Sygn. akt IX Ka 443 / 14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 18 listopada 2014 roku

Sąd Okręgowy w Toruniu IX Wydział Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący - SSO Barbara Plewińska

Protokolant - st. sekr. Katarzyna Kotarska

po rozpoznaniu w dniu 18 listopada 2014 roku

sprawy F. K.

obwinionego z art. 86 § 1 kw

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę obwinionego

od wyroku Sądu Rejonowego w Grudziądzu

z dnia 9 czerwca 2014 roku sygn. akt II W 1819 / 13

I.  zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;

II.  zasądza od obwinionego na rzecz Skarbu Państwa / Sądu Rejonowego
w G. / kwotę 30,- / trzydziestu / zł. tytułem opłaty za drugą instancję i obciąża go wydatkami poniesionymi przez Skarb Państwa w postępowaniu odwoławczym.

Sygn. akt IX Ka 443/14

UZASADNIENIE

F. K. został obwiniony o to, że w dniu 13 maja 2013 r. ok. godz. 11:30 w G. na ul. (...), kierując samochodem marki (...) o nr rej. (...) wraz z przyczepką lekką, wykonując manewr omijania, najechał na zaparkowany samochód marki (...) o nr rej. (...),

- tj. o wykroczenie z art. 86 § 1 kw.

Wyrokiem z dnia 9 czerwca 2014 r. Sąd Rejonowy w Grudziądzu, sygn. akt II W 1819/13, uznał obwinionego za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu z tym ustaleniem, że w trakcie tego zdarzenia naruszył przepisy ruchu drogowego poprzez niezachowanie bezpiecznego odstępu podczas wykonywania manewru omijania i niewłaściwą ocenę sytuacji na drodze i wokół samochodu oraz przyczepy oraz niesprawdzenie, czy wykonywany manewr nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu, stanowiącego wykroczenie z art. 86 § 1 kw i za to, na podstawie tego przepisu, wymierzył mu karę 200 zł. grzywny.

Sąd zasądził od obwinionego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 30 zł. tytułem opłaty oraz kwotę 1007,35 zł. tytułem kosztów postępowania.

Wyrok ten zaskarżył w całości obrońca obwinionego, zarzucając mu:

1.  obrazę przepisów postępowania, która miała wpływ na treść orzeczenia,
tj. odpowiednio stosowanych: art. 5 § 2 kpk poprzez wyjaśnienie wątpliwości na niekorzyść obwinionego i art. 7 kpk poprzez naruszenie zasad swobodnej oceny dowodów, art. 39 § 1 kpow poprzez nieprzeprowadzenie z urzędu dowodów w postaci: zeznań W. L., który wydał prywatną opinię oraz opinii innego biegłego;

2.  błąd w ustaleniach faktycznych, polegający na przyjęciu, że to obwiniony, wykonując manewr omijania przy parkowaniu, spowodował uszkodzenia TRANSPORTERA.

Wskazując na powyższe skarżący domagał się zmiany zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie obwinionego, ewentualnie uchylenia go i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja obrońcy obwinionego nie zasługiwała na uwzględnienie.

Niezasadnie twierdził skarżący, że odrzucając „znajdujące oparcie w innych dowodach” wyjaśnienia obwinionego i jednocześnie uznając za wiarygodne „budzące wątpliwości zeznania pokrzywdzonej” oraz zakwestionowaną przez niego i W. L. opinię biegłego, sąd meriti naruszył zasady swobodnej oceny dowodów. Jego zastrzeżeń co do prawidłowości przeprowadzonej w sprawie analizy dowodowej - w ocenie sądu odwoławczego - nie sposób było podzielić. Sąd I instancji trafnie orzekł
o odpowiedzialności obwinionego. W świetle zgromadzonych dowodów nie ulegało wątpliwości, że to on, wykonując przy parkowaniu manewr omijania, spowodował uszkodzenia ujawnione na aucie należącym do męża M. P.. Sąd orzekający prawidłowo w świetle zasad swobodnej oceny dowodów, wynikających ze wskazanych
w apelacji przepisów, odmówił dania wiary wyjaśnieniom obwinionego w zakresie, w jakim wynikało z nich, że 13 maja 2013 roku nie uderzył w (...) i wspierającym
je zeznaniom K. H., uznając, że to wersja wydarzeń wyłaniająca się
z zeznań M. P. była zgodna z prawdą.

Skarżący bezpodstawnie deprecjonował jej relacje jako podstawę ustaleń.

