Sygn. akt V K 13/10
Dnia 19 lutego 2016 roku
Sąd Okręgowy Warszawa – Praga w Warszawie V Wydział Karny w składzie:
Przewodniczący: SSO Marek Dobrasiewicz
Protokolant: sekr. sąd. Joanna Fudecka, sekr. sąd. Marta Bloch (Wysocka), sekr. sąd. Daniel Jutrzenka, sekr. sąd. Wioleta Karabin, apl. rad. Rafał Bartosik, apl. adw. Paulina Ruzik, Tomasz Madejczyk, sekr. sąd. Iwona Wydrzyńska (Stasiak), sekr. sąd. Piotr Grodecki, p.o. asystenta sędziego Marta Apanowicz, sekr. sąd. Ewa Wepa
w obecności prokuratora Krzysztofa Kucińskiego, Michała Szulepy, Katarzyny Szeskiej, Leszka Stryjewskiego, Roberta Myślińskiego, Roberta Makowskiego, Anety Uszyńskiej
po rozpoznaniu w dniach 7 i 8 lipca, 17 sierpnia, 16 września, 28 września, 22 października, 30 listopada, 13 i 29 grudnia 2010 r., 4 i 21 stycznia, 10 i 21 lutego, 7 marca, 11, 16 i 30 maja, 26 lipca, 4 sierpnia, 14 września, 16 grudnia 2011 r., 4 stycznia, 4 i 13 kwietnia, 11 i 18 maja, 20 sierpnia, 11 i 24 września, 4 października, 30 listopada 2012 r., 3 i 14 stycznia, 8 i 20 marca, 14, 17 i 26 czerwca, 11 października, 12 i 19 listopada 2013 r., 24 i 27 lutego, 7 kwietnia, 5 i 12 maja, 25 sierpnia, 11 września, 4 i 20 listopada 2014 r., 16 lutego, 2 marca, 11 i 18 maja, 28 września, 14 października, 19 listopada, 14 grudnia 2015 r., 9 i 19 lutego 2016 r. sprawy:
1) W. S. (1), urodzonego (...) w P., syna J. i E. z d. M.;
oskarżonego o to, że:
I. od nieustalonego dnia, nie później jednak niż od marca 2004 r. do zatrzymania w dniu 20.10.2004 r. kierował wraz z G. K. (1) założoną przez siebie zorganizowaną grupą przestępczą, mającą na celu dokonywanie przestępstw polegających na pozbawianiu osób wolności ze szczególnym udręczeniem na okres dłuży niż siedem dni, przetrzymywaniu ich m.in. na terenie posesji na (...) w miejscowości G., jak również na terenie posesji nr (...) mieszczącej się przy ul. (...) w miejscowości J. i osiąganie korzyści majątkowych przez zmuszanie rodzin do zapłacenia żądanego okupu za uwolnienie bliskich osób,
tj. o czyn z art. 258 § 3 k.k.
II. w dniu 25 marca 2004 r. w miejscowości Z. działając wspólnie i w porozumieniu z G. K. (1), R. B. (2), K. B. (1), A. K. (1), T. R., S. L., A. N., A. K. (2), P. M., P. Z., T. D. oraz dwoma dotychczas nieustalonymi mężczyznami pozbawił wolności S. D. i zatrzymał go w charakterze zakładnika w celu zmuszenia rodziny ww. do zapłacenia okupu za jego uwolnienie, który to czyn zaplanował razem z G. K. (1) i wraz z nim kierował jednocześnie realizacją jego wykonania, a którego następnie przetrzymywał na terenie posesji mieszczącej się w miejscowości H., doprowadzając tym samym osoby najbliższe S. D. pod groźbą pozbawienia ww. życia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości 138 000 USD, która to kwota została przekazana sprawcom przestępstwa, w zamian za uwolnienie S. D. w dniu 30.03.2004 r., przy czym czynu tego dopuścił się działając w zorganizowanej grupie przestępczej,
tj. o czyn z art. 18 § 1 k.k. w zw. z art. 252 § 1 k.k. zb. z art. 282 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k.
III. w dniu 20 października 2004 r. przy ul. (...) w W., działając wspólnie i w porozumieniu wraz z innymi ustalonymi mężczyznami w tym G. K. (1), K. B. (1), A. K. (2), T. D. oraz A. K. (1) pozbawił wolności P. S. wbrew jego woli, który to czyn zaplanował razem z G. K. (1) i wraz z nim kierował jednocześnie realizacją jego wykonania, w ten sposób, że podając się za funkcjonariuszy Policji, po uprzednim użyciu wobec P. S. przemocy polegającej na trzymaniu za ramiona i prowadzeniu pokrzywdzonego w kierunku zaparkowanego pojazdu, a dodatkowo przełamaniu jego oporu poprzez uderzenie pięścią w twarz oraz w klatkę piersiową wepchnął go pojazdu (...) nr rej. (...), w celu przewiezienia w bliżej nieokreślone miejsce, którego nie zdołał zrealizować z uwagi na zatrzymanie odjeżdżającego z miejsca zdarzenia wymienionego pojazdu przez funkcjonariuszy Policji, przy czym czynu tego dopuścił się działając w zorganizowanej grupie przestępczej,
tj. o czyn z art. 18 § 1 k.k. w zw. z art. 189 § 1 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k.
2) M. S. (2) , urodzonego (...) w W., syna W. i Z. z d. Ś.;
oskarżonego o to, że:
IV. od nieustalonego dnia, nie później jednak niż od marca 2004 r. do zatrzymania w dniu 24 czerwca 2008 r., w W. i okolicach W. w tym w m. A. brał udział w zorganizowanej grupie przestępczej założonej i kierowanej przez G. K. (1) oraz W. S. (1) mającej na celu dokonywanie przestępstw polegających na pozbawianiu osób wolności ze szczególnym udręczeniem na czas dłuższy niż siedem dni, przetrzymywaniu ich m.in. na terenie posesji na (...) w miejscowości G., jak również na terenie posesji nr (...) mieszczącej się przy ul. (...) w miejscowości J. i osiąganie korzyści majątkowych przez zmuszanie rodzin do zapłacenia żądanego okupu za uwolnienie bliskich osób,
tj. o czyn z art. 258 § 1 k.k..
V. w dniu 23 marca 2005 r. w miejscowości A. działając wspólnie i w porozumieniu z innymi ustalonymi osobami pozbawił wolności W. W. (2) i zatrzymał go w charakterze zakładnika w celu zmuszenia rodziny ww. do zapłacenia okupu za jego uwolnienie, który to czyn został zaplanowany przez G. K. (1), kierującego jednocześnie realizacją jego wykonania, a następnie przetrzymywał W. W. (2) na terenie posesji nr (...) mieszczącej się w miejscowości G., doprowadzając tym samym osoby najbliższe W. W. (2) pod groźbą pozbawienia ww. życia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości 300 000 EURO, która to kwota została przekazana sprawcom przestępstwa, w zamian za uwolnienie W. W. (2) w dniu 7 kwietnia 2005 r. przy czym czynu tego dopuścił się działając w zorganizowanej grupie przestępczej,
tj. o czyn z art. 252 § 1 k.k. w zb. z art. 282 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k.
VI. w okresie od sierpnia 2004 r. do października 2004 r. w W. działając w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i wbrew przepisom ustawy wspólnie i w porozumieniu z inną ustaloną osobą, uczestniczył w obrocie znaczną ilości środka odurzającego w postaci heroiny w ilości łącznie nie mniejszej niż 700 gram, w ten sposób, że co najmniej czternastokrotnie w dniach bliżej nieustalonych w ww. okresie zbył J. B. ww. środek odurzający, każdorazowo w ilości nie mniejszej niż 50 gramów, z przeznaczeniem do dalszej dystrybucji, przy czym z popełnienia tego przestępstwa uczynił sobie stałe źródło dochodu,
tj. o czyn z art. 56 ust. 3 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k.
VII. w dniu 24 czerwca 2008 r. między miejscowością T., a Ż. pomagał w ukryciu samochodu osobowego marki O. (...) o wartości nie mniejszej niż 85.961 złotych, przy czym wiedział, iż samochód ten pochodzi z przestępstwa, czym działał na szkodę (...) Sp. z o.o. w W.,
tj. o czyn z art. 291 § 1 k.k.
3) A. N. , urodzonego (...) w W., syna A. i J. z d. K.;
oskarżonego o to, że:
VIII. od nieustalonego dnia, nie później jednak niż od marca 2004 r. do zatrzymania w dniu 2. lipca 2008 r., w W. i okolicach W. w tym w m. Z. i w pobliżu miejscowości P. brał udział w zorganizowanej grupie przestępczej założonej i kierowanej rzez G. K. (1) oraz W. S. (1) mającej na celu dokonywanie przestępstw polegających na pozbawianiu osób wolności ze szczególnym udręczeniem na czas dłuższy niż siedem dni, przetrzymywaniu ich m.in. na terenie posesji na (...) w miejscowości G., jak również na terenie posesji nr (...) mieszczącej się przy ul. (...) w miejscowości J. i osiąganie korzyści majątkowych przez zmuszanie rodzin do zapłacenia żądanego okupu za uwolnienie bliskich osób,
tj. o czyn z art. 258 § 1 k.k..
IX. w dniu 25 marca 2004 r. w miejscowości Z. działając wspólnie i w porozumieniu z ustalonymi osobami oraz dwoma dotychczas nieustalonymi mężczyznami pozbawił wolności S. D. i zatrzymał go w charakterze zakładnika w celu zmuszenia rodziny ww. do zapłacenia okupu za jego uwolnienie, który to czyn został zaplanowany przez G. K. (1) oraz W. S. (1), kierujących jednocześnie realizacją jego wykonania, a następnie przetrzymywał S. D. na terenie posesji mieszczącej się w miejscowości H., doprowadzając tym samym osoby najbliższe S. D. pod groźbą pozbawienia ww. życia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości 138 000 USD, która to kwota została przekazana sprawcom przestępstwa, w zamian za uwolnienie S. D. w dniu 30 marca 2005 r., przy czym czynu tego dopuścił się działając w zorganizowanej grupie przestępczej,
tj. o czyn z art. 252 § 1 k.k. zb. z art. 282 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k.
X. w dniu 7 grudnia 2004 r. działając wspólnie i w porozumieniu w innymi ustalonymi osobami na terenie parkingu leśnego znajdującego się w pobliżu miejscowości P. pozbawił wolności W. D., a następnie przez okres powyżej 7 dni, tj. do dnia 17 grudnia 2004 r. przetrzymywał ww. pokrzywdzonego na terenie posesji nr (...) mieszczącej się w miejscowości J. przy ul. (...), który to czyn został zaplanowany przez G. K. (1), kierującego realizacją jego wykonania, usiłując tym samym pod groźbą pozbawienia życia W. D., doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia pieniędzmi w kwocie 150 000 EURO jego brata R. D., lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na brak u R. D. środków pieniężnych, przy czym czynu tego dopuścił się działając w zorganizowanej grupie przestępczej,
tj. o czyn z art. 189 § 2 k.k. w zb. z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 282 k.k. w zw. za art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k.
orzeka
1. W. S. (1) w ramach czynu zarzucanego mu w pkt. I uznaje za winnego tego, że od nieustalonego dnia, nie później jednak niż od marca 2004 r. do zatrzymania w dniu 20 października 2004 r. w W. i okolicach W. m.in. w Z. i H. kierował wraz z ustaloną osobą zorganizowaną grupą przestępczą, mającą na celu dokonywanie przestępstw polegających na pozbawianiu osób wolności, przetrzymywaniu ich i osiąganie korzyści majątkowych przez zmuszanie rodzin do zapłacenia żądanego okupu za uwolnienie bliskich osób, tj. czynu z art. 258 § 3 k.k. i za czyn ten na podstawie art. 258 § 3 k.k. skazuje go i na tej podstawie wymierza mu karę 3 /trzech/ lat pozbawienia wolności;
2. W. S. (1) w ramach czynu zarzucanego mu w pkt. II uznaje za winnego tego, że w dniu 25 marca 2004 r. w miejscowości Z. działając wspólnie i w porozumieniu z ustalonym mężczyzną oraz kierując z nim innymi ustalonymi mężczyznami i jednym dotychczas nieustalonym mężczyzną pozbawili wolności S. D. i zatrzymali go w charakterze zakładnika w celu zmuszenia rodziny ww. do zapłacenia okupu za jego uwolnienie, którego następnie przetrzymywali na terenie posesji mieszczącej się w miejscowości H., doprowadzając tym samym osoby najbliższe S. D., pod groźbą pozbawienia ww. życia, do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, w kwocie stanowiącej równowartość kwoty 138.000 USD, która to kwota została przekazana sprawcom przestępstwa w zamian za uwolnienie S. D. w dniu 30 marca 2004 r., przy czym czynu tego dopuścił się działając w zorganizowanej grupie przestępczej, tj. czynu z art. 18 § 1 k.k. w zw. z art. 252 § 1 k.k. w brzmieniu obowiązującym do dnia 19 kwietnia 2010 r. w zw. z art. 4 § 1 k.k. zb. z art. 282 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. i za czyn ten na podstawie art. 18 § 1 k.k. w zw. z art. 252 § 1 k.k. w brzmieniu obowiązującym do dnia 19 kwietnia 2010 r. w zw. z art. 4 § 1 k.k. zb. z art. 282 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. skazuje go, a na podstawie art. 252 § 1 k.k. w brzmieniu obowiązującym do dnia 19 kwietnia 2010 r. w zw. z art. 4 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 2 k.k. i art. 33 § 2 k.k. w brzmieniu ustalonym ustawą z dnia 6 czerwca 1997 r. w zw. z art. 4 § 1 k.k. wymierza mu karę 5 /pięciu/ lat pozbawienia wolności i 100 /stu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł;
3. W. S. (1) w ramach czynu zarzucanego mu w pkt. III uznaje za winnego tego, że w dniu 20 października 2004 r. przy ul. (...) w W., działając wspólnie i w porozumieniu wraz z innymi ustalonymi mężczyznami, pozbawili wolności P. S. wbrew jego woli, w ten sposób, że podając się za funkcjonariuszy Policji, po uprzednim użyciu wobec P. S. przemocy polegającej na trzymaniu za ramiona i prowadzeniu pokrzywdzonego w kierunku zaparkowanego pojazdu, oraz przełamaniu jego oporu poprzez uderzenie pięścią w twarz oraz w klatkę piersiową wepchnęli go pojazdu (...) nr rej. (...), w celu przewiezienia w bliżej nieokreślone miejsce, czego nie zdołali zrealizować z uwagi na zatrzymanie odjeżdżającego z miejsca zdarzenia wymienionego pojazdu przez funkcjonariuszy Policji, a rola W. S. (1) polegała na obserwowaniu pokrzywdzonego i miejsca zdarzenia, przy czym czynu tego dopuścił się działając w zorganizowanej grupie przestępczej tj. czynu z art. 189 § 1 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. i za czyn ten na podstawie art. 189 § 1 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. skazuje go, a na podstawie art. 189 § 1 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. w zw. z 64 § 2 k.k. wymierza mu karę 2 /dwóch/ lat pozbawienia wolności;
4. na podstawie art. 85 § 1 i 2 k.k. i art. 86 § 1 k.k. W. S. (1) wymierza jedną karę łączną 8 /ośmiu/ lat pozbawienia wolności;
5. na podstawie art. 63 1 § k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zalicza W. S. (1) okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 20 października 2004 r. do dnia 19 października 2005 r.;
6. M. S. (2) w ramach czynu zarzucanego mu w pkt. IV uznaje za winnego, tego, że od nieustalonego dnia, nie później jednak niż od marca 2005 r. do lipca 2005 r. w W. i okolicach W. brał udział w zorganizowanej grupie przestępczej kierowanej przez ustaloną osobę, mającej na celu dokonywanie przestępstw polegających na pozbawianiu osób wolności, przetrzymywaniu ich i osiąganie korzyści majątkowych przez zmuszanie rodzin do zapłacenia żądanego okupu za uwolnienie bliskich osób, tj. czynu z art. 258 § 1 k.k. i za czyn ten na podstawie art. 258 § 1 k.k. skazuje go i na tej podstawie wymierza mu karę 1 /jednego/ roku i 6 /sześciu/ miesięcy pozbawienia wolności;
7. M. S. (2) w ramach czynu zarzucanego mu w pkt. V uznaje za winnego, tego, że w dniu 23 marca 2005 r. w W. przy ul. (...) działając wspólnie i w porozumieniu z innymi ustalonymi osobami pozbawili wolności W. W. (2) i zatrzymali go w charakterze zakładnika w celu zmuszenia rodziny ww. do zapłacenia okupu za jego uwolnienie, który to czyn został zaplanowany przez ustaloną osobę, kierującą jednocześnie realizacją jego wykonania, po czym W. W. (2) przetrzymywany był na terenie posesji nr (...) mieszczącej się w miejscowości G., doprowadzając tym samym osoby najbliższe W. W. (2) pod groźbą pozbawienia ww. życia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 157.000 euro, która to kwota została przekazana sprawcom przestępstwa, w zamian za uwolnienie W. W. (2) w dniu 7 kwietnia 2005 r., przy czym czynu tego dopuścił się działając w zorganizowanej grupie przestępczej tj. czynu z art. 252 § 1 k.k. w brzmieniu obowiązującym do dnia 19 kwietnia 2010 r. w zw. z art. 4 § 1 k.k. zb. z art. 282 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. i za czyn ten na podstawie art. 252 § 1 k.k. w brzmieniu obowiązującym do dnia 19 kwietnia 2010 r. w zw. z art. 4 § 1 k.k. zb. z art. 282 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. skazuje go, a na podstawie art. 252 § 1 k.k. w brzmieniu obowiązującym do dnia 19 kwietnia 2010 r. w zw. z art. 4 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 2 k.k. i art. 33 § 2 k.k. w brzmieniu ustalonym ustawą z dnia 6 czerwca 1997 r. w zw. z art. 4 § 1 k.k. wymierza mu karę 3 /trzech/ lat i 6 /sześciu/ miesięcy pozbawienia wolności i 100 /stu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł;
8. M. S. (2) w ramach czynu zarzucanego mu w pkt. VI uznaje za winnego, tego, że w okresie od sierpnia 2004 r. do października 2004 r. w W. działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i wbrew przepisom ustawy, wspólnie i w porozumieniu z inną ustaloną osobą, uczestniczył w obrocie znaczną ilości środka odurzającego w postaci heroiny w ilości łącznie nie mniejszej niż 700 gram, w ten sposób, w dniach bliżej nieustalonych w ww. okresie zbył J. B. ww. środek odurzający, każdorazowo w ilości ok. 50 gramów, w cenie co najmniej 70 zł za jeden gram, z przeznaczeniem do dalszej dystrybucji, przy czym z popełnienia tego przestępstwa uczynił sobie stałe źródło dochodu, tj. czynu z art. 56 ust. 3 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii w pierwotnym brzmieniu w zw. z art. 4 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. i za czyn ten na podstawie art. 56 ust. 3 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii w pierwotnym brzmieniu w zw. z art. 4 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. skazuje go, a na podstawie art. 56 ust. 3 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii w pierwotnym brzmieniu w zw. z art. 4 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 2 k.k. i art. 33 § 1 i 3 k.k. w brzmieniu ustalonym ustawą z dnia 6 czerwca 1997 r. w zw. z art. 4 § 1 k.k. wymierza mu karę 2 /dwóch/ lat pozbawienia wolności i 100 /stu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł;
9. na podstawie art. 45 § 1 k.k. orzeka przepadek od M. S. (2) korzyści majątkowej przez niego uzyskanej z popełnienia czynu przypisanego mu w pkt. VI w kwocie 24.500 zł;
10. M. S. (2) uznaje za winnego popełnienia czynu zarzucanego mu w pkt. VII i za czyn ten z mocy art. 291 § 1 k.k. skazuje go na karę 1 /jednego/ roku pozbawienia wolności;
11. na podstawie art. 85 § 1 i 2 k.k. i art. 86 § 1 i 2 k.k. M. S. (2) wymierza jedną karę łączną 6 /sześciu/ lat pozbawienia wolności i jedną karę łączną 150 /stu pięćdziesięciu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł;
12. na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zalicza M. S. (2) okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 24 czerwca 2008 r. do dnia 30 września 2010 r.;
13. A. N. w ramach czynu zarzucanego mu w pkt. VIII uznaje za winnego tego, że od nieustalonego dnia, nie później jednak niż od marca 2004 r. do lipca 2005 r. w W. i okolicach W. m.in. w Z. i w pobliżu miejscowości P. brał udział w zorganizowanej grupie przestępczej kierowanej przez W. S. (1) i inną ustaloną osobę, mającej na celu dokonywanie przestępstw polegających na pozbawianiu osób wolności, przetrzymywaniu ich i osiąganie korzyści majątkowych przez zmuszanie rodzin do zapłacenia żądanego okupu za uwolnienie bliskich osób tj. czynu z art. 258 § 1 k.k. i za czyn ten na podstawie art. 258 § 1 k.k. skazuje go i na tej podstawie wymierza mu karę 2 /dwóch/ lat pozbawienia wolności;
14. A. N. w ramach czynu zarzucanego mu w pkt. IX uznaje za winnego tego, że w dniu 25 marca 2004 r. w miejscowości Z. działając wspólnie i w porozumieniu z ustalonymi osobami oraz jednym dotychczas nieustalonym mężczyzną, pozbawili wolności S. D. i zatrzymali go w charakterze zakładnika w celu zmuszenia rodziny ww. do zapłacenia okupu za jego uwolnienie, przy czym W. S. (1) oraz inna ustalona osoba kierowały realizacją wykonania tego czynu, którego następnie przetrzymywali na terenie posesji mieszczącej się w miejscowości H., doprowadzając tym samym osoby najbliższe S. D., pod groźbą pozbawienia ww. życia, do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie, stanowiącej równowartość kwoty 138.000 USD, która to kwota została przekazana sprawcom przestępstwa, w zamian za uwolnienie S. D. w dniu 30 marca 2004 r., przy czym czynu tego dopuścił się działając w zorganizowanej grupie przestępczej tj. czynu z art. 252 § 1 k.k. w brzmieniu obowiązującym do dnia 19 kwietnia 2010 r. w zw. z art. 4 § 1 k.k. zb. z art. 282 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. i za czyn ten na podstawie art. 252 § 1 k.k. w brzmieniu obowiązującym do dnia 19 kwietnia 2010 r. w zw. z art. 4 § 1 k.k. zb. z art. 282 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. skazuje go, a na podstawie art. 252 § 1 k.k. w brzmieniu obowiązującym do dnia 19 kwietnia 2010 r. w zw. z art. 4 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 2 k.k. i art. 33 § 2 k.k. w brzmieniu ustalonym ustawą z dnia 6 czerwca 1997 r. w zw. z art. 4 § 1 k.k. wymierza mu karę 3 /trzech/ lat i 6 /sześciu/ miesięcy pozbawienia wolności i 100 /stu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł;
15. A. N. w ramach czynu zarzucanego mu w pkt. X uznaje za winnego, tego, że w dniu 7 grudnia 2004 r. działając wspólnie i w porozumieniu z innymi ustalonymi osobami na terenie parkingu leśnego znajdującego się w pobliżu miejscowości P. pozbawili wolności W. D. i zatrzymali go w charakterze zakładnika w celu zmuszenia rodziny ww. do zapłacenia okupu za jego uwolnienie, którego następnie przetrzymywali na terenie posesji nr (...) mieszczącej się w miejscowości J. przy ul. (...), który to czyn został zaplanowany przez ustaloną osobę, kierującą jednocześnie realizacją jego wykonania, usiłując tym samym pod groźbą pozbawienia życia W. D., doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia pieniędzmi w kwocie 150.000 euro jego brata R. D., lecz zamierzonego celu nie osiągnęli z uwagi na to, że R. D. nie zgromadził, w wyznaczonym mu terminie, środków pieniężnych w wysokości żądanej przez sprawców, po czym w dniu 17 grudnia 2004 r. uwolnili W. D., przy czym czynu tego dopuścił się działając w zorganizowanej grupie przestępczej tj. czynu z art. 252 § 1 k.k. w brzmieniu obowiązującym do dnia 19 kwietnia 2010 r. w zw. z art. 4 § 1 k.k. zb. z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 282 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. i za czyn ten na podstawie art. 252 § 1 k.k. w brzmieniu obowiązującym do dnia 19 kwietnia 2010 r. w zw. z art. 4 § 1 k.k. zb. z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 282 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. skazuje go, a na podstawie art. 252 § 1 k.k. w brzmieniu obowiązującym do dnia 19 kwietnia 2010 r. w zw. z art. 4 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 2 k.k. i art. 33 § 2 k.k. w brzmieniu ustalonym ustawą z dnia 6 czerwca 1997 r. w zw. z art. 4 § 1 k.k. wymierza mu karę 3 /trzech/ lat pozbawienia wolności i 50 /pięćdziesięciu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł;
16. na podstawie art. 85 § 1 i 2 k.k. i art. 86 § 1 i 2 k.k. A. N. wymierza jedną karę łączną 7 /siedmiu/ lat pozbawienia wolności i jedną karę łączną 120 /stu dwudziestu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł;
17. na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zalicza A. N. okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 2 lipca 2008 r. do dnia 30 września 2010 r.;
18. na podstawie art. 44 § 2 k.k. orzeka przepadek i zarządza zniszczenie dowodów rzeczowych opisanych w wykazie dowodów rzeczowych nr I/325/2008 pod poz. 7 – 9, 11 – 20;
19. na podstawie art. 192a § 1 k.p.k. zarządza zniszczenie dowodów rzeczowych opisanych w wykazie dowodów rzeczowych nr I/325/2008 pod poz. 6;
20. na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. dowody rzeczowe opisane w wykazie dowodów rzeczowych nr I/325/2008 pod. poz. 1 – 3, zwraca M. S. (2), a dowód rzeczowy opisany pod poz. 10 zwraca wystawcy – Prezydentowi Miasta P.;
21. zwalnia oskarżonych od opłaty, a koszty postępowania od nich należne przejmuje na rachunek Skarbu Państwa;
22. zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. K. C. kwotę 15.940,80 zł, w tym podatek od towarów i usług, tytułem nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu oskarżonemu W. S. (1).
V K 13/10
Na podstawie materiału dowodowego ujawnionego na rozprawie sąd ustalił, w zakresie poszczególnych zarzutów, następujący stan faktyczny:
Zorganizowana grupa przestępcza
W okresie, co najmniej, od marca 2004 r. do lipca 2005 r. na terenie W. oraz pobliskich miejscowości województwa (...) istniała zorganizowana grupa przestępcza zajmująca się uprowadzeniami osób dla okupu. Grupą tą wspólnie, w okresie od marca do października 2004 r. kierowali G. K. (1) ps. (...) oraz W. S. (1) ps. (...) i (...).
G. K. (1) typował osoby, które mają zostać uprowadzone, planował popełnianie poszczególnych przestępstw oraz zlecał wynajęcie odpowiednich domów do przetrzymywania osób uprowadzonych. Nim jednak dochodziło do popełnienia poszczególnych przestępstw swoimi planami dzielił się z W. S. (1) i po uzyskaniu jego akceptacji, dochodziło do ich realizacji. W trakcie zaś popełniania konkretnych przestępstw G. K. (1) i W. S. (1) rozdzielali zadania pomiędzy członków grupy, czuwali nad sprawną i bezpieczną dla nich realizacją samych uprowadzeń, a następnie nawiązywali kontakt z osobami najbliższymi dla osób uprowadzonych, negocjowali z nimi kwoty okupu, organizowali sposób przekazania pieniędzy oraz dzielili otrzymany okup pomiędzy osoby biorące udział w danym przestępstwie.
W skład tej grupy przestępczej, w różnych okresach czasowych, wchodzili m.in.: K. B. (1) i R. B. (2), którzy byli określani jako (...), S. M., M. K. (C.) ps. (...), P. M. ps. (...), A. K. (2) ps. (...), J. M. (1) ps. (...), T. D. ps. (...), A. K. (1) ps. (...), S. L. ps. (...), O. Z., P. Z. ps. (...) lub (...), K. W. (1) oraz M. S. (2) ps. (...) i A. N. ps. (...).
W. S. (1) kierował tą zorganizowaną grupą przestępczą co najmniej od marca 2004 r., kiedy to doszło do uprowadzenia S. D., do 20 października 2004 r., gdy został zatrzymany po popełnieniu przestępstwa na szkodę P. S..
A. N. również należał do tej grupy co najmniej od marca 2004 r., a M. S. (2) co najmniej od marca 2005 r.., przy czym należeli oni do tej grupy do lipca 2005 r.
Członkowie grupy, działając w różnych konfiguracjach osobowych, uprowadzili m.in. S. D., W. D., W. W. (2), pozbawili wolności P. S., oraz planowali uprowadzenie R. N.. Uprowadzone osoby były przetrzymywane na terenie wynajętych posesji m.in. w miejscowościach H., J. i G..
Uprowadzenie S. D.
W marcu 2004 r. K. B. (1) zamierzał ukraść samochód m – ki M. (...). Wiedział, że taki samochód posiada S. D. i zaczął czynić przygotowania do skradzenia mu tego pojazdu. To jego zainteresowanie tym samochodem zauważył jego brat R. B. (2) oraz A. K. (1) i zaproponowali mu spotkanie. Podczas tego spotkania R. B. (2) powiedział mu, aby nie kradł tego samochodu tylko wziął udział w uprowadzeniu S. D.. K. B. (1) przystał na tę propozycję. Następnego dnia ci trzej mężczyźni oraz T. D. również się spotkali i zaczęli obserwować teren, w celu ustalenia, czy S. D. przebywa w biurze. Poruszali się wówczas dwoma samochodami – R. B. (2) i A. K. (1) D. (...), a T. D. i K. B. (1) V. (...). Wieczorem S. D. przyjechał do biura. Po jakimś czasie pojawił się tam również G. K. (1), który przyjechał samochodem O. (...) i doszło do spotkania tych mężczyzn. Następnie G. K. (1) oświadczył, że dzwoni po pozostałych.
Po ok. godzinie w to miejsce przyjechały jeszcze trzy inne samochody – V. (...) przyjechał W. S. (1) z A. K. (2), T. (...) A. N. z S. L., a D. (...) J. M. (1), T. R. oraz jeszcze jeden, nieustalony mężczyzna. Po tym jak wszyscy wysiedli z pojazdów, W. S. (1) zaczął wydawać polecenia, co kto ma robić, a G. K. (1) podjechał pod biuro i zaczął je obserwować. W. S. (1) zadecydował również, że nastąpi zmiana kierującego D. (...) i miejsce za kierownicą tego samochodu zajął A. K. (1). Po pewnym czasie G. K. (1) podjechał do W. S. (1) i powiedział, że wszystko jest w porządku i można brać D.. Wówczas W. S. (1) wsiadł do V. (...), G. K. (1) do O. (...), K. B. (1) do V. (...), R. B. (2) i T. D. do (...), a do D. (...), za kierownicą którego siedział A. K. (1), wsiedli A. N., S. L., A. K. (2), J. M. (1), mężczyzna o imieniu T. oraz jeszcze jeden nieustalony mężczyzna. Następnie A. K. (1) podjechał pod biuro firmy (...), po czym osoby, które były w kierowanym przez niego samochodzie, w kominiarkach na głowach, wbiegły do biura.
W tym czasie w pomieszczeniach biurowych znajdowali się S. D. i W. Z.. Napastnicy uderzyli w głowę W. Z., przewrócili go i go skrępowali. Obezwładnili także S. D., skuli mu ręce kajdankami, zakleili oczy, założyli worek na głowę i wyprowadzili go do D. (...). Następnie odjechali z miejsca zdarzenia i udali się w kierunku Z.. Po drodze samochody ustawiły się w szyku – najpierw jechała (...), a za nią D. (...), V. (...), V. (...) oraz O. (...). W czasie jazdy sprawcy zdjęli S. D. z ręki złoty zegarek oraz z szyi złoty łańcuch i zabrali mu te przedmioty. W lesie w R. samochody zatrzymały się i A. N. oraz S. L. wyprowadzili S. D. z D. (...) i wsadzili go do D. (...). Do (...) z pokrzywdzonym wsiadł jeszcze A. K. (1) i następnie D. (...) odjechał w kierunku M.. A. N. wsiadł natomiast do O. (...) i pozostałe samochody pojechały do H..
Wcześniej w miejscowości tej A. K. (1), posługując się dokumentami na nazwisko P. D., wynajął od H. P. dom przy ul. (...). Po dojechaniu do tej miejscowości V. (...) i V. (...) zatrzymały się za przejazdem kolejowym. Natomiast D. (...) i O. (...) pojechały na posesję. W tym jednak momencie w samochodzie O. (...) nie było już A. N.. Na posesji wysadzono pokrzywdzonego i zaprowadzono go do pomieszczenia. Tam sprawcy pobili S. D. i powiedzieli mu, że ma zapłacić im 2 mln dolarów za uwolnienie, na co odpowiedział on im, że nie dysponuje taką ilością pieniędzy. Następnie zdjęli mu worek z głowy oraz taśmę z oczu i okazało się, że był on w łazience. Kajdankami przykuli go do łańcucha i zostawili. Ze S. D., w celu pilnowania go, zostali R. B. (2) i A. K. (1). Pozostali zaś odjechali z tego miejsca. Po kilku dniach pilnowaniem S. D. zajęli się K. B. (1) i T. D..
W tym czasie sprawcy za pomocą wiadomości sms nawiązali kontakt z A. D. (2) żoną S. D. i zażądali od niej 1 mln dolarów za uwolnienie męża. W taki sam sposób nawiązali także kontakt ze znajomym S. D., P. N. (1), spytali się go, czy pomoże S. D., a gdy on to potwierdził, przysyłali do niego kolejne sms-y z żądaniami pieniędzy.
Ponadto w czasie przetrzymywania S. D. został on nagrany na dyktafonie. W tym celu przyjechał do niego G. K. (1), W. S. (1), A. K. (1) i R. B. (2). Dwóch pierwszych z nich oraz jeszcze inni sprawcy poszli do pokrzywdzonego, jeden z nich uderzył go i powiedzieli mu, że ma płakać i prosić rodzinę, aby zbierała pieniądze za jego uwolnienie. Następnie kaseta z nagranym głosem S. D. przekazana została jego rodzinie.
W czasie prowadzonych negocjacji z porywaczami kwota okupu stopniowo zmniejszała się i ostatecznie sprawcy zaakceptowali kwotę 138 tys. dolarów, co odpowiadało kwocie ok. 535 tys. zł.
W dniu 30 marca 2004 r. pieniądze w tej wysokości, w polskiej walucie, zostały zapakowane w reklamówkę i następnie A. D. (2) wraz z P. N. (1), zgodnie ze wskazówkami udzielanymi im przez porywaczy, wyrzucili te pieniądze w lesie przy ul. (...) w W..
Po podjęciu okupu do K. B. (1), który w tym czasie pilnował S. D., przyjechał R. B. (2) z A. K. (1) i przekazali mu, że pokrzywdzony zostanie uwolniony. Następnie S. D. zasłonili oczy, wsadzili go do D. (...) i wywieźli z terenu posesji. Po drodze spotkali G. K. (1) i jadąc za nim wywieźli pokrzywdzonego w okolice leśniczówki koło Z., gdzie go uwolnili.
Tego samego dnia R. B. (2) z T. D. przyjechali do K. B. (1) i przekazali mu pieniądze w kwocie 34 tys. zł z okupu za uwolnienie S. D..
Pozbawienie wolności P. S.
W dniu 20 października 2004 r. w godzinach wieczornych R. B. (2) wraz z M. K. i K. B. (1) udali się na spotkanie z G. K. (1). G. K. (1) na spotkanie to przyjechał samochodem m – ki R.. Byli tam również inni mężczyźni, w tym T. D., W. S. (1), A. K. (2), A. K. (1). Nie wszyscy oni jednak ze sobą razem rozmawiali. Na koniec spotkania przekazana została informacja, że będą brać handlarza narkotyków. Po tym spotkaniu osoby w nim uczestniczące rozjechały się. R. B. (2) i K. K. (1) V. (...) jeździli po Z. oraz Z.. Pozostała zaś część mężczyzn udała się na P. i tam oczekiwali na P. S.. P. S. poruszał się wówczas samochodem P. (...). Po tym jak zauważyli go, pojechali za nim na ul (...), gdzie zrobił on zakupy w sklepie (...), po czym znowu wrócił na P., a stamtąd udał się do centrum. Mężczyźni, którzy obserwowali P. S. poruszali się samochodami V. (...), którym kierował W. S. (1), R., którym kierował G. K. (1) i D. (...), którym kierował A. K. (1). Po dotarciu do centrum P. S. wjechał w ul. (...) i wysiadł z samochodu w celu udania się do swojej matki. W pewnej odległości za nim w tę ulicę wjechał W. S. (1), a za nim G. K. (1). W tym czasie G. K. (1) skontaktował się telefonicznie z A. K. (1) i okazało się, że został on za nimi na światłach. W tej sytuacji G. K. (1) zadecydował, że będą go brać sami. Z jego samochodu wysiedli wówczas K. B. (1) A. K. (2) i T. D. i udali się w kierunku P. S.. Gdy do niego podeszli T. D. krzyknął „Policja, idziesz z nami”, po czym chwycili go za ręce i zaczęli prowadzić do samochodu R., którym w międzyczasie G. K. (1) podjechał bliżej nich. Tę sytuację, od momentu wyjścia z samochodu R. trzech mężczyzn, obserwowali funkcjonariusze policji A. R. i M. S. (3), którzy znaleźli się tam przypadkowo nieoznakowanym radiowozem. Gdy zauważyli szamoczących się mężczyzn podjęli interwencję. M. S. (3) wysiadł z radiowozu, podbiegł do samochodu R., wyciągnął z niego A. K. (2) i go obezwładnił. Jednocześnie funkcjonariusze ci zaczęli krzyczeć „Policja” i wzywali te osoby do zatrzymania się. G. K. (1) gdy zorientował się, że interweniują funkcjonariusze policji próbował odjechać z miejsca zdarzenia jednakże, po przejechaniu pewnego odcinaka drogi, okazało się, że jest to ślepa ulica. Wówczas on, K. B. (1) i T. D. wybiegli z samochodu i zbiegli z miejsca zdarzenia. Podczas tej ucieczki K. B. (1) zgubił czapkę.
Uprowadzenie W. D.
W listopadzie 2004 r. G. K. (1) skontaktował się z R. B. (2) i przekazał mu, że jest „robota”, do której potrzebny jest dom oraz szybki samochód. O tej rozmowie z G. K. (1) R. B. (2) powiedział swojemu bratu K. B. (1) i jednocześnie przystąpił do wykonania przekazanego mu polecenia. W tym celu skontaktował się ze S. M., powiedział mu, że może zarobić trochę pieniędzy, ale musi wynająć mieszkanie. S. M. zgodził się na to i po kilku dniach R. B. (2) ponownie z nim się skontaktował, powiedział, że znalazł odpowiednią posesję w miejscowości J. i przekazał mu numer telefonu do właścicieli tej posesji. S. M. w dniu 24 listopada 2004 r. skontaktował się z tą osobą, okazało się, że jest to G. C., i uzgodnili, że wynajmie ten dom za kwotę 500 zł miesięcznie, przekazał również 300 zł zaliczki i miał pokryć koszty związane z opałem. Pieniądze na uiszczenie tych opłat S. M. potrzymał od R. B. (2). Umowa nie piśmie nie została jednak zawarta. Następnie S. M., R. B. (2), M. K. i K. B. (1) zrobili zakupy w centrum handlowym, zakupiony towar trzej pierwsi z nich przywieźli do wynajętego domu i przystąpili do jego sprzątania.
W nocy z 5 na 6 grudnia 2004 r. M. K., R. B. (2) i S. M. w Z. dokonali kradzieży samochodu A. (...) stanowiącego własność M. S. (5), po czym przeprowadzili go do Ząbek i przyczepili do niego fałszywe tablice rejestracyjne dostarczone przez S. M..
