Sygn. akt IV K 249/14

1 Ds. 744/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 18.09.2015r.

Sąd Rejonowy Szczecin - Centrum w Szczecinie w IV Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący SSR Waldemar Jędrzejewski

Protokolant Adriana Ryż – Jędrzejek

w obecności Prokuratora Agaty Karwowskiej

po rozpoznaniu w dniach 15.10.2014r., 16.01., 07.04., 05.05., 09.06. i 04.09.2015r.

sprawy M. H. (1) c. M. i E., ur. (...) w S.,

oskarżonej o to, że:

w okresie od grudnia 2010r. do 14 listopada 2012r. w S. znęcała się psychicznie i fizycznie nad małoletnimi A. H., K. H. i M. H. (2) w ten sposób, że wyzywała ich słowami powszechnie uznanymi za obelżywe i wulgarne, pozbawiała ich wolności poprzez zamykanie ich w pokoju w sposób uniemożliwiający samodzielne jego opuszczenie, kierowała wobec nich groźby pozbawienia życia oraz spowodowania uszczerbku na zdrowiu, a także znęcała się nad małoletnią A. H. poprzez bicie jej pasem, nad M. H. (2) poprzez szarpanie go i bicie go pasem oraz naruszenie jego nietykalności cielesnej, a w szczególności powodując u niego nie później niż 30 października 2012r. obrażenia ciała w postaci trzech podłużnych sińców na pośladkach, powodując naruszenie czynności narządu ciała u pokrzywdzonego na okres zbliżony do 7 dni w rozumieniu art. 157 § 2 kk, przy czym czynu tego dopuściła się w czasie gdy miała ograniczoną w znacznym stopniu zdolność rozpoznania znaczenia swojego czynu oraz pokierowania swoim postępowaniem w rozumieniu art. 31 § 2 kk,

tj. o czyn z art. 207 §1 kk w zb. z art. 157 §2 kk w zb. z art. 31 §2 kk w zw. z art. 11 §2 kk

I.  oskarżoną M. H. (1) uznaje za winną tego, że w okresie od grudnia 2010r. do 14 listopada 2012r. w S. znęcała się psychicznie i fizycznie nad małoletnimi A. H. i M. H. (2), zaś w stosunku do K. H. od stycznia 2011r. w ten sposób, że wyzywała ich słowami powszechnie uznanymi za obelżywe, pozbawiała wolności poprzez zamykanie w pokoju w sposób uniemożliwiający samodzielne jego opuszczenie, kierowała wobec nich groźby pobicia, a także znęcała się nad A. H. poprzez bicie jej pasem, a nad M. H. (2) poprzez szarpanie go i bicie go pasem oraz naruszenie jego nietykalności cielesnej, a w szczególności powodując u niego nie później niż 30 października 2012r. obrażenia ciała w postaci trzech podłużnych sińców na pośladkach, powodując naruszenie czynności narządu ciała u pokrzywdzonego na okres nie dłuższy niż 7 dni w rozumieniu art. 157 § 2 kk, przy czym czynu tego dopuściła się w czasie, gdy miała ograniczoną w stopniu znacznym zdolność rozpoznania znaczenia swojego czynu oraz pokierowania swoim postępowaniem w rozumieniu art. 31 § 2 kk, tj. przestępstwo z art. 207 §1 kk w zb. z art. 157 §2 kk w zb. z art. 31 §2 kk w zw. z art. 11 §2 kk i za to na podstawie art. 207 §1 kk w zw. z art. 11 §3 kk w zw. z art. 31 §2 kk wymierza karę 6 miesięcy pozbawienia wolności;

II.  na podstawie art. 69 §1 i 2 kk, art. 70 §1 pkt 1 kk, art. 73 §1 kk w zw. z art. 4 §1 kk wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesza oskarżonej na okres próby 3 lat i oddaje ją w tym czasie pod dozór kuratora;

III.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz Kancelarii Adwokackiej adw. Ł. W. kwotę 1402,20 zł w tym podatek VAT 23 % w wysokości 262,20 zł za obronę z urzędu.

