Sygn. akt IV Ka 472/16

UZASADNIENIE

Apelacja nie zasługuje na uwzględnienie.

Na wstępie trzeba podnieść, że wbrew twierdzeniom zawartym w apelacji, Sąd Rejonowy nie dopuścił się obrazy przepisów postępowania, która miałaby wpływ na treść wydanego wyroku. Także i ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd I instancji, a dotyczące sprawstwa i winy obwinionego, w zakresie zarzucanego mu czynu są prawidłowe, gdyż stanowią wynik, nie budzącej żadnych zastrzeżeń, oceny zebranych w sprawie dowodów.

Apelacja nie wykazała w skuteczny sposób, aby rozumowanie Sądu meriti, przy ocenie zgromadzonych w sprawie dowodów było wadliwe, bądź nielogiczne. Zarzuty przedstawione w skardze apelacyjnej mają w istocie charakter polemiczny i opierają się wyłącznie na wybiórczej oraz subiektywnej ocenie zebranych w sprawie dowodów.

Wbrew zapatrywaniom skarżącego, ocena wartości zgromadzonych w sprawie dowodów została dokonana przez Sąd I instancji w sposób obiektywny oraz zgodnie z wiedzą i doświadczeniem życiowym i jako taka, spełnia kryteria przewidziane w art. 2 § 2 k.p.k., art. 4 k.p.k. i art. 7 k.p.k. (mające zastosowanie w spawach o wykroczenia – art. 8 k.p.s.w.).

Stwierdzić tu należy, iż Sąd I instancji dokonał wnikliwej i zgodnej z dyrektywami określonymi w art. 7 k.p.k., oceny zeznań świadków Ł. J. i M. A. – funkcjonariuszy policji, którzy dokonywali pomiaru prędkości samochodu, którym kierował obwiniony i dokonali zatrzymania tego pojazdu, a w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku przekonywująco wykazał, dlaczego dowodom tym należało dać wiarę.

Sąd odwoławczy w pełni podziela w tym zakresie pogląd Sądu Rejonowego. Zauważyć wszak należy, iż świadkowie ci, jako pełniący wówczas służbę funkcjonariusze policji, nie znali wcześniej obwinionego i nie mieli żadnych racjonalnych powodów, by celowo pomawiać go o popełnienie wykroczenia drogowego, jeżeliby w rzeczywistości takowego zachowania obwiniony się nie dopuścił. Podkreślenia wymaga też i to, że świadkowie Ł. J. i M. A. dokładnie opisali, na czym polegało nieprawidłowe zachowanie obwinionego i byli w swoich relacjach konsekwentni. To, że ww. świadkowie nie pamiętali na rozprawie wszystkich szczegółów zdarzenia, jest natomiast usprawiedliwione upływem czasu i wielością tego rodzaju czynności, wykonywanych przez funkcjonariuszy policji drogowej. Po odczytaniu im zeznań z postępowania wyjaśniającego (który to tryb postępowania jest przewidziany w art. 74 § 1 i 75 § 1 k.p.s.w.), świadkowie Ł. J. i M. A. potwierdzili je w pełnej rozciągłości.

Nie ma też żadnych podstaw do przyjęcia, że funkcjonariusz policji Ł. J. dokonał pomiaru prędkości, w sposób niezgodny z instrukcją urządzenia (...). Policjant Ł. J. jest bowiem profesjonalistą, który z urządzeniem (...) pracuje od grudnia 2010 roku (pismo Komendy Powiatowej Policji w B. - k. 122). Jako całkowicie nieprawdopodobne przyjąć należy sugestie, że policjant ten nie znałby instrukcji obsługi ww. urządzenia. Z żadnego przepisu nie wynika natomiast, aby istniał obowiązek przeprowadzenia przez policję specjalistycznych szkoleń w zakresie obsługi ww. urządzenia.

Instrukcja obsługi urządzenia (...) które wyposażone jest w celownik optyczny dopuszcza także dokonywanie pomiarów prędkości po zmierzchu. Trzeba poza tym pamiętać, że zdarzenie miało miejsce na terenie miasta i trudno zakładać, aby jedna z głównych arterii była nieoświetlona latarniami ulicznymi. Natomiast, co do odległości, z jakiej był dokonywany pomiar, to gołosłowne są twierdzenia obwinionego, że policjant nie był w stanie wcelować plamki celowniczej w tablicę rejestracyjną pojazdu. Odległość ta nie była zresztą nadmierna (159 m.), dodatkowo przy uwzględnieniu, że omawiane tu urządzenie umożliwia pomiar prędkości w promieniu nawet do 1.000 m.

Sąd I instancji nie popełnił też żadnego błędu, stwierdzając w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, że skoro odległość od skrzyżowania, na którym obwiniony skręcił w ul. (...) wynosiła ok. 700 m., to niemożliwym jest, aby obwiniony ujechał od skrzyżowania (jak wynika z jego wyjaśnień) jedynie 100 – 150 m. Odległość, jaka dzieli skrzyżowanie ul. (...) i ul. (...), od miejsca zaparkowania radiowozu policji (miejsca dokonywania pomiaru prędkości), wynosi bowiem w przybliżeniu 600 – 700 m. i z pewnością nie jest to odległość rzędu 100 – 150 m. (wydruk mapy – k. 124).

