WYROK Z DNIA 11 STYCZNIA 2006 R.
SNO 51/05
Przewodniczący: sędzia SN Jan Bogdan Rychlicki.
Sędziowie SN: Marek Pietruszyński, Barbara Wagner (sprawozdawca).
S ą d N a j w y ż s z y – S ą d D y s c y p l i n a r n y po rozpoznaniu w dniu
11 stycznia 2006 r. sprawy sędziego Sądu Rejonowego w związku z odwołaniem od
wyroku Sądu Apelacyjnego – Sądu Dyscyplinarnego z dnia 9 maja 2005 r. sygn. akt
(...)
I. Z m i e n i ł zaskarżony w y r o k w ten sposób, że uznał, iż obwiniona w
okresie od lipca 1995 r. do grudnia 2002 r. zaniechała podejmowania
niezbędnych czynności sądowych, przez co doprowadziła do rażącej
przewlekłości w następujących sprawach: V Ng 618/98, V Ng 187/97, V Gc
684/94, V Gc 571/96, Gco 177/00, RHB 209, RHB 436, RHB 535, to jest
popełnienia przewinienia służbowego sędziego przewidzianego w art. 107 § 1
ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U.
Nr 98, poz. 1070 ze zm.).
II. Uchylił zaskarżony wyrok w punkcie 2 i na podstawie art. 108 § 2 ustawy –
Prawo o ustroju sądów powszechnych umorzył postępowanie w zakresie
wymierzonej kary.
III. Kosztami postępowania dyscyplinarnego obciążył Skarb Państwa.
U z a s a d n i e n i e
Sąd Apelacyjny Sąd Dyscyplinarny wyrokiem z dnia 9 maja 2005 r.:
1) umorzył, na podstawie art. 81 § 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1985 r. – Prawo o
ustroju sądów powszechnych w związku z art. 204 § 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. –
Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. Nr 98, poz. 1070 ze zm.), postępowanie
w przedmiocie zarzucanego sędziemu Sądu Rejonowego przewinienia służbowego,
polegającego na zaniechaniu w okresie od dnia 25 września 1998 r. do 21 maja 2001 r.
podejmowania czynności sądowych w 59 sprawach i doprowadzeniu w ten sposób „do
rażącej przewlekłości postępowania sądowego”, tj. o przewinienie przewidziane w art.
107 § 1 u.s.p. polegające na oczywistej i rażącej obrazie przepisów prawa
określonych w art. 6 k.p.c. i art. 7811
k.p.c.;
2) uznał sędziego Sądu Rejonowego za winną popełnienia przewinienia
służbowego polegającego na nieumyślnym zabraniu z siedziby sądu i bezprawnym
przetrzymywaniu w swoim mieszkaniu w czasie od lipca 1995 r. do 10 grudnia 2002
2
r. akt 19 spraw sądowych, w tym 11 spraw prawomocnie zakończonych i 8 spraw
niezakończonych, tj. o przewinienie przewidziane w art. 107 § 1 u.s.p. polegające na
oczywistej i rażącej obrazie przepisów prawa określonych w art. 53 § 2 u.s.p. i w art. 6
k.p.c., wymierzając jej za to przewinienie karę upomnienia.
Sąd ustalił, że „najprawdopodobniej w czerwcu 2002 r.” wyniesiono z sądu „w
nieustalonych okolicznościach” akta 19 spraw, które wraz z kserokopiami aktów
prawnych, publikacji i książkami złożono w „miejscu zamieszkania obwinionej".
Wśród tych akt znajdywały się akta 8 niezakończonych spraw, w których obwiniona
zaniechała przez okres od 1,5 roku do 8 lat (od lipca 1995 r. do 10 grudnia 2002 r.)
