Sygn. akt II Ca 1030/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 15 lutego 2018 roku

Sąd Okręgowy w Szczecinie II Wydział Cywilny Odwoławczy

w składzie:

Przewodniczący:

SSO Tomasz Szaj (spr.)

Sędziowie:

SO Małgorzata Grzesik

SO Sławomir Krajewski

Protokolant:

sekr. sądowy Izabela Bączalska

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 15 lutego 2018 roku w S.

sprawy z powództwa Gminy M. S.

przeciwko Towarzystwu (...) Spółce Akcyjnej w W.

o zapłatę

na skutek apelacji pozwanego od wyroku Sądu Rejonowego Szczecin - Centrum w Szczecinie z dnia 26 maja 2017 roku, sygn. akt III C 994/15

1.  oddala apelację;

2.  zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powoda Gminy M. S. kwotę 1800 (jeden tysiąc osiemset) złotych tytułem kosztów postępowania apelacyjnego.

SSO Małgorzata Grzesik SSO Tomasz Szaj SSO Sławomir Krajewski

Sygn. akt II Ca 1030/17

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 26 maja 2017 r. Sąd Rejonowy Szczecin - Centrum w Szczecinie po rozpoznaniu sprawy z powództwa Gminy M. S. przeciwko Towarzystwu (...) S.A. w W. o zapłatę (sygn. akt III C 994/15):

I.  zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 13.597,70 zł wraz z liczonymi w stosunku rocznym odsetkami:

-

ustawowymi od dnia 17 lipca 2014 roku do dnia 31 grudnia 2015 roku i

-

ustawowymi za opóźnienie od dnia 1 stycznia 2016 roku do dnia zapłaty;

II.  zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 3.580 zł tytułem kosztów procesu;

III.  nakazał ściągnąć na rzecz Skarbu Państwa - Sądu Rejonowego Szczecin - Centrum w Szczecinie od pozwanego kwotę 952,15 zł tytułem nie uiszczonych kosztów sądowych wyłożonych tymczasowo przez Skarb Państwa.

Sąd Rejonowy oparł powyższe rozstrzygnięcie na następujących ustaleniach faktycznych i rozważaniach.

Kierowca sekcji obsługi komunikacyjnej osób niepełnosprawnych Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w S. - P. W. w dniu 16 czerwca 2014 r. ok. 8:30 miał odebrać z ul. (...) w S. i przewieźć na Plac (...) osobę niepełnosprawną. W tym celu kierując samochodem marki F. (...) podjechał w okolice budynku przy ul. (...) i kierując się od ul. (...) skręcił w lewo. Po zapytaniu się przechodnia o lokalizację adresu postanowił zawrócić, bo musiał wjechać w część ul. (...), którą minął. W momencie tego manewru usłyszał głośne uderzenie w podwozie pojazdu. Pojechał nim jeszcze 3-5 m, wyłączył silnik i wyszedł z samochodu.

W trakcie oględzin podwozia P. W. nie zauważył żadnych wycieków oleju i płynów eksploatacyjnych. Po tym chciał zapalić silnik. Po przekręceniu stacyjki rozruch silnika był utrudniony; akumulator był rozładowany, a silnik z trudnością zapalił. Kierowca rozłączył go i podjął jeszcze jedną próbę - wówczas silnik zapalił. Pojawiła się kontrolka z piktogramem „koła zębatego z wykrzyknikiem”, która oznacza usterkę zespołu napędowego. Silnik pojazdu pracował, ale nie wchodził na wyższe obroty. Pracował na niskich obrotach - ok. 1.500/min. nawet po naciśnięciu gazu. Zapaliła się druga kontrolka (...), która sygnalizuje tor jazdy i przyczepność do nawierzchni. Kierowca usłyszał przeciągły dźwięk, typowy dla momentu, kiedy startuje rozrusznik i zapaliła się kontrola z piktogramem lampki olejowej. P. W. wyłączył silnik i spróbował go uruchomić. Silnik zapalił, ale kontrolki nie zgasły. Kierowca wyłączył silnik i zadzwonił do dyspozytora. Poinformował go, że nie będzie mógł wykonać polecenia przewozu.

Dyspozytor Ośrodka poinformował P. W., że przyjedzie na miejsce inny kierowca. Kiedy zjawił się samochód został odholowany na warsztat przy ul. (...) I na sznurze holowniczym. Tam skierowano kierowcę do (...) na U.. Do tego warsztatu także pojazd dotarł na holu. W czasie jazdy do warsztatu P. W. nie podejmował próby zapalenia silnika; przekręcił stacyjkę, do pozycji palenia się świateł drogowych.

Ul. (...) była w dniu zdarzenia w remoncie. Z powierzchni gruntu, bez warstwy asfaltu wystawały studzienki kanalizacyjne. W niektórych miejscach brakowało kamieni brukowych. Przed wjazdem na skrzyżowanie był znak „zakaz ruchu”, ale nie dotyczył pojazdów budowy i dojeżdżających do posesji.

W pojeździe zaistniały uszkodzenia wynikające z pracy silnika bez smarowania oleju. Stwierdzono uszkodzenie pompy olejowej, która nie doprowadziła po tym oleju do magistrali silnika, powodując jego częściowe zatarcie. Wcześniej nastąpiło uszkodzenie miski olejowej, które to spowodowało uszkodzenie pompy, czyli przeniesienie tego uszkodzenia na pompę olejową. Uderzenie o przeszkodę na drodze skupiła na sobie miska olejowa. W takiej sytuacji wystarczą niewielkie naprężenia, z uwagi na konstrukcję pompy, by nastąpiło jej uszkodzenie.

W wyniku braku dopływu substancji smarującej uszkodzeniu uległa turbosprężarka.

Ostatecznie właściciel zlecił przeprowadzenie naprawy miski olejowej, pompy oleju, bloku silnika z zespołem turbosprężarki z układem tłokowo-korbowym silnika. Naprawa podzielona była na dwa zlecenia. Jedno zostało sfinansowane z polisy ubezpieczeniowej, czyli bezgotówkowo i wyniosło 4.702,46 zł, drugie ze środków zleceniodawcy. Silnik naprawiono, a pojazd odebrany przez (...).

Awarie opisanego typu nie występują samoczynnie przy silnikach, jak w pojeździe F. (...) i przy tak niskim przebiegu. Na skutek braku tzw. klina smarującego z powodu temperatury nastąpiło w niej bardzo szybkie „zespawanie” stałych i pracujących elementów silnika. Silnik pracował w stanie bez ciśnienia oleju w granicach pół minuty.

