Sygnatura akt VI Ka 290/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 16 czerwca 2015 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Dariusz Prażmowski

Sędziowie SSO Marcin Schoenborn

SSO Marcin Mierz (spr.)

Protokolant Agata Lipke

przy udziale Marka Dutkowskiego

Prokuratora Prokuratury Okręgowej

po rozpoznaniu w dniu 16 czerwca 2015 r.

sprawy M. S. /S./ ur. (...) w G.,

syna P. i A.

oskarżonego z art. 156§1 pkt 2 kpk

na skutek apelacji wniesionej przez oskarżyciela publicznego

od wyroku Sądu Rejonowego w Gliwicach

z dnia 12 grudnia 2014 r. sygnatura akt IX K 1087/13

na mocy art. 437§ 1 kpk, art. 636 § 1 kpk

1.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

2.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz oskarżonego M. S. kwotę 420 zł (czterysta dwadzieścia złotych), tytułem zwrotu kosztów udziału obrońcy z wyboru w postępowaniu odwoławczym;

3.  kosztami postępowania odwoławczego obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt VI Ka 290/15

UZASADNIENIE

wyroku Sądu Okręgowego w Gliwicach z dnia 16 czerwca 2015 roku

M. S. został oskarżony o to, że w nocy z 2/3 czerwca 2010 roku w G. poprzez uderzenie M. C. pięścią w głowę oraz szklaną butelką w okolice twarzy i szyi spowodował u wymienionego stłuczenie głowy twarzy, ranę tłuczono-cięto-szarpaną okolicy czołowo-skroniowej, ranę ciętą szyi po stronie lewej, które to obrażenia w świetle opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej spowodowały u M. C. skutki w postaci trwałego zeszpecenia, tj. o przestępstwo z art. 156 § 1 pkt 2 k.k.

Wyrokiem z dnia 12 grudnia 2014 roku (sygn. akt IX K 1087/13) Sąd Rejonowy w Gliwicach uniewinnił oskarżonego od popełnienia zarzuconego mu czynu, kosztami procesu obciążając Skarb Państwa.

Apelację od tego wyroku wywiódł prokurator zaskarżając wyrok w całości na niekorzyść oskarżonego i wyrokowi temu zarzucając błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, mający wpływ na treść orzeczenia, a polegający na przyjęciu przez Sąd I Instancji poglądu, że oskarżony M. S. odpierając atak pokrzywdzonego M. C. wyłącznie jeden raz uderzył go szklanką w okolice głowy przez co zastosowany sposób obrony był współmierny do niebezpieczeństwa zamachu, co w konsekwencji doprowadziło do uniewinnienia oskarżonego od stawianego mu zarzutu, podczas gdy materiał dowodowy zebrany w sprawie, w tym zwłaszcza opinia biegłego z zakresu medycyny sądowej pozwala na przyjęcie iż oskarżony „ działając w graniach obrony koniecznej przekroczył te granice”.

Podnosząc ten zarzut wniósł prokurator o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu do ponownego rozpoznania.

W odpowiedzi na apelację obrońca oskarżonego wnosił o utrzymanie w mocy zaskarżonego wyroku i zasądzenie od Skarbu Państwa na rzecz oskarżonego kosztów obrony związanych z udziałem obrońcy oskarżonego w postępowaniu przed sądem II Instancji według norm przepisanych.

Sąd zważył, co następuje:

Analiza akt sprawy, pisemnych motywów zaskarżonego orzeczenia oraz zarzutu i argumentów wywiedzionej przez oskarżyciela publicznego apelacji prowadzić musiała do uznania, iż apelacja ta na uwzględnienie nie zasługuje, a zaskarżony wyrok jest trafny i winien zostać utrzymany w mocy.

Poczynione przez sąd pierwszej instancji w oparciu o właściwie zebrany i oceniony materiał dowodowy ustalenia faktyczne prowadzące do konkluzji o braku możliwości przypisania oskarżonemu sprawstwa w zakresie zarzuconego jego osobie w niniejszej sprawie przestępstwa uznać należy za trafne, zgodne ze zgromadzonymi i ujawnionymi w toku rozprawy dowodami, które tenże sąd ocenił w sposób pozostający pod ochroną art. 4 k.p.k., 5 § 2 k.p.k. oraz art. 7 k.p.k.. Stanowisko swoje Sąd Rejonowy należycie uzasadnił, czyniąc to w sposób zgodny z art. 424 k.p.k.. Sąd Rejonowy rozpoznający sprawę nie przekroczył także granic swobodnej oceny dowodów. Analizując zarówno zgromadzone dowody, jak i pisemne motywy zaskarżonego wyroku dojść trzeba do przekonania, że Sąd Rejonowy wydał prawidłowe rozstrzygnięcie, a poddając analizie zgromadzone dowody wyprowadził trafne wnioski w kwestii winy oskarżonego i nie dopatrzył się możliwości przypisania jego osobie popełnienia zarzuconego mu przestępstwa.