IV.  na podstawie art. 624 §1 kpk zwalnia oskarżoną do ponoszenia kosztów procesu w tym od opłaty w sprawie;

Sygn. akt IV K 249/14

UZASADNIENIE

M. H. (1) mieszkała wraz z mężem P. H. (1) przy ul. (...) w S., a po jego osadzeniu w zakładzie karnym od 19.10.2012r. zamieszkała z dziećmi u koleżanki A. K. (1) przy ul. (...) w S..

Ze związku małżeńskiego urodziło się troje dzieci: M. ur. (...), A. ur. (...) i K. ur. (...)

M. H. (1) choruje na epilepsję, a do tego jest osobą nadpobudliwą, szybko wpadającą w złość. Gdy dzieci wyprowadzały ją z równowagi psychicznej z powodu swojego zachowania, albo nie reagowały na jej polecenia, stosowała wobec nich przemocą fizyczną i psychiczną.

W okresie od grudnia 2010r. do 14 listopada 2012r. krzyczała i wyzywała słowami powszechnie uznanymi za obelżywe dzieci. Pozbawiała ich wolności poprzez zamykanie w pokoju z zakazem jego opuszczania. Niekiedy zamykała wręcz drzwi na klucz. Dzieci krzyczały, aby je wypuści, co słyszała przechodząca pod drzwiami sąsiadka M. W.. Widziała również takie sytuacje E. D. (1), gdy przychodziła do mieszkania M.H..

Matka groziła dzieciom pobiciem słowami wulgarnymi (m.in. przypierdolę) oraz paskiem oświadczając, że przyjdzie „pan” lub „kolega”, co było równoznaczne z ostrzeżeniem, iż zostaną nim pobite. Dochodziło też do uderzeń paskiem A. H. i M. H. (2). Naruszała nietykalność cielesną chłopca poprzez jego szarpanie, zaś w okresie nie później niż 30 października 2012r. pobiła go paskiem po pośladkach, co spowodowało obrażenia ciała w postaci trzech podłużnych sińców.

Przed osadzeniem w zakładzie karnym P.H., dzieci wielokrotnie skarżyły się mu na zachowanie matki. Dochodziło na tym tle do sprzeczek między małżonkami. P.H. domagał się zaprzestania stosowania przemoc.

Dowód:

-zeznania E. D. (2) k. 398-403, k. 209-214, k. 439-440, k. 37, 48

-zeznania K. K. (1) k. 442-444, k. 229-230

-częściowo zeznania P. H. (1) k. 444-445, k. 45-47(k. 424), k. 218-222

-częściowo zeznania A. H. k. 465 - k. 293-295

-zeznania M. H. (2) k. 465 - k. 296-299

-zeznania A. K. (2) k. 490-491, k. 98

-częściowo zeznania M. W. (2) k. 479-480, k. 91-92 (k. 425)

M.H. krzyczała na M. i szarpała go również w obecności nauczycielek, reagując zbyt gwałtownie na wszelkie uwagi odnośnie jego zachowania.

Dowód:

-zeznania D. M. k. 487, k. 253

-zeznania E. H. k. 488-489, k. 252

W dniu 14 listopada 2012r. do szpitala przy ul. (...) przyszła M.H. z K. oraz A.. Lekarze badający dzieci K. R. i J. K. stwierdzili, że zachodzi podejrzenie, iż są maltretowane. Zauważono obrażenia ciała o tym świadczące – liczne zasinienia i zadrapania. Zawiadomiono policję. A. była zaniedbana higienicznie miała wszawicę.

Dowód:

-zeznania K. R. (2) k. 480, k. 12-13 (k. 427)

-zeznania J. K. (2) k. 478—479, k. 14-15 (k. 420)

-zeznania B. B. k. 489-490, k. 231-232

Przeprowadzono badanie w (...) odnośnie obrażeń K. H.. Ustalono, że mogły powstać wskutek uderzeń biernych, jak i czynnych. Podobnie w przypadku A.H.. Biegli nie byli wstanie podać czy ujawnione obrażenia ciała u dziewczynki stanowiły wynik pobicia paskiem, a także czy blizny stanowiły wynik przemocy.

