Sygn. akt I C 639/12

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 30 kwietnia 2013 r.

Sąd Okręgowy w Ostrołęce - Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący: SSO Grzegorz Zabielski

Protokolant: st. sekr. sąd. Marta Domurad

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 23 kwietnia 2013 r. w Ostrołęce

sprawy z powództwa S. O.

przeciwko Towarzystwu (...) S.A. w W. (następcy prawnemu (...) S.A. w W.)

o odszkodowanie i zadośćuczynienie

orzeka:

1.  Oddala powództwo.

2.  Zasądza od powoda S. O. na rzecz pozwanego Towarzystwa (...) S.A. w W. kwotę 7.217 zł (siedem tysięcy dwieście siedemnaście złotych) tytułem zwrotu kosztów procesu, w tym kwotę 7.200 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa prawnego.

UZASADNIENIE

W pozwie wniesionym do Sądu Okręgowego w Ostrołęce w dniu 03.07.2012r. powód S. O. żądał zasądzenia od pozwanego (...) S.A. w W. na swoją rzecz kwoty 400.000 zł tytułem odszkodowania oraz kwoty 10.000 zł tytułem zadośćuczynienia, w związku ze szkodą i krzywdą wyrządzonymi powodowi przez adwokata E. A. (1), w następstwie zaniechania wniesienia apelacji w przewidzianym terminie w sprawie toczącej się przed Sądem Rejonowym w Wyszkowie (sygn. akt INs 481/04).

Nadto żądał zasądzenia od pozwanego na swoją rzecz zwrotu kosztów procesu według norm przepisanych.

W dość obszernym uzasadnieniu powód podniósł m.in. że postanowieniem z dnia 31 grudnia 1999r. wydanym w sprawie INs 445/99 Sąd Rejonowy w Wyszkowie stwierdził, że W. S. nabył przez zasiedzenie z dniem 01 lipca 1988r. własność nieruchomości położonej w W. przy ul. (...), o powierzchni 259m 2, oznaczonej w ewidencji gruntów numerem działki (...). Powód wskazał, że nie został skutecznie zawiadomiony o toczącym się postępowaniu w tej sprawie; dowiedział się o nim dopiero w postępowaniu o wymeldowanie w 2004r. W związku z tym wywiódł w dniu 19 sierpnia 2004r. skargę o wznowienie postępowania w tej sprawie podnosząc, że został pozbawiony możliwości obrony swych praw, gdyż o sprawie dowiedział się dopiero w związku ze sprawą o wymeldowanie. Rozpoznając ponownie sprawę, w następstwie uchylenia postanowienia SR w Wyszkowie z dnia 5 października 2005r. odrzucającego skargę o wznowienie postępowania, Sąd Rejonowy wydał w dniu 8 grudnia 2009r. w sprawie INs 481/04 postanowienie, którym oddalił tę skargę. Odpis tegoż postanowienia z uzasadnieniem doręczono pełnomocnikowi powoda w dniu 15 lutego 2010r. W dniu 10 marca 2010r. pełnomocnik powoda złożył wniosek o przywrócenie terminu do wniesienia apelacji wraz z apelacją, przy czym brak zawinienia w uchybieniu terminu pełnomocnik uzasadniał pogorszeniem się jego stanu zdrowia wskutek wypadku komunikacyjnego. Jednak Sąd Rejonowy - po przeprowadzeniu rozprawy w dniu 24 czerwca 2010r. - wydał postanowienie w którym ten wniosek oddalił i odrzucił apelację skarżącego S. O.. W tym względzie uznał, że powody uchybienia terminowi wniesienia apelacji nie mogą być uznane za niezawinione. Ponadto wskazał, że w przedmiotowej sprawie w dalszym ciągu aktywne było pełnomocnictwo drugiego pełnomocnika adw. L. K., który w tym przypadku także powinien dołożyć starań do wniesienia apelacji. W tym też zakresie uchybienia pełnomocników skarżącego w postaci niedochowania terminu wniesienia apelacji skutkowały pozbawieniem go prawa do oceny zasadności orzeczenia przez Sąd II instancji. Właściwe działanie pełnomocników winno doprowadzić – zgodnie z wolą powoda - do skutecznego wniesienia apelacji, a w razie jej nieskuteczności - do wniesienia skargi kasacyjnej. Powód podniósł też, że mankamentem przedmiotowego postępowania nie było jedynie wskazane uchybienie formalne. Poważne zastrzeżenia budzi też konstrukcja samej apelacji i jakość podniesionych w niej zarzutów. Pełnomocnik powoda podniósł bowiem zarzuty natury procesowej oraz ustaleń stanu faktycznego, jednakże stopień ich ogólności daje podstawę do stwierdzenia, iż nie przeprowadził on rzeczywistej analizy postępowania, co skutkowało brakiem dostrzeżenia naruszeń prawa, które powinny zostać podniesione w formie zarzutu, tym bardziej, że uzasadnienie orzeczenia Sądu I instancji - mimo jego rozległości - zawierało również wiele mankamentów i usterek, świadczących o tym, że Sąd nie sprostał zadaniu dokonania swobodnej i rzeczowej oceny dowodów oraz właściwej interpretacji prawa. Właściwa konstrukcja zarzutów apelacyjnych i ich trafność dawały powodowi możliwość uzyskania orzeczenia Sadu II instancji, potwierdzającego fakt uzyskania współwłasności nieruchomości przez zasiedzenie wespół z W. S.. Zatem staranne działanie pełnomocników stwarzało wysokie prawdopodobieństwo zakończenia sprawy w sposób pozytywny dla powoda. Natomiast wadliwe działanie pełnomocników pozbawiło powoda możliwości wykazania, że orzeczenie Sądu jest błędne, skutkiem czego powód nie nabył przez zasiedzenie współwłasności nieruchomości, której wartość wynosi około 800.000 zł. Zatem połowa jej wartości stanowi przedmiot roszczenia. Ponadto powód wnosi o zasądzenie zadośćuczynienia w kwocie 10.000 zł za krzywdę, jaką poniósł, w związku z brakiem realizacji swojego prawa podmiotowego tj. prawa do sądu.

