Sygnatura akt XIII Ga 275/16

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 9 grudnia 2015 roku Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim w sprawie z powództwa (...) Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w W. przeciwko P. M. i (...) Spółka jawna w R., o zapłatę kwoty 20.782,08 zł, zasądził od strony pozwanej na rzecz powódki kwotę 20.782,08 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 17 lutego 2014 roku do dnia zapłaty oraz kwotę 3.457 zł tytułem zwrotu kosztów procesu. Powyższe orzeczenie Sąd I instancji oparł na następujących ustaleniach faktycznych: w pozwie z dnia 17 lutego 2014 r. powód (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w W. wniósł o zasądzenie od pozwanego P. M. i (...) Spółka jawna w R. kwoty 20.782,08 zł z odsetkami ustawowymi od dnia wniesienia pozwu, tj. 17 lutego 2014 r. do dnia zapłaty. Nakazem zapłaty w postępowaniu upominawczym z dnia 21 marca 2014 r. Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim orzekł zgodnie z żądaniem pozwu. W sprzeciwie z dnia 28 kwietnia 2014 r. pełnomocnik pozwanej spółki wniósł o oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenie od strony powodowej na rzecz strony pozwanej kosztów procesu. W dniu 16 września 2013 r. P. M. i (...) Spółka jawna w R. zawarła z Gminą R. umowę nr (...), obejmującą dokończenie budowy kompleksu sportowo - rekreacyjnego w R.. Pozwana spółka była generalnym wykonawcą inwestycji. W dniu 26 września 2013 r. generalny wykonawca zawarł z (...) spółką z ograniczoną odpowiedzialnością jako podwykonawcą umowę o podwykonawstwo nr (...), w której E. zobowiązał się dostarczyć i wykonać nawierzchnię lekkoatletyczną na inwestycji, objętej umową nr (...).
W tym samym dniu bezpośredni inwestor Gmina R. wyraziła zgodę na zwarcie umowy nr (...). Wynagrodzenie ryczałtowe w w/w umowie zostało określone na kwotę 384.000 zł netto, powiększone o obowiązujący podatek VAT. Wspólnik pozwanego W. W. przekreślił na umowie słowo ryczałtowe i wpisał kosztorysowe, jednak prezes zarządu E. M. M. (1) nie parafował tej zmiany. Zgodnie z § 3 ust. 1 umowy podwykonawczej pozwany zobowiązany był przekazać podwykonawcy front robót do dnia 2 października 2013 r. Według § 4 umowy pod pojęciem przekazania frontu robót należy rozumieć przekazanie terenu robót wraz z podbudową z asfaltobetonu wykonanej zgodnie z projektem. Stosownie do treści § 12 w przypadku opóźnienia w przekazaniu placu budowy, pozwany zobowiązany był do zapłaty kary umownej w wysokości 0,2 % w/w wynagrodzenia. W dniu 9 października 2013 r. E. dokonała przed przystąpieniem do wykonywania inwestycji oceny stanu podbudowy. Stwierdziła szereg przeszkód uniemożliwiających rozpoczęcie prac budowlanych, o czym poinformowała pozwanego w piśmie z dnia 10 października 2013 r. Front robót został przekazany dopiero w dniu 24 października 2013 r., ponieważ plac budowy nie został przygotowany w sposób określony w umowie. W terminie pierwotnym terminie przekazania, tj. 2 października 2013 r. na bieżni trwały roboty budowlane przy trybunie żelbetowej wykonywane przez pozwanego. Materiał potrzebny do wykonania trybuny został wówczas usytuowany na bieżni. Prace budowlane były wykonywane na prostej części bieżni o długości 120 metrów bieżących. Wykonanie inwestycji utrudniały hałdy ziemi o wysokości 0,5 m usytuowana na bieżni na tejże długości, na szerokości do 4 metrów, a także osadzenie krawężników w sposób niezgodny z technologią wykonywania nawierzchni. Przeszkodę stanowił zatem kurz oraz tworzące się błoto. Ponadto panowały wówczas niedogodne warunki atmosferyczne. Po wejściu na plac budowy 24 października 2013 r. nadal jeszcze leżały hałdy ziemi, które jedynie częściowe były wywiezione, ale podwykonawca nie mógł dłużej czekać, aby zmieścić się w terminie, tym bardziej, że nadchodziła zima. W § 3 ust. 2 umowy zamawiający zobowiązał się przekazać wykonawcy protokolarnie front robót. Przekazanie nie zostało jednak dokonane w sposób formalny - z przekazania strony nie sporządziły protokołu. Pracownik pozwanego nie chciał podpisać odpowiednich dokumentów. E. rozpoczęła prace od rozbiegu. Następnie wykonano prostą i łuk. Do 1 listopada podwykonawca wykonał inwestycję na odcinku, gdzie uprzednio znajdował się piach. Podwykonawca podzielił bieżnię na pół. Całość pracy została zakończona 3 grudnia. Wykonanie bieżni z piachem było niewykonalne, gdyż zasypana była ona na szerokości 4 metrów ziemią, a cała bieżnia mierzyła 8 metrów. Zasadą jest, że przejmuje się cały front robót. Prace zostały zakończone w dniu 6 grudnia 2013 r., co zostało udokumentowane protokołem odbioru przedmiotu umowy z podwykonawcą. W protokole odnotowano szereg usterek, niedoróbek i braków w wykonaniu bieżni przez E.. Dlatego też zobowiązano podwykonawcę do usunięcia wad do dnia 15 maja 2014 r. W dniu 12 grudnia 2013 r. (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w W. wystawiła fakturę VAT nr (...) na kwotę 322.122,24 zł. W dniu 21 stycznia 2014 r. M. W., reprezentujący podwykonawcę zaproponował pozwanemu zawarcie porozumienia. Mimo wielu prób negocjowania treści porozumienia strony nie doszły do konsensusu. W dniu 10 lutego 2014 r. (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością zawarła z (...) spółką z ograniczoną odpowiedzialnością w W. umowę przelewu wierzytelności, na podstawie której E. przelał wierzytelność względem pozwanego z tytułu kary umownej oraz w/w wynagrodzenia wynikającego z wystawionej faktury VAT. W dniu 10 lutego 2014 r. powód poinformował pozwanego o w/w umowie cesji, wzywając jednocześnie w terminie 3 dni do zapłaty należności głównej w kwocie 322.122,24 zł oraz kary umownej w kwocie 21.726,72 zł, pod rygorem skierowania sprawy na drogę postępowania sądowego. Powyższy stan faktyczny Sąd Rejonowy ustalił na podstawie powołanych dowodów w postaci zeznań świadków oraz dokumentów. Kwestią podstawową do ustalenia w sprawie była data przekazania (...) Sp. z o.o. frontu robót. W tym zakresie Sąd Rejonowy dał wiarę przesłuchanym w sprawie świadkom, ze nastąpiło to 24 października 2013 r. Taką datę podali M. W., S. J. i M. M. (1). Pracownik Gminy R. M. K. zeznał, że ziemia była usuwana z bieżni jeszcze pod koniec października, zaś K. K., że było opóźnienie w przekazaniu terenu budowy i ziemia leżała na asfalcie. Wykonujący nawierzchnię P. K. wskazał, że prace rozpoczął w okolicach 20 października. Nawet świadek zgłoszony przez pozwanego, kierownik budowy z jego ramienia (...), przebywający codziennie na terenie budowy oświadczył, że firma (...) rozpoczęła prace w ostatnim tygodniu października, zaś wspólnik pozwanego W. Ś., że w okolicach 15 lub 20 października na bieżni leżały hałdy ziemi. Te zgodne zeznania praktycznie wszystkich przesłuchanych w sprawie świadków powodują, iż z kolei za niewiarygodne należy uznać zeznania wspólnika pozwanej spółki, który stwierdził, iż poczynił z podwykonawcą ustalenia, że prace budowlane i prace związane z nawierzchnią miały się toczyć równolegle i tak było. Powód wywodzi swoje roszczenie dotyczące kary umownej z opóźnienia w przekazaniu frontu robót wskazując, iż opóźnienie wyniosło 22 dni. Jednocześnie strony były zgodne co do tego, że nie doszło do protokolarnego odbioru frontu robót, mimo tego, że w § 3 ust. 2 umowy zamawiający się do tego zobowiązał, a zeznań świadków M. i J. wynika, że wręcz tego unikał. W tej sytuacji powód nie dysponując odpowiednim dokumentem na udowodnienie swojego twierdzenia, wykazał okoliczność 22-dniowego opóźnienia właśnie zeznaniami świadków. To czym jest przekazanie frontu robót w sposób jednoznaczny precyzuje § 4 umowy i w świetle ustalonego stanu faktycznego na dzień 2 października nie miało to miejsca. Za niewiarygodne Sąd Rejonowy uznał zeznania pozwanego również w zakresie tego, że jak twierdził strony umówiły się na wynagrodzenie kosztorysowe, mimo że początkowo było ustalone ryczałtowe. Tej zmiany w umowie nie parafował prezes zarządu spółki E., na co zwrócił uwagę w czasie swoich zeznań. W tak określonym stanie faktycznym Sąd Rejonowy uznał, że powództwo podlegało uwzględnieniu w całości. Wskazał, że według art. 483 § 1 k.c. można zastrzec w umowie, że naprawienie szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania niepieniężnego nastąpi przez zapłatę określonej sumy (kara umowna). Ponadto stosownie do treści art. 484 § 1 k.c. w razie niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania kara umowna należy się wierzycielowi w zastrzeżonej na ten wypadek wysokości bez względu na wysokość poniesionej szkody. W umowie nr (...) z dnia 26 września 2013 r. strony zastrzegły w § 12 zapłatę kary umownej przez zamawiającego - pozwanego za opóźnienie w przekazaniu frontu robót w wysokości 0,2% umówionego wynagrodzenia za każdy dzień opóźnienia. Powód domagał się zapłaty kary umownej tytułem opóźnienia w przekazaniu frontu robót spółce (...). Wysokość kary umownej wyliczył na kwotę 20.782,08 zł, stanowiącej iloczyn kary umownej za każdy dzień opóźnienia w kwocie 944,64 zł oraz ilość dni opóźnienia - 22. Pozwany zakwestionował istnienie tego roszczenia. Twierdził w pierwszej kolejności, iż przekazanie frontu robót nastąpiło w terminie wskazanym w w/w umowie, a nadto, iż nie utrudniał (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością wykonania przedmiotu umowy w postaci nawierzchni bieżni. Wywodził także, iż gdyby w chwili podpisywania umowy podwykonawczej zdawał sobie sprawy z różnicy pomiędzy terminem opóźnienie a terminem zwłoka, to z pewnością nie podpisałby umowy w takim kształcie. Podniósł również, iż to (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością przygotowała tekst umowy. Ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wynika, że przekazanie frontu nastąpiło 24 października 2013 r., czyli z 22 dniowym opóźnieniem. W umowie z dnia 26 września 2013 r. strony zastrzegły w § 12 ust. 1 pkt 2 lit a) karę umowną na wypadek opóźnienia w przekazaniu frontu robót. Treść powołanego postanowienia umowy nie budzi żadnej wątpliwości. Mowa jest o opóźnieniu, a nie zwłoce, w przeciwieństwie do § 12 ust. 1 pkt 1 lit. a) i b). Strona pozwana jako profesjonalista przystała na taki zapis umowny, miał on dla niej charakter dyscyplinujący, świadomie przyjęła na siebie ryzyko gospodarcze, a poprzez niesporządzenie protokołu przekazania frontu robót do czego się zobowiązała dała dodatkową podstawę do stwierdzenia zaistnienia opóźnienia. Jak wspomniano, to że opóźnienie wyniosła akurat 22 dni, a nie np. 25, wynika z zeznań świadków, gdyby było większe, niewątpliwie powód dochodziłby kwoty wyższej. Zdaniem Sądu Rejonowego prawidłowy jest sposób wyliczenia kary umownej przez powoda. Jak wspomniano wyżej strony umówiły się na wynagrodzenie ryczałtowe, a przynajmniej pozwany nie wykazał, że miało ono charakter kosztorysowy. Ponadto wynagrodzenie ryczałtowe w w/w umowie zostało określone na kwotę 384.000 zł netto, powiększone o obowiązujący podatek VAT, a zatem dla wyliczenia wysokości kary umownej należało zastosować kwotę brutto. W przedmiotowej sprawie kara umowna stanowiła ważne, dodatkowe zastrzeżenie umowne, wprowadzone przez strony do umowy zgodnie z wyrażoną w art. 3533 k.c. zasadą swobody umów. Dla zaistnienia obowiązku zapłaty kary umownej niezbędne było wystąpienie łącznie dwóch przesłanek pozytywnych i brak przesłanki negatywnej. Do przesłanek pozytywnych zapłaty kary umownej należą: istnienie zastrzeżenia kary umownej oraz niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania przez dłużnika. Przesłanką negatywną orzeczenia kary umownej jest brak winy dłużnika w niewykonaniu lub nienależytym wykonaniu ciążącego na nim zobowiązania. Obie przesłanki pozytywne zaistniały, albowiem po pierwsze strony zastrzegły w umowie karę umowną, a po drugie pozwana spółka nie przekazała frontu robót w terminie. Co do przesłanki negatywnej należy wskazać, iż po pierwsze (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, dla której zastrzeżona została kara umowna, nie ma obowiązku wykazywać faktu, że niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania nastąpiło na skutek okoliczności, za które dłużnik ponosi odpowiedzialność. Zgodnie bowiem z domniemaniem zawartym w art. 471 k.c., niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania następuje na skutek okoliczności, za które dłużnik ponosi odpowiedzialność. Powód nie miał zatem obowiązku wykazywać, że negatywna przesłanka nie istnieje. To na pozwanym natomiast ciążył obowiązek udowodnienia, że nie wykonał zobowiązania na skutek okoliczności, za które nie ponosi odpowiedzialności, a zatem że w sprawie zaistniała przesłanka negatywna i nie powstał obowiązek zapłaty przez niego na rzecz powoda kary pieniężnej. Chodzi przy tym o brak winy w postaci co najmniej niedbalstwa - tj. nienależytej staranności z uwzględnieniem zawodowego charakteru działalności - art. 355 § 2 k.c. i art. 472 k.c. (tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 13 czerwca 2003 r., III CKN 50/2001, Legalis nr 60974). Pozwany nie wykazał zaistnienia w/w przesłanki. W ocenie Sądu trudno uznać za uzasadnione jego twierdzenia, jakoby odpowiedzialność za opóźnienie ponosi Gmina R.. Pozwany wiedział na co się decyduje, wiedział jaki jest stan budowy i do czego się zobowiązuje. Ponadto, nawet gdyby przyjąć, że pozwany nie ponosi odpowiedzialności za niewykonanie zobowiązania w terminie, to i tak w ocenie Sądu kara umowna byłaby zasadna. Jak stanowi art. 473 § 1 k.c. dłużnik może przez umowę przyjąć odpowiedzialność za niewykonanie lub za nienależyte wykonanie zobowiązania z powodu oznaczonych okoliczności, za które na mocy ustawy odpowiedzialności nie ponosi. W przedmiotowej sprawie dłużnik przyjął odpowiedzialność za opóźnienie, a nie tylko za zwłokę, która stanowi zawinione opóźnienie. Obowiązek zapłaty kary umownej powstaje zatem w przypadku niespełnienia świadczenia w oznaczonym terminie, a jej istotę stanowi ochrona interesu wierzyciela polegającego na terminowym wykonaniu zobowiązania. Co do zasady kara umowna stanowi surogat odszkodowania mającego kompensować negatywną dla wierzyciela konsekwencję wynikającą z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania. W tym miejscu podkreślenia wymaga, iż dla zasadności kary umownej w razie niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, wysokość poniesionej szkody jest bez znaczenia (art. 483 § 1 zd. 1 k.c.). Powód nie musiał zatem udowadniać zarówno faktu istnienia szkody, jak i jej wysokości. Zastrzeżenie kary umownej na wypadek niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania nie zwalnia zatem dłużnika z obowiązku jej zapłaty nawet w razie wykazania, że wierzyciel nie poniósł szkody (uchwała 7 sędziów SN z dnia 6 listopada 2003 r., III CZP 61/03, OSNC 2004, nr 5, poz. 69). Kara umowna należy się więc bez względu na wysokość poniesionej szkody i fakt jej wystąpienia. Zgodnie z treścią art. 484 § 2 k.c., jeżeli zobowiązanie zostało w znacznej części wykonane, dłużnik może żądać zmniejszenia kary umownej; to samo dotyczy wypadków, gdy kara umowna jest rażąco wygórowana. Powołany przepis przewiduje możliwość zmniejszenia wysokości kary umownej w przypadku wystąpienia jednej z dwóch powyższych przesłanek. Wystąpienie tylko jednej z omawianych przesłanek umożliwia sądowe miarkowanie kary. Do miarkowania kary umownej może dojść na żądanie dłużnika - pozwany takie żądanie zgłaszał. Celem miarkowania wysokości kary umownej jest przeciwdziałanie rażącym dysproporcjom między wysokością zastrzeżonej kary a godnym ochrony interesem wierzyciela. Kara umowna nie może bowiem prowadzić do nieuzasadnionego wzbogacenia uprawnionego. Powołany przepis zatem pozwala na modyfikację treści zobowiązania określonego przez strony w umowie. Podstawową zasadą jest jednak związanie stron wysokością kary ustaloną w umowie. Stosując instytucję miarkowania Sąd powinien mieć na względzie podstawowe funkcje kary umownej, jakimi są funkcja stymulująca wykonanie zobowiązania, funkcja represyjna w postaci sankcji za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania oraz funkcja kompensacyjna polegająca na naprawieniu szkody. Przesłanka rażąco wygórowanej kary zaistnieje wówczas, gdy w świetle określonego stanu faktycznego można mówić o tym, że kara umowna w zastrzeżonej wysokości jawić się będzie jako drastycznie (skrajnie) nieadekwatna. Zastrzeżona przez strony nadmierna wysokość kary musi być jednoznaczna i ewidentna, istotna i dostrzegalna przez obiektywnego obserwatora. Chodzi przy tym nie tylko o wygórowanie kary, lecz jej rażące wygórowanie czyli określenie jej w takiej wysokości, że system prawa nie może tolerować jej dysproporcji w stosunku do słusznych interesów wierzyciela. Kara umowna może być rażąco wygórowana już w momencie jej zastrzegania bądź stać się rażąco wygórowaną w następstwie późniejszych okoliczności. Skoro zatem kara umowna musi być rażąco wygórowana, to oznacza to dysproporcję miedzy wysokością kary umownej a możliwym interesem wierzyciela w rozmiarze rażącym poczucie słuszności i sprawiedliwości. W ocenie Sądu kara odpowiadającą 0,2% umówionego wynagrodzenia za każdy dzień opóźnienia, czyli 944,64 zł nie była karą wygórowaną, tym bardziej, iż pozwany negocjując warunki umowy podwykonawczej miał wpływ na ustalenie jej wysokości, a ponadto kara w takiej samej wysokości została zastrzeżona w przypadku niewykonania umowy przez (...) Sp. z o.o. Przesłanka wykonania zobowiązania „w znacznej części” oznacza zaspokojenie w istotnym zakresie interesu wierzyciela. Ocena wykonania zobowiązania w znacznej części może zostać także przeprowadzona w oparciu o kryterium wartości tego zobowiązania. Badanie przesłanki „wykonania zobowiązania w znacznej części” musi się odbywać w nawiązaniu do gospodarczego celu świadczenia i znaczenia, jakie miało ono dla wierzyciela w konkretnym stosunku obligacyjnym. Ta przesłanka w niniejszej sprawie nie znajduje zastosowania, chociażby dlatego, że pozwany w ogóle się na nią nie powoływał twierdząc, że wykonanie zobowiązania, czyli przekazanie frontu robót nastąpiło w terminie. Podsumowując, Sąd Rejonowy nie znalazł podstaw do miarkowania kary umownej. Jednocześnie zdaniem Sądu I instancji za ważną i w pełni skuteczną należało uznać umowę przelewu, na podstawie której powód nabył wierzytelność dochodzoną niniejszym pozwem. Pozwany powoływał się na fakt, że ważność tejże umowy jest przedmiotem sporu w innym postępowaniu - w tej sprawie żadne okoliczności przemawiające za nieważnością umowy nie zostały ujawnione. Mając na uwadze powyższe Sąd Rejonowy zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 20.782,08 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 17 lutego 2014 r. do dnia zapłaty. O odsetkach ustawowych za opóźnienie w spełnieniu świadczenia pieniężnego Sąd Rejonowy orzekł stosownie do treści art. 481 k.c. mając na względzie wezwanie pozwanego do zapłaty z dnia 10 lutego 2014 r. O kosztach procesu Sąd I instancji orzekł na podstawie art. 98 § 1 k.p.c. w zw. z § 2 ust. 1 i § 6 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (tekst jedn. Dz. U. z 2013 r., poz. 490 ze zm.) nakładając na pozwanego jako przegrywającego sprawę obowiązek zwrotu powodowi kosztów procesu w całości. Powód poniósł koszt opłaty od pozwu 1.040 zł, koszty zastępstwa procesowego w wysokości 2.400 zł, koszty opłaty skarbowej od pełnomocnictwa w wysokości 17 zł, łącznie 3.457 zł.