Dowód:

-opinia (...) dot. K. k. 100-101

-opinia uzupełniająca (...) dot. K. k. 286-288

-opinia (...) dot. A. k. 282-285

W przypadku M. H. (2) z opinii biegłej wynika, że trzy sińce na pośladkach ujawnione przez E. D. (2) były wynikiem pobicia narzędziem twardym, tępym i podłużnym, jakim jest pasek. W szczególności przemawia za tym mnogość sińców, gdyż przy urazie przypadkowym na ogół powstaje jeden siniec, czy też otarcie naskórka w jednej płaszczyźnie ciała (pośladka). Sińce na pośladkach spowodowały naruszenie funkcji tej części ciała na okres do 7 dni w rozumieniu art. 157 §2 kk.

Dowód:

-opinia biegłej dr med. D.D. k. 289-291, k. 306-308

M.H. została poddana badaniu sądowo-psychiatrycznemu. Biegli psychiatrzy stwierdzili upośledzenie umysłowe stopnia lekkiego i padaczkę. Zarzucanego jej przestępstwa dopuściła się mając ograniczoną w stopniu znacznym zdolność rozpoznania znaczenia swojego czynu oraz pokierowania swoim postępowaniem.

Dowód:

-opinia sądowo-psychiatryczna dot. M.H. k. 326-327

Oskarżona M. H. nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej przestępstwa.

W toku postępowania przygotowawczego skorzystała z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Przed Sądem oświadczyła, że będzie odpowiadać tylko na pytania swojego obrońcy. Wyjaśniła, że choruje na padaczkę, a dzieci są pod opieką teściowej. Zabierała dzieci, gdy teściowa jej nie zabraniała (k. 321, k.397-398).

Sąd po analizie zebranego i ujawnionego na rozprawie materiału dowodowego stwierdził, że oskarżona popełniła zarzucane jej przestępstwo.

Zeznania E. D. (3) są wiarygodne. Szczegółowo i spójnie przedstawiła sytuację jaka miały miejsce w mieszkaniu oskarżonej przy ul. (...), jak również u niej. Obszernie ujawniła obraz funkcjonowania rodziny M. H. (1). Była świadkiem jej porywczego usposobienia w tym łatwego wpadania w złość. Obrażania dzieci słowami wulgarnymi w tym obraźliwymi m.in. „fleje”. Była świadkiem grożenia, zamykania dzieci w pokoju oraz naruszania nietykalności cielesnej. Słyszała wypowiedzi chłopca, że był uderzany paskiem. Widziała u niego obrażenia ciała. Nie ma żadnych powodów, by odmówić jej wiary. Sugerowanie, iż jest zainteresowana odebraniem dzieci M.H., nie może dyskwalifikować jej zeznań, gdyż znajdują one oparcie w innych dowodach. Do tego w pełni zrozumiałe jest, że oskarżona nie ma, ani warunków materialnych ani zdrowia psychicznego, by właściwe opiekować się trójką dzieci. Osoba najbliższa, czyli babcia, widząc naganne zachowania oskarżonej i jej niewydolność wychowawczą starała się otoczyć wnuczęta opieką. Nie można z tego czynić zarzutu o konfabulowanie czy zmyślanie sytuacji niekorzystnych dla M. H..

Zeznania wyżej wymienionej znajdują w pełni potwierdzenie w relacjach K. K. (1). Ten obiektywny świadek logicznie, zbornie i konsekwentnie przedstawił okoliczności, które zauważył podczas spotkań z oskarżoną. Zamykanie dzieci w pokoju, płacz dzieci na widok babci, nerwowe i wulgarne zachowania wobec małoletnich w mieszkaniu u E.H.-D. (popychanie, szarpanie, straszenie paskiem, uderzanie w pośladki). Słyszała też od M., że boi się on „pana pasek”. M.H. straszyła bowiem dzieci, że przyjdzie „pan”, co oznaczało, że otrzymają uderzenia paskiem jak będą niegrzeczne. Oskarżona reagowała też nieadekwatnie do sytuacji, wręcz alergicznie na ich ruchliwość. Wówczas krzyczała „zamknijcie się, bo wam wpieprzę” i rodzaju „kurwa, uspokójcie się”. Nie ma żadnych powodów, aby odmówić K. K. szczerości czy rzetelności w opisywaniu przedmiotowych wydarzeń.

