Sygn. akt V Ka 1151/17

UZASADNIENIE

P. W. został oskarżony o to, że w dniu 17 maja 2015 roku w G. woj. (...), jako funkcjonariusz Komendy Powiatowej Policji w Ł. wspólnie i w porozumieniu z K. G. (1), przekraczając swoje uprawnienia poprzez zatrzymanie P. M. (1) niezgodnie z prawnymi warunkami określonymi w art. 244 § 1 k.p.k. oraz użycie wobec niego środków przymusu bezpośredniego w postaci chwytów obezwładniających, kajdanek, gazu oraz dwukrotne zadanie uderzeń pięścią w okolice tułowia P. M. (1) wbrew przepisom art. 16 ust.1 ustawy z dnia 6 kwietnia 1990 roku o Policji (t.j. z 2015 roku, Dz. U. poz. 355) w zw. z art. 11 i 14, 15 ustawy z dnia 24 maja 2013 roku o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej (Dz. U. poz. 628 z późn. zm.), działał na szkodę interesu prywatnego P. M. (1) i spowodował u niego obrażenia ciała w postaci zaczerwienienia skóry prawego nadgarstka, obrzęku powiek prawego oka, podrażnienia spojówki lewego oka oraz wylewu podspojówkowego lewego oka będące innymi naruszeniami czynności narządu ciała i rozstrojem zdrowia niż określone w art. 156 § 1 k.k., powodujące naruszenie czynności narządu ciała trwające nie dłużej niż 7 dni, tj. o czyn z art. 231 § 1 k.k. w zb. z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

KamilGabrysiak został oskarżony o to, że oskarżonego o to, że: w dniu 17 maja 2015 roku w G. woj. (...), jako funkcjonariusz Komendy Powiatowej Policji w Ł. wspólnie i w porozumieniu z P. W., przekraczając swoje uprawnienia poprzez zatrzymanie P. M. (1) niezgodnie z prawnymi warunkami określonymi w art. 244 § 1 k.p.k. oraz użycie wobec niego środków przymusu bezpośredniego w postaci chwytów obezwładniających, kajdanek, gazu oraz dwukrotne zadanie uderzeń pięścią w okolice tułowia P. M. (1) wbrew przepisom art. 16 ust.1 ustawy z dnia 6 kwietnia 1990 roku o Policji (t.j. z 2015 roku, Dz. U. poz. 355) w zw. z art. 11 i 14, 15 ustawy z dnia 24 maja 2013 roku o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej (Dz. U. poz. 628 z późn. zm.), działał na szkodę interesu prywatnego P. M. (1) i spowodował u niego obrażenia ciała w postaci zaczerwienienia skóry prawego nadgarstka, obrzęku powiek prawego oka, podrażnienia spojówki lewego oka oraz wylewu podspojówkowego lewego oka będące innymi naruszeniami czynności narządu ciała i rozstrojem zdrowia niż określone w art. 156 § 1 k.k., powodujące naruszenie czynności narządu ciała trwające nie dłużej niż 7 dni, tj. o czyn z art. 231 § 1 k.k. w zb. z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

Wyrokiem z dnia 1 czerwca 2017 roku Sąd Rejonowy w Łęczycy, w II Wydziale Karnym w sprawie o sygn. akt II K 201/16 uniewinnił obu oskarżonych od zarzucanych im czynów i stwierdził, że koszty procesu ponosi Skarb Państwa.

Wyrok zaskarżył w całości co do obu oskarżonych na ich niekorzyść oskarżyciel publiczny. Apelujący podniósł wobec wyroku zarzut naruszenia przepisów postępowania art. 4 k.p.k., art. 7 k.p.k., art. 410 k.p.k. mającą wpływ na treść wyroku poprzez dowolną ocenę materiału dowodowego, skutkującą niezasadnym przyjęciem, iż zachowanie się pokrzywdzonego P. M. (1) uzasadniało zastosowanie przez oskarżonych środków przymusu bezpośredniego w postaci chwytów obezwładniających, kajdanek, gazu i dwukrotnego uderzenia pięścią w okolice tułowia, co w konsekwencji skutkowało błędnym przyjęciem przez sąd, że oskarżeni mieli podstawy do zatrzymania pokrzywdzonego P. M. (1), zatrzymania dokonali zgodnie z warunkami określonymi w art. 244 § 1 k.p.k. oraz błędnym i nieuzasadnionym przyjęciem, że uderzenie pokrzywdzonego pięścią stanowiące przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza na szkodę interesu prywatnego cechuje znikomy stopień społecznej szkodliwości, przez co uchybienie to miało istotny wpływ na treść orzeczenia.

W konkluzji apelujący wniósł o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

apelacje okazała się niezasadna.