Kolejnego dnia w godzinach popołudniowych M. K. i T. D. skradzionym samochodem A. (...) oraz S. M., R. B. (2) i K. B. (1) P. (...) S. M. udali się w kierunku P.. Po drodze białym S. dołączył do nich G. K. (1). W okolicach P. zatrzymali się na parkingu leśnym. Na miejscu czekał na nich już A. N. i S. L., którzy przyjechali T. (...). Był tam jeszcze mężczyzna o ps. (...). Na parkingu został tylko samochód A., pozostałe zostały przestawione. G. K. (1) powiedział, że przyjedzie wezwany przez telefon kierowca holownika, M. K. miał z nim rozmawiać, a pozostali mieli się schować i w odpowiednim momencie go zaatakować. Następnie G. K. (1) zadzwonił do W. D., powiedział mu, że zepsuł mu się samochód i poprosił o holowanie go do warsztatu. Ponieważ W. D. świadczył usługi w zakresie holowania pojazdów, pomimo tego, że w tym dniu już zakończył pracę, zgodził się na wykonanie tej usługi i w tym celu udał się na wskazany parking. Po dojechaniu na miejsce podszedł on do stojącego tam przy samochodzie M. K. i zaczął świecić latarką, gdyż w tym czasie było już ciemno. W tym momencie z pobliskich krzaków wybiegli napastnicy – K. B. (1), R. B. (2), T. D., S. L. i mężczyzna o ps. (...), obezwładnili oni pokrzywdzonego, skuli mu ręce kajdankami, oczy zakleili taśmą i wsadzili go z tyłu do samochodu A.. Za kierownice tego samochodu wsiadł M. K., obok niego usiadł S. L., a z tyłu z pokrzywdzonym T. D.. Następnie samochody te odjechał z tego miejsca. W P. S. M., tak jak poprzednio znajdował się on oraz R. i K. B. (1), G. K. (1) wsiadł do S., a A. N. do T. i razem odjechali w kierunku J.. Po dojechaniu na miejsce, na teren posesji wjechały jedynie dwa samochody – A. i P. – pozostałe zaś samochody zaparkowały na zewnątrz. Następnie W. D. wyprowadzony został z samochodu, zaprowadzono go do jednego z pomieszczeń w tym budynku i przykuty został do kaloryfera. W miejscu tym pokrzywdzony przetrzymywany był do dnia 17 grudnia 2004 r., a pilnowaniem go na zmianę zajmowali się R. B. (2) z M. K. oraz K. B. (1) z T. D.. S. M. dowoził zaś im jedzenie, za które płacił G. K. (1) oraz przywoził i odwoził ich z J..
W tym czasie G. K. (1) za pomocą wiadomości sms nawiązał kontakt z bratem W. D., R. D. i zażądał od niego pieniędzy za uwolnienie brata. W pierwszych wiadomościach była mowa o kwocie 150.000 euro i jednocześnie wskazano w nich, że jeżeli kwota ta nie zostanie szybko zgromadzona, to wzrośnie do 250.000 euro. R. D. nie udało się jednak zgromadzić takiej kwoty, a zgromadzona przez niego kwota w wysokości ok. 150.000 – 180.000 zł nie została przez sprawców zaakceptowana.
W dniu 17 grudnia 2004 r. G. K. (1) skontaktował się z R. B. (2) i M. K., którzy akurat pilnowali W. D. i przekazał im, że nie będzie pieniędzy za uwolnienie tego mężczyzny i że trzeba będzie go uwolnić. Tego samego dnia w godzinach wieczornych do J. przyjechał G. K. (1) oraz S. M. z K. B. (1) i samochodem S. M. wywieźli W. D. w okolice miejscowości G., gdzie go uwolnili.
Uprowadzenie W. W. (2)
Po uprowadzeniu W. D. G. K. (1) stwierdził, że konieczna jest zmiana posesji, na której będą przetrzymywane uprowadzone osoby. W związku z tym K. B. (1) wyszukał odpowiednią posesję, po czym zaproponował R. G. (1), aby ją wynajął. R. G. (1) przystał na tę propozycję i w dniu 6 stycznia 2005 r. wynajął od A. C. (1) dom położony w miejscowości G. (...) gm. D.. Klucze, jakie otrzymał do tego domu, przekazał K. B. (1), a ten, w jego obecności, przekazał je G. K. (1). Następnie dom ten został wysprzątany oraz wyposażony w niezbędne rzeczy umożliwiające zamieszkanie w nim.
Po około dwóch miesiącach, G. K. (1) udostępnił R. B. (2) samochód m – ki V. (...), w którym on i M. K., na polecenie G. K. (1), okleili szyby folią przyciemniającą. Ponadto samochód ten wyposażony został w fałszywe tablice rejestracyjne.
W dniu 22 marca 2005 r. G. K. (1) przekazał informację o tym, że następnego dnia w godzinach porannych dojdzie do spotkania na stacji paliw w K..
Na spotkanie to, oprócz G. K. (1), przyjechali również M. S. (2), P. Z., O. Z., T. D., R. B. (2), K. B. (1), M. K., S. M. oraz P. M., który samochodem R. (...) przywiózł ze sobą odzież przypominającą umundurowanie policyjne i wrzucił to do V. (...). Na miejscu był także samochód D. (...), F. (...) i M. (...).
Podczas spotkania G. K. (1) przedstawił wszystkim, jak ma przebiegać planowane uprowadzenie. Nastąpiła również zmiana kierowcy V. (...) i miejsce M. K. za kierownicą zajął P. Z.. M. K. wsiadł zaś do R. (...) i na polecenie G. K. (1) zaczął jeździć po okolicy i wypatrywać, czy nie ma policji. K. B. (1) z T. D. wsiedli do D. (...) i ich zadaniem było ubezpieczanie osób, które bezpośrednio miały dokonać uprowadzenia W. W. (2). Do samochodu V. (...), oprócz P. Z. wsiedli zaś M. S. (2), O. Z., P. M. i R. B. (2), którzy przebrali się w ubrania przypominające umundurowanie policyjne. G. K. (1) wsiadł natomiast do F. (...), a S. M. do M. (...).
Następnie osoby poruszające się samochodami V. (...) i D. (...) udały się za G. K. (1) pod przedszkole. S. M. pojechał natomiast w okolice miejscowości S., gdzie miał oczekiwać na pozostałych członków grupy, a jego zadaniem miało być przewiezienie uprowadzonego mężczyznę do posesji w G..
Ok. godz. 09:00 do położonego przy ul. (...) w W. – A. przedszkola przyjechał samochodem M. W. W. (2). Zaparkował pojazd na ulicy i zaprowadził syna do przedszkola. Gdy po kilku minutach opuszczał teren przedszkola z zaparkowanego nieopodal samochodu V. (...) wybiegli O. Z., R. B. (2), M. S. (2) i P. M.. Biegnąc do W. W. (2) krzyczeli „Stój, policja!” i nakazali mu, aby położył się na ziemi. Gdy W. W. (2) wykonał polecenie jeden z napastników skuł mu ręce kajdankami, po czym wprowadził go do V. (...).
W tym czasie K. B. (1) i T. D. siedzieli w zaparkowanym nieopodal samochodzie D. (...), obserwowali zdarzenie i ubezpieczali osoby dokonujące uprowadzenia W. W. (2). Na jednej z sąsiednich ulic oczekiwał natomiast G. K. (1).
Po wprowadzeniu W. W. (2) do V. (...) sprawcy niezwłocznie odjechali z miejsca zdarzenia i udali się w kierunku G.. Pierwsza jechała (...), a za nią V. (...).
W lesie, za miejscowością S., W. W. (2) przesadzony został z V. (...) do M. (...) S. M.. Do samochodu tego wsiadł również R. B. (2). W tym miejscu z V. (...) wysiedli również P. M., M. S. (2) oraz P. Z. i wsiedli oni do samochodu F. (...). Do samochodu V. (...) wsiadł natomiast K. B. (1) i dwa ostatnie samochody odjechały w innym kierunku, natomiast S. M. udał się do G..
Po dowiezieniu pokrzywdzonego na miejsce, został on w jednym z pokoi przykuty kajdankami do kaloryfera. Najpierw został z nim sam S. M., a później po zrobieniu zakupów, za które płacił G. K. (1), ponownie przyjechał do niego R. B. (2) oraz M. K..
Tego samego dnia, o godz. 18:19 G. K. (1) wysłał pierwszą wiadomość sms z telefonu należącego do W. W. (2) do jego znajomego W. B. ps. (...). W następnych wiadomościach, które przesłane zostały tego samego dnia, zażądał kwoty 1.000.000 euro w zamian za uwolnienie pokrzywdzonego. W. B. o żądaniach porywaczy poinformował żonę uprowadzonego B. W.. Początkowo osoby bliskie porwanemu wyraziły zgodę na podjęcie współpracy z policją, lecz po pewnym czasie wycofały się z tej deklaracji.
Sprawcy uprowadzenia W. W. (2), po upływie kilku dni, skontaktowali się również z żoną pokrzywdzonego.
W czasie, gdy W. W. (2) przetrzymywany był w G. dwa razy przyjechał do niego G. K. (1) i po poinstruowaniu go co ma mówić, nagrywał go na dyktafonie.
W wyniku negocjacji prowadzonych pomiędzy G. K. (1) a osobami bliskimi W. W. (2) kwota okupu została początkowo zmniejszona do 300 tys. euro, a ostatecznie członkowie grupy zgodzili się na uwolnienie pokrzywdzonego w zamian za kwotę 157 tys. euro.
Okup za uwolnienie W. W. (2) w kwocie 157 tys. euro przekazany został przez osoby bliskie uprowadzonemu sprawcom przestępstwa w okolicach Cmentarza (...) w W. w dniu 06 kwietnia 2005 r. Paczkę z pieniędzmi, pozostawioną na terenie pobliskiego lasku, podjęli T. D. i P. Z., po czym przekazali ją G. K. (1), który kierował odebraniem okupu, a pomagał mu w tym także K. B. (1), który w tym czasie jeździł z nim samochodem.
Następnego dnia G. K. (1) skontaktował się z osobami przetrzymującymi W. W. (2) – R. B. (2), M. K. i S. M. – i przekazał im, aby się przyszykowali, bo będą go wywozić. Ok. godz. 16:00-17:00 G. K. (1) ponownie do nich zatelefonował i przekazał im, aby udali się w kierunku pobliskiego baru. Tam na nich oczekiwał razem z O. Z., przy czym każdy z nich był oddzielnym samochodem. Następnie G. K. (1), jadąc jako pierwszy, pokazał im gdzie mają jechać. W efekcie dojechali w pobliże miejsca zamieszkania W. W. (2), i tam go uwolnili.
W międzyczasie G. K. (1) podzielił otrzymane pieniądze, przy czym z ogólnej kwoty okupu 157 tys. euro najpierw odłożył 7 tys. euro jako zwrot poniesionych przez siebie wydatków, a pozostałą kwotę podzielił na osoby uczestniczące w tym przestępstwie i okazało się, że każda z nich otrzymała 10 tys. euro.
Obrót środkami odurzającymi
W kwietniu 2004 r. J. B. uzyskał przerwę w odbywaniu kary pozbawienia wolności. Przebywając na wolności popełniał jednak kolejne przestępstwa, w tym m.in. zaczął zajmować się na szeroką skalę handlem narkotykami. Narkotyki różnego rodzaju nabywał od różnych dostawców w ilościach hurtowych i dalej sprzedawał je kolejnym handlarzom. Jednym ze środków odurzających, którym handlował była heroina. Nabywał ją w okresie od sierpnia do października 2004 r. od O. Z. i jego wspólnika M. S. (2). Jednorazowo kupował od nich po ok. 50 gramów tego narkotyku, za który płacił im nie mniej niż po 70 zł za jeden gram, a cena była uzależniona od tego, czy płacił od ręki gotówką za towar, czy też brał go w komis. Łącznie we wspomnianym okresie nabył od nich nie mniej niż 700 gram, a do transakcji z tymi osobami dochodziło na stacji paliw (...) przy Galerii (...) oraz na bazarku przy ul. (...). J. B. na spotkania z O. Z. i M. S. (2) umawiał się telefonicznie. Gdy kończył mu się „towar” dzwonił do nich i na miejsce spotkania przyjeżdżał jeden albo drugi z nich i przekazywali mu narkotyki. O. Z. przyjeżdżał na te spotkania V. (...), a M. S. (2) V. (...).
Nabytą od nich heroinę J. B. następnie porcjował. Z 1 grama robił 4 ćwiartki i sprzedawał po 50 zł za ćwiartkę.
Jednym z głównych dilerów narkotykowych J. B. był P. K., któremu sprzedał m.in. 200 gramów heroiny po preferencyjnej cenie. Ponadto mieszkanie P. K. służyło J. B. za magazyn narkotyków. Kolejnym jego dilerem był D. P., któremu sprzedawał wyłącznie heroinę nabytą wcześniej od O. Z. i M. S. (2). Łącznie sprzedał mu nie mniej niż 300 gramów tej heroiny.
Paserstwo samochodu O. (...)
W nocy z 23/24 czerwca 2008 r. funkcjonariusze policji W. W. (3) i M. Z. pełnili służbę patrolową na autostradzie (...). Ok. godz. 0:25 wjechali na stację paliw (...) celem zatankowania radiowozu. Na stacji tej ich uwagę zwrócił samochód O. (...) o nr rej. (...). Podjechali oni do tego samochodu i M. Z. poprosił siedzącego w tym samochodzie za kierownicą mężczyznę o przygotowanie dokumentów. Mężczyzna ten nie okazał jednak dokumentów, tylko ruszył samochodem, wyjechał ze stacji paliw i z bardzo dużą prędkością zaczął uciekać w kierunku B.. Funkcjonariusze policji podjęli za nim pościg i poprosili o wsparcie. Uciekający mężczyzna skierował się następnie w kierunku W.. W miejscowości T. skręcił w lewo, w kierunku miejscowości Ż. i po przejechaniu ok. 200 metrów zatrzymał samochód, wysiadł z niego i zaczął na pieszo uciekać przez pola uprawne. Funkcjonariusze policji zatrzymali się za tym samochodem i W. W. (3) na pieszo podjął pościg za uciekającym mężczyzną. Podczas pościgi wzywał on tego mężczyznę do zatrzymania się, ostrzegał go, że odda strzały i oddał w powietrze dwa strzały ostrzegawcze. Nie odniosło to jednak żadnego efektu i mężczyzna ten dalej uciekał. Następnie wbiegł on w pole kartofli i tam się przewrócił. W tym momencie W. W. (3) zauważył, że sięga on ręką do kieszeni po jakiś przedmiot i widząc to oddał dwa kolejne strzały ostrzegawcze, wzywając go jednocześnie do tego, aby zastosował się do jego poleceń. Do tych poleceń mężczyzna ten już się zastosował i w efekcie czego doszło do jego zatrzymania.
Następnie funkcjonariusze policji z zatrzymanym mężczyzną udali się do samochodu O. (...) i w trakcie jego lustracji, w schowku pod łokietnikiem, ujawniono m.in. portfel z zawartością dokumentów i kart płatniczych na nazwisko R. K. oraz dowód rejestracyjny samochodu O. (...) nr rej. (...). Po sprawdzeniu tych dokumentów oraz nr VIN pojazdu, okazało się, że w dniu 17 czerwca 2008 r. R. K. zgłosił kradzież tego pojazdu na szkodę (...) sp. z o.o. Wartość tego samochodu wynosiła nie mniej niż 85.961 zł.
Funkcjonariuszom policji zatrzymany mężczyzna podał, że nazywa się K. W. (2). Po zweryfikowaniu jednak jego danych personalnych, okazało się, że jest to M. S. (2).
Powyższy stan faktyczny sąd ustalił na podstawie:
wyjaśnień złożonych przez K. B. (1) w dniach 4 listopada 2005 r. /k 2916 – 2927, 10 listopada 2005 r. /k 2941 – 2962/ i 6 czerwca 2006 r. /k 4400 – 4403/,
ujawnionych wyjaśnień złożonych w toku śledztwa przez M. K. /k 1569 – 1572, 2038 – 2040, 2045 – 2047, 2089 – 2109, 2136 – 2146, 2147 – 2153, 2175 – 2176, 2177 – 2178, 2616 – 2617, 2618 – 2620, 2650 – 2654/ a także ujawnionych zeznań W. W. (2) /k 2340 – 2341, 2384 – 2388/, P. N. (1) /k. 3896-3901/ i P. D. /k. 1184-1186, 2756-2757/,
częściowo na podstawie zeznań i wyjaśnień złożonych przez S. M. /k 8244 – 8257, 8293 – 8299, 2659 – 2663, 2671, 4117 – 4129, 4130 – 4141, 4656 – 4646, 2623 – 2624, 9717 – 9719, 8979 – 8981, 8977 – 8978/, A. K. (2) /k 8537 – 8538, 154 – 155, 157 – 158, 1583 – 1585, 2887 – 2891, 4731 – 4735, 10551 – 10552, 10565 – 10570, 10446 – 10449, 10450 – 10453, 10546 – 10549, 10760v, 10695 – 10703, 10707, J. M. (1) /k 10405 – 10406, 10158 – 10164, 10165 – 10167, 10168 – 10180, 10245 – 10247, 10227 – 10233, 10234 – 10238, 10239 – 10244, P. S. /k 8867 – 8873, 81 – 82, 85 – 86, 126 – 127, 93 – 94, 128 – 129, 130 – 131, 133 – 134, 1283 – 1285, 1404 – 1406, 9801 – 9802, 9742 – 9749, 8881 – 8903, 8913 – 8916/,
zeznań W. D. /k 7659 – 7663, 2215 – 2216, 2525 – 2526/, B. W. /k 7797 – 7799, 2288 – 2290, 2316 – 2317, 2329 – 2330/, R. D. /k 7819 – 7821, 2182 – 2184, 2191 – 2192, 2204, 2218/, K. D. (1) /k 8137 – 8139, 3775 – 3777/, S. D. /k 8139 – 8144, 8170, 3792 – 3797/, A. D. (2) /k 8450 – 8457, 3637 – 3677, 3782 – 3784, 3805 – 3807/, J. B. /k 9803 – 9807, 5144 – 5149, 5150 – 5154, 9817 – 9820, 5155 – 5158, 5159 – 5164, 5165 – 5171, 5193 – 5198, 5188 – 5192, 5757 – 5761, 6140 – 6141, 8025v – 8026, 8063 – 8065v, 8075v – 8076, 8077v – 8078, 8089v – 8090v/, A. R. /k 7821 – 7823, 100 – 101/, A. C. (1) /k 7882 – 7884, 1896 – 1897, M. C. (1) /k 7884 – 7886, 1894 – 1895, 1986 – 1987/, H. P. /k 7910 – 7911, 3305 – 3306/, W. Z. /k 8135 – 8137, 3724 – 3727, 3772 – 3773/, M. S. (3) /k 8158 – 8159, 102 – 103, 2169/, W. W. (3) /8567 – 8569, 6273 – 6274, 6709 – 6711/, W. B. /k 9589 – 9592, 2318 – 2319/, R. K. /k 8363 – 8364, 6281 – 6287, 6646 – 6647/, T. B. /k 8536, 6288 – 6292/, R. G. (1) /k 7367 – 7370, 2028 – 2030, 2033 – 2035, 2048 – 2049, 2070 – 2072, 4875 – 4881/, B. M. /k 7578 – 7584, 1182 – 1183, 1884 – 1885, 8027 – 8032/, świadków anonimowych nr 1 /k 10028v – 10030, 9793 – 9796/, nr 2 /k 10457 – 10460 – 9758 – 9762/, nr 3 /k 10030 – 10032v, 9767 – 9771/, nr 4 /k 9970v – 9972, 9776 – 9780/, nr 5 /k 9972 – 9977, 9785 – 9788/, K. B. (2) /k 7844, 2294 – 2295/, W. K. (2) /k 7845, 2279 – 2281/, I. S. /k 7846, 2292 – 2293/, M. S. (7) /k 7846, 2321 – 2324/, G. C. /k 7863 – 7865, 2625 – 2626/, J. K. (1) /k 7865 – 7867, 2640 – 2641/, Z. T. /k 7867, 2522 – 2523/, R. P. /k 7911, 3672 – 3673/, R. T. /k 8376 – 8385, 6344 – 6352, 6355 – 6361, 6473 – 6476, 8563 – 8567/,
oraz dokumentów w postaci:
protokołów zatrzymania osoby /k. 13, 20, 21, 23, 41, 357, 1606-1607, 1616-1617, 1625-1626, 1634-1635, 1656, 1698, 1961-1962, 2441, 2901-2902, 3106-3107, 3117-3118, 3127-3128, 3137-3138, 3145-3146, 3710, 3716, 4251, 4309, 4313, 4317, 4340, 4941-4942, 4963, 4964, 4965, 4966-4967, 6628, 9343/, protokołów przeszukania osoby /k. 15-17, 24-26, 43 – 44, 1608-1611, k. 1618-1621, 1627-1630, 1636, 1699-1700, 3108-3112, 3119-3123, 3129-3133, 3139-3142, 3162-3163, 3164-3167, 3171-3173, 4310-4312, 4314-4316, 4318-4321, 6261-6263, 9010-9011/, protokołu przeszukania pomieszczeń mieszkalnych /k. 30-32/, protokołów oględzin /k. 37-38, k. 75, 76-77, 78-79, 97-98, 104, 121, 122, 132, 203-207, 208-222, 253-254, 283-284, 514-516, 517-520, 1384-1385, 1601-1602, 1648-1649, 1855-1856, 1859-1862, 1990-1991, 2198-2199, 2186-2187, 2296-2297, 2325-2326, 2413, 2488-2489, 2519-2521, 2574, 2691-2692, 2792, 2793-2802, 3175-3178, 3668-3671, 3713-3715, 3798-3804, 3999-4000, 4106-4108, 4206-4207, 4211-4212, 4256-4257, 4820-4822, 4829-4830, 4322, 4896-4897, 4908-4911, 4916-4917, 5686, 5687-5689, 6178-6179, 6270-6272, 6598-6600, 6689-6691, 6716-6718, 6719-6721, 6724, 6725, 6726, 6727, 6728, 6729, 6730, 6731, 6732, 6733, 6734, 6735, 6736, 6737, 6738, 9074-9077, 9098-9100, 9410-9411, 9413-9415, 9518-9519, 9521-9522, 9523-9525, 9538-9540, 9546-9547/, protokoły i notatki użycia psa służbowego/k. 39, 40, 3688, 4827-4828/, protokołów zatrzymania rzeczy /k. 46-50, 2227-2229, 3076-3080, 3218-3220, 3689-3691, 3718-3720, 3779-3781, 3787-3780, 7959-7961/, protokołów przeszukania /k. 54-56, 67-68, 69-70, 105-108, 110-113, 115-118, 136-141, 189-192, 362-363, 364-368, 1152-1156, 1372-1375, 1599-1600, 1646-1647, 1657-1659, 1660-1661, 1693-1694, 1695-1696, 1704-1706, 1711-1712, 1739-1741, 1744-1745, 1750, 1757-1758, 1773-1775, 1776-1778, 1782-1784, 1796-1799, 1802-18069, 1816-1818, 1821-1824, 1829-1832, 1843-1844, 1852-1853, 1933-1936, 1939-1941, 1951-1952, 1963, 1966-1968, 2064-2067, 2115-2117, 2119-2122, 2305-2306, 2424-2427, 2436-2437, 2444-2445, 2448-2449, 2450-2461, 2467-2471, 2482-2487, 2494-2496, 2500-2502, 2516-2518, 2530-2531, 2534-2539, 2544-2547, 2556-2559, 2570-2573, 2578-2579, 2582-2585, 2588-2591, 2603-2605, 2609-2610, 2775-2778, 2785-2787, 2804-2806, 2808-2810, 2813-2814, 2816-2818, 2903-2905, 2995-2997, 3004-3005, 3011-3012, 3018-3020, 3027-3028, 3038-3040, 3046-3047, 3054-3055, 3065-3067, 3151-3155, 3156-3158, 3182-3183, 3187-3188, 3192-3194, 3197-3198, 3202-320, 3207-3208, 3210-3212, 3214-3216, 3288-3289, 3705-3707, 3985-3988, 3992-3996, 4006-4007, 4010-4011, 4016-4018, 4022-4024, 4078-4082, 4086-4087, 4253-4255, 4341-4346, 4347-4348, 4353-4354, 4356-4357, 4561-4563, 4817-4818, 4904-4907, 4971-4975, 4976, 5784-5786, 6155-6158, 6159-6161, 6164-6171, 6173-6177, 6302-6303, 6306-6307, 6587-6589, 6613-6616, 6621-6624, 6656-6657, 6660-6661, 7539-7542, 9006-9008, 9069-9070, 9212-9214, 9369-9371, 9392-9399, 9400-9405, 9407-9409/, protokołów okazania /k. 126-127, 128-129, 130-131, 133-134, 1546-1547, 1548-1549, 1884-1885, 1901-1902, 1925-1926, 1929-1930, 1974-1975, 1976-1977, 1978-1979, 1980-1981, 1981-1982, 1984-1985, 1986-1987, 1994-1995, 1998-1999, 2078-2080, 2110-2111, 2175-2176, 2252-2253, 2358-2359, 2384-2388, 2615-26016, 2618-2620, 2621-2622, 2623-2624, 2627-2628, 2827-2828, 3235-3236, 3237-3238, 3264-3266, 3290-3291, 5122-5124, 5781-5783, 8012-8014, 8016-8017, 8018-8019, 8967-8968, 9015-9016, 9150-9151/, pokwitowań k. 135, 255, 336, 2393, 3786, 4358/, wykazów połączeń telefonicznych oraz danych abonentów /k. 149-150, 601-800, 801-1000, 1001-1070, 1175-1176, 1331-1343, 5401-5600, 5246-5399, 5601-5679, 5773-5774, 9341/, protokołów pobrania materiału /k. 241, 243, 244/, kserokopii kart pojazdu /k. 247-248/, kserokopii dokumentów /k. 249-252, 295-301, 381-400, 401-403 412-428, 529-532, 1162-1165, 1187-1194, 1213-1218, 1219-1220, 1221, 1222-1225, 1235-1280, 1429-1430, 1496-1521, 2820-2824, 3730-3769/, tablic poglądowych z wykazem osób /k. 258-262, 1145-1147, 1380-1382, 1558-1560, 1903-1909, 2154-2162, 2354-2355, 2629-2637, 2829, 2928-2936, 3307-3314, 4203-4204, 4574-4582, 5118-5121, 5178-5187, 5779-5780, 7461-7469, 7935-7936, 7994-7996, 8011, 8015, 9221-9225, 9841-9848, 10181-10226, 10258-10264, 10379-10402/, opinii z zakresu badań daktyloskopijnych /k. 287-289, 1524-1535, 2261-2262, 2858-2867, 3095-3098, 3328-3332, 3929-3932, 4181-4184, 4294-4301, 4384-4385, 4388-4390, 4416-4420, 4423-4427, 4435-4440, 4444-4454, 4679-4683, 6695-6696, 8700-8706, 9107/, protokołu użycia urządzenia kontrolno – pomiarowego /k. 349/, informacji na temat osoby /k. 360-361/, opinii z zakresu badań genetycznych /k. 433-435, 4771-4788, 4789, 5042-5069/, opinii z zakresu badań medyczno-sądowych /k. 437-443/, pism (...) z załącznikami /k 533-534, 1126-1136, 3905-3910/, wykazów lokalizacji stacji bazowych /k. 1071-1113, 1344-1351/, wykazu numerów telefonów /k. 1114-1122/, opinii z zakresu badań biologicznych /k. 1166-1168, 1445-1456, 1459-1464, 1467-1471, 2681-2687, 2735-2753, 2851-2854, 2988-2991, 3271-3275, 3278-3283, 3398-3404, 3405-3415, 3418-3423, 3919-3926, 4057-4062, 4072-4076, 4099-4102, 4154-4161, 4164-4178, 4280-4286, 4458-4473, 4474-4490, 4552-4555, 4556-4558, 4584-4597, 4600-4604, 4607-4625/, sprawozdania z przeprowadzonych badań mechanoskopijnych /k. 1294-1296, 1300-1301, 1304-1306/, kserokopii postanowień o umorzeniu dochodzenia /k. 1367, 1431-1432, 8802, 9517, 9537/, kserokopii faktury /k. 1376/, sprawozdania z przeprowadzonej analizy identyfikacji dokumentów /k. 1476-1495/, kserokopii umów kupna-sprzedaży /k. 1543, 2362, 2349/, zawartości książek telefonicznych /k. 1664-1668, 1683-1686, 1717-1732, 2123-2127, 2552, 2596-2601, 4032-4033, 4034, 4035-4036/, wykazów SMS-ów /k. 1669-1682, 1687-1689/, protokołów zatrzymania /k. 1709-1710, 1746-1747, 1748-1749, 1780-1781, 1800-1801, 1819-1820, 1827-1828, 1932, 2112, 2406-2407, 2465-2466, 2493, 2499, 2542-2543, 2602, 2508, 2784, 3991, 4013-4015, 4020-4021, 6162, 6264-6268, 6269, 6280, 6591-6595, 6597, 9009, 9215/, kserokopii dokumentacji fotograficznej /k. 1863-1879, 2256-2257, 2366-2367, 2705-2722, 2730-2734, 2839-2841, 2842-2850, 3179, 3294-3304, 3839, 4144, 4218-4246, 6277, 7470-7475, 7476-7491, 7508-7529/, 9211, 9229-9232, 9416-9429/, kserokopii umowy użyczenia /k. 1898-1899/, spisu numerów telefonów /k. 1956-1957/, kserokopii szkiców /k. 2031-2032/, wykazu telefonów /k. 2173-2174, 3136, 3232/, kartki z zapiskami odręcznymi /k. 2193-2194/, kserokopii kartek z zapiskami odręcznymi /k. 2208-2211, 2220-2222/, kserokopii materiału poglądowego /k. 2235-2238, 3815-3837, 4208-4210, 4213, 4455-4457/, kserokopii dowodu rejestracyjnego /k. 2412/, opinii z zakresu badań medyczno-sądowych /k. 2723-2727/, pisma (...) /k. 2754/, pisma (...) /k. 2755/, opinii z zakresu badań fizykochemicznych /k. 2855-2857, 3318-3320, 2868-2870, 4290-4291, 4392-4397, 9529-9532, 9556-9558/, opinii z przeprowadzonych badań komputerowych z załącznikami /k. 3426-3600, 3601-3662/, załącznika do portretu pamięciowego /k. 3846/, kserokopii banknotów /k. 3847-3889/, pisma K. B. (1) /k. 4375-4381/, opinii z zakresu badań broni i balistyki /k. 4430-4432/, kserokopii teczek poszukiwania /k. 4491-4519, 4520-4549, 4890-4891/, zaświadczeń /k. 4564, 8799/, protokołów wizji lokalnej /k. 5114-5116, 7955-7958, 7968-7970/, notatek urzędowych z analizy bilingów /k. 5739-5751, 5806-5822/, informacji z przeprowadzonych badań /k. 6442-6443/, tablicy z wynikami badań genetycznych /k. 7493/, opinii wstępnej /k. 7494/, tablicy z zestawieniem wyników badań /k. 7533/, kserokopii zapisków odręczonych /k. 8401-8441, 8597/, sprawozdania z przeprowadzonej analizy dokumentów /k. 8843-8850/, kserokopii zaświadczenia lekarskiego k. 8966/, pisma Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego z załącznikami /k. 9012-9014/, protokołu tymczasowego zajęcia mienia ruchomego /k. 9060-9061/, sprawozdania z przeprowadzonej analizy /k. 9103/, wykazu osób /k 9210/, protokołu okazania budynku mieszkalnego /k. 9388-9390/, opinia sądowo-psychologiczna /k. 9461-9504/, postanowień o umorzeniu śledztwa /k. 9562, 9643-9666, 10723-10734/, komunikatu numer (...) /k. 10369-10370/, odpisów wyroków wraz z uzasadnieniem /k. 10606-10608, 10609, 10610-10644, 10645-10652/, komunikatów /k. 10844-10879/, zapisu utrwalonego na płycie /k. 10880/,
a nadto ujawnionych zeznań świadków:
H. B. /k. 95-96/, J. S. (1) /k. 1140-1144, 1377-1379/, T. G. /k. 1857-1858, 1920-1922/, M. M. (1) /k. 1880-1881/, A. P. /k. 1923-1924, 1925-1926, 1974-1975, 1978-1979, 1982-1983/, M. S. (8) /k. 1927-1928, 1929-1930, 1976-1977, 1980-1981, 1984-1985/, E. S. /k. 1992-1993, 1994-1995/, J. S. (2) /k. 1996-1997, 1998-1999/, W. Ł. /k. 2350-2353/, E. F. /k. 2445-2446, 5962/, E. M. /k. 2247-2248/, K. Z. /k. 2346-2348, 2358-2359/, M. S. (5) /k. 2396-2397, 2401-2402/, A. C. (2) /k. 2392-2393/, S. W. /k. 3687-3688/, A. S. /k. 3728-3729/, T. K. /k. 3770-3771/, T. B. /k. 6288-6292/, M. Z. /k. 6712-6713/.
W. S. (1), A. N. i M. S. (9) w toku postępowania konsekwentnie nie przyznawali się do popełnienia zarzucanych im czynów.
W. S. (1) w pierwszych wyjaśnieniach, złożonych po zatrzymaniu w sprawie P. S. podał, że tego dnia jeździł z nudów po W. i przypadkowo, na P., spotkał się ze swoim znajomym A. K. (2). Później ponownie jeździł po W. i gdy jechał w kierunku B. został zatrzymany. Stwierdził ponadto, że nie ma wiedzy na temat jakichkolwiek uprowadzeń, nie zna P. S., nie kojarzył, aby którykolwiek z jego znajomych posiadał samochód m – ki R., zaprzeczył temu, aby w dniu 20 października 2004 r. uczestniczył w jakiejś szarpaninie, oraz przyznał, że podczas zatrzymania miał przy sobie łącznie 5 aparatów telefonicznych, jednak tylko 2 z nich były sprawne /k 161 – 163/.
W kolejnych wyjaśnieniach W. S. (1) zaprzeczył jedynie temu, że zna A. K. (1) /k 166 – 167/, stwierdził, że w toku przesłuchania poznał A. K. (2) /k 170/, nie wyraził zgody na pobranie próbki głosu do badań porównawczych /k 1394 – 1395/, po czym już tylko odmawiał składania wyjaśnień i udzielania odpowiedzi na zadawane mu pytania /k 2875 – 2879, 2880 – 2882, 6024 – 6026/.
A. N. w toku śledztwa odmawiał składania wyjaśnień oraz udzielania odpowiedzi na ewentualne pytania /k 4992 – 4993, 5002 – 5003, 6066 – 6067, 6471 – 6472/.
M. S. (2) w pierwszych wyjaśnieniach złożonych po zatrzymaniu stwierdził jedynie, że rzeczy znalezione w samochodzie nie są jego i nie wie, do kogo należą /k 6644 – 6645/. W trakcie kolejnych przesłuchań /k 4947 – 4948, 6061, 6381 – 6382/ odmawiał składania wyjaśnień i udzielania odpowiedzi na pytania.
W toku postępowania sądowego W. S. (1) /k 7341v – 7342/, A. N. /k 7342v/ i M. S. (2) /k 7342 – 7342v/ potwierdzili swoje wyjaśnienia ze śledztwa i skorzystali z prawa do odmowy składania wyjaśnień.
Sąd zważył, co następuje:
Fakt popełnienia przestępstw na szkodę S. D., W. W. (2), W. D. oraz P. S. nie był kwestionowany. Oskarżeni kwestionowali natomiast to, aby mieli cokolwiek wspólnego z tymi, jak również z pozostałymi zarzucanym i im w akcie oskarżenia przestępstwami.
Akt oskarżenie w niniejszej sprawie oparty został w zasadniczej mierze na wyjaśnieniach złożonych w toku śledztwa przez M. K., K. B. (1) i S. M.. Wszyscy oni, w początkowych czynnościach przeprowadzanych z ich udziałem w toku śledztwa, nie przyznawali się do popełnienia zarzucanych im czynów, po czym zmienili stanowisko, przyznali się do stawianych im zarzutów i złożyli w sprawie wyjaśnienia. Nie znaczy to jednak, o czym dalej, iż przedstawione przez nich relacje były idealnie zbieżne i nie zawierały rozbieżności. Nim jednak śledztwo zostało zakończone, K. B. (1) podjął próbę odwołania złożonych przez siebie wyjaśnień. Najpierw przesłał do Prokuratury pismo /k 4375 – 4381/, w którym odwoływał swoje wcześniejsze wyjaśnienia, po czym, podczas przesłuchania przyznał, że przedmiotowe pismo napisał pod wpływem gróźb /k 4492/, a na koniec śledztwa ponownie kwestionował swoje wcześniejsze wyjaśnienia. Podobne stanowisko K. B. (1) zajął w toku niniejszego postępowania, jak również w sprawie, która toczy się przeciwko niemu przed tut. Sądem – V K 59/06 – i kwestionował swój związek z czynami będącymi przedmiotem niniejszego postępowania oraz wskazywał na to, że wyjaśnienia, w których przyznał się do stawianych mu zarzutów i obciążył inne osoby, zostały na nim wymuszone /k 7584 – 7587, 1577 – 1579, 2016 – 2017, 2043 – 2044, 7742 – 7744, 4699 – 4703, 4647 – 4651 oraz z akt sprawy 56/06 k 4684 – 4685, 4722 – 4729, 4730 – 4733, 4734 – 4735, 4736 – 4739, 4740 – 4741, 4742 – 7443, 4843, 4844 – 4846, 4847 – 4852, 4867, 5304 – 5305, 5306, 6043 – których kserokopie załączono do akt niniejszej sprawy/. Przesłuchanie M. K. na etapie postępowania sądowego okazało się natomiast niemożliwe gdyż w dniu 16 stycznia 2006 r. /k 4493/ zgłoszono jego zaginięcie i prowadzone po tej dacie czynności nie doprowadziły do ustalenia miejsca jego pobytu. Po tej dacie pojawiły się natomiast listy, adresowane do G. K. (1) i S. M. /k 4682, 4683/, w których przepraszał on ich za złożone wyjaśnienia. S. M. w toku postępowania sądowego potwierdzał natomiast swoje wcześniejsze wyjaśnienia.
Ponieważ K. B. (1) zarówno w sprawie V K 59/06, w której występuje jako oskarżony, jak i w niniejszej sprawie, w toku postępowania sądowego wskazywał na szereg nieprawidłowości i nadużyć, jakich mieli dopuścić się w stosunku, nie tylko do jego osoby, funkcjonariusze policji prowadzący niniejszą sprawę, punktem wyjścia do dalszych rozważań powinno być, w ocenie sądu, udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy wyjaśnienia przez niego składane w toku śledztwa, w których przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i obciążył inne osoby, mogą stanowić dowód w niniejszej sprawie, czy też nie? Było to tym bardziej istotne, iż te wyjaśniania K. B. (1) były bardzo istotnym dowodem dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy.
Przez pewien okres postępowania, z uwagi na to, że zachodziła konieczność dokonania weryfikacji informacji podawanych przez K. B. (1), a załączone do akt niniejszej sprawy dowody nie wydawały się wystarczające, sąd stopniowo gromadził dokumenty, które mogły być przydatne do oceny wiarygodności informacji przez niego podawanych.
Po pewnym jednak czasie okazało się, że okoliczności wskazywane przez K. B. (1) były przedmiotem odrębnego postępowania przeprowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną w Białymstoku w sprawie Ap V ds. 19/09 i postępowanie to – w przedmiocie przyjmowania korzyści majątkowych przez funkcjonariuszy Wydziału dw. z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw KSP oraz przekroczenia przez nich uprawnień – w dniu 31 grudnia 2010 r. na podstawie art. 17 § 1 k.p.k. zostało umorzone /k 9643 – 9666/. Zażalenia zaś wniesione na to postanowienie przez R. B. (2) i G. K. (1) nie zostały uwzględnione /k 9630 – 9634/. Jakkolwiek w przedmiotowym postanowieniu sądu wskazano inną datę niż w postanowieniu prokuratury, to jednak, w ocenie sądu, była to oczywista omyłka pisarska co do roku jego wydania, albowiem zakres przedmiotu umorzenia – pkt. 2 – oraz przedmiotu zażalenia były tożsame.
