Warszawa, dnia 30 października 2017 r.

Sygn. akt VI Ka 113/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie VI Wydział Karny Odwoławczy w składzie :

Przewodniczący: SSO Sebastian Mazurkiewicz (spr.)

Sędziowie: SO Beata Tymoszów

SO Anna Zawadka

protokolant: protokolant sądowy – stażysta Renata Szczegot

przy udziale prokuratora Anety Ostromeckiej

po rozpoznaniu dnia 30 października 2017 r. w Warszawie

sprawy M. A., syna A. i Z., ur. (...) w O. oskarżonego o czyn z art. 288 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.

na skutek apelacji wniesionych przez oskarżonego i obrońcę

od wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Południe w Warszawie

z dnia 4 października 2016 r. sygn. akt III K 387/16

utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok; zwalnia oskarżonego od kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze, wydatkami tymi obciążając Skarb Państwa; zasądza od Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi – Południe w Warszawie na rzecz adw. K. P. kwotę 516,60 zł obejmującą wynagrodzenie za obronę oskarżonego z urzędu w instancji odwoławczej oraz podatek VAT.

SSO Anna Zawadka SSO Sebastian Mazurkiewicz SSO Beata Tymoszów

Sygn. akt VI Ka 113/17

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy zważył, co następuje.

Zarówno apelacja oskarżonego jak i jego obrońcy nie były zasadne i nie zasługiwały na uwzględnienie.

Lektura wniesionych apelacji nakazuje dojść do wniosku, iż obaj skarżący w głównej mierze podnoszą zarzut błędu w ustaleniach faktycznych, który wynikać miał z błędnej oceny materiału dowodowego.

W ocenie Sądu Okręgowego zarzut ten w realiach niniejszej sprawy nie mógł odnieść pożądanych przez skarżących rezultatów. Lektura pisemnych motywów skarżonego orzeczenia wskazuje, że sąd meriti dokonał oceny poszczególnych dowodów nie tylko w kontekście ich wewnętrznej spójności, ale także w odniesieniu do pozostałych pozyskanych dowodów. Analiza toku rozumowania i wyprowadzonych przez sąd I instancji wniosków dowodzi, że ocena przeprowadzona została zgodnie ze wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego oraz zasadami prawidłowego rozumowania, a nadto mieści się w granicach swobody przyznanej prawem. W tym stanie rzeczy ocena ta korzysta z ochrony przepisu art. 7 kpk, co wyklucza w tej mierze ingerencję ze strony Sądu Okręgowego. Błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia to błąd, który wynika bądź to z niepełności postępowania dowodowego, bądź też z przekroczenia granic swobodnej oceny dowodów. Może on więc być wynikiem nieznajomości określonych dowodów lub nieprzestrzegania dyrektyw obowiązujących przy ocenie dowodów (art. 7 kpk ), np. błąd logiczny w rozumowaniu, zlekceważenie niektórych dowodów, danie wiary dowodom nieprzekonującym, bezpodstawne pominięcie określonych twierdzeń dowodowych, oparcie się na faktach w istocie nieudowodnionych itd. W orzecznictwie trafnie podnosi się, że zarzut ten jest słuszny tylko wówczas „gdy zasadność ocen i wniosków, wyprowadzonych przez sąd orzekający z okoliczności ujawnionych w toku przewodu sądowego nie odpowiada prawidłowości logicznego rozumowania”, nie może on natomiast sprowadzać się do samej polemiki z ustaleniami sądu (wyrok Sądu Najwyższego z 24.03.1975r., II KR 355/74), przy czym jest to aktualne jedynie przy zarzucie błędu o charakterze dowolności. Tego typu zarzut co do błędu w ustaleniach faktycznych to bowiem, jak zasadnie się wskazuje, nie sama odmienna ocena materiału dowodowego przez skarżącego lecz wykazanie, jakich konkretnych uchybień w świetle wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego dopuścił się sąd w dokonanej ocenie materiału dowodowego (wyrok Sądu Najwyższego z 22.01.1975r., I KR 197/74).

Odnosząc powyższe uwagi natury ogólnej do niniejszej sprawy stwierdzić należy, że skarżący nie wykazali skutecznie na czym polegają braki w logicznym rozumowaniu sądu I instancji lub jakim wskazaniom wiedzy i doświadczenia życiowego sąd ten uchybił.