W pierwszej kolejności należy wskazać, że przedmiotowa sprawa toczyła się na bazie przepisów k.p.k. jakie obowiązywały od 15 kwietnia 2016 roku, a tym samym także przepisów o postępowaniu odwoławczym w ich kształcie nadanym tą nowelizacją procedury, w tym art. 427, 433 i 434 k.p.k. Stosownie do art. 427 § 1 i 2 k.p.k. odwołujący się powinien wskazać zaskarżone rozstrzygnięcie lub ustalenie, a także podać, czego się domaga, a jeżeli środek odwoławczy pochodzi od oskarżyciela publicznego, obrońcy lub pełnomocnika, powinien ponadto zawierać wskazanie zarzutów stawianych rozstrzygnięciu oraz uzasadnienie. Wedle art. 433 § 1 sąd odwoławczy rozpoznaje sprawę w granicach zaskarżenia, a jeżeli w środku odwoławczym zostały wskazane zarzuty stawiane rozstrzygnięciu - również w granicach podniesionych zarzutów, uwzględniając treść art. 447 § 1-3, a w zakresie szerszym w wypadkach wskazanych w art. 435, art. 439 § 1, art. 440 i art. 455. Natomiast art. 434 § 1 stanowi, że sąd odwoławczy może orzec na niekorzyść oskarżonego jedynie, gdy wniesiono na jego niekorzyść środek odwoławczy, tylko w granicach zaskarżenia, chyba że ustawa nakazuje wydanie orzeczenia niezależnie od granic zaskarżenia, oraz w razie stwierdzenia uchybień podniesionych w środku odwoławczym, chyba że środek odwoławczy nie pochodzi od oskarżyciela publicznego lub pełnomocnika i nie podniesiono w nim zarzutów albo ustawa nakazuje wydanie orzeczenia niezależnie od podniesionych zarzutów. Ponadto jeżeli w art. 427 k.p.k. wyodrębniono części składowe środka odwoławczego w postaci m.in. zarzutów oraz uzasadnienia, to jedynie uchybienia wskazane jako zarzuty w tej części apelacji, która to powinna określać wyznaczają granice środka zaskarżenia i to choćby w części apelacji stanowiącej jej uzasadnienia doszło do ich poszerzenia o inne zarzuty, które jako nie wskazane w tej części apelacji, która ma zawierać zarzuty nie mogą wyznaczać granic rozpoznania sprawy (por. Kodeks postępowania karnego. Komentarz red. J.Skorupka 2017, wyd. 23, D. Świecki). Ponadto nałożony na odwołującego się w art. 427 § 2 k.p.k. obowiązek sformułowania zarzutów odwoławczych w przypadku wniesienia środka odwoławczego na niekorzyść oskarżonego trzeba odczytać w powiązaniu z art. 434 § 1 pkt 3 k.p.k. Wobec tego należy stwierdzić, że odwołujący się we własnym interesie procesowym powinien w środku odwoławczym podnieść wszystkie zaistniałe w sprawie uchybienia (Kodeks postępowania karnego. Komentarz, red. Skorupka 2018, wyd. 3/Świecki). Oznacza to, że w przedmiotowej sprawie należało rozważyć jedynie postawiony przez oskarżyciela zarzut naruszenia przepisów postępowania i to związanych jedynie z oceną materiału dowodowego, o ile brak było okoliczności, o których mowa w art. 435, art. 439 § 1, art. 440 i art. 455 k.p.k., a takich sąd odwoławczy w przedmiotowym postępowaniu nie doszukał się.

Należy także już na wstępie podkreślić, że w pisemnych motywach sąd meriti odnosi się do większości kwestii podnoszonych w zarzutach oskarżyciela publicznego, a przedstawiona argumentacja sądu I instancji jest dla sądu odwoławczego w pełni przekonująca i dlatego nie będzie powielana w niniejszym uzasadnieniu gdyż byłoby to zbędne a jedynie ewentualnie uzupełniona o dodatkowe argumenty i kwestie prawne, które także miały znaczenie w sprawie. Jeżeli bowiem sąd odwoławczy podziela dokonaną przez sąd I instancji ocenę dowodów, może zaniechać szczegółowego odnoszenia się w uzasadnieniu swojego wyroku do zarzutów apelacji, gdyż byłoby to zbędnym powtórzeniem argumentacji tego sądu (zob. postanowienie SN z dnia 27-02-2017, V KK 30/17). Stopień szczegółowości rozważań sądu odwoławczego, w wykonaniu obowiązku wynikającego z art. 457 § 3 k.p.k., uzależniony jest od jakości wywodów zawartych w uzasadnieniu wyroku sądu pierwszej instancji oraz we wniesionym środku odwoławczym i w zależności od meritum sprawy może przybrać formę bardziej lub mniej rozbudowanego wywodu. Niejednokrotnie wystarczające jest wskazanie głównych powodów niepodzielenia zarzutów apelacji i odesłanie do szczegółów uzasadnienia wyroku sądu pierwszej instancji, zwłaszcza w sytuacji, gdy sąd odwoławczy w pełni podziela dokonaną ocenę dowodów. Bez wątpienia służy to zbędnemu powtarzaniu argumentacji sądu a quo (zob. postanowienie SN z dnia 04-01-2017, III KK 368/16).

