Sygnatura akt VI Ka 170/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 28 marca 2017 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Grażyna Tokarczyk

Protokolant Kamil Koczur

przy udziale Wojciecha Czapczyńskiego Prokuratora Prokuratury Rejonowej
w Z.

po rozpoznaniu w dniu 28 marca 2017 r.

sprawy Z. P. ur. (...) w B.

syna W. i G.

oskarżonego z art. 157§2 kk

na skutek apelacji wniesionych przez oskarżyciela publicznego, oskarżonego
i obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Zabrzu

z dnia 20 grudnia 2016 r. sygnatura akt VII K 246/15

na mocy art. 437 kpk, art. 438 kpk

uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje Sądowi Rejonowemu w Zabrzu do ponownego rozpoznania.

sygn. akt VI Ka 170/17

UZASADNIENIE

Z. P. oskarżony został o to, że w dniu 15 grudnia 2014 roku w Z. dokonał uszkodzenia ciała małoletniej A. D. poprzez uderzenie jej w twarz oraz w rękę kijem od miotły, czym spowodował u niej naruszenie czynności narządów ciała na okres poniżej dni siedmiu powodując tym obrażenia w postaci stłuczenia nosa, stłuczenia śródręcza prawego i palców I-III ręki prawej oraz kości promieniowej prawej w miejscu typowym tj. o czyn z art. 157 § 2 k.k

Sąd Rejonowy w Zabrzu wyrokiem z dnia 20 grudnia 2016 r. sygn. akt VII K 246/15 na mocy art. 66 § 1 k.k. warunkowo umorzył postępowanie karne wobec Z. P. o czyn wyżej opisany, ustalając iż działał nieumyślnie, to jest o czyn z art. 157 § 2 k.k. w zw. § 3 k.k. na mocy art. 66 § 2 k.k. określił okres próby na 1 rok.

Apelacje wnieśli Prokurator, oskarżony i jego obrońca.

Oskarżyciel publiczny zaskarżając wyrok w całości na niekorzyść oskarżonego zarzucił obrazę przepisów postępowania, który mogła mieć wpływ na treść wyroku, a to art. 399 § 1 kpk oraz art. 3567 § 1 kpk, błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia mający istotny wpływ na jego treść, obrazę przepisów postępowania, która mogła mieść wpływ na treść wyroku, a to art. 391 § 1 kpk w zw. z art. 352 kpk, a dodatkowo obrazę przepisów prawa materialnego, a to art. 67 § 3 kpk poprzez zaniechanie orzeczenia obligatoryjnego obowiązku naprawienia szkody oraz zadośćuczynienia lub nawiązki na rzecz pokrzywdzonej.

Prokurator wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji, a w wypadku nieuwzględnienia apelacji w zakresie początkowych zarzutów orzeczenia na podstawie art. 66 § 3 kk obligatoryjnej nawiązki na rzecz pokrzywdzonej w wysokości 3000 zł.

Obrońca oskarżonego również zaskarżył wyrok w całości zarzucając obrazę prawa materialnego tj. art. 157 § 2 kk w zw. z § 3 kk, obrazę przepisów postępowania, a to art. 7 kpk, a z ostrożności procesowej naruszenie art. 92 kpk i art. 410 kpk, dodatkowo obrazę art. 620 kpk oraz § 2 ust. 2 w zw. z § 14 ust 1, 2 i 7 oraz § 16 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r.

Obrońca wniósł o zmianę wyroku i uniewinnienie oskarżonego, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji, z ostrożności procesowej o zmianę wyroku w zakresie zasądzonych kosztów zastępstwa procesowego na rzecz oskarżycieli posiłkowych poprzez ich ustalenie zgodnie ze stawkami minimalnymi wedle norm powołanego wcześniej Rozporządzenia.

Oskarżony w osobistej apelacji kolejny raz przedstawił przebieg zdarzenia wedle niego postrzeganego, kwestionując ustalenia Sądu oraz wiarygodność zeznań pokrzywdzonej i towarzyszących jej świadków, nacisk kładąc na generalnie negatywną ocenę młodzieży, która wynika z relacji telewizyjnych.

