Sygn. akt II K 55/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 14 listopada 2016 roku

Sąd Rejonowy w Legionowie w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący SSR Anna Szeląg

Protokolant Karolina Szewczak, Zenon Aleksa

w obecności

Prokuratora Zuzanny Cupryk

po rozpoznaniu dnia 18.04.2016r., 24.05.2016r., 13.06.2016r., 26.07.2016r., 23.08.2016r., 08.11.2016r.,

sprawy S. P. , urodz. (...) w N. M..

syna I. i A. z d. S.

oskarżonego o to, że: w dniu 01 czerwca 2014 roku w msc. K., woj. (...) działając wspólnie i w porozumieniu z L. W., R. J. oraz innymi nieustalonymi dotychczas osobami wziął udział w pobiciu D. D. (1), który w wyniku uderzenia pięścią po twarzy, kopania po głowie, tułowiu oraz nogach doznał obrażeń ciała w postaci złamania wieloodłamowego żuchwy - trzonu w okolicy zębów 41, 42 i lewego kąta, co skutkowało naruszeniem czynności narządów ciała pokrzywdzonego trwającym dłużej niż 7 dni i narażało go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo nastąpienie skutku określonego wnart.156§1kk lub art.157§1kk, przy czym czynu tego dopuścił się w ciągu 5 lat po odbyciu co najmniej 6 miesięcy kary pozbawienia wolności orzeczonej za umyślne przestępstwo podobne; -

tj. o czyn z art.158§1kk w zw. z art.64§1kk.

orzeka:

oskarżonego S. P. uznaje za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu, przy czym ustala, że pokrzywdzony został narażony na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutku określonego w art.156§1kk i za to na podstawie art.158§1kk w zw. z art.64§1kk skazuje oskarżonego, a na podstawie art.158§1kk w zw. z art.64§1kk wymierza oskarżonemu karę 8 (ośmiu) miesięcy pozbawienia wolności; -

- na podstawie art.46§1kk zasądza od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonego D. D. (1) kwotę 1000 zł (jedne tysiąc) tytułem zadośćuczynienia; -

- na podstawie art.624§1kpk zwalnia oskarżonego od obowiązku ponoszenia kosztów sądowych i obciąża nimi Skarb Państwa; - zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. J. Ł. kotwę 1680 zł (tysiąc sześćset osiemdziesiąt) plus podatek VAT, tytułem wynagrodzenia za obronę oskarżonego ustanowioną z urzędu.

Sygn. akt II K 55/16

Orzeczenie sprostowano zgodnie z postanowieniem z dnia 5.12.2016 r.

UZASADNIENIE

W oparciu o ujawnione w sprawie dowody Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 31 maja 2014 roku w K. przy ul. (...) odbyło się ognisko z okazji awansu drużyny klubu (...) do wyższej grupy, które rozpoczęło się około godziny 21:30. (...) to było organizowane m.in. przez L. W., jego żonę D. W. oraz R. J., prezesa klubu (...). Po godzinie 22:00 przyszedł tam również D. D. (1), ale został wyproszony przez L. W., ponieważ nie był jednym z zaproszonych gości, ponadto L. W. wypominał mu kradzież telewizora, która miała mieć miejsce około dwóch lat temu. Pokrzywdzony temu zaprzeczył. Wówczas do rozmowy wtrąciła się D. W. i od słowa do słowa zaczęła się między nimi awantura słowa, D. D. (1) zaczął wyzywać słowami wulgarnymi D. W.. Wówczas ta uderzyła go w twarz, trzymaną w ręku kiełbasą, został też uderzony w twarz przez L. W., na skutek tego uderzenia pokrzywdzony stracił równowagę i się przewrócił. Następnie doszło do szarpaniny pomiędzy L. W. a D. D. (1), w trakcie której pokrzywdzony także uderzył L. W. pięścią w twarz, powodując u niego zasinienie okolicy oka. Po tym uderzeniu D. D. (1) oddalił się z miejsca zdarzenia.

