Sygn. akt I C 1116/14
Dnia 4 marca 2016 r.
Sąd Okręgowy w Tarnowie, Wydział I Cywilny
w składzie :
Przewodniczący: SSO Marek Syrek
Protokolant: st. sekr. sądowy Beata Kapa
po rozpoznaniu w dniu 24 lutego 2016 r. w Tarnowie
na rozprawie
sprawy z powództwa W. M. (1) i Z. M.
przeciwko I. N.
o zapłatę
I. zasądza od pozwanej I. N. na rzecz powoda W. M. (1) kwotę 50.000 zł (pięćdziesiąt tysięcy złotych) z ustawowymi odsetkami od dnia 18 grudnia 2014 r. do dnia 4 marca 2016 r.;
II. zasądzone w punkcie I świadczenie rozkłada na 5 (pięć) rocznych rat w kwotach po 10.000 zł płatnych do 31 grudnia każdego następującego po sobie roku kalendarzowego z ustawowymi odsetkami na wypadek opóźnienia w płatności, przy czym pierwsza rata płatna będzie do dnia 31 grudnia 2016 r. wraz z odsetkami określonymi w punkcie I wyroku;
III. w pozostałym zakresie powództwo W. M. (1) oddala;
IV. zasądza od pozwanej I. N. na rzecz powódki Z. M. kwotę 50.000 zł (pięćdziesiąt tysięcy złotych) z ustawowymi odsetkami od dnia 18 grudnia 2014 r. do dnia 4 marca 2016 r.;
V. zasądzone w punkcie IV świadczenie rozkłada na 5 (pięć) rocznych rat
w kwotach po 10.000 zł płatnych do 31 grudnia każdego następującego po sobie roku kalendarzowego z ustawowymi odsetkami na wypadek opóźnienia w płatności, przy pierwsza rata płatna będzie do dnia 31 grudnia 2016 r. wraz z odsetkami określonymi w punkcie IV wyroku;
VI. w pozostałym zakresie powództwo Z. M. oddala;
VII. koszty postępowania pomiędzy stronami wzajemnie znosi;
VIII. nakazuje pobrać od pozwanej I. N. na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Tarnowie kwotę 566,51 zł tytułem wydatków poniesionych w sprawie, a w pozostałym zakresie odstępuje od obciążania stron kosztami postępowania.
Sygn. akt I C 1116/14
wyroku z dnia 4 marca 2016 r.
Powodowie W. M. (1) i Z. M. w pozwach skierowanych przeciwko I. N. – połączonych zarządzeniem z dnia 20 listopada 2014 r. do wspólnego rozpoznania - domagali się zasądzenia od pozwanej zadośćuczynień na podstawie art. 446 § 4 k.c. w kwotach po 100.000 zł na rzecz każdego z nich z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty. Nadto wnieśli o zasądzenie od pozwanej na ich rzecz kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego w dwukrotnej stawce minimalnej.
Uzasadniając swoje żądania powodowie podali, że w dniu 28 marca 2013 r. ich syn – R. M. (1) uległ wypadkowi w trakcie pracy w Firmie Handlowo Usługowej (...) w Z.. Do wypadku doszło w pierwszym dniu pracy R. M. (1), w związku z wybuchem, jaki miał miejsce w hali, w której ich syn zajmował się czyszczeniem drzwi samochodu marki F. (...) z korozji. Wybuch stał się przyczyną pożaru hali i w pożarze tym syn powodów doznał oparzeń III stopnia 50% powierzchni ciała, oparzeń dróg oddechowych i niewydolności oddechowej. Skutkiem tych obrażeń była śmierć R. M. (1) w dniu 4 kwietnia 2013 r. Pozwana I. N. wyrokiem Sądu Rejonowego w Tarnowie z dnia 4 marca 2014 r., sygn. akt II K 2161/13, została uznana za winną przestępstwa z art. 163 § 1 k.k. w zw. z art. 163 § 2 k.k. w zw. z art. 163 § 4 k.k. i art. 220 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. i wymierzono jej karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby wynoszący 5 lat. Wypadek, w którym śmierć poniósł R. M. (1) został uznany za wypadek przy pracy, a jako jego przyczynę uznano wybuch i pożar w hali. Powodowie zwrócili się do pozwanej o wypłatę na ich rzecz zadośćuczynień, lecz pozwana nie ustosunkowała się do ich żądań. Zdaniem powodów ich roszczenia o zapłatę zadośćuczynienia są zasadne, gdyż doznana przez nich w związku ze śmiercią R. M. (1) krzywda jest bardzo poważna. Zmarły był ich ukochanym synem, łączyły ich z nim niezwykle silne więzi i liczyli na to, że będzie dla nich wsparciem na przyszłość. Wiadomość o jego śmierci była dla nich bardzo traumatycznym przeżyciem. Utracili radość życia, zaczęli unikać towarzystwa innych ludzi, koncentrując się na bólu po stracie syna i na tęsknocie za nim. Pomimo upływu czasu od śmierci syna nadal nie mogą pogodzić się z jego śmiercią i w dalszym ciągu pozostają pod kontrolą psychologa i psychiatry.
Pozwana wniosła o oddalenie powództwa ponad kwotę 5.000 zł na rzecz powoda W. M. (1) i ponad kwotę 5.000 zł na rzecz powódki Z. M. oraz o zasądzenie na jej rzecz od powodów kosztów procesu według norm przepisanych (k. 76-78v, 90, 204).
W uzasadnieniu swojego stanowiska pozwana przyznała, że w dniu 28 marca 2013 r. na terenie prowadzonego przez nią w Z. zakładu doszło do wypadku, w wyniku którego R. M. (1) doznał obrażeń, skutkujących jego śmiercią. Przyznała także, iż w związku z tym zdarzeniem została skazana wyrokiem Sądu Rejonowego w Tarnowie z dnia 4 marca 2014 r., sygn. akt II K 2161/13. Zdaniem pozwanej dochodzone przez powodów tytułem zadośćuczynienia kwoty są rażąco wygórowane oraz nieadekwatne do aktualnej stopy życiowej społeczeństwa i do rozmiaru doznanej przez nich krzywdy, tym bardziej że nie przedstawili żadnych dowodów na poparcie swych twierdzeń o podejmowanym po śmierci syna leczeniu psychiatrycznym i terapii psychologicznej. Nadto przy ustalaniu wysokości należnego im zadośćuczynienia należy uwzględnić to, iż zmarły przyczynił się w 90% do powstania szkody. Z ustaleń zespołu powypadkowego wynika bowiem, że przyczyną pożaru hali, na której pracował R. M. (1), mogło być nieprawidłowe rozpalenie przez niego - pomimo braku zgody pracodawcy, a nawet wbrew wyraźnemu zakazowi ze strony pracodawcy - znajdującego się w niej pieca węglowego, bądź też dostarczenie do pieca czynnika lub substancji przyspieszających proces spalania, co z kolei mogło doprowadzić do niekontrolowanego wybuchu. Poza tym – zdaniem pozwanej – zachodzą szczególne okoliczności przemawiające za miarkowaniem na podstawie art. 440 k.c., względnie na podstawie art. 5 k.c., wysokości należnego powodom zadośćuczynienia. Należy bowiem uwzględnić jej trudną sytuację materialną, a mianowicie fakt, iż nie posiada żadnego majątku i oszczędności, zaś w dniu 23 grudnia 2014 r. musiała zawiesić prowadzenie działalności gospodarczej, gdyż przestała ona przynosić zyski. Ponadto przeciwko pozwanej toczą się postępowania egzekucyjne, a w związku z odmową ze strony ubezpieczyciela wypłaty na jej rzecz odszkodowania za szkodę, musiała sama w całości ponieść koszty odbudowy zniszczonego w pożarze budynku. Pozwana podniosła również, iż przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia należy uwzględnić to, że powodowie otrzymali z ZUS jednorazowe odszkodowania na podstawie art. 13 ust. 1 ustawy z dnia 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych.
Bezspornym w rozpoznawanej sprawie było to, że powodowie W. M. (1) i Z. M. otrzymali z ZUS z tytułu wypadku przy pracy ich syna odszkodowania w kwotach po ok. 22.000 zł na rzecz każdego z nich.
Sąd ustalił następujący stan faktyczny.
