Sygn. akt II K 573/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 17 marca 2016 r.

Sąd Rejonowy w Goleniowie w Wydziale II Karnym w składzie:

Przewodniczący: SSR Agata Gawlicka

Protokolant: Magdalena Błaszczyk

w obecności Prokuratora Dominika Klukowskiego

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 13.01.2016 r., 9.03.2016 r., 17.03.2016 r.

sprawy

H. S., c. H. i H. zd. W., ur. (...) w G., nie karanej

oskarżonej o to, że:

I.  w dniu 18 września 2014 r. w R. przy ul. (...) działając w celu osiągnięcia korzyści finansowej wykorzystała niezdolność B. K. do należytego pojmowania przedsiębranego działania i doprowadziła ja do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 3000 zł poprzez namowę do zawarcia umowy pożyczki gotówkowej numer (...) ze Spółdzielczą Kasą Oszczędnościowo – Kredytową (...) i przekazania jej kwoty 3000 zł pochodzących z przedmiotowej umowy w zamian za partycypowanie w kosztach spłaty przedmiotowej pożyczki, wprowadzając jednocześnie w błąd pokrzywdzoną co do zamiaru spłaty zaciągniętego zobowiązania

tj. o czyn z art. 286 § 1 k.k.

II.  w bliżej nieustalonym czasie, nie później niż 31 grudnia 2014 r. w miejscowości Ż. przy ul. (...), działając w krótkich odstępach czasu, z góry powziętym zamiarem w celu zmuszenia B. K. do zaniechania dochodzenia swoich roszczeń w związku z udzieloną pożyczką gotówkową w kwocie 3000 zł wypowiadała w stosunku do pokrzywdzonej groźby bezprawne w postaci groźby pobicia pokrzywdzonej oraz groźby poinformowania Sądu Rodzinnego o niewłaściwym wykonywaniu obowiązków rodzicielskich celem odebrania będących pod jej opieką dzieci, co wzbudziło uzasadnione obawy ich spełnienia

tj. o czyn z art. 191 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k.

I.  uznaje oskarżoną za winną popełnienia zarzucanego jej czynu, opisanego w pkt I części wstępnej wyroku, tj. czynu z art. 286 § 1 k.k. i za ten czyn na podstawie art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. wymierza jej karę 6 (sześciu) miesięcy pozbawienia wolności;

II.  uznaje oskarżoną za winną popełnienia zarzucanego jej czynu, opisanego w pkt II części wstępnej wyroku, tj. czynu z art. 191 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k., z tym, że z opisu czynu eliminuje ustalenie, że zachowanie oskarżonej miało miejsce pod adresem ul. (...) i za ten czyn na podstawie art. 191 § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. wymierza jej karę 3 (trzech) miesięcy pozbawienia wolności;

III.  na podstawie art. 85 k.k. i art. 86 § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. łączy wymierzone oskarżonej w pkt I i II części wstępnej wyroku kary pozbawienia wolności i wymierza jej karę łączną 7 (siedmiu) miesięcy pozbawienia wolności;

IV.  na podstawie art. 69 § 1 i 2 k.k. i art. 70 § 1 pkt 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. wykonanie orzeczonej wobec oskarżonej kary łącznej pozbawienia wolności warunkowo zawiesza na okres 2 (dwóch) lat próby;

V.  na podstawie art. 33 § 2 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. wymierza oskarżonej karę 30 (trzydziestu) stawek dziennych grzywny ustalając wysokość jednej stawki na 20 (dwadzieścia) złotych

VI.  na podstawie art. 46 § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. nakłada na oskarżoną obowiązek naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwem opisanym w punkcie I części wstępnej wyroku poprzez zapłatę na rzecz pokrzywdzonej B. K. kwoty 3000 zł (trzech tysięcy złotych);

VII.  na podstawie art. 618 § 1 pkt 11 k.p.k. oraz § 14 ust 2 pkt 3 i ust 7, § 16 i § 2 ust 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu zasądza od Skarbu Państwa na rzecz pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej z urzędu adw. K. B. kwotę 723,24 zł (siedmiuset dwudziestu trzech złotych i dwudziestu czterech groszy) w tym 135,24 zł podatku VAT, tytułem zwrotu kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżycielce posiłkowej z urzędu;

VIII.  na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. w zw. z art. 17 ust 1 ustawy z dnia 23.06.1973 r. o opłatach w sprawach karnych zwalnia oskarżoną od kosztów sądowych w całości, w tym od opłaty

Sygn. akt II K 573/15

UZASADNIENIE

H. S. i B. K. znają się i kolegują od lat. B. K. jest osobą trwale niepełnosprawną od dzieciństwa, wymaga stałej pomocy drugiej osoby. Nie potrafi czytać ani pisać (poza złożeniem własnego podpisu). H. S. na przestrzeni lat pomagała B. K. w sprawach życia codziennego. Ich relacje uległy jednak załamaniu, kiedy to H. S. namówiła B. K. do wzięcia na raty piły motorowej i przekazania jej tej piły. Została ona za to skazana prawomocnym wyrokiem sądu. Skazanie wynikające z tego wyroku uległo zatarciu. Następnie przez dłuższy czas kobiety nie utrzymywały ze sobą kontaktu, jednak kiedy doszło do rozwodu B. K. z mężem, wznowiły znajomość i H. S. znowu zaczęła pomagać B. K. w spawach życia codziennego. B. K. ma dzieci, jest po rozwodzie, utrzymuje się z renty, korzysta z pomocy opieki społecznej, ma także ograniczoną władzę rodzicielską i pozostaje pod nadzorem kuratora sądowego. Często nie starcza jej pieniędzy na podstawowe utrzymanie. Wówczas bierze jedzenie na kredyt w sklepie (...) oraz korzysta z pomocy swojej matki T. K.. Latem 2014 r. B. K. posiadła zadłużenie w sklepie u A. D. na nieustaloną kwotę, oscylującą w granicach 1000 zł.

Dowód: orzeczenie Komisji Lekarskiej ds. Inwalidztwa - k. 48, zeznania A. K. (1) - k. 157 v. - k. 158, k. 45 -46, zeznania T. K. - k. 158 - 158 v., k. 65 - 66, opinia psychologiczna – k. 163 - 166, częściowo zeznania A. D. – k. 171 v. - k. 172 v., k. 96 - 97,

W sierpniu 2014 r. H. S. zaczęła namawiać B. K., aby ta wzięła pożyczkę w (...) i spłaciła swój dług w sklepie u A. D., a resztę pieniędzy pożyczyła jej.

W pierwszej połowie sierpnia 2014 r. po raz pierwszy H. S. pojechała z B. K. do oddziału (...) w G.. Zawiozła je tam swoim samochodem W. M.. Tego dnia B. K. nie otrzymała pożyczki, nie dysponowała bowiem legitymacją rencisty ani nie miała przy sobie ostatniego odcinka renty. Po opuszczeniu banku, H. S. powiedziała B. K., że sama nie otrzymałaby tutaj pożyczki oraz, że B. K. ma wziąć pożyczkę w najwyższej oferowanej jej kwocie. Następnego dnia po tej wizycie H. S. napisała za B. K. do Oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w S. wniosek o wydanie legitymacji rencisty. Pod wnioskiem tym podpisała się B. K.. Wniosek ten wpłynął do Oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w S. w dniu 13 sierpnia 2014 r.

Po otrzymaniu legitymacji rencisty B. K. ponownie udała się wraz z H. S. do (...) w G.. Również wtedy odwiozła je do G. W. M.. Tego dnia B. K. również nie otrzymała pożyczki, nie miała bowiem przy sobie odcinka renty.