Pozwana spółka ponosi odpowiedzialność jako ubezpieczyciel adw. E. A. (1) w ramach odpowiedzialności cywilnej adwokatów.

W odpowiedzi na pozew Towarzystwo (...) S.A. w W., które już po zawiśnięciu sporu (w dniu 28 grudnia 2012r.) dokonało przejęcia pozwanej spółki (...) S.A. w W. w trybie art. 492 § 1pkt 1 w zw. z art. 206 § 4 k.s.h., wnosiło o oddalenie powództwa w całości i zasądzenie od powoda na jego rzecz zwrotu kosztów procesu, w tym zwrotu kosztów zastępstwa prawnego.

W przekonaniu pozwanego, powód nie wykazał przesłanek odpowiedzialności kontraktowej (w rozumieniu art. 472 k.c.) adwokata E. A. (1), a co za tym idzie także jego ubezpieczyciela, mimo, że na nim – na zasadzie określonej w art. 6 k.c. – spoczywał ciężar ich wykazania. Powód nie wykazał zwłaszcza winy w działaniu/zaniechaniu adwokata E. A., jak również adekwatnego związku przyczynowo – skutkowego pomiędzy zawinionym działaniem/zaniechaniem ubezpieczonego adwokata a szkodą, której istnieniu pozwany jednoznacznie zaprzeczał. Także wysokość szkody nie została przez powoda w żaden sposób udowodniona. Odwołując się do poglądów przyjętych w orzecznictwie pozwany wskazywał, iż to na powodzie spoczywa ciężar dowodu, że w przypadku innego prowadzenia sprawy przez jego pełnomocnika, wyrok były korzystny dla niego. Również bezzasadne – jest zdaniem pozwanego – żądanie zasądzenia zadośćuczynienia, bowiem odpowiedzialność ubezpieczyciela nie obejmuje strat moralnych. Ponadto prawo do sądu nie stanowi dobra osobistego. Interpretacja powoda jest zbyt szeroka. Prawo do sądu jest gwarantowane wymienionymi przepisami EKPCz i Konstytucji RP i nie może być zaliczone do kategorii wartości stanowiących dobro osobiste jednostki, ponieważ jest uprawnieniem przyznanym jej regulacjami w związanymi z funkcjonowaniem w określonej sferze życia społecznego.

Wyżej zaprezentowane stanowiska stron zachowały swoją aktualność aż do zamknięcia rozprawy.

Sąd Okręgowy ustalił następujący stan faktyczny:

Bezspornym między stronami było, że postanowieniem z dnia 5 lipca 2000r. ( omyłkowo oznaczonego przez powoda na 31 grudnia 1999r.)wydanym w sprawie INs 445/99 Sąd Rejonowy w Wyszkowie stwierdził, że W. S. nabył przez zasiedzenie z dniem 01 lipca 1988r. własność nieruchomości położonej w W. przy ul. (...) o powierzchni 259 m 2, oznaczonej w ewidencji gruntów numerem działki (...). Postanowienie nie zostało zaskarżone i uprawomocniło się z upływem terminu do wniesienia apelacji. Powód nie był uczestnikiem postępowania. Nie zgłosił w nim swojego udziału, mimo wezwania wszystkich osób zainteresowanych rozstrzygnięciem w tej sprawie, dokonanego przez Sąd w Monitorze Sądowym i Gospodarczym oraz w Urzędzie Gminy W.. O wydaniu tegoż postanowienia powód powziął wiedzę dopiero w postępowaniu administracyjnym mającym za przedmiot rozstrzygnięcie wniosku W. S. o wymeldowanie go z miejsca stałego pobytu mieszczącego się budynku wniesionym na tej nieruchomości, które toczyło się w 2004r. W związku z tym powód wywiódł w dniu 19 sierpnia 2004r. skargę o wznowienie postępowania w sprawie INs 445/99podnosząc, że został pozbawiony możliwości obrony swych praw, gdyż dowiedział się o niej dopiero w związku ze sprawą o wymeldowanie. Rozpoznając ponownie sprawę, w następstwie uchylenia postanowienia SR w Wyszkowie z dnia 5 października 2005r. odrzucającego skargę o wznowienie postępowania, Sąd Rejonowy w Wyszkowie - postanowieniem wydanym w dniu 8 grudnia 2009r. w sprawie INs 481/04 - oddalił tę skargę. W uzasadnieniu tegoż postanowienia Sąd Rejonowy wskazał, że powód choć był w tym postępowaniu reprezentowany przez dwóch profesjonalnych pełnomocników (m.in. adw. E. A. (1)), nie wskazał podstawy prawnej złożonej skargi o wznowienie postępowania. Pomimo tego Sąd uznał, że wywodzi ją z art. 524 § 2 k.p.c. W toku postępowania Sąd ustalił, że sporna działka w przeszłości była oznaczona była numerem 103. W. S. otrzymał ją od Urzędu Miejskiego w W. w 1968r., który „wprowadził” go na tę działkę w zamian za działki o numerach: (...), (...) i (...), przenosząc jednocześnie aktualny w tym czasie stan prawny tych działek na nieruchomość oddaną W. S. w posiadanie. Na tej podstawie zostało wydane pozwolenie na budowę. W ewidencji gruntów prawo do tej działki przypisano na zasadzie współwłasności: W. S. (w 103/263 częściach), B. i F. B. (w 24/263 częściach) oraz spadkobiercom L. S. (w 136/263 częściach). W. S. objął tę działkę w posiadanie od momentu jej otrzymania w 1968r. Jeszcze wcześniej postanowił wybudować dom dla dwóch rodzin tj. siebie i swojej córki A., która w tym czasie pozostawała w związku małżeńskim ze skarżącym S. O.. W celu obejścia formalności związanych z budową domu o większej powierzchni niż dopuszczalna wówczas dla jednej rodziny, pozwolenia na budowę były załatwiane przez obie rodziny i każda z nich uzyskała oddzielne pozwolenie na budowę tego samego budynku na spornej działce. Dom został wybudowany w krótkim czasie przez W. S. i z jego środków. On sam zamieszkał na dole, a górę użyczył córce do celów mieszkaniowych. Na podstawie ustaleń między rodzinami, małżonkowie O. wykończyli sobie pomieszczenia na górze budynku i zamieszkali tam za zgodą W. S. z synem D. Z.. Każda z rodzin osobno regulowała należności za media i partycypowała w należnościach podatkowych. Na początku lat 80 – tych ubiegłego wieku pogorszyły się stosunki między małżonkami O., którzy ostatecznie rozwiedli się w 1982r. (bez orzekania o winie rozkładu pożycia). W tym czasie skarżący zamieszkiwał już poza omawianym budynkiem. Założył nową rodzinę. W domu wzniesionym na spornej działce pozostała jego była żona A. i syn D., który po jej śmierci w 1995r. nadal zamieszkiwał w pomieszczeniach zajmowanych wcześniej przez rodziców. On też posiadał klucz od drzwi wejściowych do domu. Pod jego nieobecność mieszkaniem na górze opiekował się ojciec S. O., który dysponuje kluczami do tego lokalu, ale nie ma kluczy od drzwi wejściowych do samego budynku. Do lokalu na górze dostawał się każdorazowo dzięki uprzejmości W. S. i jego żony K. S.. W ocenie Sądu, wyrażonej na podstawie dowodów zgromadzonych w tej sprawie, W. S. jawi się jako wyłączny posiadacz samoistny spornej działki o charakterze prowadzącym do jej zasiedzenia. Z tych dowodów jednoznacznie wynika, że skarżący nigdy nie był jej samoistnym posiadaczem. Wskazują one na to, że korzystał z niej na zasadzie użyczenia, i że mieszkał w lokalu na górze budynku grzecznościowo, za zgodą W. S. - w ramach pomocy rodzicielskiej. Małżonkowie S. chcieli w ten sposób poprawić trudne warunki mieszkaniowe, w jakich znajdowali się wówczas małżonkowie O.. W ówczesnych realiach – wieloletniego oczekiwania na uzyskanie lokalu – powszechnym zjawiskiem było wspólne zamieszkiwanie młodych małżonków z rodzicami. Zdaniem Sądu, taka sytuacja miała również miejsce w omawianej sprawie. Sąd wskazał też, iż zapis na okładce projektu budowlanego nie może przesądzać o jakimkolwiek prawie stron o spornej działki. Taką samą uwagę należy odnieść do treści decyzji o pozwoleniu na budowę wydanych na nazwiska: skarżącego i jego żony oraz W. S. i jego żony. Nie dość, że ówczesne organy wydały dwie odrębne decyzje w tym samym przedmiocie, to jeszcze na różne nazwiska, i na rzecz osób, które nie legitymowały się w tym czasie tytułem własności do spornej działki. O tym że skarżący nie był posiadaczem nieruchomości świadczy również fakt, że nigdy nie występował do odpowiednich organów o uregulowanie jej stanu prawnego i nie dochodził swoich roszczeń w sytuacji pozbawienia go kluczy od drzwi wejściowych do budynku - od 1999r. kiedy do W. S. wymienił klucze w tych drzwiach i nie wręczył ich skarżącemu, a ten nie upominał się o nie. W konkluzji Sąd stwierdził, że żaden dowód zgromadzony w niniejszym postępowaniu nie wskazuje w sposób jednoznaczny na to, aby skarżący był samoistnym posiadaczem nieruchomości.

