opublikowanie materiału prasowego określonej treści
powinno podlegać kwalifikacji według stanu istniejącego w chwili publikacji.
Wykazanie istnienia tzw. kontratypu w postaci działania dla realizacji społecznie
uzasadnionego interesu, a ponadto zachowania szczególnej rzetelności i
staranności w rozumieniu art. 12 ust. 1 Pr.pras., to wykazanie przesłanek
decydujących o wyłączeniu bezprawności naruszenia dobra osobistego w chwili
opublikowania materiału prasowego.
Kwestia ta wiąże się ściśle z podstawową tezą przytaczaną na rzecz
stanowiska wymagającego ponad wymienione przesłanki także tzw. dowodu
prawdy, że postawienie naruszającego dobra osobiste nieprawdziwego zarzutu jest
zawsze działaniem sprzecznym z zasadami współżycia społecznego, a tym samym
zawsze bezprawnym. Jednak, gdy uwzględni się wszystkie wymagania, którym
dziennikarz musi sprostać, aby móc się skutecznie powołać na działanie w obronie
społecznie uzasadnionego interesu oraz na zachowanie szczególnej staranności i
rzetelności, nie sposób zarzucić dziennikarzowi, który wszystkie te reguły
godziwego celu i właściwego postępowania respektował, że naruszył zasady
współżycia społecznego. Spełniające tak określone wymagania działanie
dziennikarza nie zasługuje na uznanie go za naruszające zasady współżycia
społecznego i nie powinno być napiętnowane jako bezprawne.
Jest oczywiste, że prawo społeczeństwa do uzyskiwania informacji o ważnych
zjawiskach i wydarzeniach ze sfery życia publicznego może być w sposób
wartościowy realizowane jedynie przez informację i krytykę mającą na celu
prawdziwe ich przedstawienie. W art. 6 Pr.pras. wyrażona została pod adresem
„prasy” (tak ustawa) ogólna dyrektywa „prawdziwego przedstawiania omawianych
zjawisk”. Jednocześnie, w art. 41, zawierającym deklarację, że „pozostaje pod
ochroną prawa” publikowanie ujemnych ocen (m.in.) działalności publicznej, operuje
się pojęciem rzetelności, a nie prawdziwości krytyki. Trafny i zasługujący na
podtrzymanie jest pogląd, kładący zdecydowany nacisk na rzetelność
dziennikarską, stanowiącą najlepszą gwarancję zarówno prawidłowej realizacji
zadań prasy oraz respektowania praw osób, których publikacja dotyka.
Obowiązek prasy (dziennikarza) prawdziwego przedstawiania zjawisk nie
powinien być utożsamiany z bezwzględnie rozumianym wymaganiem udowodnienia
prawdziwości zarzutu, przesłankę prawdziwości przekazywanych informacji należy
bowiem odnosić do prawdziwości źródeł, czyli ich rzetelnego wyboru, sprawdzenia i
przedstawienia. Na wykazaniu prawdziwości informacji w takim rozumieniu może
polegać tzw. dowód prawdy, obciążający dziennikarza w procesie o ochronę dóbr
osobistych, które zostały naruszone jego publikacją. Warto przy tym dostrzec, że
rola prasy nie sprowadza się tylko do dostarczenia informacji, jej celem jest często
także przedstawienie faktów mające na celu otwarcie dyskusji, wyrobienie sobie
przez czytelnika własnej opinii oraz zasygnalizowanie istnienia konkretnych
zagrożeń. Rzeczowe i rzetelne przedstawienie sprawy umożliwia prawidłową
realizację zadań prasy i jednocześnie pozwala na zakwalifikowanie takiego
działania jako mieszczącego się w granicach wolności słowa.