podejmowania niezbędnych czynności sądowych. W ocenie Sądu, obwinionej można
zasadnie przypisać co najmniej niedbalstwo poprzez niedołożenie należytej
staranności „przy przenoszeniu, z udziałem osób trzecich, osobistych rzeczy
(kserokopii i książek) z siedziby sądu” do jej mieszkania. Wprawdzie obwiniona „nie
zamierzała wynieść z siedziby sądu akt sądowych, ale dokonała tego na skutek
niezachowania ostrożności wymaganej w danych okolicznościach”. Akt sądowych
było wiele (brakowało miejsca na ich ułożenie), część z nich przekazywana była do
sekretariatu oraz, w związku z kontrolami, do prezesa. W takiej sytuacji tym bardziej
konieczny był wzmożony nadzór nad ich obiegiem. Dlatego należyta staranność
wymagała, żeby obwiniona sprawdziła zawartość kartonów. Dopiero w rezultacie
skierowanego do niej przez Prezesa Sądu Rejonowego pisma z dnia 10 października
2002 r. w przedmiocie braku akt „ujawnionego podczas kontroli wydziału
gospodarczego w dniach od 15 do 31 sierpnia 2002 r.”, dokonała takiego sprawdzenia
i dnia 14 października 2002 r. protokolarnie przekazała „zaginione” akta. Od tej też
daty do dnia 9 grudnia 2002 r. podejmowała kolejno czynności sądowe w owych
ośmiu niezakończonych sprawach. Długotrwałe przetrzymywanie akt w domu
sprzeczne z art. 53 § 2 u.s.p. – doprowadziło do zaniechania dokonywania czynności
procesowych, a w konsekwencji przewlekłości postępowania. Obraza art. 53 § 2 u.s.p.
i art. 6 k.p.c. jest oczywista i rażąca.
Przy wymiarze kary należało, zdaniem Sądu, uwzględnić stan zdrowia
obwinionej oraz jej trudną sytuację osobistą, a także „specyficzną sytuacją w wydziale
gospodarczym wynikającą z konfliktu pomiędzy orzekającymi w wydziale sędziami i
przewodniczącym oraz licznych uchybień w działalności sekretariatu tego wydziału".
Dlatego uzasadnione było, w ocenie Sądu, złagodzenie kary w stosunku do żądanej
przez Zastępcę Rzecznika Dyscyplinarnego.
Odwołanie od tego wyroku wnieśli: obwiniona sędzia Sądu Rejonowego, jej
obrońca, Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym oraz Minister
Sprawiedliwości.
Sędzia Sądu Rejonowego zarzuciła wyrokowi:
3
1) „błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę prawną orzeczenia
poprzez przyjęcie”, że wyniosła ona „akta sądowe w okresie od czerwca 2002 r. do 14
października 2002 r., podczas gdy żaden z dowodów zebranych w spawie nie daje
podstawy do takiego ustalenia”;
2) „sprzeczność orzeczenia z uzasadnieniem” poprzez uznanie w punkcie 2
orzeczenia, że to ona wyniosła akta, zaś w uzasadnieniu znalazło się stwierdzenie, iż
„akta w nieustalonych okolicznościach wyniesiono z siedziby sądu”;
3) sprzeczność wewnętrzną uzasadnienia
i na podstawie art. 437 § 1 i 2 k.p.k. oraz art. 440 k.p.k., wniosła o zmianę
zaskarżonego orzeczenia oraz uniewinnienie, ewentualnie z ostrożności procesowej
– „o uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy sądowi pierwszej instancji do
ponownego rozpoznania”.
W uzasadnieniu podniosła, że orzeczenie oparto „na bezdowodowym
twierdzeniu”. Twierdzenie to pozostaje w sprzeczności z materiałem dowodowym, a
zwłaszcza z jej zeznaniami co do braku wiedzy o okolicznościach, w jakich akta
znalazły się w kartonie, a następnie w piwnicy jej domu. W dalszym obszernym
wywodzie przedstawiła prawdopodobne fakty dotyczące czasu, sposobu oraz osób,
które „wyniosły” akta sądowe z jej gabinetu, stwierdzając, że akta „zaginęły” przed
1999 r. Wywodziła, że zadaniem Sądu było ustalenie daty pewnej, a skoro Sąd nie
dokonał takiego ustalenia, wątpliwości w tym zakresie powinny być, zgodnie z art. 5 §
2 k.p.k., rozstrzygane na korzyść obwinionej. Obwiniona zakwestionowała nadto
ustalenie o jej bezczynności w odniesieniu do spraw rejestrowych. Zdaniem
odwołującej się, nie jest możliwe popełnienie przewinienia o charakterze ciągłym
(przez zaniechanie) z winy nieumyślnej. Dodała, że ponieważ uzasadnienie nie spełnia
wymogów określonych w art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. „polemika z ustaleniami i
rozważaniami Sądu jest utrudniona, a wręcz niemożliwa”.