Gdy opuchlizna na oku robiła się coraz większa, L. W. postanowił, że poszuka pokrzywdzonego, żeby się z nim rozmówić, jak również chciał pokazać B. D., co zrobił jej syn. Do L. W. dołączyła, jego żona, R. J., R. W., M. T. oraz kilku nieustalonych uczestników w/w ogniska. Pierwszym miejscem do którego się udali to był dom D. D. (1), znajdujący się w K. przy ul. (...), gdzie mieszkał razem z rodzeństwem oraz mamą B. D.. W dniu 01 czerwca 2014 roku między godziną 00:00 a 01:00 do w/w mieszkania wszedł m.in. L. W. i zapytał się B. D. czy zastali pokrzywdzonego i pokazał jej swoje podbite oko, twierdząc, że został uderzony przez jej syna. Gdy się okazało, że D. D. (1) nie ma w domu, to cała grupa, za wyjątkiem M. T., udała się w stronę domu A. Ż. (1), kolegi pokrzywdzonego, u którego ten często bywał. Gdy i tam nie zastano pokrzywdzonego, także A. Ż. (2) zaczęto wypytywać gdzie jest D. D. (1), gdy ta prosiła o opuszczenie posesji, że nie wie gdzie jest pokrzywdzony, jej słowa zostały zignorowane. Dopiero, gdy posesja został przeszukana i potwierdziły się słowa A. Ż. (2), cała grupa odeszła i wszyscy poszli do domu B. O.. Gdy z kolei B. O. nie chciała się zgodzić na przeszukanie domu, pomiędzy nią a R. J. doszło do krótkiej szarpaniny, jednak i tam nie było D. D. (1).

Wówczas zapadła decyzja, że wszyscy wracają na ognisko i w trakcie drogi powrotnej, ktoś zauważył, że pokrzywdzony siedzi na ławce na podwórku posesji rodziny S. w towarzystwie (...) oraz K. S. (1). Na podwórko wszedł m.in. R. J., L. W. oraz oskarżony S. P. i od razu doszło do krótkiej wymiany zdań, w trakcie której L. W. oraz oskarżony uderzyli pokrzywdzonego w twarz, próbowali wyprowadzić go z terenu posesji. W miedzy czasie K. S. (2) wszedł do domu po mamę, aby zawiadomić ją o całym zajściu. D. D. (1) broniąc się zaczął uciekać w kierunku swojego domu, wówczas S. P. i L. W. pobiegli za nim. Gdy drogę pokrzywdzonemu zajechał samochód, z którego wysiadł R. J. oraz inni nieustaleni mężczyźni, ten sam rzucił się na ziemie i zakrył rękami głowę. Wówczas napastnicy zaczęli go kopać po całym ciele.

D. D. (1) wrócił do domu około godziny 01:45 i był wówczas zakrwawiony oraz miał uszkodzoną szczękę. W wyniku pobicia u pokrzywdzonego stwierdzono złamanie wieloodłamowe żuchwy - trzonu w okolicy zębów 41, 42 i lewego kąta, co skutkowało naruszeniem czynności narządów ciała trwającym dłużej niż 7 dni.

Powyższy stan faktyczny sąd ustalił na podstawie zeznań świadków: B. D. (k.9-10, 67 - akta II K 1078/14, 47-48), K. Ł. (k.205-206 - akta II K 1078/14, 72), R. W. (k.208-210 - akta II K 1078/14, 72-73), M. M. (2) (k.16 - akta II K 1078/14, 86), A. Ż. (2) (k.37 - akta II K 1078/14, 86-87), B. O. (k.17 - akta II K 1078/14, 111), K. S. (2) (k.124 - akta II K 1078/14, 139-140), M. T. (k.86 - akta II K 1078/14, 213), K. S. (1) (k.129 - akta II K 1078/14), D. D. (1) (k.2, 93 - akta II K 1078/14) oraz na podstawie (k.15-17) kserokopii opinii, (k.180-182) opinii sądowo-psychiatrycznej, z akt sprawy II K 1078/14: (k.1-3) zawiadomienia o przestępstwie, (k.8) karty informacyjnej, (k.26-27) protokół przesłuchania świadka A. P., (k.29, 110) opinii, (k.39-62) dokumentacji medycznej, (k.69) zdjęć, (k.78-79) protokołu przesłuchania M. T., (k.88-89) protokołu przesłuchania A. O., (k.104-105) protokołu przesłuchania A. Ż. (1), (k.119-120) protokołu przesłuchania T. K., (k.122, 126) protokołu zatrzymania, (k.185-187) odpisu orzeczenia, (k.220-221) protokołu przesłuchania M. J., jak również częściowo na podstawie zeznań świadków R. J. (k.45-47), L. W. (k.68-70), D. W. (k.70-71).

Oskarżony S. P. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że nie brał udziału w pobiciu D. D. (1). Wprawdzie nie pamiętał, co robił w nocy z 30 maja na 01 czerwca 2014 roku, ale przypuszczalnie był w domu.