W apelacji wniesionej z uchybieniem terminu przewidzianego w ustawie, pełnomocnik skarżącego adwokat E. A. wnosił o zmianę zaskarżonego postanowienia, poprzez „uwzględnienie powództwa w całości”. Podniósł „zarzut faktyczny”, polegający na niezgodności ustaleń faktycznych Sądu z materiałem dowodowym zebranym w sprawie, w szczególności przez ustalenie, że powód nie udowodnił podstawy faktycznej swojego wniosku o wznowienie postępowania oraz zarzut naruszenia prawa procesowego – art. 233 § 1 k.p.c. poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów, polegające na niedaniu wiary w fakty wynikające z dokumentów. W uzasadnieniu wskazał, że - pomijając kwestie wniesionych środków w budowę spornego domu mieszkalnego - niezaprzeczanym pozostaje fakt posiadania przez S. O. dokumentów świadczących o jego prawie współwłasności budynku oraz opłat ponoszonych z tytułu przedmiotowego budynku.

Sąd Rejonowy, po przeprowadzeniu rozprawy w dniu 24 czerwca 2010r. w następstwie wniosku o przywrócenie terminu do wniesienia apelacji złożonego przez pełnomocnika skarżącego, oddalił ten wniosek i odrzucił apelację skarżącego S. O.. W tym względzie uznał, że powody uchybienia terminowi wniesienia apelacji nie mogą być uznane za niezawinione. Ponadto wskazał, że w przedmiotowej sprawie w dalszym ciągu aktywne było pełnomocnictwo drugiego pełnomocnika adw. L. K.. Nawet przy przyjęciu, że w subiektywnym odczuciu pełnomocnika skarżącego – adw. E. A. (1) trudności w poruszaniu się uniemożliwią mu złożenie apelacji w terminie, mógł on i powinien był porozumieć się z drugim pełnomocnikiem skarżącego w celu dochowania terminu do wniesienia apelacji. Zdaniem Sądu Rejonowego, skarżący miał możliwość podjęcia działania w tym zakresie przy pomocy drugiego pełnomocnika. Sąd Okręgowy odrzucając zażalenie na rozstrzygnięcie w przedmiocie oddalenia wniosku o przywrócenie terminu i oddalając zażalenie na postanowienie odrzucające apelację wyraził generalną aprobatę dla treści obszernych wywodów Sądu I instancji i wyrażonych wniosków.

Z roszczeniem o wypłatę odszkodowania powód wystąpił do poprzednika prawnego pozwanego (jako ubezpieczyciela adwokata E. A.) w dniu 16 września 2011r., który pismem z dnia 07.11.2011r. odmówił zaspokojenia roszczeń zgłoszonych przez powoda z przyczyn wskazanych w odpowiedzi na pozew.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie:

- niespornych twierdzeń stron;

- dowodu z dokumentów w zakresie określonym w postanowieniu dowodowym (k 106):

- dowodu z przesłuchania świadka C. L. (k 105 – zapis nagrania od 00:19:22 do 00:31:10).

Sąd Okręgowy zważył co następuje:

Powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie.