Całokształt zgromadzonych w niniejszej sprawie dowodów wbrew wywodom apelacji nie daje podstaw do przyjęcia odpowiedzialności karnej oskarżonego za zarzucone jego osobie w niniejszej sprawie przestępstwo, bądź też za jakiekolwiek inne przestępstwo. Podstaw do uznania winy M. S. nie dawał żaden ze zgromadzonych w niniejszej sprawie dowodów analizowanych zarówno odrębnie, jak i całokształt tych dowodów ocenianych we wzajemnym powiązaniu. Żaden z podniesionych w wywiedzionym przez prokuratora środku odwoławczym argumentów nie stwarzał także podstaw do przyjęcia, że w celu wydania prawidłowego orzeczenia materiał dowodowy wymaga w niniejszej sprawie uzupełnienia, co uzasadniać mogłoby uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu do ponownego rozpoznania.

Zaznaczyć na wstępie trzeba, że jak wynika z konfrontacji argumentów apelacji z pisemnymi motywami zaskarżonego orzeczenia, znaczna część okoliczności niniejszej sprawy pozostaje bezsporna na obecnym jej etapie. Dotyczy to tak doznanych przez pokrzywdzonego obrażeń ciała, faktu iż to oskarżony zaatakowany został jako pierwszy przez pokrzywdzonego, jak i okoliczności, że miał oskarżony zdaniem prokuratora prawo do odparcia zamachu. W świetle zarzutów i argumentów apelacji okolicznością sporną pozostaje jedynie to, czy w konsekwencji podjętego przeciwko jego osobie ataku oskarżony zadał jeden, czy też dwa ciosy pokrzywdzonemu. Wedle apelującego zgromadzone dowody nakazują przyjąć, że zadał oskarżony pokrzywdzonemu dwa ciosy, co w konsekwencji zdaniem oskarżyciela publicznego prowadzić powinno do przypisania mu winy w zakresie zarzuconego mu przestępstwa.

Odnosząc się do argumentacji prokuratora zauważyć trzeba, że z twierdzeń jego zawartych w apelacji wynika, iż działaniem oskarżonego z przekroczeniem granic obrony koniecznej pozostawać miał wyłącznie drugi z wyprowadzonych przez oskarżonego zdaniem prokuratora ciosów, skoro błędu w ustaleniach faktycznych prowadzących do uniewinnienia oskarżonego od zarzucanego mu czynu upatruje oskarżyciel wyłącznie w ustaleniu wedle którego zadał oskarżony pokrzywdzonemu jeden cios, a jednocześnie nie podnosi w apelacji oskarżyciel, że także przy przyjęciu zadania pokrzywdzonemu jednego ciosu oskarżony winien ponosić odpowiedzialność karną za zarzucone jego osobie przestępstwo. Zauważyć przy tym trzeba, że do tez tych w żaden sposób nie przystaje opis czynu zarzuconego oskarżonemu aktem oskarżenia z którego wynika, że każde z zadanych przez oskarżonego uderzeń nie pozostawało z jego strony uprawnione, skoro każde z nich składać się miało na popełnione przez niego przestępstwo. Co więcej, w opisie tego czynu znalazły się również nie znajdujące żadnego potwierdzenia w zasługujących na wiarę dowodach zachowania w postaci uderzenia pokrzywdzonego przez oskarżonego pięścią w głowę, a następnie dopiero uderzenia butelką. Gdyby wyłącznie drugie z uderzeń zadanych przez oskarżonego miało stanowić zachowanie z przekroczeniem granic obrony koniecznej, wówczas jako zawiniony skutek jego przestępczego zachowania winny zostać wskazane wyłącznie obrażenia szyi, które wedle opinii biegłego pochodzić mogły od drugiego z ciosów. Tymczasem w akcie oskarżenia wszystkie z doznanych przez M. C. obrażeń ciała opisane zostały jako efekty przestępczego postępowania oskarżonego. Także opis skutków czynu ujęty w opisie czynu zarzuconego oskarżonemu nie odpowiada ustawowym znamionom zarzuconego M. S. przestępstwa z art. 156 § 1 pkt 2 k.k., którego skutkiem pozostawać może wyłącznie trwałe, istotne zeszpecenie ciała.

