UZASADNIENIE

wyroku z dnia 29.09.2016r.

W sprawie D. K., oskarżonego o występek z art. 190 § 1 k.k. Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

Oskarżony D. K. oraz pokrzywdzony W. H. wraz z małżonką B. H. posiadają ogródki działkowe w miejscowości S. W. (1). Państwo H. nie przebywają na terenie ogródków działkowych na stałe; przyjeżdżają zazwyczaj w dni wolne od pracy. Oskarżony mieszka tam na stałe. Ich ogródki działkowe nie znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie (oskarżony mieszka dwa domki dalej).

W lutym 2015r. B. H. została powołana na funkcję prezesa Stowarzyszenia (...), zarządzającego ogrodem działkowym. Z czasem w zarządzie powstał konflikt. Na walnym zgromadzeniu stowarzyszenia w maju 2015r. B. H. wraz z trzema innymi członkami zarządu złożyła rezygnację z funkcji w zarządzie, jako wyraz nieakceptowania polityki dwóch innych członków zarządu. Na tym zgromadzeniu wywołała się burzliwa dyskusja, atmosfera była napięta. Państwo H. przekonywali do wykupu działek na własność. Uczestnicy zgromadzenia zabierali głos w emocjach, m.in. W. H. w ramach protestu oświadczał publicznie, że to wszystko zburzy, spali i zgłosi do nadzoru. Społeczność ogródków działkowych podzieliła się na zwolenników i przeciwników nowego zarządu. Państwo H. w dalszym ciągu uważają, że wykup działek jest najlepszą opcją i wyrażają swoje stanowisko, m.in. pisemnie na tablicy ogłoszeń. Zwracają też uwagę mieszkańców na samowolę budowlaną czy niezgodne z regulaminem wyrzucanie śmieci. Postępowanie takie nie podoba się części działkowiczów; należy do nich także oskarżony. D. K. nie pełnił nigdy funkcji w organach stowarzyszenia. Miał pretensję do W. H. dotyczącą sposobu wykonania na jego rzecz przez pokrzywdzonego usługi przyłącza wodnego; w tej sprawie w marcu 2015r. interweniował w zarządzie.

Przez kolejny rok po zgromadzeniu w 2015r. nie zdarzyły się poważniejsze incydenty pomiędzy państwem H. a oskarżonym. Pokrzywdzony i jego małżonka odbierali niekiedy nocne telefony od oskarżonego, słyszeli też od niego pogróżki, ale nie traktowali tego poważnie.

W dniu 23 kwietnia 2016r. na swoim ogródku działkowym przebywał W. H. wraz ze swoją żoną. Po wykonaniu prac ogrodowych weszli do domu. Oskarżony w tym czasie szedł drogą wzdłuż ogródków działkowych. Tego dnia świętował swoje urodziny, wraz ze znajomą B. M. (1), spożywał także alkohol. O godzinie 14:55 oskarżony wszedł przez furtkę na teren posesji Państwa H. i od razu kierował się w stronę drzwi wejściowych od domu. Przez ponad minutę uderzał silnie w drzwi wejściowe, próbując wejść do środka i krzycząc, aby pokrzywdzony wyszedł i przestawił swoje auto zaparkowane przy drodze („ ty chuju przestaw ten samochód” k. 8v). Małżonkowie H. nie otwierali drzwi, odczekali chwilę aż oskarżony odejdzie. B. H. w międzyczasie zauważyła, że ich pojazd może utrudniać wyjazd innemu samochodowi, więc powiedziała do męża, że ma wyjść i go inaczej zaparkować.

W. H. wyszedł z kluczykami samochodowymi na zewnątrz do bramy wyjazdowej, przy której miał zaparkowane auto. Po chwili wyszła też B. H.. Oskarżony czekał na drodze, krążąc pomiędzy autem a furtką od posesji pokrzywdzonego, krzycząc i żywo gestykulując przy tym rękami. Gdy zobaczył pokrzywdzonego zbliżającego się do bramy od razu podszedł do niego z pretensjami. Pokrzywdzony odpowiadał na nie spokojnie. Oskarżony zaczął obrażać go używając wulgarnych zwrotów („ ty chuju”, „ ty śmieciu”). Wypominał przy tym sprawy związane ze stowarzyszeniem. Oskarżony wymachiwał rękoma, przystawiał prowokacyjnie swoją głowę w kierunku twarzy pokrzywdzonego (godz. 14.57:17 nagranie 3_02_R_ (...) z k. 98). Groził pokrzywdzonemu, powtarzając: „ kurwa, ja cię zajebię”; „ ja cię spalę”. Był pod wpływem alkoholu. Pokrzywdzony nie zdążył nawet otworzyć auta; wycofał się z drogi na teren swojej posesji (za bramę), zachowując bezpieczny dystans od oskarżonego. B. H. poszła w międzyczasie do domu po telefon komórkowy, chcąc wezwać na pomoc policję.

Oskarżony oparł się o płot okalający posesję pokrzywdzonego i kontynuował zaczepki oraz obraźliwe zwroty, wymachując przy tym rękoma. Pokrzywdzony i B. H. próbowali z nim rozmawiać. Jednak agresja werbalna oskarżonego nasilała się. B. H. informując oskarżonego, że dzwoni na policję, wykonywała w jego obecności kilka prób połączeń z komisariatem, nie mogła się jednak dodzwonić. Oskarżony wówczas zaczął ją wyzywać wulgarnie „ ty suko”, „ ty kurwo” (k. 8v), „ ty mi możesz dytka obciągnąć” (k. 72). Gdy Państwo H. poinformowali go, że o wszystkim zostanie powiadomiona policja, oskarżony oddalił się na chwilę. Dopiero wtedy pokrzywdzony wraz z małżonką zbliżyli się do bramy swojej posesji, nie wychodząc na zewnątrz.

Oskarżony jednak cofnął się do nich i szedł prosto w ich kierunku z uniesioną prawą ręką, którą gestykulował. Gdy zbliżył się do pokrzywdzonego, otwartą prawą ręką zamachnął się na niego, wykonując ręką zamach w kierunku twarzy pokrzywdzonego (godz. 14.59:12– nagranie 3_02_R_ (...) z k. 98). Pokrzywdzony zrobił unik – ruch ciałem w tył. Po chwili B. H. zamknęła bramę. Mówiła oskarżonemu i machała ręką, żeby sobie poszedł. Oskarżony nie rezygnował. Trwało to do godz. ok. 15.00. Gdy się rozchodzili w swoje strony, to oskarżony jeszcze kilkukrotnie (o godz. 15.00:24 i dalej do godz. 15.00:45) zawracał pod bramę posesji pokrzywdzonych, agresywnie przy tym gestykulując rękoma.

Jakieś hałasy dobiegające z tego miejsca słyszał przebywający na sąsiedniej działce S. G., jednak nie zrozumiał sensu wypowiedzi.

Małżonkowie H. weszli do domu, szykując się do wyjazdu na komisariat w (...), z którym nie mogli nawiązać połączenia telefonicznego (jak się okazało później komisariat był nieczynny). Pokrzywdzony obawiał się gróźb pozbawienia życia i spalenia wypowiadanych przez oskarżonego. Nigdy wcześniej oskarżony nie zachowywał się tak agresywnie i natarczywie, w szczególności nie doskakiwał do niego z rękami, będąc pod wpływem alkoholu.

Po ok. 10 minutach pokrzywdzony z małżonką wyszli z domu kierując się w stronę auta zaparkowanego przy posesji. W międzyczasie (godz. ok. 15.13) oskarżony z butelką piwa w ręku chwiejnym krokiem szedł drogą przy posesji pokrzywdzonego, a wraz z nim podążał jego znajomy (inny działkowicz) S. W. (2). Minęli posesję pokrzywdzonego. Jednak gdy oskarżony zauważył małżonków H., zawrócił z drogi, podchodząc do furtki, którą wychodzili państwo H. i zaczął ich ponownie zaczepiać. Pokrzywdzony w ogóle nie reagował (nie odzywał się, nie wykonywał gestów), zamknął na klucz furtkę. B. H. mówiła oskarżonemu, że ma dać spokój, bo jadą na policję. Oskarżony obelżywie wyzywał B. H. („ kurwo”, „ suko” k. 8v), pokazując na swój rozporek. Małżonkowie H. podążali prosto do samochodu; oskarżony szedł za nimi. Nawet, gdy wsiedli do auta, oskarżony nadal wykrzykiwał do B. H. przez szybę drzwi od strony pasażerki. S. W. (2) stał w pobliżu furtki, nie podchodził do nich, czekał na oskarżonego. Pokrzywdzony na wstecznym biegu odjechał. Za samochodem szedł oskarżony, do którego dołączył S. W. (2) i dalej podążali wspólnie w kierunku, z którego wcześniej przyszli.

Pokrzywdzony z małżonką pojechał do komisariatu w (...). Tam okazało się, że jest zamknięty (dyżur rozpoczynał się o godz. 18.00). Pokrzywdzony skontaktował się telefonicznie z najbliższą Komendą Powiatowa Policji w W., gdzie zreferował sprawę. Dyżurny poinformował go, że nie ma wolnego patrolu, polecił wrócić do domu i zadzwonić, gdyby sytuacja się powtórzyła.

Pokrzywdzony z małżonką powrócili na teren ogródków działkowych i zaparkowali pod domem. Zdążyli wejść do domu i na podglądzie monitoringu ponownie ujrzeli oskarżonego, który wszedł na ich posesję razem z psem.. B. H. wyszła na zewnątrz próbując wpłynąć na niego, by opuścił posesję. Oskarżony nie reagował na jej żądania. Wypowiadając się w sposób bełkotliwy zarzucał B. H., że go oszukała w sprawach stowarzyszenia, wysławiał się wulgarnie („ mnie to chuj obchodzi”, „ mam ich w chuju”), obraźliwie („ ty jesteś głupia”) na przemian z wyrazami sympatii („ jesteś fajna dziewczyna”, „ chce jeszcze popatrzeć w twoje oczy”, „ lubię cię kurwa dziewczyno”) i dwuznacznymi sformułowaniami („ nie bój się”; „ daruje W. pamiętaj o tym i tobie też daruje, żebyś pamiętała, ale jeszcze raz wkurwisz mnie, naprawdę, zapamiętaj, to są groź…/dalej niezrozumiale/”; „ to se idź kurwa wiesz gdzie idź, idź wszędzie, możesz se iść wszędzie, kurwa”; „ kurwa zobaczymy”; „ wszyscy robią to co chciałem”, itp.). Oskarżony dopiero po ok. 10 minutach opuścił posesję. B. H. zakluczyła furtkę i wróciła do domu, a pokrzywdzony ponownie zadzwonił na policję, prosząc o interwencję. Poinformowano go, że po 18.00 skontaktuje się z nim funkcjonariusz policji ze (...).