W sprawie niniejszej jest bezspornym, że powoda S. O. i adwokata E. A. (1) łączyła ustna umowa zlecenia potwierdzona udzielonym pełnomocnictwem do reprezentowania powoda przed sądami, złożonym w sprawie INs 481/04 Sądu Rejonowego w Wyszkowie o wznowienie postępowania w sprawie INs 445/99, zakończonego prawomocnym postanowieniem stwierdzającym zasiedzenie nieruchomości na rzecz W. S.. Należy podkreślić, że pełnomocnictwo to zostało udzielone w dniu 23.11.2009r., a więc po upływie 5 lat od złożenia skargi o wznowienie postępowania. Wcześniej powoda w tej sprawie reprezentował adwokat L. K., który – mimo wstąpienia adw. E. A. do udziału w tej sprawie - nie stracił umocowania do reprezentowania S. O.. Adwokat A. wziął udział tylko w jednym posiedzeniu Sądu, na którym nastąpiło zamknięcie rozprawy. Zdecydowana część dowodów w tej sprawie została przeprowadzona przy udziale adw. L. K.. Wniosek o udzielenie terminu na zgłoszenie innych wniosków dowodowych złożony przez adw. E. A. został przez Sąd oddalony.

Niewątpliwym jest, że roszczenie strony powodowej należy ocenić na gruncie przesłanek odpowiedzialności kontraktowej określonych w art. 471 k.c. W ocenie Sądu Okręgowego strona powodowa nie wykazała, aby wystąpiła szkoda w jej mieniu, która mogłaby skutkować zaistnieniem obowiązku odszkodowawczego po stronie pozwanej. Nie budzi wątpliwości, że adw. E. A. z przyczyn zawinionych przez siebie nie złożył apelacji w terminie przewidzianym w ustawie. Wynika to z trafnych ustaleń Sądu zawartych w postanowieniu oddalającym wniosek o przywrócenie termin do złożenia apelacji. Nie budzi też wątpliwości, że złożona apelacja zawierała szereg błędów konstrukcyjnych, których adw. E. A. - jako profesjonalista - nie powinien popełnić. Wskazać wypada chociażby na błędne oznaczenie skarżącego jako „powoda”, niedostatecznie oznaczenie wniosku o zmianę orzeczenia czy też lakoniczne zarzuty apelacji, które z uwagi na ich charakter, powinny być należycie sformułowane, bowiem naruszenia prawa procesowego - w przeciwieństwie do naruszenia prawa materialnego - Sąd II instancji nie uwzględnia z urzędu. Należy przy tym dodać, że zarzut naruszenia prawa materialnego może być rozpoznany jedynie na gruncie prawidłowo ustalonego stanu faktycznego.

Zgodnie z ugruntowanym podglądem przyjmowanym w orzecznictwie ( m.in. wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 14 stycznia 2009 r. wydany w sprawie I ACa 915/08, LEX nr 518059) sam fakt spóźnionego złożenia apelacji przez profesjonalnego pełnomocnika i spowodowane tym jej odrzucenie, nie stwarza jeszcze podstawy do odszkodowawczej odpowiedzialności tego pełnomocnika. Istotne jest bowiem, jakie skutki wywołało zaniechanie pełnomocnika w sprawie. Samo zaniedbanie należy do sfery faktów, natomiast ocena czy i jakie wywołało ono następstwo w stosunkach prawnych łączących strony, podlega rozstrzygnięciu sądu.

Z kolei w wyroku z dnia 2 grudnia 2004 r. wydanym w sprawie V CK 297/04,LEX nr 222184), Sąd Najwyższy zważył, że adwokat i radca prawny odpowiadają za szkody wyrządzone mocodawcy wskutek własnych zaniedbań i błędów prowadzących do przegrania sprawy, której wynik byłby korzystny dla tej strony, gdyby pełnomocnik zachował należytą staranność. Mocodawca może żądać odszkodowania, a sąd orzekający w sprawie powinien ocenić należytą staranność wymaganą od adwokata i radcy przy uwzględnieniu profesjonalnego charakteru ich działalności.

Należało, zatem rozważyć, czy ewentualne skuteczne złożenie profesjonalnie sporządzonej apelacji doprowadziłoby do zmiany orzeczenia sądowego wydanego w sprawie INs 481/04 SR w Wyszkowie. Trzeba założyć, że w prawidłowo wniesionej apelacji zostałyby podniesione także zarzuty wskazane przez powoda w obszernym uzasadnieniu pozwu, skoro powód kwestionował także merytoryczną wartość apelacji sporządzonej przez adwokata E. A.. Wypada przy tym dodać, że staranność działania tegoż adwokata należy oceniać nie w świetle czynności dokonanych w całym postępowaniu o wznowienie postępowania, lecz od daty, w której zgłosił swój udział w sprawie.