Kierowca nie mógł uniknąć uszkodzenia silnika, nawet gdyby nie włączał silnika po uderzeniu. Silnik nie dał się uruchomić ponownie w wyniku zespawania elementów tłokowo-korbowych; ten stan zespolenia tych elementów stanowił duży opór dla uruchomienia rozrusznika. To, że kierowca próbował ponownie uruchomić silnik nie miało już wpływu na zwiększenie skutków awarii. Silnik wyłączył się samoczynnie z uwagi na opór, jaki zaistniał w układzie tłokowo-korbowym. Opór pochodził z podzespołów wewnętrznych silnika.

Koszt naprawy wszystkich podzespołów uszkodzonych podczas zdarzenia, jaki pokryła Gmina to 13.597,70 zł. Koszt naprawy wszystkich skutków uderzenia miski olejowej pojazdu o przeszkodę i pracy silnika po uderzeniu w nieprawidłowych warunkach smarowania, przy zastosowaniu jednorodnej stawki za roboczogodzinę (130 zł), to kwota 14.972,93 zł.

W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Rejonowy uznał powództwo za zasadne w świetle art. 805 § 1 k.c. w zw. z art. 361 § 1 i 2 k.c.

Zważył, iż bezspornie pojazd uległ uszkodzeniu w czasie ochrony ubezpieczeniowej i że szkoda oraz czynnik ją powodujący zaistniały w przedstawionych przez powoda warunkach. Pozwany co prawda kwestionował ich prawdziwość, ale dowody w postaci zeznań kierowcy pojazdu i kierowcy, który dokonał jego holowania do warsztatu nie zostały obalone żadnymi dowodami przeciwnymi. Uznał zatem, że samochód F. (...) został uszkodzony na ul. (...) w czasie jej remontu, zahaczając o przeszkodę w odsłoniętym korpusie jezdni.

Sąd nie podzielił zarzutu pozwanego, że do powstania szkody doprowadziło zawinione zachowanie kierowcy. Podkreślił, że kierowca realizował swoje zadania, zabierając spod podanych lokalizacji osoby podlegające transportowi. Podjeżdżając w okolice bloku przy ul. (...) skorzystał z odcinka drogi remontowanej, jednak nie zamkniętej dla ruchu, gdyż korzystali z niej mieszkańcy ul. (...) i ul. (...) w tym rejonie posiadający pojazdy. Dojeżdżając do lokalizacji spod której miał zabrać podopiecznego (...)u najechał na nieokreśloną przeszkodę lub przedmiot, co doprowadziło do uszkodzenia pompy, która spowodowała uszkodzenia silnika przez swoje nieprawidłowe działanie, a dalej całkowite unieruchomienie. Sąd podkreślił, że opinia biegłego z zakresu mechaniki pojazdowej potwierdziła, że uszkodzenie miski olejowej mogło nastąpić w okolicznościach podanych przez kierowcę pojazdu. Uderzenie kątowe miski olejowej potwierdza jego relację o dokonywanym przez pojazd manewrze na ul. (...). Sytuacja manewrowania sprzyja nie zauważeniu przeszkody i zahaczeniu jej np. przez częściowo boczny najazd. Z kolei impuls uderzenia, choć nastąpił, nie doprowadził do rozszczelnienia miski olejowej, a zatem nie było wycieku oleju na podłoże pod autem. Stąd oględziny kierowcy dokonane zaraz po usłyszeniu uderzenia nie doprowadziły do powstrzymania się od dalszych prób uruchomienia silnika, bo nie było symptomów zewnętrznych uszkodzenia układu smarującego silnik. Zachowanie kierowcy nie było w tych warunkach istotnie nieprawidłowe, nie było nacechowane ani lekkomyślnością ani niedbalstwem. Sąd ustalił, że uszkodzenie pompy oleju nastąpiło na skutek ograniczonego dostępu oleju. Czas pracy silnika po uszkodzeniu pompy nie był długi, na co wskazuje świadek, który jest pracownikiem serwisu firmowego tej marki pojazdów i co można wywnioskować z opinii biegłego. W realiach sprawy nie istniały symptomy tego, aby definitywnie zaniechał prób uruchomienia silnika.. Zakładanie, że sytuacja prowadzi do zatarcia silnika było nawet mniej uprawnione, niż zakładanie, że nastąpił problem z układem elektrycznym silnika, przez co zaistniały problemy z jego pracą i późniejszym uruchomieniem. Jak wynika z opinii, ponowne uruchamianie silnika po uszkodzeniu nie miało wpływu na zakres szkody. Czynności kontrolne kierowcy po usłyszeniu uderzenia i po opuszczeniu pojazdu nie były nieprawidłowe. Uszkodzenie miski olejowej doprowadziło do uszkodzenia pompy, co doprowadziło do szkód w obrębie silnika i turbosprężarki. Wszystkie uszkodzenia są skutkami jednego zdarzenia i łączy je ściśle układający się związek przyczynowo - skutkowy. Nie musiał w ciągu zdarzeń wystąpić czynnik, który kolejne etapy zdarzenia mógł rozdzielić. Ocena pozwanego, że odpowiada za skutki jednej części zdarzenia, a za inne nie, nie obejmuje relacji przyczynowo - skutkowych we właściwym zakresie i wymiarze.

Jako nieprawdopodobną Sąd Rejonowy ocenił tezę pozwanego, jakoby szkoda mogła zaistnieć na skutek samoczynnej awarii pompy oleju. Pozwany mógł wykazać, że pojazd ma zamontowany podzespół, który w sposób atypowy i samoczynny w wielu znaczących statystycznie sytuacjach podlega awarii, czego nie wykazał, zaś biegły wykluczył w swej opinii wadę fabryczną pompy oleju.

Zdaniem Sądu I instancji proces likwidacji szkody przeprowadzono prawidłowo. Wykazane fakturami naprawy są celowe i odpowiadają elementami i wartością zasadnym czynnościom naprawy pojazdu. Powód wydatkował na naprawę pojazdu kwotę 13.597,70 zł, co dokumentuje faktura. Biegły wskazał w swojej opinii na koszt naprawy pojazdu w wariancie obejmującym też skutki uszkodzenia silnika na kwotę wyższą, tj. 14.972,93 zł. Sąd przyjął wariant ze stałą stawką za roboczogodzinę, bowiem na tym etapie uzupełnianie postępowania dowodowego o dodatkowe elementy, jakimi byłyby informacje i wyjaśnienia wykonawcy naprawy było spóźnione i prowadziłoby do zwłoki w rozstrzygnięciu. Te kwestie mogły być przedmiotem pytań do świadka który był uczestnikiem procesu naprawczego pojazdu. Założenie stałej stawki jest uprawnione i nie wpływa na samo rozstrzygnięcie, bowiem powód dochodzi niższej kwoty, niż ustalona ostatecznie jako koszt naprawy przez biegłego.