Oskarżony jeszcze o godz. 16.26:59 powrócił pod dom pokrzywdzonego i próbował otworzyć furtkę, ciągnąc za klamkę. Godzinę później ponownie spacerował wzdłuż posesji pokrzywdzonego, zatrzymał się przy jego samochodzie, później zawrócił i chwycił za klamkę od furtki, usiłując wejść na posesję pokrzywdzonego (godz. 17.31:54).

O godz. ok. 18:20 na miejsce przybyli sierż. szt. R. K. i sierż.szt. K. R.. Po rozpytaniu pokrzywdzonego i jego małżonki udali się na teren posesji oskarżonego. Drzwi otworzyła im B. M. (2), która wraz z oskarżonym świętowała jego urodziny spożywając przy tym alkohol. O godzinie 19:00 zatrzymano oskarżonego. Był wówczas w stanie nietrzeźwości, wynoszącym o godzinie 19:10 – 0,88 mg/l, o godz. 19:25 - 0,97 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu. Został osadzony w policyjnej izbie zatrzymań, do wytrzeźwienia. Następnego dnia o godz. 12.35 przedstawiono mu na piśmie zarzut, pouczenia i przesłuchano w charakterze podejrzanego. Czynność przesłuchania prowadził sierż.szt. Ł. K. (1). Funkcjonariusz policji M. L. (1) udzielał asysty, m.in. doprowadzał oskarżonego na przesłuchanie, wręczał pouczenia i udzielał dodatkowych pouczeń. Przesłuchanie przebiegało bez zakłóceń, w jego toku doszło do telefonicznych uzgodnień z dyżurującym prokuratorem co do konsensualnego zakończenia postępowania wnioskiem w trybie art. 335 k.p.k. Oskarżony został zwolniony do domu. Złożył skargę na działanie policjantów m.in. co do zasadności i procedury zatrzymania oraz sposobu przesłuchiwania.

Oskarżony D. K. ma 51 lat. Jest bezdzietnym kawalerem; nie ma nikogo na swoim utrzymaniu. Mieszka sam na terenie ogródków działkowych w domku, którego jest właścicielem. Ma wykształcenie zawodowe w kierunku tokarz. Jest bezrobotny, deklaruje, że utrzymuje się z oszczędności. Jest właścicielem samochodu osobowego marki O. (...) rok prod. 2008. Oskarżony jest zdrowy, nie leczył się psychiatrycznie, odwykowo ani neurologicznie. Nie był wcześniej karany za przestępstwa ani wykroczenia.

Powyższy stan faktyczny sąd ustalił na podstawie: wyjaśnień oskarżonego w niewielkim zakresie (k.22, k. 68-69, 77); w zasadniczej części zeznań pokrzywdzonego W. H. (k. 3 w zw. z k. 70-72) i zeznań świadka B. H. (k. 8v. w zw. z k. 72-74 i 76,77); częściowo zeznań świadka B. M. (1) (k. 74 i 76); zeznań świadka R. K. (k. 105), zeznań świadka S. G. (k.105-106), częściowo zeznań świadka S. W. (2) (k.106-108), zeznań świadka Ł. K. (1) (k.123), zeznań świadka K. R. (k. 158); zeznań świadka M. L. (1) (k.158-159); w niewielkiej części zeznań świadków M. N. (k.159-160), L. O. (k.178-179) i I. S. (k. 179-180); oraz dokumentów: notatek urzędowych (k. 1, 11, 18, 23 w zw. z k. 181); protokołu z przebiegu badania stanu trzeźwości (k. 12-13 w zw. z k. 181); płyty CD (K.24, 98 w zw. z k. 181); pisma oskarżonego z dnia 16.05.2016r. wraz z załącznikami k. 39-41 w zw. z k. 181); wydruku z systemu (...) (k.46 w zw. z k. 181); karty karnej (k. 49-50 w zw. z k. 181); szkiców sytuacyjnych (k. 66-67 w zw. z k. 181); pisma z prokuratury Rejonowej w Obornikach z dnia 14.06.2016r. (k. 82 w zw. z k. 181); pisma z Komisariatu Policji w (...) z dnia 23.06.2016r. dot. nagrania z pen drive (k.91, 94 w zw. z k. 181); protokołu zatrzymania (k. 92-93), kserokopii postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa z dnia 13.07.2016r. w sprawie PR Ds.456/2016 (k.114-115 w zw. z k. 181); pisma z Komendy Powiatowej Policji w W. z dnia 21.06.2016r. (k. 128-130 w zw. z k. 181); kserokopii postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa z dnia 17.07.2016r. Prokuratury Rejonowej w Wągrowcu (k. 153-154 w zw. z k. 181); kserokopii odręcznych zapisków (k. 155-156 w zw. z k. 181); pisma z dnia 21.09.2016r. Prokuratury Rejonowej w Wągrowcu (k. 160 w zw. z k. 181); pisma z Komisariatu Policji w (...) z dnia 21.09.2016r.(k.172 w zw. z k. 181); pisma z Komendy Powiatowej Policji w W. z dnia 20.09.2016r. (k.174-175 w zw. z k. 181) oraz dokumentów zgromadzone w aktach sprawy Ds. 998/15.

Oskarżony D. K. w toku postępowania przygotowawczego przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, wnosząc o skazanie w trybie konsensualnym. Na etapie postępowania sądowego oskarżony wycofał się z w/w uzgodnień i nie przyznawał się do popełnienia zarzucanego mu czynu.

Oceniając procesowe oświadczenie oskarżonego z etapu postępowania przygotowawczego należało rozważyć w pierwszej kolejności akcentowaną przez obronę okoliczność związaną ze sposobem przesłuchania oskarżonego.

Jak przyjmuje się powszechnie w literaturze i orzecznictwie swoboda wypowiedzi osoby przesłuchiwanej polega na nieskrępowanej możliwości formułowania swego oświadczenia dowodowego zgodnie ze swoją wolą. Oznacza brak przymusu w sferze woli i brak zakłócenia w zakresie świadomości. Oskarżony nie zarzucał przesłuchującemu stosowania przymusu fizycznego lub groźby jej użycia, ani wprowadzania w błąd. Oświadczał, że „zastraszanie” polegało na nakreślaniu jego sytuacji („ że jestem winien”, „ że w sądzie nie mam szans”) i możliwych konsekwencji związanych z postawionym mu zarzutem („ że zostanę zatrzymany” i w rezultacie „ zabiorą psa i oddadzą do schroniska” i „ będę pozbawiony możliwości zamieszkiwania”). Podkreślał także warunki, w jakich odbywało się przesłuchanie, tj. w obecność drugiego funkcjonariusza i z założonymi kajdankami podczas przesłuchania.

Na podstawie przeprowadzonych dowodów Sąd ocenił, że nie zachodziły okoliczności nakazujące wątpić w wiarygodność relacji przesłuchującego (świadka Ł. K. (1)) i osoby wykonującej czynności związane z doprowadzeniem oskarżonego na przesłuchanie (świadka M. L. (1)) - co do sposobu i przebiegu tych czynności.

Już z analizy samego protokołu przesłuchania wynika, że przesłuchujący odebrał od oskarżonego stanowisko w przedmiocie zarzucanego mu czynu; nikt nie narzucał oskarżonemu treści wyjaśnień (swobodnie mógł wypowiedzieć się, że nie pamięta co mówił do pokrzywdzonego); nie „wydobywano” od oskarżonego jakichkolwiek informacji na temat zdarzenia będącego przedmiotem postępowania. Stanowisko oskarżonego zostało następnie przekazane dyżurującemu prokuratorowi, z którym telefonicznie uzgodnione zostały warunki skazania w trybie konsensualnym. Samo rozliczenie czasowe przesłuchania wskazuje, że nie było ono długotrwałe – nie było zatem warunków do tego, by intensywnie, metodycznie i w dłuższym czasie móc oddziaływać na psychikę oskarżonego. Oskarżony nie wskazuje, aby przed samą czynnością przesłuchania prowadzono z nim czynności tzw. rozpytania, bądź podczas pobytu w izbie zatrzymań podejmowano z nim kontakt zmierzający do ukierunkowania jego wypowiedzi podczas przesłuchania. Czas zatrzymania i moment, kiedy przystąpiono do przesłuchania był adekwatny do czasu potrzebnego na wytrzeźwienie i odzyskanie sił przez oskarżonego (przypomnieć należy, że zatrzymanie nastąpiło w godzinach wieczornych i w chwili zatrzymania oskarżony miał prawie 2 promile alkoholu we krwi).

Odnosząc się do uwag oskarżonego, że był podczas przesłuchania zakuty w kajdanki, należy zauważyć, że okoliczności tej przeczą zeznania funkcjonariusza doprowadzającego go na przesłuchanie (M. L.). Oskarżony składał kilkukrotnie swój podpis wraz z datą (2x na druku pouczeń, 3x na postanowieniu o przedstawieniu zarzutów, 3x w protokole pod wyjaśnieniami), z czego należy wywodzić, iż miał zapewnioną swobodę ruchów ręki kreślącej podpisy, co pośrednio koresponduje z relacją świadka M. L., iż po doprowadzeniu na przesłuchanie oskarżony został przez niego rozkuty. Ubocznie zatem należy zauważyć, że stosowanie kajdanek tyko w pewnych sytuacjach można byłoby uznać za ograniczające swobodę wypowiedzi osoby przesłuchiwanej - do takich należałoby zaliczyć np. skrępowanie podczas wielogodzinnego przesłuchania (por. uzas. wyroku SA Poznań z 17.06.2014r., II AKa 107/14). Przesłuchanie oskarżonego odbyło się w porze dziennej, nie było intensywne, wielogodzinne, ani wielokrotne. Już z tego powodu należy odrzucić tezę jakoby rzekome utrzymywanie kajdanek podczas przesłuchania mogło mieć wpływ na swobodę jego wypowiedzi.

Odnosząc się dalej do uwag oskarżonego, że przesłuchujący nie przedstawił mu w jaki sposób groził pokrzywdzonym, Sąd zauważa, że zastrzeżenie to pozostaje w oczywistej sprzeczności z treścią pisemnie postawionego oskarżonemu zarzutu, podpisanego następnie przez niego, który to zarzut wskazywał na miejsce, czas i treść gróźb.