Nic nie wskazywało na to, że celowo niezgodnie z prawdą stwierdziła ona,
że uszkodzenia TRANSPORTERA spowodował właśnie obwiniony. W świetle zeznań policjanta - P. J., który oglądał ów pojazd na miejscu zdarzenia, w krótki czas po tym, jak miało do niego dojść, wykluczyć należało, że uszkodzenie prawego nadkola przedniego powstało zupełnie kiedy indziej, a na obwinionego jako jego sprawcę M. P. wskazała, bo dzięki temu zyskiwała możliwość wyłudzenia od niego kompensaty wynikłej z tego powodu szkody. Pomijając już fakt, że świadek nie mogła mieć pewności, czy ktoś nie widział tego kierowcy, który musiałby krótko wcześniej (na to wskazywała obecność odprysków lakieru w odpowiednim kolorze) uderzyć w zaparkowane na ulicy, przy zakładzie usługowym odwiedzanym przez klientów, auto jej męża i nie obserwował przyjazdu obwinionego, nie miała ona żadnego interesu w tym, by wskazywać akurat na niego, jako na sprawcę spowodowania uszkodzeń. Obwiniony był wszak dla niej osobą obcą. Nawet, gdyby wiedziała ona, że jest on znajomym T. Ś., trudno uwierzyć, że z uwagi na jakieś bliżej nieokreślone, rzekomo napięte stosunki, które miały łączyć ją nie z samym obwinionym, tylko z tym sąsiadem, zaryzykowałaby złożenie fałszywych, niekorzystnych dla obwinionego zeznań, konsekwentnie prezentując swoje stanowisko co do jego sprawstwa przed wezwaną przez siebie samą policją, a później w sądzie.

Podawana przez nią wersja wydarzeń, z której wynikało, że widziała ona, że to on spowodował szkodę, była spójna, logiczna. Jej analiza pod kątem wskazań wiedzy
i doświadczenia życiowego nie rodziła też wątpliwości co do tego, czy wskazanie obwinionego nie było wynikiem jej pomyłki.

Zauważyć w tym kontekście należało, że M. P. wcale nie mówiła nigdy
o tym, że już z okna dostrzegła samą rysę. Wręcz przeciwnie – z jej zeznań (w tym zakresie potwierdzili je zresztą obwiniony i jego pasażer) wynikało, że usłyszawszy hałas
i zauważywszy po wyjrzeniu przez okno, że obwiniony parkuje, nabrała podejrzeń,
że w trakcie wykonywania przez niego manewru omijania mogło powstać jakieś uszkodzenie, które głośno wyraziła, a to, że rzeczywiście tak się stało, potwierdziła w czasie przeprowadzonych następnie z bliska oględzin.

Nie było też wątpliwości, że przyglądając się zdarzeniu z drugiego piętra mogła ona zasadnie sformułować wniosek o sprawstwie oskarżonego: miała nie tylko możliwość usłyszenia odgłosu zderzenia aut, ale i przyjrzenia się sprawcy.

Zarzut, że zachowała się nietypowo, jak na osobę, której auto uszkodzono, nie przystawał zaś do realiów sprawy. M. P. nie pozostawiła wszak zdarzenia bez reakcji. Nie tylko natychmiast podjęła próbę wyjaśnienia sytuacji w czasie rozmowy „przez okno”, ale i zeszła na dół, tyle, że nie zdążyła już zastać obwinionego, którego zachowanie
– w kategoriach obiektywnych – ocenić należało jako dziwne u niewinnego kierowcy, pod adresem którego ktoś zgłaszał – w jego mniemaniu – bezzasadne podejrzenie
o spowodowanie uszkodzenia auta: zignorował wołanie M. P., szybko załatwił swoje sprawy i niezwłocznie, bez podjęcia jakiejkolwiek próby wyjaśnienia tej kwestii
(np. przy pomocy swojego znajomego będącego jej sąsiadem), oddalił się. M. P. niezwłocznie o zdarzeniu powiadomiła też policję. Zupełnie niezrozumiałe jest natomiast,
w jaki sposób prezentowaną przez nią wersję wydarzeń miałby w ogóle podważać fakt, że do wydania wyroku uszkodzenie auta nie zostało naprawione, skoro jego istnienie w momencie przyjazdu policjantów było bezsporne? Takie zachowanie właściciela (którym jest mąż M. P.) w gruncie rzeczy ocenić należało jako dość racjonalne. Uszkodzenie było niewielkie i nie uniemożliwiało eksploatacji pojazdu. Być może M. P. z mężem chcieli zachować będący dowodem w sprawie pojazd w stanie nienaruszonym do zakończenia sprawy lub czekali na jej wynik, by naprawić auto z wypłaconego ubezpieczenia?