Dzień 28 marca 2013 r. był pierwszym dniem pracy R. M. (1) w firmie blacharsko – lakierniczej (...) w Z., której właścicielką jest pozwana I. N., przy czym dopiero po zakończeniu wykonywania przez R. M. (1) zleconych mu w tym dniu prac pozwana miała wraz z mężem – M. N. (1) podjąć decyzję co do podpisania umowy o pracę. Firma prowadziła działalność w stalowej hali, której ściany wewnętrzne wyłożone były płytami typu OSB. Hala ta przedzielona była niesymetrycznie na dwie części płytą typu OSB. W dniu 28 marca 2013 r. w każdej z dwóch części hali stały po dwa samochody w różnych stadiach naprawy. W jednej części tej hali jeden z pracowników pozwanej wykonywał prace wykończeniowe przy samochodzie marki V. (...), natomiast w drugiej jej części R. M. (1) wykonywał prace przy szpachlowaniu i szlifowaniu wyszpachlowanych elementów samochodu marki F. (...). Do wykonywania tych prac używał papieru ściernego, pneumatycznej szlifierki oscylacyjnej i rozpuszczalnika typu nitro służącego do przemywania szpachlowanych elementów. Rozpuszczalnik ten znajdował się w 5 litrowej bańce, przy czym w bańce którą miał R. M. (1) znajdowało się ok. 2 litrów rozpuszczalnika. W odległości ok. 2 metrów od jego stanowiska pracy znajdował się piec metalowy typu „koza”. Piec ten służył do ogrzewania tego pomieszczenia i pracownicy sami go rozpalali drewnem lub węglem. Temperatura na zewnątrz hali wynosiła ok. 2 - 5º C.
Około godziny 11.00 w pomieszczeniu w którym pracował R. M. (1) doszło do przytłumionego wybuchu, po którym zapaliło się poszycie wewnętrzne ścian, a następnie w ciągu kilku minut pożar objął całą kubaturę hali. Zapaliła się także odzież na R. M. (1), co skutkowało doznaniem przez niego oparzeń III stopnia 50% powierzchni ciała. Po wypadku R. M. (1)został przewieziony do szpitala. Był przytomny i logicznie odpowiadał na zadawane mu przez pracowników pogotowia, lekarza i funkcjonariuszy policji pytania odnośnie okoliczności wypadku, wskazując, że po tym jak otworzył drzwiczki do pieca w celu dołożenia do niego opału nastąpił wybuch, po którym poczuł, że pali się na nim ubranie. W tym samym dniu odbyły się oględziny miejsca zdarzenia z udziałem funkcjonariusza policji i technika kryminalistyki, w trakcie których stwierdzono obecność zwęglonych resztek opału wewnątrz pieca. W dniu 4 kwietnia 2013 r. R. M. (1) zmarł.
Dowód:
- akta 3Ds 477/13, a w szczególności: notatka urzędowa z dnia 28.03.20103 r., protokół oględzin z dnia 28.03.2013 r., zeznania świadków P. G., K. M., W. M. (2), zeznania pozwanej I. N., zeznania świadków Z. K. i M. N. (2), informacja ze zdarzenia Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w T. – k. 2-5v, 9-15, 26-27v, 132-132v, 155-155v, 287-289 tych akt
- częściowo zeznania świadka P. G. – k. 95-95v i nagranie
- częściowo zeznania świadka M. N. (1) – k. 95v-96 i nagranie
- opinie biegłego z zakresu ochrony przeciwpożarowej inż. P. L.: zasadnicza pisemna z dnia 16.11.2015 r. i ustna uzupełniająca z dnia 03.02.2016 r. – k. 153-162 i nagranie z dnia 03.02.2016 r.
Znajdujący się w pomieszczeniu, w którym pracował R. M. (1), piec metalowy typu „koza” był rozpalony w chwili zdarzenia. Wskazują na to wypowiedzi poszkodowanego bezpośrednio po wypadku oraz fakt, iż wewnątrz pieca znajdywały się zwęglone resztki opału. Dodatkowo na to, iż piec był rozpalony wskazują panujące w dniu zdarzenia warunki atmosferyczne oraz technologia napraw blacharskich przy użyciu szpachlówki i napraw lakierniczych, które to czynności nie powinny być wykonywane w temperaturze niższej niż 10º C, a optymalna dla ich wykonywania temperatura wynosi 20º C.
Bezpośrednią przyczyną wybuchu i pożaru w dniu 28 marca 2013 r. było zapalenie oparów cieczy palnych używanych przez pracowników do wykonywania pracy związanej ze szpachlowaniem i przygotowaniem do lakierowania elementów blacharskich. Opary te na skutek słabego wymieszania z powietrzem nie doprowadziły do dużej siły detonacyjnej wybuchu, który był wybuchem przytłumionym, stosunkowo cichym, lecz do wyzwolenia dużej ilości ciepła w wyniku szybkiego spalania. Skutkowało to szybkim rozprzestrzenieniem się pożaru w jego pierwszych minutach oraz powstaniem w stosunkowo krótkim okresie czasu (ok. 10 sekund) obrażeń ciała u poszkodowanego. Rozmiar doznanych przez R. M. (1) obrażeń, powstałych w tak krótkim czasie oddziaływania na niego strumienia cieplnego, świadczy, że znajdował się w bezpośredniej bliskości z ogniskiem pożaru.
Do zapłonu mieszaniny par cieczy palnej z powietrzem mogło dojść na skutek:
1. płomieni lub gorących gazów – poprzez otwarcie drzwiczek pieca i kontakt płomienia z mieszaniną par cieczy palnej z powietrzem lub poprzez dostanie się do komory spalania mieszaniny wraz z powietrzem niezbędnym do spalania paliwa stałego (80% prawdopodobieństwa),
2. iskier generowanych mechanicznie – iskry powstałe w wyniku ścierania (szlifowania) elementów stalowych posiadają wystarczającą ilość energii do zapalenia mieszaniny par cieczy palnej z powietrza (10% prawdopodobieństwa),
3. elektryczności statycznej – wyładowania elektryczne niosą wystarczającą ilość energii do zapalenia mieszaniny pary cieczy palnej z powietrza i możliwym jest, że doszło do nagromadzenia się ładunków elektryczności statycznej na ubraniu R. M. (1) lub na przewodach pneumatycznych na skutek przepływu sprężonego powietrza (10 % prawdopodobieństwa).
Pośrednią przyczyną pożaru było niezachowanie podstawowych zasad bezpieczeństwa przy używaniu cieczy palnych, tj. używanie otwartego ognia i stosowanie innych czynników mogących zainicjować zapłon w miejscach występowania materiałów niebezpiecznych pożarowo. Nie zostały także zachowane zasady ograniczania możliwości tworzenia mieszanin wybuchowych (np. przez stosowanie odpowiedniej wentylacji mechanicznej) oraz zasady eliminacji potencjalnych źródeł zapłonu. Dla hali nie była też wykonana ocena zagrożenia wybuchu, która powinna obejmować wskazanie pomieszczeń zagrożonych wybuchem, wyznaczenie stref zagrożenia oraz wskazanie czynników mogących w nich zainicjować zapłon.
W celu rozpalenia pieca typu „koza” lub przyspieszenia w nim spalania, z uwagi na rodzaj tego pieca i jego niewielką moc, nie jest możliwym wlanie do niego 2 litrów, a nawet 1 litra rozpuszczalnika. Możliwym jest wlanie do niego jedynie ok. 250 ml rozpuszczalnika. Wlanie takiej ilość rozpuszczalnika nie spowoduje takiego pożaru jaki miał miejsce w dniu 23 marca 2013 r., a jedynie doprowadzi do niewielkiego wybuchu. Niemożliwym jest, biorąc pod uwagę warunki panujące w dniu zdarzenia (niska temperatura) i czas swobodnego odparowywania rozpuszczalnika (ok. 60 ml w trakcie ok. 15 minut) by doszło do samoczynnego odparowania takiej ilości rozpuszczalnika. Taka lub większa ilość rozpuszczalnika mogłaby spowodować taki pożar jaki miał miejsce w dniu 23 marca 2013 r. jedynie wówczas gdyby rozpuszczalnik rozlał się w pobliżu pieca. Doprowadziłoby to bowiem do przyspieszenia spalania oparów, a w konsekwencji do pożaru. Dlatego też, biorąc pod uwagę przebieg zdarzenia, tj. zapalenie się płyt OSB w stosunkowo krótkim czasie oraz rodzaj doznanych przez powoda w tak krótkim czasie obrażeń, z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że ok. 250 ml rozpuszczalnika lub też większa jego ilość została rozlana w pobliżu pieca, co pod wpływem podwyższonej temperatury spowodowało gwałtowne odparowanie i rozpalenie. Nie sposób stwierdzić, czy to rozlanie było przypadkowe czy też celowe.