Zdaniem sądu odwoławczego wbrew twierdzeniom skarżących sąd meriti dokonał prawidłowej oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w żadnej mierze nie naruszył przy tym kryteriów z art. 7 kpk, a w rezultacie dokonując rekonstrukcji stanu faktycznego poczynił prawidłowe ustalenia faktyczne. Wyrazem tego jest pisemne uzasadnienie zaskarżonego wyroku, w którym sąd w sposób wyczerpujący dokonał analizy nie tylko zeznań świadka M. Ł. i wyjaśnień M. A., ale powiązał swoją ocenę z pozostałymi zebranymi w sprawie dowodami.

Odnosząc się zaś bezpośrednio do zarzutów wyeksponowanych w apelacjach – jak wyżej wspomniano - Sąd Rejonowy czyniąc ustalenia faktyczne uwzględnił nie tylko zeznania świadka M. Ł. lecz dokonał ich powiązania z pozostałymi dowodami zebranymi w sprawie i na tej podstawie przedstawił ciąg poszlak, który wyklucza przyjęcie innej wersji wydarzeń. Oczywistym jest iż w niniejszej sprawie fundamentalnym dowodem przemawiającym przeciwko oskarżonemu są właśnie zeznania świadka M. Ł.. Świadek ten krytycznej nocy bowiem, jako kierowca oskarżonego, był bezpośrednim świadkiem inkryminowanego zdarzenia. W swojej relacji świadek precyzyjnie przedstawił zarówno przebieg samego zdarzenia jak też okoliczności je poprzedzające i po nim następujące. Jednocześnie M. Ł. zaznaczył, iż owo zdarzenie zakończyło jego relację z oskarżonym. Zeznania świadka M. Ł. znalazły nadto potwierdzenie w słusznie uznanych za wiarygodne zeznaniach złożonych przez świadka K. Ł. w postępowaniu przygotowawczym w sprawie o sygn. akt V Ds. 269/08. W zeznaniach tych świadek potwierdziła, iż oskarżony pojechał wraz z mężczyzną o pseudonimie „ K. ” do W., celem obrzucenia butelkami z benzyną domu, w którym mieszkali Bułgarzy (k. 135). W oczywisty sposób zatem zeznania te potwierdzają depozycje M. Ł., iż feralnego dnia był kierowcą oskarżonego i jego znajomych, a przez to posiadał istotną w niniejszym postępowaniu wiedzę. Przypadłości zdrowotne na jakie cierpiał M. Ł. (od 1994 roku wszczepiona proteza nogi), w powiązaniu ze wskazaniem uprzedniego miejsca pracy (stacja gazowa), nie pozostawiają wątpliwości, iż pseudonim jakim operowała w swoich zeznaniach K. Ł. – „ K. ” należał właśnie do niego.