Nikt nie zaprzecza, że dziennikarz ma do dyspozycji ograniczone środki w
zakresie ustalania faktów i że nie są one w żaden sposób współmierne do środków
będących w dyspozycji organów ścigania lub wymiaru sprawiedliwości. Nie sposób
w tej sytuacji wymagać takiej ścisłości ustaleń, jaką można uzyskać w
sformalizowanych postępowaniach, pamiętając, że niejednokrotnie „dojście do
prawdy” w tych postępowaniach pochłania wiele czasu. W piśmiennictwie
powoływane jest często podsumowanie rozważań tego aspektu działania
dziennikarzy, wyrażające się w stwierdzeniu, że „żądanie publikowania jedynie
materiałów bazujących na informacjach o stuprocentowej pewności mijałoby się z
elementarnymi zasadami doświadczenia życiowego”. W jednym z powołanych
wcześniej orzeczeń Europejski Trybunał Praw Człowieka ujął tę kwestię jeszcze
bardziej lapidarnie, stwierdzając, że wymóg przedstawienia dowodu prawdy „jest
wygórowany, a nawet wręcz niewykonalny”. Postawienie przed prasą wymagania
absolutnego perfekcjonizmu prowadziłoby do jej poważnego skrępowania oraz –
przed czym wyraźnie ostrzega Trybunał – zniechęcenia do podejmowania, w
obawie przed odpowiedzialnością, ważnych, a przy tym często trudnych i złożonych
problemów życia publicznego. W rezultacie ograniczałoby to doniosłą rolę wolnej
prasy, będącej – co jest silnie eksponowane w orzeczeniach Trybunału – jednym z
filarów demokratycznego państwa. Należy przy tym podkreślić, że – wbrew
formułowanej czasem opinii – wolność prasy nie jest przywilejem dziennikarzy, lecz
atrybutem demokratycznego społeczeństwa.
Ogólnie deklarowanej zgodności poglądów co do granic wymagań, które w
sposób rozsądny i realny można stawiać dziennikarzowi w jego powinności
„prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk”, nie odpowiada zgodność ocen
co do znaczenia tych faktycznych ograniczeń dla oceny bezprawności naruszenia.
Często podtrzymywany jest pogląd, że chociaż rzetelnego informowania nie można
utożsamiać z prawdziwym przedstawianiem opisywanych zjawisk, tak jak nie
można opublikowania nieprawdy utożsamiać z nierzetelnością dziennikarską, to
jednak, jeśli „okaże się, że stan faktyczny był inny”, dziennikarz nie będzie mógł
uniknąć odpowiedzialności za naruszenie dobra. Ostatecznie więc – niezależnie od
uznawanego faktu, że postawienie dziennikarzowi wymagania wykazania
„stuprocentowej” prawdziwości informacji (w znaczeniu dosłownym, a nie przyjętym
we wcześniejszych rozważaniach) jest w wielu wypadkach żądaniem obiektywnie
niemożliwe do spełnienia – nadal traktuje się nieprzeprowadzenie tak rozumianego
„dowodu prawdy” za wystarczającą przesłankę odpowiedzialności dziennikarza.
Czasem przybiera to postać tezy o – mającym wynikać z domniemania
bezprawności – obciążającym dziennikarza „ryzyku nieudowodnienia prawdy”,
związanym w efekcie z „ryzykiem poniesienia odpowiedzialności”. Teza ta pomija
dwie istotne okoliczności. Po pierwsze, domniemanie bezprawności oznacza tylko –
jeśli w ogóle traktować problem w tych kategoriach – że dziennikarz ponosi ryzyko
niewykazania przesłanek wyłączających bezprawność, nie oznacza natomiast, że
do tych przesłanek musi się zaliczać wykazanie prawdziwości zarzutu. Po drugie,
postawienie kwestii w taki sposób pomija to, że o odpowiedzialności można mówić
tylko wtedy, gdy działanie było bezprawne. Jeżeli decydując się na publikację
dziennikarz spełnił wszystkie wymagania, to publikując materiał nie działał
bezprawnie, co przesądza wyłączenie odpowiedzialności.
Jeżeli naruszenie dobra osobistego przez publikację prasową nastąpiło w
okolicznościach wyłączających bezprawność, nie jest możliwe „nałożenie” na ten
stan następnie ustalonej okoliczności (niewykazanie prawdziwości zarzutu) i
dokonywanie ponownej oceny opublikowania przez dziennikarza krytycznego
materiału prasowego, oznaczającej „weryfikację” oceny stanu bezprawności, choć
miarodajna dla niej była chwila publikacji. Dlatego nie jest właściwym rozwiązaniem
takie, przy którym stwierdzenie braku podstaw do postawienia dziennikarzowi
zarzutu nieprawidłowego (według kryteriów obiektywnych) działania, nie stałoby na
przeszkodzie wnioskowi, że jeżeli nie udowodnił prawdziwości zarzutu, to „jednak”,
„mimo wszystko”, jego działanie należy uznać za bezprawne.