Na niewłaściwe zachowanie mające cechy znęcania wskazują również świadkowie A. K. (2) i M. W. (2) - ta ostatnia w postępowaniu przygotowawczym. Wielokrotnie słyszały, przypadkowo przechodząc obok drzwi mieszkania zajmowanego przez oskarżoną, w jaki sposób odnosi się ona do dzieci. Wulgaryzmy i groźby pobicia były jednoznacznie wypowiadane przez M. H. (1). M. W. słyszała wołanie dzieci z prośbą o wypuszczenie z pokoju. Kobiety nie były w żaden sposób skonfliktowane z oskarżoną. Nie miały powodów do zeznawania niezgodnie z rzeczywistym stanem rzeczy. Opisały spontanicznie i szczerze tylko to, czego były świadkami, bez konfabulowania.

Przy czym, M. W. (2) chciała potem nieudolnie pomóc oskarżonej i na rozprawie oświadczyła, że słowa wulgarne wypowiadał przede wszystkim mężczyzna, ale Sąd nie dał jej w tej części wiary. Tłumaczyła ona zmianę zeznań tym, iż policjant źle zapisał jej słowa, a ona podpisała protokół, ale go nie czytała (k. 479). Tego rodzaju zmiana pozostaje alogiczna. Nie można pomylić przecież formy żeńskiej z męską. M. W. podczas pierwszego przesłuchania jasno wskazała, że to kobieta krzyczała „…ci wpierdolę”, „zamknij się kurwa”, a sytuacje były częste. Słyszała również jak dzieci wołały, aby je wypuścić. Należy podkreślić, że Sąd dopuścił dowód z przesłuchania policjanta P. S., który odbierał zeznania od M. W.. Kategorycznie wykluczył on pomyłkę odnośnie zmiany tożsamości sprawcy (k. 507). Nie ma żadnych powodów, by odmówić mu wiary. Wykonywał jedynie obowiązki służbowe i rzetelnie przesłuchał świadka. Treść wskazuje jasno na spontaniczność i szczerość wypowiedzi M. W. zapisanych przez policjanta.

Nie można przy tym tracić z pola widzenia faktu, że M. W. w innym miejscu swoich zeznań wyraźnie rozdziela osoby „ta kobieta oraz jej mąż” (k.91). Trudno zatem przyjąć za racjonalne, iż policjant niewłaściwe odnotował jej słowa. Tym bardziej, że te zeznania korelują przecież zbornie z relacją innych w/w świadków, odnośnie agresywnego zachowania się oskarżonej.

Po części również zeznania P. H. (2) potwierdzają niewłaściwie zachowanie oskarżonej. W postępowaniu przygotowawczym szczerze, zbornie i klarownie oświadczył, że M. H. nadużywała przemocy fizycznej wobec dzieci, w tym również wobec najmłodszego K., jak zamieszkali w mieszkaniu przy ul. (...). Często awanturował się o to z żoną, by nie biła dzieci. Były one też zamykane w pokoju za karę. Używała wobec nich paska i straszyła nim dzieci, co w pełni koresponduje z zeznaniami małoletniego M. i pozostałych świadków w tym E.H.D. czy K. K.. Nie miał powodów, by wymyślać te sytuacje.

Oczywiście jako jej mąż, czyli osoba najbliższa, już przed Sądem starał się nieco złagodzić obraz wydarzeń, aczkolwiek przyznał, że krzyczała ona na dzieci, naruszała ich nietykalność cielesną, używała paska do postraszenia mówiąc zaraz się przywitasz „z kolegą” lub „panem”, co potwierdzają inni świadkowie. Na temat konkretnych już okoliczności odnośnie naruszenia nietykalności cielesnej czy wyzywania, zasłonił się generalnie niepamięcią. Przypomniał sobie jednak, że ze dwa razy groziła dzieciom, iż je zabije, ale nie mówiła tego na poważnie. Potwierdził przy tym, iż dzieci były zamykane w pokoju i szarpane. Wiadomo przy tym powszechnie, iż w miarę upływu czasu engram pamięciowy u człowieka ulega zatarciu lub zniekształceniu. Trudno po dłużnym okresie odtworzyć precyzyjnie każdy szczegół. Pewnych okoliczności zapewne faktycznie mógł nie zapamiętać. Przy czym, po odczytaniu jego pierwotnych zeznań w pełni je podtrzymał i oświadczył, że lepiej wtedy pamiętał zdarzenia.