Sąd Okręgowy zważył co następuje.

Przeprowadzona na skutek apelacji, przede wszystkim Prokuratora, analiza akt sprawy, zgromadzonych dowodów oraz uzasadnienia zaskarżonego wyroku w zakresie tak ustaleń faktycznych, jak i oceny dowodów oraz lektura środków odwoławczych skutkować, musiały uchyleniem wyroku Sądu I instancji i przekazaniem sprawy do ponownego rozpoznania.

W pierwszej kolejności przyznać należy rację oskarżycielowi publicznemu, iż Sąd I instancji obraził normę art. 399 § 1 kpk, wedle niej jeżeli w toku rozprawy okaże się, że nie wychodząc poza granice oskarżenia można czyn zakwalifikować według innego przepisu prawnego, sąd uprzedza o tym obecne na rozprawie strony. Z pewnością owo uchybienie mogło mieć wpływ na treść wyroku, a brak realizacji wskazanego obowiązku miał istotne znaczenie tak dla rzecznika interesu publicznego, jak i obrony, która w istocie lansuje twierdzenie o braku czynu, a przypadkowości powstania obrażeń pokrzywdzonej przy bezczynności oskarżonego.

Dostrzec należało jednak wskazywane przez wszystkich apelujących obrażenie reguł oceny dowodów. Przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną przepisu art. 7 k.p.k., jeśli tylko: - jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy głównej całokształtu okoliczności sprawy, - stanowi wyraz rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego, - jest zgodne ze wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego, a nadto zostało wyczerpująco i logicznie uargumentowane w uzasadnieniu wyroku (postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 12.07.2006 roku II KK 12/06).

W niniejszej sprawie nie sposób przychylić się do wniosków Sądu orzekającego, co do oceny dowodów, która miejscami razi dowolnością i nie przystawaniem do przeprowadzonych czynności oraz treści środków dowodowych.

Już na wstępie zauważyć można ewolucję wyjaśnień oskarżonego, który podczas kolejnych czynności z jego udziałem oraz w dalszych pismach procesowych stara się umniejszyć, a wręcz zbagatelizować swoje zachowanie, czego dobitnym przykładem jest posługiwanie się na etapie apelacji pojęciem „miotełki” na określenie przedmiotu, który był narzędziem powodującym obrażenia pokrzywdzonej. Zresztą same wyjaśnienia oskarżonego w zakresie sposobu doznania przez pokrzywdzoną owych urazów są tyle infantylne, co fantastyczne. W pierwszych wyjaśnieniach w postępowaniu przygotowawczym oskarżony podał, że gdy znajdował się pomiędzy żoną, a pokrzywdzoną i ta ruszyła w stronę K. P., aby zobaczyć co się dzieje, gdyż był schylony, odwrócił się, a pokrzywdzona sama nadziała się na miotłę. Biorąc pod uwagę obrażenia ciała umiejscowione na ręce i na twarzy małoletniej jest oczywiście niemożliwe, aby tak co najmniej dwa razy „nadziewała się” na miotłę, zaś zasady doświadczenia życiowego wykluczają, aby w ten sposób powstać mogły istotne obrażenia. Jeżeli w tej ostatniej kwestii Sąd I instancji miał jakiekolwiek wątpliwości mógł wykorzystać wiedzę specjalną biegłego. Przed Prokuratorem oskarżony zmienił nieco obraz zdarzenia, bo tym razem małoletnia machała rękami więc pewnie uderzyła się o miotłę, no i ponownie: wpadła na miotłę, gdy się odwrócił, co sugeruje wręcz, że pokrzywdzona „pobiła się” z miotłą.