Tak argumentując Sąd powództwo uwzględnił zasądzając odsetki od należności głównej od dnia 14 lipca 2014 r., tj. od upływu 30 dni od daty zgłoszenia szkody.

Rozstrzygnięcie o kosztach procesu znajduje postawę prawną w art. 98 k.p.c.

Z powyższym rozstrzygnięciem nie zgodził się pozwany zarzucając zaskarżonemu orzeczeniu:

a)  art. 361 § 1 i 2 k.c. w zw. z art. 822 § 1 i 2 k.c. oraz art. 6 k.c. poprzez ich błędną wykładnię i przyjęcie, iż ze zgromadzonego materiału dowodowego wynikało, iż strona pozwana ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą za wszystkie następstwa zdarzenia szkodowego z dnia 16 czerwca 2014 r., w którym to uszkodzeniu uległ pojazd powódki, w sytuacji, gdy za powstanie najistotniejszej części tych uszkodzeń ponosi odpowiedzialność, na zasadzie rażącego niedbalstwa, powódka, a konkretnie działający z jej ramienia zawodowy kierowca uszkodzonego pojazdu, nadto nie zostało w toku procesu wykluczone, iż uszkodzenie pompy i w jej następstwie zatarcie silnika mogło mieć charakter samoistny, spowodowany wadą konstrukcyjną samego pojazdu;

b)  art. 217 § 3 k.p.c. w zw. z art. 232 k.p.c. i art. 278 k.p.c. poprzez oddalenie przez Sąd Rejonowy prawidłowo zgłoszonego przez stronę pozwaną wniosku o wydanie przez biegłego z zakresu techniki samochodowej uzupełniającej opinii, celem ustalenia, czy awaria pompy w objętym ubezpieczeniem pojeździe, a następnie zatarcie jego silnika mogło wynikać z samoistnej wady konstrukcyjnej, istniejącej w tym pojeździe przez dniem 16 czerwca 2014 r. - w sytuacji, gdy wniosek ten był kluczowy dla ustalenia faktycznej przyczyny powstania szkody w pojeździe powódki, a wyjaśnienie tej okoliczności wymagało wiedzy specjalistycznej, której nie można by zastąpić żadnym innym dowodem, jaki mogłaby zaoferować pozwana;

c)  art. 233 § 1 k.p.c., poprzez przekroczenie przez sąd granic swobodnej oceny materiału dowodowego, i nietrafne przyjęcie, iż pozwany ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą za wszystkie następstwa zdarzenia szkodowego z dnia 16 czerwca 2014 r., w którym to uszkodzeniu uległ pojazd powódki, w sytuacji, gdy po pierwsze, za powstanie najistotniejszej części tychże uszkodzeń ponosi odpowiedzialność, na zasadzie rażącego niedbalstwa, sama powódka, a konkretnie działający z jej ramienia zawodowy kierowca uszkodzonego pojazdu, po wtóre zaś nie zostało w toku procesu wykluczone, iż uszkodzenie pompy i w jej następstwie zatarcie silnika mogło mieć charakter samoistny, spowodowany wadą konstrukcyjną samego pojazdu.

Wskazując na powyższe zarzuty apelujący wniósł o zmianę zaskarżonego orzeczenia poprzez oddalenie powództwa oraz zasądzenie od powódki na rzecz pozwanego kosztów postępowania za obie instancje, w tym kosztów zastępstwa adwokackiego, ewentualnie jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji. Nadto wniósł o dopuszczenie dowodu z uzupełniającej opinii biegłego z zakresu techniki samochodowej, który po zasięgnięciu informacji w autoryzowanych serwisach pojazdów marki F. -powinien wskazać, czy w pojazdach wyposażonych w silnik taki, jaki funkcjonował w przedmiocie szkody, następowały samoczynne awarie pomp oleju, a jeśli tak, to czy awarie takie zdarzały się bez uszkodzeń kolizyjnych pojazdów i czy ich konsekwencją były zatarcia silników. Podniósł, że dowód ten został zgłoszony w piśmie z dnia 14 kwietnia 2017 r., lecz niezasadnie oddalony przez Sąd I instancji, gdyż posiadał istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia tej sprawy.

W uzasadnieniu apelacji pozwany podniósł, że Sąd I instancji pobieżnie odniósł się do zarzutu, zgodnie z którym nie może on odpowiadać na skutki uszkodzenia pompy paliwowej i zatarcia silnika, albowiem szkody te nie stanowiły normalnego następstwa uszkodzenia miski olejowej, ale były skutkiem rażącego niedbalstwa ze strony kierowcy samochodu marki F.. W ocenie skarżącego analizując ten wątek, Sąd Rejonowy popada niejako w sprzeczność, a to dlatego iż z jednej strony cytuje zeznania kierowcy, z drugiej strony nie wyciąga z tych zeznań prawidłowych i logicznych wniosków. Poza tym Sąd uznał opinię biegłego za pełną i rzetelną, co strona pozwana uznaje za twierdzenie błędne. W swoich zeznaniach kierowca stwierdził, że po usłyszeniu uderzenia w przeszkodę pojazd przejechał ok. 3-5 m. Zakładając, że odbyło się to podczas zawracania, prędkość samochodu nie mogła być zbyt duża, zatem czas jazdy był stosunkowo długi. Po zatrzymaniu pojazdu wyłączył silnik i wysiadł, żeby sprawdzić co się stało. Po stwierdzeniu, że nic się nie stało, kierowca wsiadł i próbował odpalić silnik. Oznacza to, zdaniem pozwanej, że nie zauważył uszkodzenia miski olejowej, a było usytuowane od przodu pojazdu i widać je bardzo wyraźnie, toteż zaglądając pod spód auta, kierowca uczynił to nader pobieżnie i niedokładnie, co świadczy o braku jego należytej staranności i profesjonalizmu.

