Sygnatura akt VI Ka 801/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 20 stycznia 2015 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Piotr Mika

Sędziowie SSO Krzysztof Ficek (spr.)

SSO Andrzej Ziębiński

Protokolant Aleksandra Studniarz

po rozpoznaniu w dniu 13 stycznia 2015 r.

przy udziale Jacka Sławika

Prokuratora Prokuratury Okręgowej

sprawy B. K. ur. (...) w Z.,

syna P. i I.

oskarżonego z art. 177 § 1 kk

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Zabrzu

z dnia 5 czerwca 2014 r. sygnatura akt II K 1145/13

na mocy art. 437 kpk, art. 438 kpk i art. 636 § 1 kpk

1.  zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że uchyla rozstrzygnięcie z punktu 2;

2.  w pozostałej części zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;

3.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa wydatki postępowania odwoławczego w kwocie 20 zł (dwadzieścia złotych) i wymierza mu opłatę za II instancję w kwocie 60 zł (sześćdziesiąt złotych).

Sygn. akt VI Ka 801/14

UZASADNIENIE

Od wyroku Sądu Rejonowego w Zabrzu z dnia 5 czerwca 2014 roku sygn. akt II K 1145/13 apelację wywiódł obrońca oskarżonego B. K..

Orzeczenie to zaskarżył w całości. Wyrokowi zarzucił :

1.  błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku i mający wpływ na jego treść, a polegający na uznaniu, że oskarżony B. K. swoim zachowaniem wypełnił znamiona przypisanego mu przestępstwa z art.177 § 1 kk, podczas gdy wnikliwa analiza materiału dowodowego, poddana wyważonej i obiektywnej ocenie prowadzić musi do wniosku, że brak jest dowodów wskazujących na winę oskarżonego w zakresie przypisanego mu czynu;

2.  obrazę przepisów postępowania karnego, która miała wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, a to :

- art.4 kpk poprzez uwzględnienie jedynie okoliczności przemawiających na niekorzyść oskarżonego i całkowite pominięcie okoliczności dla niego korzystnych,

- art.7 kpk poprzez dokonanie oceny przeprowadzonych dowodów w sposób sprzeczny z zasadami prawidłowego rozumowania oraz wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego,

- art.424 § 1 kpk poprzez sporządzenie uzasadnienia niespełniającego warunków określonych w wyżej wymienionym przepisie, co spowodowało, że nie jest możliwe poznanie motywów wyroku.

Podnosząc te zarzuty skarżący wniósł o :

zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie B. K. od popełnienia zarzucanego mu czynu,

ewentualnie

uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji – Sądowi Rejonowemu w Zabrzu.

Sąd Okręgowy stwierdził, co następuje :

Co do zasady, wniesiona apelacja nie zasługiwała na uwzględnienie, chociaż nie wszystkie zawarte w niej zarzuty są pozbawione racji.

Sąd Rejonowy przeprowadził postępowanie dowodowe w pełnym zakresie niezbędnym do wydania w sprawie końcowego rozstrzygnięcia. Nie uchybił przepisom procesowym obdarzając wiarygodnością relację pokrzywdzonego S. M., a uznając za nieprzekonujące twierdzenia oskarżonego. Sporządzone uzasadnienie zaskarżonego wyroku, mimo tego, że do wzorcowych nie należy, pozwala poznać motywy jakimi kierował się Sąd Rejonowy uznając odpowiedzialność B. K..

