Sygn. akt II Ca 335/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 14 maja 2013 r.

Sąd Okręgowy w Kielcach II Wydział Cywilny Odwoławczy

w składzie:

Przewodniczący: SSO Magdalena Bajor-Nadolska

Sędziowie: SO Sławomir Buras

SO Małgorzata Klesyk (spr.)

Protokolant: protokolant sądowy Beata Wodecka

po rozpoznaniu w dniu 13 maja 2013 r. w Kielcach na rozprawie

sprawy z powództwa D. U.

przeciwko Gminie S.

o zapłatę

na skutek apelacji powoda i pozwanej

od wyroku Sądu Rejonowego w Staszowie

z dnia 28 grudnia 2012 r., sygn. I C 19/11

zmienia zaskarżony wyrok w punkcie II (drugim) i zasądza od Gminy S.na rzecz D. U.dalszą kwotę 8100 z ustawowymi odsetkami od 27 stycznia 2011 roku, w punkcie IV (czwartym) w całości i zasądza od Gminy S.na rzecz D. U.483,40 (czterysta osiemdziesiąt trzy 40/100) złotych tytułem kosztów procesu, w punkcie V (piątym) w ten sposób, że nakazuje ściągnąć od pozwanego kwotę 1194,60 (jeden tysiąc sto dziewięćdziesiąt cztery 60/100) złotych zamiast kwoty 1128,94 złotych, oddala apelację powoda w pozostałej części, a apelację pozwanego w całości, koszty postępowania apelacyjnego znosi wzajemnie pomiędzy stronami.

Sygn. akt II Ca 335/13

UZASADNIENIE

W wyroku z dnia 28 grudnia 2012 roku w sprawie sygn. akt I C 19/11 Sąd Rejonowy w Staszowie w pkt I. zasądził od Gminy S.na rzecz powoda D. U.kwotę 9.900 zł (dziewięć tysięcy dziewięćset złotych) wraz z odsetkami ustawowymi naliczonymi w okresie od dnia 27 stycznia 2011 roku do dnia zapłaty, w stopie wynoszącej 13% w stosunku rocznym – z uwzględnieniem ewentualnych dalszych zmian w wysokości ustawowych stóp procentowych, w pkt II ustalił odpowiedzialność pozwanej Gminy S.za szkody mogące powstać w przyszłości ze zdarzenia z udziałem D. U.z dnia 27 kwietnia 2010 r.; w pkt III oddalił powództwo w pozostałym zakresie; w pkt IV zasądził od powoda D. U.na rzecz pozwanej Gminy S.kwotę 868,68 zł tytułem zwrotu kosztów procesu; w pkt V nakazał ściągnąć od pozwanej Gminy S.na rzecz Skarbu Państwa (Sąd Rejonowy w S.) kwotę 1.128,94 zł tytułem zwrotu nieuiszczonych kosztów sądowych; w pkt VI w pozostałej części wydatkami obciążyć Skarb Państwa.

Swoje rozstrzygnięcie Sąd Rejonowy oparł o następujące ustalenia faktyczne i rozważania prawne:

W dniu 27 kwietnia 2007 r. D. U.pobierał naukę w Publicznej Szkole Podstawowej w W.. Podczas przerwy międzylekcyjnej kilkoro dzieci z klasy, do której uczęszczał powód wyszło na teren położony za budynkiem szkoły, na którym zlokalizowane są m. in. huśtawki. Powód usiadł na siedlisku huśtawki – natomiast jego koledzy z klasy T. M.i T. P.rozhuśtali powoda, za jego zgodą, na huśtawce na znaczną ale nie maksymalną wysokość. Kiedy powód zażądał, aby przestali go bujać, uczynnili to. Jednak z nieznanych przyczyn powód wysunął się z siedliska i spadł na ziemię uderzając głową o podłoże. Doznał urazu – na prawej części twarzy doszło do widocznego otarcia naskórka.

W tym czasie dzieci przebywały przed szkołą na dworze, pod opieką nauczyciela M. S.. Ze względu na ilość bawiących się dzieci, nauczycielka nie była w stanie nadzorować placu położonego za budynkiem. M. S. pełniąca funkcję społecznego inspektowa pracy, wielokrotnie zgłaszała do dyrektora wątpliwości co do właściwie zorganizowanego systemu dyżurów oraz co do bezpieczeństwa dzieci na placu zabaw. Jednak jej wnioski nie zostały uwzględnione.

Po upadku na ziemię D. U. stracił przytomność, a z ziemi podnieśli go koledzy i zaciągnęli do łazienki, gdzie próbowali mu umyć twarz. Po kilku minutach zjawiła się dyrektor szkoły E. C., która zaczęła krzyczeć na powoda. Po kolejnych minutach E. C. nakazała wyprowadzić powoda i pozostawić go na ławce gimnastycznej w korytarzu. Następnie dyrektor szkoły poprzez wypytanie uczniów ustaliła telefon siostry powoda, który odebrała A. Z. – bratowa matki D. U..

Pracownicy szkoły, pomimo złego wyglądu chłopca, braku kontaktu słownego z powodem nie zadzwonili po pogotowie ratunkowe. Dyrektor poleciła pracownikowi technicznemu Z. S. udanie się do pobliskiego ośrodka zdrowia, lecz ta odmówiła, co nie spotkało się z żadnymi konsekwencjami służbowymi.

Ostatecznie D. U.zabrała do Ośrodka Zdrowia w W. A. Z., gdzie po opatrzeniu przez pielęgniarkę i na jej prośbę chłopiec został przewieziony na Oddział Ratownictwa (SOR) Po przeprowadzonym wstępnym badaniu, skierowano go na obserwację na oddział chirurgii, na którym przebywał 3 dni. W ramach diagnozy stwierdzono uraz twarzoczaszki oraz otarcia naskórka twarzy.

Po wypisaniu ze szpitala powód w dalszy ciągu skarżył się na bole głowy, miał leki, po jakimś czasie zaczął sztywnieć mu kark. W związku z tym podjęte zostało leczenie neurologiczne.

Z punktu widzenia chirurgii dziecięcej D. U. nie doniósł długotrwałego uszczerbku na zdrowiu, zaś na skutek zdarzenia odniósł lekkie, przemijające obrażenia, m. in. w zakresie bólu głowy czy karku. Omdlenia i objawy bólowe występują na skutek wysokiej wrażliwości i niskiej odporności na stres.

