Dnia 7 marca 2013 r.
Sąd Okręgowy we Wrocławiu VII Wydział Pracy
w składzie następującym:
Przewodniczący SSO Robert Kuczyński (ref.)
S ę d z i o w i e: SSO Anna Nowińska
SSO Wacława Macińska
Protokolant : Małgorzata Miodońska
po rozpoznaniu w dniu 7 marca 2013 r. we Wrocławiu - na rozprawie
sprawy z powództwa R. O.
przeciwko (...) Spółce z o.o. we W.
o wynagrodzenie
na skutek apelacji powoda R. O.
od wyroku Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia X Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 16 października 2012 r. sygn. akt XP 590/11
I. oddala apelację,
II. zasądza od powoda na rzecz strony pozwanej kwotę 900 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa prawnego w postępowaniu odwoławczym.
Powód R. O.Pozwem wniósł przeciwko (...) Sp. z o.o.we W., o zapłatę na jego rzecz kwoty 20.589,03 zł z tytułu
wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych.
W uzasadnieniu powód wskazał, że był zatrudniony u strony pozwanej od dnia 17.03.2008 r. początkowo na umowę o pracę na okres próbny, od dnia 14. 06.2008 r. na czas określony do dnia 15.08.2008 r., a od dnia 15.08.2008 r. miał zawartą umowę o pracę na czas nieokreślony, w pełnym wymiarze czasu pracy. Umowa ta została rozwiązana z dniem 01.06.2009 r. Ponownie powód został zatrudniony w pozwanej spółce z dniem 24.11.2009 r. Umowa o pracę została zawarta na okres próbny od dnia 24.11.2009 r. do dnia 19.02.2010 r., powód pracował w pełnym wymiarze czasu pracy na stanowisku brygadzisty. W dniu 19.02.2010 r. strony zawarły umowę o pracę na czas określony od dnia 20.02.2010 r. do dnia 31.12.2010 r. nadal na stanowisku brygadzisty w pełnym wymiarze czasu pracy z wynagrodzeniem 3.100,00 złotych miesięcznie brutto. W okresie trwania stosunku pracy powód wielokrotnie świadczył pracę z przekroczeniem dobowej normy czasu pracy, pracował w dniach wolnych tj. soboty i niedziele. Za przepracowane godziny nie otrzymał od strony pozwanej ani wynagrodzenia ani dnia wolnego.
Pozwana spółka w odpowiedzi na pozew z dnia 20 czerwca 2011r. wniosła o oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie od powoda na rzecz pozwanej kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.
W uzasadnieniu odpowiedzi na pozew strona pozwana przyznała, iż powód świadczył pracę na rzecz strony pozwanej w okresach podanych w pozwie na stanowisku brygadzisty.
Zarzuciła jednak, że powód nie świadczył pracy na rzecz strony pozwanej w godzinach nadliczbowych w takim rozmiarze w jakim podał w treści pozwu.
Pozwana spółka rozliczyła się z powodem za pracę jaką faktycznie świadczył w nadgodzinach o czym poinformowała powoda, wypłata miała miejsce co miesiąc i mimo iż stanowiła zapłatę za pracę w godzinach nadliczbowych, była wyszczególniona na liście płac jako premia.
Strona pozwana zarzuciła nadto powodowi, iż w całym okresie zatrudnienia nie wystąpił do strony pozwanej z informacją, że wykonanie obowiązków wymaga jego pracy w godzinach nadliczbowych. Zdaniem strony pozwanej zakres obowiązków R. O. nie wymagał świadczenia przez niego pracy w nadgodzinach. Uzyskała natomiast informacje, że powód w godzinach świadczenia pracy dla strony pozwanej wykonywał pracę i dla innych podmiotów gospodarczych.
Wyrokiem z dnia 16 października 2012 roku Sąd Rejonowy dla Wrocławia Śródmieścia X Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych oddalił powództwo i zasądził od powoda na rzecz strony pozwanej kwotę 1817 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego. Powód nie został obciążony kosztami sądowymi, w tym wynagrodzenia biegłego.
Wyrok ten oparł Sąd I Instancji na następującym ustalonym przez siebie stanie faktycznym:
W dniu 17.03.2008 r. strona pozwana - (...) Sp. z o.o. we W., zatrudniła na umowę o pracę na okres próbny od dnia 17.03. 2008 r. do dnia 13.06.2008 r. w pełnym wymiarze czasu pracy powoda R. O. na stanowisko brygadzisty. Dnia 13 czerwca 2008 r. strony zawarły kolejną umowę o pracę, tym razem była to umowa na czas określony od dnia 14.06.2008 r. do dnia 15.08.2008 r. w pełnym wymiarze czasu pracy na stanowisku ponownie brygadzisty. W ostatnim dniu trwania umowy strony zawarły umowę na czas nieokreślony na to samo stanowisko brygadzisty w pełnym wymiarze czasu pracy. R. O. świadczył pracę na dwóch budowach we W. i w Ł.. Umowa została zakończona 01.06.2009 r. wobec zatrzymania powoda przez policję niemiecką.
Powód R. O. ponownie zwrócił się do strony pozwanej, aby zatrudniła go w swojej firmie. Strona pozwana przystała na propozycję powoda i w dniu 1 sierpnia 2009 r. strony zawarły umowę o pracę na okres próbny od dnia 24 listopada 2009 r. do dnia 19 lutego 2010 r. na stanowisko brygadzisty w pełnym wymiarze czasu pracy. Następnie zawarły kolejną umowę od dnia 20.02.2010 r. do dnia 31.12.2010 r. na stanowisko brygadzisty w pełnym wymiarze czasu pracy. Powód jako brygadzista był odpowiedzialny za wykonanie instalacji elektrycznych. Nad sobą miał z-cę kierownika, następnie kierownika budowy i dyrektora kontraktu.
Strona pozwana wypłacała powodowi co miesiąc wynagrodzenie z tytułu pracy w godzinach nadliczbowych. Jednak praca ta była wykonywana na zlecenie strony pozwanej, o czym stanowi § 13 obowiązującego u strony pozwanej Regulaminu Pracy. Na listach płac wynagrodzenie to zostało oznaczone jako premia. Zdarzało się, że powód odbierał sobie za pracę w godzinach nadliczbowych dni wolne.