Przedmiotowe orzeczenie w całości w całości apelacją zaskarżyła strona pozwana, która zarzucając rozstrzygnięciu:

1.  sprzeczność istotnych ustaleń Sądu I instancji z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego wskutek naruszenia przepisów postępowania mającego istotny wpływ na wynik sprawy, tj.:

a)  art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 233 § 1 k.p.c. poprzez sporządzenie uzasadnienia wyroku w sposób nieodpowiadający ustawowym wymogom procedury; uzasadnienie zaskarżonego orzeczenia nie zawiera obligatoryjnego elementu obejmującego wskazanie wszystkich dowodów powołanych w sprawie, na których Sąd I instancji się oparł i przyczyn, dla których innym dowodom odmówił wiarygodności i mocy dowodowej, co nie pozwala jednoznacznie określić faktycznych motywów rozstrzygnięcia podjętego przez Sąd I instancji w niniejszej sprawie; Sąd I instancji, ustalając stan faktyczny, nie opowiedział się w sposób dostateczny, umożliwiający weryfikację poprawności ustaleń, które dowody uznał za wiarygodne, a które za niewiarygodne, którym odmówił mocy dowodowej. W szczególności naruszenie to polegało na:

- braku skonkretyzowania przyczyn odmowy przyznania waloru wiarygodności zeznaniom wspólnika strony pozwanej - Pana W. Ś. co do ustaleń poczynionych z Prezesem Zarządu (...) Sp. z o.o. w zakresie przebiegu realizacji umowy na rzecz Gminy R.;

- braku skonkretyzowania przyczyn odmowy przyznania waloru wiarygodności zeznaniom świadka B. S., który zeznał, że rozładowywał materiał przywieziony dla (...) Sp. z o.o. w połowie miesiąca października 2013 roku, ponieważ nikt z pracowników tej firmy nie był na budowie, jak również, iż prace prowadzone były etapami, między innymi z powodu braku materiałów (raz przez jeden tydzień), a zatem zeznań istotnych dla ustalenia stanu faktycznego sprawy, gdyż pokazuje to, że (...) Sp. z o.o. i tak nie był gotowy do wykonania prac od daty wskazanej w umowie podwykonawczej z uwagi na brak materiałów i zasobów ludzikach, a ponadto, że zeznania świadków ze strony (...) Sp. z o.o. nie są wiarygodne;

- braku odniesienia się do innych dowodów, aniżeli z zeznań świadków i przesłuchania strony pozwanej, w kontekście ich wiarygodności i mocy dowodowej;

- braku należytego uzasadnienia prawnego braku spełnienia przez stronę pozwaną przesłanki umożliwiającej zastosowanie instytucji miarkowania kary umownej, tj. przesłanki wykonania zobowiązania w znacznej części (art. 484 § 2 k.c.);

2. art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego z przekroczeniem zasad swobodnej oceny dowodów i zastąpienie jej oceną dowolną, a przez to sprzeczną z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, prowadzącą do szeregu niżej opisanych wadliwych ustaleń co do okoliczności faktycznych mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy oraz powodującą sprzeczność tych ustaleń z materiałem dowodowym zebranym w sprawie. W szczególności naruszenie to polegało na:

a) ustaleniu przez Sąd I instancji, że front robót przekazany został dopiero w dniu 24 października 2013 roku, czego wyłącznym dowodem mają być zeznania świadków, tymczasem z zeznań tychże świadków, którym Sąd I instancji dał wiarę wynika, iż:

- świadkowie: 1/ M. W. 2/ S. J. oraz 3/ M. M. (1), jako dzień przejęcia frontu robót wskazali - odpowiednio - datę: 1/ 24 października, 2/ 24 października oraz 3/ 22 albo 24 października;

- świadek P. K. - podwykonawca (...) Sp. z o.o., który faktycznie wykonywał nawierzchnię lekkoatletyczną (nagranie: 00:08:59 - 00:09:02) - zeznał, że roboty rozpoczął w okolicach 20 października 2013 roku (ujeżdżałem na Wszystkich Świętych do domu, a na budowie przed zjazdem byłem oh. 1,5 tygodnia i zjeżdżałem na Wszystkich Świętych” (nagranie: 00:13:05 - 00:13:16) oraz zeznał, że nie można było wykonywać prac, jak na części podbudowy zalegała ziemia (nagranie: 00:14:42 - 00:15:20);

- świadek M. W. - „dnia 24 października tych hałd było dużo mniej i Pan K. powiedział, że może już zacząć prace, że w to miejsce dotrze dopiero za kiłka dni” (protokół str. 143), co można interpretować na dwa sposoby:

1/ możliwe były prace nawet jak zalegały hałdy ziemi na prostym odcinku nawierzchni; pytanie jakie automatycznie powstaje to co w takim razie zmieniło się od 02 października 2013 roku, czy 10 października 2013 roku, że Sąd I instancji odmówił uznania, iż doszło do przekazania frontu robót, pomimo, że w dniu 24 października 2013 roku według strony powodowej też zalegała ziemia na prostej;

2/ 24 października 2013 roku niekoniecznie jest dniem, kiedy roboty zostały rozpoczęte, co z kolei stoi w sprzeczności z zeznaniami świadka P. K.;

