Sygn. akt. IV Ka 701/16

UZASADNIENIE

Apelacja nie jest zasadna. Wbrew twierdzeniom w niej zawartym, ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd I instancji, a dotyczące sprawstwa i winy oskarżonych w zakresie zarzucanych im czynów, są prawidłowe, gdyż stanowią wynik, nie budzącej żadnych zastrzeżeń oceny zebranych w sprawie dowodów.

Apelacja nie wykazała w skuteczny sposób, aby rozumowanie Sądu meriti, przy ocenie zgromadzonych w sprawie dowodów było wadliwe, bądź nielogiczne. Zarzuty przedstawione w skardze apelacyjnej mają w istocie charakter polemiczny i opierają się na subiektywnej oraz wybiórczej ocenie zebranych w sprawie dowodów.

Nie sposób podzielić twierdzeń skarżącego, iż Sąd Rejonowy dokonał dowolnej oceny wiarygodności zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Stwierdzić natomiast należy, iż Sąd I instancji wnikliwie i starannie rozważył wszystkie dowody, przemawiające zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonych, a w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku, przekonywująco wykazał, dlaczego jednym dowodom należało dać wiarę, a innym z kolei – waloru takiego odmówić.

Ponieważ ocena zgromadzonych w sprawie dowodów została dokonana przez Sąd I instancji wszechstronnie, we wzajemnym ich kontekście z innymi dowodami, zgodnie z wiedzą i doświadczeniem życiowym, w pełni korzysta – wbrew stanowisku autora apelacji – z ochrony art. 7 k.p.k.

Chybionym są zarzuty skarżącego, negującego możliwość uznania przez Sąd I instancji, jako wiarygodnych, wyjaśnień oskarżonych oraz A. B. (będącego w niniejszym postępowaniu świadkiem), złożonych w postępowaniu przygotowawczym. Jak zgodnie podnosi się w doktrynie i orzecznictwie, sąd uznając jedne z dowodów za wiarygodne, a inne za niewiarygodne, kieruje się zasadą swobodnej oceny dowodów, która nie daje podstaw do jakiegoś apriorycznego preferowania lub dyskwalifikacji jednych z nich na rzecz drugich, i to tylko dlatego, że uzyskano je na określonym etapie postępowania. Sąd ma prawo dać wiarę zarówno wyjaśnieniom złożonym w toku śledztwa – wbrew odmiennym twierdzeniom na rozprawie – jak też odwrotnie: może uznać za wiarygodne wyjaśnienia złożone na rozprawie, a odrzucić wyjaśnienia złożone w toku postępowania przygotowawczego, byleby stanowisko swoje w tym przedmiocie należycie i przekonywająco uzasadnił i byleby ocena tych dowodów była wszechstronna i wnikliwa, zgodnie z zasadami doświadczenia życiowego i zebranymi w sprawie dowodami (por. m.in. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21.05.1981 roku, II KR 135/81, OSNPG 1982, Nr 1, poz. 10; wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 4.12.2002 roku, II AKa 321/02, KZS 2003, Nr 2, poz. 30, wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 29.02.2012 roku, II AKa 35/12, KZS 2012, Nr 5, poz. 70; komentarze do art. 7 k.p.k. pod red. A. Sakowicza, T. Boratyńskiej, J. Skorupki opublikowane w systemie informacji prawnej Legalis).

