Sygn. akt III Ca 163/17

POSTANOWIENIE

Dnia 8 czerwca 2017 r.

Sąd Okręgowy w Nowym Sączu, III Wydział Cywilny Odwoławczy w składzie

następującym:

Przewodniczący - Sędzia SO Jacek Małodobry

Sędzia SO Katarzyna Kwilosz – Babiś (sprawozdawca)

Sędzia SO Tomasz Białka

Protokolant: st. sekr. sąd. Anna Burnagiel

po rozpoznaniu w dniu 8 czerwca 2017 r. w Nowym Sączu

na rozprawie

sprawy z wniosku R. P.

przy uczestnictwie B. P. (1)

o podział majątku wspólnego

na skutek apelacji uczestnika

od postanowienia wstępnego Sądu Rejonowego w Nowym Sączu

z dnia 21 października 2016r., sygn. akt I Ns 1208/15

p o s t a n a w i a :

oddalić apelację.

(...)

Sygn. akt III Ca 163/17

UZASADNIENIE

Postanowieniem wstępnym z dnia 21 października 2016 r. Sąd Rejonowy w Nowym Sączu ustalił, że udziały w majątku wspólnym R. P. c. J. i M. oraz B. P. (1) s. B. i M. są równe.

W uzasadnieniu w/w orzeczenia Sąd pierwszej instancji wskazał, że wnioskodawczyni R. P. wniosła o dokonanie podziału majątku wspólnego, wskazując że w jego skład wchodzą ściśle oznaczone nieruchomości, stanowiące gospodarstwo rolne, a także wyposażenie gospodarstwa i samochód osobowy marki O. (...) (k. 1-5, k. 107-108). Uczestnik B. P. (1) wniósł o ustalenie nierównych udziałów w majątku wspólnym w proporcjach: 3/4 - na swoją rzecz oraz 1/4 na rzecz wnioskodawczyni. Wskazywał, że poza samochodem osobowym, w trakcie trwania związku małżonkowie nie dorobili się praktycznie żadnego majątku poza tym, nabytym przez niego przed jego zawarciem. Podstawowym i jedynym wartościowym składnikiem majątku wspólnego jest gospodarstwo rolne o pow. 11,04 ha, które w 1995 r. umową darowizny przekazali uczestnikowi jego rodzice, którzy to z kolei jego własność uzyskali w 1978 r. od dziadka uczestnika. Wskazał, że wprawdzie przedmiotowa darowizna, prócz służebności mieszkania, nie została obwarowana żadnymi uprawnieniami na rzecz darczyńców, tym niemniej uczestnik czuł i czuje się zobowiązany do pomocy rodzicom, którzy są osobami schorowanymi i od początku zamieszkiwali na parterze budynku. Uczestnik wskazał, że z momentem rozszerzenia wspólności wnioskodawczyni przestała być zainteresowana zarówno pracą w gospodarstwie, jak i dobrymi relacjami z teściami. W stosunku do rodziców zaczęła zachowywać się lekceważąco, nie pozwoliła im nawet wejść do pomieszczeń zajmowanych na górze wspólnie zamieszkiwanego budynku. Strony nie czyniły żadnych inwestycji w budynek mieszkalny i zabudowania gospodarcze otrzymane po dziadku, budynki te nie zostały w żaden istotny sposób zmodernizowane. Wskazał, że po tym jak w dniu 4 września 2013 r. w trakcie prac na budowie uległ poważnemu wypadkowi, wnioskodawczyni przestała się nim zajmować, nie zainteresowała się jego stanem, nie pojechała nawet do szpitala. W okresie gdy przez kolejne dziesięć miesięcy pozostawał unieruchomiony, wnioskodawczyni w żaden sposób nie udzieliła pomocy ani jemu, ani jego rodzicom takiej pomocy wymagającym, dopuściła się zaś wobec teściowej zachowań przemocowych, co było powodem zainicjowania przez nią procedury niebieskiej karty (k. 44-49, k. 200-202).

Ustosunkowując się do wniosku uczestnika, R. P. wniosła o ustalenie, że udziały stron w majątku wspólnym są równe. W uzasadnieniu wskazała, że po ślubie oboje małżonkowie pracowali w gospodarstwie rolnym, co uczestnik uzupełniał dorywczym zatrudnieniem na budowach. Część wynagrodzenia przekazywał na utrzymanie powiększającej się rodziny, pozostałą jednak na zakup alkoholu. W grudniu 2013 r. całkowicie zaprzestał łożyć na utrzymanie, dlatego w toku sprawy rozwodowej uzyskała zabezpieczenie alimentacyjne. Wskazała przy tym, że sama, do 2010 r. zatrudniona była w zakładzie fryzjerskim, w kolejnych latach podejmowała zaś prace dorywcze jako kelnerka, od lutego 2014 r. zatrudniona jest w firmie (...). Podała, że uczestnik nie sprawował opieki nad dziećmi, a wobec nasilającego się od początku problemu uzależnienia od alkoholu, nie łożył wystarczających kwot na ich utrzymanie. Nie posiadał stałej pracy, podejmował prace dorywcze, a pomimo posiadanego czasu wolnego nie poświęcał go dzieciom, tylko zaspokajaniu własnych potrzeb jak alkohol i papierosy. Taki stan akceptowali rodzice uczestnika. Wskazała także, że wbrew twierdzeniom wniosku, do chwili swojej wyprowadzki pracowała w gospodarstwie rolnym wobec niedyspozycji fizycznej teściów i wobec faktu, że w okresach gdy uczestnik podejmował zatrudnienie, po pracy nieustannie pozostawał pod wpływem alkoholu. Sama starała się pozyskiwać środki finansowe ze wszystkich możliwych dostępnych źródeł, a w 2009 r. uczestnik zaproponował rozszerzenie wspólności, chcąc zrekompensować jej trud związany z pracą i wychowaniem dzieci. Wskazała także, że pod wypływem alkoholu, także w obecności dzieci, uczestnik wszczynał awantury podczas których stosował wobec żony przemoc psychiczną. W efekcie, już wcześniej rozważała możliwość wyprowadzenia się z domu, gdyż sytuacja stawała się nie do zniesienia. Uczestnik spożywał alkohol codziennie, a czas spędzał na parterze domu zamieszkiwanego przez swoich rodziców, z którymi spożywał alkohol kupowany przez jego matkę. Wskazała, że wyłączną przyczyną złych w ostatnim okresie relacji z teściami był fakt, że podchodzili oni całkowicie bezkrytycznie do sprawy zachowania i uzależnienia jej byłego męża, próbując przerzucić na nią winę za rozpad małżeństwa, usprawiedliwiając przy tym zachowanie syna polegające na zaniedbywaniu obowiązków wobec rodziny, braku zainteresowania dziećmi oraz alkoholizm (k. 107-116, k. 253-255).

Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 25 maja 2002 r. R. P. i B. P. (1) zawarli małżeństwo, rozwiązane przez rozwód bez orzekania o winie wyrokiem Sądu Okręgowego w Nowym Sączu, który uprawomocnił się w dniu 25 lutego 2015 r. Ze związku pochodzi troje małoletnich dzieci: G. ur. (...), K. ur. (...) i A. ur. (...), która od urodzenia cierpi na niedosłuch lewego ucha.

W dacie zawarcia związku małżeńskiego wnioskodawczyni nie miała majątku nieruchomego, uczestnik był zaś właścicielem gospodarstwa rolnego składającego się z kilkudziesięciu działek i parcel gruntowych, o łącznej pow. 11,6294 ha. Nieruchomości te, wraz z działką siedliskową, od lat 70-tych zabudowaną budynkiem mieszkalnym i zabudowaniami gospodarczymi, zostały mu darowane przez jego rodziców kilka lat przed poznaniem przyszłej żony - umową z dnia 19 września 1995 r., z zastrzeżeniem służebności mieszkania na rzecz rodziców i jego wuja W. P.. Tą samą umową rodzice uczestnika rozdzielili wśród wszystkich dzieci pozostałą część gospodarstwa, przed podziałem o łącznej powierzchni 23,4472 ha, przy czym tym, pozostającym w tym czasie w związkach małżeńskich - z zastrzeżeniem, że przedmiot darowizny wejdzie do ich majątków wspólnych. Własność całego gospodarstwa rodzice uczestnika M. i B. P. (2) nabyli na od dziadka uczestnika H. P. na podstawie umowy z dnia 21 września 1978 r.

Umową majątkową małżeńską z dnia 14 maja 2009 r. małżonkowie rozszerzyli wspólność ustawową na wszystkie rzeczy ruchome, nieruchomości i prawa nabyte przez którekolwiek z nich, z jakiegokolwiek tytułu, przed zawarciem i w czasie trwania związku małżeńskiego, z wyłączeniem przedmiotów, praw i wierzytelności określonych w art. 49 § 1 k.r.o. Przedmiotową umowę uczestnik zawarł bez uprzedzenia o swoich planach członków rodziny generacyjnej. Poza szwagrem M. M. (2), któremu uczestnik oznajmił fakt dokonanej czynności kilka dni później, o rozszerzeniu wspólności pozostali członkowie rodziny uczestnika dowiedzieli się przy okazji postępowania rozwodowego.

W międzyczasie, po urodzeniu trzeciego dziecka, w związku z zatrudnieniem (od października 2007 r.) w charakterze referenta księgowego w zakładzie fryzjerskim, do 2010 r., finansowy udział uczestnika B. P. (1) w utrzymaniu rodziny uzupełniany był uzyskiwanymi przez wnioskodawczynię zasiłkami: macierzyńskim, kolejno zaś świadczeniami z tytułu opieki. Na co dzień, poza weekendowo podejmowanym od 2008 r. zatrudnieniem dorywczym przy organizacji wesel czy sprzątaniu, wnioskodawczyni dominującą rolę pełniła w opiece nad trójką małoletnich dzieci, w tym najmłodszego wymagającego specjalistycznej diagnostyki i leczenia, w miarę bieżących możliwości, coraz bardziej angażując się w pomoc matce uczestnika na wspólnym gospodarstwie. Równolegle, w okresie od marca 2008 r. do lutego 2012 r. B. P. (1) był zatrudniony w firmie (...) w N., zajmującej się sprzedażą i montażem okien, z minimalnym wynagrodzeniem zasadniczym uzupełnianym premiami uznaniowymi. Było to zatrudnienie w trybie codziennym i całodziennym; cięższym pracom gospodarskim uczestnik poświęcał pozostałe wolne chwile, w tym nierzadko wczesne poranki. Przy pełnej akceptacji uczestnika R. P. inicjowała zakupy niezbędnych mebli i wyposażenia, a także remonty na terenie wspólnie zajmowanego z rodzicami domu. Były one stopniowo przeprowadzane w okresie od 2006 do 2013 r., w znacznej części wykonywane jednak nakładem pracy samego uczestnika, przy finansowej współpartycypacji teściów. W okresie 2010-2013 r. włącznie, wnioskodawczyni zajmowała się dodatkowo formalnościami związanymi z uzyskiwaniem dopłat z (...). Prowadząc odrębne gospodarstwa domowe, przez cały okres rodzice uczestnika wraz z wujkiem, z drugiej zaś strony - uczestnicy zajmowały osobne kondygnacje budynku, przy czym od początku mieszkanie na górze było zamykane na klucz chroniąc swobodny do niego dostęp. Przez cały okres wspólnego zamieszkiwania z teściami, małżonkowie partycypowali w kosztach utrzymania domu w połowie, przy czym przekazywaniem środków ze wspólnej puli, zajmowała się systematycznie wnioskodawczyni.

Zgodne relacje małżonków z czasem ulegać zaczęły stopniowemu pogorszeniu na tle zarzutów wnioskodawczyni co do skłonności alkoholowych męża. Równocześnie, w związku z przedwczesnym rozwiązaniem za wypowiedzeniem, na podstawie art. 30 § 1 pkt 2 kodeksu pracy, umowy o pracę w firmie (...), od marca 2012 r. uczestnik zaczął podejmować dorywcze prace w budownictwie. Przekazywane przez uczestnika środki na utrzymanie rodziny nie zawsze okazywały się wystarczające, przez co zdarzało się, że wnioskodawczyni musiała pożyczać drobne pieniądze u znajomych lub kupować w lokalnym sklepie na tzw. zeszyt. Tym niemniej strony współdziałały w uzyskaniu dodatkowych środków finansowych, czy to z doraźnej sprzedaży przez wnioskodawczynię jajek, mleka, sera, czy też sprzedaży drzewa wycinanego przez uczestnika z własnego lasu. Z upływem czasu nałóg uczestnika się pogłębiał, a na tym tle dochodziło między małżonkami do kłótni.