Ustalony zakres obowiązków powoda nie wymagał od niego świadczenia pracy po godzinach. Jeżeli była ona wykonywana, poza przypadkami wskazanymi przez stronę pozwaną na jej wyraźne żądanie, to wynikała z innych okoliczności ot chociażby świadczenia pracy na rzecz innego podmiotu gospodarczego. Ilość nadgodzin przepracowanych przez powoda na podstawie listy obecności z wpisanymi godzinami pracy przez każdego pracownika, ustalał dyrektor kontraktu R. J., informował go o tym i występował o wypłatę w formie premii. Nigdy powód nie zgłaszał do niego uwag co do wysokości tejże premii stanowiącej wynagrodzenie za prace w nadgodzinach.
Na zakończenie trwania umowy o pracę między stronami, pozwana spółka naliczyła na liście płac za miesiąc grudzień i przeznaczyła do wypłaty powodowi, ekwiwalent za niewykorzystany urlop wypoczynkowy kwotę 2.277,00 zł. i tytułem wyrównania wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych kwotę 10.600,00 zł.
Biegły sądowy, który na zlecenie Sądu Rejonowego sporządził opinię w sprawie, ilość godzin pracy nadliczbowych powoda, wysokość dodatkowego wynagrodzenia ustalił na podstawie pism złożonych do akt przez obie strony. Wysokość wypłacanych premii biegły ustalił na podstawie kart wynagrodzeń R. O.. Uznał, iż gdyby premia wypłacana przez stronę pozwana stanowiła wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych i została zsumowana z wynagrodzeniem wypłaconym za nadgodziny w grudniu 2010 r., to suma tych kwot stanowiłaby całkowitą wypłatę za wypracowane przez powoda nadgodziny.
Na podstawie tak ustalonego stanu faktycznego Sąd Rejonowy powołując się na treść art. 151 zważył, co następuje:
Zgodnie z art. 151 § 1 pkt. 1 i 2 k. p. kp wskazał, iż nie było żadnych realnych potrzeb, dla których powód musiałby świadczyć pracę w godzinach nadliczbowych, nie był on obciążony nadmiarem pracy, który uzasadniałby ten fakt. Powołał się na pogląd w Sądu najwyższego według którego uznaniu za pracę w godzinach nadliczbowych (art. 151 § 1 pkt 1 k.p.) pracy, którą pracodawca zlecił pracownikowi i godził się na jej wykonywanie po normalnych godzinach pracy, nie przeszkadza niezachowanie reguł porządkowych wynikających z regulaminu pracy, uzależniającego podjęcie takiej pracy od pisemnego polecenia przełożonych pracownika lub wymagającego późniejszej akceptacji jej wykonania (por. wyrok SN sygn. II PK 51/09 z 10.11.2011 r. OSNP 2011/11-12/150). Sąd Rejonowy odnosząc się rozpoznawanej sprawy wskazał, że zgodnie z obowiązującym u strony pozwanej regulaminem pracy, który powód znał i tę znajomość potwierdził przy przyjęciu się dwukrotnym do pracy, nakłada się na pracownika obowiązek sumiennego wypełniania list obecności – z zaznaczeniem godziny rozpoczęcia oraz zakończenia pracy (§ 5 pkt. 2) oraz zgłaszania potrzeby wykonania pracy w godzinach nadliczbowych z min. jednodniowym wyprzedzeniem (§ 5 pkt.4). Lista obecności u strony pozwanej była prowadzona, na niej widniała podana godzina rozpoczęcia i zakończenia pracy. W oparciu o tę listę kierownik kontraktu M. G. (1) i dyrektor kontraktu R. J. (2) sporządzali wykazy nadgodzin, jeżeli stwierdzili, że występowały i wnioskowali o wypłatę tych nadgodzin. Była to odrębna lista i wypłacana jako premia. Kwoty wpisane do wypłaty jako premia za nadgodziny odpowiadały ilości nadgodzin, było to konsultowane przez dyrektora kontraktu z księgowością. Fakt, że wynagrodzenie za nadgodziny nosiło u strony pozwanej nazwę premii nie oznacza że nie stanowiło ono faktycznego rozliczenia pracy w nadgodzinach. Jest to zgodne z poglądem wyrażonym w wyroku z dnia 17 czerwca 2008 r. sygn. I PK 307/07, gdzie Sąd Najwyższy stwierdza „ustawa nie precyzuje formy ryczałtu za godziny nadliczbowe, dlatego może on mieć rożną formę i nazwę. Nie ma przeszkód, by nadać mu formę premii uznaniowej.”
Sąd I instancji przyjmując, iż premia była w istocie wynagrodzeniem za godziny nadliczbowe miał na uwadze w szczególności zeznania dwóch świadków , którzy byli pracownikami strony pozwanej, znali podstawy wynagradzania pracowników, bo sami sporządzali wnioski o wypłatę wynagrodzeń za pracę w godzinach pracy i ponad normę czasu pracy. Zeznania tych świadków są spójne wzajemnie się uzupełniają i dają podstawę do przyjęcia, że pod nazwa premii kryło się wynagrodzenie za nadgodziny. Według Sądu Rejonowego inną kwestią jest czy osoby sporządzające wykaz przepracowanych nadgodzin robiły to rzetelnie, czy ilość wskazanych nadgodzin była zgodna z faktycznie przepracowanymi godzinami. Świadkowie wskazani wyżej, których Sąd Rejonowy obdarzył zaufaniem, zeznawali, że sporządzali wykazy w oparciu o wpisy dokonane przez samych pracowników, wielkość wyliczonych nadgodzin była podawana pracownikom w tym powodowi, który nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń co do wysokości. A zatem powód przez okres pracy nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń do wysokości swojego wynagrodzenia. Znamienne jest i to, że po ustaniu pierwszego zatrudnienia u strony pozwanej; które wynikło nie z winy strony pozwanej, to powód sam szukał w tej firmie zatrudnienia. Nie miał zastrzeżeń co do sposobu wynagradzania. Po ponownym zatrudnieniu również nie podnosił uwag, miał je dopiero gdy strona pozwana poinformowała go, że po ustaniu umowy na czas określony, nie przedłuży z nim zatrudnienia na kolejny okres. Zeznania powoda, że praca w godzinach nadliczbowych wynikła z nadmiernego obciążenia go czynnościami, nie mogą się ostać w świetle zeznań świadków M. G., R. J., którzy zeznali, że powód bardziej sprawdzał niż kierował osobami zatrudnionymi i miał przy zapewnionej przez stronę pozwaną obsadzie możliwość zorganizowania sobie pracy bez wykonywania jej w nadgodzinach. Biegły w swojej opinii stwierdził, że kwota wypłaconego powodowi wynagrodzenia wraz z wypłatą wynagrodzenia za nadgodziny dokonaną w miesiącu grudniu 2010 r. stanowi pełne wynagrodzenie za nadgodziny wypracowane przez powoda.