Po kilku dniach H. S. zadzwoniła do J. S. i zapytała jej czy pojedzie z B. K. do G., aby pomóc jej w podpisaniu umowy pożyczki, ponieważ sama nie może jechać. J. S. zgodziła się. Następnie H. S. zadzwoniła do W. M. i zapytała ją, czy ponownie zawiezie B. K. do G., ta zaś zgodziła się.

W dniu 18 września 2014 r. W. M. pojechała po J. S., a następnie po B. K., która czekała pod domem H. S.. Jechała z nimi do G. jeszcze siostra W. M. K. W.. We cztery pojechały do G.. W. M. zostawiła B. K. i J. S. pod bankiem, a sama wraz z siostrą pojechały załatwiać swoje sprawy. W baku B. K. podpisała umowę o prowadzenie Indywidualnego Konta Spółdzielczego, umowę o świadczenie usług e-skok, umowę o kartę płatniczą V., deklarację przystąpienia do grupowego ubezpieczenia następstw nieszczęśliwych wypadków oraz umowę pożyczki nr (...), na mocy której (...) udzielił jej pożyczki w kwocie 6.100 zł. Część z tej kwoty B. K. pozostawiła na rachunku bankowym w celu spłaty pierwszej raty. Natomiast tego dnia pobrała w gotówce łączną kwotę 4.350 zł.

Po wyjściu z banku (...) zadzwoniła do W. M., która odebrała ją i B. K. z banku. Następnie wszystkie pojechały na obiad, na który zaprosiła je B. K.. Kobiety proponowały jej zrobienie po drodze zakupów, jednak B. K. powiedziała, że zrobi zakupy razem z H. S.. W drodze powrotnej do R., do J. S. zadzwoniła H. S. i pytała się gdzie są. B. K. zażyczyła sobie, aby wysadzić ją pod domem H. S., ta bowiem tak jej kazała i tak też się stało. B. K. nie dawała J. S., K. W. ani W. M. żadnych pieniędzy. Pokryła jedynie koszty dojazdu do G. i z powrotem.

Dowód: zeznania B. K. - k. 143 - 144, k. 2 - 4, k. 81 - 82, zeznania J. S. - k. 159 - 159 v., k. 52 - 53, zeznania A. K. (1) - k. 157 v. - k. 158, k. 45 - 46, zeznania L. M. - k. 158v. - 159, k. 77 - 78, zeznania W. M. - k. 159 v. - k. 55 - 56, umowy z dnia 18.09.2014 r. - k. 7 - 14, k. 16 - 20, k. 25 - 32, wraz z regulaminem - k. 33-36 oraz dokumentami dodatkowymi - k. 37- 42, dowód wypłaty - k.15, deklaracja ubezpieczeniowa - k. 21- 24

Kiedy B. K. weszła do domu H. S., ta zapytała jej czy dostała pożyczkę, a po uzyskaniu odpowiedzi twierdzącej, zażądała, aby B. K. pożyczyła jej 3.000 zł. Powiedziała, że sporządzi umowę pożyczki oraz będzie jej spłacała pożyczoną kwotę w ratach po 100 zł miesięcznie. B. K. pożyczyła H. S. 3.000 zł, jednak H. S. nigdy nie sporządziła na tę okoliczność umowy, ani też nie oddała B. K. ani jednej raty. Ponadto H. S. zażądała, aby B. K. dała wszystkim jej dzieciom po 100 zł i B. K. tak zrobiła. Ponadto kupiła jedną partię opału u S. G., za kwotę nie większą jak 300 zł. Pozostałą część kwoty, jaka jej została B. K. zaniosła A. D. i spłaciła swój dług, który miała w jej sklepie.

Dowód: zeznania B. K. - k. 143 - 144, k. 2 - 4, k. 81 - 82, zeznania A. K. (1) - k. 157 v. - k. 158, k. 45 - 46, częściowo zeznania A. D. – k. 171 v. - k. 172 v., k. 96 - 97, częściowo zeznania A. D. – k. 171 v. – k. 172, k. 96 – 97

W grudniu 2014 r. B. K. zaczęła wypytywać H. S. co ze spłatą pożyczki, ta jednak nic nie odpowiedziała. Kiedy jednak B. K. zaczęła coraz częściej upominać się o pieniądze H. S. zaczęła jej grozić, mówiąc, że ją pobije, albo naśle kogoś, aby ją pobił. Ponadto powiedziała jej, że zawiadomi sąd rodzinny o jej sytuacji domowej i wówczas zabiorą jej dzieci. Słowa te wzbudziły w B. K. obawę, że H. S. może zrobić krzywdę jej lub jej dzieciom.

W dniu 12 lutego 2015 r. B. K. zgłosiła się do OPSu w S. i w rozmowie z A. K. (2) opowiedziała jej o okolicznościach zaciągnięcia pożyczki w (...) oraz o pożyczeniu kwoty 3.000 zł H. S., jak również o tym, że H. S. straszyła ją, że zadzwoni do sądu i spowoduje, że zabiorą jej dzieci. H. S. dowiedziała się o wizycie B. K. w OPSie i w dniu 23 litego 2015 r. zadzwoniła do A. K. (2) z krzykiem o co chodzi z B. K.. Powiedziała jej wówczas, że o pożyczce dowiedziała się po miesiącu.

Dowód: zeznania B. K. - k. 143 - 144, k. 2 - 4, k. 81 - 82, zeznania A. K. (2) - k. 157 v. - k. 158, k. 45 - 46, zeznania J. G. - k. 171 v., k. 105 - 106

H. S. ma (...), ma wykształcenie niepełne podstawowe. Jest po rozwodzie ma sześcioro dzieci, z czego czworo jest niepełnoletnich . nie ma wyuczonego zawodu, utrzymuje się z pracy w charakterze sprzątaczki i zasiłku rodzinnego w łącznej kwocie 2500 zł. Była leczona odwykowo, jest alkoholiczną od kilku lat utrzymującą abstynencję. Nie była karana sądownie.

W wydanej opinii sądowo – psychiatrycznej biegli lekarze psychiatrzy stwierdzili, że oskarżona tempore criminis była zdolna do rozpoznania znaczenia swoich czynów i pokierowania swoim postępowaniem, jej stan zdrowia psychicznego jest dobry i pozwala na samodzielny udział w postępowaniu i samodzielną obronę.

Dowód: dane oskarżonej – k. 142, opinia sądowo – psychiatryczna – k. 90-91, informacja z K. – k. 129

Przesłuchana w postępowaniu przygotowawczym oskarżona (k.63 – 64) nie przyznała się do popełnienia zarzucanych jej czynów i wyjaśniła, że zna B. K. od ok. 5 lat, jest to jej dobra znajoma. Nie była z nią załatwiać żadnego kredytu. Wiedziała od jej matki T. K., że B. K. planuje wziąć kredyt. Nie wiedziała, w jakim banku chce brać kredyt i że takie osoby jak B. mogą wziąć kredyt. Zadzwoniła jedynie do W. M. zapytać ją czy zawiezie B. K. do banku. W dniu, kiedy B. miała dostać kredyt, przyjechała do oskarżonej i powiedziała jej, że nie dostała kredytu i musi pożyczyć od matki pieniądze na chleb. Następnego dnia oskarżona w pracy dowiedziała się, że B. K. dostała kredyt i miała dać każdej z kobiet, która pojechała z nią do G. po 100 zł.