Z punktu widzenia psychiatrycznego D. U. doznał 5% trwałego uszczerbku na zdrowiu. Po zdarzeniu z dnia 27 kwietnia 2010 r. u D. U. wystąpiła ostra reakcja na stres, w której dominowały silne przeżycia emocjonalne będące mieszaniną lęku przygnębienia, stanów niepokoju, oszołomienia, rozpaczy. Dodatkowym oddziaływaniem na stan psychiczny była hospitalizacja i okres leczenia ambulatoryjnego. W późniejszym okresie do chwili obecnej występowały u niego zaburzenia stresowe pourazowe przejawiające się skłonnością do reakcji lękowych, obaw o przyszłość, zaburzeń snu, unikanie działań i sytuacji przypominających zdarzenie. Rokowania na przyszłość są trudne i zależą również od innych czynników życiowych, przedmiotowy uraz może jednak w przyszłości spowodować podwyższenie uszczerbku na zdrowiu o kolejne 1-2%.

Z punktu widzenia neurologii nie doszło do uszkodzenia układu nerwowego, a stan ogólny i neurologiczny chłopca jest prawidłowy.

Na datę zdarzenia przedmiotowa huśtawka, o konstrukcji metalowej z siedliskiem drewnianym, nie miała żadnych zabezpieczeń. Dzieci bawiły się bez żadnego nadzoru albowiem W. H., wychowawczyni klasy powoda, jedynie na początku przerwy międzylekcyjnej wyszła z budynku szkoły, ale ograniczyła się jedynie do krótkotrwałej obserwacji dzieci na placu zabaw. Dzieci często huśtały się na przedmiotowej huśtawce pomimo, iż na lekcji wychowawczej uzyskały informację, że nie wolno bez nadzoru przebywać na placu zabaw znajdującym się z tyłu szkoły. Klasa D. U. na datę zdarzenia liczyła 10 osób.

Huśtawki miały aktualne badania stanu technicznego, co wynika jednoznacznie z protokołu nr (...)okresowej kontroli rocznej polegającej na sprawdzeniu stanu sprawności technicznej elementów budynku, budowli i instalacji narażonych na szkodliwe wpływy atmosferyczne i niszczące działania czynników występujących podczas użytkowania obiektu. Była to huśtawka starego typu, nie posiadająca wymaganych atestów bezpieczeństwa. Stan techniczny huśtawki nie był przyczyną zdarzenia.

D. U. w chwili zdarzenia miał 12 lat. Przed zdarzeniem był uczniem nie sprawiającym problemów wychowawczych, uczącym się przeciętnie, był zarazem dzieckiem wesołym i otwartym. Stwierdzono u niego dysleksję rozwojową. Jest wychowywany tylko przez matkę. Jego poziom możliwości intelektualnych jest przeciętny, z przewagą zdolności słowno pojęciowej nad praktyczno – spostrzeżeniowymi. Po zdarzeniu jego oceny nie uległy pogorszeniu.

Pismem z dnia 11 stycznia 2011 roku matka powoda wezwała pozwanego do ugodowego załatwienia sprawy ewentualnej ugody. W dniu 27 stycznia 2011 roku pozwany odmówił wypłaty zadośćuczynienia i odszkodowania.

W uzasadnieniu rozstrzygnięcia Sąd Rejonowy podniósł, że w niniejszej sprawie powód wykazał winę pracowników szkoły podstawowej w W., a polegającej na nie zachowaniu przez nich należytej staranności przy opiece nad dziećmi i przy braku krytycyzmu podczas pozostawienia dzieci na placu zabaw poza jakąkolwiek opieką i nadzorem. Sąd Rejonowy wskazał na przepis art. 430 k.c. jako na podstawę odpowiedzialności. Wina pracowników szkoły jest zdaniem Sądu Rejonowego niewątpliwa, nie można było uznać zdarzenia, za że to nieszczęśliwy wypadek. Sąd pierwszej instancji wskazał, że przedmiotowe huśtawki, są starego typu, nie posiadają żadnych atestów. Mimo, że próbowano ograniczyć korzystanie z huśtawek przez dzieci, poprzez wywieszenie tablicy informacyjnej oraz wprowadzeniu zakazu przebywania na placu zabaw bez nadzoru, zakazy te nie były respektowane. Huśtawki nie były zabezpieczone, dzieci mogły bez problemu wychodzić na plac zabaw, który nie był ogrodzony. Czasami uczniowie szkoły korzystali z nich także pod nadzorem nauczyciela. Gdyby szkoła egzekwowała zakaz przebywania bez nadzoru nauczyciela na terenie placu zabaw, nie doszłoby do zdarzenia. Gdyby nauczyciel był przy uczniach, zapewne zauważyłby niewłaściwy sposób korzystania z huśtawki i zwróciłby uwagę chłopców na nieprawidłową zabawę. Materiał dowodowy nie potwierdził zdaniem Sądu Rejonowego, że D. U.jest osobą niezdyscyplinowaną.

Osobami odpowiedzialnymi za zdarzenie byli nauczyciele, którzy mając przygotowanie pedagogiczne, winni sobie radzić także z osobami sprawiającymi problemy wychowawcze. Zdaniem Sądu Rejonowego prawidłowy sposób działania pracowników szkoły powinien polegać na niedopuszczeniu dzieci do samodzielnego bawienia się na przedmiotowej huśtawce, natychmiastowym zdecydowanym reagowaniu na samowolne zabawy na niej, a w przypadku niemożności zapewnienia właściwego nadzoru czy respektowania zakazu, zabezpieczenie huśtawek tak by nie mogli uczniowie z nich korzystać bez zgody opiekuna.

Sąd Rejonowy podniósł, że D. U. odniósł trwałe obrażenia, jak chociażby niewielka blizna na twarzy. Ponadto z punktu widzenia psychiatrii poniósł trwały uszczerbek na zdrowiu w wysokości 5%. U chłopca wystąpiła ostra reakcja na stres, w której dominowały silne przeżycia emocjonalne będące mieszaniną lęku, przygnębienia, stanów niepokoju, oszołomienia, rozpaczy. Dodatkowym oddziaływaniem na stan psychiczny powoda była hospitalizacja i okres leczenia ambulatoryjnego. W późniejszym okresie do chwili obecnej występują u niego zburzenia stresowe pourazowe przejawiające się skłonnością do reakcji lękowych obaw o przyszłość, zaburzeń snu, unikania działań i sytuacji przypominających zdarzenie. Zdaniem Sądu Rejonowego pracownicy szkoły po samym zdarzeniu zupełnie nie poradzili sobie z sytuacją. Nie wezwali pogotowia ratunkowego, nie opatrzyli dziecka. Zdaniem Sądu pierwszej instancji powód swoim zachowaniem przyczynił się do zdarzenia w 10%. Z jednej strony w chwili zdarzenia był osobą młodą, miał 12 lat, dopiero więc uczył się odpowiedzialności za własne zachowanie. Jednak D. U. musiał mieć choćby w niewielkim stopniu świadomość przebywania w miejscu niedozwolonym i z konsekwencji braku uwagi przy korzystaniu z huśtawki.