Apelację od powyższego wyroku wniósł powód i zaskarżył go w całości, zarzucając mu:
Naruszenie prawa procesowego, to jest art. 233 §1 Kodeksu postępowania cywilnego — poprzez dokonanie przez Sąd Rejonowy I instancji rażąco wadliwej i oczywiście błędnej oceny materiału dowodowego, z naruszeniem podstawowych zasad logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego, prowadzącej do przyjęcia, niezgodnie z oczywistym stanem faktycznym, że pozwany wypłacał powodowi, za jego zgodą, wynagrodzenie za przepracowane nadgodziny w drodze premii;
Błąd Sądu I instancji w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, mający istotny wpływ na treść zaskarżonego wyroku, w szczególności w postaci rażącej sprzeczności ustaleń Sądu Rejonowego z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego, m.in.:
• z treści dowodów wynika co innego niż przyjął Sąd Rejonowy,
• istotne dowody nie zostały uwzględnione przy ocenie — wbrew obowiązkowi Sąd Rejonowy oceny całokształtu okoliczności sprawy,
• Sąd Rejonowy przyjął pewne fakty za ustalone, mimo że nie zostały w ogóle lub są niedostatecznie potwierdzone
• Sąd Rejonowy uznał pewne istotne dla rozstrzygnięcia fakty za nieudowodnione, mimo że były ku temu podstawy.
Wskazując na powyższe zarzuty powód wniósł o:
1. zmianę zaskarżonego wyroku poprzez zasądzenie należności dochodzonych przez powoda w pozwie,
2. zasądzenie od pozwanej na rzecz powoda kosztów postępowania za obie instancje, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych,
ewentualnie o:
3. uchylenie wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu do ponownego rozpoznania — przy uwzględnieniu kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego, jako części kosztów procesu.
W uzasadnieniu skarżący podniósł, że Sąd I instancji, zaskarżonym wyrokiem oddalił powództwo opierając wyrok wyłącznie na jednej jedynej okoliczności — uznał mianowicie, że : premia uznaniowa wypłacona powodowi w okresie stosunku pracy
,była w istocie wynagrodzeniem za godziny nadliczbowe” (str. 6 uzasadnienia zaskarżonego wyroku, akapit 3. ,zd. i ),a jako dowody na wskazaną okoliczność wskazał wyłącznie „zeznania dwóch świadków, którzy byli pracownikami pozwanej, znali podstawy wynagrodzenia pracowników, bo sami sporządzali wnioski o wypłatę wynagrodzeń za pracę w godzinach liczbowych i ponad normę czasu pracy ”. Wobec powyższego z całą mocą podnieść należy, że:
nieprawdą jest, że zeznania obu świadków, będące dowodami w sprawie, uzupełniają się i potwierdzają wskazaną powyżej okoliczność — co prawda świadek R. J. (2), pracujący u pozwanej, wg własnego oświadczenia do 7 lat zeznał, że
„jeśli stwierdziłem nadgodziny (...) było płacone to jako premia”, ale drugi świadek pozwanej w osobie M. G. (1) w rzeczonym zakresie złożył krańcowo odmienne zeznania ,Sąd I instancji, rozpatrując powyższą okoliczność, bezpodstawnie pominął bogaty materiał dowodowy w postaci (nie odniósł się do niego, w żaden sposób nie scharakteryzował: imiennych kart wypłacanego powodowi wynagrodzenia za pracę i innych świadczeń związanych z pracą, za okres kilkunastu miesięcy, zeznań świadka G., wnioskowanego przez pozwaną, przesłuchania powoda, a pośrednio także Regulaminu Pracy, kart czasu pracy, opinii biegłego oraz imiennej karty wypłaconego wynagrodzenia powoda z miesiąca czerwca2009
.
Według skarżącego, obowiązek udostępniania pracownikowi imiennych kart wypłacanego wynagrodzenia za pracę i innych świadczeń związanych z pracą, wynika z : art. 149 §1 Kp:
„Pracodawca prowadzi ewidencję czasu pracy pracownika do celów prawidłowego ustalenia jego wynagrodzenia i innych świadczeń związanych z pracą. Pracodawca udostępnia tę ewidencję pracownikowi, na jego żądanie” oraz § 8. p-pkt b) Rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej w sprawie zakresu prowadzenia przez pracodawców dokumentacji w sprawach związanych ze stosunkiem pracy oraz sposobu prowadzenia akt osobowych pracownika; zgodnie z którym „Pracodawca zakłada i prowadzi odrębnie dla każdego pracownika imienną kartę (listę) wypłacanego wynagrodzenia za pracę i innych świadczeń związanych z pracą (…)”
Zgodnie z treścią imiennych kart wypłacanego powodowi wynagrodzenia za pracę, zgromadzonych w aktach sprawy — powód nigdy nie otrzymał wynagrodzenia za przepracowane w danym miesiącu nadgodziny, a jedynymi składnikami wypłacanego wynagrodzenia były wynagrodzenie zasadnicze oraz premia (oba składniki uwzględnione w Regulaminie Pracy). Nie ulega bowiem wątpliwości, że pracodawca może przyznawać premie, nagrody i wyróżnienia pracownikom, którzy przez wzorcowe wypełnianie swoich obowiązków, przejawianie inicjatywy w pracy i podnoszenie jej wydajności oraz jakości przyczyniają się szczególnie do realizacji zadań zakładu pracy. Odnosząc się na marginesie niniejszych wywodów do niewiarygodnych zeznań świadka R. J. (2), który rzekomo zatwierdzał nadgodziny powoda — to nie sposób zrozumieć braku odniesienia Sądu I instancji do różnicy pomiędzy twierdzeniem wskazanego świadka, że „premie za nadgodziny odpowiadały ilości nadgodzin” (karta 84. yerte) a precyzyjnym wyliczeniem biegłego, według którego wynagrodzenie za nadgodziny w żadnym miesiącu nie odpowiadało wysokości premii wypłacanej co miesiąc powodowi.
