Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III KK 469/11
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 28 września 2012 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Stanisław Zabłocki (przewodniczący, sprawozdawca)
SSN Zbigniew Puszkarski
SSN Dorota Rysińska
Protokolant Joanna Mierzwińska - Lorencka
przy udziale prokuratora Prokuratury Generalnej Bogumiły Drozdowskiej,
w sprawie M. P. i D. W.
skazanych z art. 280 § 1 k.k.
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie
w dniu 28 września 2012 r.,
kasacji, wniesionych przez obrońców skazanych
od wyroku Sądu Okręgowego
z dnia 13 lipca 2011 r., utrzymującego w mocy wyrok Sądu Rejonowego z dnia 24
lutego 2011 r., ,
1. Uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi
Okręgowemu do ponownego rozpoznania w postępowaniu
odwoławczym;
2. Nakazuje zwrócić M. P. kwotę 450(czterysta pięćdziesiąt)
złotych, uiszczoną przez tego oskarżonego tytułem opłaty od
kasacji;
3. Zasądza od skarbu Państwa na rzecz adwokata A. J.,
Kancelaria Adwokacka, kwotę 442,80 (czterysta czterdzieści dwa
złote osiemdziesiąt groszy), w tym 23 % podatku VAT, za
sporządzenie i wniesienie kasacji w imieniu skazanego D. W.
oraz kwotę 442,80 (czterysta czterdzieści dwa złote osiemdziesiąt
2
groszy), w tym 23% podatku VAT, za obronę z urzędu skazanego
D.W. w postępowaniu przed Sądem Najwyższym.
UZASADNIENIE
M. P. i D. W. zostali oskarżeni o to, że:
I. W nocy z 2 na 3 czerwca 2010 r. w S., działając wspólnie i w
porozumieniu z dwiema nieustalonymi osobami, wdarli się do domu M. E.,
w ten sposób, że napierali na drzwi i zastosowali przemoc wobec M. E. w
postaci popychania, tj. o czyn z art. 193 k.k.
II. W nocy z 2 na 3 czerwca 2010 r. w S., działając wspólnie i w
porozumieniu z dwiema nieustalonymi osobami dokonali rozboju na
osobach M. E. oraz L.S. w ten sposób, że stosowali wobec M. E. przemoc
w postaci uderzania pięścią po całym ciele, uderzania metalową rurką po
całym ciele oraz uderzania drewnianym kijem po całym ciele, a ponadto
grozili wymienionemu pozbawieniem życia, a także doprowadzili go do
stanu bezbronności poprzez skrępowanie jego rąk przy pomocy kabla, w
wyniku czego M. E. doznał obrażeń ciała w postaci zasinienia o
wymiarach 5 x 1,5 cm na lewym ramieniu, dwóch zasinień o wymiarach
2,5 x 2 cm i 2,5 x 1,5 cm w obrębie przedramienia lewego, w obrębie
nadgarstka lewego podbiegnięcia krwawego o wymiarach 2 x 0,7 cm, w
obrębie stawu barkowego prawego linijnego zadrapania o długości 0,8;
0,2; 2,3 i 2,1 cm, w obrębie śródbrzusza po stronie prawej zasinienia o
wymiarach 5 x 1 cm, uszkodzenia śluzówki w obrębie wargi górnej po
stronie prawej, masywnego zasinienia biegnącego od 1/3 górnej do tylnej
powierzchni stawu kolanowego lewego, podbiegnięć krwawych w obrębie
uda lewego na jego bocznej powierzchni ułożonych równolegle do siebie
o wymiarach 11 cm, 14 cm, 13 cm, 12,5 cm i 5 cm oraz mających
szerokość 1 cm, otarcia naskórka na stawie kolanowym prawym o
wymiarach 2 x 3 cm , bolesności uciskowej w obrębie otworu nosowego
lewego, które to obrażenia naruszyły prawidłowe funkcjonowanie jego
organizmu na okres poniżej 7 dni, zaś wobec L. S. stosowali przemoc w
postaci kopnięcia nogą w klatkę piersiową, grozili wymienionej
pozbawieniem życia oraz doprowadzili ją do stanu bezbronności poprzez
skrępowanie jej rąk przy pomocy skakanki a następnie dokonali zaboru w
3
celu przywłaszczenia stanowiących własność M. E. pieniędzy w kwocie
nie mniejszej niż 7000 zł, telewizora LCD marki Thomson o wartości 1300
zł, piły mechanicznej marki Sthil o wartości 500 zł, alkoholu o łącznej
wartości 110 zł oraz papierosów o łącznej wartości 340 zł oraz 20 sztuk
monet o nominale 200 zł z 1974 r. o wartości łącznej 200 zł a ponadto
stanowiących własność L. S. pieniędzy w kwocie 2400 zł, czym działali na
szkodę M. E. i L. S., tj. o czyn z art. 280 § 1 k.k.
Sąd Rejonowy, wyrokiem z dnia 24 lutego 2011 r., uznał M. P. i D.W. w
ramach zarzucanych im czynów za winnych tego, że w nocy z 2 na 3
czerwca 2010 r., działając wspólnie i w porozumieniu z dwiema
nieustalonymi osobami wdarli się do domu M. E., a następnie dokonali
rozboju na osobach M. E.oraz L. S. w ten sposób, że stosowali wobec M. E.
przemoc w postaci uderzania pięścią po całym ciele, uderzania metalową
rurką po całym ciele oraz uderzania drewnianym kijem po całym ciele, a
ponadto grozili wymienionemu pozbawieniem życia, a także doprowadzili go
do stanu bezbronności poprzez skrępowanie jego rąk przy pomocy kabla, w
wyniku czego M. E. doznał obrażeń ciała w postaci zasinienia o wymiarach 5
x 1,5 cm na lewym ramieniu, dwóch zasinień o wymiarach 2,5 x 2 cm i 2,5 x
1,5 cm w obrębie przedramienia lewego, w obrębie nadgarstka lewego
podbiegnięcia krwawego o wymiarach 2 x 0,7 cm, w obrębie stawu
barkowego prawego linijnego zadrapania o długości 0,8; 0,2; 2,3 i 2,1 cm, w
obrębie śródbrzusza po stronie prawej zasinienia o wymiarach 5 x 1 cm,
uszkodzenia śluzówki w obrębie wargi górnej po stronie prawej, masywnego
zasinienia biegnącego od 1/3 górnej do tylnej powierzchni stawu kolanowego
lewego, podbiegnięć krwawych w obrębie uda lewego na jego bocznej
powierzchni ułożonych równolegle do siebie o wymiarach 11 cm, 14 cm, 13
cm, 12,5 cm i 5 cm oraz mających szerokość 1 cm, otarcia naskórka na
stawie kolanowym prawym o wymiarach 2 x 3 cm , bolesności uciskowej w
obrębie otworu nosowego lewego, które to obrażenia naruszyły prawidłowe
funkcjonowanie jego organizmu na okres poniżej 7 dni, zaś wobec L.
S.stosowali przemoc w postaci kopnięcia nogą w klatkę piersiową, grozili
wymienionej pozbawieniem życia oraz doprowadzili ją do stanu
bezbronności poprzez skrępowanie jej nóg przy pomocy skakanki a
następnie dokonali zaboru w celu przywłaszczenia stanowiących własność M.