Pełnomocnik sędziego Sądu Rejonowego zaskarżył wyrok w punkcie „II”,
zarzucając „błąd w ustaleniach faktycznych będący wynikiem mającej wpływ na treść
wyroku obrazy przepisów postępowania” (art. art. 4, 7, 412, 440 i 424 § 1 k.p.k.),
który to błąd „wyraża się w przyjęciu tezy, że obwiniona wyniosła akta poza budynek
Sądu w czerwcu 2002 roku i stan ten utrzymywała do 14 października 2002 roku”
oraz, na podstawie art. 437 § 1 i 2 k.p.k., wniósł o „uniewinnienie obwinionej albo
uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy Sądowi pierwszej instancji do ponownego
rozpoznania”. Jego zdaniem, uzasadnienie wyroku nie spełnia „wymagań określonych
w art. 424 § 1 k.p.k., a przede wszystkim funkcji perswazyjnych”. Sąd „nie wskazał na
jakich dowodach oparł tezę, że obwiniona w okresie od czerwca 2002 r. do 14
października 2002 r. wyniosła z siedziby sądu i bezprawnie przetrzymywała w swoim
mieszkaniu akta 19 spraw sądowych”. Ustaleń w tym przedmiocie Sąd dokonał w
całości na podstawie wyjaśnień obwinionej, która twierdziła, że zdarzenie to miało
4
miejsce prawdopodobnie w roku 1998. Z całą pewnością nie mogła tego dokonać w
czasie przyjętym przez Sąd, albowiem od sierpnia 2001 r. przebywała na zwolnieniach
lekarskich w związku z ciążą. W czerwcu 2002 r. była tylko raz w sądzie i nie
zabierała wówczas żadnych akt. Nadto, dla akt RHB 436 akta zastępcze założono dnia
26 kwietnia 1999 r., co dowodzi, że już wówczas akt tych nie było w Sądzie.
„Najprawdopodobniej z gabinetu obwinionej akta wynieśli nieżyjący już sędzia X. Y.
lub były mąż obwinionej – świadek w sprawie”. Skoro wątpliwości co do daty
początkowej, w jakiej akta znalazły się poza siedzibą sądu nie dały się usunąć, sąd
powinien był zastosować art. 5 § 2 k.p.k. Błędy w ustaleniach faktycznych „skutkować
musiały wadliwymi ocenami w zakresie materialnoprawnych podstaw orzeczenia”.
Przestępstwo trwałe od strony podmiotowej charakteryzuje się winą umyślną. Skoro
Sąd przyjął, że przewinienie zostało popełnione przez sędziego Sądu Rejonowego z
winy nieumyślnej, to nie mogło ono mieć charakteru trwałego. Przedawnienie
powinno biec „od daty kiedy akta opuściły sąd, a nie od daty ujawnienia tego faktu”.
Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sądu Okręgowego zaskarżył wyrok w
zakresie orzeczenia o karze, na niekorzyść obwinionej, zarzucając „rażącą
niewspółmierność (łagodność) kary dyscyplinarnej wymierzonej obwinionej tym
wyrokiem” i wniósł „o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez zaostrzenie kary
orzeczonej w punkcie II tego wyroku i wymierzenie zamiast kary upomnienia, kary
nagany”. Podniósł, że przewinienie przypisane obwinionej nacechowane było
„znacznym stopniem karygodności”. Jakkolwiek dopuściła się go z winy nieumyślnej,
to jednak było to rażące niedbalstwo. Przy wymiarze kary Sąd powinien był
uwzględnić „wyjątkowo długotrwałą jej bezczynność” także poprzedzającą
wyniesienie akt z sądu, a także dezorganizację pracy wydziału i konieczność
zarządzenia poszukiwania akt. Katalog kar przewidzianych w art. 109 § 1 u.s.p. jest
„bardzo krótki”. Karą adekwatną jest kara odpowiednia do stopnia karygodności
przewinienia. Zdaniem Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego, w okolicznościach
sprawy jest nią kara nagany.
Minister Sprawiedliwości zaskarżył wyrok w części dotyczącej orzeczenia o
karze na niekorzyść obwinionej. Zarzucając „rażącą niewspółmierność orzeczonej
kary dyscyplinarnej upomnienia w stosunku do przypisanego w punkcie drugim
przewinienia dyscyplinarnego”, wniósł „o zmianę wyroku w zaskarżonej części
poprzez zaostrzenie orzeczonej kary i wymierzenie obwinionemu sędziemu Sądu
Rejonowego (...) kary dyscyplinarnej przeniesienia na inne miejsce służbowe”.