Wyrokiem nakazowym z dnia 24 września 2013 r. B. P. (1) został uznanym za winnego tego, że 6 lipca 2013 r. o godz. 8.10 w N. kierował pojazdem marki O. (...) będąc w stanie po użyciu alkoholu, ze stwierdzonym w badaniu 0,21 mg/l i 0,19 mg/l, w związku z czym utracił uprawnienia do kierowania pojazdami, których do chwili obecnej nie odzyskał. W związku z nasilającym się problemem alkoholowym i brakiem oczekiwanego wsparcia ze strony rodziny uczestnika, którym problem alkoholowy współmałżonka z czasem sygnalizowała, w dniu 10 lipca 2013 r. R. P. zgłosiła się o poradę psychologiczną i prawną do Sądeckiego Ośrodka Interwencji Kryzysowej w N.. Kontakt z Ośrodkiem wnioskodawczyni utrzymywała co najmniej do marca 2014 r.

W dniu 4 września 2013 r., w pierwszym dniu pracy podjętej na budowie w W., uczestnik uległ wypadkowi po tym jak w trakcie wykonywanych robót spadł z wysokości kilku metrów doznając urazu ręki i wieloodłamowego złamania żuchwy, następnie operowanego na Oddziale Chirurgii (...) Szpitala (...) w W.. Po przebytej w dniu 6 września operacji polegającej m.in. na repozycji i osteosyntezie trzonu żuchwy, w dniu 9 września 2013 r. uczestnik wypisany został do domu, z zaleceniem kontroli, miękkiej diety i oszczędzającego trybu życia przez kolejne 6 tygodni. Pierwotny plan odwiedzin męża w W., zweryfikowany został brakiem dostatecznych środków na wyjazd i połączony wspólnymi uzgodnieniami o powrocie z firmową brygadą. Po zdarzeniu, wnioskodawczyni zorganizowała mężowi badania wysokościowe, a po kilku miesiącach, przy wsparciu siostry uczestnika I. M., zajęła się uzyskaniem odszkodowania, ostatecznie wypłaconego przez ubezpieczyciela w kwocie 5.000 zł. Po wypadku uczestnik pozostawał w unieruchomieniu około miesiąca, a w tym czasie wnioskodawczyni blendowała mu posiłki, dostarczała jogurty.

Utrata możliwości zarobkowych i pogarszająca się sytuacja finansowa rodziny negatywnie wpłynęła na samopoczucie uczestnika, którego problem alkoholowy po wypadku, nasilił się do tego stopnia, że w dniu 5 listopada 2013 r. wnioskodawczyni zgłosiła się do Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych z prośbą o zewnętrzną pomoc w nakłonieniu męża do leczenia odwykowego. Inicjatywa ta spotkała się z negatywnym odbiorem przez rodzinę uczestnika, co zaczęło rzutować na pogarszające się wzajemnie relacje.

W dniu 20 stycznia 2014 r. wnioskodawczyni zainicjowała wobec uczestnika procedurę niebieskiej karty wskazując na nierozwiązany problem nadużywania alkoholu oraz brak oczekiwanej partycypacji w kosztach utrzymania. W dniu 3 lutego 2014 r. analogiczna procedura wszczęta została wobec wnioskodawczyni z zawiadomienia M. P., jej córki R. P. i zięcia M. M. (2).

W uwzględnieniu stosownego wniosku, w dniu 23 maja 2014 r. Sąd Rejonowy w Nowym Sączu orzekł o zastosowaniu wobec uczestnika leczenia odwykowego w trybie niestacjonarnym z towarzyszącym nadzorem kuratora, którego pomimo wezwania, uczestnik ostatecznie nie podjął. W międzyczasie, w związku z trudnościami manualnymi dłoni, B. P. (1) pozostawał bez pracy, poza tym, że w grudniu 2013 r. podjął dorywcze zatrudnienie, z którego środki w kwocie 1.000 zł przekazał współmałżonce. W okresie od 28 marca 2014 r. do 17 kwietnia 2014 r. uczestnik przebywał na rehabilitacji w ośrodku rehabilitacyjnym (...) w I..

W międzyczasie, w związku z utratą pracy u przecz uczestnika, jeszcze początkiem 2013 r. wnioskodawczyni podjęła wśród znajomych próbę uzyskania pośrednictwa w nawiązaniu zatrudnienia w firmie (...) w N., które ostatecznie podjęła od września 2014 r. W międzyczasie, w związku z wypadkiem męża, w październiku 2013 r. wnioskodawczyni wystąpiła do (...) w K. o przyznanie zasiłku rodzinnego na dzieci; jeszcze w następnym miesiącu ze środków pomocy społecznej uzyskała na potrzeby starszych dzieci stypendia szkolne.

Małżonkowie zamieszkiwali wspólnie do początku lipca 2014 r., kiedy to w związku z zainicjowaniem sprawy rozwodowej, podczas nieobecności męża, który 6 czerwca 2014r. wyjechał do pracy w A., wnioskodawczyni bez wcześniejszego uprzedzenia, podjęła decyzję o swojej wyprowadzce z dziećmi do domu rodzinnego w B.. W dacie wyprowadzki, pomimo towarzyszących dolegliwości zdrowotnych (74-letnia M. P. od 20 lat choruje na P., zaś zmarły ostatnio ojciec B. od lat 30 lat był chory przewlekle), które stopniowo uniemożliwiały prace w gospodarstwie w dotychczasowym zakresie, rodzice uczestnika byli osobami samodzielnymi. Do chwili obecnej, w bezpośrednim sąsiedztwie domu w K., zamieszkuje I. M., w tej samej miejscowości dalsze sześcioro dzieci M. P., z których czworo na stałe tam pracuje i mieszka.