Sąd Rejonowy uznał, że odpowiednia z tytułu zadośćuczynienia kwota wynosi 11.000 zł i winna być pomniejszona o 10% i wynosić 9.900 zł.

Co do odsetek Sąd Rejonowy przyjął termin 27 stycznia 2011 r., gdyż pozwany w takiej dacie odmówił wypłaty odszkodowania. Sąd uwzględnił żądanie ustalenia odpowiedzialności pozwanego na przyszłość za skutki jakie na zdrowiu powoda D. U. mogą wyniknąć w następstwie wypadku z dnia 27.04.2010 r. Mimo, że obecnie rokowania co do zdrowia powoda są dobre, biegła z zakresu psychiatrii nie wykluczyła, że uraz może spowodować u powoda w przyszłości podwyższenie uszczerbku na zdrowiu o kolejne 1-2%.

Od powyższego wyroku apelacje wniósł powód, zaskarżając go w pkt. III i pkt. IV zarzucając:

1. sprzeczność istotnych ustaleń Sądu I instancji z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego, polegającą na przyjęciu przez tenże Sąd jakoby powód przyczynił się do „powstania zdarzenia” skutkującym pomniejszenie o 10% należnego zadośćuczynienia;

2. naruszenie normy prawa materialnego, a to art. 444 § 1 k.c. w zw. z art. 445 § 1 k.c. poprzez przyznanie powodowi jako poszkodowanemu zbyt niskiej sumy tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę, podczas gdy w świetle materiału dowodowego i poczynionych przez Sąd pierwszej instancji ustaleń faktycznych, co do rozmiarów krzywdy, odpowiednią suma tytułem zadośćuczynienia jest żądana pozwem suma 30.000 zł.

3. naruszenie przepisów art. 98 k.p.c., 99 k.p.c. i 100 k.p.c. w zakresie rozstrzygnięcia zawartego w pkt IV wyroku poprzez wadliwe zobowiązanie powoda do zapłaty na rzecz pozwanego kwoty 868,68 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Wskazując na powyższe zarzuty powód wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku w pkt III i IV poprzez zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda dalszej kwoty 20.100 zł tytułem zadośćuczynienia z ustawowymi odsetkami od dnia 27 stycznia 2011 r. oraz poprzez zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kwoty 2.400 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Nadto wniósł on o zasądzenie kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego wg norm przepisanych.

W uzasadnieniu apelacji powód podniósł, iż w jego ocenie ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd Rejonowy poza ustaleniami dotyczącymi przyczynienia się powoda do powstania zdarzenia, są niewadliwe. Jak wynika z ustalonego stanu faktycznego, powód w tak młodym wieku doznał rozstroju zdrowia fizycznego i psychicznego z niepewnymi rokowaniami na przyszłość na skutek ewidentnego zawinienia grona pedagogicznego – w szkole, a zatem w miejscu gdzie dziecko jako uczeń winno się czuć wyjątkowo komfortowo i bezpiecznie.

Powód przywołał szereg orzeczeń na potwierdzenie swych argumentów, stwierdził ponadto, że na tle tego orzecznictwa zaniedbanie obowiązków przez stronę pozwaną jest rażące. Stopień winy sprawcy wpływa na odczucie przez poszkodowanego wyrządzonej mu krzywdy. Zadośćuczynienie ma na celu złagodzenie doznanych cierpień fizycznych i moralnych. Wysokość zadośćuczynienia musi pozostawać w zależności od intensywności cierpień, czasu ich trwania, ujemnych skutków zdrowotnych. Apelujący podniósł ponadto, że wysokość zadośćuczynienie o tyle winno sięgać wyższej kwoty, że zdrowie winno być dobrem szczególnie chronionym normami prawa cywilnego.

Zdaniem powoda Sąd Rejonowy niesłusznie wziął pod uwagę przyczynienie się powoda do zdarzenia. Zdaniem apelującego takiego przyczynienia nie można wywieść ze świadomości przebywania w miejscu niedozwolonym oraz nie zachowaniu uwagi podczas korzystania huśtawki. Szczególnie ta druga teza jest dowolna, skoro Sąd rejonowy ustalił, iż powód wysunął się z siedliska z nieznanych przyczyn.

Apelacje od powyższego wyroku wywiodła także strona pozwana, zaskarżając wyrok w części dotyczącej wysokości zasądzonej kwoty zadośćuczynienia, zarzucając mu;

1. naruszenie prawa materialnego przez:

- niewłaściwe zastosowanie art. 430 k.c. wynikające z przyjęcia, że wina pracowników szkoły w zaistnieniu wypadku jest niewątpliwa, a wypadkowi można było zapobiec;

- błędną wykładnię art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. dotyczącą odpowiedniości sumy z tytułu zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę;

- błędną interpretację art. 362 § 1 k.c. dotyczącą oceny przyczynienia się poszkodowanego do powstania szkody i odpowiedniego zmniejszenia obowiązku naprawienia szkody stosownie do okoliczności, a zwłaszcza winy obu stron;

2. naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez nierozważenie w sposób bezstronny i wszechstronny zeznań świadków, pominiecie części zebranego materiału dowodowego, w postaci zeznań świadków;

3. sprzeczność ważnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego, mogących mieć wpływ na treść orzeczenia.

Wskazując na powyższe zarzuty strona pozwana wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku w części dotyczącej wysokości zasądzonego zadośćuczynienia w kwocie 9.900 zł poprzez jego diametralne obniżenie, co najmniej o 50%; zasądzenie od powoda na rzecz pozwanej kosztów procesu w instancji odwoławczej, w tym kosztów zastępstwa procesowego, wg norm przepisanych.