4
E. pieniędzy w kwocie nie mniejszej niż 7000 zł, telewizora LCD marki
Thomson o wartości 1300 zł, piły mechanicznej marki Sthil o wartości 500 zł,
alkoholu o łącznej wartości 110 zł oraz papierosów o łącznej wartości 340 zł
oraz 20 sztuk monet o nominale 200 zł z 1974 r. o wartości łącznej 200 zł, a
ponadto stanowiących własność L. S.pieniędzy w kwocie 2400 zł, czym
działali na szkodę M. E. i L. S. i czyn ten zakwalifikował w oparciu o przepisy
Kodeksu karnego w brzmieniu obowiązującym przed wejściem w życie
Ustawy z dnia 5 listopada 2009 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny, ustawy -
Kodeks postępowania karnego, ustawy - Kodeks karny wykonawczy, ustawy
– Kodeks karny skarbowy oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z dnia 7
grudnia 2009 r. Nr 206, poz. 1589) przy zastosowaniu art. 4 § 1 k.k., jako
przestępstwo z art. 280 § 1 k.k. w zb. z art. 193 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. i
za to na mocy powołanych przepisów skazał, zaś na podstawie art. 280 § 1
k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. wymierzył:
- wobec oskarżonego M. P. karę trzech lat i czterech miesięcy
pozbawienia wolności;
- wobec oskarżonego D. W. karę dwóch lat i czterech miesięcy
pozbawienia wolności.
Ponadto na podstawie art. 46 § 1 k.k. orzekł wobec oskarżonych
obowiązek naprawienia szkody w części poprzez zapłatę na rzecz
pokrzywdzonego M. E. kwot po 4075 złotych.
Powyższy wyrok został zaskarżony apelacjami przez obrońców obu
oskarżonych.
Obrońca M. P. zarzucił zaskarżonemu wyrokowi błąd w ustaleniach
faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, który miał wpływ na jego treść,
polegający na mylnym ustaleniu, że osk. M. P. wspólnie z innymi osobami wdarł się
do domu M. E. i dokonał rozboju na osobach pokrzywdzonych, w sytuacji, gdy
całokształt okoliczności sprawy (za wyjątkiem zmiennych zeznań L. S.) nie dawał
podstaw do przypisania oskarżonemu sprawstwa zarzucanych mu czynów. W
uzasadnieniu apelacji obrońca zwracał uwagę na zmienność zeznań
pokrzywdzonej, która - jego zdaniem - uległa sugestiom, konfrontując je z innymi
dowodami zgromadzonymi w sprawie, jak i na fakt nieodnalezienia śladów
świadczących o obecności oskarżonego M. P. w samochodzie, który - według
zeznań pokrzywdzonej - próbował on uruchomić.
5
Obrońca D. W. zarzucił w apelacji wyrokowi Sądu pierwszej instancji:
1. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku, polegający
na błędnym przyjęciu za wiarygodne zmiennych i mało przekonujących
zeznań L. S. w części dotyczącej rzekomej obecności oskarżonego w dniu z
2 na 3 czerwca 2010 r. w S. razem z innymi sprawcami rozboju, co stanowiło
podstawę orzeczenia o winie oskarżonego D. W. i odmówieniu tego waloru
wyjaśnieniom oskarżonego, które w połączeniu z jednoznacznymi i
konsekwentnymi zeznaniami świadków /…/ zasługują na takie miano, co
skutkowało błędnym przyjęciem przez Sąd uczestnictwa oskarżonego D. W.
w rozboju;
2. obrazę przepisów postępowania, która miała wpływ na treść zaskarżonego
orzeczenia, a to:
a) art. 7 w zw. z art. 2 § 2 i art. 4 oraz art. 410 i art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. przez
naruszenie zasad obiektywizmu i swobodnej oceny dowodów, polegające na
dokonaniu przez Sąd Rejonowy dowolnej oceny dowodów z naruszeniem wskazań
wiedzy i doświadczenia życiowego, przez: jednostronną analizę materiału
dowodowego w postaci dania wiary zeznaniom świadka L.S., zmiennym,
niekonsekwentnym, a w tej sytuacji mało przekonującym; nielogiczne uzasadnienie
swojego stanowiska, niezgodnego przede wszystkim ze wszystkimi dowodami
zebranymi w sprawie w zakresie uczestnictwa oskarżonego D. W. w spornym
rozboju; odmówienie waloru wiarygodności zeznaniom świadków /…/ oraz
wyjaśnieniom oskarżonego; sprzeczne z zasadami logicznego myślenia
uzasadnienie poglądu, że kolejne (a nie spontaniczne, złożone zaraz po zdarzeniu)
zeznania świadka L.S. są wiarygodne, pomimo, że są one nawet sprzeczne z
zeznaniami M. E. co do ilości sprawców rozboju, okoliczności sprawy (możliwości
rozpoznania w nocy, włączenia światła), a także przebiegu zdarzenia, co
doprowadziło do wadliwej, całkowicie dowolnej i sprzecznej z zasadami
doświadczenia życiowego oceny materiału dowodowego, a tym samym
przekroczenia zasady swobodnej oceny dowodów, którą powinien kierować się Sąd
orzekający oraz do przyjęcia, że oskarżony dopuścił się przypisanego mu czynu,
mimo że zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie pozwalał na przyjęcie
takiego stanowiska;
b) art. 5 § 2 k.p.k. poprzez niezastosowanie podstawowej zasady procesu
karnego, polegającej na dokonaniu przez Sąd Rejonowy dowolnej oceny dowodów
6
z naruszeniem wiedzy i doświadczenia życiowego przez jednostronną analizę
materiału dowodowego, rozstrzygnięcie niedających się usunąć wątpliwości na
niekorzyść oskarżonego w sytuacji, kiedy jednoznaczne oraz konsekwentne
zeznania /…/ oraz wyjaśnienia oskarżonego D. W. pozostają w zasadniczej i
przekonującej opozycji do mało wiarygodnych i pewnych, co do obecności
oskarżonego D. W. w mieszkaniu M. E. w nocy z 2 na 3 czerwca 2010 r., zeznań
świadka L. S., tym bardziej, że nie znajdują one potwierdzenia nawet w wersji
przebiegu zdarzenia opisanej przez M. E., będącego również pokrzywdzonym w
niniejszej sprawie.
Sąd Okręgowy, po rozpoznaniu obu apelacji, wyrokiem z dnia 13 lipca 2011
r., utrzymał w mocy zaskarżony wyrok uznając oba środki odwoławcze za
bezzasadne w stopniu oczywistym.
Od powyższego wyroku kasacje wywiedli obrońcy zaskarżając wyrok w
całości w odniesieniu do reprezentowanych przez siebie skazanych.
Obrońca M. P. sformułował następujące zarzuty rażącego naruszenia
przepisów postępowania, które miały – jego zdaniem – wpływ na treść
wyroku:
- art. 4 k.p.k., art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. w zw. z art. 458 k.p.k.
polegające na pominięciu przy ocenie zeznań pokrzywdzonej L. S. dowodu z
opinii biegłego z zakresu badań osmologicznych – pomimo ujawnienia tej
opinii na rozprawie głównej – której wnioski przeczą doniesieniom
pokrzywdzonej o udziale M. P. w popełnieniu przestępstwa, co skutkowało
wadliwym uznaniem treści jej zeznań za w pełni wiarygodne, które to
naruszenie godzi w zasadę obiektywizmu postępowania karnego oraz
wykracza poza granicę sędziowskiej oceny dowodów;
- art. 433 § 2 k.p.k. w zw. z art. 457 § 3 k.p.k. polegające na zaniechaniu
rozważenia zarzutu apelacyjnego sprzeczności zeznań L. S. o udziale w
zdarzeniu M. P. z wnioskami opinii biegłego z zakresu badań
osmologicznych i niewyjaśnienie w uzasadnieniu wyroku przyczyn uznania
tego zarzutu za niezasadny;
- art. 433 § 2 k.p.k. poprzez zaniechanie rozważenia zarzutu
apelacyjnego sprzeczności stanowczego rozpoznania przez pokrzywdzoną T.
