Sygn. akt III P 4/14 Pm

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 28 czerwca 2017r.

Sąd Okręgowy w Suwałkach III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie:

Przewodniczący:

SSO Piotr Witkowski

Protokolant:

st. sekr. sądowy Marta Majewska-Wronowska

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 23 czerwca 2017r. w Suwałkach

sprawy L. S. prowadzącego działalność gospodarczą pod nazwą (...)

przeciwko M. R.

o odszkodowanie i zapłatę

1.  oddala powództwo;

2.  zasądza od powoda L. S. prowadzącego działalność gospodarczą pod nazwą (...)na rzecz pozwanego M. R. kwotę 3.600 (trzy tysiące sześćset) złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego;

3.  nakazuje pobrać od powoda L. S. prowadzącego działalność gospodarczą pod nazwą (...)na rzecz Skarbu Państwa (kasa Sądu Okręgowego w Suwałkach) kwotę 288,80 (dwieście osiemdziesiąt osiem, 80/100) złotych tytułem kosztów postępowania.

Sygn. akt III P –Pm 4/14

UZASADNIENIE

Powód L. S. prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą (...) Usługi (...) domagał się od pozwanego M. R. zasądzenia na swoją rzecz

- kwoty 9.120,57 zł tytułem naprawienia szkody, polegającej na spowodowaniu awarii maszyny H. 1070 (...) stanowiącej własność powoda – polegającej na jej nieprawidłowym wyciąganiu z bagna, czego następstwem było uszkodzenie przekładni (...), wału (...), łożyska (...) o wskazanej wartości,

- kwoty 94.442,74 zł tytułem utraconych korzyści, spowodowanych awarią maszyny H. 1070 (...), na które składa się utracony dochód powoda przez okres trwania awarii,

- kwoty 720 zł tytułem pobranej w dniu 12.06.2013r., od kontrahenta litewskiego zaliczki, którą obowiązany był zwrócić powodowi,

- kwoty 2400 zł tytułem pobranej w dniu 14.06.2013r., od kontrahenta litewskiego zaliczki, którą obowiązany był zwrócić powodowi,

- kwoty 1200 zł tytułem pobranej w dniu 19.06.2013r. , od kontrahenta litewskiego zaliczki, którą obowiązany był zwrócić powodowi,

- kwoty 827,16 zł tytułem zwrotu kosztów podróży powoda do mechanika po błędnie wskazaną przez pozwanego część oraz podróży powoda na Litwę w związku z awarią

oraz obciążenia pozwanego kosztami procesu, w tym kosztami zastępstwa procesowego według norm przypisanych/spisu kosztów.

Za podstawę swego roszczenia podał art. 122 kp oraz art. 362 § 2 kc w zw. z art. 300 kp i wskazał, że w okresie od dnia 1.10.2011r., do dnia 9.08.2013r. pozwany był zatrudniony u niego na stanowisku operatora sprzętu leśnego. Praca pozwanego polegała na maszynowym pozyskiwaniu drewna (tj. jego ścinaniu), maszyną H. J. D. 1070 (...), będącą jego własnością.

W okresie trwania stosunku pracy, tj. 12.06.2013r., pozwany spowodował awarię maszyny, na której świadczył pracę, powodując uszkodzenie: przekładni (...), wału (...) oraz łożyska (...). Wskazane uszkodzenia, były następstwem nieprawidłowego wyciągania maszyny z bagna, w którym maszyna została przez pozwanego zatopiona. To nieprawidłowe wyciąganie maszyny, pozwany opisał w wiadomości sms, którą w dniu 12.06 2013r. mu przesłał. Z treści jej wynika, iż utopioną maszynę, zaczepił liną o drzewo, zaczepiając jej drugi koniec o koło.

Zgodnie tymczasem z art. 100 § 1 kp pracownik obowiązany jest wykonywać pracę sumiennie i starannie oraz stosować się do poleceń przełożonych, jak również – zgodnie z § 2 pkt 4 przywołanego przepisu – dbać o dobro zakładu oraz chronić jego mienie. Odzwierciedlenie niniejszych obowiązków znalazło się także w załączniku nr 1 – w § 1 określającym obowiązki pracownika – porozumienia zmieniającego warunki umowy o pracę zawartej w dniu 01.10.2011r., które to porozumienie strony zawarły w dniu 8.03.2012r. Naruszenie wskazanych obowiązków, skutkujące wyrządzeniem pracodawcy szkody umyślnie, rodzi po stronie pracownika naprawienie wyrządzonej szkody w pełnej wysokości, zgodnie z treścią art. 122 kp.