Zarzut oskarżonego, że podczas przesłuchania obecnych było dwóch funkcjonariuszy policji, należy rozważyć w pierwszej kolejności w warstwie ustaleń faktycznych. Funkcjonariusze policji zgodnie oświadczali, że czynność przesłuchania prowadził jeden z nich (Ł. K.) – ten który postawił zarzut, protokołował i sygnował podpisem wszystkie czynności z tym związane. Powyższe koresponduje z treścią protokołu. Odnośnie do udziału w czynnościach drugiego funkcjonariusza również zgodnie oświadczali, że policjant M. L. mógł zaznaczyć swoją obecność w miejscu przesłuchania, niemniej miała ona charakter asysty przy doprowadzaniu oskarżonego do pokoju przesłuchań i ewentualnie wręczaniu druków pouczeń bądź udzielanie dodatkowych wyjaśnień zatrzymanemu co do jego praw, obowiązków i sytuacji procesowej. Powyższe nie pozostaje w sprzeczności z wyjaśnieniami oskarżonego, skoro podawał, że czynności związane z samym przesłuchaniem wykonywała jedna osoba („ Było dwóch policjantów. Jeden mnie przesłuchiwał” – k. 69). W świetle powyższego nie sposób przyjąć, że wola oskarżonego była na tyle sparaliżowana obecnością tej osoby, iż wyłączała swobodę jego procesowej wypowiedzi. Poza tym, nie należy do okoliczności zupełnie niecodziennych fakt, że czynności przesłuchania odbywają się ze względów bezpieczeństwa w asyście dodatkowego funkcjonariusza policji, zwłaszcza, gdy dotyczy to osoby zatrzymanej, podejrzewanej o stosowanie siły fizycznej albo groźby jej użycia wobec innej osoby. Należy się bowiem liczyć z możliwym nieprzewidywalnym jej zachowaniem, co zwłaszcza przy zdjęciu kajdanek, mogłoby być niebezpieczne dla przesłuchującego funkcjonariusza, będącego wprawdzie w budynku policji, jednak w pomieszczeniu przesłuchań sam na sam z podejrzanym. Zachowanie funkcjonariuszy policji podczas analizowanego przesłuchania nie było zatem sprzeczne z pragmatyką służbową, ani nadzwyczajne czy nieuzasadnione sytuacją.

Oskarżony mógł subiektywnie odczuwać, że stworzone zostały nadzwyczajne, niesprzyjające mu warunki przesłuchania, niemniej tego subiektywnego odbioru nie sposób wiązać z warunkami wyłączającymi swobodę wypowiedzi. Zgodzić się należy ze stwierdzeniem, że każdy przeciętny obywatel pozbawiony po raz pierwszy wolności, nawet przez krótki okres czasu, znajduje się w sytuacji całkowicie atypowej z punktu widzenia jego doświadczenia życiowego. „ Nieuniknione jest wówczas odczuwanie przez nią strachu, obawy o przyszłość własną i osób najbliższych, własne zdrowie, możliwość poniesienia odpowiedzialności karnej itp. Opisanych wyżej obaw nie sposób wszakże utożsamiać z jakąkolwiek presją. Innymi słowy - stan psychiczny osoby przesłuchiwanej, w tym związany z odosobnieniem - nie wyłącza swobody wypowiedzi” (wyrok SA w Lublinie, 19.08.2015r., II Aka 162/15). Jeśli to subiektywnie poczucie krzywdy zestawić z faktem, że oskarżony nie pamiętał przebiegu zdarzenia z udziałem pokrzywdzonego (o czym dalej), to fakt złożenia w takich warunkach skargi na działanie policji jest – z punktu widzenia oskarżonego - zrozumiałe. W przekonaniu bowiem oskarżonego nie było powodów do jego zatrzymania, a co za tym idzie wszystkich dalszych czynności, włącznie z przesłuchaniem, które dla osoby po raz pierwszy oskarżanej o popełnienie przestępstwa jest już przez sam fakt postawienia zarzutu trudnym doświadczeniem. Oczywistym jest jednak, że z samego faktu, że oskarżony taką skargę złożył, nie można wywodzić, jak chciałaby obrona, iż czynności te zostały przeprowadzone nieprawidłowo. Poczynione powyżej uwagi przeczą bowiem tej tezie, a oparte są na ocenie całokształtu zebranego materiału, włącznie z oświadczeniami samego oskarżonego, szczegółowo pod tym kątem przeanalizowanego. Wynik postępowania ze skargi oskarżonego ( (...)0510-9/16/1) i postępowania przygotowawczego w sprawie przekroczenia uprawnień (Ds. 456/16) nie dawało podstaw do kwestionowania ustaleń Sądu w niniejszej sprawie.

Odnosząc się w dalszej kolejności do zarzutów oskarżonego związanych z kreśleniem przez funkcjonariusza policji sytuacji procesowej oskarżonego, w tym stanu dowodowego sprawy i wynikającej z niej złych perspektyw na uzyskanie pożądanego przez sprawcę wyniku sprawy przed sądem oraz możliwych konsekwencji związanych z zatrzymaniem (np. co do zabezpieczenia na ten czas zwierzęcia domowego) czy też konsekwencji związanych z kwestionowaniem sprawstwa przez podejrzanego (co do możliwości stosowania izolacyjnego środka zapobiegawczego), należy przypomnieć ugruntowane już w orzecznictwie stanowisko, że:

- „ oddziaływanie na przesłuchiwanego, polegające na skłanianiu go do złożenia prawdziwych wyjaśnień, na nakreśleniu przesłuchiwanemu jego sytuacji procesowej, w tym stanu dowodowego śledztwa, nie pozbawia przesłuchiwanego prawa do wyboru zachowania, do podjęcia samodzielnej decyzji o złożeniu lub odmowie złożenia wyjaśnień, a równocześnie nie narusza gwarantowanej w art. 171 § 1 swobody wypowiedzi” (SA w Warszawie II AKa 230/11, OSA w Warszawie 2012, z. 1, poz. 1, KZS 2013, z. 1, poz. 75; postan. SN z 12.11.2007r., IIIKK 2/07, OSNwSK 2007/1/2534),

- „ powoływanie się przez przesłuchującego na znane mu dowody winy, informowanie o ustawowym zagrożeniu zarzucanych czynów czy o możliwości zastosowania środków zapobiegawczych nie stanowi przyczyny wyłączającej swobodę wypowiedzi osoby przesłuchiwanej” (wyrok SA Kraków z 03.12.2014r., II AKz 192/14, LEX nr 1602929; podobnie np. post. SN z dnia 12.11.2007 r. sygn. III KK 2/07, publ. OSNwSK 2007/1/2534).

- „ nie narusza swobody wypowiedzi, o jakiej mowa w dyspozycji art. 171 § 7 k.p.k., złożenie wyjaśnień i przyznanie się do popełnienia zarzuconych czynów, podyktowane dążeniem do uzyskania - prawnie dopuszczalnego in concreto - nadzwyczajnego złagodzenia kary”, czy też np. odstąpienia od stosowania izolacyjnego środka zapobiegawczego (wyrok SA w Rzeszowie, z 4.11.2014 r., II AKa 95/14, LEX nr 1548542)

- „ nie jest zakazane prowadzenie przed przesłuchaniem rozmowy na temat zdarzenia, o ile nie jest to związane ze stosowaniem przymusu fizycznego i psychicznego, celem zmuszenia oskarżonego do przyznania się” (wyrok SA Poznań z 2013-03-21, w sprawie II AKa 39/13 (LEX nr 1392006; (SN I KR 23/84, niepubl.);

- „ nie jest również zakazane informowanie oskarżonego o możliwości wymierzenia łagodniejszej kary w razie przyznania się do winy, wyrażenia skruchy, jak również nie jest zakazane podawanie dowodów i okoliczności, które mają wskazywać na sprawstwo oskarżonego” (wyrok SA w Poznaniu z dnia 17.06. 2014 r., II AKa 107/14, LEX nr 1493869; por. SN V KRN 102/79 i V KRN 123/79, OSNPG 1980, Nr 5, poz. 66;

Wyrażany jest nawet dalej idący pogląd, że nie dyskwalifikuje dowodu m.in. fakt, że przesłuchiwany jest wprowadzony w błąd lub gdy przesłuchujący posługuje się niedozwolonymi obietnicami (tak np. SN V KRN 102/79, OSPiKA 1981, z. 7-8, poz. 141), w tym stosuje podstęp (por. wyrok SN V KRN 102/79 i V KRN 123/79, OSNPG 1980, nr 5, poz. 66; SN III KR 344/73, wyrok SA Katowice z 19.02.2008r., IIAKa 17/08, LEX nr 444245).

O tym, że opisane wyżej sytuacje nie pozbawiają przesłuchiwanego prawa do wyboru zachowania - do podjęcia samodzielnej decyzji o złożeniu lub odmowie złożenia wyjaśnień, a równocześnie nie naruszają gwarantowanej w art. 171 § 1 k.p.k. swobody wypowiedzi,przekonują także inne rozliczne judykaty, które w tym miejscu jedynie tytułem przykładu i wybiórczo należy przywołać: wyrok SA w Warszawie z 2011-11-25, II AKa 230/11, Apel.-W-wa 2012/1/1; postanowienie SN z 2007-11-12, III KK 2/07, OSNwSK 2007/1/2534, wyrok SA w Lublinie z 2006-06-27, II AKa 162/06, LEX nr 192830, SN I KR 23/84, niepubl.; SN III KR 344/73; wyrok SN z 16 marca 2010 r. III KK 302/2009 Lex Polonica nr 2445737), wyrok SN z 4 maja 2009 r. V KK 418/2008, Lex Polonica nr 2391869, wyrok SN z 1 grudnia 1980 r. II KR 323/80, Lex Polonica nr 357612); SA w Warszawie II AKa 230/11, OSA w Warszawie 2012, z. 1, poz. 1, KZS 2013, z. 1, poz. 75; postan. SN z 12.11.2007r., IIIKK 2/07, OSNwSK 2007/1/2534).