W ocenie pozwanej kierowca pojazdu dopuścił się rażących uchybień, jak bowiem sam podał, rozruch silnika był utrudniony, a akumulator był rozładowany, co nie ma nic wspólnego z uderzeniem w miskę olejową. Ważne dla oceny postępowania kierującego jest jego stwierdzenie, że podjął kilka prób uruchomienia silnika pojazdu po zdarzeniu. Po jednej z nich zaświeciła się kontrolka usterki. Zawodowy kierowca zatrudniony w instytucji o szczególnym znaczeniu społecznym zignorował zaś kontrolkę. Pozwana wskazała, że każdego kierowcę w trakcie szkolenia w zakresie prawa jazdy uczula się na takie właśnie okoliczności. Zapalenie się czerwonej lampki, oznacza awarię, z związku z którą należy bezwzględnie silnik wyłączyć i nie podejmować prób jego uruchomienia. Świadek jednak nie zachował się zgodnie z pragmatyką swojego zawodu. Co więcej, z jego zeznań jasno wynika, że silnik zapalał się i pracował na wolnych obrotach, nie chcąc wejść w obroty pełne. Z tego wypływa wniosek, że kierowca przyciskał pedał przyspieszenia, chcąc wprowadzić pojazd na wyższe obroty. Próby takie podejmował kilkukrotnie, co w sytuacji, gdy paliła się czerwona lampka ostrzegawcza i nie gasła, ocenić należy jako działanie rażąco wadliwe. Pozwany wskazał, że wszystkie czynności zajmowały określony czas, w którym silnik, lepiej lub gorzej, ale wciąż pracował bez dostępu oleju i smarowania. Za taki stan rzeczy odpowiadał kierowca, bowiem 5 minut pracy bez oleju doprowadzi do zatarcia każdego silnika.

Reasumując pozwany wskazał, że owszem doszło do uszkodzenia miski olejowej o twardą przeszkodę, ale pompa nie uległa mechanicznemu uszkodzeniu w wyniku uderzenia, bo nie ma na niej żadnych śladów takiego uszkodzenia, co dostrzegł nawet biegły, który nie pokazał układu elementów w prawidłowo złożonej misce olejowej, którędy przebiega plastikowy przewód łączący smok z pompą i nie wyjaśnił, czy jego twierdzenia dotyczące przyczyny wewnętrznego zniszczenia pompy mają racjonalne wyjaśnienie. Strona pozwana uznała wymianę miski olejowej i to jest cały zakres szkody, za jaki może ponosić odpowiedzialność. Dalsze uszkodzenia, które niewątpliwie są wynikiem pracy silnika bez oleju, nie są naturalnym następstwem uderzenia, a stanowią wyłącznie wynik licznych i zbyt długich prób podejmowanych przez kierowcę w celu uruchomienia silnia i jego rozpędzenia, w sytuacji gdy układ ostrzegania sygnalizował poważne awarie układów istotnych dla prawidłowej pracy silnika.

Niezależnie od powyższego apelujący podniósł, że do awarii pompy i silnika mogło dojść na skutek usterki samoistnej jednostki napędowej, za jaką odpowiadał producent pojazdu. W tym zakresie pozwana sformułowała w piśmie z dnia 14 kwietnia 2017 r. stosowne uwagi na opinii biegłego, wnosząc o uzupełnienie opinii i zasięgnięcie informacji w autoryzowanych serwisach o możliwości wystąpienia takiej awarii w sposób opisywany przez pozwanego. Wbrew ocenie sądu, wniosek ten nie zmierzał do przedłużenia postępowania. Stanowił konsekwencję linii obrony zaprezentowaną przezeń w sprzeciwie od nakazu zapłaty, a pozwany zgodnie z wyznaczonym mu terminem wniósł odpowiednie uwagi do rozważań i tez biegłego, które powinny doprowadzić do uzupełnienia opinii.

W odpowiedzi na apelację powódka wniosła o jej oddalenie oraz zasądzenie na jej rzecz kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja pozwanego jako bezzasadna podlegała oddaleniu.

Wstępnie zauważenia wymaga, że Sąd Rejonowy w sposób prawidłowy zgromadził w niniejszej sprawie materiał dowodowy, a następnie w sposób niewadliwy dokonał jego oceny. W konsekwencji ustalił stan faktyczny, odpowiadający treści tych dowodów. Tym samym Sąd Odwoławczy przyjął go za własny. W sytuacji bowiem, gdy sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zgromadzonego w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji nie musi powtarzać dokonanych ustaleń, gdyż wystarczy stwierdzenie, że przyjmuje je za własne ( por. np. orzeczenia SN z dnia 13 grudnia 1935 r., C III 680/34. Zb. Urz. 1936, poz. 379, z dnia 14 lutego 1938 r., C II 21172/37 Przegląd Sądowy 1938, poz. 380 i z dnia 10 listopada 1998 r., III CKN 792/98, OSNC 1999, nr 4, poz. 83).

Wbrew zarzutom skarżącego nie sposób zasadnie czynić Sądowi I instancji zarzutu, że w zakresie dokonanej oceny zgromadzonego w niniejszej sprawie dopuścił się on naruszenia normy wyrażonej w art. 233 § 1 k.p.c.

W myśl art. 233 § 1 k.p.c., sąd ocenia wiarogodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Z brzmienia cytowanego przepisu, przy uwzględnieniu treści art. 328 § 2 k.p.c., wynikają nałożone na sąd orzekający obowiązek: po pierwsze - wszechstronnego rozważenia zebranego w sprawie materiału, po drugie - uwzględnienia wszystkich dowodów przeprowadzonych w postępowaniu, po trzecie - skonkretyzowania okoliczności towarzyszących przeprowadzeniu poszczególnych dowodów mających znaczenie dla oceny ich mocy i wiarygodności, po czwarte - wskazania jednoznacznego kryterium oraz argumentacji pozwalającej - wyższej instancji i skarżącemu - na weryfikację dokonanej oceny w przedmiocie uznania dowodu za wiarygodny bądź też jego zdyskwalifikowanie, po piąte - przytoczenia w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia dowodów, na których sąd się oparł, i przyczyn, dla których innym dowodom odmówił wiarygodności. Jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów (art. 233 § 1 k.p.c.) i musi się ostać, choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko wtedy, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub, gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo - skutkowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona ( por. wyrok SN z dnia 27 września 2002 r., II CKN 817/00, LEX nr 56906). Dla skuteczności zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie wystarcza stwierdzenie o wadliwości dokonanych ustaleń faktycznych, odwołujące się do stanu faktycznego, który w przekonaniu skarżącego odpowiada rzeczywistości. Konieczne jest tu wskazanie przyczyn dyskwalifikujących postępowanie sądu w tym zakresie. W szczególności skarżący winien wskazać, jakie kryteria oceny naruszył sąd przy ocenie konkretnych dowodów, uznając brak ich wiarygodności i mocy dowodowej lub niesłuszne im je przyznając ( tak SN m.in. w orzeczeniach z dnia: 23 stycznia 2001 r., IV CKN 970/00, LEX nr 52753, z dnia 12 kwietnia 2001 r., II CKN 588/99, LEX nr 52347 oraz z dnia 10 stycznia 2002 r., II CKN 572/99, LEX nr 53136).

