Sygnatura akt VI Ka 795/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 13 października 2017 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Grażyna Tokarczyk (spr.)

Sędziowie SSO Marcin Schoenborn

SSR del. Agnieszka Woźniak

Protokolant apl. sędziowski Paweł Kowalczyk

przy udziale Aleksandry Słotwińskiej

Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Z.

po rozpoznaniu w dniu 13 października 2017 r.

sprawy P. P. (1) /P./ syna W. i L.,

ur. (...) w Z.

oskarżonego z art. 156 § 1 pkt 2 k.k.

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Zabrzu

z dnia 10 lipca 2017 r. sygnatura akt VII K 241/17

na mocy art. 437 k.p.k., 438 k.p.k., 624 § 1 k.p.k.

1.  zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że obniża orzeczoną wobec oskarżonego w punkcie 1 karę pozbawienia wolności do 3 (trzech) lat;

2.  w pozostałym zakresie zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;

3.  zwalnia oskarżonego od zapłaty kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze, obciążając wydatkami Skarb Państwa.

Sygn. akt VI Ka 795/17

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 10 lipca 2017 roku w sprawie o sygn. akt VII K 241/17 Sąd Rejonowy w Zabrzu uznał oskarżonego P. P. (1) za winnego tego, że w dniu 14 stycznia 2017 roku w Z., zadając R. G. (1) ciosy nożem w pośladek oraz klatkę piersiową spowodował u niego obrażenia ciała w postaci: rany kłutej łuku żebrowego prawego ze złamaniem żebra X penetrującą do płata prawego wątroby, rany kłutej pośladka lewego z uszkodzeniem naczyń pośladkowych dolnych i nerwu kulszowego, krwotoku do jamy otrzewnej oraz wstrząsu krwotocznego, które to obrażenia spowodowały ciężki uszczerbek na jego zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu, tj. przestępstwa wyczerpującego znamiona z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. i za to na mocy art. 156 § 1 pkt 2 k.k. wymierzył mu karę czterech lat pozbawienia wolności. Na mocy art. 46 § 1 k.k. orzeczono wobec oskarżonego zadośćuczynienie za doznaną krzywdę poprzez zapłatę na rzecz pokrzywdzonego R. G. (1) kwoty dziesięciu tysięcy złotych. Na mocy art. 63 § 1 k.k. zaliczono oskarżonemu na poczet orzeczonej kary okres tymczasowego aresztowania w sprawie. Na mocy art. 44 § 2 k.k. orzeczono na rzecz Skarbu Państwa przepadek dowodu rzeczowego w postaci noże, zaś na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. zwrócono pokrzywdzonemu dowody rzeczowe w postaci kurtki koloru ciemnego, spodni z paskiem, skarpet i majtek. Oskarżonego ponadto zwolniono od ponoszenia kosztów sądowych, obciążając nimi Skarb Państwa.

Apelację od powyższego wyroku wywiódł obrońca oskarżonego. Powyższy wyrok zaskarżył w części, a to w zakresie pkt. 1 wyroku, co do wymiaru kary oraz w zakresie pkt. 2 wyroku, co do wysokości orzeczonego na rzecz pokrzywdzonego środka kompensacyjnego w postaci zadośćuczynienia. Na podstawie art. 438 pkt 3 i 4 k.p.k. wyrokowi zarzucił:

- mający istotny wpływ na treść orzeczenia błąd w ustaleniach faktycznych polegający na wadliwym przyjęciu przez Sąd, że M. P. było osobą aktywną w kłótni z pokrzywdzonym, nie została zaatakowana przez pokrzywdzonego, a oskarżony nie odpierał zamachu dokonanego na jego byłą żonę, podczas gdy pokrzywdzony jest osobą niewątpliwie silniejszą od M. P. i podczas kłótni miał zdecydowaną przewagę nad byłą żoną oskarżonego, która będąc bita przez pokrzywdzonego nie miała możliwości skutecznie się obronić, oskarżony działał natomiast wyraźnie pod wpływem silnego wzburzenia wywołanego nagannym zachowaniem pokrzywdzonego;

- rażącą niewspółmierność kary pozbawienia wolności orzeczonej w wymiarze 4 lat, podczas gdy orzeczenie kary w takim wymiarze czyni ją zbyt dolegliwą dla oskarżonego, przekracza stopień winy i społecznej szkodliwości czynu, nie uwzględnia też w dostateczny sposób właściwości i warunków osobistych oskarżonego, przede wszystkim tego, że jest to jego pierwszy konflikt z prawem, a oskarżony działał pod wpływem silnego wzburzenia wywołanego nagannym zachowaniem pokrzywdzonego, tj. biciem przez pokrzywdzonego byłej żony oskarżonego, co więcej, oskarżony nie utrudniał w żaden sposób postępowania, od początku przyznawał się do popełnienia czynu i wyraził głęboką skruchę;

- rażącą niewspółmierność środka kompensacyjnego w postaci zadośćuczynienia orzeczonego w kwocie 10.000,00 zł na rzecz pokrzywdzonego, podczas gdy mając na względzie cały zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, ale również okoliczności czynu, dojść należy do przekonania, iż kwota ta jest zdecydowanie wygórowana.