Odnośnie zarzutu 2 apelacji skarżący podniósł, że zeznania świadka M. G. (1), bezpośredniego zwierzchnika powoda, zawnioskowane — co warto zaznaczyć — przez pozwaną, jednoznacznie potwierdzają (wbrew niezrozumiałej i nielogicznej ocenie Sądu I instancji, który przy orzekaniu w sposób
niedopuszczalny pominął treść cytowanych poniżej zeznań), że:
powodowi należała się premia niezwiązana z wynagrodzeniem za nadgodziny,
obowiązywały u pozwanej określone zasady takiej premii (rozróżnienie przez świadka premii regulaminowej i dodatkowej), świadek osobiście zgłaszał powoda do wskazanej premii, powód wspominał świadkowi, że ma nieodebrane godziny nadliczbowe. Świadczą o tym następujące kolejne wypowiedzi świadka M. G. (1), zaprotokołowane w dniu16.02.2012,k.109.verte: „Co miesiąc wnioskowałem o wypłatę premii dla brygadzistów. Była to premia regulaminowa i dodatkowa. Premia regulaminowa była wskazana w umowie o pracę w wysokości 30%, premia dodatkowa w wysokości 10-15%. Premia była związana z czasem pracy i zaangażowaniem. Często kwoty premii dodatkowej były większe niż 15%, mogło to być nawet powyżej 1 000 zł. Ja wnioskowałem i określałem kwotę dla danego pracownika. Oceniałem prawidłowość postępowania robót na budowie zgodnie z harmonogramem.” Z powyższego niezbicie wynika, że to bezpośredni zwierzchnik określał i wnioskował o premię dla powoda, a zatem miała ona wybitnie charakter uznaniowy. Z zeznań wynika, że co miesiąc premia ta wynosiła ok. 40-45
% wynagrodzenia zasadniczego, ale częstokroć mogła być nawet wyższa. Przy ustalaniu premii świadek oceniał prawidłowość robót na budowie zgodnie z harmonogramem. Wobec tych precyzyjnych zeznań świadka pozwanej, twierdzenie Sądu I instancji, jakoby powód nigdy nie miał prawa do „premii uznaniowej”, a wypłacana stanowiła rzekomo „wynagrodzenie za nadgodziny” — w sposób oczywisty nie polega na prawdziwe i kłóci się z podstawowymi zasadami logicznego wnioskowania.
„Powód wspominał, że ma nieodebrane godziny nadliczbowe. Nie zwracał się do mnie w sprawie wynagrodzenia. Takie żądania były zgłaszane do dyrektora dywizji”.
Stwierdzenie to świadczy jednoznacznie, iż powód oraz jego bezpośredni zwierzchnik doskonale rozróżniali „premię (regulaminową, dodatkową, uznaniową)” od „nieodebranych nadgodzin”, a ponadto powód wspominał swojemu zwierzchnikowi o nierozliczonych (nieodebranych) nadgodzinach. Wiarygodność świadka M. G. (1) jest poza wszelką wątpliwością, albowiem jego zeznania zawnioskowała pozwana i nie miał on żadnego interesu zeznawać na korzyść powoda. Sąd I instancji w żaden sposób nie odniósł się nie tylko do istotnych rozbieżności pomiędzy zeznaniami świadka R. J. (2) a zeznaniami świadka M. G. (1) oraz licznych dokumentów zgromadzonych w sprawie, ale nadto niezgodnie z prawdą stwierdził w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, że zeznania obu świadków są rzekomo „spójne”.
W uzasadnieniu zarzutu 3 skarżący wskazał , że zeznania M. G. (1) korespondują i uzupełniają się z także twierdzeniami powoda, który podczas przesłuchania oraz w pismach procesowych wielokrotnie tłumaczył, że czym innym była wypłacana mu premia uznaniowa, którą otrzymywał zgodnie z Regulaminem Pracy oraz wolą pracodawcy (zastępowanego przez bezpośredniego zwierzchnika), a czym innym był fakt nie rozliczenia nadgodzin, które początkowo miały być rozliczone zgodnie z prawem w zamian za dni wolne od pracy (w przerwie między zakończeniem jednej budowy, a rozpoczęciem drugiej), a w końcu nie zdążyły być w ten sposób rozliczone i wymagały wypłaty wynagrodzenia zgodnie z przepisami prawa pracy. Powyższe twierdzenia wynikające ze wskazanego materiału dowodowego — w sposób niedopuszczalny pomiętego zupełnie przez Sąd I instancji — korespondują nadto z kolejnymi pośrednimi dowodami w postaci Regulaminu Pracy, kart czasu pracy oraz opinii biegłego.