Przez dbałość bowiem o dobro pracodawcy wyrażone art. 100 § 2 pkt 4 kp, należy rozumieć przedsiębranie przez pracownika starań, które nie wchodzą w zakres jego obowiązków umownych, lecz są konieczne do odwrócenia grożącej pracodawcy szkody bądź do zmniejszenia jej rozmiarów albo do usunięcia skutków szkody, która już powstała. Pracownik powinien podjąć odpowiednie działanie nawet z własnej inicjatywy, nie czekając na polecenie przełożonego. Dbałość polega również na podejmowaniu przez pracownika wysiłków zmierzających do powiększenia majątku zakładu pracy, działaniami wykraczającymi poza sferę obowiązków związanych z wykonywaniem pracy na danym stanowisku.

Pozwany natomiast, jak wskazał w sprawie IV P 175/13, podjął się pracy na podmokłym terenie, który mu wskazał litewski kontrahent, bo na początku czerwca 2013r. tam zakopał się. Po dwóch, trzech dniach znowu więc się tam zakopał tj. właśnie 12.06.2013r. Wskazał mu natomiast, że bez gąsienic, miał nie pracować na terenie podmokłym, co zostało ustalone z kontrahentami litewskimi. Tymczasem bezkrytycznie wykonał bezprawne polecenie osoby, która nie była jego pracodawcą, a którego to realizacja spowodowała ogromną szkodę w jego mieniu.

Ponadto wskazał na rażące niedbalstwo wykonywania przez pozwanego obowiązków przez to, że tylko wzrokowo sprawdzał czy teren na którym pracuje jest terenem podmokłym czy suchym. Przy czym za teren mokry uznawał tylko ten teren, gdzie stał woda. Wskazane zaniechania, tj. brak podjęcia działań w celu sprawdzenia terenu na który pozwany (wjeżdżał) wjechał, oznacza brak staranności i sumienności pracowniczej określonej w art. 100 § 2 pkt 4. Jest to zawinione, nienależyte wykonanie obowiązków pracowniczych, szczególnie dlatego, iż skutkuje odpowiedzialnością przewidzianą w art. 122 kp.

Pozwany też o awarii najpierw zawiadomił B. G., innego jego pracownika, a nie jego i nie podał mu całej prawdy o przyczynach i skutkach awarii. Pozostał zaś na Litwie do niedzieli do 16.06.2013r., gdyż rzekomo poprosił go o to jego kontrahent litewski. Nie mógł natomiast świadczyć pracy, a w tym czasie pobrał dwie zaliczki od kontrahenta litewskiego, tj. w dniu 12.06.2013r., w kwocie 600 lt (720 zł), oraz 14.06.2013r., w kwocie 2000 lt (2400 zł), z których nie rozliczył się. Do pobrania tych zaliczek od kontrahenta, pozwany był upoważniony. Robił tak też wcześniej. Miał też obwiązek wyliczenia się z nich.

Gdy sam udał się na Litwę 20.06.2013r. dopiero okazało się co tak naprawdę uległo awarii, że nie tylko koło było bez powietrza, o czym go powiadomili wcześniej ale uszkodzeniu uległy wskazane pozwem części, choć przed jego przyjazdem na Litwę konsultacja pozwanego z firmą (...) wskazywała na inne uszkodzenia. Uszkodzenie natomiast części było wynikiem niewłaściwego wyciągania maszyny z miejsca jej ugrzęźnięcia. Jak zeznał B. G., pozwany wskazał mu, że maszyna ugrzęzła w bagnistym terenie, następnie została wyciągnięta w taki sposób, że pozwany zaczepił jeden koniec liny o przednie prawe koło, a drugi o drzewo i tak za pomocą własnego napędu jezdnego została wyciągnięta. Po jej wyciągnięciu z bagna i ruszeniu nią coś bardzo mocno zazgrzytało w przednim prawym kole.

Pozwany zatem naruszając podstawowe obowiązki pracownicze, naruszył zakaz wjazdu maszyną H. na tereny podmokłe, tym samym wielokrotnie narażając mienie pracodawcy na szkodę, a konsekwencji doprowadzając do jego uszkodzenia w dniu 12.06.2013r. Dodatkowo próbował tę wadę zataić, nie informując pracodawcy od razu o stanie maszyny, mimo iż taką możliwość miał, nie tylko w dniu 12.06.2013r., ale również w dniu 16.06.2013r. jak i 19.06.2013r., kiedy to przebywał w siedzibie powoda.