A zatem, Sąd w pierwszej kolejności dał wiarę zeznaniom P.H. złożonym podczas śledztwa, gdyż wówczas ślad pamięciowy pozostawał najświeższy. Natomiast zeznania z postępowania jurysdykcyjnego są także prawdziwe, ale w tym zakresie w jakim korespondują z w/w, gdyż przed Sądem P.H. próbował łagodzić odpowiedzialność M.H., co należy uznać za formę pomocy żonie oraz pewnych rzeczy nie pamiętał.

Zeznania świadka J. G. są wiarygodne. Sensownie i spójnie opisała pobyt oskarżonej i P. H. (1) w schronisku dla rodzin. Było to jednak przed okresem zarzutów między wrześniem 2008r., a marcem 2009r. Jej zeznania korespondują jednakże z zeznaniami innych świadków, że M. H. była osobą niewydolną wychowawczo i mające poważne problemy ze zdrowiem.

Jej zeznania w pełni korelują z relacjami świadków D. M. i E. H.. Były to wychowawczynie M., które wprawdzie domowej przemocy nie widziały, ale zauważyły bardzo nerwowe i agresywne zachowanie matki wobec chłopca w szkole. Na wypowiadane uwagi odnośnie dziecka, M.H. od razu reagowała wybuchem złości krzycząc na chłopca i niejednokrotnie naruszając jego nietykalność cielesną (szarpała i popychała). Dziecko wówczas płakało. Sytuacja powtarzała się kilkakrotnie. E.H. spostrzegła, iż na zajęciach M. pozostaje emocjonalnie stabilny, a w obecności matki staje się nerwowy i krzykliwy, płaczliwy. Zdaniem Sądu nie ma żadnych podstaw do odrzucenia zeznań w/w nauczycielek. Z., sensownie oraz bezstronnie opisały zdarzenia z ich udziałem. Nie miały powodów do konfabulowania. W pełni uzupełniają one obraz zachowań przestępnych oskarżonej wobec małoletnich.

Zeznania świadka K. K. (3) są prawdziwe, ale mało wartościowe dowodowo. Otwarcie bowiem przyznał, że nie było go całymi dniami w domu, gdyż pracował. Gdy wracał wieczorami żadnych objawów przemocy fizycznej nie zaobserwował, a jedynie czasami M.H. krzyczała na dzieci i za złe zachowanie stawiał je do kąta na 15-20 minut, Oczywiście jego zeznania w żaden sposób nie uwalniają oskarżonej od winy, albowiem wiadomo, iż elementy znęcania nie odbywały się tylko w mieszkaniu koleżanki A. K. (1) w okresie od października do grudnia 2012r., a do tego nie musiały występować wyłącznie w obecności K.K.. Wiadomo powszechnie, że dzieci wieczorami zasypiają, co potwierdził jasno K.K., a więc w jego obecności M.H. nie miała powodów okazywać agresji wobec pokrzywdzonych.

W przypadku zeznań małoletnich M. H. (2) i A. H. należy ocenić jej jako w pełni spontaniczne. Oczywiście nie potrafili wypowiadać się w pełni składnie oraz chronologicznie, ale wynika to z ich predyspozycji wiekowych oraz umysłowych. M.H. (l. 7) i A.H. (l. 5) pozostają opóźnione w rozwoju umysłowym i mają niski poziom sprawności pamięciowej wg opinii psychologicznej, co może budzi pewne wątpliwości odnośnie przekazywanych informacji, aczkolwiek, nawet jeśli mylą się co do pewnych szczegółów, to jednak potwierdzają jasno, że oskarżona używała paska jako narzędzia karania. Powtarzał to konsekwentnie M.H.. Wskazał również na zamykanie ich w pokoju i wyzywanie. A. H. wprawdzie zaprzeczyła, by mama ją biła paskiem, ale miała uderzać nim M., co w pełni koresponduje z relacjami pozostałych świadków. M. H. (2) zeznał, iż paskiem biła matka również dziewczynkę. Opisał on sytuacje pełniej i klarowniej, niż o dwa lata młodsza dziewczynka, która była mało zainteresowana w składaniu zeznań. Nie miał powodów wymyślać wiadomości odnośnie pozostałego rodzeństwa. Jako osoba starsza na pewno lepiej kojarzyła zdarzenia. Pokrywa się to też z relacja P.H. na temat uderzenia paskiem dziewczynki i śladów jakie widział u niej. Dlatego Sąd dał wiarę chłopcu w większym stopniu, niż A.H.. Jej zeznania są bowiem bardziej lakoniczne. Sąd nie dał jej wiary w zakresie jakoby nie była uderzana przez matkę.