Sąd zważył, co następuje:

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom S. P., ponieważ nie znajdują one potwierdzenia w pozostałych wiarygodnych dowodach ujawnionych w niniejszej sprawie. Przy takiej ocenie istotne jest to, że oskarżony nie tylko zaprzeczył, że brał udział w pobiciu pokrzywdzonego, ale także zaprzeczył, aby w ogóle był w grupie osób, która w/w nocy poszukiwała D. D. (1). Tym czasem nie tylko pokrzywdzony, ale także K. S. (1) oraz K. S. (2) byli przekonani, że oskarżony był w grupie mężczyzn atakujących pokrzywdzonego. Wprawdzie świadkowie ci nie potrafili szczegółowo odtworzyć zachowania S. P., ale zdaniem sądu, logiczną konsekwencją zaprzeczenia przez oskarżonego nawet jego obecności na posesji rodziny S., jest ustalenie, że brał on czynny udział w pobiciu pokrzywdzonego. Przykładowo R. W. przyznał, że poszukiwał D. D. (1) wraz z R. J. oraz L. W. i jego żoną D. W., co w żaden sposób nie wiązało się z udziałem w jego pobiciu.

Świadkami, którzy potwierdzili wersję wydarzeń podawaną przez oskarżonego, są pozostali współsprawcy pobicia pokrzywdzonego, czyli R. J., L. W. oraz D. W.. Świadkowie ci zgodnie zeznali, że S. P. nie brał udziału w przedmiotowych zdarzeniach, ponieważ w ogóle go tam nie było. Sąd uznał zeznania w/w świadków za niewiarygodne w tym zakresie, ponieważ nie tylko zaprzeczali oni sprawstwu oskarżonego, ale także umniejszali swoją rolę mimo, że postępowanie prowadzone wobec nich zostało już wcześniej prawomocnie umorzone, wobec pojednania z pokrzywdzonym. Jako napastnika zgodnie wskazywali D. D. (1), który będąc sam miałby atakować ich grupę. R. J. przekonywał, że jeśli chodzi o wydarzenia po znalezieniu pokrzywdzonego, to „ja na pewno nie zadałem mu żadnych ciosów, jeśli nawet to nie były to celowe uderzenia, trudno mi powiedzieć czy L. zadawał mu jakieś ciosy, było dość ciemno, to było wszystko dynamiczne, ale ja nie widziałem, żeby ktoś kogoś bił” (k.46). Jeśli zaś chodzi o S. P., to świadek zeznał, że „znam oskarżonego, nie widziałem oskarżonego w tym dniu” (k.46). Podobnej treści zeznania złożył także L. W., który nie tylko stwierdził, że „w czasie całego zdarzenia nie widziałem oskarżonego, nie wdziałem żeby oskarżony na posesji S. uderzył D.” (k.69). Ale również przekonywał, że „celowo na pewno nikt nie uderzył D., ale przypadkiem mogło się tak stać” (k.69). Także D. W. zeznała, że gdy jej mąż oraz R. J. weszli na posesję rodziny S., to „próbowali wyprowadzić D. z podwórka i wywiązała się szarpanina” (k.70). Choć z drugiej strony świadek przekonywała, że „nie widziałam, żeby D. ktoś uderzył, ja nie widziałam, żeby D. kogoś uderzył, było ciemno” (k.71). Brak dobrej widoczności nie przeszkodził jednak świadkowi w stwierdzeniu, że „nie widziałam obrażeń u D. jak został wyprowadzony na drogę” (k.71), jak również w stwierdzeniu, że „podczas całego zdarzenia nie było z nami oskarżonego” (k.71). Jest to o tyle istotne, że stojący razem z D. W., R. W. nie był w stanie opisać zdarzeń mających miejsce na w/w posesji, ani też znajdujących się tam osób, ponieważ widok był zasłonięty przez rosnące tam drzewa.

Jednymi z osób obecnych na w/w ognisku byli K. Ł., R. W. oraz M. T.. Jednakże, w ocenie sądu, ich zeznania nie mogę stanowić potwierdzenia wyżej opisanych wyjaśnień oskarżonego. K. Ł. opisał swoje spostrzeżenia z zajścia, jakie miało miejsce w trakcie trwania ogniska, pomiędzy pokrzywdzonym a L. W. i jego żoną. Świadek potwierdził także, że po krótkiej szamotaninie, pokrzywdzony oddalił się z miejsca zdarzenia. Większy udział w przedmiotowych zdarzeniach miał R. W., który zeznał, że był w grupie osób, która szukała pokrzywdzonego. Wprawdzie stwierdził on, że nie widział tego dnia S. P., ale jednocześnie przyznał, że „w tym miejscu gdzie stałem nie było widać co dzieje się na posesji S., bo posesja jest zadrzewiona” (k.72), jak również „ja się nie przyglądałem czy ktoś tam jeszcze był, poza tym tam nie było tego widać, bo tam są drzewa” (k.73). Z kolei M. T. wprawdzie przyznał, że „byłem z L. W. u mamy D., w sumie to nie wiem po co, nie byłem trzeźwy, byłem tak jakby świadkiem, ale po co, dlaczego nie wiem” (k.213).