Zważając na argumenty apelacji oskarżyciela publicznego podkreślić trzeba, że z samego tylko faktu zadania M. C. dwóch ciosów nie można jeszcze wyprowadzić wniosku o winie oskarżonego w realiach niniejszej sprawy w zakresie zarzuconego mu przestępstwa. W dotychczasowym przebiegu postępowania sytuacja taka była już przedmiotem rozważań Sądu Okręgowego w Gliwicach, który rozpoznając apelację wywiedzioną na korzyść oskarżonego od pierwszego z wydanych w niniejszej sprawie wyroków Sądu Rejonowego poddawał ocenie stan faktyczny w ramach którego ustalił Sąd Rejonowy, że zadał oskarżony pokrzywdzonemu właśnie dwa ciosy. Sąd Odwoławczy trafnie zauważył wówczas, że samo tylko ustalenie, iż zadał oskarżony pokrzywdzonemu dwa ciosy nie pozostaje jeszcze wystarczające do przypisania oskarżonemu zarzuconego mu przestępstwa bowiem istotne pozostaje poczynienie precyzyjnych ustaleń w kwestii czasu jaki rozdzielał zadane przez oskarżonego ciosy. Wedle sądu odwoławczego w składzie rozpoznającym apelację od pierwszego z wydanych w niniejszej sprawie wyroków, przy ustaleniach obejmujących dwa zadane przez oskarżonego ciosy konieczne pozostawało przeanalizowanie zachowania oskarżonego w aspekcie przekroczenia granic obrony koniecznej z powodów o których mowa w art. 25 § 3 k.k.. Z samego zatem faktu zadania przez oskarżonego M. C. dwóch ciosów sąd odwoławczy nie wyprowadzał jeszcze prostego wniosku o sprawstwie oskarżonego. Tymczasem podlegająca aktualnie rozpoznaniu, a wywiedziona od kolejnego wyroku zapadłego w sądzie pierwszej instancji apelacja ogranicza się do prostego przełożenia ustaleń o dwóch ciosach zadanych przez oskarżonego na stwierdzenie jego winy w zakresie zarzuconego mu przestępstwa. Wprawdzie na przekroczenie granic obrony koniecznej apelujący w wywiedzionym środku odwoławczym wskazuje, to jednak stanowisko jego pozbawione pozostaje argumentacji, która mogłaby przekonać do zaistnienia okoliczności uzasadniających taki wniosek. Brak jest w treści apelacji argumentacji odnoszącej się do istotnych dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy okoliczności, jak to, czy cios zadany jako drugi wyprowadzić miał oskarżony w czasie, gdy obiektywnie zorientować się mógł, że cios ten pozostawać będzie niepotrzebny dla odparcia zamachu, jak również, że cios ten obiektywnie nie był potrzebny do skutecznego odparcia zamachu. Nie wskazuje apelujący na dowody z których niekorzystne wnioski w tych kwestiach miałyby wynikać. Wywiedziona apelacja już tylko z tych powodów nie mogła zostać uwzględniona. W realiach niniejszej sprawy zdaniem sądu odwoławczego samo tylko ustalenie, że zadał oskarżony pokrzywdzonemu dwa ciosy, nie tylko z powodów akcentowanych już w uzasadnieniu wyroku uchylającego pierwsze z zapadłych w niniejszej sprawie orzeczeń kończących postępowanie, pozostaje dalece niewystarczające do przypisania mu odpowiedzialności karnej w ramach zarzuconego mu przestępstwa.

Nie można zgodzić się z apelującym, gdy twierdzi, iż ustalenie o zadaniu dwóch ciosów M. C. wyprowadzone zostać powinno z opinii biegłego jako dowodu obiektywnie i bezstronnie oceniającego okoliczności sprawy. Odnosząc się do tego argumentu wskazać bowiem trzeba, czego apelujący nie neguje, że wnioski dominujące w opinii biegłego nie przystają w żaden sposób do żadnego z dostępnych w sprawie dowodów w oparciu o które można czynić w sprawie niniejszej ustalenia faktyczne. Nie można wykluczyć, że zbyt duży wpływ na opinię biegłego wydaną na wstępnym etapie postępowania, podobnie jak i na treść zarzutu aktu oskarżenia, posiadały zeznania pokrzywdzonego, których wiarygodność zdyskwalifikowana została w toku postępowania. Wedle biegłego do powstania obrażeń ciała pokrzywdzonego doszło poprzez zadanie dwóch ciosów butelką. Wersja taka nie wynika z żadnego z zasługujących na wiarę w niniejszej sprawie dowodów. Takiej wersji zdarzenia nie prezentuje przecież także sam pokrzywdzony, niezależnie od tego, że zeznaniom jego nie można było dać wiary z innych powodów. Z zeznań świadków K. K. i M. K. oraz wyjaśnień oskarżonego nie wynika nie tylko, że nie używał oskarżony podczas zdarzenia butelki, jak twierdzi biegły, lecz także, by zadał on M. C. dwa ciosy. W tych okolicznościach ma rację Sąd Rejonowy, że ustaleń faktycznych nie można wbrew wszystkim dostępnym w sprawie i wiarygodnym dowodom opierać o przeczącą im opinię biegłego ustalając wyłącznie w oparciu o nią, że zadał oskarżony pokrzywdzonemu dwa ciosy butelką, zwłaszcza, gdy jak wynika z tej opinii nie wyklucza biegły także innego, odpowiadającego zgromadzonym dowodom przebiegu zdarzenia, o czym w dalszym ciągu niniejszego uzasadnienia. Czynienie ustaleń faktycznych w taki sposób stanowiłoby wybieranie z rozbieżnych w swojej wymowie dowodów akurat tych ich elementów, które pozostają niekorzystne dla oskarżonego, choć przeczą im bezpośrednie dowody osobowe w dodatku jako jedynie dostępne w niniejszej sprawie. Wniosek powyższy pozostaje o tyle uzasadniony w specyficznych i zawiłych okolicznościach niniejszej sprawy, że opinia biegłego z zakresu ortopedii i traumatologii ma którą powołuje się apelujący, choć odrzucona przez sąd jako dowód, w istocie zawierała także w swoich rozważaniach tezy przystające do wniosków poczynionych w niniejszej sprawie przez Sąd Rejonowy.

