Sygn. akt: I C 301/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 4 października 2016 r.

Sąd Okręgowy w Olsztynie I Wydział Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący:

SSO Wojciech Wacław

Protokolant:

stażysta Justyna Niebrzydowska

po rozpoznaniu w dniu 4 października 2016 r. w Olsztynie

na rozprawie

sprawy z powództwa J. R.

przeciwko Towarzystwu (...) SA w W.

o zapłatę, rentę i ustalenie

I.  zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) SA w W. na rzecz powoda J. R. kwotę 30.000 zł (trzydzieści tysięcy) złotych wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 04 października 2016 r.,

II.  w pozostałej części oddala powództwo,

III.  zasądza od powoda na rzecz pozwanego kwotę 1.000 zł tytułem zwrotu części kosztów procesu,

IV.  nie obciąża powoda kosztami sądowymi na rzecz Skarbu Państwa,

V.  nakazuje ściągnąć od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa – S. O.w O. kwotę 1.300 zł tytułem części opłaty od pozwu.

I C 301/15

UZASADNIENIE

Pozwem z dnia 12 maja 2015 r. powód J. R. wniósł o zasądzenie na jego rzecz od pozwanego Towarzystwa (...) SA w W. (ostatecznie po rozszerzeniu powództwa) kwoty 175 000,- zł tytułem zadośćuczynienia, renty uzupełniającej w kwocie 300,- zł miesięcznie oraz ustalenia odpowiedzialności pozwanego na przyszłość za skutki zdarzenia stanowiącego podstawę faktyczną pozwu.

W uzasadnieniu powyższego powód podał, iż w dniu 29 maja 2013 r. wezwał pogotowie ratunkowe z powodu bólu kręgosłupa , drętwienia kończyn dolnych oraz utrzymującego się od kilkunastu godzin zatrzymania moczu i bólów brzucha.

Na izbie przyjęć po zbadaniu i zacewnikowaniu go powód został odesłany do domu. Z powodu pogarszania się jego stanu ponownie wezwał pogotowie, wobec czego to kolejny lekarz skierował go na rozszerzoną konsultację neurologiczną i diagnostykę.

W tym celu został przewieziony do szpitala M. (...) w O., gdzie stwierdzono niedowład kończyn dolnych z zatrzymaniem moczu. Po kolejno przeprowadzonych badaniach stwierdzono u powoda ropniak nadłonowy w piersiowym odcinku kręgosłupa, który został zoperowany w dniu 31 05 2013 r.

Po przeprowadzonym leczeniu przekazano powoda na oddział rehabilitacji, zaś po kilku dniach powód ponownie został poddany operacji z powodu ropnia i ziarniaka w kanale kręgowym, po czym został ponownie skierowany do rehabilitacji.

W następstwie zawinienia lekarza T. T. (1) i związanego z tym pogorszeniem stanu zdrowia powoda, powód stał się osoba niezdolną do pracy, nie może uprawiać sportów, nastąpiły u niego dolegliwości psychiczne.

Postępowanie dyscyplinarne wobec lekarza T. T. (1) zakończyło się ukaraniem go przy uznaniu, iż dopuścił się przewinienia w postaci zaniechania wysłania powoda na pilną konsultację neurologiczną i badania dodatkowe, co mogło spowodować pogorszenie zdrowia powoda i mieć ujemny wpływ na dalszy przebieg choroby.

Legitymacja pozwanego wynika z faktu zawarcia umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej Zespołu (...)w D..

Pozwany Towarzystwo (...) SA w W. wniósł o oddalenie powództwa podnosząc, iż brak było po stronie ubezpieczonego Zespołu podstaw odpowiedzialności deliktowej, bowiem T. T. (1) nie dopuścił się błędu w sztuce medycznej z powodu niemożności przypisania mu działania lub zaniechania zawinionego.

Przede wszystkim zaś pozwany podniósł brak adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy brakiem skierowania na dalsze badania i konsultacje, a obecnym stanem zdrowia powoda.

Sąd ustalił, co następuje:

Powód J. R. w dniu 29 maja 2013 r. w godzinach rannych wezwał pogotowie ratunkowe z powodu bólu kręgosłupa, drętwienia kończyn dolnych oraz utrzymującego się od kilkunastu godzin zatrzymania moczu i bólów brzucha.

Na izbie przyjęć badał go lekarz T. T. (1).