W zaistniałej sytuacji powód dowodził więc, że pozwany umyślnie wyrządził mu szkodę więc obowiązany jest do pełnej jej rekompensaty. Wskazał więc na ceny części do wymiany i jak wyliczył utracone korzyści.

Pozwany powództwa nie uznał i wniósł o jego oddalenie oraz zasądzenie kosztów procesu.

W uzasadnieniu swego stanowiska wskazał, że potwierdza fakt, iż w czasie trwania stosunku pracy maszyna stanowiąca jego narzędzie pracy – H. J. D. uległa uszkodzeniu. Nieprawdą jest natomiast twierdzenie, iż odpowiedzialność w tym zakresie może mu być przypisana. Niezgodnie z prawdą opisany został również stan faktyczny przed i po awarii oraz chronologia zdarzeń w tym zakresie. Do feralnego ugrzęźnięcia maszyny doszło bowiem nie 12 lecz 14.06.20113r. Pozyskiwał drzewo na działce, na której doszło do zdarzenia – za wiedzą i zgodą pracodawcy na której – już wcześniej doszło do incydentu związanego z podmokłym terenem w tym miejscu. W dnu 12.06.2013r. wykonując swoje obwiązki „zakopał się”. Natychmiast sms – em tj. w sposób przyjęty przez obie strony – poinformował pracodawcę o zdarzeniu. Wymieniony – wiedząc o zaistniałym fakcie – nie wstrzymał jednak pracy na danym odcinku lasu. Co więcej, został poinformowany o metodzie wyciągania maszyny tj. przy pomocy liny zaczepionej o dwa prawe przednie koła maszyny i nie tylko nie zabronił tego typu praktyki, ale polecił dalsze wykonywanie pracy. Smsy znajdujące się w aktach sprawy IV P 175/13 nie dotyczą zdarzenia z dnia kiedy pozwany po raz ostatni ugrzązł w podmokłym terenie, ale z dnia pierwszego „zakopania się maszyny” tj. z dnia 12 czerwca. Załączone smsy zostały przedstawione z pominięciem sms – owych odpowiedzi pracodawcy, z których wynikało, że został on poinformowany o incydencie i o planowanym sposobie wyciągania maszyny i że sposób ten został w pełni zaaprobowany. Po wyciągnięciu maszyny była ona sprawna i pozwany w dalszym ciągu wykonywał swoje obowiązki. Pracodawca wiedząc o zdarzeniu nie wstrzymał pracy na danym odcinku lasu, wręcz przeciwnie nakazał kontynuowanie pracy do niedzieli.

Do spornego zdarzenia doszło natomiast w dniu 14.06.2013r., kiedy to pozwany w czasie pracy ponownie ugrzązł maszyną w podmokłym terenie. Natychmiast poinformował on pracodawcę telefonicznie o zdarzeniu i skontaktował się z doświadczonym pracownikiem litewskiego kontrahenta, który przyjechał na miejsce zdarzenia i przy pomocy maszyny F. wyciągnął urządzenie pozwanego. Po wyciągnięciu maszyny okazało się, że w lewej oponie pojazdu nie ma powierza i nie da się nią przemieszczać. Zaznaczyć należy, że już we wcześniejszym okresie ta konkretna opona pękła i była poddana wulkanizacji. Podczas wcześniejszej naprawy występujący wewnątrz specjalny roztwór został zastąpiony powietrzem, co z pewnością zmniejszyło jej wytrzymałość. Pozwany natychmiast poinformował o zdarzeniu pracodawcę, który polecił mu powrót do domu z uwagi na fakt, iż nie posiadał on specjalnego klucza do zdjęcia uszkodzonego koła. Pozwany zabezpieczył maszynę i 15.06.2013r. pojechał do Polski. Na miejscu przypomniał pracodawcy o tym, iż potrzebuje klucza do zdjęcia uszkodzonego koła. W dnu 19.06 pozwany wraz z B. G. – wyposażeni w potrzebny klucz – busem firmowym pojechali na Litwę. W dniu 16-17.06 pozwany z polecenia pracodawcy miał udać się na urlop. Po przyjeździe na miejsce pracy, pozwany wraz ze współpracownikiem zdjęli uszkodzone koło i zawieźli je do wulkanizacji do W.. Po wykonaniu naprawy umocowali je z powrotem w maszynie. Niestety po ruszeniu urządzenia okazało się że jest uszkodzona również prawa strona maszyny. Zgodnie z przyjętą praktyką i wcześniejszymi poleceniami pracodawcy pozwany – po poinformowaniu telefonicznym powoda – zadzwonił do serwisanta litewskiego, który przyjechał na miejsce i wskazał uszkodzone części. Powód nakazał pracownikom w tego typu przypadkach korzystać z pomocy litewskiego serwisu, co wiązało się z mniejszymi kosztami niż sprowadzanie pomocy z Polski. Pozwany wraz B. G. znaleźli numery katalogowe wskazanych przez serwisanta części i podali je pracodawcy. W dniu 20.06 doszło do spotkania pozwanego, Bartłomieja Gąciarza, serwisanta i pracodawcy, w czasie którego pracodawca został osobiście przez serwisanta poinformowany o uszkodzeniach maszyny. Serwisant zobowiązał się też przyjechać i dokonać naprawy. W dniu 21.06 pozwany wraz z B. G. – po uzyskaniu informacji, iż serwisant litewski nie przyjedzie – na polecenie pracodawcy, rozebrali uszkodzony element maszyny stwierdzając uszkodzenie innych podzespołów niż wskazał to serwistant. Został o tym fakcie poinformowany powód, który zmienił dotychczasowe zamówienie i zakupił konieczne części, po których zamontowaniu – w dniu 27.06 – maszyna funkcjonowała prawidłowo.