Uzasadniając zarzut 4, apelujący podniósł, że
Regulamin Pracy, jako jedno ze źródeł stosunku pracy, przewidywał dla pracownika zupełnie oddzielnie zarówno możliwość wypłaty wynagrodzenia za nadgodziny jak i premii. Miesięczne karty czasu pracy, określających precyzyjną liczbę nadgodzin przepracowanych przez powoda w każdym miesiącu, podpisane przez zwierzchnika powoda — jednoznacznie wykazują różnice pomiędzy wysokością premii wypłacanej powodowi a ewentualnym wynagrodzeniem za przepracowane nadgodziny (opinia biegłego bezsprzecznie wykazała, że w żadnym miesiącu wysokość wypłacanej premii nie pokrywała się z wysokością wynagrodzenia za nadgodziny). Sąd I instancji nie odniósł się także do dowodu w postaci imiennej karty wypłaconego wynagrodzenia powoda z miesiąca czerwca 2009, złożonej przez powoda do akt sprawy. Przedmiotowa karta wynagrodzenia precyzyjnie określa jeden ze składników wynagrodzenia jako „nadgodziny” — co udowadnia, że przed okresem zatrudnienia za który powód dochodzi swojego roszczenia nadgodziny były normalnie rozliczane, wypłacane i prawidłowo zapisywane w karcie wynagrodzenia jako „nadgodziny”, a nie jak w późniejszym okresie jako rzekoma„premia”.
Biorąc powyższe pod uwagę, z całą mocą podnieść należy, że Sąd I instancji całkowicie pominął powyższy bogaty materiał dowodowy na okoliczność rzekomej wypłaty nadgodzin w drodze premii, nie odniósł się do wskazanych powyżej dowodów w żaden sposób, a nadto, rażąco wadliwie wyciągnął wnioski ze zgromadzonego materiału dowodowego, niezgodnie z zasadami logiki oraz doświadczenia życiowego. Ponadto, skarżący wskazał , że Sąd I instancji błędnie powołał orzeczenie Sądu Najwyższego z 17 czerwca 2008 r. (I PK 307/07). Orzeczenie to, jak i cały szereg podobnych, dotyczy tzw. ryczałtu za pracę w godzinach nadliczbowych. We wskazany orzeczeniu Sąd Najwyższy jednoznacznie orzekł, że umowa stron może określać, obok wynagrodzenia zasadniczego, także ryczałt za godziny nadliczbowe. Powołanie wskazanego orzeczenia w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku pozostaje niezrozumiałe dlatego, że w przedmiotowej sprawie żadna ze stron nigdy nie podnosiła okoliczności uzgodnienia między stronami rzekomego „ryczałtu za nadgodziny”. Taka okoliczność nie występowała z oczywistego powodu, że strony nigdy w umowie o pracę nie określiły takiego wynagrodzenia. W materiale dowodowym nie istnieje żaden najmniejszy dowód, czy choćby uprawdopodobnienie, że strony umówiły się na rzekome ryczałtowe wynagrodzenie za przepracowane godziny nadliczbowe i na dodatek nazwały to wynagrodzenie „premią” (wręcz przeciwnie — Regulamin Pracy dopuszcza zarówno premię jak i wynagrodzenie za nadgodziny równoległe, świadek M. G. (1) co miesiąc przedstawiał powoda do premii regulaminowej i dodatkowej, imienne karty wynagrodzeń precyzyjnie wskazują, że powód otrzymuję premię etc.).
Powołanie wskazanego orzeczenia w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku oraz dywagacje w kwestii tego orzeczenia zdają się wskazywać, że Sąd I instancji bezzasadnie i dowolnie uznał premię wypłacaną powodowi przez pozwaną za wynagrodzenie ryczałtowe za nadgodziny — z uzasadnienia zaskarżonego wyroku nie wynika jednak, jakie dowody na to wskazują, z czego wynikałaby treść stosunku pracy w zakresie wynagrodzenia ryczałtowego i jaka byłaby treść takiego uzgodnienia (tzn. jakie rzekome wynagrodzenie ryczałtowe za nadgodziny należało się ostatecznie powodowi). Podkreślić należy, że nie istnieje żaden dowód na to, że powód mógł przypuszczać, że skrupulatnie co miesiąc liczone przez pracodawcę nadgodziny (karty czasu pracy) są rzekomo wypłacane premią, do której zgłasza powoda co miesiąc bezpośredni zwierzchnik, niejako ad hoc oceniając „zaangażowanie do pracy” powoda w danym miesiącu (świadek M. G. (1) zeznał: „proponowane przeze mnie kwoty były uznaniowe”). Dywagacje Sądu I instancji, w kontekście wskazanego orzeczenia Sądu Najwyższego, które dotyczy instytucji ściśle ustalonego między stronami stosunku pracy tzw. „wynagrodzenia ryczałtowego za nadgodziny” podkreślają wyraźnie, że Sąd I instancji rażąco wadliwie i oczywiście błędnie ocenił zgromadzony materiał dowodowy będący podstawą wyroku, a tym samym nie ustalił stanu faktycznego zgodnie z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Warto zwrócić uwagę, że Sąd I instancji pominął także istotne twierdzenia pozwanej zawarte w odpowiedzi na pozew. Wynika z nich, że wynagrodzenie za nadgodziny było powodowi nienależne albowiem nadgodziny wypracowane były rzekomo niezgodnie z regulaminem pracy. To zaskakujące twierdzenie nie zostało powtórzone w kolejnych pismach pozwanej, wobec przedstawienia przez powoda orzecznictwa jednoznacznie wskazującego, że według Sądu Najwyższego zgoda pracodawcy na pracę w nadgodzinach może mieć zarówno charakter dopuszczający, jak i następczy, zatwierdzający (pracodawca sam sporządzał, podpisywał i gromadził w aktach osobowych powoda ewidencję czasu pracy, a tym samym trudno traktować poważnie argument, że praca w nadgodzinach odbywała się bez jego wiedzy i woli) Zwykle doświadczenie życiowe wskazuje zatem, ze pozwana na etapie sporządzania odpowiedzi na pozew niejako „na ślepo” szukała zarzutów podważających zasadność roszczenia powoda — na początku miała to być niezgodność z regulaminem wynagradzania, a gdy ten zarzut okazał się bezzasadny, na potrzeby procesu pozwana ostatecznie uznała „legalność nadgodzin” i wyeksponowała zarzut rzekomej zapłaty „premiami”.