- świadek M. W. - „ostatecznie do przekazania frontu robót doszło w dniu 24 października, choć nie było to przekazanie formalne. W tym dniu na

budowie pojawił się nasz pracownik P. K.. Na ten dzień zalegały już tylko niewielkie hałdy ziemi.” (str. 142 protokół) - wynika stąd, że:

1/ świadek M. W. mija się z prawdą, gdyż Pan P. K. był podwykonawcą, o czym M. W. wiedział, albowiem był zastępcą kierownika budowy;

2/ Pan P. K. był osobą, która faktycznie wykonywała nawierzchnię; skoro zatem pojawił się dopiero w tym dniu na terenie budowy, to znaczy, że dopiero wtedy (...) Sp. z o.o. mogła faktycznie rozpocząć realizację swoich prac; jest to wniosek logiczny, albowiem prace zostały rozpoczęte nawet jak jeszcze były hałdy ziemi na odcinku prostej, a według twierdzeń strony powodowej i świadków ze spółki (...) Sp. z o.o. okoliczności te wcześniej utrudniały roboty. Poza tym zastanawiające jest, w jakim celu (...) Sp. z o.o. potrzebował podwykonawcy, skoro pracownicy tejże spółki byli na budowie od samego początku. Roboty zaś zaczęły się - według zeznań świadków powołanych przez (...) Sp. z o.o. - dopiero w okolicach 20 lub 24 października 2013 roku (sprzeczność zeznań), kiedy pojawił się Pan P. K.. Płynie z tego kolejny logiczny wniosek, że przed 20 lub 24 października 2013 roku (...) Sp. z o.o. nie był w stanie rozpocząć robót z przyczyn dotyczących samej spółki, a nie stanu nawierzchni, skoro roboty zostały rozpoczęte przy dalej zalegających hałdach ziemi na odcinku prostej i przy niezmienionym stanie podbudowy; ponadto Sąd I instancji przy ocenie tego elementu stanu faktycznego nie wziął pod uwagę i nie rozważył kompleksowo całości materiału dowodowego zebranego w sprawie, a w szczególności nie uwzględnił:

- treści pisma (...) Sp. z o.o. z dnia 10 października 2013 roku podpisanego przez Prezesa Zarządu upoważnionego do 1-osobowej reprezentacji, z którego wynika, że pomimo zgłaszanych zastrzeżeń (tylko) co do stanu podbudowy (sic!) (...) Sp. z o.o. przejmuje front robót w części i przystępuje do wykonywania robót;

- twierdzenia zawartego w piśmie procesowym strony powodowej z dnia 31 lipca 2014 roku oraz zeznań świadków, z których wynika, że przedstawiciele (...) Sp. z o.o. byli już obecni na placu budowy w dniu 02 października 2013 roku (umownej dacie przekazania frontu robót),

- zeznań świadka B. S., który na pytanie czy zalegająca ziemia z wykopu utrudniała lub uniemożliwiała wykonanie przez (...) Sp. z o.o. zadania zeznał, iż: „dla tego zadania na pewno nie. Tym bardziej, że firma podwykonawcza zaczęła od wirażu przeciwległego. Zanim doszli do tego miejsca to minął z miesiąc” (nagranie: 00:47:35 - 00:47:45),

- faktu zwożenia na plac budowy od początku października 2013 roku części materiału i maszyn przez (...) Sp. z o.o. na potrzeby realizacji swojego zakresu, co wskazuje, iż przejęcie frontu robót miało miejsce i było możliwe już w dniu 02 października 2013 roku, a więc w terminie umownym; tym bardziej, że pismo z dnia 10 października 2013 roku jest wcześniejsze aniżeli pozew i udział świadków w postępowaniu dowodowym, co od razu rodzi wątpliwości jak chodzi o wiarygodność zeznań i twierdzeń przedstawicieli (...) Sp. z o.o., a za nią strony powodowej co do przyczyn i terminu przejęcia frontu robót; mało tego, gdyby (...) Sp. z o.o. nie przejął frontu robót, na pewno nie zwoziliby materiałów i maszyn na plac budowy, co jest powszechną praktyką dopiero po przejęciu frontu robót z uwagi na odpowiedzialność;

b) ustaleniu przez Sąd I instancji, że wykonywanie inwestycji utrudniały hałdy ziemi o wysokości 0,5 m usytuowane na bieżni na szerokości do 4 metrów, a także osadzenie krawężników w sposób niezgodny z technologią wykonywania krawężników, podczas gdy:

- z zeznań świadków M. K. i S. J. oraz zdjęć fotograficznych placu budowy załączonych przez stronę powodową do akt sprawy wynika, że hałdy ziemi zajmowały nie więcej jak ok. 2-3 metry szerokości pasa prostego odcinka bieżni i to w najszerszym miejscu;

- z zeznań wszystkich świadków przesłuchanych w sprawie wynika, iż za stan podbudowy pod nawierzchnię, w tym i krawężniki, odpowiedzialny był poprzedni wykonawca, a nie strona pozwana, a ponadto (...) Sp. z o.o. i tak wykonała swój zakres na tej nawierzchni bez dokonywania jakichkolwiek zmian podbudowy;

c) ustaleniu przez Sąd I instancji, że przeszkodę do przejęcia frontu robót i prowadzenia robót stanowił kurz oraz tworzące się błoto, gdy tymczasem z całego materiału dowodowego zebranego w sprawie, w tym w szczególności z zeznań świadków wnioskowanych przez stronę powodową:

- M. M. (1) (Prezesa Zarządu (...) Sp. z o.o.), M. W. oraz S. J. wynika, iż jeszcze w dniu 22 lub 24 października 2013 roku (w zależności od zeznań) nadal częściowo (rzekomo) leżały hałdy ziemi,

- P. K. wynika, iż „w okolicach 20 października piachu już nie było, trzeba było tylko posprzątać” oraz na pytanie pełnomocnika strony powodowej czy widział, aby ten piach zalegający na prostej zawiewał na pozostałe odcinki nawierzchni świadek zeznał: „ciężko mi powiedzieć czy była taka okoliczność, żeby to gdzieś tam nawiewało". (nagranie: 00:17:00 - 00:17:20), a ponadto świadek zeznał, że jednym z pierwszych wykonywanych elementów była prosta, uprzednio zasypana hałdami ziemi, co dowodzi, iż w istocie piach, kurz, czy też hałdy ziemi, nie stanowiły przeszkody do przejęcia frontu robót i prowadzenia robót, a nadto dowodzi, iż zeznania tychże świadków są sprzeczne z twierdzeniami strony powodowej i ustaleniami Sądu I instancji przy ocenie przyczyn i terminu przejęcia frontu robót przez (...) Sp. z o.o.;

d) uwzględnieniu przy ustalaniu stanu faktycznego sprawy zeznań świadków zawnioskowanych przez stronę powodową, tj. Panów M. M. (1), M. W., S. J. oraz P. K. w sytuacji, gdy ich zeznania się wykluczają, są sprzeczne; świadkowie z jednej strony twierdzą, że do przejęcia frontu robót w dniu 02 października 2013 roku oraz 10 października 2013 roku dojść nie mogło z uwagi na zły stan podbudowy oraz zalegające hałdy ziemi na jednej prostej nawierzchni lekkoatletycznej, podczas gdy świadkowie:

- M. M. (1) (Prezes Zarządu (...) Sp. z o.o.), M. W. oraz S. J. zeznali, że w dniu 22 lub 24 października 2013 roku po przejęciu frontu robót hałdy jeszcze częściowo zalegały, zaś świadek P. K. zeznał, że „w okolicach 20 października piachu już nie było, trzeba było tylko posprzątać”,

- P. K. zeznał, że „gdyby nie ten piach to doszłoby do przejęcia", co stanowi jawną sprzeczność z zeznaniami wcześniejszych trzech (3) świadków, a poza tym podważa wiarygodność tychże trzech (3) świadków; nie można bowiem z jednej strony twierdzić, że front robót nie może zostać przejęty, gdyż przeszkadza ziemia, a z drugiej twierdzić, że 22 lub 24 października 2013 roku doszło do przejęcia frontu robót nawet gdy ta ziemia zalegała; jest to pozbawione jakiejkolwiek logiki; co dobitnie pokazuje, że poczynione przez Sąd I instancji najistotniejsze ustalenia stanu faktycznego sprawy są poczynione wbrew zasadom logiki i doświadczenia życiowego; nie trzeba posiadać wiedzy specjalistycznej, aby ocenić, czy zeznania powyższych świadków są wiarygodne i mogą zostać uznane za podstawę ustaleń stanu faktycznego, skoro się wzajemnie wykluczają, a Sąd I instancji uznał je za wiarygodne;

e) przyjęciu przy ustalaniu stanu faktycznego sprawy, iż fakt przejęcia frontu robót jest równoznaczny z rozpoczęciem robót, w sytuacji, gdy nie wynika to ani z praktyki, czy też zapisów umowy; wręcz przeciwnie, są to czynności od siebie całkowicie niezależne, co wynika z zasada doświadczenia życiowego, którymi niewątpliwie winien się wykazać sąd orzekający w sprawach gospodarczych;