Sąd orzekający w niniejszej sprawie poglądy te w całej rozciągłości podziela i nie widzi podstaw do odstąpienia od ich zastosowania w rozpatrywanym przypadku. „ O niemożności swobodnej wypowiedzi mogą świadczyć tylko takie warunki, w których osoba przesłuchiwana ma zupełnie lub w tak znacznym stopniu sparaliżowaną wolę, że nie może powiedzieć tego, co by chciała w związku z przedmiotem dokonanej czynności procesowej. Natomiast nie można zaliczyć do warunków wyłączających swobodę wypowiedzi pewnych zachowań, które mogą wprawdzie wpłynąć na proces motywacyjny osoby przesłuchiwanej, np. mogą przyczynić się do przyznania się oskarżonego do przestępstwa, nie odbierają jej jednak możliwości wyboru treści składanych wyjaśnień” - to jego wola decyduje nadal o tym, jak odpowie przesłuchującemu (wyrok 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 15 lipca 1979 r., V KRN 102/79, LEX nr 20907). Oskarżony taką możliwość zachował, w szczególności miał możliwość zachowania milczenia w sprawie zarzutu i w gruncie rzeczy z tego skorzystał, skoro oświadczył, że nie pamięta co mówił do pokrzywdzonego.

W świetle powyższych uwag nie sposób doszukać się w sposobie przesłuchania oskarżonego elementów świadczących o braku swobody wypowiedzi. W rezultacie Sąd uznał, że sposób (warunki) przesłuchania nie wpływały na treść wyjaśnień oskarżonego.

Druga okoliczność, która powinna rzutować na ocenę wyjaśnień oskarżonego, to kwestia stanu trzeźwości, w jakim się znajdował w dniu zdarzenia.

Sąd miał na uwadze, że protokół badania analizatorem powietrza potwierdza stan badanego z okresu po zdarzeniu, jednak mając na uwadze zeznania pokrzywdzonego i jego małżonki oraz świadka S. W. (2) należy uznać za udowodnione, że oskarżony także w chwili czynu znajdował się po spożyciu pewnej ilości alkoholu. Z wnioskiem tym koresponduje dowód z oględzin nagrania z monitoringu (na którym widać chwiejny sposób poruszania się oskarżonego oraz trzymaną przez niego w ręku butelkę z piwem). Wniosek ten nie jest też sprzeczny z oświadczeniem złożonym przez oskarżonego do protokołu badania analizatorem wydechu (k. 12v), z którego wynika, że miał tego dnia w południe wypić pół litra wódki i pół litra piwa.

Do faktów notoryjnych należy twierdzenie, że po pożyciu alkoholu może dochodzić do powstawiania tzw. luk pamięciowych, problemów z koncentracją, błędnego postrzegania rzeczywistości, zaburzeń logicznego myślenia. Wobec powyższego nie można jednoznacznie odrzucić wyjaśnień oskarżonego z postępowania przygotowawczego, że nie pamięta przebiegu zajścia. Powyższe osłabia procesowe znaczenie jego ówczesnego przyznania się do winy. W równym stopniu podważa jednak także wiarygodność wyjaśnień złożonych na rozprawie.

Co do wyjaśnień złożonych przed Sądem należy zwrócić uwagę, że już samej analizy tych wyjaśnień w powiązaniu z dowodem rzeczowym (nagraniem z monitoringu) wynika, że: oskarżony nie zachowuje chronologii zdarzenia, pomija pewne fazy zdarzenia (zwłaszcza powroty pod posesję pokrzywdzonego); zaprzecza faktom jednoznacznie wykazanym na nagraniu (np. utrzymuje, że nie wchodził na posesję, podczas gdy na nagraniu z godz. 14.55 widać jak przechodzi przez furtkę i zmierza ścieżką wzdłuż budynku do drzwi domku pokrzywdzonych; z kontekstu rozmowy nagranej przez pokrzywdzoną także wynika, że wszedł na posesję i nie chciał jej opuścić wbrew żądaniu pokrzywdzonej). Dowód wprowadzony przez niego do procesu w postaci zeznań świadka B. M. (1) podważa jego relację w części, w której podaje, że osoba ta miała być świadkiem jego kontaktów z pokrzywdzonymi w kulminacyjnym momencie zajścia istotnym dla sprawy. Ponadto, oskarżony zaprzecza temu, że był pod wpływem alkoholu w którejkolwiek fazie zdarzenia z udziałem pokrzywdzonego lub jego małżonki, co pozostaje w oczywistej sprzeczności z wymienionymi wcześniej dowodami.

Reasumując, wyjaśnienia oskarżonego należało uznać za wiarygodne tylko w części pokrywającej się z innymi dowodami, uznanymi przez Sąd za wiarygodne, w szczególności z zeznaniami pokrzywdzonego, świadka B. H., nagraniami głosu i obrazu, zeznaniami funkcjonariuszy policji i częściowo zeznaniami świadka S. W. (2). Samodzielnie, z uwagi na wyrażone wątpliwości co do kompetencji pamięciowych oskarżonego, nie mogą mieć przesądzającego znaczenia w sprawie.

Zeznania pokrzywdzonego W. H. i świadka B. H. odnośnie do przebiegu zdarzenia w dniu 23 kwietnia 2016r. są między sobą spójne, konsekwentne i korespondujące z nagraniami z monitoringu i nagraniem głosu.

Na przestrzeni czasu pojawiają się, co oczywiste, pewne nieścisłości w ich relacji, jednak nie dotyczą one kwestii zasadniczych (świadek B. H. myli się np. co do tego, kto zakluczył furtkę; pokrzywdzonemu z kolei umknął z początku etap zdarzenia, gdy z małżonką wychodzili do samochodu). Osobnego wyjaśnienia wymaga jedynie ten fragment zeznań, w których pokrzywdzony na rozprawie podał, że groźba z ust oskarżonego padła także w tym momencie, gdy szli z małżonką do auta wybierając się na komisariat (godz. 15.13). W postępowaniu przygotowawczym pokrzywdzony tego nie wyjawił; także świadek B. H. konsekwentnie podtrzymywała, że słyszała groźbę tylko w trakcie pierwszego kontaktu z oskarżonym przy bramie (ok. godz. 15.00). Biorąc pod uwagę, że oskarżony podczas zdarzenia z godz. 15.13 wypowiadał się dość intensywnie i wulgarnie, żywo przy tym gestykulował i nie odstępował ich na krok, a sam pokrzywdzony znajdował się w stanie znacznego podenerwowania („ to był taki stres i ciśnienie chyba miałem z 200”), nie jest w ocenie Sądu wykluczone, że pokrzywdzony mógł jakąś wypowiedź z godz. 15.13 odebrać jako straszenie. Jednakże przy braku innych dowodów wspierających tę tezę i mając na uwadze czynnik czasu (etap postępowania, na jakim powstało to uzupełnienie w zeznaniach pokrzywdzonego), należało na korzyść oskarżonego przyjąć, iż do groźby karalnej doszło tylko jednokrotnie tuż przed godz. 15.00.

Odnośnie do zarzucanego oskarżonemu czynu, relacja pokrzywdzonego i jego małżonki jest natomiast w ogólności, jak i w szczegółach, zgodna (spójna). Wprawdzie nie ma innych dowodów osobowych wspierających ich wersję, niemniej istotnie ją w ocenie Sądu uwiarygodniają nagrania z monitoringu. Czynu będącego przedmiotem zarzutu dotyczy nagranie z godz. od 14.55 do 15.00 (oznaczone 3_02_R_ (...), płyta (...) na k. 98) oraz kontynuacja nagrania z tej samej kamery (02) z godz. 15.00-15.15 (nagranie oznaczone 10_02_R_ (...), płyta k. 24). Sąd miał na uwadze, że monitoring odzwierciedla tylko obraz sytuacji, jednakże jest on w wielu fragmentach wymowny i jednoznaczny, jak choćby w nagraniu z kamery nr 2 z godz. 14.59:12, kiedy to oskarżony – tak jak podają w zeznaniach pokrzywdzony i jego żona (k. 73) – staje się agresywny także pozawerbalnie i doskakuje do płotu wykonując ruch ręką w kierunku twarzy pokrzywdzonego (nagranie 3_02_R_ (...) z k. 98). Istotny dla oceny zdarzenia jest też zapis samego początku sytuacji, tj. wywołania pokrzywdzonego na zewnątrz posesji przez oskarżonego, wymowa ruchów jego ciała oraz reakcja pokrzywdzonego (wycofanie się, pozycja defensywna), co obrazuje przytaczane w części faktycznej zachowanie z godz. 14.57:17, (nagranie 3_02_R_ (...), k. 98). Nieustępliwość i napastliwość oskarżonego w tej fazie zajścia odzwierciedla także zachowanie zapisane pomiędzy godz. 15.00:24 i 15.00:45 nagrania 10_02_R_ (...) (k. 24).

W załączonych nagraniach z monitoringu brak fragmentu zdarzenia z godz. pomiędzy 15.15 a 16.00. Niemniej na ten czas przypadał wyjazd pokrzywdzonego do (...), co jest nieistotne dla sprawy, oraz mniej istotna dla samego zarzutu rozmowa oskarżonego i B. H., która z kolei została utrwalona nagraniem głosu. Nagranie głosu także potwierdza wersję, że oskarżony był nieustępliwy i nieobliczalny w zachowaniu (por. zwłaszcza głos utrwalony od 2.05 minuty nagrania, przytoczony ustaleniach faktycznych). Pozostałe nagrania z monitoringu aż do godz. 18.00 korespondują z zeznaniami pokrzywdzonego i jego małżonki w części, w której wskazują na intencjonalne zachowanie oskarżonego, powracającego pod ich posesję z zamiarem wejścia na nią. Ogląd sytuacji objętej zasięgiem wszystkich kamer wskazuje też, że nie jest tak, jak podaje oskarżony, czy też świadek B. M. (1), jakoby w jakimkolwiek momencie zajścia to pokrzywdzony lub B. H. prowokowali oskarżonego bądź dążyli do kontaktu z nim. Np. ujęcie z kamer 1-4 z godz. ok. 16.26 (zwłaszcza kamery nr 3) wskazuje, że oskarżony szedł z psem wzdłuż posesji pokrzywdzonego i nikt go podczas tego spaceru nie zaczepiał, a pomimo tego postanowił zainicjować kontakt łapiąc za klamkę od furtki pokrzywdzonego. Widać też wyraźnie n nagraniach z godz. 15.13, że oskarżony nie odstępuje pokrzywdzonego i jego małżonki, gdy ci zmierzają do swojego samochodu, jak również bez wątpliwości można rozpoznać kto odgrywał tam rolę ofensywną (pokrzywdzony nawet się nie odzywał).

Zeznaniom pokrzywdzonego i świadka B. H. nie przeczą w sposób oczywisty inne dowody. W szczególności nie podważa relacji pokrzywdzonych dowód z zeznań świadków S. G., B. M. (1) i S. W. (2), z powodów omówionych dalej.