Jakkolwiek przedmiot tego postępowania ujęty został dosyć ogólnie, w dwóch punktach, to jednak w uzasadnieniu tego postanowienia odniesiono się do wszystkich, wówczas podnoszonych przez K. B. (1), zarzutów, w szczególności m.in. do fałszowania dowodów oraz stosowania przemocy w celu uzyskania określonych zeznań i wyjaśnień. Pomimo tego, że ustaleniami tymi w niniejszej sprawie sąd nie był związany, to jednak podkreślić należy, iż badając okoliczności podnoszone przez K. B. (1), jak i inne osoby, prokurator sięgał do materiałów źródłowych i przedstawione motywy, które legły u podstaw tego rozstrzygnięcia, w toku niniejszego postępowania nie zostały zakwestionowane. Dlatego też, w ocenie sądu, nie było podstaw do odrzucenia argumentacji zawartej w tym postanowieniu.
Podkreślić również należy, iż żaden z funkcjonariuszy policji wykonujących w toku śledztwa czynności w niniejszej sprawie, nie został skazany za popełnienie jakiegokolwiek przestępstwa pozostającego w związku z niniejszą sprawą. Owszem, przeciwko J. P. toczyło się postępowanie o czyny z art. 276 k.k. i z art. 284 § 2 k.k., jednakże postanowieniem Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie sygn. V Ds. 278/13 z dnia 26 września 2013 r. zostało ono, z powodu braku znamion czynu zabronionego, umorzone /k 10723 – 10735/.
Prawomocnie potwierdzone zostało natomiast coś zgoła odmiennego, od tego, na co wskazywał K. B. (1), gdyż to w stosunku do niego wyrokiem Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi – Północ w Warszawie z dnia 1 czerwca 2011r. w sprawie sygn. akt III K 34/09, na podstawie art. 11 § 1 k.p.k. umorzono postępowanie o przypisany mu czyn z art. 190 § 1 k.k. w zw. z art. 216 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. popełniony na szkodę M. S. (10) /k 9141 – 9143/.
Poza okolicznościami zasygnalizowanymi przez K. B. (1) w oświadczeniu z dnia 9 maja 2006 r. /k 4375 – 4381/, które były przedmiotem analizy przeprowadzonej przez Prokuraturę w toku wspomnianego postępowania, zauważyć należy, iż w oświadczeniu tym znalazły się także i inne okoliczności, o których można powiedzieć, że były zwykłymi kłamstwami.
W pierwszej kolejności wskazać tu należy na to, jakoby M. K. w przekazanych mu grypsach przekazał mu, że ma się przyznać do pewnych uprowadzeń oraz powiedzieć, że za uprowadzeniami tymi stoją m.in. (...), (...) i (...) /k 4376/. Tymczasem podczas przesłuchania M. K., gdy okazano mu zdjęcia różnych mężczyzn, nie rozpoznał on M. S. (2) i A. N. /k 2145 – 2145v, 2162, ich fotografie umieszczone były odpowiednio na zdjęciach nr 13 i 12/, a w składanych przez siebie wyjaśnieniach zupełnie nic nie mówił o osobach posługujących się pseudonimami (...) i (...). Jest to, w ocenie sądu, najlepszy dowód na to, że M. K., takich pseudonimów nie mógł zasugerować K. B. (1), gdyż po prostu sam ich nie znał albo nie pamiętał. Nie mogli tego również zrobić funkcjonariusze policji, gdyż w tamtym czasie jedyne informacje na temat sprawców poszczególnych uprowadzeń posiadali oni wyłącznie od M. K.. Skoro zaś on nic im nie powiedział o (...) i o (...), to i oni też nic takiego nikomu nie mogli zasugerować. W tej sytuacji to, że K. B. (1) wskazuje na takie pseudonimy w sposób jednoznaczny świadczy o tym, że posługuje się on wyłącznie swoją wiedzą, która absolutnie przez nikogo nie mogła zostać mu zasugerowana.
Kolejnym ewidentnym kłamstwem zawartym w tym oświadczeniu było twierdzenie K. B. (1) jakoby w miejscu usiłowania uprowadzenia S. nie było W. S. (1), G. K. (1), A. K. (1) i A. K. (2) – „chociaż ich tam nie było” /k 4379/. I jakkolwiek, w tym momencie, sąd nie ma jeszcze zamiaru wypowiadać się co do obecności w tym miejscu W. S. (1), a dwóch kolejnych mężczyzn nie jest objętych niniejszym postępowaniem, tak w przypadku A. K. (2), który co prawda też nie jest objęty niniejszym postępowaniem, sytuacja była o tyle ewidentna, gdyż został on zatrzymany na miejscu zdarzenia /k 13/ i twierdzenie, że go tam nie było, nie wymaga najmniejszego komentarza. To zaś, że po wielu latach przyznał to sam A. K. (2) nie było czymś nadzwyczajnym, a stanowiło po prostu przyznanie przez niego pewnej okoliczności, której i tak nie był w stanie zakwestionować. Nie mniej jednak, o czym dalej, składane przez niego, na ten temat, wyjaśnienia i tak nie były do końca ani szczere, ani prawdziwe.
Oprócz kłamstw to oświadczenie K. B. (1) zawiera również elementy zupełnie nielogiczne. Mianowicie, K. B. (1) wskazuje na to, że w przypadku uprowadzenia D. wymienieni przez niego funkcjonariusze policji, razem z nim, spreparowali wyjaśnienia aby oczernić osoby o to podejrzewane /k 4378/. W przypadku, gdyby rzeczywiście tak było i funkcjonariusze policji użyliby K. B. (1) do takiego celu, to zupełnie bezsensownym byłoby, aby tworzyli oni jakąś wersję z nieustalonymi sprawcami. W przypadku tego porwania K. B. (1) wskazywał nie tylko konkretne osoby ale mówił także o dwóch nieznanych mu mężczyznach /k 4378/ i zasady logiki przemawiają za tym, że w przypadku, gdyby wersja ta była zmyślona, to nie byłoby to częściowe zmyślanie „sukcesu”, które wiązałoby się z koniecznością dalszego prowadzenia postępowania co do dwóch nieustalonych sprawców, tylko byłaby to wersja pełna „sukcesów”, wskazująca od razu wszystkich sprawców. Z takich kwestii proceduralnych K. B. (1) najwyraźniej zupełnie nie zdawał sobie jednak sprawy i nie dostrzegał on w tym ułomności takiego rozumowania. Nim jednak postępowanie w niniejszej sprawie zostało zakończone, okazało się, iż ustalono, co najmniej jedną osobę, która brała udział w tym zdarzeniu, której K. B. (1), w dacie zdarzenia, jeszcze nie znał i o której najwyraźniej powiedział, że to była jedna z tych dwóch, nieznanych mu wówczas osób. Osobą tą okazał się J. M. (1), który, o czym dalej, przyznał się do udziału w tym przestępstwie. Z tego zaś jedyny logiczny wniosek jest taki, że ta okoliczność, iż w uprowadzeniu S. D. brało udział także dwóch mężczyzn, których K. B. (1) wówczas jeszcze nie znał, była prawdziwa i nikt mu nie mógł jej zasugerować.
W tej sytuacji, w ocenie sądu podjęta przez K. B. (1) próba odwołania swoich wcześniejszych wyjaśnień zupełnie nie była wiarygodna. Co więcej, dostarczała ona kolejnych argumentów przemawiających za tym, że wcześniejsze jego relacje przez nikogo nie zostały my zasugerowane i były zgodne z prawdą.
Niewątpliwie w oświadczeniu tym K. B. (1) powoływał się także i na zabezpieczony w sprawie pęk włosów należących do E. B. oraz na to, że grożono mu wykorzystaniem tego dowodu i bezpodstawnym pomówieniem go o udział w jej uprowadzeniu. Tego, kiedy i w jakich okolicznościach K. B. (1) dowiedział się o istnieniu takiego dowodu, czy też tego, że jest on w dyspozycji któregoś z funkcjonariuszy policji, tego w niniejszej sprawie nie ustalono. Nie mniej jednak pamiętać należy o tym, że wiedza K. B. (1) w momencie składania wyjaśnień w listopadzie 2005 r., a jego wiedza w maju 2006 r., kiedy to sporządzone zostało przedmiotowe oświadczenie, to mogą być dwa zupełnie odrębne zagadnienia. Ponadto istnieje szereg poszlak np. zeznania składane przez R. T. /np. k 6347 – 6348/ wskazujących na to, że K. B. (1) może posiadać znacznie większą wiedzę na temat uprowadzenia E. B., niż on to deklaruje.
Sąd nie wyklucza także i tego, że w zeznaniach złożonych przez K. B. (1) w toku niniejszego postępowania pojawiły się także i takie elementy, które nie były przedmiotem zainteresowania Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku prowadzącej postępowanie w sprawie Ap V ds. 19/09, jednakże, w ocenie sądu, zupełnie nie były one wiarygodne. Zasady logiki przemawiają za tym, że jeżeli ktoś, coś zaczyna negować, to od początku używa wszelkich znanych mu argumentów, zwłaszcza gdy czynione jest to na płaszczyźnie postępowania karnego, w sprawie, w której stosowane są izolacyjne środki zapobiegawcze. Dlatego też takie argumenty, które ujawniły się znacznie później i to dopiero po tym, jak dana osoba miała możliwość zapoznania się z aktami sprawy, zupełnie nie były wiarygodne.
Na etapie śledztwa przedmiotem badania były także listy napisane przez M. K. do G. K. (1) i S. M.. Opinia sporządzona przez biegłego z zakresu badania dokumentów potwierdziła, że zostały one nakreślone przez M. K. /k 8843 – 8850/.
Listy te oraz koperty, w których były one umieszczone poddane zostały także badaniom daktyloskopijnym /k 4679 – 4683/ i znamiennym jest, że na kopertach tych oraz na liście adresowanym do G. K. (1) ujawniono cały szereg śladów linii papilarnych, ale żaden z nich nie należał do M. K.. Na liście zaś adresowanym do S. M. nie ujawniono żadnych śladów linii papilarnych. Jest to o tyle zastanawiające, iż doświadczenie życiowe wskazuje na to, iż w sytuacji, gdy M. K. miał własnoręcznie napisać te listy, to winny zostać na nich ujawnione pozostawione przez niego ślady linii papilarnych. Jeśli zaś on pisał same listy, to oczekiwać również należało, że on sam również je zaadresuje i wyśle, a przy okazji pozostawi także i na kopertach swoje odciski linii papilarnych. W niniejszej jednak sprawie coś takiego nie miało miejsca i istnieją poszlaki, które w sposób logiczny tłumaczą, dlaczego tak się nie stało.
Tej treści ustalenia, w ocenie sądu, dowodzą ni mniej ni więcej tylko tego, że M. K. osobiście nakreślił te listy. Czymś zaś zupełnie innym było to, czy nakreślił je dobrowolnie, czy też wbrew swojej woli, ja również to, kiedy i w jakich okolicznościach zostały one wysłane.
W celu udzielenia odpowiedzi na to pierwsze z tych pytań sąd dopuścił dowód z opinii biegłego sądowego psychologa B. L.. Ze sporządzonej przez niego pisemnej opinii /k 9461 – 9504/ oraz podtrzymanej na rozprawie opinii ustnej /k 9576 – 9580/ wynika, iż z dużą dozą prawdopodobieństwa należy przyjąć, że listy te zostały nakreślone przez M. K. pod wpływem sugestii ze strony osób trzecich przy udziale bodźców emocjonalnych mogących generować przeżycia graniczne takie jak np. poczucie zagrożenia życia samego autora lub jego rodziny. Biegły wskazał również na to, że prawdopodobnie zostały one sporządzone po zaginięciu autora i wysłane przez inną osobę (y), a za takim obrazem przemawiały czynniki sytuacyjne, motywacyjne oraz te wynikające z odtworzonego post factum położenia życiowego M. K..
Opinia tego biegłego w toku postępowania nie została zakwestionowana, a gdy zważy się na okoliczności zaginięcia M. K., okoliczności w jakich pojawiły się przedmiotowe listy /opisane przez biegłego na str. 29 – 31, 32 opinii/, opinie dotyczące tych listów oraz osobowość M. K., przeanalizowaną i opisaną w opinii, wyciagnięcie takich wniosków, stanowiło, w ocenie sądu, logiczne zwieńczenie analizy dowodów dokonanej przez biegłego, przy jednoczesnym wykorzystaniu specjalistycznej jego wiedzy. Przy czym podkreślić należy, iż nie była to opinia kategoryczna, a jedynie odwołująca się do pewnego prawdopodobieństwa.
Zauważyć również należy, iż odnośnie tego, co obecnie dzieje się z M. K., występowała pewna zastanawiająca prawidłowość. Mianowicie, na jego temat dużo mówił zarówno G. K. (1) jak i K. B. (1), który wskazywał np. na to, że M. K. był obecny na pogrzebie swojego ojca w Z. w dniu 16 kwietnia 2010 r. /k 7587/, jednakże ich relacje w niczym nie posiadały oparcia, a najbliższa rodzina M. K. – R. C. /k 8811 – 8814/, E. C. /k 8832 – 8834, 8837/ i K. B. (4) /k 8834 – 8836/ - zaprzeczyła temu, aby miała z nim jakikolwiek kontakt po zgłoszeniu jego zaginięcia, jak i temu, aby uczestniczył on w ceremonii pogrzebowej swojego ojca. Ponadto należy dodać, że K. B. (4), to była żona K. B. (1) i jednocześnie siostra M. K., a co za tym idzie K. B. (1) to nie była osoba zupełnie obca w kręgu rodziny M. K. i w przypadku, gdyby rzeczywiście ktokolwiek w czasie pogrzebu widział M. K., to K. B. (1) nie miałby najmniejszych problemów ze wskazaniem konkretnej osoby, która go widziała. Tak jednak nie było i uciekał się on jedynie do pewnych ogólnych twierdzeń, co w zestawieniu z innymi dowodami, jak i zasadami logiki czyni podane przez niego informacje, jako zupełnie niewiarygodne. Z takim zaś ustaleniem korelują zeznania R. T., wg którego z rozmowy jaką przeprowadził z K. B. (1) „Jasno wynikało, że M. po prostu nie żyje, miałem takie wrażenie z tej rozmowy” /k 8378/.
Niewątpliwie R. T. podał szereg takich informacji, które były zaczerpnięte z rozmów, jakie przeprowadził on z K. B. (1) i pomimo tego, że K. B. (1) nie miał wówczas powodów, aby go oszukiwać, to sąd daleki był jednak od tego, aby wszystkie te informacje traktować jako pewne i wiarygodne. Część jednak z tych informacji, jak np. ta ostatnio przytoczona, logicznie korelowała z innymi ustaleniami poczynionymi w toku postępowania i była o wiele bardziej wiarygodna od tych relacji K. B. (1), w których odwoływał on swoje poprzednie wyjaśnienia.
Dodatkowym argumentem znacząco osłabiającym wersję jakoby M. K. ukrył się przed wszystkimi był fakt, iż nie zaginął on samodzielnie, tylko razem z nim zaginął jego kolega P. W. /k 4520 i następne/.
Podkreślić jednak należy, iż w toku niniejszego postępowania sąd absolutnie nie zamierza kategorycznie wypowiadać się ma temat tego, co stało się z M. K. i jakkolwiek sąd jemu i jego rodzinie życzy, aby odnalazł się żywy, to jednak, w ocenie sądu, prawdopodobieństwo tego jest znikome.
Oceniając wiarygodność wyjaśnień złożonych przez M. K. i K. B. (1) oraz listów napisanych przez pierwszego z nich, a także oświadczenia sporządzonego przed drugiego w dniu 9 maju 2006 r. Nie sposób także pominąć pewne szczególne wydarzenia jakie spotkały najbliższe im osoby. Pierwszym takim wydarzeniem było podpalenie w dniu 11 listopada 2005 r. mieszkania E. C., matki M. K.. Na tę okoliczność wskazała sama pokrzywdzona /k 8833/, było to przedmiotem odrębnego śledztwa /k 9537/, w trakcie którego dopuszczono dowód z ekspertyzy biegłego i sporządzona opinia jednoznacznie wskazywała na to, że było to podpalenie /k 9529 – 9532/. W dniu zaś 10 grudnia 2005 r. podpalony został samochód V. (...) /k 9556 – 9558/, który co prawda był zarejestrowany na P. W., ale faktycznie należał do K. B. (4) – żony K. B. (1), a siostry M. K. /k 8834, 8836/.
Te podpalenia, w realiach niniejszej sprawy, nie sposób interpretować w kategoriach przypadkowych zdarzeń. W logicznym związku pozostają z nimi okoliczności związane z zaginięciem w połowie stycznia 2006 r. M. K. oraz zmiana stanowiska zajmowanego w sprawie przez K. B. (1) w maju 2006 r., przy czym podkreślić należy, iż nie są to jakieś luźne domysły prezentowane przez sąd, ale fakty w znacznej mierze potwierdzone przez samego K. B. (1) podczas przesłuchania w dniu 6 czerwca 2006 r. /k 4400 – 4403/. Z takimi ustaleniami pozostają również w zgodzie zeznania R. T., który wskazał na to, że „Z tego co wiem to on się wystraszył po tym jak (...) zniknął. B. /K./ mówił mi, że (...) nie chciała wycofać zeznań i dlatego zniknął” /k 6360/. (...), to zaś pseudonim M. K., od jego rodowego nazwiska C..
S. M. okazał się natomiast dosyć konsekwentny w swoich wyjaśnieniach, co bynajmniej nie oznaczało, że był on najbardziej wiarygodny.
Ponadto w toku postępowania sądowego pojawiły się kolejne, istotne dowody, w postaci wyjaśnień i zeznań składanych przez J. M. (1) i A. K. (2), które w pewnym zakresie, potwierdzały to, co mówił K. B. (1) w tych wyjaśnieniach, które później tak usilnie próbował odwołać i zdyskredytować.
Wreszcie istotnym dowodem podważającym wiarygodność K. B. (1), w zakresie tego, jakoby funkcjonariusze policji zmanipulowali jego wyjaśnienia i w sposób bezprawny na niego wpływali, była postawa, jaką zaprezentowali w toku niniejszego postępowania wszyscy trzej oskarżeni. Praktycznie nie składali oni wyjaśnień, tylko przekazali szczątkowe informacje i w protokołach ich przesłuchań, których było kilkanaście i które złożone zostały na przestrzeni wielu lat, nie pojawiło się nawet jedno zdanie o tym, że ktokolwiek próbował wpływać na ich wyjaśnienia, czy też stosował wobec nich jakąkolwiek przemoc.
Podobnych zarzutów pod adresem funkcjonariuszy policji nie sformułowali także J. M. (1) i A. K. (2). Sytuacja tego drugiego była o tyle szczególna, iż został on ujęty na gorącym uczynku popełnienia przestępstwa na szkodę P. S. i w przypadku, gdyby funkcjonariusze policji prowadzący to postępowanie w jakikolwiek sposób próbowali wpływać na wyjaśnienia składane przez osoby zatrzymane, to akurat on wydawałby się najbardziej podatnym na takie działania. Skoro zaś A. K. (2) o czymś takim nawet słowem nie wspomniał, a zaraz po zatrzymaniu nie przyznał się do stawianego mu zarzutu i odmówił składania wyjaśnień oraz dodał do tego dwa zupełnie niewiarygodne i jak się później okazało, kłamliwe zdania /k 154 – 155/ to jest to najlepszym potwierdzeniem tego, że do żadnych manipulacji ze strony funkcjonariuszy policji wówczas nie dochodziło.
W tej sytuacji brak było, w ocenie sądu, podstaw do odrzucenia wyjaśnień złożonych przez M. K. i K. B. (1) w toku śledztwa na tej podstawie, że zostały one uzyskane w sposób niezgodny z prawem. Takie stwierdzenie nie przesądza jeszcze tego, czy były one prawdziwe, a oznaczało jedynie, iż dowody te, należało poddać analizie na równi z innymi dowodami. Okoliczności zaś przytoczone w postanowieniu o umorzeniu śledztwa w sprawie Ap V ds. 19/09 oraz wynikające z logicznej analizy oświadczenia złożonego przez K. B. (1) w dniu 9 maja 2006 r. stawiały pod znakiem zapytania wiarygodność twierdzeń, na jakie obecnie się on powoływał.
Przechodząc teraz do analizy poszczególnych zarzutów stawianych oskarżonym:
Uprowadzenie S. D..
Moment uprowadzenia S. D. opisał sam pokrzywdzony oraz W. Z., który w tym czasie także był w biurze. Jakkolwiek żaden z nich nie wskazał bezpośrednio na jakiegokolwiek sprawcę tego czynu, to jednak stwierdzić należy, iż zeznania przez nich złożone okazały się pomocne w weryfikacji wersji zdarzenia podanych przez K. B. (1), J. M. (1) i A. K. (2). O ile K. B. (1) przebieg tego zdarzenia opisał już w 2005 r., a później zmienił swoje stanowisko w sprawie, tak J. M. (1) i A. K. (2) postąpili zupełnie odwrotnie – przez wiele lat nie wskazywali na to, że mają wiedzę na temat tego czynu i dopiero ok. 10 lat od daty jego popełnienia zaczęli o nim opowiadać.
Chronologicznie pierwsze informacje na temat sprawców tego czynu przekazał jednak M. K.. Podczas przesłuchania w dniu 18 sierpnia 2005 r. /k 2108v/ wskazał on na to, że pewne informacje na temat uprowadzenia D., prezesa (...), przekazał mu R. B. (2). Od niego dowiedział się o tym, że doszło do tego w Z., pieniądze za jego wykupienie przekazywał syn (...), a brał w tym udział także K., czyli (...). K. B. (1) miał natomiast w tym nie uczestniczyć, gdyż wg tego co mówił R. B. (2), „zamiast pojechać na robotę wolał spać” /k 2108v/.
Tymczasem K. B. (1) podczas przesłuchania w dniu 4 listopada 2005 r. dokładnie opisał przebieg tego przestępstwa /k 2921 – 2926/ i mogło pojawić się zasadnicze pytanie o to, czy brał on w tym udział, czy też relacja na temat tego przestępstwa była przejawem jakiejś manipulacji. Odpowiedź na to pytanie wydaje się dosyć prosta i w jej formułowaniu zupełnie nie było potrzeby odwoływania się do wspomnianych już okoliczności związanych z podjętą przez K. B. (1) próbą odwołania wyjaśnień, w których obciążył on inne osoby.
Mianowicie z zebranych w sprawie dowodów wynika, że do czasu przesłuchania w dniu 4 listopada 2005 r. K. B. (1) organa ścigania nie miały żadnej konkretnej informacji na temat miejsca, w którym był przetrzymywany S. D., albowiem jedyna informacja, jaką podał on na ten temat dotyczyła tego, że był przetrzymywany w łazience /k 3794/. K. B. (1) wyjaśnił natomiast, że pokrzywdzony przetrzymywany był w domu w H., który został wynajęty przez K. na nazwisko D. /k 2924/. Weryfikując te informacje ustalono, że H. P. na przełomie listopada i grudnia 2003 r. wynajęła dom położony w H. przy ul. (...) mężczyźnie posługującemu się dowodem osobistym wystawionym na nazwisko P. D. /k 3305 – 3306/. Przed sądem przyznała ponadto, że obecnie dom ten wygląda inaczej niż w 2003 r. /k 7911/. Dokumentacja fotograficzna tego domu, sporządzona w dniu 28 listopada 2005 r. /k 3294 – 3304/, jednoznacznie wskazuje na to, że w czasie jej wykonywania były prowadzone prace budowlane. P. D. zeznał natomiast, że utracił swoje dokumenty w wyniku włamania do samochodu, do którego doszło w nocy z 21 na 22 grudnia 2002 r. w W. /k 1185/ i przedłożył na potwierdzenie tego stosowne zaświadczenie /k 1189/. W tej sytuacji to, że S. D. nie rozpoznał okazanego mu budynku /k 3290 – 3291/ nie mogło budzić żadnego zdziwienia, gdyż ze sporządzonej dokumentacji fotograficznej oraz zeznań H. P. wynika, że został on poddany gruntownej przebudowie.
H. P. okazano także fotografię mężczyzn, jednakże nie rozpoznała ona osoby, której wynajęła dom. Kojarzyła jedynie mężczyznę na zdjęciu nr 42, choć nie potrafiła powiedzieć, z jakim zdarzeniem /k 3306, 3314/. Jakkolwiek tablica poglądowa okazana temu świadkowi nie zwiera wykazu osób widniejących na poszczególnych fotografiach, to jednak, w ocenie sądu, nie budzi najmniejszych wątpliwości, że jest to ta sama tablica, której kopia znajduje się na k 7463 – 7469. Z tej zaś tablicy poglądowej wynika, że na fotografii nr 42 znajduje się wizerunek R. B. (2). Nie mniej jednak podkreślić należy, iż na tablicy poglądowej okazanej H. P. na zdjęciu nr 39 /k 3313, 7467/ znajdowała się fotografia P. D., na którą świadek nie zwróciła uwagi. Na tej tablicy poglądowej było również zdjęcie A. K. (1) – zdjęcie nr 8 - /k 3308, 7462/, na które świadek również nie zwróciła uwagi. Mając jednak na uwadze wiek świadka, odstęp czasu, jaki minął pomiędzy wynajęciem domu, a przesłuchaniem – prawie 2 lata – oraz fakt, że świadek widziała go jedynie 3 razy i nie były to długie spotkania, zrozumiałym jest, iż mogła nie zapamiętać jego twarzy. Istne było natomiast to, co świadek zeznała na temat swojej wizyty w wynajętym domu. Stwierdziła wówczas brak pewnych przedmiotów do niej należących, oraz zauważyła 5 worków z napisem soda kaustyczna, które do niej nie należały. Po tej wizycie w wynajętym domu telefonicznie rozmawiała z wynajmującym i interesował się on tym, czy złożyła zawiadomienie na policję, po czym się rozłączył i już więcej nie miała z nim kontaktu.
Co prawda H. P. mówiła o tym, że do wynajętego domu pojechała na początku marca 2004 r. /k 3306/, a do uprowadzenia S. D. doszło w dniu 25 marca 2004 r. i był on przetrzymywany do dnia 30 marca 2004 r. jednakże, w ocenie sądu, co do tej okoliczności najwyraźniej ona się pomyliła i do wizyty tej doszło później, już po uwolnieniu S. D..
Wszystkie te okoliczności rozpoznawane łącznie prowadzą do jednego wniosku, a mianowicie takiego, że H. P. wynajęła dom, w którym przetrzymywany był S. D.. Pierwsze zaś informacje łączące tę nieruchomość z uprowadzeniem S. D. przekazał K. B. (1). Informacji tych z pewnością nie mogli zasugerować mu funkcjonariusze policji. Ponadto, aż tyle informacji, które później zostały potwierdzone w obiektywny sposób, nie mogło być wytworem wyobraźni samego K. B. (1). W tej sytuacji jedynym logicznym wytłumaczeniem tych faktów było to, że K. B. (1) w toku śledztwa powiedział na ich temat prawdę.
Dodatkowo, w toku postępowania sądowego J. M. (1) i A. K. (2) potwierdzili związekK. B. (1) z tym przestępstwem.
Z ustaleń tych wynika, że informacje, jakie przekazał w toku śledztwa M. K. na temat braku związku K. B. (1) z tym przestępstwem nie były prawdziwe. Nie jest to bynajmniej równoznaczne z tym, że M. K. kłamał, gdyż należy przypomnieć, że odnośnie tego przestępstwa powoływał się on wyłącznie na informacje zasłyszane od R. B. (2). R. B. (2) co prawda w toku niniejszego postępowania składał zeznania, jednakże, o czym dalej, w ocenie sądu, nie miały one nic wspólnego z prawdą.
Taka sprzeczność w relacjach podawanych przez M. K. i K. B. (1) na etapie śledztwa jest również potwierdzeniem tego, że niczego ze sobą oni nie uzgadniali, ani też nikt nie ingerował w składane wówczas przez nich wyjaśnienia w celu zapewnienia ich spójności.
Przechodząc teraz do samego przebiegu tego przestępstwa stwierdzić należy, iż wyjaśnienia złożone przez K. B. (1), podczas przesłuchania w dniu 4 listopada 2005 r., na temat okoliczności, w jakich został wciągnięty do tego przestępstwa /k 2921 – 2922/, były jedynym dowodem dotyczącym tej części tego czynu. Tej części wyjaśnień K. B. (1) nie potwierdził ani jego brat R. B. (2), ani też A. K. (1). Pamiętać jednak należy o tym, że te dwie osoby kwestionowały jakikolwiek swój związek z czynami będącymi przedmiotem niniejszego postępowania, a co za tym idzie czynienie założenia, że byli oni obiektywnymi świadkami w niniejszej sprawie zupełnie nie było uzasadnione. Z drugiej zaś strony sposób odwoływania przez K. B. (1) tych wyjaśnień, o czym była już mowa, był na tyle nieudolny, iż zasady logiki przemawiały za tym, że wyjaśnienia te były wiarygodne. Ponadto udział R. B. (2) i A. K. (1) w tym przestępstwie potwierdził również J. M. (1) /np. k 10246/, a A. K. (2) potwierdził udział A. K. (1) /np. k 10447/, a co za tym idzie sąd przyjął, że ta część zdarzenia przebiegała tak, jak opisał to K. B. (1) podczas przesłuchania w dniu 4 listopada 2005 r. Nie mniej jednak okoliczność ta, z punktu widzenia osób oskarżonych w niniejszej sprawie, była o tyle mało istotna, gdyż K. B. (1) nie twierdził, aby już wówczas spotkał się czy to z W. S. (1), czy też z A. N..
Z analogicznych powodów sąd uznał za wiarygodne wyjaśnienia złożone przez K. B. (1) na temat kolejnego jego spotkania z bratem R., A. K. (1) i T. D., do którego doszło następnego dnia /k 2922/ oraz okoliczności, w jakich pojawił się w tym miejscu G. K. (1) /k 2922v/.
W ocenie sądu, w sposób logiczny K. B. (1) wyjaśnił także okoliczności, w jakich w miejscu tym pojawiły się kolejne osoby – zadecydował o tym G. K. (1) i po nich zadzwonił /k 2922v/. To, że G. K. (1) wszystkiemu temu zaprzeczył zupełnie nie wydaje się wiarygodne, gdyż na jego udział w tym przestępstwie wskazał nie tylko K. B. (1), ale również J. M. (1) /np. k 10246/ i A. K. (2) /np. k 10447/.
Co do dalszej części zdarzenia pomiędzy relacjami przedstawionymi przez K. B. (1), J. M. (1) i A. K. (2) nie zachodziła już taka zgodność, przy czym sąd miał na uwadze wyjaśnienia złożone przez K. B. (1) w dniu 4 listopada 2005 r. oraz wyjaśnienia i zeznania J. M. (1) i A. K. (2), w których przyznali się oni do udziału w tym przestępstwie, a nie te ich relacje, w których osoby te kwestionowały swój związek z tym przestępstwem.
K. B. (1) wskazał, iż na spotkanie z nim, jego bratem R., A. K. (1), T. D. i G. K. (1) przybyli jeszcze (...) z (...), czyli W. S. (1) z A. K. (2), którzy przyjechali V. (...), (...) z (...), czyli A. N. z S. L., którzy przyjechali T., „chyba (...)”, oraz T. i dwóch innych, nieznanych mu mężczyzn, którzy przyjechali C. (...) /k 2922v/. Jako T. rozpoznał natomiast K. B. (1) T. R. /k 2919/.
J. M. (1) podczas przesłuchania w dniu 3 lipca 2014 r. wskazując na osoby uczestniczące w tym przestępstwie wymieniał natomiast siebie, W. S. (1), T. R., N., (...), czyli K. i R. B. (2) oraz mężczyznę o ps. (...), czyli A. K. (1) /k 10246/. Jakimi samochodami przybyli oni na miejsce, togo już nie pamiętał, ale pamiętał, że była tam amerykański Van. Ponadto wydawało mu się, że był tam też (...), czyli G. K. (1). Następnie J. M. (1) wyjaśnił, że wydaje mu się, że poza osobami, które wymienił „ nikt więcej nie brał w tym udziału”. Po czym dodał „Nie wiem, dlaczego ale jak myślę o tym porwaniu to kojarzę jeszcze przy nim (...), czyli N. z L., ale nie mam żadnej pewności, że tam byli, jakoś ich tam nie widzę. Może mylę ich obecność z innym zdarzeniem” /k 10246 – 10247/.
Następnie w toku niniejszego procesu J. M. (1) odmówił składania zeznań i potwierdził odczytane mu protokoły /k 10405/, po czym zmienił stanowisko i zdecydował się złożyć w sprawie zeznania /k 10881/. Przeprowadzono wówczas konfrontację pomiędzy nim a A. K. (2) i podczas tej czynności zeznał on, że „Tam gdzie ja byłem w tym zdarzeniu nie kojarzę A. N.” /k 10882/. J. M. (1) przyznał również, że już wcześniej przeprowadzono konfrontację pomiędzy nim, a A. K. (2) i po tej konfrontacji zmienił swoje stanowisko na temat udziału A. K. (2) w tym zdarzeniu i stwierdził, że przypomniał sobie, że razem z nim przyjechał na to zdarzenie /k 10814v, 10882v/.
A. K. (2) w toku przesłuchania w dniu 19 lutego 2015 r. /k 10446 – 10449/ wyjaśnił zaś, że na miejsce zdarzenia pojechał D. (...) z M.. Był tam również W. S. (1), który przyjechał swoim (...) oraz G. K. (1), A. K. (1) oraz inne osoby, których wówczas nie pamiętał. Stwierdził również, że „ Być może byli tam ci o których wyjaśniał B.”. Nie „widział” natomiast przy tym zdarzeniu R., gdyż kilka dni wcześniej sam uszkodził mu nogę oraz D.. Odnośnie natomiast L. stwierdził, że gdzieś go kojarzy, ale nie ma takiej pewności. Tej treści wyjaśnienia A. K. (2) potwierdził w toku postępowania sądowego /k 10565v – 10570/. Następnie zaś potwierdził odczytane mu wyjaśnienia, jakie złożył w sprawie V K 59/06, w których wprost wskazał na to, że „Z B. nie mam żadnego zdarzenia, z O. też nie” i była to odpowiedź na pytanie „Czy pozostałe obecne na sali osoby oskarżone miały jakiś związek z tym zdarzeniem?”, a z kontekstu protokołu wynika, że dotyczyło to uprowadzenia S. D. /k 10760v, 10699/. W dalszej zaś części niniejszego postępowania, podczas przeprowadzonej konfrontacji z J. M. (1) zeznał, że „Ja nie widzę, aby oskarżony A. N. brał udział w tym zdarzeniu związanym z D. ” /k 10882/.
Tym samym doszło do takiej sytuacji, że na udział w tym zdarzeniu W. S. (1) zgodnie wskazali K. B. (1), J. M. (1) i A. K. (2). Dwóch pierwszych z nich zgodnie również wskazało na to, że po tym, jak doszło do spotkania to W. S. (1) znajdującym się na miejscu zdarzenia osobom zaczął wydawać polecenia, co kto ma robić. Wprost wskazał na to K. B. (1) /k 2922v/, J. M. (1) ujął to zaś słowami „W. wszystko układał. Planował organizował wszystko logistycznie, ale sam nigdy fizycznie nie uczestniczył w takiej robocie” /k 10246/.
A. K. (2) posługiwał się natomiast zupełnie nieprecyzyjnymi określeniami typu np. „ktoś powiedział, że ja słabo znam teren Z. i lepiej będzie jak samochodem będzie kierował K., a ja z M. będę wchodził i uprowadzał tego mężczyznę” /k 10566/. Jednak i on przyznał, że „Chyba ustalił to S. z K., że K. będzie kierował” /k 10699, 10760v/.
Z relacji tych trzech osób zgodnie wynika także, że w tym zdarzeniu brali również udział G. K. (1) i A. K. (1).
W tej sytuacji, w ocenie sądu, nie było żadnych wątpliwości, że W. S. (1) razem z G. K. (1) faktycznie decydowali o organizacji tego przestępstwa jak i o tym, komu jaka rola w nim przypadnie.
W relacjach K. B. (1), J. M. (1) i A. K. (2) nie było natomiast zgody co do osoby A. N.. Na jego udział w tym przestępstwie w sposób jednoznaczny wskazywał K. B. (1).
Postawa J. M. (1), w tym zakresie, nie była jednoznaczna. Najpierw twierdził, o czym już wspomniano, że „Nie wiem, dlaczego ale jak myślę o tym porwaniu to kojarzę jeszcze przy nim A., czyli N. z L., ale nie mam żadnej pewności, że tam byli, jakoś ich tam nie widzę. Może mylę ich obecność z innym zdarzeniem” /k 10246 – 10247/. W toku dalszego postępowania również stwierdził, że „Tam gdzie ja byłem w tym zdarzeniu nie kojarzę A. N.” /k 10882/. Czyli na dobrą sprawę ani nie potwierdził on udziału A. N. w tym przestępstwie, ani też temu nie zaprzeczył.
A. K. (2), co należy podkreślić, jedna z osób oskarżonych razem z K. B. (1) w sprawie V K 59/06, najpierw powiedział „Być może byli tam ci o których wyjaśniał B. ale ja tego dokładnie nie wiem” /k 10447/ i dalej podzielił się swoimi wątpliwościami co do udziału w tym przestępstwie R., osoby o ps. (...), D. i L.. O A. N. nawet słowem wówczas nie wspomniał, a podkreślić należy, że go znał /np. k 10565v/ i znając wyjaśnienia K. B. (1) z pewnością wiedział o tym, że jest on oskarżony o to samo co on przestępstwo popełnione na szkodę S. D.. A. K. (2) był zresztą po raz pierwszy przesłuchany w niniejszej sprawie już w dniu 16 grudnia 2011 r. /k 8537 – 8538/, kiedy to dowiedział się, co jest przedmiotem tego postępowania i odmówił wówczas składania zeznań. Tym samym logicznie z tego wynika, że w wyjaśnieniach z dnia 19 lutego 2015 r. nie zanegował on udziału w tym zdarzeniu A. N..
Składając natomiast zeznania w niniejszej sprawie podał, że w dniu, w którym było uprowadzenie D. nie widział N. i L. /k 10566v/.
Przed udzieleniem odpowiedzi na pytanie, która z tych relacji – K. B. (1), J. M. (1), czy A. K. (2) – była wiarygodna, zasadne wydaje się w pierwszej kolejności udzielenie odpowiedzi na kilka innych, pomocnych pytań, które umożliwią w sposób obiektywny zweryfikowanie wersji zdarzenia podawanych przez te osoby.
Pierwsze pytanie dotyczy tego, czy te trzy osoby, w dacie zdarzenia, wzajemnie się znały?
To, że J. M. (1) i A. K. (2) wzajemnie się znali nie budziło żadnych wątpliwości i wprost wynikało to z ich zeznań i wyjaśnień.