Pozwany podkreślił, że powód wiedział i w pełni akceptował w jakich warunkach powierzoną pracę wykonuje pozwany. Praca w lesie przy pozyskiwaniu drzewa wiąże się z koniecznością wjeżdżania maszynami w różnego rodzaju teren. Pozwany wielokrotnie pracował w podmokłych rejonach lasu i wielokrotnie zarówno on jak i pozostali pracownicy byli zmuszeni wyciągać przytopione maszyny. Najczęściej wystarczającym sposobem było podkładanie pod koła maszyny drzewa. Zdarzało się jednak, iż była konieczna pomoc innych maszyn. Powód bywał w lesie, w którym pracowali jego pracownicy. Był też w rejonie lasu gdzie doszło do awarii i znał charakterystykę tego miejsca. Znając warunki pracy nigdy nie zabronił jej wykonywania w problematycznych rejonach, a wręcz zlecał jej kontynuowanie.

Pozwany też podkreślił, że normą jest, iż przed wjazdem maszyny nie ma możliwości zbadania terenu i dokonania oceny, czy można wjechać tam bezpiecznie. Nie można bowiem „pieszo” uwzględniając ciężar człowieka ocenić, czy da się wykonać zadanie przy pomocy 18 – tonowej maszyny. Powód ma – wbrew obecnym twierdzeniom – pełną wiedzę i świadomość w tym zakresie. Dodać też należy, że pozwany nie tylko aprobował, ale sam ustalił praktykę, że pod jego nieobecność teren pracy wyznaczał P. M. kierownik nadzoru ds. pracowników, a jeśli i on był w danej chwili nieobecny zadanie to wykonywał litewski kontrahent powoda. Należy dodać, iż wymieniony świadek w toku rozprawy z dnia 5.11.2013r. w sprawie o sygn.. IV P 175/13 podał, iż „w danym dniu pan A. (litewski kontrahent) zlecał powierzchnie do zrobienia”, co wyraźnie wskazuje, iż taka praktyka była przyjęta przez powoda. Nie ma zatem podstaw do twierdzenia, iż pozwany wykonując w tym zakresie polecenie innej osoby niż sam powód osobiście działał samowolnie. Wręcz przeciwnie, wykonywał jedynie wcześniejsze ustalenia i polecenia służbowe pracodawcy w zakresie wyznaczenia osoby kompetentnej do zlecenia zakresu pracy.

Istotnym elementem, pominiętym przez samego powoda jest taż fakt, iż zarówno pozwany jak i B. G. wskazywali, iż gąsienice stanowiące element wyposażenia H. zostały skradzione i koniecznym był zakup nowych. Powód wiedząc o braku gąsienic odmówił ich zakupu z uwagi na znaczną ich cenę. Jednocześnie znając teren, na którym pozyskiwano drewno nie wstrzymał prac. Tym samym, powód sam narażał należący do niego sprzęt na uszkodzenia. Miał on bowiem świadomość, iż gąsienie są konieczne do pracy na podmokłym terenie. Narażał również swoich pracowników na grożące im niebezpieczeństwo pracy bez koniecznego w danych warunkach wyposażenia.