W postępowaniu przed sądem oskarżona nie przyznała się do popełnienia zarzucanych jej czynów i wyjaśniła, że tłumaczyła B. K., żeby nie jechała i nie brała żadnego kredytu. Zadzwoniła jedynie do W. żeby z nią pojechała. Później B. K. przyszła do niej i powiedziała jej, że nie dostała żadnego kredytu. Jednak oskarżona zdzwoniła do koleżanek i one jej p owiedziały, że B. K. dostała kredyt, postawiła im obiad i dała po 100 zł. B. K. ostatecznie przyznała się do tego oskarżonej i przyniosła papiery dotyczące tego kredytu. Oskarżona wzięła te papiery, pojechała do A. D., żeby ta wytłumaczyła, co zostało wzięte. W sklepie (...) oddała A. D. 1500 zł, bo tyle miała wzięte na zeszyt na jedzenie oraz dała jej 400 zł tytułem kosztów dojazdów jej dzieci do szkoły w Ś.. W tym dniu B. jeszcze kupiła opał u pani G. za kwotę 700 zł. Oskarżona wyjaśniła, że nie wie dlaczego B. K. twierdzi, że dała jej 3.000 zł, sądzi, że została podjudzona przez panią A. i L. M., z którym oskarżona żyła kiedyś w związku, a obecnie żyje z nim pokrzywdzona. Na pytania oskarżona wyjaśniła, że wie, że pokrzywdzona nie miała legitymacji zusowskiej, a chciała się przepisać do innego lekarza i oskarżona swoim pismem napisała wniosek o wydanie takiej legitymacji.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonej, były one bowiem nielogiczne, sprzeczne z pozostałym materiałem dowodowym i niekonsekwentne.

Niewiarygodne jest twierdzenie oskarżonej, że tłumaczyła B. K., aby nie brała kredytów (jak dalej wskazała, sama boi się kredytów, ma komorników), skoro z zeznań J. S. i W. M. wynika, że kilka razy przed dniem zawarcia przez B. K. umowy pożyczki, dzwoniła do nich i prosiła, aby jeździły z B. K. do G. w celu załatwienia formalności związanych z tym kredytem. W. M. wskazywała, że oskarżona dzwoniła do niej dwa razy prosząc ją, aby zawiozła B. K. do G. i faktycznie tak się stało. Potwierdziła to również J. S., która jeszcze powiedziała o tym A. A. (2). Co więcej powiedziała jej również, że H. S. powiedziała jej, że już wcześniej była z pokrzywdzoną w (...), ale pokrzywdzona nie miała legitymacji rencisty i odcinka renty (i dlatego nie dostała kredytu), choć oskarżona ani słowem w swoich wyjaśnieniach nie wspominała, że była z pokrzywdzoną w (...). Co więcej fakt ten potwierdziła również sama pokrzywdzona, która konsekwentnie wskazywała na to, że to oskarżona namówiła ją do wzięcia kredytu i żądała od niej pożyczenia kwoty 3.000 zł. To dowodzi niezbicie, że oskarżona nie mówiła prawdy twierdząc, że prosiła B. K., aby nie brała kredytu. Gdyby tak bowiem było, nie podjęłaby starań w celu ułatwienia pokrzywdzonej załatwienia formalności związanych z wzięciem tego kredytu. Znamienne jest również to, że W. M. w dniu 18 września 2014 r. zabrała B. K. do G. spod domu H. S. (k. 55v.) i tam też ją odwiozła, kiedy B. K. dostała już kredyt, na jej wyraźne życzenie.

Kolejną kwestią są nieprawdziwe twierdzenia oskarżonej jakoby wiedziała od matki pokrzywdzonej T. K., że B. K. planuje wziąć kredyt. T. K. tego nie potwierdziła, powiedziała jedynie A. K. (2), że wiedziała, że B. K. jeździła do G., ale powiedziała jej, że nie dostała kredytu.

Zwraca również uwagę, że oskarżona wyjaśniła na rozprawie, że wie, że B. K. nie miała legitymacji Zusowskiej, a chciała się przepisać do innego lekarza, więc oskarżona napisała jej wniosek o wydanie takiej legitymacji. Tymczasem J. S. oskarżona przedstawiła okoliczności wystąpienia z wnioskiem o legitymację rencistki dla pokrzywdzonej nieco inaczej. Mianowicie powiedziała jej o złożeniu tego wniosku w kontekście pierwszej wizyty oskarżonej i pokrzywdzonej w (...) kiedy to pokrzywdzona nie otrzymała kredytu z uwagi na brak legitymacji i brak odcinka renty. J. S. wyraźnie o tym zeznała (k. 52 v.,) i powiedziała dokładnie to samo A. K. (2), kiedy ta pytała ją o jej rolę w udzieleniu B. K. przedmiotowej pożyczki. Sama pokrzywdzona także nie potwierdziła, że wniosek o wydanie legitymacji rencistki miał związek z jej wolą przepisania się do innego lekarza. Wskazywała ona wyraźnie, że miało to związek z pożyczką, której nie mogła uzyskać nie dysponując legitymacją i że nie jest prawdą, by potrzebowała legitymacji, by się przepisać do innego lekarza.

Kolejna kwestią, która ma znaczenie dla oceny wyjaśnień oskarżonej jako niewiarygodnych jest to, że w rozmowie z A. K. (2), do której doszło w dniu 23 lutego 2015 r., po wizycie B. K. w OPSie pozwiedzała jej, że dowiedziała się o pożyczce po miesiącu, co jest oczywistą nieprawdą. H. S. doskonale bowiem wiedziała, że B. K. wzięła pożyczkę, doszło do tego z jej inicjatywy. To ona zorganizowała wszystkie wyjazdy B. K. do G., prosząc W. M. o podwiezienie, a J. S. o pomoc w podpisywaniu dokumentów w dniu 18 września 2014 r. Co więcej, przed sądem twierdziła przecież, że o udzieleniu B. K. pożyczki dowiedziała się w tym samym dniu od „dziewczyn” które były z pokrzywdzoną w G., dzwoniąc do nich i pytając, czy B. K. dostała pożyczkę, pokrzywdzona miała temu bowiem początkowo zaprzeczać a po tym telefonie, przyznać się, że wzięła pożyczkę. Stoi to więc w jawnej sprzeczności z informacją, jakiej udzieliła A. K. (2), twierdząc, że rzekomo dowiedziała się o pożyczce dopiero po miesiącu.

Sąd zwrócił również uwagę, na istotną kwestię wypływającą z zeznań J. G., który jest kuratorem i przeprowadzał u oskarżonej wywiad środowiskowy. Zeznał on, że w trakcie tego wywiadu oskarżona w ogóle nie skupiała się na sednie wizyty, lecz cały czas twierdziła, że jest niesłusznie oskarżana przez pokrzywdzoną. Co więcej twierdziła, że akurat ma 3.000 zł, a więc dokładnie taką kwotę, jaką wedle słów pokrzywdzonej miała od niej pożyczyć, lecz jest to zwrot z Urzędu Skarbowego na dzieci. Znamiennie jest jednak, że sama oskarżona przed sądem nie broniła się takim twierdzeniem, nie wspominała ani słowem, aby akurat w tym samym czasie dostała zwrot 3.000 zł z Urzędu Skarbowego. Ma to o tyle istotne znaczenie, że w rozmowie z kuratorem twierdziła nawet, że ma na to pokwitowanie, które jednak pokazała mu tylko z daleka, na tyle daleka, że nie był w stanie nic z niego odczytać i nie potwierdził przed sądem, że faktycznie okazany mu dokument dotyczył zwrotu oskarżonej kwoty 3.000 zł. Sama oskarżona również nie okazała sądowi takiego dokumentu, a przecież mógłby mieć kardynalne znaczenie dla jej obrony. Jak widać zatem, oskarżona każdej osobie, z którą rozmawiała o tej sprawie przedstawiała inną wersję wydarzeń, a wszystkie niespójne i nie znajdujące oparcia w rzeczywistości.