Gdy prawdziwe przedstawienie opisywanych zjawisk utożsamia się z
wykazaniem prawdziwości zarzutu, a ten element uznaje się za przesądzający
bezprawność, to w istocie odrzuca się prawną doniosłość wszystkich pozostałych
przesłanek i względów. Takie stanowisko, odrzucające znaczenie wszystkich
czynników poza jednym (wykazanie prawdziwości), który miałby rangę
„automatycznie” przesądzającego bezprawność, jest nadmiernym uproszczeniem,
tym bardziej, że dotyczy kwestii złożonej nie tylko pod względem prawnym, ale
zazwyczaj skomplikowanej i zróżnicowanej pod względem faktycznym. Teza, że
bez względu na wszystkie racje i okoliczności konieczną przesłanką wyłączenia
bezprawności jest przeprowadzenie w procesie dowodu prawdziwości zarzutu,
usuwa z pola widzenia inne doniosłe aspekty podstaw odpowiedzialności
dziennikarza, pozbawiając sąd potrzeby i możliwości elastycznego i pogłębionego
potraktowania wszystkich okoliczności konkretnej sprawy. Jest to niepożądane w
sprawach o ochronę dóbr osobistych, w których sądowi przypada szczególna rola
przy ocenie faktycznych i prawnych przesłanek odpowiedzialności. Jak bowiem
podkreśla się w orzecznictwie i piśmiennictwie, w sytuacji, w której dochodzi do
kolizji pomiędzy prawem jednostki a swobodą wypowiedzi, ostatecznie
każdorazowo sąd stanie przed koniecznością wyważenia tych praw i
rozstrzygnięcia, któremu z nich należy w konkretnych okolicznościach danej sprawy
przyznać pierwszeństwo ochrony.
Dziennikarz obowiązany jest chronić dobra osobiste innych osób (art. 12 ust. 1
pkt 2 i art. 6 ust. 1 Pr.pras.). To oczywiste, wynikające z ustawy stwierdzenie, nie
określa jednak granic tego obowiązku. Wymagania w zakresie starannego i
rzetelnego działania dziennikarza, gdy są spełnione, zawierają – bezpośrednio lub
pośrednio – elementy ochrony dóbr osobistych tego, kogo dotyczy publikacja.
Pamiętać przy tym należy, że rozważana kwestia dotyczy osób aktywnie
uczestniczących w życiu publicznym, co do których zakres dopuszczalnej krytyki
jest szerszy, a udzielana ochrona słabsza. W każdym razie nie ma podstaw do
uznania, by granice obowiązku dziennikarza sięgały aż do powinności wstrzymania
publikacji do chwili zweryfikowania wszystkich twierdzeń, tym bardziej że
prowadziłoby to do zakłócenia równowagi praw do ochrony dóbr osobistych i do
wolności prasy.
Poważnym argumentem na rzecz restryktywnego określania przesłanek
wyłączenia odpowiedzialności dziennikarza jest sytuacja, w której osoba, dotknięta
nieprawdziwym, publicznie postawionym zarzutem, byłaby pozbawiona ochrony.
Nie można zaprzeczyć, że stan taki jest niepożądany zarówno ze względów
aksjologicznych, jak i prawnych, to jednak nie znaczy, by wystarczyło poprzestać na
tym oczywistym stwierdzeniu i zaniechać bliższego rozważenia wszystkich
aspektów takiej sytuacji.
Choć zasadą jest, że naruszenie praw przysługujących danej osobie rodzi po
jej stronie roszczenie mające usunąć ten stan, to nie jest to zasada bez wyjątków;
naruszenie prawa jednej osoby z reguły, lecz nie zawsze, rodzi odpowiedzialność
cywilną innej osoby. Mogą zatem powstać takie sytuacje, w których równowaga nie
będzie zachowana; wystąpią one wtedy, gdy zaistnieją przesłanki wyłączające
odpowiedzialność sprawcy naruszenia.
W rozważanej sytuacji wyłączenie bezprawności naruszenia publikacją
prasową dóbr osoby, której publikacja dotyczy, pozbawia tę osobę przewidzianego
w kodeksie cywilnym roszczenia o usunięcie skutków naruszenia. Osoba taka nie
jest jednak całkowicie pozbawiona środków ochrony, przewidzianych w Prawie
prasowym (sprostowanie i odpowiedź – art. 31 oraz art. 39). Trzeba zgodzić się z
twierdzeniem, że środki te mają mniejszy ciężar gatunkowy i nie zapewniają
pokrzywdzonemu takiej satysfakcji, jak oświadczenie (najczęściej w praktyce
połączone z przeproszeniem) składane przez osoby odpowiadające za daną
publikację prasową. Nie ma jednak powodu, aby deprecjonować znaczenie tych
środków i odmawiać im jakiejkolwiek doniosłości, zwłaszcza gdy uwzględni się fakt,
że uniemożliwienie ich właściwej realizacji jest zagrożone sankcją karną (art. 46
Pr.pras.). W sprostowaniu dostrzega się ważny element przeciwdziałania
jednostronnemu charakterowi przekazywanych przez media treści.