Jasne wydaje się również to, że K. B. (1) i J. M. (1) przed popełnieniem tego czynu wzajemnie się nie znali. Za takim stanowiskiem przemawia to, że K. B. (1) nie rozpoznała na okazanej mu tablicy poglądowej wizerunku J. M. (1) /k 2918v – 2919, 2936/ i opisując zdarzenie mówił jednocześnie o dwóch nieznanych mu mężczyznach /k 2922v/, a J. M. (1) stwierdził, że zostali sobie przedstawieni podczas spotkania przed uprowadzeniem S. D. /k 10814/. W tej sytuacji logicznym wydaje się, że K. B. (1) mógł nie zapamiętać wizerunku J. M. (1). Pośrednio jest to następny dowód na to, że nikt nie ingerował w te wyjaśnienia K. B. (1). Taki wniosek wypływa z tego, że na początku lat 2000 – tych, do 2002 r. J. M. (1) był znaczącą postacią w świecie przestępczym, czego zresztą sam się nie wypierał /k 10883/ i co najwyraźniej docenili również funkcjonariusze policji umieszczając, na tablicy poglądowej okazanej K. B. (1), jego wizerunek na 2 miejscu, po wizerunku W. S. (1), a przez wizerunkiem G. K. (1) /k 2936/ i w sytuacji, gdyby tamte wyjaśnienia K. B. (1) były efektem jakiejś manipulacji, to wątpliwym jest, aby „zmarnowana” została taka okazja wrobienia w to przestępstwo tak znanej i pochodzącej z tego samego kręgu, postaci przestępczej. To zaś, że wówczas tak się nie stało wspiera tezę, że te wyjaśnienia złożone przez K. B. (1) przez nikogo nie zostały mu zasugerowane. Co więcej, późniejsze przyznanie się przez J. M. (1) i A. K. (2) do udziału w tym czynie, wspiera tezę o prawdziwości tych wyjaśnień.
Odnośnie zaś relacji K. B. (1) i A. K. (2) zauważyć należy, iż K. B. (1) od samego początku mówił o osobie o ps. (...), rozpoznał tę osobę na okazanym mu zdjęciu i okazało się, że jest to A. K. (2) /k 2920/, a później opisując przebieg tego przestępstwa w miarę dokładnie opisał, jaka była w nim rola mężczyzny o tym pseudonimie /k 2922v i następne/. A. K. (2) stwierdził natomiast, że w czasie, gdy było uprowadzenie S. D. nie znał K. i R. B. (2) /k 10566/. Ze słyszenia natomiast wiedział o tym, że to oni przejmowali od nich z samochodu D.. Wskazał również na to, że gdy w 2006 r. był pozbawiony wolności, dwie cele obok niego siedział K. B. (1) i wiedział, że jest taka osoba, że jest to K., ale nie wiedział jak on wygląda /k 10566v/. Tym samym można by odnieść wrażenie, że jest to dowód wspierający tezy głoszone przez K. B. (1) na temat manipulacji, jakich dopuszczono się w toku niniejszego postępowania. Pogląd taki jest jednak głęboko błędny, a logiczne uzasadnienie tego leży, o czym dalej, w analizie dowodów dotyczących usiłowania uprowadzenia P. S..
W tej sytuacji przyjąć należy, iż wyjaśnienia i zeznania składane przez A. K. (2), jakoby do 2006 r. nie wiedział jak wygląda K. B. (1), były kłamliwe. Takie zaś ustalenie stanowi kolejny argument wspierający tezę, iż wyjaśnienia składane przez K. B. (1) w listopadzie 2005 r. były prawdziwe i przez nikogo nie zostały mu zasugerowane.
Kolejne istotne pytanie dotyczy tego, ile osób brało udział w tym zdarzeniu i ile z nich wchodziło do pomieszczeń biurowych, z których uprowadzony została S. D.?
Z wspomnianych już wyjaśnień K. B. (1) wynika, że w spotkaniu poprzedzającym uprowadzenie S. D. uczestniczyło 12 mężczyzn poruszających się 6 samochodami: K. B. (1) i T. D. V. (...), R. B. (2) i A. K. (1) D., G. K. (1) O. (...), W. S. (1) i A. K. (2) V. (...), A. N. i S. L. T., „chyba (...)”, oraz T. R. i dwóch innych, nieznanych mu mężczyzn C. (...) /k 2922 – 2922v/, przy czym, wobec zeznań i wyjaśnień składanych przez J. M. (1) uznać należy, że to on był jednym z tych mężczyzn, których K. B. (1) określił wówczas jako mu nieznanych.
Do C. (...) wsiadło natomiast 7 osób - A. K. (1) jako kierowca oraz A. K. (2), S. L., T. R., A. N. oraz 2 nieznanych mu mężczyzn /czyli J. M. (1) i jeszcze jeden nieznany mężczyzna/. W tym miejscu podkreślić należy, iż jest to duży samochód, i jeśli nawet z pokrzywdzonym , czy też bez niego, przekroczona została liczba osób, do jakiej przewożenia był on zgodnie z przepisami przystosowany, to nie był to żaden argument przeczący temu, iż faktycznie tylu mężczyzn do niego wsiadło albowiem w sytuacji, gdy sprawcy zdecydowali się na popełnienie tak poważnego przestępstwa i złamanie bardzo poważnych przepisów karnych, to zupełnie nieprawdopodobnym jest, aby w drodze do jego popełnienia przejmowali się naruszeniem, w sumie mało istotnego w tej sytuacji, przepisu z zakresu ruchu drogowego.
Wg natomiast J. M. (1), uwzględniając zmianę jego relacji jaka nastąpiła po konfrontacji przeprowadzonej z A. K. (2), w spotkaniu uczestniczyło 8 mężczyzn, co do których miał pewność tj. on, W. S. (1), T. R., N., K. i R. B. (2), A. K. (1) oraz A. K. (2). Poza tym, wydaje mu się, że był tam jeszcze G. K. (1). Z samochodów pamiętał tylko Vana i O. (...). W. S. (1) był zaś „w swoim samochodzie” /k 10246/. Do biura zaś S. D. wbiegł on, J. K. (2) i dwóch braci K. /k 10881v/.
Ponadto, w toku postępowania w sprawie V K 59/06 J. M. (1) zmienił zeznania odnośnie udziału w zdarzeniu M. N. i przyznał, że nie wie, skąd wziął się jego udział w poprzedniej prezentowanej przez niego wersji zdarzenia /k 10815/, co potwierdził on zresztą także i w toku niniejszego postępowania /k 10882v/. Dlatego też, w ocenie sądu, dowody przeprowadzone w toku niniejszego postępowania nie przyczyniły się do uzyskania informacji na temat tego, kto był drugim, nieznanym wówczas dla K. B. (1) sprawcą tego czynu i osoba ta w dalszym ciągu pozostaje nieznana. Nie mniej jednak okoliczność ta w żaden sposób nie torpedowała możliwości poczynienia jednoznacznych ustaleń odnośnie udziału w tym czynie W. S. (1) i A. N..
A. K. (2) podał natomiast, że w spotkaniu, przed uprowadzeniem S. D., uczestniczyło „sporo ludzi”, z których konkretnie, poza własną osobą, pamiętał J. M. (1), W. S. (1), G. K. (1) i A. K. (1). Wymieniając zaś samochody, jakimi oni tam przyjechali wskazał na D. (...) i (...) /k 10447/. Do budynku, z którego uprowadzono pokrzywdzonego, wg niego wbiegł natomiast on, J. M. (1) oraz trzecia nieznana mu osoba /k 10881v/.
Analizując rozbieżności, jakie pojawiły się na tym tle stwierdzić należy, iż w toku postępowania nie pojawiły się żadne obiektywne dowody jak np. zapisy z monitoringu, które umożliwiałyby zweryfikowanie wersji podawanych przez te osoby na temat ilości osób uczestniczących w spotkaniu bezpośrednio przed uprowadzeniem S. D.. Nie jest to jednocześnie żadna nadzwyczajna okoliczność, gdyż osoby trudniące się tak poważnymi przestępstwami nie sposób podejrzewać o tak nierozważne postępowanie, aby przed popełnieniem przestępstwa spotykali się w miejscu objętym monitoringiem.
W toku postępowania przesłuchano co prawda A. D. (2) i K. D. (1), które przechodziły obok biura S. D. i widziały zaparkowane samochody z włączonymi silnikami i zgaszonymi światłami oraz mężczyzn w kominiarkach /np. k 8451, 8138, 3775v – 3776/ jednakże zeznania te nie zawierały takich szczegółów, które umożliwiałyby opowiedzenie się za którąś z wersji podawanych przez K. B. (1), J. M. (1), czy też A. K. (2).
W znacznej mierze możliwe było natomiast zweryfikowanie informacji podanych przez te trzy osoby, w zakresie tego, ile osób wbiegło do pomieszczeń biurowych, w których znajdowali się S. D. i W. Z..
Wg S. D. było to 3 lub 5 napastników /k 3792v/, ewentualnie 4 – 5 /k 8139/, a wg W. Z. było ich 4 – 5 /k 3725/.
W tej sytuacji stwierdzić należy, iż wersja podawana przez A. K. (2), jakoby do środka wbiegły jedynie 3 osoby zupełnie nie wydaje się wiarygodna. Co prawda S. D. w toku śledztwa wskazał na to, że minimalnie tych osób mogło być 3, jednakże taką liczbę podał on tylko raz i to jako minimalną. Sąd nie kwestionował również tego, że on i W. Z. znajdowali się wówczas pod wpływem alkoholu, co zresztą sami oni przyznali. Przede wszystkim jednak, w ocenie sądu, zupełnie nieprawdopodobnym było, aby do pomieszczeń, z których ma zostać uprowadzona osoba wbiegło jedynie trzech napastników. Tym bardziej w sytuacji, gdy sprawcy pomieszczenia te wcześniej obserwowali i z pewnością wiedzieli, że będzie w nich nie tylko S. D.. Poza tym, w przypadku pozostałych czynów objętych niniejszym postępowaniem napastnicy również dążyli do uzyskania maksymalnej przewagi liczebnej, co w sposób oczywisty zwiększało ich szanse na szybkie i sprawne przeprowadzenie akcji. W przypadku natomiast pozbawienia wolności P. S., o czym dalej, sytuacja była o tyle inna, iż część ze sprawców poruszających się Vanem została na światłach i podjęta została decyzja, że czynu tego dokonają jedynie ci, którzy znaleźli się akurat w pobliżu pokrzywdzonego.
Z tych też powodów mało wiarygodna wydaje się również wersja podawana przez J. M. (1), tym bardziej w sytuacji, gdy czwartą osobę wbiegająca do biura – A. K. (2) – dodał on dopiero po konfrontacji z nim /k 10814/.
Owszem, z wyjaśnień K. B. (1) wynika, że do C. wsiadło 7 osób i założyć należy, że wszyscy, poza kierowcą wybiegli z samochodu, a S. D. i W. Z. nigdy nie wskazywali, aby napastników było 6. Nie świadczy to jednak w ocenie sądu o tym, że pomiędzy zeznaniami tych osób, a wyjaśnieniami K. B. (1) zachodziła sprzeczność. Zauważyć mianowicie należy, iż z faktu, że 6 sprawców wybiegło z pojazdu nie wynika jeszcze, że taka sama ich liczba jednocześnie wbiegła do pomieszczenia, w którym znajdowali z S. D. i W. Z.. Równie dobrze któryś z napastników mógł zabezpieczać akcje na zewnątrz wejścia do pomieszczeń biurowych, w bezpośrednim ich sąsiedztwie, a poza tym, pokrzywdzeni mogli zostać przewróceni i obezwładnieni już przez pierwszych wbiegających napastników i ostatnich, czy też ostatniego mogli już po prostu nie zauważyć. Ta ostatnia uwaga jest tym bardziej zasadna, gdy zważy się na to, że pokrzywdzeni nie widzieli wcześniej sprawców, tylko zauważyli ich dopiero w momencie, gdy sforsowali oni zwykłe, wąskie drzwi wejściowe /k 3816 i następne/, przez które, z przyczyn oczywistych, nie mogli oni wbiec jednocześnie, ale musieli przekroczyć je jeden za drugim, albo co najwyżej po dwóch jednocześnie, a co za tym idzie S. D. i W. Z., którzy nie tylko zostali zaskoczeni całą sytuacja ale również dodatkowo znajdowali się pod wpływem alkoholu, zupełnie nie mieli dogodnych warunków do zaobserwowania ilości napastników.
Pośrednim wyznacznikiem tego, ile osób było zaangażowanych w to przestępstwo było także i to, ile wynosiła „działka” jaką otrzymali oni za udział w jego popełnieniu.
Analizując tę kwestię w pierwszej kolejności stwierdzić należy, iż kwota okupu przekazana została w złotówkach, a nie w dolarach. Jednoznacznie wskazała na to A. D. (2) /k 8453/ oraz P. N. (1) /k 3899v/, a potwierdzeniem tego są wykonane kserokopie banknotów /k 3847 – 3889/. Co prawda S. D. twierdził odmiennie, że było to 550 tys. zł, z tym, że kwota została wypłacona w dolarach /k 8143/, jednakże z przyczyn oczywistych on tej kwoty nie widział i zupełnie nieuzasadnionym byłoby, gdyby sąd oparł się na zasłyszanej przez niego wiedzy, a nie na wiedzy osób, które pakowały te pieniądze. Z punktu zaś widzenia A. D. (2) i P. N. (1) informacja na temat waluty, w jakiej zapłacony został okup, była zupełnie obojętna. O wiele bardziej istotna była natomiast wysokość tej kwoty.
Zgodnie z Tabelą kursów walut publikowaną przez NBP średnia cena 1 USD w dniu 30 marca 2004 r. /data uwolnienia S. D./ wynosiła 3,8835 zł. Z tego zaś wynika, że 138 tys. USD stanowiło równowartość 535.923 zł. Owszem, faktyczny kurs, po jakim przeliczono wartość dolarów mógł być nieco inny i kwota wskazana przez S. D. – 550 tys. zł – również wydaje się wiarygodna.
Zgodnie z tym, co podał K. B. (1), za udział w tym przestępstwie miał otrzymać 34.000 zł /k 2926/, A. K. (2) wskazywał zaś na kwotę ok. 20.000 zł /k 10566v/, a J. M. (1) w swoich relacjach nic na ten temat nie mówił.
W tym zaś momencie pamiętać należy także o wyjaśnieniach złożonych przez S. M., które co prawda dotyczyły zupełnie innego uprowadzenia, ale też było to przestępstwo zorganizowane przez G. K. (1), w których wskazał on na to, że „działki” dla osób biorących w nim udział, po odliczeniu kosztów poniesionych przez G. K. (1) były równe /k 4136/. Logicznie zaś z tego wynika, że i w przypadku przestępstwa popełnionego na szkodę S. D. podział zysków pochodzących z tego przestępstwa został dokonany analogicznie – pewna kwota została odliczona jako koszty, a to, co pozostało, podzielone zostało na osoby biorące udział w tym przestępstwie. Ponadto żadna w osób biorących udział w tym przestępstwie nie miała najmniejszego interesu w tym, aby zawyżać korzyść, jaką odniosła z tego przestępstwa.
I teraz, zestawiając kwotę okupu przekazaną za uwolnienie S. D., i to tę niższą, zaokrągloną nawet do dołu, tj. do kwoty 535.000 zł, z ilością osób biorących udział w tym przestępstwie, podawaną przez K. B. (1), J. M. (1) i A. K. (2), oraz z korzyściami deklarowanymi z tego przestępstwa przez K. B. (1) i A. K. (2), a także z zasadami podziału zysków, obowiązującymi w tej grupie, wychodzi, że wg tego, co podał K. B. (1), co najmniej 12 osób uczestniczących w tym przestępstwie łącznie mogło uzyskać kwotę 408.000 zł. Z tego zaś wynika, że z kwoty okupu przekazanej za uwolnienie S. D. pozostawała jeszcze kwota 127.000 zł, w która umożliwiała zarówno pokrycie kosztów związanych z popełnieniem tego przestępstwa, jak również ewentualną „działkę”, czy też „działki” dla osób, które jeszcze, w jakiś sposób, w tym uczestniczyły, a o których nie wiedział K. B. (1). Takie zaś wyliczenia nie wydają się pozbawione logiki.
Informacje podane natomiast przez A. K. (2) i J. M. (1) nie umożliwiają przeprowadzenia, w tym zakresie, symulacji, albowiem pierwszy z nich odwoływał się do sporej liczby osób, która miała być na miejscu zdarzenia /k 10447/, i konkretnie wskazywał tylko na kilka osób, a drugi nie podał kwoty, jaką uzyskał za udział w tym przestępstwie.
Ponadto z zeznań S. D. wynikało, że w czasie jazdy został on przesadzony z jednego samochodu, do drugiego /k 3793 – 3793v/ i brak było jakichkolwiek podstaw, aby ten element zdarzenia kwestionować.
Wg K. B. (1) A. N. miał być właśnie jednym z mężczyzn, którzy przeprowadzili S. D. z jednego samochodu do drugiego /k 2923v/.
J. M. (1) opisując to zdarzenie po raz pierwszy /k 10247/ zupełnie pominął ten jego element i jakkolwiek sąd nie neguje jego udziału w tym przestępstwie, to jednak świadczy to o tym, że zdarzenie to nie zostało przez niego dobrze zapamiętane.
O przesadzeniu osoby uprowadzonej z vana do innego pojazdu pamiętał natomiast A. K. (2) /k 10448/, jednakże opisał on to zupełnie odmiennie niż K. B. (1), gdyż stwierdził, że do nich podbiegły dwie osoby w kominiarkach i zabrały D. do jakiegoś jasnego samochodu. Ze słyszenia miał zaś wiedzieć, że D. przejmowali bracia B. /k 10566/. To zaś pozostaje w sprzeczności z relacją J. M. (1), gdyż wg niego „bracia K.” mieli razem z nim, A. K. (2) i S. D. odjechać samochodem spod biura, a skoro mieli razem odjechać, to nie mogli jednocześnie, później w lesie, podbiec do tego samochodu i przejąć S. D..
Relacja A. K. (2) na temat tego, kto przewoził pokrzywdzonego była ułomna także i z tego powodu, gdyż w przypadku, gdyby z pokrzywdzonym najpierw jechał tylko on i J. M. (1), to z pewnością zauważyłby, który z nich okradł w czasie jazdy S. D.. S. D. jednoznacznie potwierdził taki element zdarzenia /k 3793/, natomiast A. K. (2) zupełnie o niczym takim nie mówił.
Wg relacji K. B. (1), po przesadzeniu pokrzywdzonego do (...), (...), czyli A. N., miał wsiąść do samochodu G. K. (1) /k 2923v – 2924/ i była to ostatnia informacja na temat udziału A. N. w tym przestępstwie. Składając dalej wyjaśnienia K. B. (1) powiedział, że „K. oraz R. pojechali dalej na tę posesję” /k 2924/. Z kontekstu jednak zdarzenia wynika, że K. B. (1) miał na myśli G. K. (1) i swojego brata R., którzy poruszali się różnymi samochodami. Ta sama uwaga dotyczy także dalszej wypowiedzi K. B. (1) na temat tego, kto i jakim samochodem później do nich podjechał i z uwagi na obecnie prezentowaną przez K. B. (1) postawę nie było już możliwe ustalenie, czy razem z G. K. (1) na tę posesję wjechał również A. N., czy też np. G. K. (1) nie wysadził wcześniej gdzieś po drodze A. N.. Ponieważ tej wątpliwości sąd nie mógł już usunąć, przyjęta została korzystniejsza wersja dla A. N., iż nie wjechał on na posesję w H., tylko wysiadł z samochodu G. K. (1) po drodze i był to ostatni moment jego zaangażowania w to przestępstwo.
Uwzględniając wszystkie te powyższe okoliczności, w ocenie sądu, brak było jakichkolwiek podstaw do zanegowania wyjaśnień złożonych przez K. B. (1) na temat udziału w tym przestępstwie A. N.. Wersje zdarzenia zaprezentowane przez J. M. (1) i A. K. (2) były nie tylko zdecydowanie mniej dokładne, co przede wszystkim obdarzone były elementami, które stawiały ich wiarygodność pod poważnym znakiem zapytania. Można tu wskazać na to, iż relacje składane przez J. M. (1) nie były konsekwentne, tylko w toku postępowania ulegały zmianie i nie dotyczy to tylko udziału w tym przestępstwie M. N. i A. K. (2), co z punktu widzenia niniejszej sprawy nie miało większego znaczenia, co przede wszystkim A. N. – najpierw kojarzył on przy tym porwaniu (...), czyli m.in. A. N. /k 10246/, by w toku dalszego postępowania twierdzić, że „Nie kojarzę tam A. N.” /k 10882/, a co za tym idzie, takie jego twierdzenia i to wypowiedziane po raz pierwszy przeszło 10 lat po dacie zdarzenia, nie sposób logicznie przeciwstawić jednoznacznej wersji podanej przez K. B. (1) w niepomiernie bliższym odstępie czasu od zdarzenia.
W przypadku natomiast A. K. (2) w pierwszej kolejności rzuca się w oczy nawet nie tyle niewiarygodna, co wręcz kłamliwa jego wersja na temat tego, ile osób i konkretnie kto, miał wchodzić do biura S. D., a było to o tyle istotne, iż wg K. B. (1) jedną z tych osób miał być właśnie A. N..
Poza tym, w przypadku A. K. (2) charakterystyczna była również płynność jego relacji w odniesieniu do A. N.. Takie spostrzeżenie wynika z tego, iż najpierw przyznał on, że w miejscu zdarzenia być może były te osoby, o których mówił B. /k 10447/, przy czym wypowiedź ta może odnosić się jedynie do K. B. (1), gdyż sądowi nic nie wiadomo na temat tego, aby R. B. (2) kiedykolwiek wskazywał na osoby, które miały spotkać się w takim miejscu. Następnie podzielił się swoimi wątpliwościami co do kilku osób, ale nie wymienił wśród nich znanego sobie A. N. /k 10447 – 10448/, by w toku dalszego postępowania twierdzić, że „ nie widzi tam A. N.” /k 10882/. Tym samym w relacjach przedstawionych przez A. K. (2) na dobrą sprawę nie można nawet znaleźć jednoznacznego zaprzeczenia wersji podawanej przez K. B. (1) na temat A. N.. W tych relacjach A. K. (2) znajduje się co najwyżej wątpliwość co do tego, czy był tam A. N., czy też tam go nie było, nie ma natomiast kategorycznej i konsekwentnej negacji tego.
W tej sytuacji, w ocenie sądu, brak było logicznych podstaw, do zakwestionowania wyjaśnień złożonych przez K. B. (1) na temat udziału w tym zdarzeniu A. N..
Niewątpliwie w toku postępowania nie ustalono, co stało się z samochodem T., którym na miejsce zdarzenia miał przyjechać A. N. razem z S. L., zaraz po tym, jak doszło do uprowadzenia pokrzywdzonego, jednakże w żaden sposób nie dyskredytuje to jeszcze wyjaśnień K. B. (1) z dnia 4 listopada 2005 r. Pozostawienie tego samochodu bezpośrednio pod biurem, z którego uprowadzono S. D. z pewnością nie byłoby, z ich punktu widzenia, rozsądne, jednakże coś takiego zupełnie nie wynika z relacji K. B. (1). Z jego relacji wynika, że osoby te najpierw spotkały się w innym miejscu – na podwórku przy kamienicy /k 2922/ - i tam też przyjechał A. N.. Do biura S. D. należało natomiast dojechać /k 2923/, a co za tym idzie, nie można wykluczyć np. takiej sytuacji, że samochód T. został w innym miejscu, na pewien czas, pozostawiony. Dodatkowo, należy podkreślić, że K. B. (1) nie twierdził, że był to samochód zarejestrowany na A. N., czy też S. L., a co za tym idzie, pozostawiając w jakiejś odległości od miejsca zdarzenia taki samochód specjalnie niczym oni nie ryzykowali.
W toku postępowania mogło również pojawić się pytanie o to, czy do tego spotkania rzeczywiście doszło na jakimś podwórku, czy też było to, jak twierdził J. M. (1) pod domem K. /k 10247/, jednakże okoliczność ta nie miała znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Poza tym J. M. (1) w tamtym czasie, co sam przyznał, nie znał K., a co za tym idzie tym bardziej nie wiedział, gdzie oni mieszkają, i jakkolwiek sąd nie wyklucza, że mogło zostać użyte takie określenie, jak spotkanie pod domem K., to nie musiało ono odpowiadać prawdzie, jak również nie musiało być rozumiane dosłownie. Tego zaś J. M. (1) nie był w stanie zweryfikować.
Pomiędzy relacjami K. B. (1) i A. K. (2) zaistniała także sprzeczność odnośnie samochodu, jakim został uprowadzony S. D.. Pierwszy z nich twierdził, że był to C. (...), a drugi, że D. (...). Ustosunkowując się do tego zauważyć należy, iż samochody te są bliźniaczo do siebie podobne i o jakiejkolwiek istotnej pomiędzy nimi różnicy, mowy być nić nie może. To zaś, jaki emblemat producenta był umieszczony na tym samochodzie, w realiach niniejszej sprawy, nie miało żadnego znaczenia.
Nie mniej jednak, pomimo tego, że relacja przedstawiona na temat tego zdarzenia przez K. B. (1) była o wiele bardziej wiarygodna i dokładna od relacji podanej przez A. K. (2), to jednak twierdzenie tego drugiego, jakoby on zakupie ten samochód za swoje, W. S. (1), J. M. (1) i R. środki /k 10570/, w toku niniejszego postępowania nie było kwestionowane, a co za tym idzie, zasady logiki przemawiały za tym, iż akurat tę okoliczność mógł on zapamiętać lepiej niż K. B. (1) i dlatego też sąd przyjął, że był to samochód D. (...).
Następna część stanu faktycznego związana z osobami, które przetrzymywały S. D. ustalona została w oparciu o wyjaśnienia złożone przez K. B. (1) /k 2924 – 2924v/. S. D. potrafił opisać tę część zdarzenia, ale zupełnie nie wiedział, przez kogo był przetrzymywany. Ta część tego przestępstwa nie miała jednak tak istotnego znaczenia z punktu widzenia rozstrzygnięcia sprawy, gdyż z wyjaśnień złożonych przez K. B. (1) nie wynikało, aby była w nią zaangażowana którakolwiek z osób oskarżonych w niniejszej sprawie.
W dalszej części zdarzenia doszło jednak do istotnego faktu, jakim było nagranie pokrzywdzonego na dyktafon /k 2925/. Tę okoliczność potwierdził S. D. /k 3795, 8142/ wskazując, że było to w poniedziałek, przyszło do niego 3, może 5 sprawców, byli zamaskowani, jeden z nich uderzył go, ponownie żądali od niego pieniędzy i nagrali go na dyktafon. Na nagraniu mówił to, czego żądali od niego sprawcy. Samo nagrywanie było powtarzane trzy razy, a w trakcie tego nagrywania konsultowali się, czy dobrze to nagrali. K. B. (1) nieco inaczej opisał tę sytuację /k 2925/, gdyż wg niego do pokrzywdzonego weszły tylko dwie osoby – K. i W. – założyli oni pokrzywdzonemu worek na głowę i go nagrali. Wskazać jednak należy, iż wg K. B. (1) razem z K. K. (5) i W. S. (1) mieli wówczas przyjechać także A. K. (1) i R. B. (2), a na miejscu, oprócz K. B. (1), miał być również T. D., a co za tym idzie było tam tylu mężczyzn, że do łazienki, w której był przetrzymywany S. D., mogło ich wejść 3, czy nawet 5.
Dopiero przed sądem S. D. przyznał, że podczas nagrywania miał założony worek na głowę /k8142/ i jest to kolejny dowód na to, że K. B. (1) nikt nie mógł zasugerować opisu tej sytuacji. To zaś, że K. B. (1) nie wskazał na to, że i inni, nie tylko G. K. (1) i W. S. (1) poszli do pokrzywdzonego, mogło wynikać z tego, że inni nie rozmawiali z pokrzywdzonym i dlatego nie było to dla niego tak istotne, jak dla S. D.. Mógł też dobrze nie zapamiętał tego elementu zdarzenia, albo nie uznał go za istotny. A wreszcie mogło być i tak, że to on uderzył pokrzywdzonego i z oczywistych względów nie był zainteresowany podkreślaniem swojej aktywności. Nie mniej jednak, przyjmując nawet, że zachodziła ta ostatnia możliwość, nie oznacza to jednak, że całe wyjaśnienia złożone przez K. B. (1) były fałszywe. Za wiarygodnością tego, o czym mówił on w toku śledztwa, przemawiał cały szereg innych, powiązanych ze sobą w logiczny sposób argumentów i ta okoliczność nic w tym zakresie nie zmieniała, tym bardziej, że była to jedynie jedna z możliwości, a ponadto dotyczyła okoliczności praktycznie nieistotnej dla rozstrzygnięcia sprawy.
Wyjaśnienia składane w listopadzie 2005 r. przez K. B. (1) pozostawały w zgodzie z zeznaniami S. D., A. D. (2) oraz P. N. (1) także w zakresie zaangażowania tego ostatniego w pomoc rodzinie pokrzywdzonego w zebraniu i przekazaniu okupu i brak było jakichkolwiek podstaw do kwestionowania tego elementu stanu faktycznego.
Pomimo tego, że żaden z dowodów zebranych w sprawie nie wskazywał bezpośrednio na to, aby W. S. (1) prowadził negocjacje z rodziną S. D. na temat kwoty i sposobu przekazania okupu w zamian za jego uwolnienie, to jednak, w ocenie sądu, istniejące poszlaki przemawiały za tym, iż uczestniczył on w tych negocjacjach. Za takim stanowiskiem logicznie przemawiała pozycja W. S. (1) w zorganizowanej grupie przestępczej oraz to, że brał on udział w nagrywaniu S. D., oraz w konsultacjach dotyczących tego nagrania – pozycja, jaką zajmował on w tej grupie przemawiała za tym, że to on i G. K. (1) mieli decydujący wpływ na to, co i w jakim kształcie zostało ostatecznie nagrane i przekazane członkom rodziny S. D.. To nagranie było zaś jednym z elementów prowadzonych negocjacji, a co za tym idzie logicznie z tego wynika, że W. S. (1) brał w nich udział.
Żaden natomiast dowód nie wskazywał na to, aby W. S. (1) brał udział w wywożeniu pokrzywdzonego z miejsca, w którym był on przetrzymywany, do miejsca, gdzie został uwolniony, jak i w odbieraniu okupu za uwolnienie go. Wyjaśnienia zaś złożone na ten temat w listopadzie 2005 r. przez K. B. (1) oraz zeznania S. D. i P. N. (1) były na tyle spójne, że w oparciu o te dowody możliwe było ustalenie stanu faktycznego także i w tym zakresie.
Pozbawienie wolności P. S.
Relacja przedstawiona przez P. S. na temat tego zdarzenia różni się od stanu faktycznego ustalonego przez sąd. Od samego początku wskazywał on na to, że podeszło do niego czterech mężczyzn. Co więcej, opisał każdego z nich /k 87/ oraz rozpoznał W. S. (1), jako tego, który zwrócił się do niego słowami „Stój. Policja, idziesz z nami” /k 130 – 131/ i A. K. (2), jako jednego z tych, którzy od razu podbiegli do niego, chwycili go za ręce i prowadzili do samochodu /k 126 – 127/. Odnosząc się w pierwszej kolejności do tego ilu mężczyzn do niego podeszło stwierdzić należy, iż w tym zakresie pomocne były zeznania złożone przez A. R. i M. S. (3). Już w pierwszych zeznaniach zgodnie oni stwierdzili, że z samochodu m – ki R. wysiadło 3 mężczyzn /k 100v, 102v/, i po chwili ci sami mężczyźni, gdyż innych tam nie było, próbowali wciągnąć innego mężczyznę, jak się później okazało, pokrzywdzonego do samochodu. Również K. B. (1) w wyjaśnieniach złożonych w toku śledztwa wskazał na to, że trzy osoby podeszły do S. – czyli on, D. i K. /k 2948/. I jakkolwiek później K. B. (1), podnosił różne okoliczności związane z okolicznościami składanych wówczas przez niego wyjaśnień, to jednak zauważyć należy, iż A. R. i M. S. (3) nie mieli najmniejszego powodu aby składać fałszywe zeznania na temat liczby napastników. Z ich punktu widzenia była to okoliczność zupełnie bez znaczenia i to, ilu mężczyzn razem z kierowcą R. później im uciekło, nie miało dla nich żadnego znaczenia. Ponadto świadkowie ci zdarzenie to obserwowali z pewnej perspektywy i nie byli psychicznie w nie zaangażowani w takim stopniu jak pokrzywdzony.
Dlatego też, w ocenie sądu, podawana przez P. S. liczba napastników nie wynikała z jakichś złych jego intencji, tylko podyktowana była tym, że został on zaskoczony, a samo zdarzenie nie tylko było dynamiczne, co wręcz, z jego punktu widzenia, bardzo dla niego niebezpieczne i liczbę napastników mógł on zwyczajnie pomylić, nie przez jej zaniżenie, tylko, co w tych okolicznościach bardziej logiczne, poprzez jej zawyżenie.
Odnośnie natomiast tego, czy w tym zdarzeniu brał udział W. S. (1), a jeśli tak, to jaka była jego rola, zauważyć należy, iż w toku postępowania pojawiło się kilka dowodów umożliwiających poczynienie w tym zakresie konkretnych ustaleń.
Chronologicznie pierwszym dowodem wiążącym W. S. (1) z tym przestępstwem było wspomniane już rozpoznanie go przez P. S. /k 130 – 131/.
Kolejnym dowodem wskazującym na udział W. S. (1) w pozbawieniu wolności P. S. były wyjaśnienia złożone przez M. K. w dniu 18 sierpnia 2005 r. W wyjaśnieniach tych wskazał on na to, że w Z. doszło do spotkania, w którym uczestniczył m.in. W. oraz R. B. (2), jego brat K. B. (1), G. K. (1), T. D., O., K. ps. (...) /k 2091v/. M. K. nie wiedział jakimi poruszali się oni samochodami, z wyjątkiem R. B. (2), gdyż razem z nim przyjechał na to spotkanie jego samochodem V. (...). Następnie mężczyźni ci się rozjechali, on został z R. B. (2) i o tym co wydarzyło się tej nocy dowiedział się dopiero ok. tydzień później. R. B. (2) miał mu powiedzieć, że G. K. (1), K., D. oraz K. B. (1) za kimś pojechali, czekali, aż ta osoba skądś wyjdzie, a gdy ją „zawijali” pojawiła się Policja, na miejscu został samochód K. m – ki R., a do sprawy zatrzymani zostali W. S. (1) ps. (...) oraz (...) tj. K. /k 2093 – 2093v/. Podczas jednego z następnych przesłuchań M. K. okazano zdjęcia osób, wśród których była fotografia W. S. (1), ale nie rozpoznał on go /k 2144 – 2146/.
Nim jednak dokonana zostanie ocena tych wyjaśnień złożonych przez M. K., w zakresie dotyczącym tego zdarzenia i udziału w nim W. S. (1), celowe jest, w ocenie sądu, omówienie kolejnych dowodów wiążących tego oskarżonego z tym przestępstwem.
Następnym takim dowodem były wyjaśnienia złożone przez K. B. (1) w dniu 10 listopada 2005 r. W wyjaśnieniach tych K. B. (1) potwierdził to, że tego dnia razem ze swoim bratem R., jego samochodem V. (...), i M. K. udali się na spotkanie. Do spotkania tego doszło w Z. przy kamienicy, a uczestniczyli w nim jeszcze G. K. (1), który przyjechał R., oraz T. D., który przyjechał D. (...) /k 2947/. Dopiero później doszło do kolejnego spotkania w(...) na Z., w którym brali udział jeszcze m.in. W., K. i B. /k 2947v/. W rozmowie, do jakiej tam doszło K. B. (1) nie uczestniczył, ale później powiedziano mu, że „wezmą” jakiegoś handlarza narkotyków /k 2947v/. Dalej K. B. (1) opisał jak udali się na ul. (...) na P., jak jeździli za mężczyzną, który poruszał się P. i wskazał na to, że jeździł za nim W. z K. samochodem V. (...) oraz K. D. (...). Nie potrafił jednak powiedzieć, kto jeszcze znajdował się w tym ostatnim samochodzie /k 2948/. Z relacji przedstawionej wówczas przez K. B. (1) wynika, iż nie był to jeden przejazd za śledzonym mężczyzną, ale była to dłuższa jego obserwacja i przemieszczanie się w różnych kierunkach po W.. W pewnym momencie, gdy obserwowany przez nich mężczyzna udał się w kierunku Centrum jako pierwszy jechał za nim W., a za W. G. K. (1), z którym w tym momencie w samochodzie znajdowali się K. B. (1), D. i K. i ci trzej ostatni podbiegli do pokrzywdzonego /k 2948v/.
A. K. (2), który wiele lat na temat tego zdarzenia milczał i wydawało się, że wbrew oczywistym faktom nie przyznawał się do udziału w tym przestępstwie, po prawie dziesięciu latach od jego popełnienia zmienił zdanie i w dniu 19 lutego 2015 r. złożył na ten temat wyjaśnienia /k 10450 – 10453/. W wyjaśnieniach tych podał, że ze S. jego V. (...) pojechał na spotkanie do Z., w spotkaniu tym uczestniczył K. i chodziło o to, „aby S. z nami pomógł K. ustalić gdzie mieszka S., a on potem sam sobie sprawę z nim załatwi” /k 10451/. Następnie A. K. (2) opisał jak razem z W. S. (1) jeździli za S., wskazał na to, że w pewnym momencie, w okolicach Al. (...) W. S. (1) kazał mu wyjść z samochodu i sprawdzić, gdzie idzie S.. Gdy tam się udał zauważył samochód G. K. (1), powstało jakieś zamieszanie, usłyszał krzyk „Policja” i został zatrzymany /k 10452/. Następnie na jego telefon zadzwonił W. S. (1), policjanci chcieli aby zwabił go w jakieś miejsce, ale telefon odebrał któryś z policjantów.
W wyjaśnieniach złożonych przez A. K. (2) pojawił się jeszcze jeden wątek. Wskazał on mianowicie na to, że gdy jeździł wówczas z W. S. (1) zauważył samochód o początkowej nr rej. WH i nabrał podejrzeń, że są śledzeni przez funkcjonariuszy policji, o czym powiedział W. S. (1).
I w tym momencie przejść należy do zeznań świadków anonimowych przesłuchanych w niniejszej sprawie. Świadków tych było aż pięciu, a ich zeznania załączone zostały do materiału dowodowego dopiero pod koniec 2013 r., kiedy to wydawało się, że niniejszy proces zmierza już ku końcowi.
Z zeznań tych świadków wprost wynika, że w dacie zdarzenia byli oni funkcjonariuszami Policji.
Świadek anonimowy nr 1 potwierdził spotkanie mężczyzn poruszających się samochodami V. (...), R., D. (...) i F. (...) na parkingu przy (...) przy ul. (...)/(...), to, że później pojazdy te przemieściły się na ul. (...), dołączył do nich C. (...), następnie obserwowani mężczyźni udali się do sklepu (...), po czym wrócili na ul. (...) /k 9793 – 9796/.
Świadek anonimowy nr 2 również potwierdził prowadzenie obserwacji za samochodami D. (...), V., R., F. (...), D. (...), V. (...), oraz to, że osoby poruszające się tymi samochodami, w różnych konfiguracjach były w Z., przy (...) w okolicach ul. (...), ul. (...), sklepu (...). Ponadto, na okazanej mu tablicy poglądowej rozpoznał on T. R., jako kierującego F. (...), oraz W. S. (1), jako kierowcę V. (...) /k 9758 – 9762, 9841 – 9845/.
Te same pojazdy oraz zasadniczo te same lokalizacje, co poprzedniego świadka, były przedmiotem obserwacji także świadków anonimowych nr 3 /k 9767 – 9771/, nr 4 /k 9779 – 9780/ i nr 5 /k 9785 – 9788/. Ponadto świadek anonimowy nr 3 stwierdził, że po obserwacji okazano mu zdjęcia osób i na jednym z nich rozpoznał mężczyznę kierującego V. (...), którego określano jako W..
Wszyscy ci świadkowie w toku postępowania sądowego potwierdzili wcześniej złożone zeznania /odpowiednio k 10028v – 10030, 10457 – 10460, 10030 – 10032v, 9970v – 9972, 9972 – 9977/.
