Sygnatura akt VI Ka 954/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 24 marca 2015 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Piotr Mika

Sędziowie SSO Grażyna Tokarczyk (spr.)

SSO Marcin Mierz

Protokolant Barbara Szkabarnicka

przy udziale Andrzeja Zięby Prokuratora Prokuratury Okręgowej

po rozpoznaniu w dniu 24 marca 2015 r.

sprawy

1.E. B. (1) ur. (...) w G.

syna W. i I.

oskarżonego z art. 288§1 kk, art. 157§1 kk, art. 190§1 kk

2. T. B. ur. (...) w Z.

syna W. i I.

oskarżonego z art. 288§1 kk

na skutek apelacji wniesionych przez Prokuratora i pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego

od wyroku Sądu Rejonowego w Gliwicach

z dnia 9 lipca 2014 r. sygnatura akt IX K 165/13

na mocy art. 437 § 1 kpk i art. 633 kpk

1.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok uznając obie apelacje za oczywiście bezzasadne;

2.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz oskarżonych E. B. (1) i T. B. kwoty po 210 zł (dwieście dziesięć złotych), tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu odwoławczym;

3.  zasądza od oskarżyciela posiłkowego A. B. (1) na rzecz oskarżonych E. B. (1) i T. B. kwoty po 210 zł (dwieście dziesięć złotych), tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu odwoławczym;

4.  zasądza od oskarżyciela posiłkowego A. B. (1) na rzecz Skarbu Państwa wydatki postępowania odwoławczego w kwocie 10 zł (dziesięć złotych) i wymierza mu opłatę za II instancję w kwocie 200 zł (dwieście złotych) w pozostałej części wydatkami postępowania odwoławczego obciąża Skarb Państwa

sygn. akt VI Ka 954/14

UZASADNIENIE

E. B. (1) został oskarżony o to, że:

I. w dniu 08 lipca 2012 roku w S., działając wspólnie i w porozumieniu z T. B., dokonał uszkodzenia mienia, poprzez ułamanie kluczyka do stacyjki ze zdalnym sterowaniem, kopnięcie w drzwi oraz przedni zderzak samochodu terenowego marki T. (...) o nr rej. (...), rok produkcji 2004, powodując wgniecenie i łagodne załamanie przednich lewych drzwi z trwałym odkształceniem nakładki z tworzywa sztucznego, oraz trwałe odkształcenie zderzaka przedniego z lewej strony i pękniecie w miejscu mocowania, powodując tym czynem łączne straty w wysokości 9.975,12 złotych, na szkodę A. B. (1), - tj. o popełnienie przestępstwa z art. 288 § l kk

II. w dniu 08 lipca 2012 roku w S., zadał uderzenie pięścią w twarz A. B. (1), a następnie ciągnąc za koszulkę i łańcuszek zawieszony na szyi, wyszarpał pokrzywdzonego z pojazdu i doprowadził do jego upadku, powodując jednocześnie strącenie z głowy okularów korekcyjnych, po czym zadał kilkanaście uderzeń pięściami i kilka kopnięć po twarzy i klatce piersiowej oraz kopnięcie w lewą stronę tułowia, powodując tym obrażenia ciała w postaci stłuczenia głowy, klatki piersiowej, skręcenia odcinka szyjnego kręgosłupa powikłanego przewlekłym zespołem bólowym o typie korzeniowym, ograniczeniem ruchomości, przewlekłymi bólami i zawrotami głowy, co naruszyło czynności narządów ciała A. B. (1) na okres powyżej 7 dni,

- tj. o popełnienie przestępstwa z art. 157 § 1 kk

III. w dniu 08 lipca 2012 roku w S., kierował groźby karalne pod adresem A. B. (1). polegające na zapowiedzi pozbawienia życia, które to groźby wzbudziły w zagrożonym uzasadnioną obawę ich spełnienia,

- tj. o popełnienie przestępstwa z art. 190 § l kk

IV. w dniu 17 grudnia 2012 roku w C., kierował groźby karalne pod adresem A. B. (1), polegające na zapowiedzi zniszczenia mienia pokrzywdzonego, poprzez podpalenie domu, które to groźby wzbudziły w zagrożonym uzasadnioną obawę ich spełnienia.