Pomimo iż Sąd Rejonowy opinię biegłego zdyskwalifikował jako dowód mogący stanowić podstawę ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie, opinia ta w swej treści w której dominuje teza o dwóch ciosach zadanych pokrzywdzonemu butelką odniósł się także do mechanizmu powstania obrażeń ciała pokrzywdzonego przy użyciu szklanki o której zeznawali świadkowie, których relacje uznane zostały przez sąd pierwszej instancji za zasługujące na wiarę. Przy uwzględnieniu jednoznacznej w kwestii użytego narzędzia oraz liczby zadanych ciosów wymowy wiarygodnych dowodów osobowych dostępnych w niniejszej sprawie, twierdzenia opinii biegłego do mechanizmu z tych relacji wynikającego się odnoszące korespondują z wnioskami Sądu Rejonowego w kwestii możliwości przypisania oskarżonemu zarzuconego mu przestępstwa. Wniosek o zadaniu przez oskarżonego dwóch ciosów butelką w opinii biegłego uznanej przez Sąd Rejonowy za nie mogącą stanowić podstawy ustaleń faktycznych stanowi wniosek dominujący, lecz nie jedyny. Ustosunkowując się bowiem do hipotezy o zadaniu uderzenia szklanką biegły R. H. w toku rozprawy wskazuje nie tyle, że doznane przez pokrzywdzonego obrażenia ciała musiały powstać w efekcie dwóch odrębnych ciosów, lecz jedynie, że bez wątpienia stanowią one konsekwencję dwóch odmiennych mechanizmów ich powstania. Wskazał bowiem biegły: „ zdecydowanie rana na szyi musiała powstać na skutek oddzielnego mechanizmu. Nie da się tego wytłumaczyć mechanicznie by powstały dwa uderzenia, chyba że to rozbite szkło upadło panu na ramię, czy na szyję, to by musiał być duży odłamek szkła i by się obtarł i coś takiego powstało, mały by czegoś takiego nie spowodował. Nie wydaje mi się, żeby był inny możliwy mechanizm powstania rany na szyi. W istocie zatem biegły z zakresu ortopedii i traumatologii, kiedy odnosi się do mechanizmu powstania obrażeń ciała pokrzywdzonego w wariancie wedle którego w użyciu oskarżonego pozostawała szklanka, wcale nie wyklucza, że obrażenia te powstały w efekcie jednego tylko ciosu. Przyjmuje przy tym, że możliwy pozostaje również taki przebieg zdarzenia zgodnie z którym po uderzeniu w czoło pokrzywdzonego i stłuczeniu szklanki odłamki szkła opadały na szyję pokrzywdzonego na której jeden duży odłamek spowodował także w efekcie poruszania się pokrzywdzonego obrażenia ciała u niego stwierdzone. W konsekwencji zatem tezy opinii biegłego korespondują z ustaleniami Sądu Rejonowego, który przyjął, że zadał oskarżony pokrzywdzonemu wyłącznie jeden cios, a obrażenia szyi powstały w efekcie okoliczności od oskarżonego niezależnych. Te tezy opinii odpowiadają także twierdzeniom oskarżonego wyrażonym w jego wyjaśnieniach w których wskazał on, iż „ta szklanka rozbiła się na twarzy M. C. i szkło rozsypało się po jego głowie i szyi, a moja ręka również została pokaleczona. M. zalał się krwią. Nie stracił przytomności, nie pamiętam już, czy przewrócił si na ziemię” (wyjaśnienia M. S., k. 57).

Nie jest zatem tak, jak w apelacji argumentuje oskarżyciel publiczny, że akceptacja opinii biegłego i czynienie ustaleń faktycznych również w oparciu o nią prowadzić musiałaby do jednoznacznego wniosku o zadaniu pokrzywdzonemu przez oskarżonego dwóch ciosów, i to przy użyciu butelki. Zgromadzone w toku postępowania dowody uznane za zasługujące na wiarę oceniać należy w ich całokształcie i wzajemnym powiązaniu. Powiązanie tych okoliczności, które wynikają bezspornie ze zgromadzonych dowodów z wypowiedzią biegłego do tych okoliczności się odnoszącą prowadzić musiałoby sąd akceptujący twierdzenia opinii biegłego do wniosku o konieczności uniewinnienia oskarżonego od popełnienia zarzuconego jego osobie przestępstwa. Wbrew zatem wywiedzionej apelacji opinia biegłego nie stanowiła tak całościowo przeczącego wnioskom Sądu Rejonowego dowodu. Zwłaszcza wówczas, gdy dosyć sensownie wypowiedział się biegły w przedmiocie możliwego przebiegu zdarzenia w wariancie użycia szklanki przez oskarżonego, ten fragment opinii jako korespondujący z jednoznacznie wynikającymi z wiarygodnych dowodów okolicznościami uznany mógł być jako podstawa wyrokowania przez sąd pierwszej instancji. W tym jednak fragmencie opinia biegłego prowadzić musiałaby do wydania orzeczenia tożsamego z zapadłym przed Sądem Rejonowym, skoro wedle twierdzenia biegłego obrażenia powstałe na szyi pokrzywdzonego nie musiały stanowić konsekwencji zadania mu drugiego ciosu, a wyłącznie stanowić mogły konsekwencję zadziałania innego niż w przypadku obrażeń na czole mechanizmu ich powstania. W tych okolicznościach brak było także podstaw do akceptacji twierdzenia apelującego, iż w przypadku nieuznania za podstawę rozstrzygnięcia opinii biegłego ortopedy traumatologa winien Sąd Rejonowy dopuścić dowód z opinii innego biegłego.

