VIII K 798/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 8 marca 2016 roku

Sąd Rejonowy dla Warszawy M. w W. VIII Wydział Karnym

w składzie:

Przewodniczący: SSR Marta Bujko

Protokolant: Cezary Mancarz

przy udziale Prokuratora Marii Wawer

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 29.09.15, 7.12.15, 8.02.16, 26.02.16, 8.03.16r.

sprawy:

1.M. S. (1) ( poprzednie nazwisko M.), córki M. i A. z domu Z., urodzonej (...) w W. oskarżonej o to, że: w okresie od 04 października 2010 do 08 października 2010 w W. działając wspólnie i w porozumieniu z M. Ł. w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru kierowała wobec M. K. (1) groźby bezprawne pozbawienia wolności osób najbliższych dla M. K. (1) tj. córki D. K. i żony U. K. w celu zmuszenia w/w do zwrotu wierzytelności w wysokości 40.000 zł, tj. o czyn z art. 191 §2kk w zw. z art. 12kk

2.M. Ł., syna J. i E. z domu Ś., urodzonego (...) w A. oskarżonego o to, że: w okresie od 04 października 2010 do 08 października 2010 w W. działając wspólnie i w porozumieniu z M. M. (2) w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru kierował wobec M. K. (1) groźby bezprawne pozbawienia wolności osób najbliższych dla M. K. (1) tj. córki D. K. i żony U. K. w celu zmuszenia w/w do zwrotu wierzytelności w wysokości 40.000 zł, tj. o czyn z art. 191 §2kk w zw. z art. 12kk

I.  Oskarżoną M. S. (2) uniewinnia od popełnienia czynu zarzuconego jej aktem oskarżenia;

II.  Oskarżonego M. Ł. uniewinnia od popełnienia czynu zarzuconego mu aktem oskarżenia;

III.  Zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw M. W. kwotę 1300zł i podatek VAT tytułem wynagrodzenia za obronę z urzędu;

IV.  Na podstawie art. 632 pkt 2 kpk koszty procesu przejmuje na rachunek Skarb Państwa;

UZASADNIENIE

Na podstawie całokształtu materiału dowodowego ujawnionego na rozprawie głównej sąd ustalił następujący stan faktyczny.

W dniu 8 października 2010r U. K. złożyła pisemne zawiadomienie o przestępstwie wyłudzenia pieniędzy i groźbach pozbawienia zdrowia i życia jej „córki, męża i (...) kolegi” przez mocodawców M. M. (2).

W tym samym dniu M. K. (1) złożył ustne zawiadomienie o przestępstwie. Wskazał, że od dnia 4.10.2010r jest zastraszany przez M. M. (2) i dwóch znanych jej mężczyzn popełnieniem przestępstw przeciwko życiu i wolności jego rodziny w celu zmuszenia jego żony oraz jego do zapłacenia kwoty 41 735zł. Podał, że jest w trakcie sprawy rozwodowej ze swoją żoną U. K., obecnie nie mieszka z żoną, jego żona ma nowego partnera. W trakcie jednej z rozmów telefonicznych żona poinformowała go, że M. M. (2) przesyła U. jakieś listy, których żona nie otwiera. Około 30 września/1 października 2010 roku zadzwoniła do niego M. M. (2) z propozycją spotkania, powiedziała, że ma informacje istotne z punktu widzenia sprawy rozwodowej. Spotkał się z M. M. (2) w dniu 4 października 2010 r., w jej salonie. Pojechał w towarzystwie znajomego M. K. (2), który nie uczestniczył w rozmowie, został w poczekalni. Początkowo M. M. (2) była sama. Po chwili do pomieszczenia wszedł mężczyzna który przedstawił się jako (...). Mężczyzna poinformował go, że U. K. jest winna M. M. (2) pieniądze. M. M. (2) w tym czasie pracowała na komputerze. Mężczyzna kontynuował, mówiąc, że ponieważ pokrzywdzeni są jeszcze małżeństwem, muszą wypracować to, żeby pani M. dostała pieniądze. Powiedział, że mogą „zawinąć” jego córkę D. w drodze do szkoły, lub dla zmiękczenia U., powozić ją kilka dni w bagażniku samochodu. Powiedział też, że wie o nieślubnym synu M. K. (1). M. K. (1) stwierdził, że nie mają pieniędzy, mężczyzna powiedział wówczas, że pomoże mu sprzedać elektrostymulatory, ma bowiem jakieś układy, na początek wystarczy 10-15 tysięcy złotych. M. K. (1) dodał, że w jego ocenie M. M. (2) celowo zwabiła go do salonu aby mężczyzna nastraszył go. M. K. (1) zeznał, iż po zdarzeniu z dnia 4 października 2010 r. mężczyzna ten wielokrotnie się z nim kontaktował telefonicznie, pokrzywdzony nie ma jednak zwyczaju odbierać telefonów z nieznanych mu numerów. We wtorek zadzwoniła do niego M. M. (2), pytając, dlaczego nie odbiera telefonu od M., pokrzywdzony odebrał więc telefon z numeru 796 196 710. Usłyszał głos mężczyzny, z którym rozmawiał w salonie, mężczyzna powiedział, że jak skombinuje pieniądze „na tą pierwszą wpłatę”, to on mu pomoże z tymi elektrostymulatorami. Nie padły wówczas żadne groźby. „ W ogóle to groził mi tylko wtedy w salonie”-stwierdził. Pokrzywdzony wystraszył się i obiecał, że zapłaci. Mężczyzna zadzwonił do niego jeszcze tylko raz, 6 października, potem pokrzywdzony przestał odbierać od niego telefony. M. M. (2) napisała do niego smsy o treści ”M. U. nie reaguje na moje smsy. Tak jak dał wam czas M. do piątku czekam na pierwszą wpłatę. Ja już straciłam cierpliwość”, napisała też, że czeka do 16tej, potem na nic nie będzie miała wpływu, poinformowała, że zostanie wystawiona kolejna faktura za podnajem, a ich zobowiązania wobec jej firmy rosną. M. K. (1) stwierdził, że tak naprawdę to nie wie, czy istnieje jakiś dług jego żony wobec M. M. (2), został w ta sytuację wmanewrowany przez żonę, jednak groźby, jakie padły pod jego adresem wywołały w nim uzasadnioną obawę, że zostaną spełnione (k. 5-8).