Po zbadaniu polecił zacewnikowanie powoda, po czym powód został odesłany do domu. Z powodu pogarszania się jego stanu powód ponownie wezwał pogotowie.

Kolejny lekarz po odebraniu wywiadu skierował powoda na rozszerzoną konsultację neurologiczną i diagnostykę.

W tym celu powód został przewieziony do szpitalaM. (...)w O., gdzie stwierdzono niedowład kończyn dolnych z zatrzymaniem moczu. Po kolejno przeprowadzonych badaniach stwierdzono u powoda ropniak nadłonowy w piersiowym odcinku kręgosłupa, który został zoperowany w dniu 31 05 2013 r.

Po przeprowadzonym leczeniu przekazano powoda na oddział rehabilitacji, zaś po kilku dniach powód ponownie został poddany operacji z powodu ropnia i ziarniaka w kanale kręgowym, po czym został ponownie skierowany do rehabilitacji.

Powód obecnie w związku z wystąpieniem ropnia i jego skutków stał się osobą niezdolną do pracy, nie może uprawiać sportów, nastąpiły u niego dolegliwości psychiczne związane z obecnym stanem zdrowia.

Powód skierował skargę na postępowanie T. T. do Okręgowego (...)w O..

Wdrożone wobec lekarza postępowanie dyscyplinarne zakończyło się ukaraniem w postaci udzielenia upomnienia, przy uznaniu, iż obwiniony dopuścił się przewinienia w postaci zaniechania wysłania powoda na pilną konsultację neurologiczną i badania dodatkowe, co mogło spowodować pogorszenie zdrowia powoda i mieć ujemny wpływ na dalszy przebieg choroby.

(okol. bezsporne, zezn. śwd. T. T., zezn. powoda, akta postepowania dyscyplinarnego k. 247)

W trakcie pierwszej wizyty lekarz nie ocenił stanu neurologicznego powoda, pomimo, że na podstawie zaobserwowanych objawów oraz wywiadu lekarz winien skierować chorego na pilną konsultację neurologiczną z możliwością diagnostyki laboratoryjnej i neuroobrazowej. (dow. opinia biegłego G. P. k. 112, opinia W.J. Ł. k. 159)

Brak jest jednak obecnie w świetle wiedzy medycznej i zawodowej, a także praktyki klinicznej oraz wyników badań, obiektywnej możliwości ustalenia, czy opóźnienie samo przez się spowodowało trwałe następstwa lub też pogłębiło ich rozmiar, tj. czy szybsza diagnostyka i interwencja chirurgiczna mogłyby pociągnąć za sobą brak jakichkolwiek negatywnych następstw bądź zmniejszenie ich rozmiaru.

(dow. opinia j.w.)

Sąd zważył, co następuje

Powództwo w niniejszej sprawie w odniesieniu do zadośćuczynienia z art. 445 kc oraz renty z art. 444 kc a także ustalenia nie zasługiwało na uwzględnienie.

W pierwszej kolejności stwierdzić należy, iż świetle wskazanej w pozwie podstawy faktycznej powództwa, jego podstawy prawnej należało upatrywać w odpowiedzialności odszkodowawczej deliktowej, zatem opartej na zasadzie winy zakładu opieki zdrowotnej ubezpieczonego u pozwanego od odpowiedzialności cywilnej, skoro powód dochodził kompensaty za źle przeprowadzoną diagnostykę oraz skutki niepodjęcia niezwłocznych działań.

Te ostatnie w ocenie powoda mogłyby zapobiec skutkom błędnego rozpoznania i związanego z tym znacznego pogorszenia stanu zdrowia powoda, co nie nastąpiłoby, jeśli działania diagnostyczne i lecznicze zostałyby podjęte niezwłocznie.

Należy bowiem zauważyć, iż ubezpieczony zakład opieki zdrowotnej nie zawierał tu żadnej umowy z pacjentem i obowiązek udzielenia świadczeń zdrowotnych płynie z ustawy.

W konsekwencji zatem jego odpowiedzialność wobec pacjentów ma tu charakter deliktowy, co zostało już potwierdzone szeroko w dotychczasowym orzecznictwie.