Pozwany podniósł też, że wraz z tylko ze współpracownikiem po samodzielnym rozebraniu fragmentu maszyny stwierdził rzeczywiście uszkodzenia i umożliwił tym samym ich naprawę. Tym samym nie tylko nie może być obarczany jakąkolwiek odpowiedzialnością, a wręcz przeciwnie zrobił on wszystko co w jego mocy, aby chronić interesy pracodawcy i odpowiednio zabezpieczyć należące do niego mienie. Przestój w pracy maszyny był jedynie nieuchronnym następstwem zdarzenia niezależnego od woli pracownika, który podjął wszelkie działania zmierzające do skrócenia okresu przestoju maszyny. Sam udał się do Polski i przywiózł klucz, którym następnie odmontował koło i poddał oponę naprawie wulkanizacyjnej. Następnie stwierdziwszy inny defekt, sprowadził serwisanta i przekazał pracodawcy jego wnioski. Samodzielnie również ustalił rzeczywistą przyczynę usterki i umożliwił pracodawcy zamówienie właściwych części. Podjął wszelkie możliwe działania w celu ochrony interesów pracodawcy.

Niezależnie od powyższego pozwany zanegował też sposób wyliczenia utraconych przez powoda korzyści. Wskazał, że są one hipotetyczne i niczym uzasadnione, a tym bardziej udowodnione. Zanegował również żądanie w zakresie zwrotu kosztów podróży po błędnie wskazaną uszkodzoną część oraz podróży powoda na Litwę. To serwisant bowiem wskazał części do wymiany, które finalnie okazały się niepoprawnie wytypowane. Nie może zatem ponosić odpowiedzialności za niekompetencję pracownika serwisu. Nie może też odpowiadać za koszty podróży powoda na Litwę. Jego obecność na miejscu zajścia była oczywistą konsekwencją zdarzenia, niezależną od działania pozwanego. Ponadto faktury VAT załączone do pozwu , oprócz faktu zakupu paliwa, nie wskazują żadnych innych okoliczności takich jak – długość pokonanej trasy i czy paliwo to zostało zużyte na potrzeby podróży powoda.

Odnosząc się zaś do roszczeń w zakresie zwrotu pobranych zaliczek wskazał, że zaliczki zostały wzięte na jego i B. G.potrzeby w zakresie sfinansowania zakupu paliwa, wyżywienia i noclegów. Rozliczyli się na podstawie paragonów z wszystkich pobranych kwot. Praktyka przekazywania pieniędzy na bieżące potrzeby pracowników została natomiast potwierdzona przez świadka P. M. w toku sprawy o sygn.. IV P 175/13.

Sąd ustalił i zważył, co następuje :

Powództwo uznać należało za nieuzasadnione.

W sprawie oczywistym było, że pozwany pracując w lesie na Litwie, będąc zatrudnionym przez powodowa na umowę o pracę, w miesiącu czerwcu i wcześniej 2013r. grzązł leśną maszyną H. (...) w podmokłym terenie. Maszyna nie miała bowiem gąsienic, gdyż zostały skradzione. Wyjeżdżał jednak samemu poprzez podkładanie gałęzi pod koła, a przypadku gdy tego nie mógł uczynić, pomagał mu inny pracownik powodowa B. G., który wspólnie z nim pracując dokonywał zrywki drzewa inną ciężka leśną maszyną F.. Właśnie tą maszyną wyciągał z ugrzęźnięcia maszynę H., na której pracował. 12 czy to 14 czerwca 2013r. pozwany ugrzęzł w tak podmokłym terenie wskazanym do wycinki drzewa przez kontrahenta litewskiego powodowa, że nie mógł maszyną wyjechać. Był sam w lesie, gdyż B. G.przebywał na urlopie w Polsce, a nadzorującego ich pracę zięcia powodowa P. M. też nie było. Aby uwolnić się z ugrzęźnięcia i zatopienia maszyny za poradą pracownika kontrahenta litewskiego pracującego na takich samych maszynach postanowił wydobyć się z niebezpiecznej sytuacji poprzez nawijanie stalowej liny przez niego dostarczonej na koło maszyny zaczepionej o drzewo. Po wydobyciu maszyny okazało się, że koło nie ma powietrza, a po jego zwulkanizowaniu i ujechaniu kilkunastu metrów nie można było nią dalej jechać, gdyż koło było zepsute . Pierwotnie po diagnozie serwisanta litewskiego miało to być z powodu łożyska, ale po rozebraniu koła okazało się, że też przekładni i wału.