Dowód:
- opinie biegłego z zakresu ochrony przeciwpożarowej inż. P. L.: zasadnicza pisemna z dnia 16.11.2015 r. i ustna uzupełniająca z dnia 03.02.2016 r. – k. 153-162 i nagranie z dnia 03.02.2016 r.
Wyrokiem Sądu Rejonowego w Tarnowie z dnia 4 marca 2014 r. uznano pozwaną za winną tego, że w okresie od 1 czerwca 2012 r. do dnia 28 marca 2013 r. jako pracodawca i właścicielka firmy Handlowo – Usługowej (...) w Z. nieumyślnie naraziła swoich pracowników, w tym R. M. (1), na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez to, że godziła się na nieprawidłowe zorganizowanie stanowisk ich pracy, nie zapewniając pracownikom bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, nie stosując w zakładzie części techniczno – organizacyjnych środków ochrony zapobiegających wybuchowi w miejscu wykonywanej pracy, nie usuwając ze środowiska pracy czynników chemicznych emitowanych w procesie pracy, w sposób zapobiegający możliwości utworzenia się atmosfery wybuchowej, nie zapewniając prawidłowej wentylacji miejsca pracy, dopuszczając do eksploatacji pieca o palenisku z otwartym ogniem – źródłem zapłonu w pomieszczeniu stosowania i składowania chemikaliów, a nadto w dniu 28 marca 2013 r. dopuściła R. M. (1) do pracy pomimo braku przeprowadzenia prawidłowego instruktażu stanowiskowego bhp, w tym uwzględniającego zagadnienia ochrony przed wybuchem, nie zapoznając go z ryzykiem zawodowym na stanowisku pracy, brak nadzoru instruktora w czasie samodzielnej pracy wykonywanej przez R. M. (1) w okresie przeprowadzania instruktażu stanowiskowego, w wyniku czego nieumyślnie sprowadziła zdarzenie zagrażające mieniu w wielkich rozmiarach, co doprowadziło do nieumyślnego spowodowania jego śmierci i za to przestępstwo wymierzono jej karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności, której wykonanie warunkowo zawieszono na okres próby wynoszący 5 lat. Wyrok ten jest prawomocny.
Dowód:
- odpis wyroku Sądu Rejonowego w Tarnowie, Wydział II Krany, z dnia 04.03.2014 r., sygn. akt II K 2161/13 – k. 22-24v
R. M. (1) w chwili śmierci miał 18 lat i był kawalerem. Z zawodu był lakiernikiem samochodowym. Mieszkał razem z rodzicami – powodami Z. M. i W. M. (1) i dwójką starszego rodzeństwa (siostrą i bratem). Nie miał planów związanych ze zmianą miejsca zamieszkania. Jego pasją były samochody, a jego marzeniem było otwarcie własnego zakładu lakierniczego.
Powodowie pozostawali w bardzo dobrych relacjach z synem i nie dochodziło między nimi do konfliktów. R. M. (1) pomagał rodzicom w pracach porządkowych i remontowych w domu, zajmował się koszeniem trawy, chodził na zakupy. Jeździł wraz z ojcem na zawody piłkarskie i na żużel. Pomagał mu przy naprawach samochodu. Zwierzał się swojej matce.
Dowód:
- zeznania świadka A. K. (1)– 94-94v i nagranie
- zeznania świadka A. K. (2)– k. 94v-95 i nagranie
- zeznania powoda W. M. (1) – k. 189v-190 i nagranie
- zeznania powódki Z. M. – k. 190 i nagranie
Po śmierci R. M. (1) powodowie korzystali z pomocy psychologicznej i psychiatrycznej i przyjmowali środki uspokajające, które nadal zażywają. Powodowie w dalszym ciągu wspominają syna. Powód pracuje zawodowo, zarabiając ok. 2.400 zł netto miesięcznie. Powódka pozostaje na jego utrzymaniu, gdyż nigdy nie pracowała zawodowo, zajmując się domem i dziećmi. Obecnie mieszka z nimi córka, a starszy syn wyprowadził się.
Dowód:
- zeznania powoda W. M. (1) – k. 189v-190 i nagranie
- zeznania powódki Z. M. – k. 190 i nagranie
Po około roku od wypadku pozwana I. N. zawiesiła prowadzenie działalności gospodarczej, gdyż nie przynosiła ona dochodów i utrzymywała się z dorywczych prac w weekendy oraz z dochodów z dorywczych prac jej męża – M. N. (1) w kwocie ok. 2.000 zł miesięcznie. W maju 2015 r. pozwana rozwiodła się z M. N. (1). Obecnie pozwana jest zarejestrowana jako osoba bezrobotna. Utrzymuje się wraz z dzieckiem z alimentów w kwocie 1.500 zł miesięcznie. Nie posiada majątku. Posiada zadłużenie w kwocie ok. 80.000 zł w związku z którym toczy się przeciwko niej kilka postępowań egzekucyjnych. Ubezpieczyciel, u którego w dacie wypadku była ubezpieczona od odpowiedzialności cywilnej, uznał jedynie częściowo swą odpowiedzialność za skutki tego wypadku, wypłacając odszkodowania osobom, których samochody spłonęły w pożarze.
Dowód:
- zeznania świadka M. N. (1) – k. 95v-96 i nagranie
- zeznania pozwanej I. N. – k. 190-191 i nagranie
Powyższy stan faktyczny sąd ustalił na podstawie dowodów z dokumentów zalegających w aktach spraw II K 2161/13 oraz zeznań przesłuchanych w postępowaniu karnym świadków P. G., K. M., W. M. (2), Z. K. i M. N. (2) oraz zeznań pozwanej, a także na podstawie opinii biegłego z zakresu ochrony przeciwpożarowej inż. P. L.oraz zeznań świadków i stron przesłuchanych w toku niniejszego postępowania.
Dokumenty, które legły u podstaw ustaleń nie były kwestionowane przez strony i sąd uznał je w całości za wiarygodne.
W celu ustalenia przyczyn wybuchu i pożaru mających miejsce w dniu 28 marca 2013 r. w prowadzonym przez pozwaną zakładzie blacharsko – lakierniczym zasięgnął sąd w pierwszej kolejności opinii biegłego z zakresu pożarnictwa inż. J. R.. Opinia tego biegłego nie stanowiła jednak podstawy ustaleń faktycznych, gdyż jej wnioski oparte zostały na danych, które nie znajdują odzwierciedlenia w materiale dowodowym sprawy. Z opinii tej wynika bowiem, że znajdujący się w tym samym pomieszczeniu co poszkodowany piec typu „koza” nie był użytkowanych w chwili zdarzenia, gdyż na materiale poglądowym w postaci fotografii nie widać nawet cząstkowych śladów popiołu. Tymczasem ze sporządzonego przez policję w dniu wypadku protokołu oględzin wynika, że wewnątrz pieca znajdowały się zwęglone resztki opału. A zatem stwierdzenia opinii, iż w komorze spalania nie było nawet śladowych ilości popiołu lub zwęglonych produktów typu drewno czy też węgla pozostają w sprzeczności z protokołem oględzin miejsca wypadku, w tym i pieca, co z kolei świadczy o tym, iż biegły nie zapoznał się szczegółowo z materiałem dowodowym sprawy. Podkreślić przy tym należy, iż biegły w ustnej opinii uzupełniającej nie potrafił wyjaśnić przekonująco rozbieżności pomiędzy treścią jego opinii w tym zakresie a materiałem dowodowym. Wskazywał co prawda, iż naocznie, w drodze oględzin jakie przeprowadził dzień po wypadku, stwierdził, że w piecu nie było śladów popiołu ani innych zwęglonych produktów, lecz jednocześnie przyznał, iż nie sposób wykluczyć tego, że resztki opału wypadły z pieca gdy ten przewrócił się na skutek wybuchu lub też w związku z działaniami ekipy ratowniczej. W takiej zaś sytuacji, gdy biegły dopuszczał możliwość wysypania się resztek popiołu powinien był w drodze analizy całego materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie zbadać czy nie ma innych dowodów wskazujących na to, że piec w chwili zdarzenia był rozpalony. Skoro zaś – jak to już powyżej wskazano – dowody takie istniały, gdyż był nim protokół oględzin miejsca zdarzenia, przeprowadzonych bezpośrednio po wypadku oraz wypowiedzi przesłuchanych w sprawie świadków, udzielających pomocy medycznej poszkodowanemu oraz wypowiedzi samego R. M. (1) wobec funkcjonariuszy policji uznać należało, że biegły w sposób sprzeczny z materiałem dowodowym przyjął, że w piecu nie znaleziono żadnych śladów spalania, a co za tym idzie, że w chwili zdarzenia nie był rozpalony. Ponieważ to błędne ustalenie było podstawą wysnutych przez biegłego wniosków opinii odnośnie tego, iż niemożliwym jest by do pożaru doszło w związku z użytkowaniem pieca, a to z uwagi na to, że piec w chwili zdarzenia nie był rozpalony, uznał sąd, iż biegły nie wyjaśnił dokładnie występujących w sprawie wątpliwości związanych z ustaleniem przyczyn wybuchu i pożaru.