Elementami konstytuującymi tę odpowiedzialność, rodzącą obowiązek zapłaty odszkodowania lub zadośćuczynienia są: szkoda i odpowiednio krzywda jako uszczerbek na dobrach prawnie chronionych, wina na którą składa się zarówno obiektywny jak i subiektywny jej element, oraz związek przyczynowy pomiędzy szkodą (krzywdą) a zawinionym działaniem bądź zaniechaniem.

W sprawie niekwestionowanym przy tym jest fakt, iż powód został poddany badaniu w dniu 29 05 2013 r. w ubezpieczonym w pozwanym T.szpitalu.

Również bezspornym ostatecznie jest fakt, iż postawiona powodowi przez lekarza T. T. (1) diagnoza była wadliwa zarówno w obiektywnym znaczeniu tego słowa tzn. była nietrafna, jak i w jej subiektywnym aspekcie tj. w kontekście możliwości i powinności postawienia osobie badającej w zaistniałej sytuacji zarzutu braku dostatecznej w danych warunkach staranności.

Pozwany bowiem podejmując merytoryczną obronę w sprawie konsekwentnie kwestionował fakt, by zaistniał w sprawie element postępowania po stronie ubezpieczonej jednostki zawinionego (a właściwie po stronie osoby z pomocą której realizuje on swe ustawowe obowiązki), z którym wiązać można byłoby skutki o jakich mowa w pozwie, w szczególności by doszło do wadliwego rozpoznania, które spowodowałoby u powoda uszczerbek w całości lub w części.

W kontekście powyższego istota rozstrzygnięcia w niniejszej sprawie ogniskowała się wokół prawnej możliwości przypisania winy ubezpieczonemu i związanego z tym skutku w postaci uszczerbku, przy czym przy odpowiedzialności deliktowej z art. 415 w zw. z art. 430 kc lub 429 kc, ciężar udowodnienia tych okoliczności spoczywał na stronie powodowej.

W ocenie Sądu istnieją w sprawie takie jej elementy, które w świetle zebranego w sprawie materiału dowodowego pozwalają elementów winy po stronie osoby badającej powoda po raz pierwszy się dopatrzeć.

Powtórzyć tu należy, iż ocena działań bądź zaniechań wspiera się tu na zasadzie winy, która nie jest rozpatrywana jedynie w rozumieniu podmiotowym.

Wystarczy bowiem, że zostanie wykazana wina obiektywna, rozumiana jako działanie dotknięte obiektywną wadą pojmowaną szeroko.

Obiektywny element winy wypełnia tu bowiem każde niewłaściwe zachowanie się, a więc niezgodne bądź z przepisami prawa przedmiotowego, bądź z zasadami etycznymi, bądź w ogóle z obowiązkiem ostrożności. W stosunku do lekarza będzie to zwykle naruszenie obowiązujących przepisów lub reguł wynikających z zasad wiedzy medycznej, doświadczenia i deontologii zawodowej.

Subiektywny zaś element winy można ogólnie określić jako ujemną ocenę postępowania lekarza, niezgodnego z jego obowiązkami wynikającymi z różnych przepisów prawa, ogólnych reguł zachowania się, czy istoty zawodu.

Wina przy tym będzie przejawiać się najczęściej pod postacią niedbalstwa polegającego na niedołożeniu miary należytej staranności.

Miara tejże staranności oceniana może być w płaszczyźnie wiedzy medycznej, jednocześnie przez pryzmat Kodeksu E. L., który to nakłada na lekarza obowiązek przeprowadzenia wszelkich postępowań diagnostycznych, leczniczych i zapobiegawczych z należytą starannością, poświęcając im niezbędny czas (art. 8 Kodeksu E. L.

Jest oczywistym, iż lekarz będzie ponosił odpowiedzialność za każdą nieuwagę, nieostrożność, niedbalstwo, czy również wykazane niedostatki wiedzy, jeżeli jego postępowanie sprzeczne było z zasadami sztuki lekarskiej.

Prawo nie zawiera definicji pojęcia „błędu w sztuce lekarskiej”.

Powszechnie przyjmuje się natomiast , iż błędem w sztuce lekarskiej jest postępowanie sprzeczne z powszechnie uznanymi zasadami wiedzy medycznej. Oznacza to, że kategoria ta dotyczy zatem tylko sytuacji, gdy lekarz postąpił niezgodnie z wiedzą medyczną.

Ustalając w tej mierze stan faktyczny niniejszej sprawy Sąd opierał się przede wszystkim na dokumentach, których prawdziwości i wiarygodności żadna ze stron nie kwestionowała.