- tj. o popełnienie przestępstwa z art. 190 § l kk

T. B. został oskarżony o to, że: w dniu 08 lipca 2012 roku w S., działając wspólnie i w porozumieniu z E. B. (1), dokonał uszkodzenia mienia, kopnięcie w drzwi oraz przedni zderzak samochodu terenowego marki T. (...) o nr rej. (...) rok produkcji 2004, powodując wgniecenie i łagodne załamanie przednich lewych drzwi z trwałym odkształceniem nakładki z tworzywa sztucznego, oraz trwałe odkształcenie zderzaka przedniego z lewej strony i pęknięcie w miejscu mocowania, powodując tym czynem łączne straty w wysokości 9.975,12 złotych, na szkodę A. B. (1),

- tj. o popełnienie przestępstwa z art. 288 § l kk.

Sąd Rejonowy w Gliwicach wyrokiem z dnia 09 lipca 2014 roku, sygn. akt IX K 165/13 uniewinnił oskarżonych E. B. (1) i T. B. od popełnienia zarzucanych im czynów.

Prokurator zaskarżył wyrok w całości na niekorzyść oskarżonych zarzucając błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, mający wpływ na treść tego orzeczenia, polegający na bezpodstawnym i bezkrytycznym uznaniu, iż w świetle zgromadzonego w przedmiotowej sprawie materiału dowodowego brak jest dostatecznych dowodów winy oskarżonego E. B. (1) /B./ i T. B. /B./ oraz dowodów popełnienia przez nich zarzucanych im przestępstw spenalizowanych w art. 288 § l k.k., art. 157 § l k.k., art. 190 § l k.k. -podczas gdy prawidłowa ocena materiału dowodowego w przedmiotowej sprawy prowadzi do wniosku odmiennego, iż oskarżony E. B. (1) i T. B. swoim zachowaniem wyczerpali wszystkie ustawowe znamiona zarzucanych im czynów zabronionych.

Oskarżyciel publiczny wniósł uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu w Gliwicach do ponownego rozpoznania.

Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego A. B. (1) również zaskarżył wyrok na niekorzyść oskarżonych zarzucając obrazę przepisów postępowania mającą wpływ na treść wydanego orzeczenia, a to art. 7 k.p.k. sprowadzającą się do uniewinnienia oskarżonych w wyniku jednostronnej i nie uwzględniającej wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego oceny materiału dowodowego;

-

naruszenie przepisów postępowania tj. art. 424 k.p.k. poprzez pominięcie w sporządzonym uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia kwestii uszkodzeń pojazdu, które zostały stwierdzone i potwierdzone opinią biegłych znajdujących się w aktach sprawy;

-

błąd w ustaleniach faktycznych mający wpływ na treść tego orzeczenia polegający na przyjęciu, że oskarżeni nie dopuścili się czynów zarzucanych im w pkt. I, II, III i IV zaskarżonego wyroku, kiedy to prawidłowo dokonana analiza zebranego w sprawie materiału dowodowego, prowadzi do wniosku, iż oskarżeni popełnili przestępstwa opisanego w art. 288 § l kk, 157 § l kk, 190 § l kk;

-

błąd w ustaleniach faktycznych mający wpływ na treść tego orzeczenia polegający na przyjęciu, iż pokrzywdzony za wyjątkiem otarć naskórka w okolicy szyi nie doznał żadnych obrażeń, podczas gdy z zebranego w sprawie materiału dowodowego w tym dostarczonej opinii lekarskiej wynika, iż wyniku zdarzenia naruszone zostało prawidłowe funkcjonowanie narządów ciała u pokrzywdzonego na okres powyżej 7 dni, której to opinii Sąd I instancji w żadnym stopniu nie kwestionował;

-

błąd w ustaleniach faktycznych mający wpływ na treść tego orzeczenia polegający na przyjęciu, iż to pokrzywdzony atakował od tyłu oskarżonego E. B. (1) gazem pieprzowym, podczas gdy w świetle zebranego w sprawie materiału dowodowego w tym także wyjaśnień samego oskarżonego wynika, iż oskarżony E. B. (1) musiał być odwrócony do pokrzywdzonego przodem, w przeciwnym razie oskarżony nie doznałby obrażeń gałek ocznych;

-

błąd w ustaleniach faktycznych mający wpływ na treść tego orzeczenia polegający na przyjęciu, iż żona oskarżonego E. B. (1) kiedykolwiek była w mieszkaniu pokrzywdzonego oraz iż przekazywała informacje oskarżonemu E. B. (1) na temat wyposażenia tegoż mieszkania, podczas gdy w świetle zebranego w sprawie materiału (odmowa składania zeznań przez świadka M. B.) nie można ustalić, iż żona oskarżonego E. B. (1) kiedykolwiek przebywała w mieszkaniu pokrzywdzonego;