Apelujący podnosi zarzut naruszenia art. 4 k.p.k. Zarzut obrazy prawa procesowego powinien opierać się na naruszeniu norm tworzących konkretne nakazy lub zakazy, a nie np. normy o charakterze ogólnym, lub normy stwarzającej jedynie możliwości określonego działania, czyli wskazywać konkretne błędy proceduralne związane z bezwzględnymi nakazami lub zakazami procesowymi (wyr. SA w Krakowie z 24.9.1998 r., II AKa 162/98, KZS 1998, Nr 10, poz. 30; wyr. SA w Krakowie z 11.9.2003 r., II AKa 174/03, KZS 2003, Nr 10, poz. 14; zob. także wyr. SA w Lublinie z 23.6.2004 r., II AKA 140/04, OSProk. i Pr. 2005, Nr 1, poz. 17; Kodeks postępowania karnego. Komentarz red. Sakowicz 2016, wyd.7).

Pomimo rangi statuowanej w art. 4 k.p.k. zasady bezstronności w procesie karnym w orzecznictwie sądowym jednolicie przyjmuje się, że naruszenie art. 4 k.p.k., jako ogólnej zasady postępowania nie może być samoistnym zarzutem apelacyjnym (por. m.in. wyr. SN z 6.10.2005 r., WA 19/05, OSNwSK 2005, Nr 1, poz. 1813; wyr. SA w Krakowie z 23.3.2010 r., II AKA 21/10, KZS 2010, Nr 5, poz. 37; wyr. SA w Lublinie z 18.3.2010 r., II AKA 54/10, L.; wyr. SA w Krakowie z 14.5.2008 r., II AKA 50/08, KZS 2008, Nr 9, poz. 35) ani też kasacyjnym (por. m.in. post. SN z 24.1.2008 r., II KK 275/07, Prok. i Pr. – wkł. 2009, Nr 1, poz. 10; post. SN z 19.12.2006 r., IV KK 452/06, OSNwSK 2006, Nr 1, poz. 2502). Każdorazowo więc skuteczność środka zaskarżenia uzależniona jest od wskazania w nim konkretnych przepisów służących realizacji zasady bezstronności, które zostały naruszone. Tak więc podniesiony samodzielnie zarzut naruszenia art. 4 k.p.k. nie mógł zostać uznany za trafny.

Przed dalszą analizą stawianych zarzutów warto wskazać na istotę uchybień w postaci naruszenia art. 7 i 410 k.p.k., które stanowiły oś wywiedzionej apelacji.

Wymóg wynikający z art. 410 k.p.k. oznacza, że Sąd nie może opierać się na materiale nieujawnionym na rozprawie oraz że wyroku nie może wydawać na podstawie części ujawnionego materiału dowodowego, ale musi on być wynikiem analizy całokształtu ujawnionych okoliczności, a więc i tych, które go podważają (podobnie wyrok SN z dnia 30 lipca 1979 r., III KR 196/79, OSNPG 3/1980, poz. 53). Nie jest natomiast naruszeniem art.410 k.p.k. uznanie przez Sąd za wiarygodne części materiału dowodowego, o ile swoje stanowisko w tym względzie Sąd w sposób właściwy uzasadni. Nie budzi też wątpliwości, że o ile sąd przy orzekaniu ma wziąć pod uwagę całokształt materiału dowodowego, o tyle ustalenia faktyczne poczynić ma jedynie na podstawie dowodów, które sąd ten uznał za wiarygodne, oceniając każdy z nich z uwzględnieniem innych dowodów i w powiązaniu z nimi. Nie można zatem zarzucać sądowi, że obraził art. 410 k.p.k., nie opierając się na wszystkich dowodach, jeżeli sąd ten przy dokonywaniu ustaleń pominął te dowody, które uznał za niewiarygodne, wyjaśniając, dlaczego nie dał im wiary, co też w przedmiotowej sprawie uczynił sąd I instancji wskazując, w jakiej części i dlaczego nie dał wiary określonym dowodom i nie jest to dowód naruszenia art. 410 k.p.k., a tym bardziej nie jest to dowód dowolnej oceny materiału. W przedmiotowej sprawie odwołujący nie wskazał, którego to dowodu miał nie wziąć pod uwagę sąd I instancji. Wskazywane nagranie oraz zeznania pokrzywdzonego oraz jego córki były przedmiotem i to szerokiej analizy ze strony sądu meriti, a okoliczność, że w części tym dowodom osobowym sąd nie dał wiary lub wyprowadził inne wnioski z nagrania niż chciałby apelujący nie są dowodem naruszenia art. 410 k.p.k. czy też art. 4 k.p.k. tylko mogą być co najwyżej kwestionowane na płaszczyźnie zasad i dyrektyw oceny dowodów określonych w art. 7 k.p.k.