Z uwagi też na wcześniej wskazane sporne okoliczności dotyczące w istocie nieprawidłowości w rozpoznaniu czy też jego braku, zaszła konieczność dopuszczenia dowodu z opinii biegłych neurologa oraz neurochirurga celem ustalenia prawidłowości diagnozy przy pierwszej wizycie powoda, przede wszystkim w kontekście zgodności ze sztuką lekarską, wiedzą i praktyką.

Zważywszy na treść obu opinii, w ocenie Sądu istnieją podstawy dla poczynienia w tej mierze pozytywnych dla powoda ustaleń i wysnucia korzystnych dlań wniosków w zakresie ustalenia działania co najmniej niedbałego czy niedostatecznie starannego w kontekście przywołanych wcześniej zasad i kryteriów.

Biegły neurolog we wnioskach swej opinii stwierdził ponad wszelką wątpliwość, iż stan chorego w chwili wizyty był tego rodzaju, że wymagał konsultacji neurologicznej.

Proces zapalny w kanale rozwijał się bowiem w ciągu kilku dni poprzedzających zatrzymanie moczu, natomiast objawy kliniczne zaczęły burzliwie narastać od 28 05 2013 r., co powinno skłonić lekarza do pilnej konsultacji neurologicznej z możliwością diagnostyki laboratoryjnej i neuroobrazowej.

W istocie pozwany nie kwestionował ostatecznie wydanej opinii w kontekście zarzucalnego zaniechania poszerzonej diagnostyki, natomiast zarzucił, iż właściwa nawet diagnoza nie zmieniłaby biegu zdarzeń wobec faktu, iż skutki o takim a nie innym rozmiarze oraz charakterze wystąpiłyby również w razie skierowania powoda do badań o rozszerzonym charakterze.

Sąd zatem uznał, iż faktycznie ocena stanu zdrowia powoda przy pierwszej jego wizycie była zbyt powierzchowna i winna być pogłębiona, co należało uznać za procesowo należycie wykazane właśnie treścią opinii.

Zauważyć przy tym należy, iż opinia ta w tym zakresie jest zbieżna nie tylko ustaleniami postępowania przed komisją do spraw odpowiedzialności zawodowej, lecz także treścią opinii neurochirurgicznej z której to opinii Sąd dodatkowo dopuścił. Z tejże opinii bowiem również wynika , iż dane z wywiadu i wywiad kliniczny jaki reprezentował powód dawały jasne podstawy do wdrożenia daleko bardziej posuniętego procesu diagnostycznego aniżeli leczenia objawowego- cewnikowania pęcherza moczowego.

Ograniczenie się zatem do zbadania ogólnego pacjenta i założenia cewnika było działaniem minimalistycznym i z pewnością nie dążącym do wyjaśnienia przyczyny tego stanu rzeczy w sytuacji niejednoznaczności obrazu. Działania zatem, czy też zaniechania w tym zakresie nie były poprawne. (opinia Wojciecha J. Ł. - k. 158-159).

Jednocześnie jednakże opinia neurochirurga dała podstawy do uznania, iż nie zachodzi w świetle zebranego w sprawie materiału dowodowego związek przyczynowy pomiędzy brakiem poszerzenia badań, a stanem zdrowia w jakim znalazł się ostatecznie powód.

W ocenie Sądu wnioski opinii są w tej mierze kategoryczne w tym znaczeniu, iż nie jest możliwym w zaistniałym stanie rzeczy, zważywszy na całokształt materiału dowodowego i ocenę dalszego biegu zdarzeń, (w tym przebiegu i wyników leczenia), ustalenie czy w przypadku wdrożenia poszerzonej diagnostyki już w godzinach rannych, za pierwszą wizytą uzyskano by inny niż uzyskany ostatecznie wynik terapeutyczny.

Biegły neurochirurg bowiem wskazał, iż w sytuacji, gdyby powód został niezwłocznie przekazany celem pogłębienia procesu diagnostycznego, to wtedy odpowiednio wcześniej doszłoby do rozpoznania i możliwie byłoby wcześniejsze wdrożenie procesu terapeutycznego.