Sąd I instancji uznał, że dowód z dokumentu w postaci „Lista płac Lumen grudzień 2010” dowodzi częściowego wynagrodzenia powoda za pracę w nadgodzinach — powód potwierdza taki wniosek, ale zastrzega, że wskazana imienna karta wynagrodzenia dotyczy zarobków z miesiąca grudnia 2010 (powód dochodzi pozwem wynagrodzenia wyłącznie za okres do października 2010) i obejmuje zarówno grudniowe wynagrodzenie zasadnicze, jak i „dodatki, ekwiwalenty, nadgodziny” wypracowane w miesiącu grudniu 2010. Wypłata grudniowego wynagrodzenia wraz ze wszystkimi składnikami nie ma zatem nic wspólnego z rzekomą wypłatą zaległych nadgodzin za okres kilkudziesięciu miesięcy wstecz. Na marginesie zauważyć należy, że nawet w stosunku do wskazanego wynagrodzenia za pracę w grudniu 2010 roku, Sąd I instancji popełnia błędy rachunkowe do wynagrodzenia zalicza ekwiwalent urlopowy i wynagrodzenie z tytułu nadgodzin, natomiast zupełnie pomija wynagrodzenie zasadnicze za miesiąc grudzień 2010, zgodne z umową o pracę.
Odnosząc się do treści uzasadnienia zaskarżonego wyroku, stwierdzić należy, iż większość jego treści jest niespójna i nielogiczna — częstokroć kolejne części uzasadnienia przeczą sobie wzajemnie (np. w jednej części Sąd I instancji stwierdza, że praca powoda nie wymagała nadgodzin, a w drugiej, że nadgodziny zostały zapłacone w całości etc.). Zupełnie niezrozumiałym elementem uzasadnienia zaskarżonego wyroku jest powołanie się przez Sąd I instancji na zeznania świadka A. B. (str. 3 uzasadnienia), na którego rzecz powód świadczył usługi w okresie kilku dni na przełomie listopada — grudnia 2011 roku, tj. w ostatnim miesiącu pracy u pozwanej oraz po okresie za który powód dochodzi wynagrodzenia za nadgodziny. Świadek ten został zawnioskowany przez pozwaną na okoliczność rzekomego świadczenia przez powoda usług na rzecz świadka w godzinach pracy u powoda, czego świadek nie potwierdził — a Sąd I instancji uznał, że jego zeznania rzekomo dowodziły zupełnie innych okoliczności, niż te które padają w zeznaniach na rozprawie w dniu 17 listopada 2011.
Materiał dowodowy zgromadzony w sprawie jest kompletny. Do większości tego materiału nie odniósł się Sąd I instancji, pomijając wiele istotnych faktów i dokonując rażąco wadliwych ustaleń. Tymczasem z materiału zgromadzonego w sprawie wynika jednoznacznie, że powód nie otrzymywał wynagrodzenia za nadgodziny, albowiem utartą praktyką w przedsiębiorstwie budowlanym pozwanej była zamiana wypracowanych godzin nadliczbowych na dni wolne od pracy. Taka praktyka jest logiczna w związku ze specyfiką pracy brygadzisty budowlanego. Pracownik taki jest przerzucany z miejsca na miejsce po terytorium całej Polski, w zależności od zleceń budowlanych jakie ma pracodawca — w przypadku ewentualnych przerw w zleceniach wynagrodzenie brygadzisty nie stanowiłoby kosztu pracodawcy, albowiem pracownikowi udziela się „dni wolne” w zamian za zaewidencjonowane godziny nadliczbowe. Istotą niniejszej sprawy jest fakt, że podczas trwania stosunku pracy, powód nie zdążył odebrać nadgodzin dniami wolnymi i stąd jego uzasadnione roszczenie o wypłacenie należnego wynagrodzenia za wypracowane i ściśle zaewidencjonowane nadgodziny. Logicznym jest także, że pozwana postawiona w sytuacji wypłaty wysokiego wynagrodzenia za kilkanaście miesięcy nadgodzin, wszelkimi sposobami próbuje podważyć zasadność roszczenia powoda — stąd pierwotny plan podważenia legalności nadgodzin rzekomo niezgodnych z Regulaminem Pracy, a następnie zmiana strategii procesowej na przyznanie legalności przepracowanych przez powoda nadgodzin z równoczesnym podniesieniem zarzutu ich rzekomej zapłaty premiami (które choćby według precyzyjnych zeznań świadka pozwanej, w osobie M. G. (1), były ustalane przez niego po ocenie prawidłowości robót na budowie zgodnie z harmonogramem).
Według powoda, materiał dowodowy zgromadzony w sprawie jednoznacznie wskazuje na następujące fakty: Regulamin Pracy zezwala na wypłatę zarówno premii uznaniowych jak i wynagrodzenia za nadgodziny; pracodawca nigdy nie poinformował powoda, że wypłacając mu „premię” w rzeczywistości wypłaca mu „wynagrodzenie za nadgodziny” — wręcz przeciwnie, na każdej karcie wynagrodzenia za każdym razem dodatek do wynagrodzenia zasadniczego nazwany jest „premią” ;świadek pozwanej w osobie M. G. (1), precyzyjnie zeznał, że jako bezpośredni zwierzchnik powoda wnioskował „premię regulaminową i dodatkową”, „oceniając prawidłowość postępowania robót zgodnie z harmonogramem” oraz że „proponowane przeze mnie kwoty były uznaniowe”; żadna kwota wypłacanych „premii uznaniowych”, w każdym z kilkunastu miesięcy, nie pokrywa]a się z nadgodzinami wyliczonymi i zaakceptowanymi przez pracodawcę w kartach czasu pracy, pracodawca ewidencjonował nadgodziny celem oddania ich powodowi w dniach wolnych (zeznanie świadka pozwanej w osobie M. G. (1), bezpośredniego zwierzchnika powoda: „powód wspominał mi, że ma nie odebrane godziny nadliczbowe”), karta wynagrodzenia za czerwiec 2009 (w aktach sprawy) precyzyjnie określa jeden ze składników wynagrodzenia jako „nadgodziny” — co udowadnia, że przed okresem zatrudnienia za który powód dochodzi swojego roszczenia nadgodziny były normalnie rozliczane, wypłacane i prawidłowo zapisywane w karcie wynagrodzenia jako „nadgodziny”, a nie jak w późniejszym okresie jako rzekoma „premia uznaniowa”.