Wobec braku naruszenia art. 410 k.p.k. można kwestionować jedynie ewentualnie wadliwą ocenę tych dowodów, które zgromadzono w sprawie, niezgodną z wymogami art. 7 k.p.k., wykazując, którą z dyrektyw owej oceny i w jaki sposób sąd naruszył, chyba że sąd w uzasadnieniu wyroku w ogóle nie odniósł się do określonych dowodów istotnych dla rozstrzygnięcia, mimo że przeprowadzono je w danej sprawie, co też w przedmiotowej sprawie nie miało miejsca albowiem sąd meriti wskazał na jakich dowodach czynił ustalenia faktyczne oraz przedstawił bardzo rozbudowaną argumentację dlaczego w danej mierze uznał je za wiarygodne lub niewiarygodne (zob. np. postanowienie SN z dnia 12 marca 2008 r., IV KK 484/07, LEX nr 544704, wyrok SA w Krakowie z dnia 17 kwietnia 2007 r., II AKa 55/07, LEX nr 297291, postanowienie SN z dnia 17 maja 2007 r., II KK 343/06, LEX nr 471447).

Apelacja podnosząca zarzut naruszenia art.7 k.p.k. powinna przede wszystkim przedstawiać argumenty, które odnosiłyby się do sposobu rozumowania Sądu Rejonowego dotyczącego oceny materiału dowodowego i uzasadniałyby tezę, że sposób rozumowania sądu meriti jest niezgodny z zasadami prawidłowego rozumowania, a więc nielogiczny, ewentualnie niezgodny z zasadami wiedzy lub doświadczenia życiowego, a tym samym wykracza poza ramy swobodnej oceny dowodów sformułowanej w art.7 k.p.k.. Apelacja podnosząca zarzut dowolności w ocenie materiału dowodowego, nie może natomiast sprowadzać się jedynie do forsowania własnego stanowiska popartego odpowiednio dobranymi dowodami lub nawet tylko ich fragmentami lub własną oceną dowodów, gdyż jest wówczas jedynie polemiką z rozstrzygnięciem sądu pierwszej instancji. Innymi słowy zarzut naruszenia art.7 k.p.k. nie może sprowadzać się wyłącznie do zarzucania sądowi, iż nie podzielił oceny dowodów, której oczekiwałby skarżący, w szczególności bazującej na jednostkowych okolicznościach, oderwanych od ich całokształtu lub oderwanych od całej treści płynącej z danego dowodu, w tym w konfrontacji z innymi dowodami, a taki charakter ma wywiedziona apelacja w całej swojej rozciągłości. Najlepiej świadczy o tym podnoszony przez apelującego fragment zeznań świadka P. M. w których w istocie snuje on domysły (zwrot cytowany przez apelującego „chyba nic nie mówili” – funkcjonariusze), że chcący zatrzymać pokrzywdzonego funkcjonariusze Policji nic nie mówili do pokrzywdzonego udając się za nim, a które to zeznania były przedmiotem szerokiej analizy ze strony sądu meriti i które pozostają w sprzeczności z wyjaśnieniami interweniujących policjantów ale przede wszystkim z typową logiką przebiegu zatrzymań. Można postawić pytanie apelującemu o ilu wypadkach zatrzymania słyszał, w których funkcjonariusze nie wydawaliby oddalającej się osobie poleceń zatrzymania się. Z pewnością takie wypadki należą do rzadkości. Tak więc te wywody apelacji stanowią w istocie forsowanie przez apelującego własnej wersji wydarzeń oderwanej od realiów sprawy i to w istocie już kolejnej wersji mającej wykazać rzekomą bezprawność postępowania funkcjonariuszy i to wersji bazującej na dywagacjach jednego ze świadków i to czynionych po upływie znacznego czasu od zdarzenia. W akcie oskarżenia przyjęto bowiem, że pokrzywdzony nie był sprawcą znieważenia interweniujących funkcjonariuszy i tym samym nie było podstawowej przesłanki zatrzymania, jaka określona jest w art. 244 k.p.k. W apelacji nie jest natomiast już kwestionowane ustalenie sądu I instancji, że taki czyn zabroniony miał miejsce za to podnoszony jest brak dalszych przesłanek zatrzymania osoby i nawet próbuje apelujący wątpliwymi zeznaniami wykazać, iż interweniujący nie wzywali do określonego zachowania. Sąd I instancji prawidłowo w tym zakresie oparł się na wyjaśnieniach oskarżonych.