Przechodząc teraz do analizy relacji przedstawionych przez te osoby w pierwszej kolejności zauważyć należy, iż świadkowie anonimowie przesłuchani w niniejszej sprawie wykonywali czynności w taki sposób, aby osoby przez nich obserwowane nie zauważyły tego. Następstwem tego było to, iż ciągle zmieniali oni swoje położenie, nie zbliżali się do osób obserwowanych i cały czas prowadzili obserwację w sposób płynny – jedni przestawali obserwować dane osoby, inni zaczynali je dopiero obserwować i zmieniali również obserwowane przez siebie osoby. W konsekwencji tego ci świadkowie anonimowi obserwowali to zdarzenie z różnych perspektyw i nie obserwowali cały czas wszystkich osób, które były w kręgu ich zainteresowania i dlatego np. świadek anonimowy nr 4 nie udał się do Ząbek, tylko obserwował wyjazd z Ząbek w kierunku B. /k 9777/. Dlatego też w zeznaniach tych osób nie można dopatrywać się sprzeczności, tylko stanowią one pewien zbiór wzajemnie uzupełniających się elementów.
Po drugie, zeznania świadków anonimowych pozostają w zgodzie z tym, co zeznał P. S. na temat tego, w jakich miejscach wówczas przebywał.
Po trzecie wszyscy ci świadkowie anonimowi po raz pierwszy przesłuchani zostali w maju 2005 r. i od tego momentu organa ścigania miały już pewną, nie tylko operacyjną, ale i procesową wiedzę na temat tego, co działo się przed samą próbą uprowadzenia P. S..
I teraz zestawiając zeznania złożone przez tych świadków z wyjaśnieniami złożonymi przez M. K. na temat tego zdarzenia jednoznacznie wykluczyć należy ingerencję funkcjonariuszy policji w składane przez niego wyjaśnienia. W wyjaśnieniach tych, owszem, powiedział on o spotkaniu w Z. i o tym, że był tam m.in. W., co jednak z zeznań świadków anonimowych nie wynikało. Przede wszystkim jednak wskazał on na to, że na spotkanie to udał się z R. B. (2) samochodem V. (...), a o takim samochodzie nie zeznawał żaden świadek anonimowy. Po tym zaś spotkaniu on i R. B. (2) nie udali się w to miejsce, gdzie pozostałe osoby, które były wówczas poddane obserwacji. To zaś tłumaczy powód, dla którego funkcjonariusze ci nie zwrócili wówczas uwagi na taki pojazd, gdyż po prostu w dalszej części tego zdarzenia on nie uczestniczył, a w Z. mogli nie zwrócić na niego uwagi. W przypadku, gdyby intencją funkcjonariuszy było namówienie M. K. do złożenia fałszywych wyjaśnień, zmierzających do obciążenia innych osób, to z pewnością w wyjaśnieniach tych znalazłyby się elementy obciążające pozostałe osoby, w tym zwłaszcza W. S. (1), czy też G. K. (1), którzy podejrzewani byli przez nich o kierowanie procederem uprowadzania osób dla okupu. Tymczasem w wyjaśnieniach złożonych wówczas przez M. K. czegoś takiego nie było, Co więcej, powołując się nawet na to, co powiedział mu R. B. (2), nie wskazał on na to, że za pokrzywdzonym pojechał W. S. (1) /k 2093/, o czym funkcjonariusze policji z pewnością już wiedzieli, a co mogli tym bardziej wykorzystać dla wzmocnienia wiarygodności rozpoznania go przez P. S.. Skoro zaś do czegoś takiego nie doszło, to jest to kolejny dowód na to, iż w wyjaśnienia złożone przez M. K. nikt wówczas nie ingerował i były one zgodne z tym, jak zapamiętał on to zdarzenie.
Relacja przedstawiona przez K. B. (1) na temat początku tego zdarzenia – spotkanie w Z., spotkanie w (...) – była już zgodna z relacjami podawanymi przez świadków anonimowych. Nie mniej jednak, to co powiedział K. B. (1) także nie wyczerpywało całej wiedzy zebranej przez funkcjonariuszy policji na temat tego zdarzenia. Mianowicie z ustaleń poczynionych przez organa ścigania wynikało, że w zdarzeniu tym uczestniczył także T. R., który był kierowcą F. (...). K. B. (1), w kontekście tego zdarzenia, nic jednak nie wspominał ani o takiej osobie, ani też o takim samochodzie. Przyznawał jedynie, iż G. K. (1) w pewnym momencie zdarzenia miał mu np. powiedzieć, że w D. jest już komplet osób /k 2948/, co jednoznacznie wskazywało na to, że w zdarzeniu tym brały udział także inne osoby, których nie potrafił on wskazać.
K. B. (1) nie potwierdził także tego, o czym mówił P. S., aby W. S. (1) do niego podchodził. To również, analogicznie jak w odniesieniu do M. K., świadczy o tym, że funkcjonariusze policji nie zmierzali do tego, aby za wszelką cenę wzmocnić zeznania pokrzywdzonego.
K. B. (1) nie miał jednak w toku śledztwa żadnych wątpliwości co do tego, że w zdarzeniu tym brał udział W. S. (1).
Takich wątpliwości, na koniec postępowania, nie miał także A. K. (2) i jednoznacznie wskazał on na to, że W. S. (1) jeździł wówczas za pokrzywdzonym i żadną miarą nie było to coś przypadkowego /k 10451 – 10452/.
Niewątpliwie A. K. (2) ostatni element zdarzenia opisał odmiennie od ustaleń faktycznych dokonanych przez sąd, jednakże podkreślić należy, iż w toku niniejszego postępowania sąd może dokonywać wiążących ustaleń jedynie odnoście udziału W. S. (1) w tym zdarzeniu, albowiem przedmiotem niniejszego postępowania nie jest odpowiedzialność innych sprawców za ten czyn. Udział zaś tego oskarżonego, w tym przestępstwie, w świetle wzajemnie uzupełniających się relacji na jego temat złożonych przez K. B. (1) na etapie śledztwa, A. K. (2) na ostatnim etapie postępowania sądowego, konsekwentnych wyjaśnień świadków anonimowych oraz w znacznie mniejszym zakresie wyjaśnień złożonych przez M. K. nie budził, w ocenie sądu, żadnych wątpliwości.
Ponadto zeznania złożone przez M. S. (3) i A. R. nie pozostają w sprzeczności z wersją przedstawioną przez K. B. (1) odnośnie W. S. (1). Zauważyć mianowicie należy, iż z zeznań M. S. (3) i A. R. zgodnie wynika, że zwrócili uwagę dopiero na samochód R.. Tymczasem K. B. (1) wskazała na to, że jako pierwszy w podwórko wjechał pokrzywdzony, „ Za nim wjechał W. a za W. my” /k 2948v/. Czyli jednoznacznie z tego wynika, że funkcjonariusze policji po prostu mogli nie zauważyć pojazdów, które chwilę wcześniej tam wjechały. Było to tym bardziej logiczne, iż sprawcy starali się nie wzbudzać niczyjego zainteresowania i z pewnością na tym etapie zdarzenia nie jeździli za pokrzywdzonym na przysłowiowym zderzaku.
W tej sytuacji mogłoby powstać pytanie o to, jak to było możliwe, że po interwencji funkcjonariuszy policji, po zatrzymaniu A. K. (2) i po tym, jak okazało się, że pozostali sprawcy nie mogą odjechać z miejsca zdarzenia, gdyż ulica, którą uciekali okazała się „ślepa”, oddalił się z tego miejsca, przez nikogo nie zauważony, W. S. (1)? Odpowiedź na to pytanie jest banalnie prosta i znajduje się w zeznaniach A. R.. Zeznał on mianowicie, że po tym, jak M. S. (3) opuścił jego pojazd „ ja w tym czasie nie chcąc blokować wyjazdu z podwórka cofnąłem się do tyłu i zaparkowałem pojazd” /k 101/. Z tej wypowiedzi A. R. jednoznacznie wynika, że istniała możliwość wyjazdu z tego podwórka, z czego, w ocenie sądu, skorzystał W. S. (1), a ci dwaj funkcjonariusze policji podczas zamieszania, jaki później nastąpiło, mogli po prostu na coś takiego nie zwrócić uwagi. Tym bardziej, że nim doszło do tego zamieszania zupełnie nie zwrócili oni uwagi na taki samochód, jakim poruszał się wówczas W. S. (1).
Podkreślić również należy, że W. S. (1) nie znalazł się w tym miejscu przypadkowo. Wcześniej przez długi czas jeździł za pokrzywdzonym i obserwował, gdzie się on przemieszczał. Dlatego też logicznym było, że także i w to miejsce przyjechał on w tym samym celu – obserwowania P. S., oraz miejsca, w którym on się znajdował.
Do materiału dowodowego, na sam koniec postępowania, załączono również podsłuchy rozmów telefonicznych /k 10844 – 10879, płyta 10880/. Na okoliczność tych rozmów przesłuchano A. K. (2) /k 10957 – 10960v/, który rozpoznał wypowiedzi G. K. (1), A. K. (1) oraz T. D.. Wskazał także na to, że określenia D. używał G. K. (1) w stosunku do W. S. (1) /k 10953/.
Wśród rozmów odtworzonych A. K. (2) była także rozmowa, w której rozpoznał on wypowiedzi G. K. (1) i T. D. /k 10959v, szósta rozmowa od góry, stenogram k 10867, połączenie z godz. 23:06/. Z tej rozmowy wynika jednoznacznie, że odbyła się ona pomiędzy tymi mężczyznami, po tym, jak T. D. opuścił samochód G. K. (1) i w jej trakcje G. K. (1) wydał mu polecenie „ bierzcie go”, co dotyczyło P. S., po czym następują wyraźne odgłosy szarpaniny.
Sąd nie dał jednak wiary w całość zeznań i wyjaśnień składanych przez A. K. (2). Jako niewiarygodne należało uznać te jego wypowiedzi, w których twierdził on, że na miejsce, w którym doszło do jego zatrzymania, przyjechał razem z W. S. (1), W. S. (1) zatrzymał samochód na innej ulicy i polecił mu aby poszedł zobaczyć, gdzie idzie P. S., a gdy on tam się udał, zobaczył zamieszanie, od razu został powalony na ziemię i zatrzymany przez policję /np. k 10452/.
Z zeznań M. S. (3) /k 102 – 103/ wyłania się zupełnie odmienny obraz sytuacji, w jakiej doszło do zatrzymania A. K. (2) – najpierw zauważył on trzech mężczyzn wysiadających z R., później widział jak prawdopodobnie ci sami trzej mężczyźni wciągają do tego samochodu innego mężczyznę, po czym zatrzymał jednego z tych trzech mężczyzn – wyciągnął go z samochodu, z miejsca pasażera obok kierowcy. M. S. (3) nie miał żadnego interesu w tym, aby mijać się z prawdą na temat okoliczności, w jakich doszło do zatrzymania A. K. (2), a co za tym idzie to przez niego przedstawioną wersję zdarzenia uznać należało za prawdziwą. Dodatkowo wersja ta pozostaje w zgodzie z wyjaśnieniami złożonymi przez K. B. (1) w listopadzie 2005 r. Z tego zaś wynika, że twierdzenia A. K. (2), jakoby do 2006 r. nie wiedział, jak wygląda K. B. (1) /k 10566v/ nie były prawdziwe i wykazane zostało to w oparciu o bezstronny dowód.
Sąd nie negował tego, że wcześniej, jeżdżąc za pokrzywdzonym, A. K. (2) jeździł razem z W. S. (1) jednym samochodem, jednakże nie było to na ostatnim etapie tego zdarzenia. Sąd nie negował także i tego, że w pewnym momencie A. K. (2) mógł zauważyć samochód, którym poruszali się nieumundurowani funkcjonariusze policji i poinformował o tym W. S. (1), albowiem, co nie budziło żadnych wątpliwości i co potwierdzili chociażby świadkowie anonimowi, tego dnia osoby uczestniczące w tym zdarzeniu były obserwowane przez funkcjonariuszy policji. Fakt pozbawienia wolności P. S. przemawia jednak za tym, iż sprawcy nie tyle zignorowali ten sygnał ostrzegawczy, co przystąpili do realizacji czynu po tym, jak upewnili się, że w danym momencie nie są obserwowani przez tych funkcjonariuszy, którzy wcześniej ich obserwowali. Tego zaś, że w tym miejscu znajdą się inni, przypadkowi, również nieumundurowani funkcjonariusze, najwyraźniej nie przewidzieli i nie zauważyli.
Analiza powyższych dowodów przemawiała za tym, że wersja tego zdarzenia przedstawiona przez K. B. (1) i M. K. zasługiwała na przymiot wiarygodnej. Mniej wiarygodne okazały się relacje przedstawione na temat tego zdarzenia przez A. K. (2), przy czym dotyczyło to w głównej mierze tego, w jaki sposób opisywał on własny udział w tym przestępstwie. Trafność zaś rozpoznania W. S. (1) przez P. S. i rola, jaką wg niego miał on odegrać w tym przestępstwie, została podważona.
Uprowadzenie W. D.
Zeznania złożone przez W. D. /k 7659 – 7663, 2215 – 2216, 2525 – 2526/ na dobrą sprawę nie były kwestionowane. Zeznania te jednak, same w sobie, nie dają podstawy do postawienia komukolwiek zarzutu związanego z popełnieniem przestępstwa na jego szkodę.
Pierwszą relację na temat sprawców tego przestępstwa przedstawił M. K. podczas przesłuchania w dniu 18 sierpnia 2005 r. W wyjaśnieniach wówczas złożonych wskazał na to, że inicjatywa tego przestępstwa wyszło od G. K. (1), który przekazał R. B. (2) pewne dyspozycje związane z szybkim samochodem /k 2093v/, następnie opisał on kradzież samochodu A., wyjazd w okolice P., uprowadzenie właściciela holownika i relacjonując dopiero to, gdzie z nim pojechali, wskazał na to, że był to dom w miejscowości P., który wcześniej wynajął S. M. /k 2097/. Następnie, podczas przesłuchania w dniu 25 sierpnia 2004 r., w trakcie którego wskazywał różne miejsca, o których mówił w swoich wyjaśnieniach, pokazał drogę do miejscowości P., gdzie przetrzymywana była ta osoba, a następnie konkretny dom i okazało się, że posesja ta znajduje się w miejscowości J. /k 2151v – 2153/. Pomyłkę co do miejscowości wyjaśnił tym, że był przekonany, iż dom ten znajduje się w miejscowości P., natomiast co do wskazanego domu był pewien swojego rozpoznania.
Oceniając tę część wyjaśnień złożonych przez M. K. stwierdzić należy, iż K. B. (1) podczas przesłuchania w dniu 10 listopada 2005 r. potwierdził to, że G. K. (1) zadzwonił do jego brata R. i powiedział mu, że jest „robota” i trzeba wynająć mieszkanie, w konsekwencji czego S. M. wynajął dom w miejscowości J., a następnie M. K. i R. B. (2) na zlecenie G. K. (1) ukradli szybki samochód, którym było A. (...) /k 2950v/.
W międzyczasie jednak, w dniu 19 września 2005 r. przesłuchano G. C., właścicielkę domu wskazanego przez M. K. /k 2625 – 2626/ i potwierdziła ona to, że w dniu 24 listopada 2004 r. wynajęła ten dom S. M.. Nie sporządzono jednak na tę okoliczność stosownej, pisemnej umowy najmu. G. C. potwierdziła te zeznania przed sądem /k 7863 – 7865/.
W godzinach zaś porannych 6 grudnia 2004 r. M. S. (5) złożył zawiadomienie o kradzieży, w ciągu ostatniej nocy, należącego do niego samochodu A. (...), której to dokonano w Z. przy ul. (...) – M. K.mówił o skrzyżowaniu ul. (...).
S. M. podczas przesłuchania w dniu 2 lutego 2006 r. potwierdził, że z inicjatywy R. B. (2) wynajął dom w J. i wskazał na to, że pieniądze na opłaty z tym związane dał mu R. B. (2) /k 4119v – 4120/. W dalszych wyjaśnieniach S. M. mówił o kradzionym samochodzie A., ale stwierdził, że nie wie, kto go ukradł /k 4123v/.
W tej sytuacji stwierdzić należy, iż w zakresie tych okoliczności wyjaśnienia złożone przez M. K. były nie tylko prawdziwe, co wręcz nikt nie mógł mu ich zasugerować, gdyż do momentu przesłuchania go organy ścigania nie miały wiedzy o tym, że ta posesja może mieć związek z tym przestępstwem, a po wtóre, o czym dalej, W. D. mówił o zupełnie innym samochodzie.
Co prawda S. M. zaprzeczył temu, aby brał udział w kradzieży samochodu A., jednakże, w ocenie sądu, złożone przez niego wyjaśnienia nie były wiarygodne. Z pewnością nie był on zainteresowany tym, aby został ukarany za kolejne przestępstwo, a ponadto M. K. nie tylko dokładnie, co i logicznie, opisał sposób popełnienia tego czynu i w pełni wiarygodne wydaje się to, że w jego popełnieniu pomagały mu inne osoby. Nie mniej jednak okoliczność ta – czy S. M. brał w tym udział, czy też nie – z punktu widzenia rozstrzygnięcia niniejszej sprawy nie miała żadnego znaczenia.
Owszem, M. K. i K. B. (1) początek przygotowań do popełnienia tego czynu umiejscawiali na początku grudnia 2004 r. jednakże, w tym zakresie, zdecydowanie bardziej wiarygodne wydają się zeznania złożone przez G. C., która wskazywała konkretną datę i dla której okoliczność związana z wynajęciem domu z pewnością bardziej utkwiła w pamięci niż dla M. K., czy też K. B. (1), dla których wynajęcie tego domu było okolicznością zupełnie bez znaczenia.
Następnym etapem przygotowań do popełnienia tego przestępstwa miał być wyjazd do P. i spotkanie z G. K. (1). Na tę okoliczność wskazał jednak wyłącznie S. M. zarówno na etapie śledztwa, jak i przed sądem /k 4122, 8246/, z tym, że w toku śledztwa mówił o tym, że pojechał tam z R. B. (2) i M. K., a przed sądem dodał do tego jeszcze K. B. (1). M. K. i K. B. (1) w złożonych w toku śledztwa wyjaśnieniach nie potwierdzili takiej okoliczności.
W tej sytuacji powstaje pytanie, czy faktycznie coś takiego miało miejsce i M. K. oraz K. B. (1) po prostu o tym nie powiedzieli, czy też takiego wyjazdu nie było i S. M. minął się, w tym zakresie, z prawdą. Udzielenie jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, w aktualnej sytuacji procesowej – brak możliwości przesłuchania M. K. i twierdzenia prezentowane w toku rozprawy przez K. B. (1) – jest bardzo trudne. Nie mniej jednak z punktu widzenia A. N., który jako jedyny w toku niniejszego procesu oskarżony został o popełnienie tego czynu, okoliczność ta o tyle nie miała znaczenia, iż żaden z dowodów nie wskazywał na to, że i on mógł brać udział, czy to w tym wyjeździe do P., czy też w spotkaniu do jakiego wówczas miało dojść na terenie parkingu. Ponadto sama mnogość czynności podejmowanych przez współsprawców danego czynu, chociażby na etapie przygotowania, nie jest okolicznością wpływającą na ich korzyść. Dlatego też interpretując tę okoliczność na korzyść sprawców sąd uznał, że takiego wyjazdu nie było.
Następnym fragmentem tego przestępstwa był sam wyjazd na parking w okolice P.. W tym zakresie wyjaśnienia złożone przez M. K. /k 2094v – 2095/, K. B. (1) /k 2950v – 2951/ i S. M. /k 4123v – 4124/ odnośnie składu osobowego i samochodów jakimi oni się poruszali były ze sobą zasadniczo zgodne. Jedyna rozbieżność dotyczyła tego, czy, a jeżeli tak, to gdzie doszło do spotkania z G. K. (1). S. M. tym razem na coś takiego nie wskazał, M. K. podał, że doszło do tego pod pizzerią w Z. /k 2095/, a K. B. (1), że po drodze dojechał do nich G. K. (1) /k 2951/. W tych okolicznościach, w ocenie sądu, istota wyjaśnień M. K. i K. B. (1), w tym zakresie, sprowadza się do tego, że G. K. (1) spotkali, nim dotarli na miejsce. Co do tego, gdzie miało to miejsce, któryś z nich mógł się mylić. Poza tym, S. M. w tamtym czasie nie znał jeszcze G. K. (1) i nawet opisując spotkanie, do którego miało dojść kilka dni wcześniej na tym samym parkingu, stwierdził, że nie dochodził wówczas do tego mężczyzny /k 4122v/, a co za tym idzie, nawet jak G. K. (1), w czasie jazdy, dołączył do nich swoim samochodem, on mógł w ogóle na to nie zwrócić uwagi, a K. B. (1) mógł to określić słowami „Po drodze dojechał do nas K.” /k 2951/.
W tej sytuacji sąd przyjął, że do spotkania z G. K. (1) doszło nim dotarli oni na parking w okolicy P., acz dokładne określenie miejsca, w którym to nastąpiło, nie było możliwe.
M. K., K. B. (1) i S. M. różnie określi również kogo zastali po dotarciu na parking leśny. S. M. stwierdził, że zatrzymał się w pewnej odległości od parkingu, a K. B. (1) i R. B. (2) wysiedli z jego samochodu i poszli na parking. A. zaś z M. K. i T. D. wjechało na parking /k 4124/. K. B. (1) stwierdził zaś, że wjechali na parking /k 2951v/. Także z wyjaśnień M. K., który jechał samochodem A. wynika, że S. M. wjechał swoim samochodem na parking, gdyż powiedział on „Z mojego samochodu wysiadł D., a z samochodu M. wysiedli obydwaj B.” /k 2095v/.
Analizując z kolei tę rozbieżność wypada zauważyć, iż S. M. nie miał żadnego powodu aby zatrzymywać samochód na poboczy, w odległości, jak to określił ok. 100 m od parkingu i wysadzać w tym miejscu jadących z nim braci B.. Oni również nie mieli powodu wysiadać gdzie indziej, niż w miejscu spotkania, tym bardziej, że miejsce to było dogodne do zatrzymania samochodu. Ponadto ewentualną uwagę przypadkowych osób bardziej zwracał na siebie samochód stojący na poboczu, niż na parkingu, a dla sprawców z pewnością nie zależało na tym, aby zwracać na siebie uwagę.
W tej sytuacji, w ocenie sądu, wyjaśnienia złożone przez S. M. w zakresie tego, jakoby nie wjeżdżał na parking, zupełnie nie były wiarygodne, a powód dla którego minął się on z prawdą, leży, w ocenie sądu, w dalszej części zdarzenia.
Mianowicie z wyjaśnień złożonych przez M. K. i K. B. (1) wynika, że w miejscu tym były również inne osoby. K. B. (1) wyjaśnił, że czekali na nich m.in. A. i L., którzy przyjechali T. (...) kierowaną przez tego drugiego z nich /k 2951v/, podczas gdy M. K. stwierdził, że do nich dojechało jeszcze dwóch mężczyzn – jeden o ps. (...), drugiego nie był w stanie określić, którzy przyjechali samochodem T. (...). Określenie „dojechali” jakim posłużył się M. K. nie było precyzyjne i mogło ono oznaczać, że ci dwaj mężczyźni przyjechali później po nich, ale równie dobrze mogło ono oznaczać, że dojechali oni skąd indziej, ale w to samo miejsce. W tej sytuacji trudno mówić o jakiejś istotnej sprzeczności pomiędzy tym, co oni powiedzieli. Istota tych ich twierdzeń sprowadzała się natomiast do tego, że w tym miejscu był jeszcze inny samochód, który zgodnie oni określili, oraz było jeszcze dwóch innych mężczyzn – K. B. (1) podał ich pseudonimy, M. K. zaś wskazał na jeden pseudonim, a o drugim mężczyźnie nie potrafił nic powiedzieć.
I w tym momencie należy cofnąć się do zeznań złożonych przez K. B. (1) w dniu 4 listopada 2015 r., kiedy to na okazanych mu zdjęciach rozpoznał zarówno (...) – A. N. – jak i mężczyznę określanego ps. (...) i (...) – S. L. /k 2919/. Tym samym stwierdzić należy, iż te relacje złożone przez K. B. (1) i M. K. wzajemnie się uzupełniały. Co prawda te same fotografie okazane zostały także M. K. /k 2144v – 2146/ i nie rozpoznał on tych mężczyzn, jednakże jest to o tyle zrozumiałe, iż nigdy on nie twierdził, że ich zna, a to, że zapamiętał pseudonim jednego z nich nie oznaczało jeszcze, że musiał zapamiętać także i jego wygląd. Dodatkowo, sam pseudonim tego mężczyzny mógł mu o tyle łatwo utkwić w pamięci, iż swego czasu identycznym posługiwała się jedna z czołowych osób grupy (...). W tej sytuacji stwierdzić należy, iż wyjaśnienia złożone przez M. K. na temat tych dwóch sprawców zdarzenia, same w sobie, były wyjątkowo słabym dowodem i na wartości zyskiwały dopiero po tym, jak uzupełnione zostały relacją przedstawioną przez K. B. (1).
Pośrednio jest to również kolejny dowód przeczący temu, aby funkcjonariusze policji ingerowali w relacje złożone przez M. K.. W przypadku, gdyby tak było, to jego relacja, na ten temat, byłaby jednoznaczna i konkretna, tym bardziej, że nie wiedzieli oni, czy w przyszłości ktokolwiek potwierdzi jego słowa. Nie mogli również w żaden sposób zasugerować mu, w tym zakresie, czegokolwiek na podstawie zeznań złożonych przez pokrzywdzonego, gdyż w jego zeznaniach nie ma nic ani na temat samochodu T. (...), ani też na temat osób, które mogłyby poruszać się takim pojazdem. Co więcej, nie można również twierdzić, że funkcjonariusze policji nauczyli K. B. (1) co ma mówić na ten temat, albowiem do czasu jego przesłuchania nie wiedzieli, kto był drugim pasażerem, czy też kierowcą samochodu T. (...). Nie mieli także jednoznacznej wiedzy na temat drugiej osoby, która przyjechała tym samochodem albowiem M. K. na jego określenie użył pseudonimu, który w aktach sprawy przewijał się niewspółmiernie rzadziej niż powszechnie używany w odniesieniu do tej osoby ps. (...). Są to kolejne, w ocenie sądu, dowody na to, że i na K. B. (1) także nie wpływano, gdy składał tej treści wyjaśnienia.
W tym momencie, wracając do S. M., który na ten temat złożył odmienne relacje zauważyć należy, iż jakkolwiek został on już skazany za to przestępstwo i za udział w grupie /k 6117 – 6120/, to po pierwsze, tak jak i M. K., nie musiał on znać wszystkich członków tej grupy. Taka uwaga co prawda może wydać się dziwna, ale struktura zorganizowanej grupy przestępczej nie zawsze musi opierać się na tym, że wszyscy jej członkowie, przez cały czas funkcjonowania danej grupy, muszą osobiście się znać. Wiedzę na temat tego, kto konkretnie należy do grupy niewątpliwie muszą posiadać osoby nią kierujące. Natomiast osoby stojące w ramach tej grupy kilka szczebli niżej, tak jak M. K., czy też S. M., takiej wiedzy nie musiały już posiadać. Tym bardziej, że to nie z ich inicjatywy te osoby pojawiły się w tym miejscu.
Po drugie, S. M. funkcjonował w kręgu znajomych R. B. (2), K. B. (1) i M. K.. A. N. i S. L. do kręgu osób blisko z nimi powiązanych, w tamtym czasie, z pewnością nie należeli. Byli oni określani natomiast jako osoby z górnego M. /k 10160/.
Po trzecie, nie da się wykluczyć, że S. M. znał, czy to A. N., czy to S. L. albo jednego i drugiego, ale z jakichś względów nie chciał obciążać ich udziałem w tym przestępstwie.
Następny etap zdarzenia wiązał się z tym, że G. K. (1) przedstawił plan działania, wskazał na to, co ma robić M. K., zadzwonił do W. D., wezwał go na miejsce, a pozostałym kazał się schować. Na te elementy zdarzenia wskazali M. K., K. B. (1), jak również pokrzywdzony w zakresie rozmowy telefonicznej z mężczyzną, który zgłosił mu awarię samochodu.
Nim jednak pokrzywdzony dotarł na wskazany mu parking, z parkingu tego odjechał A. N. T. (...) - „Ten Ż. wysiadł, a drugi mężczyzna odjechał” -, S. M. P. i G. K. (1) F. (...). Nie odjechali oni jednak zupełnie z tego miejsca, tylko przestawili samochody w inne miejsce i w pewnej odległości oczekiwali na dalszy bieg sytuacji. Co prawda na okoliczność tę wskazał jedynie M. K. /k 2095 – 2096/, jednakże było to o tyle wiarygodne, gdyż W. D. jak przyjechał na parking nie zauważył tam żadnego innego samochodu oprócz tego, przy którym stał młody mężczyzna, czyli M. K..
W zakresie samego momentu uprowadzenia W. D. zeznania przez niego złożone mają niewielkie znaczenie, albowiem zeznał on jedynie, że podszedł do młodego mężczyzny, który stał przy samochodzie M. model chyba (...), i po krótkiej wymianie zdań, został uderzony w głowę i stracił świadomość /k 2216/.
W tym momencie pojawia się pytanie o to, jaki samochód faktycznie stał na parkingu, gdyż pokrzywdzony wskazał inny pojazd niż ten, o jakim mówili M. K., K. B. (1) i S. M.. Wątpliwym również jest, aby pokrzywdzony, zawodowo mający do czynienia z samochodami, pomylił marki samochodów. Odpowiedź na to pytanie tkwi, w ocenie sądu, w tym, że W. D., z obawy, po tym co go spotkało, nie był zainteresowany dostarczaniem wskazówek, które mogłyby zmierzać do identyfikacji konkretnych osób. Z jego punktu widzenia takie postępowanie było całkiem zrozumiałe. Przedmiotowe zdarzenie w sposób niewątpliwy wiązało się dla niego z traumą, podczas uprowadzenia sprawcy w stosunku do niego zachowywali się brutalnie, obawiał się on o własne życie, ale z drugiej strony został wypuszczony na wolność mimo tego, że nie został za niego przekazany okup. W tej sytuacji zrozumiałym staje się, iż mógł on podjąć próbę odcięcia się od tego i nie narażania się na ewentualną zemstę osób, które go uprowadziły i dlatego wskazał np. na element, który nie był zgodny z prawdą.
W pośredni sposób jest to kolejny dowód na to, że funkcjonariusze policji nie ingerowali w wyjaśnienia składane przez M. K., K. B. (1) i S. M., albowiem do momentu przesłuchania pierwszego z nich zupełnie nie mieli wiedzy na temat pojazdu A., a mogli jedynie zakładać, że do popełnienia tego przestępstwa wykorzystany został zupełnie inny pojazd.
Moment bezpośredniego ataku na W. D. opisał M. K. i K. B. (1). Wg pierwszego z nich zaatakowali go B., Ż. oraz D. /k 2096v/, wg zaś drugiego z nich, jako pierwsi podbiegli do pokrzywdzonego D. i M. /k 2952v/, jednakże podkreślić należy, iż K. B. (1) posługiwał się określeniem „my wyskoczyliśmy” /k 2952/, co w sposób jednoznaczny wskazuje, że w tej grupie był także i on oraz nie wyklucza tego, że wśród nich był także i R. B. (2), gdyż K. B. (1) nie wskazał na to, aby przemieścił się on w jakieś inne miejsce.
W tym momencie pojawia się pytanie o to, jaki faktycznie był skład osobowy, tej grupy, która w tym momencie zaatakowała W. D. – czy wśród tych mężczyzn rzeczywiście byli Ż. i M., czy też może chodzi tu o jedną osobę, tylko posługującą się różnymi pseudonimami. Odpowiadając na to pytanie stwierdzić należy, iż w wyjaśnieniach M. K. nie pojawia się osoba, o pseudonimie (...). Nadto, opisując to zdarzenie M. K. nie stwierdził, że wymienił wszystkie osoby, które brały w nim udział. K. B. (1) odróżniał zaś Ż. – jego rozpoznał na zdjęciu – od M. – i przemawia to za tym, że na miejscu zdarzenia mógł być jeden z nich jaki i drugi. Jest to zgodne z tym, że wskazując osoby znajdujące się na miejscu zdarzenia K. B. (1) użył określenia „Na miejscu zdarzenia czekali już na nas m.in. …”, i dalej wskazał na to, że była tam jeszcze inna osoba schowana w krzakach o ps. (...) /k 2951v/.
Tym samym, z jednej strony, logicznie da się wykazać, że pomiędzy relacjami K. B. (1) i M. K. nie ma sprzeczności co do liczby sprawców, jaka znajdowała się w miejscu zdarzenia, a z drugiej strony jest to pośrednio następny dowód na to, że nikt nie sugerował im treści wyjaśnień, jakie mają oni złożyć.
Sprzeczność pomiędzy relacjami M. K. i K. B. (1) występuje natomiast w odniesieniu do kolejnego elementu zdarzenia – co do tego, kto wsiadł do samochodu A. i jakie zajął miejsce. W tym zakresie zgodność ich relacji sprowadza się do tego, że kierowcą był M. K., a pokrzywdzonego umieszczono na tylnej kanapie. Wg M. K. obok niego usiadł Ż., a z tyłu D. /k 2096v/. Wg natomiast K. B. (1) D. usiadł z przodu jako pasażer, a z tyłu M. i jeszcze ktoś, kogo nie pamiętał /k 2952v/.
Analizując tę rozbieżność zauważyć należy, iż odnośnie T. D. złożone przez nich wyjaśnienia różniły się jedynie co do tego, jakie zajął on miejsce w tym samochodzie. Odnośnie natomiast pozostałych dwóch, czy też jednej osoby, w pierwszej kolejności wziąć należy pod uwagę dynamiczny charakter zdarzenia. Po drugie, z punktu widzenia K. B. (1) był to tylko moment wsadzenia pokrzywdzonego do samochodu, z punktu widzenia zaś M. K. był to nie tylko ten moment, co również dalsza podróż z tymi osobami w samochodzie. W tych zaś warunkach miał on nieporównywalnie lepsze możliwości zapamiętania z kim jechał, niż K. B. (1). Dlatego też w stanie faktycznym, w zakresie tej okoliczności, sąd oparł się na jego wyjaśnieniach.
Takie ustalenie nie pozostaje również, w ocenie sądu, w sprzeczności z tym, że M. K. nie rozpoznał na okazanych mu fotografiach Ż., tj. S. L.. Wynika to, zdaniem sądu, z tego, że po pierwsze na zewnątrz było już ciemno i jadąc samochodem, w którym znajdował się w środku uprowadzony mężczyzna z pewnością nie włączono oświetlenia wewnątrz tego samochodu, a po wtóre, M. K., w okolicznościach, jakie wówczas miały miejsce, z pewnością nie zajmował się tym, aby przyglądać się swojemu pasażerowi i zapamiętywać wygląd jego twarzy, tylko zajęty był czymś zupełnie innym – bezpiecznym i w miarę szybkim dotarciem do miejsca, gdzie miał być przetrzymywany wieziony przez niego mężczyzna.
Następstwem tego ustalenia było to, że sąd nie dał wiary K. B. (1) w zakresie kolejnego etapu zdarzenia, odnośnie tego, że po odjeździe samochodów z parkingu za samochodem, w którym on jechał, jechał (...)– A. N. – z (...) – S. L. – T. (...), albowiem bardziej wiarygodne, w tym zakresie, o czym była już mowa, wyjaśnienia M. K. wskazywały na to, że (...), czyli S. L., jechał razem z nim w samochodzie, a co za tym idzie, w tym samym czasie, nie mógł on znajdować się w samochodzie T. (...) razem z A. N..
Kolejności, w jakiej poruszały się samochody w drodze do J. K. B. (1) nie opisał. Na ten temat wypowiedzieli się natomiast M. K. /k 2097/ i S. M. /k 4124v/. M. K. wśród tych samochodów wymienił samochód T. (...), co w powiązaniu z wyjaśnieniami K. B. (1) pozwalało ustalić, że jechał nim A. N.. S. M. co prawda nic na temat takiego pojazdu nie mówił, ale była to, w ocenie sądu, konsekwencja tego, o czym była już mowa. Ponadto sam szyk ustawienia pojazdów, na jaki wskazywał S. M., wg którego to samochód A. miał poruszać się przez znaczną część drogi jako pierwszy, budził poważne wątpliwości. W samochodzie tym znajdowała się osoba uprowadzona, a co za tym idzie dużo bardziej wiarygodne wydaje się to, o czym mówił M. K., że jechał za P. i za S., a przed T.. W przypadku jakiegokolwiek niespodziewanego zdarzenia na drodze najbardziej narażony na nie byłby pierwszy pojazd, a co za tym idzie nie wydaje się wiarygodne, aby tym pierwszym pojazdem był pojazd, w którym przewożono W. D..
Jako pierwszy na teren posesji wjechał samochód P., to zaś, czy bramę otworzył S. M., na co on sam wskazywał /k 4124v/, czy też R. B. (2), na co wskazywał M. K. /k 2097v/ nie miało żadnego znaczenie. Nie mniej jednak w tym zakresie również bardziej wiarygodne wydają się wyjaśnienia złożone przez M. K. – skoro za kierownicą siedział S. M., a razem z nim jechało jeszcze dwóch pasażerów i w dodatku im się śpieszyło, to logicznym jest, że nie wysiadał kierowca, tylko któryś z pasażerów.
Na teren posesji wjechały jedynie P. i A., na co zgodnie wskazali K. B. (1) /k 2953/ i M. K. /k 2098/. K. B. (1) wskazał też jednoznacznie na to, że była tam T., a M. K. określił to pośrednio mówiąc najpierw, że pozostałe samochody zostały na zewnątrz, i jak wyjeżdżali z posesji, to nie było tam już ani S., ani T. /k 2098/, z czego jednoznacznie wynika, że wcześniej te samochody również tam były.
Po tym, jak pokrzywdzony został dowieziony na posesję, został zaprowadzony do jednego z pomieszczeń i przykuty do kaloryfera, na co wskazał sam pokrzywdzony /k 2216/, S. M. /k 4125v/ i K. B. (1) /k 2953/.
Niewątpliwym również było, że później W. D. był pilnowany w tym domu przez sprawców. Co prawda tu również występują sprzeczności co do tego, kto pierwszy go pilnował – czy był to R. B. (2) i M. K., na co wskazał K. B. (1) /k 2953/, czy S. M. i K. B. (1), na co z kolei wskazał M. K. /k 2098/, czy też S. M., K. B. (1) i T. D., na co wskazał S. M. /k 4126/ - jednakże te rozbieżności nie miały żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy.
W czasie, gdy W. D. był przetrzymywany sprawcy skontaktowali się z jego bratem R. D. i okoliczność ta, jak i zeznania złożone przez R. D. /k 7819 – 7821, 2182 – 2184, 2191 – 2192, 2204, 2218// nie była kwestionowana. Z zeznań tych wynika, że sprawcy za uwolnienie W. D. zażądali 150.000 euro i zagrozili, że jeżeli kwota ta nie zostanie im szybko przekazana, to wzrośnie do 250.000 euro. Ostrzegali również, aby nie zgłaszał sprawy na policję, bo wówczas brat zostanie „zakopany”. R. D. nie udało się jednak zgromadzić żądanej przez sprawców kwoty i na koniec negocjacji, jakie z nimi prowadził, dysponował jedynie kwotą ok. 150.000 – 180.000, na którą oni jednak nie zareagowali /k 7820/. Co prawda w tej wypowiedzi świadka nie została określona waluta, jednakże z kontekstu prowadzonych negocjacji, jednoznacznie wynika, że chodziło tu o złotówki, gdyż w przypadku, gdyby było to euro, to odpowiadałoby to żądaniom sprawców i na taką kwotę, w tej walucie, z pewnością by zareagowali.
Zeznania złożone przez R. D. nie dawały jednak konkretnych wskazówek odnośnie tego, kto prowadził z nim negocjacje w sprawie przekazania okupu.