Wskazane powyżej okoliczności, a mianowicie fakt, iż opinia biegłego J. R. nie korespondowała z materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie, co z kolei zrodziło istotne wątpliwości co do trafności wniosków opinii biegłego odnośnie przyczyn wybuchu i pożaru, jako opartych na danych sprzecznych z materiałem dowodowym sprawy przesądziły o zasięgnięciu - stosownie do art. 286 k.p.c. - opinii innego biegłego.
Uznał sąd za w pełni wartościowy element materiału dowodowego opinię biegłego z zakresu ochrony przeciwpożarowej inż. P. L., jako jasną, rzetelną i pełną, której wnioski opatrzone zostały logiczną i przekonywającą argumentacją. Biegły w swej opinii dokonał rekonstrukcji możliwego przebiegu zdarzeń w dniu 23 marca 2013 r. w celu ustalenia przyczyny wybuchu i pożaru. Jednoznacznie wskazał, co było bezpośrednią przyczyną wybuchu i pożaru, stwierdzając kategorycznie, iż doszło do nich w wyniku zapalenia oparów cieczy palnych. Biegłemu nie udało się jednak ustalić, jaki był mechanizm powstania pożaru, a jedynie podał trzy hipotetyczne sytuacje, w których mogło dojść do wspomnianego zapłonu par cieczy palnej, ze wskazaniem procentowego prawdopodobieństwa ich wystąpienia. Trudno jest jednak wymagać od biegłego, aby sformułował w tym zakresie jakieś kategoryczne wnioski, skoro dostępne dane nie pozwalają na kategoryczne ustalenie przebiegu zdarzenia. Biegły wskazał także pośrednie przyczyny powstanie pożaru. Wnioski jego opinii odnośnie tego, iż piec w chwili zdarzenia był rozpalony zostały zaś przekonująco przez niego uzasadnione i korespondują one z materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie. Pozwana nie wniosła zarzutów do tej opinii, natomiast powodowie wnioskowali o dopuszczenie dowodu z uzupełniającej ustnej opinii obu biegłych celem wyjaśnienia różnic w ustaleniach i wnioskach opinii tych biegłych. Uwzględniając ten wniosek sąd dopuścił dowód z ustnych uzupełniających opinii tych biegłych. Opinia uzupełniająca biegłego J. R. nie wyjaśniła w sposób wyczerpujący występujących w sprawie zagadnień, a zwłaszcza wątpliwości związanych z poczynionymi przez niego ustaleniami odnośnie tego, iż piec w chwili zdarzenia był wygaszony, natomiast biegły P. L.w opinii uzupełniającej przedstawił przekonujące argumenty na uzasadnienie swych twierdzeń co do tego, iż piec w chwili wypadku był rozpalony, które poparł nie tylko materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie, lecz również analizą warunków atmosferycznych panujących w dniu zdarzenia i wykonywanych przez poszkodowanego w chwili wypadku czynności. Dodać przy tym należy, iż rozbieżność między wnioskami opinii nie dotyczy w niniejszej sprawie sytuacji, gdy na podstawie identycznych przesłanek biegli wyciągają odmienne wnioski, gdyż w przypadku opinii biegłego J. R. mamy do czynienia z opinią nie uwzględniającą w pełni okoliczności przedmiotowego przypadku, tak że trudno znaleźć w materiale dowodowym podstawy do przyjęcia pewnych okoliczności, a w konsekwencji przyjętych przez tego biegłego ocen. Uznając zatem wnioski opinii biegłego P. L.– zarówno zasadniczej jak i uzupełniającej – za jednoznaczne i stanowcze uznał sąd, że zasługuje na obdarzenie jej wiarygodnością i pozwala na to, by na jej podstawie czynić ustalenia faktyczne w sprawie.
Sąd przesłuchał w charakterze świadków byłego pracownika pozwanej – P. G. i byłego męża pozwanej, który pomagał jej w prowadzeniu działalności gospodarczej – M. N. (1) oraz znajomych powodów i ich syna – A. K. (1)i A. K. (2).
Zeznania świadków P. G. i M. N. (1) sąd uznał za wiarygodne jedynie w tych częściach, w których ich wypowiedzi korespondowały z pozostałym materiałem dowodowym zebranym zarówno w niniejszej sprawie (chodzi tu w zasadzie o opinię biegłego P. L.), jak i w toku postępowania przygotowawczego (sygn. akt 3 Ds. 477/13). Nie dał natomiast sąd wiary zeznaniom tych świadków, że w chwili wypadku piec nie był rozpalony. Ich wypowiedzi w tym przedmiocie pozostają bowiem w sprzeczności z treścią opinii biegłego P. L., w której biegły kategorycznie stwierdził, iż piec w chwili zdarzenia był rozpalony, a które to ustalenia sąd podziela w całej rozciągłości. Podstawą ustaleń biegłego P. L.w tym przedmiocie był protokół oględzin miejsca zdarzenia oraz zeznania przesłuchanych w sprawie świadków, udzielających pomocy medycznej poszkodowanemu i notatka urzędowa funkcjonariuszy policji, którzy przesłuchali poszkodowanego jeszcze w dniu wypadku. Z protokołu oględzin zaś jednoznacznie wynika, iż wewnątrz pieca znaleziono zwęglone resztki opału. Co prawda w oparciu o ten dokument nie sposób ustalić, czy resztki te powstały ze spalania w dniu zdarzenia, czy też pochodzą np. ze spalania z dnia poprzedniego. Odpowiedź na to pytanie dają jednak zeznania przesłuchanych w toku postępowania przygotowawczego ratownika medycznego i lekarza, którzy udzielali pomocy poszkodowanemu po wypadku oraz treść notatki urzędowej funkcjonariuszy policji. Z zeznań tych osób oraz z treści tej notatki wynika bowiem, iż poszkodowany R. M. (1) bezpośrednio po wypadku wskazywał, w odpowiedzi na ich pytania odnośnie okoliczności wypadku, że do wybuchu doszło w chwili, gdy otwierał drzwiczki pieca, by dołożyć do niego opału. Zauważyć przy tym należy, iż osoby te były zgodne co do tego, iż w chwili udzielania tych wypowiedzi poszkodowany był w pełni zorientowany, komunikatywny, a jego wypowiedzi były logiczne. Nie ma więc żadnych podstaw ku temu, by twierdzić, iż poszkodowany udzielił im nieprawdziwych, czy też błędnych informacji. Dodać również należy, iż biegły P. L.rozważał celowość rozpalenia pieca w chwili zdarzenia z uwagi na panujące w dniu zdarzenia warunki atmosferyczne i rodzaj wykonywanych przez poszkodowanego prac, stwierdzając kategorycznie, iż panująca w tym dniu temperatura (między 2ºC wg. informacji Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w T., a 5ºC wg. protokołu oględzin z dnia 28.03.2013 r.) była zbyt niska do tego, by poszkodowany mógł wykonywać prace związane ze szpachlowaniem, bez korzystania z dodatkowego źródła ciepła.
Za niewiarygodne uznał sąd także zeznania świadka M. N. (1), że pracownicy nie mogli rozpalać pieca i że był on rozpalany tylko wówczas, gdy nikt nie pracował w hali, gdyż jego wypowiedzi w tym przedmiocie pozostają w wyraźniej sprzeczności z depozycjami pozwanej I. N. złożonymi w toku postępowania przygotowawczego, gdzie wprost przyznała, że pracownicy w trakcie pracy sami rozpalali piec („w piecyku tym wielokrotnie palili pracownicy”, „gdy było zimno pracownicy pobierali drewno i sami sobie rozpalali” – k. 27v akt 3 Ds. 477/13).
