Sygn. akt IV Ka 61 / 16

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy nie podzielił zarzutów i wniosków odwoławczych ujętych tak w apelacji prokuratora, jak i środku odwoławczym pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego. Jako, że obie apelacje podnosiły zbliżone do siebie zarzuty związane z oceną dowodów i poczynionymi na ich podstawie ustaleniami faktycznymi, omówione zostaną one łącznie.

Wbrew twierdzeniom skarżących, zeznania świadków M. O., Ł. M., P. M., Ł. R. oraz M. W., na wymowę których skarżący się powoływali, nie stanowią wystarczająco wiarygodnej podstawy dowodowej, by na jej podstawie przypisać oskarżonemu pozostające w związku z zaistniałym wypadkiem przekroczenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Przed przedstawieniem powodów tego stanu rzeczy przypomnieć jednak należy najistotniejsze fakty i wnioski, jakie wynikały z pozyskanych do sprawy opinii biegłych z zakresu rekonstrukcji zdarzeń drogowych. Co prawda ze wspomnianych opinii wynika, iż bazując na samym tylko tzw. rzeczowym materiale dowodowym biegli nie byli w stanie precyzyjnie odtworzyć wszystkich istotnych parametrów przebiegu zdarzenia ( w tym co do sposobu sygnalizowania manewrów podejmowanych przez kierujących ), tym niemniej koniecznym jest odnotowanie trzech kwestii, jakie z opinii tych bezspornie się wyłaniają. Po pierwsze, biegli zgodnie zakładali, że warunkiem przypisania oskarżonemu naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu byłoby ustalenie, że kierujący motorowerem z dostatecznej odległości i zawczasu zasygnalizował manewr zamierzonego skrętu w lewo – na tyle wcześnie, by poruszający się za nim oskarżony zdążył sygnalizację zauważyć i w reakcji na nią zaniechać wyprzedzania ( kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu – art. 22 ust. 5 ustawy Prawo o ruchu drogowym ). Innymi słowy, o pozostającym w związku przyczynowym z wypadkiem błędem po stronie K. B. można byłoby mówić tylko wówczas, gdyby realizował manewr wyprzedzania motoroweru z lewej jego strony pomimo tego, że motorowerzysta odpowiednio wcześnie sygnalizował kierunkowskazem, że sam zamierza skręcić w lewo. Nie będzie więc wystarczało udowodnienie, że kierunkowskaz pracował w samym momencie zderzenia się obu pojazdów, albowiem to mogło być wynikiem jego załączenia równocześnie ze skrętem lub co prawda przed nim, ale na tyle późno, że jadący za motorowerem oskarżony, w sytuacji nagłego i niespodziewanego zagrożenia, nie zdążył już uniknąć zderzenia. Po drugie, wedle biegłych skręt w lewo wykonany miał zostać przez motorowerzystę z prawej krawędzi jezdni, bez uprzedniego, wyprzedzającego zjechania do jej osi. Na podstawie każdej z trzech opinii można wnosić, iż był to manewr przeprowadzony na przestrzeni bardzo krótkiego odcinka drogi i w bardzo krótkim czasie. Wystarczy wskazać, że opiniujący w imieniu Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Ł. M. K., jak również biegły M. R., podnosili, iż czas poruszania się motorowerzysty podczas tego manewru wynosił ok. 1 sekundy. Według biegłego S. D. motorowerzysta rozpoczął wykonywać manewr skrętu w sytuacji, gdy poruszający się z nim V. znajdował się w odległości ok. 6 m. Zdaniem M. R. odległość ta było nieco większa i wynosiła ok. 13,8 m., ale nadal była to odległość na tyle mała, że pozbawiała oskarżonego wykonania jakichkolwiek skutecznych manewrów obronnych. Ze wszystkich opinii wynika więc niespornie, iż ta zmiana kierunku ruchu motorowerzysty nastąpiła gwałtownie ( tak wprost określa ją min. biegły M. R. – k. 239 ), w bardzo krótkim czasie i na małej przestrzeni. Po trzecie, z wszystkich trzech opinii wynika, że do zderzenia motoroweru z V. doszło w okolicach osi jezdni.

Dopiero uwzględniając powyższe wnioski, jakie wypływały z opinii biegłych, odnieść można się do zeznań świadków, których przywołuje w swojej apelacji prokurator oraz pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego.

I tak nie sposób uznać za wiarygodne źródło dowodowe M. O., skoro co do wielu okoliczności świadek ten mijał się z prawdą. Wystarczy przypomnieć, że wedle pierwotnie przedstawianej przez niego wersji ( k. 43 odwrót – k. 45 ):

- rozpoczął on manewr skrętu w lewo po uprzednim zjechaniu do osi jezdni ( co jest sprzeczne z opiniami biegłych );

- bezpośrednio przed skrętem spojrzał w lusterko wsteczne i zobaczył znajdujący się „ daleko za sobą ” V. (...) ( tymczasem wedle biegłych w momencie rozpoczęcia tego skrętu V. znajdował się już w odległości 6 – 14 m. od niego );

- motorower został uderzony, gdy jego przednie koło było już przy lewej krawędzi jezdni ( tymczasem biegli zderzenie się pojazdów sytuowali zgodnie w obrębie środka jezdni ).