W realiach niniejszej sprawy Sąd Okręgowy doszedł do przekonania, iż dokonana przez Sąd Rejonowy ocena zgromadzonego materiału dowodowego w żadnym razie nie nosi znamion dowolności. Sąd ten dokonał wszechstronnej oceny zgromadzonego materiału dowodowego, poddał go wnikliwej analizie a przyjęte przez siebie stanowisko szeroko i wyczerpująco umotywował, czemu dał wyraz w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Brak jest jakichkolwiek uzasadnionych podstaw do formułowania twierdzeń, by wnioski przezeń zawarte były nielogiczne czy sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego. Odmienna ocena apelującego przeprowadzonych w sprawie dowodów nie może podważyć uprawnienia sądu do dokonania oceny tego materiału według swego przekonania, przy zachowaniu reguł wynikających z art. 233 § 1 k.p.c., co też miało miejsce w tej sprawie. W przekonaniu Sądu Odwoławczego pozwany w istocie poprzestał na przedstawieniu własnej korzystnej dlań oceny przeprowadzonych dowodów i gołosłownym zaprzeczeniu wersji oceny materiału procesowego przedstawionej w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia. Nie poddał krytycznej analizie stanowiska Sądu I instancji z punktu widzenia zasad logiki i doświadczenia życiowego, a wręcz całkowicie pominął zaprezentowaną przez sąd obszerną i wyczerpującą argumentację wyjaśniającą zajęte przezeń stanowisko. Apelujący nie wskazał w czym upatrują uchybień sądu meriti, które z tych zasad i w jaki sposób naruszył Sąd Rejonowy, nadto na czym miałaby polegać sprzeczność dokonanej oceny czy to z zasadami logicznego myślenia, czy zasadami doświadczenia życiowego. Nie jest zrozumiałe na jakiej podstawie przedstawionym dowodom należało nadać inne znaczenie aniżeli przyjął to Sąd, zwłaszcza, że dokonana ocena i w poczynione ustalenia faktyczne wprost odpowiadały treści dowodów zgłoszonych przez strony, nadto niezwykle istotnym jest, że Sąd I instancji uwzględnił całokształt materiału dowodowego zaoferowanego przez strony, a następnie przez ten pryzmat ocenił wartość dowodową poszczególnych dowodów nadając im trafne znaczenie i przymiot wiarygodności. W tej sytuacji ocenić należało, że wywiedziona przez pozwanego apelacja ma w tym zakresie charakter polemiczny z prawidłowym stanowiskiem Sądu, wobec czego twierdzenia apelującego nie mogły skutecznie podważyć słuszności zapadłego w sprawie rozstrzygnięcia.

Przechodząc do istoty sprawy wstępnie godzi się zauważyć, iż stosownie do dyspozycji art. 378 § 1 k.p.c., sąd drugiej instancji rozpoznaje sprawę w granicach apelacji; w granicach zaskarżenia bierze jednak z urzędu pod uwagę nieważność postępowania. Z treści cytowanego wyżej przepisu wynika, że sąd odwoławczy przy rozpoznawaniu wniesionego środka zaskarżenia jest związany granicami apelacji, przy czym co należy podkreślić, iż w polskiej procedurze cywilnej realizowana jest zasada pełnej apelacji ( por. postanowienie SN z dnia 21 maja 2014 r., II CZ 8/14, LEX nr 1483949). Sąd drugiej instancji rozpoznający sprawę na skutek apelacji nie jest związany przedstawionymi w niej zarzutami dotyczącymi naruszenia prawa materialnego; wiążą go wyłącznie zarzuty dotyczącego naruszenia prawa procesowego ( por. uchwała składu siedmiu sędziów SN z dnia 31 stycznia 2008 r., III CZP 49/07, (...) ).Obowiązkiem sądu drugiej instancji jest w związku z tym nie tylko rozpoznanie zarzutów podniesionych w apelacji, lecz szerzej rozpoznanie sprawy, choć oczywiście w granicach zaskarżenia. Nakłada to na sąd obowiązek dokonania własnych ustaleń faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy i poddanie ich ocenie prawnej przez pryzmat mających zastosowanie właściwych przepisów prawa materialnego ( por. wyrok SN z dnia 26 czerwca 2013 r., V CSK 347/12, LEX nr 1381043). Innymi słowy, sąd drugiej instancji jako sąd merytoryczny winien ustalić materialnoprawną podstawy rozstrzygnięcia, niezależnie od zarzutów apelacji ( por. wyroki SN: z dnia 3 czerwca 2015 r., V CSK 550/14, LEX nr 1771404; z dnia 25 listopada 2015 r., IV CSK 55/15, LEX nr 1968452; z dnia 10 marca 2016 r., III CSK 183/15, LEX nr 2026401; z dnia 6 października 2016 r., III UK 270/15, LEX nr 2139253).

Dokonując zaś ponownej merytorycznej oceny zasadności żądania pozwu zgłoszonego do rozpoznania w tym postępowaniu Sąd Odwoławczy doszedł do przekonania, iż choć Sąd Rejonowy wadliwie określił podstawę prawną roszczenia powoda, to jednak zaskarżone orzeczenie jako w istocie odpowiadające prawu i prawidłowe winno się ostać.

Wbrew temu co przyjął Sąd I instancji, roszczenie powoda nie znajdowało bowiem swej podstawy w art. 822 § 1 k.c. regulującym odpowiedzialność ubezpieczyciela z tytułu umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej i zasadach ogólnych odpowiedzialności deliktowej ujętych w przepisach kodeksu cywilnego, lecz wyraźnie było wywodzone z łączącej strony umowy generalnej ubezpieczenia autocasco nr (...)(3) z dnia 24 grudnia 2012 r. potwierdzonej polisą nr (...).

W związku z tym, oceny zasadności żądania pozwu zgłoszonego do rozpoznania w tym postępowaniu należało dokonać przez pryzmat postanowień łączącej strony umowy oraz art. 805 k.c., zgodnie z którym, przez umowę ubezpieczenia ubezpieczyciel zobowiązuje się, w zakresie działalności swego przedsiębiorstwa, spełnić określone świadczenie w razie zajścia przewidzianego w umowie wypadku, a ubezpieczający zobowiązuje się zapłacić składkę. W świetle cytowanego przepisu, obowiązek ubezpieczyciela wypłaty świadczenia ograniczony jest treścią umowy ubezpieczenia, a ochroną gwarancyjną objęte są wyłącznie takie zdarzenia, które kwalifikują się do wypadków wskazanych w umowie ubezpieczenia lub innym dokumencie stanowiącym jej integralną część (np. w ogólnych warunkach umów czy regulaminie). Ubezpieczyciel jest zatem obowiązany do spełnienia określonego w umowie ubezpieczenia świadczenia jedynie w razie zajścia zdarzenia przewidzianego umową, to jest w sytuacji wystąpienia tzw. wypadku ubezpieczeniowego (A. W., Z.K. N., Prawo ubezpieczeń gospodarczych, W.P. 1980, s. 46) i w sposób wynikający z treści stosunku ubezpieczenia.