Trzeba przypomnieć, iż to sąd pierwszej instancji jest organem właściwym do rozstrzygania sprawy i do oceny dowodów. Zgodnie z art. 7 k.p.k. kształtuje on przy tym swoje przekonanie co do sprawy na zasadzie swobodnej oceny wszystkich przeprowadzonych dowodów. Co przy tym ważne – ocena swobodna nie jest przy tym równoznaczna z oceną dowolną, jako że musi ona zostać przeprowadzona z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Przy tym podkreślić należy, iż możliwość nadania waloru wiarygodności jednym dowodom, a odmówienie tego przymiotu innym jest uprawnieniem orzekającego w sprawie sądu, wynikającym wprost ze statuowanej w art. 7 k.p.k. zasady swobodnej oceny dowodów i pozostaje pod pełną kodeksową ochroną. Zarzut naruszenia art. 7 k.p.k. nie może ograniczać się do wskazania wadliwości sędziowskiego przekonania o wiarygodności jednych, a niewiarygodności innych źródeł czy środków dowodowych, lecz powinien wykazać konkretne błędy w samym sposobie dochodzenia do określonych ocen, przemawiające w zasadniczy sposób przeciwko dokonanemu rozstrzygnięciu. Uwiarygodnienie zarzutu dowolnej oceny dowodów wymaga zatem wykazania w oparciu o fakty i ich pogłębioną logiczną analizę, że rzeczywiście sąd pominął dowody istotne (nie jakiekolwiek, lecz istotne) dla rozstrzygnięcia o sprawstwie i winie (zob. wyr. SA we Wrocławiu z 19.4.2012 r., II AKa 67/12, KZS 2013, Nr 10, poz. 90). Jak powyżej powiedziano już pierwszy z podniesionych przez apelującego argumentów wskazujących na wadliwą ocenę dowodów przez sąd okazał się całkowicie chybiony. Całkowicie dowolne są także oceny apelującego odnośnie braku dalszych, określonych w art. 244 k.p.k. przesłanek do zatrzymania pokrzywdzonego, a mianowicie twierdzenia, że osoba ta nie uciekała, nie ukrywała się. W tej mierze należy odesłać apelującego do szerokich wywodów sądu meriti, który wieloaspektowo omawia te zagadnienia wskazując, jakim dowodom dał w tym zakresie wiarę, dlaczego nie dał przeciwnym, jakie znaczenie ma szybkość oddalania się z miejsca zdarzenia i jakie znaczenie dla intencji takiej osoby miało jej zachowanie już w domu. Jak prawidłowo wskazał sąd I instancji dla zdiagnozowania obawy ucieczki nie ma pierwszorzędnego znaczenia tempo, w jakim sprawca zaczyna się oddalać z miejsca czynu, gdyż obawa ucieczki to przypadki oddalania się z danego miejsca, by uniknąć kłopotów związanych z popełnionym czynem, by uwolnić się od przedstawicieli organów władnych do wyciągnięcia konsekwencji w związku z popełnionym czynem i zależnie od okoliczności oraz przyjętej taktyki może przybierać bardziej lub mniej dynamiczny charakter. W art. 244 § 1 k.p.k. chodzi o obawę, czyli przypuszczenie, że to nastąpi, choćby nie miała miejsca ucieczka lub próba ukrycia się. Przedstawiona przez apelującego wersja prowadziłaby do co najmniej dziwnych sytuacji, w których funkcjonariusze nie mogli by zatrzymywać sprawcy, który powoli oddala się z miejsca zdarzenia i w ten sposób próbuje uniknąć przeprowadzenia czynności z jego udziałem. Już zachowanie P. M. (1) związane z przyjęciem mandatu za popełnienie wykroczenia jednoznacznie wskazuje, że jego intencją było dezawuowanie działań organów ścigania, nie przyjmowanie ich nawet do wiadomości i tym bardziej zasadnym był wniosek, że w perspektywie grożącej mu o wiele poważniejszej odpowiedzialności podejmie działania zmierzające do jej uniknięcia, a których pierwszym symptomem było właśnie oddalanie się z miejsca czynu, a kolejnym zachowania w domu, w którym trzymał zamknięte drzwi, próbując nie dopuścić do ich otwarcia, następnie przyjął postawę charakterystyczną dla czynnego ataku, przemieszczał się po różnych pomieszczeniach, stawiał długotrwały skuteczny, czynny i bierny opór, którego nie było w stanie pokonać dwóch funkcjonariuszy stosujących szeroki wachlarz środków przymusu bezpośredniego. Jednak już zachowanie związane z prowadzoną procedurą mandatową, mające miejsce potem znieważenie, oddalanie się z miejsca czynu i niereagowanie na wezwania do zatrzymania stanowiły wystarczające przesłanki do uznania, iż P. M. ucieka z miejsca zdarzenia w celu ukrycia się przed funkcjonariuszami Policji (por. wyrok SA Kraków z dnia 22-06-2006, II AKa 87/06) i nic w tym zakresie nie zmienia miejsce, do którego uciekał, to jest własny dom. W przepisie art. 244 k.p.k. nie ma gradacji groźby ucieczki czy też ukrycia się, nie musi więc chodzić np. o ucieczkę do innego kraju, miasta, tak samo jak miejsce ukrycia nie musi być tego rodzaju, by bezwzględnie nie było znane. Można podjąć próbę ukrycia się także we własnym domu, a jeżeli towarzyszyła temu próba niedopuszczenia do otwarcia drzwi, to jednoznacznie wskazuje to na intencję pokrzywdzonego do ukrycia się przed interweniującymi. W doktrynie wskazuje się, że zatrzymanie ma eliminować możliwość uchylania się sprawcy od postępowania karnego w jego sprawie, czy też eliminować utrudnianie przez niego procesu (zob. KPK. Komentarz. T. G.. s 866). Stopień tego uchylania się jest bez znaczenia dla zasadności zatrzymania, czyli mówiąc inaczej, groźba jak daleko sprawca ucieknie, czy jak dobrze się ukryje jest bez znaczenia. W literaturze przedmiotu przesłanki zatrzymania w postaci obawy ucieczki lub ukrycia się albo zacierania śladów interpretuje się szeroko podkreślając, że stan obawy wynikać ma z okoliczności ujawnionych w postępowaniu, względnie w toku czynności zatrzymania (np. z podjętej próby ucieczki) – zob. H. , KPK. Komentarz, t. 1, 2007, s. (...). W przedmiotowej sprawie zarówno okoliczności poprzedzające zatrzymanie związane z zachowaniem się pokrzywdzonego odnośnie ukarania go w drodze mandatu, następnie niereagowanie na polecenia zatrzymania się, jak także prawidłowo ustalił sąd meriti szybkie oddalanie się z miejsca zdarzenia, próba zabarykadowania się w domu, skala oporu przed poddaniem się poleceniom policji to okoliczności towarzyszące zatrzymaniu, które jednoznacznie świadczą, że funkcjonariusze mieli pełne podstawy do uznania, że zachodzą zarówno obawa ucieczki, jak i ukrycia się P. M. (1). Uchodzi uwadze apelującego i ta okoliczność, na którą nie zwrócił uwagi także sąd meriti, że czyn P. M. (1) realizujący dyspozycję art. 226 § 1 k.k. był tego rodzaju, iż można było rozpoznać go w ramach tzw. postępowania przyśpieszonego, którego jednym z warunków jest ujęcie sprawcy na gorącym uczynku lub bezpośrednio potem i nie muszą wówczas zachodzić inne przesłanki określone w art. 244 § 1 k.p.k. w postaci obawy ucieczki, ukrycia się osoby podejrzanej, zatarcia przez nią śladów lub niemożności ustalenia jej tożsamości. Z art. 244 § 1 in fine k.p.k. wynika, że istnienie przesłanek do przeprowadzenia przeciwko danej osobie postępowania przyspieszonego jest obecnie samodzielną przesłanką zatrzymania. Nie uchyla to jedynie konieczności istnienia uzasadnionego podejrzenia popełnienia przez daną osobę przestępstwa, czyli ogólnej przesłanki stosowania zatrzymania (Kodeks postępowania karnego. Komentarz. red. Skorupka 2018, wyd. 3/Ś.). Tak więc oskarżeni funkcjonariusze mieli podstawy prawne wynikające z art. 244 § 1 k.p.k. do zatrzymania P. M. (1) w związku z czynem jakiego się dopuścił o znamionach z art. 226 § 1 k.p.k.