Zestawiając te relacje M. O. z wymową opinii biegłych oczywistym jawi się wniosek, iż w odniesieniu do powyższych okoliczności małoletni nie podawał prawdy. Wbrew faktycznemu przebiegowi zdarzenia, swój udział w nim przedstawił niezgodnie z rzeczywistym tokiem wypadków, fałszywie próbując wyidealizować sposób, w jaki kierował motorowerem. Trudno więc mu uwierzyć akurat co do tego, że kierunkowskaz załączył 200 metrów przed zamierzonym miejscem skrętu. W świetle przedstawionego przez biegłych lekkomyślnego sposobu, w jaki M. O. realizował ten manewr ( wykonany w sposób nagły, bezpośrednio przed wyprzedającym go pojazdem, z rejonu prawej krawędzi jezdni, bez uprzedniego zbliżenia się do jej osi ), trudno dawać mu bezkrytycznie wiarę, że w odmienny sposób postąpił z sygnalizacją tego manewru. Wątpliwości co do wiarygodności M. O. mnożą też jego relacje z rozprawy. I tak np. nie twierdzi już o 200 metrach jazdy z włączonym kierunkowskazem, lecz odległość tą redukuje do 40 – 50 metrów, ale jednocześnie szacuje czas pracy kierunkowskazu na 30 – 45 sekund. Przyznał też, że manewru skrętu nie wykonywał z osi jezdni, lecz z okolic środka prawego pasa. Trudno uznać za wystarczające do wydania wyroku skazującego relacje, które co do najistotniejszych dla sprawy szczegółów są jeśli nie zmieniające się w sposób istotny, to nieprawdziwe.

Co do zeznań Ł. M. – prokurator pomija, że tak w pierwszych relacjach złożonych w toku dochodzenia, jak i później na rozprawie, świadek przyznawał się do braku wiedzy o najważniejszej – z punktu widzenia odpowiedzialności oskarżonego – okoliczności, tj. momentu załączenia kierunkowskazu przez M. O.. Np. w postępowaniu przygotowawczym świadek wprost – mając na myśli kierującego motorowerem kolegę – zeznał: „ nie wiem czy włączył kierunkowskaz bo nie jest to widoczne od strony pasażera ” ( k. 46 odwrót; podobną wymowę miały zeznania z rozprawy – por. k. 179 ). Nie jest to zatem źródło dowodowe, na podstawie którego można byłoby skutecznie stawiać oskarżonemu zarzut, iż wyprzedzał motorower pomimo tego, że kierujący nim zawczasu zasygnalizował manewr skrętu kierunkowskazem.

Co do zeznań P. M. – z pierwszych jego zeznań złożonych w postępowaniu przygotowawczym wynika, że w chwili, gdy zobaczył motorower, ten znajdował się już przy osi jezdni z włączonym kierunkowskazem. Trudno więc na ich podstawie wywodzić, kiedy kierunkowskaz został załączony, a tym samym wnioskować, czy nastąpiło to w czasie umożliwiającym oskarżonemu dostosowanie swojego sposobu jazdy do bezpiecznego wykonania zamierzonego przez motorowerzystę manewru. Z kolejnych jego zeznań ( k. 88 – 88 odwrót ) zdaje się już wynikać, że widział motorower trochę wcześniej, gdy zbliżał się do zamierzonego miejsca skrętu w lewo. Z tych relacji zdaje się wynikać, że motorower przez cały ten czas poruszał się jednostajnie przy osi jezdni z włączonym kierunkowskazem, tuż przed skrętem jedynie nieco zwalniając. Przed sądem P. M. jeszcze „ zwiększył ” – do 10 sekund – czas, w którym motorower miał znajdować się w zasięgu jego wzroku, nadal utrzymując wersję o jego spokojnym sposobie jazdy w pobliżu osi jezdni. Nie są to więc zeznania wiarygodne, skoro P. M. nic nie wspomina o tym, że motorowerzysta jechał przy prawej krawędzi jezdni i dopiero w pobliżu posesji, na którą chciał wjechać, dokonał nagłej i gwałtownej zmiany toru ruchu ( por. przywoływane wyżej wnioski z opinii biegłych ).