W dniu 8.10.2010 r. M. K. (1) w towarzystwie funkcjonariusza Policji udał się do M. M. (2). M. K. (1) przekazał M. M. (2) pieniądze i skierował się do wyjścia. Towarzyszący mu funkcjonariusz Policji dokonał zatrzymania M. M. (2).

W dniu 12.10.2010r został zatrzymany M. Ł..

M. S. (2) (poprzednie nazwisko M.) została oskarżona o to, że w okresie od 04 października 2010 r. do 08 października 2010 r. w W., działając wspólnie i w porozumieniu z M. Ł., w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru kierowała wobec M. K. (1) groźby bezprawne pozbawienia wolności osób najbliższych dla M. K. (1) tj. córki D. K. i żony U. K. w celu zmuszenia w/w do zwrotu wierzytelności w wysokości 40.000 zł, tj. o czyn z art. 191 § 2 kk w zw. z art. 12 k.k.

M. Ł. został oskarżony o to, że w okresie od 04 października 2010 r. do 08 października 2010 r. w W. działając wspólnie i w porozumieniu z M. M. (2), w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru kierował wobec M. K. (1) groźby bezprawne pozbawienia wolności osób najbliższych dla M. K. (1) tj. córki D. K. i żony U. K. w celu zmuszenia w/w do zwrotu wierzytelności w wysokości 40.000 zł, tj. o czyn z art. 191 § 2 kk w zw. z art. 12 k.k.

W dniu 2 kwietnia 2014r. Sąd Rejonowy dla Warszawy - Mokotowa w W. VIII Wydział Karny wydał wyrok w sprawie o sygn. akt VIII K 179/11, w którym uniewinnił M. S. (2) i M. Ł. od popełnienia zarzucanych im czynów.

Wyrokiem z dn 23.10.2014 sygn. akt X Ka 867/14 Sąd Okręgowy wyrok uchylił i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania. W uzasadnieniu Sąd Okręgowy wskazał, że Sąd Rejonowy dopuścił się obrazy art. 7 kpk, bowiem nie dokonał oceny całokształtu zgromadzonego w niniejszej sprawie materiału dowodowego, ograniczając się do streszczenia relacji przesłuchiwanych osób i przedstawienia dwóch sprzecznych wersji wydarzeń. Zdaniem Sądu Okręgowego nie wyjaśniono wszystkich okoliczności niniejszej sprawy. Jak wynika z zeznań pokrzywdzonego i świadka U. W., po spotkaniu w dniu 4 października 2010r. pokrzywdzony M. K. (1) wyprowadził się na pewien czas z córką D. K. do swoich rodziców. Nie ustalono jednak, kiedy dokładnie to zrobił i kiedy wrócił, jak również co dokładnie było przyczyną tych decyzji. W ocenie Sądu Okręgowego wymagało wyjaśnienia, co kierowało pokrzywdzonym M. K. (1), iż następnego dnia po spotkaniu z oskarżonym przyprowadził dziecko do pracy, czy wynikało to z obawy w związku z groźbami, czy też z innego powodu. Z relacji przesłuchiwanych osób wynika również, że po spotkaniu w dniu 4 października 2010r. oskarżony dzwonił do pokrzywdzonego, a oskarżona M. S. (2) dzwoniła do niego i wysyłała mu sms-y, jednak Sąd Rejonowy nie zweryfikował, kiedy następowały te połączenia, ile ich było i jaka była dokładna treść rozmów oraz treść korespondencji sms-owej. Powyższe ma wpływ nie tylko dla ustalenia, czy doszło do popełnienia przestępstwa, ale również - w razie stwierdzenia tego faktu - ile było zachowań wyczerpujących jego znamiona, kiedy one następowały i czy były objęte z góry powziętym zamiarem. W konsekwencji, czy zaistniała sytuacja może być rozpatrywana pod kątem czynu ciągłego z art. 12 kk. Zdaniem Sądu Okręgowego, należałoby także wyjaśnić jakie dokładnie informacje pokrzywdzony przekazał swojej ówczesnej żonie odnośnie gróźb i jeśli były one inne od wersji przedstawionej przez pokrzywdzonego w toku postępowania karnego, należałoby ustalić dlaczego była odmienna. Wyjaśnienia, zdaniem Sądu Okręgowego, wymaga też okoliczność dlaczego pokrzywdzony M. K. (1) zwlekał ze złożeniem zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, czyniąc to w dniu 8 października 2010r. pod wpływem U. W. (poprzednio K.). Ponownie rozpoznając niniejszą sprawę, Sąd Rejonowy powinien wyjaśnić wszystkie wskazane wyżej okoliczności, w szczególności poprzez dokładne przesłuchanie wszystkich osób mających wiedzę w niniejszej sprawie, choćby pośrednią. Zasadnym jest też uzyskanie korespondencji sms-owej pomiędzy oskarżoną a pokrzywdzonym M. K. (1) i świadkiem U. W.. Wykonanie wskazanych czynności pozwoli Sądowi Rejonowemu zgromadzić odpowiedni materiał dowodowy, a następnie dokonać jego swobodnej oceny zgodnie z treścią art. 7 kpk, a więc w oparciu o zasady prawidłowego rozumowania oraz wskazania wiedzy i doświadczenia życiowego, dając temu wyraz w ustaleniach faktycznych.