W toku postępowania nie było między stronami sporne, że strony dnia 24 grudnia 2012 r. zawarły umowę generalną ubezpieczenia autocasco nr (...)(3) potwierdzoną polisą nr (...), do której to umowy znajdowały zastosowanie postanowienia OWU Autocasco i kradzieży dla flot samochodowych (Dalej: OWU). Zgodnie z § 4 ust. 1 OWU, „ Z tytułu umowy ubezpieczenia AC przysługuje odszkodowanie w razie uszkodzenia bądź całkowitego zniszczenia pojazdu wraz z wyposażeniem przyjętym do ubezpieczenia oraz utraty elementów pojazdu lub wyposażenia przyjętego do ubezpieczenia wskutek wszelkich zdarzeń niezależnych od woli Ubezpieczonego lub osoby upoważnionej do korzystania z pojazdu z wyłączeniem szkód wymienionych w § 5. Przez szkodę rozumie się straty majątkowej powstałe w wyniku jednego zdarzenia objętego ochroną w ramach umowy autocasco”.

W toku niniejszego postępowania bezsporna była okoliczność, że doszło do wystąpienia wypadku ubezpieczeniowego w rozumieniu łączącej strony umowy ubezpieczenia autocasco z której roszczenie swe wywodził w rozpatrywanej sprawie powód, o czym dobitnie świadczy fakt przyjęcia przez pozwane towarzystwo ubezpieczeń odpowiedzialności za skutki zdarzenia mającego miejsce w dniu 16 czerwca 2014 r. w wyniku którego uszkodzeniu uległ należący do powoda pojazd marki F. (...) i wypłata na rzecz powoda odszkodowania.

Spór między stronami ogniskował w istocie wokół kwestii tego, co wchodzi w zakres szkody podlegającej naprawie w ramach umowy autocasco, albowiem na gruncie § 17 ust. 1 OWU przewidziano, że „ W przypadku szkody częściowej ubezpieczyciel ustala wysokość odszkodowania, które obejmuje koszty naprawy pojazdu mające związek przyczynowy ze zdarzeniem objętym ochroną ubezpieczeniową”. Pozwany twierdził, że w zakres pozostającej w związku przyczynowy ze zdarzeniem powodującym szkodę mającym miejsce w dniu 16 czerwca 2014 r. wchodziły tylko koszty naprawy miski olejowej, a szkoda w tej części została już przezeń zrekompensowana. Z kolei powód utrzymywał, że uszkodzenie miski olejowej skutkowało uszkodzeniem także innych elementów silnia samochodu objętego ubezpieczeniem i dlatego domagał się naprawienia szkody także w tej części.

W tej sytuacji nie powinno budzić wątpliwości, że kwestią kluczową dla rozstrzygnięcia sprawy był rozkład ciężaru dowodu uregulowany w treści art. 6 k.c., stanowiącego, iż ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne. Ciężar dowodu w rozumieniu omawianego przepisu pozostaje w ścisłym związku z problematyką procesową dowodów. W myśl bowiem art. 232 k.p.c., strony są obowiązane wskazywać dowody dla stwierdzenia faktów, z których wywodzą skutki prawne. W świetle będącej podstawą procesu cywilnego opartego na zasadzie kontradyktoryjności reguły, to na stronach spoczywa obowiązek twierdzenia i dowodzenia tych wszystkich okoliczności i faktów, które stosownie do art. 227 k.p.c. mogą być przedmiotem dowodu, w szczególności tych, które są w sprawie sporne. Obowiązkiem powoda jest przytoczenie okoliczności faktycznych, z których wywodzi roszczenie (art. 187 § 1 pkt 2 k.p.c.) i wskazanie na dowody, których przeprowadzenie potwierdzi zasadność jego twierdzeń o faktach (art. 232 k.p.c. i art. 6 k.c.). Wszystkie okoliczności faktyczne doniosłe dla rozstrzygnięcia sprawy i składające się na podstawę faktyczną rozstrzygnięcia muszą mieć oparcie w dowodach przeprowadzonych w toku postępowania, o ile nie są objęte zakresem faktów przyznanych przez stronę przeciwną, jeżeli przyznanie nie budzi wątpliwości (art. 229 k.p.c.) oraz co do faktów niezaprzeczonych (art. 230 k.p.c.) ( tak Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z dnia 27 listopada 2014 r., I ACa 677/14, LEX nr 1621085).

W zaistniałej sytuacji procesowej i stosownie do reguły wynikającej z art. 6 k.c., to na powodzie spoczywał w niniejszej sprawie ciężar wykazania zasadności dochodzonego przezeń roszczenia. Nie ulega wątpliwości, iż to na powodzie chcącym uzyskać pozytywne dla siebie rozstrzygnięcie w sprawie o wypłatę świadczenia z tytułu polisy ubezpieczeniowej autocasco w związku z zaistniałym wypadkiem, spoczywał obowiązek wykazania, że istotnie nie tylko uszkodzenie miski olejowej pozostawało w związku przyczynowym ze zdarzeniem mającym miejsce w dniu 16 czerwca 2014 r., co uprawniało go do żądania wypłaty świadczenia z tytułu zawartej z pozwanym towarzystwem ubezpieczeniowym polisy ubezpieczeniowej.

Mając na uwadze ogół okoliczności faktycznych rozpatrywanej sprawy wynikających z zaoferowanego przez strony materiału dowodowego, Sąd Okręgowy doszedł do przekonania, iż powód w niniejszym postępowaniu tą okoliczność wykazał.