Niezrozumiałe są tu więc pretensje skarżącego, który – nie wiedząc czemu – odwołuje się przy tym do wynaturzeń procesu karnego, mających miejsce w okresie państwa totalitarnego. Wbrew twierdzeniom obrony, Sąd I instancji nie popełnił błędu dając wiarę wyjaśnieniom oskarżonych i A. B., złożonym w postępowaniu przygotowawczym, pomimo, że podczas dalszego postępowania sądowego, składali oni już odmienne depozycje. Tak, jak już wyżej wskazano, Sąd oceniając dowody w sprawie, zgodnie z art. 7 k.p.k., nie może bowiem zdyskwalifikować wiarygodności wyjaśnień tylko dlatego, że w postępowaniu przygotowawczym ktoś wyjaśniał inaczej, niż na rozprawie sądowej. Sąd może uznać za wiarygodne wyjaśnienia złożone postępowaniu przygotowawczym lub też wyjaśnienia złożone na rozprawie, jeżeli tylko swoje stanowisko należycie i przekonywująco umotywuje. W przedmiotowej sprawie tak właśnie się stało. Z pisemnych motywów zaskarżonego wyroku wynika w szczególności, z jakich powodów Sąd meriti uznał za wiarygodne wyjaśnienia oskarżonych oraz A. B., złożone w postępowaniu przygotowawczym, a odmówił wiary relacjom ww. osób, składanych przed sądem. Przeprowadzone przez Sąd Rejonowy rozumowanie odpowiada zasadom logiki i doświadczenia życiowego oraz pozostaje w korelacji do pozostałego materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie. Przedstawione w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku rozważania przeczą ewidentnie tezie obrony, jakoby Sąd Rejonowy bezkrytycznie przyjął przyznanie się do winy oskarżonych, jako główny dowód, nie zwracając już uwagi na nic innego. Przecież z uzasadnienia zaskarżonego wyroku wynika jasno, że Sąd Rejonowy rozważał wersję wynikającą ze zmienionych wyjaśnień oskarżonych i zeznań świadka A. B.. Można wręcz uznać, że większość rozważań Sądu meriti skupia się na omówieniu owej wersji. Sąd I instancji wskazał przy tym merytoryczne i przekonywujące argumenty, dlaczego wyjaśnienia oskarżonych oraz zeznania świadka A. B., złożone na rozprawie sądowej nie mogą zostać uznane jako wiarygodny materiał dowodowy.

Także i Sąd odwoławczy podziela w tym zakresie tok rozumowania Sądu I instancji. Oczywiście, nie ma tu potrzeby powtarzania wszystkich argumentów Sądu I instancji, którymi umotywował on swoje stanowisko w tym względzie, gdyż byłoby to równoznaczne z cytowaniem obszernych fragmentów uzasadnienia zaskarżonego wyroku. Podkreślenia jednak wymaga, że zmienione wyjaśnienia oskarżonych oraz zeznania świadka A. B., które ww. złożyli w toku postępowania jurysdykcyjnego, są przede wszystkim nielogiczne i całkowicie nie do przyjęcia z punktu widzenia doświadczenia życiowego. Jeśliby bowiem przyjąć tę zmienioną wersję zdarzeń, to należałoby uznać, że inicjatywa wyłudzenia odszkodowania pochodziła od A. B., który chciał w ten sposób ,,pomóc” P. H., którego przecież praktycznie wcześniej nie znał, a ten nawet nie prosił go o taką ,,przysługę”. Podobnie, nie do uwierzenia jest, że P. H. i A. B., mieliby zdecydować się na złożenie fikcyjnego oświadczenia o rzekomej kolizji, pomimo że K. H. kategorycznie im tego zabronił.

Wyjaśnienia oskarżonych oraz zeznań świadka A. B., złożone na rozprawie sądowej, są ponadto sprzeczne z innymi dowodami zgromadzonymi w sprawie. Dla przykładu można tu wskazać twierdzenia A. B. (k.151), że nigdy nie był na uzgodnionym z oskarżonymi miejscu kolizji, podczas gdy z protokołu oględzin (k.6 akt II K 138/14) jasno wynika, że tam wcześniej był i to on wskazał policji owo miejsce. Oskarżony K. H. utrzymywał z kolei, że był zaskoczony przybyciem likwidatora, który jednak nie chciał w ogóle z nim rozmawiać, lecz jedynie z jego synem. Tymczasem świadek S. S. zeznał, że gdy przybył na oględziny S. Cordoby – K. H. czekał już z przygotowanymi dokumentami i był cały czas obecny - czego jest pewien - przy oględzinach (k. 108 - 109).