W zakresie tego, kto prowadził te negocjacje z bratem uprowadzonego, brak było bezpośrednich dowodów. Na ten temat pośrednio wypowiedzieli się jednak K. B. (1), M. K. i S. M.. Pierwszy z nich stwierdził, że już po wypuszczeniu pokrzywdzonego, podczas spotkania na stacji benzynowej, G. K. (1) mówił, że nie udało się uzyskać pieniędzy za tę osobę oraz, że w sprawę wmieszała się policja /k 2954v/. Również M. K. wyjaśnił, że jak on i R. B. (2) pilnowali uprowadzonego, to zadzwonił G. K. (1) i powiedział, że tego mężczyznę trzeba będzie wypuścić „bo nie będzie nic z okupu” /k 2099/. Podobnie opisał to również S. M. /k 4128/. Tym samym, w ocenie sądu dowody te, w powiązaniu ze strukturą grupy przestępczej jednoznacznie wskazywały na to, że to właśnie G. K. (1) samodzielnie, albo też z udziałem innej osoby, czy też osób, prowadził negocjacje z R. D.. Nie mniej jednak, w tym zakresie, sąd nie mógł dokonać wiążących ustaleń albowiem przedmiotem niniejszej sprawy nie była kwestia jego odpowiedzialności za ten czyn. Ustalenie poczynione natomiast w sprawie nie dawały żadnych podstaw do przyjęcia aby w tych negocjacjach uczestniczył A. N..
Sąd nie kwestionował natomiast tego, że w czasie zdarzenia W. D. został dwa razy pobity /k 2216/. To zaś, że ani M. K., ani K. B. (1), czy też S. M. o tym nie wspomnieli, nie powinno budzić większego zdziwienia, gdyż to oni należeli do tych osób, które go pilnowały i być może zrobił to któryś z nich. To jednak, że ewentualnie któryś z nich zataił tę okoliczność, nie przekreśla jeszcze wiarygodności tego, o czym oni mówili. Kwestia ich wiarygodności była oceniana przez pryzmat całości ujawnionych w sprawie dowodów i żadnego z nich sąd nie obdarzył z góry przymiotem wiarygodności.
Fakt uwolnienia W. D. nie był kwestionowany, a wyjaśnienia złożone przez K. B. (1), M. K. i S. M., z punktu widzenia zarzutu stawianego A. N. nie budziły wątpliwości i nie wskazywały na jakikolwiek jego związek z tym etapem tego przestępstwa.
Uprowadzenie W. W. (2)
Odnośnie tego przestępstwa, w pierwszej kolejności podkreślić należy, iż W. W. (2) w toku śledztwa praktycznie nie był zainteresowany wyjaśnieniem tej sprawy. Najpierw odmówił składania zeznań /k 2340 – 2341/, po czym, w trakcie okazania mu w dniu 27 lipcu 2005 r. budynku w G. /k 2384 – 2388/, rozpoznał pomieszczenie, w którym był przetrzymywany oraz łazienkę, do której sprawcy go przeprowadzali. W toku natomiast postępowania sądowego przesłuchanie go, okazało się niemożliwe albowiem ukrywał się on i poprzestano na ujawnieniu złożonych przez niego w toku śledztwa zeznań /k 10961/.
Z takiej postawy prezentowanej przez W. W. (2) jednoznacznie wynika, że w żaden sposób nie mógł on nakierować organów ścigania na konkretnych sprawców czynu popełnionego na jego szkodę.
Pierwszą relację na temat tego przestępstwa przedstawił w dniu 18 sierpnia 2005 r. M. K.. W wyjaśnieniach wówczas złożonych wskazał na to, że pokrzywdzony ten przetrzymywany był w domu w miejscowości G., który wynajęty został przez R. G. (1) za namową R. B. (2), albo też K. B. (1) /k 2103v/.
R. G. (1) przez znaczną część postępowania wypierał się tego, aby dom ten wynajął na polecenie któregoś z braci B., jednakże ostatecznie przyznał się, że tak było, wskazał, że zrobił to na polecenie K. B. (1) /k 4877/ i potwierdził to przed sądem /k 7367 – 7370/.
Wyjaśnienia złożone, w tym zakresie, przez K. B. (1) nie były precyzyjne /k 2954v – 2955/ i trudno w nich doszukać się tego, na co wskazał R. G. (1). Istotne w wyjaśnieniach K. B. (1) było natomiast to, że inicjatywa szukania nowego domu wyszła od G. K. (1), co znajduje logiczne uzasadnienie w relacjach ich wiążących, gdyż to G. K. (1) wydawał polecenia np. K. B. (1) i R. B. (2), a nie odwrotnie.
Ponadto fakt wynajęcia domu w G. (...) R. G. (1) potwierdzili właściciele tej nieruchomości A. C. (1) /k 7882 – 7884, 1896 – 1897/ i M. C. (1) /k 7884 – 7886, 1894 – 1895, 1986 – 1987/, którzy zeznali, że w przedmiocie wynajęcia tej nieruchomości zamieścili w prasie ogłoszenie.
K. B. (1) rozpoznała także B. M. i wskazała na to, że bywał on na posesji w G. nr (...) /k 1884 – 1885/. Co prawda w toku postępowania sądowego stwierdziła ona, że już nie poznałaby tego mężczyzny /k 7581/, jednakże pamiętać należy o tym, że okazanie miało miejsce w lipcu 2005 r., a przesłuchanie przed sądem w sierpniu 2010 r. Tym samym jest to kolejny dowód przeczący temu, aby ktokolwiek wmanipulował K. B. (1) w związek z tym przestępstwem gdyż osoba ta nie miała żadnego interesu w tym, aby niesłusznie o cokolwiek go pomawiać, i jednocześnie lipiec 2005 r. był na tyle bliskim okresem, że mogła sylwetkę tego mężczyzny jeszcze pamiętać.
S. M. wskazał natomiast na prace związane z wysprzątaniem tego domu i przygotowaniem go do zamieszkania /k 4132/ i jakkolwiek ani M. K. ani też K. B. (1) nie wskazywali na coś takiego, to zwykłe doświadczenie życiowe przemawia za tym, że czynności takie zostały wykonane, tylko nie było to na tyle dla nich istotne, aby o tym opowiadali.
Kolejnym elementem związanym z przygotowaniami do popełnienia tego czynu było przygotowanie samochodu V. (...) i co do tego M. K. /k 2100v – 2101/, był zgodny z K. B. (1) /k 2955/.
K. B. (1) wskazał także na to, że fałszywe tablice rejestracyjne do tego samochodu załatwił S. M.. S. M. co prawda tej okoliczności nie potwierdził, jednakże z oczywistych względów nie był on zainteresowany podawaniem okoliczności go obciążających, a ponadto logicznym wydaje się, że samochód, którym z miejsca zdarzenia miała zostać uprowadzona osoba, nie był na oryginalnych tablicach rejestracyjnych. Ponadto S. M., co sam przyznał /k 4139v/ znał osobę, która wyrabiała fałszywe tablice rejestracyjne i korzystał z jej usług. Tym samym, w zakresie tej okoliczności wyjaśnienia złożone przez K. B. (1) wydawały się wiarygodne.
W wyjaśnieniach złożonych przez K. B. (1) była również mowa o tym, że jakiś czas przed uprowadzeniem doszło do spotkania na stacji paliw /k 2955v/. Tej okoliczności nie potwierdził ani S. M., ani też M. K.. Ten ostatni wskazał natomiast na inne spotkanie, podczas którego R. B. (2) miał przekazać szczegółowe wytyczne od O. /k 2101v/. Z uwagi na rozbieżności jakie zaistniały na tym tle sąd nie przyjął aby do tego takiego spotkania doszło.
M. K. /k 2102/ i K. B. (1) /k 2956v/ zgodnie wskazali natomiast, że do spotkania na stacji paliw doszło w dniu zdarzenia. S. M. inaczej to opisał, i wskazał, że na stacji paliw z nikim się nie spotkał, a jedynie czekał na określone samochody /k 4133v/. Relacja przedstawiona przez S. M. nie była jednak, w ocenie sądu, wiarygodna. Trudno podejrzewać aby M. K. i K. B. (1) rozmyślnie skłamali na jego temat, zwłaszcza w sytuacji, gdy nie kwestionował on swojego udziału w tym przestępstwie. Poza tym K. B. (1) wskazał, że podczas tego spotkania G. K. (1) powiedział jak ma wyglądać to uprowadzenie /k 2957/ i logicznym jest, że w którymś momencie takie informacje dla osób biorących udział w tym przestępstwie musiały zostać przekazane.
Ponadto K. B. (1) wyjaśnił, że w tym spotkaniu, oprócz niego, uczestniczyli jeszcze R. B. (2), S. M., T. D., G. K. (1), O. /O. Z., M. /M. S. (2)/, K. /P. Z./ i O. /P. M./ /k 2956 – 2956v/.
M. K. jako uczestników tego spotkania, oprócz siebie, wymienił natomiast R. B. (2), S. M., G. K. (1), K. /P. Z., O. /O. Z./, T. D., K. B. (1) oraz O. /P. M./ /k 2101v – 2102/.
S. M., o czym była już mowa i co z punktu widzenia jego wiarygodności zostało już ocenione, zaprzeczył aby w tym spotkaniu uczestniczył
Tym samym, z punktu widzenia rozstrzygnięcia niniejszej sprawy, powstaje zasadnicze pytanie, czy M. S. (2) brał udział w tym spotkaniu.
Odpowiadając na to pytanie, w pierwszej kolejności zauważyć należy, iż z relacji K. B. (1) jak i M. K. nie wynika, aby którakolwiek z osób, na które oni wskazali, oddaliła się później z tego miejsca i nie brała udziału w przestępstwie. Owszem, M. K. w momencie uprowadzenia przebywał w innym miejscu, ale i w jego wyjaśnieniach nie ma nic na ten temat, aby z wiedzy jaką dysponował już po popełnieniu tego czynu, coś takiego miało miejsce.
Po drugie, w oparciu o relacje przedstawione przez M. K. i K. B. (1) możliwe było odtworzenie kto, po tym spotkaniu, wsiadł do jakiego samochodu. I tak, nie budziło wątpliwości, że M. K. wsiadł do R. (...), K. B. (1) i T. D. zajęli miejsca w D. (...), G. K. (1) w F. (...), a S. M. w M. (...). Ponadto M. K. i K. B. (1) zgodnie wskazali na to, że za kierownicą V. (...) usiadł K. /P. Z./.
Wg natomiast M. K. jako pasażerowie do V. (...) wsiedli O. /O. Z./, O. /P. M./ i R. B. (2) /k 2103/, wg natomiast K. B. (1) byli to R. /R. B. (2)/, M. /M. S. (2)/, O. /O. Z./ i O. /P. M./ /k 2957/.
Ponadto mężczyźni ci założyli na siebie elementy ubioru imitujące umundurowanie policyjne. Dodatkowo należy również podkreślić, że żaden z dowodów nie wskazywał na to, aby później, nim doszło do uprowadzenia W. W. (2), którykolwiek z nich przesiadał się do innego pojazdu. W tej sytuacji logicznym jest, że wszyscy pasażerowie V. (...), z wyjątkiem kierowcy, w momencie dokonywania przestępstwa wybiegli z tego samochodu i udali się w kierunku pokrzywdzonego.
W tej sytuacji wskazówek, w odpowiedzi na pytanie, ilu było pasażerów samochody V. (...), a w konsekwencji ilu było sprawców dokonujących bezpośredniego uprowadzenia W. W. (2) z ulicy i jaki był ich skład osobowy – czy taki, na jaki wskazywał M. K., czy też taki, o jakim mówił K. B. (1) – należy poszukiwać w innych dowodach.
Pierwszym takim dowodem powinny być zeznania W. W. (2). Niestety przyjęta przez niego postawa – odmowa złożenia w sprawie zeznań na temat przebiegu zdarzenia /k 2340 – 2341/ oraz brak możliwości przesłuchania go w toku postępowania sądowego – powodowała, iż wiedzy, jaką niewątpliwie posiadał on na ten temat, nie można było wykorzystać. Potwierdził on jedynie fakt, iż był przetrzymywany w okazanych mu pomieszczeniach budynku w G. /k 2078 – 2080/ jednakże ta okoliczność został ustalona na dobra sprawę niezależnie od złożonych przez niego zeznań.
W toku śledztwa ustalono jednak innych bezpośrednich świadków, którzy widzieli ten moment zdarzenia, acz w istocie nie wiedzieli, co się dzieje. Do świadków tych zaliczyć należy K. B. (2), W. K. (2), I. S. i M. S. (7).
Pierwszy z tych świadków K. B. (2) /k 7844, 2294 – 2295/ przed bramą swojej posesji zauważył V. prawdopodobnie (...) koloru srebrnego, z włączonym „kogutem”, za którego kierownicą siedział prawdopodobnie mężczyzna, który na głowie miał czapkę albo kominiarkę. Z drugiej strony tego pojazdu słyszał agresywne komendy, widział też jak coś ciężkiego zostało wrzucone do tego samochodu, ale nie potrafił powiedzieć, ile osób znajdowało się z drugiej strony, bo tego nie widział. Po zdarzeniu od W. K. (2) dowiedział się, że było to czterech, na czarno ubranych mężczyzn, którzy obezwładnili jakiegoś mężczyznę i wrzucili go do samochodu.
W. K. (2) /k 7845, 2279 – 2281/ opisując samochód w toku śledztwa wskazał na minivana w kolorze szarym lub srebrny metalik, mężczyzn zaś ubranych na czarno w kominiarkach na głowie widział trzech – czterech. W toku zaś przewodu sądowego podał, że z tego samochodu wysiadły 2 osoby. Przyznał jednocześnie, że bardziej wiarygodne jest to, co powiedział w toku śledztwa.
I. S. /k 7846, 2292 – 2293/ jakkolwiek przyznała się do problemów ze słuchem, to jednak jakichkolwiek problemów ze wzrokiem nie sygnalizowała. Kolor samochodu określiła ona jako morski lub zielono – niebieski, a co do liczby mężczyzn ubranych na czarno i prowadzących innego mężczyznę w toku śledztwa jednoznacznie wypowiedziała się, że było ich czterech. To zaś, że tej pewności nie miała już przed sądem było, w ocenie sądu, następstwem tego, że od czasu pierwszego jej przesłuchania minęło prawie sześć lat.
M. S. (7) /k 7846, 2335 – 2336/ również mówiła o czterech mężczyznach, którzy wyglądali jak policjanci oraz o minivanie w kolorze błękitnym.
I teraz zestawiając wypowiedzi tych świadków z wyjaśnieniami M. K. i K. B. (1) na temat liczby sprawców, którzy wsiedli jako pasażerowie do V. (...) i w konsekwencji wybiegli do pokrzywdzonego, stwierdzić należy, iż zdecydowanie bliżej im do tego, na co wskazał K. B. (1) niż M. K.. Jedynie w oficjalnych zeznaniach W. K. (2) wahał się pomiędzy liczbą trzech, czy czterech, podczas gdy w rozmowie towarzyskiej on jak i pozostali ci świadkowie nie mieli żadnej wątpliwości, że osób tych było cztery, czyli tyle co podał K. B. (1).
Ponadto kolor pojazdu V. (...) wskazywany przez M. S. (7) i po części przez I. S. odpowiadał temu, jakim określał go M. K. /k 2100v/, co dodatkowo przemawia za tym, że osoby te dobrze zapamiętały zdarzenie.
W tym momencie powstaje pytanie o to, dlaczego M. K., w tym zakresie, nie podał prawdy. Odpowiedź na to pytanie tkwi, w ocenie sądu, po pierwsze w tym, że M. K. nie znał M. S. (2) i podczas okazania mu zdjęć osób, nie rozpoznał go /k 2144v – 2146/. Takich problemów nie miał natomiast K. B. (1), który znał jego pseudonim i pseudonim ten trafnie przyporządkował do wizerunku /k 2920/.
Po drugie, podając osoby, które wsiadły do V. (...) M. K. nie powiedział, że nikt więcej do niego nie wsiadł.
I wreszcie, po trzecie podział zadań w tym przestępstwie był taki, że M. K. przebywał zupełnie w innym miejscu, niż osoby, które bezpośrednio dokonały uprowadzenia W. W. (2) i nawet nie widział tego fragmentu zdarzenia. K. B. (1) był natomiast jedną z osób, która zabezpieczała działania osób bezpośrednio dokonujących uprowadzenia W. W. (2) i siłą rzeczy widział oraz wiedział na ten temat znacznie więcej niż M. K..
Nie jest również jasne, czy R. B. (2) znał M. S. (2) i czy opisując M. K. moment uprowadzenia pokrzywdzonego, pominął go, czy też wskazał na jego udział w tym zdarzeniu, a M. K. nie zapamiętał jego osoby /k 2106/. Nie mniej jednak z uwagi na jednoznaczne, w tym zakresie, wyjaśnienia złożone przez K. B. (1) na etapie śledztwa oraz to, że korelowały one z zeznaniami zupełnie przypadkowych świadków tego zdarzenia, zdaniem sądu, udział M. S. (2) w tym zdarzeniu, w roli opisanej przez K. B. (1), nie budził żadnych wątpliwości. To zaś, że M. K. podał inną liczbę sprawców realizujących ten fragment zdarzenia niż przypadkowi świadkowie świadczy o tym, że złożył on na ten temat swobodne i przez nikogo nie sugerowane wyjaśnienia.
Następnym etapem tego przestępstwa było przesadzenie pokrzywdzonego z samochodu V. (...) do samochodu M. (...) kierowanego przez S. M..
S. M. wskazał, iż pokrzywdzonego przeprowadzili R. B. (2) i M. K., a z V. (...) wysiadł również K. B. (1) /k 4133v/.
M. K. czegoś takiego nie potwierdził, gdyż wyjaśnił, że co prawda zaczął jechać w kierunku G., ale samochód zaczął mu szwankować i w konsekwencji tam wówczas nie dojechał /k 2103v/.
K. B. (1) także nie potwierdził tego, aby M. K. dotarł w to miejsce, gdyż wskazał na to, że zgubił się on po drodze /k 2958/.
Tym samym, w ocenie sądu, wyjaśnienia składane przez S. M., także odnośnie tej okoliczności, nie okazały się prawdziwe. W przypadku wyjaśnień składanych przez S. M. jest to kolejny dowód na to, że starał się on nie obciążać części ze sprawców i w konsekwencji tego popadał, w pewnym zakresie, w sprzeczności z relacjami złożonymi przez M. K. i K. B. (1).
M. K. i S. M. złożyli wyjaśnienia także na temat okoliczności związanych z przetrzymywaniem W. W. (2) i wskazali np. na to, że G. K. (1) płacił za zakupy /k 2104v/, przekazał sprzęt elektroniczny /k 4133v/ oraz dwa razy nagrywał pokrzywdzonego na dyktafonie /k 2105v, 4135/. Podkreślali również to, że pokrzywdzony miał ps. (...) i był przez nich dobrze traktowany. Ponieważ W. W. (2) odmówił złożenia zeznań w sprawie trudno było ustosunkować się do ostatniej z tych okoliczności, nie mnie jednak z punktu widzenia M. S. (2) nie miało to żadnego znaczenia.
W czasie, gdy W. W. (2) był przetrzymywany w G. sprawcy nawiązali kontakt najpierw z jego znajomym W. B. /k 9589 – 9592, 2318 – 2319/, a później z żoną pokrzywdzonego B. W. /k 2288 – 2290, 2316 – 2317 – 2329 – 2330, 7797 – 7799/. Zeznania złożone przez te osoby nie były kwestionowane. W. B. przyznał, że posiadał ps. (...), wskazał na to, że sprawcy kontaktowali się z nim za pośrednictwem wiadomości sms, jak i na to, że najpierw zażądali kwoty 1 mln euro. B. W. potwierdziła natomiast, że odmówiła współpracy z policją. Informacje podane przez te osoby nie dawały jednak bezpośrednio wskazówek odnośnie tego, kto konkretnie z nimi się kontaktował.
W tym zakresie zdecydowanie bardziej przydatne okazały się, po raz kolejny, wyjaśnienia M. K., K. B. (1) i S. M..
K. B. (1) wskazał na to, że w czasie zakupów G. K. (1) miał powiedzieć, żeby „ pilnowali K., a on już wszystko poprowadzi i odbierze pieniądze” /k 2959v/. Co prawda K. B. (1) akurat nie był zaangażowany w pilnowanie tego uprowadzonego mężczyzny, ale przy tej rozmowie byli jeszcze R. B. (2) i M. K., którzy właśnie pilnowali W. W. (2).
Również S. M. wskazał na to, że w czasie, gdy przywoził G. K. (1) na posesję – G. K. (1) ze względu na własne bezpieczeństwo nigdy nie przyjeżdżał sam na tę posesję samochodem, którym się poruszał – powiedział mu, że żona uprowadzonego nie ma tyle pieniędzy, ile on chce, ale pieniądze mają zebrać również znajomi tego mężczyzny /k 4135/.
Ponadto, o czym była już mowa, M. K. i S. M. wskazali na to, że G. K. (1) nagrywał uprowadzonego mężczyzną.
I wreszcie K. B. (1) opisał sytuację związaną z odebraniem okupu, wskazując na dominującą w tym rolę G. K. (1) oraz podejmowane przez niego, T. D. i P. Z. czynności /k 2959v – 2961/.
Z tych dowodów wyłania się jasny i spójny obraz wskazujący na to, że to G. K. (1) był osobą, która najpierw prowadziła negocjacje w sprawie okupu jaki ma być zapłacony w zamian za uwolnienie W. W. (2), a później kierowała odebraniem tego okupu.
Powstaje wreszcie pytanie o to, w jakiej wysokości został zapłacony okup za uwolnienie W. W. (2).
Kwoty tej nie wskazał W. W. (2). Jego żona B. W. też precyzyjnie jej nie określiła. Zeznała tylko, że jak policzyła pieniądze dzień przed ich przekazaniem, to było ich ok. 150.000 euro. Ponadto nie kojarzyła, aby miała w ręku banknot 500 euro, oraz wydało jej się, że nie jest możliwe, aby zgromadziła kwotę 300.000 euro /k 7798/. W. B. twierdził natomiast, że nie wie, jaka kwota została zapłacona za uwolnienie W. W. (2) /k 9590v/.
Odnosząc się do twierdzeń tych osób stwierdzić należy, iż niewątpliwym było, o czym dalej, że okup w zamian za uwolnienie W. W. (2), przynajmniej w części, zapłacony został banknotami o nominale 500 euro. Banknoty o takim nominale nie są powszechnie spotykane w obrocie, a co za tym idzie, B. W. z pewnością powinna zwrócić na nie uwagę. Twierdzenia zaś W. B., jakoby nie wiedział w jakiej kwocie został zapłacony okup za uwolnienie W. W. (2), w zestawieniu z tym, iż to on był osobą, z którą sprawcy negocjowali wysokość tego okupu, wydają się zupełnie niewiarygodne. Odpowiedź na pytanie, dlaczego osoby te nie złożyły, w tym zakresie, prawdziwych i szczerych zeznań najwyraźniej związana jest z osobą W. W. (2). W. W. (2) ps. (...), był postrzegany jako osoba z tzn. „miasta”, co pośrednio potwierdzone zostało tym, że w czasie postępowania sądowego ukrywał się on przed organami ścigania i nie było możliwe osobiste przesłuchanie go. W. B. także posiadał pseudonim, co również jest typowe, ale tylko dla pewnej kategorii osób. W tej sytuacji, w ocenie sądu, tak B. W., W. B. oraz sam pokrzywdzony mogli być zupełnie nie zainteresowani ujawnieniem kwoty rzeczywiście zapłaconego, za jego uwolnienie, okupu, aby nie budzić pytań o to, skąd taką kwotą mogli dysponować.
Tym samym kwota okupu przekazanego za uwolnienie W. W. (2) w wysokości 300.000 euro, wynikająca jedynie z ustaleń operacyjnych, nie była pozbawiona sensu. Także R. T. /k 6356/ mówił o znacznie większej kwocie okupu zapłaconego za uwolnienie tego pokrzywdzonego, oraz wskazywał na oszustwo, jakiego na tym tle miał dopuścić się O.. Informacje, jakie posiadał on na ten temat, pochodziły jedynie wyłącznie ze słyszenia – od K. B. (1) – i na takim dowodzie oraz na informacjach uzyskanych wyłącznie drogą operacyjną trudno było oprzeć ustalenia faktyczne.
Informacje na temat wysokości okupu zapłaconego za uwolnienie W. W. (2) przekazali natomiast M. K., K. B. (1) i S. M..
M. K. na ten temat podał jedynie, że otrzymali po 10 tys. euro na „głowę”, a on za te pieniądze kupił sobie samochód m – ki P. /k 2107v – 2108/. K. B. (1) także wskazał, że otrzymał za udział w tym przestępstwie 10 tys. euro, z tym, że dodał, że było to w banknotach po 500 euro /k 2961/.
S. M. stwierdził natomiast, że ogólna kwota okupu wynosiła 157 tys. euro, z czego G. K. (1) odliczył sobie 7 tys. euro tytułem poniesionych wydatków, a pozostała kwota została podzielona pomiędzy osoby biorące w tym udział i wyszło po 12.500 euro /k 4136/.
W tym miejscu wskazać również należy na zeznania K. Z. /k 2346 – 2348/ i W. Ł. /k 2350 – 2353/, którzy potwierdzili, że U. K. nabyła od nich samochód m – ki P., za który zapłaciła banknotami o nominale 500 euro. Ponadto K. Z. rozpoznała M. K., jako mężczyznę, który uczestniczył w tej transakcji /k 2358 – 2359/. Dlatego też, w ocenie sądu, nie budziło żadnych wątpliwości, że przynajmniej część okupu zapłaconego za uwolnienie W. W. (2) została zapłacona w banknotach o nominale 500 euro.
Odnośnie natomiast wysokości okupu zapłaconego za uwolnienie tego pokrzywdzonego sąd oparł się na tym, co podał S. M. albowiem on jako jedyny wskazał pewną kwotę i kwota, ta na dobrą sprawę, przez nikogo nie została zakwestionowana.
W przypadku natomiast kwoty, jaką otrzymali za udział w tym przestępstwie poszczególni sprawcy pomiędzy relacjami M. K., K. B. (1) i S. M. rzeczywiście zaistniała pewna rozbieżność albowiem dwóch pierwszych z nich wskazało na kwotę 10 tys. euro, a ostatni ma kwotę 12,5 tys. euro. Odnosząc się do tej kwoty stwierdzić należy, iż logicznym może się wydać, iż żadna z tych osób nie miała interesu w tym, aby zawyżać kwotę, jaką otrzymała za udział w tym przestępstwie, a co za tym idzie najbardziej wiarygodna wydawać by się mogła kwota podana przez S. M.. Nie mniej jednak taki sposób rozumowania nie zawsze musi okazać się zgodny z rzeczywistością. W realiach niniejszej sprawy zwrócić należy mianowicie uwagę na to, że S. M. w sposób niewiarygodny pomniejszał liczbę osób zaangażowanych w to przestępstwo. Skoro zaś pomniejszał liczbę sprawców i wskazywał jednocześnie kwotę okupu, to logicznym wydaje się, iż dążył do pewnego dopasowania tych okoliczności, czyli zwiększał kwotę „działki” jaka przypadała na jednego sprawcę. Dlatego też, w ocenie sądu, w realiach niniejszej sprawy, jako bardziej wiarygodne uznać należało kwoty zgodnie wskazane przez M. K. i K. B. (1). Takie ustalenie było ponadto bardziej korzystne dla M. S. (2). Niewątpliwie tak ustalona kwota „działki” przemnożona przez ilość ustalonych w sprawie sprawców nie odpowiada kwocie okupu przekazanego za uwolnienie W. W. (2), jednakże w żadnym momencie sąd nie stwierdził, że ustalono wszystkie osoby zamieszane w to przestępstwo – ustalono jedynie te osoby, które brały udział w tych jego fragmentach, w których uczestniczyli także M. K. i K. B. (1), albowiem relacje składane przez S. M., o czym była już mowa, okazały się mniej wiarygodne.
Zorganizowana grupa przestępcza
Na temat niniejszej zorganizowanej grupy przestępczej w toku śledztwa wyjaśnienia złożyli M. K., K. B. (1) oraz S. M..
Pierwszą relację na ten temat w dniu 18 sierpnia 2005 r. przedstawił M. K. /k 2090 i następne/. Podał on wówczas, że grupę tę założył G. K. (1) i on również nią kierował. Grupa ta zajmowała się uprowadzeniami osób dla okupu i oprócz niego należeli do niej także K. B. (1), R. B. (2), S. M. oraz T. D.. W poszczególnych zaś przestępstwach brały udział także i inne osoby i wymienił tu Ż., W., O., K. oraz O.. Następnie opisał przestępstwa, w jakich uczestniczył, po czym, na koniec protokołu, odpowiadając na pytania dodał, że grupą kierował G. K. (1), niżej w hierarchii stali R. B. (2) i T. D., a na samym dole był on, S. M. i K. B. (1). Dodał również, że „pod K. były też inne osoby, które czasami również uczestniczyły przy porwaniach razem z nami” /k 2109/ i wymienił tu K., O., O. i Ż.. Nie wiedział jednak, czy osoby te dokonywały porwań bez udziału osób, które wskazał jako członków grupy.
Do tematu zorganizowanej grupy przestępczej wrócono także podczas przesłuchania M. K. w dniu 25 sierpnia 2005 r. /k 2137/ i następne/ i wyjaśnił on wówczas, że do wszystkich samochodów, którymi posługiwali się członkowie grupy, dorabiane były fałszywe tablice rejestracyjne, opisał lokalizację tego warsztatu, oraz małżeństwo, które go prowadziło, a także podał, że koszty związane z wykonaniem tych tablic pokrywał G. K. (1). W wyjaśnieniach tych M. K. opisał ponadto miejsce, w którym przechowywane były elementy wyposażenia policyjnego używane przez grupę przestępczą oraz podał informacje na temat osoby, która przechowywała te przedmioty – miał to być znajomy S. M.. .
Kolejne informacje na temat niniejszej grupy przestępczej podał K. B. (1) podczas przesłuchania w dniu 4 listopada 2005 r. /k 2918 i następne/. W wyjaśnieniach tych wskazał na to, że grupą kierował nie tylko G. K. (1), ale także mężczyzna, o imieniu W., na którego pozostali mówili W. i mężczyznę tego rozpoznał na jednym z okazanych mu zdjęć. Następnie K. B. (1) wyjaśnił, że G. K. (1) i W. planowali poszczególne uprowadzenia, czuwali nad ich przebiegiem i decydowali o kwocie, jaka miała być zapłacona za uwolnienie uprowadzonej osoby. Wymieniając natomiast pozostałych członków tej grupy, powiedział, że byli to: jego brat R. B. (2), T. D. ps. (...), A. K. (1) ps. (...), mężczyzna o imieniu S. ps. (...) albo (...), M. K., mężczyzna o imieniu O., mężczyzna o imieniu T., a także mężczyźni, na których mówiono O., K., M., A. oraz K.. Nazwisk tych mężczyzn K. B. (1) nie znał, ale w toku dalszego przesłuchania okazano mu tablicę poglądową, na której rozpoznał tych mężczyzn, i okazało się, że M. to M. S. (2) /k 2920/, a A. to A. N. /k 2919v – 2920/.
Do udziału w zorganizowanej grupie przestępczej kierowanej przez G. K. (1) przyznał się również S. M. /np. k 8245/ jednak opisując poszczególne zdarzenia nie wskazał na to aby brali w nich udział W. S. (1), A. N., czy też M. S. (2). Wśród osób, na które wprost wskazywał byli natomiast R. B. (2), K. B. (1), M. K., T. D..
Wyjaśnienia na temat funkcjonowania poszczególnych osób w świecie przestępczym na początku lat 2000 – nych złożył także J. M. (1). Sam przyznał, że do ok. 2002 r. jego pozycja w świecie przestępczym była porównywalna z pozycją W. S. (1) /k 10883v/. Później, po tym jak urodziło mu się dziecko, mniej angażował się w działalność przestępczym, czego efektem był spadek jego pozycji w tym środowisku. Nie mniej jednak w dalszym ciągu nie zerwał kontaktów z tym środowiskiem, uczestniczył w spotkaniach, jakie się odbywały i obserwował zachodzące zmiany. Taką zmianą było m.in. nawiązanie przez W. S. (1) bliższych kontaktów z A. N. i S. L., których określił jako osoby z górnego M. /k 10160/. Osoby te J. M. (1) rozpoznał następnie na okazanych mu fotografiach /odpowiednio k 10171, 10169/. Później zaś zauważył, że W. S. (1) zaczął spotykać się z osobami o ps. (...) i (...). Pierwszego z nich również rozpoznał na okazanej mu fotografii /k 10170/. O czym jednak oni rozmawiali tego nie wie, bo podczas tych spotkań, w których uczestniczył, odchodzili oni na bok. W tym też czasie W. S. (1) i Ojciec kazali jemu i osobom z nimi powiązanym obserwować ludzi do porwań /k 10160/. W przypadku uprowadzenia S. D. J. M. (1) stwierdził, że wydaje mu się, iż wcześniej nie było spotkań na temat jego uprowadzenia. O tym zaś, że będzie uprowadzenie takiego biznesmena wydaje mu się, że „ W. powiedział nam, podczas jakiegoś spotkania na U.” /k 10246/.
O osobach ze świata przestępczego opowiadał także A. K. (2) /k 10656v i następne/. Zeznał on, że najpierw związał się z ludźmi z U. i wymienił tu S., M., M. i R.. Poznał także ludzi z M. tj. N., L., S., Z..
Ponadto, o czym była już mowa M. K., K. B. (1), S. M., J. M. (1) i A. K. (2), opisali poszczególne uprowadzenia będące przedmiotem niniejszego postępowania.
I teraz, zestawiając informacje przez nich przekazane, stwierdzić należy, iż wyłania się z nich pewien spójny obraz.
Pierwsze spostrzeżenie jakie nasuwa się z analizy zeznań i wyjaśnień złożonych przez te osoby może być o tyle zaskakujące, iż wynika z niego, że przed momentem dokonania poszczególnych uprowadzeń nie wszystkie osoby w nich uczestniczące wzajemnie się znały. Potwierdzeniem tego może być np. to, że K. B. (1) poznał J. M. (1) i A. K. (2) dopiero przed samym uprowadzeniem S. D., czy też to, że M. C. (2) twierdził, że nie zna np. wszystkich osób, które były na parkingu leśnym pod P..
Kolejna charakterystyczna okoliczność jaka wynika z relacji tych osób jest taka, że poszczególne uprowadzenia nie były przedmiotem wspólnych narad i uzgodnień pomiędzy osobami, które później w nich uczestniczyły. Uprowadzenia te nie mogły być zresztą przedmiotem takich narad, gdyż, o czym już wspomniano, osoby uczestniczące w poszczególnych uprowadzeniach nie zawsze wcześniej się znały.
W tej sytuacji powstaje pytanie o to, w jaki sposób mogło dojść do popełnienia tak poważnych, skomplikowanych pod względem organizacyjnym i logistycznym oraz wymagających zaangażowania znacznej ilości osób, przestępstw, jeśli osoby w nich uczestniczące, przynajmniej w części, się nie znały?
Odpowiedź na to pytanie tkwi, w ocenie sądu, w tym, że istniały ogniwa spajające poszczególne osoby biorące udział w tych przestępstwach. Ogniwami tymi byli z jednej strony G. K. (1), a z drugiej W. S. (1). Z pierwszym z nich związani byli m.in. bracia B., M. K. i S. M., a z drugim J. M. (1) i A. K. (2). Osoby te nie tylko spajały, z pozoru dwie odrębne grupy osób, ale w efekcie tworzyły zupełnie nową jakość, która pod ich przywództwem zyskiwała miano zorganizowanej grupy przestępczej.
O grupie tej trudno mówić jako o odłamie grupy mokotowskiej, gdyż w jej skład wchodzili np. bracia B., M. K., S. M., czy też G. K. (1), którzy nie byli, przynajmniej w tamtym czasie, określani jako osoby grupy mokotowskiej. Tak nie był również określany, w tamtym czasie, W. S. (1), o którym J. M. (1) i A. K. (2) mówili jako o człowieku z U.. Bezpośrednio z grupą mokotowską, w tamtym czasie, wiązani byli natomiast m.in. A. N. i M. S. (2). Wszystkie te osoby łączyło jednak to, że już wcześniej związane były ze światem przestępczym, co nie oznacza, że już wówczas musieli być karani.
Taka struktura tej grupy, oraz niska w niej pozycja M. K., tłumaczy dlaczego z grupą tą bezpośrednio nie identyfikował W. S. (1) oraz nie był w stanie rozpoznać dwóch pozostałych oskarżonych. Pośrednio jest to także kolejny argument przemawiający za tym, że nikt nie sugerował mu wyjaśnień, jakie złożył. Z drugiej zaś strony to, że K. B. (1) przekazał więcej informacji na temat tej grupy nie oznaczało tego, że jego pozycja w tej grupie była wyższa niż M. K.. Po prostu odnośnie jej struktury zyskał on więcej informacji i podzielił się z organami ścigania szerszym zakresem wiedzy na jej temat niż M. K.. Poza tym, na co wskazał R. T. /k 8377/, K. B. (1) miał mu powiedzieć, że razem z R. B. (2) tak „jakby przeszli do grupy mokotowskiej” /k 8377/. Co dokładnie miało to oznaczać – czy wstąpienie do tej grupy, czy też nawiązanie z nią bliższych kontaktów – to nie ma żadnego znaczenia. Istotne było natomiast to, iż wniosek jaki wypływał z tej wypowiedzi R. T. był taki, że K. B. (1) poznał osoby z grupy mokotowskiej. Z tego zaś logicznie wynika, że mógł on przynajmniej niektóre osoby z tej grupy zapamiętać.
Poza tym elementem łączącym te osoby, który wyodrębniał je, czy to z grupy mokotowskiej, czy to z grupy osób związanych z U., czy też wreszcie z grona osób, które w tamtym czasie nie należały do żadnej zorganizowanej struktury przestępczej, było to, że celem ich działania nie było popełnianie jakichkolwiek przestępstw, a jedynie przestępstw określonego rodzaju tj. polegających na pozbawianiu osób wolności i przetrzymywaniu ich, do czasu, aż ktoś inny zapłaci okup za ich uwolnienie, pod groźbą pozbawienia życia osób uprowadzonych.
Nie było natomiast możliwe przypisane W. S. (1) tego, że założył on tę grupę przestępczą. Na poczynienie takiego ustalenia zupełnie brak było dowodów, i wniosku takiego nie można było również wyciągnąć z tego, że później wspólnie z G. K. (1) kierował on tą grupą. Co prawda J. M. (1) mówił o tym, że W. S. (1) zaczął spotykać się z Ojcem i jeszcze jednym mężczyzną, a później kazał im obserwować ludzi do porwać, ale nie uczestniczył on w rozmowach pomiędzy nimi i jedynie domyślać można się, że rozmowy te mogły stanowić jakiś element inicjujący powstanie tej struktury przestępczej. Nie mniej jednak są to jedynie pewne mniej lub bardziej prawdopodobne domysły, w oparciu o które nie jest możliwe czynienie konkretnych i jednoznacznych ustaleń.
Osoby, które spajały poszczególnych członków tej grupy – G. K. (1) i W. S. (1) – w konsekwencji również kierowały tą grupą. Brak jednak było, w ocenie sądu, dowodów na to, aby W. S. (1) zajmował się typowaniem osób, które zamierzano uprowadzić, jak również planowaniem poszczególnych przestępstw. Co prawda na takie elementy wskazywał K. B. (1) /np. k 2918/ jednakże w toku śledztwa nie rozwinął on, w tym zakresie i szerzej nie uzasadnił, tych swoich wypowiedzi, a z uwagi na później prezentowaną przez niego postawę, nie było możliwe wyjaśnienie, w oparciu o co prezentował on takie poglądy w odniesieniu do W. S. (1).
