Uchwała z dnia 17 listopada 2009 r., III CZP 89/09
Sędzia SN Jacek Gudowski (przewodniczący, sprawozdawca)
Sędzia SN Irena Gromska-Szuster
Sędzia SA Barbara Trębska
Sąd Najwyższy w sprawie z wniosku Bogusława Andrzeja M. przy
uczestnictwie notariusza Iwony U. oraz Elżbiety Janiny Z. i Janusza Czesława M.
na odmowę dokonania czynności notarialnej, po rozstrzygnięciu w Izbie Cywilnej na
posiedzeniu jawnym w dniu 17 listopada 2009 r. zagadnienia prawnego
przedstawionego przez Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie
postanowieniem z dnia 22 czerwca 2009 r.:
"Czy brzmienie art. 95b w związku z art. 95e § 2 pkt 2 ustawy z dnia 14 lutego
1991 r. – Prawo o notariacie (jedn. tekst: Dz.U. z 2008 r. Nr 189, poz. 1158 ze zm.)
wyłącza możliwość sporządzenia aktu poświadczenia dziedziczenia w sytuacji, gdy
jeden ze spadkobierców powołanych do dziedziczenia na podstawie ustawy lub
testamentu nie żyje?"
podjął uchwałę:
Notariusz może sporządzić akt poświadczenia dziedziczenia także wtedy,
gdy jeden ze spadkobierców powołanych do dziedziczenia nie żyje.
Uzasadnienie
W dniu 6 maja 2009 r. w Kancelarii Notarialnej notariusz Iwony U. stawili się
Elżbieta Z., Bogusław M. i Janusz M., wnosząc o sporządzenie aktu poświadczenia
dziedziczenia po ich matce Krystynie M., zmarłej dnia 24 lipca 1997 r. Przedstawili
wymagane dokumenty stanu cywilnego oraz zapewnili, że spadkodawczyni nie
pozostawiła testamentu. Analizując przedłożone dokumenty, notariusz stwierdziła,
że Krystyna M. pozostawała w chwili śmierci w związku małżeńskim z Czesławem
M., który zmarł w dniu 26 lutego 2009 r. W tej sytuacji odmówiła dokonania
czynności, gdyż – jej zdaniem – wymagany przez art. 95b ustawy z dnia 14 lutego
1991 r. – Prawo o notariacie (jedn. tekst: Dz.U. z 2008 r. Nr 189, poz. 1158 ze zm. –
dalej: „Pr. not.”) udział wszystkich osób, które mogą wchodzić w rachubę jako
spadkobiercy ustawowi Krystyny M., z powodu śmierci jej męża i ustawowego
spadkobiercy Czesława M., nie jest możliwy.
Rozpoznając zażalenie Andrzeja M. na odmowę dokonania czynności
notarialnej, Sąd Okręgowy Warszawa–Praga w Warszawie powziął poważne
wątpliwości prawne, którym dał wyraz w przytoczonym na wstępie zagadnieniu,
przedstawionym Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia na podstawie art. 390 § 1
w związku z art. 397 § 2 k.p.c.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Zgodnie z art. 79 pkt 1a oraz art. 95a Pr. not., notariusz może sporządzić akt
poświadczenia dziedziczenia ustawowego lub testamentowego, z wyłączeniem
dziedziczenia na podstawie testamentów szczególnych. Przed sporządzeniem tego
aktu spisuje protokół dziedziczenia przy udziale wszystkich osób, które mogą
wchodzić w rachubę jako spadkobiercy ustawowi i testamentowi (art. 95b), przy
czym odmawia sporządzenia aktu, jeżeli w toku sporządzania protokołu ujawnią się
okoliczności wskazujące, że przy jego sporządzeniu nie były obecne wszystkie te
osoby albo istnieją lub istniały testamenty, które nie zostały otwarte i ogłoszone (art.
95e § 2 pkt 2). W dotychczasowej praktyce notarialnej, opartej głównie na
powierzchownej wykładni językowej (literalnej) wymienionych przepisów, przyjmuje
się – i uczyniła to także notariusz, która podejmowała czynności w niniejszej
sprawie – że ustawodawca ograniczył możliwość sporządzania aktów
poświadczenia dziedziczenia tylko do sytuacji, w której wszyscy spadkobiercy żyją.