-

błąd w ustaleniach faktycznych mający wpływ na treść tego orzeczenia polegający na przyjęciu, iż oskarżony E. B. (1) podjeżdżając pod dom pokrzywdzonego miał jedynie zamiar zobaczyć ów dom z zewnątrz, podczas gdy zasady doświadczenia życiowego wskazują, iż oskarżeni podjechali pod dom pokrzywdzonego, aby go „nastraszyć” tudzież „rozmówić się z nim” na co wskazują zeznania pokrzywdzonego oraz wyjaśnienia oskarżonego E. B. (1), który wyjaśnił, iż po „obejrzeniu" domu pokrzywdzonego podszedł do jego samochodu i powiedział pokrzywdzonemu, iż ten „ma się odczepić od jego rodziny i dać spokój jego żonie”, co wskazuje na to, iż oskarżony podjechał pod dom pokrzywdzonego z góry powziętym zamiarem „rozmówienia się” z pokrzywdzonym, a nie jak twierdzi w celu obejrzenia z zewnątrz domu pokrzywdzonego, tym bardziej, iż aby porozmawiać / pokrzywdzonym oskarżony musiał podjechać pod prąd ulicą jednokierunkową;

-

błąd w ustaleniach faktycznych mający wpływ na treść tego orzeczenia polegający na przyjęciu, iż oskarżeni jedynie podjechali pod samochód pokrzywdzonego i wyszli z nim porozmawiać, co przeczy zebranemu w sprawie materiałowi dowodowemu w tym zeznaniom świadka M. K. z których wynika, iż samochód oskarżonych w chwili zdarzenia stał w poprzek drogi blokując całkowicie przejazd, tym samym należy uznać, iż było to działanie celowe ze strony oskarżonych, którzy chcieli w ten sposób odciąć pokrzywdzonemu drogę ucieczki;

-

błąd w ustaleniach faktycznych mający wpływ na treść tego orzeczenia polegający na przyjęciu, iż zeznania pokrzywdzonego są niewiarygodne w odniesieniu do generalnej zbieżności wyjaśnień oskarżonych, podczas gdy ogólna wiedza i zasady doświadczenia życiowego pozwalają twierdzić, iż może to być jedynie linia obrony oskarżonych, którzy są z sobą spokrewnieni;

-

błąd w ustaleniach faktycznych mający wpływ na treść tego orzeczenia polegający na przyjęciu przez sąd I instancji, iż zeznania pokrzywdzonego są niewiarygodne z uwagi na fakt, iż są rozbieżne, przy czym należy podkreślić, iż pokrzywdzony zgłosił się na Policję tuż po zdarzeniu, był wówczas pod wpływem silnych emocji i adrenaliny, które mogły mieć wpływ na sposób w jaki składał zeznania- chaotyczność, pomijanie szczegółów, eksponowanie mało ważnych detali, co nie powinno dyskwalifikować zeznań jako niewiarygodnych;

-

błąd w ustaleniach faktycznych mający wpływ na treść tego orzeczenia polegający na przyjęciu, iż nie polega na prawdzie, aby pokrzywdzony nie zaznajamiał się z protokołem zeznań i naniesionymi poprawkami podczas, gdy pokrzywdzony wyraźnie podkreślił, iż bez okularów nic nie widzi, z kolei okulary pokrzywdzonego zostały podczas pobicia zniszczone przez oskarżonego E. B. (1), a następnie zabezpieczone przez Policję jako materiał dowodowy w sprawie, a co za tym idzie zeznania pokrzywdzonego w tej kwestii należy uznać za polegające na prawdzie.

Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uznanie oskarżonych za winnych zarzucanych im czynów, ewentualnie uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd I instancji.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje.

Apelacje Prokuratora oraz pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego nie zasługują na uwzględnienie, a kontrola odwoławcza przeprowadzonego przez Sąd I instancji postępowania dowodowego, zaskarżonego orzeczenia, jego uzasadnienia oraz analiza uzasadnienia środka odwoławczego skutkują koniecznością uznania wywiedzionych środków odwoławczych za bezzasadne w stopniu oczywistym.