S. jako jednego ze sprawców najścia z zeznaniami innych świadków, na
podstawie których organy ścigania poczyniły ustalenia (sprzeczne z
7
doniesieniami pokrzywdzonej), ze względu na niesłuszne uznanie tego
zarzutu jako niemającego wpływu na ocenę wiarygodności jej zeznań w
niniejszej sprawie, podczas gdy ta oczywista sprzeczność wykazuje
niewiarygodność stanowczego rozpoznania sprawców przez pokrzywdzoną,
co w połączeniu z innymi dowodami rzutuje również na ocenę wiarygodności
wskazania przez nią M. P.
W konkluzji kasacji obrońca wniósł o uchylenie wyroku Sądu Rejonowego
oraz wyroku Sądu Okręgowego i o przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu
do ponownego rozpoznania.
Obrońca D. W. sformułował w kasacji zarzut:
I. rażącego naruszenia przepisów postępowania, które mogło mieć
istotny wpływ na treść orzeczenia a mianowicie:
a. art. 5 § 2 k.p.k. poprzez przyjęcie do prawomocnego wyroku
rozstrzygnięcia przez Sąd I instancji niedającej się usunąć
wątpliwości dotyczącej tego, czy oskarżony D. W. w nocy z 2
na 3 czerwca 2010 r. przebywał w mieszkaniu
pokrzywdzonych;
b. art. 7 k.p.k. i art. 410 k.p.k. poprzez zaakceptowanie w toku
kontroli instancyjnej naruszenia zasady swobodnej oceny
dowodów, wyrażającego się w całkowitym pominięciu przy
ustaleniu podstawy faktycznej wyroku pierwszych zeznań
świadka L. S. oraz zeznań świadka M. E.;
c. art. 457 § 3 k.p.k. poprzez pominięcie w uzasadnieniu wyroku
sądu odwoławczego motywacji, dlaczego zarzuty zgłoszone we
wniesionej przez obrońcę drugiego z oskarżonych apelacji
dotyczące wniosków opinii biegłego z zakresu badań
osmologicznych sąd uznał za niezasadne;
d. art. 214 § 1 k.p.k. poprzez niezarządzenie w stosunku do
oskarżonego przeprowadzenia wywiadu środowiskowego,
pomimo istnienia takiej potrzeby, w szczególności gdy
niezbędne było ustalenie danych co do właściwości i warunków
osobistych oraz dotychczasowego sposobu życia oskarżonego.
II. rażącego naruszenia prawa materialnego, a mianowicie art. 53 § 1
i 2 k.k., art. 54 § 1 k.k. i art. 69 § 1 i 2 k.k. poprzez pominięcie przy
8
wymiarze kary jej wychowawczego celu, jaki powinna spełnić
wobec młodocianego oskarżonego.
W konkluzji kasacji obrońca wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku Sądu
Okręgowego i utrzymanego nim w mocy wyroku Sądu Rejonowego i o przekazanie
sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.
W pisemnych odpowiedziach na kasacje, w odniesieniu do obu
nadzwyczajnych środków odwoławczych, prokurator wniósł o ich oddalenie, jako
oczywiście bezzasadnych.
Rozpoznają kasacje obrońców obu skazanych, Sąd Najwyższy zważył,
co następuje.
Wprawdzie niektóre z zarzutów obu wniesionych skarg kasacyjnych są
niezasadne, a nawet niedopuszczalne, a inne zostały sformułowane w sposób
nieporadny, a z pewnością nieuwzględniający specyfiki postępowania kasacyjnego,
niemniej jednak w kasacjach wskazano także na takie uchybienia, które - w
szczególności, gdy odczytać intencje ich Autorów z zastosowaniem przepisu art.
118 § 1 k.p.k., a tak przecież czynić należy - prowadzą do wniosku, że Sąd
odwoławczy nie sprostał spoczywającym na nim obowiązkom. Przede wszystkim
chodzi o obowiązek rozważenia wszystkich zarzutów wskazanych w zwykłym
środku odwoławczym (art. 457 § 3 k.p.k.). Tak określony obowiązek niewątpliwie
zyskuje na znaczeniu, gdy w środkach odwoławczych kwestionowana jest ocena
dowodów przeprowadzona przez sąd a quo, a specyficzny układ materiału
dowodowego sprawy nakazuje uwzględnić wszystkie przeprowadzone dowody w
ich wzajemnym powiązaniu, bez pominięcia przy tej ocenie któregokolwiek z nich.
Już w tym miejscu wskazać należy, że oceny o takim stopniu staranności w
niniejszej sprawie nie dokonano, w szczególności jeśli zważyć eksponowany przez
obrońców dowód z ekspertyzy osmologicznej. Zarzut pominięcia przy ocenie tego,
czy jedyny dowód obciążający - którymi są zeznania św. L.S. z tej fazy
postępowania, w której wskazywała ona na obu oskarżonych jako na sprawców
napadu - nie wzbudza wątpliwości także w świetle dowodu z ekspertyzy
osmologicznej, jest zasadny i to przede wszystkim jego podzielenie zaważyło na
uwzględnieniu obu kasacji.
W dalszej części motywów pisemnych swego rozstrzygnięcia Sąd Najwyższy w
sposób bardziej szczegółowy omówi tę kwestię. W pierwszej kolejności należy
jednak ustosunkować się pokrótce do tych zarzutów zawartych w skargach
9
obrońców, których Sąd Najwyższy nie podzielił oraz wyjaśnić to, jak Sąd Najwyższy
odkodował rzeczywistą treść pozostałych zarzutów podniesionych w kasacjach.
W kasacji wniesionej przez obrońcę D.W. całkowicie instrumentalnie postawiony
został, w punkcie II. jej części wstępnej, zarzut naruszenia prawa materialnego, a to
art. 53 § 1 i 2 k.k., art. 54 § 1 k.k. i art. 69 § 1 i 2 k.k. Taka konstrukcja zarzutu służy
ominięciu zakazu wyrażonego w art. 523 § 1 zdanie ostatnie k.p.k., gdyż w istocie,
niejako pod pretekstem zarzutu dopuszczalnego, obrońca podaje okoliczności,
które mogłyby mieć znaczenie tylko wówczas, gdyby sąd kasacyjny miał prawo, tak
jak sąd odwoławczy, rozpoznawać zarzut rażącej niewspółmierności kary. Raz
jeszcze powtórzyć zatem należy wielokrotnie wyrażany przez Sąd Najwyższy
pogląd, iż niedopuszczalne jest instrumentalne omijanie ograniczenia zawartego w
art. 523 in fine k.p.k. w drodze formułowania zarzutu rzekomego rażącego
naruszenia prawa materialnego, a mianowicie obrazy przepisu art. 53, art. 54, art.
58, art. 60 § 1-2 i 4 oraz art. 69 § 1 k.k. Zarzut obrazy prawa materialnego może
być bowiem zasadny tylko wówczas, gdy dotyczy zastosowania lub
niezastosowania przepisu zobowiązującego sąd do jego bezwzględnego
respektowania. Jeżeli natomiast w ustawie przewidziane jest tylko fakultatywne
zastosowanie określonego przepisu prawa materialnego, zależne od ocen
dokonanych przez sąd w odniesieniu do konkretnego sprawcy, to przez jego
niezastosowanie sąd nie dopuszcza się obrazy prawa. Niezależnie zatem od tego,
czy Sąd Najwyższy podzielałby, czy też nie, oceny wyrażone w uzasadnieniach
wyroków, odpowiednio : przez Sąd ad quem na k. 9 in fine – 10, a przez Sąd a quo
na k. 16, przy zarzucie tak skonstruowanym, jak w kasacji wniesionej w niniejszej
sprawie, sąd kasacyjny zobowiązany jest uznać go za wręcz niedopuszczalny w
rozumieniu ustawy.