Natomiast jednocześnie biegły podkreślił, iż nawet przy wcześniejszym wdrożeniu leczenia nie jest możliwym w stanie faktycznym sprawy ustalenie wpływu tego wcześniejszego wdrożenia na wynik i uzyskanie efektu terapeutycznego odmiennego od faktycznie uzyskanego.

Biegły bowiem rzeczowo w ocenie Sądu zwrócił uwagę na przebieg i bardzo krótki czas rozwinięcia się pełnego obrazu chorobowego (kilkunastogodzinny – „piorunujący” k. 160).

Tym samym w oparciu o swe doświadczenie kliniczne, dane medyczne i wiedzę zawodową, biegły uznał, iż uzyskanie lepszego niż osiągnięty ostatecznie efektu nie byłoby możliwe.

Co jest tu rzeczą bardzo ważną, biegły jednocześnie odrębnie zobowiązany do oceny powyższej kwestii w kategoriach możliwego do oszacowania prawdopodobieństwa wskazał jednoznacznie, iż w zaistniałym stanie rzeczy spekulowanie różnymi teoretycznymi przebiegami schorzenia oraz procesu diagnostycznego i terapii nie jest celowe.

W ocenie Sądu takie a nie inne wnioski końcowe opinii, gdzie w istocie podstawy roszczenia należało w poszukiwać właśnie w nieznacznym opóźnieniu leczenia związanym ze zbyt późnym zdiagnozowaniem schorzenia powoda są na tle dynamicznego rozwijającego się obrazu przebiegu zdarzeń z związanego z tym stanu faktycznego sprawy w pełni akceptowalne.

Zauważyć bowiem należy, iż sama poszerzona diagnostyka jak wynika choćby z zeznań samego powoda (k.186) nie dawała jednoznacznego obrazu, skoro zarówno z pierwszego badania TK jak i kolejnego badania TK (głowy) nie wynikało nic co mogłoby naprowadzić lekarzy na właściwe rozpoznanie.

Stwierdzić też należy, iż w dniu poprzedzającym badanie rezonansowe tj. w czwartek powód jak sam zeznał, choć odczuwał ból, to w tym dniu nie doszło do sytuacji nagłego znaczącego załamania czy pogorszenia się jego stanu zdrowia.

Otrzymywał środki przeciwbólowe i na drugi dzień został skierowany na badanie rezonansowe i operację. Również gwałtownego pogorszenia się jego stanu nie sposób wywnioskować z dokumentacji lekarskiej.

Natomiast wskazać z kolei należy, co również zeznał sam powód, iż operacja przyniosła odczuwalną ulgę, co potwierdza w istocie, iż to był kluczowy element postępowania , który jako ukierunkowany już na eliminację stwierdzonych przyczyn bólu i drętwienia kończyn, ostatecznie przyczynił się do przynajmniej częściowego zażegnania skutków ropniaka.

Na ocenę braku wpływu opóźnienia na powodzenie leczenia wskazuje również fakt, iż pierwsza operacja nie przyniosła zadawalającego wyniku (...), co skutkowało koniecznością przeprowadzenia drugiej dopiero w dniu 14 06 2013 r.

Nie sposób zatem uznać (jak zdaje się sugerować treść pozwu), iż operacja w sposób oczywisty miałaby przynieść skutek w postaci skutecznego całkowitego wyleczenia ropniaka. Jej nawet bowiem właściwe przeprowadzenie napotykało początkowo diagnostyczne trudności, potem zaś komplikacje lecznicze.

Ostatecznie też zauważyć należy, iż w istocie zarzuty powoda skierowane do opinii biegłego neurochirurga kładą nacisk nie na oczekiwany wynik w postaci wyleczenia powoda, natomiast ukierunkowane są jednoznacznie i w pierwszej kolejności na przedłużające się w zaistniałej sytuacji poniesienie znacznych dodatkowych cierpień, których powód mógłby uniknąć gdyby do operacji doszło np. w dniu 29 maja 2013 r. (tak uwagi k. 175).

Powód oceniając też opinię jako rzetelną wskazał, jedynie na niedostateczną odpowiedź na pytanie 4 postanowienia, na które to jednak odpowiedź padła w tym, znaczeniu, że w świetle wiedzy i doświadczenia zawodowego czy klinicznego odpowiedź miałaby charakter czysto spekulatywny, zatem mało przydatny dla sprawy. W ocenie Sądu taka odpowiedź, jeśli wspiera się na wiedzy specjalnej i doświadczeniu, również stanowi opinię w zakresie tego, czy możliwe jest poczynienie swoistej symulacji przebiegu leczenia z dostatecznym prawdopodobieństwem, czy też nie, i biegły oceniając tak a nie inaczej taką możliwość w tym zakresie nie uchylił się od wydania opinii.