Istota zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych, którą zarzucili skarżący, nie może opierać się na odmiennej ocenie materiału dowodowego, na forsowaniu własnego poglądu strony na tę kwestię. Stawiając tego rodzaju zarzut należy wskazać, jakich uchybień w świetle zgodności (lub niezgodności) z treścią dowodu, zasad logiki (błędność rozumowania i wnioskowania) czy sprzeczności (bądź nie) z doświadczeniem życiowym lub wskazaniami wiedzy dopuścił się w dokonanej przez siebie ocenie dowodów sąd pierwszej instancji ( wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10.05.2005 roku sygn. WA 10/05, OSNwSK 2005/1/947 ).

Z kolei uzasadnienie wyroku powinno wskazywać logiczny proces, który doprowadził sąd do wniosku o winie lub niewinności oskarżonego. Sąd powinien więc wskazać w uzasadnieniu, jakie fakty uznaje za ustalone, na czym opiera poszczególne ustalenia i dlaczego nie uznaje dowodów przeciwnych, a następnie, jakie wnioski wyprowadza z dokonanych ustaleń (SN: II KR 105/73, OSNPG 1974, nr 3-4, poz. 21; II KR 337/81, OSNPG 1983, nr 2, poz. 22).

Naruszenia powołanych wyżej zasad nie można się dopatrzeć się analizując przebieg postępowania, zapadły wyrok oraz pisemne motywy zaskarżonego orzeczenia.

Sąd I instancji przeprowadził wyczerpujące postępowanie dowodowe, dokonując wszechstronnej, skrupulatnej oceny zebranych dowodów, nie uchybiając zasadom wiedzy, logicznego rozumowania, ani doświadczenia życiowego, rzetelnie i szczegółowo ocenę tę przedstawiając w pisemnych motywach zaskarżonego orzeczenia.

Sąd I instancji w sposób modelowy zachował kolejność rozważań, które wedle przepisu art. 424 kpk winny znaleźć się w pisemnych motywach wyroku, podobnie wyczerpująco przedstawił ocenę dowodów, nie czyniąc przy tym zbędnych powtórzeń i nie nadużywając cytatów. To ostatnie, a zatem niepowtarzanie treści dowodów, szczególnie zeznań i wyjaśnień mogło stanowić dla apelujących utrudnienie o tyle, że dla oceny trafności powołanych dowodów konieczne stało się bezpośrednie zapoznanie z aktami. Ale nie jest powinnością Sądu ułatwianie zadania stronom, a popularne w ostatnim czasie powtarzanie w uzasadnieniach treści zeznań, nie jest powinnością wynikającą z ustawy.

Niejednokrotnie w toku prowadzonego w sprawie postępowania rysują się dwie wersje wydarzeń, oskarżonego a z drugiej strony pokrzywdzonego. W niniejszej sprawie sytuacja nie jest nawet taka prosta, bowiem owszem po stronie oskarżonych, wedle treści ich zgodnych relacji ujawniony został określony przebieg zdarzeń, z drugiej strony nie jest to jednak jedna, ale kilka wersji.

Dlatego trudno zgodzić się z oskarżycielem publicznym żądającym dania wiary A. B. (1), bo nie wiadomo, którym z zeznań zwłaszcza, że pokrzywdzony nawet w trakcie jednej czynności procesowej nie potrafił zachować konsekwencji. W kontekście wywiedzionych na niekorzyść środków odwoławczych, szczególnie ich uzasadnień zwraca uwagę, że apelujący kontestując rozważania Sądu nie wykazali, które konkretnie wywody mają być dowolne, sprzeczne z zasadami wiedzy, logicznego rozumowania, czy doświadczenia życiowego.

Z drugiej strony sam fakt pokrewieństwa oskarżonych nie jest wystarczającym dla zdyskredytowania ich relacji, tym bardziej, że obszernych, ale bynajmniej niejednorodnych, w takim sensie, aby można było mówić o powtarzaniu tych samych treści. Wręcz przeciwnie, każdy relacjonował zdarzenie z jego punktu widzenia, wskazując na takie elementy, które w wyjaśnieniach drugiego znaleźć się nie mogły z przyczyn obiektywnych.

W zakresie apelacji Prokuratora fragmenty uzasadnienia rażą brakiem rozeznania w podstawowych zasadach procesowych. Wyrażając oburzenie wobec stanowiska Sądu meriti, który ustalił, że to A. B. (1) zaatakował gazem pieprzowym E. B. (1), odwołując się do zasady domniemania niewinności, oskarżyciel publiczny wykazuje nieznajomość, a co najmniej jej niezrozumienie.