W postępowaniu przygotowawczym M. S. (2) nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Wyjaśniła, że nigdy nie groziła U. W. ani jej rodzinie, nie była świadkiem rozmów pomiędzy M. Ł., a M. K. (1), osobiście uczestniczyła tylko w jednej rozmowie, która odbyła się w jej salonie. Podczas tej rozmowy nie padły groźby karalne w stosunku do M. K. (1) lub jego rodziny. M. S. (2) wyjaśniła także, że M. Ł. poznała za pośrednictwem mężczyzny o imieniu G.. Umówili się na spotkanie w dniu 28 września 2010 r. Podczas tego spotkania nic nie wzbudziło jej podejrzeń. Rozmawiali o zadłużeniu U. K. wobec jej firmy, M. Ł. poinformował ją, że niezbędne jest wpłacenie zaliczki w kwocie 3000 zł., a po wpłacie tej zaliczki on rozpocznie swoją pracę. Na zakończenie bierze 40% od zapłaconego zadłużenia. M. Ł. zapewniał, że działa legalnie, że jest byłym żołnierzem i że współpracuje z Policją. W dniu 30.09.2010 r. M. Ł. zadzwonił do niej z pytaniem czy byłaby możliwość umówienia się z mężem U. K. w dniu 4.10.2010r, twierdząc, że lepiej rozmawia mu się z mężczyznami. Na spotkaniu w dniu 4.10.2010 roku w jej gabinecie przy ul. (...) najpierw zjawił się M. K. (1) z kolegą, po chwili, około godz. 16.45 przyszedł M. Ł. z jakimś chłopakiem, towarzyszący stronom mężczyźni czekali przed gabinetem. M. Ł. zapytał M. K. (1) czy wie, że jego żona jest winna U. K. pieniądze. M. K. (1) odparł, że wie, ale nie ma z nią kontaktu. M. Ł. powiedział M. K. (1), że spotkali się dlatego żeby on nakłonił U. K. do kontaktu z oskarżoną, bo ona unika takiego kontaktu. M. K. (1) obiecał, że nakłoni ją do kontaktu z M. S. (2). M. Ł. powiedział, że to spotkanie jest po to żeby nikt się nie bał i nikomu nie groził, tylko żeby ustalić jak ta spłata ma wyglądać. Podczas tego spotkania nie było żadnych gróźb ani ze strony oskarżonej ani ze strony M. Ł.. Pół godziny po tym spotkaniu zadzwoniła do niej U. K. i zapytała o co chodzi i dlaczego taka kwota. M. S. (2) powiedziała, jej że powinna odbierać od niej pisma i że nie rozwiązała umowy. U. K. powiedział, że zaraz przyjedzie i się rozłączyła. Po chwili U. K. ponownie zadzwoniła do niej i powiedziała, że przyjedzie następnego dnia. Następnie M. S. (2) dostała sms od M. K. (1) z prośbą o kontakt. z M. S. (2) zadzwoniła do M. K. (1) i stwierdziła, że na kwotę zadłużenia składa się czynsz i opłaty oraz remont łazienki, który rozpoczęła i nie zakończyła. M. S. (2) podała, że U. K. wynajmowała u niej dwa pomieszczenia i łazienkę, U. K. nadal nie złożyła pisemnego wypowiedzenia umowy. Wyjaśniła, też, iż w dniu 8 października 2010 r. przyjechał do niej M. Ł. i powiedział, że otrzymał telefon od M. K. (1), z którego wynikało, iż w tym dniu ma 8000 zł. Resztę pieniędzy miał przynieść we wtorek. Po około 5 minutach zadzwonił do niej M. K. (1) i powiedział, że przyjedzie do niej z pierwszą wpłatą w kwocie 8000 zł., za faktury U. K. i żeby poczekała na niego. M. K. (1) przyszedł do oskarżonej. Dał jej pieniądze do ręki i skierował się do wyjścia. M. K. (1) był wtedy z drugim mężczyzną, jak się później okazało, z policjantem, który później wylegitymował się i zatrzymał. M. S. (2) ( k. 87 – 90).