Odnosząc się do argumentacji wywiedzionej apelacji w zakresie w którym powołując się na treść opinii biegłego z zakresu ortopedii i traumatologii apelujący wskazuje, iż ustalenia faktyczne sądu winny obejmować dwa uderzenia zadane przez oskarżonego pokrzywdzonemu wskazać trzeba, że opinia biegłego w zakresie w którym wskazuje on na dwa ciosy zadane pokrzywdzonemu budzić musi istotne wątpliwości. Także z tego względu nie można zgodzić się z apelującym, gdy argumentuje, że opinia biegłego powinna stanowić podstawę ustalenia wbrew dostępnym dowodom, że zadał oskarżony pokrzywdzonemu dwa ciosy. Zapoznając się z obrazem obrażenia ciała w postaci rany ciętej na szyi pokrzywdzonego w oparciu o elementarne zasady doświadczenia życiowego trudno zgodzić się z tezą biegłego jakoby z pewnością pochodziły one od uderzenia rozbitą wcześniej butelką, czy jakimkolwiek innym przedmiotem szklanym. Obrażenia te stanowią ewidentnie ranę ciętą powstałą od cięcia, przesunięcia ostrym narzędziem po szyi pokrzywdzonego, a nie uderzenia, które przecież skutkowałoby wbiciem się szklanego elementu w ciało pokrzywdzonego. Okoliczność ta całkowicie podważa argumentację apelacji oskarżyciela publicznego, który twierdzi, że opinia biegłego winna stanowić źródło ustalenia, iż zadano pokrzywdzonemu dwa ciosy. Dodatkowo jeszcze sam biegły w kwestii tej nie pozostaje konsekwentny. Zauważa w swojej ustnej opinii wydanej na rozprawie, że w przypadku ostrej krawędzi tnącej (jak w rozbitej szklance) wystarczające dla powstania rany ciętej takiej, jak u pokrzywdzonego pozostaje lekkie przesunięcie ostrego narzędzia, co przecież nie oznacza konieczności zadania drugiego ciosu. Z opinii tej nie wynika zatem, że w przypadku użycia przez oskarżonego szklanki, a tylko użycie takiego przedmiotu wynika ze zgromadzonych w sprawie dowodów osobowych, konieczne dla spowodowania obrażeń stwierdzonych u pokrzywdzonego pozostawało zadanie mu dwóch ciosów. Można wręcz wnioskować, że wyklucza biegły w przypadku użycia szklanki zadanie przez oskarżonego dwóch uderzeń pokrzywdzonemu, skoro zasadnie argumentuje, że po zadaniu ciosu w głowę powodującego rozkruszenie się szklanki sprawca takiego ciosu wypuściłby szklankę z dłoni w odruchu zapobiegającym okaleczeniu własnej dłoni. Teza ta odpowiada także tym twierdzeniom wedle których pochodzące ze szklanki potłuczone szkło opadło na szyję pokrzywdzonego. Z tezami biegłego korespondują w tym względzie również obrażenia ciała doznane przez pokrzywdzonego na dłoni. Brak jest co do tych obrażeń podstaw, by nie dać pokrzywdzonemu wiary, iż pochodzą one od stłuczonej szklanki. Wedle biegłego jest to prawdopodobne, z kolei mało prawdopodobne jest, by obrażenia te powstały od butelki. Także i te okoliczności zaprzeczają możliwości uwzględnienia apelacji prokuratora.

Kontynuując jeszcze rozważania o możliwych wersjach zdarzenia zdaniem sądu nie wykluczonych w oparciu o całokształt z dostępnych w sprawie dowodów wskazać trzeba, że nie można także wykluczyć wersji zdarzenia opisanej w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku w którym odnosząc się do mechanizmu powstania obrażenia na szyi argumentował Sąd Rejonowy, iż „ realne i możliwe było w realiach niniejszej sprawy to, że po tym jak pokrzywdzony doznał uderzenia w czoło (…) mógł słabnąć, tracić kontrolę nad swoim ciałem i w momencie gdy oskarżony kończył wykonywać zamach, ręka spadała mu w dół, lub cofał ją, wówczas pokrzywdzony mógł otrzeć się o kawałek trzymanego przez niego szkła, którego resztki trzymał oskarżony (…).”. Możliwe zdaniem sądu odwoławczego pozostawało także i to, że oskarżony oszołomiony zadanymi mu ciosami, odpierając odruchowo bezprawny atak na jego osobę po wyprowadzeniu ciosu sięgającego czoła pokrzywdzonego nie wycofał po prostu ręki w której trzymał szklankę stłuczoną w efekcie zadanego ciosu. W czasie gdy po wyprowadzeniu ciosu oskarżony trzymał rękę przy głowie pokrzywdzonego niekontrolowane lub kontrolowane ruchy pokrzywdzonego wywołać mogły obrażenia szyi u niego stwierdzone. Możliwe jest wreszcie, że w obronie przed bezprawnym atakiem zadał oskarżony niejako w odruchu dwa bardzo szybkie ciosy pokrzywdzonemu nie mając przecież czasu na zastanawianie się nad sposobem obrony do której prawo mu przysługuje. Drugi z tych ciosów mógł przecież zostać wyprowadzony bez odrębnego zamachu i stanowić jedynie szybki ruch ręką uczyniony w ramach odruchu po zadaniu pierwszego ciosu. W nawiązaniu do sygnalizowanej już w uzasadnieniu wyroku Sądu Okręgowego w Gliwicach uchylającym uprzednio zapadły w niniejszej sprawie wyrok potrzeby oceny czasu pomiędzy zadawanymi ciosami, opisany wyżej, a zdaniem sądu odwoławczego prawdopodobny przebieg zdarzenia nie dawałby przecież podstaw do przyjęcia, że pomiędzy zadanym przez oskarżonego ciosem i następującym po nim mimowolnym ruchem ręki zachodził czas upoważniający oskarżonego do analizy, czy powinien on wykonać ten dodatkowy ruch, czy też nie. W przekonaniu sądu odwoławczego nie można od zaatakowanego z dużym natężeniem przemocy, oszołomionego zadanymi w twarz silnymi ciosami człowieka, któremu obowiązujące regulacje prawne dają przecież prawo do skutecznej obrony wymagać, by po zadaniu w odruchu pierwszego ciosu napastnikowi, podejmował kalkulację, oceniał, obserwował z zimną krwią, której zachować w takiej sytuacji wcale nie musiał, czy konieczne w celu odparcia zamachu na jego osobę pozostaje zadanie jeszcze jednego ciosu napastnikowi, czy też zadany już cios pozostaje wystarczający. Nie ma w niniejszej sprawie zdaniem sądu odwoławczego dowodów na to, że po zadaniu pierwszego ciosu oskarżony winien z pewnością powziąć przekonanie, że dalsze działania obronne pozostają zbędne. Nie wykluczone, że dwa szybkie ruchy ręką w kierunku głowy pokrzywdzonego zadał oskarżony zanim był w ogóle w stanie podjąć jakąkolwiek kalkulację. Nie można przy tym wykluczyć, że zgodne twierdzenia wszystkich świadków, których relacje zasługują w niniejszej sprawie na wiarę, o zadaniu przez oskarżonego pokrzywdzonemu wyłącznie jednego ciosu stanowią konsekwencję właśnie wyprowadzenia jednego uderzenia po którym bez odrębnego zamachu nastąpił w odruchu jeszcze jeden ruchu ręką w kierunku głowy pokrzywdzonego wyrządzający mu obrażenie stwierdzone następnie na jego szyi. Stąd też twierdzenia o oszołomieniu pokrzywdzonego po tym uderzeniu mogą odnosić się do sytuacji zaistniałej już po doznaniu przez pokrzywdzonego całości opisanych w zarzucie aktu oskarżenia obrażeń ciała po których ze strony oskarżonego nie nastąpił żaden już atak.