Mając na względzie takie ustalenia faktyczne Sąd Rejonowy stwierdził, że brak podstaw do ustalenia nierównych udziałów w majątku wspólnym. Sąd pierwszej instancji przypomniał, że warunkiem ustalenia nierównych udziałów jest łączne zaistnienie dwóch przesłanek: obok przyczynienia się do powstania majątku wspólnego w różnym stopniu, równoczesne stwierdzenie, że zaistniały ważne powody tego żądania. Obie przesłanki muszą być przy tym spełnione łącznie i pozostawać w określonej relacji. Samo istnienie ważnych powodów nie uzasadnia ustalenia nierównych udziałów jeżeli stopień przyczynienia się małżonków do powstania majątku wspólnego jest równy, z drugiej strony zaś - różny stopień przyczynienia się małżonków do powstania tego majątku bierze się pod uwagę dopiero wówczas, gdy za ustaleniem nierównych udziałów przemawiają „ważne powody”. W kontekście dostępnego, obiektywnego materiału dowodowego zweryfikowanego zeznaniami samych uczestników, postępowanie dowodowe w żadnym zakresie nie potwierdziło zasadności zarzutów stawianych wnioskodawczyni, rzutujących na negatywną ocenę sposobu realizacji przez nią obowiązków gospodarskich, domowych czy rodzicielskich. W dostępnym materiale dowodowym brak obiektywnego dowodu na to, że w jakimkolwiek zakresie, postawa małżeńska i rodzinna wnioskodawczyni zmagającej się z nasilającymi się skłonnościami alkoholowymi męża, cechowała się jakąkolwiek rażącym i niczym nieuzasadnionym dystansem lub biernością. Znamienne było, iż żaden ze słuchanych świadków nie potwierdził jakoby kiedykolwiek na przestrzeni stosunkowo zgodnego funkcjonowania uczestnik kierował do małżonki nieuwzględniane prośby o pomoc, bądź też skarżył się na jej zachowanie zwłaszcza, że dla każdego świadka zauważalne było szerokie zaangażowanie wnioskodawczyni na różnych płaszczyznach. Poza codzienną opieką nad dziećmi, w tym najmłodszą córką z dysfunkcją zdrowotną wymagającą dodatkowego nakładu sił i środków, wnioskodawczyni pracowała dorywczo, w razie takiej potrzeby - podejmując inicjatywę uzyskania dodatkowego źródła utrzymania, choćby poprzez sprzedaż płodów z gospodarstwa. Systematycznie też dbała o prawidłowość rozliczeń unijnych dotacji. Po zawarciu umowy majątkowej małżeńskiej, z jej inicjatywy małżonkowie wyremontowali część domu, a z uzyskanych i spłacanych przez nią kredytów zakupili istotne elementy jego wyposażenia, będące przedmiotem podziału w niniejszej sprawie. Odnosząc się do samego zarzucanego wnioskodawczyni braku oczekiwanego zaangażowania w prace na gospodarstwie, konfrontacja zeznań świadków ujawniła, że było to związane co najwyżej z koniecznością sprawowania bieżącej opieki nad małymi dziećmi, później zaś charakterem doraźnego weekendowego zatrudnienia przy organizacji wesel, podejmowanego kosztem prowadzonych w tym samym czasie prac polowych. Dalej Sąd stwierdził, że z zebranego materiału wynika, że przez długi czas małżonkowie współistnieli koncentrując się na wykonywanych przez siebie rolach, w których uczestnik dostępnymi siłami zapewniał rodzinie wsparcie materialne, wnioskodawczyni zaś sprawując opiekę nad trójką małoletnich dzieci, zajmowała się obowiązkami domowymi, wykazując w tym względzie nie tylko znaczną samodzielność, ale też inicjatywę i decyzyjność. Z osobowego materiału dowodowego wynikało, że do czasu intensyfikacji problemu alkoholowego uczestnika małżonkowie uzupełniali się w wykonywaniu obowiązków wobec pięcioosobowej rodziny, które naturalnie pomiędzy sobą rozdzielili. Żaden ze świadków nie wskazał przy tym okoliczności, które usprawiedliwiałoby skierowane przeciwko wnioskodawczyni żądanie ustalenia nierównych udziałów w majątku wspólnym. Także sam uczestnik, jak i jego bliscy nie podali okoliczności świadczących o niesumienności wnioskodawczyni w zajmowaniu się domem i dziećmi lub uchylaniu się od codziennych obowiązków - przed zaistnieniem rodzinnego konfliktu. Aczkolwiek nie miało to w sprawie większego znaczenia, uczestnikowi nie udało się także przedstawić takich dowodów, które wskazywałyby na niewłaściwą postawę wnioskodawczyni względem jego rodziców, którzy zresztą - jak wykazało postępowanie - nie mieli żadnego wpływu na decyzję syna o rozszerzeniu wspólności majątkowej, o samym zaś fakcie zawarcia takiej umowy, podobnie jak pozostali członkowie rodziny, dowiedzieli się dopiero przy okazji rozwodu. Zdaniem Sądu, stronnicze zeznania członków rodziny uczestnika dowodziły raczej niechęci zeznających do niej, jak wynikało z oceny wnioskodawczyni - związanej z pretensjami o fakt dokonanego przez nią zawiadomienia stosownych instytucji o skłonnościach alkoholowych uczestnika. Zwraca przy tym uwagę, że strony nawiązały znajomość na długo po tym, jak rodzice uczestnika przekazali mu na wyłączną własność gospodarstwo. R. P. i B. P. (1) byli małżeństwem przez 12 lat, zaś w momencie zawierania umowy rozszerzającej wspólność pozostawali w sformalizowanym związku przez 7 lat. Sama ta okoliczność świadczy w ocenie Sądu o tym, że umowa dopuszczająca wnioskodawczynię do połowy majątku osobistego uczestnika, była zawierana przez niego przy pełnej świadomości związanych z tym skutków obejmujących stosunkowo trwałe przyjęcie prawnej skuteczności zasady równych udziałów w całym majątku wspólnym, nabytym przez każdego z małżonków - kiedykolwiek i z jakiegokolwiek tytułu. Wagę zawieranej umowy podkreślała przy tym szczególna forma, jaką dla jej skuteczności wymagają przepisy ustawy (art. 47 k.r.o.). Nie bez znaczenia pozostaje, że obydwoje małżonkowie, celem złożenia zgodnych oświadczeń woli, spotkali się u notariusza, na którym ciążą określone obowiązki informacyjne wobec stron przedsiębranej czynności (art. 80 ustawy - Prawo o notariacie). Od daty zawarcia umowy co najmniej do czasu zainicjowania postępowania rozwodowego, uczestnik brał zatem pod uwagę wszystkie konsekwencje tego typu czynności podejmując w tym względzie świadomą decyzję, że do majątku wspólnego wejdzie istotny majątek przekazany mu w darowiźnie przez rodziców, obejmujący przy tym zabudowania siedliskowe, w których wszyscy wspólnie przez lata zamieszkiwali. Istotnym pozostaje, że decyzji z 2009 r. uczestnik nie zweryfikował, nie podejmując w późniejszym czasie czy to inicjatywy zmiany zawartej umowy, czy też jej definitywnego rozwiązania.