Także rozważania apelującego, iż w pozycji na podłodze pokrzywdzony nie stosuje oporu są nieadekwatne do realiów sprawy. W tym czasie P. M. (1) z uwagi na szereg zastosowanych środków przymusu a w końcu duszenie i przytrzymywanie przez zatrzymujących nie stosuje oporu czynnego ale jednoznacznie da się odczytać z nagrania, iż cały czas skutecznie podtrzymuje fizyczny opór bierny i nie tylko, gdyż przez pewien czas udokumentowany nagraniem próbuje się szarpać, co ciągle uniemożliwia skuteczne zakończenie czynności zatrzymania, w ramach której wobec zatrzymujących przed chwilą stosowano opór czynny, w tym zachowania który mogły godzić w zdrowie interweniujących. Tak więc zarzut, iż ustalenie sądu I instancji, że P. M. (1) cały czas się szamotał, nie wykonywał poleceń policjantów, by się uspokoił, by dał ręce do nałożenia kajdanek nie znajduje poparcia w istniejącym materiale dowodowym. Wbrew twierdzeniom apelującego to całkowicie od woli zatrzymywanego zależało poddanie się. Gdyby zaniechał oporu biernego oraz szarpania się skucie go nastąpiłoby od razu. Dorosły silny mężczyzna, jakim jest pokrzywdzony leżąc na brzuchu, nawet pod ciężarem innego mężczyzn nie ma problemu z wysunięciem rąk na boki, a tym bardzie od jego woli zależy zaprzestanie oporu biernego. P. M. nie uczynił tego, gdyż cały czas stawiał opór przed czynnością zatrzymania i brak jego ostatecznego, skutecznego obezwładnienia poprzez skucie kajdankami wynikał nie z zachowań zatrzymujących, jakby chciał apelujący ale z zachowania osoby zatrzymywanej. Odnosząc się do tego zarzutu należy także wskazać, że nagranie trwające 61 sekund, na które powołuje się prokurator dotyczy tylko fragmentu i to końcowego czynności zatrzymania, kiedy to pokrzywdzony leży już na podłodze ale nawet wówczas wbrew twierdzeniom apelacji stawia opór i szarpie się.