Kwestii sprostowań i odpowiedzi poświęcony jest rozdział 5 Prawa prasowego,
zawierający szczegółowe regulacje gwarantujące skorzystanie z tej formy ochrony
prawnej przyznanej osobie dotkniętej publikacją prasową. Wykracza poza
rozważaną materię prawidłowa wykładnia tych przepisów Prawa prasowego,
zwłaszcza art. 31 pkt 1, który – właściwie rozumiany i stosowany – umożliwia
prostującemu odpowiednie przedstawienie opinii publicznej własnej relacji i oceny
faktów. Także kwestia respektowania przez redaktorów naczelnych obowiązków
wynikających z omawianych przepisów i skuteczności ich egzekwowania przez
uprawnionych nie mieści się w zakresie analizowanej problematyki. Jest jednak
pewne, że prawidłowa wykładnia przepisów Prawa prasowego dotyczących
sprostowania i odpowiedzi może w istotny sposób wpłynąć na efektywność środków
ochrony prawnej. W każdym razie, nieuzasadnione jest negowanie ich znaczenia
dla ochrony dóbr osobistych osoby dotkniętej publikacją prasową, chociaż bowiem
w określonych okolicznościach poszkodowanemu nie będzie przysługiwało
roszczenie oparte na art. 24 § 1 k.c., to nie zostaje on całkowicie pozbawiony
ochrony prawnej, przewidzianej w innych przepisach, mających zastosowanie tylko
wtedy, gdy naruszenie dobra osobistego nastąpiło w publikacji prasowej.
Za niekontrowersyjne uznaje się twierdzenie, że prawa do ochrony czci i
wolności słowa są równorzędne; żadnemu nie przysługuje pierwszeństwo w
stosunku do drugiego i żadne nie ma charakteru absolutnego. Nie należy zatem
przyznawać prymatu prawu do ochrony czci w taki sposób, by kategorycznie
wykluczając możliwość ograniczenia tego prawa, nie dostrzegać podstaw do tak
samo radykalnego sprzeciwu wobec ograniczania prawa do wolności słowa. Jak już
wcześniej wskazano, formułowanie bezwzględnego obowiązku udowodnienia
prawdziwości zarzutu jako koniecznego warunku wyłączenia bezprawności,
eliminującego praktycznie znaczenie wszystkich innych okoliczności dotyczących
spornej publikacji prasowej, nie może pozostać bez wpływu na swobodne
wykonywanie zadań prasy, stanowiąc czynnik zniechęcający do podejmowania
otwartej dyskusji w sprawach budzących uzasadnione społeczne zainteresowanie.
Pośrednio wpływa to na ograniczenie wolności prasy.
Niezależnie od tego, należy zakwestionować bagatelizowanie skutków
uznania odpowiedzialności dziennikarza, gdy polegać ona ma „tylko” na złożeniu
oświadczenia i przeproszenia, dla dziennikarza jest to bowiem sankcja dotkliwa i
dotyka sfery tak istotnej, jak reputacja zawodowa, także zaliczana do dóbr
osobistych. Fakt, że przy braku winy dziennikarza w grę wchodzi jedynie
odpowiedzialność o charakterze niemajątkowym, nie osłabia zatem znaczenia i
skutków przyjęcia odpowiedzialności dziennikarza, skoro jest ona nierozerwalnie
wiązana z zakwestionowaniem zgodności jego postępowania z zasadami
współżycia społecznego. Jeszcze raz trzeba podkreślić, bo ten element
rozpatrywanej sytuacji jest często pomijany, że gdy mowa o bezprawności
naruszenia dobra osobistego, to chodzi o naruszenie dokonane aktem publikacji
materiału prasowego, co znaczy, że ocena ma dotyczyć konkretnie tego, czy
decyzja o publikacji tekstu była, w momencie jej podjęcia, zgodna z zasadami
współżycia, czy nie.
Uwzględnienie wszystkich omówionych aspektów rozważanego zagadnienia
prowadzi do twierdzenia, że działanie dziennikarza w obronie społecznie
uzasadnionego interesu, spełniające wymagania szczególnej staranności i
rzetelności, nie może być uznane za bezprawne. Tzw. dowód prawdy, rozumiany
jako wykazanie prawdziwości zarzutu, nie stanowi koniecznej i niezależnej od
pozostałych okoliczności przesłanki wyłączenia bezprawności naruszenia dobra
osobistego w publikacji prasowej. To oznacza, że wykazanie przez dziennikarza, iż
przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych działał w obronie społecznie
uzasadnionego interesu oraz wypełnił obowiązek zachowania szczególnej
staranności i rzetelności, uchyla bezprawność działania dziennikarza.