Dla Sądu Rejonowego podstawowe znaczenie ma opinia biegłego z zakresu ortopedii i traumatologii K. J., który miał wskazać, że do złamania szyjki udowej prawej doszło wskutek uderzenia rowerem w prawą stronę ciała pokrzywdzonego. To zaś, według Sądu I instancji, czyni nielogiczną wersję przedstawioną przez oskarżonego, iż obrażenia ciała doznane przez pokrzywdzonego są następstwem jego wtargnięcia na jezdnię wprost pod jadący rower. Stanowisko to nie jest trafne. Najpierw zwrócić trzeba uwagę na to, że biegły K. J. opiniował w sprawie o wykroczenie z art.86 § 1 kw, w której obwinionym był S. M.. Natomiast w sprawie karnej wydał opinię biegły tej samej specjalności R. H. (k.46 i 68). Zastrzec przy tym trzeba, odnosząc się do końcowego zarzutu apelacji podniesionego „na marginesie” (k.188), że obaj biegli opiniowali przede wszystkim w oparciu o dokumentację medyczną, zaś wersje pokrzywdzonego i oskarżonego z obu postępowań nie różnią się odnośnie przebiegu zdarzenia (według oskarżonego: pokrzywdzony szedł w jego kierunku, nagle wszedł na jezdnię, B. K. kołem roweru uderzył w wykroczną prawą nogę S. M.; według pokrzywdzonego: szedł w dół chodnikiem, za nim chodnikiem jechał rowerzysta, który uderzył go rowerem w prawą część ciała, po czym obróciło go i upadł na chodnik).

W drugiej kolejności nie można zgodzić się z oceną opinii biegłego K. J. zaprezentowaną przez Sąd Rejonowy. Wprawdzie biegły ten wpierw stwierdza, że S. M. został uderzony w prawą stronę ciała rowerem, który prowadził B. K., wskutek czego doznał złamania szyjki kości udowej prawej i stłuczenie głowy, ale dalej pisze, że złamanie powstało poprzez upadek na tylną powierzchnię biodra prawego. To ostatnie zaś nie wyklucza wersji przedstawionej przez oskarżonego. Jeśli nawet na rozprawie w sprawie o wykroczenie biegły K. J. stwierdził, że bardziej prawdopodobna jest wersja S. M., to jednocześnie dodał, iż wersja B. K. jest też możliwa. Co się zaś tyczy drugiego biegłego R. H., o którego opinii nie ma mowy w uzasadnieniu poza powołaniem k.68, to podał on, że w sprawie nie można opiniować w sposób pewny. Zgromadzony materiał dowodowy nie pozwala w sposób jednoznaczny wypowiedzieć się co do mechanizmu powstania obrażeń, albowiem mogły one powstać zarówno w wyniku bezpośredniego zderzenia się pokrzywdzonego z nadjeżdżającym rowerem, w wyniku utraty równowagi na skutek potrącenia przez jadący rower, a więc urazu pośredniego w wyniku upadku i uderzenia o podłoże, jak również w wyniku kombinacji tych dwóch zdarzeń – siły uderzenia bezpośredniego przez rower, jak i upadku na podłoże (k.68). Zatem opinie biegłych lekarzy sądowych czynią obie wersje zdarzenia tak samo prawdopodobnymi. Nie mogły zatem posłużyć do obalenia linii obrony oskarżonego, tak jak błędnie przyjął Sąd I instancji.

Sąd Rejonowy w ogóle nie odniósł się do sporządzonej na użytek sprawy karnej opinii biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych B. M., czy też opinii biegłego tej samej specjalności T. M. sporządzonej jednak w sprawie o wykroczenie na podstawie tam złożonych przez oskarżonego zeznań. Uchybienie to nie miało jednak wpływu na treść zapadłego wyroku i to nie tylko dlatego, że przesądzając odpowiedzialność oskarżonego Sąd Rejonowy na tych dowodach się nie oparł, ale przede wszystkim z tego powodu, że według biegłego B. M. obie prezentowane wersje są prawdopodobne. Tak samo przyjął biegły T. M., który co trzeba jeszcze raz podkreślić opiniował w oparciu o zeznania B. K., których nie można wykorzystywać w sprawie, w której stał się on osobą podejrzaną a następnie oskarżoną. Gdyby jednak przyjąć, że zeznania i wyjaśnienia B. K. są tożsame, to pozostaje do rozważenie twierdzenie biegłego T. M., oparte zresztą na zeznaniach pokrzywdzonego, że wersja pieszego jest mniej prawdopodobna. Do takiego wniosku skłoniło biegłego tylko i wyłącznie to, że przy takiej konfiguracji terenu w miejscu zdarzenia, jazda rowerzysty chodnikiem nie miałaby żadnego racjonalnego uzasadnienia. Zastrzec przy tym trzeba, co czyni argument apelacji nie tak mocnym jak się na pierwszy rzut oka wydawało, że biegły dodał, iż jazdy rowerzysty chodnikiem wykluczyć nie można (k.36). Trzeba dodać, że doświadczenie życiowe uczy, iż rowerzyści poruszają się chodnikiem nawet wtedy, gdy jezdnia jest pusta.