M. S. (2) w toku rozprawy sądowej nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu i wyjaśniła, że nie miała świadomości, iż były kierowane groźby do pana M. K. (1), jak również, że M. Ł. oraz osoba, która go poleciła, byli notowani i są bandziorami. Jak twierdziła dowiedziała się tego dopiero na przesłuchaniu. Podała, że pan M. Ł. zaproponował jej, że jego biuro detektywistyczne pomoże jej ściągnąć należności od pani U. K.. Wobec niej M. Ł. był zawsze uprzejmy, dlatego też nie wzbudził jej podejrzeń. Dodała, że z jej strony państwu K. nie groziło żadne niebezpieczeństwo, świadomie nigdy nie pozwoliłaby na takie zachowanie. M. S. (2) opisała, że U. K. podnajmowała u niej dwa pomieszczenia i łazienkę. W sierpniu 2010 r. poinformowała ją, że ma mało klientów i musi zrezygnować z dalszego podnajmowania. Już w tym okresie zalegała z dwumiesięcznym czynszem. Następnego dnia po rozmowie z nią lokal był częściowo opróżniony. U. K. nie odbierała od niej telefonów, nie rozwiązała umowy podnajmu, nie zdała kluczy do pomieszczenia. Zgodnie z umową M. S. (2) wysyłała U. K. faktury za podnajmem części lokalu ale U. K. tych faktur nie odbierała. M. S. (2) wyjaśniła również, że próbowała ściągnąć należności od U. K. za pośrednictwem Indos, ale próby się nie powiodły, po tym jak wynajęła M. Ł., U. K. kontaktowała się z nią tylko raz. U. K. nie mówiła jej o groźbach karalnych kierowanych wobec niej, umówiły się gdyż U. K. miała rozwiązać umowę. Do rozwiązania nie doszło, gdyż U. K. stwierdziła, że wystarczy ustne rozwiązane umowy. M. S. (2) dodała, ze pomiędzy nią a pokrzywdzonym doszło do ugody. Przeprosiła go za cała sytuację, twierdząc iż nie miała świadomości do czego doszło podczas rozmowy między U. K. a M. Ł. (k. 298- 300).

Na kolejnej rozprawie M. S. (2) nie przyznała się, stwierdziła, że sprawa w sprawie odzyskania należności jest w sądzie. M. Ł. nie wypowiadał żadnych gróźb. M. K. (1) deklarował, że będzie wszystko spłacał i w późniejszym czasie było mu głupio, że taka sytuacja powstała. Obecnie mają pozytywny kontakt, on ją przeprosił, powiedział, że „to było nakręcone przez U. i P., aby wywinąć się od spłaty. On mówił, że wycofałby tą sprawę, ale nie może tego zrobić i jest mu głupio, że mam takie problemy. Powiedział, że jakby była taka możliwość to wycofałby zeznania”.

Oskarżony M. Ł. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. W toku postepowania przygotowawczego wyjaśnił, że M. M. (2) poznał przez znajomego o imieniu G., który zadzwonił do niego. W trakcie rozmowy opowiedział mu, że jego koleżanka – M. ma problemy z odzyskaniem pieniędzy. Oskarżony podał, iż w dniu 3 października 2010 spotkał się z M. M. (2) w jej salonie na ul. (...) w W.. Kobieta opowiedziała mu, że jej koleżanka, która powynajmowała u niej lokal jest jej winna 42 000 zł. Powiedziała, że na tą kwotę składa się nieopłacony czynsz za okres pół roku i zdemolowana łazienka. Oskarżony uznał, iż w takie sytuacji najlepiej byłoby porozmawiać z mężem U. K., jako że jest on mężczyzną i zapewne lepiej zrozumie sytuację. 4 października 2010 r. oskarżony spotkał się z mężem U. K. w lokalu M. M. (2) przy ul. (...) w W.. W trakcie rozmowy przedstawił mu sytuację i zapytał się jak on widzi rozwiązanie tej kwestii. M. K. (1) powiedział, że będzie się starał pomóc jej aby jego żona oddała pieniądze M. M. (2). Oskarżony stwierdził, iż powiedział wówczas, że spłata w ratach będzie optymalnym rozwiązaniem dla każdej ze stron. Próbował przekonać M. M. (2) aby na poczet długu wzięła od U. K. elektrostymulatory i jakąś gażę pieniężną. Na tym rozmowa się zakończyła. Oskarżony podał, iż nie kierował żadnych gróźb pod adresem M. K. (1), nie zmuszał go pod groźbą do zwrotu wierzytelności (k. 116 – 117).

Oskarżony M. Ł. podczas postępowania przed sądem nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, podtrzymał w całości uprzednio złożone wyjaśnienia.

Sąd oceniając materiał dowodowy zgromadzony w sprawie uznał zeznania M. K. (1) i U. W. (K.) za kluczowe dla ustalenia stanu faktycznego.

Nie uszło uwagi Sądu, że zeznania te różnią się co do wielu istotnych szczegółów oraz zawierają liczne niekonsekwencje.

Świadek M. K. (1) podczas pierwszego przesłuchania zeznał (k. 5-8), opisując okoliczności, w jakich dowiedział się o nieporozumieniach finansowych oskarżonej i pokrzywdzonej, stwierdza, że to jego żona poinformowała go o jakiś roszczeniach oskarżonej w stosunku do jej osoby, opowiadała o nieotwartych listach, następnie zaś oskarżona M. S. (2) skontaktowała się z nim i umówiła na spotkanie. Podkreślił przy tym, że spotkanie w dniu 4 października było jedynym, podczas którego padły groźby pod adresem jego rodziny.

U. W. (k.22-23) podaje natomiast, że to M. K. (1) zainicjował rozmowę na temat długu, o którym dowiedział się od innych osób. Zeznania jej są w tej części całkowicie odmienne od wersji M. K. (1), zeznaje ona, że mąż „zrobił (...) awanturę”, że „wisi” pieniądze, że „przychodzą do niego tj w jego miejsce pracy (...) „poborcy” i aby przemówił mi do rozsądku i abym oddała pieniądze M. M. (2) w kwocie 40 tys złotych”, mówił też, że „ci ludzie, którzy przychodzili do niego do pracy mówili, że wiedzą, gdzie uczy się D. (...)”..