W tym stanie rzeczy prawidłowo ustalonym przez sąd meriti, jeżeli zatrzymany nie chciał poddać się czynności zatrzymania, a co więcej przyjął postawę wskazującą na aktywny opór, wolę zadawania uderzeń, co już wcześniej sugerował w czasie procedury mandatowej, a także próbował zadawać uderzenia, wymachiwał rękoma wyrywał się itd. to oskarżeni mieli pełne prawo do użycia środków przymusu bezpośredniego, zarówno z uwagi realizację czynności zatrzymania zapobiegającej ucieczce i ukryciu się, jaki z uwagi na zachowanie zatrzymywanego, którego okazywane oraz faktyczne czynności stanowiły także niebezpieczeństwo zamachu na zdrowie zatrzymujących. Zgodnie bowiem z 11 pkt 3, 11, 12, 13 ustawy o środkach przymusu można je stosować m.in. w celu: przeciwdziałania czynnościom zmierzającym bezpośrednio do zamachu na zdrowie; zatrzymania osoby, udaremnienia jej ucieczki lub pościgu za tą osobą; pokonania biernego oporu; pokonania czynnego oporu. Wedle art. 14 ust 1 i 2 tej ustawy siły fizycznej można użyć lub wykorzystać ją w przypadkach, o których mowa w art. 11. Używając siły fizycznej lub wykorzystując siłę fizyczną, nie zadaje się uderzeń, chyba że uprawniony działa w celu odparcia zamachu na życie lub zdrowie własne lub innych osób albo na mienie lub przeciwdziała ucieczce.

Sąd I instancji ustalił prawidłowo, że istniały podstawy prawne do stosowania środków przymusu bezpośredniego. Jedynie odnośnie jednego z zastosowanych środków w postaci uderzenia pięścią w korpus doszło zdaniem sądu I instancji do przekroczenia normy uprawniającej określonej w art. 14 ust 2 ustawy o środkach przymusu. Jednakże sąd meriti ustalił, iż to zachowanie cechował znikomy stopień społecznej szkodliwości. Rozumowanie sąd I instancji będzie poddane analizie w dalszej części jednak należy odnieść się najpierw do rozważań zawartych w uzasadnieniu rozpatrywanej apelacji, iż z przyjęciem takiego poziomu społecznej szkodliwości nie można się zgodzić, gdyż przebieg interwencji w momencie zadania ciosów nie uzasadniał użycia siły fizycznej, gdyż pokrzywdzony był unieruchomiony a istniał jedynie problem założenia mu kajdanek. Te twierdzenia z uzasadnienia apelacji nie są zasadne, gdyż jak wyżej powiedziano pokrzywdzony cały czas stawiał opór bierny oraz szarpał się i w ten sposób uniemożliwiał założenie kajdanek. Należy jeszcze raz podkreślić, że o nieprawidłowości ocen sądu meriti nie mogą świadczyć podnoszone przez apelującego wątpliwe okoliczności, jak rzekome całkowite unieruchomienie pokrzywdzonego w momencie zadania uderzenia i rzekome jedynie trudności z założeniem kajdanek, gdy w rzeczywistości wynikało to ze stawianego biernego oporu, szarpania się oraz istniejącego cały czas niebezpieczeństwa ponownej eskalacji zachowań zatrzymywanego, których dopuszczał się we wstępnej fazie zatrzymania i gdy, jak prawidłowo przyjęto, stosowanie lżejszych środków przymusu musiałoby doprowadzić do poważniejszych konsekwencji na zdrowiu pokrzywdzonego niż użyty środek w postaci jednorazowego uderzenia. Sąd I instancji przedstawił całe spektrum okoliczności, które uzasadniały jego wnioski w tej mierze a zarzuty apelacji ich nie podważają.

Odnosząc się zatem do podniesionych w apelacji zarzutów dokonania przez sąd meriti błędnej oceny dowodów, stwierdzić należy, iż skarżący nie wykazał, aby miało to miejsca.