W najmniejszym stopniu nie mógł też ważyć na wydanym orzeczeniu zarzut z
pkt. I-d kasacji wniesionej przez tego obrońcę, a to naruszenia art. 214 § 1 k.p.k. Po
pierwsze, to rozwiązanie procesowe, jakim jest zarządzenie wywiadu o oskarżonym,
stanowiło także jedynie uprawnienie a nie obowiązek sądu (nie zachodzi bowiem w
niniejszej sprawie wypadek określony w art. 214 § 2 k.p.k.). Nieskorzystanie z
uprawnienia nie może zatem być oceniane jako rażące naruszenie prawa. Po
drugie, kasacja jest kierowana przeciwko wyrokowi Sądu Odwoławczego (art. 519
k.p.k.), ten zaś, co do zasady, jest obowiązany rozpoznawać sprawę jedynie w
granicach środka odwoławczego i rozważać wnioski i zarzuty zgłoszone w tym
10
środku (art. 433 § 1 i 2 k.p.k.), nie zaś przeprowadzać dowody, albowiem ta rola
przynależy, co do zasady, sądowi pierwszej instancji. W tym kontekście
wyeksponować należy to, że we wniesionej przez obrońcę oskarżonego D.W.
apelacji nie tylko, iż nie został zgłoszony zarzut naruszenia przez sąd a quo art. 214
§ 1 k.k., ale co więcej – nawet zarzut rażącej niewspółmierności kary. Jeśli
dodatkowo uwzględni się, że sąd odwoławczy jedynie w wyjątkowych wypadkach
przeprowadza dowód na rozprawie (art. 452 § 2 k.p.k.), a spełnienia przesłanki
„wyjątkowości” najwyraźniej nie dopatrywał się sam obrońca, skoro nie składał
także stosownego wniosku dowodowego przed Sądem Okręgowym, w
konsekwencji obecnie sformułowany zarzut uznać należało za skierowany
przeciwko orzeczeniu sądu pierwszej instancji, a niezależnie od tego za oczywiście
bezzasadny.
Zarzut z pkt I-a kasacji, przy takiej jego motywacji, jaka figuruje na k. 3-4
uzasadnienia skargi, jest po prostu nieprawdziwy. Obrońca zakłada, że „obraza
przepisu art. 5 § 2 k.p.k. następuje zawsze wtedy, gdy sąd orzekający w sprawie
poweźmie wątpliwość co do treści ustaleń faktycznych i mimo braku możliwości
dowodowych prowadzących do jej usunięcia rozstrzygnie ją na niekorzyść
oskarżonego”, a następnie konstatuje, iż w realiach procesowych niniejszej sprawy
takie wątpliwości zostały „powzięte przez sąd orzekający”. Tymczasem z
uzasadnienia zaskarżonego wyroku wynika, iż ani Sąd ad quem (ani wcześniej
Sąd a quo), w istocie żadnych nieusuwalnych wątpliwości nie powzięły, czemu
jasny wyraz Sąd Okręgowy dał na k. 9 maszynopisu uzasadnienia wyroku.
Nie jest też trafny, przynajmniej przy takim jego uzasadnieniu, jakie zawarł w
kasacji obrońca skazanego D.W., zarzut z pkt. I-b. Nie jest bowiem prawdziwe
forsowane przez obrońcę twierdzenie, że naruszenie art. 7 k.p.k. i art. 410 k.p.k.
polega na tym, iż „sądy orzekające w przedmiotowej sprawie zupełnie pominęły
zeznania świadka M. E.” (k. 4 kasacji) oraz że pominięte zostały pierwsze zeznania
świadka L.S. (k. 5 kasacji). Wbrew twierdzeniom zawartym w skardze, oba te źródła
dowodowe były analizowane przy ustalaniu podstawy faktycznej wyroku, a więc nie
można mówić o ich „pominięciu”, czy wręcz „całkowitym pominięciu”. Jeśli jednak
zarzut ten odczytać, z zastosowaniem art. 118 § 1 k.p.k., jako wskazanie
uchybienia polegającego na niedostatecznym skonfrontowaniu wzajemnie
sprzecznych zeznań L.S. z pozostałymi dowodami przeprowadzonymi w sprawie i
na niedostrzeżeniu niektórych sprzeczności, a deprecjonowaniu innych
11
sprzeczności (także wewnętrznych) występujących w materiale dowodowym (do
poczynienia takiej interpretacji zarzutu uprawniają fragmenty uzasadnienia kasacji
zawarte na jej k. 6), wówczas nie można mu odmówić, przynajmniej w części, racji.
Uzasadnienie tego ostatniego stwierdzenia połączone zostanie z omówieniem tych
zarzutów kasacji wniesionej przez obrońcę drugiego z oskarżonych, które
zadecydowały o uchyleniu zaskarżonego wyroku.
Za najbardziej celny uznać należy zarzut zgłoszony w pkt. 1-c tej samej kasacji,
nawiązujący do przepisu art. 457 § 3 k.p.k., ale w aspekcie treści apelacji
wniesionej przez obrońcę drugiego oskarżonego. Wskazanie tego właśnie
uchybienia znacząco ważyło na treści rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego, co także
zostanie bardziej szczegółowo omówione w dalszej części niniejszego
uzasadnienia. W tym miejscu odnieść się należy jedynie do zagadnienia, czy
skazany D.W. miał prawo podnoszenia takiego zarzutu, skoro deklarował, iż
zasadniczo dotyczy on uchybienia Sądu ad quem, popełnionego w związku ze
złożeniem apelacji przez innego oskarżonego. Zdaniem Sądu Najwyższego,
skazanemu nie można odmówić takiego uprawnienia, albowiem rozstrzygnięcie,
czy notyfikowane uchybienie istotnie miało miejsce, może w takim samym stopniu
rzutować zarówno na sytuację prawną skazanego M.P., jak i na sytuację prawną
skazanego D.W.; nie sposób bowiem przyjąć, iż w realiach niniejszej sprawy
ewentualny wpływ tego uchybienia na oceny dotyczące wiarygodności zeznań
świadka L.S. byłby relewantny dla dalszych losów procesowych pierwszego z
oskarżonych, a irrelewantny dla losów procesowych drugiego z nich. W istocie,
obrońca D.W. sygnalizuje w ramach tego zarzutu ten sam problem, który przez
obrońcę M.P. zgłoszony został, o czym będzie dalej mowa, także i w jego kasacji
(w tiret pierwszym i drugim, tyle tylko, że przy nadaniu mu nieco innej „szaty
prawnej”). Awansem można też stwierdzić, że gdyby nawet obrońca skazanego
D.W. w ogóle nie złożył kasacji albo nie zawarł w swej kasacji zarzutu z pkt I-c, a
wszystkie pozostałe zarzuty tej kasacji zostałyby uznane za bezzasadne, to
ewentualne uwzględnienie zarzutów z tiret pierwszego lub drugiego kasacji obrońcy
skazanego M.P. i tak w szczególnych realiach dowodowych niniejszej sprawy
nakazywałoby uchylić zaskarżony wyrok nie tylko w odniesieniu do tego
oskarżonego, ale także i wobec D.W., ze względu na treść art. 536 k.p.k. w zw. z
art. 435 k.p.k. To ostatnie spostrzeżenie pozwala na wyrażenie poglądu o bardziej
ogólnym charakterze, iż jeśli w realiach procesowych sprawy uchybienie, którego
12
dopuścił się organ procesowy wobec jednego z oskarżonych, rzutuje nie tylko na
sytuację procesową tego oskarżonego, ale także, i to w bezpośredni sposób, na
sytuację procesową innego oskarżonego, również ten drugi oskarżony ma nie tylko
interes prawny w zaskarżeniu danego orzeczenia, ale także w podniesieniu
określonego zarzutu w swojej apelacji (kasacji). Odpowiednim testem dla
zdiagnozowania istnienia takiego uprawnienia jest zbadanie, czy w sytuacji gdyby
jeden z tych oskarżonych nie wniósł środka odwoławczego albo wprawdzie go
wniósł, ale nie przedstawił w nim określonego zarzutu, sąd odwoławczy
rozpoznając opartą na takim zarzucie apelację lub kasację drugiego z nich uchyliłby
lub zmieniłby orzeczenie także na rzecz tego pierwszego, z przyczyn określonych w
art. 435 k.p.k. (art. 536 k.p.k. w zw. z art. 435 k.p.k.).