Rozbieżność obu wersji dotyczy jednak nie tylko źródła informacji o rzekomym długu, ale, co istotniejsze, okoliczności rzekomych gróźb. Wersje te są w tej części całkowicie sprzeczne. M. K. (1) opisuje wyczerpująco spotkanie w dniu 4 października z udziałem obojga oskarżonych jako jedyne, podczas którego padły groźby, U. W. z kolei przytacza jego relację (identyczną podaje jej brat G. W. (1)), że do gróźb miało dojść w miejscu pracy pokrzywdzonego, gdzie nachodzili go jacyś ludzie żądając pieniędzy.

Sąd usiłował zweryfikować, jakie dokładnie informacje pokrzywdzony przekazał swojej żonie odnośnie gróźb, oraz przyczyny, dla których wersje pokrzywdzonych odnośnie okoliczności wypowiadanych gróźb różnią się diametralnie. Z uwagi jednak na deklarowaną obecnie przez strony niepamięć odnośnie opisywanych wydarzeń, weryfikacja relacji, jaką M. K. (1) przekazał swojej żonie nie była obecnie możliwa.

Wersje obojga pokrzywdzonych, poza tym, że wykluczają się wzajemnie w wielu istotnych szczegółach, zawierają liczne niekonsekwencje.

U. W. w kolejnych wersjach podaje odmienne relacje odnośnie tego, od kogo dowiedziała się o istnieniu rzekomego długu: początkowo twierdzi, że to jej brat G. W. (1) poinformował ją, że oskarżona opowiada, że jest jej winna „duże pieniądze”, ( G. W. (1) zaprzecza tej wersji, twierdząc, że to on o wszystkim dowiedział się od siostry –k. 69), po uzyskaniu tej informacji pokrzywdzona skontaktowała się z oskarżoną, później zaś odbyła rozmowę z mężem (k.22V), na rozprawie zaś U. W. podaje odmiennie, że informację o roszczeniach uzyskała od męża , dopiero zaś potem zaś rozmawiała na ten temat z oskarżoną (k.374-376),

Nie sposób więc na podstawie niekonsekwentnych w tej części zeznań U. W. ustalić chronologii wydarzeń-tego, skąd powzięła informację o roszczeniach ze strony oskarżonej ( od brata, od męża czy od samej oskarżonej), kiedy nawiązała kontakt z oskarżoną (przed czy po rozmowie z mężem), oraz z czyjej inicjatywy to nastąpiło (pokrzywdzonej czy oskarżonej). Rozbieżności tej nie wyjaśnia tez stwierdzenie U. W., która stwierdziła :”Nie potrafię powiedzieć dlaczego powiedziałam wtedy, ze o sprawie dowiedziałam się od mojego brata bo to było bardzo dawno temu. Niestety ja już wielu rzeczy nie pamiętam. To pierwsze zeznanie było na bieżąco, na pewno było tak jak wtedy mówiłam”.

Zeznania M. K. (1) zawierają także niekonsekwencje. Najistotniejsza z nich dotyczy treści gróźb, jakie miały być kierowane pod jego adresem.

Świadek M. K. (1) zeznał początkowo (k. 5-8), że w czasie spotkania w dniu 4 października M. M. (2) pracowała na komputerze, zaś M. Ł. żądał zwrotu należności, grożąc, że w przeciwnym razie mogą „zawinąć” jego córkę D. w drodze do szkoły, lub dla zmiękczenia U., powozić ją kilka dni w bagażniku samochodu. Stwierdził też, że pomoże mu sprzedać elektrostymulatory, na początek wystarczy 10-15 tysięcy złotych. M. K. (1) wyraźnie podkreślił, że była to jedyna sytuacja, gdy z ust oskarżonego padły groźby, „W ogóle to groził mi tylko wtedy w salonie”-stwierdził.

Przesłuchany na rozprawie (k. 301) M. K. (1) nieco inaczej zacytował treść gróźb, jakie miały paść pod jego adresem, zeznał, że oskarżony M. Ł. groził mu, że jak nie spłaci zadłużenia, to porwie mu córkę w drodze do szkoły, córka zostanie wywieziona do Niemiec do domu publicznego, w celu odrobienia zadłużenia, jego żonę wsadzi do bagażnika, a po trzech dniach jazdy „rura jej zmięknie”.

Przesłuchany obecnie na rozprawie M. K. (1) stwierdził, z tamtego wydarzenia nie pamięta wiele, obecnie nie czuje się osobą pokrzywdzoną, nie pamięta, co dokładnie się wtedy działo, był jakiś człowiek, który groził, „ale nie wiem kto”. Stwierdził, że nie pamięta co to osoba dokładnie mówiła. Jeśli chodzi o rozbieżności dotyczące treści gróźb, stwierdził, że w jego ocenie wcześniejsze wersje nie różnią się, „moim zdaniem groźby, które podałem w pierwszej wersji i drugiej „to jest to samo”-oświadczył.