Sąd uznał za wiarygodne zeznania w/w świadków, ponieważ są one logiczne i uwzględniając dynamiczny przebieg przedmiotowych wydarzeń, tłumaczy to te pewne drobne rozbieżności. Nie można pominąć także faktu, że świadkowie ci nie byli uczestnikami przedmiotowych wydarzeń, ale tylko przypadkowymi obserwatorami i w tym czasie byli zajęci wykonywaniem innych czynności, czy rozmową z innymi osobami. Przykładowo, R. W. wprost zeznał, że „to wszystko działo się dość szybko, poza tym ja byłem zajęty rozmową z M. C. i D. W.” (k.72). Stąd wynikają ich niepełne obserwację, czasami uzupełniane relacją innej osoby, duże znaczenie dla ich spostrzegawczości miał także wypity wcześniej alkohol.

K. S. (2) oraz K. S. (1), byli razem z D. D. (1), gdy ten został w końcu znaleziony i zakatowany przez w/w napastników. K. S. (2) był pewien, że na jego posesji był także oskarżony, z tym, że jak stwierdził, to „między D. a P. nie widziałem żadnego zajścia” (k.139). Z kolei K. S. (1) zeznała, że widziała, jak witając się ze znajomymi przebywającymi na ognisku, pokrzywdzony został uderzony w głowę przez L. W.. Jeśli zaś chodzi o wydarzenia już na posesji, to świadek stwierdziła, że „na podwórze wtargnęli L. W., jego żona, S. P., R. W., który stał przed posesją” (k.129).

Sąd dał wiarę zeznaniom w/w świadków, ponieważ są one zgodne z tym jak zapamiętali przedmiotowe zdarzania, nie obciążając przy tym S. P. ponad jego rzeczywiste działanie. Wprawdzie nie udało się przesłuchać K. S. (1) bezpośrednio na rozprawie, jednakże nie zmienia to faktu, że treści jej zeznań tworzy logiczną całość z zeznaniami zarówno jej brata, jak i D. D. (1). Należy w tym miejscy także podnieść, że K. S. (2) wprost stwierdził, że „nie ma takiej możliwości, żeby oskarżony uderzył D., a ja tego nie widziałem, chyba że to było w okresie, kiedy ja poszedłem do domu zawołać swoją mamę” (k.139-140). Następnie awantura z posesji przeniosła się na drogę, gdzie świadek już jej nie obserwował, bo „tam zaraz jest zakręt, ja za zakrętem już nic nie widziałem i poszedłem do domu” (k.140). Z takim opisem zdarzeń koreluje opis K. S. (1), która zeznała, że „S. P. uderzył D. trzy razy pięścią, ale nie wiem dokładnie gdzie, następnie zaczęła się pomiędzy nimi szarpanina, D. się bronił, ale ich było więcej” (k.129). Wprawdzie odnosząc się do treści zeznań w/w świadków L. W. stwierdził, że „może S. widzieli to inaczej, więc może dlatego inaczej zeznali” (k.70). Jednakże nie potrafił logicznie wytłumaczyć dlaczego świadkowie ci mieliby inaczej zaobserwować przedmiotowe zdarzenia niż przedstawił je on sam. Poza tym, nie ma żadnego logicznego wytłumaczenia, dlaczego K. S. (2) miałby bezpodstawnie odciążać L. W., a S. P. już nie.

B. D., matka pokrzywdzonego, opisała przebieg wizyty w jej domu m.in. L. W., który wraz z resztą grupy, szukał tam pokrzywdzonego. Potwierdziła to M. M. (2), siostra w/w świadka, która zeznał, że słyszała dobiegające z ulicy odgłosy grupy osób i z usłyszanych fragmentów rozmowy domyśliła, że szukają oni D. D. (1). Stwierdziła także, że „siostra mi mówiła, że D. był pobity przez R. J., L. W. i chyba S. P.” (k.86). Następny dom jaki został odwiedzony przez w/w grupę był to m.in. dom A. Ż. (2) i jej zeznania są on tyle istotne, że wskazują w jakich nastrojach byli członkowie tej grupy. Świadek wprost zeznała, że „pan J. i W. byli agresywni, moim zdaniem byli pod wpływem alkoholu” (k.87), jak również nie miała wątpliwości, że „czułam alkohol od pana J. i W., zataczali się poniekąd, poznałam to też w ruchach, w przekleństwach” (k.87). W podobny sposób wizytę m.in. R. J. opisała B. O., która zeznała, że „wparowali do domu, byli na pewno pod wpływem alkoholu” (k.111), „zaczęli szukać po szafach, szafy otwierali i zaglądali za drzwi” (k.111) i krzyczeli gdzie jest D. D. (1).