Nie sposób zgodzić się z apelującym, który w wywiedzionym środku odwoławczym podważa wiarygodność świadków zdarzenia, a to M. K. i K. K.. Argumenty apelującego w tym względzie nie zasługują na akceptację zwłaszcza w świetle zawartych powyżej rozważań, których efekty pozwalają na konkluzję o niewykluczeniu opinią biegłego R. H. wersji wynikającej z relacji tych świadków, która to wersja objęta została ustaleniami faktycznymi sądu pierwszej instancji. Odmówienie wiarygodności tym dowodom oznaczać musiałoby całkowitą rezygnację z relacji bezpośrednich świadków zdarzenia i oparcie ustaleń faktycznych o niekonieczne spójną wewnętrznie opinię biegłego. Wiarygodności przedstawionej przez tych świadków wersji zdarzenia nie może podważać teza apelującego, iż nie można wykluczyć, że starali się oni przedstawić oskarżonego w korzystniejszym świetle. Z samego faktu oddalenia się oskarżonego i świadków z miejsca zdarzenia nie można przecież wywodzić powstania jeszcze na miejscu zdarzenia zamiaru uzgadniania przez świadków i oskarżonego korzystnej dla niego wersji zdarzenia. Przed opuszczeniem miejsca zdarzenia oskarżony pozostawał w tym miejscu przez pewien czas potrzebny mu do obmycia się jeszcze w toalecie dyskoteki z której wychodząc wcześniej został zaatakowany przez pokrzywdzonego. Jego zachowanie, podobnie jak i świadków nie nosiło zatem cech ucieczki z miejsca zdarzenia. Nie może jednocześnie ponosić oskarżony negatywnych konsekwencji tego, że jedynymi wiarygodnymi świadkami zdarzenia ustalonymi przez organy prowadzące postępowanie przygotowawcze pozostają osoby znajome oskarżonego, którym z tego właśnie powodu odmówi się wiarygodności. Zdarzenie miało przecież miejsce w obecności szeregu świadków, choćby ochroniarzy klubu przed którym się wydarzyło. Przesłuchanie ich w charakterze świadków na etapie postępowania przygotowawczego wykluczyłoby dezawuowanie relacji świadków tylko z uwagi na ich znajomość z oskarżonym. W toku postępowania przygotowawczego nie poczyniono kroków w celu ustalenia niezwiązanych z żadną ze stron zdarzenia świadków, przez co nie można obecnie podważać relacji świadków pozostających znajomymi oskarżonego tylko z tego powodu, że są oni osobami towarzyszącymi oskarżonemu w czasie zdarzenia.

Nie można dalej zgodzić się z apelującym jakoby za odmówieniem wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonego i uznaniem jego winy przemawiała okoliczność, iż po zdarzeniu oskarżony nie udał się ani na policję, ani też do lekarza, który udzieliłby mu pomocy w związku z doznanymi obrażeniami ciała. Oskarżony do tych tez w toku postępowania sensownie się odniósł, a oskarżyciel w apelacji twierdzeń jego nie podważa ograniczając się do prezentowania własnych. Opisane przez oskarżonego obrażenia ciała w postaci stłuczenia nosa i niewielkich ran ciętych ręki nie uzasadniały przecież konieczności uzyskania pomocy medycznej. Trudno także odmówić racji oskarżonemu, który uznał, że jego stłuczony nos nie stanowił powodu, by o zdarzeniu zawiadamiać policję.