Podnosząc powyższe zarzuty obrońca oskarżonego wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez obniżenie orzeczonej kary pozbawienia wolności z 4 lat do 1 roku pozbawienia wolności oraz poprzez obniżenie orzeczonego wobec oskarżonego środka kompensacyjnego w postaci zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonego z kwoty dwudziestu do dziesięciu tysięcy.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje.

Apelacja obrońcy oskarżonego zasługuje na uwzględnienie jedynie w zakresie wysokości orzeczonej przez sąd I instancji kary pozbawienia wolności.

W pierwszej kolejności należałoby odnieść się do zakresu zaskarżenia wydanego w sprawie rozstrzygnięcia. Obrońca oskarżonego z jednej strony zaskarżył bowiem wyrok jedynie, co do kary, by zaś w następnej kolejności podważać ustalenia faktyczne, które zdaniem skarżącego miałyby doprowadzić do uznania, że oskarżony działał pod wpływem silnego wzburzenia uzasadnionego okolicznościami zamachu w warunkach pomocy udzielonej swojej byłej żonie M. P.. Tak sformułowane zarzuty, które również wyznaczają granice rozpoznawanego środka odwoławczego, prowadzą do wniosku, że obrońca oskarżonego dążył do zaskarżenia wydanego w sprawie wyroku w całości, co do winy oskarżonego, a nie jedynie w zakresie orzeczonej kary. Apelujący, chociaż tego wyraźnie nie wysłowił, starał się ostatecznie wykazać, że P. P. (1) działał w warunkach przekroczenia granic pomocy koniecznej udzielonej M. P., a wywołanej stanem silnego wzburzenia spowodowanego nagannym zachowaniem pokrzywdzonego. Błąd w ustaleniach faktycznych zdaniem skarżącego polegał natomiast na błędnym przejęciu, że to M. P. była osobą inicjującą kłótnię z pokrzywdzonym i że nie została przez niego zaatakowana. Skarżący próbuje tym samym dowieść, że dokonana przez sąd I instancji w tym zakresie ocena dowodów jest błędna. Wskazując, że pokrzywdzony jest osobą silniejszą od M. P. i podczas kłótni miał on nad nią przewagę stara się wykazać, że sąd dopuścił się błędu w logicznym rozumowaniu, skutkujących przyjęciem błędnych ustaleń faktycznych, które w ostateczności rzutowały na niemożliwość uznania przez sąd, że oskarżony działał w warunkach przekroczenia granic obrony koniecznej wywołanej silnym wzburzeniem usprawiedliwionym okolicznościami zamachu.

Zarzut powyższy jest oczywiście nietrafny. Autor apelacji nie wykazał bowiem w sposób przekonujący na czym ów błąd polega. To zaś, iż dokonane przez sąd meriti ustalenia faktyczne są odmienne od oczekiwania strony nie uzasadnia zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia w przedmiotowej sprawie. Z żadnego przeprowadzonego dowodu w sprawie nie wynika bowiem, że to oskarżona była bita przez pokrzywdzonego konkubenta i to on był stroną inicjującą kłótnię. Nawet z samym zeznań M. P. (które jednak nie zostały uznane za wiarygodne) wynikać ma, że zaczęli się oni bić z pokrzywdzonym między sobą. Sąd I instancji w sposób przekonujący uzasadnił jednak, dlaczego w tym zakresie nie uznał za wiarygodnych zeznań świadka M. P.. Należy tutaj podkreślić, że nawet przyznanie przymiotu wiarygodności w tym zakresie zeznaniom byłej żony oskarżonego nie zmieniłoby ostatecznego rozrachunku sprawy, bowiem w konsekwencji i tak nie byłoby możliwe uznanie, że oskarżony działał w celu odparcia zamachu grożącego kobiecie.