Nie dał również sąd wiary zeznaniom świadka P. G. w zakresie, w jakim twierdził, że R. M. (1) bezpośrednio po wypadku powiedział mu, że wlał do pieca rozpuszczalnik nitro. Oceniając wiarygodność zeznań tego świadka w tym przedmiocie miał bowiem sąd na uwadze to, iż świadek ten dopiero w trakcie drugiego przesłuchania w toku postępowania przygotowawczego i kolejnych przesłuchań wskazywał na to, iż poszkodowany przyznał się do niego, że wlał rozpuszczalnik do pieca, zaś w trakcie pierwszego przesłuchania, mającego miejsce w dniu zdarzenia, w ogóle nie wspominał o tym, by poszkodowany przekazał mu taką informację. Tymczasem – z punktu widzenia zasad doświadczenia życiowego – uzasadnionym staje się twierdzenie, że gdyby świadek ten rzeczywiście uzyskał od poszkodowanego tą informację, tak ważną dla ustalenia przyczyn wypadku, to zeznałby o tym już w trakcie pierwszego przesłuchania. Co prawda nie można wykluczyć, że świadek nie przekazał tej informacji pod wpływem zdenerwowania spowodowanego przesłuchaniem i stresu jakiego doświadczył w związku z wypadkiem. Z drugiej jednak strony nie sposób nie zauważyć, że stres związany z wypadkiem i z widokiem poparzonego R. M. (1) mógł negatywnie wpłynąć na zdolność tego świadka do postrzegania i przekazywania uzyskanych w trakcie zdarzenia informacji. Nie przekonują nadto sądu twierdzenia świadka, że podczas pierwszego przesłuchania w toku postępowania przygotowawczego nie wspomniał o udzielonej mu przez poszkodowanego informacji, gdyż odpowiadał jedynie na zadawane mu pytania. Analiza protokołu przesłuchania tego świadka z dnia 28 marca 2013 r. (k. 9-10v akt 3 Ds. 477/13) prowadzi bowiem do odmiennych wniosków. Wypowiedzi tego świadka „chcę jeszcze nadmienić”, „nadmieniam”, w trakcie których wracał do wcześniej omawianych kwestii wskazują bowiem, iż miał możliwość swobodnego relacjonowania przebiegu zdarzeń.
Świadkowie A. K. (1)i A. K. (2)przedstawili jak wyglądały relacje powodów z synem, a świadek A. K. (2)dodatkowo wskazała jak obecnie powodowie zachowują się po śmierci syna. Ich zeznania cechowały się spójnością oraz korespondowały ze sobą i z zeznaniami powodów, w związku z czym sąd uznał je za wiarygodne.
Także zeznania powodów Z. M. i W. M. (1) zasługują na wiarę, gdyż w sposób spójny i logiczny opisali swoją sytuację rodzinną i materialną w okresach przed i po śmierci syna.
Sąd uznał również za wiarygodne zeznania pozwanej – I. N.. Pozwana w trakcie przesłuchania przedstawiła swoją sytuację materialną zarówno bezpośrednio po wypadku, jak i obecnie, a jej depozycje w tym zakresie były wewnętrznie spójne i korespondowały z zeznaniami świadka M. N. (1). Uznał przy tym sąd, iż wypowiedź pozwanej odnośnie wlania przez poszkodowanego do pieca rozpuszczalnika nie może rzutować na wiarygodność jej zeznań, gdyż – jak sama przyznała – informację tą posiadała od P. G., w związku z czym jej zeznania w tym przedmiocie nie były oparte na własnych spostrzeżeniach.
Sąd zważył, co następuje.
Powództwo zasługuje na częściowe uwzględnienie.
Powodowie wywodzą swe roszczenie z treści art. 446 § 4 k.c., zgodnie z którym sąd może przyznać najbliższym członkom rodziny zmarłego odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.
Przed rozważeniem, czy powodom należy się zadośćuczynienie w oparciu o powołany przepis, a jeżeli tak, to w jakim zakresie, w pierwszej kolejności koniecznym było ustalenie, czy pozwana I. N. ponosi odpowiedzialność za zdarzenie z dnia 28 marca 2013 r. w wyniku którego śmierć poniósł syn powodów - R. M. (1).
Zgodnie z ogólnym przepisem art.415 k.c., normującym zasadę odpowiedzialności odszkodowawczej, kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. Z przywołanego przepisu wynika, iż aby przyjąć odpowiedzialność deliktową pozwanej należało stwierdzić istnienie przesłanek w postaci powstania szkody po stronie powodów, bezprawnego i zawinionego działania bądź zaniechania pozwanej oraz adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy takim zachowaniem pozwanej a powstałą szkodą. Przesłanki odpowiedzialności z tytułu popełnienia czynu niedozwolonego muszą wystąpić kumulatywnie, co skutkuje tym, że brak którejkolwiek z nich prowadzi do zdekompletowania podstaw odpowiedzialności deliktowej strony pozwanej.
W rozpoznawanej sprawie nie było sporu co do tego, że do wypadku, w wyniku którego śmierć poniósł R. M. (1) doszło na terenie prowadzonego przez pozwaną zakładu blacharsko – lakierniczego w Z.. Na pozwanej, jako właścicielce tego zakładu, ciążył obowiązek właściwego zorganizowania pracownikom stanowisk ich pracy i obowiązek zapewnienia im bezpiecznych i higienicznych warunków pracy. Obowiązki te ciążyły na pozwanej także względem R. M. (1), gdyż jakkolwiek nie była formalnie jego pracodawcą w rozumieniu przepisu art. 207 k.p., to tego rodzaju obowiązki i związana z nimi odpowiedzialność spoczywają na podmiocie organizującym pracę w danym zakładzie względem wszystkich osób wykonujących w nim pracę niezależnie od tego czy wykonują tą pracę na podstawie umowy o pracę czy też na innej podstawie niż umowa (por. wyr. SN z dnia 25 września 1974 r. II CR 493/74, LEX nr 7590; wyr. Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu z dnia 22 września 2004 r. II SA/Po 76/02, Lex nr 508790; J. Iwulski, W. Sanetra: Kodeks pracy. Komentarz, Warszawa 1996, s. 479). Z wiążących tutejszy Sąd - stosownie do treści art. 11 k.p.c. - ustaleń wydanego w postępowaniu karnym prawomocnego wyroku z dnia 4 marca 2014 r., sygn. akt II K 2161/13, wynika zaś, że pozwana nie dopełniła tych obowiązków, nie stosując w zakładzie środków ochrony zapobiegających wybuchowi w miejscu wykonywanej pracy, nie usuwając ze środowiska pracy czynników chemicznych emitowanych w procesie pracy w sposób zapobiegający możliwości utworzenia się atmosfery wybuchowej, nie zapewniając prawidłowej wentylacji miejsca pracy oraz dopuszczając do eksploatacji pieca o palenisku z otwartym ogniem w pomieszczeniu stosowania i składowania chemikaliów. Pozwana nie kwestionowała zresztą faktów, które legły u podstaw przyjęcia jego odpowiedzialności, o czym świadczy stanowisko zawarte w odpowiedzi na pozew i fakt uznania żądań powodów do kwot po 5.000 zł na rzecz każdego z nich. A zatem nie ulega wątpliwości, iż pozwana ponosi odpowiedzialność za skutki wypadku z dnia 28 marca 2013 r.
Podniesione w odpowiedzi na pozew zarzuty skierowane były co do samej wysokości żądań o zadośćuczynienie i bazowały przede wszystkim na twierdzeniu, że poszkodowany R. M. (1) przyczynił się do powstania szkody wskutek tego, że bez zgody pozwanej, bądź osoby przez nią upoważnionej w sposób nieprawidłowy rozpalił piec, bądź też przyczynił się do powstania szkody w ten sposób, że wlał do pieca rozpuszczalnik nitro celem przyspieszenia procesu spalania.
O przyczynieniu się poszkodowanego mówimy wówczas, gdy w rozumieniu przyjętego w art. 361 k.c. związku przyczynowego jego nieprawidłowe zachowanie się może być uznane za jedno z ogniw prowadzących do ostatecznego skutku w postaci szkody, a jednocześnie za przyczynę konkurencyjną do przyczyny przypisanej osobie odpowiedzialnej, bowiem skutek następuje tutaj przez współdziałanie dwóch przyczyn, z których jedna „pochodzi” od zobowiązanego do naprawienia szkody, a druga od poszkodowanego (zob. W. Czachórski, A. Brzozowski, M. Safjan, E. Skowrońska-Bocian, Zobowiązania..., s. 215; Z. Banaszczyk (w:) Kodeks..., s. 729; F. Błahuta (w:) Kodeks, s. 876). Przyczynienie się występuje, gdy w wyniku badania stanu faktycznego sprawy dojść trzeba do wniosku, że bez udziału poszkodowanego szkoda hipotetycznie nie powstałaby lub nie przybrałaby rozmiarów, które ostatecznie w rzeczywistości osiągnęła. Przyjmuje się, że zastosowanie art. 362 k.c. może nastąpić dopiero po ustaleniu istnienia normalnego związku przyczynowego określonego zachowania się ze szkodą. Jeżeli zaś takiego przyczynienia się nie ma, obowiązek naprawienia szkody nie może być zmniejszony (por. wyrok SN z dnia 3 lipca 2008 r., IV CSK 127/08, M. Praw. 2009/19/1065; wyrok SN z dnia 8 lipca 2009 r., I PK 37/09, LEX nr 523542). Przyczynieniem się poszkodowanego do powstania szkody – jak podniósł Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu wyroku z dnia 13 października 2009 r. – jest każde jego naganne zachowanie pozostające w normalnym związku przyczynowym ze szkodą, za która ponosi odpowiedzialność inna osoba.