Z relacji M. K., K. B. (1) i S. M. wynika natomiast, że z polecenia G. K. (1) wykonywali oni róże czynności związane z przygotowaniem do realizacji poszczególnych przestępstw. Dotyczyło to np. wynajęcia domu, przygotowania domu, zorganizowania fałszywych tablic rejestracyjnych, kradzieży samochodu.
Pomimo tego, że brak było dowodów na to, aby W. S. (1) typował osoby do uprowadzenia i opracowywał plany uprowadzeń, to jednak zasady logiki jednoznacznie przemawiały za tym, że akceptował te plany i w momencie przystępowania do realizacji samego uprowadzenia już je znał. Potwierdzeniem tego był przebieg uprowadzenia S. D.. Po tym, jak W. S. (1) zjawił się na miejscu zdarzenia nie dopytywał się G. K. (1) o co chodzi, co będzie się działo, jak ma wyglądać uprowadzenie pokrzywdzonego i gdzie mają z nim jechać, tylko od razu przystąpił do rozdzielania zadań pomiędzy poszczególne osoby zaangażowane w to przestępstwo, z wyjątkiem G. K. (1), który zajął się obserwowanie biura S. D., i nikomu nie przyszło nawet do głowy, aby z nim dyskutować. To on także zarządził zmianę osoby, która miała kierować vanem i A. K. (2) oraz A. K. (1) do tego się zastosowali. Sygnał zaś do rozpoczęcia akcji wydany został po konsultacji z G. K. (1). Te elementy w sposób jednoznaczny świadczą o tym, że to właśnie oni kierowali wykonaniem tego przestępstwa.
W. S. (1) przyjechał także do S. D., gdy był on przetrzymywany, celem nagrania jego wypowiedzi, którą następnie przekazano rodzinie. To zaś świadczy o tym, że brał on również udział w negocjacjach z członkami rodziny w sprawie wysokości okupu, jaka miała został przekazana w zamian za uwolnienie S. D..
Na tle składu personalnego tej grupy przestępczej może wyłonić się również pytanie, jak to się stało, że osoba stojąca wysoko w strukturze grupy mokotowskiej – A. N. – przystał do innej grupy przestępczej i to bynajmniej nie w charakterze jej przywódcy? Odpowiedź na to pytanie tkwi, w ocenie sądu, w tym, że w strukturach świata przestępczego W. S. (1), już w tamtym czasie, stał dosyć wysoko. Potwierdzone zostało to wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie sygn. akt VIII K 125/09, którym ustalono m.in. że kierował on grupą mokotowską w okresie od co najmniej 21 lutego 2007 r. /k 8759v – 8760/. Owszem, wyrok ten dotyczy zarówno innego okresu, jak i innej grupy przestępczej – zdecydowanie większej, jak i zajmującej się znacznie szerszą działalnością przestępczą niż popełnianie, jednego konkretnego typu przestępstw – jednakże zwykłe zasady logiki i doświadczenia życiowego jednoznacznie przemawiają za tym, iż na czele takiej struktury przestępczej nie mogła stanąć osoba zupełnie przypadkowa i nieznana w tym środowisku. Musiał to być ktoś znany w świecie przestępczym, doświadczony od tej strony życia oraz cieszący się autorytetem tego środowiska. Takich zaś cech z pewnością nie zdobywa się z dnia na dzień, tym bardziej, że od 20 października 2004 r. W. S. (1) był pozbawiony wolności. W tej zaś sytuacji A. N. mógł go traktować jako osobę równorzędną i mógł przystać do grupy, którą W. S. (1) kierował razem z inna osobą. Po tym zaś, jak co najmniej jedno uprowadzenie – S. D. – zakończyło się powodzeniem i przyniosło określoną, i to bynajmniej nie symboliczną, korzyść majątkową, logicznym również wydaje się, że pozostał w strukturze tej grupy nawet po tym, jak W. S. (1) został w dniu 20 października 2004 r. tymczasowo aresztowany i tłumaczy to jego udział w przestępstwie popełnionym w dniu 7 grudnia 2004 r. na szkodę W. D..
W przypadku M. S. (2) sytuacja była natomiast odmienna. W ramach tej grupy przestępczej przypisano mu popełnienie jednego przestępstwa tj. uprowadzenia w dniu 23 marca 2005 r. W. W. (2). Taka jednak koncepcja, że osoba kojarzona z grupą mokotowską dołącza do grupy, w tym momencie, kierowanej już tylko przez G. K. (1), również nie jest pozbawiona sensu. W momencie tworzenia się grupy przestępczej z pewnością ważne były, co już podkreślono, osoby stanowiące łącznik pomiędzy osobami pochodzącymi z różnych środowisk. W momencie zaś, gdy ta nowa struktura już się ukształtowała, więzy ją łączące uległy wzmocnieniu i przynajmniej jedno przestępstwo popełnione w ramach tej grupy, przyniosło wymierne korzyści, fakt pozbawienia wolności W. S. (1) nie przekreślał tego, że do tej grupy przystać mogła kolejna osoba wcześniej kojarzona z grupą mokotowską.
Ponadto w przypadku M. S. (2) wziąć należało pod uwagę kolejne, istotne okoliczności. Pierwszą z nich był fakt zatrzymania w dniu 20 października 2004 r. W. S. (1) i A. K. (1), przez co liczba członków tej grupy przestępczej najwyraźniej spadła o 2 osoby.
Drugą istotną okolicznością było to, że uprowadzenie W. D. w dniu 7 grudnia 2004 r., z punktu widzenia grupy przestępczej, o tyle nie zakończyło się powodzeniem, gdyż jego brat nie zgromadził żądanej przez sprawców kwoty pieniędzy. To zaś mogło skłonić A. N. i S. L. do tego, że mogli oni nie zaakceptować swojego udziału w kolejnym przestępstwie grupy kierowanej, w tym momencie, już tylko przez G. K. (1). Gdy zaś zważy się na ich wysoką pozycję w ramach grupy mokotowskiej logicznym jest, że G. K. (1) nie miał żadnej możliwości wywarcia na nich presji, aby zmienili oni swoje stanowisko. Nie oznacza to bynajmniej aby w tym momencie A. N. przestał być członkiem tej grupy przestępczej. Po prostu skorzystał on z opcji, że nikt nikogo nie zmuszał do popełnienia określonego przestępstwa – z wyjaśnień M. K., K. B. (1) i S. M. jasno wynika, że otrzymali oni propozycje udziału w określonych przestępstwach, z których skorzystali i nikt siłą nie wymógł na nich, aby wzięli oni w nich udział. To zaś, że akceptując te propozycje przystawali do zorganizowanej struktury przestępczej z ich punktu widzenia było czymś zupełnie oczywistym. Czym innym było natomiast to, czy później, po tym jak zdecydowali się oni na współpracę z organami ścigania, kierowane były pod ich adresem jakieś groźby, czy też przemoc, gdyż w tym przypadku, chodziło o wycofanie się przez nich ze złożonych wyjaśnień i zapewnienie bezpieczeństwa członkom grupy przestępczej.
W tej sytuacji, w ocenie sądu, logicznym jest, że w miejsce A. N. i S. L. pojawiły się inne osoby, wcześniej również kojarzone z grupą mokotowską, czyli M. S. (2) i jego kolega O. Z..
Sąd doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że druga z tych okoliczności, po części, stanowi jedynie pewną hipotezę, jednakże, zdaniem sądu, w sposób logiczny tłumaczy ona częściową zmianę personalną składu grupy przestępczej, do jakiej doszło pomiędzy przestępstwem popełnionym na szkodę W. W. (2), a wcześniejszymi czynami. Owszem, w przypadku wcześniejszego przestępstwa popełnionego na szkodę P. S. nie ujawniono wszystkich osób, które znajdowały się w samochodzie van kierowanym przez A. K. (1), jednakże ani M. S. (2), ani O. Z., ani też żadna inna osoba nigdy nie wskazywała na to, aby któryś z nich znajdował się w tym pojeździe, co ewentualnie mogłoby podważyć zaprezentowany przez sąd sposób rozumowania.
W przypadku przestępstwa popełnionego na szkodę P. S. sąd nie ustalił również tego, aby W. S. (1) kierował wykonaniem tego przestępstwa. Takie ustalenie nie pozostaje bynajmniej w sprzeczności z tym, że był on jedną z osób kierujących tą grupą przestępczą, a jest jedynie następstwem analizy zebranego, w tym zakresie, materiału dowodowego. Z przebiegu tego zdarzenia, które było dosyć rozciągnięte w czasie, wynika, że ostateczną decyzję o wkroczeniu do akcji przez osoby, które pozbawiły wolności P. S., wydał G. K. (1). Ponadto w przypadku tego przestępstwa interwencja funkcjonariuszy policji doprowadziła do tego, że jego realizacja została bardzo szybko przerwana i nie doszło nawet do wywiezienia pokrzywdzonego z miejsca, w którym został on pozbawiony wolności. Co prawda, w przypadku tej osoby pokrzywdzonej M. K. wyjaśnił, że chodziło o to, aby osoba ta „nie wróciła” /k 2140v/ jednakże miał on o tym słyszeć jedynie od R. B. (2) i nie sposób, w oparciu o taki dowód, stwierdzić, że w tym przypadku chodziło o pozbawienie życia P. S.. Takiego zresztą zarzutu nie postawiono żadnej osobie biorącej udział w tym zdarzeniu. Sposób zaś popełnienia twego przestępstwa, skład personalny osób biorących w nim udział oraz wyraźne kierowanie tym czynem przez G. K. (1) w ostatniej jego fazie, przemawiało za tym, że czyn ten, w ocenie sądu, również został popełniony w ramach zorganizowanej grupy przestępczej.
O tym, że ta grupa przestępcza posiadała charakter zorganizowany świadczą również wcześniej opisane okoliczności związane z przygotowaniami do popełnienia poszczególnych przestępstw, sposób, w jaki dokonywano samego uprowadzenia osób pokrzywdzonych, a także okoliczności związane z ich przetrzymywaniem, żądaniem okupu, podejmowaniem okupu oraz dzieleniem okupu pomiędzy osoby zaangażowane w dane przestępstwo. Na wszystkich tych etapach obowiązywał ścisły podział ról, który nie był wynikiem jakichś wspólnych ustaleń, czy też porozumień, tylko był następstwem decyzji podejmowanych przez G. K. (1) i W. S. (1), a po aresztowaniu tego drugiego, wszelkie zasadnicze decyzje podejmował już tylko G. K. (1). Trafnie określił to M. K. mówiąc „my przyjeżdżaliśmy „na gotowe”” /k 2140v/.
Charakterystyczne było również to, że członkowie grupy, którzy realizowali bezpośrednio same uprowadzenia, używali nie tylko swojego wyposażenia ale wyposażenia specjalnie zakupionego, imitującego wyposażenie policyjne, które przechowywała określona osoba – J. K. (1), do czego zresztą on się przyznał /k 7865 – 7867, 2640 – 2641/. Potwierdził to także S. M., który po uprowadzeniu K. przekazał mu te przedmioty na przechowanie /k 4138v/.
Nadto osoby kierujące tą grupą posiadały niezbędny autorytet wśród pozostałych jej członków i ich decyzje nie były kwestionowane. To zaś, że istniała możliwość odmówienia udziału w dokonaniu jakiegoś przestępstwa, czego sąd nie neguje, nie oznaczało bynajmniej tego, że dana osoba, po tym jak wyraziła zgodę na uczestnictwo, mogła negować wydawane jej polecenia, czy też z nimi dyskutować.
Osoby wchodzące w skład tej grupy łączyło także poczucie przynależności do niej i pełna świadomość tego, że przynależą nie do jakieś niezorganizowanej przestępczej struktury, ale właśnie do struktury posiadającej charakter zorganizowany. Najlepszym potwierdzeniem tego są wyjaśnienia złożone przez K. B. (1), który wskazał na to, że po tym jak uwolnili mężczyznę, za którego nie otrzymali okupu – W. D. – doszło do spotkania z G. K. (2) i powiedział on „że przynajmniej zrobiliśmy przysługę K. i (...), którzy w tym czasie siedzieli w areszcie, tzn. powiedział, że Policja da im spokój, gdyż będzie myślała, że działa inna grupa dokonująca uprowadzeń” /k 2954v/.
Ponadto zwrócić należy uwagę, że nie wszystkie osoby, które były zaangażowane w poszczególne uprowadzenia będące przedmiotem niniejszego postępowania, automatycznie uznawane były za członków tej grupy przestępczej. Dotyczy to np. J. K. (1), który przechowywał elementy wyposażenia użytego przez grupę do popełnienia przestępstwa, czy też R. G. (1), który to z kolei wynajął mieszkanie w G., w którym przetrzymywany był W. W. (2).
Argumentem pośrednio przemawiającym za zorganizowanym charakterem tej grupy były także okoliczności, w jakich podjęto próbę wpłynięcia na treść wyjaśnień składanych przez K. B. (1), opisane przez niego w protokole z dnia 6 czerwca 2006 r. /k 4400 – 4403/. Do K. B. (1) udał się wówczas mężczyzna, którego kojarzył on z W. S. (1) i pokazał mu wiadomości pochodzące od W. S. (1), w których były sugestie, aby odwołał on swoje wyjaśnienia. Gdyby W. S. (1) działał wyłącznie w swoim interesie, to mógłby ewentualnie wpływać na K. B. (1) w taki sposób, aby odwołał on wyjaśnienia na temat jego osoby. W tym jednak przypadku chodziło o odwołanie wszelkich wyjaśnień, obciążających także i inne osoby. To zaś przemawia za tym, że W. S. (1) czuł się związany także i z innymi osobami, o których mówił K. B. (1).
Brak było natomiast podstaw do tego, aby ustalić, iż grupa ta działała ze szczególnym okrucieństwem. Żadne z uprowadzeń będących przedmiotem niniejszego postępowania nie było powiązane z takim elementem. Owszem, działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, samo w sobie, stanowi odrębne przestępstwo i nie jest uzależnione nawet od tego, czy członkowie takiej grupy przestępczej dopuścili się jakiegokolwiek innego przestępstwa. Nie mniej jednak do przyjęcia takiej okoliczności niezbędne było jej udowodnienie. Tego zaś w toku niniejszego postępowania nie wykazano. Co prawda w aktach niniejszej sprawy były także pewne informacje na temat innych uprowadzeń, jak np. E. B., H. H., czy też M. M. (8), w których można doszukać się elementów szczególnego okrucieństwa, jednakże czyny te nie były przedmiotem niniejszego postępowania, na chwilę obecną nie wykazano, aby oskarżeni, w ramach tej grupy przestępczej, mieli z nimi coś wspólnego, jak i tego, aby swoim zamiarem obejmowali oni także i tę okoliczność.
Jako początek okresu kierowania przez W. S. (1) grupą przestępczą przyjęto miesiąc, w którym doszło do pierwszego uprowadzenia z jego udziałem. Analogiczna sytuacja miała miejsce w zakresie udziału A. N. i M. S. (2) w tej grupie. Koniec zaś tego okresu, to w przypadku W. S. (1) data jego aresztowania, a w przypadku dwóch pozostałych oskarżonych miesiąc, w którym doszło do zatrzymania K. B. (1) i M. K., albowiem po tej dacie brak było jakichkolwiek dowodów, na dalszy ich udział w tej grupie przestępczej.
Obrót środkami odurzającymi
Głównym i praktycznie jedynym dowodem wskazującym na udział M. S. (2) w obrocie heroiną były wyjaśnienia i zeznania złożone przez J. B..
J. B. współpracę z organami ścigania podjął już na początki 2006 r. i pierwsze jego wyjaśnienia, jakimi sąd dysponował w toku niniejszego postępowania, zostały przez niego złożone w dniu 19 stycznia 2006 r. /k 5144 – 5149/. W tej sytuacji nie może budzić zdziwienia, że okres swojego życia, po tym, jak w kwietniu 2004 r. otrzymał przerwę w odbywaniu kary /k 5151/ dosyć dobrze zapamiętał i potrafił odtworzyć w toku przeprowadzanych z jego udziałem czynności.
Z tych pierwszych jego przesłuchań jednoznacznie wynika, że związał się on ze środowiskiem przestępczym i zaczął popełniać przestępstwa. Opisując tę swoją działalność wskazywał on na konkretne osoby, czy też pseudonimy, i trudno zakładać, aby wszystko to było wyłącznie przejawem jego wybujałej fantazji, gdyż w tym wszystkim nie relacjonował czynów znanych mu jedynie ze słyszenia, ale opisywał przestępstwa, których sam się dopuścił.
Znaczna część tych przestępstw związana była z obrotem środkami odurzającymi i to w dodatku w znacznych ilościach. Na tle właśnie tej swojej działalności podczas przesłuchania w dniu 3 lutego 2006 r. po raz pierwszy wskazał na to, że heroinę nabywał od O. i jego wspólnika o nazwisku S. ps. (...) (...). W tych wyjaśnieniach podał także łączną ilość nabytej od nich heroiny, porcje, w jakich była ona nabywana, cenę za 1 gram, okres w jakim miało to miejsce, oraz wskazał miejsca, w których dochodziło do transakcji z tymi mężczyznami /k 5154/.
W dniu 17 marca 2006 r. J. B. okazano tablicę poglądową, na której rozpoznał m.in. O. Z. /k 5190/ oraz jego wspólnika M. S. (2) ps. (...) (...) /k 5191/.
W wyjaśnieniach złożonych w dniu 7 lutego 2006 r. wskazał on również osoby, którym sprzedawał największe ilości twego środka odurzającego – P. K. /k 5162/ i D. P. /k 5163/. Podczas przesłuchania w dniu 20 marca 2006 r. ponownie poruszył natomiast kwestię cen, po jakich nabywał i sprzedawał poszczególne narkotyki, wskazując, że w przypadku heroiny nabywał ja po 80 zł za gram, a sprzedawał po 100 – 120 zł za gram /k 5198/.
Podczas przesłuchania w dniu 10 stycznia 2007 r. J. B. wyjaśnił natomiast, że z O. spotkał się kilka razy pod sklepem (...), który należał do grupy mokotowskiej i fakt, że O. go tam widział, wzbudził zaufanie do jego osoby. Natomiast (...), czyli M. S. (2) poznał za pośrednictwem jego starszego brata, z którym przebywał w zakładach karnych i aresztach /k 5759/. W tym zaś miejscy wypada zauważyć, że podczas wspomnianego już okazania tablicy poglądowej J. B. rozpoznał także (...) tj. M. S. (9), ale zaprzeczył temu, aby łączyły go z nim jakieś interesy w zakresie handlu narkotykami /k 5190/.
Protokół przesłuchania J. B. z dnia 5 listopada 2008 r. /k 6140 – 6141/ dotyczy praktycznie tylko M. S. (2) i O. Z.. W tych wyjaśnieniach J. B. powtórzył na ich temat te informacje, o których mówił wcześniej. Ponadto wskazał na to, jakimi samochodami oni się poruszali oraz wyjaśnił, że różnice w cenach narkotyku, o jakich wcześniej mówił, wynikały z tego, że inna cena była w przypadku płatności gotówką, a inna, gdy brał towar w komis.
W toku postępowania sądowego J. B. potwierdził wszystkie te wyjaśnienia /k 9803 – 9807, 9817 – 9820/. Potwierdził także odczytanie mu wyjaśnienia, jakie złożył w sprawie, która toczyła się przeciwko O. Z. /k 8025v – 8026, 8063 – 8065v, 8075v – 8076, 8078, 8089v – 8090v/.
Przesłuchany natomiast w toku niniejszego postępowania O. Z. odmówił składania zeznań i potwierdził swoje wcześniejsze wyjaśnienia /k 8164/. W toku śledztwa, odnośnie tego zarzutu, wyjaśnił natomiast, że nie zna J. B.. Przyznał, że (...) tj. M. S. (2) zna jedynie z widzenia, z dyskotek i zaprzeczył temu, aby uczestniczył w obrocie heroiną /k 5827 – 5828/. W toku postępowania sądowego sprostował tę wypowiedź i stwierdził, że mówiąc o (...) miał na myśli M. S. (9) – starszego brata M. S. (2) /k 8164/.
Podczas kolejnego przesłuchania w toku śledztwa stwierdził natomiast, że „M. S. (2) – pseudonim (...), ma starszego brata – M. S. (9). Wiem który to M. S. (9). Nie wiem, jakim i czy posługuje się pseudonimem. M. S. (2) jest poszukiwany listem gończym do sprawy, w której ja jestem aktualnie aresztowany” /k 5830/. Odnosząc się zaś w toku przewodu sądowego do tego protokołu stwierdził, że „powstał lapsus w zapisie protokołu, ja miałem na myśli M. S. (9), a w protokole mowa jest o M. S. (2)” /k 8164/.
Analizując wiarygodność tego, o czym powiedział O. Z., w pierwszej kolejności zauważyć należy, iż podjęta przez niego, w toku przewodu sądowego, próba wyjaśnienia, iż w toku śledztwa doszło do pomylenia przez niego osoby M. S. (2) z M. S. (9), nie jest wiarygodna nawet w ułamku procenta. Treść zapisów zawartych w tych protokołach i powyżej przytoczonych przez sąd jest jasna i o żadnej pomyłce wówczas mowy być nie mogło, tym bardziej, że do sprawy, w której był aresztowany O. Z. i na którą powołał się podczas przesłuchania w dniu 2 maja 2007 r. /k 5830/ poszukiwany listem gończym był właśnie M. S. (2), a nie jego brat M. S. (9), który zupełnie nie pozostawał w zainteresowaniu organów ścigania w związku z tą sprawą. Tym samym stwierdzić należy, iż O. Z., mimo tego, iż w toku niniejszego postępowania sądowego złożył bardzo skąpe zeznania, to i tak zdążył w nich skłamać. Skoro zaś posunął się do kłamstwa, to siłą rzeczy niejako sam uwiarygodnił to, czego się wypierał, czyli to, o czym mówił J. B..
Ponadto z zeznań J. M. (1) wynikało, że M. S. (2) często widywał właśnie w towarzystwie O. Z. i w grupie mieli oni ugruntowaną pozycję. Nie popełnił jednak z nim żadnego przestępstwa i nie miał też wiedzy o żadnym, konkretnym przestępstwie popełnionym przez M. S. (2) /k 10230/. Na temat tej okoliczności – z kim widywał M. S. (2) – J. M. (1) nie miał najmniejszego powodu kłamać i z jego punktu widzenia było to zupełnie bez znaczenia.
Owszem, nie jest to jeszcze dowód na to, że O. Z. i M. S. (2) brali udział w obrocie środkami odurzającymi, sprzedając je J. B., jednakże dowód ten i jednoczesne kłamstwa O. Z. w toku przewodu sądowego, wskazują na to, iż O. Z. w sposób ewidentny mijał się z prawdą odnośnie relacji, jakie łączyły go z M. S. (2).
Jest to również pośredni dowód potwierdzający wiarygodność wyjaśnień składanych przez K. B. (1), w których opisywał on przebieg przestępstwa popełnionego na szkodę W. W. (2). Nie sposób wreszcie podejrzewać, aby K. B. (1) i J. M. (1) na jakimkolwiek etapie postępowania cokolwiek wspólnie uzgadniali, gdyż w czasie, gdy K. B. (1) składał wyjaśnienia, J. M. (1) odmawiał ich składania, a obecnie sytuacja się odwróciła i on składa wyjaśnienia, a K. B. (1), jakkolwiek też składa wyjaśnienia, to są one jednak krańcowo odmienne, od tego, o czym mówi obecnie J. M. (1).
O. Z. był natomiast w sposób oczywisty zainteresowany rozstrzygnięciem sprawy. Był, a może i w dalszym ciągu pozostaje dobrym kolegą M. S. (2) i to logicznie tłumaczyło, dlaczego w toku niniejszego postępowania przekazywał nieprawdzie informacje na temat relacji, jakie ich łączyły.
J. B. także był zainteresowany rozstrzygnięciem sprawy, jednakże w jego przypadku, po tym, jak nie tylko sam przyznał się do popełnienia tego czynu, co wskazał na jego zaistnienie, nie miał interesu w tym, aby ukrywać swoją wiedzę na jego temat.
W toku postępowania nie pojawił się również żaden dowód osłabiający wiarygodność J. B. w odniesieniu do osoby M. S. (2) – nie wskazywano ani na jakiś konflikt, który mógłby pomiędzy nimi istnieć, ani też na jakąkolwiek inną okoliczność, która stawiałaby pod znakiem zapytania wiarygodność tego, o czym mówił J. B. na jego temat.
Poza tym, o czym dalej, M. S. (2) sam zadbał o to, aby jego wiarygodność była znikoma i w ocenie sądu brak było jakichkolwiek podstaw do zakwestionowania tego, o czym na jego temat wyjaśniał i zeznawał J. B.. Owszem, relacje składana przez J. B. nie były za każdym razem idealnie takie same, jednakże z uwagi na upływ czasu i szeroką jego działalność przestępczą, było to zrozumiałe i logiczne. Dlatego też ustalając stan faktyczny sąd w pierwszej kolejności oparł się na najwcześniejszych jego wyjaśnieniach na temat M. S. (2).
Kierując się również najkorzystniejszą wersją dla oskarżonego, sąd ustalił, że cena, po jakiej on i O. Z. sprzedawali heroinę J. B. była najniższa, na jaką on wskazywał tj. 70 zł za 1 gram i ustalił, że po tej cenie sprzedana została przez nich cała ilość heroiny, niezależnie od tego, czy była to sprzedaż za gotówkę, czy w komis. Było to tym bardziej uzasadnione, iż depozycje składane przez J. B. na ten temat nie pozwalały na dokładne rozróżnienie, jakie ilości heroiny zostały mu sprzedane w poszczególnych formach płatności.
Paserstwo samochodu O. (...)
Ustalenia faktyczne związane z tym czynem opierały się głównej mierze na zeznaniach złożonych przez W. W. (3), protokole oględzin pojazdu oraz zeznaniach złożonych przez R. K..
W. W. (3) opisał próbę wylegitymowania w dniu 24 września 2008 r. mężczyzny, siedzącego za kierownicą samochodu O. (...), następnie ucieczkę tego mężczyzny samochodem ze stacji paliw i pościg za nim, kiedy to najpierw uciekał samochodem, a później na pieszo i nie chciał zatrzymać się, mimo kierowanych do niego wezwań oraz oddania strzałów ostrzegawczych. Ujęty zaś on został dopiero po tym, jak podczas ucieczki przewrócił się i W. W. (3) udało się go wówczas obezwładnić, przy czym, nim to nastąpiło, konieczne było oddanie przez niego kolejnych strzałów ostrzegawczych /k 8567 – 8569, 6273 – 6274, 6709 – 6711/.
Następnie w samochodzie, którym uciekał ten mężczyzna ujawniono dokumenty na nazwisko R. K. oraz dokumenty samochodu O. (...) nr rej. (...) /k 6270 - 6272/, którego kradzież R. K. zgłosił w dniu 17 września 2008 r. /k 6281/. Zeznania złożone przez R. K., na temat okoliczności, w jakich doszło do kradzieży tego pojazdu /k 8363 – 8364, 6281 – 6287, 6646 – 6647/ oraz T. B. /k 8536, 6288 – 6292/, z której posesji pojazd ten skradziono, nie były przez strony kwestionowane. Z tych dowodów nie wynika jednak, aby M. S. (2) miał cokolwiek wspólnego z kradzieżą tego samochodu.
Ponadto, w trakcie przeprowadzanych czynności z udziałem zatrzymanego mężczyzny podał on dane K. W. (2) /k 6269/. Po ich zweryfikowaniu okazało się jednak, że jest to M. S. (2).
Powyższe okoliczności w zasadzie nie były kwestionowane i na ich podstawie sąd ustalił stan faktyczny tego czynu.
W związku z okolicznościami, w jakich został zatrzymany M. S. (2) postawiono mu zarzut umyślnego pomagania do ukrycia pochodzącego z przestępstwa samochodu O. (...), do którego on się nie przyznał i zaprzeczył temu, aby przedmioty znajdujące się w tym samochodzie stanowiły jego własność /k 6644 – 6645/.
Analizując powyższe okoliczności stwierdzić należy, iż to, czy dana osoba przyznaje się do popełnienia zarzucanego jej czynu, czy też do tego się nie przyznaje, nie jest bynajmniej wyznacznikiem tego, czy można przypisać jej popełnienie tego czynu. Przy ustalaniu kwestii winy zasadnicze znaczenie mają dowody zebrane odnośnie danego przestępstwa ocenione, zgodnie z art. 7 k.p.k., swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego.
Przenosząc teraz te uwagi na grunt niniejszej sprawy, w pierwszej kolejności podkreślić należy, iż M. S. (2) jest osobą w pełni sprawną intelektualnie i absolutnie nie można o nim powiedzieć, że wykazuje jakiekolwiek zaburzenia związane z logicznym myśleniem.
Po drugie, w przypadku przedmiotów takich jak samochód, nie tylko na jego właścicielu, co również na osobie, która użytkuje taki przedmiot, ciąży szereg obowiązków formalnych związanych z koniecznością posiadania przy sobie stosownych dokumentów związanych zarówno z samym pojazdem jak i z uprawnieniami, do poruszania się nim. Oczywistym również wydaje się i nie wymaga to żadnego komentarza, że dokumenty te muszą odpowiadać zarówno numerom rejestracyjnym danego pojazdu, jak i jego oznaczeniom fabrycznym i nie jest to jakaś specjalistyczna wiedza, ale wiedza, którą dysponuje każdy i to nie koniecznie nawet pełnoletni obywatel.
Tymczasem w realiach niniejszej sprawy M. S. (2) nie tylko w żaden, mniej czy też bardziej racjonalny, sposób nie potrafił wyjaśnić okoliczności, w jakich wszedł w posiadanie tego pojazdu, co nawet nie podjął takiej próby. Owszem, nie ciążył na nim obowiązek dowodzenia swojej niewinności, ale w kontekście całokształtu okoliczności, w jakich doszło do jego zatrzymania, oczywistym jest, że zdawał on sobie sprawę z tego, że w legalny sposób nie wszedł w posiadanie tego pojazdu. Czegoś takiego nie próbował zresztą on nawet wykazywać.
To, że oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, czyli zakwestionował swoją świadomość odnośnie tego, że pojazd ten uzyskany został za pomocą czynu zabronionego, w pierwszej kolejności należy zestawić z tym, że nie dysponował on dokumentami tego pojazdu, zgodnymi z jego oznaczeniami, umieszczonymi na tablicach rejestracyjnych. Na tablicach tych widniał nr rej. (...), który od razu wzbudził zainteresowanie funkcjonariuszy policji. Niewątpliwie wiedza specjalistyczna tych osób, na ten temat, mogła być większa od przeciętnej wiedzy obywateli, jednakże nie ma to żadnego znaczenia, gdyż obowiązkiem każdego kierowcy jest posiadanie przy sobie dokumentów pojazdu, którym się on porusza i to niezależnie od tego, czy jest on oznaczony krajowymi tablicami rejestracyjnymi, czy też zagranicznymi.
Po drugie, taki numer rejestracyjny, jaki widniał na tym samochodzie, w żaden sposób nie jest typowy dla pojazdów zarejestrowanych w Polsce, z natury rzeczy numery rejestracyjne są dobrze widoczne i oczywistym jest, że oskarżony doskonale wiedział, jakie oznaczenia rejestracyjne posiada kierowany przez niego pojazd.
Po trzecie, w samochodzie tym ujawniono dokumenty na nazwisko R. K. i to w miejscu łatwo dostępnym, wręcz podręcznym. Wśród tych dokumentów były m.in. prawo jazdy i karty płatnicze wystawione na jego nazwisko. Doświadczenie życiowe wskazuje zaś na to, że takich dokumentów nikt nie użycza innej osobie.
Po czwarte, wśród tych dokumentów był także dowód rejestracyjny wystawiony na samochód O. (...) nr rej. (...), czyi formalnie na inny pojazd niż ten, którym poruszał się oskarżony.
Po piąte, w przypadku przekazania innej osobie, w sposób legalny, pojazdu, nie tylko w użytkowanie, co nawet w celu krótkotrwałego użycia, przekazuje się dokumenty tego pojazdu.
Z wszystkich tych okoliczności oskarżony, pomimo tego, że nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, jako osoba dorosła, poczytalna i obdarzona zdolnością logicznego myślenia, z pewnością doskonale wiedział i zasady logiki oraz doświadczenia życiowego jakimi kierował się sąd nie pozwalały na odmienną interpretację tych dowodów.
To zaś, że M. S. (2) zdecydował się na ucieczkę przed funkcjonariuszami policji a następnie usiłował wprowadzić ich w błąd co do własnej tożsamości mogło być już wynikiem zarówno tego, że chciał on uniknąć odpowiedzialności związanej z tym, że poruszał się pojazdem, o którym wiedział, że został uzyskany za pomocą czynu zabronionego, jak i tego, że doskonale wiedział o tym, że jest poszukiwany listem gończym do innej sprawy i chciał również uniknąć zatrzymania w tamtej sprawie.
Tym samym powyższe okoliczności pozwalały na sformułowanie tezy, iż w przypadku tego czynu M. S. (2) zatrzymany został praktycznie na gorącym uczynku, schwytany został za przysłowiową rękę i to, czy przyznał się do tego czynu, czy też nie, nie miało żadnego znaczenia dla oceny kwestii jego winy. Było to natomiast wymownym sygnałem, na ile wiarygodne były, nie tyle jego wyjaśnienia, bo takich w toku postępowania praktycznie nie składał, co kwestionowanie przez niego udziału w innych, zarzucanych mu czynach, do popełnienia których również się nie przyznawał.
W materiale dowodowym niniejszej sprawy znalazły się także inne dowody, pośrednio wspierające powyższe ustalenia dotyczące poszczególnych czynów przypisanych oskarżonym. Do tych dowodów zaliczyć należy:
- przytaczane już wielokrotnie zeznania R. T. /k 8376 – 8385, 6344 – 6352, 6355 – 6361, 6473 – 6476, 8563 – 8567/. Świadek ten co prawda dysponował bogatą wiedzą o osobach należących do świata przestępczego, w tym np. o K. B. (1), jednakże żadnego z oskarżonych w niniejszej sprawie nie znał, a to co opowiadał np. o A. N. pochodziło jedynie ze słyszenia. Pewne informacje przekazywał mu także K. B. (1) np. o G. K. (1), o D., Baronie, próbie uprowadzenia S. /k np. k 8378/ i te depozycje R. T. potwierdzały te wyjaśnienia K. B. (1), które sąd uznał za wiarygodne. Nie mniej jednak sam R. T. był jedynie typowym świadkiem ze słyszenia i większej wagi do jego relacji sąd nie przywiązywał, zwłaszcza w sytuacji, gdy relacje składane przez K. B. (1) można było zweryfikować poprzez inne, bezpośrednie dowody;
- K. M. /k 8653 – 8656, 6434 – 6438/, który potwierdził, że W. S. (1), A. N. i młodszy S. ps. (...), należeli do grupy mokotowskiej. Grupy mokotowskiej, o czym była już mowa, nie można jednak wprost utożsamiać ze zorganizowaną grupą przestępczą, która była przedmiotem niniejszego postępowania.
Odrębną grupę dowodów stanowiły zeznania funkcjonariuszy policji prowadzących niniejszą sprawę na etapie śledztwa. Wymienić tu należy zeznania M. S. (10) /k 9931 – 8936, oraz z akt sprawy V K 59/06 k 6356 – 6364, 7179 – 7192, 9135 – 9137, 7979 – 7996, 8292 – 8315, 8317 – 8322, 9367 – 9390/, J. P. /k 8992 – 8995, z akt sprawy V K 59/06 k 7227 – 7237, 8016 – 8027, 8032 – 8034, 8331 – 8345, 8974 – 9892/, Z. M. /k 9268 – 9282, 9326 – 9327, z akt sprawy V K 59/06 k 92849300, 9401 – 9412, 9798 – 9822, 10192 – 10208/, D. L. /k 10005 – 10009, 9880 – 9884v, 9891 – 9896, 9898 – 9902v/, P. N. (2) /k 10042 – 10047, 9917 – 9926, 9929 – 9938, 9940 – 9951, 9954 – 9963/.
Niewątpliwie w zeznaniach M. S. (10) znalazło się np. zdanie „W takich sprawach jest trudno o dowody, więc doprowadziliśmy do sytuacji, że osoby zatrzymane nie wytrzymały i powiedziały całą prawdę, nie było specjalnie innych dowodów” /k 8949 akt niniejszej sprawy, k 7189 akt sprawy V K 59/06, ujawniona na k 8935/, jednakże wypowiedź ta nie może być rozumiana w ten sposób, że funkcjonariusze policji, w związku z tymi czynnościami, dopuścili się jakichś manipulacji, czy też przestępstw i uzyskali w sposób nielegalny wyjaśnienia od tych osób. M. S. (10) odniósł się do tej wypowiedzi i złożone przez niego na ten temat zeznania /k 8935/ wydają się wiarygodne. Rozmowy z osobami zatrzymanymi, ponawianie w stosunku do nich pytań, uświadamianie ich w sytuacji, w jakiej się znajdują, chociażby poprzez przekazywanie im informacji o dowodach, czy też poszlakach je obciążających, nie stanowi jeszcze nielegalnego sposobu pozyskania dowodu. Pewne informacje o dowodach obciążających M. K., K. B. (1), czy S. M., w bardzo ogólnej formie, przekazane im zostały chociażby w uzasadnieniach postanowień o zastosowaniu w stosunku do nich środków zapobiegawczych i jeżeli funkcjonariusze policji w jakimś zakresie, rozwinęli ten temat, wykorzystując chociażby informacje operacyjne, czy też uzyskane od pokrzywdzonych, na co wskazał M. S. (10), to nie stanowiło to jeszcze nielegalnego sposobu pozyskania od nich wyjaśnień.
W ocenie sądu dowody przeprowadzone w sprawie, jak i ustalenia poczynione w toku spraw Ap V Ds. 19/09 Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku /k 9643 – 9666/ oraz V Ds. 278/13 Prokuratury Okręgowej w Warszawie /k 10723 – 10735/ nie dawały podstaw do zakwestionowania zeznań złożonych przez te osoby, jak i do przyjęcia, że w związku z prowadzonymi czynnościami dopuścili się oni popełnienia jakichkolwiek przestępstw.
W przedmiotowej sprawie przeprowadzono ponadto szereg innych dowodów, które jednak, w ocenie sądu, nie mogły doprowadzić do zmiany ustaleń faktycznych dokonanych przez sąd, jak i zanegowania powyżej przedstawionej analizy dowodów.
Pierwszym takim dowodem były oczywiście te wyjaśnienia i zeznania składane przez K. B. (1), w których negował on swój związek z przedmiotowymi przestępstwami i wskazywał na mataczenia, jakich w niniejszej sprawie dopuścili się funkcjonariusze policji /k 7584 – 7587, 1577 – 1579, 2016 – 2017, 2043 – 2044, 7742 – 7744, 4699 – 4703, 4647 – 4651 oraz z akt sprawy 56/06 k 4684 – 4685, 4722 – 4729, 4730 – 4733, 4734 – 4735, 4736 – 4739, 4740 – 4741, 4742 – 7443, 4843, 4844 – 4846, 4847 – 4852, 4867, 5304 – 5305, 5306, 6043, których kserokopie załączono do akt niniejszej sprawy/. W powyższych rozważaniach, w różnych miejscach, przy okazji różnych zdarzeń i różnych dowodów, wykazano, że wiarygodna była właśnie ta wersja zdarzeń podawana przez K. B. (1), którą następnie próbował on odwołać. Dokonana zaś na wielu płaszczyznach analiza jego oświadczenia z dnia 9 maja 2006 r. jak i późniejszych jego wyjaśnień i zeznań, w których odwoływał on te wyjaśnienia zupełnie nie była wiarygodna i zmierzała zarówno do uniknięcia odpowiedzialności za te przestępstwa, jak również została podjęta w reakcji obronnej na działania innych osób, które podjęły próbę wpłynięcia na treść składanych przez niego wyjaśnień, o czym wprost powiedział on podczas przesłuchania przeprowadzonego w dniu 6 czerwca 2006 r. /k 4400 – 4403/.