Sąd pierwszej instancji podsumował, że ustalone wyżej okoliczności nie spełniały warunku kumulatywnego wystąpienia przesłanek z art. 43 § 2 k.r.o., w szczególności wnioskodawczyni nie sposób postawić zarzut rażącego lub uporczywego nieprzyczyniania się do powstania lub zwiększenia majątku wspólnego stosownie do posiadanych możliwości zarobkowych. W związku z powyższym Sąd ustalił, że udziały małżonków w majątku wspólnym są równe, co w ujawnionych okolicznościach, ocenił jako zgodne z zasadami współżycia społecznego, przy szczególnym uwzględnieniu, że pomimo braku orzeczenia o winie w wyroku rozwodowym, to uczestnik swoją bezkrytyczną i nieodpowiedzialną postawą, którą bagatelizował swój problem z alkoholem, doprowadził do rozpadu związku.

Apelację od w/w postanowienia złożył uczestnik B. P. (1) zarzucając: 1) naruszenie prawa materialnego tj. art. 43 §2 k.r.o. polegające na niezastosowaniu tego przepisu w wyniku błędnej wykładni ważnych powodów wobec uznania, że nie miało większego znaczenia jaką postawę prezentowała wnioskodawczyni względem rodziców uczestnika, ponadto nie uwzględnienia istotnych okoliczności przemawiających za przyjęciem istnienia ważnych powodów: motywów, jakie skłoniły uczestnika do zawarcia umowy rozszerzającej wspólność majątkową, krótkiego okresu trwania wspólnoty, braku pozyskania w okresie wspólnoty wartościowych składników majątkowych co powoduje, że ustaleniu nierównych udziałów w majątku wspólnym nie sprzeciwiają się zasady współżycia społecznego,

2) naruszenie przepisów postępowania przez tendencyjne i nieobiektywne dokonanie oceny materiału dowodowego tj. art. 233 k.p.c. i 328 k.p.c. poprzez poczynienie ustaleń faktycznych w oparciu o dowolną, jednostronnie korzystną interpretację okoliczności i uwzględnienie tylko tych okoliczności i dowodów świadczących na korzyść wnioskodawczyni i pominięciu niekorzystnych polegającej na:

- sprzecznym z materiałem dowodowym ( dokumentacją lekarską, zeznaniami świadków I. M. i R. K.) ustaleniu, że w dacie wyprowadzki wnioskodawczyni rodzice uczestnika byli osobami samodzielnymi , przez co pozostawienie ich samych w domu bez uprzedzenia i zapewnienia opieki stanowi dowód naruszenia zasad współżycia społecznego,

- nieobiektywnym prowadzeniu przez sąd postępowania dowodowego tj. przerywaniu zeznaniom świadków w momencie, gdy ci podawali szczegóły wskazujące na niewłaściwe zachowanie się wnioskodawczyni i pominięciu ich przy analizie zebranego materiału dowodowego,

- uznaniu w całości za niewiarygodne zeznań I. M., R. P., M. M. (2) i uczestnika co do zaobserwowanej zamiany w zachowaniu wnioskodawczyni około 2009r., wycofania z pracy w gospodarstwie, niewłaściwego stosunku wnioskodawczyni do rodziców uczestnika i do samego uczestnika, w szczególności po doznanym wypadku przy pracy, w którym doznał ciężkich obrażeń ciała, braku udzielenia mu wsparcia i poniżającego traktowania( wyzywania od kuternogi) co doprowadziło do jego załamania psychicznego i sięgnięcia po alkohol, wyrzucania go do matki, wyzywania matki uczestnika słowami wulgarnymi „ stara k…o”,, pomimo szczerości wypowiedzi, niezakłamanego przedstawienia relacji rodzinnych i problemów w małżeństwie, także i problemów alkoholowych uczestnika, na które sąd się powołuje w momentach gdy odpowiada to interesowi wnioskodawczyni,

- nieuzasadnioną odmowę wiary zeznaniom matki uczestników M. P. przez cytowanie wyrwanych z kontekstu fragmentów jej depozycji, przyjęcie, że z niewiadomych przyczyn M. P. zdecydowała się na wszczęcie procedury niebieskiej karty, nieuwzględnienie negatywnej zmiany zachowania wnioskodawczyni w stosunku do M. P. od 2009r.,

- obdarzeniu wiarygodnością tylko świadków wnioskodawczyni, mimo, że świadek A. D. całą rodzinę uczestnika bezkarnie obraża i ze śmiechem lub drwiną wypowiada się na temat prób samobójczych uczestnika, jego złego stanu zdrowia, kwestionuje jego stan po wypadku,

- uznaniu za wiarygodne twierdzeń prezentowanych przez wnioskodawczynię co do motywów rozszerzenia wspólności, jej twierdzenia o samodzielności teściów w chwili wyprowadzki, naiwnego twierdzenia że nie wiedziała, że uczestnik ma moralny obowiązek opieki nad rodzicami, nagannego i złośliwego postępowania wnioskodawczyni wobec rodziców i uczestnika przejawiającego się : odmową udostępnienia kluczy do mieszkania, zabrania a potem pozostawienia samochodu i przyznania, że nie chciała aby inne osoby korzystały z pojazdu,

- odmówienie wiary zeznaniom uczestnika w szczególności co do motywów rozszerzenia wspólności ( jakim był szantaż odejścia od męża z dziećmi), negatywnego stosunku do jego rodziców i obowiązków wynikających z otrzymania majątku także odrzucenia go po wypadku, nie udzielania właściwej pomocy i wsparcia, nieuwzględnienia przez Sąd, że uczestnik na skutek stanu zdrowia miał trudności ze zwerbalizowaniem w pełni swoich problemów .

Powołując się na w/w zarzuty apelujący wniósł o zmianę zaskarżonego orzeczenia poprzez ustalenie nierównych udziałów w majątku wspólnym w udziałach jak we wniosku.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja nie zasługuje na uwzględnienie, albowiem zarzuty w niej podniesione są niezasadne. Nie zachodzą również uchybienia, które Sąd Okręgowy bierze pod rozwagę z urzędu, a skutkiem których byłaby nieważność postępowania. Sąd Rejonowy dokładnie przeprowadził postępowanie dowodowe i dokonał prawidłowych ustaleń faktycznych. Sąd Okręgowy w całości akceptuje te ustalenia, albowiem jednoznacznie wynikają z zebranego w sprawie materiału dowodowego. Również ocena prawna stanu faktycznego sprawy w pełni zasługuje na aprobatę.