Należy jednak mieć na uwadze, iż ustalenia w przedmiocie strony podmiotowej czynu zabronionego muszą cechować się taką samą pewnością, jak inne ustalenia czynione na niekorzyść osoby oskarżonej. W przypadku nieprzyznania się muszą być w sposób pewny wywiedzione z innych okoliczności zdarzenia, z reguły o charakterze przedmiotowym. Wnioskowanie to musi mieć charakter pewny, a zamiaru w żadnym wypadku nie można domniemywać. Wbrew jednak ocenom sądu I instancji analiza okoliczności całego zdarzenia, a zwłaszcza jego dynamicznego charakteru w całym przebiegu, narastającego agresywnego charakteru zachowań pokrzywdzonego, długotrwałego podejmowania przez niego różnych zachowań mających uniemożliwić funkcjonariuszom Policji zatrzymanie, nieskuteczności kilku stosowanych przez zatrzymujących środków przymusu bezpośredniego, przedłużającego się czasu interwencji, w ramach której nie udało się skutecznie obezwładnić i skuć kajdankami zatrzymywanego, prowadzi do konstatacji, że nie można zasadnie wyprowadzić wniosku, iż funkcjonariusz Policji, który wówczas zadał stosunkowo niezbyt mocne uderzenie w korpus pokrzywdzonego, gdyż nie pozostawiło ono żadnych obrażeń na ciele pokrzywdzonego, działał z zamiarem, choćby ewentualnym, przekroczenia uprawnień wynikających z art. 14 ust 2 ustawy o środkach przymusu, gdy kilka chwil wcześniej miały miejsce próby zamachu na zdrowie funkcjonariuszy i uciekania między pomieszczeniami, czyli sytuacje wskazane w art. 14 ust 2 w/w ustawy, uprawniające do zadania uderzeń, a stosowane inne środki doprowadziły jedynie do ograniczenia oporu czynnego w ramach patowej sytuacji braku możliwości skucia zatrzymywanego kajdankami i tym samym ostatecznego wyeliminowania niebezpieczeństwa ponownego podjęcia przez zatrzymywanego zachowań, których wcześniej się dopuszczał. Okoliczności interwencji mające wykazywać zamiar muszą być oceniane całościowo a nie sztucznie dzielone na fragmenty oderwane od siebie. Zachowania w ramach interwencji, jako całości pozostają w związku, a świadomość uprawnienia w dane fazie nie może być oceniana w oderwaniu od zdarzeń i zachowań, jakie miały miejsce także wcześniej. Stan wiedzy i świadomości uczestników takich wydarzeń kształtowany jest przez wszystkie elementy wynikające z całego zdarzenia, a nie tylko z jego ostatniej krótkiej fazy. Na podstawie wszystkich okoliczności interwencji K. G. mógł mieć przekonanie, że użyty przez niego środek w postaci uderzenia znajduje swoje oparcie w przesłankach stosowania tego rodzaju środka przymusu wskazanych w art. 14 ust 2 w/w ustawy. W przypadku typu czynu z art. 231 § 1 k.k. strona podmiotowa musi odnosić się tak do przekroczenia uprawnień, jak i w tym przypadku do działania na szkodę interesu prywatnego. Jeżeli więc sąd I instancji ustalił, że to przekroczenie w istocie chroniło pokrzywdzonego przed niebezpieczeństwem odniesienia dalej idących obrażeń na ciele w przypadku kontynuowania stosowania innych środków przymusu niż uderzenie to nie można logicznie wyprowadzić na tej podstawie wniosku, że funkcjonariusz stosujący ten dalej idący środek działał z zamiarem godzenia w interes prywatny pokrzywdzonego, który w ten sposób przecież uchronił przed poważniejszymi konsekwencjami. Wobec tego zachowanie oskarżonego K. G. nie realizowało znamion strony podmiotowej typu czynu z art. 231 § 1 k.k., a ponieważ, jak ustalił sąd meriti, nie wyrządzało istotnej szkody pokrzywdzonemu, to nie mogło być rozpatrywane także na gruncie typu nieumyślnego statuowanego w art. 231§ 3 k.k. i z tych powodów ostatecznie wyrok sądu I instancji, którym uniewinniono K. G. był prawidłowy.

Nie znajdując zatem żadnych podstaw do uwzględnienia zarzutów apelacji ani innych kwestii do rozważenia z urzędu sąd odwoławczy na podstawie art.437 § 1 k.p.k. zaskarżony wyrok utrzymał w mocy.

O kosztach postępowania odwoławczego związanych z rozpoznaniem nieuwzględnionej apelacji wywiedzionej przez oskarżyciela publicznego rozstrzygnięto na podstawie art. 636 § 1 k.p.k. uznając, że w tej części ponosi je Skarb Państwa.