Sąd nie znalazł podstaw do przyjęcia, że R. M. (1) przyczynił się do powstania szkody. W pierwszej kolejności podkreślić należy, iż przeprowadzone w niniejszej sprawie postępowanie dowodowe nie pozwoliło na dokładne ustalenie przebiegu zdarzenia z dnia 23 marca 2013 r. Dało podstawy do ustalenia, że piec w chwili zdarzenia był rozpalony, nie dostarczyło jednak informacji co do tego kto rozpalił piec i czy istotnie osobą, która go rozpaliła był poszkodowany. Niezależnie od tego stwierdzić należy, że nawet w przypadku hipotetycznego założenia, że to poszkodowany rozpalił piec nie sposób uznać, że uczynił to bez zgody pozwanej lub jej męża, bądź wbrew zakazowi z ich strony i w ten sposób przyczynił się do szkody. Z akt postępowania przygotowawczego, a zwłaszcza z zalegających tam zeznań pozwanej wynika, że zatrudniani przez nią pracownicy na co dzień rozpalali piec i czynili to bez uprzedniej zgody z jej strony bądź jej męża. A zatem skoro pracownicy pozwanej mieli swobodę w zakresie rozpalania pieca, to nie sposób uznać, że jedynie poszkodowany taki zakaz otrzymał, tym bardziej, że dzień wypadku był jego pierwszym dniem w pracy i pozwana ani jej mąż – jak sami to przyznali i jak potwierdziło to postępowanie karne - nie zapoznali poszkodowanego z warunkami pracy i z ryzykiem na stanowisku pracy, gdyż dopiero po skończeniu przez niego pracy mięli podjąć decyzję co do dalszego jego zatrudnienia.
Nie można też uznać, że R. M. (1) przyczynił się do powstania szkody poprzez wlanie do pieca rozpuszczalnika nitro w celu przyspieszenia czy też podtrzymania procesu spalania. Jak już wskazywano, dokonując oceny dowodów w sprawie, zeznania świadka P. G., który jako jedyny twierdził, że poszkodowany przyznał się do niego, iż wlał rozpuszczalnik do pieca, a w ślad za nim podnosiła to pozwana i świadek M. N. (1), nie mogły stanowić wiarygodnego dowodu na potwierdzenie, że sytuacja taka rzeczywiście miała miejsce. Nie ma więc w sprawie żadnych przekonujących dowodów, jednoznacznie wskazujących na to, że poszkodowany wlał rozpuszczalnik do pieca i że było to przyczyną pożaru. Niezależnie od tego – w ślad za opinią biegłego P. L.– stwierdzić należy, iż gdyby nawet poszkodowany wlał rozpuszczalnik do pieca, to nie doprowadziłoby to do takiego pożaru jaki miał miejsce w dniu 23 kwietnia 2013 r. Z uwagi bowiem na rodzaj pieca i jego stosunkowo niewielką moc poszkodowany nie byłby w stanie wlać do niego więcej niż ok. 250 ml rozpuszczalnika. Wlanie takiej ilości rozpuszczalnika do pieca doprowadziłoby zaś jedynie do niewielkiego wybuchu, który nie wywołałby pożaru.
Sąd nie znalazł też podstaw do przyjęcia, że poszkodowany przyczynił się do powstania szkody poprzez rozlanie rozpuszczalnika w pobliżu pieca. Na taką możliwość wskazywał biegły P. L.podając, iż najprawdopodobniej przyczyną pożaru było rozlanie przez poszkodowanego w pobliżu pieca rozpuszczalnika, co przy kontakcie oparów z ogniem w piecu spowodowałoby ich gwałtowne odparowanie i zapalenie. Biegły stanowczo jednak podkreślał, iż są to jedynie przypuszczenia, gdyż nie ma żadnych dowodów wskazujących na to, że poszkodowany rzeczywiście rozlał w okolicy pieca rozpuszczalnika, a jeżeli nawet go rozlał, to nie sposób ustalić czy było to rozlanie celowe czy też przypadkowe. A zatem pomimo tego, iż biegły nie wyklucza takiej wersji zdarzeń okoliczność, iż nie ma żadnych przekonujących dowodów na to, że poszkodowany rzeczywiście rozlał rozpuszczalnik w pobliżu pieca, a twierdzenia biegłego oparte są jedynie na domysłach, przemawia za niemożnością uznania, że poszkodowany przyczynił się do szkody w ten sposób.
Pozwana błędnie zinterpretowała wnioski opinii biegłego P. L., uznając, iż R. M. (1) przyczynił się do szkody poprzez używanie rozpuszczalnika nitro i że było to bezpośrednią przyczyną wybuchu i pożaru. Jakkolwiek bowiem istotnie biegły na str. 5 opinii stwierdził, że „pożar rozpoczął się przy udziale przyspieszacza spalania w postaci cieczy palnej, prawdopodobnie (…) rozpuszczalnika nitro używanego przez R. M. (1)”, to z dalszej części opinii, jak i z opinii uzupełniającej wynika, że do pożaru mogło dojść na skutek kontaktu mieszaniny par cieczy palnej, jaką jest rozpuszczalnik, z ogniem, z iskrami powstałymi w wyniku szlifowania elementów stalowych, bądź też z odzieżą poszkodowanego lub przewodami pneumatycznymi na których nagromadziły się ładunki elektryczności statycznej. Tak więc samo używanie przez poszkodowanego rozpuszczalnika bez uprzedniego kontaktu jego oparów z ogniem, iskrami bądź też ładunkami elektryczności statycznej nie mogło doprowadzić do pożaru. Biorąc zaś pod uwagę, iż biegły nie był w stanie jednoznacznie wskazać, która z tych sytuacji miała miejsce w dacie zdarzenia nie sposób dokładnie ustalić jaki był mechanizm powstania pożaru.
Mając na uwadze powyższe rozważania należy uznać, iż brak jest podstaw do przypisania poszkodowanemu przyczynienia się do powstania szkody, a co za tym idzie do zmniejszenia należnego powodom zadośćuczynienia. W tym miejscu należy jeszcze podnieść, że gdyby pozwana przestrzegała ciążące na niej obowiązki właściwego zorganizowania pracownikom stanowisk ich pracy i zapewnienia im bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, a zwłaszcza zadbała o prawidłową wentylację miejsca pracy i – co najważniejsze – nie dopuściła do ogrzewania pomieszczenia w którym przebywał R. M. (1) piecem, w sytuacji gdy w pomieszczeniu tym stosowane były środki chemiczne, takie jak używany przez poszkodowanego rozpuszczalnik nitro, to nie doszłoby do opisywanego wypadku.