Podsumowując tę część rozważań podkreślić trzeba, że ani opinie biegłych lekarzy-sądowych ani biegłego B. M. nie rozstrzygają kwestii odpowiedzialności oskarżonego lub jej braku. W tej sytuacji rozstrzygnięcia sprawy należało poszukiwać poprzez ocenę wiarygodności relacji pokrzywdzonego i oskarżonego.

Sąd Rejonowy trafnie uznał, że niewiarygodne jest twierdzenie oskarżonego, iż pokrzywdzony szedł w kierunku przychodni, czyli poruszał się pod górę. To zaś jest istotnym argumentem za winą i sprawstwem B. K.. Jeśli bowiem założyć poruszanie się pieszego w przeciwnym kierunku niż twierdził oskarżony, wtedy przekonuje wersja S. M., gdyż oskarżony nigdy nie wyjaśniał, że idący w dół mężczyzna nagle wszedł z chodnika na jezdnię. Dla ustalenia kierunku poruszania się pokrzywdzonego istotne znaczenie ma zaświadczenie z przychodni oraz zeznania byłej żony pokrzywdzonego R. S.. Przychodnia znajduje się w Z. przy ulicy (...) wypadek miał miejsce około godziny 11:00 przy ulicy (...) w pobliżu nieruchomości numer 50. Jeśli zatem uwzględnić, że pokrzywdzony był w przychodni pomiędzy 10:00 a 11:00, to jest oczywiste, iż w momencie zdarzenia, znajdując się przy numerze 50, oddalał się od przychodni, czyli szedł w kierunku przez siebie podanym, a nie tym jaki podaje oskarżony. W ocenie Sądu odwoławczego przedłożone zaświadczenie jest wiarygodne i to mimo tego, że nosi datę sporządzenia 7 marca 2014 roku, gdyż zostało wystawione na podstawie dokumentacji medycznej pokrzywdzonego z daty zdarzenia (k.154). Wnioskowanie, w którą stronę poruszał się pokrzywdzony jest w sprawie istotne, gdyż wprawdzie nie świadczy jeszcze o przebiegu samego wypadku, ale przemawia na korzyść wersji pokrzywdzonego. Dodać trzeba, że podany przez pokrzywdzonego kierunek poruszania się koresponduje z zeznaniami R. S., która czekała na pokrzywdzonego, który po wizycie lekarskiej miał do niej przyjść.

W apelacji obrońca próbuje zdyskredytować zeznania pokrzywdzonego, wskazując na dodawanie przez S. M. szczegółów mających obciążyć oskarżonego, które okazały się pomówieniami. Ma rację obrońca, że te dodawane okoliczności się nie potwierdziły, ale nie można zapominać, iż nie dotyczą one przebiegu samego zdarzenia, ale kwestii ubocznych. W zakresie tego, gdzie i jak pokrzywdzony się poruszał, jak został potrącony i jakich doznał obrażeń, zeznania S. M. były konsekwentne. Zresztą sam obrońca zauważa, że te dodatkowe szczegóły pojawiły się dopiero z upływem czasu, a nie u początku relacji pokrzywdzonego. Natomiast zachowanie oskarżonego na miejscu zdarzenia było co najmniej dziwne, gdy uwzględnić, że jest on funkcjonariuszem Służby Więziennej, czyli osobą ponadprzeciętnie orientującą się w różnego rodzaju procedurach prawnych. Zamiast wezwać pogotowie na miejsce zdarzenie sam zawiózł pokrzywdzonego do szpitala, przy czym najpierw udał się po samochód, zabierając ze sobą rower, którym się poruszał i którym miał wjechać w pokrzywdzonego. Nie przekonuje przy tym twierdzenie obrońcy, że bardziej prawdopodobna jest wersja oskarżonego i świadka D. M., iż pokrzywdzony nie życzył sobie wezwania pogotowia ratunkowego, gdy uwzględnić, że przystał na zawiezienie do szpitala samochodem, do czego finalnie zmierzałoby także wezwanie pogotowia ratunkowego, czyli wyspecjalizowanej jednostki medycznej. Argumentem przemawiającym na korzyść wersji pokrzywdzonego jest i to, że skoro zabudowania mieszkalne znajdują się jedynie po stronie chodnika, którym szedł S. M., zaś po drugiej stronie są wyłącznie garaże i miejsca parkingowe, to pokrzywdzony nie miał powodu, by przechodzić na drugą stronę. Żaden racjonalny i prawdopodobny, a nie dowolny i czysto hipotetyczny powód, tłumaczący takie zachowanie, w toku postępowania się nie pojawił. Nie można też przyjąć, bo brak jest ku temu stosownych danych, by trzeźwy pokrzywdzony, zachowujący się racjonalnie i w tym czasie sprawny ruchowo, miałby nagle zejść z chodnika na jezdnię, gdy szedł do bloku znajdującego się przy ulicy (...), która na tym terenie zabudowania ma po tej samej stronie co chodnik. W przeciwieństwie do nieracjonalności i niezgodności z doświadczeniem życiowym twierdzenia o przechodzeniu pokrzywdzonego na drugą stronę jezdni, wywód oskarżonego, że nie miał powodu poruszać się chodnikiem gdyż miał wolną drogę, z powodów wyżej wskazanych, odwołujących się do realiów poruszania się rowerzystów, nie jawi się jako przekonujący.