Taki powyższy stan rzeczy wynika i z zeznań powoda i pozwanego oraz zeznań świadków: B. G.i P. M., którzy później pomagali w usuwaniu awarii. Ugrzęźnięcie maszyny H., na której pracował pozwany, potwierdził też świadek S. S., który na Litwie, jako znajomy pozwanego udał się jemu z pomocą w jej wyciagnięciu z ugrzęźnięcia. Okoliczności zdarzenia potwierdził również świadek już serwisant z Polski M. W., choć bez szczegółów, gdyż wszystko wiedział z opowiadań. Na miejscu zdarzenia nie był. Dostarczył tylko zepsute części do wymiany. Sposób natomiast powstania awarii maszyny H. i jej uszkodzeń wynika z opinii biegłego sądowego z zakresu techniki pojazdów samochodowych i maszyn J. K., który wskazał że bezpośrednią i jedyną przyczyną uszkodzenia maszyny powoda obsługiwanej przez pozwanego do pozyskiwania drewna H. marki J. D. 1070 (...), czy to 12.06 czy 14.06 2013r. było przekroczenie wytrzymałościowych naprężeń dopuszczalnych kół zębatych/elementów (wału i koła) zazębiających się w przekładni napędowej obudowy zwrotnicy prawej zespolonego wózka przedniego typu bogie, przekazujących napęd na koło przednie prawe. Wystąpienie zaś tak dużych naprężeń było skutkiem nieprawidłowej i niedozwolonej metody wyciągania zakopanej przedmiotowej maszyny typu H. z bagna, tj. metody zastosowanej przez pozwanego M. R., polegającej na zaczepieniu jednego końca liny o koło przednie prawe tej maszyny a drugiego o drzewo i za pomocą układu napędowego wszystkich kół, z wykorzystaniem blokady mechanizmów różnicowych obu osi tej maszyny, jej wyciąganie poprzez nawijanie liny na w/w koło.

Wykluczył powstanie tego rodzaju uszkodzeń poprzez inne wyciąganie maszyny bądź inne przyczyny np. nie wymieniony stary olej przekładniowy. W tym zaś zakresie Sąd podzielił opinię biegłego, gdyż sporządzona została w profesjonalny sposób, i nie budzi wątpliwości, co do swojej rzetelności. W jednoznaczny sposób wskazuje na powstanie uszkodzeń, co zgodne jest z zasadami logiki i doświadczenia życiowego w zakresie techniki użytkowania maszyn mechanicznych. Sam pozwany ostatecznie też przyznał w złożonych zeznaniach w trybie art. 299 kpc, że tak właśnie wyciągnął maszynę z ugrzęźnięcia, jak na to wskazał biegły. Twierdzenia jednak pozwanego, że wykazane przez biegłego uszkodzenia mogły też powstać i w wyniku niejako zatarcia na skutek niewymienienia oleju przekładniowego nijak mają się do rzeczywistości. Powstały by przecież w tego wyniku na całej szerokości koła zębatego przekładni i wału, a nie tylko, jak w niniejszym przypadku, na małej tylko szerokości tych części.

W sprawie nie ulega też wątpliwości, że pozwany pracował u powoda na akord, choć w stosunku pracy. Otrzymywał wynagrodzenie od ilości pozyskanego drewna, 3 zł od metra kwadratowego. Sądowi z urzędu o tym było wiadomym, gdyż zostało to przesądzone w sprawie IV P 175/13 Sądu Rejonowego w Ełku, od wyroku którego apelacja L. S. została przez Sąd Okręgowy w Suwałkach oddalona. Pozwany pracował na Litwie, gdyż powód zawarł kontrakt na prace na Litwie po wygraniu na to przetargu. Jak powód też wyjaśnił na Litwie współpracował z kontrahentem litewskim, który okazywał mu działki do wycięcia drzew.