W tym kontekście w odniesieniu do zarzutów skarżącego należy stanowczo podkreślić, iż bez znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy pozostawało to, czy samochody marki F. (...) mając skłonności do uszkodzeń w obrębie silnika i czy w związku z tym istniała potencjalna możliwość wystąpienia w przedmiotowym pojeździe awarii samoistnej. Nawet bowiem gdyby przyjąć, że samochodu tej marki mają skłonności do awarii samoistnych, to okoliczność ta nie zmienia tego, że w tym konkretnym przypadku zatarcie silnika było wynikiem zajścia zdarzenia stanowiącego wypadek ubezpieczeniowy, albowiem było wynikiem uszkodzenia pojazdu wskutek zdarzenia niezależnego od woli ubezpieczonego jakim było najechanie na wystającą studzienkę kanalizacyjną. Na tą okoliczność wskazuje szereg dowodów przeprowadzonych w sprawie, w tym w szczególności zeznania świadków. Słuchany przed sądem pierwszej instancji P. W. zeznał bowiem, że „ Chciałem zakręcić, zabujało mocno samochodem, bo tam były wyrwy i było słychać uderzenie, jakby kamień wleciał pod pojazd. Pojechałem kawałek dalej, jakieś 3 – 5 metrów, wyłączyłem silnik i wyszedłem z samochodu. (…) Po oględzinach nie widziałem żadnych wycieków oleju i płynów eksploatacyjnych i chciałem ponowić próbę zapalenia silnika. (…) Silnik chodził, ale (…) na niskich obrotach, nie wyższym niż 1.500, nawet po naciśnięciu gazu. (…) Następnie usłyszałem taki dziwny przeciągły dźwięk, typowy dla momentu, kiedy startuje rozrusznik i zapaliła się lampka olejowa. Wyłączyłem silnik i jeszcze raz spróbowałem uruchomić. Silnik zapalił, ale kontrolki już nie zgasły” (k. 231). Również świadek W. I. wskazywał, że po uderzeniu kierowca miał problemy z ponownym uruchomieniem silnika, który mu zgasł (k. 246). Świadek ten wskazywał, że podczas oględzin przedmiotowego pojazdu „ rzeczoznawca stwierdził, że nie wiele może zobaczyć, bo pojazd był złożony, jedyne co odnotował, to wgięcie miski olejowej. Ponownie pan Ł. zasugerował zatarcie silnika i uszkodzenie turbosprężarki. Rzeczoznawca pozwolił i zadysponował rozebranie silnika i przy ponownych oględzinach widzieliśmy uszkodzenia, spustoszenia wynikające z pracy silnika bez smarowania oleju. Widzieliśmy uszkodzenia pomy olejowej, która nie doprowadzała po tym oleju do magistrali silnika, powodując jego częściowe zatarcie” (k. 247). Także świadek D. Ł. wskazywał w swych zeznaniach, że „ gdy samochód był na podnośniku stwierdzono, że jest wgnieciona miska olejowa. W skutek uderzenia mogło dojść do awarii pomy olejowej i w dalszej konsekwencji do zatarcia silnika z uwagi na to, że miejsce uszkodzenia, przygniecenia tej miski olejowej jest na linii z pompą olejową” (k. 249).

Na podstawie powyższych spójnych, zgodnych i wzajemnie ze sobą korespondujących zeznań świadków możliwe było zatem do ustalenia, że faktycznie uszkodzenie pompy olejowej i zatarcie silnika było następstwem uderzenia przez samochód F. (...) w wystającą studzienkę kanalizacyjną, na co zresztą dobitnie wskazuje korelacja czasowa wystąpienia tego uszkodzenia. Wysoce niemożliwie i nieprawdopodobne jawi się, aby w sytuacji, gdy pojazd miał kilka chwil wcześniej wypadek, uszkodzenie pompy olejowej w tym samochodzie, które doprowadziło do zatarcia silnika i uszkodzenia turbosprężarki, miałoby wynikać z samoczynnej awarii tego elementu. Co najistotniejsze, biegły z zakresu techniki samochodowej T. C. w swej opinii sporządzonej na potrzeby tego postępowania potwierdził, że to w wyniku wypadku mającego miejsce w dniu 16 czerwca 2014 r. doszło do zatarcia silnika. Biegły wyjaśnił, że wygięcie blachy miski olejowej nie doprowadziło do jej rozszczelnienia i nie skutkowało wyciekiem oleju poza silnik. Wszystkie uszkodzenia pompy wystąpiły w jej wnętrzu i były następstwem zatarcia łopatek wirnika spowodowanym pracą w środowisku o istotnie ograniczonym dostępie do oleju. Wewnątrz miski, w rejonie jej wgięcia znajdowała się blacha dzieląca komorę miski. Jak argumentował biegły T. C., jeżeli odkształcenie dna miski doprowadził do uniesienia opisanej blachy umożliwiając kontakt jej górnej krawędzi z wąskim przewodem smoka olejowego, to mogło dojść do przemieszczenia i odkształcenia lub innego uszkodzenia smoka olejowego skutkującego rozszczelnieniem połączenia. W wyniku rozszczelnienia pompy olejowej, do układu smarowania zassane zostałoby powietrze a nie olej. Przy większych nieszczelnościach proces dystrybucji oleju do magistrali silnika zostałby gwałtownie przerwany, co powinno skutkować brakiem smarowania wąskich powierzchni łopatek w miejscu ich przylegania do ścian roboczych obu komór pompy olejowej. Olej przestałby być tłoczony do łożysk wału korbowego i wałków rozrządu oraz do ułożyskowania wirnika turbosprężarki, gdzie oprócz funkcji smarnej pełni istotną rolę chłodziwa (k. 283). Wyjaśnił, że zatrzymanie samochodu i wyłączenie silnika po obciążeniu spowodowanym wyjazdem koła z zagłębienia mogło doprowadzić do pierwszych efektów zgrzewania się współpracujących par, na powierzchniach, w których nastąpiło miejscowe zerwanie filmu olejowego. Zainicjowane zjawisko zacierania się współpracujących powierzchni dawało podstawy do kwalifikacji wału korbowego i pompy do wymiany. Po wyłączeniu silnika, równie wysokie było prawdopodobieństwo zainicjowania termicznych procesów łączenia powierzchni łożyska wirnika turbosprężarki, skutkujących trwałym unieruchomieniem turbiny i koniecznością zakwalifikowania sprężarki do wymiany (k. 284).