f) uznaniu, że przejęcie frontu robót nastąpiło w dacie, którą przedstawiciele (...) Sp. z o.o. jednostronnie i arbitralnie uznali za właściwą, w sytuacji gdy stoi to w sprzeczności z zapisami umowy (w szczególności § 4 ust. 1 oraz § 3 ust. 2), jak również nie znajduje uzasadnienia w zebranym materiale dowodowym w sprawie; w zeznaniach świadków pojawiają się stwierdzenia, że były 2, może 3 próby przejęcia frontu robót. Sąd I instancji przyznał za twierdzeniami strony powodowej (...) Sp. z o.o., że nastąpiło to dopiero 24 października 2013 roku; w materiale dowodowym sprawy nie można się jednak doszukać się w jaki sposób do tego doszło. Żaden ze świadków nie opisał, w jaki sposób przejęto front robót, czy byli przedstawiciele wykonawcy, gminy, czy była próba spisania protokołu lub notatki służbowej. Nota berie strona powodowa nie przedstawiła żadnej notatki, z której miałoby wynikać, iż strona pozwana odmówił przekazania frontu robót; poprzez przyjęcie, że do przekazania doszło 24 października 2013 roku Sąd I instancji przyznał (...) Sp. z o.o. 1-stronne prawo do uznania, kiedy faktycznie i w jaki sposób miało do niego dojść. Skoro Sąd uznał, że strona pozwana naruszyła § 3 ust. 2 umowy poprzez brak podpisania protokołu, to automatycznie rodzi się pytanie, czemu przedstawiciele (...) Sp. z o.o. w dniu 24 października 2013 roku nie spisali protokołu 1-stronnego analogicznie do protokołu z dnia 06 grudnia 2013 roku (protokół końcowy 1-stronnie spisany przez (...) Sp. z o.o.); powoduje to, że okoliczności, na które powołuje się strona powodowa budzą szereg wątpliwości, a przy próbie powiązania i ułożenia ich w logiczną całość, okazuje się, iż są niespójne;

g) błędnej interpretacji materiału dowodowego w części dotyczącej zeznań przedstawiciela strony pozwanej - Pana W. Ś. na temat zasad współpracy przy realizacji zadania i odmowy nadania im waloru wiarygodności w sytuacji, gdy zarówno (...) Sp. z o.o., jak i strona pozwana przystępowały do realizacji zadania z pełną wiedzą co do zakresu wzajemnych robót, terminu wykonania oraz warunków pogodowych, co wcale nie musi stać w sprzeczności z datą rozpoczęcia robót przez wykonawców (...) Sp. z o.o. w okolicach 20 października 2013 roku, co nie znaczy, że dopiero wtedy doszło do przejęcia frontu robót; ponadto uwzględnienie tych zeznań ma istotny wpływ na wykładnię zapisów umowy podwykonawczej, w szczególności § 4;

h) ustaleniu, że to czym jest przekazanie frontu robót w sposób jednoznaczny precyzuje § 4 umowy podwykonawczej i że w świetle ustalonego stanu faktycznego nie miało to miejsca, podczas gdy zapis § 4 ust. 1 umowy podwykonawczej pozwala jedynie na wskazanie zakresu, katalogu terenu robót do przekazania, a nie opisuje stanu, czy też nie wskazuje na procedurę tego odbioru; nie można zatem stwierdzić, na jakiej podstawie Sąd I instancji uznał, iż doszło do przekazania frontu robót;

i) uznaniu, że strona powodowa nie powoływała się na przesłankę umożliwiającą zastosowanie instytucji miarkowania kary umownej (art. 484 § 2 k.c.), tj. wykonania zobowiązania w znacznej części, podczas gdy strona pozwana od momentu wdania się w spór co do istoty sprawy powołuje się na jej spełnienie w niniejszej sprawie;

j) ustaleniu, że również i świadek zawnioskowany przez stronę pozwaną - Pan B. S., pełniący funkcję kierownika budowy, przyznał, że (...) Sp. z o.o. rozpoczęła prace w ostatnim tygodniu października 2013 roku, podczas gdy z kontekstu zeznań wynika, iż firma (...) Sp. z o.o. nie była gotowa do wykonywania robót od 02 października 2013 roku, albowiem nie posiadała całości materiału oraz zasobów ludzkich; jeszcze w połowie miesiąca października 2013 roku pracownicy strony pozwanej pomagali rozładowywać materiały przywiezione na potrzeby wykonania nawierzchni; ponadto treść takiego stwierdzenia świadka nie znaczy wcale, że dopiero wtedy doszło do przekazania frontu robót; jest to kolejne wadliwe wnioskowanie Sądu I instancji, który z niewiadomych przyczyn stawia znak równości pomiędzy odbiorem frontu robót, a rozpoczęciem prac; jest to jednak wnioskowanie całkowicie wadliwe i pozbawione jakiegokolwiek uzasadnienia, tak prawnego, jak i faktycznego;

3. błąd w ustaleniach faktycznych:

- ustalenie wbrew zebranemu materiałowi dowodowemu, że przejęcie/przekazanie frontu robót nastąpiło w dacie rozpoczęcia robót, a więc postawienie znaku równości pomiędzy oba zdarzeniami, co nie może zostać poparte żadnym ze środków dowodowych przeprowadzonych w trakcie postępowania dowodowego, ani nie wynika z umowy, czy też doświadczenia życiowego lub szeroko pojętej sztuki;

4. naruszenie przepisów prawa materialnego wynikające z naruszenia przez Sąd I instancji prawa procesowego, tj.:

a) art. 484 § 1 k.c. poprzez błędną wykładnię i uznanie, że kara umowna zastrzeżona na rzecz strony powodowej była należna w sytuacji, gdy za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania, na okoliczność którego zastrzeżona została kara umowna, jest następstwem okoliczności, za które odpowiedzialności nie ponosi dłużnik (tu: strona pozwana), co z kolei wynika z całości materiału dowodowego w sprawie, a mianowicie, że za stan podbudowy z asfaltobetonu pod nawierzchnię sportową odpowiedzialny był inwestor, a nie strona pozwana; ponadto Sąd I instancji błędnie uznał za niedopuszczalne zwolnienie się z obowiązku zapłaty kary umownej w sytuacji, jeżeli dłużnik wykaże, iż wierzyciel w ogóle nie poniósł szkody;

b) art. 484 § 2 k.c. poprzez błędną wykładnię w sytuacji, gdy obie przesłanki zostały spełnione w niniejszej sprawie pomimo, iż dla zastosowania tego przepisu wystarczy spełnienie tylko jednej przesłanki;

c) art. 65 k.c. poprzez błędną wykładnię charakteru i treści umowy podwykonawczej nr (...) z dnia 26 września 2013 roku, polegającą na przyjęciu, że: przejęcie frontu robót przez (...) Sp. z o.o. nastąpi dopiero po zakończeniu zakresu realizowanego przez stronę pozwaną, a biorąc pod uwagę warunki, w jakich doszło do podpisania umowy podwykonawczej, charakter zadania realizowanego dla Gminy R., ustalenia pomiędzy przedstawicielem strony pozwanej, a Prezesem Zarządu (...) Sp. z o.o., a więc i cel umowy, obie firmy musiały obok siebie koegzystować dla terminowego zakończenia zadania; wynagrodzenie w umowie podwykonawczej było wynagrodzeniem kosztorysowym, a nie ryczałtowym, wartością wynagrodzenia przyjętą jako podstawa obliczenia kary umownej przez stronę powodową, winna być kwota brutto, a nie netto;

d) art. 652 k.c. poprzez jego niezastosowanie w sytuacji, gdy przepisy kodeksu cywilnego nie wymagają formy pisemnej pod rygorem nieważności dla protokołu przekazania terenu budowy (frontu robót). Dla oceny tego zdarzenia nie ma zatem znaczenia, że nie powstał protokół w formie pisemnej. Skutkiem braku takiego protokołu jest jedynie kwestia odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikłe na terenie budowy. Brak podpisania protokołu w formie pisemnej mógł być co najwyżej negatywny w skutkach jedynie dla strony pozwanej, albowiem w sytuacji wyrządzenia szkody przez wykonawców z ramienia (...) Sp. z o.o., to strona pozwana, a nie (...) Sp. z o.o. ponosiłaby tego konsekwencje.

e) art. 481 k.c. poprzez błędną wykładnię polegającą na zasądzeniu odsetek ustawowych od dnia 17 lutego 2014 roku do dnia zapłaty, podczas gdy w wezwaniu do zapłaty z dnia 10 lutego 2014 roku wskazana jest kwota 21.726,72 zł, a więc inna niż z pozwu; ponadto, w aktach sprawy brak jest dowodu potwierdzającego datę doręczenia wezwania stronie pozwanej w dniu 16 lutego 2014 roku pozwalającego na liczenie odsetek za opóźnienie od dnia 17 lutego 2014 roku;

wniosła o zmianę wyroku Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim, Wydział V Gospodarczy z dnia 09 grudnia 2015 roku, wydanego w sprawie do sygn. akt: V GC 1045/14 i oddalenie powództwa strony powodowej w całości oraz zasądzenie od strony powodowej kosztów postępowania sądowego za obie instancje, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych; względnie wnoszę o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu w Piotrkowie Trybunalskim, Wydział V Gospodarczy do ponownego rozpoznania i rozstrzygnięcia o kosztach postępowania apelacyjnego.