Przechodząc do treści kasacji wniesionej przez obrońcę skazanego M. P., a
jednocześnie do omówienia tych uchybień, które zadecydowały o wydaniu przez
Sąd Najwyższy wyroku o charakterze kasatoryjnym, stwierdzić należy, co następuje.
Zarzut z tiret trzeciego, nawiązujący do rażącego naruszenia art. 433 § 2 k.p.k.
poprzez „zaniechanie rozważenia zarzutu apelacyjnego – sprzeczności
stanowczego rozpoznania przez pokrzywdzoną T. S. jako jednego ze sprawców
najścia z zeznaniami innych świadków, na podstawie których organy ścigania
poczyniły ustalenia przeciwne doniesieniom pokrzywdzonej” jest o tyle niecelny, iż
Sąd ad quem bynajmniej nie pominął tego zarzutu. Ustosunkował się do niego na k.
7 in fine – k. 8 swego uzasadnienia. W końcowej części zarzutu sformułowanego w
tiret trzecim tej kasacji mowa jest jednak także i o tym, że wskazana wyżej
oczywista sprzeczność zeznań świadka L.S.z ustaleniem przyjętym przez organy
ścigania powinna – jak należy rozumieć: przy kompleksowej metodzie oceny
dowodów – rzutować „na ocenę wiarygodności wskazania przez nią M. P.” Przy
położeniu akcentu na tak określaną - z uwzględnieniem wskazania zawartego w art.
118 § 1 k.p.k. - treść zarzutu, twierdzeniom obrońcy nie można odmówić sporej
dozy racji, chociaż powinien on nadto odwołać się, przynajmniej posiłkowo, do
naruszenia także i w tym aspekcie dyrektyw określonych w art. 7 k.p.k. Błędne jest
bowiem założenie wyrażone na k. 7 in fine uzasadnienia zaskarżonego
rozstrzygnięcia Sądu Okręgowego, że „argumentacja podniesiona w apelacjach
obrońców, dotycząca obecności wśród sprawców >T. z S.< co do zasady nie może
mieć wpływu na ocenę wiarygodności L.S.”, bowiem „przedmiotem rozpoznania
Sądu na gruncie niniejszej sprawy był akt oskarżenia dotyczący M.P. oraz D.W. i
13
jedynie w takim zakresie czyn przypisany oskarżonym na obecnym etapie
postępowania winien być rozpatrywany”. O ile oczywiste jest, że - w świetle zasady
skargowości i zniesienia istniejącej na gruncie przepisów k.p.k. z 1969 roku, a
nieznanej obecnie obowiązującemu kodeksowi, instytucji zwrotu sprawy
prokuratorowi, w celu rozszerzenia postępowania na czyny osób nie pociągniętych
przez niego do odpowiedzialności karnej, jeśli miałoby to zapewnić prawidłowe
wyrokowanie w sprawie (art. 344 § 2 d.k.p.k.) - niemożliwa była choćby próba
„wymuszenia” przez sąd odmiennych ocen prokuratora co do wiarygodności
zeznań świadka L.S. w zakresie, w jakim równie stanowczo obciążała ona udziałem
w przedmiotowym rozboju T.S., o tyle nieporozumieniem jest twierdzenie, że taki
stan rzeczy zwalniał sąd od wprowadzenia w sferę ocen dotyczących
wiarygodności świadka L.S., także i tych treści, które dotyczyły T.S.. Sąd
oczywiście miał prawo nie podzielić takich ocen prokuratury, ale nie mógł sam się
od tych ocen zwolnić niejako „jednym pociągnięciem pióra”, odwołując się do
argumentu, że zajmuje się oceną zeznań pokrzywdzonej wyłącznie w zakresie, w
jakim dotyczą one M.P. i D.W. Rzecz bowiem w tym, że oceny wiarygodności
zeznań świadka, w szczególności gdy jego depozycje stanowią praktycznie jedyny
dowód obciążający, należy dokonywać w ich całokształcie. Jeśli zeznania tego
świadka w pewnym fragmencie zostaną uznane za wiarygodne, a w innym
fragmencie za niewiarygodne, sąd zobowiązany jest do uzasadnienia, dlaczego
przyjął taki dualizm ocen. Jeśli zaś uzna zeznania świadka L.S. za wiarygodne
także i co do treści dotyczących T.S., to również powinien dać temu wyraz, co
oczywiście nie ma nic wspólnego z przypisywaniem winy osobie nie objętej aktem
oskarżenia, ani też nie będzie mogło już zmienić sytuacji procesowej tej osoby.
Zarzuty z tiret pierwszego i drugiego kasacji obrońcy skazanego M.P. nawiązują
do tych samych fragmentów zgromadzonego materiału dowodowego, tyle tylko, że
czynią to raz w sposób, który można nazwać klasycznie „kasacyjnym”, albowiem
zarzut odnoszony jest bezpośrednio pod adresem Sądu odwoławczego (tiret
drugie), albo w sposób zdecydowanie mniej kasacyjny, albowiem zarzut w
pierwszej kolejności odnoszony jest do wadliwości ocen poczynionych już przez
Sąd piewszoinstancyjny, a nie skorygowanych przez Sąd ad quem, który „milcząco”
przyjął ich prawidłowość (tiret pierwsze). To drugie ujęcie nawiązuje zatem do
akceptowanej w orzecznictwie Sądu Najwyższego koncepcji „zaabsorbowania
uchybienia”, którym obarczone jest przede wszystkim orzeczenie
14
pierwszoinstancyjne, do orzeczenia sądu odwoławczego, nazywanej też w jednym
z układów procesowych „efektem przeniesienia” (por. np. postanowienie Sądu
Najwyższego z dnia 22 marca 2007 r., V KK 205/06, R-OSNKW 2007, poz. 694;
wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 listopada 2009 r., II KK 79/09, R-OSNKW 2009,
poz. 2206). Przy czym ów efekt przeniesienia może zaistnieć - tak jak w niniejszej
sprawie - w następstwie niedostrzeżenia przez Sąd odwoławczy uchybienia
podniesionego w zwykłym środku odwoławczym lub świadomego uchylenia się
przez Sąd ad quem od rozpoznania zarzutu nawiązującego do określonego
uchybienia, a w konsekwencji do wydania orzeczenia w drugiej instancji nadal
obarczonego tymże uchybieniem. Dodać wypada, że z tzw. efektem przeniesienia
możemy mieć do czynienia także wówczas, gdy, co prawda, uchybienie
podniesione w zwykłym środku odwoławczym zostanie dostrzeżone przez sąd
odwoławczy, ale zostanie ono wadliwie ocenione i skomentowane w postępowaniu
przed sądem ad quem i tym samym dojdzie do „zaabsorbowania” tego uchybienia
również i na tym etapie procedowania w sprawie.