O tym, że zeznania M. P. polegały na prawdzie przekonywała
też ekspertyza sporządzona na potrzeby sprawy przez biegłego sądowego. Skarżący całkowicie niezasadnie kwestionował jej wartość dowodową jako podstawy rozstrzygnięcia. Po dokonaniu oględzin miejsca zdarzenia i stanu obu pojazdów, biegły - do którego kompetencji nie należało formułowanie kategorycznych wniosków o sprawstwie obwinionego, tylko udzielenie odpowiedzi na pytanie sądu o to, jaki był mechanizm powstania uszkodzeń (...), a w szczególności stwierdzenie, czy mogło do tego dojść w sposób, jaki wynikał z zebranych dowodów - stwierdził stanowczo,
że uszkodzenia mogły pojawić się w okolicznościach, o których mówiła M. P.. Wskazując na fakt, że uszkodzenia (...)i przyczepy (...) odpowiadały sobie, rysa na (...)miała kolor odpowiadający kolorowi pojazdu, jakim poruszał się obwiniony, a kierunek jej powstania świadczył o tym, że pojazd, który ją spowodował, poruszał się z tyłu do przodu, biegły przekonująco wykazał, dlaczego przyjął,
że doszło do kontaktu obu pojazdów. W opinii uzupełniającej logicznie wyjaśnił on przy tym, czemu nie można było uwzględnić zastrzeżeń zgłoszonych przez obronę oraz W. L., który swoją prywatną opinię wydał po wykonaniu o wiele późniejszego badania uszkodzeń, znajdujących się wyłącznie na jedynym z pojazdów, które miały uczestniczyć w zdarzeniu (przyczepie). Z przedstawionych przez biegłego wyjaśnień,
w których ustosunkował się do ich zarzutów (opinia prywatna jasno precyzowała stanowisko eksperta wobec czego w celu należytego odniesienia się do nich nie było potrzeby uprzedniego powoływania go na świadka „na okoliczność treści tejże opinii”), wyraźnie wynikało, że uszkodzenia spowodował ruchomy element przyczepy. To, że obwiniony - siłą rzeczy nie posiadający kompetencji fachowych w dziedzinie techniki samochodowej i ruchu drogowego – nieprzekonany, po raz kolejny stwierdził w apelacji, że kontakt z przyczepą nie mógł spowodować uszkodzeń (...), nie stanowiło w tej sytuacji wystarczającej podstawy do dyskwalifikacji opinii biegłego. Ani tego rodzaju subiektywne oceny, ani prywatna ekspertyza o odmiennym, niż opinia wydźwięku, wydana bez uwzględnienia całokształtu okoliczności sprawy (po badaniu tylko jednego z aut) i odnosząca się do jednego z dowolnie wybranych uszkodzeń (...), nie obligowało sądu orzekającego do zasięgnięcia z urzędu kolejnej opinii u innego biegłego.

Opierając się na opinii biegłego i zeznaniach M. P., sąd meriti trafnie uznał obwinionego za winnego dopuszczenia się wykroczenia z art. 86 § 1 kw, polegającego na stworzeniu zagrożenia w ruchu poprzez niedochowanie należytej ostrożności przy wykonywaniu manewru omijania przy parkowaniu.

Zastrzeżeń nie budziło również orzeczenie o karze. Wymierzona obwinionemu grzywna w kwocie 200 zł. należycie uwzględniała zarówno okoliczności dotyczące samego zdarzenia, jak i osoby obwinionego. Jako kara adekwatna do jego zawinienia i społecznej szkodliwości jego czynu, należycie zapewniała ona realizację celów postępowania.

W trakcie analizy akt sprawy pod kątem zaistnienia przesłanek z art. 104 kpow i art. 440 kpk w zw. z art. 109 § 2 kpow, Sąd Okręgowy nie dopatrzył się uchybień, które skutkować musiały uchyleniem zaskarżonego orzeczenia niezależnie od granic zaskarżenia
i podniesionych zarzutów.

Na podstawie art. 119 kpow w zw. z art. 636 kpk w zw. z art. 627 kpk oraz
§ 3 rozporządzenia ministra sprawiedliwości z dnia 10 października 2001 r. w sprawie wysokości zryczałtowanych wydatków postępowania oraz wysokości opłaty za wniesienie wniosku o wznowienie postępowania w sprawach o wykroczenia (Dz. U. z dnia 15 października 2001 r.), sąd odwoławczy zasądził od obwinionego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 30 zł. tytułem opłaty i obciążył go wydatkami postępowania odwoławczego.