W uzasadnieniu apelacji, strona pozwana wskazała, iż nie sposób zgodzić się ze stanowiskiem Sądu, że w okolicznościach tej sprawy wina pracowników szkoły była niewątpliwa i by polegała na tym, że nie ograniczyli skutecznie dostępu uczniów do korzystania z huśtawek, np. poprzez zamykanie na klucz; poprzestali na zakazie korzystania z nich bez nadzoru nauczyciela, którego to zakazu nie egzekwowali skutecznie, nie zwiększyli ostrożności w podchodzeniu do zabaw dzieci na tych huśtawkach mimo, że wiedzieli, że są to huśtawki starego typu. Odpowiedzialność na podstawie 430 k.p.c. to odpowiedzialność na zasadzie winy, nie zaś ryzyka. Tak więc konieczne byłoby jeszcze wykazanie, że wskazane zarzuty przeciwko pracownikom szkoły mają związek z bezpośrednią przyczyna wypadku, jaką był upadek z huśtawki. Jedyną wina szkoły jest korzystanie przez ucznia z huśtawki w czasie, kiedy nie powinien tego robić, a robił to i to pod nieobecność nauczyciela. Uczeń nie uległ wypadkowi podczas korzystania z niebezpiecznego i nie przeznaczonego do zabawy dla dzieci sprzętu, lecz podczas korzystania z prostego, przeznaczonego właśnie dla dzieci urządzenia, jedynie w czasie nie przeznaczonym na taką zabawę bez dozoru nauczyciela. W tym wypadku należy mówić o nieszczęśliwym wypadku, nie zaś wypadku zawinionym. Apelujący podniósł ponadto, iż przyczyn wypadku można dopatrywać się równie dobrze tylko po stronie poszkodowanego. Oprócz zainicjowania zabawy przez powoda z naruszeniem zakazu, można wskazać po jego stronie na brak należytej uwagi i zachowania należytej ostrożności. Wg zeznań świadka T. P., bezpośrednio przed upadkiem, odwrócił się on w kierunku nadchodzącej nauczycielki i wtedy spadł. Wg zeznań innych świadków chłopcy huśtali się „normalnie”, poszkodowanego rozbujali średnio, przestawali gdy bujania nie chciał. Bezpośrednio przed upadkiem huśtał się już sam. W tym kontekście ustalenie, że powód spadł z huśtawki z nieznanych przyczyn a nie z własnej nieuwagi i rozglądania się w trakcie huśtania jest niezgodne z zebranym materiałem dowodowym. Także ustalenie, że upadek miał miejsce w czasie przerwy a nie po dzwonku mija się z prawdą wobec odmiennie zeznających świadków, m. in. P. K.. Nie jest też zgodne z materiałem dowodowym ustalenie, że nauczyciele nie czynili dzieciom uwag z powodu naruszania przez uczniów zakazu samodzielnego przebywania z tyłu szkoły. Przeczą temu zeznania świadków M. C., B. D., które Sąd uznał za wiarygodne.

Pozwany nie kwestionuje jednak całkowicie winy szkoły w powstaniu przedmiotowego wypadku. Podnosi jednak że jest to wina wątpliwa i co najwyżej niewielka. Ocenia też, że przyczynienie się samego poszkodowanego powoda do zaistnienia wypadku było większe niż przypisywane szkole. W tym kontekście i w kontekście tylko 5% uszczerbku na zdrowiu powoda, uznanie odpowiedniej kwoty zadośćuczynienia na poziomie 11.000 zł jest niezasadne. Przy ustalaniu przyczynienia się powoda do zdarzenia, zdaniem apelującego Sąd rejonowy nie wziął pod uwagę stopnia winy obu stron, wieku poszkodowanego, stopnia naruszenia obiektywnych reguł postępowania przez poszkodowanego, ciężaru naruszonych przez sprawcę obowiązków i stopnia ich naruszenia, rozmiaru i wagi uchybień po stronie poszkodowanego, oceny samej przyczyny wyrządzającej szkodę, oceny zachowania się poszkodowanego.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja strony pozwanej nie zasługuje na uwzględnienie, zaś apelacja powoda zasługuje na uwzględnienie w części.

Sąd Okręgowy podziela ustalenia stanu faktycznego poczynione przez Sąd Rejonowy i bierze je w całości za swoje.

Sąd Okręgowy odniesie się w pierwszej mierze do apelacji strony pozwanej, jako dalej idącej. Po pierwsze zarzut naruszenia art. 430 k.c. przez przyjęcie, że wina była niewątpliwa a wypadkowi nie można było zapobiec jest niezrozumiały z względu na zamieszczone w uzasadnieniu apelacji oświadczenie strony pozwanej, że nie kwestionuje całkowicie winy szkoły, podnosi tylko, że wina jest niewielka i wątpliwa.

Takie przedstawienie sprawy w odniesieniu do ujęcia koncepcji winy w rozumieniu art. 415 k.c. jest niezrozumiałe. Prawo cywilne w zakresie deliktów prawa cywilnego rozróżnia, analogicznie jak prawo karne, dwie postacie winy: winę umyślną i nieumyślną – niedbalstwo. Wina umyślna zachodziła będzie wtedy, gdy sprawca chce wyrządzić drugiemu szkodę (czyli: ma świadomość szkodliwego skutku swego zachowania się i przewiduje jego nastąpienie, celowo do niego zmierza) lub co najmniej świadomie godzi się na to. Wina nieumyślna zachodziła będzie wówczas, gdy sprawca wprawdzie przewiduje możliwość wystąpienia szkodliwego skutku, lecz bezpodstawnie przypuszcza, że zdoła go uniknąć albo też nie przewiduje możliwości nastąpienia tych skutków, choć powinien i może je przewidzieć. W obu formach mamy do czynienia z niedbalstwem. Z kolei pojęcie niedbalstwa wiąże się w prawie cywilnym z niezachowaniem wymaganej staranności. W ramach odpowiedzialności deliktowej stopień winy ma znaczenie drugorzędne w tym sensie, że sprawca szkody odpowiada w razie istnienia choćby lekkiego niedbalstwa.

W niniejszym wypadku zachodzi niewątpliwie wina nieumyślna ujęta jako niedbalstwo. Jednak jej stwierdzenie przez Sąd Rejonowy było niewątpliwe, co Sąd Okręgowy uznaje za słuszne. O ile możemy jeszcze mówić o różnym stopniu zawinienia, nie można uznając, że wystąpiła wina po stronie zobowiązanego mówić jednocześnie, że ona jest ale „co najwyżej wątpliwa”. Tezy wysuwane przez stronę pozwaną są w tym zakresie błędne.