Jedynie z wyjaśnień samego oskarżonego mogłoby wynikać, że to pokrzywdzony zaczął uderzać w twarz M. P. i to on był stroną inicjującą konflikt. Powyższy opis zdarzenia dotyczy jednak już momentu, w którym wszyscy jego uczestnicy przenieśli się do pokoju, gdzie przebywał syn oskarżonego. Oskarżony sam natomiast stwierdził, że w kuchni doszło do kłótni pomiędzy konkubentami i że to M. P. była zazdrosna o inną kobietę. Sąd I instancji w sposób wystarczający wskazał, dlaczego w tym zakresie przyznał przymiot wiarygodności zeznaniom pokrzywdzonego. Z samego zaś faktu, że pokrzywdzony jest silniejszym mężczyzną nie można wyprowadzać wniosku, że M. P. nie była prowodyrem kłótni. Takie rozumowanie pozostaje w sprzeczności z ustalonymi w sprawie okolicznościami, a także z zasadami doświadczenia życiowego, które nakazują przyjąć, że z faktu, iż ktoś jest mężczyzną nie powinno się wnioskować, że jest on stroną atakującą, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi zazdrosna kobieta. Z takich oto względów nie sposób przyjąć, że sąd I instancji dopuścił się błędu w ustaleniach faktycznych.

Jednocześnie należy tutaj wskazać, że brak jest warunków do skorzystania z instytucji określonej w art. 25 § 3 k.k. bowiem do stwierdzenia, że doszło w ogóle do przekroczenia granic obrony koniecznej pod wpływem wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami zamachu, konieczne jest najpierw ustalenie, iż taki zamach w ogóle wystąpił, a także że miał on cechy bezpośredniości i bezprawności. W niniejszej sprawie nie sposób wysunąć takich wniosków. Trudno jest tutaj mówić o jakimkolwiek zamachu, zwłaszcza w sytuacji, gdy incydent pomiędzy konkubentami miał postać zwykłej kłótni i przepychanki pijanych osób. Takie zdarzenie nie wykazuje także cech bezprawności, które uprawniałoby inną osobę do sięgnięcia po nóż w celu załagodzenia konfliktu. Ponadto oskarżony zadał pokrzywdzonemu dwa ciosy nożem w momencie, w którym ten wychodził już z mieszkania, a więc w czasie, gdy nie występowało już żadne zagrożenie dla dóbr prawnych M. P.. Gdyby oskarżony chciał rzeczywiście działać w warunkach pomocy koniecznej, to zareagowałby już wówczas, gdy pokrzywdzony popychał każdorazowo M. P., a ta upadała na łóżko. Oskarżony jednak w tym momencie nie czuł obowiązku pomocy swojej byłej żonie i zachowywał się biernie. Zadanie dwóch ciosów nożem w przedpokoju, w momencie w którym kłótnia pomiędzy pijanymi osobami nie miała już miejsca, nie może usprawiedliwiać wzburzenia, które w niniejszym stanie faktycznym w ogóle nie wystąpiło. Zresztą sam P. P. (1) wskazywał, że do zdarzenia przestępnego doszło głównie przez alkohol. Zachowanie oskarżonego stanowiło zdaniem tut. Sądu swoistą formę odwetu, pozostająca bez związku z wolą udzielenia komukolwiek pomocy. Dodatkowo, gdy zważy się na wcześniej słyszane przez sąsiadów odgłosy awantury dochodzące z mieszkania konkubentów, udanie się tam przez świadków i zabranie do siebie dzieci, kiedy już awantury nie było oraz czas, jaki upłynął do momentu, kiedy pokrzywdzony wszedł do ich mieszkania już po ugodzeniu go przez oskarżonego, a także stanowczość świadków, że po zabraniu dzieci w sąsiednim mieszkaniu było już cicho, wykluczony jest związek czasowy pomiędzy scysja konkubentów a czynem oskarżonego, a uwzględniając, gdzie sąsiedzi oskarżonego widzieli oraz miejsce ugodzenia, także związek przestrzenny nie zachodzi, co sąd I instancji skrupulatnie przeanalizował.

Z takich oto względów podniesiony przez oskarżonego zarzut błędu w ustaleniach faktycznych, który powinien skutkować przyjęciem działania przez oskarżonego w warunkach art. 24 § 3 okazał się nieskuteczny.