Zasady kardynalnej, w procesie karnym chroniącej oskarżonego, nie zaś świadków, których obowiązkiem jest zeznawanie prawdy, bo świadek może co najwyżej skorzystać z uprawnień art. 183 kpk, względnie 182 kpk, ale nie odmawiać zeznań, czy fałszywie zeznawać.

Podsumowując tę kwestię należy apelującemu przypomnieć, że to oskarżony musi być traktowany, jako niewinny niezależnie od przekonania organu procesowego, czego konsekwencją jest fakt, że materialny ciężar dowodu winy spoczywa na oskarżycielu, który ponosi także ryzyko nieudania się dowodu, natomiast oskarżony nie musi udowadniać, że jest niewinny.

Podobnie niezrozumiały jest wywód Prokuratora, że Sąd z góry założył jakąś ocenę. Po pierwsze obecny na rozprawach nie wnosił o wyłączenie sędziego wykazując wyraz uprzedzenia orzecznika do stron, po wtóre w apelacji takowego zarzutu nie czyni. Posługując się figurą retoryczną stosowaną najczęściej przez oskarżonych (nawet nie profesjonalnych obrońców) nie uzasadnił, skąd owo twierdzenie o tym, że Sąd cokolwiek założył z góry.

Oderwawszy się od owego sformułowania pozostaje brak zrozumienia dla kolejnej zasady procesowej wyrażonej w art. 7 kpk, a przecież już niczyich wątpliwości nie budzi, że przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną tego przepisu jeśli tylko: - jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy głównej całokształtu okoliczności sprawy, - stanowi wyraz rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego, - jest zgodne ze wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego, a nadto zostało wyczerpująco i logicznie uargumentowane w uzasadnieniu wyroku (post. Sądu Najwyższego z dnia 12.07.2006 roku II KK 12/06).

Kolejno kontestując wniosek o wiarygodności oskarżonych, który Sąd wsparł treścią opinii z akt 1 Ds 1106/12, a dalej twierdząc, że nie odnosi się ona do stwierdzonych urazów gałki ocznej, oskarżyciel publiczny wykazał, albo nieznajomość akt niniejszej i tamtej spawy, albo chciał manipulować faktami, aby wprowadzić Sąd odwoławczy w błąd. Już z klarownego uzasadnienia zaskarżonego wyroku wynika, że owszem wedle tej opinii E. B. (1) doznał obrażeń ciał naruszających czynność narządu ciała na czas nie przekraczający 7 dni polegających na oparzeniu pierwszego stopnia okolicy potylicznej, karku i ramion, co ważne nie skóry twarzy, czy czoła. Równocześnie biegły zastrzegł, że opinia nie obejmuje oceny obrażeń gałki ocznej, a to dlatego, że wymaga to opiniowania innego biegłego.

Zarówno zatem z dokumentacji lekarskiej, jak i z tejże opinii wynika, że E. B. (1) doznał również oparzenia tego narządu ciała, a to że Prokuratorowi nadzorującemu postępowanie 1 Ds 1106/12 nie chciało się uzupełniać niepełnej opinii, oskarżonego w niniejszej sprawie obciążać na pewno nie może.

Dokumentacja lekarska E. B. (1) oraz wspomniana opinia w kontekście wyjaśnień oskarżonych i zeznań A. B. (1), mają doniosłe znaczenie dla oceny relacji procesowych tych osób, co skarżący chcą zignorować. Przecież wedle oskarżonych, ten ostatni użył gazu wobec E. B. (1), kiedy ów oddalał się od samochodu T. (...), rozpylając gaz na tylną część ciała oskarżonego kark i ramiona, nie przestając, gdy ten odwrócił się i zasłaniając oczy starał się powstrzymać napastnika, co już tłumaczy obrażenia gałki ocznej. Do wersji A. B. (1) owe obrażenia nie przystają o tyle, że wedle niego gazu używał jedynie w obronie własnej i to wyłącznie, kiedy oskarżony miał wyciągać go z samochodu, względnie (bo i tu nie było konsekwencji), gdy miał być bity i kopany przez oskarżonego. W żadnym fragmencie zeznań nie można ujawnić takiego zachowania, które mogłoby spowodować obrażenia karku i ramion oskarżonego. Co więcej, akurat co do tego A. B. (1) był stanowczy, w to oskarżony a nie świadek udał się po pomoc medyczną bezpośrednio w dniu zdarzenia.

Rozbieżności w zeznaniach A. B. (1) nie polegają też na różnicy między pierwszą relacją a pozostałymi, dlatego nadmierne przywiązywanie uwagi do tego jak przebiegała czynność przyjęcia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa jest próbą odwrócenia uwagi od głębszego problemu.