Zupełnie niewiarygodne okazały się również, w ocenie sądu, zeznania i wyjaśnienia złożone przez G. K. (1) /k 8571 – 8577, 8617 – 8621, 4048 – 4052, 4193 – 4198, z akt sprawy V K 59/06 k 4486 – 4493, 4676 – 4684, 8648 – 8652, z akt sprawy V K 59/06 k 4732, 4735 – 4736, 5506 – 5509, 6043, 6045, 9799 – 9800, 8693 – 8694, 13908v, 13909, 13910, 13910v/. Próbował on wykorzystać podobne argumenty, na które powoływał się K. B. (1) w tych wyjaśnieniach i w zeznaniach, w których zaprzeczał swojemu związkowi z tymi przestępstwami. Jakkolwiek przedmiotem niniejszego postępowania nie była kwestia odpowiedzialności karnej G. K. (1) za czyny będące przedmiotem niniejszego postępowania, to jednak nie sposób przeoczyć to, że na jego udział w tych przestępstwach wskazywały na różnych etapach postępowania różne osoby, o których nie sposób powiedzieć, że jakoś wspólnie się dogadały w celu niesłusznego pomówienia go. Ponadto w relacjach przedstawianych przez G. K. (1) charakterystyczne było to, że praktycznie nie odnosił się on do poszczególnych zdarzeń, tylko poszukiwał w relacjach składanych przez inne osoby, głównie funkcjonariuszy policji, elementów świadczących nie tyle o ich nierzetelności, co wręcz pomawiał ich o podejmowanie względem niego przestępczych działań jak np. polecenie porwania dziecka /k 8630, 8620/. Te okoliczności nie zostały jednak, w ocenie sądu, nawet w najmniejszym stopniu uprawdopodobnione i świadczą one jedynie o tym, że G. K. (1) swój sposób myślenia i własne metody postępowania usiłuje przypisać także innym osobom. Charakterystyczne w zeznaniach G. K. (1) było także i to, że praktycznie nie przedstawiał on swojej wiedzy na temat poszczególnych zdarzeń, tylko relacjonował informacje pochodzące z jego własnej sprawy, co, pomijając obiektywność tego przekazu, nie było jednak przedmiotem niniejszego postępowania. W tych zaś sytuacjach, gdy zachodziła konieczność zasięgnięcia informacji ze sprawy V K 59/06, sąd sięgał bezpośrednio do materiałów źródłowych, i nie posiłkował się pamięcią osób oskarżonych w tamtej sprawie. G. K. (1) nie dostrzegał natomiast tego, że rzetelna analiza dowodów nie może opierać się wyłącznie na przyjęciu korzystnych dla niego fragmentów poszczególnych dowodów, i to w dodatku interpretowanych w sposób opaczny, tylko musi uwzględniać całokształt tych dowodów, oraz ich osadzenie w zasadach logiki i doświadczenia życiowego. Zupełnie niewiarygodne byty także i ze zeznania G. K. (1), w których zaprzeczył on temu, aby znał osoby oskarżone w niniejszej sprawie /k 8577/.
Wiarygodne nie były także, zdaniem sądu, zeznania złożone przez R. B. (2) /k 8159 – 8163, 4263 – 4267, 4271, 4744 – 4748/. Pośrednio jest on w dalszym ciągu zainteresowany rozstrzygnięciem sprawy i dlatego nie budzi zdziwienia to, że jego zeznania na temat relacji, jakie łączyły go z osobami oskarżonymi w niniejszej sprawie, czy też z G. K. (1), pozostawały w sprzeczności z ustaleniami dokonanymi w toku niniejszego postępowania. Informacje zaś przekazane przez niego na temat tego, jakoby jeden z funkcjonariuszy policji zaproponował mu kwotę 100 tys. dolarów, w zamian za potwierdzenie kilkunastu uprowadzeń /k 8160/, ocenić należało wyłącznie w kategoriach wybujałej jego fantazji i podjętych w sprawie prób mataczenia, a nie okoliczności posiadających jakiekolwiek odzwierciedlenie w wiarygodnych i pozostających w zgodzie z zasadami logiki i doświadczenia życiowego dowodach. Nic wspólnego z wiarygodnością nie miały także i pozostałe informacje przez niego przekazane jak np. odnośnie jego pobytów na posesji w G., czy też tego, że „M. K. sprzedał wszystko w Polsce i wyjechał na stałe z Polski do Wielkiej Brytanii” /k 8162/. R. B. (2), tak samo zresztą jak i jego brat K. oraz G. K. (1), najwyraźniej uważają, że im więcej stworzą niczym nie potwierdzonych wypowiedzi na temat M. K., to jak w starym powiedzeniu, kłamstwo wielokrotnie powtarzane stanie się prawdą. W realiach niniejszej sprawy osiąga to jednak zupełnie odwrotny efekt, i im bardziej tworzą oni takie wypowiedzi, to tym bardziej uwiarygodniają to, co na temat zaginięcia M. K. mówił R. T..
A. K. (1) podczas przesłuchania w dniu 22 marca 2005 r. odpowiadał jedynie na pytania dotyczące samochodów i podał wówczas, że samochody D. i (...) stały się jego własnością w ten sposób, że pożyczył pieniądze „ jakiemuś graczowi” – P. D. – który nie oddał mu pieniędzy i w rozliczeniu wziął od niego te samochody /k 1137 – 1139/. Następnie odmówił on zgody na pobranie od niego próbki głosu do badań fonoskopijnych /k 1397 – 1398/.
Podczas kolejnego przesłuchania ponownie potwierdził to, że samochód D. (...) stanowił zastaw pod pożyczkę, jaką udzielił P. D. i zaprzeczył temu, aby wiedział, że samochód ten pochodził z kradzieży/k 2166 – 2167/.
W toku niniejszego postępowania A. K. (1) /k 8615 – 8617/ potwierdził te swoje wcześniejsze wyjaśnienia i odpowiadając na pytania zaprzeczył temu, aby znał W. S. (1), A. N. i M. S. (2). Potwierdził natomiast to, że ma ps. (...).
Ustosunkowując się do tych relacji A. K. (1) przypomnieć jedynie można, że na jego udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz popełnione w jej ramach przestępstwa, wskazały różne osoby.
Zeznania O. Z., w zakresie uprowadzenia W. W. (2), czy też zorganizowanej grupy przestępczej, o tyle nie miały znaczenia, iż zarówno w toku śledztwa jak i przed sądem skorzystał on z prawa odmowy składania zeznań i wyjaśnień /k 8164, 3947 – 3951/. Jego relacje zaś na temat obrotu narkotykami zostały już omówione.
T. D. /k 8362 – 8363, 4367 – 4372, 4709 – 4717/, T. R. /k 8363, 4326 – 4327, 4721 – 4727/, S. L. /k 8449, 3956 – 3960, 4647 – 4651, 4764 – 4768/, K. W. (1) /k 8535 – 8536, 3255 – 3259, 4630 – 4634/ tak w toku śledztwa jak i przed sądem odmówili składania zeznań i wyjaśnień.
Zeznania i wyjaśnienia R. G. (3) /k 7366 – 7367, 2021 – 2025, 2041 – 2042/, J. U. /k 7843 – 7844, 2243 – 2244/, M. P. /k 7886 – 7887, 278 – 279/, R. P. /k 7911, 3672 – 3673/, A. G. /k 8261 – 8264, 3685 – 3686/, R. B. (4) /k 8264 – 8265, 3695 – 3697/, M. S. (11) /k 8375, 3674 – 3675/, S. P. (2) /k 8569 – 8571, 2188 - 2189 nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy.
Pozostałe dowody ujawnione na rozprawie także nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy.
Reasumując, stwierdzić należy, że wina oskarżonych odnośnie popełnienia wszystkich zarzucanych im czynów nie budziła wątpliwości, a to, że nie przyznali się oni do ich popełnienia, stanowiło jedynie przyjęta przez nich linię obrony. Ustalenia poczynione przez sąd wymagały natomiast stosownej korekty w opisie czynów im przypisanych.
Przechodząc do kwalifikacji prawnej poszczególnych czynów.
Kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą przez W. S. (1) i branie udziału w niej przez A. N. i M. S. (2).
Analiza przeprowadzonych w sprawie dowodów w pierwszej kolejności wskazuje na to, że istniała odrębna od grupy mokotowskiej, zorganizowana struktura przestępcza. Owszem, w jej skład wchodziły częściowo osoby kojarzone z grupą mokotowską, ale również należały do niej osoby zupełnie z tą grupą nie kojarzone. Celem tej grupy przestępczej nie było prowadzenie dowolnej i szerokiej działalności przestępczej, można powiedzieć typowej dla środowiska przestępczego, ale była ona ukierunkowana wyłącznie na pewien określony typ przestępstw.
Na czele tej grupy przestępczej stały dwie ustalone osoby – G. K. (1) i W. S. (1). Pierwszy z nich typował osoby, które zostaną uprowadzone i planował poszczególne uprowadzenia. Drugi zaś akceptował te plany i w momencie przystępowania do realizacji konkretnego czynu, razem z G. K. (1) rozdzielał zadania pomiędzy poszczególnymi sprawcami, kierował przebiegiem uprowadzenia, a później negocjował z rodziną warunki wypuszczenia osoby pozbawionej wolności..Rola przywódcza tych dwóch osób nie była kwestionowana przez pozostałych członków grupy przestępczej.
Osoby biorące udział w tej grupie przestępczej, w tym m.in. A. N. i M. S. (2), należały do niej na zasadzie dobrowolności, akceptowały swoją rolę w tej grupie, w momencie zaś wyrażenia zgody na udział w konkretnym uprowadzeniu, wykonywały polecenia osób, lub osoby kierującej grupą i aktywnie uczestniczyły w poszczególnych przestępstwach. Z uwagi na charakter tej grupy – część osób związana była z G. K. (1), a część z W. S. (1) – nie wszyscy członkowie tej grupy wzajemnie się znali, nie mniej jednak mieli oni zarówno poczucie przynależności do tej grupy przestępczej, jak również potrafili odróżnić osoby należące do tej grupy, od osób jedynie z nią współpracujących przy okazji popełniania poszczególnych przestępstw.
Tę grupę przestępczą charakteryzowała także trwałość jej struktur i łączących ją więzi, albowiem w momencie gdy jeden z przywódców grupy – W. S. (1) – został aresztowany, grupa ta nie rozpadła się, ale funkcjonowała dalej, co G. K. (1) interpretował w ten sposób, że robią przysługę zarówno W. S. (1), jak i jeszcze innej osobie z ich grupy, którzy w tym czasie byli pozbawieni wolności, poprzez wprowadzanie organów ścigania w błędne przekonanie, że istnieje jeszcze inna zorganizowana grupa przestępcza, która zajmuje się dokładnie tym samym, co ich grupa.
Na możliwość brania udziału w zorganizowanej grupie przestępczej na zasadzie dobrowolności wskazał chociażby Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z dnia 11 lutego 2014 r. w sprawie sygn. akt II AKa 283/13, w którym stwierdził m.in., że „Zorganizowana grupa przestępcza może funkcjonować na zasadzie dobrowolnego udziału w niej jej członków” LEX nr 1433797. To zaś, że nie wszyscy członkowie danej grupy przestępczej muszą się znacz, aby grupa ta została określona mianem zorganizowanej, znajduje potwierdzenie np. w wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 27 stycznia 2015 r. w sprawie sygn. akt II AKa 415/14, w którym przyjęto, że „Nie jest warunkiem sine qua non znajomość wszystkich osób w grupie przestępczej, gdyż uzależnione to jest od liczebności takiej grupy i specyfiki działalności przedmiotowej oraz podziału zadań bądź pełnionej funkcji”. LEX nr 1711595.
Tym samym wszystkie te okoliczności rozpoznawane łącznie przemawiały za tym, że więzi i relacje łączące W. S. (1), A. N., M. S. (2) i cały szereg innych osób wymienionych w stanie faktycznym, nie polegały na wspólnym i w porozumieniu ich działaniu. W pełni zasługiwały natomiast na określenie mianem zorganizowanej grupy przestępczej, przy czym rola W. S. (1) sprowadzała się do kierowania tą grupą, co uzasadniało kwalifikację prawną z art. 258 § 3 k.k., a role A. N. i M. S. (2) sprowadzały się do brania udziału w takiej grupie, a co za tym idzie, w ich przypadku należało przyjąć kwalifikację prawną z art. 258 § 1 k.k.
Uprowadzenia S. D., W. W. (2) i W. D..
W przypadku przestępstw popełnionych na szkodę tych trzech pokrzywdzonych sposób działania sprawców, użyte przez nich środki, motywy i cele ich działania były praktycznie identyczne. Za każdym razem chodziło o pozbawienie wolności osoby pokrzywdzonej, uprowadzenie jej w nieznane dla innych osób miejsce, przetrzymywanie jej w tym miejscu, nawiązanie kontaktu z rodziną, lub kimś bliskim dla tej osoby i żądanie od nich okupu w zamian za uwolnienie osoby uprowadzonej, przy czym niezwykle istotnym argumentem w rękach sprawców, znacząco wspierającym ich żądania i determinującym jednocześnie drugą stronę do szybkiego i sprawnego zbierania pieniędzy oraz nie informowania o tym organów ścigania, były groźby pozbawienia życia osoby uprowadzonej. Dodatkowo, w celu uświadomienia tym osobom powagi sytuacji i realności tych gróźb, sprawcy posługiwali się nie tylko wulgarnym językiem w przesyłanych wiadomościach sms, co również np. pobili S. D., aby w czasie nagrania był bardziej przekonywujący. Jedyna zaś różnica pomiędzy tymi przestępstwami sprowadzała się do tego, że w przypadku W. D., nie został przekazany okup i to nie dlatego, że jego brat zignorował żądania sprawców i obawy o to, że W. D. może zostać pozbawiony życia, tylko dlatego, że pomimo podjętych starań, nie był w stanie zgromadzić żądanej przez nich kwoty, a mniejsza kwota, jaką zgromadził, zupełnie ich nie satysfakcjonowała, przy czym żadną miarą nie można powiedzieć, że była to jakaś kwota symboliczna.
W tej sytuacji sąd uznał, że do oddania pełnego obrazu tych zdarzeń i uchwycenia nie tylko w ich opisie, ale i w kwalifikacji prawnej, nie będzie wystarczające przywołanie samego przepisu art. 252 § 1 k.k., ale konieczne jest także odwołanie się do art. 282 k.k. W przypadku zaś przestępstwa popełnionego na szkodę W. D., z uwagi na to, że z punktu widzenia sprawców, jak i z obiektywnego punktu widzenia, przestępstwo to pozostało na etapie usiłowania, wskazać należało art. 13 § k.k. w zw. z art. 282 k.k.
Dodatkowo zauważyć należy, iż w przypadku, gdyby w kwalifikacji prawnej czynu popełnionego na szkodę W. D. poprzestano jedynie na kwalifikacji prawnej z art. 252 § 1 k.k., to przyjąć należałoby, iż czyn ten został dokonany, albowiem z punktu widzenia tego przepisu sprawcy zrealizowali wszystkie jego znamiona – wzięli i przetrzymywali zakładnika, oraz zrobili to w celu zmuszenia osoby fizycznej do określonego zachowania. To zaś, że cel ich działania, pomimo użycia przez nich gróźb pozbawienia życia zakładnika, nie został zrealizowany, a oni go wypuścili, w realiach tego zdarzenia nie oznaczało, że czyn ten pozostał w stadium usiłowania. I dopiero przywołanie w kwalifikacji prawnej art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 282 k.k. umożliwia właściwe i pełne uchwycenie w kwalifikacji prawnej przyczyny, dla której cel działania sprawców nie został przez nich zrealizowany i przestępstwo to, właśnie z punktu widzenia celu w jakim oni działali – osiągnięcia korzyści majątkowej – pozostało na etapie usiłowania.
Sąd doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że zdarzenia tego rodzaju nie są jednolicie kwalifikowane pod względem prawnym, czego potwierdzeniem jest chociażby wyrok, jaki zapadł w odniesieniu do P. M. /k 10606 – 10608, 10609/. W tamtym jednak postępowaniu, którego przedmiotem był jedynie czyn popełniony na szkodę W. W. (2), sytuacja była o tyle bardziej klarowna, iż dotyczyła wyłącznie czynu, który z punktu widzenia zamiaru, z jakim działali sprawcy, został zrealizowany.
Stanowisko sądu zaprezentowane w niniejszej sprawie znajduje także wsparcie w orzecznictwie, czego potwierdzeniem może być np. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 15 stycznia 2009 r. w sprawie sygn. akt II AKa 321/08, w którym to stwierdzono m.in., że „Sąd Apelacyjny prezentuje pogląd, że w sytuacji, gdy istotnie sprawca uprowadzenia zakładnika żąda zapłaty okupu, czy to od osoby uprowadzonej, czy też innej, sprawca ten winien odpowiadać za przestępstwo pozostające w kumulatywnym zbiegu, to jest z art. 252 § 1 k.k. i art. 282 k.k. Brak powołania w podstawie prawnej przepisu art. 282 k.k. powoduje, że nie odzwierciedlałby on całej zawartości kryminalnej zdarzenia, w szczególności faktu, iż działanie sprawcy było ukierunkowane na uzyskanie korzyści majątkowej, a nadto połączone było z groźbami kierowanymi wobec zakładnika oraz (lub) osoby, która okup miała zgromadzić, czy też połączone było z użyciem przemocy. Zastosowanie kumulatywnej kwalifikacji prawnej będzie także umożliwiało odzwierciedlenie tego, czy sprawca osiągnął zamierzaną korzyść majątkową, czy też nie. Przestępstwo stypizowane w przepisie art. 252 § 1 k.k. posiada formalny charakter, zatem dla jego bytu nie ma znaczenia spełnienie żądań sprawcy, odmiennie od bytu przestępstwa z art. 282 k.k., któremu dla pełnej realizacji musi towarzyszyć doprowadzenie do rozporządzenia mieniem. Zatem w sytuacji, gdy do rozporządzenia mieniem nie doszło dopiero powołanie w podstawie prawnej przepisu art. 13 § 1 k.k. w związku z art. 282 k.k. obok przepisu art. 252 § 1 k.k. daje wyraz temu, że sprawca oczekiwanego celu w postaci okupu nie uzyskał. Stąd też pomimo, że znamiona przestępstw stypizowanych w art. 252 § 1 k.k. i art. 282 k.k. w istotnej części są tożsame, to bez kumulatywnej kwalifikacji prawnej tych dwóch przepisów działanie takiego sprawcy nie oddawałoby istoty czynu.” LEX nr 511994, KZS 2009/7-8/81.
Ponadto wszystkie te czyny popełnione zostały przez poszczególnych oskarżonych działających w zorganizowanej grupie przestępczej, co wymagało zastosowania również art. 65 § 1 k.k.
Dodatkowo, w odniesieniu do czynu popełnionego przez W. S. (1) na szkodę S. D. biorąc pod uwagę to, że kierował on wykonaniem tego czynu, w jego kwalifikacji prawnej wskazano także art. 18 § 1 k.k.
Czyn popełniony na szkodę P. S..
W przypadku tego czynu niewątpliwym było, że część sprawców używając przemocy oraz przełamując opór pokrzywdzonego, wepchnęła go do samochodu, w którym siedział inny ze sprawców i usiłowali oni oddalić się z tego miejsca. W tym momencie P. S. został już faktycznie pozbawiony wolności i nie miał żadnej możliwości nie tylko swobodnie dysponować swoją osobą, co nawet wykonywać jakichkolwiek ruchów. To zaś, że pozbawienie go wolności trwało bardzo krótko, nie ma w tym przypadku żadnego znaczenia, gdyż w czasie całego zdarzenia był taki fragment czasu, w czasie którego nie miał on możliwości zmiany swojego położenia, a to, że po chwili odzyskał tę możliwość nie wynikało z tego, że sprawcy dobrowolnie go wypuścili, tylko dlatego, że zainterweniowali nieumundurowani funkcjonariusze policji, których wcześniej sprawcy nie dostrzegli i nie udało im się oddalić z miejsca zdarzenia, gdyż uliczką, którą próbowali odjechać, razem z pozbawionym wolności pokrzywdzonym, okazała się „ślepa”.
Z podziału zaś ról pomiędzy poszczególnymi sprawcami wynikało, że W. S. (1) obserwował miejsce zdarzenia oraz pokrzywdzonego. Nie budziło także wątpliwości, to, że wszyscy sprawcy działali nie tylko wspólnie i w porozumieniu, ale czynu tego dopuścili się także w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, a co za tym idzie czyn ten należało zakwalifikować z art. 189 § 1 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k.
Obrót środkami odurzającymi.
W zakresie tego czynu działanie M. S. (2) oraz osoby, z którą się go dopuścił, nie polegało na jednokrotnym zachowaniu, tylko na wielokrotnych działaniach, które sukcesywnie powtarzały się na przestrzeni trzech miesięcy. Biorąc pod uwagę łączną ilość transakcji oraz czas, w jakim do nich doszło, stwierdzić należy, że działania te były podejmowane w krótkich odstępach czasu. Ponadto, wszystkie one realizowane były w wykonaniu z góry powziętego zamiaru – sprzedaży środków odurzających. Ich cel również był jasny – sprzedając środki odurzające po określonej cenie, która ulegała zmianie w zależności od sposobu dokonywania zapłaty – M. S. (2) jak i O. Z. działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Nie budziło również wątpliwości to, że heroina należy do środków odurzających. Łączna ilość tego środka, jaką sprzedali oni J. B. tj. nie mniej niż 700 gram, przemawiała za uznaniem jej za znaczną. Sam J. B. przyznał, że 1 gram heroiny dzielił na 4 „działki”, a co za tym idzie ta ilość heroiny, jaką sprzedali M. S. (2) i O. Z., wystarczała na sporządzenie co najmniej 2.800 „działek”.
Ponadto oskarżony oraz jego kolega nie sprzedawali tej heroiny finalnemu jej konsumentowi, tylko osobie, która dalej ją rozprowadzała, co wskazuje na to, że uczestniczyli oni w jej obrocie. Z uwagi na ilość heroiny, jaka była przedmiotem poszczególnych transakcji oraz niewielki odstęp czasowy pomiędzy poszczególnymi transakcjami oskarżony doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie sprzedaje tego środka odurzającego osobie, która go zażyje, tylko osobie pośredniczącej w obrocie tym środkiem.
Mając zaś na uwadze ilości heroiny, jakie były przedmiotem poszczególnych transakcji, bliskość czasową poszczególnych transakcji, łączną ilość środka odurzającego sprzedaną J. B. a także wartość tego środka, uznać należało, że z popełnienia tego czynu oskarżony uczynił sobie stałe źródło dochodu.
Wszystkie te okoliczności rozpoznawane łącznie przemawiały za zastosowaniem w stosunku do tego czynu kwalifikacji prawnej z art. 56 ust. 3 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomani w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 65 § 1 k.k.
Paserstwo samochodu O. (...).
Okoliczności, w jakich doszło do zatrzymania M. S. (2) oraz właściwości samochody O. (...) – brak dokumentów pojazdu zgodnych z numerami rejestracyjnymi umieszczonymi na tym pojeździe i jednoczesne przewożenie w tym samochodzie, w miejscu podręcznym dla kierującego, autentycznych dokumentów tego pojazdu wskazujących na zupełnie inne numery rejestracyjne, a także innych dokumentów, innej osoby, przypisanych ściśle do tej osoby, wskazywały na to, że M. S. (2) doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jest to pojazd uzyskany za pomocą czynu zabronionego. Ze zwykłego doświadczenia życiowego wynika, że każdy kierowca, przed przystąpieniem do podróży upewnia się, czy ma przy sobie dokumenty, w tym dokumenty dotyczące pojazdu. Uwaga ta szczególnie dotyczy osób, które nie są właścicielami danego pojazdu i które, w przypadku wejścia w legalne posiadanie pojazdu, razem z tym pojazdem winny otrzymać stosowne dokumenty. Owszem, w życiu zdarza się i sąd tego nie kwestionuje, że kierujący zapominają dokumentów. Jest to jednak sytuacja stosunkowo prosta do wykazania. W przypadku M. S. (2) sąd bynajmniej nie zmieniał reguł rządzących postępowaniem karnym i nie nakładał na niego obowiązku wykazania własnej niewinności, jednakże postawa zaprezentowana przez oskarżonego, jakkolwiek wynikająca z przyznanych mu uprawnień procesowych, nie może być interpretowana z pominięciem zasad logiki i doświadczenia życiowego oraz w oderwaniu od pozostałych dowodów zebranych w sprawie.
Pozostałe okoliczności sprawy, mimo zabezpieczenia w tym samochodzie dosyć wymownych przedmiotów, nie dawały jednak podstaw do przyjęcia, że M. S. (2) dokonał kradzieży tego samochodu. Nie dawały także podstaw, do przyjęcia, że nabył ten pojazd lub pomagał do jego zbycia, albo też, że go przyjął. Niewątpliwym natomiast było, że podejmując tym pojazdem ucieczkę przed próbującymi wylegitymować go funkcjonariuszami policji oskarżony nie tylko starał się uniknąć zatrzymania go do listu gończego, co również pomagał do ukrycia tego pojazdu. To zaś, że mu się to nie udało i funkcjonariusze policji zatrzymali zarówno jego, jak i uniemożliwili mu ukrycie tego pojazdu, nie miało znaczenia, gdyż dla bytu tego przestępstwa nie jest konieczne skuteczne ukrycie danego przedmiotu, ale wystarczy podejmowanie działań do tego zmierzających.
Z uwagi na powyższe czyn ten zakwalifikować należało z art. 291 § 1 k.k.
W przedmiotowej sprawie zwrócić należy ponadto uwagę na to, że została ona rozpoznana w innym składzie, niż sprawa, która wcześniej wpłynęła do sądu przeciwko S. M. /k 6117 – 6120/, jak i sprawa, która wpłynęła do sądu po niniejszej sprawie tj. sprawa przeciwko P. M. /k 10606 – 10608/. Było to następstwem tego, że w chwili wpłynięcia aktu oskarżenia do sądu, tj. w dniu 17 grudnia 2009 r., według stanu prawnego obowiązującego na tę datę - art. 252 § 1 k.k. i art. 258 § 1 i 3 k.k., co do których, zgodnie z art. 25 § 1 pkt 2 k.p.k., orzekanie zostało zastrzeżone do właściwości rzeczowej sądu okręgowego, stanowiły występki i zgodnie z art. 28 § 1 k.p.k. właściwym do ich rozpoznania był skład jednoosobowy. Taki skład sądu właściwy był do orzekania w tej kategorii spraw, w których akt oskarżenia wniesiono do sądu przed dniem 19 kwietnia 2010 r., kiedy to weszła w życie ustawa z dnia z dnia 17 grudnia 2009 r. o zmianie ustawy - Kodeks karny oraz ustawy - Kodeks postępowania karnego (Dz. U. z 2010 r. Nr 7, poz. 46). Zostało to potwierdzone chociażby orzeczeniami, jakie zapadły przez Sądem Apelacyjnym w Warszawie w sprawie sygn. akt II AKa 356/12, czy też w sprawie sygn. akt II AKa 224/13.
Przechodząc do kwestii kary, za poszczególne czyny przypisane oskarżonym sąd wymierzył:
W. S. (2):
- za czyn z pkt. I karę 3 /trzech/ lat pozbawienia wolności,
- za czyn z pkt. II karę 5 /pięciu/ lat pozbawienia wolności i 100 /stu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł,
- za czyn z pkt. III karę 2 /dwóch/ lat pozbawienia wolności.
karę łączną W. S. (1) orzeczono w wymiarze 8 /ośmiu/ lat pozbawienia wolności;
M. S. (2):
- za czyn z pkt. IV karę 1 /jednego/ roku i 6 /sześciu/ miesięcy pozbawienia wolności;
- za czyn z pkt. V karę 3 /trzech/ lat i 6 /sześciu/ miesięcy pozbawienia wolności i 100 /stu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł,
- za czyn z pkt. VI karę 2 /dwóch/ lat pozbawienia wolności i 100 /stu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł oraz na podstawie art. 45 § 1 k.k. orzekł przepadek od M. S. (2) korzyści majątkowej przez niego uzyskanej z popełnienia tego czynu w kwocie 24.500 zł,
- za czyn z pkt. VII karę 1 /jednego/ roku pozbawienia wolności,
karę łączną M. S. (2) orzeczono w wymiarze 6 /sześciu/ lat pozbawienia wolności i 150 /stu pięćdziesięciu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł;
A. N.:
- za czyn z pkt. VIII karę 2 /dwóch/ lat pozbawienia wolności,
- za czyn z pkt. IX karę 3 /trzech/ lat i 6 /sześciu/ miesięcy pozbawienia wolności i 100 /stu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł,
- za czyn z pkt. X karę 3 /trzech/ lat pozbawienia wolności i 50 /pięćdziesięciu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł;
karę łączną A. N. orzeczono w wymiarze 7 /siedmiu/ lat pozbawienia wolności i 120 /stu dwudziestu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł.
Wymierzając oskarżonym kary za poszczególne przypisane im czyny sąd miał na względzie, w pierwszej kolejności, ustawowe zagrożenie przewidziane za tego rodzaju czyny, których oni się dopuścili. W tym zaś zakresie istotne było to, że w odniesieniu do czynów z pkt. II, V, VI, IX i X zagrożenie karą przewidziane za tego rodzaju przestępstwa w dacie ich popełnienia było łagodniejsze niż w chwili orzekania, co skutkowało koniecznością zastosowania art. 4 § 1 k.k., przy czym dotyczyło to zarówno kar pozbawienia wolności, jak i kar grzywny.
Drugą istotną okolicznością wpływającą na wysokość kar orzeczonych za poszczególne przestępstwa był stopień społecznej ich szkodliwości. Pod tym względem czyny będące przedmiotem niniejszego postępowania, w pewnym zakresie, były zróżnicowane. Największy ładunek społecznej szkodliwości tkwił w tych przestępstwach, które związane były z uprowadzeniami poszczególnych osób – S. D., W. W. (2) i W. D.. Popełniając te przestępstwa oskarżeni dali wyraz nie tylko temu, jak dobrze i sprawnie zorganizowana była grupa przestępcza, w ramach której się ich dopuścili, ale również godzili nimi w poczucie bezpieczeństwa zwykłych obywateli i pokazali, że niezależnie od miejsca – biuro, ulica, parking – jak i pory dnia – godziny poranne, wieczorne, jak i nocne – nikt nie może czuć się bezpieczny. To, że W. W. (2) określany był jako chłopak z „miasta”, co jednoznacznie sugerowało jego powiązania, nic w tym zakresie nie zmieniało, albowiem obowiązkiem państwa jest zabezpieczenie poczucia bezpieczeństwa zwykłym obywatelom, jak i tym, którzy wchodzili, lub wchodzą w konflikty z prawem. Ponadto w przypadku tych czynów zagrożone zostało nie tylko ogólnie rozumiane poczucie bezpieczeństwa, ale również sami pokrzywdzeni oraz członkowie ich rodzin i osoby, które wiedziały o ich uprowadzeniu, miały realne obawy o życie osób uprowadzonych. Wszystkie te czyny zostały także popełnione przez oskarżonych z chęci osiągnięcia korzyści majątkowej i oskarżeni, z wyjątkiem czynu popełnionego na szkodę W. D., z ich popełnienia korzyści takie osiągnęli i były to w dodatku znaczne korzyści, na jakie uczciwie pracujący obywatele, w tamtych latach zarabiający przysłowiowe przeciętne wynagrodzenie musieli pracować wiele miesięcy. Sami zaś pokrzywdzeni, stając się ofiarami tych przestępstw, ponosili bardzo duże szkody i nic w tym zakresie nie zmieniało to, że ich status majątkowy znacznie odbiegał od statusu przeciętnego obywatela.
Okoliczności te nie oznaczały jednak tego, że za każde z tych przestępstw należało wymierzyć identyczną karę dla każdego z oskarżonych. Kształtując kary indywidualnie orzeczone w stosunku do poszczególnych oskarżonych sąd miał dodatkowo na względzie indywidualne ich zaangażowanie w te przestępstwa, oraz ich właściwości i warunki osobiste. Na tym zaś tle szczególnie wyróżniała się rola W. S. (1) w przestępstwie popełnionym na szkodę S. D.. W tym przestępstwie, obok G. K. (1), odegrał on dominującą rolę. Ponadto, w odróżnieniu od A. N., w czasie jego popełnienia, był on już karany i te okoliczności przemawiały za tym, iż kara w stosunku do niego orzeczona za ten czyn powinna być znacząco surowsza.
Kształtując kary za te przestępstwa sąd miał na uwadze także treść orzeczenia, jaka zapadła w stosunku do P. M.. W przypadku stwierdzenia winy osób współdziałających w popełnieniu tych samych przestępstw, orzeczenia zapadające nawet w różnych postępowaniach, winny cechować się pewną spójnością, albowiem odmienne podejście do tej kwestii czyniłoby proces wymiaru kary zupełnie niezrozumiałym tak dla sprawców, jak i społeczeństwa.
W przypadku czynu popełnionego na szkodę W. D. sąd miał ponadto na uwadze fakt, iż sprawcy nie zaakceptowali mniejszej kwoty pieniędzy zgromadzonej przez jego brata, a mimo to wypuścili pokrzywdzonego, nie przysparzając mu z tego powodu dodatkowych cierpień. W tej sytuacji kara za ten czyn powinna być niższa i dotyczyło to zarówno kary pozbawienia wolności, jak i kary grzywny, gdyż pomimo tego, że finalnie nie osiągnęli oni żadnej korzyści majątkowej z popełnienia tego czynu, to jednak w tym przypadku również działali w celu osiągnięcia takiej korzyści.
Mniejszą społeczną szkodliwością nacechowane było natomiast przestępstwo popełnione na szkodę P. S.. Taka ocena tego elementu wynikała jednak nie ze sposobu działania sprawców, tylko z okoliczności zupełnie od nich niezależnych i to tych, które w konsekwencji uniemożliwiły im pełne zrealizowanie tego przestępstwa. W przypadku P. S. jego pozbawienie wolności było bardzo krótkie, a osoby mu najbliższe, w odróżnieniu od wcześniej omówionych przestępstw, dowiedziały się o tym fakcie już po zdarzeniu, kiedy to P. S. był już bezpieczny. W przypadku tego przestępstwa rola jaką odegrał w nim faktycznie W. S. (1) była również zdecydowanie mniejsza, niż w przypadku czynu popełnionego na szkodę S. D.. W tych okolicznościach kara mu wymierzona za ten czyn również powinna być znacząco niższa, niż za czyn przypisany mu w pkt. II. Winna być także niższa niż kary orzeczone w stosunku do pozostałych współoskarżonym za przypisane im uprowadzenia, w których doszło do przekazania okupu.
Odrębne zagadnienie stanowiły kary orzeczone w stosunku do oskarżonych w związku z kierowaniem przez W. S. (1) zorganizowaną grupą przestępczą, a do A. N. i M. S. (2) w związku z braniem przez nich udziału w tej grupie.
Kształtując kary za te czyny sąd wziął także pod uwagę przedmiot działalności tej zorganizowanej grupy przestępczej. Nie była to grupa przestępcza popełniająca jakiekolwiek przestępstwa, których nadarzy się okazja popełnienia, ale grupa specjalizująca się w ściśle określonym przestępczym procederze. Charakter czynów popełnianych przez tę grupę przestępczą był bardzo niebezpieczny, jej działalność wytworzyła swoistą psychozę strach, a reakcją organów ścigania na działalność tej grupy przestępczej było utworzenie specjalnej komórki, która miała za zadanie zneutralizowanie tej grupy. I jakkolwiek żadnemu z oskarżonych w niniejszej sprawie nie przypisano tego, aby działał on w grupie, która posługiwała się szczególnie okrutnymi metodami działania, to jednak nie sposób mówić o tym, aby oskarżeni należeli do innej grupy przestępczej niż ta, o której zeznawali funkcjonariusze policji. Różnica polegała jedynie na tym, iż ich okres działalności w tej grupie jak i kierowania tą grupą przez W. S. (1), oraz zebrane w sprawie dowody nie pozwalały na wykazanie tego, aby swoim zamiarem obejmowali oni także i ten element. W przypadku tych przestępstw sąd miał na uwadze także indywidualne zaangażowanie i pozycję poszczególnych oskarżonych oraz długość okresu ich działalności w tej zorganizowanej grupie przestępczej. Te zaś czynniki przemawiały za tym, iż kary wymierzone oskarżonym za te czyny winny być zróżnicowane.
W przypadku czynu z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii kształtując karę sąd dodatkowo miał na względzie ilość oraz rodzaj środka odurzającego, który był przedmiotem obrotu, okres przez jaki oskarżony dopuścił się tego czynu, nagminność tego rodzaju czynów, a w zakresie kary grzywny dodatkowo wartość tego środka oraz korzyść jaką oskarżony osiągał z popełnienia tego przestępstwa, fakt, że uczynił sobie z jego popełnienia stałe źródło dochodu.
Ponadto w przypadku wszystkich przestępstw, za które orzeczono kary grzywny, sąd miał na uwadze także sytuację materialną oskarżony. Niewątpliwie była ona zróżnicowana chociażby z tego powodu, że W. S. (1) przez cały długoletni tok postępowania sądowego pozbawiony był wolności, jednakże okoliczność ta nie mogła, w ocenie sądu, przemawiać za tym, iż w stosunku do niego nie należało orzekać kary grzywny za jeden z przypisanych mu czynów. Czyn ten popełniony został przez oskarżonego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, a co za tym idzie sytuacja, w jakiej obecnie się on znajduje, w żaden sposób nie powinna go premiować. Miała ona jednak wpływ na wymiar kary grzywny, a nie zasadność i celowość jej orzeczenia. Uwaga ta odnosiła się także i do pozostałych oskarżonych, którzy wcześniej byli tymczasowo aresztowania do niniejszej sprawy, a w końcowym etapie postępowania ponowie zostali pozbawieni wolności, ale do innych postępowań.
Kształtując natomiast karę za ostatni z czynów przypisanych M. S. (2) sąd dodatkowo miał na względzie wartość przedmiotu przestępstwa, którego on dotyczył.
Wymierzając kary łączne sąd wziął pod uwagę kary jednostkowe orzeczone w stosunku do poszczególnych oskarżonych, odstęp czasowy pomiędzy poszczególnymi przypisanymi im czynami oraz to, czy czyny te były podobne. Powyższe okoliczności przemawiały za odrzuceniem rozwiązań skrajnych tj. zasady absorpcji oraz zasady kumulacji, a za przyjęciem rozwiązania pośredniego, w którym, w karze łącznej odzwierciedlenie znajdzie każda z kar podlegających połączeniu.
Ponieważ w toku postępowania W. S. (1), M. S. (2) i A. N. byli pozbawieni wolności, obowiązkiem sądu na podstawie art. 63 § 1 k.k., było zaliczenie im stosownych okresów na poczet orzeczonych kar pozbawienia wolności.
W zakresie dowodów rzeczowych, sąd orzekł na podstawie art. 44 § 2 k.k. przepadek tych przedmiotów, które znajdowały się w samochodzie O. (...) i które, w ocenie sądu, służyły do popełnienia przestępstwa, odnośnie których M. S. (2) zaprzeczył, aby stanowiły jego własność. Co do pozostałych dowodów rzeczowych orzeczono, na podstawie art. 230 § 2 k.p.k., ich zwrot M. S. (2) oraz Prezydentowi Miasta P., a na podstawie art. 192a § 1 k.p.k. zarządzono zniszczenie innego dowodu rzeczowego.
Orzeczenie w zakresie kosztów i opłaty nastąpiło na podstawie art. 626 § 1 k.p.k. i art. 624 § 1 k.p.k.
O wynagrodzeniu dla obrońcy oskarżonego W. S. (1) sąd orzekł, zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu. Mając na uwadze złożony charakter sprawy oraz wkład pracy obrońcy, sąd uwzględnił jego wniosek i określił to wynagrodzenie w wysokości 150% stawki minimalnej.