Wyrok z dnia 23 kwietnia 2008 r., III CSK 377/07
W sprawach dotyczących czynów nieuczciwej konkurencji ustalenia
ryzyka niebezpieczeństwa wprowadzenia konsumentów w błąd następuje na
podstawie oceny sądu opartej na całokształcie okoliczności przy
uwzględnieniu właściwego wzorca konsumenta. Prowadzenie dowodu z opinii
biegłego nie jest niezbędne, chyba że jest przydatne do ustalenia tego ryzyka.
Sędzia SN Barbara Myszka (przewodniczący)
Sędzia SN Teresa Bielska-Sobkowicz (sprawozdawca)
Sędzia SN Gerard Bieniek
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa "Z.P.C.M." S.A. w R. przeciwko "W."
S.A. w K. o zakazanie naruszeń praw ochronnych na znaki towarowe oraz zakaz
nieuczciwej konkurencji, po rozpoznaniu w Izbie Cywilnej w dniu 23 kwietnia 2008 r.
na rozprawie skargi kasacyjnej strony powodowej od wyroku Sądu Apelacyjnego w
Krakowie z dnia 1 czerwca 2007 r.
oddalił skargę kasacyjną i zasądził od powoda na rzecz pozwanego kwotę
1800 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania kasacyjnego.
Uzasadnienie
Sąd Okręgowy w Krakowie wyrokiem z dnia 12 stycznia 2007 r. uwzględnił w
znacznej części powództwo "Z.P.C.M." S.A. w R. i zakazał stronie pozwanej, "W."
S.A. w K. używania opakowań zbiorczych, na których w górnej części na
jaśniejszym tle skośnie umieszczona jest nazwa cukierków w kolorze granatowym,
a poniżej, w zależności od wersji smakowej reklamowanych cukierków, znajdują się
wizerunki jabłek i liści mięty, truskawek oraz mieszanki pomarańczy, ananasa,
truskawek i porzeczek. Ponadto zakazał pozwanej wprowadzania do obrotu
cukierków owocowych w takich opakowaniach zbiorczych oraz nakazał jednokrotne
opublikowanie w dzienniku „R.” oświadczenia, że „wprowadzanie do obrotu
cukierków »Fruit« w opakowaniach zbiorczych podobnych do opakowań cukierków
»frutis« sprzedawanych przez »Z.P.C.M.« S.A. mogło wprowadzić konsumentów w
błąd co do producenta i pochodzenia tego towaru. »W.« S.A. wyraża ubolewanie z
powodu naruszenia zasad uczciwej konkurencji”, jednocześnie upoważniając
powoda do opublikowania oświadczenia tej treści zawartego w na koszt pozwanej
na wypadek niewykonania nałożonego obowiązku w terminie 14 dni. W pozostałej
części powództwo oddalił.
Z ustaleń wynika, że od lipca 2001 r. powód wprowadza do obrotu cukierki
owocowe pod nazwą handlową „frutis” w opakowaniach zbiorczych, na których
dominuje kolor zielony o jasnym odcieniu. W górnej części opakowań umieszczony
jest napis „frutis” w kolorze niebieskim z białą obwódką, wykonany fantazyjną
czcionką, biegnący ukośnie w stronę górnej prawej części opakowania. Poniżej
napisu „frutis”, równolegle do niego, po lewej stronie opakowania, znajduje się
wykonany podobną fantazyjną czcionką napis w języku polskim i angielskim,
wskazujący na smak cukierków. Nieco poniżej napisów umieszczone są rysunki
karmelków owocowych, a pomiędzy nimi a napisami małe, a w dolnej części
opakowania duże wizerunki owoców.
Opakowania, w jakich powód wprowadza cukierki do obrotu, są małe
(mieszczą 80 g cukierków). Od początku 2006 r. strona powodowa stosuje także
opakowania jednokilogramowe.
Pozwana spółka wprowadza do obrotu cukierki owocowe pod nazwą
handlową „Fruit!” w opakowaniach zbiorczych, na których dominuje kolor zielony o
ciemnym odcieniu. W górnej części opakowania umieszczone zostało logo
pozwanej „W.” na ciemnoniebieskim tle. Poniżej, na środku opakowania, na jasnym
tle, znajduje się niebieski lub czerwony, w zależności od rodzaju cukierków
znajdujących się w opakowaniu napis „Fruit!”, wykonany czcionką o prostym
kształcie liter, ostrych liniach i brzegach, biegnący ukośnie w stronę górnej prawej
części opakowania. Poniżej tego napisu umieszczone zostały wykonane mniejszą
czcionką o podobnym kroju napisy w języku polskim, wskazujące na smak
cukierków w kolorze pomarańczowym, zielonym lub czerwonym. Napisy te biegną
równolegle do napisu "Fruit!". W dolnej części opakowań znajdują się duże
wizerunki owoców. Pozwana wprowadza na rynek cukierki w dużych,
jednokilogramowych, opakowaniach.