Okoliczność choćby wizualnej znajomości M. Ł. i K. Ł. pozostaje istotna w kontekście pierwszego z zarzutów wyeksponowanych w apelacji obrońcy oskarżonego. W zarzucie tym obrońca kwestionował wiarygodność zeznań M. Ł. wskazując, iż z jego relacji wynika, że poznał oskarżonego już po zaistnieniu feralnego zdarzenia. Okoliczność ta jednak mogłaby zostać uznana za zasadną jedynie wówczas, gdyby kodeks postępowania karnego nakazywał bardzo literalnie podchodzić do zeznań świadków. Niemniej jednak w obecnej procedurze przy ocenie zeznań należy kierować się zasadami doświadczenia życiowego, które istotnie wskazują, że pamięć ludzka, szczególnie w zakresie dat czy okresów bywa omylna. Nadto nie bez znaczenia w postępowaniu karnym dowody należy oceniać we wzajemnym powiązaniu ze sobą. W związku z tym stwierdzenia świadka wyrażonego podczas przesłuchania w dniu 12 lutego 2014 roku, iż „ jego znajomość z A. trwała około 3 miesięcy, na pewno to było latem, chyba około 4 lat temu” (k. 145v) nie można odczytywać dosłownie i samoistnie. Zważyć bowiem należy, iż z wyjaśnień oskarżonego wynika, iż z K. Ł. miał kontakt w 2008 roku i traktował ją jak swoją dziewczynę (k. 297). Podobne treści wypływają z zeznań K. Ł. – „ w 2008 roku byłam w związku z oskarżonym” (k. 345). Nie ulega także wątpliwości, iż K. Ł. i świadek M. Ł. poznali się ze sobą za pośrednictwem oskarżonego. Wynika to zarówno z zeznań K. Ł., która nawet zbaczając od treści uprzednio złożonych zeznań wskazała, iż „ znała K. ” (k. 345), jak również z relacji M. Ł., który przy okazaniu rozpoznał K. Ł.. Skoro zatem K. Ł. i świadek M. Ł. poznali się bezpośrednio za pośrednictwem oskarżonego, to jednoznacznie należy wywieść, iż znajomość oskarżonego i M. Ł. trwała już w 2008 roku. Wbrew temu co twierdzi obrońca zebrany materiał dowodowy pozwala uznać, iż nieprawidłowe umiejscowienie w czasie przez M. Ł. znajomości z oskarżonym związane jest jedynie z naturalnym procesem zapominania i nieprecyzyjności pamięci. Nie można przecież nie zauważyć, iż świadek został przesłuchany ponad 5 lat po zdarzeniu, co naturalnie stwarza problemy z precyzyjnym umiejscowieniem wydarzeń w czasie. Zdecydowanie łatwiej po latach jest bowiem odtworzyć z pamięci charakterystyczne zdarzenia, takie jak chociażby widok płonącego samochodu, niż dokładnie umiejscowić je w czasie.

Nietrafiony okazał się także zarzut obrońcy oskarżonego, w którym wskazywał na braki w postępowaniu dowodowym, a mianowicie nieustalenie osoby, której zeznania świadek K. Ł. miała potwierdzić. Sąd Okręgowy zważył, iż świadek K. Ł. wycofując się z uprzednio złożonych zeznań, w postępowaniu jurysdykcyjnym wskazała, iż „ potwierdzała czyjeś zeznania” (k. 345). Rzecz jednak w tym, iż treść tych zeznań zainicjowała dalsze postępowanie dowodowe, które doprowadziło organy ścigania do kierowcy oskarżonego – M. Ł.. Świadek ten złożył zeznania, które co do istoty korelowały z treścią zeznań K. Ł., co wskazuje, iż nawet jeśli świadek jedynie potwierdzała czyjeś zeznania, to zeznania te polegały na prawdzie. Tym samym spełnienie postulatu obrońcy, a zatem ustalenie osoby, której zeznania K. Ł. potwierdzała, sprowadzałoby się do poszukiwania kolejnych dowodów obciążających oskarżonego, co zdaje się nie było intencją obrońcy.

Zarzut dotyczący naruszenia art. 7 kpk, w którym skarżący eksponowali sprzeczności w zeznaniach M. Ł. i K. Ł. nie tylko był nietrafiony, ale pozostawał w opozycji względem zgromadzonego materiału dowodowego. Przede wszystkim błędne jest założenie obrońcy, iż „ skoro M. A. ustalił gdzie znajduje się D. i chciał obrzucić jego dom butelkami z benzyną to dlaczego ze zgromadzonego materiału dowodowego nie wynika fakt, iż w posesji na ul. (...), która rzekomo została obrzucona przez M. A. i jego kolegów nie mieszkała osoba o imieniu lub nazwisku B. lub D.(apelacja – k. 370). W tym miejscu odwołać należy się do zeznań M. K. w których wskazała – „ w tym czasie lokator mieszkający u mojej siostry, tj. w drugiej bliźniaczej połowie domu na I piętrze, znalazł na balkonie butelkę po piwie z płynem śmierdzącym jak paliwo i wetkniętą szmatką. Gdy weszłam do domu, aby ubrać się zawołał mnie on na balkon i pokazał to mówiąc, że znalazł to na balkonie. Ja wzięłam to od niego z ręki, ale gdy zorientowałam się co to jest natychmiast kazałam mu odstawić tam gdzie było. Szmatka w tej butelce była nadpalona, ale pewnie podczas rzucania zgasła i dzięki temu nie doszło do podpalenia domu. Ten lokator nazywa się D. S. (k. 23). Zatem wbrew temu co twierdzi obrońca osoba pozostająca w kręgu zainteresowania oskarżonego mieszkała w przedmiotowej posesji, a co więcej była ofiarą nieudanego ataku oskarżonego i osób z nim współpracujących.