Za trafny należało natomiast uznać podniesiony przez obrońcę oskarżonego zarzut rażącej niewspółmierności wymierzonej wobec oskarżonego kary, co skutkowało obniżeniem wobec P. P. (1) kary do 3 lat pozbawienia wolności. Zdaniem tut. sądu sąd a quo mimo, że dostrzegł pewne okoliczności łagodzące, to jednak nie przypisał im odpowiedniej wagi. Dopiero bowiem przy należytym wyważeniu i uwzględnieniu wszystkich okoliczności konkretnej sprawy, mających wpływ na wymiar i rodzaj kary, orzeczona kara może być uznana za sprawiedliwą w oczach samego oskarżonego jak i społeczeństwa. Trafnie przyjęto w zaskarżonym wyroku, jako okoliczność łagodzącą, że oskarżony jest osobą dotychczas niekaraną, która nie miała do tej pory żadnych zatargów z prawem. Sąd w swoich rozważaniach nie docenił okoliczności, że podjęte przez oskarżonego zachowanie, mimo że zasługujące w pełni na potępienie, było jednak jednorazowe a także incydentalne. Należy tutaj stwierdzić, że oskarżony nie jest osobą na tyle zdemoralizowaną, aby konieczne było odizolowanie go od społeczeństwa w takim zakresie w jakim poczynił to sąd I instancji. Kara trzech lat pozbawienia wolności zdaniem tut. sądu będzie dla oskarżonego wystarczającą dla nabrania krytycznego stosunku do popełnionego przez niego czynu. Oskarżony ponadto od samego początku przyznawał się do popełnienia zarzucanego mu czynu oraz wyrażał skruchę, co także zostało wychwycone przez Sąd I instancji, jednak powyższe tym bardziej powinno doprowadzić Sąd do przyjęcia, że oskarżony już w tym momencie doskonale zdawał sonie sprawę ze zła, które wyrządził przestępstwem. Ponadto sam proces, a także przebywanie przez oskarżonego w areszcie śledczym stanowiło dla jego osoby, która po raz pierwszy popadła w konflikt z prawem, już jakąś dolegliwość. Nie można tutaj oczywiście tracić z pola widzenia, że działanie oskarżonego było wysoce naganne, godził on bowiem w bardzo ważne dobro prawne jakim jest życie i zdrowie drugiego człowieka, co też znalazło odzwierciedlenie w stopniu społecznej szkodliwości przypisanego oskarżonemu czynu. Przy wymiarze kary należy jednak pamiętać również o tym, że przebywanie w zakładzie karnym w ramach kary orzeczonej za przestępstwo winno jednak nieść ze sobą perspektywę powrotu do społeczeństwa, w adekwatnym okresie, umożliwiającym, jak najszybszą readaptację. Dlatego za wystarczającą represję oddziaływającą pozytywnie na oskarżonego uznał sąd odwoławczy karę 3 lat pozbawienia wolności. Z takich oto względów Sąd II instancji obniżył oskarżonemu orzeczoną wobec niego karę w pkt. 1 wyroku do 3 lat pozbawienia wolności.

Za chybiony należy natomiast uznać zarzut rażącej niewspółmierności orzeczonego wobec oskarżonego środka kompensacyjnego. Sąd I instancji w sposób prawidłowy opisał konsekwencje dla pokrzywdzonego popełnionego przez oskarżonego czynu, a także ogólne przesłanki jakimi się kierował przy orzeczeniu na rzecz pokrzywdzonego takiej kwoty zadośćuczynienia. Należy tutaj wyraźnie podkreślić, że pokrzywdzony do tej pory odczuwa negatywne skutki zdarzenia przestępnego. R. G. (2) w dalszym ciągu nie ma czucia od pośladka do kolana. Ponadto samo leczenie pokrzywdzonego trwało jeszcze długo po zdarzeniu. Orzeczony wobec oskarżonego środek kompensacyjny w kwocie 20.000 zł stanowi dla pokrzywdzonego uczciwe zadośćuczynienie zarówno za krzywdę wyrządzoną samym przestępstwem, jak i skutkami które musi w związku z nim ciągle odczuwać. Ponadto nie sposób uznać tej kwoty za wygórowaną. Kwota orzeczonego tutaj zadośćuczynienia stanowi wyraz swobodnej, ale zdaniem tut. Sądu nie dowolnej decyzji sądu rozpoznającego sprawę w I instancji. Ingerencja sądu odwoławczego w jej wysokość mogłaby mieć miejsce dopiero w sytuacji jej rażącej, czyli rzucającej się na pierwszy rzut oka, oślepiającej dysproporcji. Wobec cierpień jakie poniósł pokrzywdzony na skutek samego zdarzenia oraz konsekwencji z nim związanych stwierdzić należy, że wysokość orzeczonego wobec oskarżonego środka kompensacyjnego jest słuszna oraz sprawiedliwa, a podniesiony przez obrońcę oskarżonego zarzut należy uznać za nietrafny.

Nie stwierdzając innych uchybień w postępowaniu przed Sądem pierwszej instancji, które spowodowałyby konieczność zmiany zaskarżonego wyroku (ponadto co zostało wskazane wyżej) lub jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania – w tym z przyczyn wskazanych w art. 439 kpk – Sąd Okręgowy w pozostałym zakresie zaskarżony wyrok utrzymał w mocy.

Z uwagi na złą sytuację finansową oskarżonego oraz konieczność odbywania przez niego kary trzech lat pozbawienia wolności sąd na mocy 624 § 1 k.p.k. zwolnił oskarżonego od zapłaty kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze, obciążając wydatkami Skarb Państwa.