W ocenie Sądu Okręgowego, pomiędzy opakowaniami, w jakich strony
wprowadzają cukierki do obrotu, zachodzi podobieństwo. Wyraża się ono w
zastosowaniu zasadniczo podobnej tonacji barw oraz kompozycji graficznej.
Zbliżone są także nazwy produktów, wywodzące się od słowa „fruit”, oznaczającego
w języku angielskim owoc. Na podstawie opinii biegłego sądowego, uwzględniającej
badania ankietowe, Sąd Okręgowy uznał, że podobieństwo w ocenie odbiorców jest
znaczne. Ponad 50% ankietowanych uważa za podobne małe opakowanie
cukierków „frutis” i duże opakowanie cukierków „Fruit!”, a ponad 65% uważa za
podobne duże opakowania obu producentów. Na ryzyko pomylenia produktów
wskazało ponad 50% ankietowanych, przy czym jest ono wyższe w przypadku
wyboru pomiędzy dużymi opakowaniami, gdyż aż 27% ankietowanych mogłoby
całkowicie pomylić produkty oferowane w dużych opakowaniach.
Ustalono ponadto, że stronie powodowej przysługują prawa ochronne na znaki
towarowe: słowny „frutis” oraz słowno-graficzny „FRUTIS fruit candies”.
Zdaniem Sądu Okręgowego, nie zasługuje na uwzględnienie roszczenie
oparte na art. 296 w związku z 297 ustawy z dnia 30 czerwca 2000 r. – Prawo
własności przemysłowej (jedn. tekst: Dz.U. z 2003 r. Nr 119, poz. 1117 ze zm.).
Brzmienie słownego znaku towarowego „frutis” oraz „FRUTIS fruit candies” wywodzi
się od angielskiego słowa "fruit", oznaczającego owoc. Słowo to, jako nazwa
rodzajowa, należy do domeny publicznej, jest powszechnie używane i nie ma
charakteru odróżniającego, podobnie zresztą jak używana przez pozwana nazwa
„Fruit!”. Użycie takiego oznaczenia przez pozwaną nie stanowi zatem naruszenia
prawa ochronnego do znaku towarowego. Ponadto, pomiędzy znakami „FRUTIS
fruit candies” i „Fruit!” istnieje zróżnicowanie graficzne, fonetyczne i znaczeniowe,
wykluczające ryzyko pomyłki.
Sąd Okręgowy uznał natomiast, że wprowadzanie przez pozwaną do obrotu
cukierków w opakowaniach podobnych do stosowanych przez powoda stanowi
czyn nieuczciwej konkurencji określony w art. 3 i 10 ustawy z dnia 16 kwietnia
1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (jedn. tekst: Dz.U. z 2003 r. Nr 153,
poz. 1503 ze zm. – dalej: "u.z.n.k."), a świadczą o tym wyniki badań ankietowych,
wskazujące na ponad 25% ryzyko wprowadzenia konsumentów w błąd co do
pochodzenia towarów. Uznając opinię biegłego sądowego za wystarczającą, Sąd
oddalił dalsze wnioski dowodowe powoda, zgłaszane na okoliczność naruszenia
dobrych obyczajów kupieckich przez pozwaną.
Sąd Apelacyjny w Krakowie wyrokiem z dnia 1 czerwca 2007 r. zmienił wyrok
Sądu Okręgowego i oddalił powództwo. Uznał, że o tym, czy działanie pozwanej
wypełnia przesłanki określone w przepisach ustawy o zwalczaniu nieuczciwej
konkurencji, nie może decydować wyłącznie opinia biegłego sądowego, także ta
oparta na wynikach badań ankietowych. Może być dopuszczony dowód z opinii
biegłego sądowego na okoliczność podobieństwa produktów i możliwości
wprowadzenia konsumentów w błąd co do pochodzenia towarów, dowód ten jednak
podlega takiej ocenie, jak inne dowody zebrane w sprawie i nie ma mocy
decydującej. Ocena w tym zakresie powinna uwzględniać wzorzec tzw.
przeciętnego konsumenta, którym jest również sędzia. Oceniający zgłoszone w
sprawie żądanie sędzia nie może uchylić się od oceny porównawczej opakowań
zbiorczych produktów obu stron. Dokonując takiej oceny, Sąd Apelacyjny doszedł
do odmiennych wniosków, uznał bowiem, że strona pozwana nie dopuściła się
czynu nieuczciwej konkurencji określonego w art. 10 ust. 2 u.z.n.k. W ocenie tego
Sądu, podobieństwo opakowań produktów obu stron niewątpliwie występuje, a
zostało to potwierdzone w wynikach badań przeprowadzonych przez biegłego
sądowego, samo podobieństwo, nawet znaczne, nie jest jednak wystarczające do
przypisania działaniu pozwanej znamion deliktu określonego w tym przepisie.