Oczywistym i utrwalonym przez doktrynę i orzecznictwo jest, że oskarżony w procesie karnym nie ma obowiązku dowodzenia swojej niewinności (art. 74 § 1 k.p.k.). W ramach przysługującego mu prawa do obrony może on również odmówić (bez podania powodów) odpowiedzi na poszczególne pytania oraz odmówić składania wyjaśnień (art. 175 § 1 k.p.k.) i sam fakt skorzystania z tego uprawnienia nie może dla niego powodować żadnych negatywnych następstw. Jeżeli jednak (...) na składanie wyjaśnień (co również jest jego prawem) oskarżony się zdecydował, to wyjaśnienia te podlegają takiej samej ocenie, jak każdy inny dowód. Uznanie ich niewiarygodności nie oznacza wcale, że na oskarżonego przerzucony został, z naruszeniem art. 74 § 1 k.p.k., ciężar dowodzenia jego niewinności (tak min. SN w post. z dnia 4.02.2008 r., sygn. III KK 363/07).

Dobitnie w niniejszej sprawie przebieg postępowania ujawnia, że oskarżony korzystając z wiedzy procesowej dostosowuje treść składanych wyjaśnień. Prócz wskazanych wcześniej elementów istotnych dla odpowiedzialności w tej sprawie podobnie prezentuje swe zachowanie względem „rozdzielania” psów, gdy początkowo wyjaśniał o uderzaniu psów, aby ostatecznie próbować przekonywać o co najwyżej szturchnięciu. To ostatnie jest o tyle niedorzeczne, że oskarżony jedynie z tego powodu miał w okresie zimowym, po zmroku, wyjść z terenu swojej posesji, aby psy rozdzielać, a szturchanie ich z pewnością skutecznym środkiem być nie mogło. Taka zmiana wyjaśnień jest z pewnością wynikiem uświadomienia sobie przez oskarżonego, że jego reakcja nawet względem zwierząt była nieadekwatna. Z jednej strony małoletnia pokrzywdzona w sposób zdecydowanie efektywniejszy i bez użycia się do znęcania, zdołała psy rozdzielić, z drugiej zachowanie w postaci uderzania zwierzęcia twardym przedmiotem może być oceniane jako przestępstwo z art. 35 ust. 1a ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt. Zgodnie z Art. 6. 1a. w/w ustawy zabrania się znęcania nad zwierzętami, a ust. 2 pkt 4 stanowi, że przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności bicie zwierząt przedmiotami twardymi i ostrymi lub zaopatrzonymi w urządzenia obliczone na sprawianie specjalnego bólu, bicie po głowie, dolnej części brzucha, dolnych częściach kończyn.

Oskarżony w toku postępowania starał się też przerzucać ciężar swoich twierdzeń na sposób trzymania psa. Po pierwsze jednak nie taki jest przedmiot postępowania. Po drugie i najważniejsze w ujawnionych realiach sprawy oskarżony nie miał najmniejszych powodów do podejmowania interwencji, przy jednym z psów była jego właścicielka, która mogła liczyć na wsparcie znajomych i takiego skutecznie udzieliła małoletnia pokrzywdzona. Psy nie stwarzały zagrożenia ani dla innych osób, ani tym bardziej dla oskarżonego i jego żony, której obecność z wykazującym agresję psem na ręku nie mogła sprzyjać załagodzeniu sytuacji. Nie potrzeba wiadomości specjalnych, aby wiedzieć, że nawet niezaangażowany fizycznie w kontakt z innymi psami, szczekający w pobliżu pies, wzmaga zaczepne postawy pozostałych. O ile chciał oskarżony zareagować miał też możliwość zawiadomienia o zdarzeniu odpowiednich służb publicznych.

Przebieg zdarzenia, w powiązaniu z negatywnym nastawieniem oskarżonego wynikającym z jego wyjaśnień, a kierowanym do młodzieży maturalnej oraz psa N. K., przekonuje, że celem działania oskarżonego, który wyszedł z kijem/miotłą na ulicę było uczynienie krzywdy żywemu stworzeniu, z tego powodu uderzał psa, a następnie pokrzywdzoną. Sposobów na rozdzielenie psów jest wiele i nie muszą one sprowadzać się do zachowań o znamionach znęcania, natomiast wyposażenie się w narzędzie, nie pozostawia wątpliwości, że oskarżony chciał bić zwierzęta, w których obronie stanęła małoletnia.