Odwołując się do akcentowanych w toku procesu okoliczności związanych z napiętym charakterem relacji między oskarżonym a pokrzywdzonym i jego małżonką, Sąd zauważa, że brak jest przekonywujących argumentów za przyjęciem tezy, aby okoliczność ta zaważyła na treści ich zeznań. Małżonkowie H. nigdy nie wzywali policji na interwencję, nie inicjowali postępowań przeciwko oskarżonemu, pomimo, że dotykały ich już wcześniej nieprzyjemności z jego strony, a konflikt trwa od co najmniej półtora roku. Nie przejawiali tendencji do agrawacji doznanych krzywd w związku z obecnym postępowaniem. Zaznaczali, że tylko jednokrotnie w przebiegu zajścia oskarżony groził pokrzywdzonemu. Nie domagali się ścigania go za znieważanie, ani naruszenie miru domowego (nie opuszczenia ogrodzonej posesji), których to występków oskarżony niewątpliwie także dopuścił się tego dnia. Nie żądali od oskarżonego żadnego zadośćuczynienia. Ich procesowa i pozaprocesowa postawa nie wskazuje zatem, aby zmierzali do celowego pogrążenia oskarżonego.

Reasumując, Sąd uznał zeznania W. H. i B. H. za wiarygodne w zasadniczej części, z zastrzeżeniami dotyczącymi kwestii pobocznych wyżej zasygnalizowanych.

Zeznania świadka S. G. Sąd ocenił jako wiarygodne. Świadek wskazał na fakt bezsporny, tj. że doszło między oskarżonym i pokrzywdzonymi do konfrontacji słownej. Nie był jednak w stanie podać ani szczegółów tej rozmowy (treści, kontekstu – „ z tych głośnych rozmów nic nie zrozumiałem”), ani reakcji jej uczestników (w szczególności, czy ktoś sprawiał wrażenie przestraszonego). Powyższy brak spostrzeżeń świadek logicznie uzasadnił, odwołując się do czasu w jakim czynił spostrzeżenia („ to był ułamek sekundy”), swojego usytuowania (płot i kąt patrzenia utrudniający obserwację) i zaangażowania w inne swoje sprawy (rozmowa przez telefon, spotkanie towarzyskie). Nie ujawniono w toku procesu, aby świadek miał powody, by być stronniczym. Nie wynika to, ani ze sposobu zeznawania i treści jego zeznań, ani z okoliczności pozaprocesowych, albowiem żaden z uczestników procesu nie wskazywał na zaangażowanie świadka w konflikcie dot. stowarzyszenia.

Do zeznań świadka B. M. (1) należało podchodzić z większą ostrożnością, albowiem świadek jest powiązany towarzysko z oskarżonym, a nadto uczestniczyła w imprezie, na której był spożywany alkohol i, jak wynika z wzajemnie spójnych zeznań pokrzywdzonego, świadka B. H. i K. R., wpływ alkoholu zaznaczył się w jej zachowaniu.

Z porównania sekwencji zdarzeń objętych nagraniem z zeznaniami małżonków H. i świadka B. G. wynika, że mogła zaobserwować kontakt między stronami, do którego doszło już po czynie będącym przedmiotem zarzutu. Skoro świadek zaznaczyła, że nie słyszała ani nie widziała sytuacji z godz. ok. 15.00 (k. 76), nie zaobserwowała też sytuacji rozgrywającej się w obecności innej osoby - świadka S. W. (ok. godz. 15.13), to z rozliczenia czasowo-przestrzennego wynika, że mogła być świadkiem wydarzeń rozgrywających się później, np. rozmowy prowadzonej między oskarżonym a B. H. (rozmowa udokumentowana nagraniem głosu). Zeznania świadka B. G. w części, w której bez zastanowienia podaje, że w rozmowę wtrącił się pokrzywdzony, są o tyle budzące wątpliwości, że świadek nie widziała nigdzie pana H., biorąc zaś pod uwagę, że nie ma z nimi kontaktu na co dzień (nie jest działkowiczem, mieszka na stałe w P.) jednoznaczne rozpoznanie słyszanego głosu jako pochodzącego od pokrzywdzonego, musi budzić zastrzeżenia.

Świadek w spontanicznej relacji określiła zasłyszaną rozmowę jako „pyskówka”, nie potrafiąc bliżej nakreślić treści czy kontekstu rozmowy. Podczas odtwarzania nagrania stopniowo łagodziła swoją wypowiedź, podając, że „ ja tego nie miałam możliwości usłyszeć, widzieć”, „ obok sąsiedzi mieli imprezę, było dość głośno” (k. 76). Z punktu widzenia miejsca obserwacji (szkic na k. 66 wykonany przez świadka) należało dać wiarę, że rzeczywiście nie wychodząc dalej niż zaznaczyła (krzyżykiem), nie mogła widzieć kontekstu sytuacji rozgrywającej się przy furtce czy bramie od posesji pokrzywdzonego.

Uwagi te poczynione są jednak na marginesie głównego spostrzeżenia mającego rozstrzygające znaczenie dla procesowego znaczenia zeznań świadka, że świadek nie była obserwatorem zajścia w części będącej przedmiotem zarzutu. Twierdzenie świadka, że nie słyszała gróźb jest więc wiarygodne (spójne także z relacją pokrzywdzonego i jego małżonki), choć nieistotne dla oceny zasadności zarzutu postawionego oskarżonemu.

Podobne uwagi należy poczynić w odniesieniu do zeznań świadka S. W. (2) , który był obecny jedynie podczas wydarzeń z godz. ok. 15.13 (wyjazd pokrzywdzonych do komisariatu), a zatem nie ma żadnej wiedzy co do zachowania stron w momencie, gdy miały być wypowiadane groźby.

Co do opisu sytuacji z godz. 15.13 należy zauważyć, że relacja świadka w tej części jest mało konkretna i wymijająca gdy chodzi o treści i charakter interakcji, która zaszła wówczas między oskarżonym a pokrzywdzonym i jego małżonką. Początkowo świadek wskazywał na aktywną postawę pokrzywdzonych (wypowiadane obraźliwe „brzydkie” zwroty) i całkowicie bierną (wycofaną) pozycję oskarżonego. Wypytywany na okoliczność tego na czym polegać miały rzekome obraźliwe sformułowania, świadek nie potrafił podać choćby przybliżonego sensu tych wypowiedzi. Po skonfrontowaniu z materiałem poglądowym w postaci nagrania z monitoringu świadek wycofał się częściowo z tego stwierdzenia podając, że słyszał jak rozmawiali na temat stowarzyszenia, jednak nie słyszał o czym mówili, a w szczególności jak odzywał się pokrzywdzony i jego małżonka. Przyznał też, że stał daleko od furtki posesji pokrzywdzonych i jeszcze dalej od ich samochodu zaparkowanego poza obrębem ich posesji, co zasadniczo koresponduje z wynikami oględzin nagrania z monitoringu. Wobec tego nie można na podstawie jego zeznań odtwarzać przebiegu zdarzenia w części odnoszącej się do przebiegu i treści wypowiedzi oskarżonego i pozostałych osób obecnych na miejscu zdarzenia.

Zauważyć należy, że z nagrania z monitoringu wynika też, że to oskarżony wykazywał inicjatywną, zaczepną rolę w przebiegu zdarzenia, tj. powracał na miejsce zdarzenia, zaczepił ich przy furtce, szedł za pokrzywdzonymi, gdy ci udawali się do samochodu, wymachiwał rękami. Całościowy ogląd obrazu z wszystkich kamer z godz. ok. 15.13 (nagrania rozpoczynające się kolejno od nazw 9_01, 10_02, 11_03, 12_04 z rozszerzeniem (...) – k. 24) pozwala na wyprowadzenie jednoznacznego wniosku, że nikt oskarżonego nie zaczepiał, ani nie prowokował kiedy wraz ze świadkiem podążał wzdłuż posesji pokrzywdzonego. Biorąc zaś pod uwagę, że na nagraniu widać, iż pokrzywdzony W. H. idzie prosto do samochodu, nie podejmując w żadnym momencie dyskusji z oskarżonym i nie wykonując żadnych ruchów w jego kierunków, to stwierdzenie świadka S. W. (2), że „ nie był wystraszony, raczej był pod wpływem alkoholu” nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia. Skoro świadek nie zbliżał się do niego, oglądając sytuację z pewnej odległości, pokrzywdzony w ogóle nie udzielał się w zdarzeniu (słownie, gestem, itp.), to nie jest jasne, na jakiej podstawie świadek buduje przekonanie, że wyglądał „ trochę dziwnie”. Wygląd pokrzywdzonego, który został odzwierciedlony na nagraniu, nie dawał powodów do formułowania tego rodzaju wniosków, w przeciwieństwie do zachowania oskarżonego, który dzierżył w ręce butelkę, a jego chód nie był stabilny, a więc były jakieś punkty zaczepienia pozwalające na nabranie przekonania co do jego stanu psychofizycznego. Wobec tego przyjąć należało, że wniosek świadka S. W. (2), że pokrzywdzony nie był trzeźwy jest pozbawiony uzasadnienia faktycznego w okolicznościach zajścia, natomiast tożsamy wniosek wyprowadzany w odniesieniu do oskarżonego, koresponduje nie tylko z zeznaniami pokrzywdzonego, jego małżonki i dowodami wymienionymi powyżej przy ocenie odnośnego fragmentu wyjaśnień oskarżonego, ale także jest adekwatny do tego, co odtworzone zostało na nagraniu.

Z uwzględnieniem omówionych powyżej zastrzeżeń Sąd uznał zeznania świadka za nieistotne dla sprawy w zakresie ustaleń odnoszących się do zarzutu, zaś w odniesieniu do okoliczności pobocznych związanych z sytuacją z godz. 15.13, za wiarygodne tylko w części odpowiadającej dowodom, którym sąd dał wiarę. Wiarygodna część relacji świadka odnosi się w szczególności do miejsca zdarzenia, jej uczestników, chronologii wydarzeń, a także spostrzeżeń co do stanu trzeźwości oskarżonego i faktu, że oskarżony zainicjował rozmowę z pokrzywdzonymi.