Niezbędne jest także zbadanie, czy to podobieństwo może prowadzić do
możliwości wprowadzenia klientów w błąd co do pochodzenia towarów. Zdaniem
Sądu drugiej instancji, przy występującym podobieństwie niektórych elementów
opakowań przeciętny polski konsument jest w stanie zorientować się co do różnego
pochodzeniu produktów. Na opakowaniach cukierków produkowanych przez
pozwaną uwidoczniony jest wyraźny i dobrze wyeksponowany znak słowno-
graficzny „W.”, stanowiący logo tej spółki. Ponadto, figurujące na opakowaniach
oznaczenie „Fruit!” nie jest oznaczeniem nowym, pozwana bowiem, na długo przed
wprowadzeniem tych cukierków do obrotu przez powoda, produkowała i
sprzedawała cukierki o podobnych nazwach. Nie bez znaczenia jest okoliczność, że
dominującym na opakowaniach cukierków kolorem był kolor ciemnozielony, także
stosowany już wcześniej przez pozwaną dla innych produktów.
Sąd Apelacyjny wskazał, że delikt określony w art. 3 u.z.n.k. jest czynem
odrębnym od czynu określonego w art. 10 u.z.n.k., dlatego nie prawidłowe jest
stanowisko Sądu pierwszej instancji, który uznał za wystarczające poprzestanie na
rozważeniu kwestii podobieństwa opakowań produktów i istnienia ryzyka
wprowadzenia konsumentów w błąd. Odpowiedzialność za czyn, o jakim mowa w
art. 3 u.z.n.k., łączona jest jednak z wykazaniem, że działania sprzeczne z dobrymi
obyczajami zagrażają lub naruszają interesy powoda, a spełnienie tej przesłanki ta
nie zostało przez niego wykazane.
Powód wniósł skargę kasacyjną, opierając ją na obu podstawach
wymienionych w art. 3983
§ 1 k.p.c.
W ramach pierwszej podstawy zarzucił naruszenie prawa materialnego przez
błędną wykładnię art. 10 ust. 1 u.z.n.k. polegającą na przyjęciu, że możliwość
wprowadzenia konsumentów w błąd co do pochodzenia towaru może być ustalona
przez sąd poza postępowaniem dowodowym i wyłącznie z odwołaniem się do
abstrakcyjnego modelu konsumenta, nie zaś w odniesieniu do potencjalnych, ale
konkretnych, uwzględnionych w badaniach ankietowych, konsumentów konkretnych
towarów. (...) Ponadto zarzucił naruszenie przepisów postępowania, które miało
istotny wpływ na wynik sprawy, tj. naruszenie art. 386 § 4 w związku z art. 227
k.p.c. przez oddalenie powództwa wobec niewykazania zaistnienia czynu z art. 3
u.z.n.k. w sytuacji, w której sprawa w tym zakresie nie została przez Sąd pierwszej
instancji rozpoznana. (...)
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
(...) Podniesiony przez skarżącego problem prawny sprowadza się do tego,
czy możliwość wprowadzenia klienta w błąd co do określonych cech produktu, o
której mowa w art. 10 ust. 1 i 2 u.z.n.k., stanowi fakt w rozumieniu art. 227 k.p.c.,
będący przedmiotem dowodu, czy też jest to okoliczność o innym charakterze, która
nie może być przedmiotem dowodu, lecz jest ustalana na podstawie stwierdzonych
faktów i ich oceny przy użyciu abstrakcyjnego modelu klienta, wypracowanego poza
okolicznościami konkretnej sprawy.
Nie powinno budzić wątpliwości, że ustalenie możliwości wprowadzenia
konsumentów (klientów) błąd co do pochodzenia towaru lub innych jego cech
należy do podstawy faktycznej rozstrzygnięcia. Trudności w ustaleniu takiego faktu
wynikają zarówno stąd, że chodzi o fakt o charakterze prawotwórczym, z reguły
dotyczący stanu, który dopiero może zaistnieć, jak również stąd, że ryzyko konfuzji
odnosić należy do określonego modelu konsumenta. Model ten ulega zmianom,
gdyż pod wpływem orzecznictwa Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i
ustawodawstwa Unii Europejskiej (poprzednio Wspólnoty Europejskiej) w
judykaturze i doktrynie polskiej odchodzi się od modelu tzw. przeciętnego
konsumenta, niezbyt uważnego, o niedoskonałej pamięci, na rzecz modelu
konsumenta uważnego, ostrożnego i dostatecznie poinformowanego. Model ten
ulega także modyfikacji w zależności od okoliczności konkretnej sprawy, istotne jest
bowiem, aby przy ustalaniu okoliczności niebezpieczeństwa wprowadzenia w błąd
uwzględniać przeciętnego konsumenta, do którego praktyka rynkowa jest
kierowana lub do którego dociera.