Nie sposób też przyjąć, by na wiarygodność pokrzywdzonego miała rzutować notatka nadkomisarz A. G. z dnia 19 lutego 2013 roku (k.55). Nie dość, że notatka dotyczy sytuacji mającej miejsce po upływie 2 lat i 8 miesięcy od zdarzenia (pokrzywdzony po wypadku nie doszedł do sprawności sprzed zdarzenia), to jeszcze odnosi się do błahej okoliczności pomylenia przez pokrzywdzonego godziny konfrontacji. Powszechnie wiadomym jest, że tego rodzaju kłopoty z pamięcią zdarzają się nie tylko osobom starszym. Dlatego tak ważna w sprawie jest konsekwencja relacji pokrzywdzonego odnośnie istoty zdarzenia.

Z tych wszystkich powodów Sąd Okręgowy nie podzielił wniosków apelacji obrońcy oskarżonego. Mimo tego wyrok nie mógł się ostać niezmieniony. Całościowa kontrola odwoławcza wykazała nieprawidłowość orzeczenia wobec oskarżonego w punkcie 2 wyroku nawiązki na podstawie art.67 § 3 kk w zw. z art.46 § 2 kk. Sąd Rejonowy nie wziął pod uwagę, że w dacie czynu - 24 czerwca 2010 roku - nie obowiązywał przepis art.67 § 3 kk w treści pozwalającej na orzeczenie nawiązki w razie warunkowego umorzenia postępowania. Taką możliwość ustawodawca dał sądom dopiero od 1 stycznia 2012 roku (Dz.U. 2010.40.227). Wcześniej orzeczenie nawiązki było możliwe wyłącznie w razie skazania sprawcy, a przecież warunkowe umorzenie postępowania skazaniem nie jest. Kierując się zatem zasadą wyrażoną w art.4 § 1 kk, że jeżeli w czasie orzekania obowiązuje ustawa inna niż w czasie popełnienia przestępstwa, stosuje się ustawę nową, jednakże należy stosować ustawę obowiązującą poprzednio, jeżeli jest względniejsza dla sprawcy, Sąd odwoławczy zmienił zaskarżony wyrok i uchylił rozstrzygnięcie z punktu 2 (w dacie czynu przepis nie przewidywał w art.67 § 3 kk możliwości orzeczenia nawiązki).

Podstaw do innych korekt zaskarżonego wyroku Sąd Okręgowy nie stwierdził. W realiach sprawy warunkowe umorzenie postępowania na najkrótszy z możliwych okresów próby 1 roku jawi się jako rozstrzygniecie wysoce korzystne dla oskarżonego.

Konsekwencją niepodzielenia co do zasady zarzutów i wniosków apelacji obrońcy było obciążenie oskarżonego kosztami sądowymi za postępowanie odwoławcze.