W ocenie Sądu, powód w niniejszym procesie nie wykazał w dostateczny sposób, że gdyby apelacja została wniesiona w terminie i sporządzona z zachowaniem wymogów staranności ciążących na profesjonaliście, skutkowałaby zmianą postanowienia na korzyść powoda, a tym samym doprowadziłaby do przysporzenia w jego majątku o kwotę wskazaną, jako wysokość szkody.

W przekonaniu Sądu Okręgowego, wydane postanowienie nie uległoby wzruszeniu ani w postępowaniu apelacyjnym, ani też w ewentualnym postępowaniu ze skargi kasacyjnej. Sąd Rejonowy przeprowadził, bowiem skrupulatnie postępowanie dowodowe, a swoje ustalenia negatywne dla powoda poczynił po wszechstronnym przeprowadzeniu oceny materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie INs 481/04 - zgodnie z zasadą wyrażoną w art. 233 § 1 k.p.c., regulującym sposób oceny dowodów, stanowiącym, że sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. W orzecznictwie wskazano, iż jego naruszenie może polegać na błędnym uznaniu, że przeprowadzony w sprawie dowód ma moc dowodową i jest wiarygodny albo że nie ma mocy dowodowej lub nie jest wiarygodny. Jednocześnie przyjęto, że prawidłowe postawienie tego zarzutu wymaga wskazania przez skarżącego konkretnych zasad lub przepisów, które naruszył sąd przy ocenie poszczególnych, określonych dowodów (wyrok SN z dnia 28 kwietnia 2004 r., V CK 398/03, LEX nr 174215).

W ocenie Sądu zarzuty w tym przedmiocie podniesione przez powoda w uzasadnieniu pozwu złożonego w niniejszej sprawie nie mogły doprowadzić do odmiennej oceny tych dowodów i poczynienia ustaleń skutkujących uwzględnieniem skargi o wznowienie postępowania. Mogą być traktowane jedynie w kategoriach polemiki z trafnymi ustaleniami Sądu w tym zakresie.