Z uwagi na to, że osądzenie sprawy polega na ustaleniu okoliczności spornych, zebraniu materiału dowodowego, dokonaniu jego oceny, ustaleniu faktów a końcowo przeprowadzeniu subsumpcji stanu faktycznego pod normy prawne to ocena zarzutów apelacji musi rozpocząć się od tych dotyczących oceny dowodów i ustaleń faktycznych. Zdaniem Sądu Okręgowego uczestnik w apelacji nie zdołał wykazać ani nieprawidłowości oceny dowodów ani nieprawidłowości ustaleń faktycznych Sądu pierwszej instancji. Należy przypomnieć, że ustalenia faktyczne dokonane przez Sąd pierwszej instancji są konsekwencją dokonanej przez ten Sąd oceny dowodów, która nie należy do stron, ale do wyłącznej kompetencji sądu orzekającego. Ocena wiarygodności i mocy dowodów przeprowadzonych w sprawie wyraża istotę sądzenia w części dotyczącej ustalenia faktów, ponieważ obejmuje rozstrzygnięcie o przeciwstawnych twierdzeniach stron na podstawie własnego przekonania sędziego powziętego w wyniku bezpośredniego zetknięcia się ze świadkami, dokumentami i innymi środkami dowodowymi. Natomiast kontrola instancyjna oceny dowodów sprowadza się do sprawdzenia, czy ocena ta nie wykazuje błędów natury faktycznej (niezgodności z treścią dowodów, pominięcia pewnych dowodów), lub logicznej (błędów rozumowania i wnioskowania), bądź czy nie jest sprzeczna z doświadczeniem życiowym lub wskazaniami wiedzy. Aby zatem podnosić skutecznie zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. apelujący musiałby wykazać, że Sąd Rejonowy uchybił zasadom oceny dowodów wynikającym z art. 233 § 1 k.p.c., to znaczy wskazać realne przyczyny, dla których ocena Sądu nie spełnia wymogów tego przepisu. Apelacja uczestnika wymogu tego nie spełnia i w przeważającej części stanowi jedynie polemikę z prawidłowymi ustaleniami dokonanymi przez Sąd Rejonowy.

Apelujący kwestionując prawidłowość dokonanej oceny, a co za tym idzie prawidłowość ustalonego w oparciu o tę ocenę stanu faktycznego, ograniczył się do wskazania kilku dowodów, które zdaniem apelującego potwierdzają lansowaną przez niego wersję zdarzeń, celowo pomijając pozostałe dowody zgromadzone w aktach sprawy, których treść potwierdza prawidłowość ustaleń faktycznych Sądu Rejonowego. I tak w szczególności apelujący pomija korzystne dla wnioskodawczyni zeznania osób spoza rodzin stron, które nie miały żadnego interesu w tym by zeznawać niezgodnie z prawdą, a to zeznania sąsiadek K. M. i B. P. (3) oraz S. S.. Czwarty i zarazem ostatni świadek spoza rodziny stron tj. J. G. nie posiadał żadnych informacji istotnych dla rozstrzygnięcia. Wersję zdarzeń wnioskodawczyni potwierdzają także zeznania jej siostry A. D., co do których w apelacji brak rzeczowych argumentów wykazujących niewiarygodność tych zeznań. Apelacja bezzasadnie natomiast sugeruje jakoby w/w świadek pomawiał rodzinę uczestnika, wyśmiewał jego chorobę, czy podważał fakt, iż uległ poważnemu wypadkowi. Jak wynika z odsłuchania zeznań w/w świadka np. w kwestii wypadku uczestnika A. D. wyraźnie zeznała, że doznał wypadku, że był to wypadek poważny w skutkach, ale sam uczestnik okoliczność tę bagatelizował, albowiem po pobycie w szpitalu wrócił do domu pijany a następnie nadużywał alkoholu w okresie rekonwalescencji.

Apelacja całkowicie pomija dowód z wywiadu kuratorskiego zalegający w aktach sprawy rozwodowej, w której jest relacja dzieci stron złożona kuratorowi. Dzieci stwierdziły, że dobrze, że rodzice się rozwodzą, gdyż często kłócili się, tata przezywał mamę, zawsze spożywał alkohol, często spał i nie zajmował się nimi. Mama bardzo rzadko pije alkohol, opiekuje się nimi i kupuje im wszystkie potrzebne rzeczy. Dziadkowie ze strony taty rzadko spędzali z nimi czas, natomiast dziadkowie ze strony mamy opiekują się nimi w czasie gdy ona jest w pracy. Podały, że z tata czasami chciałby się spotkać, obojętne jest im gdzie i w jakim czasie, tylko żeby był trzeźwy i nie chcą zostać u niego na noc ( por. wywiad kuratora k. 82-84 w aktach I C 764/14).

Nie jest prawdą - jak zarzuca się w apelacji - że Sąd Rejonowy uznał w całości niewiarygodne zeznania świadków I. M., R. P. i M. M. (2) oraz, że omówił wiary zeznaniom M. P., albowiem z uzasadnienia zaskarżonego orzeczenia jednoznacznie wynika, że Sąd Rejonowy uznał zeznania w/w osób za niewiarygodne częściowo, wskazał w jakim zakresie a przyczyny takiej właśnie oceny przedstawił w uzasadnieniu. Podkreślenia wymaga, że część uzasadnienia zaskarżonego postanowienia zawierająca ocenę dowodów w porównaniu z uzasadnieniami w innych podobnych sprawach jest bardzo obszerna, dokładna, zawiera logiczne i wyczerpujące wywody. Przytaczając fragmenty zeznań w/w osób - wbrew temu co wywodzi się w apelacji - Sąd Rejonowy nie dokonał ich wybiórczej analizy - lecz na konkretnych przykładach zobrazował, że nawet w zeznaniach osób pozostających w konflikcie z wnioskodawczynią i ewidentnie negatywnie nastawionych do niej są fragmenty potwierdzające prawdziwość jej twierdzeń.

Do oceny dowodów przedstawionej przez Sąd Rejonowy można dodać i ten argument, że co do szeregu kwestii brak spójności w zeznaniach uczestnika i członków jego rodziny. I tak np. świadek R. K. twierdziła, że wnioskodawczyni „ wiecznie naciskała na brata”, że „ wszystkiego jej było mało” , natomiast uczestnik B. P. (1) zeznał: „ ja się nie zajmowałem opłatami, żona się zajmowała, płaciła z tych pieniędzy które jej przynosiłem, nie zgłaszała raczej, że to co jej przynoszę to za mało”, później ponownie zeznał: żona była pracowita, nigdy nie mówiła, że brakuje pieniędzy, miała też swoje pieniądze”. Z zeznań sióstr, szwagra i matki uczestnika jasno wynika, że od dawna wnioskodawczyni zarzucała uczestnikowi nadużywanie alkoholu i na tym tle dochodziło do kłótni, natomiast uczestnik zupełnie niewiarygodnie zeznaje, że dopiero bezpośrednio przed rozwodem wnioskodawczyni zaczęła mu zarzucać, że pije. Świadek I. M. zeznaje, że po wypadku wnioskodawczyni raz zrobiła mężowi zmiksowaną zupę. Z kolei matka M. P. zeznała, że wnioskodawczyni gotowała, zostawiała uczestnikowi posiłek, ale czy uczestnik jadł to nie wie, natomiast sam uczestnik w swoich zeznaniach w ogóle nie twierdził, aby żona nie przygotowywała mu posiłków.