Z uwagi na jasne oświadczenie strony pozwanej, że co do zasady nie kwestionuje ona swojej winy w przedmiotowym zdarzeniu, a jedynie podnosi konieczność miarkowana winy, Sąd Okręgowy poprzestanie na stwierdzeniu, że popiera ustalenia Sądu Rejonowego w zakresie uznania zawinienia strony pozwanej, odnosząc się jedynie się do argumentów podniesionych przez pozwaną w dalszej treści apelacji.

Argumenty, co do wątpliwości winy pozwanej nie są słuszne. Należy stwierdzić, że odpowiedzialność za bezpieczeństwo dzieci nauczycieli pracujących w szkole i opiekujących się dziećmi polegała na tym, by zapewnić bezpieczne miejsce do nauki i międzylekcyjnego odpoczynku, zarówno w szkole jak i na podwórku, a więc we wszystkich dostępnych uczniom miejscach. Bezpieczeństwo zapewnia się przez usunięcie wszystkich niebezpiecznych dla dzieci przedmiotów lub przez takie ich zabezpieczenie, by pozostając bez nadzoru nie zrobiły sobie i innym krzywdy. Oczywiste jest, że nie można zapewnić nadzoru nieprzerwanego wzrokowego wszystkich uczniów w szkole. Należy jednak tak zabezpieczyć teren, żeby dzieci nie mogły zrobić sobie krzywdy, gdy pozostają na chwilę poza okiem nauczycieli. Jeśli jakieś elementy placu zabaw są postawione na podwórku szkoły do ogólnodostępnego użytku, winny one nadawać się dla dzieci. Konieczny jest jednak nadzór nauczycieli podczas korzystania z placu zabaw. Należy więc tak zaplanować czas wolny dzieci w stosunku do możliwości kadrowych szkoły, by na podwórku przebywały tylko pod opieką nadzorujących nauczycieli. Pozwany nie kwestionuje przecież faktu , że huśtawka mogła być źródłem niebezpiecznego wypadku , skoro broni się wprowadzeniem stosownych zakazów i ograniczeń w korzystaniu z niej. Rzecz w tym , że ustalono w sprawie ich niestosowanie.

Zdając sobie sprawę z niebezpieczeństw jakie niesie za sobą pomysłowość dzieci w wieku powoda. pozostawionych samym sobie na placu zabaw, należy mieć szczególne baczenie w takich sytuacjach na sposób zabawy dzieci. Jeżeli zaś wprowadza się w stosunku do korzystania z placu zabaw jakieś zasady, należy je bezwzględnie egzekwować. Nie chodzi tylko o to, by te zasady były wprowadzone, by były w regulaminie, by wywieszona została odpowiednia tablica. Chodzi o rzeczywiste zadbanie o bezpieczeństwo dzieci.

Należy zauważyć, że w niniejszej sprawie nie były to huśtawki odpowiednio przystosowane do swobodnej zabawy dzieci w szkole, przez wzgląd na brak zabezpieczeń, na starą konstrukcję ale i z uwagi na ich umiejscowienie za szkołą. Już z tej okoliczności należy wnioskować, że zabawa na nich powinna zawsze odbywać się pod opieką nauczycieli. W innym wypadku, dzieci byłyby pozostawione same sobie, bez żadnego nadzoru i opieki. Skoro nauczyciele i dyrekcja szkoły pozostawiła dostęp dzieciom do tego miejsca, powinna wypracować sobie takie metody egzekwowania zakazu przebywania za budynkiem szkoły, aby były skuteczne. Jeśli dyrekcja i nauczyciele nie mogli sobie poradzić z młodzieżą, winni ogrodzić miejsce z tyłu szkoły z huśtawkami, tak aby dzieci nie mogły tam się dostać. W takiej sytuacji uczniowie mieliby jasny komunikat, jakie zachowania są dopuszczalne, a co jest zakazane. Wtedy nawet gdyby uczniowie nie respektowali zakazu i samowolnie udali się w miejsce odpowiednio zabezpieczone, nie można byłoby przypisać winy stronie pozwanej. Należy także podkreślić, że nauczyciele widzieli huśtających się uczniów i ograniczyli się do wydania poleceń, by ci zaprzestali, oddalając się z miejsca zdarzenia. W tym wypadku nie był to skuteczny sposób wyegzekwowania nakazu. Można było z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że albo polecenie nie będzie wykonane, albo będzie wykonane z opóźnieniem. Należało w większym stopniu zadbać o to by uczniowie wraz z powodem zeszli z huśtawki i poszli razem z nauczycielem do budynku szkoły.

Strona pozwana podnosi, że nie ma związku przyczynowego miedzy tymi naruszeniami, a wypadkiem. Związek taki jest oczywisty, gdyż gdyby nauczyciele albo należycie zabezpieczyli teren przed możliwości dostania się dzieci na tył budynku lub wyegzekwowali zakaz huśtania się pod nieobecność nauczycieli, do wypadku najprawdopodobniej by nie doszło, a gdyby nawet do podobnego nieszczęśliwego wypadku doszło, to byłby to wypadek niezawiniony ze strony pozwanej. Wiadomym jest, że nawet w najbezpieczniejszych miejscach, najlepiej zabezpieczonych i przy ścisłym nadzorze dorosłych podobny upadek z huśtawki może się zdarzyć. Ale wtedy jest on inaczej kategoryzowany, przez odpowiednie zachowanie zobowiązanych do czuwania nad bezpieczeństwem dzieci i przy braku ich zawinienia, nie jest czynem niedozwolonym, a nieszczęśliwym wypadkiem.

Należy się zgodzić ze stroną pozwaną, że o winie pracowników szkoły świadczy to, że powód huśtał się na huśtawce w nieodpowiednim miejscu i pod nieobecność nauczyciela. Pracownicy szkoły są zobowiązani do takiego pilnowania dzieci, by nie robiły tego czego nie powinny i żeby byli odpowiednio nadzorowani przez kadrę pedagogiczną. Domeną dzieci, także - a może zwłaszcza - nastoletnich jest chęć robienia na przekór nakazom i zakazom wydawanym przez dorosłych. Każdy opiekun powinien zdawać sobie z tego sprawę i mając to na uwadze stosować adekwatne środki. Rodzice dbają o bezpieczeństwo dzieci w domu, nauczyciele w szkole. Sam bowiem dostęp do huśtawki w miejscu i czasie nieodpowiednim, oraz nieprawidłowa reakcja nauczycieli na ten proceder, świadczy o winie strony pozwanej.