Rozumowanie to jest oparte na tezie, że jedynie wtedy wszyscy wchodzący w
rachubę spadkobiercy mogą wziąć udział w sporządzeniu protokołu dziedziczenia i
złożyć zgodne żądanie poświadczenia dziedziczenia, co gwarantuje prawidłowość
aktu oraz ochronę praw spadkobierców. Taka sama argumentacja legła u podstaw
stanowiska Krajowej Izby Notarialnej zajętego w dniu 28 lutego 2009 r. na
posiedzeniu z udziałem prezesów izb rad notarialnych, wykluczającego tzw.
piętrowe poświadczanie dziedziczenia (por. pismo Krajowej Izby Notarialnej z dnia
28 lutego 2009 r., l.dz. 01/17/09-4).
Stanowiska tego nie można jednak uznać za trafne, gdyż oparcie się
wyłącznie na wykładni językowej, wcale nie tak jednoznacznej jak sugerują jej
zwolennicy, prowadzi do wyników, które nie oddają oczywistych zamierzeń
prawodawcy oraz pomijają cele, funkcje oraz istotę pozasądowego stwierdzania
nabycia spadku.
Należy przypomnieć, że podstawowym motywem wprowadzenia do polskiego
systemu prawnego poświadczenia dziedziczenia (ustawa z dnia 24 sierpnia 2007 r.
o zmianie ustawy Prawo o notariacie oraz niektórych innych ustaw, Dz.U. Nr 181,
poz. 1287) było uproszczenie postępowania o stwierdzenie nabycia spadku,
ułatwienie obywatelom uzyskiwania tytułów dziedziczenia, a także zmniejszenie
obciążenia sądów przez stworzenie możliwości załatwiania spraw prostych i
niespornych na drodze pozasądowej. Z dyskusji poprzedzającej uchwalenie ustawy
oraz z materiałów legislacyjnych (uzasadnienie projektu ustawy, Sejm V kadencji,
druk nr 1651) nie wynika, aby ustawodawca – pominąwszy ustanowienie granicy
czasowej oraz pozostawienie poza omawianą instytucją przypadków dziedziczenia
na podstawie testamentów szczególnych, zwykle skomplikowanego i „niepewnego”
– zamierzał wprowadzać jakiekolwiek dalsze ograniczenia notarialnego
poświadczania dziedziczenia.
Ustanowienie bariery czasowej, dyktowane koniecznością podania w akcie
poświadczenia dziedziczenia numeru PESEL spadkodawcy (art. 6 ust. 1 ustawy z
dnia 24 sierpnia 2007 r.), w wyniku czego poświadczenie może nastąpić jedynie w
odniesieniu do spadków otwartych od dnia 1 lipca 1984 r., tj. od dnia wejścia w
życie rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 19 czerwca 1984 r. w sprawie
dokumentów stwierdzających tożsamość (Dz.U. Nr 32, poz. 175), przemawia
wyraźnie przeciwko tezie o niedopuszczalności „piętrowych” poświadczeń
dziedziczenia. Jest oczywiste, że ustanawiając tę barierę, ustawodawca liczył się z
tym, iż poświadczanie spadków otwartych przed prawie 25 laty, czyli po upływie
pokolenia, będzie obejmować sytuacje, w których sukcesorzy spadkodawców albo
osoby tylko mogące wchodzić w rachubę jako spadkobiercy ustawowi lub
testamentowi już nie żyją. Znamienne jest przy tym to, że wszystkie opisywane w
uzasadnieniu projektu ustawy przykłady nieobecności podczas sporządzania
protokołu dziedziczenia dotyczyły przypadków losowych lub incydentalnych,
określanych tam jako „przyczyny faktyczne” (pobyt za granicą, brak wiedzy o
miejscu zamieszkania spadkobiercy), i nie były łączone ze śmiercią spadkobiercy.
Jest to jasne także w świetle dyrektyw semantycznych i frazeologicznych, gdyż
zwrot „być nieobecnym” – używany zwłaszcza w tekstach prawnych – w zasadzie
nie obejmuje osób nieżyjących; w takich przypadkach przyczyna "nieobecności" jest
określana wprost.