To zaś, że w tej mierze wnioski nie są korzystne dla powoda może i będzie niosło ze sobą konsekwencje z art. 6 kc.

Tu zaś w ocenie Sądu powód skutecznie obowiązkowi ciążącemu na nim z mocy art. 6 kc procesowo nie sprostał.

Jakkolwiek bowiem w opinii wskazano, iż leczenie zostało podjęte z pewnym opóźnieniem (10-12 h), to jednak z pewnością nie jest możliwym ustalenie, że wcześniejsza interwencja pozwoliłaby uniknąć trwałych skutków ropniaka.

Jakkolwiek też prawdą jest, iż w dotychczasowym orzecznictwie dopuszcza się możliwość ostrożnego wsparcia się w sprawach „lekarskich” szerzej na układzie określonych domniemań faktycznych, to te nie mogą jednak mieć bezpośredniego przełożenia na ocenę dowodów w sprawie niniejszej.

Orzeczenia te bowiem dotyczyły zakażeń, które w istocie nie należą do ścisłej kategorii błędów medycznych (w szczególności diagnostycznych i leczniczych), lecz w istocie dotyczą zaniedbań czy niedomogów w sferze nadzorczo – organizacyjnej jednostki i trudnych do ustalenia i udowodnienia przez poszkodowanego poniewczasie faktów.

Znalazło to odzwierciedlenie m.in. w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 6 listopada 1998 r. - III CKN 4/1998 gdzie dano wyraz zapatrywaniu , iż „Przeprowadzenie dowodu istnienia związku przyczynowo-skutkowego między pobytem w szpitalu a późniejszym zachorowaniem na żółtaczkę jest zadaniem ogromnie trudnym, w grę bowiem wchodzą procesy biologiczne trudno uchwytne i nie poddające się obserwacji, dokumentacji itp. Z tej przyczyny w orzecznictwie przyjmuje się, że w braku dowodu pewnego - wystarczające jest ustalenie wysokiego, graniczącego z pewnością, stopnia prawdopodobieństwa, że zakażenie nastąpiło w szpitalu (tak m.in. w orz. SN z 17 VI 1969 - nie publ., II CR 165/69 - OSPiKA 1969 nr 7-8 poz. 155, z 17 VII 1974, II CR 415/73 - nie publ.).

Po to zatem by przyjąć tok rozumowania czy tezę sformułowaną przez powoda w tej mierze, należałoby po pierwsze, ustalić prawdopodobieństwo określonego ciągu zdarzeń graniczące z pewnością, co nie zostało w opinii potwierdzone, po wtóre od strony procesowej dysponować innymi dowodami, które układając się w logiczną całość, inną ewentualność faktycznie by wykluczały.

Takiego ciągu logicznego jednakże w ocenie Sądu na tle stanu faktycznego niniejszej sprawy nie sposób w świetle wyłożonych wcześniej okoliczności i poczynionych rozważań przeprowadzić.

Nie jest to zatem sytuacja dowodowa o jakiej mowa w cytowanych wyżej orzeczeniach, a przeciwnie, jak się wydaje zachodzi tu co najmniej nagromadzenie wątpliwości o skali oraz stopniu, których ocena nie przynosi wniosków jednoznacznych lub graniczących z pewnością.

Skoro tak, nie sposób obciążać pozwanego (a w istocie ubezpieczonego) skutkami przewleczenia diagnozy w postaci uszczerbku bądź pogłębienia uszczerbku na zdrowiu, czy rozstroju zdrowia.

Sąd przy tym oddalił wniosek o kolejnego biegłego złożony na ostatniej rozprawie, skoro w ocenie Sądu stanowił on jedynie swoisty wyraz procesowego nieusatysfakcjonowania strony co do wniosków opinii niezgodnych z jej oczekiwaniami.

Nie było zaś potrzeby ponawiania opinii, wobec dostatecznie jednoznacznych wniosków opinii już w tym zakresie złożonej.