Przedstawione stanowisko dotyczy działania polegającego na opublikowaniu
materiału prasowego, które – w związku ze spełnieniem określonych przesłanek –
nie zostanie zakwalifikowane jako bezprawne naruszenie dóbr osobistych. Brak
bezprawności wyłączy odpowiedzialność dziennikarza z tytułu opublikowania
materiału. Nie oznacza to definitywnego wykluczenia uzyskania przez
pokrzywdzonego satysfakcji (ochrony prawnej), jeżeli okaże się, że pomimo
spełnienia wszystkich wymagań materiał prasowy zawierał zarzuty nieprawdziwe.
Jest to okoliczność stwarzająca nową sytuację, także dla autora publikacji.
Działanie zgodnie z etyką zawodową i z zasadami współżycia społecznego (art. 10
ust. 1 Pr.pras.) nie pozwala na zignorowanie skutków takiego ustalenia. Dziennikarz
musi być tego świadomy, tym bardziej, że odpowiednie w takiej sytuacji zasady
postępowania zostały ujęte w dwóch kodeksach etyki dziennikarskiej („I. Autor
zobowiązany jest do sprostowania z własnej inicjatywy, gdy informacja okazuje się
fałszywa lub nieścisła, II. Błędy i pomyłki wymagają jak najszybszego sprostowania
przez autora, nawet jeśli nie były zawinione przez autora lub redakcję i bez względu
na to, czy ktokolwiek wystąpi o sprostowanie”). Jeżeli więc zarzut okaże się
nieprawdziwy, należy oczekiwać od dziennikarza niezwłocznego opublikowania
oświadczenia odwołującego zarzut (zwanego czasem „autosprostowaniem”).
Wynika to jasno z powinności respektowania zasad etyki i rzetelności
dziennikarskiej, a także ogólnie akceptowanych zasad właściwego postępowania.
Niewykonanie tego obowiązku można zakwalifikować, na podstawie
autonomicznie ukształtowanych przesłanek, jako bezprawne zaniechanie usunięcia
skutków postawienia nieprawdziwego zarzutu. O takim właśnie „ryzyku” działania
dziennikarza można mówić w sposób uzasadniony – o ryzyku, że będzie on musiał
przyznać fakt nieprawdziwości zarzutu, chociaż postawił go spełniwszy wszystkie
konieczne warunki.
Postawienie takiego wymagania dziennikarzowi nie wiąże się z
napiętnowaniem jego działania jako bezprawnego i nie może być uznane za
godzące w wolność słowa i zagrażające swobodnemu przepływowi informacji;
pozwala ono na przywrócenie równowagi w zakresie ochrony dóbr, łagodząc skutki
kolizji między nimi. Co szczególnie istotne, eliminuje, a w każdym razie w sposób
istotny osłabia, zarzut trudnego do zaakceptowania pozostawienia osoby dotkniętej
nieprawdziwym, publicznie postawionym zarzutem, bez środków prawnej ochrony w
stosunku do autora publikacji. (...)
Sformułowana wyżej teza jest aktualna wyłącznie wtedy, gdy wymienione
przesłanki są spełnione w pełnym zakresie. Wymagania, którym musi sprostać
dziennikarz, aby móc skutecznie powoływać się na podstawę wyłączenia
bezprawności, są więc bardzo wysokie, a kryteria ich spełnienia – surowe.
Zadośćuczynienie im, stanowiąc konieczną przesłankę wyłączenia bezprawności,
pozwoli na właściwe wypełnianie zadań prasy i korzystanie z wolności słowa oraz
na wydatne zagrożeń związanych z naruszaniem praw osób, dotkniętych
publikacjami prasowymi. Przyjęte stanowisko pozostawia sądowi możliwość
wszechstronnej i skonkretyzowanej w każdej sprawie oceny, któremu dobru należy
w okolicznościach sprawy przyznać pierwszeństwo ochrony; prawidłowa wykładnia i
ocena w zakresie określonych wyżej przesłanek wyłączenia bezprawności na tle
art. 24 § 1 k.c. będzie stanowić wystarczającą gwarancję ochrony zarówno dóbr
osobistych jednostki, jak i prawa do wolności słowa i swobody przekazywania
informacji.
Wszystkie omówiony względy uzasadniały rozstrzygnięcie zagadnienia
prawnego, jak w uchwale.