Praktycznie tożsame uwagi i zastrzeżenia co do wiarygodności zeznań odnieść należy do relacji Ł. R. i M. W.. Miały wymowę zbliżoną do relacji P. M. – również ci świadkowie twierdzili, że zauważyli motorower tuż przed wypadkiem, kiedy poruszał się blisko osi jezdni z włączonym już kierunkowskazem. Żaden z nich nie wspomniał ani słowem o gwałtownym manewrze zmiany kierunku ruchu spod prawej krawędzi jezdni w kierunku jej osi, jakiego bezpośrednio przed wypadkiem dopuścił się M. O.. Ocenę zeznań P. M., Ł. R. i M. W. opatrzyć więc należy wnioskiem, że albo sami wypadku nie widzieli, albo nie na tyle dokładnie, by należycie zaobserwować i zapamiętać wszystkie okoliczności mu towarzyszące. W grę wchodzi również możliwość, że mogli w sposób zamierzony mijać się prawdą, skrzętnie i solidarnie przemilczając fakt, że motorowerzysta skrętu w lewo dokonywał nie z rejonu środka jezdni, lecz z jej prawej krawędzi, przy czym był to manewr wykonany w sposób nagły i podjęty niemal na wysokości wjazdu na posesję P. M.. Przy założeniu każdej z tych możliwości wiarygodność ich relacji jest podważona. Nie da się też na ich podstawie wypowiedzieć, w jakiej odległości od motoroweru znajdował się V. oskarżonego w momencie, w którym kierunkowskaz został przez M. O. włączony. O tym zeznawał wyłącznie małoletni, podając dane na temat miejsca włączenia kierunkowskazu ( określał go najpierw poprzez podanie ok. dwustumetrowej odległości od miejsca planowanego skrętu, później odległość tę pomniejszając o 150 – 160 metrów oraz wskazując na 30 – 45 sekundowy czas pracy kierunkowskazu ). Z przyczyn wyżej przedstawionych istnieją jednak ważkie powody, by do tej części zeznań M. O. podchodzić z daleko posuniętym dystansem i krytycyzmem – na tyle, by uznać go za niewiarygodny dowód do czynienia ustaleń w tym zakresie.

Nie uchybiało logice i doświadczeniu życiowemu powoływanie się przez sąd I instancji na zachowanie Ł. R. i M. W. po wypadku. Jeżeli bowiem mieli być jego naocznymi świadkami, a w wypadku tym uczestniczyło dwoje dzieci ich znajomych, to w sytuacji, gdy wykonujący czynności na miejscu zdarzenia policjanci próbowali ustalić, kto wypadek widział ( por. zeznania P. S., P. J. ), trudno zrozumieć, dlaczego żaden z nich do funkcjonariuszy od razu się nie zgłosił.

Uznać również należało, iż nie dopuścił się błędu sąd I instancji, kiedy uniewinniając oskarżonego od zarzucanego czynu ustalił jednocześnie, że w samym momencie zderzenia się pojazdów, czy nawet bezpośrednio przed nim, lewy tylny kierunkowskaz motoroweru był włączony, a zamontowana weń żarówka była sprawna. Nawet bowiem przyjmując, że przepis art. 22 ust. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym nie zawiera obowiązku upewnienia się przez uczestnika ruchu, czy wykonując manewr zmiany kierunku ruchu polegający na skręcie w lewo, nie spowoduje zajechania drogi innym uczestnikom za nim jadącym, to jednak nie jest on zwolniony go od tego, by zawczasu i wyraźnie zamiar skrętu zasygnalizować. Włączenie kierunkowskazu nawet przed rozpoczęciem manewru skrętu w lewo, ale na tyle późno, że bezpieczne wykonanie tego manewru w związku z ruchem pojazdu jadącego za nim nie jest możliwe, stanowi naruszenie reguły, o jakiej mowa w art. 22 ust. 5 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Sąd Okręgowy stoi na stanowisku, że przeprowadzone w postępowaniu pierwszoinstancyjnym dowody nie dały podstawy do miarodajnego wypowiedzenia się co do momentu i miejsca, w którym M. O. zasygnalizował kierunkowskazem zamiar skrętu w lewo, a tym samym, czy odbyło się to w sposób, który w ówczesnych realiach drogowych czynił zadość wymogom wynikającym z art. 22 ust. 5 ustawy prawo o ruchu drogowym. W tym zakresie zarzut związany z naruszeniem reguły ujętej w art. 5 § 2 kpk nie jest skuteczny. Nie zmieniałoby tego nawet uznanie za niewiarygodne wyjaśnień oskarżonego, iż motorowerzysta w ogóle nie zasygnalizował manewru skrętu w lewo ( pomijając już, że M. O. mógł uczynić to na tyle późno, że oskarżony, zaabsorbowany nagłym stanem zagrożenia związanym z ruchem motoroweru, sygnalizacji tej już nie zdążył dostrzec ). Nawet skuteczne zakwestionowanie linii obrony nie może zastąpić dowodu winy. Dlatego w orzecznictwie podkreśla się, iż odrzucenie wiarygodności wyjaśnień oskarżonego – czy to w całości, czy w części – dopóty nie jest równoznaczne z możliwością wydania wyroku skazującego, dopóki wina nie zostanie potwierdzona innymi dowodami ( por. wyrok SA w Warszawie z dnia 24 sierpnia 2004 r., II AKa 236 / 04, opubl Orzecznictwo Sądów Apelacyjnych rok 2005, Nr 8, poz. 56, str. 3 oraz Legalis ). Mając to na uwadze rozstrzygnięcie o uniewinnieniu oskarżonego od zarzuconego czynu utrzymano w mocy.