Sąd dał wiarę zeznaniom pokrzywdzonej B. K. w całości, choć były one nieco zmienne. Tym niemniej w najistotniejszych, szkieletowych dla sprawy kwestiach – pozostały konsekwentnie i niezmienne, a pokrzywdzona po odczytaniu jej uprzednio składnych zeznań potwierdziła, że dopiero teraz przypomina sobie pewne okoliczności. Przy ocenie zeznań pokrzywdzonej sąd wziął pod wagę, jej ogólny stan zdrowia, wynikający z niepełnosprawności intelektualnej, w tym fakt, że nie umie czytać ani pisać.

Pokrzywdzona z tego powodu została przesłuchana w obecności biegłego psychologa, który w wydanej opinii stwierdził, że stan i rozwój umysłowy świadka charakteryzuje niepełnosprawność intelektualna (upośledzenie) stopnia umiarkowanego, co powoduje, że poziom jej umysłowego funkcjonowania nie przekracza poziomu przewidzianego dla wieku 7 lat. Stan i rozwój emocjonalny pokrzywdzonej jest nieco wyższy, ale nie przekracza poziomu przewidzianego dla 12 roku życia. Biegła psycholog wskazała ponadto, że świadek w swoich zeznaniach odtwarza własne spostrzeżenia stosownie do swoich właściwości umysłowych, tj. do poziomu myślenia i zdolności werbalizacyjnych oraz sprawności pamięciowej, w związku z tym nie jest w stanie wiernie odtworzyć i zrelacjonować przebiegu zdarzeń, przeżyte zdarzania relacjonuje fragmentarycznie i niedokładnie, a niedostatki pamięci uzupełnia konfabulacjami. Zeznania świadka mogą jednak stanowić wartościowy materiał dowodowy w sprawie ponieważ spełniają niektóre spośród podstawowych kryteriów wiarygodności, tj. kryterium detali specyficznych dla przedmiotowych zdarzeń i ich kontekstu, kryterium spójności zewnętrznej oraz niektóre ze szczegółowych kryteriów wiarygodności, tj. kryteriów czynników emocjonalno – motywacyjnych.

Biorąc pod uwagę konkluzje biegłej psycholog sąd zwrócił uwagę na różnice występujące w poszczególnych elementach zeznań składanych przez pokrzywdzoną i ocenił je w kontekście całokształtu materiału dowodowego. Pierwsza istotna dla sprawy kwestia dotyczyła tego, jakimi słowami czy też w jaki sposób, miała oskarżona grozić pokrzywdzonej. W zeznaniach pokrzywdzonej zarówno z postępowania przygotowawczego jak i złożonych przed sądem wskazywała ona, że oskarżona groziła jej, że zawiadomi sąd rodzinny o rzekomo niewłaściwym sprawowaniu opieki, co doprowadzi do zabrania dzieci pokrzywdzonej. To samo powiedziała pokrzywdzona A. K. (2).. Natomiast w zeznaniach składanych w postępowaniu przygotowawczym pokrzywdzona nie wspomniała , że oskarżona miała jej powiedzieć, gdy się domagała zwrotu pieniędzy, że załatwi jej mężczyzn, aby w ten sposób zarobiła pieniądze. W pierwszej kolejności należy podkreślić, że wypowiedzenie tego rodzaju słów nie stanowi groźby karalnej w rozumieniu prawa karnego, stąd być może z tego powodu brak jest wzmianki na tent temat w protokole pierwszego przesłuchania pokrzywdzonej. Tym niemniej z pewnością zanim złożyła zeznania, wspomniała o tym A. K. (2). Pokrzywdzona składała bowiem zeznania w marcu 2015 r., a o całej sprawie powiedziała w OPSie w lutym 2015 r. najwyraźniej więc okoliczność ta umknęła jej przy składaniu zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Po drugie składając zeznania przed sądem, w fazie swobodnej wypowiedzi, pokrzywdzona wskazała, że oskarżona nic nie mówiła na temat jej dzieci, jednak po odczytaniu zeznań składanych w postępowaniu przygotowawczym wskazała, że część rzeczy przypomina jej się dopiero teraz i że była taka sytuacja, że H. S. groziła jej, że zawiadomi sąd rodzinny o nieprawidłowym sprawowaniu opieki i doprowadzi do zabrania pokrzywdzonej dzieci. Przy tym pokrzywdzona wskazała, że ma tak, że szybko zapomina, a trzeba zauważyć, że zeznania w postępowaniu przygotowawczym składała w marcu 2015 r., a przed sądem w styczniu 2016 r., podczas gdy zdarzenia objęte aktem oskarżenia miały miejsce pod koniec 2014 r. Biorąc pod uwagę akcentowany w opinii biegłej psycholog stan i rozwój umysłowy świadka, sąd doszedł do przekonania, że pokrzywdzona zwyczajnie zapomniała na chwilę składnia zeznań, że taka sytuacja miała miejsce. Od opisanych zdarzeń do chwili składnia zeznań minęło dla niej zbyt dużo czasu i pamiętała je jedynie w ogólnym zarysie. Dotyczy to również wypowiadanych przez oskarżoną gróźb uszkodzenia ciała (pobicia). W postępowaniu przygotowawczym pokrzywdzona wyraźnie wskazała, że oskarżona powiedziała jej, że ją pobije albo naśle kogoś by to zrobił, i mimo iż nie przypomniała sobie o tym w fazie swobodnej wypowiedzi, to jednak po odczytaniu jej uprzednio składnych zeznań oświadczyła, że miała miejsce taka sytuacja, że H. S. groziła jej pobiciem.

Sąd natomiast uznał, że pokrzywdzona nie przedstawiła prawdziwej okoliczności faktycznej zeznając przed sądem, że każdej z kobiet, z którymi pojechała do G. po odbiór pożyczki, dała 100 zł. Ta kwestia w ogóle nie pojawiła się we wcześniejszej fazie postępowania, nie wskazywała na to pokrzywdzona w żadnym z zeznań, nie mówiła o tym A. K. (2), nie wskazała na to żadna z kobiet, które pojechały z pokrzywdzoną do banku, zeznając jedynie, że pokrzywdzona zaprosiła je na obiad. Oskarżona co prawda twierdziła już w postępowaniu przygotowawczym, że pokrzywdzona dała W. M., J. S. i K. W. rzekomo po 100 zł, jednak w ocenie sądu wymyśliła to, zamiast przedstawić prawdę – tj., że po 100 zł pokrzywdzona dała każdemu z jej dzieci. Pokrzywdzona dlatego zeznała na rozprawie, że dała swoim koleżankom po 100 zł, ponieważ słyszała jak oskarżona mówi o tym w swoich wyjaśnieniach przed sądem.