Trafnie zatem Sąd Rejonowy uznał wyjaśnienia obwinionego, w zakresie, w którym kwestionował popełnienie zarzucanego mu wykroczenia, jako niewiarygodne i ukierunkowane na uniknięcie odpowiedzialności za popełnione wykroczenie drogowe.

Niczego też nie mogą zmienić twierdzenia apelacji o niepełności szkicu miejsca zdarzenia. Rzeczywiście, na szkicu tym (k.10), poza wskazaniem radiowozu policji i pojazdu obwinionego, nie ma zaznaczonych innych pojazdów, które – czego nie wykluczyli w swoich zeznaniach policjanci – poruszały się w tym czasie drugim pasem. Trzeba jednak zauważyć, że szkic miejsca zdarzenia miał na celu zobrazowanie usytuowania radiowozu względem pojazdu, którego prędkość została zmierzona oraz punktów charakterystycznych drogi i jej otoczenia. Ponadto został on wykonany 13 dni po zdarzeniu i policjanci mogli już nie pamiętać, jakie było w czasie dokonywania pomiaru usytuowanie tych innych pojazdów względem radiowozu i samochodu obwinionego. Tego rodzaju szkic miał zresztą jedynie charakter pomocniczy, a Sąd Rejonowy, opierając się na osobowych źródłach dowodowych, nie wykluczył przecież wersji obwinionego, że na pasie obok i za nim jechały inne samochody. Okoliczność obecności w czasie pomiaru prędkości innych pojazdów, nie miała jednak znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, gdyż nieprzekonywujące okazały twierdzenia skarżącego, iż funkcjonariusz policji, dokonując pomiaru prędkości mógł (świadomie, czy też nieświadomie) namierzyć laserowym miernikiem prędkości inny – niż jego – pojazd.

Jak już wyżej wskazano, wykluczyć należy sytuację, że policjanci świadomie wycelowali urządzenie w inny pojazd, a zatrzymali nie kontrolowany pojazd, lecz samochód obwinionego. Przyjmując taką wersję – jako wiarygodną – zupełnie niedorzecznym byłoby zachowanie świadków Ł. J. i M. A., albowiem należałoby przyjąć, że funkcjonariusze policji, ni z tego, ni z owego, zatrzymali prawidłowo jadący samochód, wmawiali jego kierowcy, że przekroczył dopuszczalną prędkość, a następnie spowodowali wszczęcie wobec niego postępowania o wykroczenie, sami narażając się tym samym, nie tylko na odpowiedzialność służbową, ale nawet i karną.

Nie ma także podstaw, by w rozpoznawanej sprawie doszło do nieświadomej pomyłki. Urządzenie (...) (...) jest wyposażone w celownik optyczny z widoczną plamką celowniczą (zbieżną z wiązką lasera emitowaną przez soczewkę nadajnika). Pozwala to na precyzyjne namierzenie wybranego pojazdu, poprzez wycelowanie w jego tablicę rejestracyjną. Przy prawidłowo wykonywanych czynnościach pomiarowych przez operatora – a w przedmiotowej sprawie brak jest podstaw, by przyjąć ich nieprawidłowość – rozwiązania konstrukcyjne i sposób działania urządzenia dają pewność, że zmierzona została prędkość właśnie pojazdu „celowanego”, a nie innego poruszającego się w pobliżu, niezależnie od liczby pojazdów na drodze i pasów ruchu. Pamiętać przy tym należy, że konstrukcja urządzenia powoduje, że w razie błędnego pomiaru (np. złe wycelowanie, celowa zostaje przesłonięta, wiązka promieniowania laserowego przesuwa się po obiekcie docelowym) na wyświetlaczu w ogóle nie wyświetla się pomiar, lecz pojawi się informacja o błędzie, zgodnie z tabelą kodów błędów.

Apelacja kwestionuje także wiarygodność samego urządzenia (...) 20 – 20 200 LR., podnosząc, że nie można było dokonać nim miarodajnego pomiaru prędkości, z jaką obwiniony się poruszał. W tym zakresie apelacja także nie jest zasadna.

Trzeba wyjść od tego, że decyzją z dnia 3 lipca 2007 roku, nr ZT (...), Prezes Głównego Urzędu Miar nadał zatwierdzenie szeregu urządzeniom pomiarowym U., w tym (...) (...) jako urządzeniom spełniającym wymagania metrologiczne, którym powinny odpowiadać przyrządy do pomiaru prędkości w ruchu drogowym (decyzja – k. 123).

Po drugie, z akt sprawy wynika, iż w dacie zdarzenia, laserowy przyrząd do pomiaru prędkości w ruchu drogowym (...) (...) o numerze fabrycznym (...) posiadał świadectwo legalizacji ponownej, wystawione w dniu 20 listopada 2015 roku przez Dyrektora Okręgowego (...) (...)w W., z którego wynika, iż w/w przyrząd do pomiaru prędkości pojazdów w ruchu drogowym, spełnia wymagania wynikające z rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 17 lutego 2014 roku w sprawie badań, którym powinny odpowiadać przyrządy do pomiaru prędkości pojazdów w ruchu drogowym oraz szczegółowego zakresu badań i sprawdzeń wykonywanych podczas prawnej kontroli metrologicznej tych przyrządów pomiarowych (okres ważności legalizacji oznaczono do dnia 30 listopada 2016 roku).