Sąd dał wiarę zeznaniom w/w świadków, ponieważ zeznawały one zgodnie z tym jak zapamiętały przebieg przedmiotowych zdarzeń oraz co istotne treści tych zeznań tworzy jedną spójną całość. Poza tym, żaden ze świadków nie obciążał S. P. ponad jego rzeczywiste działanie. Przykładowo B. D. przyznała, że „wśród tych osób, które do mnie przyszły, to jak oskarżonego nie widziałam, do mnie do domu przyszło tylko kilka osób, które wymieniła, reszta stała na dole” (k.47). Jak również nie ukrywała, że „jak syn przyszedł to czuć było od niego alkohol” (k.48).

Należy w tym miejscu podnieść, że już w oparciu o wyżej przeprowadzoną analizę dowodów ujawnionych w niniejszej sprawie, sprawstwo S. P. nie budzi żadnych wątpliwości. Tym samym fakt, że D. D. (1) ukrywał się w związku z tym, że ma do odbycia karę pozbawienia wolności, co spowodowało, że zostały ujawnione wyłącznie jego zeznania złożone w postępowaniu przygotowawczym, nie wpływa negatywnie na ocenę jego wiarygodności. Pokrzywdzony przesłuchiwany bezpośrednio po zdarzeniu zeznał, że „z całą pewnością byłem kopany i bity przez L. W., prezesa klubu (...), S. P., pozostałych nie widziałem, ponieważ było ciemno i ja chroniłem twarz” (k.2). W trakcie powtórnego przesłuchania, D. D. (1) ponowne stwierdził, że został uderzony także przez oskarżonego.

Biorąc pod uwagę powyższe ustalenia, sąd w całości dał wiarę zeznaniom pokrzywdzonego, ponieważ nie miał on żadnego racjonalnego powodu, aby niejako bezpodstawnie oskarżyć S. P. o udział w pobiciu. Pośrednio potwierdzenie zeznań D. D. (1) znajduje się w treści zeznań B. D., która stwierdziła, że „syn mi mówił, że oskarżony go pobił, gdy gonił go od klubu, z drugiej strony podjechał R. J. z chłopakami z (...)” (k.47). Wprawdzie oskarżony podważał wiarygodność zeznań pokrzywdzonego, twierdząc, że ten go pomówił, ponieważ byli w konflikcie. Z tym, że wyjaśnienia S. P. w tym zakresie są całkowicie nielogiczne, ponieważ do awantury między nimi miało dojść w 2009 roku, kiedy to wspólnie popełnili przestępstwo, za które oskarżony został skazany na 4 lata pozbawienia wolności, a D. D. (1), jako małoletni, na 3 miesiące zakładu poprawczego. Za to według słów oskarżonego, to „on się na mnie zezłościł” (k.44), czyli to nie S. P. miał pretensję, że musiał spędzić w zakładzie karnym cztery lata, tylko pokrzywdzony za trzy miesiące spędzone w zakładzie poprawczym. Następnie odpowiadając na pytania sądu, które zmierzały do wyjaśnienia tego nielogicznego wywiadu, oskarżony stwierdził, że właściwie to nie wie, dlaczego pokrzywdzony wymienił go, jako jednego z napastników. Wówczas powołał się na awanturę, która miała miejsce „wcześniej przed tym pobiciem, jakieś parę miesięcy temu” (k.44) z tym, że nie potrafił podać jej powodów. Zdaniem sądu, te wyjaśnienia S. P. dowodzą nie tego, że D. D. (1) zeznaje niewiarygodnie, ale to, że oskarżony miał z nim zatarg z powodu dawnych urazów i to był powód, że bez żadnych oporów wykorzystał okazję i wziął udział w pobiciu pokrzywdzonego.

Istotnym dowodem uzupełniającym treść zeznań D. D. (1) są opinie M. R. biegłego lekarza z zakresu chirurgii ogólnej, w których ustalił, że na skutek uderzeń zadanych wieczorem 31.05.2014r. pokrzywdzony doznał urazu powierzchniowego - stłuczenie twarzy - okolicy policzka po stronie lewej, co stanowi naruszenie czynności narządów ciała na czas poniżej 7 dni. Zaś na skutek pobicia w nocy 01.06.2014r. D. D. (1) doznał złamania wieloodłamowego żuchwy - trzonu w okolicy zębów 41, 42 i lewego kąta, co z kolei skutkowało naruszeniem czynności narządów ciała na czas powyżej 7 dni (k.29, 110). Przedmiotowe opinie nie były kwestionowane przez żadną ze stron, jak również nie wzbudziły wątpliwości sądu, ponieważ są rzetelne, spójne i opierają się w całości na dokumentacji medycznej dotyczącej leczenia urazów, jakie doznał pokrzywdzony.