Wymierzona kara nie jest adekwatna do rodzaju, charakteru i stopnia społecznej
szkodliwości przewinienia oraz „rozmiaru szkody, wyrządzonej nim dobru wymiaru
sprawiedliwości”. Okresy bezczynności w ośmiu niezakończonych sprawach trwające
od 1, 5 roku do 8 lat spowodowały drastycznie rażącą przewlekłość postępowań. Jest
ona tym bardziej naganna, że dotyczy spraw gospodarczych, w których strony nie
5
miały możliwości uzyskania prawomocnych rozstrzygnięć. Ucierpiał z tego powodu
również autorytet organów wymiaru sprawiedliwości. Szkoda wyrządzona dobru
służby jest niebagatelna i nie do naprawienia. Takie postępowanie spowodowało utratę
osobistego autorytetu obwinionej wśród pracowników Sądu Rejonowego, koniecznego
„dla dalszego prawidłowego wykonywania obowiązków sędziowskich w tym Sądzie”.
Przy wymiarze kary w niniejszej sprawie nie może ujść uwadze i to, że „wymogi
prewencji ogólnej mają szczególnie istotne znaczenie”. Zarówno środowisko
sędziowskie jak też opinia publiczna powinny otrzymać „jednoznaczny sygnał”, że
praktyka niepodejmowania w rozsądnym terminie czynności sądowych prowadząca do
rażącej przewlekłości postępowań, spotyka się z krytyczną oceną, „której wyrazem
będzie wymierzenie odpowiednio surowej kary dyscyplinarnej”.
Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny zważył, co następuje:
Odwołanie obwinionej i jej obrońcy zasługuje na uwzględnienie w części.
Skarżący kwestionują punkt drugi wyroku. Podnoszą zarzuty obrazy przepisów
postępowania, które mogło mieć wpływ na treść orzeczenia oraz błędu w ustaleniach
faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia (art. 438 pkt 2 i pkt 3 k.p.k.).
Sąd Apelacyjny – Sąd Dyscyplinarny uznał, że obwiniona zabrała z siedziby
sądu i bezprawnie przetrzymywała w swoim mieszkaniu akta 19 spraw sądowych – w
tym 11 spraw prawomocnie zakończonych i 8 spraw niezakończonych, dopuszczając
do rażącej przewlekłości w tych ostatnich poprzez zaniechanie podejmowania
niezbędnych czynności sądowych przez okres od 1,5 roku do 8 lat (w czasie od lipca
1995 r. do 10 grudnia 2002 r.). Przyjął, że sędzia Sądu Rejonowego zabrała i
przetrzymywała akta w okresie od czerwca 2002 r. do 14 października 2002 r. W
uzasadnieniu wyroku Sąd ten wskazał, że „okoliczności przeniesienia akt spraw
niezakończonych (8) i zakończonych (11) – najprawdopodobniej w czerwcu 2002 r.,
dostatecznie uzasadniają zarzut niedbalstwa, tj. niedołożenia należytej staranności przy
przenoszeniu, z udziałem osób trzecich, osobistych rzeczy (kserokopii i książek) z
siedziby sądu do mieszkania obwinionej”. Obwiniona jako sędzia miała obowiązek
sprawdzenia czy wraz z wynoszonymi z siedziby sądu książkami i kserokopiami
przypadkowo nie zabrano akt. Czynności prowadzące do odszukania akt podjęła
dopiero dnia 13 października 2002 r., a następnego dnia protokolarnie przekazała akta.
Poczynione przez Sąd ustalenia nie znajdują potwierdzenia w materiale dowodowym.
Brak jest dowodów, na podstawie których można jednoznacznie, kategorycznie
przyjąć, że to obwiniona w okresie od czerwca 2002 r. do 14 października 2002 r.
zabrała z siedziby sądu akta. Ujawnione w toku postępowania dowody nasuwają
wątpliwości nie tylko co do czasu i okoliczności wyniesienia akt sądowych, ale
również w odniesieniu do osoby, która te akta zabrała. Z dowodów tych wynika, że
sędzia Sądu Rejonowego w 2002 r., a konkretnie w okresie od 1 stycznia do 26
6
września, była nieobecna w pracy (k. 194). W tym czasie przebywała na urlopie
macierzyńskim, urlopie wypoczynkowym oraz na zwolnieniu lekarskim. Z wyjaśnień
obwinionej należy wnosić, że nie miała świadomości o tym, że akta sądowe znajdują
się w jej mieszkaniu, w papierowym kartonie umieszczonym w piwnicy.