Zeznania świadków K. R. i R. K. potwierdzają okoliczności bezsporne, związane z powodem i przebiegiem interwencji oraz zatrzymania oskarżonego. Świadkowie wskazują ogólnie na zgłaszany powód interwencji (groźby), nie podając więcej szczegółów na temat relacji pokrzywdzonego i jego małżonki z przebiegu zdarzenia. Te braki wydają się być uzasadnione, jeśli zważyć na czas, jaki upłynął od zajścia i w kontekście tego, iż świadkowie na co dzień w przebiegu służby obsługują wiele podobnych zdarzeń. Sąd nie znalazł powodów, by kwestionować spostrzeżenie świadka K. R. odnośnie do tego, że w jego ocenie zgłaszający byli przestraszeni. Jest to oczywiście subiektywny pogląd świadka, jednakże został on przez niego uzasadniony poprzez odwołanie się do tego jak zachowywali się państwo H. po przybyciu na interwencję. Osąd świadka jest o tyle wartościowy, że świadek jako doświadczony funkcjonariusz policji wielokrotnie miał do czynienia z osobami pokrzywdzonymi przestępstwem gróźb karalnych, a zatem ma odpowiedni zasób wiadomości i praktyki, pozwalający na wyprowadzanie prawidłowych wniosków. W analizowanym wypadku wnioski te korespondują z zeznaniami pokrzywdzonego i jego małżonki oraz zewnętrznymi (obiektywnymi) przejawami ich zachowania (o czym w dalszej części).

Odnośnie do zeznań funkcjonariuszy policji - świadków Ł. K. (1) i M. L. (1) aktualne są uwagi poczynione przy ocenie wyjaśnień oskarżonego w części omawiającej warunki i sposób przesłuchania. Zeznania świadków nie są w tej części sprzeczne między sobą, korespondują z zebraną dokumentacją (protokołami), a w części (omówionej powyżej) odpowiadają wyjaśnieniom oskarżonego. Świadkowie nie mieli powodów, by oskarżonego traktować podczas przesłuchania w szczególny sposób, odbiegający od metodyki postępowania w podobnych przypadkach. Świadkowie nie są skonfliktowani z oskarżonym, ani nie są uwikłani w konflikt na tle stowarzyszenia. Nie ujawniły się zatem pozaprocesowe przesłanki, by wnioskować, że mogą mieć interes w składaniu nieszczerych zeznań.

Zeznania świadków I. S. , L. O. i M. N. nie dotyczą zdarzenia będącego przedmiotem procesu. Świadkowie zeznają na okoliczność konfliktu dotyczącego funkcjonowania ogródków działkowych, który podzielił tamtejszą społeczność. Konflikt ma trwać od 2014r. bądź 2015r., tj. od momentu, gdy pani H. wraz z niektórymi członkami zarządu ogródków działkowych złożyła rezygnację z funkcji w zarządzie. Z zeznań świadków wynika, że wówczas pan H. dał ponieść się emocjom i w akcie desperacji przeciwko zamierzeniom nowych władz oświadczył, że podpali swoją działkę („ Było coś takiego, że jeśli stowarzyszenie nie zrobi to co zamierzamy, to p. H. podpali swoją działkę” – k. 159). Wobec braku dowodów przeciwnych należało dać wiarę temu, że taka sytuacja miała miejsce. Z zeznań świadka M. N. wynika, że atmosfera podczas zebrania była gorąca, napięta i jeśli ktoś zabierał głos, to czynił to raczej w emocjach, co sprzyja – jak uczy doświadczenie życiowe - wypowiadaniu różnych nieracjonalnych deklaracji. Nie ma powodu, by z wygłoszonego jednorazowo, publicznie, pod wpływem emocji, sformułowania o spaleniu działki, wyprowadzać – jak chciałaby obrona – wniosek, że pokrzywdzony ma obojętny stosunek do swojego majątku (działki, domku letniskowego) i nie jest zdolny do odczuwania obawy o swój dobytek pod wpływem gróźb wypowiadanych przez oskarżonego w zupełnie innym czasie i innych realiach (nie na forum publicznym, nie w atmosferze emocji towarzyszącej debacie o przyszłość stowarzyszenia i ogródków, ale za to pod wpływem alkoholu i z agresją bezpośrednio nakierowaną na pokrzywdzonego). Przez długi czas po incydencie na zebraniu, pokrzywdzony nie czynił nic względem swojego ogródka i domku działkowego, co mogłoby stwarzać przekonanie, że deklaracja na zebraniu wypowiadana została na serio.

Wymienieni świadkowie, z których jeden zastąpił panią H. w pełnieniu funkcji prezesa stowarzyszenia, a pozostali opowiedzieli się po stronie nowych władz, interpretują zachowania państwa H. jako jednoznacznie negatywne. Zdecydowany sprzeciw pokrzywdzonego i jego małżonki przeciwko polityce obecnych władz stowarzyszenia, wyrażający się m.in. w informowaniu jej członków o konsekwencjach pewnych posunięć, o spostrzeżeniach dotyczących samowoli budowlanej panującej w zakresie zagospodarowania ogródków działkowych, w korzystaniu z prawa do zaskarżania uchwał organów statutowych, czy wymuszania respektowania obowiązku kompostowania odpadów zielonych w ramach swojej działki – poczytywany jest przez nich jako wyraz agresywnej retoryki (straszenia). Z informacji pozyskanej z właściwej miejscowo jednostki prokuratury nie wynika, aby pokrzywdzony bądź jego małżonka zaliczali się do osób uprawiających tzw. pieniactwo procesowe (k. 172, 174). Nigdy wcześniej nie oskarżali nikogo o groźby, w szczególności nie czynili tego wobec oskarżonego, choć – jak podnosi obrona – konflikt miał trwać od co najmniej kilku lat. Wobec powyższego zeznania wymienionej grupy świadków należy traktować z dużą ostrożnością, jako wyraz ich subiektywnej oceny pokrzywdzonego. Co do znaczenia tych zeznań dla ustaleń odnoszących się do strony przedmiotowej (skutku) przestępstwa zarzucanego oskarżonemu Sąd wypowie się w części poświęconej rozważaniom prawnym.

Ocena zebranego materiału osobowego dokonywana była także w kontekście nagrań rejestrujących obraz z monitoringu domowego, które Sąd uznał za dowód przydatny dla sprawy. Jego wprowadzeniu do procesu nie sprzeciwiała się treść art. 168a k.p.k. w obecnym brzmieniu (por. wyrok SA Kraków z 26.11.215r. IIAKa 216/15). Strony nie zgłaszały uwag co do autentyczności dowodu, w tym co do sposobu jego zabezpieczenia dla sprawy. Biorąc pod uwagę, że w zasadzie każda z przesłuchiwanych osób mająca związek ze zdarzeniem, w obecności której został dowód z nagrania dotworzony, odnosiła się do zarejestrowanych treści, potwierdzając ich rzeczywisty charakter (rozpoznawała miejsce, czas, postaci itp.), Sąd nie znalazł powodów, by kwestionować materialną zawartość tych nagrań. Nie ujawniły się także powody, które nakazywałyby wątpić w autentyczność zapisu głosu, który został odtworzony na rozprawie w dniu 14.06.2016r. w obecności zainteresowanych stron, które nie zgłaszały w odniesieniu do tego dowodu żadnych uwag merytorycznych bądź formalnych. Jak wynika z treści samego nagrania oraz z zeznań B. H., zapis dźwięku (rozmowy z oskarżonym), został wykonany bez jej woli, ani intencji (świadek bądź zapomniała o załączeniu, bądź przypadkowo włączyła funkcję nagrywania), co wskazuje, że nagrana rozmowa nie była sterowana.

Pozostałe zgromadzone w sprawie dokumenty (i nośniki z nagraniami z k. 98 i 94) Sąd zaliczył w poczet materiału bez ich odczytywania (odtwarzania), albowiem strony nie zgłaszały w tym zakresie sprzeciwu. W większości były to dokumenty urzędowe, których autentyczności i materialnej zawartości strony nie kwestionowały.

II. Sąd zważył, co następuje :

Zarzucane oskarżonemu przestępstwo z art. 190 § 1 k.k. polega na tym, że sprawca grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, a groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona. Pokrzywdzony złożył wniosek o ściganie i ukaranie oskarżonego (art. 190 § 2 k.k.).

Przestępstwo to ma charakter materialny, do jego znamion należy wywołanie skutku w postaci wzbudzenia w pokrzywdzonym określonego stanu obawy. Zespół znamion analizowanego występku nie wymaga istnienia zamiaru spełnienia przez sprawcę groźby. Dla niniejszej sprawy istotne jest także podkreślenie, że: po pierwsze przepis art. 190 § 1 k.k. nie zawiera wymogu współczesności obawy do wypowiadanych gróźb, albowiem przestępstwo groźby karalnej jest przestępstwem skutkowym, przy tego typu czynach między czasem ich dokonania a czasem skutku może zachodzić różnica (tak post. SN z dnia 01.02.2007r., IIK 141/06, Prok. i Pr. 2007/6/10); po drugie, stopień obawy u adresata groźby, równoznaczny z zaistnieniem znamienia skutku przestępstwa określonego w art. 190 § 1 k.k., jest niższy od przekonania o pewności zrealizowania zapowiedzianej groźby. Zostaje on osiągnięty wtedy, gdy zagrożony przewiduje, że groźba może się urzeczywistnić, a więc że nastąpienie zapowiadanego zdarzenia jest realne, prawdopodobne - ale niekoniecznie pewne (por. wyrok SN z 24.06.2013r., VKK 94/13, OSNKW 2013/10/89).

Groźby kierowane przez oskarżonego wobec pokrzywdzonego przybrały postać słowną; ich treścią była zapowiedź popełnienia przestępstwa przeciwko życiu i mieniu na szkodę pokrzywdzonego (co sąd uściślił w opisie czynu przypisanego). Groźby miały charakter jednoznaczny w swej treści, albowiem oskarżony używał prostych i jasnych komunikatów (zajebie cię, spalę), które w ten też sposób zostały odebrane przez adresata. Nie nasuwało także wątpliwości ustalenie adresata tych słów, albowiem wypowiadane były w trakcie interakcji z pokrzywdzonym i kierowane bezpośrednio do niego, a towarzyszyły im ponadto zwroty wulgarne i obraźliwe, a także sugestywne zachowania (agresywne ruchy ciała).