Nic istotnego dla ustalenia stanu faktycznego nie wniosły zeznania A. P., M. T., A. O., A. Ż. (1), T. K. oraz M. J., dlatego też strony zgodziły się na ujawnienie ich zeznań bez odczytywania. A. P. stwierdził, że z uwagi na wypity wcześniej alkohol, nie pamiętał „jak wróciłem do domu i co robiłem wcześniej na imprezie” (k.16). M. T. zeznał, że w trakcie przedmiotowych zdarzeń nie było go w K. i nie zna D. D. (1). Z kolei A. O. potwierdził, że w/w nocy widział się z pokrzywdzonym, z K. S. (1) oraz z K. S. (2), byli u niego na posesji, ale po około dwóch godzinach znajomi poszli, a on poszedł spać. Natomiast A. Ż. (1) zeznał, że była u niego na posesji grupa osób i szukali pokrzywdzonego, ale powołując się na swój stan nietrzeźwości, świadek nie był w stanie podać, kto był w tej grupie i o co dokładnie chodziło. Nic istotnego w tym temacie nie wiedział także T. K., który wprawdzie potwierdził, że także u niego szukano D. D. (1), jednakże jak stwierdził, to „ja powiedziałem R. J., że u mnie w domu nie ma D., po czym wszedłem do siebie do pokoju, więc nie wiem co się działo dalej” (k.120). Żadnej wiedzy na temat pobicia pokrzywdzonego nie miał także M. J., który przyznał, że w ogóle go nie zna, nie zna także S. P..

Sąd dał wiarę zeznaniom w/w świadków, ponieważ brak jest podstaw do przyjęcia, że zataili oni znane im fakty i tym samym zeznawali sprzecznie z tym, jak zapamiętali przedmiotowe zdarzenia.

Sąd uznał za w pełni rzetelną opinię sporządzoną przez biegłych psychiatrów (k.180-182). Biegli w sposób logiczny, w oparciu o całokształt ujawnionego w sprawie materiału dowodowego, wyciągnęli prawidłowe wnioski, które zostały zawarte w w/w opinii. Ponadto, żadna ze stron nie podważała jej rzetelności. Prawdziwość, autentyczność i rzetelność sporządzenia pozostałych ujawnionych w sprawie dowodów nieosobowych także nie była przedmiotem zarzutów stron oraz nie wzbudziła wątpliwości sądu. Zostały one sporządzone poprawnie, kompleksowo i w sposób zgodny ze standardami rzetelnego postępowania, z tych też względów sąd nie odmówił im wiarygodności.