Istnieją natomiast podstawy dla zasądzenia na rzecz powoda zadośćuczynienia w ramach alternatywnego wskazania podstawy faktycznej zgłoszonej zarówno w pozwie jak i potwierdzonej w piśmie powoda zawierającym zarzuty do opinii neurochirurga.

Powód bowiem faktycznie formułując w pozwie żądanie zadośćuczynienia powołał się na okoliczność jedną z tych o jakiej mowa w art. 4 ust. 1 ustawy o prawach pacjenta.

Nadto w zarzutach do opinii również w sposób dostatecznie jasny okoliczności te przywołał, wskazując na opóźnienie leczenia i dodatkowe związane z tym cierpienia oraz negatywne odczucia.

Dopuszczalność orzekania zadośćuczynienia w oparciu o tę podstawę jako podstawę alternatywną, wynikającą z przytaczanych przez stronę faktów była już przedmiotem rozważań w orzecznictwie sądów powszechnych, gdzie m.in. dano wyraz zapatrywaniu, iż opóźnienie w diagnostyce może być kwalifikowane jako naruszenie art. 7 ust. 1 ustawy z 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, zgodnie z którym pacjent ma prawo do natychmiastowego udzielenia świadczeń zdrowotnych ze względu na stan zagrożenia zdrowia lub życia. Naruszenie przez szpital tak zdefiniowanego prawa pacjenta daje podstawę do zasądzenia zadośćuczynienia na podstawie art. 4 ust. 1 ustawy o prawach pacjenta w związku z art. 448 k.c. (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 10 czerwca 2016 r.- I ACa 1767/15 - baza orz. LEX nr 2069290)

W ocenie Sądu ujawnione w toku postępowania okoliczności dają pełną podstawę dla uznania, iż przesłanki do zasądzenia zadośćuczynienia z powodu naruszenia prawa pacjenta na podstawie przywołanych przepisów faktycznie wystąpiły.

W pierwszej przy tym kolejności wskazać i powtórzyć należy, iż w istocie do naruszenia prawa pacjenta choćby w kontekście przywołanego wcześniej opóźnienia w zdiagnozowaniu powoda faktycznie doszło i ta okoliczność została już wcześniej ustalona, przywołana i szczegółowo omówiona, jako taka też nie była przez pozwanego ostatecznie kwestionowana, co znalazło odzwierciedlenie w stanowisku pozwanego.

Inną rzeczą jest tu ustalenie wystąpienia i rozmiaru krzywdy związanej z brakiem niezwłocznej diagnozy i wdrożeniem diagnozy poszerzonej, a co za tym idzie leczenia operacyjnego, jednakże i w tym zakresie okoliczności sprawy przemawiają za zadośćuczynieniem.

Nie trzeba przy tym wskazywać dobra osobistego jakie zostało naruszone bowiem uregulowanie powołanej wcześniej ustawy zasadza się na założeniu, iż naruszenie praw pacjenta przesądza o naruszeniu dobra osobistego. W związku z tym pokrzywdzony nie musi udowadniać, że doszło do naruszenia prawnie chronionego dobra osobistego - wystarczy wskazać konkretne naruszenie praw pacjenta.

Co do rozmiaru krzywdy - tu wskazać należy, iż można doznanie takowej powodowi przypisać.

Nie ulega bowiem wątpliwości, iż powód przez początkowy okres przedoperacyjny, doznawał określonych i niekwestionowanych cierpień, które w fazie „diagnostycznej” i jeszcze niezdiagnozowanej były uśmierzane silnymi środkami przeciwbólowymi. Tkwił jednocześnie w nieświadomości i niepewności co do tego, co jest przyczyną silnych bolesności i drętwienia kończyn, w szczególności, czy są to uleczalne jakkolwiek oraz z jakim skutkiem objawy chorobowe.

Powód potwierdził w całej rozciągłości powyższe okoliczności w zeznaniach złożonych na ostatniej rozprawie.

Niewątpliwie szybsza diagnoza i podjęcie decyzji co do operacji uświadomiłoby szybciej powagę sytuacji związanej z wystąpieniem ropnia, z drugiej też strony niewątpliwie pomogłoby usunąć czy istotnie załagodzić stan niepewności co do stanu zdrowia i przyczyn powyższego.