Strona pozwana w odpowiedzi na apelację powoda wniosła o oddalenie apelacji w całości, a także o zasądzenie na jej rzecz od powoda kosztów zastępstwa prawnego w postępowaniu apelacyjnym wg norm przepisanych.
W obszernym uzasadnieniu wskazała, że podnoszone przez powoda zarzuty są całkowicie bezzasadne, nie znajdują bowiem oparcia ani w zgromadzonym materiale dowodowym, ani w istniejącym stanie faktyczny.
W jej ocenie Sąd Rejonowy nie mógł wydać innego rozstrzygnięcia, gdyż byłoby ono niezgodne z prawem.
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Apelacja powoda była nieuzasadniona i jako taka podlegała oddaleniu.
W ocenie Sądu Okręgowego, podniesione przez powoda w apelacji zarzuty stanowiły jedynie nieuzasadnioną i nie znajdującą potwierdzenia w materiale dowodowym sprawy polemikę z prawidłowymi ustaleniami i rozważaniami poczynionymi przez Sąd Rejonowy w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku.
Sąd II Instancji uznał, że Sąd Rejonowy przeprowadził prawidłowe postępowanie dowodowe, poczynił odpowiednie ustalenia faktyczne , z których wyprowadził logicznie , a przy tym trafne i niesprzeczne wnioski, które Sąd Okręgowy w pełni zaaprobował i przyjął jako własne.
Sąd Okręgowy oceniając zasadność zarzutu apelacji – naruszenia przepisu art. 233 § 1 KPC – uznał, że zrzut ten był chybiony. Ustalenia poczynione przez Sąd I instancji nie tylko, że są prawidłowe i znajdują oparcie w materiale dowodowym sprawy, ale także nie przekraczają określonych przepisem art. 233 § 1 k.p.c. granic swobodnej oceny dowodów, której ramy wyznaczone są wymaganiami prawa procesowego, doświadczenia życiowego oraz regułami logicznego myślenia, zgodnie z którymi Sąd w sposób bezstronny, racjonalny i wszechstronny rozważa materiał dowodowy jako całość, dokonuje wyboru określonych środków dowodowych i ważąc ich moc oraz wiarygodność odnosi je do pozostałego materiału dowodowego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 grudnia 2009 r., IV CSK 290/09, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 czerwca 1999 r., II UKN 685/98 oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 marca 1980 r., II URN 175/79).
Zgodnie z przyjętą wykładnią i linią orzeczniczą Sądu Najwyższego „ którą Sąd Okręgowy aprobuje prawidłowe wywiedzenie zarzutu naruszenia przez sąd art. 233 § 1 kpc wymaga wykazania dowolności przeprowadzonej przez sąd oceny, w szczególności nieliczenia się z regułami logicznego myślenia lub życiowego doświadczenia. Do tego niezbędne jest odniesienie się przez stronę skarżącą do konkretnie określonych środków dowodowych poddanych ocenie sądu. ( vide Wyrok SN z 23.02.98r. sygn. akt III CKN 380/97, opublikowane w LEX 78207) Jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne za zasadami doświadczenia życiowego, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać, choćby w równym stopniu na podstawie tego samego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranym materiałem dowodowym lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo wbrew zasadom doświadczenia życiowego nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo – skutkowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona. W przeciwnym racie zarzuty apelacji stanowią tylko nieskuteczną polemikę ze stanowiskiem Sądu ( vide : wyroki SN z 27.09.02. , sygn akt IV CKN 1360/00, opublikowany w LEX nr 80273 , 27.09.02, sygn akt II CKN 817/00 opublikowany w LEX nr 56906)
Zdaniem Sądu Okręgowego, właśnie w niniejszej apelacji taka sytuacja miała miejsce. Powód zarzucił sądowi I Instancji „… , że nieprawdą jest, że zeznania M. G. (1) i R. J. (2), będące dowodami w sprawie, uzupełniają się bowiem M. G. (1) w rzeczonym zakresie złożył krańcowo odmienne zeznania: powodowi należała się premia niezwiązana z wynagrodzeniem za nadgodziny, obowiązywały u pozwanej określone zasady takiej premii (rozróżnienie przez świadka premii regulaminowej i dodatkowej), świadek osobiście zgłaszał powoda do wskazanej premii, powód wspominał świadkowi, że ma nieodebrane godziny nadliczbowe. Świadczą o tym następujące kolejne wypowiedzi świadka M. G. (1), zaprotokołowane w dniu16.02.2012,k.109.verte: „Co miesiąc wnioskowałem o wypłatę premii dla brygadzistów. Była to premia regulaminowa i dodatkowa. Premia regulaminowa była wskazana w umowie o pracę w wysokości 30%, premia dodatkowa w wysokości 10-15%. Premia była związana z czasem pracy i zaangażowaniem. Często kwoty premii dodatkowej były większe niż 15%, mogło to być nawet powyżej 1 000 zł. Ja wnioskowałem i określałem kwotę dla danego pracownika. Oceniałem prawidłowość postępowania robót na budowie zgodnie z harmonogramem.” „
Tymczasem Sąd Okręgowy, stwierdził że to właśnie powód w uzasadnieniu apelacji dokonał wybiórczej fragmentarycznej korzystnej dla siebie interpretacji zeznań świadka G.. Powód pominął bowiem, że świadek ten zeznawał odmiennie odnośnie charakteru premii wypłacanej powodowi k. 109/v „Była to premia regulaminowa i dodatkowa. Premia regulaminowa była wskazana w umowie o pracę w wys. 30%, premia dodatkowa w wys. 10-15%. Premia była związana z czasem pracy i zaangażowaniem. Często kwoty premii dodatkowej były większe niż 15%, mogło to być nawet powyżej 1 000 zł. Ja tak wnioskowałem i określałem kwotę dla danego pracownika. Oceniałem prawidłowość postępowania robót na budowie zgodnie z harmonogramem. Kwota ta stanowiła także ekwiwalent za dodatkowy wysiłek rozumiany przeze mnie jako godziny nadliczbowe , wydłużony czas pracy . Opierałem się na deklaracjach pracowników, że pracowali dłużej. Proponowane przeze mnie kwoty były uznaniowe. Wiele razy rozmawiałem z powodem i pytałem czy premia 800- 1 000 zł rekompensuje mu godziny nadliczbowe. Powód czasami mówił, że jest za mało, a czasami że jest bardzo usatysfakcjonowany. Konkretne godziny nie były przeliczane na konkretne kwoty premii.”