A. B. zeznał również, że po rozmowie z oskarżonym K. H. i zreflektowaniu się, chciał wycofać z (...) fikcyjne oświadczenie o spowodowaniu kolizji. Zeznał przy tym, że około tygodnia po podpisaniu tego oświadczenia był nawet w (...), gdzie poradzono mu, aby złożył pisemne wyjaśnienia, lecz nie uczynił tego, gdyż już po niego przyjechała policja (k.150). Już samo przeanalizowanie chronologii zdarzeń przedmiotowej sprawy wskazuje, że zeznania świadka nie polegają na prawdzie. Wynikałoby z nich, że już około 11.02.2014 roku A. B. nosił w sobie postanowienie o powiedzeniu prawdy (skoro w tym celu był w (...)). Jak zatem wytłumaczyć fakt, że w dniu 13.02.2014 roku, gdy u A. B. zjawił się przedstawiciel (...) – inspektor S. N., ten wciąż kłamliwie utrzymywał, że miała miejsce kolizja z udziałem jego samochodu oraz S. Cordoby oskarżonych H., a nawet napisał stosowne wyjaśnienia ze szkicem miejsca zdarzenia (k. 47). Mało tego – w dniu 17.02.2014 roku A. B. składa na oficjalnym druku firmy ubezpieczeniowej kolejne oświadczenie o rzekomo zaistniałej kolizji (k.81 akt II K 138/14).

W ogóle twierdzenia, zarówno świadka A. B., jak i oskarżonego K. H., o składaniu w (...) oświadczeń wyjaśniających i ,,wycofujących” sprawę są o tyle nieprzekonywające, że w aktach ubezpieczeniowych nie ma najmniejszego śladu takich czynności. Trudno przypuszczać, by tego rodzaju oświadczenie, zwłaszcza ze strony uczestnika zgłoszonej kolizji oraz współwłaściciela uszkodzonego pojazdu, nie zostało w żaden sposób udokumentowane przez osoby działające w imieniu ubezpieczyciela.

Zupełnie nieprzekonywujące są też twierdzenia skarżącego, że w niniejszej sprawie mieliśmy do czynienia z bezprawnymi działaniami policji, która wymusiła na oskarżonych przyznanie się do winy i złożenie obciążających siebie wyjaśnień. Całkowicie zgodzić się należy z Sądem Rejonowym, który trafnie dowiódł, że tego rodzaju zarzuty nie znalazły potwierdzenia w materiale dowodowym sprawy. Trudno zresztą uwierzyć, że policjanci, którzy nie mieli przecież ku temu żadnych racjonalnych powodów, uknuli wobec oskarżonych intrygę, uciekając się do popełnienia czynów zabronionych, narażając się przez to nie tylko na utratę pracy, ale i na odpowiedzialność karną. W szczególności nie poparte żadnymi konkretami, nie mówiąc już o dowodach, są sugestie oskarżonego K. H., jakoby była to zemsta ze strony policjantów, za odrzucenie ,,niemoralnych propozycji” przy naprawianiu aut.

Kwestionowanie przez obrońcę protokołów przesłuchań oskarżonych w postępowaniu przygotowawczym jest zresztą o tyle zaskakujące, że z dokumentów tych wynika, iż tenże sam obrońca osobiście uczestniczył w czynnościach przesłuchania obydwu oskarżonych (wówczas jeszcze podejrzanych).