Konsekwentnie, w trakcie prowadzonego postępowania dyscyplinarnego, twierdziła,
że nie wie w jaki sposób akta znalazły się w jej mieszkaniu. Wykluczała, aby mogła
wynieść je z sądu osobiście. Zarówno w odwołaniu od zaskarżonego wyroku jak i w
swych wyjaśnieniach złożonych przed Zastępcą Rzecznika Dyscyplinarnego oraz
przed Sądem Apelacyjnym – Sądem Dyscyplinarnym przedstawiała szereg
prawdopodobnych możliwości i okoliczności w jakich akta mogły zostać wyniesione z
budynku sądu i przeniesione do jej mieszkania. Podnosiła, że karton wraz z aktami i
innymi kserokopiami książek z dziedziny prawa gospodarczego mógł przynieść jej
były mąż, lub kolega z pracy – nieżyjący już sędzia X. Y. (k.265, k. 267, k. 608, k.
679, k. 682). Możliwości tych nie wykluczył były mąż obwinionej przesłuchany w
charakterze świadka (k. 289, k. 687). Zeznał mianowicie, że często pomagał żonie
przynosić notatki i książki. Istniała zatem możliwość, że to właśnie on wyniósł akta z
budynku sądu. Ustalony przez Sąd Dyscyplinarny okres, w którym mogło dojść do
wyniesienia akt z sądu (od czerwca 2002 r. do 14 października 2002 r.) jest mało
prawdopodobny, zwłaszcza, że obwiniona nie była obecna w tym czasie w pracy.
Dokonując ustaleń w tym zakresie, Sąd Dyscyplinarny nie wskazał żadnych dowodów
i nie poparł swych twierdzeń argumentacją. Można jedynie przypuszczać, że wskazany
dzień 14 października 2002 r. stanowi dzień protokolarnego odbioru akt sądowych od
obwinionej. Nie wiadomo jednak na jakiej podstawie Sąd przyjął, że wyniesienie akt
mogło nastąpić od czerwca 2002 r. Sędzia Sądu Rejonowego podnosiła, że
wyniesienie akt mogło mieć miejsce w 1998 r. (albowiem na przełomie 1997 i 1998 r.
kserowano książki znajdujące się w kartonie), bądź we wrześniu 2000 r. (kiedy sędzia
X. Y. zaproponował jej przywiezienie dokumentów). W czerwcu 2002 r. zabrała tylko
akta dwu spraw nieobjętych zarzutem (k. 679). Brakujące akta, zdaniem prezesa Sądu
Okręgowego oraz Prezesa Sądu Rejonowego, dotyczyły lat 1995 – 1997 (k. 225, k.
232). Można jedynie snuć domysły, że Sąd – podobnie zresztą jak Zastępca Rzecznika
Dyscyplinarnego w postanowieniu o przedstawieniu zarzutów i jego uzasadnieniu (k.
303) – czerwiec 2002 r. jako możliwy termin wyniesienia akt sądowych wiązał z
„przeprowadzką” obwinionej w tym terminie (k. 265). Jest to błędny wniosek.
Składając w dniu 19 lutego 2003 r. wyjaśnienia obwiniona nie twierdziła bowiem, że
w czerwcu 2002 r. wyniesiono akta. Oświadczyła jedynie, że nie jest możliwe, aby „po
szerokich kontrolach w maju i kwietniu 2001 r., czy nawet po przeprowadzce, kiedy
pakowała wszystko co miała w domu (przeprowadzała się w czerwcu 2002 r.),
posiadała u siebie jakiekolwiek akta”. Z wyjaśnień obwinionej należy wnosić, że – z
uwagi na uprzednie kontrole i przeprowadzkę – wykluczała możliwość posiadania akt.
7
Nie wskazywała w jakim konkretnie terminie akta znalazły się w jej mieszkaniu.