Nie sposób także podzielić twierdzenia obrońcy, że w zeznaniach M. Ł. i K. Ł. (złożonych pierwotnie) występują istotne sprzeczności. Wykazując owe sprzeczności skarżący przywołał fragment zeznań K. Ł. – „ A. zaczął go szukać. Nie wiedział, gdzie dokładnie mieszkał. Jak dowiedział się, że jacyś Bułgarzy mieszkają w W. to pojechał tam i obrzucił ich dom butelkami z benzyną” oraz M. Ł. w których twierdził, iż „ oskarżony śledził jakiś Bułgarów”. Wbrew temu co twierdzi obrońca przytoczone fragmenty zeznań świadków nie ujawniają sprzeczności. Skoro bowiem z zeznań świadka Ł. wynika, że oskarżony śledził Bułgarów, to oczywistym jest, iż „śledztwo” to miało na celu ustalenie ich miejsca zamieszkania. Treść powyższych zeznań koresponduje zatem ze sobą, zaś sam fakt bardziej szczegółowej relacji przedstawionej w zeznaniach M. Ł. wynika jedynie z faktu, iż jako kierowca oskarżonego posiadał znacznie większą wiedzę odnośnie działań M. A..

Także sam fakt, iż K. Ł. w swoich zeznaniach nie wspomniała o spaleniu samochodów nie stanowi o sprzecznościach w relacjach świadków. Wynika to bowiem z dwóch okoliczności. Po pierwsze nic nie wskazuje na to, aby K. Ł. była obecna na miejscu zdarzenia, a zatem posiadała jedynie pośrednią wiedzę o zaistniałym zdarzeniu. Po drugie zaś przedmiotem ataku padło także mieszkanie oponenta, na co wskazuje znaleziona na balkonie butelka z benzyną. Akcentowany przez obrońcę fakt, iż mieszkanie pozostało w stanie nienaruszonym było bardziej dziełem przypadku, niż świadczyło o braku działania oskarżonego.

Jakkolwiek skarżący starali się zdyskredytować zeznania M. Ł. wskazując, iż latach 2005-2012 był on czynnym narkomanem, to w realiach niniejszej sprawy brak jest podstaw do uznania, iż okoliczność ta miała istotny wpływ na treść relacji świadka. Zważyć należy, iż w swoich zeznaniach świadek M. Ł. bardzo szczegółowo opisał przebieg zdarzenia z dnia 8 października 2008 roku. Dostrzec należy, iż mimo upływu lat relacja świadka nawet w drobnych szczegółach znalazła potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym. Wystarczy w tej kwestii zwrócić uwagę na istotny fragment zeznań M. Ł. – „ jeden z nich powiedział, że jego się nie zapaliło, na co drugi powiedział, że jak p……..ł to się zapaliło” (k. 147). Tenże znamienny fragment zeznań świadka należało powiązać z zeznaniami świadka M. K., która wskazała – „ w tym czasie lokator mieszkający u mojej siostry, tj. w drugiej bliźniaczej połowie domu na I piętrze, znalazł na balkonie butelkę po piwie z płynem śmierdzącym jak paliwo i wetkniętą szmatką. Gdy weszłam do domu, aby ubrać się zawołał mnie on na balkon i pokazał to mówiąc, że znalazł to na balkonie. Ja wzięłam to od niego z ręki, ale gdy zorientowałam się co to jest natychmiast kazałam mu odstawić tam gdzie było. Szmatka w tej butelce była nadpalona, ale pewnie podczas rzucania zgasła i dzięki temu nie doszło do podpalenia domu (k. 23). Istotnie zatem relacja M. Ł. nawet w drobnych szczegółach znajdowała potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym. Nie sposób zatem uznać, iż na skutek przyjmowania środków odurzających pamięć świadka uległa istotnej deformacji. W zeznaniach świadka nie występują luki czy braki logiki, a wręcz relacja ta była nad wyraz szczegółowa i precyzyjna. Świadczy to wyłącznie o tym, że świadek relacjonował zdarzenie, które silnie utkwiło w jego pamięci. Dziwić to nie może, powszechnie bowiem wiadomym jest, iż sytuacje ekstremalne, wzbudzające adrenalinę zdecydowanie bardziej zapadają w pamięć niż zwykłe codzienne przeżycia. Jeżeli więc zatem doszukiwać się jakiegokolwiek wpływu środków odurzających na zdolność odtwarzania zdarzeń przez świadka, to bardziej dotyczy on pamięci w zakresie dat, niż okoliczności zdarzenia.