Sąd dał wiarę zeznaniom W. M. , albowiem złożyła ona zeznania spójne, konsekwentne, korespondujące z zeznaniami J. S. oraz pokrzywdzonej. Wskazywała mianowicie, że H. S. zadzwoniła do niej i poprosiła o zawiezienie B. K. do G. do banku. Nie pamiętała co prawda, czy H. S. pojechała z nimi wówczas do tego banku, jednak nie wykluczyła takiej możliwości, zaś pokrzywdzona zeznała, że H. S. była wówczas z nią, a potwierdził to także L. M.. Dalej wskazała, że B. K. nie dostała wówczas pożyczki, bo nie miała ważnego odcinka renty. Jednak po dwóch tygodniach znowu zadzwoniła do niej oskarżona prosząc o zawiezienie pokrzywdzonej do banku i wówczas pojechała z nimi również J. S.. Świadek zatem potwierdziła zeznania pokrzywdzonej, która wskazywała, że to oskarżona załatwiała zawiezienie jej do banku, a jednocześnie przeczy to słowom oskarżonej, która starała się bezpodstawnie twierdzić, że namawiała pokrzywdzoną, aby nie brała kredytu a jednocześnie załatwiała jej zawiezienie do G., sama tam z nią pojechała i pomogła skompletować dokumenty potrzebne do uzyskania pożyczki. Dodać trzeba, że W. M. nie wspomniała, aby B. K. dała jej 100 zł, powiedziała tylko, że wzięła od pokrzywdzonej 50 zł za paliwo i pokrzywdzona zafundowała wszystkim w dniu 18 września 2014 r. obiad. Jej zeznania w tym zakresie korespondują z zeznaniami J. S., K. W. i pokrzywdzonej, natomiast nie przystają do nieprawdziwych wyjaśnień oskarżonej, która zażądała aby pokrzywdzona dała po 100 zł każdemu z jej dzieci, wymyślając następnie, że po 100 zł pokrzywdzona dała każdej ze swoich koleżanek. Sąd nie oparł się na zeznaniach W. M. jedynie w zakresie, w jakim twierdziła, że była w G. z pokrzywdzoną dwa razy. Z zeznań pokrzywdzonej, szczegółowych i konsekwentnych (pomijając, że przed sądem, z uwagi na upływ czasu, w fazie swobodnej wypowiedzi nie pamiętała niektórych szczegółów zdarzeń) wynika, że W. M. wiozła ją do G. trzy razy, z czego dwa razy z H. S.. Ponieważ dotyczy to jej bezpośrednio, ona uczestniczyła we wszystkich czynnościach związanych z udzieleniem pożyczki, stąd też w ocenie sądu, jej zeznania są tutaj miarodajniejsze, nawet mimo tego, że jest osobą niepełnosprawną, a przed sądem nie pamiętała już niektórych szczegółowych zdarzeń (choć po odczytaniu jej z tego powodu poprzednio składanych zeznań podtrzymała je i zeznała, że teraz jej się przypomniała część zdarzeń). Trzeba zaznaczyć, że zeznania w postępowaniu przygotowawczym składała kilka miesięcy po zajściu, kiedy lepiej pamiętała jego przebieg. Sama zaś W. M. nie pamiętała nawet tego, że H. S. pojechała z nimi do G. za pierwszym zrazem. Nie jest to w ocenie sądu nadzwyczajne, sprawa ta jej nie dotyczy, nie znała jej szczegółów, ani roli w tej sprawie H. S.. Nie przykładała więc większej wagi do nieistotnych dla niej szczegółów.

Z zeznaniami W. M. w pełni korespondowały zeznania J. S. , które również zostały uznane przez sąd za w pełni wiarygodne. Z zeznań tych wynika jasno, że oskarżona zorganizowała zaciągnięcie przez pokrzywdzoną przedmiotowej pożyczki, poprosiła J. S., aby pojechała z pokrzywdzoną do banku załatwić formalności, a następnie kazała pokrzywdzonej, aby ta z pieniędzmi przyjechała do niej. Znamienne jest właśnie użycie tego słowa „kazała”, a tak właśnie powiedziała B. K. J. S. – że oskarżona kazała jej przyjechać do siebie i dlatego nie chce, aby J. S. ani jej towarzyszki pomagały jej robić zakupy. Z zeznana J. S. wynika jeszcze jedna bardzo ważna okoliczność, która podważa prawdziwość wyjaśnień oskarżonej i zeznań A. D., a mianowicie, że H. S. sama jej powiedziała, że pomogła B. K. załatwiać legitymację rencistki w celu udzielenia pożyczki. Tymczasem w toku postępowania, w tym również przed sądem zarówno oskarżona jak i A. D. nieprawdziwie twierdziły, że legitymacja ta miała być rzekomo załatwiona po to, by pokrzywdzona przepisała się do innego lekarza.

Wiarygodne były również zeznania A. K. (2) , która logicznie i spójnie opisała przebieg wizyty B. K. w OPSie w dniu 12 lutego 2015 r., treść rozmowy telefonicznej, jaką odbyła z oskarżoną w dniu 23 lutego 2015 r., rozmowy z J. S. 25 lutego 2015 r. i wizyty u T. K.. A. K. (2) nie była bezpośrednim świadkiem zdarzeń objętych zarzutami, jednak z racji pełnionej funkcji i utrzymywania stałego kontaktu z osobami, które w tych zdarzeniach uczestniczyły, miała na ich temat rzetelną i miarodajną wiedzę. Znamiennie jest przy tym, że B. K. opisała jej przebieg zdarzeń w taki sposób, jak następnie w swoich zeznaniach, za wyjątkiem jedynie poinformowania A. K. (2), że H. S. miała powiedzieć, gdy pokrzywdzona domagała się zwrotu pożyczki, że załatwi jej mężczyzn, żeby zarabiała pieniądze.

Sąd dał wiarę zeznaniom J. G. , aczkolwiek dla meritum sprawy nie miały one istotnego znaczenia. Świadek nie uczestniczył w zdarzaniach, których dotyczy niniejsze postępowanie, a jedynie w ograniczonym zakresie rozmawiał zarówno z H. S. jak i B. K.. Jego zeznania pomogły jedynie w weryfikacji wyjaśnień oskarżonej, powiedziała mu bowiem, że jest obciążana przez pokrzywdzoną niesłusznie, choć co prawda dysponuje akurat kwotą 3000 zł, jednak są to pieniądze pochodzące z Urzędu Skarbowego, o czym była już wcześniej mowa.

Sąd jedynie w części przypisał walor wiarygodności zeznaniom A. D. , przede wszystkim w zakresie, w jakim twierdziła, że B. K. miała dług w jej sklepie, ale już nie co do podawanej na rozprawie kwoty tego długu. Odmowa przypisania zeznaniom świadka waloru wiarygodności powodowana jest dość jawną i nieukrywaną przez świadka niechęcią względem pokrzywdzonej, przedstawieniem pokrzywdzonej w bardzo niekorzystnym, świetle (przy czym co znamienne, stanowisko A. D. było w tym zakresie odosobnione) i wreszcie nieukrywanej sympatii do oskarżonej, a także innych elementów z których wynikało, że świadek złożyła określonej treści zeznania po to, by korespondowały z linią obrony oskarżonej.