Przepis art. 446 § 4 k.c. przewiduje możliwość przyznania najbliższym członkom rodziny zmarłego odpowiedniej sumy tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Regulacja ta została wprowadzona w celu naprawienia doznanej przez osoby najbliższe zmarłemu szkody niemajątkowej, a zatem wszelkich ujemnych uczuć, cierpień i przeżyć psychicznych, związanych z utratą bliskiej osoby, które nie dają się w prosty sposób przeliczyć na wartości pieniężne. Zadośćuczynienie ma kompensować ból spowodowany śmiercią osoby bliskiej oraz przedwczesną utratę członka rodziny. Trudno jest wycenić krzywdę i cierpienie po stracie osoby bliskiej. Każdy przypadek powinien być więc indywidualizowany z uwzględnieniem wszystkich okoliczności sprawy oraz przy wzięciu pod uwagę tego, że na rozmiar krzywdy mają przede wszystkim wpływ: dramatyzm doznań osób bliskich zmarłemu, poczucie osamotnienia i pustki, cierpienia moralne i wstrząs psychiczny wywołany śmiercią osoby najbliższej, rodzaj i intensywność więzi łączącej pokrzywdzonego ze zmarłym, charakter i rodzaj zaburzeń w prawidłowym funkcjonowaniu członków rodziny zmarłego, rola jaką w rodzinie pełniła osoba zmarłego, stopień w jakim pokrzywdzony będzie umiał się znaleźć w nowej rzeczywistości i zdolności jej zaakceptowania, leczenie doznanej traumy (por. m.in. wyrok s. apel. w Łodzi z dnia 27 marca 2013 r. I ACa 1351/12, Lex nr 1313321; wyrok SN z dnia 19 grudnia 2012 r. II CSK 265/12, Lex nr 1293947; wyroki s. apel. we Wrocławiu z dnia 28 marca 2012 r. I ACa 162/12, Lex nr 1164092; z dnia 24 lutego 2012 r. I ACa 84/12, Lex nr 1124827 i z dnia 23 maja 2011 r. I ACa 226/11, Lex nr 1162842, uzasadnienie wyroku SN z dnia 3 czerwca 2011 r. III CSK 279/10, Lex nr 898254 oraz wyroki SN z dnia 11 kwietnia 2006 r. I CSK 159/05, Lex nr 371773; z dnia 3 czerwca 2011 r. III CSK 279/10, Lex nr 898254 i z dnia 28 września 2001 r. III CKN 427/00, Lex nr 52766).
Wspomniany przepis nie zawiera żadnych kryteriów wskazujących na sposób ustalenia wysokości zadośćuczynienia. Posługuje się jedynie bardzo ogólnym sformułowaniem „odpowiedniej sumy pieniężnej”. Klauzula ta pozostawia sądowi orzekającemu margines uznaniowości, co do wysokości zasądzanej kwoty. W najnowszym orzecznictwie odchodzi się od dotychczasowej tendencji powoływania się przy ustalaniu zadośćuczynienia na zasadę umiarkowanej wysokości zadośćuczynienia podkreślając, iż nie może ona podważać funkcji kompensacyjnej zadośćuczynienia. Decydującym kryterium przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia jest więc obecnie rozmiar szkody niemajątkowej, zaś ze względu na jego kompensacyjny charakter jego wysokość musi przedstawiać odczuwalną wartość ekonomiczną, adekwatną do warunków gospodarki rynkowej (por. uzasadnienia wyr. SN z dnia 8 sierpnia 2012 r. I CSK 2/12, Lex nr 1228578 i z dnia 14 stycznia 2011 r. I PK 145/10, OSNP 2012/5-6/66; wyr. s. apel. we Wrocławiu z dnia 24 lutego 2012 r. I ACa 84/12, Lex nr 1124827).
Przenosząc powyższe rozważania na grunt rozpatrywanej sprawy wskazać należy, iż niewątpliwym jest, że doznana przez powodów w związku ze śmiercią syna krzywda jest bardzo duża. Śmierć osoby bliskiej jest bowiem bolesnym ciosem przeżywanym nie tylko w momencie powzięcia o niej wiadomości, lecz również na przestrzeni następnych lat i jak wynika z zeznań powodów nadal, pomimo upływu ok. 3 lat od śmierci syna, doświadczają negatywnych przeżyć psychicznych w związku z jego śmiercią, co w konsekwencji niekorzystnie odbija się na ich codziennym funkcjonowaniu. Śmierć syna miała również negatywny wpływ na stan zdrowia psychicznego powodów, co skutkowało koniecznością podjęcia przez nich leczenia psychiatrycznego i terapii psychologicznej oraz przyjmowania leków uspokajających. Przy ustalaniu rozmiaru krzywdy doznanej przez powodów uwzględnić należy również to, iż śmierć R. M. (1) była zupełnie niespodziewana i przedwczesna, gdyż zmarły w chwili śmierci miał zaledwie 18 lat. Nie sposób również nie uwzględnić przy ustalaniu rozmiaru krzywdy powodów faktu, iż pozostawali w bezpośrednich i codziennych relacjach ze zmarłym synem, gdyż razem z nim mieszkali i prowadzili wspólne gospodarstwo domowe. Przy ustalaniu rozmiaru krzywdy doznanej przez powodów uwzględnić należy także ich głęboką więź uczuciową z synem, jak również to, iż był on ich najmłodszym dzieckiem. Nie sposób również nie zauważyć, że powodowie wraz ze śmiercią syna utraciła pomoc i wsparcie na przyszłość z jego strony, gdyż uwzględniając ich silną więź emocjonalną z synem oraz to, iż nie miał planów związanych ze zmianą miejsca zamieszkania, powodowie mogli zasadnie oczekiwać, iż syn potencjalnie w przyszłości będzie stanowić dla nich oparcie.
Okoliczności te przemawiają za koniecznością zasądzenia zadośćuczynień w znaczących wysokościach i sąd uznał, iż odpowiednimi sumami tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną przez powodów krzywdę są kwoty po 50.000 zł na rzecz każdego z nich. Kwoty te - zdaniem sądu - są adekwatne do rozmiaru krzywdy jakiej powodowie doznali na skutek ustania więzi emocjonalnej pomiędzy nimi a synem. Uwzględniają bowiem z jednej strony cierpienia psychiczne powodów, ich natężenie, czas trwania, wpływ na codzienne życie powodów, z drugiej zaś strony nie pozostają w oderwaniu od faktu, iż powodowie w wyniku śmierci syna nie stali się osobami samotnymi, gdyż mają jeszcze dwoje dzieci, w tym córkę, z którą zamieszkują i na której pomoc i wsparcie mogą w każdej chwili liczyć. Nadto nie sposób pominąć tego, iż powodowie otrzymali już z ZUS świadczenia z tytułu wypadku przy pracy w kwotach po ok. 22.000 zł na osobę, które to kwoty zrekompensowały już w pewnym stopniu doznaną przez nich na skutek śmierci syna krzywdę. Mając powyższe na uwadze uznał sąd, iż kwoty po 50.000 zł tytułem zadośćuczynienia na rzecz każdego z powodów stanowią wymierną dla nich wielkość, oddalając jednocześnie żądania pozwu w pozostałej części, jako wygórowane.
Nie znalazł sąd podstaw do miarkowania – zgodnie z wnioskiem pozwanej – należnego powodom zadośćuczynienia. Powoływanie się na zasadę miarkowania zadośćuczynienia nie może prowadzić do podważania jego kompensacyjnej funkcji. Przyjmuje się bowiem, że funkcja kompensacyjna zadośćuczynienia pełni nadrzędną rolę nad pomocniczą zasadą miarkowania świadczenia (por. wyroki SN z dnia 12 września 2002 r. IV CKN 1266/00, nie publ. i z dnia 30 stycznia 2004 r. I CK 131/03, ONSC 2005 nr 2 poz. 40). Przepis art. 440 k.c., dopuszczający odstępstwo od zasady pełnego odszkodowania, należy zaś wykładać ściśle i stosować w takich tylko sytuacjach, w których znajdowałoby to usprawiedliwienie w zasadach współżycia społecznego, przy uwzględnieniu okoliczności danej sprawy. Do ograniczenia obowiązku naprawienia szkody na podstawie tego przepisu nie wystarczają zatem tylko okoliczności związane ze stanem majątkowym osoby odpowiedzialnej za szkodę, gdyż takie ograniczenie jest dopuszczalne tylko wówczas, gdyby wymagały tego zasady współżycia społecznego (por. uzasadnienie wyroku SN z dnia 26 stycznia 2011 r., IV CSK 308/10, OSNC 2011 nr 10, poz. 116, OSP 2011 nr 11, poz. 112, z glosą M. Nesterowicza i wyr. SN z dnia 11 września 2012 r. II PK 38/12, Legalis).
W przedmiotowej sprawie nie budzi wątpliwości fakt, że pozwana znajduje się w trudnej sytuacji materialnej. Jednak okoliczność ta, podobnie jak i wskazywane przez pozwaną zasady współżycia społecznego, nie pozwalają na podzielenie jej twierdzeń o zasadności ograniczenia wysokości zadośćuczynienia. Fakt wyrządzenia przez pozwaną szkody czynem niedozwolonym, który został zakwalifikowany przez sąd karny jako przestępstwo, jak również charakter i rozmiar doznanej przez powodów krzywdy, związanej z utratą syna nakazują uznać, że nie tylko niesłusznym byłoby ograniczenie obowiązku naprawienia szkody przez pozwaną, lecz że obniżenie zasądzonych na rzecz powodów tytułem zadośćuczynienia kwot byłoby sprzeczne z przywoływanymi przez pozwaną zasadami współżycia społecznego, które wszak muszą być pojmowane jako zasady słuszności i sprawiedliwości.