Strona pozwana podnosi, iż uczeń korzystał z huśtawki przeznaczonej do zabawy, a nie z niebezpiecznego narzędzia. Umyka stronie pozwanej fakt, że nawet przedmioty przeznaczone do zabawy dla dzieci – w szczególności ciężkie metalowe huśtawki starego typu, wykorzystywane w nieodpowiednim czasie, w nieodpowiedni sposób staje się w rękach dziecka właśnie takimi niebezpiecznym narzędziem, którym może zrobić krzywdę sobie i innym.

Jak już wyżej podniesiono, nie można zgodzić się z argumentem strony pozwanej, że wypadek został spowodowany tylko przez zachowanie ucznia na huśtawce i w związku z tym, nawet gdyby nauczyciele pilnowali dziecko, do wypadku by doszło. Niezasadne są podniesione w apelacji strony pozwanej zarzuty naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. poprzez nierozważenie w sposób bezstronny i wszechstronny zeznań świadków, pominiecie części zebranego materiału dowodowego, w postaci zeznań świadków; a także zarzut sprzeczności ważnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego, mogących mieć wpływ na treść orzeczenia. Otóż materiał dowodowy nie wykazał, żeby powód zachowywał się nieprawidłowo na huśtawce. Koledzy wprawdzie rozhuśtali go, jednak prosił by przestali i w momencie upadku huśtał się sam. T. M. zeznał, że powód ” był mocno rozhuśtany” (k-388). Brak też pewnego dowodu, że upadek nastąpił przez nieuwagę w związku ze zbliżającą się nauczycielką, Jeśli tak by było to ta nauczycielka albo by była świadkiem zdarzenia albo pośpieszyłaby z pomocą, a tymczasem chłopcy sami dotarli do szatni, gdzie dopiero zajęli się powodem nauczyciele w tym dyrektor. Zeznania dyrektor świadka E. C.są odosobnione bo twierdzi ,że gdy szła z łazienki to mówiła do powoda huśtającego się i wtedy to on upadł .Nie wynika więc z tych zeznań by zbliżała się do powoda, by była na podwórku. Rzeczą pozwanego było szczegółowe i rzetelne odebranie wyjaśnień od nieletnich bezpośrednio po zdarzeniu, a tymczasem takiego warunku nie spełniają protokoły przesłuchania świadków z protokołu powypadkowego. Wówczas T. P.nic nie zeznał o zbliżającej się osobie, a zeznając w sprawie niniejszej jego zeznania były hipotetyczne(„ chyba ktoś podszedł”) i to nie potwierdzone przez innych świadków (k-102,389). Prawidłowe jest stwierdzenie, że powód spadł z huśtawki z nieznanych przyczyn. Nie została w wystarczającym stopniu udowodniona bezpośrednia przyczyna upadku, czyli czy był to moment nieuwagi i zawahania powoda, czy błędnej konstrukcji huśtawki czy tez inne przyczyny. Zresztą wersja pozwanego o zbliżającej się nauczycielce i tak nie zwolniłaby pozwanego z odpowiedzialności. Ustalono, że przyczyną upadku nie był stan techniczny huśtawki. Z ustaleń wynika także, że powód nie zachowywał się na huśtawce w sposób niewłaściwy. Wszystko to ma jednak znaczenie tylko dla stopnia przyczynienia się pokrzywdzonego, okoliczności te nie zmieniają natomiast stopnia winy pozwanej, która to wina oparta jest na innej podstawie.

Zarzut podniesiony przez stronę pozwaną naruszenia art. 444 § 1 k.c. i 445 § 1 k.c. poprzez zasądzenie nieodpowiedniej, zbyt wysokiej sumy za doznaną krzywdę jest niezasadny.

W tym miejscu należy odnieść się także do apelacji powoda, która w części okazała się być zasadna. Zarzut powoda naruszenia art. 444 § 1 i 445 k.c. przez przyznanie powodowi jako poszkodowanemu zbyt niskiej sumy zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę, podczas gdy w świetle materiału dowodowego i poczynionych ustaleń faktycznych co do rozmiarów krzywdy, odpowiednią suma tytułem zadośćuczynienia jest żądana pozwem suma 30.000 zł, jest częściowo zasadny.

Zgodnie z art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę zadośćuczynienia pieniężnego za doznana krzywdę.

Przepisy kodeksu postępowania cywilnego nie wskazują jakichkolwiek kryteriów, jakie należałoby uwzględniać przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia pieniężnego. Należy wskazać, że suma „odpowiednia” w rozumieniu art. 445 § 1 k.c. nie oznacza sumy dowolnej, określonej wyłącznie według uznania sądu, a jej prawidłowe ustalenie wymaga uwzględnienia wszystkich okoliczności, mogących mieć w danym przypadku znaczenie. Nadto zarówno okoliczności wpływające na wysokość zadośćuczynienia, jak i kryteria ich oceny powinny być rozważane indywidualnie w związku z konkretną osobą pokrzywdzonego.

Orzecznictwo opowiada się więc za zasadą wszechstronności i indywidualizacji – czyli z jednej strony oznacza to wymóg uwzględnienia wszystkich okoliczności sprawy, z drugiej zaś indywidualnego podejścia do każdego przypadku.

Ustalając wysokość zadośćuczynienia, pamiętać należy, że ma ono mieć charakter kompensacyjny, a więc przedstawiać ekonomicznie odczuwalną wartość. Kwota zadośćuczynienia ma być więc pochodną wielkości doznanej krzywdy. Orzecznictwo wskazuje, że uwzględniając przy ustalaniu zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę potrzebę utrzymania wysokości zadośćuczynienia w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa, nie można podważać kompensacyjnej funkcji zadośćuczynienia (wyrok SN z dnia 30 stycznia 2004 r., I CK 131/2003, OSNC 2005, nr 2, poz. 40). Nie może jednak zarazem kwota zadośćuczynienia stanowić źródła wzbogacenia, a jedynym kryterium dla oceny wysokości zasądzonego zadośćuczynienia jest rozmiar krzywdy powoda. Zadośćuczynienie nie może także spełniać celów represyjnych, bowiem jest sposobem naprawienia krzywdy wyrządzonej jako cierpienia fizyczne oraz cierpienia psychiczne związane z uszkodzeniami ciała lub rozstrojem zdrowia (wyrok SN z dnia 3 lutego 2000 r., I CKN 969/98, niepubl.).