Sąd Najwyższy zdecydował się w pierwszej kolejności wypowiedzieć w kwestii
zasadności zarzutu z tiret drugiego kasacji obrońcy skazanego M. P., albowiem
pokrywa się on z zarzutem podniesionym, jak to już sygnalizowano, w pkt. I-c
kasacji wniesionej przez obrońcę skazanego D. W. Autorom obu kasacji nie można
w tym zakresie odmówić racji. W tym kontekście zwrócić należy uwagę na treść k. 3
apelacji wniesionej przez obrońcę M.P., albowiem to w tym jej fragmencie
sformułowany został zarzut, iż „zeznania pokrzywdzonej L. S. nie wytrzymują
konfrontacji z pozostałymi obiektywnymi dowodami zgromadzonymi w sprawie”,
przy czym najsilniej jest w tym kontekście eksponowane twierdzenie pokrzywdzonej,
że oskarżony M.P. dłuższy czas siedział na miejscu kierowcy w samochodzie marki
„Mercedes”, który sprawcy pierwotnie zamierzali ukraść, a zgodnie z ekspertyzą
osmologiczną przeprowadzoną w sprawie „ślady zabezpieczone w samochodzie
nie wskazują na obecność w tym pojeździe osk. P.” Do tego zarzutu Sąd Okręgowy
rozpoznający apelację, z rażącym naruszeniem art. 457 § 3 k.p.k., nie
ustosunkował się ani jednym słowem. Ze względu na drugą z przesłanek,
zawartych w treści przepisu art. 523 § 1 k.p.k., należy z kolei udzielić odpowiedzi na
pytanie, czy stwierdzone rażące naruszenie przez Sąd ad quem artykułu 457 § 3
k.p.k. mogło mieć wpływ na treść orzeczenia tego właśnie Sądu. Na tak postawione
pytanie należy, zdaniem Sądu Najwyższego, udzielić odpowiedzi twierdzącej. W
15
sprawach niejednoznacznych dowodowo, to jest np. takich, w których ustalenia
faktyczne dotyczące odpowiedzialności karnej oparte zostają na zeznaniach
jednego tylko świadka, i to zeznającego odmiennie w różnych fazach postępowania,
nic nie stoi co prawda na przeszkodzie, aby sąd w ramach swobodnej oceny
dowodów dał wiarę jednej tylko wersji zeznań tego świadka, odrzucając wersję z
nią sprzeczną, ale analiza dowodów powinna być wówczas przeprowadzona z
ponadprzeciętnym stopniem staranności, musi uwzględniać wszystkie dowody
przeprowadzone w sprawie, także te nie potwierdzające wersji, którą sąd uznaje za
wiarygodną, a nadto z treści uzasadnień zarówno wyroku Sądu a quo, jak i Sądu ad
quem wynikać musi, że dostrzegały one wszelkie, a nie tylko niektóre, sprzeczności
w zeznaniach świadka i pomimo ich wystąpienia podejmowały decyzję o
wiarygodności takiego źródła dowodowego, przekonująco ją uzasadniając. O ile
zatem uwzględnienie treści opinii osmologicznej, ze względu na charakter tego
dowodu, wcale nie musi okazać się elementem przesądzającym losy niniejszej
sprawy, o tyle do momentu, dopóki Sądy orzekające, a przynajmniej Sąd
odwoławczy, nie wypowiedzą się wyraźnie w tej kwestii, jak treść tej opinii ważyłaby
na przeprowadzanych ocenach, nie można niejako a priori, i to w instancji
kasacyjnej, zaprzeczyć możliwości wpływu, i to istotnego, omawianego tu
uchybienia na treść prawomocnego orzeczenia. Podkreślenia wymaga bowiem w
realiach niniejszej sprawy, że to nie tylko Sąd ad quem uchylił się od rozpatrzenia
zarzutu braku koherencji między treścią zeznań św. L.S. a wnioskami opinii
osmologicznej, ale także Sąd pierwszej instancji całkowicie zignorował ten dowód,
nie poświęcając mu w przeprowadzanej analizie choćby najkrótszej wzmianki.
Jak już to wstępnie sygnalizowano we wcześniejszych fragmentach niniejszego
uzasadnienia, z wniesionych skarg kasacyjnych (zob. przede wszystkim uwagi
dotyczące pkt. I-b kasacji obrońcy D.W.) można także odczytać zarzut rażącego
naruszenia przez Sąd odwoławczy obowiązku kontroli wyroku Sądu a quo pod tym
kątem, czy przed podjęciem decyzji o wiarygodności zeznań świadka L.S.
rozważono wszystkie sprzeczności wewnętrzne występujące w jej zeznaniach,
także w tej fazie postępowania, w której według przyjętych w prawomocnym wyroku
założeń miała ona składać już zeznania w pełni prawdziwe, nie ukrywając przed
organami ścigania i wymiaru sprawiedliwości żadnych okoliczności. Wprawdzie
zarzut ten został wyartykułowany w sposób wręcz nieporadny i praktycznie nie
został w ogóle uzasadniony przez Autora kasacji, niemniej jednak w realiach
16
dowodowych niniejszej sprawy nie można go zlekceważyć. Oczywiście, przy jego
rozpoznawaniu odwołać się należy do także już wcześniej omówionej koncepcji
„efektu przeniesienia” wad wyroku pierwszoinstancyjnego na wyrok Sądu ad quem,
bowiem Sąd odwoławczy sam nie przeprowadzał w niniejszej sprawie dowodów, a
zatem przepis art. 7 i 410 k.p.k. mógł ewentualnie naruszyć jedynie w sposób
pośredni, absorbując do swego orzeczenia wcześniejsze uchybienia. Tak
odkodowanemu zarzutowi kasacji także nie można odmówić racji.
Sąd Okręgowy w całości zaakceptował ocenę dowodów przeprowadzoną przez
Sąd pierwszej instancji, a więc także i ocenę dowodu z zeznań świadka L.S.,
dodając ze swej strony jedynie parę uwag. W pierwszej kolejności zatem te uwagi
własne Sądu ad quem powinny zostać poddane kontroli pod kątem wzorca
wyznaczonego treścią art. 7 k.p.k.
I tak, fakt „bezproblemowego rozpoznania przez pokrzywdzoną” oskarżonego
D.W. Sąd odwoławczy wzmacnia argumentem, że „we wsi nie ma innych osób
podobnej postury jak oskarżony” (k. 7 uzasadnienia). Sąd ten jednocześnie nie
przedstawia jednak żadnych twardych argumentów przemawiających za tezą, że
sprawcy musieli pochodzić ze wsi S. (nie czyni tego także Sąd a quo, zdający się
podzielać takie samo założenie). Co więcej, szereg pominiętych w analizie
elementów materiału dowodowego (np. te fragmenty zeznań św. M.E., w których
opisuje on z jakiego kierunku nadjeżdżały podejrzane pojazdy w wieczór
poprzedzający efektywne dokonanie napadu, w których nawiązuje on do uwag,
wygłaszanych przez sprawców na temat poprzedniego napadu na dom świadka,
którego to rabunku sprawcy zostali ustaleni, a także co do tego, czy M.E. zna „G. z
W.” – ujawniona k. 44v, w szczególności w powiązaniu z informacją, że także
krytycznego wieczora z 2/3 czerwca 2010 r. sprawcy dzwonili do człowieka o
imieniu „G.”), mogłoby przemawiać za założeniem przeciwnym, które powinno być
rozważone przez sądy orzekające.