Trafnie Prokurator wychwycił te elementy wywodów Sądu orzekającego, które w istocie ujawniają brak rozważenia wszelkich okoliczności ujawnionych w postępowaniu. Skoro bowiem Sąd nie wie dlaczego pewne zdarzenia miały miejsce i w jaki sposób co następowało, miał możliwość dowiedzenia się tego poprzez kierowanie odpowiednich pytań, zwłaszcza, że przebieg przesłuchań A. D. i N. K. z postępowania przygotowawczego niesie odpowiedzi na pytania „Jak oskarżony znalazł się powtórnie w posiadaniu miotły, którą wcześniej pokrzywdzona miała mu wyrwać z rąk?”, co dotyczyć miało N. K., czy też „w jaki sposób oskarżony miał ponownie wejść w posiadanie miotły, po tym jak pokrzywdzona „wzięła mu ją z ręki” i rozdzieliła psy”, co relacjonowała pokrzywdzona. Pierwsza zeznała, że A. D. wyrwała oskarżonemu miotłę i rozdzieliła psy uciskając psa pod gardło, świadek odprowadziła psa na swoją posesję, po czym zobaczyła, że mężczyzna uderzył kijem w twarz A., a potem dwa razy w rękę- zatem rzeczywiście nie mogła dojrzeć, jak oskarżony wszedł ponownie w posiadanie miotły. Tę kwestię wyjaśniła A. D., wedle niej po tym, jak zabrała mu miotłę i udało jej się to, oskarżony krzyczał, co robią, wyrwał miotłę zamachnął się i uderzył ją kijem w twarz- w nos, zaczął się kolejny raz zamachiwać i uderzył w rękę. Obydwie w zasadzie też nie wypowiadały się, jak to się stało, że oskarżony przerwał atak na małoletnią, w tej mierze zeznał A. C., który wszedł między oskarżonego i koleżankę, i wyrwał mu kij, czy jak to określił w Sądzie odebrał mu miotłę. Nie dostrzegł i nie docenił Sąd orzekający, że relacje tych świadków są logiczne, a prezentowany przebieg zdarzeń koreluje ze sobą w sposób przystający do tego co zdołali zaobserwować w tym dynamicznym zdarzeniu.

Nawet zeznania M. K. wydają się w tej sytuacji zrozumiałe, po uderzeniach pokrzywdzona miała uciec nie tylko na jej posesję, ale udać się do łazienki i o samym zdarzeniu matce opowiedziała N. K.. M. K. zeznała, że nie zauważyła by A. płakała, miała obrażenia, świadek na rozprawie potwierdziła jednak, że A. bolały palce, a córka powiedziała jej, że A. płatała. Nie może też być wątpliwości, że bezpośrednio po zdarzeniu pokrzywdzona z ojcem udali się po pomoc medyczną. Niezwłocznie, o tyle o ile wymagało czasu przybycie M. D. do domu M. i N. K. oraz przeprowadzenie interwencji policji. Dodać można w tym miejscu, że wątpliwości, które Sąd zasygnalizował w uzasadnieniu miał możliwość rozwiać chociażby poprzez poszerzenie materiału dowodowego o informacje dotyczące przebiegu interwencji. Niedorzeczne jest przypisywanie przez oskarżonego w apelacji obrażeń A. D. wcześniejszym zajęciom fizycznym, skoro konieczne było założenie na rękę szyny gipsowej, a zatem istotne ograniczenie ruchomości ręki, bo gdyby w takim stanie pozostawała w chwili zdarzenia, nie tylko nie byłaby w stanie rozdzielić skutecznie psów, ale też „szarpać się” , czy „wymachiwać rękami”, jak chciał oskarżony.