Bogata judykatura dostarcza nam następujących kryteriów, jakimi należy się kierować przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia - wiek poszkodowanego, rodzaj i rozmiar doznanych obrażeń, stopień i rodzaj cierpień fizycznych i psychicznych, intensywność i czas trwania tych cierpień, ewentualnie stopień kalectwa, nieodwracalność następstw uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia; skutki uszczerbku w zdrowiu na przyszłość, rodzaj i stopień winy sprawcy, ewentualnie stopień winy poszkodowanego, który przyczynił się do szkody, aktualne warunki oraz stopa życiowa społeczeństwa kraju, w którym mieszka poszkodowany, konieczność przedstawiania przez sumę zadośćuczynienia odczuwalnej wartości ekonomicznej, przynoszącą poszkodowanemu równowagę emocjonalną, naruszoną przez doznane cierpienia psychiczne, zachowanie się i postawa osoby odpowiedzialnej za szkodę wyrządzoną czynem niedozwolonym – bowiem obojętne zachowanie się tej osoby wobec wyrządzonej szkody może pogłębić u pokrzywdzonego poczucie krzywdy (wyrok SN z dnia 9 stycznia 1978 r., IV CR 510/77, OSNCP 1978, nr 11, poz. 210), indywidualne właściwości i subiektywne odczucia osoby pokrzywdzonej, jeśli będą istotne na tle konkretnej sprawy (wyrok SN z dnia 19 maja 1998 r., II CKN 756/97, niepubl.),

Sprawą zasadniczą jest więc rozmiar doznanej krzywdy. Zadośćuczynienie winno więc mieć charakter całościowy i obejmować zarówno cierpienia fizyczne i psychiczne już doznane, czas ich trwania, jak i te które zapewne wystąpią w przyszłości, a więc prognozy na przyszłość.

Sąd Rejonowy wskazał, że wziął pod uwagę trwałe obrażenia – niewielką bliznę na twarzy, 5% trwały uszczerbek na zdrowiu z punktu widzenia psychiatrii. Sąd wskazał także na nieprawidłowe zachowanie pracowników szkoły po zdarzeniu, potęgujące doznanie krzywdy przez powoda. Zauważając rozmiar krzywdy i cierpienia powoda, stwierdził, że odpowiednią kwotą będzie 11.000 zł. Sąd Okręgowy podziela zdanie powoda, iż jest to zadośćuczynienie w zbyt niskiej kwocie w stosunku do rozmiaru doznanej krzywdy.

Zdrowie jest dobrem szczególnie cennym, a przyjmowanie niższych kwot zadośćuczynienia, w przypadku rozstroju zdrowia utrzymującego się trwale szczególnie gdy to dotyczy - jak w niniejszym przypadku dzieci - może prowadzić do niepożądanej deprecjacji tego dobra, jak i podważenia kompensacyjnej funkcji zadośćuczynienia. Zwracał na to już uwagę Sąd Najwyższy w swych orzeczeniach z ostatnich lat podejmując próby korekty w kierunku zasądzenia zadośćuczynienia w nieco wyższych kwotach (por. np. wyrok z dnia 16 lipca 1997 r., II CKN 273/97, niepubl., wyrok z dnia 6 czerwca 2003 r., IV CK 213/01, IC 2004, nr 5, poz. 45, czy wyrok z dnia 30 stycznia 2004 r., I CK 131/03, jeszcze niepubl.).

Jak wynika z opinii biegłych z zakresu chirurgii, psychiatrii i neurologii, oraz zeznań świadków, szczególnie matki powoda, siostry powoda K. U., babci J. Z. oraz matki kolegi i koleżanki powoda E. D. powód doznał cierpień fizycznych i psychicznych, które w pewnym zakresie utrzymują się do dzisiaj, a także zmienił się temperament i charakter chłopca.

Przede wszystkim powód doznał urazu głowy z otarciami naskórka oraz utraty przytomności i niepamięci wstecznej. Był leczony 3 dni w szpitalu, potem przez okres ok. 2 tygodni w Przychodni chirurgicznej. Mimo że obrażenia fizyczne nie pozostawiły trwałego uszczerbku na zdrowiu (poza blizną wielkości 1 cm), w dalszym ciągu skarży się on na bóle . Powód jest osoba wrażliwą i ma niską odporność na stres, nie potrafi kontrolować emocji kumulując napięcia i negatywne przeżycia psychiczne. Może to powodować omdlenia i objawy bólowe. Należy podkreślić, że napięcia i negatywne przeżycia związane są bezpośrednio z wypadkiem, a więc to one są przyczyna występujących do tej pory objawów somatycznych.

Pod względem psychiatrycznym po wypadku wystąpiła ostra reakcja chłopca na stres, w której dominowały silne przeżycia emocjonalne będące mieszaniną lęku, przygnębienia, stanów niepokoju, oszołomienia, rozpaczy. W późniejszym okresie do chwili obecnej występują zaburzenia stresowe ze skłonnością do reakcji lękowych, obaw o przyszłość, zaburzeń snu, unikania działań i sytuacji przypominających zdarzenie. Utrzymują się do obecnego momentu zaburzenia na poziomie nerwicowym, głównie o charakterze lękowym. Wysokość trwałego uszczerbku na zdrowiu z psychiatrycznego punktu widzenia wyniosła 5 %. Rokowania na przyszłość są trudne do stwierdzenia i zależą od innych czynników życiowych.

Z punktu widzenia neurologicznego nie doszło do uszkodzenia układu nerwowego, w badaniu neurologicznym nie stwierdzono odchyleń od normy, stan neurologiczny jest prawidłowy, rokowania na przyszłość w tym sensie są dobre.