Drugi z centralnych argumentów przywoływany przez Sąd a quo, a
zaakceptowany w pełni przez Sąd ad quem, na poparcie tezy, iż rozpoznanie
dokonane przez św. L.S. jest w pełni wiarygodne, nawiązuje do wcześniejszej
znajomości obu oskarżonych przez pokrzywdzoną. Nie negując znaczenia tego
argumentu zwrócić jednak należy uwagę na dwie okoliczności, które w ramach
kompleksowej oceny dowodów winne być wzięte pod uwagę, a których dotąd nie
rozważono. Po pierwsze, że świadek M.E. równie dobrze znał obu oskarżonych, co
17
wobec tego, że miał on możliwość obserwowania sprawców przez około dwie
godziny, nawet uwzględniając stres świadka, w świetle zasad doświadczenia
życiowego raczej przemawiałoby za ich rozpoznaniem także przez tego świadka –
w tym kontekście istotne znaczenie może mieć ujawnione zeznanie M.E. z k. 83v,
w którym po opisaniu m.in. D.W. i M.P., świadek ten stwierdził jednoznacznie:
„znam wszystkie te osoby i gdyby te osoby były sprawcami napadu, to bym je
rozpoznał”. Po drugie, że wyjątkowo konsekwentne - jak to podkreślają sądy –
trwanie przez świadka L.S. przy rozpoznaniu obu oskarżonych (tak zresztą, jak i
przy rozpoznaniu T.S., wobec którego postępowanie zostało prawomocnie
umorzone) może także pozostawać w związku z wiekiem i cechami
charakterologicznymi tego świadka. To najbliższa dlań osoba, świadek M.D.,
określiła matkę jako osobę „bardzo upartą”, której wiele rzeczy „nie idzie
przetłumaczyć” (k. 510v.). Wycofanie się przez taką osobę z raz rzuconego
podejrzenia, czy choćby przyznanie wobec organów ścigania albo mieszkańców
wsi jakichkolwiek wątpliwości w tym zakresie, może być niezmiernie trudne.
Świadectwem tego jest charakterystyczny fragment protokołu rozprawy z k. 430,
dotyczący sprzeczności w jej zeznaniach (i to tych, w których po wyzbyciu się lęku
miała już podawać wszystkie okoliczności sprawy, także te związane z
rozpoznaniem sprawców) co do roli, jaką miał odegrać w rozpoznaniu D.W. jego
głos.
Przy ocenach dokonywanych w tej materii nie można też pominąć tego fragmentu
zeznań córki L.S., świadka M.D., która zeznała, iż jeszcze około 14 czy 15 lipca
2010 r., gdy przyjechała do S., matka wobec niej prezentowała inną postawę:
„mama mówiła, że jest raczej (podkreślenie składu orzekającego w SN) pewna, kto
to zrobił”. Tego rodzaju wypowiedź wobec osoby najbliższej, w prywatnej rozmowie
miała paść w blisko półtora miesiąca po zdarzeniu, to jest w czasie, gdy w
kolejnych trzech przesłuchaniach, a to z dat: 4 czerwca 2010 r., 6 czerwca 2010 r. i
28 czerwca 2010 r. – k. 46 i nast. k. 92 i nast., k. 182 i nast., świadek L.S.
kategorycznie, nie wykazując najmniejszych wahań, podtrzymywała rozpoznanie
sprawców wobec organów ścigania. W tej sytuacji, niczego nie przesądzając, bo
ostatecznych ocen dowodowych mają dokonać sądy powszechne w toku instancji,
a nie sąd kasacyjny, stwierdzić jednak trzeba, że całkowite pominięcie
przytoczonych wyżej zeznań św. M.D. nastąpiło z rażącym naruszeniem art. 7 i art.
410 k.p.k., a możliwości wpływu zdiagnozowanego uchybienia na treść ocen
18
dokonywanych przez sądy nie trzeba szerzej motywować. Teoretycznie możliwe
jest, rzecz jasna, odmówienie wiary zeznaniom świadka M.D., ale całkowitego
pominięcia przy analizie materiału dowodowego tych zeznań (jest to jedyny
świadek, wobec depozycji którego sąd nie wypowiedział się ani co do tego, czy
daje mu wiarę, ani co do znaczenia jego zeznań dla sprawy) wręcz nie można
zaakceptować. Ostatnia uwaga związana z problemem, czy wymogi określone w
art. 7 i art. 410 k.p.k. zostały spełnione przy analizie dowodów dokonywanej przez
Sąd a quo i przy akceptacji tak dokonanej analizy przez Sąd ad quem, nawiąże do
zeznań św. A.K. (k. 511v-512 i ujawniona k. 312-313). Sądy przyjęły, że świadek
ten „nie wniósł żadnych istotnych okoliczności do sprawy, świadek wypowiadał
przed Sądem swoją opinię na temat oskarżonych, negując ich udział w
przedmiotowym czynie” (k. 13 uzasadnienia wyroku Sądu Rejonowego, brak
jakiejkolwiek korekty takiego stanowiska w uzasadnieniu wyroku Sądu
Okręgowego). Po pierwsze, stwierdzenie powyższe jest wewnętrznie sprzeczne, bo
zeznanie świadka negującego udział oskarżonych w czynie nigdy nie może być
uznane za nie wnoszące istotnych okoliczności. Po drugie, i co istotniejsze, przy tak
dokonanej ocenie wypaczono istotę wypowiedzi tego świadka. Centralnym
elementem zeznań tego świadka było stwierdzenie, że zarówno M.E., jak i L.S. w
rozmowie z nim utrzymywali, „że sprawcy byli w kominiarkach i że nie wiedzą kto to
zrobił” (k. 511v) oraz że „pytałem pana E. i panią S. o sprawców napadu, ale oni
jednakowo powiedzieli, że sprawcy byli w kominiarkach i że ich nie rozpoznali” (k.
512). Zbędny jest szerszy komentarz na ten temat, jakie ewentualne znaczenie dla
kompleksowej oceny materiału dowodowego może mieć taka wypowiedź świadka
L.S. wobec sąsiada, gdyby miała ona paść po złożeniu przez nią zeznań
utrwalonych na k. 46 i nast. akt sprawy. Niestety, z wypowiedzi świadka A.K. nie
wynika jednoznacznie w jakiej dacie prowadził tę rozmowę z M.E. i L.S., a organy
procesowe nie próbowały okoliczności tej wyjaśnić w drodze pytań uzupełniających.
Na koniec, dla wskazania z jakich to przyczyn - o charakterze wręcz
zasadniczym - zarzut naruszenia art. 7 k.p.k. zasługiwał na uwzględnienie,
zasygnalizować należy, że przy ocenie zeznań świadka L.S. pominięto szereg
charakterystycznych sprzeczności, które albo w ogóle nie zostały omówione w
uzasadnieniach wyroków, albo co prawda przeniknęły one do części
motywacyjnych orzeczeń, ale nie dostrzeżono, że prowadzą one do założeń
wzajemnie się wykluczających.
19
Jako przykład tych drugich należy wskazać to, że z jednej strony oceny obu
Sądów oparte są na założeniu, iż świadek L.S. nie ujawniła w pierwszym protokole
przesłuchania tego, iż rozpoznała sprawców napadu, z lęku przed ich zemstą, który
to lęk towarzyszył jej także podczas całego okresu pobytu sprawców w domu M.E.
(k. 4 uzasadnienia wyroku Sądu Rejonowego i odpowiednio k. 6 uzasadnienia
wyroku Sądu Okręgowego). Samo to założenie jest zgodne z kryteriami oceny
dowodów, przewidzianymi w art. 7 k.p.k. Pozostaje ono jednak w oczywistej
sprzeczności z innym ustaleniem, poczynionym na podstawie zeznań tego samego
świadka, które także i w tej części zostały bez głębszej refleksji zaaprobowane
przez Sąd i posłużyły do ustalenia stanu faktycznego. Otóż, aby uwiarygodnić
rozpoznanie dokonane, według deklaracji świadka, już w trakcie pobytu sprawców
w plądrowanym lokalu, świadek L.S. zeznała, że wiedząc, iż D.W. jest jedynakiem,
zwróciła się do niego: „ojciec ma jednego syna i wyrósł z niego złodziej”, a gdy ten
nerwowo zareagował na te słowa, jeszcze bardziej się w tym rozpoznaniu upewniła
(k. 5 uzasadnienia wyroku Sądu Rejonowego). Nie rozważono jednak, jak to
twierdzenie świadka ma się do jej zapewnień, że z lęku przed zemstą czyniła
wszystko, aby sprawcy nie domyślili się, że ich rozpoznała.