W pierwszej kolejności zwraca uwagę wiele elementów ocennych w zeznaniach świadka, min. wskazywanie i opisywanie jak to pokrzywdzona „szalała” z pieniędzmi po otrzymaniu renty oraz wzięciu kredytu, że potrafiła przetracić całą rentę w jeden dzień, co jest niewiarygodne całkowicie, jak bowiem w takiej sytuacji miałby się utrzymać od końca miesiąca, skoro z zeznań jej matki wynika, że tylko czasami bierze od niej jedzenie gdy zabraknie jej pieniędzy, a sama pokrzywdzona wskazywała, że nie korzysta z finansowej pomocy OPSu, z czego wnosić należy, że o ile nie jest jej łatwo finansowo i czasami musi pożyczać pieniądze lub korzystać z pomocy matki, to jednak jakoś daje sobie radę. Dalej świadek wskazywała również, że u pokrzywdzonej w domu jest brudno, dzieci są zaniedbane, a latem chodzą tylko do Z. i z powrotem. Znamienne, że nie wspominała nic na temat zaniedbania dzieci pracownica socjalna A. K. (2) ani kurator J. G.. Tylko świadek A. D. miała wiedzę, miarodajną w dodatku wedle swego przekonania, że pokrzywdzona zaniedbuje dzieci. Podkreślić przy tym należy, że pokrzywdzona ma przecież ograniczoną władzę rodzicielską i jest pod opieką kuratora, zatem gdyby prawdą były zeznania świadka, z pewnością kurator czy sąd rodzinny zareagowałby adekwatnie do takich zaniedbań. Kolejną kwestią, o której mówiła świadek –twierdząc uprzednio, że wie, w jakiej sprawie jest wezwana - to to, że pokrzywdzona wyzywała ją słowami wulgarnymi, powszechnie uznawanymi za obelżywie i powiedziała, że nie odda jej pieniędzy, przy czym miało to dotyczyć w ogóle innego jeszcze zadłużenia, niż to, które miała spłacić pokrzywdzona z pieniędzy pozyskanych z pożyczki. Tak opisywane zachowanie pokrzywdzonej, abstrahując już od tego, że nie ma żadnego związku ze sprawą, wydaje się jednak dziwne, skoro np. S. G., u której pokrzywdzona kupuje opał na kredyt i zawsze tylko w ten sposób, zeznała, że B. K. zawsze spłaca swoje zadłużenie i po drugie z tego powodu, że gdyby rzeczywiście B. K. miała tak powiedzieć A. D., pozbawiałaby się jedynej w R. możliwości kupowania jedzenia na kredyt, z której przecież często korzysta. Sklep prowadzi A. D. i wystarczyłoby, aby odmówiła B. K. dawania jedzenia na kredyt. W ocenie sądu takie zachowanie pokrzywdzonej byłoby tak dalece nieracjonalne, że nie jest możliwe, aby taka sytuacja miała miejsce.

Dalej zwraca uwagę, że w zeznaniach świadka składnych przed sądem pojawiło się twierdzenie, że pokrzywdzona miała w jej sklepie kupić jeszcze ubrania za pieniądze pochodzące z pożyczki oraz, że poprosiła A. D. o zrobienie dla siebie zakupów (...) takie zakupy miała jej zrobić. O niczym takim nie wspominała jednak w postępowaniu przygotowawczym. W ocenie sądu złożyła na rozprawie zeznania tej treści po to by wspomóc oskarżoną i by w ten sposób wykazać, że całą kwotę pobranej pożyczki pokrzywdzona straciła na jedzenie i ubrania oraz inne zakupy i tym samym nie mogła pożyczyć oskarżonej 3.000 zł. Sąd jednak nie przyjmuje tej linii obrony, wynika ona bowiem tylko z gołosłownych wyjaśnień oskarżonej i częściowo z zeznań A. D.. Podkreślić jeszcze należy, że A. D. w postępowaniu przygotowawczym zeznała, że B. K. kupiła u S. G. opał za 700 zł, czemu ta stanowczo zaprzeczyła i zelżała, że nigdy B. K. nie kupiła u niej opału za więcej jak 300 zł i że zawsze brała opał na kredyt i spłacała swój dług. Kiedy przynosiła zapłatę za poprzednio wzięty opał, zamawiała na kredyt kolejną partię.

Zwróciło również uwagę sądu, że świadek składała zeznania na temat B. K., niewiele zeznając na temat samego zdarzenia i nagle w trakcie opisywania jak to B. K. źle sprawuje opiekę nad dziećmi, nie pytana i z własnej inicjatywy powiedziała, że była taka sytuacja, że B. K. poprosiła ją, by wysłała pismo w sprawie legitymacji zusowskiej i miała jej wówczas powiedzieć, że jest jej to potrzebne bo chce się przepisać do innego lekarza. Wspominała o tym w momencie zupełnie nieadekwatnym do opisywanych akurat okoliczności dotyczących pokrzywdzonej, a na pytanie prokuratora dlaczego o tym mówi, wytłumaczyła oględnie: „bo pan mnie pyta czy ja wiem, czy ktoś ją namawiał na kredyt”. Należy jednak zauważyć, że ta odpowiedź nie przystaje do konkluzji, jakie płyną z jej wypowiedzi na temat owego pisma wysłanego do ZUS-u. M., skoro miało to mieć związek z wiedzą świadka na temat tego czy ktoś namawiał pokrzywdzoną na kredyt, to zupełnie niepotrzebnie wspomniała o legitymacji, o której wydanie pokrzywdzona miała się rzekomo zwrócić dlatego, że chciała się przepisać do innego lekarza. W tej sytuacji bowiem, wniosek o wydanie legitymacji nie miałby żadnego związku z udzieleniem pokrzywdzonej pożyczki, a jednak właśnie w tym kontekście świadek o tym zeznała. Tymczasem to z zeznań pokrzywdzonej wynika, że o wydanie legitymacji zwróciła się dlatego, że bez tego dokumentu nie mogła dostać pożyczki, a pismo z wnioskiem o wydanie legitymacji napisała oskarżona, czemu zresztą nie zaprzeczała. Mało tego, tylko oskarżona i A. D. twierdziły, że legitymacja miała być wystawiona dlatego, że pokrzywdzona chciała się przepisać do innego lekarza. Pokrzywdzona temu jednak zaprzeczyła i sama oskarżona powiedziała przecież wcześniej J. S., że legitymacja jest potrzebna do wzięcia kredytu.

Istotną także okolicznością jest zaprzeczenie przez świadka, aby pozostawała w koleżeńskich relacjach z oskarżoną, przy jednoczesnym wskazaniu, że zwraca się do oskarżonej po imieniu i wielokrotnie prosiła ją, by ta również zwracała się do niej po imieniu. Dalej zaś, to właśnie A. D. pobiera za oskarżoną w Urzędzie Gminy należne dla niej świadczenia. Z pewnością tym celu musi dysponować stosownym upoważnieniem, jednak nawet abstrahując od tego, dowodzi to raczej bliskiego stosunku tych dwóch kobiet, a przynajmniej istnienia daleko idącego zaufania, skoro oskarżona powierza A. D. swoje pieniądze.

Reasumując powyżej opisane okoliczności doprowadziły sąd do przekonania, że A. D. złożyła zeznania dopasowane do wersji przedstawionej przez oskarżoną, by ją wspomóc. Twierdziła co prawda, że nie jest skonfliktowana z pokrzywdzoną, jednak treść złożonych przez nią zeznań dowodzi, że jest do niej nastawiona negatywnie, pozytywnie zaś i z sympatią do oskarżonej. Sąd więc oparł się na zeznaniach tego świadka jedynie w zakresie, w jakim twierdziła, że B. K., miała dług u niej w sklepie i spłaciła go po wzięciu kredytu, natomiast w pozostałymi zakresie zeznaniom tym odmówił waloru wiarygodności, w tym także co do kwoty długu pokrzywdzonej w sklepie. Zdaniem sądu kwotę tę można byłoby wiarygodnie ustalić tylko w oparciu o zeznania pokrzywdzonej, ta zaś nie potrafiła powiedzieć, jaka to była suma. Istotne jest jednak, że zeznała, że po pożyczeniu H. S. 3.000 zł i podarowaniu jej starszym dzieciom po 100 zł, a młodszym nieco niższych kwot, resztę zapłaciła w sklepie (...).