Mając na uwadze te wszystkie okoliczności sprawy uznać należało, że pozwany nie ponosi winy w powstaniu szkody dla powoda. Zgodzić się bowiem należy z pozwanym, że nie mógł przewidzieć, iż pracując na wskazanej przez litewskiego kontrahenta powoda działacie leśnej tak ugrzęźnie, że nie będzie mógł sam wyjechać. Mógł przecież liczyć na to, że litewski kontrahent powodowa nie skieruje go do pracy na aż tak podmokły teren, z którego nie wyjedzie. Teren do pracy musiał więc być „zdradziecki”, skoro kontrahent litewski, tak jak i pozwany niczego nie zauważył, a przecież nie zależało im na ugrzęźnięciu maszyny tylko pozyskaniu drewna. Poza tym oczywistym jest, że gdyby było widać że teren jest rzeczywiście mokry, pozwany bez gąsienic nie wjeżdżałby na niego ryzykując ugrzęźnięciem gdy sam pracował w lesie. Musiał natomiast pracować jak nie był na urlopie, a przebywał w miejscu pracy, bo był to jego obowiązek zwłaszcza, że kontrahent litewski okazał działkę do wycięcia drzew. Pozwany nie miał więc wyboru, bo gdyby nie pracował naraziłby się na dyscyplinarną odpowiedzialność zaniechania pracy.

Zauważyć natomiast należy, że teren leśny rzeczywiście może być „zdradziecki”, co nie wszystkim jest wiadome. Jest to bowiem teren specyficzny i z racji zarośnięcia korzeniami i poszyciem jako podmokły czy bagnisty niewidoczny. To zaś Sądowi znane jest z racji doświadczenia zawodowego pracy z biegłymi z zakresu leśnictwa, tak jak i fakt, iż nierzadko w lasach bywają ukryte zaraz pod ziemia oczka wodne. Dla przeciętego człowieka ta wiedza jest mało znana stąd bardzo ważna jest praca w lesie ciężkim sprzętem w kilka osób, a co najmniej we dwoje osób, aby ktoś w porę mógł dostrzec zagrożenie. Z kabiny H. można wszakże od razu nie widzieć, że maszyna ulega grzęźnięciu, albo że widać już pod kołami wodę. Tymczasem pozwany w lesie sam pracował bez jakiejkolwiek pomocy i nadzoru. Istota zaś pracy na umowę o pracę jest przecież praca pod kierownictwem (a więc i nadzorem pracodawcy). Wprost to wynika z art. 22 kp , który stanowi, że przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca – do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem.

Ponadto wskazać należy, że pracownik nie ponosi ryzyka związanego z działalnością pracodawcy, a w szczególności nie odpowiada za szkodę wynikłą w związku z działaniem w granicach dopuszczalnego ryzyka (art. 117 §2 kp).

Organizacja więc pracy powiada ma istotne znaczenie w sprawie, gdyż to on ponosi ryzyko działalności gospodarczej. Musi zatem tak zorganizować pracę, aby tego ryzyka uniknąć. Dywagacje biegłego, że to pozwany winien sobie zorganizować pracę, są zupełnie nieuzasadnione, nie mówiąc już o tym, ze biegły oceniał zeznania świadków i twierdzenia stron, podczas gdy miał tylko wypowiedzieć się na okoliczności ustalenia co było przyczyną uszkodzenia maszyny powoda obsługiwanej przez pozwanego do pozyskiwania drewna H. J. D. 1070 (...), czy to 12.06 czy 14.06.2013r., jakie jej konkretne części uległy uszkodzeniu i jak do tego doszło, zwłaszcza czy uszkodzenia nastąpiły na skutek nieprawidłowego wyciągania tej maszyny z podmokłego terenu za pomocą lin zamocowanych do drzewa bądź poprzez jej wyciągnięcie inną maszyną, a także jaki był koszt naprawy tej maszyny.

Nieuprawione są więc twierdzenia biegłego, co do postawy pozwanego. Niemniej zauważyć należy, że biegły słusznie wskazał, że występowały wcześniejsze przypadki ugrzęźnięć H., o których wiedział również powód. W jednym z takich przypadków H. wyciągała potężna maszyna. Według powoda w takich przypadkach potrzebna jest druga maszyna, dlatego też zawsze H. i F. miały pracować razem.