O takim „faktycznym” rozumieniu nieobecności świadczy również stylizacja art.
95e § 2 pkt 2 Pr.not., przewidującego odmowę sporządzenia przez notariusza aktu
poświadczenia dziedziczenia, jeżeli w toku sporządzania tego protokołu „ujawnią
się okoliczności wskazujące, że przy jego sporządzaniu nie były obecne wszystkie
osoby, które mogą wchodzić w rachubę jako spadkobiercy ustawowi lub
testamentowi”. Nie budzi wątpliwości, że śmierć jednego ze spadkobierców jest
ustalana przez notariusza na etapie czynności wstępnych, poprzedzających
sporządzenie protokołu dziedziczenia, chodzi więc w tym wypadku jednoznacznie o
nieobecność osoby żyjącej, która powinna, ale – z różnych „faktycznych” przyczyn –
nie może być obecna.
Należy także zwrócić uwagę na kategoryczność skutku, który ustawa wiąże w
art. 95e § 2 z nieobecnością wszystkich osób mogących wchodzić w rachubę jako
spadkobiercy ustawowi lub testamentowi. Obligatoryjność odmowy sporządzenia
aktu poświadczenia dziedziczenia wskazuje na to, że u jej podłoża występują tylko
sytuacje, w których na skutek nieobecności „wszystkich osób” niemożliwe jest
ustalenie, kto, na jakiej podstawie i w jakich udziałach nabył spadek. Chodzi
również o to, żeby każda osoba, o której mowa w analizowanym przepisie, mogła –
zanim dojdzie do wydania aktu poświadczenia dziedziczenia – swobodnie, wobec
notariusza, zgłosić wszystkie swoje uwagi i zastrzeżenia dotyczące spadkobrania.
Niebezpieczeństwo naruszenia praw osób, których obecność jest wymagana, nie
dotyczy, oczywiście, spadkobierców nieżyjących; wszystkich interesów spadkowych
bronią wówczas dalsi żyjący spadkobiercy ustawowi i testamentowi oraz osoby
mogące wchodzić w rachubę jako tacy spadkobiercy.
Trzeba przy tym pamiętać, że wprowadzając do systemu ochrony prawnej
instytucję notarialnego poświadczania dziedziczenia, ustawodawca – zważywszy
także na funkcję dziedziczenia i jego konstytucyjne obwarowanie (art. 21 ust. 1
Konstytucji) – stworzył układ mechanizmów zabezpieczających przed
nadużywaniem tej instytucji i zapobiegających stwierdzaniu nabycia spadku przez
osoby nieuprawnione. Mechanizmy te działają także wtedy, gdy akt dziedziczenia
obejmuje spadkobierców nieżyjących już w chwili jego sporządzania.
Takie ujęcie procedury poświadczania dziedziczenia zbliża ją – co należy
uznać za pożądane i uzasadnione – do sądowego postępowania o stwierdzenie
nabycia spadku, w którym śmierć „bezpośredniego” spadkobiercy nie stoi na
przeszkodzie stwierdzeniu nabycia spadku. Ponadto dopuszczenie możliwości
sporządzenia aktu poświadczenia dziedziczenia także wtedy, gdy jeden ze
spadkobierców powołanych do dziedziczenia nie żyje, sprzyja upowszechnieniu tej
instytucji, z którą ustawodawca wiązał duże oczekiwania, znosząc m.in. wszelkie –
działające w postępowaniu sądowym – ograniczenia wynikające z przesłanek
właściwości miejscowej. Umożliwia to również i ułatwia dokonywanie poświadczeń
dziedziczenia po kilku osobach będących swymi następcami prawnymi, niezależnie
od miejsca ich zamieszkania w chwili otwarcia spadku.
W tym stanie rzeczy, skoro argumenty językowe wynikające z pogłębionej
analizy lingwistycznej, a także względy celowościowe i funkcjonalne przemawiają
za przyjęciem, że dopuszczalne jest sporządzenie przez notariusza aktu
dziedziczenia także wtedy, gdy jeden ze spadkobierców powołanych do
dziedziczenia zmarł, należało orzec, jak na wstępie.