Tak istotna rozbieżność w zeznaniach M. K. (1), dotycząca treści gróźb , jakie miały paść pod jego adresem, rodzi istotne wątpliwości, co do szczerości tych wypowiedzi. Obecne stanowisko pokrzywdzonego jest, w ocenie Sądu, wyrazem niechęci do kontynuowania sprawy wobec M. S. (1), osoby, z którą pozostaje obecnie w dobrych stosunkach, podkreśla obecnie np, że nie wie, czy mogła ona słyszeć groźby wypowiadane pod jego adresem. Nieprawdopodobne jest, by tak istotna rozbieżność poszczególnych wersji zeznań wynikała z powodu upływu czasu, jaki minął od przedmiotowego zdarzenia, w ocenie Sądu świadek raczej zeznaje wykrętnie, gubiąc się przy tym w podawanych przez siebie wersjach.

Świadek M. R. zeznał, że w dniu 4 października 2010 roku wspólnie z pokrzywdzonym udali się wspólnie do salonu na ul. (...). M. K. (1) rozmawiał z M. M. (2) w zamkniętym pokoju. W pewnym momencie do salonu weszło dwóch mężczyzn. Jeden z nich miał przy sobie kaburę na broń. Jeden mężczyzna wszedł do pokoju, w którym przebywał M. K. (1), drugi usiadł obok niego. M. K. (1) po wyjściu był bardzo zdenerwowany, poinformował go że jego żona ma dług, pokazał świadkowi smsy od byłej wspólniczki zgodnie z którymi do piątku, 8 października 2010 roku ma zapłacić pierwszą ratę długu około 40.000 zł. Świadek dodał, że nie usłyszał od M. K. (1), żeby ktoś mu groził, samo również nie słyszał żadnych gróźb kierowanych w stronę M. K. (1) lub jego rodziny Następnego dnia jak zeznał świadek udali się na komisariat celem złożenia zeznań. (k. 17 – 20, k. 371 - 373).

Zeznania tego świadka są wiarygodne i cechuje je obiektywizm i dbałość o jak najwierniejsze przedstawienie okoliczności mających znaczenie dla ustalenia stanu faktycznego, dlatego w pełni zasługują na wiarę. Podkreślić należy, ze z zeznań tych wynika, że bezpośrednio po zdarzeniu M. K. (1) nic nie mówił na temat, by mu grożono.

Jak wynika z zeznań pokrzywdzonego i świadka U. W., po spotkaniu w dniu 4 października 2010r. pokrzywdzony M. K. (1) wyprowadził się na pewien czas z córką D. K. do swoich rodziców. Sąd podjął starania w celu ustalenia kiedy dokładnie to zrobił i kiedy wrócił, jak również co dokładnie było przyczyną tych decyzji, co kierowało pokrzywdzonym M. K. (1), iż następnego dnia po spotkaniu z oskarżonym przyprowadził dziecko do pracy, czy wynikało to z obawy w związku z groźbami, czy też z innego powodu. U. W. i G. W. (1) zeznali, że obecnie nie pamiętają bądź nie mają wiedzy na temat działań pokrzywdzonego w stosunku do swojej rodziny. U. W. zeznała jedynie, że wyprowadził się z mieszkania „przede wszystkim” z uwagi na groźby, zaś córka z tego powodu nie chodziła do szkoły. Zeznania te są chwiejne , świadek podkreśla przy tym swój brak pamięci,. M. K. (1) zeznał, że wyprowadzili się jego rodziców, z tego, co pamięta było to tego samego dnia, daty nie pamięta, ale było to „niezwłocznie”. Nie pamięta czy podjął jakieś inne działania mające na celu zapewnienie dziecku ochrony. „To mógł być jedyny powód, czyli to zagrożenie, że się wyprowadziliśmy”-stwierdził_ „Na pewno jakąś ochroną i opieką objąłem córkę, ale trudno mi to sprecyzować”. Deklarowana obecnie , tak daleko posunięta, niepamięć co do czynności, jakie miał podjął pokrzywdzony , w celu zapewnienia bezpieczeństwa rodzinie, budzi wątpliwości co do szczerości jego wypowiedzi i w żadnym wypadku nie może być tłumaczona upływem czasu.

Wypowiedzi pozostałych świadków w tej kwestii są z kolei chwiejne i mało stanowcze.

Sąd poczynił ustalenia przyczyn, dla których pokrzywdzony M. K. (1) zwlekał ze złożeniem zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, czyniąc to w dniu 8 października 2010r. pod wpływem U. W. (poprzednio K.). Początkowo M. K. (1) podawał, że o całej tej sytuacji rozmawiał z żoną, która stwierdziła, że nic nie jest winna M. M. (2) i obiecała, że o całej sprawie zawiadomi Policję, w późniejszym czasie mówiła, że zawiadomiła już Policję. Inaczej zeznała U. K., która początkowo podawała, że chciała, by mąż zgłosił zawiadomienie na Policję, więc „przez tydzień prosiła męża aby poszedł na Policję”, „mówiłam mężowi, że zgłosiłam się na Policję i złożyłam zawiadomienie”, na Policję pojechała z bratem, ale uzyskała informację, że zawiadomienie powinien złożyć jej mąż. Na rozprawie (k. 374) zeznała, że znajomy policjant radził, by załatwić sprawę polubownie, później pojechała z bratem na Policję, ale „niespecjalnie tam chcieli z nami rozmawiać”. Na kolejnej rozprawie stwierdziła (k.711-714), że mąż złożył zawiadomienie w tej sprawie po jej namowach, w tamtym czasie byli w trakcie przygotowań do rozwodu i nie rozmawiali zbyt dużo. „On robił coś po swojemu i ja też”. „Ja nie wiem dlaczego on nie chciał złożyć zawiadomienia w tej sprawie. Mąż mówił, że nie widzi potrzeby, aby to zrobić”.