Strona powodowa w odpowiedzi na apelację wniosła o jej oddalenie w całości oraz o zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym według norm przepisanych.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja strony pozwanej podlegała oddaleniu jako niezasadna. W pierwszej kolejności za niezasadny należało uznać zarzut naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. Wbrew stanowisku skarżącego uzasadnienie zakwestionowanego orzeczenia zawiera wszystkie elementy i przesłanki wymienione w powołanym przepisie, a tym samym zaskarżony wyrok poddaje się kontroli instancyjnej co czyni całkowicie bezzasadnym powołany w apelacji zarzut naruszenia prawa procesowego.

Niezasadnym jawi się równie zarzut naruszenia przepisu art. 233 k.p.c. Zgodnie z jego treścią Sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Sąd oceni na tej samej podstawie, jakie znaczenie nadać odmowie przedstawienia przez stronę dowodu lub przeszkodom stawianym przez nią w jego przeprowadzeniu wbrew postanowieniu sądu. Powołany przepis stanowi wyraz obowiązującej w procedurze cywilnej zasady swobodnej oceny dowodów. Ocena wiarygodności i mocy dowodowej poszczególnych środków dowodowych stanowi podstawowe zadanie sądu orzekającego, przy czym powinna być ona dokonana w sposób konkretny, w oparciu o cały zebrany w sprawie materiał dowodowy. W niektórych przypadkach ustawodawca "narzuca" określoną moc dowodową danego środka (np. art. 11, 246, 247 KPC). Przyjmuje się, że moc dowodowa oznacza siłę przekonania o istnieniu lub nieistnieniu weryfikowanego w postępowaniu dowodowym faktu, uzyskaną przez sąd wskutek przeprowadzenia określonych środków dowodowych. Z kolei wiarygodność danego dowodu wynika z jego indywidualnych cech i obiektywnych okoliczności, za względu na które zasługuje on w ocenie sądu na wiarę lub nie (zob. J. Klich-Rump, Podstawa faktyczna rozstrzygnięcia sądowego w procesie cywilnym, Warszawa 1977, s. 132 i n.). Swobodna ocena dowodów nie może być dowolna. Z tych względów przyjmuje się, że jej granice wyznaczane są przez kryteria: logiczne, ustawowe i ideologiczne (zob. wyr. SN z 12.2.2004 r., II UK 236/03, Legalis). Sąd ma obowiązek wyprowadzenia z zebranego w sprawie materiału dowodowego wniosków poprawnych logicznie. Zastrzeżona dla sądu swobodna ocena dowodów nie opiera się na ilościowym porównaniu przedstawionych przez świadków i biegłych spostrzeżeń oraz wniosków, lecz na odpowiadającemu zasadom logiki powiązaniu ujawnionych w postępowaniu dowodowym okoliczności w całość zgodną z doświadczeniem życiowym (wyr. SN z 20.3.1980 r., II URN 175/79, OSNC 1980, Nr 10, poz. 200). Jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadził wnioski logicznie poprawne i zgodne z zasadami doświadczenia życiowego, to taka ocena dowodów nie narusza zasady swobodnej oceny dowodów przewidzianej w art. 233 KPC, choćby dowiedzione zostało, że z tego samego materiału dałoby się wysnuć równie logiczne i zgodne z zasadami doświadczenia życiowego wnioski odmienne (wyr. SN z 27.9.2002 r., IV CKN 1316/00, Legalis). Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo-skutkowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona (wyr. SN z 27.9.2002 r., II CKN 817/00, Legalis; wyr. SN z 16.12.2005 r., III CK 314/05, OwSG 2006, Nr 10, poz. 110). Czynnik ustawowy ogranicza sąd w możliwości dokonania oceny jedynie tych dowodów, które zostały prawidłowo przeprowadzone, według reguł określonych przez ustawodawcę, z uwzględnieniem wszystkich dowodów przeprowadzonych w postępowaniu, jak również wszelkich okoliczności towarzyszących przeprowadzaniu poszczególnych dowodów i mających znaczenie dla oceny ich mocy i wiarygodności (post. SN z 11.7.2002 r., IV CKN 1218/00, Legalis; wyr. SN z 9.3.2005 r., III CK 271/04, Legalis). Oznacza to, że przy ocenie mocy i wiarygodności dowodów sąd bierze pod rozwagę nie tylko "materiał dowodowy", ale także wyjaśnienia informacyjne stron, oświadczenia, zarzuty przez nie zgłaszane, zachowanie się stron podczas procesu przejawiające się np. w odmowie lub utrudnieniach w przeprowadzeniu dowodów, itp. (wyr. SN z 24.3.1999 r., I PKN 632/98, OSNAPiUS 2000, Nr 10, poz. 382). Za czynnik ideologiczny warunkujący granice swobodnej oceny dowodów uznaje się poziom świadomości prawnej sędziego, na którą składa się znajomość przepisów prawa, doktryny i orzecznictwa, jak ogólna kultura prawna oraz system pozaprawnych reguł i ocen społecznych (zob. W. Siedlecki, Realizacja zasady swobodnej oceny dowodów w polskim procesie cywilnym, NP 1956, Nr 4). Sąd II instancji może zmienić ustalenia faktyczne stanowiące podstawę wydania wyroku sądu I instancji bez konieczności przeprowadzenia postępowania dowodowego uzasadniającego odmienne ustalenia (wyr. SN z 4.10.2007 r., V CSK 221/07, Legalis). Uprawnienie to w przypadku dowodów z zeznań świadków czy też z przesłuchania stron jest uzasadnione w szczególności wówczas, gdy dowody te mają jednoznaczną wymowę, a ocena sądu I instancji jest oczywiście błędna. Same, nawet poważne wątpliwości co do trafności oceny dokonanej przez sąd I instancji, nie powinny stwarzać podstawy do zajęcia przez sąd II instancji odmiennego stanowiska, o ile tylko ocena ta nie wykroczyła poza granice zakreślone w powołanym przepisie (wyr. SN z 21.10.2005 r., III CK 73/05, Legalis). W kontekście przedstawionych rozważań Sąd Okręgowy uznał ocenę zebranego w sprawie materiału dowodowego dokonaną przez Sąd I instancji za wyczerpującą, zgodną z zasadami logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego. W szczególności Sąd Rejonowy prawidłowo ustalił, że pozwana przekazała (...) sp. z o.o. front robót dopiero w dniu 24.10.2013 r., tj. 22 dni po terminie wynikającym z umowy podwykonawczej. Powyższy fakt Sąd Rejonowy wywiódł z zeznań świadków: M. W., S. J. i M. M. (1). Ponadto sąd uwzględnił, zeznania:

- świadka M. K. - pracownika inwestora Gminy R., w zakresie w jakim wynikało z nich, że ziemia była usuwana z bieżni jeszcze pod koniec października;

- świadka K. Z. - w zakresie w jakim wynikało z nich, że było opóźnienie w przekazaniu terenu budowy i ziemia leżała na asfalcie;

- świadka P. K. - w zakresie w jakim wynikało z nich, że pracę rozpoczął w okolicach 20 października;

— świadka B. S. - kierownika budowy z ramienia pozwanej spółki, w zakresie w jakim wynikało z nich, że E. rozpoczął pracę w ostatnim tygodniu października;

- wspólnika pozwanej spółki (...) w zakresie w jakim przyznał, że w okolicach 15-20 października na bieżni leżały hałdy ziemi.