Reasumując, w świetle poczynionych przez sąd ustaleń wina S. P. nie budzi żadnych wątpliwości i czynem swoim wyczerpali oni dyspozycję art.158§1kk w zw. z art.64§1kk. W dniu 01.06.2014r. w mściwości K. działając wspólnie i w porozumieniu z L. W., R. J. oraz innymi nieustalonymi dotychczas osobami wziął udział w pobiciu D. D. (1), który w wyniku uderzenia pięścią po twarzy, kopania po głowie, tułowiu oraz nogach doznał obrażeń ciała w postaci złamania wieloodłamowego żuchwy - trzonu w okolicy zębów 41, 42 i lewego kąta. To skutkowało naruszeniem czynności narządów ciała pokrzywdzonego trwającym dłużej niż 7 dni i narażało go na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienie skutku określonego w art.156§1kk. Należy w tym miejscu zauważyć, że udział w pobiciu w rozumieniu art.158§1kk, to zamach dwóch lub więcej osób na co najmniej jedną osobę, a więc jednoczesne działanie, polegające na naruszeniu nietykalności cielesnej, co najmniej o takim natężeniu, że stwarza ono bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia trwającego dłużej niż 7 dni. W odniesieniu do przedmiotowego zdarzenia, to biorąc udział w pobiciu, w którym oskarżony wspólnie i w porozumieniu z w/w sprawcami, bił D. D. (1) m.in. po twarzy i głowie, to tym samym obejmował on swoją świadomością i co najmniej godził się, że taki sposób działania, naraża pokrzywdzonego na powstanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jeśli zaś chodzi o współdziałanie z innymi sprawcami, to podstawowym elementem takiej formy współdziałania jest wykonywanie czynu zabronionego w porozumieniu z innymi osobami, przy czym nie ma żadnych dodatkowych wymogów odnośnie sposobu porozumienia. Porozumienie może dojść do skutku w każdej formie, nawet w sposób dorozumiany. Dlatego wystarczyło, że S. P. objęli swoją świadomością fakt, że dokonywane jest przestępstwo pobicia i traktowali to zachowanie, jako własne, mimo że to L. W. je zainicjował. Nie jest wymagane, aby każdy ze sprawców zrealizował wszystkie znamiona przestępstwa określonego w treści art.158§1kk, wystarczyło, że to porozumienie nastąpiło w trakcie realizacji w/w czynu, niejako w sposób dorozumiany, gdy do pobicia dołączył oskarżony. Należy w tym miejscu podnieść, że wprawdzie sądowi nie udało się ustalić, w którym momencie oskarżony dołączył do grupy osób poszukującej D. D. (1), a wynika to z faktu, że brak jest wiarygodnego świadka, który mógł wskazać ten moment. W tym zakresie pomocne są zeznania A. Ż. (2), który opisując przedmiotowe zdarzenia, stwierdziła, że „tych ludzi mogło być około 20, ale ja ich nie liczyłam, tym bardziej że było ciemno” (k.37). Istotne jest jednak to, że nie ma żadnych wątpliwości, że S. P. był już na posesji rodziny S. i brał czynny udział w pobiciu pokrzywdzonego. Ważne dla ustalenia winy S. P. jest to, że z istoty współsprawstwa wynika, że każdy ze współsprawców ponosi odpowiedzialność za całość uzgodnionego przestępstwa, a więc także w tej jego części, w której znamiona czynu zabronionego zostały zrealizowane zachowaniem innego lub innych współsprawców ( por. postanowienie SN z dnia 1 marca 2005r., III KK 249/04, OSNKW 2005, nr 7-8, poz. 63). Z tych też względów, nie ma znaczenia ile ciosów zadał każdy ze sprawców, jaka konkretnie była jego rola. Nawet zadanie kilku ciosów, jak w przypadku oskarżonego, jest dokonaniem w/w przestępstwa. Nawet, gdy sprawca stoi z boku i nie zadaje ciosów, ale traktuje działanie współsprawców jako własne działanie, będzie odpowiadał za współudział w pobiciu, ponieważ znaczna przewaga liczebna napastników, w ocenie sądu, zawsze osłabia u pokrzywdzonego wolę przeciwstawienia się atakowi. Było to widoczne w zachowaniu D. D. (1), który najpierw próbował uciec, a później przestał się bronić tylko położył się na ziemi, chronią głowę. Należy jeszcze raz podkreślić, że do przyjęcia udziału w bójce lub pobiciu nie jest konieczne, aby konkretna osoba zadała innej osobie (innemu uczestnikowi bójki lub napadniętemu przy pobiciu) cios w postaci uderzenia, kopnięcia itp. Do przyjęcia uczestnictwa w bójce lub pobiciu wystarczy "świadome połączenie działania jednego ze sprawców z działaniem drugiego człowieka lub większej grupy osób przeciwko innemu człowiekowi lub grupie ludzi (...)" ( wyrok SN z 28 lipca 1972r. (Rw 692/72, OSNKW 1972, nr 11, poz. 181), a także wyrok SA w Białymstoku z 25 listopada 1997r. (II AKa 85/97, OSA 1998, z. 10, poz. 56). Wprawdzie L. W. stwierdził, że „pokrzywdzony obrażeń mógł doznać w późniejszym okresie jak uciekł z posesji S., nikt z naszego grona za nim nie pobiegł” (k.70). Jednakże takie twierdzenie jest niewiarygodne, ponieważ pozostaje to w sprzeczności choćby z zeznaniami K. S. (1), która stwierdziła, że „D. wychodząc z mojej posesji udał się w kierunku swojego domu, a pozostała reszta szła za nim” (k.129).

Występku tego oskarżony dopuścił się w ciągu 5 lat po odbyciu co najmniej 6 miesięcy kary pozbawienia wolności orzeczonej za umyślne przestępstwo podobne. S. P. był już prawomocnie skazany wyrokiem Sądu Okręgowego Warszawa - Praga w Warszawie sygn. akt V K 31/10 za czyn z art.280§2kk, na karę 4 lata pozbawienia wolności. Karę tę oskarżony odbył w okresie od 03.10.2009r. do 03.10.2013r. (k.185-187). Należy także zauważyć, że oba w/w czyny należą do kategorii przestępstw podobnych, ponieważ zostały popełnione z użyciem przemocy.