Wielokrotnie podkreślała, że na pewno nie przyniosła ich osobiście, nie wie kto mógł
je wynieść z sądu i w jakim terminie. Na podstawie żadnego innego dowodu nie
można wywodzić, że akta zaginęły w czerwcu 2002 r. Takich dowodów nie ma, toteż
Sąd gołosłownie, bez jakiejkolwiek argumentacji, przyjął czerwiec 2002 r. jako
termin, w którym akta mogły zostać wyniesione z budynku sądu.
Wobec istnienia kilku różnych, przeciwstawnych wersji zarówno co do osoby,
która wyniosła akta sądowe, okoliczności ich wyniesienia i czasu, w którym czyn miał
miejsce, oraz niemożności ich skorygowania, należało, według zasady in dubio pro
reo, niedające się usunąć wątpliwości rozstrzygnąć na korzyść obwinionej. Pomimo
wyczerpującego i dokładnie przeprowadzonego postępowania dowodowego nie jest
bowiem możliwe ustalenie faktów zgodnie z ich rzeczywistym przebiegiem. Sąd
Najwyższy wielokrotnie wyrażał pogląd, że jeżeli na rozprawie zostanie zachwiana
wersja oskarżenia, gdyż w świetle zebranych dowodów nie da się bez obawy
popełnienia pomyłki wykluczyć innej wersji zdarzenia, nie jest dopuszczalne
przypisanie oskarżonemu (obwinionej) zarzucanego czynu, albowiem w takiej sytuacji
chroni go (ją) reguła in dubio pro reo (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 4 grudnia
1992 r., WR 369/90, OSP z 1992 r., nr 1, poz. 12). Konsekwencją rozstrzygnięcia na
korzyść sędziego Sądu Rejonowego jest zmiana wyroku.
Uzasadniony jest zarzut obrońcy obwinionej obrazy przepisów postępowania, a
to art. 4 k.p.k., art. 7 k.p.k. i art. 410 k.p.k. Według art. 4 k.p.k., obowiązkiem organów
postępowania jest badać oraz uwzględniać okoliczności przemawiające zarówno na
korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego (obwinionego), kształtować swoje
przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych
swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy
i doświadczenia życiowego (art. 7 k.p.k.). Zgodnie z art. 410 k.p.k., podstawę wyroku
może stanowić tylko całokształt okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej.
Wynikająca z powołanego przepisu powinność uwzględnienia przez Sąd całokształtu
okoliczności oznacza, że wyroku nie wolno wydawać na podstawie części
ujawnionego materiału dowodowego, a musi on być wynikiem analizy całokształtu
ujawnionych okoliczności, a więc i tych, które go podważają (por. wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 30 lipca 1979 r., III KR 196/79, OSNPG z 1980 r., nr 3, poz. 53).
Powołany przepis stanowi realizację zasady prawdy i zasady obiektywizmu. Zakazuje
dokonywania ustaleń faktycznych na materiałach, których brak w aktach sprawy. Sąd
Apelacyjny Sąd Dyscyplinarny nie uwzględnił wszystkich okoliczności ujawnionych
w toku postępowania. Pominął zwłaszcza najważniejszy dowód, a mianowicie
wyjaśnienia samej obwinionej. Nie dokonał ich analizy. Bezkrytycznie podzielił
pogląd i wersję prezentowaną przez Zastępcę Rzecznika Dyscyplinarnego. Ograniczył
się do przyjętych z góry założeń. Zasada swobodnej oceny dowodów, o której stanowi
8
art. 7 k.p.k., nie oznacza dowolności tej oceny. Swoje stanowisko Sąd powinien
wyjaśnić i przedstawić proces rozumowania w uzasadnieniu. Taki obowiązek nakłada
na Sąd nie tylko powołany art. 7 k.p.k., ale również art. 424 k.p.k. Przekonanie Sądu o
wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych mieści się w ramach
swobodnej oceny dowodów wyłącznie wtedy, gdy jest poprzedzone ujawnieniem w
toku rozprawy całokształtu okoliczności, stanowi wynik rozważenia wszystkich
okoliczności przemawiających zarówno na korzyść jak i na niekorzyść oskarżonego
(obwinionej) oraz jest wyczerpująco i logicznie argumentowane w uzasadnieniu.