Jest oczywiście bezzasadna argumentacja apelującego zmierzająca do wykazania, że podstawą ustaleń faktycznych winny pozostać zeznania pokrzywdzonego M. C.. Trafnie bowiem rozbieżności wewnętrzne w tych zeznaniach występujące, jak i ich sprzeczność z relacją obecnego na miejscu zdarzenia kolegi pokrzywdzonego oraz spójnymi zeznaniami pozostałych świadków zdarzenia dyskwalifikują wiarygodność jego zeznań w których prezentował on skrajnie rozbieżne wersje zdarzenia. Całkowicie bezzasadne pozostaje przy tym powoływanie się przez oskarżyciela na okoliczności, które jego zdaniem powodować powinny danie wiary zeznaniom pokrzywdzonego niezależnie od tego, że prezentował on w toku postępowania kilka wersji zdarzenia, z wersją odpowiadającą wyjaśnieniom oskarżonego włącznie. Nie wiadomo przede wszystkim którą z rozbieżnych wersji prezentowanych w zeznaniach pokrzywdzonego należałoby przyjąć dając jego zeznaniom wiarę. Przytaczając przyczyny rozbieżności w zeznaniach tego świadka mające usprawiedliwiać te rozbieżności zupełnie pomija oskarżyciel fakt, iż podczas zdarzenia był M. C. najzwyczajniej nietrzeźwy. Jak sam przyznał przed zdarzeniem wypił sześć piw. O niewielkiej wiarygodności jego relacji świadczy także okoliczność, iż twierdzi on przecież, że pomimo spożycia tak dużej ilości alkoholu w czasie zdarzenia był trzeźwy(!). Odnośnie wskazanej przez tego świadka liczby zadanych mu uderzeń zauważyć trzeba, że z treści jego zeznań jednoznacznie wynika, iż liczbę tą określa on nie w oparciu o zapamiętany przez siebie przebieg zdarzenia, lecz doznane przez niego obrażenia ciała, przez co relacja jego nie może stanowić w tym względzie dowodu miarodajnego dla czynionych ustaleń faktycznych. Z przytoczonych na wstępie uzasadnienia apelacji okoliczności zdaniem prokuratora bezspornych wynika, że okoliczności te stoją w całkowitej sprzeczności z twierdzeniami pokrzywdzonego, zatem sam prokurator nie postrzega dowodu z zeznań M. C. jako mogącego stanowić podstawę ustaleń faktycznych. Podobnie jak w przypadku opinii biegłego prokurator oczekuje, by sąd oceniając relację M. C., której sam oskarżyciel nie ocenia jako wiarygodnej, dał wiarę akurat tym dwóm okolicznościom, które odosobnione na tle pozostałych dowodów potwierdzą jednak tezę oskarżenia.

Nie ma w niniejszej sprawie żadnych dowodowych podstaw do przyjęcia za oskarżycielem, że to oskarżony był podczas zdarzenia objętego aktem oskarżenia w sprawie „ stroną agresywną i atakującą”. Przeczą temu przecież twierdzenia samego apelującego, który w początkowych fragmentach uzasadnienia apelacji wskazał, iż nie budzi wątpliwości okoliczność, że to pokrzywdzony jako pierwszy zaatakował oskarżonego, który miał się „ pełne prawo do odparcia zamachu” (str. 2 uzasadnienia apelacji). Pozostaje oskarżyciel w swoich twierdzeniach skrajnie wręcz niekonsekwentny. Brak jest nadto powodów do przyjęcia w oparciu o mogące stanowić podstawę ustaleń faktycznych dowody, że po zadaniu ciosu pokrzywdzonemu oskarżony zadał jeszcze cios kolejny pomimo iż powinien on dostrzec, że w celu skutecznej obrony nie ma potrzeby takiego ciosu zadawania. Wywiedziona przez prokuratora apelacja w tym względzie sprowadza się do przytaczania tez odnoszących się do przebiegu zdarzenia bez ich wsparcia odniesieniem do dowodów w sprawie. Dowodów wskazujących z pewnością potrzebną do uznania winy oskarżonego, że zadał on pokrzywdzonemu drugi cios pomimo zamroczenia pokrzywdzonego pierwszym ciosem i nieponawiania ataku przez pokrzywdzonego, w niniejszej sprawie nie ma. Żaden z bezpośrednich świadków zdarzenia nie wskazał w swojej relacji, by do zadania pokrzywdzonemu ciosu doszło po tym, jak był on już zamroczony. Opinia biegłego w świetle zaprezentowanych już w niniejszym uzasadnieniu argumentów podstawy takich twierdzeń stanowić nie może także z tego powodu, że nie będąc świadkiem zdarzenia biegły nie mógł potwierdzić, że do zadania drugiego ciosu co do którego opinia biegłego nie pozostaje jednoznaczna, doszło już w czasie gdy był pokrzywdzony zamroczony. Nie można nadto wykluczyć, że zdarzenie to przebiegało w jeden z opisanych już niniejszym uzasadnieniu, możliwych sposobów z których żaden nie daje podstaw do przypisania oskarżonemu winy. Co więcej, z relacji świadka M. K. składanych w toku postępowania sprzecznie z tym, co w apelacji twierdzi oskarżyciel publiczny wynika, iż po zadaniu mu ciosu szklanką pokrzywdzony w dalszym ciągu zamierzał atakować oskarżonego, co stało się przecież powodem włączenia się świadka do zajścia i rozdzielenia mężczyzn.