Niechęć M. K. (1) do żłożenia zawiadomienia na Policji podkreśla też świadek P. T., który zeznał, że pokrzywdzona w dniu 4 października była z bratem na Policji, ale powiedziano im, że zawiadomienie powinien złożyć jej mąż, jako osoba, która odebrała telefon z pogróżkami. Pokrzywdzona skontaktowała się z mężem, on zaś stwierdził, że „nie będzie nic zgłaszał”.

Także G. W. (1) zeznaje, że oskarżony mówił, że nic nie będzie zgłaszał i „w żadnym wypadku” żeby tego nie zgłaszać na Policję.

Pokrzywdzeni podają sprzeczne wersje, usiłując przerzucić odpowiedzialność za opieszałość w złożeniu zawiadomienia o przestępstwie na drugą stronę. Ze zgodnych wersji pokrzywdzonej, P. T. i G. W. (2) wynika jednak, że to U. W. jako pierwsza nawiązała kontakt z Policją w tej sprawie, zaś pokrzywdzony zwlekał, początkowo odmawiając i twierdząc, że nie widzi takiej potrzeby. Ustalenie przyczyny niechęci M. K. (1) do kontaktu z Policją obecnie, wobec jego deklarowanej niepamięci co do opisywanych wydarzeń, jest niemożliwe. Nie można jednak wykluczyć, że jego obawa przed oskarżonymi nie była tak duża, jak to później starał się wykazać. Twierdzenie takie jest tym bardziej prawdopodobne, że obecnie M. K. (1) pozostaje w dobrych relacjach z oskarżoną, sama zaś oskarżona twierdzi, że pokrzywdzony żałuje swojego udziału w sprawie. Okoliczność ta poddaje w wątpliwość deklarowaną pierwotnie obawę pokrzywdzonego przed oskarżonymi.

Świadek W. K. opisał czynności związane z zatrzymaniem pokrzywdzonej. Jak zeznał świadek w dniu 10 października 2010 roku wspólnie z M. K. (1) udał się do Salonu (...) „Georgia”. M. K. (1) wręczył oskarżonej kopertę z zawartością 8.000 zł. Następnie kobieta została zatrzymana (zeznania świadka k. 41 – 42, k. 325).

Brak jest podstaw do podważenia wiarygodności zeznań świadka, który jest funkcjonariuszem Policji, zna osoby uczestniczące w zdarzeniu jedynie z racji wykonywanych przez siebie rutynowych czynności służbowych i jako taki jest osobą bezstronną, nie zainteresowaną obciążeniem oskarżonych.

Świadek G. D. opisał okoliczności zapoznania się ze sobą oskarżonych, zeznał, że M. Ł. poznał przed dwoma laty w restauracji (...)’ na B.. Pewnego dnia zadzwoniła do niego znajoma o imieniu E. i zaprosiła go na spotkanie do salonu kosmetycznego, w którym pracowała. W salonie poznał M., która opowiedziała mu o swoich problemach z byłą wspólniczka. Jak zrelacjonował świadek powiedział jej, że ma znajomego, który zajmuje się windykacją, następnie przekazał M. Ł. numer telefonu do M.. Podkreślił, że nie zna uzgodnień między stronami (k. 106 – 107, k. 324).

Zeznania te są wiarygodne, aczkolwiek mniej przydatne dla przedmiotowego rozstrzygnięcia. Wiedza świadka na temat opisywanych wydarzeń jest bowiem mocno ograniczona.

Pozostałe materiały ujawnione bez odczytywania na rozprawie głównej Sąd uznał za nie budzące wątpliwości. Strony nie kwestionowały wiarygodności dokumentów znajdujących się w aktach sprawy.

Naczelnymi zasadami polskiego procesu karnego – są zasady: in dubio pro reo i domniemania niewinności. Należy podkreślić, iż według zasad obowiązującej procedury karnej - to nie oskarżony musi udowodnić swoją niewinność, lecz oskarżyciel winien jest udowodnić winę oskarżonego. Przy czym udowodnić, to znaczy wykazać w sposób nie budzący wątpliwości, wiarygodnymi dowodami - bezpośrednimi lub pośrednimi. Te ostatnie w postaci tzw. poszlak mogą być uznane za pełnowartościowy dowód winy oskarżonego jedynie wtedy, gdy zespół tych poszlak pozwala na ustalenie jednej logicznej wersji zdarzenia, wykluczającej możliwość jakiejkolwiek innej wersji (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 25 maja 1995 roku, sygn. II Akr 120/95, opubl. Prokuratura i Prawo 1996/7-8/20).

Ciążący na Sądzie obowiązek czynienia ustaleń zgodnych z prawdą oraz zasada domniemania niewinności wymagają zawsze pewności stwierdzeń co do winy. W przedmiotowej sprawie jest wiele niewyjaśnionych wątpliwości dotyczących opisanego zdarzenia, których, pomimo przeprowadzenia wszelkich dostępnych dowodów, i pomimo przeprowadzenia gruntownej analizy całego dostępnego materiału dowodowego, nie da się wyjaśnić.