Sąd przypisał moment powstania obrażeń ciała małoletniej na „szarpaninę” o miotłę, choć takie określenie w wyjaśnieniach oskarżonego pojawiło się dopiero na rozprawie, nie odnosząc się do wcześniejszych tez o „nadzianiu się” czy uderzeniu się na skutek „machania rękami”. Nie wziął Sąd przy tym pod uwagę, że nie przystają do takiego przebiegu zdarzeń zeznania świadków wskazanych przez oskarżonego. Przecież M. O. zeznał, że widział kogoś, kto na czworaka szamotał się z psem, oskarżony szturchał psa, jakaś osoba ruszyła w stronę oskarżonego, ten odwrócił się i miotła upadła, co przypomina pierwszą wersję wyjaśnień oskarżonego. Z kolei M. C. zeznawał o leżącej kobiecie, co w ogóle nie miało miejsca, o szamoczących się psach, oskarżonym odganiającym psy miotłą, co również nie przystaje do ustaleń poczynionych przez Sąd.

Oskarżony stara się też w jak najgorszym świetle przedstawić pokrzywdzoną i jej towarzyszy, a szerzej młodzież, chce wsparcia w zeznaniach M. K., a ta zaprzeczyła, aby w jej obecności małoletni wypowiadali słowa wulgarne. Obraz A. D., jako uczennicy i jej postawy życiowej, ufności do świata i ludzi, które oskarżony zburzył, także nie przystaje do obrazu kreowanego przez oskarżonego. Nawet spryt, jakim wykazała się rozdzielając psy, bez użycia przemocy przeczy ograniczeniu, jakie chciałby oskarżony wykazywać. Przypomnieć wypada, że nie przystaje też do tak negatywnych ocen oskarżonego fakt zdania przez pokrzywdzoną matury, czy też podjęcia studiów, a zatem dążenia do osiągnięcia wyższego wykształcenia.

Warto zwrócić uwagę na treści dwóch ostatnich opinii sądowo- psychiatrycznych dotyczących oskarżonego, które nie tylko wykluczyły ograniczenia poczytalności oskarżonego, ale ujawniły po jego stronie zachowania manipulacyjne, skoro wobec biegłych chciał ukazywać postawy, które miały ich wprowadzić w błąd w ustaleniach faktycznych mający wpływ na jego treść, co do rzeczywistego stanu rozpoznania znaczenia czynów i kierowania swoim postępowaniem.

Dodać można, że nie przekonuje nawet w świetle ustaleń Sądu przyjęcie nieumyślności działania oskarżonego. Czyn zabroniony popełniony jest nieumyślnie, jeżeli sprawca nie mając zamiaru jego popełnienia, popełnia go jednak na skutek niezachowania ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, mimo że możliwość popełnienia tego czynu przewidywał albo mógł przewidzieć. Jeżeli, jak ustalił Sąd, dorosły wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna ( deklarujący 180 cm wzrostu i 126 kg wagi) szarpie się z nastolatką i do tego wyposażony jest w kij/ miotłę to uzasadnionym jest rozważanie, że chodzi o sprawcę, który ma zamiar i albo chce popełnić czyn zabroniony, albo przewidując możliwość jego popełnienia, na to się godzi.

Niezrozumiały jest zarzut obrońcy skierowany do rozstrzygnięcia o kosztach procesu z powołaniem na nieobowiązujący akt prawny oraz wobec przedstawienia dowodu poniesienia przez oskarżycielkę posiłkowego (uprzednio reprezentowaną przez opiekunów ustawowych ) wydatku określonej wysokości.

Mając powyższe na uwadze Sąd Okręgowy uchylił zaskarżony wyrok, a sprawę przekazał do ponownego rozpoznania Sąd Rejonowemu w Zabrzu. Ponownie rozpoznając sprawę Sąd powtórzy postępowanie dowodowe, w razie potrzeby poszerzając je o ile uzna, że zachodzą w sprawie wątpliwości, które dodatkowymi Dodowami należy wyjaśniać. Zgromadzony i ujawniony na rozprawie materiał dowodowy Sąd podda ocenie zgodnej z zasadami wyrażonymi w art. 7 kpk, po czy wyprowadzi trafne, merytoryczne wnioski końcowe, co do winy lub jej braku po stronie oskarżonego oraz ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania umyślności i postaci zamiaru.