Nadto analizując treść owego pierwszego protokołu oraz zeznań późniejszych, w których świadek wykrętnie próbował na funkcjonariusza policji przerzucić odpowiedzialność za treść zeznań, dojść można do wniosku, że jednak miał zachowaną zdolność kontroli zapisu protokołu. Sam zeznał, że jakkolwiek nie odczytał protokołu, to uczyniła to policjantka, a po jego uwagach nanosiła poprawki, co współgra z kolejnością relacji, bo przecież właśnie w końcowej części protokołu znalazły się pewne uzupełnienia. Wreszcie i wada wzroku nie przekonuje, aby świadek był pozbawiony możliwości rozeznania i orientacji, zważywszy, że nie tylko kierował samochodem, ale i nanosił podpisy na przedstawianych mu dokumentach.

Odmienności w kolejnych relacjach świadka są istotne, bo przecież po pierwsze E. B. (1) miał go jedynie bić pięściami, a z auta wyciągnąć za koszulkę i łańcuch. O użyciu przemocy przez drugiego z oskarżonych nie było mowy. Kolejny protokół rozpoczynają pretensje wobec przeprowadzającej pierwszą czynność, ale też kategoryczne stwierdzenie, że obydwaj oskarżeni bili świadka. W dalszej części zeznań nie tylko nie opisał świadek przemocy, jakiej miał względem niego użyć T. B., ale wręcz zaprzeczył temu w końcowej części tych zeznań, składając tym samym wewnętrznie sprzeczne relacje i to w kwestii o kardynalnym znaczeniu, czego na karb niezrozumienia i szoku złożyć się nie da, ani też niedokładności protokołu, czy manipulacji prowadzącego czynność, bo tu świadek zastrzeżeń nie miał. Nie chodzi wyłącznie o to, kto przemoc kierował, ale jakiego była ona rodzaju, opis kopania go przez E. B. (1) wskazywałby bowiem na to, że tego rodzaju agresja, a nie bicie pięściami było bardziej dotkliwe.

Ciekawym elementem, ale wskazującym na absurdalne wręcz rozbudowywanie wersji świadka jest zeznania na rozprawie, że E. B. (1) chciał zabrać mu samochód, w sensie kradzieży z zamiarem sprzedaży, o czym ani razu wcześniej nie wspomniał, a który to fragment może być kwalifikowany nie tylko, jako zachowanie wypełniające znamiona art. 233 § 1 kk, ale też art. 234 kpk i to jako fałszywe oskarżenie o przestępstwo rozboju, w kontekście wiązania z przemocą.

Kolejne odmienności to kategoryczne twierdzenie w pierwszym protokole, że poza otarciem szyi przez łańcuszek, świadek nie doznał poważniejszych obrażeń ciała, co odpowiadałoby nawet zasadom doświadczenia życiowego i sposobu prowadzenia postępowania, albowiem w wypadku deklaracji dalszych obrażeń dopuszczony zostałby niezwłocznie dowód z opinii biegłego lekarza, jak stało się to w wypadku sprawy z doniesienia E. B. (1).

Późniejsze ujawnienie obrażeń istotnie nie pozwala ich wiązać z zachowaniem oskarżonych, nawet trudno zgodzić się z łagodną oceną Sądu meriti, że jest to poddane w wątpliwość, gdyż jest to po prostu niewiarygodne, ciekawe przy tym, że nie stwierdzono obrażeń kolan, czy otarć na nogach podczas, gdy świadek będąc wyciągany z samochodu miał automatycznie upaść na kolana. (a żebra?)

Również dopiero na rozprawie pojawił się motyw, że świadek wisiał na pasach, będąc wyciągany z samochodu, ale udało mu się wypiąć. Pomijając nawet ową nowość, zasady doświadczenia życiowego wykluczają taki przebieg zdarzenia, gdy zważy się na wielkość samochodu świadka oraz fakt, że kiedy był „wyciągnięty” to odległość do zamka pasów była znaczna, a co więcej przecież to w prawej ręce, która wchodziłaby w rachubę do wypinania pasów, świadek miał mieć pojemnik z gazem. Owszem mógł wypiąć wcześniej, ale wtedy by nie mógł „wisieć” na pasach.

W późniejszym czasie , pokrzywdzony opisał , że oskarżony E. B. miał w dniu 17.12.2012 r. grozić mu pozbawieniem życia.