Wprawdzie powyższe wnioski biegłego były kwestionowane przez pozwanego, tym niemniej mieć należało na uwadze, że dowód z opinii biegłego ma charakter szczególnym, gdyż wymaga polemiki z wnioskami wywiedzionymi przez osobę posiadającą – w przeciwieństwie do sądu i stron - wiadomości specjalne. Przyjmuje się zatem, iż sąd w zasadzie ocenia opinię biegłego wyłącznie pod kątem kryteriów zgodności z zasadami logiki, doświadczenia życiowego i wiedzy powszechnej, poziomu wiedzy biegłego, podstaw teoretycznych opinii, a także sposobu motywowania oraz stopnia skuteczności wyrażonych w niej wniosków, bez wkraczania jednakże w sferę wiedzy specjalistycznej ( por. wyroki SN z dnia 15 listopada 2000 r., IV CKN 1383/00, LEX nr 52544 oraz z dnia 7 kwietnia 2005 r., II CK 572/04, LEX nr 151656; a także wyrok SA w Szczecinie z dnia 23 lipca 2014 r., III AUa 462/13, LEX nr 1527191). W przekonaniu zaś Sądu Odwoławczego brak jest podstaw do kwestionowania oceny wyrażonej w opinii biegłego. Wnioski biegłego T. C. zawarte w sporządzonej przezeń opinii pisemnej, z uwagi na ich logiczność, spójność i należyte umotywowanie, poparte przy tym specjalistyczną wiedzą oraz wieloletnim doświadczeniem biegłego, przekonywały o zasadności uznania tej opinii za miarodajną do czynienia ustaleń faktycznych w sprawie. Fakt, iż opinia ta nie była korzystana dla jednej ze stron (pozwanego) nie mogła jeszcze stanowić dostatecznej podstawy do uznania wniosków biegłego sądowego za nieprawidłowe. Biegły T. C. szczegółowo opisał postępowanie kierowcy, domagał oceny jego postępowania i ocenił wskazywane objawy awarii. Przedstawił logiczną, spójną i popartą wyjaśnieniami z zakresu wiedzy specjalistycznej najbardziej prawdopodobną sekwencję zdarzeń, która doprowadziła do zatarcia silnika. Podzielić zatem należało wniosek biegłego, że uszkodzenie pomy olejowej nastąpiło właśnie po gwałtownym rozszczelnieniu jej połączenia z przewodem ssącym, spowodowanym kolizyjną deformacją miski olejowej, który to element bezspornie uległ uszkodzeniu w wyniku zajścia wypadku ubezpieczeniowego. Tym samym zarówno uszkodzenie elementu w postaci pompy olejowej oraz turbosprężarki uznać należy za szkodę pozostającą w związku przyczynowym ze zdarzeniem ubezpieczeniowym, a więc podlegające naprawie w ramach umowy autocasco, co czyniło żądanie strony powodowej dalszej wypłaty odszkodowania zasadnym, zwłaszcza, że zostało ono wykazane nie tylko co do samej jego zasady, ale także co do wysokości. Strona powodowa przedłożyła bowiem dowody w postaci faktur VAT obrazujących poniesione koszty naprawy wszystkich podzespołów pojazdu uszkodzonych w wyniku zdarzenia z dnia 16 czerwca 2014 r., a kwota ta miejsc się w granicach uzasadnionych kosztów naprawy wyliczonych przez biegłego na kwotę 14.972,93 zł. Słusznie zatem Sąd I instancji powództwo w całości uwzględnił.

Wskazać w tym miejscu trzeba, iż choć zgodnie z § 5 ust. 1 pkt 1 OWU ubezpieczyciel nie odpowiadał m.in. za szkody spowodowane umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa, to jednak pozwany w niniejszym postępowaniu nie zdołał wykazać, aby do uszkodzenia spornych elementów samochodu doszło w wyniku zamierzonych działań lub rażącego niedbalstwa P. W., który w dacie zdarzenia kierował pojazdem marki F. (...). Jak wyjaśnił bowiem biegły T. C., przypadek gwałtownego przerwania procesu zasysania przez pompę oleju z miski olejowej występuje wyjątkowo rzadko i oczekiwania w stosunku do reakcji kierującego nie powinny być przyrównywane do takich, w których pozyskuje on wiedzę o wycieku oleju przez nieszczelności w uszkodzonej misce (k. 286). Taki wyciek w omawianym wypadku nie nastąpił, co wynikało z zeznań świadków P. W. i W. I.. W ocenie Sądu Odwoławczego, skoro po samym uderzeniu samochód jeszcze jechał i nie były widoczne żadne wycieki płynu olejowego, to trudno zarzucać kierowcy, że wykazał się rażącym niedbalstwem próbując ponownie uruchomić silnik. Nic bowiem w tym momencie nie wskazywało jeszcze na to, że doszło do awarii silnika i zrozumiałe jest, że chciał podjąć próbę uruchomienia pojazdu, aby możliwym było jego dalsze przemieszczenie się. Co nader ważne, a co wynikało z opinii biegłego, choć próba uruchomienia silnika po przerwie w pracy i opisany przez kierującego okres jego samodzielnej pracy winien pogłębić i rozszerzyć zakres pierwotnych uszkodzeń ułożyskowania wału korbowego i miejsc współpracy łopatek wirnika pompy olejowej z roboczymi powierzchniami komór, to jednak nie miałby to już wpływu na wysokość zaistniałej szkody (koszt naprawy), bowiem nie uległaby zmianie kwalifikacja zakresu naprawy mającej na celu przywrócenie silnikowi jego przedkolizyjnych parametrów technicznych (k. 284). Innymi słowy, nawet gdyby kierowca zachował się tak jak wskazywał pozwany, a zatem po zderzeniu z przeszkodą natychmiast wyłączyłby silnik i nie próbował go ponownie uruchomić, to i tak z uwagi na zainicjowane w chwili uderzenia zjawisko zacierania się współpracujących powierzchni, konieczna byłaby wymiana spornych elementów.

Mając na uwadze wszystko powyższe i nie znajdując podstaw do zmiany zaskarżonego orzeczenia, Sąd Okręgowy apelację pozwanego jako niezasadną oddalił, o czym na podstawie art. 385 k.p.c. orzekł w punkcie 1. wyroku.

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono w punkcie 2. wyroku na podstawie art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 99 k.p.c. stosownie do reguły odpowiedzialności za wynik procesu. Mając na uwadze, iż apelacja pozwanego okazała się w całości niezasadna, winien on jako strona przegrywająca spór przed sądem drugiej instancji zwrócić powódce poniesione przez nią koszty instancji odwoławczej. W toku postępowania apelacyjnego strona powodowa poniosła wyłącznie wydatek w postaci wynagrodzenia swego pełnomocnika w kwocie 1.800 zł, dlatego też taką kwotę zasądzono na jej rzecz tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego. Wysokość wynagrodzenia pełnomocnika powódki w osobie radcy prawnego, z uwagi na wartość przedmiotu zaskarżenia, ustalona została na podstawie § 2 pkt 5 w zw. z § 10 ust. 1 pkt 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz.U. z 2015 r., poz. 1804 ze zm.).

SSO Małgorzata Grzesik SSO Tomasz Szaj SSO Sławomir Krajewski