Praca więc na maszynie H. zawsze niesie za sobą pewne ryzyko ugrzęźnięcia i pracodawca winien to przewidzieć. Wydaje się, że na pewno nie wystarczy poinformowanie pracownika aby nie wjeżdżał na podmokły teren, albo jak na to wskazał biegły, aby teren pracownik badał za pomocą szpikulca albo zwykłego kija. Ze względów wyżej już wskazanych takie badanie terenu może okazać się niewystarczające. Zauważyć przecież należy, że powód wskazał tylko na staw na samo miejsce, gdzie ugrzązł (zakopał się) H.. Nić zaś nie mówił, że w około też było mokro czy grząsko. Miejsce więc ugrzęźnięcia i zakopania się H. wskazuje na ukryte oczko wodne pod ziemią. Zawłaszcza należy tak uważać, że wycinanie drzew na wskazanej przez litewskiego kontrahenta działce po naprawie maszyny zostało zakończone, na co jednoznacznie wskazują zeznania B. G., a którym powód nie zaprzeczył. Nie mógł zatem być to teren typowo podmokły, na który nie można było wjeżdżać H. bez gąsienic.

W sprawie trudno też uznać aby pozwany mógł przewidzieć, że zastosowany przez niego sposób wyciagnięcia H. z ugrzęźnięcia spowodowuje zaistniałe w nim uszkodzenia. Nie jest z wykształcenia mechanikiem, a tym bardziej mechanikiem ciężkich maszyn leśnych. Nie sposób byłoby więc od niego oczekiwać, że wybrany sposób wyciągnięcia H. spowoduje takie a nie inne uszkodzenia. Jak na to wskazuje biegły, taki niewłaściwy sposób wyciągania maszyn i pojazdów samochodowych stosowany jest powszechnie. Nawet serwisant M. W., uważał że można tego rodzaju maszyny wyciągać z błota za pomocą liny zaczepionej o dwa koła pracujące w systemie (...), najlepiej po obu stronach maszyny. Zastosował go więc i pozwany nie zdając sobie sprawy jakie spowodowuje to konsekwencje. Gdyby przecież wiedział, że spowoduje tak dalekie konsekwencje w postaci uszkodzenia wału i przekładni to z pewnością nie zastosowałby takiego sposobu wyciągania H.. Chciał natomiast go wyciągnąć bo obowiązany był do wykonywania pracy i wywiązania się z zawartego przez powoda kontraktu. Dlatego też w całej rozciągłości podzielić należy w tym zakresie twierdzenia pozwanego, w tym i te, że na dwutygodniowym kursie obsługi H. niekoniecznie można dowiedzieć się, że zastosowany przez niego sposób wyciągnięcia H. spowodowuje aż takie uszkodzenia. Nawet powód po naprawie H. nie wskazywał, że pozwany nieprawidłowo wyciągnął go z ugrzęźnięcia. Później też nie był pewien sposobu powstania uszkodzeń i kwestię tą rozstrzygnął stanowczo dopiero biegły sądowy.

Mając więc na uwadze, że odwołujący się nie ponosi winy w powstaniu szkody w maszynie H. to i oczywiście nie ponowi również odpowiedzialności za utracone ewentualne korzyści w związku z jej przestojem oraz koszty związane z dojazdem powoda do miejsca wykonywania pracy przez pozwanego. Poza tym zauważyć należy, że koszty dojazdu pracodawcy w związku z prowadzoną przez niego działalności gospodarczą obciążają jego samego.

Żądanie zasądzenia zaliczek pobranych przez pozwanego też nie można było uwzględnić. Powód bowiem poza oświadczeniem – pismem kontrahenta litewskiego nie przedstawił żadnych konkretnych dowodów na przekazanie wskazanych w piśmie kwot pozwanemu i ich pokwitowania przez pozwanego. Skoro więc pozwany zaprzeczył, że jakieś zaliczki zatrzymał dla siebie, bo wszystkie wydał w związku z pobytem na Litwie i zakupem niezbędnych rzeczy do obsługiwanej maszyny, to nie sposób w obliczu powyższego takiego żądania uwzględnić.

O kosztach postępowania sąd orzekł zgodnie z art. 98 § 1 kpc. Powód przegrał sprawę więc obowiązany jest zwrócić pozwanemu poniesione przez niego koszty zastępstwa procesowego. Te koszty wynikają z art. 98 § 3 kpc w zw. z § 6 pkt 6 rozporządzenia MS w sprawie opłat za czynności adwokackie (t. jedn. Dz. U. z 2013r. poz. 461) – obowiązującego w dacie złożenia pozwu.

O kosztach sądowych Sąd orzekł zgodnie z art. 83 ust. 2 w zw. z art. 113 ust. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (t. j. Dz. U. z 2014r., poz. 1025 ze zm.). Te koszty to koszty podróży świadka do Sądu.