Uzasadnienie Sądu nie spełnia wymagań z art. 424 k.p.k. Nie wskazano w nim, jakie
fakty Sąd uznał za udowodnione lub nie udowodnione, które dowody są wiarygodne, a
którym takiego waloru Sąd odmówił i dlaczego. Część dyspozytywna wyroku
pozostaje w sprzeczności z jego uzasadnieniem. W części tej Sąd uznaje, że to
obwiniona zabrała akta sądowe i bezprawnie przetrzymywała je w swoim mieszkaniu.
W uzasadnieniu wyroku twierdzi zaś, że „akta w nieustalonych okolicznościach
wyniesiono z siedziby sądu i złożono wraz z kserokopiami w miejscu zamieszkania
obwinionej”. Sąd wykazuje się niekonsekwencją w dalszej części uzasadnienia
przyjmując, że obwiniona nie dołożyła należytej staranności „przy przenoszeniu, z
udziałem osób trzecich, osobistych rzeczy”. Wobec tak lakonicznych i chaotycznych
tez można zasadnie zarzucić Sądowi, że właściwie nie ustalił ani kto wyniósł akta, ani
w jakim czasie i okolicznościach doszło do tego zdarzenia.
Prawidłowe i zasługujące na uwzględnienie jest ustalenie Sądu, że obwiniona w
okresie od lipca 1995 r. do grudnia 2002 r. zaniechała podejmowania niezbędnych
czynności sądowych przez co doprowadziła do rażącej przewlekłości w sprawach: V
Ng 618/98, V Ng 187/97, V Gc 684/94, V Gc 571/96, Gco 177/00, RHB 209, RHB
436 i RHB 535. Działanie obwinionej polegające na niepodejmowaniu czynności
procesowych przez przeszło siedem lat jest niewątpliwie wysoce naganne i stanowi
przewinienie służbowe, o którym mowa w art. 107 § 1 ustawy – Prawo o ustroju
sądów powszechnych. Obwiniona w sposób rażący i oczywisty naruszyła art. 6 k.p.c.,
wyrażający zasadę szybkości postępowania oraz art. 53 § 2 ustawy – Prawo o ustroju
sądów powszechnych, według którego akta powinno się przechowywać w sądzie przez
czas niezbędny ze względu na rodzaj i charakter sprawy. Za przewinienie to Sąd
Dyscyplinarny wymierzył obwinionej karę upomnienia, a zatem karę najmniej
dolegliwą z przewidzianych w katalogu kar dyscyplinarnych (art. 109 § 1 pkt 1-5
ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych). W odniesieniu do zarzucanego
sędziemu przewinienia służbowego zachodzi przedawnienie karalności. Zgodnie
bowiem z art. 108 § 2 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, jeżeli przed
upływem trzech lat od chwili popełnienia czynu, sprawa nie została prawomocnie
zakończona, sąd dyscyplinarny orzeka o popełnieniu przewinienia dyscyplinarnego,
umarzając postępowanie w zakresie wymierzenia kary dyscyplinarnej. Wbrew
9
stanowisku obrońcy obwinionej, zarzucany jej czyn jest przewinieniem o cechach
trwałych. W uzasadnieniu odwołania skarżący błędnie utożsamia pojęcia „dokonania”
jako formy stadialnej popełnienia przestępstwa i „czasu” popełnienia przestępstwa.
Pierwsze z tych pojęć ma znaczenie dla oceny czy sprawca zrealizował swym
zachowaniem znamiona czynu zabronionego (czy podjęte przez niego czynności
stanowiły – karalne bądź nie – stadium przygotowania, usiłowania, czy też właśnie
dokonania). Z kolei ustalenie czasu popełnienia przestępstwa (w tym przypadku
przewinienia) ma istotne znaczenie dla określenia momentu, od którego zaczyna biec
przedawnienie. Skoro przewinienie ma charakter trwały, to przedawnienie rozpoczyna
bieg od ostatniego momentu, w którym obwiniona zrealizowała znamiona czynu, to
jest od grudnia 2002 r. Ulega przedawnieniu z upływem trzech lat od chwili
popełnienia czynu, a zatem w grudniu 2005 r. W tej sytuacji odwołania zarówno
Ministra Sprawiedliwości, jak i Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego, oparte na
zarzucie rażącej niewspółmierności kary pozostają bezprzedmiotowe.
Mając powyższe na względzie, orzeczono jak na wstępie.