Za wiarygodne w pełni sąd uznał zeznania L. M. , który widział leżące na stole u oskarżonej dokumenty dotyczące wziętej przez B. K. pożyczki i nie ma żadnych wątpliwości, że je widział, wskazał bowiem, że pokrzywdzona wzięła około 5.000 zł pożyczki, a do spłaty miała aż 11.000 zł. musiał zatem widzieć tę umowę, gdyż faktycznie pokrzywdzana z tytułu zaciągniętej umowy ma do spłaty kwotę 11.116,60 zł. Dalej świadek zeznał, że oskarżona powiedziała mu, że „wysłała pokrzywdzoną po kredyt do G., bo ma zadłużenie w sklepie (...) i nie płaci”. Ponadto oskarżona powiedziała świadkowi, że wzięła od pokrzywdzonej z tego kredytu 3.000 zł i „nareszcie odbiła się za tę piłę”. Świadek zeznał również, że H. S. zażądała od pokrzywdzonej aby dała każdemu z czwórki jej dzieci po 100 zł. We wskazanym wyżej zakresie zeznania tego świadka w pełni korespondują z zeznaniami B. K., A. K. (2), J. S. i W. M., dowodząc również w ten sposób niewiarygodności wyjaśnień oskarżonej. Jedyna niespójność, jaka zachodzi między zeznaniami tych osób dotyczy wysokości kwoty jaką H. S. pożyczyła od B. K. dla siebie oraz z czego został spłacony dług w sklepie (...). Mianowicie świadek L. M. wskazywał, że oskarżona wzięła od pokrzywdzonej 3.000 zł i z tych pieniędzy spłaciła dług pokrzywdzonej u A. D., zaś resztę pieniędzy zachowała dla siebie. Jednak z zeznań pokrzywdzonej wynika wyraźnie, że dała oskarżonej kwotę 3.000 zł, ponadto dała pieniądze jej dzieciom i z tego co jej zostało sama spłaciła dług u A. D.. Istotne jest również, że sama A. D., która generalnie złożyła zeznania mające współgrać z linią obrony oskarżonej zeznała, że to pokrzywdzona oddała jej dług z pieniędzy pochodzących z pożyczki (a nie oskarżona), a wręcz dosadnie, że nigdy nie było takiej sytuacji, aby za B. K. płaciła oskarżona. Zdaniem sądu to definitywnie przesądza, że dług w sklepie (...) pokrzywdzona oddała sama, a L. M., prawdopodobnie wskutek wzburzenia spowodowanego całym zajściem, błędnie zrozumiał informacje, jakich udzieliła mu sama oskarżona. Nawet sama oskarżona twierdziła, że pokrzywdzona zapłaciła dług w sklepie (...) i o tym miała jej powiedzieć A. D.. Powyższe nie oznacza jednak, że świadek L. M. składał nieprawdziwe zeznania, lecz o tym, że błędnie zapamiętał to, o czym mówiła mu sama oskarżona. Istotne jest jednak, że widział w domu oskarżonej dokumenty dotyczące pożyczki zaciągniętej przez pokrzywdzoną i wiedział, że pokrzywdzona dała H. S. 3.000 zł.

Za wiarygodne uznano zeznania K. W. , aczkolwiek były one przydatne do rekonstrukcji stanu faktycznego tylko w ograniczonym zakresie. Świadek nie wiedziała nic o okolicznościach udzielenia pokrzywdzonej pożyczki, i zeznała jedynie na temat tego, że wraz z nią i innymi osobami pojechała do G. w dniu udzielenia tej pożyczki, a w drodze powrotnej pokrzywdzona zaprosiła wszystkich na obiad. Istotne jest jednie to, że świadek nie mówiła nic na ten temat, aby pokrzywdzona miała dać jej lub innym jadącym wówczas do G. kobietom jakiekolwiek pieniądze.

Wiarygodne były również zeznania T. K. , która wskazała min., że nie wie nic o żadnej pożyczce i dowiedziała się o tym dopiero od A. K. (2). Z zeznań tego świadka wynika zatem, że oskarżona wyjaśniła nieprawdę twierdząc, że to T. K. namawiała pokrzywdzoną do wzięcia pożyczki. Matka pokrzywdzonej nie wiedziała o pożyczce i nie mogła namawiać B. K. do jej wzięcia.

Bazując na tak ocenionym materiale dowodowym sąd doszedł do przekonania, że oskarżona dopuściła się popełnienia zarzucanych jej czynów.

Przepis art. 286 § 1 k.k. penalizuje zachowanie polegające na doprowadzeniu innej osoby, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej do niekorzystnego rozporządzenia mieniem min. za pomocą wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania.

W realiach niniejszej sprawy oskarżona wyzyskała niezdolność pokrzywdzonej do należytego pojmowania przedsiębranego działania i najpierw nakłoniła ją do zaciągnięcia pożyczki, a następnie do pożyczenia jej kwoty 3.000 zł, z obietnicą spłaty w ratach, która to spłata nigdy nie nastąpiła. Pokrzywdzona niewątpliwie nie była w stanie należycie pojąć swoich działań, jest bowiem osobą upośledzoną intelektualnie, nie umie czytać ani pisać, nie rozumie wartości pieniądza. Skończyła jedynie szkołę podstawową specjalną dla dzieci z upośledzeniem umysłowym stopnia umiarkowanego. Z opinii biegłego psychologa (k. 86-88), wynika, że pokrzywdzona dysponuje bardzo ubogą wiedzą ogólną o świecie. Nie ma pełnej orientacji we własnych personaliach (nie zna daty swoich urodzin) i w środowisku (nie potrafi podać nazwy ulicy ani numeru domu, w którym mieszka). Bardzo słabo orientuje się w sytuacjach społecznych, jej rozumienie społeczne jest wyraźnie ograniczone. Poważne trudności sprawia jej operowanie pojęciami liczbowymi, liczy mechanicznie do 10, nie czyta, nie pisze, rozpoznaje jedynie kilka cyfr i liter. Wreszcie biegła psycholog wskazała również, że pokrzywdzona ma obniżony krytycyzm i osłabioną samokontrolę. Skłonna jest do impulsywnego, pochopnego działania. Łatwo poddaje się wpływom sytuacji i sugestii innych osób. W kontaktach społecznych wykazuje skłonność do podporządkowywania się, ma wysokie zapotrzebowanie na aprobatę społeczną, zależy jej na opinii otoczenia i jest wrażliwa na potrzeby innych.

O tym, że pokrzywdzona jest upośledzona umysłowo oraz o jej właściwościach osobistych oskarżona bardzo dobrze wiedziała. Znała pokrzywdzoną od lat i pomagała jej. Obejmowała zatem zamiarem bezpośrednim wyzyskanie jej braku zdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania. Niewątpliwe swoim zachowaniem wyczerpała znamiona czynu z art. 286 § 1 k.k.

Z kolei przepis art. 191 § 1 k.k. penalizuje zachowanie polegające na stosowaniu wobec osoby min. groźby bezprawnej w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania lub zaniechania. Groźbą bezprawną jest przy tym zgodnie z art. 115 § 12 k.k. zarówno groźba, o której mowa w art. 190 k.k., jak i min. groźba rozgłoszenia wiadomości uwłaczającej czci zagrożonego. Nie ulega żadnej wątpliwości, że groźba pobicia jest groźbą karalną w rozumieniu art. 190 k.k. Sąd doszedł do przekonania, że również te słowa oskarżonej, z których wynikało, że zawiadomi sąd rodzinny o niewłaściwym sprawowaniu przez pokrzywdzoną opieki nad dziećmi, stanowiły groźbę bezprawną rozgłoszenia wiadomości uwłaczającej czci pokrzywdzonej. Z akt sprawy – zeznań A. K. (2), częściowo kuratora J. G. i opinii biegłej psycholog wynika, że pokrzywdzona należycie zajmuje się swoimi dziećmi, z którymi jest bardzo zżyta. Nie ma żadnych informacji jakoby sprawowała niewłaściwie opiekę nad swoimi dziećmi. W ocenie sądu słowa oskarżonej, z których wynikało, że zawiadomi sąd rodzinny o niewłaściwym sprawowaniu opieki w sytuacji, gdy nie ma żadnych danych na temat tego, że ta opieka jest faktycznie niewłaściwie wykonywana, stanowiły również groźbę bezprawną.