Na rozprawie w kontekście tego zdarzenia A. B. (2) zeznał, że E. B. (1) chciał go przejechać, a nie udało się to jedynie z tego względu, że cofnął się miedzy stojące samochody. O takim zachowaniu wcześniej nie wspomniał, a przecież miałoby to wpływ na odmienne zakwalifikowanie zachowania i nie mogłoby ujść uwadze przesłuchującego.

Co do tej rozbieżności świadek infantylnie twierdził, że nie zeznał o tym, bo oskarżony bije żonę i gdyby to powiedział, to zostałaby przez męża zbita. Skąd taka troska, skoro żona oskarżonego jest ledwie znaną świadkowi osobą, nie wiadomo. Nie da się też wyjaśnić, dlaczego obawiając się o los kobiety, w ogóle zawiadomił o groźbach, bo przecież wiedza o tym, do oskarżonego musiała dotrzeć.

To właśnie tego fragmentu, czego nie rozumie oskarżyciel publiczny, dotyczy stwierdzenie Sądu meriti wspierające negatywną ocenę zeznań A. B. (1), że sam przyznał, iż manipulował faktami zeznając o zdarzeniu na policji.

Wreszcie w zakresie opisu zachowań, które oskarżeni mieli podejmować względem samochodu świadka również nie da się pogodzić kolejnych zeznań, ale co więcej tych z opiniami biegłych.

Pierwotnie zatem A. B. (1) zeznał, że oskarżeni mieli kopać jego samochód, kiedy do niego wsiadł. W kolejnych zeznaniach, że w momencie kiedy świadek ruszył T. B. miał kopać w zderzak samochodu. Kolejno, że ten oskarżony kopał w zderzak samochodu w czasie, gdy świadek użył gazu wobec E. B. (1). Jeżeli zaś chodzi o opinie biegłych to pomijając jeszcze kwestię obuwia, rysuje się z nich mechanizm uszkodzenia zderzaka poprzez naskoczenie na tę część z góry, a w klapkach wręcz z wysoka, zaś świadek ani razu o takim zachowaniu nie wspomniał, a nie mogłoby ujść uwadze kierowcy mającemu niezakłóconą możliwość postrzegania przed siebie, takie zachowanie zwłaszcza, gdy weźmie się pod uwagę gabaryty auta. Nawet brakiem okularów nie może świadek wyjaśniać braku spostrzeżeń, bo przecież osobiście kierował samochodem i miał zachowaną zdolność widzenia.

Powracając do opinii biegłego w zakresie uszkodzeń samochodu A. B. (1) i możliwości powstania ich w okolicznościach przez niego podanych, na wstępie trzeba stwierdzić oczywistą bezzasadność zarzutu pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego obrazy art. 424 kpk, przecież temu Sąd orzekający poświęcił stosowne miejsce prezentując trafne i jasne oceny. Wskazał również Sąd, że właśnie wedle biegłego możliwe było spowodowanie uszkodzeń również w wypadku kopania w niego stopami obutymi w klapki, ale pomijając niskie prawdopodobieństwo, wskazał biegły, że w grę chodziły by kopnięcia spodem stopy lub piętą, a inną częścią stopy połączone byłoby to ze spowodowaniem jej obrażeń, z czym w świetle zasad doświadczenia życiowego należy się zgodzić. To ostatnie należy wykluczyć i dlatego, że nikt o tym nie wspominał, a co więcej po jednokrotnym takim kopnięciu kolejne byłyby niemożliwe, a świadek wskazywał na wielość kopnięć. Podobnie nie wspominał, aby kopiąc oskarżeni przyjmowali dziwaczne pozy, bo tylko tak mogliby kopać piętą, czy spodem stopy i to na znacznej wysokości.

Trafnie również rozprawił się Sąd meriti z twierdzeniami, że wiarogodność świadka ma wynikać ze złożenia przez niego zawiadomienia w pierwszej kolejności. Po pierwsze stosując gaz względem E. B. (1) sam spowodował sytuację, w której ten zmuszony był najpierw podjąć kroki dla oczyszczenia oczu i skorzystania z pomocy medycznej, a potem dopiero szukać pomocy w organach ścigania. Po wtóre istotnie czynności owe, ich logiczne powiązanie w wyjaśnieniach obu oskarżonych trafnie wskazują, że zawiadomienie złożył niezwłocznie po odzyskaniu zdolności do podejmowania czynności procesowych.