Ustalając powyższe okoliczności sprawy, Sąd Rejonowy uwzględnił również, że w § 4 ust, 1 umowy podwykonawczej strony uzgodniły, że przez przekazanie frontu robót należy rozumieć przekazanie terenu robót wraz z podbudową z asfaltobetonu wykonanej zgodnie z projektem” - § 4 ust. 1 umowy podwykonawczej. W umowie nie przewidziano zatem częściowego przekazania terenu robót. Należy dodać, że kodeks cywilny nie definiuje terenu budowy, niemniej jednak z art. 3 pkt 10 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane wynika, że jest to przestrzeń, w której prowadzone będą roboty budowlane”, wraz z przestrzenią zajmowaną przez urządzenia zaplecza budowy. Chodzi zatem o całą przestrzeń, na której mają być prowadzone roboty przewidziane projektem budowlanym, a nie jedynie o jej fragment. Co oczywiste wykonawca robót powinien mieć swobodny dostęp do całego terenu, na którym mają być prowadzone roboty, tak by móc zorganizować swoje prace w sposób najkorzystniejszy dla siebie, zarówno pod względem: technologicznym, kosztów wykonawstwa, czasu prowadzenia robót, okresu mobilizacji na budowie sprzętu i załogi. Nie ulega zatem wątpliwości, że do należytego wykonania tego obowiązku konieczne było przekazanie wykonawcy całej przestrzeni, na której miały być prowadzone roboty budowlane tak by nie zakłócać wykonawcy zaplanowanych prac. W konsekwencji należy uznać, że nawet gdyby można było prowadzić prace jedynie na części bieżni, to i tak okoliczność ta nie zwalniałaby pozwanego z odpowiedzialności za niewykonanie zobowiązania polegającego na przekazaniu wykonawcy całego frontu robót. Przez należyte spełnienie powyższego zobowiązania należy rozumieć przekazanie frontu robót w takim stanie, który nie powodowałby po stronie wykonawcy konieczności wykonania dodatkowych prac, nieobjętych przedmiotem umowy podwykonawczej. Pozwany zapomina o tym, że (...) sp. z o.o. zobowiązała się dostarczyć i wykonać nawierzchnię lekkoatletyczną i za to miał otrzymać ryczałtowe wynagrodzenie. Do zakresu prac (...) sp. z o.o. nie należało natomiast wykonywanie robót ziemnych, przewożenie hałd ziemi, zasypywanie wykopów, czy też poprawienie robót po innych ekipach. Co również istotne, zgodnie art. 647 k.c. przekazanie wykonawcy terenu budowy należy do podstawowych obowiązków zamawiającego. Orzekając w niniejszej sprawie, Sąd Rejonowy uwzględnił również, że pozwana spółka zgodnie z § 3 ust. 2 umowy podwykonawczej zobowiązana była przekazać wykonawcy front robót protokolarnie. Bezspornym jest, że pozwany nie wywiązał się z powyższego obowiązku i nigdy nie przekazał protokolarnie wykonawcy terenu robót. Pozwany nie wskazał też z jakich przyczyn nie doszło do sporządzenia protokołu przekazania. Co więcej z przeprowadzonych dowodów wynikało, że pracownicy pozwanego nie chcieli podpisać odpowiednich dokumentów (zeznania świadka M. M. (1) k. 139-144, zeznania świadka M. K. - k. 501-502, zaznania świadka K. Z. k. 551-552, zeznania świadka P. K. k. 556, zeznania świadka B. S. k. 557, pismo E. - k. 20). Dodatkowo należy zauważyć, że pozwany nigdy nie wzywał spółki (...) do przejęcia frontu robót i przystąpienia do wykonania umowy podwykonawczej. Praktyka na budowach jest taka, że w sytuacji, w której podwykonawca jest w trzytygodniowej zwłoce z rozpoczęciem robót, to generalny wykonawca wzywa go do niezwłocznego przystąpienia do wykonania robót pod rygorem odstąpienia od umowy, informuje o odpowiedzialności odszkodowawczej za nieterminowe wykonanie robót ewentualnie o naliczeniu kar umownych, jeśli takie zostały zastrzeżone. Nie ulega wątpliwości, że pozwany postąpiłby tak, gdyby nie fakt, że to on był w zwłoce z przekazaniem frontu robót. Pozwany doskonale zdawał sobie sprawę, że zaistniała sytuacja dawała podstawę wykonawcy do naliczenia kary umownej, dlatego też pozwany odmówił E. podpisania protokołu przejęcia frontu robót. Na taką sekwencję zdarzeń wskazują przeprowadzone w sprawie dowody, ale też zasady logiki i doświadczenia życiowego. Zarzucając Sądowi Rejonowemu dowolną ocenę dowodów pozwany wskazał m.in. na niewielkie rozbieżności w zeznaniach niektórych świadków w zakresie finalnej daty przekazania wykonawcy frontu robót. W zasadzie wszyscy świadkowie podobnie umieścili na osi czasu przejęcie przez wykonawcę frontu robót. Prawidłowości ustaleń Sądu Rejonowego nie podważają również takie okoliczności jak: obecność przedstawicieli (...) sp. z o.o. na budowie w dniu 02.10.2013 r. i 09.10.2013 r. - jak wynika z zeznań świadków i złożonych w sprawie dokumentów, w tych dniach wykonawca próbował odebrać od pozwanego front robót, do czego ostatecznie nie doszło z przyczyn leżących po stronie pozwanego; zwożenie na plac budowy w październiku 2013 r. części maszyn i materiałów - wiadomym jest, że materiały budowlane zamawia się z odpowiednim wyprzedzeniem, przyjmując przy tym, że nie będzie przeszkód z przejęciem frontu robót i rozpoczęciem swojego zakresu prac. Podobnie jest jeśli chodzi o zmobilizowanie i przewiezienie specjalistycznych maszyn. Żadnego znaczenia dla oceny wiarygodności zeznań świadka M. W. nie może mieć stwierdzenie przez tego świadka, że P. K. był pracownikiem a nie podwykonawcą E.. Nie ulega wątpliwości, że świadek M. W. użył takiego sformułowania jedynie w znaczeniu potocznym, odnosząc je do osoby, która wykonuje prace zlecone przez pracodawcę tego świadka. Niewątpliwie nie chodziło tu o znacznie prawne pojęcia ,pracownik”. Większego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy nie miało też to, na jakiej dokładnie szerokości bieżni zalegały hałdy ziemi. Przeprowadzone w sprawie dowody potwierdziły, że na bieżni, na długości około 120 m zalegała ziemia z wykopów pod trybuny, co uniemożliwiało prowadzenie w tym miejscu prac zleconych (...) sp. z o.o. To czy hałdy te miały w niektórych miejscach szerokość 2-3 m jak twierdzi pozwany, czy też 4 m jak ustalił sąd, nie zmianie faktu, że nie można było tam wykonać nawierzchni lekkoatletycznej. Z kolei w piśmie E. z dnia 10.10.2013 r., na które powołuje się pozwany, szczegółowo opisano stwierdzone nieprawidłowości. Faktem jest, że w piśmie tym E. zadeklarowała, że w związku z brakiem możliwości przejęcia pełnego frontu robót, prace będą prowadzone tylko i wyłącznie na części bieżni. Decyzja ta była podyktowana dbałością o terminowe zakończenie robót, a także obawą przed zmianą warunków atmosferycznych. Ostatecznie jednak prowadzenie prac nie było możliwe nawet na części bieżni, co potwierdziły zeznania świadków. Należy podkreślić, że deklaracja zawarta w tym piśmie nie zmienia faktu, że do należytego wykonania obowiązku przekazania frontu robót konieczne było przekazanie wykonawcy całej przestrzeni, na której miały być prowadzone roboty budowlane tak by nie zakłócać wykonawcy zaplanowanych przez niego prac, czego pozwany w umówionym terminie nie zrobił. Sąd Rejonowy w ustalonym stanie faktycznym prawidłowo przyjął, że datą przekazania frontu robót jest dzień wejścia na budowę wykonawcy robót. W sytuacji, w której pozwany nie wywiązał się z umownego obowiązku protokolarnego przekazania frontu robót, a z zeznań świadków wynikało, że wykonawca wszedł na budowę w dniu 24.10.2013 r. trudno aby Sąd Rejonowy kierując się zasadami logiki i doświadczenia życiowego przyjął inną datę. W kwestii oceny wiarygodności zeznań stron należy zauważyć, że bezpośrednie zainteresowanie wynikiem postępowania sądowego wpływa na ujawnianie przez strony wiadomości, może spowodować świadome lub nieświadome ich zniekształcenie, a nawet zatajenie. W tym kontekście Sąd Rejonowy prawidłowo ocenił wiarygodność dowodu przeprowadzonego w trybie art. 299 k.p.c.

Za całkowicie niezasadny należało uznać zarzut błędnego ustalenia stanu faktycznego. Przyjęcie bowiem prawidłowości oceny przeprowadzonych w sprawie dowodów i ustalenie w oparciu o nie właściwego stanu faktycznego implikuje konieczność przyjęcia powyższego zarzutu za niezasadny, w szczególności w aspekcie ograniczenia go przez skarżącego do określenia w oparciu o tożsame dowody okoliczności zgodnych ze stanowiskiem procesowym pozwanej. Sąd Rejonowy w ustalonym stanie faktycznym prawidłowo przyjął, że datą przekazania frontu robót jest dzień wejścia na budowę wykonawcy robót - str. 5 uzasadnienia wyroku. W sytuacji, w której pozwany nie wywiązał się z umownego obowiązku protokolarnego przekazania frontu robót, a z zeznań świadków wynikało, że wykonawca wszedł na budowę w dniu 24.10.2013 r. trudno była aby Sąd Rejonowy kierując się zasadami logiki i doświadczenia życiowego przyjął inną datę.