Jednocześnie konfrontując ze sobą zeznania K. Ł. złożone na etapie postępowania przygotowawczego w sprawie o sygn. akt V Ds. 269/08 oraz w niniejszym postępowaniu jurysdykcyjnym Sąd Rejonowy słusznie uznał, iż zeznania złożone przez K. Ł. w postępowaniu sądowym nie polegają na prawdzie. Relacjonując w sprawie o sygn. akt V Ds. 269/08 świadek złożyła zeznania korelujące z zeznaniami M. Ł. i brak jest podstaw do uznania je za konfabulację. Jakkolwiek świadek na etapie postępowania sądowego usiłowała przeforsować, iż wówczas była w trudnej sytuacji życiowej i brała leki psychotropowe, to nie sposób stwierdzić, iż na skutek działania leków i stresu świadek złożyła relację tak zbieżną z zeznaniami M. Ł.. Nic bowiem nie wskazuje aby więź znajomości pomiędzy M. Ł. i K. Ł. w owym czasie była na tyle zażyła, aby mogli uzgodnić wspólną wersję zeznań. Skoro zatem złożyli zeznania co do istoty zbieżne, to ciężko uznać, aby relacje K. Ł. wypaczone były działaniem leków psychotropowych. Wniosek taki powziąć by można było, gdyby zeznania świadka wskazywały na konfabulacje, bądź były samoistnym źródłem dowodowym. Niemniej jednak to zeznania z postępowania sądowego wskazują na elementy wycofania świadka. Z jednej strony potwierdza istotne szczegóły takie jak znajomość z „ D. ” i „ K. ”, z drugiej zaś zaprzecza istocie zdarzenia twierdząc, iż „ nie było takiej sytuacji, żeby oni tam pojechali i obrzucili ten dom butelkami”. Tym samym Sąd Okręgowy w pełni podziela zaprezentowaną przez Sąd Rejonowy ocenę zeznań K. Ł., zarazem uznając argumentację oskarżonego i jego obrońcy w tym zakresie za niezasadną.

Niezasadny był także zarzut obrazy prawa materialnego. Przypomnieć należy, iż obraza prawa materialnego ma miejsce wtedy, gdy stan faktyczny został w orzeczeniu prawidłowo ustalony, a nie zastosowano do niego właściwego przepisu prawa materialnego, a także w sytuacji niezastosowania określonego przepisu, gdy jego zastosowanie było obowiązkowe. Natomiast nie zachodzi taka obraza, kiedy wadliwość zaskarżonego orzeczenia jest wynikiem błędnych ustaleń przyjętych za jego podstawę lub naruszenia przepisów prawa procesowego. Postawiony w apelacji obrońcy zarzut obrazy prawa materialnego – notabene nierozwinięty szerzej w uzasadnieniu – nie wskazuje, aby przy prawidłowych ustaleniach faktycznych Sąd Rejonowy zastosował błędny przepis prawa materialnego.