Przyjąć zatem należy, że urządzenie to zostało dokładnie przetestowane i spełniało wszystkie parametry specyfikacji technicznej producenta, zapewniając bezpieczne i dokładne pomiary prędkości i odległości, a przy tym powołany do tego organ państwowy potwierdził, iż w/w przyrząd spełnia wszystkie wymagania wynikające z cytowanego wyżej rozporządzenia Ministra Gospodarki.

Dotyczy to również powoływanego w apelacji § 17 rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 17 lutego 2014 roku w sprawie badań, którym powinny odpowiadać przyrządy do pomiaru prędkości pojazdów w ruchu drogowym, a więc wymogu, by istniała zbieżność plamki celowniczej celownika optycznego z wiązką lasera emitowanej przez soczewkę nadajnika. Skoro organ państwowy powołany do wystawienia właściwego certyfikatu urzędowo potwierdza, że przedstawione do badań urządzenie spełnia takowy wymóg, to nie ma potrzeby zasięgać dodatkowo opinii specjalistycznej w tym przedmiocie.

Co więcej, urządzenie (...) (...) posiada opcję przetestowania przez samego operatora, czy laserowa wiązka wychodząca z emitera przyrządu, jest zbieżna z plamką w celowniku optycznym. Służy do tego test poprawności funkcjonowania elementów celowniczych, opisany w instrukcji obsługi na str. 33 (k. 55), który za pomocą dźwięku testowego, wskazuje, czy urządzenie jest właściwie skalibrowane. Jak wynika z zeznań świadka Ł. J., w dniu kontroli wykonywał on taki test (k. 75).

Nie ma także żadnych podstaw dla twierdzenia, że przyrząd (...) (...) nie spełnia wymogu z § 5 ust. 1 rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 17 lutego 2014 roku w sprawie badań, którym powinny odpowiadać przyrządy do pomiaru prędkości pojazdów w ruchu drogowym, gdzie jest mowa o tym, że urządzenie musi zapewniać ,,wskazanie” pojazdu, którego prędkość jest mierzona. Urządzenie (...) (...) jest wyposażone w celownik optyczny z widoczną plamką celowniczą, która jest zbieżna z wiązką lasera wychodzącą z emitera przyrządu. Pozwala to na precyzyjny wybór celu przez operatora urządzenia. Aby wykonać pomiar prędkości należy wycelować przyrząd – najlepiej na tablicę rejestracyjną wybranego pojazdu – i nacisnąć przycisk spustowy, przytrzymując go (ciągle celując w wybrany obiekt), aż do usłyszenia dźwięku. Tym samym zmierzona zostaje prędkość właśnie pojazdu „celowanego”, a nie innego samochodu, choćby taki znajdował się w pobliżu. Spełnia to wymóg należytego ,,wskazania” pojazdu, którego prędkość urządzenie mierzy. Obwiniony zapewne myli wymóg ,,wskazania” pojazdu, którego prędkość jest mierzona, z zarejestrowaniem, np. w formie wideo, takiego pomiaru.

Sąd nie miał zatem żadnych podstaw do kwestionowania poprawności działania urządzenia użytego w niniejszej sprawie do pomiaru prędkości pojazdu. Podstawy takiej nie mogły stanowić pojawiające się w internecie i innych mediach wywody, mające na celu zdyskredytowanie używanego przez policję urządzenia do pomiaru prędkości U., a w konsekwencji uniemożliwianie ukarania sprawców tego rodzaju wykroczeń drogowych. Wobec obowiązującej w polskiej procedurze karnej zasady samodzielności jurysdykcyjnej sądu (art. 8 § 1 k.p.k. w związku z art. 8 k.p.s.w.), sąd rozstrzyga samodzielnie zagadnienia faktyczne oraz prawne i nie może kierować się rozstrzygnięciami innego sądu.

Reasumując powyższe rozważania, stwierdzić należy, iż Sąd odwoławczy nie dopatrzył się w przedmiotowej sprawie obrazy przepisów prawa procesowego, jak również błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, a które miałyby wpływ na jego treść.

Dlatego też wniesiona apelacja nie zasługiwała na uwzględnienie. Ponieważ i wymiar kary nie może zostać również uznany, jako rażąco surowy, zaskarżony wyrok jako słuszny i odpowiadający prawu, należało w całości utrzymać w mocy.

O kosztach postępowania odwoławczego, Sąd Okręgowy orzekł w oparciu o treść art. 636 § 1 k.p.k. w zw. z art. 119 k.p.s.w., ustalając wysokość opłaty za II instancję na podstawie art. 8 w zw. z art. 21 pkt 2 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity: Dz.U. z 1983 r. Nr 49, poz.223 z późn. zm.).