W pierwszej kolejności należy wskazać, że nawet gdyby powód zdołał wykazać, że był samoistnym współposiadaczem nieruchomości w okresie pozwalającym na nabycie udziału w jej współwłasności przez zasiedzenie, to jego wniosek nie mógł być uwzględniony w zakresie wynikającym z żądania zgłoszonego w niniejszym sprawie, gdyż w dacie nabycia nieruchomości przez zasiedzenie żyła przecież jego była żona, która także współposiadała tę nieruchomość. Powód nie powoływał się bowiem na to, że po rozwodzie żona przeniosła na niego prawa wynikające ze współposiadania udziału w 1/2 części. Już tylko z tych przyczyn nie mógł uzyskać przez zasiedzenie udziału w takiej wysokości, lecz - co najwyżej - w ¼ części. Trzeba też podnieść, że w uzasadnieniu pozwu powód nie zindywidualizował wszystkich uchybień popełnionych– w jego ocenie - przez pełnomocników. Na stronie 3 uzasadnienia pozwu powód wytyka obu pełnomocnikom fakt popełnienia szeregu uchybień, wskazując jednocześnie, że ich staranne działanie dawało wysokie prawdopodobieństwo pozytywnego zakończenia sprawy. Tymczasem adwokat E. A. nie może ponosić odpowiedzialności za ewentualne akty niestaranności drugiego z pełnomocników. Co ważne, powód w pozwie nie przedstawił istotnych okoliczności, które podważałyby prawidłowość ustaleń poczynionych przez Sąd I instancji. Analizując jego wypowiedzi i zeznania złożone sprawie INs 481/04 należy dojść do wniosku, że powód rości sobie pretensje do samego budynku z tytułu nakładów i wydatków poniesionych na jego wzniesienie i remonty. Jednoznacznie dał temu wyraz zarówno w skardze o wznowienie postępowania, artykułując fakt współfinansowania budowy domu, jak też na rozprawie w dniu 7 marca 2006r. w sprawie INs 481/04, na której stwierdził: „czułem się i czuję właścicielem piętra w tym budynku”. Nic nie wspomniał wtedy o sposobie nabycia tej działki, wskazując jedynie na uzgodnienia dotyczące wspólnego posiadania działki. Dopiero w zeznaniu(k 121 v)stwierdził, że „pozwolono im budować na gruncie Skarbu Państwa”, nie wyjaśniając przy tym swojej roli w uzyskaniu posiadania tej działki. Natomiast w wyjaśnieniu złożonym na kolejnym terminie rozprawy nadmienił jedynie, że „nauczycielom dawano wtedy działki pod zabudowę”, nie wskazując, że dostał działkę w tym trybie. Powód nie dostrzega pewnej dwuetapowości w realizacji omawianej inwestycji, gdyż najpierw trzeba było uzyskać prawo do dysponowania nieruchomością pod zabudowę a następnie pozwolenie na budowę. Działka mogła być udostępniona przez organ Skarbu Państwa, w którego gestii leżało wówczas podejmowanie decyzji w przedmiocie zarządu nieruchomościami stanowiącymi własność Skarbu Państwa bądź znajdującymi się w jego posiadaniu, podczas, gdy decyzję w przedmiocie pozwolenia na budowę wydał organ mający kompetencje w tym zakresie. Z pewnością obu tych decyzji nie mógł podjąć ten sam organ. Nadmienić należy, że wnioskodawca – w przeciwieństwie do skarżącego - w sposób wiarygodny przedstawił okoliczności uzyskania podsiadania tej działki, w zamian za utracone - wskutek przejęcia na własność Skarbu Państwa - nieruchomości należące do jego rodziny. Również przekonująco przedstawił przyczyny wydania dwóch pozwoleń na budowę tego samego budynku, co w ówczesnych realiach przekładało się na możliwość budowy budynku o większej powierzchni, jak też na dostępność reglamentowanych materiałów budowlanych. Powód, zatem powinien wykazać, że po uzyskaniu przez W. S. możliwości dysponowania nieruchomością udostępnioną mu przez Skarb Państwa, przeniósł on na swojego zięcia prawo do współposiadania działki. Wbrew twierdzeniem powoda do tego nie wystarczyło wewnętrzne przekonanie powoda o przysługującym mu prawie do nieruchomości, wynikające z uzyskania decyzji w przedmiocie pozwolenia na budowę, lecz także zachowanie W. S., z którego wynikało, że przeniósł on na zięcia i córkę współposiadanie tej nieruchomości, a tego powód nie wykazał. Jeśli W. S. nie wywiązał się z tych ustaleń, powód powinien uzewnętrznić w sposób widoczny dla otoczenia, że przekształcił swoje posiadanie zależne- w samoistne. Sam fakt poczynienia znacznych nakładów na wykończenie a później remonty zajmowanego lokalu nie dowodzi jeszcze tego, że powód czynił to, jako współposiadacz samoistny. Samo jego zachowanie po rozwodzie z żoną, a jeszcze przed upływem terminu zasiedzenia, wskazuje na pewną rezygnację z uprawnień i obowiązków, które powinny być wykonywane przez władającego nieruchomością w celu uzewnętrznienia woli władania jako współposiadacz samoistny. Nie chodzi tutaj o oddanie lokalu na górze synowi, gdyż taka czynność nie wyłącza jeszcze utraty woli władania dla siebie, lecz o zaniechanie wykonywania czynności charakterystycznych dla wykonywania władztwa właścicielskiego, przede wszystkim z zakresu zarządzania nieruchomością. Z materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie wynika, że przejawy władztwa powoda ograniczały się (po związaniu się z inna partnerką) do sporadycznych wizyt w lokalu na górze, głównie pod nieobecność syna, w dodatku w warunkach niedysponowania kluczem od drzwi wejściowych do budynku i opłacania części należności publicznoprawnych ciążących na nieruchomości oraz pokrywania należności za media w zakresie przypadającym na lokal na górze. Nawet syn skarżącego miał problem z oznaczeniem charakteru prawa powoda do tego lokalu, bowiem najpierw określił siebie jako właściciela mieszkania na K. (k 69 v.), choć z ojcem pozostawał w dobrych stosunkach, a następnie trakcie tych samych wyjaśnień podał, że właścicielem „góry” jest ojciec. Słusznie zatem Sąd Rejonowy poddał w wątpliwość wiarygodność jego wyjaśnień i zeznań. Powód – jak sam przyznał – uważał, że własność w stosunku do tego budynku jest zalegalizowana. Zatem nie był nawet zorientowany odnośnie statusu prawnego nieruchomości, na której został wzniesiony budynek. Z kolei w ostatnim latach partycypacja powoda w kosztach ogrzewania budynku nie następowała samorzutnie, lecz dopiero na prośbę W. S. a później jego żony. Powód od daty zorganizowania sobie centrum życiowego w miejscu zamieszkania partnerki życiowej nie wykonywał żadnych prac i czynności związanych z utrzymaniem całej nieruchomości, z wyłączeniem prac w samym lokalu. Trzeba też wskazać, że powód przesadnie ocenia swój finansowy udział w budowie domu na nieruchomości. Gdyby przyjąć za wiarygodne jego twierdzenia złożone na rozprawie w dniu 31.08.2006r., to należałoby tym samym przyjąć, że powód został nauczycielem i trenerem w wieku 16 lat, skoro w dacie zawarcia małżeństwa miał30 lat (jako urodzony w (...)r.) i miał od 14 lat wykonywać zawód trenera i nauczyciela. Zastanawiającym jest też, że będąc współinwestorem całej budowli nie dysponował żadnymi rachunkami wystawionymi na jego nazwisko, choć miały być przecież czynione ze wspólnych pieniędzy. Decyzja w przedmiocie budowy wspólnie z teściem wydaje się niezrozumiała w kontekście podnoszonej przez powoda możliwości samodzielnego uzyskania działki (jako nauczyciel) i zbudowania domu, w obliczu dysponowania odłożonymi środkami pieniężnymi. Jeśli tak w istocie było, to małżonkowie O. mogli samodzielnie - bez oglądania się na małżonków S. - uzyskać działkę, rozpocząć budowę i dokończyć ją za środki uzyskane z kredytów i pożyczek. Zaproponowanie małżonkom S. wspólnej budowy dowodzi jednak tego, że nie dysponowali ani nieruchomością, ani wystarczającymi środkami na wzniesienie domu. Sam powód przyznał, że były teść sprzedał stary dom w W. (k 68 v), miał więc środki pozwalające na wzniesienie domu – co najmniej - w stanie surowym.