Oskarżona miała możliwość zachowania się zgodnie z prawem, nie zaszła żadna okoliczność wyłączająca bezprawność jej zachowania lub winę.

Stopień społecznej szkodliwości pierwszego z przypisanych jej czynów jest znaczny. Oskarżona wyzyskała pokrzywdzoną, którą znała od lat, która miała ją za dobrą koleżankę i miała do niej zaufanie. Działała z motywacji zasługującej na naganną ocenę, chciała uzyskać dla siebie pieniądze w związku z tym, że w przeszłości musiała naprawić szkodę wyrządzoną pokrzywdzonej innym czynem, i nie wahała się powiedzieć o tym L. M.. Wyrządziła pokrzywdzonej znaczną szkodę, pożyczyła od niej 3.000 zł, z których nie oddała ani złotówki, ale to nie wszystko. Zaciągnięcie pożyczki spowodowało dla pokrzywdzonej powstanie ogromnego zobowiązania finansowego, w wysokości niemalże dwukrotnej kwoty zaciągniętej pożyczki, które będzie spłacała do 2021 r. Przy jej dochodach, kwota miesięcznej raty stanowi ogromne obciążenie. Oskarżona działała w zamiarze bezpośrednim z niskich pobudek, motywowana chęcią osiągniecia korzyści majątkowej i swoistego odegrania się na pokrzywdzonej, za inne postępowanie karne.

Stopień społecznej szkodliwości drugiego z czynów przypisanych oskarżonej także jest znaczny. Wpływ na taką oceną ma przede wszystkim sposób działania oskarżonej i celowy dobór gróźb w taki sposób, by pokrzywdzona jak najbardziej się ich wystraszyła. Oskarżona doskonale wie, że pokrzywdzona dobrze zajmuje się swoimi dziećmi i jest z nimi związana, wie również, z czym wiąże się odebranie dzieci w związku z nieprawidłowym wykonywaniem władzy rodzicielskiej, z tego bowiem powodu w przeszłości odebrano jej dzieci. Nadto z racji wieloletniej znajomości z pokrzywdzoną doskonale zdawała sobie sprawę, że pokrzywdzona bardzo wystraszy się kierowanych do niej słów, w tym również dotyczących pobicia.

Przy wymiarze kary za przypisane oskarżonej przestępstwa sąd wziął pod uwagę, że nie była wcześniej karana sądownie, prowadzi ustabilizowany tryb życia, wychowuje dzieci, pracuje i utrzymuje abstynencję od alkoholu. Natomiast na niekorzyść oskarżonej uwzględniono jej motywację i sposób działania polegający na wykorzystaniu zaufania i przyjaźni, jaką obdarzyła ją pokrzywdzona. Rodzaj i rozmiar ujemnych następstw przestępstwa, w postaci wysokości powstałego do spłaty zobowiązania, a także wywołanie stanu obawy i poczucia zagrożenia, także zostały wzięte pod uwagę na niekorzyść oskarżonej.

Biorąc pod uwagę, że okoliczności, jakie w realiach sprawy należało uwzględnić na korzyść jak i na niekorzyść oskarżonej w zasadzie równoważyły się oraz biorąc pod uwagę, że czyn z art. 286 § 1 k.k. że najniższa możliwa kara za czyn z art. 286 § 1 k.k. to 6 miesięcy pozbawienia wolności, sąd uznał, że karą adekwatną do stopnia winy i stopnia społecznej szkodliwości tego czynu będzie najniższa możliwa przewidziana w ustawie kara.

Z kolei za czyn z art. 191 § 1 k.k. sąd sięgnął po nieco wyższą niż możliwie najniższa sankcja karna, bowiem kara miesiąca pozbawienia wolności nie byłaby adekwatna do stopnia społecznej szkodliwości czynu. Za adekwatną można uznać karę 3 miesięcy pozbawienia wolności i taka kara została oskarżonej za przedmiotowy czyn wymierzona.

Przy wymiarze kary łącznej sąd wziął pod uwagę, że przypisane oskarżonej czyny cechowały się łącznością podmiotową i przedmiotową, skierowane były przeciwko tej samej pokrzywdzonej i miały ze sobą ścisły związek, czyn z art. 191 § 1 k.k. został przez oskarżoną popełniony dlatego, że pokrzywdzona domagała się zwrotu udzielonej pożyczki. Dzielił je jednak pewien odstęp czasowy, przestępstwo oszustwa zostało bowiem popełnione we wrześniu, a przestępstwo z art. 191 § 1 k.k. – w grudniu 2014 r. Ponadto nie są to przestępstwa tożsame rodzajowo i różniły się oczywiście sposobem działania oskarżonej. Nie można wiec było zastosować zasady pełnej kumulacji, a racjonale było zastosowanie zasady asperacji i wymierzenie oskarżonej kary łącznej pozbawienia wolności zaledwie o miesiąc wyższej od najniższej możliwej w realiach niniejszej sprawy kary łącznej.

Są uznał, że oskarżona zasługuje na dobrodziejstwo warunkowego zawieszenia wykonania kary, bowiem nie była karana sądownie, prowadzi ustabilizowany tryb życia i należy przewidywać, że kara z warunkowym zawieszeniem jej wykonania spełni swoje cele, w szczególności w zakresie zapobieżenia powrotowi do przestępstwa.

Z uwagi na to, że kara pozbawienia wolności została warunkowo zawieszona, a oskarżona dopuściła się czynu z art. 286 § 1 k.k. w celu osiągniecia korzyści majątkowej i osiągnęła korzyść majątkową, przeto jedyną realną dolegliwością będzie dla niej kara grzywny. Ilość stawek dziennych została dostoswana do stopnia społecznej szkodliwości czynu i stopnia winy, zaś wysokość stawki dziennej do dochodów oskarżonej.

Sąd zobowiązał oskarżoną do naprawienia pokrzywdzonej wyrządzonej szkody, taki bowiem wniosek złożył pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej. Wysokość zobowiązania opiewała na kwotę, jaką oskarżona pożyczyła od pokrzywdzonej.

W sprawie zastosowano przepisy kodeksu karnego obwiązujące przed dniem 1 lipca 2015 r. bowiem ich zastosowanie nie zmuszało sądu do nałożenia na oskarżoną dodatkowych obowiązków w związku z warunkowym zawieszeniem wykonania kary, a obowiązek naprawienia szkody mógł być orzeczony bez odsetek.

O kosztach należnych pełnomocnikowi oskarżycielki posiłkowej orzeczono na podstawie przepisów przywołanych w punkcie VII wyroku, uwzględniając moment wstąpienia pełnomocnika do sprawy i ilość terminów rozpraw.

Sąd zwolnił oskarżoną od kosztów sądowych w całości, ma ona bowiem na utrzymaniu czworo dzieci i uiszczenie tych kosztów stanowiłoby dla jej budżetu nadmierne obciążenie.