Sprzeczne nie tylko z zasadami doświadczenia życiowego, lecz także ze wskazaniami wiedzy pozostaje twierdzenie apelującego, iż z uwagi na stan nietrzeźwości pokrzywdzonego intensywność jego ataku z pewnością pozostawała ograniczona.

W świetle bezspornych okoliczności sprawy nie można również zgodzić się z apelującym, gdy ten podnosi, że obrona oskarżonego nie była umiarkowana, a oskarżony mógł odeprzeć atak pokrzywdzonego w sposób mniej niebezpieczny dla zdrowia pokrzywdzonego. Kwestia ta była już przedmiotem rozważań sądu odwoławczego rozpoznającego apelację wywiedzioną od pierwszego z zapadłych w niniejszej sprawie wyroków. Całkowicie słusznie przyjął wówczas Sąd Okręgowy, że brak jest w realiach niniejszej sprawy podstaw do przyjęcia tzw. ekscesu intensywnego. Stwierdzenie powyższego stanowiło przecież przyczynę tego, że sąd odwoławczy nie utrzymał w mocy zaskarżonego wyroku. Sąd Okręgowy w Gliwicach w składzie rozpoznającym niniejszą sprawę w pełni akceptuje poglądy w tej mierze wyrażone przez skład sądu odwoławczego uchylającego zapadłe pierwotnie w niniejszej sprawie orzeczenie. Samo użycie przez oskarżonego nierozbitej jeszcze szklanki, nie mogło świadczyć o przekroczeniu granic obrony koniecznej. Aktualne jest w pełni stanowisko SN stwierdzające: "Działającemu w obronie koniecznej wolno użyć takich środków, które są niezbędne do odparcia zamachu. Użycie, zwłaszcza z umiarem, niebezpiecznego narzędzia nie może być uznane za przekroczenie granic obrony koniecznej, jeżeli odpierający zamach nie rozporządzał wówczas innym, mniej niebezpiecznym, ale równie skutecznym środkiem obrony” (zob. wyrok składu siedmiu sędziów SN z 11 lipca 1974 r., VI KRN 34/74, OSNKW 1974, z. 11, poz. 198.) Nie sposób było wymagać od oskarżonego, aby odpierając zamach napastnika uderzającego go w twarz pięściami użył wyłącznie pięści, skoro taki sposób obrony mógł okazać się daleko niewystarczający dla odparcia zamachu. Poglądy skarżącego w tym względzie pozostają w oczywisty sposób sprzeczne z istotą prawa do obrony. Zgadzając się z apelującym należałoby od oskarżonego wymagać, by oskarżony, któremu obca osoba z zaskoczenia w miejscu publicznym zadała dwa ciosy w twarz, w tym jeden powodujący krwawienie z nosa, mając prawo do odparcia zamachu na jego osobę musiałby najpierw poszukać miejsca w którym odłożyć powinien szklankę, po czym dopiero podjąć działania zmierzające do odparcia zamachu „gołymi rękoma”.

W kategoriach nieporozumienia traktować należy argument oskarżyciela odwołujący się do karalności oskarżonego za przestępstwo z art. 178a § 1 k.k., która to okoliczność w świetle całokształtu zgromadzonych w sprawie dowodów żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy mieć nie może. Nie może ona w szczególności stanowić podstaw do dowolnych insynuacji o nietrzeźwości oskarżonego w czasie zdarzenia i wynikającej z tego faktu błędnej oceny rzeczywistego stany rzeczy. Podniesienie tego zarzutu pozostaje nadto niedopuszczalne w obliczu zatarcia skazania na które powołuje się prokurator w apelacji.

Z tych względów apelacji prokuratora nie można było uwzględnić.

Obowiązujący kodeks postępowania karnego nie daje podstaw do domniemanych (czyli przypuszczalnych, prawdopodobnych) ustaleń w zakresie zarzuconego przestępstwa, zaś ciążący na sądzie obowiązek czynienia ustaleń zgodnych z prawdą oraz obowiązująca w prawie zasada domniemania niewinności wymagają zawsze pewności stwierdzeń co do winy (por. postanowienie SN z 10.03.1995 r., I KZP 1/95, z. 5-6, poz. 37). Ustalenia prowadzące do wydania wyroku skazującego nie mogą być oparte o domysły i przypuszczenia. Winy umyślnej nie można domniemywać, lecz należy ją w sposób nie budzący wątpliwości udowodnić. Zgromadzone w niniejszej sprawie dowody nie dają podstaw do stwierdzenia popełnienia przez oskarżonego zarzuconego jego osobie przestępstwa.

Ze względów powyższych wyrok Sądu Rejonowego utrzymany został w mocy. W oparciu o art. 636 § 1 k.p.k. kosztami postępowania odwoławczego obciążony został Skarb Państwa. Uwzględniając wniosek obrońcy o zasądzenie od Skarbu Państwa na rzecz oskarżonego kosztów obrońcy w postępowaniu odwoławczym zasądził sąd te koszty na rzecz oskarżonego zgodnie z obowiązującymi w tym względzie przepisami.