Za niezasadne należało uznać zarzuty naruszenia przepisów prawa materialnego, a w szczególności naruszenia przepisu art. 484 § 1 k.c. poprzez błędną wykładnię i uznanie, że kara umowna zastrzeżona na rzecz strony powodowej była należna w sytuacji, gdy niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania jest następstwem okoliczności, za które nie ponosi odpowiedzialności pozwany. Sąd Rejonowy dokonał prawidłowej wykładni i prawidłowo zastosował przepis art. 484 § 1 k.c., zaś omawiany zarzut apelacji w istocie sprowadza się do kwestionowania ustaleń faktycznych Sądu Rejonowego.

Chybiony jest również zarzut naruszenia przepisu art. 484 § 2 k.c. poprzez jego błędną wykładnię. W ocenie powoda Sąd Rejonowy dokonał prawidłowej wykładni przepisu art. 484 § 2 k.c. Nie można zgodzić się ze stanowiskiem pozwanego, iż wykonał zobowiązanie w znacznej części, albowiem ostatecznie przekazał wykonawcy front robót. Twierdzenie pozwanego oparte jest na nieporozumieniu. Jak podkreśla się bowiem w orzecznictwie, gdy kara umowna jest zastrzeżona na wypadek opóźnienie w terminowym rozpoczęciu i zakończeniu poszczególnych etapów budowy, nie można mówić o możliwości jej miarkowania z powodu częściowego wykonania zobowiązania. Stąd też rozważeniu podlegać może jedynie przesłanka rażącego wygórowania kary (tak też Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 2 kwietnia 2014 r. IV CSK 416/2013). Oceniając zarzut wygórowania kary umownej nie można oceniać wysokości sumy powstałej w wyniku opóźnienia i stosunku kary umownej do wartości spełnionego świadczenia. W sytuacji bowiem gdyby dłużnik opóźnił się w niewielkim stopniu kara byłaby niska i najprawdopodobniej zarzut jej wygórowania nie zostałby zgłoszony. Odwrotnie z kolei, w sytuacji gdyby dłużnik opóźniłby się w bardzo dużym stopniu kara mogłaby przekroczyć nawet umówione wynagrodzenie, co samo w sobie nasuwałoby wniosek o jej nadmierności. Tego typu rozumowanie premiowałoby tylko niesolidne działanie dłużnika. Oceniając czy kara nie jest rażąco wygórowana należy zatem brać pod uwagę ustalony procent za każdy dzień opóźnienia. Nie ulega wątpliwości, że ustalona przez strony umowy kara w wysokości 0,2% wynagrodzenia nie jest rażąco wygórowana i jest bardzo często spotykana w stosunkach między przedsiębiorcami. Stosując instytucję miarkowania, sąd powinien mieć na względzie podstawowe funkcje kary umownej, jakimi są funkcja stymulująca wykonanie zobowiązania, funkcja represyjna w postaci sankcji za niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy. Dlatego w doktrynie i orzecznictwie postuluje się ostrożne i powściągliwe stosowanie prawa redukcji, pamiętając, że miarkowanie osłabia skutek stymulacyjno-represyjny oraz kompensacyjny kary umownej, a nadto redukcja stanowi modyfikację treści zobowiązania określonego w umowie. W ocenie Sądu Okręgowego Sąd I instancji prawidłowo wskazał na wszystkie aspekty, które uzasadniały niemożność dokonania miarkowania kary umownej, w szczególności brak wystąpienia w przedmiotowej sprawie okoliczności natury obiektywnej, niezależnej od strony pozwanej, które miałyby wpływ na oznaczenie odmienne od umownej, wysokości kary.

Niezasadny jest również zarzut naruszenia przepisu art. 65k.c. Sąd Rejonowy dokonał właściwej wykładni § 4 ust. 1 umowy podwykonawczej poprzez uznanie, że przejęcie frontu robót przez (...) sp. z o.o. nastąpi dopiero po zakończeniu zakresu realizowanego przez stronę pozwaną. Sąd Rejonowy prawidłowo wskazał, że § 4 umowy podwykonawczej strony ustaliły, co należy rozumieć pod pojęciem przekazania frontu robót - str. 7 uzasadnienia wyroku. Zgodnie z tą klauzulą umowną, przekazanie frontu robót to przekazanie terenu robót wraz z podbudową z asfaltobetonu wykonanej zgodnie z projektem”. Jak widać w umowie nie przewidziano częściowego przekazania terenu robót. Stronom chodziło zatem o cała przestrzeń, na której mają być prowadzone roboty przewidziane projektem budowlanym, a nie jedynie o jej fragment. Z uzasadnienia zaskarżonego wyroku wynika natomiast, że w ocenie Sądu Rejonowego pozwany nie wykonał tego obowiązku, a ustaloną przez sąd przyczyną nieprzekazania frontu robót w terminie były hałdy ziemi zalegające na części bieżni, a zatem kolizja prac pozwanego z robotami zaplanowanymi przez wykonawcę nawierzchni lekkoatletycznej. Sąd nie wypowiadał się na temat zakresu prac realizowanych przez pozwanego, czy też ich kolejności - pod tym kątem umowa podwykonawcza nie była przedmiotem wykładni Sądu Rejonowego. Całkowicie chybiony jest również zarzut ustalenia przez strony w umowie podwykonawczej wynagrodzenia kosztorysowego 384.000,00 zł netto. Zgodnie z brzmieniem § 2 ust. 1 umowy podwykonawczej, wykonawca miał otrzymać wynagrodzenie ryczałtowe. W tym miejscu należy podnieść, że już po podpisaniu umowy wspólnik pozwanej spółki przekreślił na umowie słowo „ryczałtowe” i napisał odręcznie nad nim słowo „kosztorysowe”. Na taką zmianę nie zgodził się wykonawca i nie parafował jej, co potwierdziły zeznania świadka M. M. (1). W związku z tym pozwana spółka nie może skutecznie powoływać się na zamierzoną przez siebie zmianę umowy, która w istocie nie została zaakceptowana przez drugą strony kontraktu. Należy również podnieść, że zgodnie z § 12 ust. 1 pkt. 2 lit. a) umowy podwykonawczej, za opóźnienie w przekazaniu frontu robót, pozwana spółka zobowiązana jest do zapłaty kary umownej w wysokości 0,2 % wynagrodzenia określonego w § 2 ust. 1 umowy. Z kolei zgodnie z brzmieniem § 2 ust. 1 umowy podwykonawczej „ Wynagrodzenie ryczałtowe za przedmiot umowy wynosi: 384.000,00 zł netto + należny podatek VAT - tj. kwotę 472.320,00 zł (384.000,00 zł + 23% VAT). Mając na uwadze wyżej przytoczone zapisy umowy podwykonawczej, nie można zgodzić się z twierdzeniem pozwanej spółki, iż wykładnia oświadczeń woli stron prowadzi do wniosku, że poprzez odwołania się wynagrodzenia określonego w § 2 ust. 1 umowy strony nie miały na myśli kwoty brutto, a jedynie kwotę netto".

Za bezzasadny należy uznać zarzut naruszenia art. 652 k.c. poprzez jego niezastosowanie w sytuacji, gdy przepisy kodeksu cywilnego nie wymagają formy pisemnej pod rygorem nieważności dla protokołu przekazania terenu budowy. Powołany przepis dotyczy zasad odpowiedzialności wykonawcy za szkody wynikłe na terenie budowy w przypadku protokolarnego przejęcia placu budowy od inwestora. Zważywszy, że niniejsza sprawa dotyczy odpowiedzialności pozwanego z tytułu kary umownej za opóźnienie w przekazaniu frontu robót, przepis art. 652 k.c. nie znajdzie w niej zastosowania, albowiem dotyczy odmiennych kwestii. Zagadnienie przekazania frontu robót zostało uregulowane w umowie podwykonawczej, której to postanowienia mają zasadnicze znaczenie dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy.

Za niezasadny wreszcie należało uznać zarzut naruszenia przepisu art. 481 k.c. poprzez błędną wykładnię polegającą na zasądzeniu odsetek ustawowych od dnia 17.02.2014 r., podczas gdy w wezwaniu do zapłaty z dnia 10.02.2014 r. wskazana jest kwota 21.726,72 zł, a więc kwota inna niż z pozwu. Z treści wezwania do zapłaty z dnia 10.02.2014 r. oraz z treści zawiadomienia o cesji wynika jasno, że dotyczą one dochodzonej w niniejszej sprawie kary umownej. Oczywistym dla stron było, że w okoliczność niniejszej sprawy w grę mogła wchodzić jedynie kara umowna za opóźnienie w przekazaniu frontu robót (w sprawie nie było odstąpienia od umowy). Dla zasądzenia odsetek nie ma też żadnego znaczenia fakt, że powód dochodzi kary umownej w wysokości mniejszej niż kwota wskazana w wezwaniu do zapłaty.

Mając na uwadze wskazane wyżej rozważania, apelację strony pozwanej należało w całości uznać za niezasadną i jako taką oddalić na podstawie art. 385 k.p.c. orzekając o kosztach postępowania odwoławczego stosując zasadę odpowiedzialności za wynik procesu określoną w art. 98 k.p.c.