Jako przykład sprzeczności należących do pierwszej grupy, a więc tych, które w
ogóle nie zostały dotąd dostrzeżone albo zostały celowo pominięte, bowiem nie
znalazły odzwierciedlenia w przeprowadzonych analizach, wskazać należy, iż:
a) pierwotnie świadek zeznawała, że do „najmniejszego i najmłodszego”
sprawcy mieli się zwracać imieniem „T.” (które to imię z pewnością nie
pasuje do D.W.), a potem - po ewolucjach zeznań, o których mowa niżej w
pkt. b) - imię „Tomek” świadek przypisała temu „co miał garbaty, orli nos”;
b) w ślad za zeznaniami L.S. rolę przywódcy grupy sądy przypisują M.P. (np. k.
15 uzasadnienia wyroku Sądu Rejonowego); on też, wg ustaleń
poczynionych za zeznaniami L.S., miał być osobą, która powiedziała, aby
nie bić dalej świadka, bo choruje ona na serce (szczegóły te posłużyły
pierwotnie świadkowi, jak i sądom, do uprawdopodobnienia rozpoznania,
albowiem to właśnie M.P. miał „posiadać wiedzę w tym temacie” od swej
babci – k. 7 uzasadnienia wyroku Sądu Rejonowego; nie zwrócono przy tym
uwagi już na to, że na rozprawie wiedzę o jej stanie zdrowia świadek
przypisywała zupełnie innemu za sprawców – k. 428v, a potem z powrotem
M.P. – k. 429). To właśnie temu „co dowodził” - należałoby więc przyjąć, że
20
M.P. - świadek pierwotnie przypisywała charakterystyczny orli, garbaty nos
(k. 17v), następnie po tej cesze, a także po charakterystycznej wadzie
wymowy, świadek miała rozpoznać „T. z S.” (k. 50), by jeszcze w trakcie
tego samego przesłuchania, tylko w dalszej jego części, charakterystycznym
nosem obdarzyć czwartego za sprawców, o imieniu „R.” (k. 50v). Nie koniec
na tym, w kolejnym przesłuchaniu „charakterystyczny duży nos” został
ponownie wymieniony przez świadka, jako element po którym
zidentyfikowała M.P. (k. 182v). Brak konsekwencji świadka znalazł swój finał
podczas zeznań złożonych na rozprawie, gdy to po ujawnieniu k. 17v L.S.
podała, że jednak „ten, co miał garbaty, orli nos to był T.”, a „grupą dowodził
P., wołali na niego R.” (k. 429 u góry), by finalnie zadeklarować, że jednak
„R. i P. to nie ta sama osoba” (k. 429), aby w chwilę potem zmienić zdanie,
że „R. to pseudonim M.” (P.), bo „tak na niego wołali”, a „mężczyzna z
garbatym nosem to T. z S., ale ja nie widziałam jego twarzy” (k. 429 in fine).
Rzecz jasna, że pytanie, w jaki sposób świadek L.S. miałaby zaobserwować
u T. z S. garbaty nos, skoro nie widziała jego twarzy, jawi się już jako czysto
retoryczne. Natomiast wymiar praktyczny ma pytanie, czy w sytuacji, gdy
jedyną osobą, której twarz mogła dojrzeć w trakcie napadu św. L.S.,
pozostaje oskarżony M.P. (to bowiem tylko jemu, według zeznań świadka,
miała zsunąć się na moment osłona twarzy), cecha charakterystyczna w
postaci orlego, garbatego nosa odpowiada rzeczywistemu wyglądowi tego
oskarżonego (zdjęcie na k. 107 akt).
Podsumowując, Sąd Najwyższy uznał, że skwitowanie przez Sąd Rejonowy
tego typu sprzeczności, bez ich głębszej analizy, określeniem „pewne rozbieżności”
(k. 7 uzasadnienia wyroku Sądu Rejonowego), czy też „stopniowym rozszerzaniem
twierdzeń” (k. 7 uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego), nie odpowiada
standardom art. 7 k.p.k.
Warto też zwrócić uwagę na to, że na podstawie zeznań św. L.S. należałoby
ustalić, iż oskarżony M.P. został ugryziony przez broniącego domostwa psa „gdzieś
nad łokciem prawej ręki” (k. 51 akt) i poddać tę okoliczność ocenie w zestawieniu
nie tylko ze stwierdzeniem figurującym w protokole zatrzymania tego oskarżonego
o „braku widocznych obrażeń ciała” (k. 79v akt), ale także i wynikiem - z natury
rzeczy bardziej szczegółowych - oględzin ciała tego oskarżonego, dokonanych
21
przez lekarza, który opiniował „nie stwierdzono zewnętrznych obrażeń ciała” (k. 105
i nast. akt).
Przy ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Okręgowy winien zatem
ustosunkować się w sposób szczegółowy do wszystkich zarzutów podniesionych,
choćby w skrótowej formie, w apelacjach obrońców, nie pomijając także i tych,
które wyprowadzić można z uzasadnień skarg apelacyjnych. Następnie Sąd ad
quem powinien zadecydować, czy zakres niezbędnej ponownej analizy materiału
dowodowego nie przekracza ram postępowania odwoławczego i albo zweryfikować
ten materiał dowodowy we własnym zakresie, w sposób kompleksowy,
sporządzając uzasadnienie wyroku odpowiadające standardom określonym w art.
457 § 3 k.p.k. (a w miarę potrzeby także i tym, które przewidziane są w art. 424
k.p.k.), albo zadecydować o potrzebie ewentualnego przekazania sprawy do
ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu.
W związku z uwzględnieniem kasacji, Sąd Najwyższy zarządził zwrot opłaty od
kasacji temu z oskarżonych, który nie był od niej zwolniony i ją uiścił (art. 527 § 4
k.p.k.).
Na rzecz obrońcy z urzędu skazanego D. W. zasądzono zarówno opłatę za
sporządzenie i wniesienie kasacji, jak i za obronę prowadzoną na rozprawie przed
Sądem Najwyższym, albowiem są to dwie odrębne czynności podejmowane po
uprawomocnieniu się orzeczenia i adwokat, który po sporządzeniu i wniesieniu
kasacji nadto popierał ją przed Sądem Najwyższym, a więc dołożył dodatkowego
aktu staranności w wykonywaniu swych obowiązków obrończych, nie powinien być
traktowany na równi z tym, który ograniczył swą aktywność jedynie do wykonania
pierwszej z wyżej wymienionych czynności (por. pogląd prawny wyrażony w
uzasadnieniu postanowienia z dnia 27 kwietnia 2011 r., II KK 316/10, OSNKW 2011,
z. 7, poz. 43). Pierwszy z wyżej wskazanych składników wynagrodzenia dla
obrońcy z urzędu został zasądzony w kwocie odpowiadającej treści § 14 ust. 3 pkt
1 (powiększonej o stawkę podatku VAT) rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z
dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz
ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej
z urzędu (Dz.U. Nr 163, poz. 1348 ze zm.). Przy określaniu drugiej z zasądzanych
kwot Sąd Najwyższy popełnił omyłkę, albowiem powinna ona, zgodnie z § 14 ust. 2
pkt 6 wyżej wymienionego rozporządzenia wynosić 738 złotych (wraz z podatkiem
VAT).
22