Wbrew twierdzeniom skarżącego, Sąd meriti w sposób dostateczny wyjaśnił też kwestię stanu zdrowia, w jakim znajdował się oskarżony K. H., w czasie zatrzymania przez policję oraz składania pierwszych wyjaśnień w sprawie. Sąd Rejonowy załączył właściwą dokumentację medyczną, przesłuchał lekarza, badającego oskarżonego po zatrzymaniu, jak również dopuścił dowód z opinii biegłego lekarza sądowego. Po przeanalizowaniu tychże dowodów Sąd Rejonowy doszedł do trafnej konkluzji (co wyczerpująco uzasadnił w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku), iż wykluczyć należy twierdzenia oskarżonego K. H., że z powodu ataku dny moczanowej i zamroczenia lekami, podczas przesłuchania na policji był w takim stanie, iż ,,nie wiedział, o co chodzi” i nie mógł się skoncentrować na tym co mówi policjant. Trudno zresztą sobie wyobrazić, aby obecny przy czynności przesłuchania obrońca oskarżonego w żaden sposób nie zareagował na taką sytuację, zwłaszcza, że oskarżony twierdzi, iż nawet nie wie co podpisywał, gdyż nie miał okularów.

Z kolei oskarżony P. H. stwierdził, że w obecności obrońcy tak naprawdę nie był przesłuchiwany, gdyż odbyło się to w innym pomieszczeniu, natomiast w tym pokoju, gdzie znajdował się obrońca, policjant tylko wydrukował z pendriva protokół. Następnie, po odczytaniu jego wyjaśnień oskarżony, w obecności obrońcy, miał oświadczyć, że tak nie było (k.76). Gdyby taka sytuacja wydarzyła się naprawdę, to oczywistym przecież jest, że obrońca natychmiast zażądałby zaprotokołowania wyjaśnień o takiej treści, jak twierdzi oskarżony.

Nie można zatem zasadnie twierdzić, że Sad I instancji popełnił błąd opierając się na wyjaśnieniach oskarżonych i A. B., złożonych w postępowaniu przygotowawczym, odmawiając jednocześnie wiary ich zmienionym relacjom składanym na rozprawie sądowej. Niczego nie mogą też zmienić twierdzenia skarżącego odnośnie ,,dezawuowania działań obrony” w niniejszej sprawie, jakie miały pojawić się w ustnych motywach wyroku Sądu Rejonowego. Trzeba przecież pamiętać, że ustne motywy wyroku, jako czynność mająca miejsce już po wydaniu wyroku, nie mogą mieć ze swej istoty wpływu na treść wyroku. Natomiast relewantne punktu widzenia kontroli instancyjnej są jedynie te uchybienia procesowe, które mgły mieć wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia.

Reasumując powyższe rozważania, stwierdzić należy, iż Sąd odwoławczy nie dopatrzył się w przedmiotowej sprawie obrazy przepisów postępowania, w tym zwłaszcza w zakresie oceny przeprowadzonych w sprawie dowodów, która mogła mieć wpływ na treść orzeczenia, jak również błędu w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę wyroku.

Sąd Okręgowy nie znalazł także podstaw do złagodzenia wymierzonych oskarżonym kar. Biorąc pod uwagę ustawowe zagrożenie za przestępcze zachowanie, jakiego dopuścili się oskarżeni, okoliczności sprawy, stopień społecznej szkodliwości popełnionego przestępstwa, stwierdzić należy, że Sąd I instancji i tak wymierzył oskarżonym kary w granicach dolnego ustawowego zagrożenia, zwłaszcza, że najbardziej dolegliwa kara, czyli kara pozbawienia wolności została oskarżonym wymierzona z warunkowym zawieszeniem wykonania.

Ponieważ, co wykazano wyżej, żaden z zarzutów odwoławczych, zawartych w złożonej apelacji, nie zasługiwał na uwzględnienie, zaskarżony wyrok – jako słuszny i odpowiadający prawu – należało w całości utrzymać w mocy.

O kosztach postępowania odwoławczego, Sąd Okręgowy orzekł w oparciu o treść art. 636 § 1 k.p.k., ustalając wysokość opłaty za II instancję na podstawie art. 8 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity: Dz.U. z 1983 r. Nr 49, poz.223 z późniejszymi zmianami).