W tym miejscu trzeba stwierdzić, że ta część apelacji, która odnosi się do oceny zeznań członków rodziny uczestnika i stron stanowi czystą i zarazem nieskuteczną polemikę z oceną tych dowodów dokonaną przez Sąd Rejonowy, która z przyczyn wyżej podanych nie może odnieść zamierzonego skutku.

Ponadto apelacja zawiera szereg twierdzeń faktycznych mających uzasadniać żądanie ustalenia nierównych udziałów, które w ogóle nie wynikają z zebranego w sprawie materiału dowodowego a w szczególności, że wnioskodawczyni zwracała się do teściów słowami wulgarnymi typu „ stara k…o”, że w relacjach z uczestnikiem była osobą dominującą w sensie psychicznym i fizycznym i traktowała męża w sposób poniżający, co doprowadziło do załamania psychicznego i sięgnięcia po alkohol, że zmusiła męża szantażem do zawarcia umowy o rozszerzeniu wspólności ustawowej małżeńskiej, że zmuszała uczestnika do pracy mimo jego niezdolności do wypadku a także, że uczestnik z powodu swego stanu zdrowia nie był w stanie w trakcie przesłuchania przedstawić rzeczywistych relacji pomiędzy nim a żoną. Z wyżej przytoczonych twierdzeń miałoby wynikać jakoby uczestnik był ofiarą w małżeństwie stron wykorzystaną przez wnioskodawczynię tylko celem przejęcia połowy jego majątku, co zupełnie kłóci się z obrazem uczestnika wynikającym nie tylko z relacji wnioskodawczyni ale także relacji sąsiadów stron, ich dzieci ( por. wywiad kuratora), siostry wnioskodawczyni ale także z części zeznań rodziny uczestnika. Nawet jeśli prawdą jest, że inicjatywa rozszerzenia wspólności majątkowej wyszła od wnioskodawczyni to nie oznacza, że miał miejsce szantaż. Z zeznań uczestnika jasno wynika, że nie miał żadnych oporów co do rozszerzenia wspólności i że zrobił to bo chciał aby między stronami było lepiej. Z zeznań uczestnika jednoznacznie wynika, że w małżeństwie stron nie układało się dobrze i chciał uzyskać poprawę relacji dzięki rozszerzeniu wspólności. Podkreślenia wymaga, że w tym czasie wnioskodawczyni wychowywała trójkę dzieci stron, prowadziła dom i pracowała w gospodarstwie a więc wypełniała liczne swoje obowiązki małżeńskie i rodzicielskie i niejako zasługiwała na rozszerzenie wspólności. Z zeznań uczestnika absolutnie nie wynika także lansowana w apelacji teza o dominacji psychicznej i fizycznej wnioskodawczyni nad uczestnikiem, poniżającym go traktowaniu czy braku pomocy i wsparcia po wypadku. Odnośnie zawartego w apelacji zarzutu, że wnioskodawczyni mówiła to męża kuternoga, to nawet jeśli taki fakt miał miejsce to nie dowodzi poniżania i przewagi psychicznej wnioskodawczyni. W aktach sprawy jest zapis z nagrania jednej z rozmów stron ( którego autentyczności uczestnik nie podważał), z której wynika, że uczestnik nie był osobą subtelną i wrażliwą na wyzwiska. W trakcie tej rozmowy praktycznie cały czas wyzywa i obraża wnioskodawczynię epitetami znacznie gorszymi niż kuternoga.

Zupełnie bezzasadne i nieuprawnione są zawarte w apelacji zarzuty o rzekomym nieobiektywnym prowadzeniu przez Sąd Rejonowy postępowania dowodowego. Jak wynika z analizy akt sprawy Sąd Rejonowy bardzo dużo czasu poświęcał na przesłuchanie świadków i stron dając pełnomocnikom praktycznie nieograniczoną możliwość zadawania pytań. Nawet jeśli Sąd bezzasadnie uznał, że konkretna wypowiedź relacja świadka nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia i przerwał jego wypowiedź, to profesjonalny pełnomocnik winien był zareagować np. poprzez uzupełnienie tezy dowodowej, zadanie odpowiedniego pytania, zgłoszenie zastrzeżenia do protokołu itp. Analiza protokołów nagrań nie wskazuje, aby w trakcie postępowania dowodowego pełnomocnik uczestnika miał zastrzeżenia co do sposobu przesłuchania i np. zgłaszał jakieś zastrzeżenia w tym względzie. Niezależnie od powyższego należy stwierdzić, że Sąd Rejonowy zasadnie przerwał wypowiedzi świadka I. M. o godz. 1:56 rozprawy w dniu 22 lipca 2016r. na temat tego, kto aktualnie zajmuje się rodzicami uczestnika, albowiem nie mają żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia. W sprawie niespornym było, że wnioskodawczyni nie mieszka we wspólnym domu od lipca 2014r. i że strony są w ostrym konflikcie. Z powyższego wynika oczywisty wniosek, że nie sprawuje opieki nad teściami. Jeśli chodzi o przerwaną wypowiedź R. K., to skoro w/w nie była naocznym świadkiem rzekomego zepchnięcia uczestnika ze schodów przez wnioskodawczynię ( a tylko słyszała o tym od uczestnika po rozwodzie) to Sąd mógł uznać, że zeznanie to nie jest istotne i przerwać. Jeśli pełnomocnik był pewien, że takie zdarzenie miało miejsce i ma istotne znaczenie, to winien był zaprotestować i zadać odpowiednie pytanie. Z protokołu rozprawy wynika natomiast, że pełnomocnik uczestnika bez jakiegokolwiek zastrzeżenia przeszedł do innych pytań.