Wymierzając S. P. karę 8 miesięcy pozbawienia wolności, sąd oparł się na dyrektywach zawartych w treści art.53kk, uwzględniając przede wszystkim stopień społecznej szkodliwości zarzucanego mu czynu, jak i stopnia jego winy. Społeczna szkodliwość w/w czynu jest znaczna z uwagi na fakt, że oskarżony działał wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami oraz z uwagi na sposób jego działania. Sąd celowo tak dokładnie opisał stan faktyczny, aby wskazać, że sprawcy, w tym także oskarżony, nie działali spontanicznie i działania oskarżonego nie można traktować, jako jednorazowego zachowania wynikającego z chwilowego wzburzenia. Prawdziwy cel i nastawienie całej tej grupy osób poszukującej pokrzywdzonego dobrze obrazują słowa L. W., które powtórzyła B. D. zeznając, że gdy opuszał jej dom, po tym jak nie zastał tam jej syna, stwierdził, że „i tak go dorwę” (k.47). Czyli nie chodziło tutaj, jak przekonywał m.in. L. W. o wyjaśnienie z D. D. (1) zajścia, które miało miejsce tej samej nocy, ale o swoisty odwet na pokrzywdzonym. Gdyby było inaczej to wezwano by na interwencję funkcjonariuszy policji, jak sugerowała B. D., a nie jak to określiła - „ruszyli w pogoń za synem” (k.47). Także pośrednio potwierdził to R. J. zeznając, że „przez chwilę zastanawialiśmy się czy wezwać policję, czy iść do matki D. (…), ktoś zaproponował, żeby załatwić to między sobą, bo jesteśmy z jednej miejscowości” (k.45). Z kolei D. W. zeznała, że to R. J. „stwierdził, że nie można tego tak zostawić” (k.70). Tym samym, biorąc pod uwagę powyższe ustalenia, jak i rozmiar szkody, to w/w kara w ocenie sądu jest adekwatna. Jeśli chodzi o stopień zawinienia, to S. P. działał umyślnie i jego działanie było ukierunkowanym na chęć zadania bólu pokrzywdzonemu. Orzeczona kara, zdaniem sadu, uwzględnia wielokrotną karalność oskarżonego, w tym jego działanie w warunkach art.64§1kk (k.207). Te wszystkie okoliczności wskazują, że S. P. jest osobą zdemoralizowaną i wymaga dłuższego procesu resocjalizacji. Z tym, że jako okoliczność łagodząca sąd uwzględnił, to że obecnie D. D. (1) nie był już w żaden sposób zaineresowany przedmiotowym postępowaniem, nie stawił się nawet na rozprawę celem złożenia zeznań. Uwzględniając powyższe okoliczności, zdaniem sądu, orzeczona kara pozbawienia wolności powinna spełnić pokładane w niej cele zarówno w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, jak również w zakresie wychowawczego oddziaływania na samego oskarżonego.

Na podstawie art.46§1kk uwzględniając wniosek prokuratora, zasądzono od S. P. na rzecz D. D. (1) kwocie 1000 zł tytułem zadośćuczynienia. Zdaniem sądu, będzie to słuszna i sprawiedliwa dolegliwość za popełnione przez oskarżonego przestępstwo. Istota środka karnego w postaci zadośćuczynienia opiera się na założeniu, że jednym z celów procesu karnego jest rozwiązanie konfliktu pomiędzy sprawcą a pokrzywdzonym, a sposobem rozwiązania czy złagodzenia tego konfliktu jest między innymi naprawienie szkody wyrządzonej przestępstwem (kompensacyjna funkcja prawa karnego). Określając wysokość zadośćuczynienia sąd wziął pod uwagę przede wszystkim stopień i czas trwania cierpień fizycznych i psychicznych pokrzywdzonego (długotrwałość zabiegów i utrzymujący się ból), trwałość skutków działania lekarza, prognozy na przyszłość, wiek poszkodowanego. W ocenie sądu, kwota zasądzonego zadośćuczynienia jest adekwatna do stopnia doznanej przez pokrzywdzonego krzywdy, jak również jego obecnej postawy, braku zainteresowania sposobem rozstrzygnięcia stawianego oskarżonemu zarzutu oraz stopnia zawinienia oskarżonego.

Biorąc pod uwagę sytuację materialną i osobistą S. P., który obecnie odbywa karę pozbawienia wolności i nie ma żadnego źródła dochodu, na podstawie art.624§1kpk, sąd zwolnił go od obowiązku ponoszenia kosztów postępowania przyjmując je na rachunek Skarbu Państwa.