Należy przy tym podkreślić, że zeznania dzieci nie są tutaj jedynym źródłem dowodowym na okoliczności znęcania się. Stan faktyczny został bowiem oparty przede wszystkim na relacjach dorosłych świadków i opinii biegłej odnośnie M..

Sąd nie dał wiary P. M., że mieszkając razem z M. i P. H. przez pół roku, niczego złego nie zauważył odnośnie zachowania wobec dzieci. Pozostaje odosobnionym źródłem dowodowym, gdyż nawet jego kolega P. H. (2), który razem z nim pracował na budowie i mieszkał przy ul. (...) - był obecny przy nagannym postępowaniu M. H. (1). Nie sposób więc uznać za logiczne, iż P.M. nie był świadkiem żadnych agresywnych zachowań kobiety. Starał się tutaj ewidentnie przedstawić wersję jak najkorzystniejszą dla obojga w/w. Zapewne poczuwa się do osobistej solidarności wobec nich, skoro przygarnęli go do swojego mieszkania, gdy miał trudną sytuację życiową. W pierwszych bowiem zeznaniach zaprzeczył jakimkolwiek oznakom niewłaściwego zachowania, a przed Sądem ujawnił ogólnikowo jednak pewne sytuacje. Widział jak straszono dzieci paskiem. Trudno więc uznać jego zeznania za w pełni szczere czy spójne.

Zeznania A. K. (1) są niewiarygodne. Nie jest ona obiektywnym świadkiem. Pozostaje w bliskich stosunkach przyjacielskich z M.H.. Znały się z ośrodka od około 5 lat i przyjęła ją do mieszkania z trójką dzieci. Wiadomo, że tego rodzaju więzi koleżeńskie w silny sposób determinują treść składanych zeznań przez świadka. Jako jej przyjaciółka starała się przedstawić zachowanie oskarżonej jako w pełni normalne, chociaż przeczą temu liczne zeznania świadków. Widziała dzieci zamknięte w pokoju na klucz, lecz miał to robić P. H. (1), czego oprócz niej nikt nie potwierdził. Żadne dziecko nie wspomniało, że tego rodzaju czynności podejmował wobec nich ojciec P.H.. Nadto, podczas pierwszego przesłuchania w ogóle o takiej sytuacji nie wspomniała. Nie sposób też uznać za sensowne, że dzieci były zadbane, skoro w chwili odebrania M. H. (1) dziewczynki była ona zawszawiona i brudna, zaś M. w październiku został pobity paskiem i nie posiadał odpowiedniej do jesiennej pory roku odzieży. A więc, zeznania A. K. złożone w procesie należy ocenić jako wysoce tendencyjnie, odosobnione i mające na celi li tylko wspomóc linię obrony przyjętą przez oskarżoną. Prawdą jedynie jest to, że zamieszkała ona z nią przy ul. (...), zaś jej konkubent K.K. cały dzień przebywał praktycznie poza domem w pracy.