W ocenie Sądu Okręgowego nie ma racji apelujący także, gdy zarzuca błąd w ustaleniach faktycznych polegający na przyjęciu, że w chwili wyprowadzki wnioskodawczyni, jej teściowie byli osobami samodzielnymi. W takim ustaleniu niewątpliwie bowiem chodziło o to, że w/w osoby w lipcu 2014r. nie wymagały codziennej pomocy w podstawowych czynnościach życiowych ( typu, przygotowywanie posiłków, pomoc w czynnościach higienicznych itp.). Z żadnego dowodu ( zwłaszcza z zeznań M. P.) nie wynika bowiem, aby rodzice uczestnika tego rodzaju codziennej pomocy wówczas wymagali i wnioskodawczyni względnie inne osoby tego rodzaju pomoc musiały świadczyć. Co więcej M. P. zeznaje, że prowadziły odrębne gospodarstwa domowe, że wnioskodawczyni się nimi nie opiekowała, że im nie gotowała.

Podsumowując należy stwierdzić, że brak podstaw do dokonania odmiennej oceny dowodów i odmiennych ustaleń faktycznych. W konsekwencji brak podstaw do uwzględnienia wniosku uczestnika o ustalenie nierównych udziałów w majątku wspólnym. Sąd Okręgowy w całości aprobuje i przyjmuje za własną ocenę prawną przedstawioną w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia i uważa za zbędne ponowne przytaczanie przesłanek ustalenia nierównych udziałów w majątku wspólnym.

Odnośnie zarzutu zawartego w punkcie 1. apelacji należy stwierdzić, że postawa wnioskodawczyni względem teściów, motywy, które skłoniły uczestnika do rozszerzenia wspólności i czas trwania wspólności majątkowej nie mogą mieć decydującego znaczenia dla rozstrzygnięcia o nierównych udziałach zwłaszcza, że nie przedstawiono żadnych wiarygodnych dowodów na zaistnienie okoliczności sugerowanych w apelacji a w szczególności jakoby wnioskodawczyni wykazała się rażącą niewdzięcznością wobec teściów, gdyż źle ich traktowała i porzuciła w chorobie bez opieki i jednocześnie przymusiła męża do rozszerzenia wspólności.

Co do relacji z teściami z akt sprawy jednoznacznie wynika, że stosunki te układały się poprawnie i dopiero w ostatnim okresie małżeństwa uległy pogorszeniu wskutek nasilenia choroby alkoholowej uczestnika i braku zrozumienia ze strony rodziny uczestnika dla przejawianej przez wnioskodawczynię woli walki z tą chorobą za pomocą wszelkich dostępnych środków. ( w tym leczenie przymusowe itp.). Założenie niebieskiej karty wnioskodawczyni przez M. P. ewidentnie było odwetem za założenie takiej karty uczestnikowi a podstawą dla tej procedury był pojedynczy incydent z lutego 2014r., kiedy doszło pomiędzy R. P. i M. P. do awantury i szarpania na tle kłótni o uczestnika. Jeśli chodzi o wyprowadzkę R. P., to na pewno nie można jej traktować jako nagannego porzucenia osób w potrzebie. Po pierwsze zarówno w tym czasie jak i wcześniej rodzice uczestnika prowadzili własne gospodarstwo domowe, funkcjonowali odrębnie i nie wymagali pomocy w podstawowych czynnościach życiowych. Po drugie obok stron mieszka I. M. – siostra uczestnika a w tej samej miejscowości mieszka i pracuje jeszcze czworo innego rodzeństwa uczestnika. Po trzecie R. P. nie jest zobowiązana do opieki i pomocy wobec teściów na mocy umowy ( np. o dożywocie) ani na podstawie ustawy ( obowiązek alimentacyjny obciąża zstępnych). Jeśli chodzi o przyczyny zawarcia umowy rozszerzającej wspólność majątkową małżeńską, to jak już wyżej zauważono brak jakiegokolwiek dowodu na to, aby umowę tę uczestnik zawarł wbrew swej rzeczywistej woli. W ocenie Sądu Okręgowego istotne jest to, że umowa ta została zawarta siedem lat po zawarciu małżeństwa i po urodzeniu przez wnioskodawczynię trójki dzieci. W sprawie niespornym jest, że do czasu zawarcia tej umowy wnioskodawczyni wzorowo wywiązywała się z obowiązków żony i matki. Jednocześnie postępowanie dowodowe nie wykazało, aby postawa ta uległa jakiejś istotnej zmianie po zawarciu umowy. Faktem jest, że małżeństwo stron rozpadło się pięć lat po zawarciu w/w umowy, ale niewątpliwym jest, że doprowadziła do tego głównie choroba alkoholowa uczestnika. Trudno wymagać od żony, aby tkwiła w nieudanym związku, znosiła chorobę alkoholową męża, narażała na ciągłe awantury i stres swoje dzieci tylko dlatego, że kilka lat wcześniej otrzymała udział w majątku męża. Z akt sprawy wynika jednoznacznie, że wnioskodawczyni od dawna bezskutecznie szukała pomocy i wsparcia, najpierw w członkach rodziny uczestnika a następnie wszczynając postępowania sądowe o leczenie przymusowe i procedurę niebieskiej karty. Działania te nie przyniosły zamierzonego rezultatu, co więcej doprowadziły do odrzucenia wnioskodawczyni przez całą rodzinę uczestnika. W sytuacji nieustającego konfliktu trudno dziwić się, że R. P. mieszkająca wspólnie z treściami i obok innych członków rodziny uczestnika ostatecznie zdecydowała się wyprowadzić ze wspólnego domu. Znamiennym jest, że po wniesieniu przez wnioskodawczynię pozwu o rozwód z wyłącznej winy uczestnika ten nawet nie podjął próby obalenia twierdzeń faktycznych wskazanych w uzasadnieniu pozwu i w pierwszej kolejności zaproponował rozwód bez orzekania o winie ( por. odpowiedź na pozew rozwodowy k. 56). Z uwagi na to, że R. P. na tę propozycję się zgodziła kwestia winy w rozkładzie pożycia w sprawie rozwodowej nie była badana. Analizując stanowisko uczestnika w niniejszej sprawie nasuwa się refleksja, jakoby uczestnik utożsamiał winę rozkładu pożycia małżeńskiego z ważnymi powodami do ustalenia nierównych udziałów w majątku wspólnym zapominając, że są to różne kwestie prawne.

Aprobując ocenę Sądu Rejonowego, że w sprawie nie wykazano zaistnienia ważnych powodów do ustalenia nierównych udziałów w majątku wspólnym Sąd Okręgowy oddalił apelację na zasadzie art. 385 k.p.c. w związku z art. 13 §2 k.p.c.

(...)

(...)