W podsumowaniu stwierdzić należy, że nawet gdyby przyjąć, iż adwokat E. A. - działając, jako pełnomocnik procesowy - nienależycie dbał o interesy powoda, dopuszczając się błędów i zaniedbań, to i tak należałoby stwierdzić, że wydane orzeczenie miało swoje oparcie w obowiązujących przepisach prawa przyjętych za podstawę rzeczonego rozstrzygnięcia. Mimo stwierdzonych zaniedbań pełnomocnika, nie można uznać, aby orzeczenie nieuwzględniające skargę o wznowienie postępowania uległoby zmianie w następstwie wniesienia skutecznej i profesjonalnie sporządzonej apelacji. Uwadze powoda umknęła okoliczność, że Sąd II instancji orzeka głównie na podstawie materiału dowodowego zgromadzonego przed Sądem I instancji, a ten nie pozwalał na uwzględnienie skargi w kierunku oczekiwanym przez skarżącego. Nawet gdyby przyjąć, że profesjonalny pełnomocnik odwołałby się do domniemań legitymujących posiadacza do czasu ich obalenia (339 i 340 k.c.), czego powód nie uczynił w pozwie w niniejszej sprawie, choć został on sporządzony – według jego twierdzeń - przez profesjonalistę, to i tak zgromadzony materiał dowodowy zaoferowany przez stronę przeciwną w postępowaniu w sprawie INs 481/04 pozwalał na ich obalenie.

Stąd należy przyjąć, że powód nie wykazał wszystkich przesłanek odpowiedzialności kontraktowej adwokata E. A., a tym samym i pozwanego ubezpieczyciela. Przede wszystkim nie wykazał, że poniósł szkodę, gdyż nieuzyskanie oczekiwanego rozstrzygnięcia nie może być utożsamiane ze szkodą, skoro nie zostały wykazane przesłanki pozwalające na powiększenie jego majątku, w następstwie uzyskania udziału we współwłasności nieruchomości przez zasiedzenie. Zgodzić się należy z zarzutem pozwanego, odwołującego się do poglądów orzecznictwa, że dla przyjęcia zaistnienia szkody prawdopodobieństwo uzyskania korzystnego wyniku sprawy powinno być wykazane w stopniu nawet nie tyle wysokim, co wystarczająco wysokim na podstawie hipotetycznego przebiegu zdarzeń, którego ocena opierać się powinna na rozsądku, doświadczeniu życiowym, wiedzy i logice, a tego powód nie uczynił. Do odpowiedzialności adwokata nie wystarczy wykazanie, że sprawa została przegrana, ale należy wykazać, że jej wynik byłby inny, gdyby adwokat zachował się zgodnie z wymogami stawianymi profesjonaliście. O ile został wykazany fakt niestarannego działania, to już nie zostało wykazano, że wynik postępowania byłby inny, gdyby to działanie miało charakter profesjonalny.

Mając powyższe na uwadze orzeczono jak w sentencji na podstawie art. 471 i nast. k.c. i art. 822 k.c.

Oddaleniu podlegało też roszczenie o zasądzenie zadośćuczynienia. W tym zakresie Sąd w pełni podzielił argumentację przedstawioną przez stronę pozwaną.

O kosztach postępowania orzeczono jak w sentencji na podstawie art. 98 § 1i 3 k.p.c., nakładając na powoda obowiązek zwrotu pozwanemu kosztów zastępstwa procesowego w wysokości minimalnej ustalonej na podstawie § 6 pkt 7 (od wartości przedmiotu sporu) w zw. z § 2 ust. 1 i 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz.U. Nr 163, poz. 1349, ze zm.).