Zeznania świadka K. R. (2) są prawdziwe, aczkolwiek jako nie mająca uprawnień biegłej sądowej, oceniła sytuację dziecka na bieżąco. Niepokojące zachowanie matki i liczne obrażenia uzasadniały realny wniosek, że dzieci mogą być maltretowane. Słusznie zatem wezwano policję. Oczywiście z uwagi na wątpliwości odnośnie obrażeń u K. i A. zgodnie z art. 5 §2 kpk rozstrzygnięto je na korzyść oskarżonej nie stawiając dodatkowego zarzutu z art. 157 §1 czy 2 kk, jak w przypadku M.. Również zeznania lekarza J. K. (2) wskazują, że mogło dojść do pobicia dziecka, gdyż oglądał osobiście obrażenia. Nie ma żadnych powodów, by odmówić mu wiary. Spontanicznie oraz rzeczowo złożył logiczne relacje z pobytu pacjenta w szpitalu w dniu 14.11.2012r. Potwierdził również to podczas zeznań przed Sądem, chociaż nie pamiętał dokładnie wydarzeń, ale jest to zrozumiałe z uwagi na upływ czasu.

Widoczne obrażenia K. zauważył również świadek R. S. (1) – funkcjonariusz policji. Będąc na służbie został skierowany na interwencje do szpitala przy ul. (...). Widział zasinienia i zadrapania u dziecka (k. 35). Wprawdzie przed Sądem nie pamiętał tych wydarzeń, ale po odczytaniu jego zeznań potrzymał je w całości. Nie ma żadnych powodów, by odmówić mu rzetelności. Logicznie, jasno i szczegółowo opisał przebieg interwencji w dniu dniu 14.11.2012.

Zeznania policjantki J. D. nic istotnego do sprawy nie wnoszą. Była w szpitalu, ale nie pamięta czy dzieci miały jakieś obrażenia. Podobnie jest w przypadku ratownika medycznego R. S. (2) i P. J. (kierowca karetki), którzy ogólnikowo przypominają sobie zdarzenie. Interweniowali odnośnie urazu ręki u dziecka. Przewieziono wówczas dziewczynkę do szpitala i oddano pod opiekę lekarzy, co pozostaje okolicznością bezsporną. Świadek B. B. zeznała sensownie i rzetelnie na okoliczności mające miejsce po 14 listopada 2012r. Jako rodzina zastępcza przyjęła pod opiekę A., a potem odebrał ona po kilku dniach K. ze szpitala. Dziewczynka był zaniedbana, miała wszawicę. Natomiast chłopiec miał szwy na brodzie, co potwierdza jednoznacznie dokumentacja medyczna. Nie ma powodów, jako osobie postronnej, odmówić wiarygodności. Przy czym, prokurator nie zarzucił tutaj sprawstwa oskarżonej w zakresie umyślnego uszkodzenia brody u dziecka.

Pedagog szkolny M. S. na temat zachowań matki wobec dzieci nie posiada wiedzy. Nie była świadkiem negatywnych zachowań matki wobec M..

Świadkowie Ł. K., M. G., J. P., T. W., M. W. (3), R. K. oraz K. H. także nie posiadają wiedzy na temat zachowania oskarżonej. Nie widzieli, ani nie słyszeli zachowania oskarżonej wobec dzieci. Pierwszych sześciu świadków nie utrzymywało w ogóle kontaktów z M. H. (1), a ostatnia osoba wprawdzie czasami się opiekowała jej dziećmi, lecz nie mieszkała z nimi. W jej obecności do nagannych zachowań nie dochodziło.

Oczywiście sama okoliczność, że powyżej wskazani świadkowie niczego nie spostrzegli nie oznacza, iż przemoc nie była stosowana, albowiem nie przebywali oni cały czas w mieszkaniu z dziećmi i oskarżoną. Wiadomo powszechnie, iż tego rodzaju naganne zachowania ukrywa się przed osobami obcymi i nie afiszuje się nimi na zewnątrz. Znęcanie odbywa się zazwyczaj w przysłowiowych „czterech ścianach”, a sąsiedzi czy znajomi nie zawsze muszą to widzieć i słyszeć. Tym bardziej, że dotyczyło to stosunkowo małych dzieci, które prosto jest zastraszyć, by nie mówiły co się dzieje w mieszkaniu.

Dowody z dokumentów w tym opinie biegłych psychiatrów i psychologa, Sąd uznał za wiarygodne, albowiem w toku procesu nie ujawniły się okoliczności mogące wywołać wątpliwości co do ich rzetelności. Zostały one sporządzone przez osoby uprawnione w przewidzianej prawem formie i zawierają zapisy logiczne oraz zrozumiałe w zakresie odpowiadającym meritum przedmiotowej sprawy.