Przenosząc te rozważania na grunt niniejszej sprawy stwierdzić należy, M. K. (1) złożył zeznania, w których opisał wyczerpująco okoliczności, w jakich wypowiadane miały być groźby pod adresem jego rodziny, jednak zeznania jego różniły się z zeznaniami pozostałych świadków: Na podstawie tych zeznań nie sposób ustalić w niebudzący wątpliwości sposób, w jakich okolicznościach miało dojść do wypowiedzenia gróźb ( w miejscu pracy pokrzywdzonego, jak podaje pokrzywdzona, czy w salonie oskarżonej, jak twierdzi pokrzywdzony), ilu było sprawców (pokrzywdzony podaje jako sprawcę osobę oskarżonej i „dwóch znanych jej mężczyznach”, według pokrzywdzonej jej mąż mówił o „poborcach” ,), jaka była treść gróźb ( stanowisko pokrzywdzonego jest w tej kwestii niekonsekwentne). Brak jest możliwości, by którakolwiek z prezentowanych tu wersji, niekonsekwentnych, wzajemnie sprzecznych i pochodzących od osób zainteresowanych rozstrzygnięciem sprawy, uznana została za bardziej wiarygodną niż pozostała.

Dowody w postaci korespondencji smsowej pomiędzy stronami, które mogłyby rzucić nieco światła na przedmiotową sprawę, nie są możliwe do uzyskania.

W ocenie Sądu materiał dowodowy zgormadzony w sprawie nie pozwala na jednoznaczne i nie budzące wątpliwości ustalenie, jaką właściwie relację odnośnie okoliczności wypowiadania gróźb przekazał M. K. (1) swojej żonie. Wersje obojga pokrzywdzonych w tej kwestii całkowicie się wykluczają, zaś obecnie oboje-przede wszystkim jednak M. K. (1)-deklarują swoją niepamięć co do opisywanych wydarzeń.

Wersja M. K. (1) sprzeczna jest z wersją U. K. także odnośnie faktu, skąd uzyskał informację o rzekomym długu, ponadto podaje on ewidentnie nieprawdę twierdząc, że chciał złożyć zawiadomienie o przestępstwie, nie robił jednak tego, licząc, że zrobiła to jego żona, podczas gdy z zeznań wiarygodnych świadków wynika, że nie chciał tego robić, mimo ich wyraźnych namów. Przyczyn, dla których M. K. (1) mija się z prawdą w tej kwestii nie da się obecnie ustalić.

Postawa pokrzywdzonego, który, w przeciwieństwie do U. W., zwlekał ze złożeniem zawiadomienia o przestępstwie, odmawiając tego stanowczo, nasuwa przypuszczenie, że być może nie czuł aż takiego zagrożenia, jak później deklarował. Fakt, że składając zeznania, M. K. (1) przerzuca odpowiedzialność za zwłokę na małżonkę, zaprzeczając swojemu początkowemu stanowczemu sprzeciwowi do zgłoszenia sprawy na Policję, musi budzić wątpliwości co do szczerości zeznań świadka, oraz wskazuje na potrzebę manipulowania przez niego faktami. W ocenie Sądu wartość dowodowa zeznań M. K. (1) jest wątpliwa.

Podkreślić także należy niejasny charakter znajomości M. K. (1) z M. S. (2) ( pokrzywdzona podejrzewała ich o romans, takie same podejrzenia żywił jej przyjaciel), oraz zaskakująco dobre relacje łączące ich w chwili obecnej. Nieprawdopodobne jest by pokrzywdzony utrzymywał bliską znajomość z osobą , której gróźb obawiał się tak bardzo jak to pierwotnie deklarował. Fakt, że strony utrzymują obecnie , cytując oskarżoną, „pozytywny kontakt” jest , w ocenie Sądu, przyczyną dla której M. K. (1) zeznaje obecnie wykrętnie, zasłaniając się niepamięcią, nawet co do najistotniejszych szczegółów, które z uwagi na ich wagę i znaczenie, powinny zapaść na długo w pamięć. Sąd uznał za sprzeczne ze wskazaniami wiedzy, logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego, by liczne, istotne szczegóły zdarzenia zostały przez świadka po prostu zapomniane. W ocenie Sądu deklarowana obecnie niepamięć świadka stanowi w istocie przyjęta przez niego taktykę postępowania, mająca na celu uwolnienie od odpowiedzialności karnej osoby, z którą pozostaje w pozytywnych relacjach.

Zdaniem Sądu, zatem, aczkolwiek postępowanie dowodowe nie wykluczyło w sposób absolutny, iż oskarżeni dopuścili się zarzucanego im czynu, nie dowiodło także ich winy w sposób niewątpliwy.

Postępowanie dowodowe nie rozwiało powyższych wątpliwości Sądu, ani nie wskazało innych źródeł, z których można pozyskać stosowne dane i dowody. W tym stanie rzeczy, wątpliwości co do kierowania grób karalnych wobec M. K. (1) i jego osób najbliższych tj. D. i U. K. nie zdołano usunąć. Jest to wątpliwość istotna i zasadnicza, a jako taka podlega rygorowi zasady in dubio pro reo przewidzianej w art. 5 § 2 k.p.k., która nakazuje rozstrzygnąć niedające się usunąć wątpliwości na korzyść oskarżonego.

Zgodnie z zasadą in dubio pro reo w takiej sytuacji nie dające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego. Z uwagi na to Sąd wybrał wersję podaną przez oskarżonych, jako najkorzystniejszą dla nich, choć nie wyklucza to, że mogło być inaczej, ale nie zdołano tego ustalić w sposób stanowczy.

Wobec takiego rozstrzygnięcia, zgodnie z dyspozycją art. 632 pkt. 2 k.p.k., Sąd obciążył kosztami postępowania Skarb Państwa.