Zeznania te były zbieżne co do istoty z zeznaniami świadka R. J. (2) ( k. 84/v ) „ Jeśli stwierdziłem, że były nadgodziny wypisywałem je odrębnie i było to płacone jako premia. Występowałem z wnioskiem o wypłatę konkretnej kwoty premii jako wypracowane nadgodziny.”
Nie było zatem podstaw do uznania , że opierając się tychże zeznaniach Sąd I instancji wykroczył poza schematy logiki formalnej albo wbrew zasadom doświadczenia życiowego nie uwzględnił jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo – skutkowych.
Na uwagę zasługuje przy tym szczególny fakt, że sam powód w załączniku do protokołu rozprawy z dnia 4.10.12 ( k. 145 ) i w uzasadnieniu apelacji stwierdził, że świadek M. G. (1) jest wiarogodny.
Biorąc więc powyższe pod uwagę Sąd Okręgowy uznał, nie ma skutecznych podstaw do powoływania się na przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów ten kto sam dokonuje wybiórczej oceny tego materiału i na tej podstawie usiłuje forsować inne wnioski.
Dlatego też, te zarzuty strony apelującej które związane były z przedmiotową kwestią Sąd Okręgowy uznał za nieuprawnioną, gołosłowną i nieprzekonującą i nic nie wnosząca do sprawy polemikę z prawidłowymi wnioskami Sądu I Instancji.
Również następny zarzut powoda – błąd w ustaleniach faktycznych odnosił się, jak powyżej, do poczynionych przez Sąd Rejonowy ustaleń faktycznych i oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego. Oba zarzuty, jako nierozerwalnie ze sobą związane, należy uznać za chybione. Stanowią one bowiem także wyłącznie polemikę ze stanowiskiem Sądu I instancji, do której powód jest uprawniony, ale która nie może być podstawą podważenia prawidłowego orzeczenia Sądu Rejonowego.
Wskazywane przez powoda w apelacji rzekome sprzeczności w zeznaniach świadków, brak spójności i nie korespondowanie ze sobą materiału dowodowego, z czego powód wyprowadził swoiste i oryginalne wnioski, nie są dla Sądu Okręgowego przekonujące. Sąd II instancji przyznaje, że faktycznie można próbować bronić zajmowanego przez powoda stanowiska, lecz doświadczenie Sądu
Okręgowego, a także powszechnie znane zasady logicznego myślenia wskazują na
to, że obrona taka stanowi wyłącznie czczą retorykę w konfrontacji z prawidłowym i konsekwentnym algorytmem rozumowania Sądu I instancji.
Powód zarzucił Sądowi I instancji, że ten powoływał się na wyrok Sądu Najwyższego wydany w sprawie zgoła odmiennej. Umknęło widocznie uwadze powoda, że powołany w uzasadnieniu skarżonego orzeczenia wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17.06.2008 r. (I PK 307/07, opubl. LEX nr 494039) w sposób jasny i oczywisty dotyczy spornego w sprawie zagadnienia – kwestii formy i nazwy wynagrodzenia (ryczałtu) za pracę w godzinach ponadwymiarowych. Sąd I instancji podzielił wyrażony w powołanym orzeczeniu pogląd Sądu Najwyższego, do czego miał prawo i co znalazło wydźwięk w skarżonym wyroku.
Sąd I instancji ponadto słusznie zauważył, że powód przez cały okres zatrudnienia nigdy nie kwestionował przyjętego u strony pozwanej sposobu rozliczania nadgodzin. Powód znał treść comiesięcznej listy płac i nie zgłaszał pozwanemu pracodawcy żadnych zastrzeżeń co do jego treści. Co więcej po zakończeniu pierwszego okresu pracy u strony pozwanej, które nastąpiło z winy samego powoda, to powód sam szukał u strony pozwanej ponownie zatrudnienia. Zwykłe doświadczenie życiowe wskazuje, iż gdyby powód nie godził się na przyjęty przez stronę pozwaną sposób rozliczania nadgodzin uważał, że nie otrzymuje pełnego wynagrodzenia zaświadczoną pracę , to nie podejmowałby starań w kierunku ponownego u niej zatrudnienia. Powód nadto nigdy nie zgłaszał uwag co do sposobu wynagradzania go przez stronę pozwaną, co dotyczy także sposobu naliczania mu wynagrodzenia za pracę w godzinach ponadwymiarowych. Fakt pełnego zaspokojenia powoda przez stronę pozwaną został także stwierdzony w opinii biegłego, którą Sąd I instancji słusznie uznał za wartościowy materiał dowodowy w sprawie.
Ta, jak i inne ustalone prawidłowo przez Sąd Rejonowy okoliczności,
wyraźnie wskazują na to, że powód został przez stronę pozwaną w pełni
zaspokojony za pracę w godzinach nadliczbowych.
Skoro apelacja powoda okazała się bezzasadna, to na zasadzie art. 385 KPC podlegała oddaleniu, co skutkowało orzeczeniem przez Sąd Okręgowy jak w pkt. I. wyroku.
W pkt. II. wyroku Sąd Okręgowy orzekł o kosztach procesu w postępowaniu odwoławczym na zasadzie art. 108 § 1 zd. 1 w zw. z art. 98 § 1 KPC, wyrażającym odpowiedzialność za koszty procesu strony przegrywającej sprawę, a także, w związku z faktem, że wartość przedmiotu zaskarżenia wynosiła 20 589,03 zł /apelacja k.164/, na podstawie § 12 ust. 1 pkt 1 w zw. z § 11 ust. 1 pkt 2 w zw. z § 6 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28.09.2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz.U.2002.163.1349 ze zm.).
Zważywszy na powyższe Sąd Okręgowy na podstawie art. 385 kpc orzekł jak w sentencji wyroku.