Mając powyższe na uwadze Sąd stwierdził, że oskarżona M. H. (1) wyczerpała swoim zachowaniem znamiona ustawowe czyny z art. 207 §1 kk w zb. z art. 157 §2 kk w zb. z art. 31 §2 kk w zw. z art. 11 §2 kk. W okresie od grudnia 2010r. do 14 listopada 2012r. w S., znęcała się psychicznie i fizycznie nad małoletnimi A. H. i M. H. (2), zaś w stosunku do K. H. od stycznia 2011r. w ten sposób, że wyzywała ich słowami powszechnie uznanymi za obelżywe, pozbawiała wolności poprzez zamykanie w pokoju w sposób uniemożliwiający samodzielne jego opuszczenie, kierowała wobec nich groźby pobicia, a także znęcała się nad A. H. poprzez bicie jej pasem, a nad M. H. (2) poprzez szarpanie go i bicie go pasem oraz naruszenie jego nietykalności cielesnej, a w szczególności powodując u niego nie później niż 30 października 2012r. obrażenia ciała w postaci trzech podłużnych sińców na pośladkach, powodując naruszenie czynności narządu ciała u pokrzywdzonego na okres nie dłuższy niż 7 dni w rozumieniu art. 157 § 2 kk, przy czym czynu tego dopuściła się w czasie, gdy miała ograniczoną w stopniu znacznym zdolność rozpoznania znaczenia swojego czynu oraz pokierowania swoim postępowaniem.

Sąd ograniczył tutaj okres znęcania się od stycznia 2011r. wobec K.H., gdyż nie ma dowodu na to, że rozpoczęła przestępne zachowania zaraz po urodzeniu dziecka 21.12.2010r. Krzyki i wyzwiska, zamykanie w pokoju wraz z pozostałą dwójką dzieci na pewno miało miejsce w roku 2011 i 2012.

Przystępując do wymierzenia kary pozbawienia wolności, Sąd miał na uwadze dyrektywy wymiaru kary z art. 53 §1 i 2 kk w tym okoliczności zarówno obciążające, jak i łagodzące. Do tych pierwszych zaliczył:

-rodzaj i charakter naruszonych dóbr prawnych – zaatakowała wolność, cześć, zdrowie i nietykalność cielesną człowieka;

-okres znęcania się nad trójką dzieci;

-sposób i okoliczności popełnienia czynu – mając zdecydowaną przewagę nad małoletnimi nadużywał systematycznie swoje władzy rodzicielskiej, poprzez przemoc fizyczną i psychiczną, gdy tylko dzieci sprzeciwiały się jej decyzjom.

Do okoliczności łagodzących zaliczył: uprzednią niekaralność (k. 494), działanie w warunkach ograniczonej poczytalności oraz właściwości osobiste (choruje na epilepsję).

Sąd stosując instytucję warunkowego zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności uznał, że zachodzi dodatnia prognoza co do postępowania oskarżonej w przyszłości tj. że będzie przestrzegała porządku prawnego, a zwłaszcza nie popełni ponownie przestępstwa. Oskarżona nie była dotychczas karana i podjęła pozytywne działania w celu zmiany swojego trybu życia (podjęła systematyczne leczenie), co motywuje ją do zachowania w przyszłości zgodnie z obowiązującym zasadami współżycia społecznego. A zatem, nie ma potrzeby od razu stosowania kary bezwzględnej pozbawienia wolności. Sama groźba wykonania kary należycie wzmocni i umotywuje oskarżoną do przestrzegania w przyszłości obwiązujących norm prawnych. Dla wzmocnienia resocjalizacji w warunkach wolnościowych oddano M.H. pod dozór kuratora przez okres 3 lat.

Na podstawie art. 624 §1 kpk Sąd zwolnił oskarżoną od ponoszenia kosztów procesu, gdyż nie dysponuje ona stałymi przychodami, a tym samym należy uznać, że uiszczenie kosztów byłoby dla niej zbyt uciążliwe.