Najsilniejsze cierpienia i dolegliwości bólowe utrzymywały się ok. dwa tygodnie, następnie stopniowo ustępowały w ciągu kilku miesięcy. Jak wynika z zeznań świadków przed wypadkiem D. U. by dzieckiem żywotnym, aktywnym, uprawiającym sporty, biegający, jeżdżącym na rowerze, rolkach. Zachowywał się więc jak przeciętne dziecko w jego wieku. Po wypadku był zmuszony do zaprzestania wszelkiej aktywności fizycznej przez dłuższy czas. Miał zwolnienie z lekcji wf, miał ograniczony dostęp do komputera, powinien prowadzić oszczędny tryb życia. Przez jakiś czas po wypadku bał się szkoły, nauczycieli, niechętnie do niej uczęszczał. Wiek pokrzywdzonego i związana z nim niedojrzałość emocjonalna potęguje brak odporności na stres. Małoletni mocniej odczuł przez to cierpienie i krzywdę spowodowaną upadkiem i zachowaniem nauczycieli bezpośrednio po zdarzeniu i przez jakiś czas potem w szkole. Obrażenia fizyczne nie były trwałe, jednak umiejscowione na twarzy znaczne otarcia naskórka rzucające się w oczy, dla młodego chłopaka były bardzo niekomfortowe. Nie mówiąc już o bólu fizycznym, powód wstydził się przez długi czas swojego wyglądu. Jak wynika z zeznań świadków oszpecenie wywołało u niego stres i obawy o odbiór wśród rówieśników. Powód doznał ponadto krzywdy w sensie psychiatrycznym i to ona była większa i trwalsza od fizycznych dolegliwości.

Powód miał poczucie osamotnienia i zawinienia, a także odrzucenia przez część nauczycieli z powodu oskarżeń szkoły. To wszystko niepozwoliło na poprawną, szybką rekonwalescencję powoda, a wręcz nasiliło cierpienia psychiczne. Powód doznał trwałego 5% uszczerbku na zdrowiu w sensie psychiatrycznym. Tak więc następstwa rozstroju zdrowia są nieodwracalne. To wszystko spowodowało, że cierpienia i krzywda jakiej doznał powód należy zaliczyć do takich o dość intensywnym natężeniu i długotrwałych. Przy takim rozmiarze krzywdy, ustalona kwota zadośćuczynienia na poziomie 11.000 zł nie jest odpowiednia. Zdaniem Sadu Okręgowego, kwota ta musi być wyższa i aby spełniła funkcje kompensacyjną powinna wynosić 20.000 zł.

Sąd Okręgowy podziela ustalenia Sądu Rejonowego co do poziomu przyczynienia się samego poszkodowanego do zdarzenia. Niezasadne są w tym zakresie zarówno zarzuty strony pozwanej, jak i powoda. Sąd Rejonowy prawidłowo odniósł się do przepisu art. 362 k.c. i stwierdził, że powód przyczynił się do zdarzenia w 10%.

Nie ma wątpliwości, że mimo wieku powodowi można przypisać przyczynienie. Co do rozmiaru tego przyczynienia, należy wziąć pod uwagę rodzaj zachowania, uznanego za przyczynienie się, stopień nieprawidłowości w zachowaniu, poziom świadomości poszkodowanego, wpływ działania poszkodowanego na zdarzenie. Przyczynienie się powoda do zdarzenia polegało w niniejszym przypadku na korzystaniu z huśtawek, które były przeznaczona dla przedszkolaków i umiejscowione za budynkiem szkoły, w czasie nieodpowiednim, tj. pod nieobecność nauczycieli. Powód uczynił to pomimo zakazu, który był udzielony odgórnie i uczniowie o tym wiedzieli oraz pomimo zakazów udzielanych bezpośrednio przez nauczyciela w chwilę przed zdarzeniem. Niewątpliwie, gdyby powód nie korzystał z huśtawek, o wypadku by nie doszło.

Należy jednak stwierdzić, że huśtawki te były koło szkoły, w miejscu ogólnie dostępnymi, a zakazy korzystania z nich były notorycznie łamane do tego stopnia, że uczniowie huśtali się na nich często bez reakcji ze strony nauczycieli. Notoryczne korzystanie przez uczniów z huśtawek i brak egzekwowania zakazu przez nauczycieli doprowadziło do sytuacji, że dzieci same nie wiedziały co im wolno, a co nie, nie miały jasno nakreślonych granic. Ten fakt zmniejsza stopień przyczynienia się poszkodowanego do zdarzenia, mógł bowiem domniemywać, że skoro nauczyciele tak na prawdę pozwalają na zabawę przy huśtawkach, nie ma w takiej zabawie nic niebezpiecznego. Powód mając 12 lat miał już dobrze wyrobioną świadomość konsekwencji łamania reguł i zasad. Jednak dla dziecka w tym wieku, brak egzekwowania przestrzegania reguł i niekonsekwencja w tym zakresie jest często odbierana jako faktyczne zezwolenie na pewne działania.

Mając na uwadze ustalenie, iż kwota 20.000 zł będzie adekwatna do rozmiaru krzywdy jakiej doznał powód, pomniejszając ją o przyczynienie się poszkodowanego (2.000 zł) kwota zadośćuczynienia jaka należy się powodowi od strony pozwanej wynosi 18.000 zł. Z uwagi na to, że Sąd Rejonowy zasądził kwotę 9.900 zł, należało zasądzić dalszą kwotę 8.100 zł.

Mając na uwadze powyższe Sąd Okręgowy zmienił zaskarżony wyrok w pkt II na mocy art. 386 § 1 k.p.c.

Sąd Okręgowy zmienił ponadto pkt IV zaskarżonego wyroku i rozstrzygnął koszty procesu w oparciu o przepis art. 100k.p.c. w zw. z art. 108 § 1 k.p.c. Powód poniósł koszty w wysokości 2417zł tj. wynagrodzenie pełnomocnika i opłatę pełnomocnictwa, z czego należy mu się zwrot 60% czyli 1450,2 zł .Powód wygrał bowiem sprawę w 60%. Pozwanemu z tego tytułu należy się 40% czyli 966,8zł. Po kompensacji należało zasądzić od strony pozwanej na rzecz powoda kwotę 483,40 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Sąd Okręgowy zmienił punkt V wyroku i na podstawie art. 113 ust. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych z dnia 28 lipca 2005 r. (Dz. U. 2010.90.594) Sąd Okręgowy nakazał ściągnąć od pozwanego kwotę 1.194,60 zł zamiast kwoty 1.128,94 zł. Z łącznych kosztów sądowych w wysokości 1991,02zł pozwany winien ponieść tylko 60% czyli kwotę 1194,6zł.

W pozostałym zakresie apelacje powoda oddalił, oddalił także apelację strony pozwanej w całości. Koszty postępowania apelacyjnego pomiędzy stronami wzajemnie zniósł w oparciu o art. 100kpc.

SSO M. Bajor - Nadolska SSO S. Buras SSO M. Klesyk (spr.)

Zarządzenie/ odpis doręczyć pełn pozwanego.