W świetle powyższego to czy oskarżeni chcieli zobaczyć jedynie dom A. B. (1), czy również jego spotkać ma znaczenie drugorzędne, gdy temu ostatniemu nie można uwierzyć. Niemniej jak wcześniej wskazano obawa jaką świadek miał odczuwać względem możliwości użycia przez E. B. (1) wobec żony i jego rozeznania w relacjach małżeńskich, a także sposób adnotacji w aparacie telefonicznym M. B. i wielość kontaktów, wskazuje, że istotnie wykraczały one poza luźną znajomość.

Na uwagę przy tym zasługuje fakt, że w owym czasie A. B. (1) zamierzał sprzedać dom i nie przebywał tam stale, zatem twierdzenie, iż jedynym celem wyjazdu oskarżonych było spotkanie go jest wątpliwe. Zwłaszcza, że jednak nie zaczekali przed domem, a do zdarzenia doszło, gdy chcieli odjeżdżać z S..

Prokurator zakwestionował niewykorzystanie przez Sąd zeznań świadka M. K.. Skoro oskarżyciel publiczny wywołał tę kwestię zwraca uwagę kolejna sprzeczność między zeznaniami A. B. (1) a tego świadka, który zeznał, że był umówiony z nim, aby obejrzeć dom, którego kupnem mógł być zainteresowany. A. B. (1) temu kategorycznie zaprzeczał i wskazywał na przypadkowość wizyty świadka. Świadka, który miał widzieć, jak dwóch mężczyzn szarpie trzeciego, a przecież o tym nawet A. B. (1) nie zeznawał. Albo zatem istotnie świadek nie widział tego zdarzenia, lecz inne, albo niczego nie widział, a jego wprowadzenie do procesu było próbą wzmocnienia relacji o ataku oskarżonych, o czym trudno przesądzać, kategorycznie można jedynie stwierdzić, że zeznania te nie wsparły A. B. (1).

Dodać również należy, iż sposób procedowania w postępowaniu, szczególnie przygotowawczym, ale i Sądowym budzi zastrzeżenia, w zakresie wykorzystania opinii biegłych. Po pierwsze w postępowaniu przygotowawczym dopuszczony został dowód z opinii biegłego lekarza, który wcześniej wydał opinię prywatną, co już budzi głębokie zastrzeżenia i zdziwienie, że sam biegły nie widział niewłaściwości w takiej sytuacji, co Sąd powinien mieć na uwadze w innych sprawach decydując się na korzystanie z usług tego konkretnego biełego.

O tym, że tak być nie powinno wiedzieli prowadzący postępowania dopuszczając dowód z opinii zespołu biegłych, odstępując od tego, zapewne ze względów ekonomiki procesowej, ale kierowanie do opiniowania do osoby, która już wcześniej miała kontakt ze stroną jest nieprawidłowe. Nie przypisując biegłemu złych intencji oczywistym jest, że wcześniejszy kontakt i wtedy uzyskana wiedza musiała mieć wpływ również na opiniowanie procesowe. Podobnie rzecz ma się z biegłym M. D., aczkolwiek jego wypowiedzi na rozprawie były bardzo wyważone, co do zakresu spostrzeżeń w oparciu o które wydawał opinię. Niezależnie od wszystkiego taka praktyka jest błędna, a aby do niej nie dopuszczać Prokurator winien sprawować realny nadzór nad prowadzonym przez policję postępowaniem, nie zaś skupiać energię jedynie na potrzeby postępowania apelacyjnego, co będzie tym ważniejsze po dniu 1 lipca 2015 r., kiedy działanie Sądu z urzędu, tak przez oskarżyciela publicznego wykorzystywane, będzie bardzo wyjątkowe.

Sąd I instancji uniewinniając oskarżonych powołał się na zasadę in dubio pro reo, Sąd Okręgowy doszedł jednak do przekonania, że nie jest konieczne sięganie po tą, bowiem może ona znaleźć zastosowanie jedynie, kiedy z wykorzystaniem dyrektyw art. 7 kpk nie można dokonać ustaleń. W niniejszej sprawie natomiast już wykorzystanie dyrektyw oceny dowodów pozwoliło na ocenę relacji A. B. (1) za niewiarygodną, czego konsekwencją było wykluczenie prezentowanej przez tego świadka wersji wydarzeń, a tym samym wobec nie obalenia przez oskarżyciela publicznego domniemania niewinności, skutkować musiało uniewinnieniem oskarżonych.

Mając powyższe na uwadze Sąd Okręgowy orzekł o utrzymaniu zaskarżonego wyroku w mocy.