Niezależnie od powyższego powtórzyć należy, iż skoro samo przeprowadzenie operacji przyniosło określoną ulgę w cierpieniu i odczuwalne zmiany samopoczucia na lepsze, można tu bez jakiegokolwiek ryzyka popełnienia błędu sformułować wniosek, iż w jakiejś mierze przedłużający się czas oczekiwania na zweryfikowane i miarodajne wyniki badań oraz operację przysporzył w zaistniałym stanie rzeczy dodatkowych cierpień powodowi, co również można rozpatrywać w kategoriach przywołanej podstawy prawnej.

Oczywiście ów „dodatkowy” rozmiar siłą rzeczy nie jest mierzalny i weryfikowalny nie tylko z powodu braku uniwersalnych kryteriów i mierników określania cierpienia fizycznego z uwagi choćby na przydaną każdemu osobniczą wrażliwość na ból.

Również dowód byłby nieprzydatny z przyczyn wyłożonych w opinii biegłego neurochirurga, który jednoznacznie wskazał, iż nie sposób jakkolwiek przeprowadzić symulacji przebiegu i wyników wcześniejszej operacji, co odpowiednio przekłada się na ocenę skali „dodatkowego” cierpienia związanego z jej opóźnieniem.

Sąd przy tym oddalił wniosek o opinię biegłego z zakresu psychologii właśnie z tychże przyczyn, przy czym uznał, iż skala cierpienia tak psychicznego jak i fizycznego w okresie odpowiadającym czasowi wydłużenia leczenia była znaczna, zgodnie z twierdzeniami i zeznaniami powoda, którym w tym zakresie Sąd dał wiarę.

Dlatego też całokształt okoliczności sprawy dotyczący wydłużenia przebiegu diagnozowania i tym samym leczenia, dość burzliwy i związany niewątpliwie z negatywnymi przeżyciami opisanymi wcześniej, musiał znaleźć stosowne odzwierciedlenie w zadośćuczynieniu , które to w kwocie 30 000,- zł z jednej strony odpowiada przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa i nie prowadzi niewątpliwie do nadmiernego wzbogacenia powoda, z drugiej strony nie jest dla pozwanego nadmiernie represyjne i wygórowane. Odpowiada też opisanej wcześniej skali krzywdy.

W tych warunkach zatem należało orzec jak w pkt I wyroku w pozostałej części tj. co do roszczenia z art. 445 kc oraz ponad kwotę z art. 448 kc powództwo oddalając (pkt II).

Z tych samy przyczyn sąd oddalił powództwo o ustalenie odpowiedzialności na przyszłość, skoro kwestia i zakres odpowiedzialności za naruszenie praw pacjenta zostały definitywnie i ostatecznie rozstrzygnięte poprzez ustalenie i zasądzenie zadośćuczynienia w odpowiedniej adekwatnej do rozmiaru krzywdy wysokości.

O kosztach orzeczono po myśli 98 i 108 oraz posiłkowo art. 102 kpc, mając na uwadze okoliczności niniejszej sprawy.

Powód bowiem mógł być w sposób uzasadniony przekonany o racji swych żądań, skoro w istocie rozstrzygnięcie znalazło swe oparcie w opinii biegłego, także znajdowało uzasadnienie w stwierdzeniu błędu przez organ samorządu lekarskiego. Na tle podobnej sytuacji wypowiedział się Sąd Najwyższy w sprawie I CZ 88/74 (postanow. SN z dnia 4 07 1974r – baza orz. LEX nr 7546) dając wyraz poglądowi, iż w sytuacji, gdy przed wytoczeniem powództwa, a nawet we wstępnej fazie postępowania, powód nie mógł ustalić przyczyn wyrządzenia mu szkody, gdyż wymagało to znajomości wszystkich okoliczności i oceny przez osobę dysponującą wiadomościami specjalnymi, brak byłoby podstaw - mimo oddalenia ostatecznie powództwa przeciwko pozwanemu - do obciążenia powoda obowiązkiem zwrotu kosztów procesu.

Taka sytuacja sprawia, iż obciążanie jej kosztami na rzecz strony przeciwnej w całości stosownie do wyniku sprawy przy już poniesionych kosztach sądowych byłoby z punktu widzenia przepisów o kosztach procesu niesłuszne i czyniące zasądzenie zadośćuczynienia i jakąkolwiek satysfakcję zeń iluzorycznym.

Te same względy zdecydowały o odstąpieniu od ściągnięcia od powoda kosztów sądowych.