Sytuacja materialna i rodzinna pozwanej stanowiła natomiast podstawę do rozłożenia na raty zasądzonych od niej na rzecz powodów świadczeń. Podstawę prawną rozstrzygnięcia sądu w tym przedmiocie stanowił przepis art. 320 k.p.c., zgodnie z którym w szczególnie uzasadnionych wypadkach sąd może w wyroku rozłożyć na raty zasądzone świadczenie. Podkreślić przy tym należy, iż przywołana norma ma charakter materialnoprawny i może być stosowana przez sąd z urzędu (por. wyrok s. apel. w Łodzi z dnia 10 sierpnia 2015 r. I ACa 186/15, Lex nr 1797171).
Pozwana – jak to już powyżej wskazano – znajduje się niewątpliwie w trudnej sytuacji materialnej, gdyż jedynym źródłem jej utrzymania są alimenty na rzecz dziecka, nie ma żadnego majątku i toczą się przeciwko niej sprawy egzekucyjne. Nie budzi przy tym wątpliwości fakt, iż pozwana będzie musiała osobiście zaspokoić zasądzone w niniejszym postępowaniu świadczenia na rzecz powodów, gdyż ubezpieczyciel, u którego była ubezpieczona od odpowiedzialności cywilnej uznał, że nie ponosi odpowiedzialności za szkody powstałe w spalonym budynku. A zatem w świetle przedstawionej sytuacji materialnej pozwanej uznać należy, że nie byłaby w stanie bez uszczerbku dla własnego utrzymania jednorazowo uiścić kwoty 100.000 zł na rzecz obojga powodów i w konsekwencji pozbawienia jej możliwości spełnienia świadczeń na rzecz powodów w ratach byłoby dla niej nadmiernie dolegliwe. Dlatego też uznał sąd za zasadne rozłożenie zasądzonych od pozwanej świadczeń na 5 rocznych rat, po 10.000 zł każda, z jednoczesnym wydłużeniem terminu płatności I raty do dnia 31 grudnia 2016 r. Jest to stosunkowo długi okres czasu i uznać należy, iż jest on wystarczający na zgromadzenie przez pozwaną środków pieniężnych na uregulowanie świadczeń na rzecz powodów. Jakkolwiek bowiem pozwana obecnie nie pracuje, to powinna podjąć starania w kierunku znalezienia pracy tym bardziej, że przeszkodą ku temu nie może być konieczność opieki nad dzieckiem, które uczęszcza już do szkoły i nie wymaga całodobowej opieki ze strony pozwanej czy też opiekunki. Uznać także należy, iż rozłożenie na raty zasądzonego od pozwanej świadczenia nie będzie łączyć się z pokrzywdzeniem powodów, którzy posiadają stałe źródło dochodu w postaci wynagrodzenia za pracę W. M. (1), a nadto otrzymali już z ubezpieczenia społecznego łącznie ok. 44.000 zł z tytułu wypadku przy pracy ich syna. W tych okolicznościach wypłata na rzecz powodów kwot zasądzonych na ich rzecz tytułem zadośćuczynień w formie rat nie będzie wiązać się z tak dolegliwymi skutkami jakie miałyby miejsce w przypadku pozwanej w razie nałożenia na nią obowiązku jednorazowej zapłaty nałożonych na nią świadczeń bezpośrednio po uprawomocnieniu się wyroku.
Z kolei jeżeli chodzi o odsetki od zasądzonych z tytułu zadośćuczynienia kwot, to zasądzono je od dnia 18 grudnia 2014 r., tj. od dnia następnego po dniu doręczenia pozwanej odpisu pozwu, a nie - jak domagali się tego powodowie - od dnia złożenia pozwu, gdyż zgodnie z ogólną zasadą odsetki ustawowe należą się od dnia otrzymania przez dłużnika wezwania o zapłatę, co może nastąpić przez doręczenie pozwu (por. wyrok SN z dnia 8 lipca 1977 r. II CR 233/77, Lex nr 7962). W związku z rozłożeniem na raty zasądzonych świadczeń zasadnym stało się uregulowanie w tożsamy sposób płatności przez pozwaną odsetek ustawowych na wypadek opóźnienia, które winny być płatne wraz w poszczególnymi ratami. Odmiennie natomiast uregulowano termin płatności odsetek należnych wraz z I ratą, z którą pozwana będzie musiała zapłacić odsetki od wskazanego powyżej dnia 18 grudnia 2014 r. do dnia 4 marca 2016 r., tj. do dnia wyrokowania w niniejszej sprawie.
O kosztach procesu sąd orzekł na podstawie art. 100 k.p.c. i 102 k.p.c. oraz art. 113 ust. 1 ustawy z 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (t. jedn. Dz. U. z 2014 r., poz. 1025, ze zm.). Na koszty te złożyły się wydatki poniesione tymczasowo przez Skarb Państwa tytułem opłaty od pozwu, wynagrodzenia biegłych, które został pokryte częściowo z zaliczek wpłaconych przez pozwaną, a częściowo z dochodów Skarbu Państwa oraz wynagrodzenie reprezentujących strony profesjonalnych pełnomocników.
Nie uwzględnił sąd wniosku powodów, aby przyznać im koszty zastępstwa procesowego w podwójnej stawce minimalnej, tj. w kwocie 7.200 zł. Odnośnie wysokość tych kosztów należy wskazać, iż zgodnie z § 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (t. jedn. Dz. U. z 2013 r. poz. 490, ze zm.) zasądzając opłatę za czynności radcy prawnego z tytułu zastępstwa prawnego, sąd bierze pod uwagę niezbędny nakład pracy radcy prawnego, a także charakter sprawy i wkład pracy radcy prawnego w przyczynienie się do jej wyjaśnienia i rozstrzygnięcia, a podstawę zasądzenia opłaty, o której mowa w ust. 1, stanowią stawki minimalne określone w rozdziałach 3-4 i opłata ta nie może być wyższa niż sześciokrotna stawka minimalna ani przekraczać wartości przedmiotu sprawy. W przedmiotowej sprawie obie strony były reprezentowane przez fachowych pełnomocników i sąd uznał, iż nie ma podstaw do różnicowania wynagrodzenia pełnomocników za udzieloną stronom pomoc prawną i co za tym idzie do przyznania powodom z tego tytułu kosztów w podwójnej stawce. Zdaniem sądu nakład pracy pełnomocników obu stron był porównywalny i stawka minimalna, która z uwagi na wartość przedmiotu sporu i tak jest wysoka, bo wynosi 3.600 zł uwzględnia nakład pracy pełnomocników i wkład pełnomocników do przyczynienia się do wyjaśnienia i rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy.
Mając powyżej na uwadze oraz uwzględniając to, że każda ze stron poniosła tożsame wydatki w zakresie kosztów procesu, obejmujących wynagrodzenie profesjonalnych pełnomocników, którzy udzielili pomocy prawnej obu stronom, dokonał sąd ich wzajemnego zniesienia między stronami.
Odnośnie zaś pozostałych kosztów procesu z uwagi na to, iż powództwo zostało uwzględnione w połowie powinny one zostać rozdzielone pomiędzy stronami w 50 %. Z uwagi jednak specyficzny charakter roszczeń dochodzonych w niniejszym postępowaniu, które w przypadku zadośćuczynienia ma charakter uznaniowy oraz przekonanie powodów co do znacznych rozmiarów doznanej przez nich w związku ze śmiercią syna krzywdy, jak również ze względu na sytuację materialną powodów, którzy utrzymuje się jedynie za wynagrodzenia z pracę powoda W. M. (1), sąd odstąpił od obciążania nimi powodów. Mając zaś na uwadze to, iż powództwo co do zasady zostało uwzględnione, a jedynie wysokość zasądzonego na rzecz powodów zadośćuczynienia była niższe od żądanych przez nich z tego tytułu kwot, uznał sąd, iż to pozwana winna ponieść większą część kosztów niniejszego procesu. Dlatego też uwzględniając uiszczone już przez nią zaliczki na koszty opinii biegłych nakazał sąd pobrać od pozwanej na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Tarnowie kwotę 566,51 zł tytułem brakującej części wydatków poniesionych tymczasowo przez Skarb Państwa z tego tytułu. Mając natomiast na uwadze trudną sytuację materialna pozwanej odstąpił sąd od obciążania jej kosztami z tytułu części opłaty od pozwu w zakresie w jakim przegrała niniejszy proces.