Przy uznaniu, że możliwość wprowadzenia w błąd jest okolicznością faktyczną
istotną dla rozstrzygnięcia sprawy, staje się zrozumiałe, iż okoliczność ta podlega
dowodzeniu zgodnie z regułami określonymi w prawie procesowym cywilnym (art.
227-305 k.p.c.). Mogą być zatem na tę okoliczność powoływane środki dowodowe z
katalogu określonego w tych przepisach, w tym również dowód z opinii biegłego
sądowego na okoliczność zarówno podobieństwa towarów lub ich opakowań, jak i
możliwości konfuzji co do określonych ich cech. Nie jest jednak niezbędne, wbrew
twierdzeniom skarżącego, oparcie się w tym zakresie na dowodzie z opinii biegłego
sądowego, uwzględniającej badania statystyczne. W większości spraw sądy nie
opierają się na wynikach badań ankietowych, chociaż oczywiste jest, że dowody
tego rodzaju mogą być w konkretnej sprawie dopuszczone. Rzecz w tym jednak, że
dowody te podlegają swobodnej ocenie sądu, zgodnie z art. 233 § 1 k.p.c.
Ocena swobodna nie oznacza dowolności i musi uwzględniać określony
wzorzec konsumenta. Przy określaniu tego wzorca sąd powinien kierować się
przede wszystkim własną oceną, opartą na całokształcie okoliczności ujawnionych
w sprawie i przy uwzględnieniu zachowań gospodarczych konsumentów względem
określonego produktu. Jako wskazówkę interpretacyjną w tym względzie należy
powołać tzw. dyrektywę o nieuczciwych praktykach handlowych, tj. dyrektywę nr
2005/29 WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 11 maja 2005 r. dotyczącą
nieuczciwych praktyk handlowych stosowanych przez przedsiębiorstwa wobec
konsumentów na rynku wewnętrznym… (Dz.U. UE L. 2005, nr 149, poz. 22). Z
preambuły tej dyrektywy wynika, że chroni ona bezpośrednio interesy gospodarcze
konsumentów przed nieuczciwymi praktykami handlowymi stosowanymi wobec nich
przez przedsiębiorstwa i w związku z tym chroni również pośrednio działające
zgodnie z prawem przedsiębiorstwa przed konkurentami, którzy nie przestrzegają
reguł w niej wyznaczonych i gwarantuje w ten sposób uczciwą konkurencję w
koordynowanej przez nią dziedzinie (akapit 8). Reguły w niej określone mogą zatem
– i powinny – być uwzględniane w sprawach o ochronę przed czynami nieuczciwej
konkurencji.
W akapicie 18 preambuły wskazano, że za punkt odniesienia uznaje ona
przeciętnego konsumenta, który jest dostatecznie dobrze poinformowany oraz
dostatecznie uważny i ostrożny, z uwzględnieniem czynników społecznych,
kulturowych i językowych. Test przeciętnego konsumenta nie jest przy tym testem
statystycznym, a w celu ustalenia typowej reakcji przeciętnego konsumenta w
danym przypadku krajowe sądy i organy administracyjne będą musiały polegać na
własnej umiejętności oceny, z uwzględnieniem orzecznictwa Trybunału
Sprawiedliwości. Trafne jest zatem twierdzenie, że przeprowadzenie dowodu z
opinii biegłego sądowego, opartej na badaniach statystycznych, nie jest niezbędne,
chociaż może być przydatne do ustalenia ryzyka niebezpieczeństwa wprowadzenia
konsumentów w błąd. Nie można natomiast podzielić zarzutu, że w razie
przeprowadzenia takiego dowodu, sąd jest nim związany, nie dysponuje bowiem, w
przeciwieństwie do biegłego sądowego, wiadomościami specjalnymi. Nie można też
narzucać sądowi ograniczenia się przy ustalaniu wzorca konsumenta, jaki w
konkretnej sprawie powinien być brany pod uwagę, do uwzględniania tylko tych
potencjalnych konsumentów, którzy byli objęci badaniami statystycznymi.
Należy zatem powtórzyć, że dowód taki, jeżeli został przeprowadzony,
podlega ocenie według reguł określonych w art. 233 § 1 k.p.c., z uwzględnieniem
wskazówek zawartych w cytowanej dyrektywie.
Z tych przyczyn Sąd Najwyższy orzekł, jak w sentencji (art. 39814
k.p.c.).