Omawiając dalej znamiona strony przedmiotowej zarzucanych oskarżonemu czynów (znamię skutku) Sąd: po pierwsze - ustalał, czy pokrzywdzony rzeczywiście bał się, że zapowiedź przestępczego działania zostanie spełniona, po drugie - relatywizował obawy pokrzywdzonego w oparciu o zobiektywizowane kryteria pozwalające stwierdzić, że każdy przeciętny człowiek, o podobnej do ofiary osobowości, cechach psychiki, intelektu, umysłowości i w porównywalnych warunkach, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa uznałby tę groźbę za rzeczywistą i poważną, tj. wzbudzającą obawę zrealizowania (wyrok SN z 16.02.2007r., WA 5/07. OSNKW 2007/1/465).

Nie budziło wątpliwości Sądu, że groźba wywołała skutek w psychice pokrzywdzonego w postaci wzbudzenia stanu obawy, że zostaną spełnione. Pokrzywdzony odbierał subiektywnie groźbę jako poważną. Powyższe, podobnie jak małżonka, uzasadniał poprzez odwołanie się do całokształtu zachowania oskarżonego w dniu zdarzenia. Wskazał w szczególności na agresję oskarżonego i nieustępliwość, nieracjonalność działania pod wpływem alkoholu, co zwłaszcza groźbę spalenia czyniło w jego ocenie prawdopodobną (k. 71). Wyjaśnił także, że zachowanie oskarżonego znacznie różniło się od tego, jakie wykazywał on dotychczas w kontaktach z pokrzywdzonym. Pokrzywdzony nie wydaje się być osobą nadmiernie lękliwą i skupioną na swoich przeżyciach, jeśli zważyć, że przyznawał, iż wcześniej on i jego żona mieli już nocne telefony i pogróżki, których dotąd nie brał poważnie. Zdarzenie z dnia 23 kwietnia 2016r. jakościowo różniło się jednak od jego dotychczasowych doświadczeń. Został bowiem w bezpośredniej interakcji zaatakowany słownie i gestem. Miał zatem podstawy, by obawiać się o życie i domostwo. Poza tym po raz pierwszy ktoś zagroził mu spaleniem (k. 72), co traktował o tyle poważnie, że na działce bywa jedynie w weekendy i nie sprawuje nad domkiem nieustannej pieczy. W ocenie Sądu publiczne wystąpienie pokrzywdzonego rok wcześniej na walnym zgromadzeniu, z postawionym w sposób niezracjonalizowany oświadczeniem o zburzeniu czy spaleniu wszystkiego, w tym własnego domostwa, nie świadczy o niezdolności pokrzywdzonego do przeżywania stanu obawy pod wpływem wyżej omówionego zachowania oskarżonego. Groźba wypowiadana przez oskarżonego nie była ani publicznym, ani przypadkowym, ani uzasadnionym okolicznościami oświadczeniem oskarżonego. Oskarżony zwracał się bezpośrednio do pokrzywdzonego, bez świadków, podjął próbę naruszenia jego nietykalności cielesnej. Nie sposób zatem na równi wartościować obu sytuacji.

Zachowanie pokrzywdzonego było adekwatne do deklarowanego stanu obawy. Pokrzywdzony bezpośrednio po ich usłyszeniu oddalił się od oskarżonego, zachowując bezpieczny dystans. Natychmiast zwrócił się też po pomoc do organów ścigania, utrzymując z nimi kontakt aż do podjęcia bezpośredniej interwencji na miejscu. Gdy oskarżony podejmował kolejne próby kontaktu z nim, pokrzywdzony unikał go (nie odzywał się gdy wyjeżdżał na policję; nie wychodził na posesję, gdy oskarżony w późniejszym czasie powracał pod dom lub na posesję). Konsekwentnie do żywionych obaw zgłosił się jeszcze tego samego dnia na policję, składając wniosek o ściganie.

Sąd sygnalizował powyżej, że dla przyjęcia skutku nie wymaga się zaistnienia po stronie pokrzywdzonego przekonania o pewności zrealizowania zapowiedzianej groźby. Stan obawy, z samej swojej natury, nie musi charakteryzować się przeżyciem wyobrażenia, że nastąpienie faktu, z którym obawa się wiąże, jest pewne. Obawa to uczucie niepokoju, lęku i zarazem niepewności co do zaistnienia w przyszłości zdarzenia, które wzbudza w zagrożonym taki stan psychiki [E. Sobol (red.): Słownik języka polskiego, Warszawa 2002, s. 546; S. Dubisz (red.): Uniwersalny słownik języka polskiego, Warszawa 2003, t. III, s. 7]. „ Dla zaistnienia przestępstwa groźby karalnej nie jest wymagane, by jej adresat miał pewność, był przekonany, że zapowiadane zdarzenie faktycznie nastąpi. Wystarczy, że jedynie przewiduje, że groźba może się urzeczywistnić, że liczy się z taką możliwością” (wyrok SA Warszawa z dnia 25 czerwca 2014 r., II AKa 162/14 LEX nr 1493813). Takie uczucie sygnalizował pokrzywdzony, a także jego małżonka. To, czy pokrzywdzony uważał zapowiedziane przez sprawcę zdarzenie za pewne, nie stanowiło warunku przyjęcia, że doznał on obawy jego spełnienia (por. cyt. powyżej por. wyrok SN z 24.06.2013r., VKK 94/13).

Ustawa warunkuje uznanie działania sprawcy za bezprawne także od obiektywnej oceny obawy, którą przeżywa osoba zagrożona. Poddaje bowiem ocenie organu procesowego, czy subiektywnie odczuwana obawa jest uzasadniona w konkretnych okolicznościach. „ Ustalenie w tej kwestii wymaga zatem uprzedniego rozważenia: 1) sytuacji faktycznej, w której sprawca wypowiedział groźbę, 2) z uwzględnieniem szerszego tła relacji między nim a adresatem groźby, a także 3) właściwości osobniczych tych osób” (uzasadnienie cyt. wyroku SN z 24.06.2013r., VKK 94/13).

Mając na uwadze te kryteria Sąd zauważa, że sytuacja faktyczna, w której oskarżony wypowiadał groźbę, wiązała się z pewnym ładunkiem agresji i nieustępliwości z jego strony. Dla oceny tej sytuacji z obiektywnego punktu widzenia niezwykle przydatne są nagrania z monitoringu oddające atmosferę zdarzenia, w tym zwłaszcza pozawerbalną wymowę niektórych zachowań oskarżonego. Oskarżony nie tylko, że werbalizował groźby, ale zachowaniem swym względem pokrzywdzonego okazywał, że jest gotów uczynić tak jak zapowiadał, tj. zaatakować go fizycznie. W swych zaczepkach słownych oskarżony był jednocześnie nieustępliwy – nie pomagało straszenie wezwaniem policji. W takich warunkach każdy przeciętny człowiek czułby się zagrożony i traktował słowa oskarżonego poważnie. Okoliczności towarzyszące świadczyły bowiem o tym, że oskarżony jest - przynajmniej będąc pod wpływem alkoholu - osobą agresywną, porywczą, zuchwałą i nieobliczalną (nieprzewidywalną w reakcji), a co do takich osób wszelkie racjonalne przewidywania zawodzą. Jak dowodzi zachowanie oskarżonego w kontaktach z B. H. w dniu zdarzenia, także wobec niej zachowywał się nieprzewidywalnie, wypowiadając pod jej adresem słowa sympatii naprzemiennie z wyrazami pogardy czy straszeniem co będzie jak go jeszcze raz „ wkurwi”. Oskarżony miał warunki do tego, by bez trudu zrealizować zapowiadane groźby, zwłaszcza spalenia pod nieobecność pokrzywdzonego. Pokrzywdzony zasadnie mógł w takich warunkach zakładać, że oskarżony powodowany poczuciem żalu wobec niego lub małżonki o sprawy z przeszłości, w sprzyjających warunkach (np. pod wpływem alkoholu) spełni zapowiadane zło.

Powyżej Sąd wyjaśniał, że właściwości osobnicze i zachowanie pokrzywdzonego przed zdarzeniem nie sprzeciwiały się przyjęciu, że był zdolny do odczuwania stanu obawy. Dodać należy w tym miejscu, że żaden z przeprowadzonych dowodów (także świadkowie obrony) nie wskazuje na to, że pokrzywdzony stosuje w bezpośrednich kontaktach z innymi ludźmi groźby pozbawienia kogoś życia lub spalenia, albo używa agresji (siły) do układania sobie stosunków międzyludzkich. Nie obraca się też na co dzień w środowisku patogennym, gdzie tego typu sytuacje są na porządku dziennym. Wyrażanie przez niego (lub jego małżonkę) protestu w formie pism (nawet jeśli nie są one w dobrym tonie), pilnowanie przestrzegania regulaminu, zwracanie uwagi na podejrzenie samowoli budowlanej, itp. zachowania nie świadczą jeszcze o tym, iż pokrzywdzony ma takie właściwości osobnicze (taka konstrukcję psychiczną), które czynią go „odpornym” (niewrażliwym) na groźby popełnienia na jego szkodę przestępstwa wypowiadane w takich gwałtownych okolicznościach jak w dniu 23 kwietnia 2016r.

Wobec tego należało przyjąć, iż zarówno od strony subiektywnej, jak i w obiektywnym odbiorze, zachowanie oskarżonego wywołało skutek określony w art. 190 §1 k.k.

Wypowiadane przez oskarżonego słowa, czynione gesty, nieustępliwość i konfliktowy sposób zachowania (także po czynie) - przekonuje, że groźby swe oskarżony wypowiadał pod adresem pokrzywdzonego na serio, zachowywał się intencjonalnie, zmierzając do wywołania stanu obawy.

Ładunek społecznej szkodliwości czynu oskarżonego był większy niż znikomy (o czym szczegółowo dalej), co wykluczało uwzględnienie wniosku o umorzenie postępowania na podstawie art. 17 § 1 pkt 3 k.p.k.

III.Występek z art. 190 § 1 k.k. zagrożony jest karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Rozważając w tych granicach wymiar kary Sąd miał na uwadze wszystkie dyrektywy przewidziane w art. 53 §1 i §2 k.k., tj. wzgląd na społeczną szkodliwość czynu przypisanego oskarżonemu i stopień jego winy oraz wymogi indywidualnego i społecznego oddziaływania wymierzonej kary, a także regułę pierwszeństwa kar nieizolacyjnych (art. 58 § 1 k.k.)

Przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości należało na niekorzyść oskarżonego przyjąć, że dopuścił się zamachu na dobro prawne wysoko cenione przez ustawodawcę, tj. wolność człowieka w sferze psychicznej (od strachu i stanu obawy) oraz poczucie bezpieczeństwa jednostki. Naruszył jednocześnie reguły współżycia międzyludzkiego (sąsiedzkiego). Działanie powodujące uczucie strachu lub zagrożenia wywołuje bowiem dyskomfort psychiczny i obniża standard życia. Jest to w okolicznościach sprawy tym bardziej godne podkreślenia, że adresatem gróźb była osoba przebywająca na terenie ogródków działkowych w celach rekreacyjnych (odzyskania spokoju, harmonii, po tygodniu pracy). Mając na uwadze treść (groźba zamachu na mienie i człowieka) i formę (słowa i gwałtowne sugestywne gesty) oraz okoliczności towarzyszące groźbie (zniewagi, działanie pod wpływem alkoholu, rozciągnięcie zdarzenia w czasie) – przyjąć należało, że naruszył te reguły w sposób rażący. Szereg okoliczności towarzyszących, w tym zachowanie oskarżonego po czynie, przemawiała także na jego niekorzyść oskarżonego, tj: inicjowanie kolejnych ataków na pokrzywdzonego bądź jego małżonkę, w stanie pod wpływem alkoholu, znieważanie małżonki, naruszenie miru domowego (nie opuszczanie ogrodzonej posesji mimo wezwań osoby uprawnionej). Nie ustalono, aby pokrzywdzony sprowokował kontakt z oskarżonym, w przebiegu którego doszło do gróźb. Oskarżony nie działał z pobudek czy motywacji zasługujących na uwzględnienie (z nagrania wynika, że kwestia utrudnienia przejazdu była tylko pretekstem, bo oskarżony kiedy tylko pojawił się pokrzywdzony, zupełnie stracił zainteresowanie ruchem na drodze). To oskarżony odgrywał inicjatywną rolę, wpierw wywołując pokrzywdzonego na zewnątrz jego domu, a następnie kilkukrotnie powracając w to miejsce. Czynu dopuścił się w dzień i miejscu ogólnie dostępnym (przy drodze), a zatem w warunkach, w których potencjalnie mogło zostać spostrzeżone przez nieograniczony krąg osób. Zachowaniem swoim zakłócił ponadto spokój i równowagę psychiczną małżonki pokrzywdzonego. Fakt, że nie było innych postronnych obserwatorów czynu poczytać należało na korzyść oskarżonego. Oceniając społeczną szkodliwość czynu oskarżonego z punktu widzenia jego skutków, za okoliczność łagodzącą należało przyjąć, że pokrzywdzony jest osobą dorosłą, doświadczoną życiowo i o ukształtowanej psychice. Powyższe pozwalało wyprowadzić wniosek, że zdarzenie nie wywołało poważnych ani długotrwałych konsekwencji na przyszłość w zakresie jego zdrowia psychicznego (inaczej należałoby oceniać sytuację, gdyby ofiarami były np. osoby małoletnie).Niewątpliwie jednak czyn oskarżonego wpłynął na pogorszenie relacji sąsiedzkich.

"Ocena stopnia społecznej szkodliwości konkretnego zachowania powinna być oceną całościową, uwzględniającą okoliczności wymienione w art. 115 § 2 k.k., nie zaś sumą, czy pochodną ocen cząstkowych takiej czy innej "ujemności" tkwiącej w poszczególnych okolicznościach i dlatego też, jeżeli w art. 1 § 2 k.k. mówi się o znikomej społecznej szkodliwości czynu, to wymóg znikomości dotyczy społecznej szkodliwości ocenianej kompleksowo, nie zaś jej poszczególnych faktorów" (wyrok SN z dnia 10 lutego 2009 r., WA 1/09, OSNwSK 2009, nr 1, poz. 343).

Bilansując zatem w/w okoliczności rzutujące na ocenę stopnia społecznej szkodliwości czynu oskarżonego należało dojść do wniosku, że z pewnością osiągnął on poziom średni. Czyn oskarżonego, ani nie był błahy, ani społecznie zrozumiały. Natomiast okoliczności odnoszące się do sprawcy (takie, jak: jego wiek, niekaralność, właściwości i warunki osobiste) lokują się poza zakresem przesłanek z art. 115 § 2 k.k. będących zamkniętym katalogiem kryteriów właściwych do oceny stopnia społecznej szkodliwości czynu (postanowienie SN z 25 czerwca 2008 r., V KK 1/08, OSNKW 2008/9/75).

Przy ocenie stopnia winy oskarżonego Sąd miał na uwadze, że działał z zamiarem bezpośrednim; zachowanie oskarżonego nie było niczym sprowokowane. To oskarżony był inicjatorem spotkania z pokrzywdzonym przy bramie. Zachowywał się w sposób agresywny, wykonując prowokacyjne gesty (ruchy głową w kierunku pokrzywdzonego). Wykazywał się determinacją w poszukiwaniu kontaktu z pokrzywdzonym; był natarczywy i nieustępliwy. Powyższe pozwala wnioskować o dużym natężeniu złej woli, co działa na jego niekorzyść. Fakt, że oskarżony w swoim subiektywnym odczuciu czuł się pokrzywdzony działaniami B. H. w ramach stowarzyszenia czy działaniami wykonawcy usługi przyłącza (pokrzywdzonego) może działać jedynie nieznacznie łagodząco na ocenę stopnia jego winy, skoro były to pewne zaszłości, które nie uzasadniały wybuchu takiego ładunku agresji. W szczególności Sąd nie uważa, aby zachowanie pokrzywdzonego na walnym zgromadzeniu rok wcześniej i składane wówczas oświadczenia miały większe znaczenie dla przebiegu zdarzenia. Nie ujawniono, aby pokrzywdzony kiedykolwiek groził oskarżonemu. Oskarżony w dniu zdarzenia nie znajdował się w anormalnej sytuacji motywacyjnej, nie działał też pod wpływem jakiegoś nagłego sprowokowanego impulsu. Oskarżony ma przeciętne wykształcenie i dojrzały wiek – zna i rozumie wagę przestrzegania norm społecznych. Zna również zgubny wpływ alkoholu na organizm człowieka. Podkreślić należy, że oskarżony tego dnia był niepoprawny w swoim zachowaniu, pomimo wyraźnych sygnałów o powiadomieniu organów ścigania o jego czynie. Od strony podmiotowej trudno zatem znaleźć istotne okoliczności łagodzące.

Na korzyść przy wymiarze kary należało przyjąć, że oskarżony nie utrudniał biegu procesu, początkowo przyznawał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, a także fakt jego uprzedniej niekaralności za przestępstwa i wykroczenia oraz prowadzenie ustabilizowanego trybu życia.

Mając na uwadze całokształt wymienionych okoliczności Sąd wymierzył oskarżonemu karę 3 miesięcy ograniczenia wolności, tj. w wymiarze zbliżonym do dolnej granicy i w najniższym dopuszczalnym miesięcznym wymiarze (20 godzin), na poczet której należało zaliczyć okres zatrzymania oskarżonego.

Stopień wykorzystania ustawowej sankcji jest więc z pewnością umiarkowany. Wobec osoby dotychczas niekaranej będzie to wystarczający środek represji karnej, by działać prewencyjnie i wychowawczo. Kara pozbawienia wolności, nawet przy zastosowaniu probacji, byłaby zbyt surowa. Skoro oskarżony nie pracuje nigdzie na stałe i nie ma żadnego stałego dochodu, to w ocenie Sądu najbardziej humanitarną formą sankcji karnej są prace społeczne. Taka kara z jednej strony nie pozbawia oskarżonego środków z oszczędności, które przeznacza na zaspokajanie swoich podstawowych potrzeb egzystencjalnych, a z drugiej strony, z uwagi na niewielki rozmiar kary, nie ogranicza jego możliwości podejmowania dodatkowych zajęć zarobkowych. Nagromadzenie okoliczności obciążających, związanych z oceną stopnia społecznej szkodliwości i stopnia winy oskarżonego, sprzeciwiały się w ocenie Sądu odstąpieniu od wymierzenia kary, jak i warunkowemu umorzeniu postępowania, czy też umorzeniu na odstawie art. 17 pkt 3 k.p.k. Należy mieć w polu widzenia, że w przeszłości zdarzały się oskarżonemu niepoprawne zachowania w relacjach z pokrzywdzonym bądź jego małżonką; jego zachowanie po czynie (nieustępliwość, niepoprawność, dwuznaczne wypowiedzi wobec małżonki pokrzywdzonego) także nie jest dobrym wykładnikiem prognostycznym na przyszłość. Względy indywidualno-prewencyjne wymagały zatem zastosowania efektywnej reakcji karnej. Ma ona wpływać także na kształtowanie w przyszłości pożądanych postaw w relacjach międzysąsiedzkich, a zatem spełni wymóg z zakresu społecznego oddziaływania kary.

Zabezpieczeniu interesów pokrzywdzonego służyć ma orzeczony środek karny w postaci zakazu zbliżania się do niego na wskazaną odległość. Rodzaj i czas trwania tego środka Sąd określił mając na uwadze opisane już powyżej szczegółowe dyrektywy sądowego wymiaru kary. Sąd ustalił czas trwania środka na najniższym ustawowo dopuszczalnym poziomie, mając na uwadze, że pokrzywdzonym jest osoba dorosła, potrafiąca bronić swoich praw, zaś dotychczasowa linia życiowa oskarżonego (niekaranego za podobne występki) oraz obecne zachowanie (brak kontaktu z pokrzywdzonym od czasu zdarzenia) nie uzasadnia utrzymywania zakazu przez dłuższy okres czasu. W rozsądnych granicach została też określona odległość od pokrzywdzonego, którą winien zachować oskarżony. Biorąc pod uwagę wzajemne usytuowanie posesji zainteresowanych osób, nie będzie to w ocenie Sądu nadmierna trudność dla oskarżonego.

Płytę rejestrującą przebieg zdarzenia (nagranie z monitoringu) Sąd pozostawił w aktach sprawy jako istotny dla sprawy środek dowodowy.

O kosztach procesu Sąd orzekł na podstawie przepisów powołanych w pkt 5 wyroku, albowiem brak danych przemawiających za zwolnieniem oskarżonego od kosztów, których wysokość nie jest znaczna. Na koszty t złożyły się: opłata za kartę karną, ryczałt za doręczenia w dochodzeniu i postępowaniu sądowym, należności świadków.

SSR Anna Filipiak

ZARZĄDZENIE

1.  odnotować w kontrolce uzasadnień

2.  odpis wyroku z uzasadnieniem doręczyć: Prok. i obrońcy

3.  akta przedłożyć za 14 dniu lub z apelacją.

W., dnia 19.10.2016. SSR Anna Filipiak