Także ostatni z zarzutów apelacji obrońcy, kwestionujący możliwość przypisania oskarżonemu działania wspólnie i w porozumieniu nie był zasadny. Przypomnieć należy, iż za konstytutywne ele­menty współsprawstwa uznać należy wspólne wykonanie czynu zabronionego (element prze­dmiotowy) i porozumienie (element podmiotowy). Ustawa nie wprowadza żadnych dodatko­wych warunków dotyczących formy porozumienia, gdyż może ono dojść do skutku w każdej formie, nawet w sposób dorozumiany. Ważny jest jednak zamiar współdziałania z drugą oso­bą w wykonywaniu czynu zabronionego. Współdziałający muszą mieć świadomość wspólne­go wykonywania czynu zabronionego. Nie jest przy tym konieczne, aby każdy z oskarżonych osobiście podejmował zachowania stanowiące te znamiona. Wedle przyjmowanego w piś­miennictwie i judykaturze poglądu jurydyczna istota współsprawstwa zasadza się na stworze­niu podstaw do przypisania każdemu ze współsprawców całości popełnionego wspólnie przez kilka osób przestępstwa, a więc także tego, co zostało realizowane przez innych współdzia­łających, przy czym każdy ze współsprawców ponosi odpowiedzialność tak, jak gdyby sam wykonał czyn zabroniony (zrealizował jego znamiona w całości własnoręcznie), niezależnie od odpowiedzialności pozostałych współdziałających (por. np. wyrok SA w Krakowie z dnia 15.01.2003r., II AKa 353/02, Prok. i Pr. 2003/9/18; wyrok SA w Lublinie z dnia 15.06.2000r., II AKa 70/00, Prok. i Pr. 2001/5/24). Warunkiem odpowiedzialności za współsprawstwo jest wykazanie, iż współdziałających łączyło porozumienie obejmujące wspólne wykonanie czynu zabronionego w oparciu o przyjęty podział ról, oraz że każdy z uczestników porozumienia obejmował świadomością realizację całości znamion określonego czynu zabronionego (por. wyrok SN z dnia 5.03.2002r., II KKN 77/00, Lex nr 51808).

Zachowanie oskarżonego oraz towarzyszących mu sprawców stanowiło bezspornie przejaw współsprawstwa. Wbrew temu co artykułuje w apelacji skarżący bez znaczenia w tym kontekście jest, czy oskarżony własnoręcznie wrzucił butelkę do stojących samochodów czy też skłonił pozostałe osoby do realizacji tego. Bez wątpienia bowiem między sprawcami istniał element porozumienia. Każdy ze sprawców miał świadomość, iż uczestniczy w dokonaniu czynu zabronionego i się na to godził. W tej sytuacji zaistniały wszelkie warunki do przypisania oskarżonemu działania wspólnie i w porozumieniu z innymi sprawcami, niezależnie czy własnoręcznie wrzucił butelkę do samochodu. Jednocześnie – w świetle argumentacji zaprezentowanej w apelacji – nie sposób stwierdzić, iż oskarżony jakkolwiek mógł starać się powstrzymać sprawców od dokonania czynu. Wystarczy tylko zważyć, iż to oskarżony, a nie inni sprawcy, posiadał istotny zamiar odegrania się na obcokrajowcach z uwagi na uprzedni miłosny wątek jego narzeczonej z jednym z nich. Nadto to oskarżony śledził obcokrajowców i odgrażał się wyjaśnieniem z nimi spraw. W takich okolicznościach nie rodzi się choć cień przypuszczeń, iż oskarżony mógł starać się powstrzymać sprawców od dokonania czynu.

Także wymierzona oskarżonemu kara nie może być uznana za rażąco niewspółmiernie surową. Z sytuacją rażącej niewspółmierności kary mamy do czynienia w szczególności wówczas, gdy rozmiar represji w rozpoznawanej sprawie jest w sposób oczywisty nieproporcjonalny w stosunku do dolegliwości wymierzanych podobnym sprawcom w podobnych sprawach. W niniejszej sprawie nie może umknąć uwadze bardzo wysoki stopień winy oskarżonego przy popełnieniu zarzucanego mu przestępstwa. Nie bez znaczenia pozostaje także postawa życiowa oskarżonego charakteryzująca się częstymi konfliktami z prawem, o czym świadczy uprzednia karalność oraz działanie w warunkach przewidzianych w art. 64 § 1 kk. Tym samym wymierzona oskarżonemu kara 1 roku i 8 miesięcy pozbawienia wolności spełnia wszelkie kryteria wymiaru kary i nie może zostać uznana za rażąco niewspółmierną.

Z powyższych względów zaskarżony wyrok – jako prawidłowy – należało utrzymać w mocy.

Jednocześnie Sąd Okręgowy zasądził od Skarbu Państwa wynagrodzenie na rzecz adw. K. P. za obronę oskarżonego z urzędu w instancji odwoławczej.

O kosztach sądowych postępowania odwoławczego Sąd orzekł na podstawie art. 634 kpk w zw. z art. 624 § 1 kpk.